Trochę się uspokoił na wieść, że Pnący Bluszcz czuje się już lepiej. Chociaż tyle dobrego! Nie chciałby, żeby musiała tu siedzieć z bolącym brzuchem, wymiotami i cholera w sumie wie czym jeszcze...
- To dobrze. - kiwnął głową - Miejmy nadzieję, że to się już nie powtórzy... Nie chciałbym, żeby coś ci się stało! - mruknął zmartwiony i opuścił uszy.
Postawił je jednak znowu, kiedy kotka mówiła dalej. Cóż, nie do końca rozumiał jej decyzji, ale... No nie zamierzał nadwyrężać jej zaufania! Tylko... Czemu nie chciała, żeby powiedział o tym swojej przywódczyni i zastępczyni...? W końcu patrole chyba sobie przekazują takie rzeczy, no nie? Po co utrzymywać taką informację w tajemnicy...? Chociaż... No dobra, chyba zaczynał rozumieć. Klan Rzeki był teraz osłabiony. Słodka Gwiazda na pewno by tego nijak nie wykorzystała ani nic, ale... On sam nie wiedział, czy może ufać reszcie przywódców. Koty spoza Klanu Wichru zapewne tak samo myślały o ich przywódczyni.
- Hmm... No dobrze. Niech będzie, nic nie powiem. - kiwnął głową - I... Emm... W jaki sposób im podpadliście? - przekrzywił łeb. Co takiego zrobił Klan Rzeki, że samotnicy teraz aż tak się na nich mścili...?