IndeksIndeks  SzukajSzukaj  GrupyGrupy  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 :: 
Klan Rzeki
 :: Tereny Klanu Rzeki
Re: Złote Łuski
Sob 05 Sie 2023, 19:07
Płotkowy Potok
Płotkowy Potok
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : inna (zapach kocura)
Księżyce : 20 (luty)
Matka : Zakwitająca Jabłoń
Ojciec : Kijankowy Ogon
Mistrz : Śpiewający Raniuszek
Wygląd : Kot o smukłej budowie; futro jest krótkie i rude z ciemniejszymi pręgami, które widać na pysku, łapach i ogonie, za to wzdłuż grzbietu idzie jedna pręga, która zdaje się "wtapiać" w jaśniejszy kolor, im bliżej brzucha. Oczy ma jasnoniebieskie.
Multikonta : Zaćmione Słońce, Rozgwieżdżona Łapa, Zawilcowa Łapa
Autor avatara : kuroki fuminori
Liczba postów : 261
Wojownik
https://starlight.forumpolish.com/t1447-plotka#28357
 Słyszy jej słowa, ale nie chce w nie wierzyć. Słyszy jej słowa, ale nie dochodzą one do Płotki w pełni; słyszy jej słowa, ale jego mózg odmawia uwierzenia, że są szczere, a raczej, heh, że Połysk wie, co mówi. Zdecyduj się, Płotka; myślisz, że Połysk jest wspaniała, inteligentna i mądrzejsza od ciebie, czy uważasz, że jest głupia i się myli?
 Póki co, wygodnie wymija pytanie kotki.

 — Jesteś pewna? — mówi płasko, nieco ciężko. Odwraca wzrok. — w sensie– m — i… zapomina, co właściwie chce powiedzieć, a raczej; może wie, co chce powiedzieć, ale nagle z jego ciała znika ten skrawek odwagi, który pozwolił mu zacząć.

 Jakimś cudem odwraca swój wzrok jeszcze bardziej, niż przed chwilą, szukając jakiegokolwiek punktu zaczepnego, jakiegokolwiek słowa, które pozwoliłoby mu ciągnąć to dalej, ale tak naprawdę nie chciał; chciał zamilknąć na wieki i zakopać się pod piaskiem Złotych Łusek, przestać istnieć, przestać być postrzegany, przestać cokolwiek. Chciał też poprowadzić tą rozmowę jak najwygodniej, jak umiał: wygodnie dla niego, rzecz jasna, ale resztki godności w nim wiedziały, że Połysk nie zasługiwała na wodzenie; nie znowu.

 — Dlaczego? — dlaczego po prostu mnie nie zostawisz, skoro wyraźnie nie szanuję ciebie i twoich emocji, nawet, jeśli nieco nieświadomie; oczywiście, żałował, ale czym był żal, gdy nie dokonywał żadnych kroków, by się polepszyć? Dlaczego chcesz, żebym był? Akurat ja? Czy ta postawa zmieniłaby się, gdybym… ?

 Ma nadzieję, że Połysk zrozumie, do czego odnosiło się kryptyczne pytanie.

_________________

in a back alley dumpster, carelessly,
my childhood backpack was thrown away
since   when   did   i  get  into   the  habit
of worrying about my surroundings,

even as i smiled?

Re: Złote Łuski
Sob 05 Sie 2023, 23:15
Połyskująca Tafla
Połyskująca Tafla
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : kotka
Księżyce : 25 [sierpień]
Matka : Migocząca Iskra (?)
Ojciec : Kruk [NPC] (*)
Mistrz : Migocząca Iskra
Partner : bardzo śmieszne
Wygląd : Wysoka, szczupła i smukła, o orientalnej budowie (głowa w kształcie trójkątnego klina, prosty nos w jednej linii z czołem i duże, szeroko rozstawione uszy). Ma krótkie, jednolite liliowe futerko i intensywnie pomarańczowe oczy.
Multikonta : Motyli Blask
Autor avatara : boru (art w podpisie)
Liczba postów : 248
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t1478-polysk
Wygląda na to, że trafiła w jakiś czuły punkt już samym początkiem. Pewna? Czy gdyby nie była pewna, w ogóle próbowałaby z nim rozmawiać? Była na drodze do tego, żeby odejść z klanu i zatrzymała się tylko po to, żeby przeprosić Płotkę, a została na dłużej, bo... bo był jakiś cień szansy na to, że uda jej się doprowadzić do czegokolwiek. Jest bardziej niż pewna, nawet jeśli jest przy tym trochę roztrzęsiona i trochę na niego zła. Kto powiedział, że obie rzeczy nie mogą być prawdziwe?
Kiwa głową w odpowiedzi na jego pytanie, otwiera nawet pyszczek, żeby coś powiedzieć, ale zaraz go zamyka, usłyszawszy, że Płotka próbuje coś jeszcze tłumaczyć... i mu się nie udaje. Przekrzywia głowę i patrzy na niego w oczekiwaniu, ale go nie pospiesza. Następne słowo nie jest jednak do końca tym, czego się spodziewała.

Dlaczego... co? Dlaczego chce, żeby był?
Przez chwilę milczy, ale nie dlatego, że nie wie, tylko dlatego, że powodów jest tak dużo, tych bardziej i mniej samolubnych, tych głupich i tych mądrzejszych, tych ważniejszych i trochę mniej. Bo Płotka był jej pierwszym przyjacielem, najlepszym przyjacielem, a obecnie jest jedynym przyjacielem. Bo straciła mnóstwo kotów i nie chce stracić kolejnego. Bo za długo się znali, żeby po prostu się poddała. Bo nawet jeśli długi czas nie rozmawiali, jest dla niej po prostu zbyt ważny. Bo kiedy księżyce temu Migocząca Iskra chciała odejść z klanu, kiedy ona sama chciała odchodzić z klanu, był jednym z powodów, dlaczego zostawała. Bo po prostu zawsze go lubiła i lubiła spędzać z nim czas, bo jest jednym z nielicznych kotów, przy których czuła komfort, bo...
Wie, jakie ma powody, ale nie ma pojęcia, od czego w ogóle zacząć. I jak przekazać to Płotce tak, żeby nie brzmieć zbyt żałośnie i desperacko, bo zdecydowania wykorzystała już swój limit żałosności i desperacji na dzisiaj!

Jakby ci to... Znamy się odkąd, co, ledwo odrastałam od ziemi? I, mm, nie żebym dużo pamiętała z, no wiesz, wtedy, ale pamiętam, że od razu cię polubiłam. I że zawsze byłeś jednym z nielicznych kotów w tym zapchlonym klanie, który mnie nie wkurzał i to ty byłeś kotem, którego chciałam widzieć, i z którym chciałam gadać, jak, no nie wiem, wracałam do obozu po treningach albo na swojej ceremonii... albo wtedy, kiedy siedziałam w lecznicy przez ostatnie księżyce i plułam sobie w brodę, bo myślałam, że mnie... że mnie nienawidzisz i— – przerywa i na krótki moment wbija wzrok w swoje łapy. Na Gwiezdnych, co ty w ogóle robisz? To nie miało tak iść, ugh! Jeszcze raz. Bierze głębszy wdech. – Próbuję powiedzieć, że mi na tobie zależy, zawsze zależało. I szczerze, skoro mnie nie nienawidzisz, to trochę ch*j ci w dupę za to, że przez ostatnie księżyce nawet nie próbowałeś ze mną pogadać czy coś, ale... ale widzę, że coś się dzieje i się martwię i... Płotka. Nawet jak nie jesteśmy dokładnie tymi samymi kotami, co tę parę księżyców temu, to chcę cię znać i chcę wiedzieć i chcę, żebyś czuł się dobrze i... na litość, cokolwiek mi nie powiesz, to pewnie i tak nie będzie brzmieć tak głupio, jak ja przed chwilą, więc... proszę, powiedz mi, co się dzieje. – Tyle z brzmienia nieżałośnie i niedesperacko, co? Cała ta gadka to chyba druga najdurniejsza rzecz, którą w życiu zrobiła, zaraz po rozpłakaniu się przed Płotką... co udało jej się osiągnąć w tej samej rozmowie, wow! Gratulacja! ...Ale skoro chce od niego szczerości, to ma wrażenie, że wypada jej być szczerą i w stosunku do niego, jakkolwiek żenująco przy tym nie wypadała, heh.

_________________

I GUESS TO YOU NOW I'M JUST A FACE IN THE CROWD
confront all the pain like a gift under the t r e e
oh please, I can't be who you need me to be
I grind in the sunshine, grind in the rain
SO REAL THAT I FEEL FAKE


last night i dreamt i still knew you

Re: Złote Łuski
Nie 06 Sie 2023, 00:47
Płotkowy Potok
Płotkowy Potok
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : inna (zapach kocura)
Księżyce : 20 (luty)
Matka : Zakwitająca Jabłoń
Ojciec : Kijankowy Ogon
Mistrz : Śpiewający Raniuszek
Wygląd : Kot o smukłej budowie; futro jest krótkie i rude z ciemniejszymi pręgami, które widać na pysku, łapach i ogonie, za to wzdłuż grzbietu idzie jedna pręga, która zdaje się "wtapiać" w jaśniejszy kolor, im bliżej brzucha. Oczy ma jasnoniebieskie.
Multikonta : Zaćmione Słońce, Rozgwieżdżona Łapa, Zawilcowa Łapa
Autor avatara : kuroki fuminori
Liczba postów : 261
Wojownik
https://starlight.forumpolish.com/t1447-plotka#28357
 Gdyby myślała nieco bardziej racjonalnie, nie dochodziłaby do takich wniosków, ale… Połysk nie odpowiada od razu na pytanie, ba, milczy, milczy i każde uderzenie serca wydaje się dla Płotki dłuższe i dłuższe, gdy ona zrezygnowana zaczyna już karuzelę spie*dolenia w swojej głowie, bo skoro milczy, to pewnie nie ma odpowiedzi, bo tak naprawdę nie lubi Płotki, bo udaje, albo, nie wiem, czuje się zobligowana do tej relacji, ale tak naprawdę nie może znaleźć żadnego powodu ku temu, by chcieć Płotkę obok siebie, i jest tak, jak Płotka myślała; tak, jak powinno być, heh. Gotowa jest zacisnąć gorzko szczęki i odwrócić się, znowu, ale…

 Ale wtedy Połysk zaczyna mówić i, uch… nie przestaje mówić. Naprawdę nie przestaje mówić. Płotka nieco zapomina, by oddychać, albo mrugać, jakby w dziwnym transie, jakby znowu nie dowierzała, że to, co słyszy, jest prawdziwe. Tym razem nawet nie pie*doli się w tańcu i mówi do Płotki ostrzejszym językiem, ale nie agresywnym, nie złośliwym, a takim, jakby… jakby naprawdę zależało jej na Płotce, i– może, może powiedzenie jej nie skończyło by się tak źle, i…

 Nie zauważa, że w kącikach oczu ma pojedyncze, niewielkie kropelki łez sprawiające, że jej oczy lśnią, jakoby ze szkła; nie czuje również, że jej żuchwa od jakiegoś czasu jest z lekka otwarta, i dopiero ściągnięcie głowy i wzroku lekko – ale nie całkowicie – w dół uświadamia jej, że usłyszenie tego chyba uruchomiło jakąś reakcję w jej oczodołach. Nie, żeby Płotka była kimś, kto nie płacze; na pewno robiła to częściej, niż liliowa, po prostu… zawsze samotnie. Nigdy przy kimś.

 Nie mija jednak długo, zanim wzrok znów unosi i przez ułamek uderzenia serca patrzy na Połysk jak kopnięty szczeniaczek. Tylko merdającego ogonka brakowało.
 — Um — no, dawaj, dawaj; Połysk mogła być żałosna, teraz twoja kolej. — Tak poza tym, co już wiesz… to… kfhhsdjfh — wydaje z siebie bliżej nieartykułowany dźwięk. Proszę, nie myśl, że jestem dziwny? Nawet nie wie, jak ująć to wszystko, co czuje w słowa, które miałyby nie brzmieć dziwnie. Uch. To znaczy… teoretycznie wiedział, że taka Śliwka też miała z tym troszkę problemów, to znaczy… z płcią. Ale Śliwka miała to od dziecka; a on? Czy to w ogóle możliwe? Uch. — Masz czasem takie wrażenie, że… uch… nie powinnaś urodzić się kotką… ? b. Bo. ja. jamamnaodwrótchyba — mówi na wydechu i natychmiastowo obniża swój wzrok, jakby kryjąc się przed jakimkolwiek oceniającym spojrzeniem, słowem, gestem. Uch. Uch.

_________________

in a back alley dumpster, carelessly,
my childhood backpack was thrown away
since   when   did   i  get  into   the  habit
of worrying about my surroundings,

even as i smiled?

Re: Złote Łuski
Nie 06 Sie 2023, 02:27
Połyskująca Tafla
Połyskująca Tafla
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : kotka
Księżyce : 25 [sierpień]
Matka : Migocząca Iskra (?)
Ojciec : Kruk [NPC] (*)
Mistrz : Migocząca Iskra
Partner : bardzo śmieszne
Wygląd : Wysoka, szczupła i smukła, o orientalnej budowie (głowa w kształcie trójkątnego klina, prosty nos w jednej linii z czołem i duże, szeroko rozstawione uszy). Ma krótkie, jednolite liliowe futerko i intensywnie pomarańczowe oczy.
Multikonta : Motyli Blask
Autor avatara : boru (art w podpisie)
Liczba postów : 248
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t1478-polysk
Działa. Przez chwilę myśli, że zrobiła z siebie tylko debilkę tym nagłym słowotokiem i Płotka zaraz stwierdzi, że jednak ma jej dość, ale nie, wręcz przeciwnie, Płotka... zaczyna płakać, a zaraz potem mówić.
Być może nie powinna się tak czuć, kiedy patrzy, jak Płotkowy Potok płacze, ale cieszy się, że coś w końcu podziałało i rozmawiają. Co prawda wyciśnięcie tego, co ma do powiedzenia, trochę Płotce zajmuje, ale – powiedzmy sobie szczerze, Połysk wcale nie zajmowało krócej, a poza tym, hm, kto by go winił, skoro nie mogła z niego tego wycisnąć od księżyców. Dlatego słucha i, jakkolwiek nie należy do najcierpliwszych kotów, nie popędza ani nie wcina się w jego moment, po prostu czeka.
W momencie, kiedy Płotka w końcu wydusza z siebie to, na co czekała, zaczyna troszeczkę żałować, że naciskała.

Ma odwrotnie, czyli że czuje, że... No, chyba nie mówi jej tego, żeby obwieścić, że urodził się w idealnym dla siebie ciele jako kocur! Płotka czuje, że powinna urodzić się kotką.

Nie uważa, że to dziwne. Inne, niż w przypadku większości kotów, które zna, inne od niej samej, bo... no nie może powiedzieć, żeby kiedykolwiek czuła, że nie powinna urodzić się jako kotka, ale jedna z rzeczy, które Połysk wyniosła od Migoczącej Iskry, to nieobawianie się inności. Nie robią na niej więc wrażenia koty, które inaczej wyglądają (ba, sama dość znacząco różni się z wyglądu od większości kotów w klanie Rzeki), żyją w inny sposób niż klanowe, wchodzą w inne związki niż kotki z kocurami, czy też nawet są kimś innym, niż sugerowałoby ciało, w którym się urodziły. Zresztą, jeśli konkretnie o to chodzi, to przecież od kociaka zna Śliwkę i gdy tylko załapała, że Śliwka woli neutralne zwroty, dość szybko i bezproblemowo się na nie przestawiła, więc nie jest to dla niej jakiś obcy czy odległy koncept.
Wie jednak, że są koty, które oceniają to zupełnie inaczej; wie też, widzi, że mówienie o tym nie przychodzi Płotce łatwo i nagle robi jej się trochę głupio. Unikanie kontaktu i nie bycie sobą przez ostatnie księżyce zdaje się mieć teraz więcej sensu i jeśli jest w tej chwili na kogokolwiek zła, to chyba bardziej na siebie, że wywarła na Płotce presję. Głupia!

Potrzebuje krótkiej chwili, żeby wszystko to sobie przyswoić i przestawić odpowiednie trybiki w swojej głowie, ale tym razem milczy znacznie krócej niż poprzednio.
Jeśli czujesz, że powinnaś urodzić się kotką... to, przynajmniej dla mnie, jesteś wspaniałą kotką – mówi łagodnie. – I jeśli chcesz, żebym zwracała się do ciebie jak do kotki albo, hm, jakkolwiek inaczej, jak do Śliwki, czy coś, to nie ma problemu. Tylko powiedz, z czym czujesz się, no wiesz, właściwie – dodaje zaraz.

_________________

I GUESS TO YOU NOW I'M JUST A FACE IN THE CROWD
confront all the pain like a gift under the t r e e
oh please, I can't be who you need me to be
I grind in the sunshine, grind in the rain
SO REAL THAT I FEEL FAKE


last night i dreamt i still knew you

Re: Złote Łuski
Nie 05 Lis 2023, 16:26
Szyszkowa Łapa
Szyszkowa Łapa
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : kotka
Księżyce : 19 [luty]
Matka : suchy nos [npc]
Ojciec : kruchy pazur [npc]
Mistrz : złoty blask
Wygląd : Szyszka jest pokryta długim, burym futrem z rozjaśnieniami w okolicach szyi, brzucha i pachwin. Szarobrązowe futro jest pokryte czarnymi, klasycznymi pręgami. Kotka posiada białe znaczenie ciągnące się od czoła, przez pysk aż do brzucha; od czoła do nosa tworzy pionowy, charakterystyczny pasek. Biel można również zauważyć w postaci skarpetek na każdej z czterech łap, te z przodu kończą się w okolicach nadgarstka, zaś z tyłu — przy udzie. Oczy Syszki przybrały piwną barwę. Nos ma koloru ciemno-różowego, poduszki natomiast są jasnoróżowe.
Liczba postów : 51
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t1871-szyszka
Znosiła pogrzeb gorzej niż się spodziewała.
Bura kotka szwendała się nad brzegiem jeziora, bo bycie w obozie było torturą. Patrząc na swoich rodziców w jej głowie pojawiał się obraz ich zapłakanych pysków na pogrzebie, a przechodząc obok Omszonej Skały miała wrażenie jakby nadal czuła ten kłujący zapach krwi. Jeszcze ta sytuacja z Skwarem. Nie była zła na brata ale źle się czuła z tym że... ze sobą. Z tym, że praktycznie nic nie zrobiła; z tym, że od razu po pogrzebie zwiała z obozu; z tym, że Ryczący Niedźwiedź nie żyje, a ona się przejmuje każdą inną możliwą rzeczą. Przed śmiercią medyka jej myśli i tak już pędziły cały czas jak szalone - nie umiała się skupić i wątpiła w połowę rzeczy które mówiła i robiła, ale teraz?? Teraz było tylko gorzej. W obozie nie chciała być, ale jak siedziała sama ze sobą to nieważne co robiła, jej głowa znajdowała sposób żeby myślami wrócić do tego dnia i wszystkiego co się z nim wiąże. Eugh.
Nie była pewna już co zrobić, najchętniej by to po prostu przeczekała. W końcu to minie, ona wyrośnie ze swojej młodzieńczej głupoty i pogodzi się konsekwencjami śmierci szylkreta, to minie. Musi minąć. Jej największym zbawieniem był sen albo treningi, nie musiała być w obozie i nie musiała zostawać sama ze swoimi myślami - więc jak nie trenowała to spała, a jak nie mogła już spać to po prostu się szwendała po terenie Klanu Rzeki. Między tymi czynnościami jeszcze starała się wypełniać swoje obowiązki jako terminator, ale kiedy po jej głowie krążył tylko jeden temat łatwo było czasami o nich zapominać. Nie chciała zacząć ich zaniedbywać, nie chciała dać po sobie znaku, że coś jest nie tak. Bo nie jest. Ona sobie z nudów wymyśla problemy i zamiast się przydać siedzi i myśli i się nad sobą użala. Jak teraz. Kurna.
W końcu usiadła na piachu, był jeszcze wilgotny, pewnie od ostatnich deszczyków. Ze stoickim spokojem oserwowała tafle wody, nad którą od czasu do czasu przeskoczyła ryba. Chciała jeszcze chwilę posiedzieć i odetchnąć, zanim będzie musiała wrócić do obozu.


/truskawecka

_________________


Re: Złote Łuski
Wto 07 Lis 2023, 17:19
Truskawkowa Łapa
Truskawkowa Łapa
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : kotka
Księżyce : 45
Matka : Jabłuszko [npc, żyje]
Ojciec : Kijanka [npc, żyje]
Mistrz : Oop
Partner : Sen wieczny
Wygląd : Wysoka, duża kotka o krótkim ogonie. Posiada długie, puchate futro przyległe w miare do ciała, o rudej barwie z klasycznymi prążkami po bokach oraz bielą na pysku, paluszkach, kryzie, brzuchu i skarpetkach na tylnych łapach. Różowy nosek poduszeczki łap, wnętrze uszu. Uszy średnie, trójkątne, bez pędzelków. Złote, przysypiające oczy.
Multikonta : Sosnowa Łapa, Niedźwiedź Wędrujący Przez Las
Liczba postów : 217
Terminator
https://starlight.forumpolish.com/t1555-truskawka
Gdyby ktoś zapytał się rudej - jak na się czuje, to ta nie odpowiedziała by nic.
A jeszcze lepiej - powiedziałaby, że szkoda jej medyka.
A tak? Cisza. Nie wiedziała bowiem ruda lisica, co myśleć na temat tego wszystkiego.
Powinna być zła? Wściekła? Smutna?
Żadna z tych emocji nie parła się Truskawkowej Łapie na język, o nie.
To był żal - do sytuacji, w jakiej był jej klan, a w którym kiedyś przyjdzie jej zostać wojem.


Tym sposobem, znalazła się z dala od obozu, po skończonym poranku rozmów z Mknącą Gwiazdą dotyczących treningu. Tu, przy piasku plaży złotych łusek.


Szłam spokojnym krokiem, delektując się smakiem rześiej, wiosennej bryzy w powietrzu.

Moje uszy nastroszyły się w kierunku czyjegoś oddechu - a mój nos powąchał powietrze. Podreptałam do burego osobnika - Szyszkowej Łapy, jednego z kociąt Suchego Nosa i miauknęłam przywitanie ze skinięciem łba.
Kolejno miauknęłam, me ślepia wlepiając w wode.
-Nie spodziewałam się tu.... - Ugryzłam się w język. Ucznia Mknącej Gwiazdy. Jednak czy to nie był paradox? -Kogoś. Moje kondolencje, Szyszkowa Łapo. - Odparłam, zerkając ukradkiem na tafle wody, gdzie przysiadłam.
Obóz wydawał się teraz taki mały.



_________________
It's good to live e x p e n s i v e
YOU know it, but my knees get weak intensively

When you give me k - kisses
That's xxm o n e y xxhoney

...
Re: Złote Łuski
Wto 07 Lis 2023, 18:49
Szyszkowa Łapa
Szyszkowa Łapa
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : kotka
Księżyce : 19 [luty]
Matka : suchy nos [npc]
Ojciec : kruchy pazur [npc]
Mistrz : złoty blask
Wygląd : Szyszka jest pokryta długim, burym futrem z rozjaśnieniami w okolicach szyi, brzucha i pachwin. Szarobrązowe futro jest pokryte czarnymi, klasycznymi pręgami. Kotka posiada białe znaczenie ciągnące się od czoła, przez pysk aż do brzucha; od czoła do nosa tworzy pionowy, charakterystyczny pasek. Biel można również zauważyć w postaci skarpetek na każdej z czterech łap, te z przodu kończą się w okolicach nadgarstka, zaś z tyłu — przy udzie. Oczy Syszki przybrały piwną barwę. Nos ma koloru ciemno-różowego, poduszki natomiast są jasnoróżowe.
Liczba postów : 51
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t1871-szyszka
Jej cichy moment wolny od refleksji nie trwał długo. Szyszka się natychmiast ożywiła zdając sobie sprawę z obecności rudej terminatorki, aż dziwne, że wcześniej nie wyczuła jej zapachu. Obróciła łebek w stronę głosu kotki, posłała jej uśmiech i cichy pomruk jako powitanie.
- Ja teEż. - Załamał jej się głos. Ostatnio jakoś częściej to robił. Urgh. Bura kotka odchrząknęła, licząc na to, że rozmówczyni nie zauważyła lub po prostu nie zwróci uwagi. - W sensie, że ja też się tu nie spodziewałam nikogo innego. Truskawkowa Łapa, co nie? - Spytała dla potwierdzenia i z grzeczności. Co prawda nigdy nie rozmawiały ale Szyszkowa Łapa jest dobrym obserwatorem, zanim zaczęła unikać obozu zdążyła się zorientować kto ma jak na imię, ich klan nie jest jakiś wielki. Chyba, w sumie to nie ma porównania. Poza tym, chyba nawet dzieliły jednego mistrza, ale tego nie była już pewna.
- I dzięki, doceniam. - Dodała po pauzie, odwracając wzrok na krótką chwilę. Eugh, powracająca myśl o.. tym temacie sprawiała, że terminatorka czuła jakby po jej kręgosłupie się wspinały mrówki.

- Przyszłaś tu zapolować, czy... nie wiem, rekreacyjnie albo coś? - Po chwili namysłu zwróciła się do kotki, żałośnie próbując zacząć rozmowę. Najpierw z automatu chciała spytać jak się czuła po pogrzebie, ale wystraszyła się, że ruda kotka może później odwzajemnić pytanie, a Szyszka nie miała gotowej odpowiedzi. Poza tym, Ryczący Niedźwiedź chyba nie była dla Truskawkowej Łapy nikim poza medykiem, więc jak się miała czuć? Koty umierają. No chyba, że się myliła i miały jakąś bliższą relację. Nie wiem, i nie wiem czy to odpowiedni moment by pytać. To trochę przykre, jak mało wiedziała o martwym szylkrecie i w sumie generalnie o relacjach w klanie.
Znowu, znowu wraca głową do tego wszystkiego!!!!!! Opanowała myśli i skupiła wzrok na rudej kotce. Skoro chciała poznać bliżej swój klan, to teraz jest okazja.

_________________


Re: Złote Łuski
Nie 12 Lis 2023, 12:33
Truskawkowa Łapa
Truskawkowa Łapa
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : kotka
Księżyce : 45
Matka : Jabłuszko [npc, żyje]
Ojciec : Kijanka [npc, żyje]
Mistrz : Oop
Partner : Sen wieczny
Wygląd : Wysoka, duża kotka o krótkim ogonie. Posiada długie, puchate futro przyległe w miare do ciała, o rudej barwie z klasycznymi prążkami po bokach oraz bielą na pysku, paluszkach, kryzie, brzuchu i skarpetkach na tylnych łapach. Różowy nosek poduszeczki łap, wnętrze uszu. Uszy średnie, trójkątne, bez pędzelków. Złote, przysypiające oczy.
Multikonta : Sosnowa Łapa, Niedźwiedź Wędrujący Przez Las
Liczba postów : 217
Terminator
https://starlight.forumpolish.com/t1555-truskawka
Miałam ważniejsze zadanie, niż obijanie się na terenach. Tłumaczyłam sobie jednak, że się nie obijam - próbuje pomóc klanowi, który tyle dla mnie zrobił. Znajde medyka, lub kogoś mu bliskiego, powiem, co sie dzieje, a najwyżej będe unikać prawdy, by rzeka nie wyszła na poturbowaną losem.
To już był niby jakiś plan. Ominąć, nie oszukać do pełnego stopnia, a by wszystkie strony były zadowolone z umowy.

Mknąca Gwiazda pewno zajmie się nauką Jałowiec, zapewniając jej opieke medyka z innego klanu, lecz ból w barkach przypominał mi, że nie robie tego wyłącznie dla klanu. Musiałam też myśleć o sobie - wkońcu, gdybym wiedziała co do czego służy, mogłabym wyjść, wrócić z listkiem i wetrzeć go sobie tam, gdzie trzeba. A tak? Ugh. Wolałam nawet nie myśleć o płaszczeniu się przed medykami z innych klanów, kto wie, jakie to koty. Finalnie grom ani wicher to nie rzeka, gdzie kotowie przyjęło mą familiade.


Tak. Tak było - gorzej tylko, że moje plany krzyżowały emocje, najczęściej innych - po te matki, po te moich bliskich kotów. Wiedziałam, że muszą to przetrwać, gorzej było, że wiedziałam, jak kończą ci, których psychika nie pozwala na normalne wyjście z owych sytuacji.

Czy było coś ze mną nie tak, że nie poczułam nic prócz zdziwienia na zalamienie głosu Szyszkowej Łapy?
W sumie, pewnie tak, lecz nie powinnam unosić brwi - to był ciężki czas dla rodziny Suchego Nosa i Kruchego Pazura, zgadywałam.
W sprawie imienia tylko miauknęłam, kiwając łbem. -Jo. Ale możesz mi mówić Truskawka. - ten sam mentor, klan, te sprawy.

Zauważyłam jak bura odwraca wzrok. Cóż. Gdybym miała dłuższy ogon to może machnęłam bym na znak jakiegoś wsparcia, czy coś, a tak tylko siedziałam, wpatrując się w piach i tafle.
Mhm. Naprawdę nie niezręcznie. -Potrzebujesz czegoś? Zwierzyny, dnia wolnego? Jeśli potrzebujesz dnia dla żałoby, Mknąca Gwiazda napewno pozwoli... - palnęłam finalnie, chcąc jakoś pomóc. Niebieski kocur był wyrozumiały. Czasami aż zbyt i to mnie dziwiło. A nie powinno.

Na kolejne pytanie, wzruszyłam tylko barkami. Które nadal dawały mi przypomnienie, że musze na nie uważać.
-Eh, uznajmy to za douczanie się terenów. Jestem jedną ze starszych terminatorek, a wiedza o terenie to podstawa.
- Mój ton był raczej spokojny, lecz w mordzie pojawiła się pewnego rodzaju suchość.
-Nie wspominając, że Jałowcowa Łapa będzie potrzebowała pomocy. Poznam tereny, spróbuje znaleźć coś co by mogło ją zainteresować roślinami i dam raport.
- podrapałam się po karku. Ta. To brzmiało jak coś pożytecznego, a nie pół-prawda.

_________________
It's good to live e x p e n s i v e
YOU know it, but my knees get weak intensively

When you give me k - kisses
That's xxm o n e y xxhoney

...
Re: Złote Łuski
Nie 19 Lis 2023, 17:15
Szyszkowa Łapa
Szyszkowa Łapa
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : kotka
Księżyce : 19 [luty]
Matka : suchy nos [npc]
Ojciec : kruchy pazur [npc]
Mistrz : złoty blask
Wygląd : Szyszka jest pokryta długim, burym futrem z rozjaśnieniami w okolicach szyi, brzucha i pachwin. Szarobrązowe futro jest pokryte czarnymi, klasycznymi pręgami. Kotka posiada białe znaczenie ciągnące się od czoła, przez pysk aż do brzucha; od czoła do nosa tworzy pionowy, charakterystyczny pasek. Biel można również zauważyć w postaci skarpetek na każdej z czterech łap, te z przodu kończą się w okolicach nadgarstka, zaś z tyłu — przy udzie. Oczy Syszki przybrały piwną barwę. Nos ma koloru ciemno-różowego, poduszki natomiast są jasnoróżowe.
Liczba postów : 51
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t1871-szyszka
Na propozycję, albo raczej pytanie kotki Szyszka posłała jej subtelny uśmiech. Starała się aby wyszło szczerze, bo w jej głowie to był szczery uśmiech, ale bała się że wyglądał jak po prostu niezręczna odpowiedź. - Nie no, trzymam się. Jakoś. W sensie... - Westchnęła i parsknęła jednocześnie, szukając słów w głowie. - Hmmppffffff... No, trzymam się i jest dobrze, będzie dobrze. Nie chce odstawiać przedstawienia i się płaszczyć przed Mknącą Gwiazdą, szczególnie, że treningi to akurat jedna z rzeczy, które mi poprawiają humor ostatnio. - Machnęła łapą na rozładowanie atmosfery. - Poza tym, on ma strasznie miękk- dobre serce, boje się, że by mnie później traktował jak jajko. - W środku zdania szybko się poprawiła, żeby nie dobrać źle słów. Mówienie o kimś, że ma 'miękkie serce' miało z jakiegoś powodu w jej uszach negatywny wydźwięk.

- Tia.. - Odburknęła na wspominkę o tym, że Jałowcowa Łapa będzie potrzebowała pomocy. Biedna została sama na pozycji termiantora medyka bez nikogo w klanie kto mógłby ją wziąć pod swoje skrzydło. Wydaje się, jakby śmierć dopadła Ryczącego Niedźwiedzia w najgorszym momencie. Chociaż, chyba żaden moment nie jest odpowiednim na śmierć. - Twoim mistrzem też jest Mknąca Gwiazda, co nie? Niedługo chyba przyjdzie pora na twoje mianowanie, cieszysz się? - Nie chciała być wścibska ani nic. Truskawka sama powiedziała, że jest jedną ze starszych terminatorek, gdyby Szyszka nie znała jej to by ją pewnie wzięła za wojowniczkę. Czy w ogóle jest jakiś taki domyślny wiek, w którym się powinno zostać wojownikiem?? Kiedy ktoś jest uznawany już za starszego terminatora??..
Poza tym, to był jedyny temat na pociągnięcie rozmowy jaki jej teraz przychodził do głowy.

_________________


Re: Złote Łuski
Nie 10 Gru 2023, 12:21
Truskawkowa Łapa
Truskawkowa Łapa
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : kotka
Księżyce : 45
Matka : Jabłuszko [npc, żyje]
Ojciec : Kijanka [npc, żyje]
Mistrz : Oop
Partner : Sen wieczny
Wygląd : Wysoka, duża kotka o krótkim ogonie. Posiada długie, puchate futro przyległe w miare do ciała, o rudej barwie z klasycznymi prążkami po bokach oraz bielą na pysku, paluszkach, kryzie, brzuchu i skarpetkach na tylnych łapach. Różowy nosek poduszeczki łap, wnętrze uszu. Uszy średnie, trójkątne, bez pędzelków. Złote, przysypiające oczy.
Multikonta : Sosnowa Łapa, Niedźwiedź Wędrujący Przez Las
Liczba postów : 217
Terminator
https://starlight.forumpolish.com/t1555-truskawka
-Mhm. - Odparłam tylko porozumiewawczo. -Chociaż tyle dobrego.
Wzruszyłam barkami, zerkając na habitat nas otaczający, a gdy bura miauknęła coś, co zwróciło moją uwagę...Cóż, powiedzieć, że wiele myśli przeleciało mi przez głowę. Nie miałam zamiaru jednak tego poruszyć. Pewnie niepotrzebnie
bym wnikała.
-...Jajko? - Zaśmiałam się pod nakrapianym noskiem. -Hej, ale chociaż wiadomo, że Mknąca Gwiazda dba. Nawet jeśli jego dobre serce czasami może być zbyt opiekuńcze. - Sama coś o tym wiedziałam. Ale nie mogłam powiedzieć nic negatywnego na ten temat.
W tym przypadku mogłam być tylko lojalna jak pies.


Na następne słowa...Uniosłam łep, spojrzałam się na swe łapy.
-Tak i...Można tak powiedzieć. - uśmiechnęłam się, nie chcąc zbytnio przedłużać. Chociaż mój trening się przedłużał, to wiedziałam, że z Mknącą Gwiazdą czeka by pogoda była milszą.

_________________
It's good to live e x p e n s i v e
YOU know it, but my knees get weak intensively

When you give me k - kisses
That's xxm o n e y xxhoney

...
Re: Złote Łuski
Czw 28 Gru 2023, 18:37
Szyszkowa Łapa
Szyszkowa Łapa
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : kotka
Księżyce : 19 [luty]
Matka : suchy nos [npc]
Ojciec : kruchy pazur [npc]
Mistrz : złoty blask
Wygląd : Szyszka jest pokryta długim, burym futrem z rozjaśnieniami w okolicach szyi, brzucha i pachwin. Szarobrązowe futro jest pokryte czarnymi, klasycznymi pręgami. Kotka posiada białe znaczenie ciągnące się od czoła, przez pysk aż do brzucha; od czoła do nosa tworzy pionowy, charakterystyczny pasek. Biel można również zauważyć w postaci skarpetek na każdej z czterech łap, te z przodu kończą się w okolicach nadgarstka, zaś z tyłu — przy udzie. Oczy Syszki przybrały piwną barwę. Nos ma koloru ciemno-różowego, poduszki natomiast są jasnoróżowe.
Liczba postów : 51
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t1871-szyszka
Bura kotka grzebała łapą w piachu na którym siedziały. Zaśmiała się razem z rudą kotką. - Tia.. ale opiekuńczość to raczej dobra cecha dla przywódcy czy mentora, więccc.... - Przedłużyła wyraz bo nie miała nic więcej do dodania. Zdała sobie sprawę, że przez to że tak mało wychodzi do innych kotów teraz trudno znaleźć jakiekolwiek tematy do rozmowy, no poza tymi przyziemnymi jak wspólny mentor albo 'jak tam trening'. Euh.

- Można powiedzieć? - Skoro mowa o 'jak tam trening'. - 'Można powiedzieć' w sensie, że zostało ci jeszcze troche treningu czy że się nie cieszysz?? - Spojrzała na Truskawkę i przekrzywiła łebek. Nie wyłapała kontekstu. Logiczne jest, że skoro zaraz ma być mianowana to chyba się powinna cieszyć, w końcu zyskanie rangi wojownika to wielka rzecz. Szyszka by się cieszyła.. i denerwowała. Może się denerwuje przed mianowaniem?? No, ale Truskawka nie jest Szyszką. Wydaje się bardziej... ogarnięta. Albo po prostu jest starsza? Czy "ogarnięcie" przychodzi z wiekiem? Albo może się przestane domyślać i dam jej odpowiedzieć?? Jak to ma w zwyczaju, bura kotka robiła z tego większe halo niż powinno być. Heh, typowe.

_________________


Re: Złote Łuski
Pon 22 Sty 2024, 20:55
Truskawkowa Łapa
Truskawkowa Łapa
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : kotka
Księżyce : 45
Matka : Jabłuszko [npc, żyje]
Ojciec : Kijanka [npc, żyje]
Mistrz : Oop
Partner : Sen wieczny
Wygląd : Wysoka, duża kotka o krótkim ogonie. Posiada długie, puchate futro przyległe w miare do ciała, o rudej barwie z klasycznymi prążkami po bokach oraz bielą na pysku, paluszkach, kryzie, brzuchu i skarpetkach na tylnych łapach. Różowy nosek poduszeczki łap, wnętrze uszu. Uszy średnie, trójkątne, bez pędzelków. Złote, przysypiające oczy.
Multikonta : Sosnowa Łapa, Niedźwiedź Wędrujący Przez Las
Liczba postów : 217
Terminator
https://starlight.forumpolish.com/t1555-truskawka
-Więc no. - Podsumowałam szybciej. Czaiłam zamysł, przynajmniej mi się wydawało. Mknąca Gwiazda był w sensie jak drugi ojciec czy matka - równie opiekuńczy, a jednak stawiał na swoim, gdy trza było.
Dobrze by było, gdybym też taka była. Ajć.
-W sensie zostało mi mało do zrobienia. - Skłamałam. W połowie. Dzieciak nie musiał wiedzieć o moich mieszanych myślach.
Uśmiechnęłam się lekko.
-Troche mi będzie tęskno za treningami. To tyle. - Wzruszyłam barkami.

_________________
It's good to live e x p e n s i v e
YOU know it, but my knees get weak intensively

When you give me k - kisses
That's xxm o n e y xxhoney

...
Re: Złote Łuski
Sponsored content

Skocz do: