| :: Klan Gromu :: Obóz Klanu Gromu :: Wiewiórcza Dziupla | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : nieskończone
Matka : srebrna skórka
Ojciec : gwiezdny pył
Wygląd : utkany z gwiazd
Multikonta : administracja
Liczba postów : 2179
Administracja | First topic message reminder :Charakterystyczna, obdrapana część konaru pozbawiona już kory, na której widnieją ślady kocich pazurów. Jest to nieco bardziej ustronne miejsce, znajdujące się pomiędzy dwoma korzeniami z boku drzewa będące idealnym miejscem na bardziej prywatne rozmowy czy po prostu na ostrzenie pazurów, gdy przywódca nie patrzy. |
|
| Pełne imię : Grzmiące Gardło
Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 36
Matka : Żółwia Skorupa
Ojciec : Oszroniony Kolec
Mistrz : Konwaliowy Sen
Partner : brak
Wygląd : Jego sylwetka jest nieco puszysta i obrośnięta gęstym futrem powodującym, że kocur przypomina puchatą kulkę. Ciało ma proporcjonalne. Nie jest przesadnie wysoki, ale nieco wyższy od przeciętnej wzrostu. Sierść jego posiada niebieską barwę bez ani grama bieli, która wpada w jasnoszary odcień. Jest długa i miękka, prosta. Nie zakręca się w żadnym stopniu. Jego pysk jest dobrze zarysowany, a oczy ma zielone. Głos Grzmiącego Gardła jest charakterystycznie monotonny, matowy, zawiera szmery i zmienia gwałtownie swoją wysokość i barwę.
Multikonta : Złoty Blask, Jeleń
Autor avatara : Robert Bahou
Liczba postów : 343
Wojownik | Oczywiście, że pamiętał. Ciągnęła się za nim niczym brudna mysz po deszczu. — Tak. Wiem jaka to zasada. Mówi o tym, że każdy klan ma prawo być dumnym i niezależnym, ale w ciężkich czasach klany muszą zapomnieć o granicach i walczyć ramię w ramię, aby chronić siebie nawzajem. Każdy klan musi pomagać innym, aby żaden z nich nie upadł. — Przewrócił oczami. — A gdyby Klan Nieba jednak dostał pomoc i podzieliliby się z nim zwierzyną, to przypadkiem ten drugi klan, który zaoferował im swoje tereny, nie osłabłby i nie stracił wielu członków przez głód? Nie da się wykarmić przecież wszystkich — słusznie zauważył, słuchając dalszych słów lidera. Szczerze... To nie podchodził do zgromadzenia w taki sposób. Nikt mu w końcu nie wytłumaczył idei jaka za tym stała. Nasłuchał się tylko za kocięctwa, że tam się chodziło i to był wielki zaszczyt, więc miał dość wygórowane wizję odnośnie tego całego przedsięwzięcia. — Nikt mi o tym nie mówił — przyznał, krzywiąc swój nos. — Zamiast katować z kodeksu, przydałoby się mówić kociętom i o tym. Ja sądziłem, że to jakieś super wydarzenie, ponieważ szły na nie tylko wybrane koty i to było coś... wow. Ale teraz... rozumiem. Trzeba pokazać innym klanom, że nasz klan jest silny i nie warto mieć w nas wrogów. Nie oczekiwał, że lider zacznie się tłumaczyć z zachowania Pszczelego Pyłku. Nie był w końcu jej adwokatem i w pełni to rozumiał. Chciał tylko mu pokazać, że wina nie leżała tylko po jego stronie i że w klanie ma więcej nieusłuchanych kotów niż mógł sobie wyobrażać. Chociaż wojowniczkę to zaliczyłby pod sadystów, skoro bawiło ją to, że dostał w mordę. — Wiesz... Rozżarzona Gwiazdo. Z twego pyska pada wiele mądrych słów — przyznał. — Ja nie wiedziałem, że bycie wojownikiem to coś więcej niż siła mięśni. To w zasadzie pokazuje jak beznadziejny jest ten cały system wychowywania kociąt. Bez obrazy, moi rodzice są fajni i kocham ich bardzo, ale zrzucają większość swoich obowiązków na mistrza. A potem... No dzieje się... I w zasadzie teraz rozumiem to o czym mówisz. Rzeczywiście Konwaliowy Sen ma coś... czego mi brakuje — przyznał niechętnie. — On to taka... skała. Nie da się go ruszyć. To... mi imponuje... — wyznał, owijając ogon o swoje łapy. — Że wystarczy jego spojrzenie, a ty już czujesz respekt. Um... Szansę? — Zamrugał zaskoczony. — A-ale ja nie chcę byś zmienił mi mentora tylko imię. Konwaliowy Sen jest dupkiem i ma kija w tyłku, ale to mój dupek. Przywykłem do jego stylu bycia i chcę mu pokazać, że się co do mnie myli. Chcę go zaskoczyć. Aby na tym jego pysku pojawiło się coś więcej niż rozczarowanie. A to, że zareagowałem tak emocjonalnie to przez to, że on traktuje mnie jak kocię! Musi robić za moją niańkę i pewnie widząc, że z tobą rozmawiam, chciał postawić mnie przed tobą jako winnego. Pewnie myślał, że ci się tu kajam, aby wywinąć się od kary czy coś, a to przecież dla niego nie do pomyślenia. No a ja... Ja nie chcę wylecieć z klanu. Mistrz daje mi takie aluzje i po prostu się boję. Dlatego nie chciałem, aby z tobą rozmawiał. Bo ja nie jestem wcale złym kotem! Słowo! Po prostu nie rozumiem wielu rzeczy... I szukam odpowiedzi na swoje pytania i to dlatego... — Nieco się poddenerwował, że temat ich rozmowy zszedł na taki ciężki dla niego temat. Myślał o tym już od dłuższego czasu, przez co teraz, gdy wypowiedział swoje obawy na głos, tylko one wzrosły. |
| | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 113 (IV)
Matka : Słoneczny Blask [*]
Ojciec : Trzaskający Mróz [*]
Mistrz : Trzaskający Mróz [*]
Partner : Tęczowa Chmura :(
Wygląd : Rudy, klasycznie pręgowany kocur o krótkiej sierści z małą ilością bieli (pysk, pierś do połowy brzucha oraz na łapach i boku ciała) z jadowicie zielonymi oczami. Nieco powyżej przeciętnej jeśli chodzi o wzrost, budową przeciętny, chociaż umięśniony. Charakterystyczne dla niego cztery ciemniejsze pręgi o kolorze pręg na boku wraz z białymi znaczeniami zahaczającymi o nie oraz dwie większe plamy na bokach pyska.
Multikonta : Kozi Klif [KR], Osa [KG] | Renifer [PWŁ], Poranna Zorza [GK]
Autor avatara : pliszka
Liczba postów : 1277
Wojownik | - Teraz trudno o tym powiedzieć. Nie wiemy, jaka była sytuacja klanów, ale gdyby każdy z nich podzieliłby się po kawałku terenami tak, jak zrobiliśmy dla Klanu Rzeki, to może żadnemu klanowi nie groziłby głód. Może jakby Klan Rzeki nauczył Klan Nieba łowić ryby, to mieliby więcej jedzenia na swoich terenach. Ciężko mi powiedzieć, jak mogłoby to wyglądać i co bym wtedy mógł zrobić jako przywódca jednego z klanów – odpowiedział, podając parę propozycji rozwiązania problemu. Klan Rzeki był przed pożarem dość zamknięty w sobie i tajemniczy, więc pewno w chwili upadku Klanu Nieba również mógł taki być. Chociaż niekoniecznie. Ale sytuacji z przyszłości już nie da się cofnąć. Miał jedynie nadzieję, że pomimo odwrócenia się od innych klanów, Klan Nieba znalazł ukojenie w Gwiezdnym Klanie. - Koty dużo mówią o tym, że zgromadzenia są wspaniałe, bo każdy ma inny punkt widzenia. Jak ktoś chce poznać inne klany, nawiązać nowe znajomości, zobaczyć wszystkich przywódców naraz to zgromadzenie jest do tego idealne! Ale jak nie wiadomo, czego się spodziewać i tylko nakręca się młode koty, to... No, domyślam się, że można się rozczarować – powiedział z lekkim uśmiechem. Dla Żara była to idealna okazja do nawiązania relacji z innymi kotami spoza klanu i… Praktycznie jedyna okazja, gdy ojciec go nie kontrolował podczas jego treningu i mógł z kimś normalnie porozmawiać. Więc być może dlatego zawsze patrzył na zgromadzenie tak ciepłym okiem i czekał na nie z podekscytowaniem. -Wiesz no, tak to jest. Część rodziców woli, żeby kocięta cieszyły się młodością, powoli odkrywały świat i rozwijały się w swoim tempie. Są od wychowania takiego kociaka, by był ciekawy świata. Nie są też od tego, by szkolić swoje kocięta, chociaż niektórzy rodzice zaczynają już to robić, jak tylko kociak otworzy oczy! Co myślisz, jak może czuć się taki kociak, którego rodzic wprowadza treningową dyscyplinę, jak jeszcze nie jest terminatorem? - zadał pytanie, bo… Sam wiedział, jak to jest. Pewno niektórym kociakom by to odpowiadało, ale nie każdemu. Zdaniem rudego lepiej, by maluchy cieszyły się dzieciństwem, bo w końcu od otworzenia oczu i nauczenia się normalnie chodzić, pozostaje im mało czasu do czasu ceremonii. - No i jakby rodzice zaczęli szkolić swoje dzieci, co by zostało dla mistrza? - zapytał, unoszac jeden z kącików ust w zadziornym uśmiechu. Bycie rodzicem jest ciężkie. Zdaniem Żara, warto wprowadzić opowieści i historie o klanach i kodeksie, ale też trzeba to umieć robić z głową, żeby nie przytłoczyć i żeby potem nadal chciał uczestniczyć w treningu. - Prawda, Konwaliowy Sen jest specyficzny - powiedział z cichym chichotem. - Ale nie można mu odmówić tego, że jest świetnym wojownikiem. Od kiedy pamiętam ciężko pracował dla klanu. I nie planowałem zmiany mistrza, spokojnie. Od początku chcę wam pomóc, nie was poróżnić. A co do imienia... Mam już pewien pomysł - dodał po chwili zastanowienia. Imię, o którym myślał, było częściowo nawiązaniem do emocji, które kocurek pokazał podczas rozmowy, a także… Innych doniesień odnośnie jego zachowania. Ponoć miał być agresywny i trochę nieobliczalny, ale rudy tego nie widział. Ale wierzył, że przy odrobinie pracy, te emocje mogą zostać odpowiednio pokierowane i będą straszyć wrogów, nie robić problem klanowiczom. - Dlatego od dzisiaj będziesz się przedstawiać jako Grzmiąca Łapa. Mam nadzieję, że z nowym imieniem będziesz się czuł lepiej – powiedział, obserwując reakcję kocurka. Było to imię zupełnie niepodobne do tego i też zupełnie inne, od których zwykle nadawał. Brzmiało zdecydowanie groźniej, niż poprzednie i… Zdaniem Żara, pasowało do niego.
|
| | Pełne imię : Grzmiące Gardło
Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 36
Matka : Żółwia Skorupa
Ojciec : Oszroniony Kolec
Mistrz : Konwaliowy Sen
Partner : brak
Wygląd : Jego sylwetka jest nieco puszysta i obrośnięta gęstym futrem powodującym, że kocur przypomina puchatą kulkę. Ciało ma proporcjonalne. Nie jest przesadnie wysoki, ale nieco wyższy od przeciętnej wzrostu. Sierść jego posiada niebieską barwę bez ani grama bieli, która wpada w jasnoszary odcień. Jest długa i miękka, prosta. Nie zakręca się w żadnym stopniu. Jego pysk jest dobrze zarysowany, a oczy ma zielone. Głos Grzmiącego Gardła jest charakterystycznie monotonny, matowy, zawiera szmery i zmienia gwałtownie swoją wysokość i barwę.
Multikonta : Złoty Blask, Jeleń
Autor avatara : Robert Bahou
Liczba postów : 343
Wojownik | Co było ciekawego w chęci ujrzenia jakichś starców? Nie wiedział i być może nie zrozumie co przemawiało przez takie osobniki. Ale co się dziwić skoro niektórzy mieli takie a nie inne preferencje. Już po swoim mistrzu mógł stwierdzić, że dzieliła ich przepaść pokoleniowa. Pewnie lider też miał odmienne zdanie na ten temat. Mógł sobie pogadać z starszymi, którzy mieli podobne zainteresowania co on. — O nie! Ja nie chciałbym treningów od żłobka. — Szybko pokręcił głową. Nie był taki szalony! — Wtedy nie mógłbym wypoczywać w spokoju. — Jego mentor pewnie miałby odmienne zdanie na ten temat. Poznał go trochę i jak nic, gdy kiedykolwiek usłyszy, że dorobił się kociąt, wtedy będzie potwornie współczuł tym dzieciom. Gdy lider wspomniał, że miał dla niego lepsze imię, wyprostował się w oczekiwaniu. Napięcie powoli zaczęło unosić się w powietrzu, a on czekał na słowa, które miały nadejść. Grzmiąca Łapa. Fale ekscytacji przebiegły po jego grzbiecie, a uśmiech od razu rozkwitł na jego pysku. Było wspaniałe, potężne, idealne, mocarne! Czyli takie jak od zawsze pragnął! — Dziękuję! — miauknął łapiąc oddech, bowiem zauważył, że aż go wstrzymał. — Dziękuję! O nie wiesz jak bardzo mi teraz ulżyło! — Przytulił kocura mocno, a potem ogarniając, że przecież tak nie wypada, szybko się cofnął speszony. — Znaczy... — chrząknął. — Będę dumnie reprezentował Klan Gromu z nowy mianem przywódco — zapewnił, a jego kocia mordka zacieszała się tylko z każdą chwilą coraz bardziej. Grzmiąca Łapa z Klanu Gromu... Pasowało idealnie. Aż się napuszył z dumy. Lider bardzo połechtał mu ego. Udało mu się zakopać topór niezgody. Teraz go uwielbiał... Ale minę będzie miał Konwaliowy Sen, gdy to usłyszy! Normalnie nie mógł się aż tego doczekać. |
| | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 113 (IV)
Matka : Słoneczny Blask [*]
Ojciec : Trzaskający Mróz [*]
Mistrz : Trzaskający Mróz [*]
Partner : Tęczowa Chmura :(
Wygląd : Rudy, klasycznie pręgowany kocur o krótkiej sierści z małą ilością bieli (pysk, pierś do połowy brzucha oraz na łapach i boku ciała) z jadowicie zielonymi oczami. Nieco powyżej przeciętnej jeśli chodzi o wzrost, budową przeciętny, chociaż umięśniony. Charakterystyczne dla niego cztery ciemniejsze pręgi o kolorze pręg na boku wraz z białymi znaczeniami zahaczającymi o nie oraz dwie większe plamy na bokach pyska.
Multikonta : Kozi Klif [KR], Osa [KG] | Renifer [PWŁ], Poranna Zorza [GK]
Autor avatara : pliszka
Liczba postów : 1277
Wojownik | - Mam taką nadzieję. A teraz pozwól, że porozmawiam z Konwaliowym Snem. Wróć do obowiązków lub odpoczynku - powiedział z delikatnym uśmiechem, puszczając już kocurka wolno. To była długa, ale potrzebna rozmowa i Żar miał nadzieję, że Grzmiąca Łapa zdobył trochę nowej motywacji, by bardziej poznać swojego mistrza i by skończyć sprawnie trening. Po tym, jak szary opuścił jego legowisko, sam z niego wyszedł, by ruszyć w stronę legowiska Konwalii. No, teraz czas na drugą rozmowę, ale podejrzewał, że będzie cięższa. - Konwaliowy Śnie? Zapraszam do siebie - powiedział w kierunku kocura, a gdy już był pewny, że czarny go usłyszał i że szykuje się do wyjścia ze swojego leża, ponownie ruszył w stronę Wiewiorczej Dziupli, gdzie będą mogli swobodnie porozmawiać. |
| | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 66 [październik]
Matka : Roztrzaskana Tafla
Ojciec : Kruk [*]
Mistrz : Tęczowa Chmura [*]
Partner : Jeżynowy Cierń [*], Pszczeli Pył
Wygląd : Bardzo wysoki, długołapy, o szczupłej budowie. Okryty długim, zawsze wyczyszczonym, smolistoczarnym, niespłowiałym futrem, pod którym wyraźnie zarysowują się mięśnie. Na rozmówców spogląda skośnymi, zielonymi oczami w kształcie migdałów. Trójkątna, szczupła głowa, stosunkowo długie uszy zakończone pędzelkami, wydatne kości policzkowe, czarny nos i czarne wibrysy.
Liczba postów : 1940
Przywódca | Zaproszenie do rozmowy przyjął jedynie, jeśli Śpiewająca Łapa oddalił się od nich na odpowiednią odległość. Musiał przyznać, że w przybywającym do niego Rozżarzonym była cząstką przepełniona ironią. Naturalnie, opuścił swoje legowisko i zstąpił z wysokości ku dziupli Rozżarzonego. - Ze względu na łączącą nas relację ponownie pozwolę sobie na szczerość, choć poruszane przeze mnie tematy, zwłaszcza drugi z nich, możesz uznać za problenatyczne. Proponuję, byśmy zaczęli od mojego terminatora. Niezależnie od podjętych od ciebie decyzji proszę, byś w przyszłości nie podważał mego autorytetu w obecności znajdującego się pod moją opieką terminatora, zwłaszcza takiego, dla którego kwestie autorytetów właśnie pozostają problematyczne - rozpoczął zwyczajowym dla siebie cichym, spokojnym tonem. - Obiecałem memu terminatorowi, że wstawię się za nim w kwestii zmiany imienia, gdy jego zachowanie ulegnie poprawie i początkowo było to jedyną jego motywacją do uczestniczenia w treningu. Jego postawa istotnie ulega poprawie, jak zapewne jednak zauważyłeś, nie jest ona jeszcze wystarczająca, by można było ją uznać za dojrzałą. Wymaga powtórzeń omawianych tematów; jego trening trwać będzie z pewnością dłużej, niż trening innych moich terminatorów... sądzę jednak, że potrzebuje, by zajmował się nim kot asertywny i że ostatecznie okres terminatorski pod moim okiem wpłynie na niego korzystnie. Nie czekał długo, by poruszyć temat Zaćmionego Słońca. - Przejdźmy zatem do drugiego z tematów, które chciałem omówić i poruszenie których uniemożliwiały nam dotychczas los lub twój stan zdrowia. Żywię nadzieję, że słów, które wypowiem, nie uznasz za objaw bezczelności... jednakże pozycja, którą objąłeś oraz stan twego zdrowia uniemożliwiały ci zapewne posiadanie pełnej oceny informacji. Jakiś czas temu spytałeś się mnie o ocenę poczynań Zaćmionego Słońca - jeśli nie posiadasz ku temu obiekcji, chciałbym ponownie odpowiedzieć na twoje dotyczące tej kwestii pytanie. _________________ Elegant maniac. |
| | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 113 (IV)
Matka : Słoneczny Blask [*]
Ojciec : Trzaskający Mróz [*]
Mistrz : Trzaskający Mróz [*]
Partner : Tęczowa Chmura :(
Wygląd : Rudy, klasycznie pręgowany kocur o krótkiej sierści z małą ilością bieli (pysk, pierś do połowy brzucha oraz na łapach i boku ciała) z jadowicie zielonymi oczami. Nieco powyżej przeciętnej jeśli chodzi o wzrost, budową przeciętny, chociaż umięśniony. Charakterystyczne dla niego cztery ciemniejsze pręgi o kolorze pręg na boku wraz z białymi znaczeniami zahaczającymi o nie oraz dwie większe plamy na bokach pyska.
Multikonta : Kozi Klif [KR], Osa [KG] | Renifer [PWŁ], Poranna Zorza [GK]
Autor avatara : pliszka
Liczba postów : 1277
Wojownik | - Rozumiem twoje zdenerwowanie, Konwaliowy Śnie. Nie miałem zamiaru cię znieważyć, ale tak naprawdę to ty przeszkodziłeś nam w rozmowie, dlatego nakazałem ci opuścić Wiewiórczą Dziuplę. Chciałem z nim porozmawiać na samotności i trochę go poznać. Uważam, że sytuacja tego konkretnego terminatora wymagała mojej interwencji, bo... Trochę za bardzo zapędziłeś się w stosowaniu kar, Konwaliowy Śnie. Szpak sprzątał prawie wszystkie legowiska, musiał znaleźć czas na trening i nie starczało mu czasu na odpoczynek. Jak jedna kara może być możliwością rozwoju dla terminatora, tak przesadzanie z nimi daje efekt odwrotny do tego, co chcesz uzyskać. I zamiast pokorniejszego, spokojniejszego terminatora, miałeś przy sobie nadchodzącą burzę, która była gotowa się rozpętać w każdej chwili - powiedział dość poważnie. To, co powiedział i zaprezentował Szpak tutaj jasno mówiło, że jest zmęczony i sfrustrowany. Nie panował już nad swoimi negatywnymi emocjami i Gwiezdny Klan wie, co by się działo, jakby nie przyszedł z tą sprawą do niego. - I słyszałem o sprawie z imieniem. Na początku też myślałem, żeby zrobić z imienia motywację do treningu, ale po dłuższej rozmowie zobaczyłem, że zdobył też inną motywację. Chce chronić klan i być jego siłą, zależy mu na dobrym imieniu klanu. No i... Chce ci pokazać, na co go stać - powiedział już z delikatnym uśmiechem. No, teraz szary kocurek pewno da czarnemu popalić, ale Żar miał nadzieję, że w dobrym tego słowa znaczeniu. - Dlatego zmieniłem mu imię już teraz. Od tej chwili nazywa się Grzmiąca Łapa. I nigdy nie zamierzałem go tobie odbierać. Uważam, że oboje możecie z tego treningu wyciągnąć dużo wniosków. Sam Grzmiąca Łapa przyznał, że masz coś, czego mu brakuje. Myślę, że od tej chwili będzie wam się współpracowało łatwiej. Teraz nie tylko ma motywację, by być najlepszym wojownikiem, ale też, by dorównać swojemu imieniu - powiedział, jednocześnie wspominając o tym, dlaczego zdecydował się na natychmiastową zmianę imienia. Po rozważeniu dwóch opcji, nadal ta decyzja, którą podjął, miała więcej plusów niż minusów. I to się starał przekazać Konwalii. - Prosiłbym cię o raportowanie postępów Grzmiącej Łapy do mnie. Głównie dlatego, że jestem zaangażowany w tę sprawę i mogę powiedzieć, że znam waszą dwójkę. Spróbuj również poruszyć tematy motywacji Grzmiącej Łapy oraz tego, jak on się czuje. Jeśli poczujesz, że trening cię przerasta, zawsze wiesz, gdzie mnie znaleźć. I mogę ci obiecać, że jak w obu z was będzie chęć do współpracy ze sobą, nawet taka malutka, to nie zmienię Grzmiącej Łapie mistrza - powiedział z delikatnym, ciepłym uśmiechem. Konwalia może i był dorosły, może i już miał za sobą parę przeprowadzonych treningów, ale nadal się musiał dużo nauczyć. Głównie indywidualnego podejścia do każdego terminatora. W końcu, treningi to nie była masówka, która produkuje nowych wojowników. Każdy z tych młodych kotów to czująca osoba, która może znacznie się od siebie różnić. Trochę był zaniepokojony wzmianką, że trening może potrwać dłużej, ale w sumie... Dużo treningów było bardzo długich. Dlatego niespecjalnie się tym martwił, dla Żara się liczyło to, że w końcu go ukończy. - Pozwól też Grzmiącej Łapie na odpoczynek. Z tego, co mi opowiadał, to ma dużą potrzebę snu, a niezaspokojona może prowadzić do problemów z koncentracją i przyswajaniem wiedzy. Może pozytywnie na tempo treningów wpłynie dostosowanie pory treningu do jego rytmu snu, pracy i odpoczynku? Teraz po tym, jak zmniejszyłem jego wymiar kary do sprzątania mchu z kociarni, może będzie w stanie bardziej zaangażować się w trening - podpowiedział czarnemu, ale nie wiedział, czy weźmie sobie do serca jego porady. To były jedynie luźne podpowiedzi, które wpadły mi do głowy podczas zajmowania się tematem. Mogły zadziałać, ale równie dobrze mogły nic nie zrobić z obecnym stanem. Nie ma w końcu złotej rady na wszystko. - Jasne, jestem gotowy - powiedział, poważniejąc na wspomnienie ich zagubionego tematu o Zaćmieniu. Teraz był w pełni sił, umysł miał klarowny i jasno myślący. Jest gotowy usłyszeć wszystko, co Konwalia ma do powiedzenia. |
| | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 66 [październik]
Matka : Roztrzaskana Tafla
Ojciec : Kruk [*]
Mistrz : Tęczowa Chmura [*]
Partner : Jeżynowy Cierń [*], Pszczeli Pył
Wygląd : Bardzo wysoki, długołapy, o szczupłej budowie. Okryty długim, zawsze wyczyszczonym, smolistoczarnym, niespłowiałym futrem, pod którym wyraźnie zarysowują się mięśnie. Na rozmówców spogląda skośnymi, zielonymi oczami w kształcie migdałów. Trójkątna, szczupła głowa, stosunkowo długie uszy zakończone pędzelkami, wydatne kości policzkowe, czarny nos i czarne wibrysy.
Liczba postów : 1940
Przywódca | - Moje interwencje sprawiły, że zaczął opanowywać zwoje wybuchy złości. Kara nie była spowodowana jednorazowym jego czynem, lecz dużą ich ilością. Był poinformowany o potencjalnych konsekwencjach swoich czynów a także zachowaniu mogących te konsekwencje złagodzić. W ostatnich dniach był natomiast kotem zaangażowanym i samodzielnie wyrażającym chęć przyswajania wiedzy, nawet tej wymagającej wysiłku fizycznego, czego wcześniej z pewnością nie czynił. Śmiem wręcz twierdzić, że im więcej obowiązków posiadał, tym większe było jego zaangażowanie oraz zasoby energii, którymi dysponował. Sądzę, że oboje zdajemy sobie sprawę, że zmniejszenie wymiaru jego kar przez moją osobę było jedynie kwestią upływu niewielkiej ilości czasu. Zmrużył oczy, obserwując rudofutrego i niedorzeczne słowa, który wypowiadał. Czyżby jego wuj doprawdy sądził, że mógłby służyć mu radą w momencie, gdy jego samego trudno byłoby nazwać kompetentnym? Zachował neutralny wyraz pyska, jednakże zmrużone oczy powinny wyraźnie sygnalizować przywódcy, że popełnił błąd i przekroczył niewypowiedziane dotychczas granice. - Zacznę od sytuacji, której świadkiem była Lwia Łapa i która zniknęła w niewyjaśnionych okolicznościach niedługo po tym, gdy obiecała mi, że porozmawia z tobą o zaistniałej sytuacji. Pamiętasz zapewne, że usiłowałem wtedy cię o niej poinformować, zrządzenia losu nie pozwoliły nam jednak na rozmowę. Lwia Łapa wkroczyła na tereny Klanu Wichru, gdzie spotkała jednego z ich członków, który usiłował ją, zdaje się, dość nieudolnie przegonić. Zaćmione Słońce podążyła za nią... by następnie zaatakować wspomnianego wojownika na terenie jego własnego klanu i stwierdzić, że zajmie się trenowaniem umiejętności twojej terminatorki dotyczących wiedzy o kodeksie wojownika. Oczywiście, moja siostra udowodniła, że jej słowa nie zawsze okazywały się godne zaufania, dlatego też pozwoliłem sobie na pozyskanie informacji od członków Klanu Wichru podczas najbliższemu temu wydarzeniu zgromadzenia. Potwierdzili oni wkroczenie obu kotek na tereny oraz zaatakowanie członka Klanu Wichru przez Zaćmione Słońce - rzekł zgodnie z posiadaną przez niego wiedzą. - Nie jest to jedyna niepokojąca informacja na jej temat, którą posiadłem; nie wiem, czy i ona zdołała dotrzeć do twej osoby; i ten temat chciałem poruszyć z tobą, gdy był on bardziej aktualny. Podczas rozmowy z Koźlorogim dowiedziałem się, że Zaćmione Słońce zajmuje się tworzeniem sztucznych podziałów i konfliktów pomiędzy członkami klanu, nie pozwalając Złotemu Okoniowi na nawiązywanie kontaktów z wspomnianym wojownikiem i nakazując mu wybór pomiędzy nim a swoją osobą. Uważam, że zastępca nie powinien zachowywać się w ten sposób i że jego zadaniem jest jednoczenie klanu, nie zaś dzielenie go. Wkrótce po zaistniałych sytuacjach zarówno Lwia łapa, jak i Złoty Okoń zniknęli z Gromu i dotychczas do niego nie powrócili. Naturalnie, nie zakładam, że twoja zastępczyni w tym wypadku uczyniła coś niezgodnego z kodeksem byś się o tych sytuacjach nie dowiedział... jednakże presja, którą nakłada na niektórych członków klanu mogła okazać się zbyt silna, by czuli możliwość pozostania w nim. Ponad to, podczas zgromadzenia, na którym reprezentowała twą osobę, nie zareagowała zdaje się na uderzenie mego terminatora przez Pszczeli Pył. Jak dobrze wiesz sądzę, że jego zachowanie wymaga nieraz zastosowania konsekwencji, nie uważam natomiast, że przemoc stanowi odpowiednią metodę i przywódca, lub ktoś go reprezentujący powinien podkreślić to, by inne osobniki nie uznały, że jest to metoda tolerowana - rzekł zgodnie z prawdą. - Na początku swej kariery Zaćmione Słońce wyśmiała mnie i zareagowała agresją słowną w momencie, w którym powiedziałem jej, że Konwaliowa Ścieżka przekazała mi, że moja siostra, a jej terminatorka żyje... postanowiłem jednak, by nie zaćmiewało to mego osądu i że pozostanę obiektywny do momentu, w którym nie zdobędę większej ilości informacji... teraz ty również je posiadasz - kontynuował. - Pozwolę sobie nie wkraczać w twe kompetencje i nie mówić ci, czy uważam, że nasza obecna zastępczyni nadaje się do twej roli, chyba, że będziesz czuł potrzebę, by mnie o to poprosić, nie chciałbym bowiem naruszać pewnych niewypowiedzianych granic. Ocena jej czynów należy do ciebie, wszak to ty wybrałeś Zaćmione Słońce... i - miejmy nadzieję że po upływie licznych księżyców, gdy twój pysk całkowicie już posiwieje - twoją decyzją jest, kto przewodzić będzie Gromowi, gdy twój czas dobiegnie końca. Doprawdy - na barkach przywódcy spoczywa wielka odpowiedzialność nie tylko za teraźniejszą rzeczywistość klanu... ale również i za jego przyszłość. _________________ Elegant maniac. |
| | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 113 (IV)
Matka : Słoneczny Blask [*]
Ojciec : Trzaskający Mróz [*]
Mistrz : Trzaskający Mróz [*]
Partner : Tęczowa Chmura :(
Wygląd : Rudy, klasycznie pręgowany kocur o krótkiej sierści z małą ilością bieli (pysk, pierś do połowy brzucha oraz na łapach i boku ciała) z jadowicie zielonymi oczami. Nieco powyżej przeciętnej jeśli chodzi o wzrost, budową przeciętny, chociaż umięśniony. Charakterystyczne dla niego cztery ciemniejsze pręgi o kolorze pręg na boku wraz z białymi znaczeniami zahaczającymi o nie oraz dwie większe plamy na bokach pyska.
Multikonta : Kozi Klif [KR], Osa [KG] | Renifer [PWŁ], Poranna Zorza [GK]
Autor avatara : pliszka
Liczba postów : 1277
Wojownik | - Mi Grzmiąca Łapa mówił co innego. Że nie ma czasu na nic i musi mieć tylko obowiązki w głowie. Że nie ma czasu nawet na odpoczynek po treningu, bo musi od rana do nocy wymieniać mech i go to wyczerpuje psychicznie. Nawet jeśli chwilowo przyniosło efekt, to wkrótce by się to skończyło i by był bardziej niechętny do wszystkiego, niż wcześniej. A poprawy wynikałyby z chęci uniknięcia kolejnej kary. To nie byłby wtedy trening, tylko łamanie młodego kota, który w przyszłości by odszedł z klanu przez nadmiar obowiązków. Dlatego zdecydowałem się zrobić to teraz, zanim doszłoby do momentu, w którym Grzmiący nie mógłby już tego dłużej znieść - odpowiedział na słowa kocura. To, że Konwalia by zniósł obowiązki w przyszłości niezbyt rudego przekonywało. To, że jego terminator przyszedł do niego oznaczało, że czuł się pod ścianą. I rozmowa z przywódcą mogła być jedynym, co go mogło uratować. I Konwalia powinien sobie zdawać z tego sprawę, skoro uważał się za tak doświadczonego mistrza, że nie potrzebował niczyich rad. Na słowa, że Zaćmione Słońce podjęła decyzję o szkoleniu jego terminatorki, podniósł brwi. I to jeszcze bez powiadamiania o tym Żara. I widocznie zataiła całą sprawę przed rudym, bo absolutnie o tym nie słyszał, a zniknięcie Lwiej Łapy było... No, dawno. Z rozmowy też wywnioskował, że musi porozmawiać z jedynym kotem, który pozostał w klanie z opowieści Konwalii - Koźlorogim. A także z Pszczelim Pyłem, by wyjaśnić sytuację ze Szpakiem. Wojownik i potencjalny mistrz nie powinien się tak zachowywać. Owszem, czasami konieczne jest ustawienie terminatora do pionu, ale na pewno nie w taki sposób. I musi rozważyć, czy przydzielać Pszczole terminatorów, przynajmniej do czasu ich rozmowy. - Dziękuję za te wszystkie informację. Muszę porozmawiać jeszcze z paroma kotami przed podjęciem jakiejkolwiek decyzji. I chciałbym się dowiedzieć, co sądzisz o Zaćmionym Słońcu jako zastępczyni. |
| | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 66 [październik]
Matka : Roztrzaskana Tafla
Ojciec : Kruk [*]
Mistrz : Tęczowa Chmura [*]
Partner : Jeżynowy Cierń [*], Pszczeli Pył
Wygląd : Bardzo wysoki, długołapy, o szczupłej budowie. Okryty długim, zawsze wyczyszczonym, smolistoczarnym, niespłowiałym futrem, pod którym wyraźnie zarysowują się mięśnie. Na rozmówców spogląda skośnymi, zielonymi oczami w kształcie migdałów. Trójkątna, szczupła głowa, stosunkowo długie uszy zakończone pędzelkami, wydatne kości policzkowe, czarny nos i czarne wibrysy.
Liczba postów : 1940
Przywódca | - Zgadzam się z tobą, że na długotrwałą metę przyniosłoby negatywne efekty... dlatego właśnie to rozwiązanie było tymczasowe. Podejrzewam, że stopniowe usuwanie kar przez osobę, która sama je nadała, pozwoliłoby mi zyskać sympatię ukaranego. Nie jestem wszak sadystą, wuju... i nigdy dotychczas nie stanowiłem zawodu dla klanu, tak przynajmniej mi się zdaje - rzekł zgodnie z prawdą. - Nasze opinie pozostają podobne, jedynie nasze postrzeganie potencjalnych rozwiązań pozostaje nieznacznie różne. Niespiesznie zamknął i otworzył swe zielone ślepia. - Oczywiście - podobnie, jak wcześniej, jestem zwolennikiem podejmowania decyzji po usłyszeniu więcej niż jednej opinii - rzekł zgodnie z prawdą. - Co zaś się tyczy odpowiedzi na twe pytanie... nie sądzę, że Zaćmione Słońce stanowi zastępcę, którego potrzebujesz, choć i na ten temat nie będę się wypowiadać o ile nie będziesz nim zainteresowany, nie chcę wszak, byś uznał mnie za aroganckiego ze względu na mój wiek. Uważam, że zastępca łamiący kodeks i dzielący członków swego własnego klanu stanowi antytezę tego, kim powinien być... i że Zaćmione Słońce, choć posiadająca wiele zalet, nie dorosła jeszcze do pełnienia tak odpowiedzialnego stanowiska. _________________ Elegant maniac. |
| | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 113 (IV)
Matka : Słoneczny Blask [*]
Ojciec : Trzaskający Mróz [*]
Mistrz : Trzaskający Mróz [*]
Partner : Tęczowa Chmura :(
Wygląd : Rudy, klasycznie pręgowany kocur o krótkiej sierści z małą ilością bieli (pysk, pierś do połowy brzucha oraz na łapach i boku ciała) z jadowicie zielonymi oczami. Nieco powyżej przeciętnej jeśli chodzi o wzrost, budową przeciętny, chociaż umięśniony. Charakterystyczne dla niego cztery ciemniejsze pręgi o kolorze pręg na boku wraz z białymi znaczeniami zahaczającymi o nie oraz dwie większe plamy na bokach pyska.
Multikonta : Kozi Klif [KR], Osa [KG] | Renifer [PWŁ], Poranna Zorza [GK]
Autor avatara : pliszka
Liczba postów : 1277
Wojownik | - Jaki zastępca byłby w twoich oczach idealny? Może jest ktoś taki w klanie? - zapytał po wysłuchaniu opinii kocura. Czy Zaćmienie nie była dojrzała? Być może trochę. Ale po to wziął młodszego zastępcę, by mógł wszystkiego się nauczyć. Miała bardzo dużo predyspozycji, które sprawiały, że będzie dobrym zastępcą, część z nich już rozwinęła, ale część z nich pozostawia jeszcze trochę do życzenia. Ale chciał jeszcze porozmawiać z paroma innymi kotami, popytać trochę. Nie chciał bazować na opinii jedynie Konwalii, który... No, ma skłonność do przesadzania. I łamanie kodeksu? Jasne, przekroczyła granicę podczas walki Lwiej Łapy z członkiem Klanu Wichru, ale nie wywołała przy tym kłopotów. A przynajmniej nic nie słyszał o pogorszeniu się relacji z Klanem Wichru. - I czy słyszałeś cokolwiek o tym, by Klan Wichru miał do nas pretensję o wtargnięcie na ich teren? |
| | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 66 [październik]
Matka : Roztrzaskana Tafla
Ojciec : Kruk [*]
Mistrz : Tęczowa Chmura [*]
Partner : Jeżynowy Cierń [*], Pszczeli Pył
Wygląd : Bardzo wysoki, długołapy, o szczupłej budowie. Okryty długim, zawsze wyczyszczonym, smolistoczarnym, niespłowiałym futrem, pod którym wyraźnie zarysowują się mięśnie. Na rozmówców spogląda skośnymi, zielonymi oczami w kształcie migdałów. Trójkątna, szczupła głowa, stosunkowo długie uszy zakończone pędzelkami, wydatne kości policzkowe, czarny nos i czarne wibrysy.
Liczba postów : 1940
Przywódca | - Kot niedzielący klanu, niefaworyzujący i nieponiżający poszczególnych członków ze względu na osobiste relacje, racjonalny i potrafiący, podobnie jak ty, rozwiązywać konflikty. Kot który nie będzie obawiał się wyrażenia sprzecznej z twoją opinii, zatajał informacji o sytuacjach takich jak ta dotycząca Lwiej Łapy i który będzie z tobą faktycznie współpracował. Kot, z którym wzajemnie uzupełniać będziesz swoje wady i zalety, które, jako koty, wszyscy posiadamy - rzekł zgodnie z własnymi przekonaniami. - Uważam, że nie posiadam wystarczających kompetencji, by taką decyzję podjąć, osobiście, patrząc na możliwych kandydatów wskazałbym Koźlorogiego. Mój brat jest lekkomyślny i nieszczególnie zaangażowany w klanowe życie, mnie samemu natomiast brakuje odpowiedniego wieku i wynikającego z niego doświadczenia. Pierwsze z pytań wuja zdziwiło go, postarał się jednak wypowiedzieć przy zachowaniu możliwie jak największego obiektywizmu. Naturalnie, pragnął zostać w przyszłości przywódcą, jednak w kwestii marzeń, podobnie jak w kwestii polowania, zbyt wczesna próba doskoczenia do celu oznaczała zazwyczaj klęskę. On sam, ze względu na dobro Gromu, takiej porażki w postaci niekompetentnego zastępcy nie chciał. - Posiadał je kocur, z którym rozmawiałem, nie wiem jednak, czy przekazał swoje informacje dalej. Uznałem, że próby zdobycia wiedzy na ten temat od klanu wichru mogłyby negatywnie wpłynąć na nasze z nimi relacje, zwłaszcza, jeśli o tej sytuacji nie wiedzieli - rzekł zgodnie z prawdą. _________________ Elegant maniac. |
| | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 113 (IV)
Matka : Słoneczny Blask [*]
Ojciec : Trzaskający Mróz [*]
Mistrz : Trzaskający Mróz [*]
Partner : Tęczowa Chmura :(
Wygląd : Rudy, klasycznie pręgowany kocur o krótkiej sierści z małą ilością bieli (pysk, pierś do połowy brzucha oraz na łapach i boku ciała) z jadowicie zielonymi oczami. Nieco powyżej przeciętnej jeśli chodzi o wzrost, budową przeciętny, chociaż umięśniony. Charakterystyczne dla niego cztery ciemniejsze pręgi o kolorze pręg na boku wraz z białymi znaczeniami zahaczającymi o nie oraz dwie większe plamy na bokach pyska.
Multikonta : Kozi Klif [KR], Osa [KG] | Renifer [PWŁ], Poranna Zorza [GK]
Autor avatara : pliszka
Liczba postów : 1277
Wojownik | - Koźlorogi z pewnością byłby dobrym zastępcą. Tylko jest on jednym ze starszych wojownikow, a ja mam zamiar jeszcze trochę pożyć. Zakładając, że normalnie zostało mi koło dwudziestu księżyców życia, a z dodatkowymi życiami jeszcze kolejne dziesięć, to Koźlorogi w momencie zostania przywódcą by miał około stu księżyców. Czy to rozsądne? - zadał pytanie, lekko mrużąc przy tym ślepia. Czy Żar był stary? No pewno, był jednym ze starszych członków Klanu Gromu. Czy czuł, że jest stary? Otóż nie! Czuł się bardzo dobrze i nie czuł praktycznie upływającego czasu. - Jasne, dziękuję ci za te informacje - odpowiedział, przytakując przy tym głową. Czy rozsądnym byłoby porozmawiać z Klanem Wichru o tej sytuacji? Nie wiedział, czy Orzechowa Gwiazda o tym wie. Na pewno w porządku byłoby go poinformować i złożyć jakieś oficjalne przeprosiny. Ale co w momencie, gdyby Wicher oczekiwał czegoś więcej? |
| | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 66 [październik]
Matka : Roztrzaskana Tafla
Ojciec : Kruk [*]
Mistrz : Tęczowa Chmura [*]
Partner : Jeżynowy Cierń [*], Pszczeli Pył
Wygląd : Bardzo wysoki, długołapy, o szczupłej budowie. Okryty długim, zawsze wyczyszczonym, smolistoczarnym, niespłowiałym futrem, pod którym wyraźnie zarysowują się mięśnie. Na rozmówców spogląda skośnymi, zielonymi oczami w kształcie migdałów. Trójkątna, szczupła głowa, stosunkowo długie uszy zakończone pędzelkami, wydatne kości policzkowe, czarny nos i czarne wibrysy.
Liczba postów : 1940
Przywódca | - To pozostawiam do rozważenia twojej osobie, wuju. Chciałem jedynie przedstawić informacje, które posiadam, nie chciałbym jednak wpływać na twą decyzję - rzekł zgodnie z prawdą. - Wiek Koźlorogiego istotnie stanowić może powód do wątpliwości, zwłaszcza, jeśli funkcję swą chciałbyś pełnić dożywotnio. Ostatecznie nikt nie jest jednak w stanie przewidzieć, jak sprawny będziesz ty i jak sprawny będzie Koźlorogi, choć, oczywiście, podeszły wiek predysponuje do wspomnianego ryzyka. Sam rad byłbym z możliwości zostania zastępcą w -odległej zapewne - przyszłości, jak już jednak wspominałem jestem kotem młodym i oznaczałoby to obarczenie mnie zaufaniem równie wielkim, jak to udzielone Zaćmionemu Słońcu, która popełniła dotychczas liczne błędy. W odpowiedzi na podziękowania rudofutrego skinął głową. - Jak toczy się twoja relacja z Tęczową Chmurą? Żywię nadzieję że ty i moja przybrana siostra jesteście szczęśliwi. _________________ Elegant maniac. |
| | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 113 (IV)
Matka : Słoneczny Blask [*]
Ojciec : Trzaskający Mróz [*]
Mistrz : Trzaskający Mróz [*]
Partner : Tęczowa Chmura :(
Wygląd : Rudy, klasycznie pręgowany kocur o krótkiej sierści z małą ilością bieli (pysk, pierś do połowy brzucha oraz na łapach i boku ciała) z jadowicie zielonymi oczami. Nieco powyżej przeciętnej jeśli chodzi o wzrost, budową przeciętny, chociaż umięśniony. Charakterystyczne dla niego cztery ciemniejsze pręgi o kolorze pręg na boku wraz z białymi znaczeniami zahaczającymi o nie oraz dwie większe plamy na bokach pyska.
Multikonta : Kozi Klif [KR], Osa [KG] | Renifer [PWŁ], Poranna Zorza [GK]
Autor avatara : pliszka
Liczba postów : 1277
Wojownik | - Wiesz no, liczę na to, że będę mógł być przywódcą do końca życia. Nie chce rezygnować ze swojej rangi tylko ze względu na to, że stawy by mnie bolały - powiedział, podnosząc kącik ust. Wiadomo, że pewno część kotów była zaniepokojona jego chorobami. Nadal go bolały dziąsła, czasami zaciskał specjalnie szczęki, żeby poczuć ból przez moment mocniej, by potem objawy mogły zelżeć. Przynajmniej na moment. - A dobrze się układa, dobrze. Długo nie rozmawialiśmy, bo wcześniej chorowałem, a teraz nagromadziło się tyle spraw, że muszę je wszystkie ogarnąć jak najszybciej. Mam nadzieję, że uda mi się znaleźć trochę czasu tylko dla nas - odpowiedział na pytanie, zupełnie nie przejmując się sformułowaniem, jakie użył Konwalia. Przybrana siostra? No w sumie trochę tak. Ciekawie wyglądało ich drzewo genealogiczne! - A ty? Masz może kogoś już na oku? |
| | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 66 [październik]
Matka : Roztrzaskana Tafla
Ojciec : Kruk [*]
Mistrz : Tęczowa Chmura [*]
Partner : Jeżynowy Cierń [*], Pszczeli Pył
Wygląd : Bardzo wysoki, długołapy, o szczupłej budowie. Okryty długim, zawsze wyczyszczonym, smolistoczarnym, niespłowiałym futrem, pod którym wyraźnie zarysowują się mięśnie. Na rozmówców spogląda skośnymi, zielonymi oczami w kształcie migdałów. Trójkątna, szczupła głowa, stosunkowo długie uszy zakończone pędzelkami, wydatne kości policzkowe, czarny nos i czarne wibrysy.
Liczba postów : 1940
Przywódca | - Rozumiem. Podejrzewam, że większość kotów na twoim miejscu postąpiłaby podobnie - uczyniła tak chociażby Golcowa Gwiazda, której jednakże nie było już wśród nich. - Rad jestem słysząc, że jesteście szczęśliwi - odparł po wysłuchaniu odpowiedzi rudofutrego. - Żywię nadzieję, że faktycznie zdołacie go znaleźć, choć podejrzewam, że natłok obowiązków może wam to utrudniać. Fakt możliwości porozmawiania z wujem tak, jak wtedy, gdy był młody, odpowiadał zielonookiemu wojownikowi, który pragnął odbudować zanikającą w pewnym momencie ich życia relację. - Uczucia, jak zapewne wiesz, nie należą do nieskomplikowanych i zależnych od nas kwestii - rzekł zgodnie z prawdą. - Zmuszony jestem przyznać, że przyjaźń z Owczym Runem, jaką nawiązałem z nią w wieku kocięcym, przerodziła się z mej strony w inne emocje. Zamierzam oczywiście poczekać aż przeminą. Nie chcę stawiać jej w niekomfortowym położeniu i żywię nadzieję, że mój sekret, podobnie, jak szczegółowa treść reszty naszej konwersacji pozostanie między nami, wuju. _________________ Elegant maniac. |
| | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 113 (IV)
Matka : Słoneczny Blask [*]
Ojciec : Trzaskający Mróz [*]
Mistrz : Trzaskający Mróz [*]
Partner : Tęczowa Chmura :(
Wygląd : Rudy, klasycznie pręgowany kocur o krótkiej sierści z małą ilością bieli (pysk, pierś do połowy brzucha oraz na łapach i boku ciała) z jadowicie zielonymi oczami. Nieco powyżej przeciętnej jeśli chodzi o wzrost, budową przeciętny, chociaż umięśniony. Charakterystyczne dla niego cztery ciemniejsze pręgi o kolorze pręg na boku wraz z białymi znaczeniami zahaczającymi o nie oraz dwie większe plamy na bokach pyska.
Multikonta : Kozi Klif [KR], Osa [KG] | Renifer [PWŁ], Poranna Zorza [GK]
Autor avatara : pliszka
Liczba postów : 1277
Wojownik | Kiwnął głową w odpowiedzi na słowa kocura. Tak, większość kotów by tak zrobiła. A dopóki ma siłę, to zamierzał prowadzić klan. - Noo, szczególnie teraz Tęcza też ma trochę do roboty w kociarni. Ale mam nadzieję, że chociaż na spacer się uda. Ostatnio noce są naprawdę piękne - powiedział z lekkim uśmiechem. Po całym dniu pracy oboje padali na mordki i przesypiali całą noc, więc za bardzo nie było kiedy. Dorosłe życie zdecydowanie nie było łatwe. Oh? Konwalii podobała się Owca? O proszę bardzo. No, była naprawdę atrakcyjną kotką, ale kto by się spodziewał, że jedyny kot, do którego czarny kocur poczuł cokolwiek więcej to medyczka. - To ciężka sytuacja. Ale... W sekrecie ci powiem, że Owcze Runo planuje w najbliższym czasie wybrać swojego terminatora. Nie wiem, jak to będzie, ale może będzie chciała po wytrenowaniu go przejść do starszyzny. Warto również porozmawiać z Owcą, ale zauważyłem, że obecnie nie ma zbyt dużo czasu wolnego - powiedział, również dzieląc się sekretem. Szylkretowa kotka długo zwlekała z wyborem następcy, ale Żar wiedział, że ma jeszcze czas. - Wiesz... Twój osobisty sekret jest ze mną bezpieczny, ale reszta spraw, jakie tutaj poruszałyśmy, wymaga mojego działania. Ale podczas rozmów z innymi pozostaniesz anonimowy, żadne nieprzyjemności cię nie spotkają - powiedział. To było zbyt poważne, żeby to trzymać w sekrecie. Nie było takiej opcji nawet. |
| | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 66 [październik]
Matka : Roztrzaskana Tafla
Ojciec : Kruk [*]
Mistrz : Tęczowa Chmura [*]
Partner : Jeżynowy Cierń [*], Pszczeli Pył
Wygląd : Bardzo wysoki, długołapy, o szczupłej budowie. Okryty długim, zawsze wyczyszczonym, smolistoczarnym, niespłowiałym futrem, pod którym wyraźnie zarysowują się mięśnie. Na rozmówców spogląda skośnymi, zielonymi oczami w kształcie migdałów. Trójkątna, szczupła głowa, stosunkowo długie uszy zakończone pędzelkami, wydatne kości policzkowe, czarny nos i czarne wibrysy.
Liczba postów : 1940
Przywódca | - Owszem. Nie zdziwiłbym się, by efektem wspomnianych pięknych nocy stałoby się zwiększenie populacji klanowych kociąt... a przynajmniej żywię na to nadzieję - stwierdził. Naturalnie, wiązałoby się z większą ilością koniecznych do wykonania obowiązków... jako, że wzmocniłoby to jednak klan nie widział ku temu żadnych przeszkód. - Oczywiście, to anonimowość właśnie miałem na myśli. Podejrzewam, że imię Koźlorogiego również pozostanie anonimowe? Nie chciałbym, by doświadczył nieprzyjemności z powodu mych słów. _________________ Elegant maniac. |
| | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 113 (IV)
Matka : Słoneczny Blask [*]
Ojciec : Trzaskający Mróz [*]
Mistrz : Trzaskający Mróz [*]
Partner : Tęczowa Chmura :(
Wygląd : Rudy, klasycznie pręgowany kocur o krótkiej sierści z małą ilością bieli (pysk, pierś do połowy brzucha oraz na łapach i boku ciała) z jadowicie zielonymi oczami. Nieco powyżej przeciętnej jeśli chodzi o wzrost, budową przeciętny, chociaż umięśniony. Charakterystyczne dla niego cztery ciemniejsze pręgi o kolorze pręg na boku wraz z białymi znaczeniami zahaczającymi o nie oraz dwie większe plamy na bokach pyska.
Multikonta : Kozi Klif [KR], Osa [KG] | Renifer [PWŁ], Poranna Zorza [GK]
Autor avatara : pliszka
Liczba postów : 1277
Wojownik | Na słowa kocura podniósł brwi, po czym cicho się zaśmiał. Niby taki poważny, a w głowie takie rzeczy ma! No proszę proszę, wyszła prawdziwa natura Konwalii. - Spokojnie, nie musisz martwić się o te sprawy między mną a Tęczą. Przyjdzie na to czas - powiedział z uśmiechem. No, potrafił rozładować napięcie. Ostatnie, czego się spodziewał, to zejście rozmowy na takie tematy. - Oczywiście. Oboje nie musicie się obawiać o swoją anonimowość - powiedział, układając powoli plan na zaczęcie tematu z Zaćmieniem. Pewno i tak rozmowa potoczy się własnym torem, ale warto mieć jakiś zarys. - Jeśli nie masz więcej pytań, pozwól że zostanę sam. Muszę parę spraw najpierw przemyśleć - powiedział z delikatnym uśmiechem do Konwalii. Miał sporo do myślenia. Najpierw musiał chwilę pobyć sam. Potem... Może porozmawia z Tęczą? Zawsze jest dobrze poznać poglądy kogoś niezwiązanego ze sprawą.
/zt?? |
| | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 66 [październik]
Matka : Roztrzaskana Tafla
Ojciec : Kruk [*]
Mistrz : Tęczowa Chmura [*]
Partner : Jeżynowy Cierń [*], Pszczeli Pył
Wygląd : Bardzo wysoki, długołapy, o szczupłej budowie. Okryty długim, zawsze wyczyszczonym, smolistoczarnym, niespłowiałym futrem, pod którym wyraźnie zarysowują się mięśnie. Na rozmówców spogląda skośnymi, zielonymi oczami w kształcie migdałów. Trójkątna, szczupła głowa, stosunkowo długie uszy zakończone pędzelkami, wydatne kości policzkowe, czarny nos i czarne wibrysy.
Liczba postów : 1940
Przywódca | - Nie zamierzałem. Są waszą sprawą osobistą, w którą nie śmiałbym się wtrącać - odparł zgodnie z prawdą. - Choć, oczywiście, czas, który nam pozostał umyka nieubłaganie. W przypadku ich przywódcy zaś teoretycznie pozostało go mniej niż jemu samemu. - Rad jestem mogąc to usłyszeć - odparł zgodnie z prawdą, nie zamierzając protestować przeciwko następnej propozycji rudofutrego. - Gdyby twoje przemyślenia potrzebowały dodatkowych odpowiedzi znajdziesz mnie w mym legowisku - odparł zgodnie z prawdą. Żywił nadzieję na to, że jego wuj wiedział, że może na niego liczyć. [z/t] _________________ Elegant maniac. |
| | Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 18 [IX]
Matka : Żółwia Skorupa
Ojciec : Oszroniony Kolec
Mistrz : meow?
Wygląd : niska i pulchna; długa, splątana i rozczochrana sierść - prawie cała biała, poza czarnymi plamkami przy nosie; czarny nos i poduszeczki łap; miedziany kolor oczu
Autor avatara : enzothenorwegian
Liczba postów : 25
Nieaktywny | Pyłek od momentu wyjścia z lecznicy, starannie odhaczała punkty z listy, która ułożyła w głowie. Nie miała w końcu za dużo do roboty, poza smarkaniem w mech i myśleniem o tym, jak będzie kiedy w końcu wyzdrowieje. Jeden z elementów owej listy dotyczył nikogo innego jak Rozżarzonej Gwiazdy. Stąd pewnego dnia, koteczka wręcz polowała na moment, w którym będzie mogła do niego zagadać. Udało się jej to w momencie, gdy przywódca przebywał w okolicach swojej dziupli. Koteczka uśmiechnęła się szeroko, zaczepiając kocura delikatnym pyrtnięciem łapką w bok. – Hejka Rozżarzona Gwiazdo, masz może chwilkę? W końcu wyszłam z lecznicy, parę spraw fajnie by było obgadać, nie! – zamruczała, przyjaźnie mrużąc oczka. |
| | | |
| |