Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 18 [IX]
Matka : Żółwia Skorupa
Ojciec : Oszroniony Kolec
Mistrz : meow?
Wygląd : niska i pulchna; długa, splątana i rozczochrana sierść - prawie cała biała, poza czarnymi plamkami przy nosie; czarny nos i poduszeczki łap; miedziany kolor oczu
Autor avatara : enzothenorwegian
Liczba postów : 25
Nieaktywny | Pyłek ❀ let's go and steal some flowers ❀ kotka; 18 księżyców; kociak; grom WyglądPobyt w lecznicy odcisnął swoje piętno na formie kotki. Przez okres kuracji złamania, nie miała szansy wypracować swoich mięśni. Mordka i brzuch kotki zaokrągliły się znacznie, wskazując na to, że w lecznicy jadała bardzo dobrze, przebierając na wadze. Nogi niewiele wydłużyły się od czasów kocięctwa, sprawiając, że jest jednym z niższych kotów w Klanie. Jednym z atutów Pyłek jest gęste, długie futro. Byłaby szczególnie urodziwym kotem, gdyby nie fakt, że odstaje ono we wszystkie strony, zdobione listkami, gałązkami i piaskiem. W teorii jest ono prawie w pełni białe (jedynie w okolicach jej ciemnego noska widnieją czarne plamki), ale urozmaicone jest kurzem, błotkiem i zielonością traw, w których kocha nurkować. Oddaje to jej roztrzepany charakter, bo przecież jest tyle świata do poznania, czemu miałaby się przejmować swoim wyglądem! Długi ogon kotki niemalże cały czas jest fikuśnie zakręcony w kierunku jej grzbietu - po prostu, tak lubi, tak jej wygodnie. W dziwnym odruchu - kojarzącym się raczej ze szczeniakiem, niżeli kotem - kołysze nim na boki w momentach ekscytacji i radości. Jej pyszczek ma miękki, pyzaty kształt. Uszy kotki są jasnoróżowe w środku, zaokrąglone i zdobione przez długie pędzelki u szczytu. Bystre oczy są duże i okrągłe, wiecznie z charakterystycznym dla niej blaskiem. Przybrały głęboko miedziany, prawie brązowy kolor. Nosek ma czarny kolor, zdobiony równie ciemnymi łatami na jego grzbiecie. Porusza się sprężystym kłusem, obijając długimi pazurkami o podłoże z delikatnym dźwiękiem. Poduszeczki każdej z łap są ciemne, kolorem pasujące do jej noska. Okazuje się, że jej imię zgrywa się z nią bardzo dobrze. Koteczka kocha kwiatki, uwielbia ich zapach i wygląd, gdy tylko nadarzy się okazja, nurkuje wśród nich, pakując pyszczek w ich środeczki, zdobiąc go pomarańczowo-żółtym pyłkiem.GalerialinkCharakterKto by pomyślał, że cały ten czas w lecznicy, w bólu i bezczynności, zupełnie nie wpłynął na charakter kotki? Jaka Pyłek była w dniu jej upadku z drzewa, taka była dalej. Wulkan, w którym buzuje energia, w każdej chwili gotowa wytrysnąć i zarazić entuzjazmem wszystkich dookoła. Prawie każdy, kto w czasie jej leczenia postawił łapę w lecznicy, mógł usłyszeć jej głośną, żywą paplaninę i ciepłe zaproszenia do rozmowy. Gdy nie miała z kim rozmawiać, nuciła pod nosem lub skrobała pazurkami po głazach, tworząc arcydzieła zrozumiałe tylko dla niej. Drzemię w niej mała szczypta nieufności, która czasem przejawia się w trakcie poznawania nowych kotów. Nie trwa ona długo, bo zaledwie kilka słów wystarcza, by Pyłek momentalnie się ożywiła, wypluwając z siebie lawine słów. Bardzo często brak jej taktu, pomimo dobrych intencji. Tu palnie coś nie tak, tu wytknie coś w niezbyt delikatny sposób, tu powie brzydkie słówko, lub dwa. Nigdy jednak nie obraża bezpośrednio innych, ani nie wyzywa. Serduszko ma złote i pełne miłości, której starczy dla wszystkich. Zdaje się mieć często pstro w głowie, ale fakt jest taki, że wiedzę przyswaja niczym gąbka. Jest mądrym stworzonkiem, które szybko pojmuje praktyczne zagadnienia, biorąc w tym aktywny udział. Nieco trudniej jest z teorią, bo woli głupiutkie fakty - który kamień będzie najcieplejszy tego dnia, który kwiatek jest najbardziej pachnący, najmniejszy, największy, najbardziej różowy. Jeśli jest się w stanie podać informacje w sposób atrakcyjny i angażujący, zapamięta ją do końca życia. Pozostała tak aktywna, jak była, a wysokości darzy jeszcze większą miłością. Ledwo zrosła się jej łapa, a ta już planowała, które drzewo podbije następne i jak piękny widok z niego będzie miała. Jak można spostrzec - ciężko jej się uczyć na błędach. Choroby, złamanie i smarkanie nie byłoby w stanie ostudzić jej zapału. HistoriaPewnego pięknego dnia Pory Opadających Liści, gdzieś w zakątku Klanu Gromu, na świat przyszedł pierwszy miot Żółwiej Skorupy i Oszronionego Kolca. Od tego dnia Pyłek oraz czwórka jej rodzeństwa - Szpak, Szczurek, Zamieć i Przebiśnieg - byli rozpieszczani przez nowoupieczonych rodziców, którzy pomoc w wychowaniu swojego potomstwa otrzymywali od Małej Mrówki. Z tej trójki, właśnie Mrówka starała się wpoić nieco...rozsądku i pewnej struktury, w chaosie tej świeżej rodziny. Niestety, nawet doświadczenie Mrówki w byciu matką nie uchroniło Pyłek przed pakowaniem się w kłopoty. Roztrzepana koteczka nie oszczędzała się ani trochę, kombinując i biegając po całym obozie. Było wszędzie jej pełno, przez jej nieuwagę nieraz obiła sobie nosek, zaplątała w krzaczki, czy też wleciała z rozpędu w inne koty. Pomimo jej szaleństwa, nieraz jej się upiekło. Szczęście musiało jednak prędzej, czy później sie wyczerpać. Najpierw złapała choróbsko, które prędko oskubało ją z możliwości wyszalenia się za kociaka. Potem, w dzień swojej ceremonii na terminatora, postanowiła się wdrapać na najwyższe drzewo, jakie znała. Kochała wysokości, podobało jej sie wspinanie na różne punkty. Zresztą, lada chwila miała stać się DOROSŁA i zacząć super-ekstra trening, więc uznała, że chciała mieć się czym pochwalić. Chciała nadrobić jakoś czas przebyty w lecznicy. Zamierzała wleźć na to drzewo, choćby zajęłoby jej to cały dzień. Jak postanowiła, tak zrobiła - nieco niezdarnie i chaotycznie, ale wdrapała się na imponującą wysokość (jak dla prawie-terminatora, oczywiście!) . Zmęczyła się przy tym niezwykle, zatem przysiadła na lichej gałązce, chcąc odsapnąć chwilę i wspinać się dalej. Niestety, gałązka nie utrzymała jej ciężaru i z głośnym trzaskiem pękła, posyłając zdezorientowaną Pyłek prosto w dół. Ciało koteczki uderzyło w ziemię z impetem, a następnie ciszę w Obozie przerwał głośny, przepełniony bólem pisk. Kotka posiniaczyła się paskudnie, na domiar złego łamiąc jedną z przednich łap, tym samym trafiając do lecznicy na dłuuuugaśne wakacje. Złamanie było bardzo uparte i zrastało się długo. Gdy tylko jej łapka wróciła do pełnej sprawności, wybyła z lecznicy, psocąc dalej. I co? I znowu zaczęła smarkać i kasłać, przez co pomimo jej protestów, wróciła do Korzennej Nory na długie księżyce. Dopiero w wieku 18 księżyców udało jej się wrócić do pełni zdrowia i wyjść z lecznicy. Statystyki [ poziom 1 - PD 0/50Siła - 7Zręczność - 10Szybkość - 18Odporność - 5HP - 110Wytrzymałość - 90Cechy[ + ] króliczy słuch[ + ] wspinacz[ - ] wątłe zdrowieUmiejętnościcoś - poziom :D |
|
Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 18 [IX]
Matka : Żółwia Skorupa
Ojciec : Oszroniony Kolec
Mistrz : meow?
Wygląd : niska i pulchna; długa, splątana i rozczochrana sierść - prawie cała biała, poza czarnymi plamkami przy nosie; czarny nos i poduszeczki łap; miedziany kolor oczu
Autor avatara : enzothenorwegian
Liczba postów : 25
Nieaktywny |
|
oh don't you dare look back just keep your eyes on me i said you're holding back ゜-: ✧ :- she said -: ✧ :- . ゜ shut up and dance with me!
|
but look around the world is now just feel it pound
|
| dance up a n d down still going ‘ r o u n d we’re skyward bound
|
move at the-. top speed of sound ★ |
|