IndeksIndeks  SzukajSzukaj  GrupyGrupy  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 :: 
Ziemie Niczyje
 :: Ziemie Niczyje :: Dolina Oka Gór
Gawra
Czw 12 Lis 2020 - 11:35
Światło Gwiazd
Światło Gwiazd
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : nieskończone
Matka : srebrna skórka
Ojciec : gwiezdny pył
Wygląd : utkany z gwiazd
Multikonta : administracja
Liczba postów : 1878
Administracja
https://starlight.forumpolish.com
Gawra jest dokładnie tym, czym się wydaje – jednym z legowisk niedźwiedzia, które można spotkać na tych terenach. Innym jest oczywiście Niedźwiedzia Grota, ale Gawra nie jest żadną jaskinią, a raczej wgłębieniem otoczonym wysokim pagórkiem. Na szczęście kotów z Klanu Gromu – Gawra wygląda raczej na nieużywaną, chociaż kto wie, kiedy jakiś niedźwiedź postanowi się w niej zadomowić. Lepiej mieć się na baczności w tej okolicy!

Rodzaje terenu: głębia lasu, brzeg lasu
Re: Gawra
Nie 7 Mar 2021 - 18:27
Zroszona Łąka
Zroszona Łąka
Grupa : Samotnicy
Płeć : kotka
Księżyce : 33 (VII)
Matka : Księżycowa Noc
Ojciec : Orli Cień
Mistrz : Mknący Nurt
Wygląd : Niska, długowłosa kotka, sierść w kolorze bieli, jednak łapy, ogon, pyszczek i uszy są czarno-rude, oczy błękitne, mały ubytek w prawym uchu
Autor avatara : https://www.instagram.com/bramble.the.cat/
Liczba postów : 26
Wojownik
https://starlight.forumpolish.com/t392-zroszona-laka#891
Po rozdzieleniu z Poranną Zorzą dwójka kotów nie próżnowała. Podjęła ponownie podróż, która trwała już długi czas, jednak teraz zupełnie zmienił im się cel. Dotarli do okolicy, która była im obca, w której ich łapy stawały po raz pierwszy, jednak która być może za parę księżycy, może bardziej parę pór może stać się ich domem.
Znaleźli klan, którego szukali, a raczej właściwie mieli taki dopiero utworzyć. Rosa, Nurt, Zorza, być może Czarnostopy i samotnicy, którzy przebywali w okolicy, mieli odbudować klan Rzeki, który został zniszczony. Choć jasna kotka nie mówiła nic głośno, to cały czas zastanawiała się z lękiem, jak to będzie. Sama była młoda, niedoświadczona, nie miała pojęcia, jak to wszystko będzie wyglądało. Całą swoją wiarę pokładała w starszym bracie, od czubków uszu po sam koniuszek ogona, całą sobą mu ufała.
Teraz więc, gdy we dwójkę wybrali się dalej, kotka miała świadomość że nie podążają po to, by dołączyć do jednego z klanów, ale po to, by przekonać się, kim są koty w tych klanach, kto ze znajomych im pyszczków przeżył.
Rosa nie odzywała się zbyt wiele. Jej umysł był zajęty myślami, a w pyszczku trzymała delikatnie zawiniątko z ziołami, które ofiarowała im Poranna Zorza, zanim ruszyła ku siedliskom dwunożnych. Choć młodej samotniczce brakowało medyczki, to zapach ziół niósł nikłe pocieszenie i obietnicę lepszych dni. Trzymała się dość blisko brata, a jej łapy nieco drżały na myśl o tym, co ich czeka. Jej niepokój tylko wzmógł się, kiedy wyczuła nikły zapach graniczny klanu. Faktycznie, przypominało to bardzo to, co pamiętała jako zapach Gromu... Jako zapach jej przyjaciółki.
Podążała za bratem, dopóki nie znaleźli się o parę długości ogona od granicy. Tam przysiedli, by wyczekiwać patrolu, którego Rosa wyglądała ze strachem w oczach. Bała się tych wieści, które mogła usłyszeć, jednak nie chciała dłużej żyć w niepewności.

[Nurt]
Re: Gawra
Wto 9 Mar 2021 - 12:55
Mknący Nurt
Mknący Nurt
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : kocur
Księżyce : 97
Matka : Księżycowa Noc
Ojciec : Orli Cień
Mistrz : Lisi Ogon
Wygląd : Wysoki, niezbyt masywny, nieznacznie umięśniony. Lekki krok, łagodne spojrzenie i duże, pomarańczowe, ogniste wręcz oczy. Mały, czarny nos i dwukolorowa, krótka, szorstka sierść. Na dolnej partii ciała dominuje kolor biały, na górnej z kolei – niebieski. W ten sposób również podzielony jest pyszczek: po lewej stronie w oczy rzuca się niebieski, po prawej – biel. Kocur posiada dwie blizny po głębokim zadrapaniu przez samotnika: jedna znajduje się na jego prawym policzku, druga zaś na prawej łopatce. Posiada długie, splątane, białe wąsy i wiecznie czujne, wrażliwe na dźwięki uszy.
Liczba postów : 441
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t403-mknacy-nurt#981
Zdawał sobie sprawę z tego, że będzie ciężko, ale już podjął decyzję, był gotowy podjąć się tego wyzwania. Nie chciał zawieść swojej siostry, która pokładała w nim swoje nadzieje, nie chciał zawieść medyczki i również nie chciał zawieść klanu Rzeki, a właściwie tych kotów, które z pewnością spoglądały na nich ze Srebrnej Skórki, tych, którzy nie mieli tego szczęścia i podczas tego przerażającego zdarzenia stracili życie. Nie odzywał się przez całą drogę do granicy, która z każdym krokiem była coraz bardziej wyczuwalna. To właśnie tak zapamiętał zapach klanu Gromu… wbrew wszystkiemu, co miało miejsce, cieszył się, że chociaż im udało się przeżyć, im i klanowi Wichru, który pod tym względem miał większe powodzenie. To, że jego klan miał mniej szczęścia nie oznaczało, że był z tego powodu zły bądź miał planować jakąś zemstę, nie, radował się, że zdołali uciec, bo śmierć żadnego kota nie była dobrą wieścią, a już szczególnie coś tak tragicznego. Przełknął ślinę, kiedy znaleźli się wreszcie przy granicy. Posłał swojej siostrze pocieszające spojrzenie, które mogło mówić „wszystko będzie dobrze”, a następnie skupił się na wypatrywaniu jakiegoś patrolu, który miałby tędy przechodzić. Nie liczył na to, że magicznie natkną się na przyjaciółkę Rosy od razu, był przygotowany na to, że czekać będzie ich rozmowa, którą zapewne on będzie musiał prowadzić, było tak bardzo często.
Jak się czujesz? – zagadnął w oczekiwaniu na kogoś z klanu Gromu, jednak wciąż wzrok wbity miał w tereny przed sobą, tereny, które od teraz były zamieszkiwane przez większą grupę kotów, co zapewne nie spodobało się okolicznym samotnikom. Obawiał się tej myśli, że prędzej czy później oni również będą musieli zająć jakieś ziemie, wypędzając stamtąd tych, którzy nie zechcą do nich dołączyć. Było to niestety nieuniknione.
Re: Gawra
Wto 9 Mar 2021 - 14:43
Rumiankowa Łapa
Rumiankowa Łapa
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kotka
Księżyce : 13 [III]
Matka : Mała Mrówka
Ojciec : Świszczący Nos
Wygląd : niewielka; drobna; smukła; długowłosa, buro-ruda, tygrysio pręgowana szylkretka z bielą pod brodą, na piersi, brzuchu oraz końcówkach łap; złote oczy

Liczba postów : 31
Terminator
https://starlight.forumpolish.com/t351-rumianek
Rumianek zaczęła korzystać z niedawno otrzymanego przywileju, na który wyczekiwała przez niesamowicie - z jej perspektywy oczywiście - długi czas, i zaczęła w wolnych chwilach wędrować po nieznanych jej dotąd terenach Klanu Gromu. Zobaczyła już co nieco dzięki patrolom, na które niestety musiała wychodzić pod eskortą innych kotów, a resztę zwiedzała na własną łapę. Z każdym dniem stawała się coraz to mniej ostrożna mimo, że nie nauczyła się jeszcze dobrze walczyć. Fascynacja otaczającymi ją połaciami terenów wygrywała. Uwielbiała biegać po otwartych terenach, gonić za zwierzyną pomimo kompletnego braku wiedzy na temat polowania, czuć wiatr mierzwiący jej zazwyczaj idealnie ułożone futerko. Czuła się wtedy wolna, nie to co w obozie i ciasnym legowisku. Czekała aż zacznie robić się coraz cieplej, aby czas spędzany z dala od gorących ciał jej pobratymców i miękkiego mchu był jeszcze przyjemniejszy. To wszystko było takie idealne. Pomyśleć, że mogła to odkryć już księżyce temu.
Tego dnia przechadzała się niedaleko granic, napawając się rześkim powietrzem. Nigdzie jej się nie spieszyło, mogła dokładnie przyglądać się wszystkiemu, co miała w zasięgu wzroku. Co jakiś czas tak od czapy odnawiała zapach granicy, jeśli uznała, że jest taka potrzeba. Granice. Zastanawiała się nad tym, po co one właściwie były. No tak, niby to oczywiste - żeby wszyscy znali swoje miejsce. Bolało ją jednak to, że widziała tereny Klanu Wichru, a nie mogła tam wejść. Dlaczego tak? Rozszarpaliby ją, gdyby postawiła jedną łapę po drugiej stronie, czy co? Nikt nie powiedział, że przekroczyłaby granice z zamiarem wybicia Wichrzaków co do łapy. Nie mogła sobie po prostu pochodzić? No tak, wiedziała, że nie mogła, ale chętnie by to zakwestionowała. Nie musiała jednak nikogo pytać by wiedzieć, że większość, jak nie wszyscy, nie zgodzą się z nią. Musiała milczeć i się dostosowywać. Nie miała wyboru.
Jej uwagę przykuły dwie sylwetki kotów majaczące niedaleko od terminatorki. Znajdowali się niepokojąco blisko granicy. Nie żeby miała jakieś podwójne standardy, ale nie znała zamiarów nieznajomych, a pewien instynkt i zasady wpajane jej od małego kazały jej bronić klanu. Podeszła szybszym krokiem do dwójki kotów; nie musiała dobrze widzieć ich sylwetek by wiedzieć, że gdyby przyszło im walczyć, Rumianek nie miałaby szans. Nie z jej doświadczeniem i rozmiarami. Tłumiła jednak w sobie jakikolwiek lęk, szła pewnym krokiem, a pysk jak zwykle wyrażał jedynie chłodną obojętność. Zatrzymała się niemal idealnie na granicy, przed nieznajomymi i zmierzyła ich wzrokiem. Jakiejkolwiek otuchy mógł dodawać jej fakt, że długowłosa kotka także nie grzeszyła rozmiarami. Na szczęście nie zachowywali się agresywnie, nie wyglądało na to, by mieli jakieś złe zamiary. Szylkretka nie potrafiła zidentyfikować ich zapachu. Nie miała pojęcia, kim są.
- Kim jesteście i dlaczego podeszliście tak blisko granicy? - zapytała butnie, cały czas mierząc wzrokiem przybyszy. Choć minę cały czas miała poważną, jej spojrzenie było nieco wyzywające. Robiła wszystko, by wyglądać na bardziej pewną siebie, niż faktycznie wtedy była. Nie dawała po sobie poznać żadnego zdenerwowania, cały czas trzymając się nadziei, że spokojne zachowanie starszych nieznajomych nie było jakimś podstępem i nie wedrą się zaraz siłą na tereny Klanu Gromu. Bo ona bez walki się na pewno nie podda.
Re: Gawra
Wto 9 Mar 2021 - 16:23
Zroszona Łąka
Zroszona Łąka
Grupa : Samotnicy
Płeć : kotka
Księżyce : 33 (VII)
Matka : Księżycowa Noc
Ojciec : Orli Cień
Mistrz : Mknący Nurt
Wygląd : Niska, długowłosa kotka, sierść w kolorze bieli, jednak łapy, ogon, pyszczek i uszy są czarno-rude, oczy błękitne, mały ubytek w prawym uchu
Autor avatara : https://www.instagram.com/bramble.the.cat/
Liczba postów : 26
Wojownik
https://starlight.forumpolish.com/t392-zroszona-laka#891
Choć Rosa przysiadła się przy bracie i także zerkała na klanowe tereny, które dla niej były obce, to jednak bardziej zatopiła się we własnych rozmyślaniach. Położyła tobołek z ziołami między własnymi łapami, które drżały z nerwów i emocji, które kłębiły się w kotce. Była pełna wątpliwości, niepewności, i nie miała pojęcia, czy wolałaby, żeby Rwąca lub ktokolwiek pojawił się w okolicy, czy miałaby ochotę podkulić ogon i uciec. W sumie miała ochotę na obie rzeczy na raz, tylko nie była zdecydowana, na co bardziej. Każda chwila oczekiwania jednak wzmagała w niej tylko całą niepewność.
Zwróciła pyszczek ku Mknącemu Nurtowi, kiedy się odezwał. Jak się czuła? Sama nie wiedziała. Jakaś jej część żyła w jakże naiwnej nadziei, że to sama Rwący Strumień pojawi się na granicy i natknie na nich, niczym kierowana przez Gwiezdnych. Druga jej część, ta o wiele bardziej pesymistyczna, przygotowywała sobie scenariusz na to, co będzie jeśli okaże się, że przyjaciółka sprzed księżyców jednak nie dała rady uciec przed pożarem i w starym lesie dołączyla do brata i matki Rosy na tamtej Srebrnej Skórce.
- Zdenerwowana, chyba? - rzuciła w końcu bratu odpowiedź, niepewnie, po czym przełknęła ślinę. - Chyba za dużo myślę, co będzie, jeśli... - przerwała i pokręcila głową. Którą opcję miałaby przedstawić? Co będzie, co będzie? Tego nie wiedział nikt.
Wtem w zasięgu wzroku kotów pojawiła się pewna puszysta sylwetka. Serce Zroszonej Łąki zabiło szybciej, w pierwszym momencie bowiem myślała, że to jej była przyjaciółka we własnej osobie. Dość szybko jednak z pewnym uczuciem zawodu zorientowała się, że to nie była ona, nie mogła być ona. Sylwetka, która się do nich zbliżała, była nieco mniejsza, a przede wszystkim miała ciemną, burą sierść. To nie była Rwąca ani nikt, kogo Rosa choćby kojarzyła.
Gdy więc nieznajoma kocica mocno pachnąca Gromem przystanęła na granicy, jasna kotka spojrzała ze strachem na brata. Tak to już było, że nieznajomi, szczególnie ci emanujący pewnością siebie, wzbudzali w niej lęk. Nurt, ratuj.
Re: Gawra
Wto 9 Mar 2021 - 17:19
Mknący Nurt
Mknący Nurt
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : kocur
Księżyce : 97
Matka : Księżycowa Noc
Ojciec : Orli Cień
Mistrz : Lisi Ogon
Wygląd : Wysoki, niezbyt masywny, nieznacznie umięśniony. Lekki krok, łagodne spojrzenie i duże, pomarańczowe, ogniste wręcz oczy. Mały, czarny nos i dwukolorowa, krótka, szorstka sierść. Na dolnej partii ciała dominuje kolor biały, na górnej z kolei – niebieski. W ten sposób również podzielony jest pyszczek: po lewej stronie w oczy rzuca się niebieski, po prawej – biel. Kocur posiada dwie blizny po głębokim zadrapaniu przez samotnika: jedna znajduje się na jego prawym policzku, druga zaś na prawej łopatce. Posiada długie, splątane, białe wąsy i wiecznie czujne, wrażliwe na dźwięki uszy.
Liczba postów : 441
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t403-mknacy-nurt#981
Podejrzewał, jak zdenerwowana może być w tym momencie jego siostra. Teraz miało się wszystko rozjaśnić, miała poznać prawdę, czy kocica, jej przyjaciółka, przeżyła. To było, zapewne, bardzo stresujące, Mknący Nurt to rozumiał. Nie miał pojęcia, jak mógłby ją pocieszyć, co miałby powiedzieć, był w tym momencie bezsilny, bezradny, naprawdę odjęło mu mowy w pyszczku, przez co był sobą trochę załamany. Nie wiedział, co mógł zrobić poza byciem przy niej. I tak prędzej czy później wszystko się okaże, i żadne słowa nie zmienią tego, jaki obraz przed sobą zobaczą. On sam czuł niepewność i mrowienie w łapach, to jak bardzo mogła to przeżywać Zroszona Łąka? Westchnął, nie odpowiadając na jej zdanie, doskonale wiedział, co chciała powiedzieć, ale starał się myśleć pozytywnie. Rwący Strumień na pewno żyła, nie było innej opcji, zaraz ją tutaj zobaczą, a pointka nie będzie musiała się tak zamartwiać.
I po chwili, rzeczywiście, z oddali zaczęła malować się jakaś sylwetka. Nie mógł stwierdzić, czy to była Rwąca, gdyż nigdy jej nie zobaczył, jednak mocno w to wątpił, musieliby mieć naprawdę dużo szczęścia, żeby trafić na nią od razu. Kiedy jakaś kocica, widocznie młoda, podeszła do nich, skinął jej głową na przywitanie. Nawet nie liczył na to, że Rosa się odezwie, był przygotowany na to, że to on będzie musiał mówić. Odchrząknął cicho, bo przez to wszystko ślina mu w gardle zastygła.
Dzień dobry – przywitał się uprzejmie, a jego biały pyszczek przyozdobił lekki uśmiech. – Na imię mi Mknący Nurt, a to – wskazał głową na młodszą kotkę u swojego boku – jest moja siostra, Zroszona Łąka. Jesteśmy wojownikami klanu Rzeki. – Formalności za nami, zdawał się mówić głos w jego głowie, bo szczerze mówiąc, nie wiedział, co więcej powiedzieć. Chociaż ich klan ledwo powstawał, byli tylko we trójkę, a medyczka ruszyła na osiedle, nie miał żadnych problemów z tym, żeby to właśnie tak się przedstawić. Decyzja została podjęta, mieli odbudować swój klan.
Zależy nam na spotkaniu jednej wojowniczki, Rwącego Strumienia – rzekł po krótkiej chwili przerwy, oblizując pyszczek.
Re: Gawra
Wto 9 Mar 2021 - 21:54
Rumiankowa Łapa
Rumiankowa Łapa
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kotka
Księżyce : 13 [III]
Matka : Mała Mrówka
Ojciec : Świszczący Nos
Wygląd : niewielka; drobna; smukła; długowłosa, buro-ruda, tygrysio pręgowana szylkretka z bielą pod brodą, na piersi, brzuchu oraz końcówkach łap; złote oczy

Liczba postów : 31
Terminator
https://starlight.forumpolish.com/t351-rumianek
Niezmiennie wodziła wzrokiem po nieznajomych, cały czas zachowując postawę wskazującą na odwagę i pewność siebie. Uniesiona głowa, nieodgadniona mina, aczkolwiek mięśnie spięte, gotowe na jakikolwiek gwałtowny ruch jej, chcąc niechcąc, towarzyszy. Przyjrzała się dokładniej kotce, która nie wyglądała na zbyt rozmowną - nawet słówka nie pisnęła. Zupełnie jak Rumianek, która także zawsze odzywała się tylko gdy musiała. Pomyślała w duchu, że dogadałaby się z nią, jakkolwiek miałoby to wyglądać. Tym razem jednak musiała coś mówić, i to więcej niż maksymalnie kilka zdawkowych słów. Ku jej zadowoleniu jednak znalazła się w sytuacji, gdzie to ona była tutaj od zadawania pytań, więc wcale nie było tak źle. Szybko jednak odsunęła te myśli na bok i skupiła się na kocurze, który zabrał głos. Był uprzejmy, pasywny, przedstawił siebie i koleżankę. Nic nie wskazywało na to, że dojdzie do jakiejś nieprzyjemnej sytuacji, przez co terminatorka poczuła ulgę, ale i tak się nie rozluźniła. Zmarszczyła lekko czoło na wzmiankę o tym, że są z Klanu Rzeki. Dobrze wiedziała, że przestał on istnieć, więc nie była pewna, o co mu chodziło. To, że należeli kiedyś do Klanu Rzeki to jedna sprawa. Teraz, jak wywnioskowała Rumianek, byli samotnikami, a to spora różnica. Przeszło jej przez myśl, że kocur coś ściemnia, ale słysząc imię jej pobratymki uwierzyła w wiarygodność wojowników. Jako kotka o dość samotniczej naturze nie grzeszyła znajomością każdego członka jej klanu, lecz Rwącej nie dało się z nikim pomylić. Ta co gadała jak nakręcona, przez co dla Rumianek jej towarzystwo było swego rodzaju udręką. Musieli mieć już jakiś kontakt z kotką, a może i nawet większą częścią jej klanu. Po prostu przyszli tu by odszukać koleżankę, na pewno nie byli groźni. Tylko jakie mieli zamiary? Chcieli, aby Rwąca opuściła Klan Gromu i zaznała samotniczego życia u ich boku? A może chodziło o dołączenie do ich klanu? Chociaż w takiej sytuacji musieliby porozmawiać z Kruczą Gwiazdą, a nie z byle wojowniczką. Tak, w głowie terminatorki rodziło się coraz więcej pytań, na które chciała poznać odpowiedzi. Postanowiła na razie puścić mimo uszu kwestię Rwącego Strumienia. Mieli czas.
- Wojownicy Klanu Rzeki? Z tego co wiem, wasz klan niestety się rozpadł i teraz... Żyjecie jako samotnicy, tak? Co miałeś na myśli mówiąc, że nadal jesteście wojownikami, jeśli mogę spytać? - odezwała się uprzejmie. Wcześniejsza butna postawa powoli ustępowała zwykłej ciekawości. Po raz pierwszy w życiu miała okazję spotkać kota z innego klanu, czy też samotnika - jak zwał tak zwał. Skoro już nadarzyła się taka okazja, chciała coś wynieść z tego spotkania.
Re: Gawra
Wto 9 Mar 2021 - 22:34
Zroszona Łąka
Zroszona Łąka
Grupa : Samotnicy
Płeć : kotka
Księżyce : 33 (VII)
Matka : Księżycowa Noc
Ojciec : Orli Cień
Mistrz : Mknący Nurt
Wygląd : Niska, długowłosa kotka, sierść w kolorze bieli, jednak łapy, ogon, pyszczek i uszy są czarno-rude, oczy błękitne, mały ubytek w prawym uchu
Autor avatara : https://www.instagram.com/bramble.the.cat/
Liczba postów : 26
Wojownik
https://starlight.forumpolish.com/t392-zroszona-laka#891
Oczywiście, że Rosa wycofała się, jeśli chodzi o kontakt z kimś obcym, i oczywiście, że Mknący Nurt w naturalny sposób przejął pałeczkę i rozpoczął rozmowę z gromową kocicą. Przedstawił ich oboje, a kiedy pointka usłyszała swoje imię padające z ust brata, skinęła głową. Nie potrafiła się jednak zdobyć na uśmiech, nadal na pewno wyglądała na wystraszoną, bo tak się czuła. Nie miała pojęcia, co powiedzieć, co zrobić, dosłownie zaschło jej w pyszczku. Miała jednak pomoc w postaci brata, mogła więc się nie odzywać i zebrać rozbiegane myśli. Przypatrywała się więc klanowej kocicy, ale nie otwarcie, tylko kątem oka, głównie wzrok kierując to na brata, to na własne łapy i cenny, ziołowy pakunek, który tam leżał. Obiecali Zorzy, że się tym zaopiekują; to było wszystko, co mieli. Drgnęła, kiedy usłyszała z pyszczka brata wspomnienie imienia swojej przyjaciółki i podniosła głowę, by spojrzeć otwarcie na szylkretową kotkę. Na jej pyszczku wymalowało się oczekiwanie. Czy teraz usłyszy złe wieści?
Młoda kocica jednak zgrabnie ominęła temat, nie udzielając żadnej odpowiedzi na temat Strumienia. Zroszona Łąka owinęła wokół siebie swój drżący ogon. W końcu doczekali się spotkania, a ona nadal nie wiedziała, na czym stoi, nie miała pojęcia, co o tym myśleć. Milczała jednak nadal, na barki brata zrzucając ciężar prowadzenia tej rozmowy. I tak był lepszym dyplomatą niż ona.
Re: Gawra
Sro 10 Mar 2021 - 9:46
Mknący Nurt
Mknący Nurt
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : kocur
Księżyce : 97
Matka : Księżycowa Noc
Ojciec : Orli Cień
Mistrz : Lisi Ogon
Wygląd : Wysoki, niezbyt masywny, nieznacznie umięśniony. Lekki krok, łagodne spojrzenie i duże, pomarańczowe, ogniste wręcz oczy. Mały, czarny nos i dwukolorowa, krótka, szorstka sierść. Na dolnej partii ciała dominuje kolor biały, na górnej z kolei – niebieski. W ten sposób również podzielony jest pyszczek: po lewej stronie w oczy rzuca się niebieski, po prawej – biel. Kocur posiada dwie blizny po głębokim zadrapaniu przez samotnika: jedna znajduje się na jego prawym policzku, druga zaś na prawej łopatce. Posiada długie, splątane, białe wąsy i wiecznie czujne, wrażliwe na dźwięki uszy.
Liczba postów : 441
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t403-mknacy-nurt#981
Tak, samotnicy. – W ostatniej chwili zdał sobie sprawę, że mówienie o odbudowie klanu na tym etapie nie było zbyt rozsądne. Musieli jeszcze wszystko przygotować, dogadać się, zaczekać na powrót medyczki, która obecnie miała największą władzę i najwięcej do powiedzenia. Z drugiej strony, przedstawienie siebie jako wojownika klanu Rzeki, znowu, po tych księżycach, było przyjemne, podtrzymywało go na duchu i dawało nadzieję na lepsze czasy. Z jego białego pyszczka nie znikał lekki uśmiech, mający świadczyć o braku złych zamiarów. Nie był zdziwiony, że kocica zgrabnie ominęła temat wojowniczki, doskonale to rozumiał i nawet uważał to za całkiem rozsądne, zachowałby się zapewne podobnie, gdyby jacyś obcy samotnicy pojawili się na granicy i zażądali (choć to było zbyt mocne słowo) spotkania się z jedną z wojowniczek. Zależało mu na tym, żeby Rwący Strumień pojawiła się tutaj jak najszybciej, a wątpliwości jego siostry zostały rozwiane, ale nie mógł winić gromowej kocicy za takie zachowanie i nutkę podejrzliwości. To było całkiem naturalne postępowanie.
Czy moglibyśmy się z nią zobaczyć? – Jego słowom towarzyszyło lekkie zmarszczenie czoła i opuszczenie kącików pyszczka, mogące świadczyć o zmartwieniu, jakie w tym momencie odczuwał. Każda kolejna chwila niepewności z pewnością jeszcze mocniej denerwowała jego siostrę, a nie chciał, żeby niepotrzebnie się stresowała.
Re: Gawra
Sro 10 Mar 2021 - 10:45
Rumiankowa Łapa
Rumiankowa Łapa
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kotka
Księżyce : 13 [III]
Matka : Mała Mrówka
Ojciec : Świszczący Nos
Wygląd : niewielka; drobna; smukła; długowłosa, buro-ruda, tygrysio pręgowana szylkretka z bielą pod brodą, na piersi, brzuchu oraz końcówkach łap; złote oczy

Liczba postów : 31
Terminator
https://starlight.forumpolish.com/t351-rumianek
Rumiankowa Łapa czuła się zbita z tropu. Najpierw mówi, że należą do Klanu Rzeki, potem jednak potwierdza to, co powiedziała na temat tego, że w gruncie rzeczy jednak są samotnikami. Miała ochotę drążyć temat, dopytać o co mu chodziło i czemu tak miesza się w tym, co sam do niej mówi, jednak ostatecznie ugryzła się w język. Czy ta informacja naprawdę była jej potrzebna? Fakty były takie, że byli samotnikami należącymi wcześniej do Klanu Rzeki i tyle. Zdusiła w sobie ciekawość i stwierdziła w duchu, że nie warto roztrząsać się nad tym, dlaczego przedstawił siebie i siostrę tak, a nie inaczej. Może wynikało to z jakiegoś głębokiego poczucia przynależności do klanu, może z czegoś innego. Nie jej interes. Bardziej przydatnym dla niej było to, że właśnie miała do czynienia z samotnikami. I to z przyjaźnie nastawionymi samotnikami, a Rumianek zawsze chciała kogoś takiego spotkać. Ciekawiło ją, jak wygląda ich życie, czy muszą kierować się jakimiś zasadami, jak w przypadku kotów klanowych. Nie spodziewała się, że dojdzie do tego tak szybko. Myślała, że raczej będzie zmuszona do podróżowania hen daleko, by spotkać kogoś spoza klanów, a tu proszę. Nawet nie ruszyła się z własnego terytorium. Tak więc zamiast głupio wypytywać o ich pochodzenie, wolała dowiedzieć się jak ogólnie wyglądało ich życie po przeprowadzce. To jednak za chwilę. Najwyraźniej kwestia Rwącego Strumienia była dla przybyszy bardzo ważna, gdyż Mknący Nurt nie dał się zwieść i nie zapomniał, dlaczego tak naprawdę z terminatorką rozmawiał. Ciekawe, kim Rwąca była dla tych samotników. Skąd się znali? I dlaczego tak bardzo zależało im na spotkaniu jej? Rumianek nie sądziła, że między kotami z różnych środowisk mogą kiełkować jakiekolwiek bliższe relacje, tak więc żywe zainteresowanie wojowniczką wzbudzało lekkie podejrzenia kotki. Może zalazła im jakoś za skórę i chcieli się z nią, hm, policzyć? Chociaż wątpiła, by ta spłoszona pointka miała wobec kogokolwiek złe zamiary. Musiała spytać o to Rwącą, choć zapewne będzie się to wiązało z wysłuchaniem całej historii jej relacji z tą dwójką, z najdrobniejszymi szczegółami. Cóż, czasem trzeba się poświęcić.
- Jeśli będzie chciała. - odparła obojętnie i wzruszyła barkami. Nie do niej takie pytania. Przecież nie zdecyduje za Rwącą czy spotka się ze swoimi znajomymi czy też nie. - Nie wiem, czy zastanę ją teraz w obozie. - dodała po chwili. Jeśli jej się uda, to mieli szczęście, jeśli nie - to niech sobie tutaj czekają. Ona nie miała zamiaru chodzić po terenach w poszukiwaniu kocicy, bo byłoby to porównywalne do szukania igły w stogu siana. W oczekiwaniu na reakcję ze strony kocura, bo na jego siostrę przestała już liczyć, zastanawiała się, jak zacząć... Hm, wypytywać się o realia samotniczego życia.
Re: Gawra
Sro 10 Mar 2021 - 11:28
Zroszona Łąka
Zroszona Łąka
Grupa : Samotnicy
Płeć : kotka
Księżyce : 33 (VII)
Matka : Księżycowa Noc
Ojciec : Orli Cień
Mistrz : Mknący Nurt
Wygląd : Niska, długowłosa kotka, sierść w kolorze bieli, jednak łapy, ogon, pyszczek i uszy są czarno-rude, oczy błękitne, mały ubytek w prawym uchu
Autor avatara : https://www.instagram.com/bramble.the.cat/
Liczba postów : 26
Wojownik
https://starlight.forumpolish.com/t392-zroszona-laka#891
Zroszona Łąka całkowicie wycofała się z rozmowy, to bratu dając całkowitą kontrolę nad tym, co zamierzał przekazać nieznajomej kotce. Sama po prostu siedziała, nie zerkając otwarcie na kocicę i czekała na choćby okruch informacji. Czekała na potwierdzenie tego, że jej przyjaciółka żyje, albo na informacje, że przyszli tutaj niepotrzebnie. Mknący Nurt oczywiście o tym wiedział, więc nie wdał się w plotki z kocicą, tylko wciąż dążył do jednego tematu, do uzyskania odpowiedzi na pytanie, które męczyło jego siostrę.
Jasna kocica w końcu się doczekała, choć w pierwszej chwili nie była w stanie pojąć wagi tej wiadomości. Jeśli będzie chciała. Wciągnęła powietrze z zaskoczeniem, a jej uszy podniosły się. W jej oczętach zalśniła nadzieja. Jeśli będzie chciała, to znaczy, że żyła, że była cała i zdrowa! Choć jeszcze trochę niedowierzała, to następne słowa gromowej kocicy utwierdziły ją w tej pozytywnej informacji. Nie wie, czy zastanie ją w obozie. A więc Rwący Strumień przeżyła pożar i wraz ze swoim klanem przywędrowała tutaj w poszukiwaniu lepszego życia!
Serce kocicy zadrżało. Miała ochotę skakać z radości, miała ochotę szeroko uśmiechnąć się do brata, przede wszystkim jednak chciała zobaczyć przyjaciółkę, chciała zobaczyć jej wyraz pyszczka. Miała nadzieję, że Strumień też się czasem zastanawiała, czy jej rzeczna koleżanka przeżyła, a Rosa ją odnalazła! Z pomocą brata oczywiście.
- P-proszę. - rzuciła błagalnie, zapewne zaskakując brata i nieznajomą tym, że zdecydowała się odezwać, ale najbardziej w tym momencie zaskoczyła samą siebie. Jednak ta ostrożna radość, która w niej zaczęła kiełkować przyćmiła strach, który do tej pory ją pętał. Kocica podniosła się na łapy, jednak nadal pozostała w miejscu; owszem, wezbrała w niej odrobina odwagi wystarczająca do tego, by odezwać się drżącym głosem, jednak nie na tyle, by choćby zbliżyć się o kocięcy krok do granicy, na której stała kolorowa kotka. - P-proszę, powiedz jej, że-że chcę się z nią zobaczyć. - dodała jeszcze, obniżając nieco głowę. Jej błękitne oczęta przez parę uderzeń serca wpatrywały się w złote oczy nieznanej terminatorki.
Re: Gawra
Sro 10 Mar 2021 - 11:58
Mknący Nurt
Mknący Nurt
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : kocur
Księżyce : 97
Matka : Księżycowa Noc
Ojciec : Orli Cień
Mistrz : Lisi Ogon
Wygląd : Wysoki, niezbyt masywny, nieznacznie umięśniony. Lekki krok, łagodne spojrzenie i duże, pomarańczowe, ogniste wręcz oczy. Mały, czarny nos i dwukolorowa, krótka, szorstka sierść. Na dolnej partii ciała dominuje kolor biały, na górnej z kolei – niebieski. W ten sposób również podzielony jest pyszczek: po lewej stronie w oczy rzuca się niebieski, po prawej – biel. Kocur posiada dwie blizny po głębokim zadrapaniu przez samotnika: jedna znajduje się na jego prawym policzku, druga zaś na prawej łopatce. Posiada długie, splątane, białe wąsy i wiecznie czujne, wrażliwe na dźwięki uszy.
Liczba postów : 441
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t403-mknacy-nurt#981
No cóż… nie wątpił, że zmiana zdania mogła wypaść źle, ale miał nadzieję, że kocica potraktuje to jako przejęzyczenie, czy coś. Ewentualnie przesadny patriotyzm, przez który nadal czuł się członkiem klanu, który już nie istniał. Czuł się już dostatecznie idiotycznie, zatem dziękował kotce w duchu, że nie zamierzała ciągnąć tej rozmowy. Sprzedała za to inne, całkiem cenne informacje… jej słowa mogły wskazywać na to, że gromowa wojowniczka wciąż żyła. Nie spodziewał się, że tak zareaguje, ale poczuł jak ciężki kamień spada mu z serca, doprowadzając do tego, że ciut zelżał. Nawet sobie nie wyobrażał, co w tym momencie musiała czuć jego siostra, dla której to wszystko było bardzo ważne, jeżeli nawet jemu tak ulżyło, kocurowi, który Rwącego Strumienia koniec końców nigdy nie poznał.
I kiedy nagle wojowniczka się odezwała, przeniósł na nią uradowany wzrok. Byli już coraz bliżej, może zdołają spotkać szylkretową kocicę, może ich rozmówczyni uda się ją znaleźć. Westchnął lekko, z widoczną ulgą, a jego białą mordkę ponownie przyozdobił spokojny uśmiech. Ponownie zerknął na rudo-burą terminatorkę, a chociaż tym razem się nie odezwał, jego spojrzenie prosiło o to samo, o co prosiła Zroszona Łąka.
Re: Gawra
Sro 10 Mar 2021 - 13:04
Rumiankowa Łapa
Rumiankowa Łapa
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kotka
Księżyce : 13 [III]
Matka : Mała Mrówka
Ojciec : Świszczący Nos
Wygląd : niewielka; drobna; smukła; długowłosa, buro-ruda, tygrysio pręgowana szylkretka z bielą pod brodą, na piersi, brzuchu oraz końcówkach łap; złote oczy

Liczba postów : 31
Terminator
https://starlight.forumpolish.com/t351-rumianek
Z niejakim zdumieniem spojrzała na Zroszoną Łąkę, która po jej słowach odezwała się po raz pierwszy odkąd Rumianek podeszła na samą granicę by, hm, powitać przybyszy. A już straciła nadzieję na to, że porozmawia nie tylko z krótkowłosym kocurem. Zdziwił ją nieco także błagalny ton kotki. Przecież Rwąca nie była jakaś zależna od terminatorki, by ta musiała ją błagać o spotkanie z Gromiaczką. To, że przejdzie się do obozu i z powrotem, rozglądając się przy tym za kocią to była co najwyżej mała przysługa, już nie musieli się tak przed nią płaszczyć. Odruchowo mocniej napięła wszystkie mięśnie, gdy samotniczka niespodziewanie poderwała się na łapy. Przez jedną, krótką chwilę naszła ją irracjonalna myśl, że nieznajomi jednak ruszą do ataku. Ostatecznie jednak nie wiedziała, czego mogła spodziewać się po samotnikach. Na szczęście nic takiego się nie wydarzyło, jąkająca się kotka nie zrobiła żadnego kroku w jej stronę, jej towarzysz również nie drgnął. Westchnęła cicho i skinęła lekko głową. Chciała najpierw jeszcze sobie pogawędzić z nieznajomymi, lecz widziała, jak bardzo im zależy na spotkaniu z Rwącą. Najlepszym na to dowodem był fakt, że Zroszona zaczęła mówić. Nie była na tyle egoistyczna, by jak na złość wszystko przedłużać. Patrząc na ich reakcję, wątpliwości Rumianek co do zamiarów rodzeństwa zostały rozwiane. Jeśli zaś chodziło o zainteresowanie terminatorki samotniczym życiem... Cóż, co się odwlecze, to nie uciecze, o ile w towarzystwie Rwącego Strumienia otrzyma jeszcze szansę dojścia do głosu. Posłała kotom delikatnie ostrzegawcze i nieufne spojrzenie, jakby chciała powiedzieć, że jeśli pod jej nieobecność przekroczą granicę, to zrobi się niemiło, po czym odwróciła się i ruszyła w stronę obozu, co jakiś czas oglądając się jeszcze za siebie.

Wyglądało na to, że Rumianek i poznani przez nią samotnicy mieli sporo szczęścia, gdyż niemal od razu po przekroczeniu progu obozu natknęła się na wojowniczkę. Podeszła do kotki, jak zwykle nie zdobywając się chociażby na cień uśmiechu. Ciekawe, ile już kotów w tym klanie miało ją za zwykłego gbura.
- Cześć, Rwący Strumieniu. - przywitała się z wojowniczką, lecz nie usiadła obok niej, ani nic. Musiały zaraz ruszać w drogę. - Spotkałam na granicy jakichś samotników. Bardzo chcą z tobą porozmawiać. - powiedziała krótko i bez wdawania się w szczegóły, choć i tak nie przypominała sobie, by kiedykolwiek skleciła dłuższą wypowiedź w towarzystwie trójkolorowej. Nie musiała jej długo namawiać. Przygotowała się już mentalnie na wędrówkę w jej towarzystwie. Nie żeby coś do niej miała... Prędzej powiedziałaby, że to w Rumiankowej leży problem. Nie była zbyt towarzyska, na ogół wolała być sam na sam z własnymi myślami, a takie gadatliwe koty jak Rwąca... No cóż, czasami ciężko jej się z takimi dogadywało. Nie lubiła być zalewana masą informacji i często, nawet jak już chciała się odezwać, to nawet nie była pewna do czego się odnieść. Przytłaczały ją takie sytuacje i już wolała siedzieć z drugim kotem w milczeniu przez pół dnia, niż na odwrót. Nie zawsze jednak można było dostawać to, czego się chce.
Tak więc szły dość szybkim tempem w kierunku narzuconym przez terminatorkę, która oczywiście bardzo niewiele się odzywała, aczkolwiek słuchała tego, co miała jej do powiedzenia starsza znajoma i ewentualnie odpowiadała na pytania, na które znała odpowiedź. Była bardzo ciekawa, co wyniknie ze spotkania wojowniczki z tymi samotnikami, którym najwyraźniej straszliwie zależało na zobaczeniu jej. Liczyła, że dowie się skąd się znają, co ich łączy i po co właściwie tak bardzo chcieli rozmawiać z Rwącą.  Po jakimś czasie marszu w oddali zamajaczyły im sylwetki rodzeństwa; chwilę potem już znajdowały się kilka długości ogona od nich. Rumianek, słowem się nie odzywając, postanowiła po prostu sobie usiąść i obserwować rozwój wydarzeń.
Re: Gawra
Sro 10 Mar 2021 - 13:24
Rwący Strumień
Rwący Strumień
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kotka
Księżyce : 105 [III]
Matka : Płotkowy Potok [*]
Ojciec : Skołtuniony Ogon [*]
Mistrz : Falująca Trawa
Wygląd : Niskiego wzrostu, długowłosa kocica o trójkolorowej (czarno-biało-rudej) barwie futerka. Dość chuda, drobna. Złociste oczy.
Na czubku głowy, przy nosie, oraz na grzbiecie i ogonie przeplatają się rude i czarne plamy, gdzie na tych rudych widać niewyraźne, tygrysie pręgowanie. Cała reszta ciała biała.
Multikonta : Trzcinowy Brzeg [KRz], Zamglone Jezioro [KG]
Liczba postów : 382
Wojownik
https://starlight.forumpolish.com/t340-rwacy-strumien#537
Faktem było, że akurat siedziała w obozie - niebywałe, a jednak. Może jakimś cudem czuła podświadomie, że powinna się w nim akurat znajdować, czy coś, bo wróciła jakiś czas temu z polowania, krótkiego dość, a aktualnie siedziała niedaleko wejścia do obozu i zwyczajnie się czyściła, bo trochę się jej ubrudziło. Wpadła bowiem w błoto, które nie do końca zostało przykryte śniegiem i... tak jakoś wyszło, że łapy miała wręcz do kolan ubrudzone błotem. No, czasami tak bywa, co nie?
Wtedy też usłyszała swoje imię, więc podniosła łeb znad wykonywanej czynności i spojrzała pytająco w stronę Rumiankowej Łapy, którą szybko sobie skojarzyła w głowie, bowiem miały raz okazję porozmawiać i, cóż, nie odbyło się to z pomocą fajerwerek, bowiem to raczej starsza mówiła, a młodsza milczała i wydawała z siebie niewiele dźwięków.
- Rumiankowa Łapa - odparła pogodnie, strzygąc uszami. Czyżby jakaś ważna sprawa? Ooo, może sam przywódca polecił Rumianek poszukać Rwącej? Może szykował się jakiś super-ważny patrol i ona została na niego wyznaczona, czy coś? Słysząc jednak o co chodzi jej uszy nieco się położyły, a jej entuzjazm spadł, ale nie do końca. Bo jacyś samotnicy jej szukali? W sensie... Jacy? Po co? Nie znała żadnych? Jakim cudem oni znali... Moment. Zamrugała parokrotnie, nie odzywając się dłuższą chwilę, bo w jej umyśle zachodziły teraz takie procesy myślowe, jakie nigdy w niej wcześniej nie zaszły. Samotnicy... Samotnicy... Nie znała żadnych, to prawda, ale... Jeśli... Jeśli kiedyś się było w klanie, a teraz ten klan nie istniał, to... było się samotnikiem? Podniosła się natychmiast. Czy dobrze myślała, że chodzi o Zroszoną Łąkę? - Prowadź! - zażądała, przestępując z łapy na łapę, a następnie ruszyła za szylkretową. Miała nadzieję, że się nie myli, że jej procesy myślowe są prawidłowe - a z drugiej obawiała się, że... może to jacyś inni samotnicy? Którzy, nie wiem, może też należeli do rzeki, ale przyszli ją poinformować, że pointka nie żyje, a przed śmiercią poprosiła, by poinformować jej przyjaciółkę o tym? Ojejejej.
Gdy jednak w oddali zaczęły majaczyć jej sylwetki kotów, które przyszły do niej na granicę przyspieszyła, wymijając terminatorkę, bo w końcu już wiedziała, gdzie się kierują, no przecież widziała, a musiała, musiała się upewnić, że dobrze kmini.
A widząc i poznając znajome futerko, znajomy pyszczek, znajomą sylwetkę - przyspieszyła niemalże do galopu i... nawet nie zatrzymała się na granicy, nie, po prostu wpadła na młodszą kotkę, omal się z nią nie wywracając na ziemię i wtuliła pysk w sierść na jej karku, chłonąc jej zapach, i, ojej, przy okazji ignorując drugiego kota, no cóż, tak bywa, ale, hej, właśnie spotkała się z przyjaciółką po... ilu księżycach? 8? 9? I przez cały ten czas tak naprawdę nie była pewna, czy żyje!
- GWIEZDNI TY ŻYJESZ - wykrzyczała jej niemal do ucha, odrywając się od jej futra i przejeżdżając językiem po jej uszach z radości parokrotnie, nim nie kontynuowała. - Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak bardzo umierałam z niepokoju, czy udało ci się wydostać z tego pożaru! Czy przeżyłaś! O Gwiezdni, Gwiezdni - zaczęła mamrotać, ale, o dziwo, nawet takiej gadule skończyły się słowa z radości, bo oto, miała przed sobą przyjaciółkę, całą, zdrową, żywą!

_________________
Gawra NFFhmpp
Re: Gawra
Sro 10 Mar 2021 - 13:48
Zroszona Łąka
Zroszona Łąka
Grupa : Samotnicy
Płeć : kotka
Księżyce : 33 (VII)
Matka : Księżycowa Noc
Ojciec : Orli Cień
Mistrz : Mknący Nurt
Wygląd : Niska, długowłosa kotka, sierść w kolorze bieli, jednak łapy, ogon, pyszczek i uszy są czarno-rude, oczy błękitne, mały ubytek w prawym uchu
Autor avatara : https://www.instagram.com/bramble.the.cat/
Liczba postów : 26
Wojownik
https://starlight.forumpolish.com/t392-zroszona-laka#891
Oh, jej prośba została wysłuchana, prawdopodobnie. Roska nawet nie starała się ukryć desperacji i nadziei w swoim głosie. Czy to przeważyło na szali tym, że kolorowa kotka odeszła, a może fakt, że pierwszy raz usłyszała głos kocicy, która raczej nie wydawała się zbyt otwarta w kontaktach z obcymi? A może coś jeszcze innego? W każdym bądź razie kocica posłałam im spojrzenie, po czym wycofała się w głąb terenów.
Rosa odwróciła pyszczek do brata. Jej szczęka drżała; nie potrafiła nic powiedzieć. W jej główce kłębiło się od emocji, od nadmiaru nadziei, szczęścia, ale też nadal lęków. Po prostu zbliżyła się do brata i schowała pyszczek w jego krótkiej sierści na szyi, chłonąc jego obecność. To wszystko jeszcze mogło obrócić się w okropny żart, a wtedy pointka nie miała pojęcia, co by zrobiła.
Oczekiwanie znowu ciągnęło się w nieskończoność. Słońce przewędrowało odcinek na niebie, lecz Rosie wydawało się, że minęły księżyce odkąd młoda koteczka ich opuściła. Już miała zwrócić się do brata z pytaniem, czy długo jeszcze będą czekać na granicy, ile są w stanie po prostu tu siedzieć. Podniosła jednak wzrok i dojrzała sylwetki zmierzające w ich stronę. Dwie. Wciągnęła powietrze i patrzyła z niedowierzaniem. To była Strumień. To. Była. Strumień.
Oczy Zroszonej Łąki się zaszkliły, kiedy zobaczyła, że jej przyjaciółka ruszyła w jej stronę biegiem. Z jej gardła wyrwał się niekontrolowany jęk, a ona sama odstąpiła od boku brata i na trzęsących łapach zrobiła krok w stronę granicy. To była ona, ona żyła, jej przyjaciółka żyła! Pociągnęła nosem i czekała na to, by znowu poczuć zapach kocicy, by ją przytulić, tęskniła za nią tak bardzo, że teraz to ją aż bolało. No i kiedy Rwąca na nią wpadła, to choć kotka się zachwiała, to nie zwróciła na to uwagi, tylko wtuliła się mocno w puszyste futerko, nie mogąc powstrzymać łez. Chciała powiedzieć Strumień, jak bardzo za nią tęskniła, ale głos odmówił jej posłuszeństwa, jej gardło z nią nie współpracowało, mogła więc tylko po prostu wtulać się w nią, jakby nie widziała jej całą wieczność. Bo w odczuciu Rosy istotnie tak było.
- Stru-umień! - wyrzuciła z siebie w końcu, łzawym głosem, kiedy kocica zaczęła wzywać Gwiezdnych. Oh, przypuszczała, że przyjaciółka się martwiła, przecież jej samej w głowie świtały podobne myśli. - T-tam było tyle o-ognia, i paniki, i dymu... A-ale Nurt mnie uratował. I w-was nie było... Też nie wiedziałam, czy ży-yjesz- - wyjąkała parę słów, po czym jej głos znowu zawiódł. Pociągnęła więc nosem i ponownie wtuliła się w kryzę przyjaciółki, chłonąc jej zapach, ciesząc się z tego, że w końcu, po takim czasie się odnalazły, i obie miały pewność, że żyją.
Re: Gawra
Sro 10 Mar 2021 - 16:20
Mknący Nurt
Mknący Nurt
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : kocur
Księżyce : 97
Matka : Księżycowa Noc
Ojciec : Orli Cień
Mistrz : Lisi Ogon
Wygląd : Wysoki, niezbyt masywny, nieznacznie umięśniony. Lekki krok, łagodne spojrzenie i duże, pomarańczowe, ogniste wręcz oczy. Mały, czarny nos i dwukolorowa, krótka, szorstka sierść. Na dolnej partii ciała dominuje kolor biały, na górnej z kolei – niebieski. W ten sposób również podzielony jest pyszczek: po lewej stronie w oczy rzuca się niebieski, po prawej – biel. Kocur posiada dwie blizny po głębokim zadrapaniu przez samotnika: jedna znajduje się na jego prawym policzku, druga zaś na prawej łopatce. Posiada długie, splątane, białe wąsy i wiecznie czujne, wrażliwe na dźwięki uszy.
Liczba postów : 441
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t403-mknacy-nurt#981
Na całe szczęście trafili na wyrozumiałą kocicę, która ostatecznie postanowiła im pomóc. Odetchnął z ulgą, nie wyobrażając sobie nawet, a raczej nie chcąc sobie wyobrażać, co by było gdyby natknęli się na kogoś znacznie mniej uprzejmego. Możliwe, że musieliby prosić się bez końca, a w rezultacie i tak na niczym by się to nie skończyło. W tym momencie, oczywiście, nie mieli stuprocentowej pewności, że nowo poznana terminatorka zdoła znaleźć Rwący Strumień, która miała swoje obowiązki i mogła być właściwie wszędzie, ale była nadzieja. Mknący Nurt spoglądał na odchodzącą kotkę z wymalowaną powagą na pyszczku. Co jakiś czas się rozglądała, żeby się upewnić, że siedzą na miejscu i nie jest to żaden podstęp. Nie mógł jej za to winić, a chociaż podejrzenia kierowane w jego osobę nie były dla niego zbyt przyjemne, były całkowicie uzasadnione.
Będzie dobrze – oznajmił, kiedy Rosa zbliżyła się do niego i wtuliła się w jego szyję. Pociągnął raz czy dwa językiem po czubku jej głowy, chcąc jakoś dodać jej otuchy i niemo zasygnalizować jej, żeby się tak nie zamartwiała. Zdawał sobie sprawę z tego, jakie to mogło być dla niej ciężkie, ale był przy niej. I ani mu się śniło ją zostawiać.
Po, mogłoby się zdawać, dłużącej się w nieskończoność chwili, w końcu jakieś sylwetki zaczęły majaczyć się na horyzoncie. Zmrużył oczy, chcąc ocenić, czy to właśnie na nie czekali, a widok tej samej terminatorki w czyimś towarzystwie po raz kolejny tego dnia pozwolił mu na ochłonięcie. Nawet nie starał się wyobrażać, jak wielki ciężar z niego dzisiaj spadł, po prostu cieszył się chwilą, wszystkie przemyślenia zostawiając na później. Gwałtowne przyspieszenie jednej z kotek i jej zdziwiona mina mogły sugerować, że to właśnie jej szukali. Odsunął się, dając dwóm wojowniczkom przestrzeń do przywitania się, popłakania, rozmowy. Nie czuł się urażony faktem, że został zignorowany – rozumiał, jak musiały się teraz czuć, był szczęśliwy, że wreszcie mogły się spotkać po tym okropnym zdarzeniu.
Przysiadł więc z boku, po chwili wzrok przenosząc na terminatorkę, której odczucia zapewne zmieniły się w przeciągu chwili. Uśmiechnął się do niej lekko, łagodnie; w jego oczach mogła zauważyć jak bardzo był jej wdzięczny.
Dziękuję – szepnął, całkowicie szczerze, słowa kierując w stronę Rumiankowej Łapy.
Re: Gawra
Sro 10 Mar 2021 - 18:52
Rumiankowa Łapa
Rumiankowa Łapa
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kotka
Księżyce : 13 [III]
Matka : Mała Mrówka
Ojciec : Świszczący Nos
Wygląd : niewielka; drobna; smukła; długowłosa, buro-ruda, tygrysio pręgowana szylkretka z bielą pod brodą, na piersi, brzuchu oraz końcówkach łap; złote oczy

Liczba postów : 31
Terminator
https://starlight.forumpolish.com/t351-rumianek
Patrzyła na kotki, które rzuciły się sobie w objęcia, płacząc przy tym i śmiejąc się jednocześnie. Nie spodziewała się aż tak ckliwego powitania. Najwyraźniej, mimo różnego pochodzenia, były ze sobą bardzo blisko. Czuła się nieco dziwnie oglądając to. Było to spotkanie... Takie w pewnym sensie intymne. Na tyle, że aż Rumianek pomyślała sobie, że nie powinno jej tu być, nie powinna tego oglądać i przeszkadzać, mimo że siedziała cicho i obie nie zwracały na nią uwagi. Kolejną jej refleksją było to, jak bliskie mogły być sobie koty, nawet jeśli, jak w tym przypadku, nie były ze sobą nijak powiązane. Ona nie miała z nikim takiej relacji, nie wiedziała jak to jest. Choć na pewno nie cieszyłaby się z aż tak ekspresyjnego powitania - fuj, kontakt fizyczny - i tak zastanawiała się, jakby to było, gdyby i ona miała tak bliską sobie przyjaciółkę. Nie sądziła jednak, że kiedykolwiek tego doświadczy. Miała bardzo specyficzny charakter, nie umiała się przed nikim otwierać, swoją postawą mogła zrażać do siebie dużą część kotów. A pozostała część, której nie zrażała do siebie na wstępie, zwyczajnie nie miała możliwości nawiązania relacji z nią, bo Rumianek nie wychodziła ze swojej strefy komfortu. Rzuciła jeszcze jednym, nieco skonsternowanym spojrzeniem na wojowniczki i odwróciła wzrok. Słyszała, co do siebie mówią. A więc poznały się jeszcze przed pożarem, gdy jej nie było na świecie. Od czasu pożaru się nie widziały, dlatego tak bardzo ucieszyły się na swój widok. Zwyczajnie nie wiedziały, czy przeżyły. Rumianek nie pamiętała pożaru, ledwie nauczyła się otwierać oczy, gdy koty z klanów były już w trakcie przeprowadzki. Co prawda słyszała wiele opowieści od rodziców na temat tej tragedii, która ich spotkała, jednak nawet częściowo nie potrafiła sobie wyobrazić co oni wszyscy musieli czuć. Ona całe swoje świadome życie spędziła w nowym obozie, bezpieczna, bez konieczności zamartwiania się o los jej bliskich. Dopiero to spotkanie po księżycach, którego była świadkiem, pozwoliło jej szerzej otworzyć oczy na to, co wtedy się wydarzyło. Wiadomo, że Mała Mrówka nie opowiadała jej, małemu kociakowi, o tych najbardziej tragicznych i dręczących umysły kotów skutkach pożaru. Poczuła nawet jakiś zalążek współczucia, a później radość, że wszystko, przynajmniej dla nich, dobrze się skończyło. No dobra, może jednak nie do końca, bo ta dwójka nie miała już klanu, ale mniejsza z tym.
Przeniosła spojrzenie złotych ślepi na jedynego kocura na tym babskim spotkaniu. Był on postawiony w równie niezręcznej sytuacji, co ona. No chyba, że tylko ona czuła się dziwnie w sytuacji gdzie patrzyła na poruszające spotkanie przyjaciółek. Według Rumianek były dwie opcje: albo Rwąca go nie znała, albo w niezbyt subtelny sposób zwyczajnie go olała, dając mu do zrozumienia, że jest mniej ważny niż jego siostra. Biedny. Skinęła lekko głową, gdy Mknący jej podziękował. Czy naprawdę zrobiła aż tak wiele? Gdyby zdecydowała się zrobić cokolwiek innego, niż poszukanie koleżanki z klanu, byłaby zwykłą chamką. Tak czy siak jednak zrobiło jej się miło, więc nagrodziła - tak, nagrodziła, bo takie sytuacje praktycznie się nie zdarzały - kocura leciutkim, ale szczerym uśmiechem. Teraz tylko liczyć, ile księżyców minie, gdy na jej pyszczek znów wpłynie taka mina.
Re: Gawra
Sro 10 Mar 2021 - 19:25
Rwący Strumień
Rwący Strumień
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kotka
Księżyce : 105 [III]
Matka : Płotkowy Potok [*]
Ojciec : Skołtuniony Ogon [*]
Mistrz : Falująca Trawa
Wygląd : Niskiego wzrostu, długowłosa kocica o trójkolorowej (czarno-biało-rudej) barwie futerka. Dość chuda, drobna. Złociste oczy.
Na czubku głowy, przy nosie, oraz na grzbiecie i ogonie przeplatają się rude i czarne plamy, gdzie na tych rudych widać niewyraźne, tygrysie pręgowanie. Cała reszta ciała biała.
Multikonta : Trzcinowy Brzeg [KRz], Zamglone Jezioro [KG]
Liczba postów : 382
Wojownik
https://starlight.forumpolish.com/t340-rwacy-strumien#537
- Nawet nie wiesz, jak się martwiłam! - wyrzuciła z siebie, między liźnięciami, którymi podarowała kotkę, bo naprawdę się za nią stęskniła. Och, ile ona nocy przeleżała wpatrując się pusto w Srebrną Skórkę, zastanawiając się, czy jedna z tych patrzących na nią tam gwiazd, to nie jest czasami Roska. Ile dni spędziła na przechadzce po granicach, żeby może, przypadkiem, ją spotkać. Ile rzeczy jej o niej przypominało i jak często bolało ją serduszko, że być może nigdy więcej nie spotka przyjaciółki! - Szczególnie, gdy doszło do mnie, jak bardzo klan Rzeki ucierpiał! I że nie wędrowaliście z nami w poszukiwaniu nowych ziem. Obawiałam się, bardzo, bardzo się bałam, że już nigdy cię nie zobaczę, że tam zostałaś, że... no wiesz, albo, że tam zostałaś, że nie pójdziesz za nami, gromem i wichrem, że nawet, jak będziesz żyć, to tam, tak daleko, i ojej, nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak się cieszę, że cię widzę, no! - dodała, wtulając znów nos w sierść wojowniczki, nie zadając sobie nawet trudu, by zwrócić uwagę na to, że nie były tu same, że oprócz nich był tutaj też brat jej przyjaciółki, oraz Rumiankowa Łapa, która ją tu przyprowadziła i... Och, pewnie czuła się niezręcznie.
Dopiero po chwili to wszystko do niej dotarło, więc odsunęła się trochę od Roski, by spojrzeć z radością w oczach w stronę Mknącego Nurtu.
- Mknący Nurt, rozumiem? - spytała, delikatnie przekrzywiając głowę. - Miło w końcu poznać, choć... Spodziewałam się lepszych warunków do tego spotkania - dodała, nieco się uśmiechając. - Jak... jak z resztą? Waszego klanu w sensie... Macie się gdzie podziać? Mogę iść po Kruczą Gwiazdę, na pewno zgodzi się dać wam schronienie u nas, nie będziecie musieli błądzić! - zagadnęła, przesuwając spojrzenie to z kotki to na kocura, mrugając intensywnie by rozgonić łzy wzruszenia.

_________________
Gawra NFFhmpp
Re: Gawra
Nie 14 Mar 2021 - 21:13
Zroszona Łąka
Zroszona Łąka
Grupa : Samotnicy
Płeć : kotka
Księżyce : 33 (VII)
Matka : Księżycowa Noc
Ojciec : Orli Cień
Mistrz : Mknący Nurt
Wygląd : Niska, długowłosa kotka, sierść w kolorze bieli, jednak łapy, ogon, pyszczek i uszy są czarno-rude, oczy błękitne, mały ubytek w prawym uchu
Autor avatara : https://www.instagram.com/bramble.the.cat/
Liczba postów : 26
Wojownik
https://starlight.forumpolish.com/t392-zroszona-laka#891
Niestety, brat chwilowo poszedł w odstawkę. Rosa była bowiem tak obezwładniona radością i wzruszeniem z powodu zobaczenia swojej przyjaciółki, co do której przeżycia nie miała pewności, że chwilowo w tej chwili nie zwracała uwagi na Mknący Nurt. Ani tak naprawdę na szylkretową koteczkę, która im pomogła. W tej chwili, w tym jednym momencie dla Rosy liczyła się głównie Strumień i to, że mogła znowu ją zobaczyć, przytulić.
Oh, Rosa mogła przypuszczać, jak kolorowa przyjaciółka się martwiła; sama pointka przecież także była wypełniona lękami o to, czy kiedykolwiek jeszcze będzie im dane się zobaczyć. Choć w sumie może i Rwąca miała więcej powodów do zmartwień. W końcu ona sama została z większością własnego klanu, podczas gdy Rosa tak naprawdę całą podróż polegała jedynie na własnym bracie i na plotkach, które usłyszeli od miejscowych kotów. Młodsza koteczka jednak się nie odezwała, po prostu przyjmowała liźnięcia przyjaciółki z cichym mruczeniem, ciesząc się chwilą.
- Ja też się cieszę. - miauknęła na odpowiedź po całym wywodzie, po prostu, ponownie przyjmując przytulasy i ciesząc się z nich z całego serduszka.
Dopiero po chwili odsunęła się od przyjaciółki, wtedy, kiedy ta to zrobiła i zwróciła uwagę na Mknącego Nurta. Zroszona Łąka także spojrzała na brata oczami błyszczącymi z radości. No tak, dwójka kotów nigdy nie miała okazji poznać się w lesie. Rosa teraz wodziła więc niebieskimi oczętami między dwójką kotów, które były jej najbliższe, nadal stojąc przy kolorowej kotce. Nie odpowiedziała na słowa przyjaciółki. Były one skierowane do jej brata, poza tym to jemu chciała pozostawić decyzję co do tego, co zamierza Strumień powiedzieć. Ona oczywiście opowiedziałaby jej wszystko.
Re: Gawra
Sro 17 Mar 2021 - 17:39
Mknący Nurt
Mknący Nurt
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : kocur
Księżyce : 97
Matka : Księżycowa Noc
Ojciec : Orli Cień
Mistrz : Lisi Ogon
Wygląd : Wysoki, niezbyt masywny, nieznacznie umięśniony. Lekki krok, łagodne spojrzenie i duże, pomarańczowe, ogniste wręcz oczy. Mały, czarny nos i dwukolorowa, krótka, szorstka sierść. Na dolnej partii ciała dominuje kolor biały, na górnej z kolei – niebieski. W ten sposób również podzielony jest pyszczek: po lewej stronie w oczy rzuca się niebieski, po prawej – biel. Kocur posiada dwie blizny po głębokim zadrapaniu przez samotnika: jedna znajduje się na jego prawym policzku, druga zaś na prawej łopatce. Posiada długie, splątane, białe wąsy i wiecznie czujne, wrażliwe na dźwięki uszy.
Liczba postów : 441
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t403-mknacy-nurt#981
Nie czuł się odrzucony czy zlany… nawet jeżeli w gruncie rzeczy tak było. Był zdania natomiast, że wojowniczki zasługują na tę chwilę czułości, nie widziały się sporo czasu i nawet nie mogły być pewne, że żyją. Poza tym nic go tak nie radowało, jak szczęście na czyichś pyszczkach. To był wzruszający obraz, już tak miał, że rozczulało go coś takiego, zwłaszcza że przeżył pożar i zdawał sobie sprawę jak dramatyczne było to przeżycie, a tym bardziej niepewność, co stało się z ważną osobą. Odwzajemnił uśmiech Rumiankowej Łapy, naprawdę będąc jej wdzięcznym. Nie mógł jednak zagaić z nią rozmowy, bo wówczas odezwała się Rwący Strumień, niezaprzeczalnie słowa kierując do niego. Kiwnął jej głową na potwierdzenie.
Ja również – przyznał gorzko; jego pyszczek wciąż ozdabiał nieznaczny, blady uśmiech. Chyba wszyscy woleliby, żeby to się nigdy nie zdarzyło, żeby teraz nie było takich sytuacji, że ocaleni odszukiwali swoich najbliższych w rozpaczy, nawet nie wiedząc, czy to właściwie ma sens. Oni mieli szczęście, szczęście w nieszczęściu, można by rzec. – Przeżyła jeszcze dwójka kotów… ale udało nam się odnaleźć tylko jednego z nich. Dziękujemy, Rwący Strumieniu, ale nie ma takiej potrzeby. Chcielibyśmy… odbudować nasz klan. – To zaś powiedziawszy spojrzał najpierw na gromową wojowniczkę, później zaś na samotnie siedzącą kocicę, żeby widziała, że do niej również się zwraca. Nie widział problemu, żeby o tym powiedzieć, nie była to tajna informacja, nie miał zamiaru zakrywać tego przed innymi klanami, które wręcz powinni o tym wiedzieć.
Re: Gawra
Sponsored content

Skocz do: