| :: Klan Rzeki :: Tereny Klanu Rzeki :: Granice | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : nieskończone
Matka : srebrna skórka
Ojciec : gwiezdny pył
Wygląd : utkany z gwiazd
Multikonta : administracja
Liczba postów : 2169
Administracja | First topic message reminder :Granica z klanem Wichru przebiega przez Zimną Toń i okoliczne łąki, jednak Świszczące Trzciny wyróżniają się w tej okolicy. Porastają one bowiem prawy brzeg Zimnej Toni, który dostał się w łapy Rzeczniaków. Są one na tyle gęste, że można się w nich skryć i pozostać niezauważonym, jednak mogą stanowić również zagrożenie; trudno bowiem stwierdzić w nich gdzie zaczyna się woda, a gdzie kończy bezpieczny piach!
Rodzaje terenu: okolice rzek i jezior; łąki, pola |
|
| Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 66 ks | listopad
Matka : Świergoczący Bór [NPC] [?]
Ojciec : Gęsi Tupot [NPC]
Mistrz : Orzechowa Gwiazda [*]
Wygląd : cóż, ogromna; masywna; puchata
Córka Świergot może pochwalić się długim, liliowym i tygrysio pręgowanym futrem o białych znaczeniach na mordce, kryzie, łapach i brzuchu. Posiada masywną budowę ciała, szeroki kark i zbitą sylwetkę osadzoną na długich, równie masywnych łapach i sporych stopach. Z wiekiem może się również pochwalić ponadprzeciętnym wzrostem, równając się niekiedy z dorosłymi kotami, chociaż wciąż widać po jej mordce, że jest ledwo dzieckiem. Jej sierść jest schludnie ułożona i perfekcyjnie wymyta a jej duże, oliwkowe oczy skrzą ciekawością i determinacją. Na mordce praktycznie zawsze ma wielki, sympatyczny uśmieszek. [Reszta w KP]
Multikonta : Szerszeniowy Rój, Lilia, Fasola | Krzywowąsy, Tafla, Żabia Łapa, Oszroniona Łapa, Uszko
Autor avatara : manu (flickr) avek, w podpisie ja
Liczba postów : 1069
Zastępca | — Jasne, bezpiecznego powrotu do obozu — mruknęła w ramach uprzejmego pożegnania, samej również podnosząc się na równe łapy. Trochę się zasiedziała, a subtelne zerknięcie w niebo przez Swoi Zmierzch ją o tym uświadomiło. Po tym jak kocur zniknął z jej pola widzenia, kocica zwyczajnie wróciła po wcześniej upolowanego ptaka i sama udała się w drogę powrotną do obozu, zabierając po drodze jeszcze dwie piszczki, które upolowała przed wpadnięciem na kocura.
/zt |
| | Grupa : Płeć : inna (zapach kocura)
Księżyce : 13
Matka : Ropuszy Skrzek
Ojciec : Gawroni Dziób
Mistrz : Duże ego
Partner : Walka
Wygląd : Dobrze zbudowany, wysoki, elegancki kocur o umięśnionej sylwetce.
Długie, jednolicie czekoladowe futro owija panicza, gdzieniegdzie przykryte na biało - "maska" na pysku do polików i czoła(omijając brodę), kryzie, przednich łapach(unikając palców), końcówce ogona.
Spogląda na świat lodowatymi ślepiami. Uroda orientalna.
Multikonta : Truskawkowy Świt, Krzykliwa Łapa, Nawałnica
Autor avatara : Beepo, kotkovelove
Liczba postów : 234
Wojownik | Szedł do przodu. Łapy niosły go, dumnym krokiem, przez las i polany. Przeznaczenie, nauka, dyplomacja. Wszystko to na niego czekało. Czuł to na języku. Jak krew, która strumykiem uciekała z wijącej się ofiary w twych szczękach.
Tak sobie tupał ten nasz mroźny panicz przez tereny swego klanu, gdy Słodka Gwiazda dała jego osobie pozwolenie na samotne wyjście. Zdziwił się cicho w swym mroźnym jak jego oczyska umyśle - a wiedział, że nie powinien, lecz nie sądził, że mentorka uzna walke jego i Siwej Łapy jako...prawdziwą. Jako dobrą postawę. Brat bowiem ośmieszył się na oczach i Mroźnego pana, jak i Słodkiej przywódczyni.
Mroźna Łapa nie narzekał. Nie zaglądał w zęby danemu zającowi.
Zamiast tego przybył tu, szukając za czymś pożytecznym, co mógłby zanieść Wieczornej Rosie. Może jakaś pajęczyna? Bądź, by zacząć działać dla przyszłości swojego klanu już i dziś.
Nosem elegancki syn Ropuchy wyczuł znaczniki moczu - te nieznajome ominął. Granica, musiał ją uszanować. To ona dawała im bezpieczeństwo.
/Racica, hihi _________________
I'm heading for a new frontier I'm letting go of all my fears I'm heading for a new frontier My path is clear | |
|
| | Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 12
Matka : Powracające Zimno
Ojciec : Oliwkowa Gałązka
Mistrz : Złoty Blask
Wygląd : Racica, choć jeszcze malutka, wyróżnia się postawnym ciałkiem i ciężką sylwetką. Nie należy do filigranowych dziewczynek, na pierwszy rzut oka przypomina dobrze rokującego kocura. Jej kark w przyszłości przybierze, rzekłbyś, byczy rozmiar, nadając rozczochranej kryzie upiorny wygląd. Futro kotki nastręcza Powracającemu Zimnu nie lada problemy - jest oporne na wszelkie stylizacje i próby układania, sztywne jak u dzika. Największym utrapieniem okazał się ogon - wielka zakołtuniona kula, z której odstają pojedyncze, ciemne pasma pręg. Wdała się w srebrnych rodziców, z tą różnicą, że w jej przypadku niebieski pełni tutaj główną rolę. Tułów znaczą liczne, smukłe pręgi, przypominające nieco cętki, odznaczające się szczególnie na jasnym brzuszku. W ostrym słonecznym blasku połyskuje niczym poranna gwiazda, najjaśniejsza na ciemnym firmamencie. Ślepia, obecnie niebieściutkie, w przyszłości zmienią swój odcień na morską zieleń. Mały mankament stanowią źrenice - różnią się nieznacznie rozmiarem, lewa po dokładnych oględzinach wydaje się większa. Wpływa to nieco na jakość widzenia. Na przyszczku, łapkach, części brzucha i spodzie ogona występują delikatne, beżowe przebarwienia. Nos jak i poduszki łap wyróżniają się ceglastą barwą. Na dolnej części brzucha i jednym z palców tylnej, prawej łapy widnieją nieregularne w kształcie białe znaczenia
Multikonta : Szczwół [PNK]
Autor avatara : ja
Liczba postów : 77
Terminator | Reniferza Łapa w ostatnim czasie strasznie się rozzuchwaliła. Tereny, jak i granice, poznała już na pierwszym treningu ze Złotymi Blaskiem. Czuła się więc zupełnie pewnie, krocząc po rzecznym rewirze. Nie było to zbyt roztropne. Nie potrafiła walczyć, zupełnie. Gdyby natrafia na ostatnio panoszących się tu i ówdzie samotników, skończyłaby uwikłana w paskudny incydent. No ale cóż! Młodej pannicy nie upilnujesz. Jej naiwność nie została jeszcze zweryfikowana przez rzeczywistość, toteż wypuściła się na samotny spacer. Akurat tego dnia złotowłosy piękniś zażyczył sobie trening nieco później, co otwierało furtkę na samowolkę. Noo bo kto jej zabroni? Mama? Mamusia wybrała się na kolejną schadzkę z Oliwkową Gałązką, a przynajmniej tak zakładała srebrzysta - Powracającego Zimna nie znalazła nigdzie w obozowisku. Tak, mogła polować, to fakt. Mimo to, spotkanie z ojcem to wytłumaczenie, jakie nagminnie przypisywali jej nieobecność wraz z resztą rodzeństwa. Właśnie, rodzeństwa... przez nowe obowiązki rzadko ich widywała. Prawdę mówiąc, głównie wieczorem przed snem. Strasznie to przygnębiające. Brakowało jej nawet brzęczenia nad uchem tych wszystkich pierdółek, etykietek i pretensjonalnych słówek Złotka. Wręcz chciała, żeby brat znów ją napomniał, poszczycił byciem pierwszym w kolejności i prawą ręką taty. Coś się popsuło. Oddalili się od siebie. I nikogo nie mogła winić. Sama doszczętnie poświęcała się nauce. Ba, pragnienie poznania ojca znacznie zrzedło od czasu ceremonii. W głowie miała tylko Złoty Blask i jego nauki. Można powiedzieć, że trochę zastępował jej figurę ojca. Pomyślała, że może wykorzystać ostatnio poznaną technikę łowienia ryb. W końcu przechadzającego się w okolicy jeziora. Ale... nie miała na to ochoty, naprawdę. Łowienie jawiło się jako tak nudne, że aż na samą myśl przewróciła oczami. Oj nie, nie da się do tego przekonać przez jeszcze długi czas. Lekki wiaterek szeleszcząco poruszał okalającymi brzeg szuwarami. Woda ostatnio wezbrała. Nic dziwnego, deszcze nie stanowiły rzadkości, podobnie jak burze. Spostrzegła nieznajomego. Jej zielone ślepia rozszerzyły się na moment, a uszy uniosły wysoko w górę. Coś nowego, ciekawego! Kocur nie pachniał jak samotnik. To Wichrzak, nie brała pod uwagę innej opcji. Nie myliła się. — Oh, cześć! - zawołała, zaznaczając swoją obecność. - Mały patrolik po granicach, co? A może szukasz czegoś lub kogoś? - zaczepiła unosząc jeden kącik pyska w krzywym uśmieszku. - Reniferza Łapa. - wskazała uniesionym pazurem na swoją jasną kryzę. Mogła równie dobrze zostawić go samego sobie. Z pewnością za jego pobytem przy granicy nie kryło się nic wielkiego, ale Racica szukała właśnie czegoś podobnego. Teoretycznie nic nie znacząca sytuacja, która dawała jej miejsce na rozdziawienie niewyparzonego pyska i zaatakowanie rozmówcy nieprzerwanym słowotokiem. Zupełnie jak przez kącięce księżyce w obozie! |
| | Grupa : Płeć : inna (zapach kocura)
Księżyce : 13
Matka : Ropuszy Skrzek
Ojciec : Gawroni Dziób
Mistrz : Duże ego
Partner : Walka
Wygląd : Dobrze zbudowany, wysoki, elegancki kocur o umięśnionej sylwetce.
Długie, jednolicie czekoladowe futro owija panicza, gdzieniegdzie przykryte na biało - "maska" na pysku do polików i czoła(omijając brodę), kryzie, przednich łapach(unikając palców), końcówce ogona.
Spogląda na świat lodowatymi ślepiami. Uroda orientalna.
Multikonta : Truskawkowy Świt, Krzykliwa Łapa, Nawałnica
Autor avatara : Beepo, kotkovelove
Liczba postów : 234
Wojownik | Wziął mroźny książe łeb w górę i różowym nosem pracował. Na granicach wyczulone zmysły mogły uratować mu skórę. Dyplomacja, szacunek, granice. Rzeczy, które musiał szanować, nie przekraczać.
Kodeks wojownika mówił, a syn o kasztanowej barwie futra słuchał. Wiernie, uważnie, chętnie.
Słuchał. Uszy jego bowiem piękne po tych matczynych - wiele słyszały. Mroźna Łapa skierował trójkątny pysk w kierunku czyichś kroków. Nie mógł określić, czyje one były, lecz szybko wydedukował, że był to tylko jeden kot. Głupim nie był. Szybko zaczął skupiać krystaliczny wzrok na źródle.
A źródłem był nikt inny jak rzeczniak, kotka o futrze niebieskich fal, jak tych na tafli jeziora. Iście wpasowujące się w nazwe klanu rzeki.
Białe łaty również znajdowały się na futrze nieznajomej, były jednak one nieregularne, nie tak jak na jego jednokolorowej szacie brązu i kasztanu. Hmf. Mało co Mroźna Łapa widział rzeczniaków - ich futra dalej były dość interesującą myślą. Czy takich kotów, o nieregularnych łatach lub kontrastujących pręgach mogło być więcej? Jak różnili się od jego pobratymców w klanie wichru?
Mroźna Łapa uniósł brew, lecz został, wyprostowany dumnie, w swym miejscu.
-Mroźna Łapa. Miło mi, Reniferza Łapo. - Nie kłamał. Nie było to w jego stylu. Ton chłodny, lecz spokojny. -Patroluje. - Odpowiedział z czarującym uśmiechem. -Pilnuję, lecz nie sądze, żebyś była zagrożeniem, którego szukam moja droga. Może to i lepiej... - A może się mylił? Oh, rozmowa mogła być ciekawą z tym osobnikiem.
_________________
I'm heading for a new frontier I'm letting go of all my fears I'm heading for a new frontier My path is clear | |
|
| | Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 12
Matka : Powracające Zimno
Ojciec : Oliwkowa Gałązka
Mistrz : Złoty Blask
Wygląd : Racica, choć jeszcze malutka, wyróżnia się postawnym ciałkiem i ciężką sylwetką. Nie należy do filigranowych dziewczynek, na pierwszy rzut oka przypomina dobrze rokującego kocura. Jej kark w przyszłości przybierze, rzekłbyś, byczy rozmiar, nadając rozczochranej kryzie upiorny wygląd. Futro kotki nastręcza Powracającemu Zimnu nie lada problemy - jest oporne na wszelkie stylizacje i próby układania, sztywne jak u dzika. Największym utrapieniem okazał się ogon - wielka zakołtuniona kula, z której odstają pojedyncze, ciemne pasma pręg. Wdała się w srebrnych rodziców, z tą różnicą, że w jej przypadku niebieski pełni tutaj główną rolę. Tułów znaczą liczne, smukłe pręgi, przypominające nieco cętki, odznaczające się szczególnie na jasnym brzuszku. W ostrym słonecznym blasku połyskuje niczym poranna gwiazda, najjaśniejsza na ciemnym firmamencie. Ślepia, obecnie niebieściutkie, w przyszłości zmienią swój odcień na morską zieleń. Mały mankament stanowią źrenice - różnią się nieznacznie rozmiarem, lewa po dokładnych oględzinach wydaje się większa. Wpływa to nieco na jakość widzenia. Na przyszczku, łapkach, części brzucha i spodzie ogona występują delikatne, beżowe przebarwienia. Nos jak i poduszki łap wyróżniają się ceglastą barwą. Na dolnej części brzucha i jednym z palców tylnej, prawej łapy widnieją nieregularne w kształcie białe znaczenia
Multikonta : Szczwół [PNK]
Autor avatara : ja
Liczba postów : 77
Terminator | - Mnie równie miło. - odpowiedziała odwzajemniając uśmiech wichrowego kocura. Jej wyraz, co prawda, nie przybrał czarującej maniery. Można go ująć jako nonszalancki, ale absolutnie nie niedbały. Taki Reniferzy, który zawsze rzucała w kierunku innych kotów - trochę nazbyt szeroki, obnażający białe zęby i szybko ucinany. - Będąc szczerą, nie spotkałam jeszcze kota z innego klanu, samotników zresztą też nie. - oj tak, to była nowość. Rysowała się intrygująco. Ot, skromna dawka dopaminy tego spokojnego, pozornie nużącego dnia - coś, czego srebrna Rzeczniaczka potrzebowała. O Klanie Wichru słyszała naprawdę niewiele. Właściwie tylko to, co wyjawił jej Złoty Blask w trakcie treningu. Jakoś tak nie drążyła tematu. Nie wiązała z nim żadnych wielkich emocji, w przeciwieństwie do Gromu z wiadomych powodów. Oh, ale w tym momencie i Grom jej nie pochłaniał. - Niedawno zacząłeś trening? - spostrzegła, że nowo poznany kolega jest najprawdopodobniej młodszy od niej samej. Niedużo, musieli być w bardzo podobnym wieku. Wzbudziło to w niej ciekawość - co też Mroźny kawaler mógł przerobić w trakcie nauk, co już przyswoił. Musiała przyznać, że swoją aparycją i przyjętą pozą roztaczał wokół siebie aurę wręcz poetyckiej elegancji. Znów coś nowego. Nie przypominała sobie, żeby któryś z ich terminatorów wyglądał i zachowywał się podobnie. Złoty Blask niezwykle dbał o futro, wręcz momentami kompulsywnie przesadnie, ale to nie to samo. - Co racja to racja, nie pojawiłam się tutaj z zamiarem znalezienia kłopotu. Nie jestem więc zagrożeniem, którego szukasz. - przerwała na krótką chwilę, a na jej pysku ponownie zagościł uśmiech. - Ja, widzisz, szukałam towarzystwa, pogawędki. I chyba je znalazłam. |
| | Grupa : Płeć : inna (zapach kocura)
Księżyce : 13
Matka : Ropuszy Skrzek
Ojciec : Gawroni Dziób
Mistrz : Duże ego
Partner : Walka
Wygląd : Dobrze zbudowany, wysoki, elegancki kocur o umięśnionej sylwetce.
Długie, jednolicie czekoladowe futro owija panicza, gdzieniegdzie przykryte na biało - "maska" na pysku do polików i czoła(omijając brodę), kryzie, przednich łapach(unikając palców), końcówce ogona.
Spogląda na świat lodowatymi ślepiami. Uroda orientalna.
Multikonta : Truskawkowy Świt, Krzykliwa Łapa, Nawałnica
Autor avatara : Beepo, kotkovelove
Liczba postów : 234
Wojownik | Niewiasta zagrożeniem dla mroźnego kocura była, jak mysz dla kota. Ot, rozczochrane kotowie o karku grubym i puszystym. Niespotykana uroda w klanie wichru, zanotował mroźny książe. Nie był jeszcze pewny, czy chciałby taką posiąść wśród swych klanowiczów. -Tak. - Odpiwiedział spokojnie, dumnie czując bryzę w swym futrze. -Ino mój brat, Siwa Łapa, nie zasłużył na sparing z mą osobą podczas takowego.- Prychnął na koniec. Wspomnienie było iście przytłaczające, a sam Mroźny panicz dziwił się, że Słodka Gwiazda polubownie załatwiła sprawę. Siwa Łapa zaatakował bowiem pazurami. Jej osobę!
-Mmm. Nasze cele się różnią, lecz cieszy mnie twoje podejście. Dyplomacja, spokój, nie pazury. - Uśmiechnął się urokliwie, trzepiąc koniuszkiem ogona raz w bok i drugi. -Jakimiś to pogawędkami raczysz się wymienić? Mam takowe, lecz nie za darmo.- _________________
I'm heading for a new frontier I'm letting go of all my fears I'm heading for a new frontier My path is clear | |
|
| | Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 12
Matka : Powracające Zimno
Ojciec : Oliwkowa Gałązka
Mistrz : Złoty Blask
Wygląd : Racica, choć jeszcze malutka, wyróżnia się postawnym ciałkiem i ciężką sylwetką. Nie należy do filigranowych dziewczynek, na pierwszy rzut oka przypomina dobrze rokującego kocura. Jej kark w przyszłości przybierze, rzekłbyś, byczy rozmiar, nadając rozczochranej kryzie upiorny wygląd. Futro kotki nastręcza Powracającemu Zimnu nie lada problemy - jest oporne na wszelkie stylizacje i próby układania, sztywne jak u dzika. Największym utrapieniem okazał się ogon - wielka zakołtuniona kula, z której odstają pojedyncze, ciemne pasma pręg. Wdała się w srebrnych rodziców, z tą różnicą, że w jej przypadku niebieski pełni tutaj główną rolę. Tułów znaczą liczne, smukłe pręgi, przypominające nieco cętki, odznaczające się szczególnie na jasnym brzuszku. W ostrym słonecznym blasku połyskuje niczym poranna gwiazda, najjaśniejsza na ciemnym firmamencie. Ślepia, obecnie niebieściutkie, w przyszłości zmienią swój odcień na morską zieleń. Mały mankament stanowią źrenice - różnią się nieznacznie rozmiarem, lewa po dokładnych oględzinach wydaje się większa. Wpływa to nieco na jakość widzenia. Na przyszczku, łapkach, części brzucha i spodzie ogona występują delikatne, beżowe przebarwienia. Nos jak i poduszki łap wyróżniają się ceglastą barwą. Na dolnej części brzucha i jednym z palców tylnej, prawej łapy widnieją nieregularne w kształcie białe znaczenia
Multikonta : Szczwół [PNK]
Autor avatara : ja
Liczba postów : 77
Terminator | ‐ Przerabiałeś już walkę w praktyce na treningu? - jej zielone oczy znacząco się rozszerzyły. To coś, czego ona sama jeszcze nie poruszyła z mentorem. Złoty Blask przełożył tę kwestię na później. Najwyraźniej uznał, że polowanie, pływanie i łowienie to sprawy pierwszorzędne. Tak, zgadzała się, że łapanie piszczków (lub ich pływających kolegów) to aspekt niezwykle istotny dla funkcjonowania całego klanu. Jednak nie pogardziłaby chociaż teorią walki. Musiała nauczyć się bronić. Nigdy nie wiadomo, co może zdarzyć się podczas przechadzki po terenach. Dlatego, być może, nie powinna wypuszczać się tak daleko od obozu. - A czemuż to nie zasłużył? Jeśli można wiedzieć. - wyszczerzyła zawadiacko białe kły. Plotki, ploteczki, pierdółeczki zawsze na czasie. Ta informacja najprawdopodobniej nie zmieni w hej życiu zupełnie nic, jednak z jakiegoś powodu wydawała się kusząca. Taki powiew świeżości zza wschodniej granicy. - Takie sparingi, jak mniemam, są przeprowadzane pod opieką wojownika i według jakichś zasad? Mój mentor także opiekuje się innym terminatorem. Nie myślałam o tym wcześniej, ale może faktycznie któregoś dnia będę musiała się z nim zmierzyć pod okiem Złotego Blasku. - przedstawiła go z imienia. Nie widziała w tym niczego niestosownego. Nie dzieliła się jakimiś poufnymi informacjami. Zwyczajnie przedstawiała fakty. - Rozumiem. Hmm... nie jestem pewna, co mogłabym ci przekazać. Ha, raczej nie dysponuję żadnymi wstrząsającymi informacjami. Ot, takie wiadomości o codzienności. Nie byłam ani na zgromadzeniu, ani jeszcze nie oddaję się większym aktywnościom. Żyję sobie od treningu do przerwy, to znowu do treningu. Oh, i oczywiście polując. Taka prosta ze mnie kotka, jak widzisz. - zaśmiała się serdecznie. Rzeczywiście tak to wyglądało. Nie odgrywała jakiejś znaczącej roli w swoim Klanie. Żyła według dotyczących ją obowiązków. |
| | Grupa : Płeć : inna (zapach kocura)
Księżyce : 13
Matka : Ropuszy Skrzek
Ojciec : Gawroni Dziób
Mistrz : Duże ego
Partner : Walka
Wygląd : Dobrze zbudowany, wysoki, elegancki kocur o umięśnionej sylwetce.
Długie, jednolicie czekoladowe futro owija panicza, gdzieniegdzie przykryte na biało - "maska" na pysku do polików i czoła(omijając brodę), kryzie, przednich łapach(unikając palców), końcówce ogona.
Spogląda na świat lodowatymi ślepiami. Uroda orientalna.
Multikonta : Truskawkowy Świt, Krzykliwa Łapa, Nawałnica
Autor avatara : Beepo, kotkovelove
Liczba postów : 234
Wojownik | Nie mógł się nasz baron wichrzanego królestwa napatrzeć. Mogło być to w połączeniu z jego lodowym wzrokiem dość dziwne uczucie. Mroźna Łapa miał jednak swe powody - Ot, pilnował granicy, jak i delektował się wyglądem rzecznego osobnika.
Na pytający, może nawet zaskoczony ton nowo-poznanej kocicy, Mroźna Łapa uśmiechnął się ciepło. -Jeśli można to tak nazwać... - Miauknął spokojnie, po czym dodał. -Skoczył podczas próbnej walki na mnie z pazurami. Skończyło się na tym, że nasza mentorka musiała go odepchnąć własnym ciałem. Nieprzyjemna sprawa, moja droga... - Dokończył melancholijnie. Nie miał zamiaru wyjawiać, kto go szkolił. Nie było powodu, przynajmniej teraz.
Pomyślał. -Tak, tak i....Może. Chyba, że uzna to za zbędne... - Miauknął, dalej stojąc na prostych kończynach. Nie miał tu nic więcej do do powiedzenia. Może to Reniferza Łapa chciała usłyszeć.
-...Prosta, lecz jakież to dobre podejście do życia. Prawidłowe, takie, jakie powinno być u każdego kota. Byłoby mniej problemów, nieprawdaż? - _________________
I'm heading for a new frontier I'm letting go of all my fears I'm heading for a new frontier My path is clear | |
|
| | Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 12
Matka : Powracające Zimno
Ojciec : Oliwkowa Gałązka
Mistrz : Złoty Blask
Wygląd : Racica, choć jeszcze malutka, wyróżnia się postawnym ciałkiem i ciężką sylwetką. Nie należy do filigranowych dziewczynek, na pierwszy rzut oka przypomina dobrze rokującego kocura. Jej kark w przyszłości przybierze, rzekłbyś, byczy rozmiar, nadając rozczochranej kryzie upiorny wygląd. Futro kotki nastręcza Powracającemu Zimnu nie lada problemy - jest oporne na wszelkie stylizacje i próby układania, sztywne jak u dzika. Największym utrapieniem okazał się ogon - wielka zakołtuniona kula, z której odstają pojedyncze, ciemne pasma pręg. Wdała się w srebrnych rodziców, z tą różnicą, że w jej przypadku niebieski pełni tutaj główną rolę. Tułów znaczą liczne, smukłe pręgi, przypominające nieco cętki, odznaczające się szczególnie na jasnym brzuszku. W ostrym słonecznym blasku połyskuje niczym poranna gwiazda, najjaśniejsza na ciemnym firmamencie. Ślepia, obecnie niebieściutkie, w przyszłości zmienią swój odcień na morską zieleń. Mały mankament stanowią źrenice - różnią się nieznacznie rozmiarem, lewa po dokładnych oględzinach wydaje się większa. Wpływa to nieco na jakość widzenia. Na przyszczku, łapkach, części brzucha i spodzie ogona występują delikatne, beżowe przebarwienia. Nos jak i poduszki łap wyróżniają się ceglastą barwą. Na dolnej części brzucha i jednym z palców tylnej, prawej łapy widnieją nieregularne w kształcie białe znaczenia
Multikonta : Szczwół [PNK]
Autor avatara : ja
Liczba postów : 77
Terminator | Wzrok spod mroźnych oczu wydał jej się inny, to na pewno. Żaden z rzecznych współtowarzyszy nie patrzył na nią w ten sposób. Był to pierwszy raz, kiedy spotkała kota spoza własnego Klanu. Być moze w tym rzecz - w ciekawości wobec obcego. Nie wiedziała, jak wyglądają koty w Wichrze, czy istnieje jakiś schemat aparycji, który ich wyróżnia, ale dobrze rozumiała, że jej fizyczność odbiega od standardu zwykłego kota. I ojciec, i matka wyróżniali się nie tylko wzrostem, ale także szerokimi barkami, które Renifer odziedziczyła. Robiła wrażenie, to fakt. Z jej rodzeństwa jeszcze jedynie Złotko mógł się poszczycić tą specyfiką. — Oh, w pełni zgoda, co do tego. Nie brzmi to jak przyjemna sytuacja. - skwitowała. Sama wolałaby uniknąć wchodzenia w takie konflikty. Zachowanie Siwka wybrzmiało w jej głowie tak... odklejenie od rzeczywistości. Tak, wierzyła czekoladowemu. Nie widziała powodu, dla którego miałby snuć przed nią niestworzone historie. Po prostu nie rozumiała również procesu myślowego, jaki musiałby zajść w głowie terminatora skaczącego na drugiego z pazurami. Szaleństwo? Głupota? Oba ma raz? Zdecydowanie jakaś forma idiotyzmu. - Prawdaż, prawdaż. Z tym również muszę się zgodzić, przyjacielu. - pozwoliła sobie na użycie tego zwrotu, skoro sam Wichrzak przyjął taką a nie inną manierę. Nazywając ją swoją drogą nie powinien widzieć nic zdrożnego w poufałości nazywania nieznajomego przyjacielem. Niektórzy tak to już mieli. Znała koty, które na takie zuchwalstwo mogłyby skrzywić pysk. Nie każdy jednak chodził z piórkiem w czterech literach. - Rozumiem jednak drugą stronę. Nuda bywa zabójcza i kieruje w stronę różnych działań. Podobnie jak i brak rozwagii. Paskudna cecha charakteru, prawdę mówiąc. Coś mi się obiło o uszy, jeśli o zgromadzenie chodzi, jak już jesteśmy w temacie problemów. Jakiś delikwent z Klanu Gromu, jeśli się nie mylę? Sama nie miałam przyjemności tam być. Poszła moja siostra. No cóż, będą inne okazję! - tak rzuciła tematem. Nie miała sposobności wypytać nikogo o szczegóły fikającego Gromiaka. Mimo wszystko, wątek jawił się ciekawie. Mówiąc o braku rozwagi pomyślała o sobie. Sama nie posiadała jej nazbyt wiele, jedynie na tyle, żeby nie dać się zjeść lisom. Jeśli o niej mowa, nie powinna wyjawiać obcemu kotu swojego braku doświadczenia w walce. Lubiła takie igranie z losem. Bawiło ją to do pewnego stopnia. - Mam wrażenie, że brak problemów dobitnie by nas rozleniwił. Są w końcu po to, by je rozwiązywać. Taka już nasza dola haha! |
| | Grupa : Płeć : inna (zapach kocura)
Księżyce : 13
Matka : Ropuszy Skrzek
Ojciec : Gawroni Dziób
Mistrz : Duże ego
Partner : Walka
Wygląd : Dobrze zbudowany, wysoki, elegancki kocur o umięśnionej sylwetce.
Długie, jednolicie czekoladowe futro owija panicza, gdzieniegdzie przykryte na biało - "maska" na pysku do polików i czoła(omijając brodę), kryzie, przednich łapach(unikając palców), końcówce ogona.
Spogląda na świat lodowatymi ślepiami. Uroda orientalna.
Multikonta : Truskawkowy Świt, Krzykliwa Łapa, Nawałnica
Autor avatara : Beepo, kotkovelove
Liczba postów : 234
Wojownik | Ciekawość pierwszym stopniem do miejsca gdzie brak gwiazd, lecz Mroźna Łapa nie był takowym osobnikiem. Był dobrym kotem, gdzieś w głębi swego zimnego serca, które zabiło na ułamek sekundy szybciej, widząc ową istotę o srebrnym i niebieskim odcieniu futra. Klan Wichru nie mógł się pochwalić osobnikami o takiej...urodzie, ale to już zdążył się Mroźny panicz przyzwyczaić. Ot, może kiedyś, jak odbuduje klan, zadba o to, by i jego klanowicze dbali o siebie? Wykorzystywali dany im przez przodków potencjał? Napewno. Nie pozwoli, by słaba, zarażona komórka zniszczyła wszystko, na co pracował. Czy umysłem, czy ciałem.
Stał elegancko, wytwornie dalej. Jakby zamrożony w czasie. Co dawało wiadomość, że syn Ropuchy żył, był istotą prawdziwą, było futro falujące na lekkiej bryzie tego dnia.
Uśmiechnął się szarmancko na aprobatę. Ot, chociaż jedna z nielicznych normalnie myślących istot go spotkała. Wiedział bowiem Mroźna Łapa, że to on miał na koniec dnia rację. Barbarzyństwo należało wyplenić. -Przeprosił. I nagle wszystko jest w porządku. Złamanie zasad sparingu, rzucenie się na brata, zadrapanie wojownika... - Prychnął, na licu garb nosa zmiękczył się. Niby uśmiech, lecz gorzki. -Ma tupet. Lepiej uważaj, gdybyś go kiedyś spotkała.
Nie miał nic więcej do opowiedzenia, a pysk powrócił na swój neutralny, niczym niewzruszony wyraz. -Delikwent Klanu Gromu? Ah. Aż dobrze, że nie dzielimy z nim granic. Moje kondolencje dla waszego klanu.- Odpowiedział, ton trzymając spokojnym i opanowanym.
-Niektórych jednak nie da się rozwiązać, obawiam się...Szczególnie, jeśli obydwie strony pragną kompletnie dwóch różnych rzeczy. Nie zawsze dobrych dla klanu.- Westchnął. Tyle tylko zrobił. _________________
I'm heading for a new frontier I'm letting go of all my fears I'm heading for a new frontier My path is clear | |
|
| | Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 12
Matka : Powracające Zimno
Ojciec : Oliwkowa Gałązka
Mistrz : Złoty Blask
Wygląd : Racica, choć jeszcze malutka, wyróżnia się postawnym ciałkiem i ciężką sylwetką. Nie należy do filigranowych dziewczynek, na pierwszy rzut oka przypomina dobrze rokującego kocura. Jej kark w przyszłości przybierze, rzekłbyś, byczy rozmiar, nadając rozczochranej kryzie upiorny wygląd. Futro kotki nastręcza Powracającemu Zimnu nie lada problemy - jest oporne na wszelkie stylizacje i próby układania, sztywne jak u dzika. Największym utrapieniem okazał się ogon - wielka zakołtuniona kula, z której odstają pojedyncze, ciemne pasma pręg. Wdała się w srebrnych rodziców, z tą różnicą, że w jej przypadku niebieski pełni tutaj główną rolę. Tułów znaczą liczne, smukłe pręgi, przypominające nieco cętki, odznaczające się szczególnie na jasnym brzuszku. W ostrym słonecznym blasku połyskuje niczym poranna gwiazda, najjaśniejsza na ciemnym firmamencie. Ślepia, obecnie niebieściutkie, w przyszłości zmienią swój odcień na morską zieleń. Mały mankament stanowią źrenice - różnią się nieznacznie rozmiarem, lewa po dokładnych oględzinach wydaje się większa. Wpływa to nieco na jakość widzenia. Na przyszczku, łapkach, części brzucha i spodzie ogona występują delikatne, beżowe przebarwienia. Nos jak i poduszki łap wyróżniają się ceglastą barwą. Na dolnej części brzucha i jednym z palców tylnej, prawej łapy widnieją nieregularne w kształcie białe znaczenia
Multikonta : Szczwół [PNK]
Autor avatara : ja
Liczba postów : 77
Terminator | — To niepokojące, naprawdę. Nie mnie podważać decyzje twojego mistrza, ale, mimo wszystko, spodziewałabym się, że po takim incydencie wyciągnięto większe konsekwencje. - skomentowała. Postawiła się w skórze Mroźnej Łapy. Zdecydowanie uznałaby za parszywą niesprawiedliwość, gdyby Złoty Blask postąpił tak wobec niej. Kot wykazujący się taką niestabilnością powinien zostać ukarany i w przyszłości odpowiednio obserwowany. Nigdy nie wiadomo, co strzeli takiemu do głowy. Tym bardziej nie rozumiała, jak brat może podnieść łapę na brata. Racica nie widziała świata poza swoją rodziną. - Będę pamiętać. - Siwa Łapa? W takim razie jutro wie, czego się wystrzegać na granicach z Wichrem. Skoro kocur nie miał zahamowań w kontakcie z bratem, tym bardziej nic go nie powstrzyma przed konfliktem z kotem z innego klanu. - Haha tak, tak, kondolencje. - zaśmiała się cicho. Pomyślała o Oliwkowej Gałązce. - Zgoda, niektórych nie da się rozwiązać pokojowo. Tutaj rozwiązaniem byłoby pozbycie się jednej ze stron, niestety. Nie każdy nadaje się do życia w klanie. Tacy powinni spróbować życia na własną łapę. W taki sposób może będą mniej szkodliwi. - to też jakaś forma rozwiązania, prawda? Mało zadowalająca, to fakt, ale srebrnej kotce wydawała się skuteczna. Dla gwałtowników nie ma miejsca w społeczności. Wewnętrzny chaos trzeba potrafić odpowiednio ukierunkować i spożytkować dla dobra swojego i wszystkich innych. Dostrzegła koty powolnie idące w oddali, za dystyngowaną sylwetką czekoladowego. To pewnie patrol. Poczuła, że czas na nią. — Widzę, że zbliżają się twoi. - miauknęła zatrzymując wzrok zielonych ślepi na punkcikach na horyzoncie. Po chwili ponownie przeniosła go na kocura. - Miło się gadało, Mroźna Łapo. Do następnego! Mam nadzieję haha. Powodzenia w treningu i uważaj na tego Siwą Łapę. Bywaj zdrów, przyjacielu! Uśmiechnęła się szeroko po raz ostatni i odwróciła w stronę terenów Rzeki. Ciekawe spotkanie, ciekawy kot, pomyślała. Zdecydowanie niecodzienny gość. Nigdy wcześniej nie spotkała kocura o podobnej manierze, a to zostaje w pamięci.
/zt |
| | Grupa : Płeć : inna (zapach kocura)
Księżyce : 13
Matka : Ropuszy Skrzek
Ojciec : Gawroni Dziób
Mistrz : Duże ego
Partner : Walka
Wygląd : Dobrze zbudowany, wysoki, elegancki kocur o umięśnionej sylwetce.
Długie, jednolicie czekoladowe futro owija panicza, gdzieniegdzie przykryte na biało - "maska" na pysku do polików i czoła(omijając brodę), kryzie, przednich łapach(unikając palców), końcówce ogona.
Spogląda na świat lodowatymi ślepiami. Uroda orientalna.
Multikonta : Truskawkowy Świt, Krzykliwa Łapa, Nawałnica
Autor avatara : Beepo, kotkovelove
Liczba postów : 234
Wojownik | Skinął łbem na znak zgody. Wiedział, że ma rację. Słowa srebrnowłosej tylko to potwierdziły. Czy jeśli wyznał by, że mentorem jego sam przywódca, zdziwienie nieznajomej znajomej byłoby większe? Może, lecz Mroźna Łapa był kotem cierpliwym. Wszystko ma swój czas i miejsce. Kara za barbarzyństwo zawróci, uderzy.
Uśmiechnął się na słowa Reniferzej Łapy. -Ano. - Odparł chłodno, lecz nie było w jego tonie grama niesmaku czy goryczy. Cieszył się, że nawet jeśli kotka nie należała do wichru - znaleźli wspólny język. -Lecz...Czym ja jestem, jak nie byle uczniem swego mistrza. Wierze jednak, że kiedyś ujrzy on na oczy...Oby nie było za późno. -
Westchnął, trzepnął uchem na kroki patrolu. Ah, czyżby ojciec? Ruszył wzrokiem i ujrzał znajome futro - bo jakże kto inny...
-Bywaj, moja droga. Obyśmy nie natrafili na siebie w walce! - Odparł spokojnie, zasadą kodeksu podsumowując. Zwinnym krokiem zajął swe miejsce przy ojcowskim boku, dołączając się do patrolu.
/zt
_________________
I'm heading for a new frontier I'm letting go of all my fears I'm heading for a new frontier My path is clear | |
|
| | Grupa : Płeć : inna (zapach kocura)
Księżyce : 13
Matka : Ropuszy Skrzek
Ojciec : Gawroni Dziób
Mistrz : Duże ego
Partner : Walka
Wygląd : Dobrze zbudowany, wysoki, elegancki kocur o umięśnionej sylwetce.
Długie, jednolicie czekoladowe futro owija panicza, gdzieniegdzie przykryte na biało - "maska" na pysku do polików i czoła(omijając brodę), kryzie, przednich łapach(unikając palców), końcówce ogona.
Spogląda na świat lodowatymi ślepiami. Uroda orientalna.
Multikonta : Truskawkowy Świt, Krzykliwa Łapa, Nawałnica
Autor avatara : Beepo, kotkovelove
Liczba postów : 234
Wojownik | Minęło troche czasu, odkąd tu był. Na patrolach wolał omijać tą lokalizację. Czy liczył, że spotka tu niebieskowłosą? Mroźny Oddech wiedział, że tak. Dlatego dla jej dobra wolał uciąć kontakt. Minęły jednak zaledwie dwa księżyce, więc takowa przerwa nie mogła być ...Drastyczna na emocjach, uczuciach rzecznej piękności. Lojalności jej nie kwestionował, ta była w rzece, jak jego w wichrze. Zdążył zostać wojownikiem, czy Reniferza Łapa też? Może wierzył w potencjał zielonookiej zbyt mocno. Wolał się jednak dowiedzieć. Stracił wiarę w Kasztanową Kryzę - wszystko co sobą przedstawiała, było zwykłym kłamstwem. Jej charakter ohydny, słaby. I kto je odkrył? Siwy Dym. Mroźny Oddech obserwował, wnioskował i wiedział.
Musiał zapewnić klanowi wichru przyszłość, jednym, lub drugim sposobem.
Przybył, obserwował granicę. Liczył, wierzył, że Reniferza Łapa nie była istotą pokroju szylkretowej wojowniczki.
/reniferza łapa _________________
I'm heading for a new frontier I'm letting go of all my fears I'm heading for a new frontier My path is clear | |
|
| | | |
| |