IndeksIndeks  SzukajSzukaj  GrupyGrupy  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 :: 
Klan Gromu
 :: Obóz Klanu Gromu :: Liściasty Konar
Ceremonia VI
Nie 6 Cze 2021 - 14:18
Kruk.
Kruk.
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kocur
Księżyce : 37
Matka : Sarnia Skórka [NPC] (?)
Ojciec : Wilk [NPC] (?)
Mistrz : Dziczy Grzbiet [NPC] (*)
Partner : twoja stara
Wygląd : Wysoki, szczupły, czarny jednolity kocur o długim futrze bez ani grama bieli. Po walce z łasicą na treningu ma bliznę przechodzącą przez prawe oko. Tęczówki Kruka mają barwę jadowitej żółci.
Multikonta : Gwieździsta Noc
Autor avatara : https://www.instagram.com/karvahelvetti/
Liczba postów : 264
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t278-kruczy-cien
Jakiś czas po powrocie ze zgromadzenia Mroźny Poranek oznajmił mu, że pewien kociak jest już gotowy dołączyć do swojego rodzeństwa i zostać mianowany terminatorem. Kruk zastanawiał się trochę, czy robić ceremonię dla jednego kota, ale ostatecznie doszedł do wniosku, że przecież to tylko chwila, nie zajmuje zbyt wiele czasu i przede wszystkim Konik nie powinien czekać kolejnego księżyca na ceremonię młodszego miotu, kiedy mógłby wykorzystać ten czas na trenowanie i nadrabianie zaległości.
— Niech Klan Gromu zbierze się pod Liściastym Konarem! — zawołał donośnie, nim wskoczył na grubą gałąź, a chwilę później już się na niej znalazł. Przez jakiś czas rozmawiał jeszcze z Mroźnym Porankiem o klanowych sprawach. Miał nadzieję, że Konik jednak się pojawi na ceremonii, bo inaczej zwołał klan zupełnie bez sensu.

_________________
Re: Ceremonia VI
Pon 7 Cze 2021 - 23:02
Korzenny Język
Korzenny Język
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kocur
Księżyce : 45 (IX)
Matka : Słona Bryza [*]
Ojciec : Agrestowy Kolec [*]
Mistrz : Mroźny Poranek (NPC)
Wygląd : Korzeń jest kocurem stosunkowo wysokim, o smukłej budowie ciała, która jednocześnie sprawiaja wrażenie mocnej. Jego futro jest krótkie, zadbane i matowe, a w kwestii koloru stanowi biel pokrytą burymi, ciemnymi plamami z pręgowaniem ticked - największymi na głowie i grzbiecie, mniejszymi na łapach i ogonie. Oczy w kształcie migdałów mają kolor oliwkowy, wpadający w zieleń. Uszy są proporcjonalne i spiczaste, nos wątrobiany, wąsy długie i białe.
Multikonta : Mgła
Autor avatara : https://www.instagram.com/nononocarlos/
Liczba postów : 188
Wojownik
https://starlight.forumpolish.com/t394-korzenny-jezyk
Korzeń siedział w pobliżu Konara, toteż na zawołanie Kruczej Gwiazdy wystarczyło mu parę kroków, by znaleźć się na miejscu zbiórki. Z zaczepnym uśmiechem skinął glową do Kruka i przysiadł dumnie, zamaszystym ruchem owijając łapy ogonem, po czym zacząć rozciągać sobie kark, przy okazji obserwując, kto jeszcze się pojawia. Nie pogardzi jakimś miłym towarzystwem, oczywiście. Siedział niemal na środeczku, więc ciężko było go przeoczyć czy uznać, że chce siedzieć sam.
Ciekaw był, czy na ceremonii zjawi się Żaba - miał z nią do pogadania na temat jej potwornie aroganckiego zachowania w stosunku do Puszczyka... W zasadzie to kompletnie nie wiedział, jak miał to rozegrać. Przecież to była Żaba, co jej miał powiedzieć? Bądź grzeczna? Przeproś Puszczykowy Lot? Idź do kąta na karnego jeża? Nie było na nią sposobu, a każdy scenariusz wydawał mu się beznadziejny i sprawiający, że tylko jeszcze bardziej ośmieszy się w jej oczach, o ile to było jeszcze możliwe.
Z tego wszystkiego wojownik lekko się zamyślił.

_________________
Ceremonia VI WaWfzQ6
Re: Ceremonia VI
Sob 12 Cze 2021 - 19:40
Cichy Poranek
Cichy Poranek
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kotka
Księżyce : 39 (VII)
Matka : Mętna Kałuża
Ojciec : Ogórkowowąsy
Mistrz : Mętna Kałuża (NPC)
Wygląd : Cichy Poranek posiada krótkie, matowe futro, które często jest przykryte brudem i kołtunami. Większość futra kotki jest biała, za wyjątkiem: uszu, lewego oka, grzbietu i przedniej lewej łapy, które są odznaczone kremowo-niebieskimi łatami. Również jej ogon jest w większości pokryty takimi odznaczeniami, za wyjątkiem samej jego końcówki, która wróciła do bieli. Zarówno na niebieskich jak i na kremowych łatach można zauważyć pręgi rodzaju klasycznego. Oczy kotki są niebieskiego koloru.
Wojowniczka nie wyróżnia się specjalnie wielkością, jest drobnej budowy i średniego wzrostu. Na krótkim pyszczku kotki można zauważyć różowy nosek. Uszy kotki są małe i zaokrąglone. Nie posiada żadnych blizn ani innych permanentnych urazów skóry.
Multikonta : Malinowa Łapa [KG] Mała Łapa [KW]
Autor avatara : https://www.flickr.com/photos/cat_haven/
Liczba postów : 172
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t468-cichutka
Krucza Gwiazdo! – przerażone wołanie terminatorki rozległo się po obozie. Słychać było, że kotka trzyma coś w pysku. Po chwili do nozdrzy zgromadzonych dotarł smród psa i kociej krwi. Tak, znowu.
Cicha Łapa wtargała na środek obozu kulę srebrno-białej sierści pokrytej krwią. Była to jej siostra, Focza Łapa.
Focza Łapa, ona...wyszła rano, na spacer i...nie było jej długo, więc poszłam jej szukać. Wtedy znalazłam ją...przy Młodniku. – zaczęła dusząc łzy – Musiała już dawno...odejść i-i była zimna. Wyczułam w pobliżu psa, może to ten sam, który zabił Konwaliową Ścieżkę, albo inny. Nie wiem, po prostu...tak mi przykro.

Spojrzała ze smutkiem na to, co zostało po młodej terminatorce. Czuła się źle z tym, że nie zdążyła z nią nawiązać głębszej więzi.

_________________
Ceremonia VI Dbfgoev-60eb5579-060f-4aa9-903a-c09baef7b3e8.png?token=eyJ0eXAiOiJKV1QiLCJhbGciOiJIUzI1NiJ9.eyJzdWIiOiJ1cm46YXBwOjdlMGQxODg5ODIyNjQzNzNhNWYwZDQxNWVhMGQyNmUwIiwiaXNzIjoidXJuOmFwcDo3ZTBkMTg4OTgyMjY0MzczYTVmMGQ0MTVlYTBkMjZlMCIsIm9iaiI6W1t7InBhdGgiOiJcL2ZcLzY1MmI3Nzc0LTI1ZWYtNGRiMS1iMTIxLTM5MGIzMTI3NTQzNVwvZGJmZ29ldi02MGViNTU3OS0wNjBmLTRhYTktOTAzYS1jMDliYWVmN2IzZTgucG5nIn1dXSwiYXVkIjpbInVybjpzZXJ2aWNlOmZpbGUuZG93bmxvYWQiXX0
Do or die, you'll never make me
Because the world will never take my  heart
Go and try, you'll never break me
We want it all, we wanna play this part
I won't explain or say I'm sorry
I'm unashamed, I'm gonna show my scars
Give a cheer for all the broken
Listen here, because it's who we are


Re: Ceremonia VI
Nie 13 Cze 2021 - 16:33
Mirabelkowa Łapa
Mirabelkowa Łapa
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kotka
Księżyce : 11 (VII)
Matka : Żmijowy Syk (NPC)
Ojciec : Falująca Trawa (NPC)
Mistrz : Roztrzaskana Tafla
Wygląd : Zgrabna kotka o długich łapach. Uszy kotki, lewa strona mordki i podbródek są czarne, okolice nosa zdobią dwie białe plamki a resztę pyszczka pokrywa rude futerko, które ciągnie się aż do łopatek. Reszta ciała jest ciemna, gdzieniegdzie upstrzona rudymi i białymi kępkami futra.
Multikonta : Pieśń [Plemię]
Liczba postów : 38
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t697-mirabelka
Kotka drzemała, kiedy do jej uszu doleciało nawoływanie Kruczej Gwiazdy. Jęknęła cicho i spojrzała z oburzeniem w jego stronę. Przywódca Klanu Gromu akurat teraz musiał zwoływać zebranie. 'Jak mam chociaż chwilę bez jakichkolwiek obowiązków!' skrzywiła się, czując zmęczone treningiem i patrolami mięśnie. Na dodatek przez cały ranek wymieniała mech na posłania w kociarni!
Mirabelka leniwie podniosła się z miejsca i szybkimi liźnięciami zaczęła doprowadzać swoje szylkretowe futerko do porządku. Już miała skierować swoje kroki do reszty kotów gromadzących się na polanie, gdy nagle do jej nozdrzy doleciał dziwny, cierpki odór wymieszany z zapachem strachu.
Momentalnie zjeżyła futro i wbiła wzrok w wejście do obozu, z którego po paru uderzeniach serca wyłoniła się Cicha Łapa. 'I to nie sama'. Córka Żmijowego Syku skierowała wzrok na bezwładne ciało, które ciągnęła za sobą jej koleżanka. Jej oczy zrobiły się wielkie z niepokoju i nie zważając na cokolwiek, pognała w jej stronę.
- Cicha Łapo... - zamruczała cicho, kładąc ogon na barkach terminatorki w geście pocieszenia - tak mi przykro... - wymamrotała, ze strachem patrząc na ciało Foczej Łapy, z którą jeszcze zeszłej nocy dzieliła legowisko. Nie znała dobrze uczennicy, ale strata któregokolwiek kota z Klanu Gromu była ciosem, który niczym pazur rozdzierał serce. Wsunęła nos w zimne ciało martwej terminatorki, po czym odsunęła się, by zrobić miejsce dla jej bliskich i pobratymców, którzy nie mieli jeszcze okazji się z nią pożegnać.
Mirabelkową Łapę zaniepokoiło coś jeszcze. Cicha Łapa powiedziała, że Foczą Łapę mógł zabić pies, przez którego zginął już jeden wojownik. Czemu Krucza Gwiazda nic z tym nie zrobił? - czy to oznacza, że jakiś pies zamieszkał na naszym terytorium i zabija koty? - powiedziała to na tyle głośno, by nie uniknęło to uwadze Kruczej Gwiazdy. W tym momencie nie przejmowała się konsekwencjami. Była w zbyt dużym szoku.
Re: Ceremonia VI
Pon 14 Cze 2021 - 1:11
Roztrzaskana Tafla
Roztrzaskana Tafla
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kotka
Księżyce : 48 | lipiec
Matka : Słoneczny Blask [NPC] (*)
Ojciec : Trzaskający Mróz [NPC] (*)
Mistrz : Trzmiela Gwiazda [NPC] (*)
Wygląd : Kocica średniego wzrostu, długowłosa, raczej szczupła; Jej ciało jest jasnokremowe; na głowie i łapach jest szarawe z czarnymi pręgami. Jej ogon jest niemal czarny, podobnie jak stopy. Jeżeli zaś chodzi o grzbiet i boki kocicy, są one brązowawe z ciemniejszymi i jasnymi przebłyskami, na których dość słabo rysuje się zarys klasycznych pręg. Ma migdałowate, jasnoniebieskie ślepia. Na prawej części ciała liczne blizny, w większości ukryte pod futrem za wyjątkiem kilku: jedna pod okiem, druga pod uchem, trzecia przechodząca przez żuchwę do policzka.
Multikonta : Orzechowy Cień; Iskra; Płatek
Autor avatara : pliszka
Liczba postów : 330
Wojownik [NPC]
https://starlight.forumpolish.com/t51-roztrzaskana-tafla#179
Trzask nie spieszyła się na ceremonię, z tego prostego powodu, że była akurat w czasie krótkiej drzemki… ale kiedy już otworzyła oczy, w miarę się rozbudziła i podniosła się z legowiska, to do jej nozdrzy dobiegł krzyk i bardzo… niepokojący zapach. Jej ślepia rozszerzyły się, kiedy zdała sobie sprawę, czego to zapach.
Krwi.
Wypadła z legowiska wojowników zaniepokojona, aby ujrzeć Cichą Łapę nad ciałem… swojej siostry. O nie. Foczka. Jej… jej terminatorka. Zamrugała, zaskoczona. Nie była w stanie to uwierzyć. Słyszała słowa swojej siostrzenicy, ale nie do końca do niej docierały; próbowała jakoś przetrawić to, co widzi własnymi oczami, ale tak jakby… nie widziała? Sama nie wiedziała. Pies. Potrząsnęła pyskiem. Czemu pies musiał zabijać członków jej rodziny? I jej przyjaciół? Jej futro na grzbiecie najeżyło się lekko, kiedy stała jak wryta przed wyjściem z Głębokich Tuneli.
Dopiero słowa Mirabelkowej Łapy sprawiły, że coś zaczęło do niej docierać. Podeszła na sztywnych łapach do ciała Foki. Ciężko było jej iść, ciężko było jej oddychać, myśleć, czuć… Przełknęła ślinę i pochyliła się nad ciałem swojej terminatorki. Och, Foczko. Czemu wyszłaś z obozu? Sama? Czemu walczyłaś? Poczuła coś ciężkiego w okolicach brzucha i po chwili zorientowała się, że to straszny żal. Foczka była taka młoda. Miała przed sobą cały trening i całe życie, tyle księżyców, które mogła spędzić razem ze swoją rodziną i spełniając swoje cele czy marzenia… To było to samo, co czuła przy śmierci Konwalii. Jednak w pewien sposób śmierć szylkretowej przyjaciółki nieco ją uodporniła, a i, niestety, ze swoją siostrzenicą nie była aż tak blisko, więc o ile jej śmierć ją uderzyła, tak nie pojawiła się w niej ogromna rozpacz, przez co czuła się trochę źle… czuła jednak coś jeszcze – złość. Kolejny pies…
M-m-musimy… coś z tym zrobić – wybełkotała, ale tak cicho, że właściwie Krucza Gwiazda mógł jej nie słyszeć.

_________________
Ceremonia VI AtU9WF6
Re: Ceremonia VI
Pon 14 Cze 2021 - 2:12
Końska Łapa
Końska Łapa
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kocur
Księżyce : 7 (V)
Matka : Żmijowy Syk
Ojciec : Falująca trawa
Wygląd : Wysoki o podłużnych nogach jak i ciele. Futro krótkie, w kolorze burym z tygrysimi pręgami i bielą na prawej przedniej nodze, twarzy, szyi i łapach. Jest ono zwykle rozczochrane. Oczy duże, choć zwykle znudzone; prawe jest koloru zielonego, a lewe niebieskiego.
Multikonta : Szpak [S]
Liczba postów : 6
Terminator
https://starlight.forumpolish.com/t814-konik#7226
Konik mozolnym krokiem wyciągnął swoje osowiałe ciało z przytulnej kociarni, nie śpiesząc się przy tym ani trochę. W końcu miejsce to miało przestać być jego legowiskiem już za parę chwil, właśnie po to przerwał cenny odpoczynek, więc miał prawo się pożegnać na swój własny sposób, prawda? Mimo wszystko wątpił w to, że po oficjalnym początku nowego etapu swojego życia zatęskni jakoś szczególnie za tym miejscem — wystarczy mu tak naprawdę przyjemny kąt gdziekolwiek, a może i towarzystwo będzie bardziej znośne.

Zanim zdążył nawet znaleźć się na polanie, z daleka przywitał go widok Cichej łapy targającej nieruchomą kupkę futra umazaną krwią na środek polany. Była to inna terminatorka, co było dość tragicznym widokiem. Nie znał żadnej z kotek dość dobrze, jednak w głębi się tym przejął, a po jego plecach przebiegły dreszcze. Strata kota w tak tragicznym wypadku była alarmująca dla każdego. Nie chcąc odciągać uwagi od miejsca tragedii odsunął się niezręcznie na bok polany, zostając w polu widzenia Kruczej Gwiazdy. Rzucił kątem oka na przykry widok dwóch terminatorek, po czym wbił wzrok w swoje łapy. Zawsze czuł się niezręcznie w tego typu sytuacjach, tym bardziej że wyrażanie swoich emocji szło mu dość słabo, a nie chciał, by ktoś uznał go za nieczułego, czy coś. Czuł żal patrząc na rozżaloną terminatorkę, jednak wiedział, że jego wkład nic tutaj nie da, więc nie chciał się wtrącać. Łapy zaczęły go świerzbić a sam kocur miał nadzieję, że ceremonia mimo wszystko szybko się skończy, a on osunie się gdzieś w cień.
Re: Ceremonia VI
Pon 14 Cze 2021 - 23:50
Nasięźrzałowa Noc
Nasięźrzałowa Noc
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kocur
Księżyce : 35 [maj]
Matka : Mętna Kałuża
Ojciec : Ogórkowowąsy
Mistrz : Wężowa Łuska, Ślimaczy Ślad, Mętna Kałuża
Partner : :(
Wygląd : średniej wielkości, szczupły kocur o białym futerku i ledwo widocznych znaczeniach flame point
Multikonta : Srebrna Łapa, Jerzyk
Autor avatara : _torne
Liczba postów : 261
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t521-nasiezrzal
Już miał przychodzić na ceremonię... gdy okazało się, że ta zamieniła się w pogrzeb. Serce Nasięźrzałowej Łapy stanęło, by za chwilę zacząć walić z taką siłą i prędkością, że miał wrażenie, jak jego płuca są miażdżone o żebra. Nie był w stanie oddychać; wstrzymał oddech i na sztywnych łapach podszedł bliżej... i dopiero gdy zorientował się, że okrwawionym strzępkiem srebrnej sierści była jego własna siostra, wypuścił powietrze z płuc, a wraz z nim trudny do określenia, żałośnie brzmiący dźwięk. Dlaczego?! Dlaczego umarła? Dlaczego w ogóle chodziła sama, w dodatku tak daleko?! Młodnik był na drugim końcu terenów! Co ona sobie myślała...? Nie kontrolował łez, które same lały się po jego policzkach. Podpełzł do Cichej Łapy i przytulił się do jej szylkretowego futerka; kto by pomyślał, że to Cichutka, jego delikatna, nieśmiała siostrzyczka, będzie się trzymała odrobinę lepiej niż on i że to on będzie szukał pocieszenia w niej, a nie na odwrót. Chociaż czy na pewno trzymała się lepiej? Sam nie potrafił stwierdzić, ledwo co widział przez łzy, nie docierało do niego za wiele bodźców, bo skutecznie tłumił je mętlik w głowie oraz cichy szloch terminatora. Wiedział o śmierci, wiedział, że koty umierają i że to normalne, był już wszak prawie dorosły... ale Foczka na to nie zasługiwała! Była młoda! Była tylko terminatorką, a on nie mógł zupełnie pojąć, jak to się stało i że to, co widział, jest w pełni prawdziwe. To było zbyt wiele.

_________________
Ceremonia VI XkPT5OP  nasięźrzale, nasięźrzale
rwę
cię śmiale
pięcią
palcy, szóstą dłon

niech się chłopcy za mną gonią

Re: Ceremonia VI
Wto 15 Cze 2021 - 14:11
Kacza Łapa
Kacza Łapa
Grupa : Samotnicy
Płeć : inna (zapach kotki)
Księżyce : 85 [IV]
Matka : Mała Mrówka
Ojciec : Świszczący Nos
Mistrz : Rozżarzony Krok
Partner : Mgła [*]
Wygląd : Drobny, szynszylowy rudy kot o brązowych oczach, okrągłej głowie i krótszym pysku. Ma brudne, niepielęgnowane futro i widoczne, brzydkie blizny na karku, grzbiecie i bokach.
Multikonta : Leśna Łapa, Skała
Autor avatara : ja
Liczba postów : 68
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t422-jajo
Leniwie wypełznąłam z legowiska terminatorów, gdy do mych uszu dotarło wołanie Kruczej Gwiazdy na ceremonie. Nie, żeby jakoś interesowało mnie mianowanie jakichś kociaków na terminatorów, no ale samo uczestniczenie w życiu klanu było dla mnie dosyć ważne. Mimo że moje dziecięce ambicje zanikły dawno temu, wciąż gdzieś to wrodzone oddanie klanowi we mnie siedziało. Dlatego zasiadłam gdzieś w cieniu bardzo powolnie żółkniejących liści Liściastego Konaru. Krucza Gwiazda nawet nie zdążył powiedzieć niczego poza wezwaniem, gdy do moich nozdrzy dotarł zapach krwi... psa. Nawet nie musiałam zobaczyć ciała, by wszystkie wspomnienia do mnie wróciły. Od razu wróciły te wszystkie emocje związane z moim wypadkiem, księżycami ubolewania w lecznicy, śmierć Konwalii, utraty rodzeństwa prawie połowy rodzeństwa. Chociaż nie znałam Foczej Łapy, chociaż nie łączyło mnie z nią nic poza "Łapą" w imieniu, od razu zalałam się łzami, trzęsąc się z przerażenia. To wszystko wciąż było takie żywe i świeże we mnie, mimo tych wszystkich księżycy. Wycofałam się gdzieś na obrzeże obozu, wpatrując się w nieruchome ciało. Jeśli wyjście z obozu zawsze kończy się dla terminatora zaginięciem lub śmiercią z kłów psa to ja już nigdy nie postawie łapy poza drzewną mordkę, nie w tym życiu.

_________________
nie stłukłszy nie dowiesz się, czy złe, czy dobre jajo
Ceremonia VI Ny4ErRx
Re: Ceremonia VI
Wto 15 Cze 2021 - 20:23
Rozżarzona Gwiazda
Rozżarzona Gwiazda
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kocur
Księżyce : 113 (IV)
Matka : Słoneczny Blask [*]
Ojciec : Trzaskający Mróz [*]
Mistrz : Trzaskający Mróz [*]
Partner : Tęczowa Chmura :(
Wygląd : Rudy, klasycznie pręgowany kocur o krótkiej sierści z małą ilością bieli (pysk, pierś do połowy brzucha oraz na łapach i boku ciała) z jadowicie zielonymi oczami. Nieco powyżej przeciętnej jeśli chodzi o wzrost, budową przeciętny, chociaż umięśniony. Charakterystyczne dla niego cztery ciemniejsze pręgi o kolorze pręg na boku wraz z białymi znaczeniami zahaczającymi o nie oraz dwie większe plamy na bokach pyska.
Multikonta : Kozi Klif [KR] | Renifer [PWŁ], Poranna Zorza [GK]
Autor avatara : pliszka
Liczba postów : 943
Przywódca
https://starlight.forumpolish.com/t288-rozzarzony-krok#429
Na wołanie Kruczej Gwiazdy przyszedł z opóźnieniem, jednak z uśmiechem na pysku. Miał dzisiaj dobry dzień, dobry humor i chciał go spędzić produktywnie! Skinął głową przywódcy na powitanie, a dopiero potem skierował wzrok na to, co się działo na miejscu ceremonii i zebrań. Czy teraz była jakaś ceremonia? Czy po prostu jakieś ogłoszenia związane ze zgromadzeniem, czy coś? Sam nie wiedział. Nagle dostrzegł Cichą Łapę, a następnie dobiegł go smród kundla i krwi, które praktycznie na stałe się wyryły w jego pamięci. Zacisnął zęby, a uśmiech momentalnie zniknął, będąc zastąpiony przez zszokowany wyraz pyska wraz z szeroko otwartymi oczami. Powoli zmuszał swoje łapy do ruszenia się, co nie było takie łatwe przy miękkich łapach i żołądku zaplątanym w ciasny supeł. I zobaczył Foczą Łapę, która straciła życie. I to w walce z psem. Czy ich nowe ziemie również były jakieś przeklęte? Przeklął cicho pod nosem, gdy pod skórą czuł wzbierającą się złość, która zaczęła budować determinację. By coś z tym zrobić. Wziął ciężki oddech, kątem oka zauważając Kaczą Łapę, która zalana łzami odbiega przerażona w kąt obozu. Z wyrazem determinacji poszedł jej śladem, by otrzeć się bokiem o jej bok, lekko opatulając swoim ogonem.
- Ja… Nie pozwolę, by ci się coś stało – powiedział do niej cichym mruknięciem, chcąc trochę uspokoić roztrzęsioną terminatorkę. Skierował na nią wzrok na moment, po czym skupił się na nieokreślonym punkcie gdzieś w centrum obozu. Pies czy tam psy… Nieważne. Ważne jest to, że nie tylko zabijają ich terminatorów oraz wojowników, ale również niszczą psychicznie tych, którym udało się pozostać przy życiu.
- Trzeba coś z tym zrobić – powiedział głośniej, kierując wzrok na czarnego kocura. Jak Kruk by chciał, to rudzielec może już teraz ruszać na wyprawę, na której postara się zabić kundla. Sam czy w grupie, nieważne. Chciał, by to wszystko się skończyło. Nie chciał, by Kacza Łapa bała się wychodzić z obozu, Nasięźrzał i Cicha płakali przy stracie kolejnego członka rodziny, Trzask by po raz kolejny odczuła ból straty. Chciał ich przed tym ochronić.
Re: Ceremonia VI
Wto 15 Cze 2021 - 21:37
Kruk.
Kruk.
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kocur
Księżyce : 37
Matka : Sarnia Skórka [NPC] (?)
Ojciec : Wilk [NPC] (?)
Mistrz : Dziczy Grzbiet [NPC] (*)
Partner : twoja stara
Wygląd : Wysoki, szczupły, czarny jednolity kocur o długim futrze bez ani grama bieli. Po walce z łasicą na treningu ma bliznę przechodzącą przez prawe oko. Tęczówki Kruka mają barwę jadowitej żółci.
Multikonta : Gwieździsta Noc
Autor avatara : https://www.instagram.com/karvahelvetti/
Liczba postów : 264
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t278-kruczy-cien
Pogrążył się w rozmyślaniach na czas oczekiwania aż koty z jego klanu zbiorą się na ceremonii, a szczególnie Konik, który miał zostać dzisiaj jako jedyny mianowany. No, no, co jak co, ale nie wszystkich kopnął ten zaszczyt zorganizowania dla nich indywidualnej ceremonii. Konik musiał być z siebie zapewne zadowolony. Kruk zauważył, że często różnym kotom zależy na takich sprawach, chociaż sam nigdy nie miał takich ciągot. Kiwnął głową Korzeniowi na przywitanie, kiedy biało-bury kocur pojawił się na ceremonii. Obecność wojownika przypomniała mu, że dostał skargę na Żabią Łapę od Puszczyka. Kompletnie nie chciało mu się rozwiązywać tej sprawy, dlatego po prostu na razie udawał, że jej nie ma. Żaba swoją egzystencją nie przeszkadzała za bardzo funkcjonowaniu klanu, więc była to naprawdę bardzo mało priorytetowa sprawa. Puszczyk niech lepiej zajmie się swoimi kociętami i tym, że go Dzika Róża zrobiła w balona.
Wtem rozległo się przerażone wołanie Cichej Łapy, terminatorki Rwącego Strumienia. Kruk obejrzał się w jej stronę i wtedy ujrzał... cóż, trupa. Foczą Łapę konkretniej. Pamiętał, że mianował ją wcale nie tak dawno temu podobnie jak dzisiaj Konika i trafiła pod opiekę Trzask, bo była jej bratanicą. Przykra sprawa.
— Niedobrze. Pies, który zabił moją siostrę, został przegnany, ale nie możemy tego tak zostawić — odezwał się głośno, trochę w odpowiedzi na pytanie Mirabelkowej Łapy oraz wypowiedź Trzask, a po tych słowach zeskoczył z Liściastego Konaru i wszedł między resztę kotów, zrzucając z siebie te oficjalną fasadę. Jadowicie ślepia skierował na burą pointkę, chcąc zobaczyć jak się czuje. Wiedział, że na pewno bardzo się tym wszystkim przejmie, bo była rodzinna i wrażliwa, dlatego musiał odłożyć na bok wręczenie jej kolejnego terminatora. Podszedł do niej i położył czarną łapę na barku kocicy. W zawirowaniu zjawił się w końcu Konik, którego ceremonia niestety została zamieniona w pogrzeb kocicy niewiele starszej od niego. Czarnowłosy kocur nawet mu współczuł. Wyobrażał sobie jak trudna ta sytuacja musi być dla niego - cieszył się, że zostanie terminatorem, był zapewne pełen radości, a cały nastrój popsuło to zabójstwo, ściągając na to wydarzenie duży wagon ciężkich, negatywnych emocji.
— Proszę, żeby terminatorzy nie zapuszczali się samotnie poza obóz. Nigdy nie będzie tak, że nasze tereny będą w pełni bezpieczne. Jeśli nie pies, to zawsze orzeł może was porwać — rzekł w końcu po ciszy ze swojej strony. W czasie milczenia myślał nad sytuacją i nad tym jak to wszystko ugryźć. Starał się myśleć logicznie, ale myślał jednak głównie o sobie i nie stawiał klanu jako priorytet, a jednak... sam często wypuszczał się na samotne polowania, patrole i spacery, więc i jego mogłoby to spotkać. Albo na przykład Trzask czy Korzenia, podobnie jak kiedyś Konwalię. Wszyscy byli wojownikami, jednakże zdawał sobie sprawę, że nie oznaczało to, że byli nieśmiertelni, czy silni jak niedźwiedzie. Westchnął w duchu. Nie lubił podejmować decyzji, zarządzać grupą i organizować wydarzeń.
— Wyślemy grupę, której zadaniem będzie wytropienie i pozbycie się psa. Nie wiemy jak dużym jest zagrożeniem, więc chciałbym zabrać ze sobą najlepszych wojowników. Żarze, Korzeniu, pójdziecie ze mną. Dołączy do nas jeszcze Wężowa Łuska. Korzeniu, przekaż swojej niesfornej terminatorce, że też z nami idzie — odezwał się głośno, żeby na pewno wszyscy wymienieni go słyszeli. Potrzebował jakichś silnych łap, a Żaba w sumie... wyglądała na silną. W przeciwieństwie na przykład do niego samego. Kruka jednak ratowało to, że miał więcej żyć niż przeciętny kot.
— Mroźny Poranek z wybranymi przez siebie kotami zaopiekuje się obozem — dodał po chwili, a potem znacznie cichszym głosem zwrócił się do wojowniczki:
— Trzask, wydaje mi się, że będzie lepiej jeśli... zostaniesz w obozie.
Miał zamiar wyruszyć już niedługo, ale pozostała mu jeszcze jedna kwestia - mianowanie Konika. Żółte spojrzenie skupiło się na terminatorze. Nie miał zamiaru się w tym momencie bawić w jakieś oficjalne formułki i specjalnie wskakiwać na powrót na Liściasty Konar.
— Koniku, od dzisiaj twoje imię to Końska Łapa. Zajmę się twoim treningiem jak wrócimy z polowania na psa — oznajmił, patrząc na kocura. Cóż, miał trafić do Trzask, ale zrządzeniem losu wpadł w łapy niekoniecznie kompetentnego przywódcy. Nie odchodził na razie, aczkolwiek jeśli nikt nie miałby żadnych pytań, ani niczego do przekazania czy powiedzenia, to po wszystkim udałby się na szybko zjeść i gotować do drogi w stronę Młodnika.

zt?

_________________
Re: Ceremonia VI
Czw 17 Cze 2021 - 23:56
Korzenny Język
Korzenny Język
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kocur
Księżyce : 45 (IX)
Matka : Słona Bryza [*]
Ojciec : Agrestowy Kolec [*]
Mistrz : Mroźny Poranek (NPC)
Wygląd : Korzeń jest kocurem stosunkowo wysokim, o smukłej budowie ciała, która jednocześnie sprawiaja wrażenie mocnej. Jego futro jest krótkie, zadbane i matowe, a w kwestii koloru stanowi biel pokrytą burymi, ciemnymi plamami z pręgowaniem ticked - największymi na głowie i grzbiecie, mniejszymi na łapach i ogonie. Oczy w kształcie migdałów mają kolor oliwkowy, wpadający w zieleń. Uszy są proporcjonalne i spiczaste, nos wątrobiany, wąsy długie i białe.
Multikonta : Mgła
Autor avatara : https://www.instagram.com/nononocarlos/
Liczba postów : 188
Wojownik
https://starlight.forumpolish.com/t394-korzenny-jezyk
No i tak ceremonia zamieniła się w... pogrzeb. Korzeń wyczuł zapach krwi i nieco zjeżył sierść na karku, a gdy odwrócił głowę zauważył Cichą Łapę i ciało jej siostry, Foczej Łapy. Był to doprawdy przygnębiający widok i Korzeń z przykrością zmarszczyl brwi. Żal było patrzeć na śmierć tak młodej kotki. Wojownik westchnął głęboko i obserwował w ciszy, jak zbierają się inne koty i popadają w żałobny nastrój. Sam nie zamierzał w tym czynnie uczestniczyć, bo nie był ze zmarłą w żaden sposób związany. Zresztą, po przeżyciu śmierci swoich najbliższych, tak naprawdę odczuwal w tej chwili jedynie uklucie żalu, a nie żadną głęboką rozpacz.
W końcu wszechobecne otępienie przerwał Kruk. Korzeń skierował spojrzenie w jego stronę i zaczął słuchać. Gdy przywódca wymienił go w swoim planie działania, skinął głową ze zdecydowaniem. Wybrać miał się także Żar i Wąż, w porządku... jednak buras znów zmarszczył brwi na wieść, że ma nakłonić Żabę do pójścia z nimi. Tak. Już to widział. No ale trudno, trzeba będzie chociaż spróbować, a jak ruda będzie kręcić nosem to... to niech się wypcha! A co! Błagać jej nie będzie, ostatecznie przewyższał ją rangą i był jej mistrzem, a najwyżej niesforna terminatorka po prostu w końcu doczeka się kosekwencji swojej olewczej natury.
Jak się okazało, pogrzeb przyćmił mianowanie Konika. Nie była to zdecydowanie wymarzona forma ceremonii i oby to nie zniechęciło młodzika. W każdym razie, gdy Kruk ewidentnie zakończył wszelkie oficjalne przemowy, Korzeń wstał, by poszukać Żabiej Łapy w obozie. Pewnie była gdzieś w okolicy, ale nie chcialo jej się ruszyć zadu na klanowe spotkanie. Kwestię pogrzebania zmarłej pozostawił bliskim jej kotom. On już swoje pogrzebowe powinności w życiu odbębnił.


/zt

_________________
Ceremonia VI WaWfzQ6
Re: Ceremonia VI
Nie 27 Cze 2021 - 18:15
Roztrzaskana Tafla
Roztrzaskana Tafla
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kotka
Księżyce : 48 | lipiec
Matka : Słoneczny Blask [NPC] (*)
Ojciec : Trzaskający Mróz [NPC] (*)
Mistrz : Trzmiela Gwiazda [NPC] (*)
Wygląd : Kocica średniego wzrostu, długowłosa, raczej szczupła; Jej ciało jest jasnokremowe; na głowie i łapach jest szarawe z czarnymi pręgami. Jej ogon jest niemal czarny, podobnie jak stopy. Jeżeli zaś chodzi o grzbiet i boki kocicy, są one brązowawe z ciemniejszymi i jasnymi przebłyskami, na których dość słabo rysuje się zarys klasycznych pręg. Ma migdałowate, jasnoniebieskie ślepia. Na prawej części ciała liczne blizny, w większości ukryte pod futrem za wyjątkiem kilku: jedna pod okiem, druga pod uchem, trzecia przechodząca przez żuchwę do policzka.
Multikonta : Orzechowy Cień; Iskra; Płatek
Autor avatara : pliszka
Liczba postów : 330
Wojownik [NPC]
https://starlight.forumpolish.com/t51-roztrzaskana-tafla#179
Trzask zadrżała lekko, kiedy w okolicy pojawił się także Nasiu, który na widok martwej siostry zaczął płakać. Niemal jak na autopilocie podeszła do niego i Cichej Łapy, żeby w milczeniu trwać przy nich. Była w zbyt dużym szoku i odczuwała za duży żal, żeby być w stanie coś powiedzieć, a wiedziała, że w chwili takiej jak ta każde pocieszenie… to tylko słowa, które nie dają wiele. Cofnęła uszy, kiedy to na jej barku Krucza Gwiazda położył łapę, ale posłała mu spojrzenie, może nieco puste, ale jednak wyrażające wdzięczność.
Kiedy przywódca zaczął mówić, miał ochotę powiedzieć, że ona też chce, ale… słowa nie wydostały się z jej gardła, a ten zaraz powiedział wprost, że będzie lepiej, jeśli zostanie w obozie. Te słowa nieco zabolały, ale zaraz spojrzała na swoich bratanków i kiwnęła powoli głową w odpowiedzi do Kruczej Gwiazdy.
-– M…musimy się pożegnać – wymamrotała po długiej chwili, trącając nosem bark Cichej Łapy. Musiała być dla nich silna. Dla nich, dla Ogórka, dla Mętnej. Pożegnać, tak. Nie „przygotować ciało do pogrzebu”, to brzmiało okropnie, sterylnie, okrutnie. Pożegnać. Zaczęła dzielić języki ze swoją martwą terminatorką, a kiedy nadszedł czas, razem z innymi poniosła jej ciało poza obóz.

zt

_________________
Ceremonia VI AtU9WF6
Re: Ceremonia VI
Sponsored content

Skocz do: