IndeksIndeks  SzukajSzukaj  GrupyGrupy  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 :: 
Ziemie Niczyje
 :: Ziemie Niczyje :: Podróże
Wyprawa Żabiej i Mewiej Łapy
Pią 21 Maj 2021, 16:12
Żabia Łapa
Żabia Łapa
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kotka
Księżyce : 40 [X]
Matka : Lisia Gwiazda (Pysk)* [NPC]
Ojciec : Mknące Skrzydło* [NPC]
Mistrz : Chłodny Blask → Konwaliowa Ścieżka → Korzenny Język
Wygląd : Średniej wielkości, pulchna kotka o masywnej budowie ciała. Odziana jest w krótkie, szorstkie i przylegające do ciała rudo-białe futro z klasycznymi pręgami. Ma miodowe oczy, nieco większe stopy; bliznę na barku w kształcie półksiężyca i ślady poparzenia na boku lewej, przedniej łapy. [reszta w KP]
Multikonta : Uszko, Tafla, Krzywowąsy
Autor avatara : @thefluffytiger
Liczba postów : 273
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t61-zabia-lapa
First topic message reminder :

No i nie zachciało się Żabie aż do Pory Zielonych Liści, chociaż słowa Mewiej Łapy miała z tyłu głowy cały czas. Zresztą, Mewiej Łapie też nie. Może i Żaba większość czasu miała zdanie Mewy w głębokim poważaniu jak nie musiała być na nią skazana tak jak to miało miejsce przed dostaniem się do Klanu Gromu, tak tylko Mewa mogła ją zaprowadzić do tego kamienia; nikt inny. Znaczy oczywiście, były pewnie koty które znały tam drogę, jak Krucza Gwiazda czy yy...Jakaś inna wojowniczka, jednak Żaba nie upadła jeszcze na łeb na tyle, aby do któregokolwiek z wymienionych kotów iść i zapraszać do pokazania kamienia. Co to, to nie. W końcu jednak musiało jej się zachcieć - padło na pewien w miarę znośnie ciepły dzień. Dlaczego? Cóż, im dłużej Żaba zwlekała tym więcej o tym myślała, przez co miała tego powoli dosyć. Chciała rozwiać własne wątpliwości, których nie powinna mieć i upewnić się, że to co mówiła Mewa było zwykłą bzdurą a nie faktycznymi Gwiezdnymi. Tak, to przecież tylko bajeczka dla ogłupienia tych wszystkich łatwowiernych półgłówków, aby utrzymać ich w ryzach. Nic więcej. Gwiezdny Klan nie istniał, Lisia Gwiazda mogła być sobie martwa...Kijanka też.
W każdym razie, kocica zaczepiła Mewę w obozie i jasno dała do zrozumienia po co.
- No, ruszaj się, nie mam całego dnia. - rzuciła sucho, lekko cofając uszy, gdy już opuściły obóz. Niech Mewa korzysta póki Żabie chce się dokądkolwiek leźć, bo później z przekonywaniem jej mogło być trudniej. Skoro to daleko - musiały iść jak najszybciej i chociaż Żaba nie chciała tego przyznać; chciała dojść w tamto miejsce jak najszybciej. - Prowadź czy co tam chcesz - dorzuciła burkliwie w kierunku niskiej towarzyszki i trzepnęła ogonem. To będzie...ciekawe doświadczenie. Niekoniecznie na łapę dla Żaby, ale...ciekawe.

_________________
Wyprawa Żabiej i Mewiej Łapy - Page 3 YEL8HuN

Re: Wyprawa Żabiej i Mewiej Łapy
Czw 08 Lip 2021, 16:25
Mewi Krzyk
Mewi Krzyk
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kotka
Księżyce : 52
Matka : Słowiczy Śpiew [NPC]
Ojciec : Kruchy Pazur [NPC]
Mistrz : Kruczy Cień
Wygląd : Drobna, o niskim wzroście i chudej posturze. Ma krótkie, czarno srebrne cieniowane futro i duże, brązowe oczy.
Multikonta : Cebulowy Nos, Huragan, Jastrząb
Autor avatara : plicha rozkurwicha#3025
Liczba postów : 463
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t63-mewia-lapa#191
Czego się spodziewał? Przecież... Jaki można mieć cel przyjścia do Gwiezdnego Klanu? Dla Mewiej łapy ciekawość była wystarczającym powodem, aby już drugi raz wpaść do przodków. Na trzeci zapewne by się już nie odważyła, choć... Po tym, co usłyszała zaraz, to kto wie, co zrobi w przyszłości.
- Co - rzuciła w szoku, jakby nie docierało do niej to, co właśnie usłyszała. Jej ogon lekko zadrżał, a sama otworzyła oczy w osłupieniu. Jej maska obojętności i pozornego luzactwa już chyba ostatecznie spadła, a zamiast tego przybrała wyraz czegoś w rodzaju złości, żalu i niedowierzania. - Nie, niemożliwe! Nie może tak być! - warknęła. - Chłodny Blask mnie nie obchodzi, ani trochę! A Sztorm musiał przeżyć, przecież... - przecież jej brat by sobie poradził! Nawet jak po pożarze nie widziała go na oczy, to jakaś jej część wierzyła, że kocur zdołał gdzieś uciec i może nawet ruszył w świat. Nie mógł przecież spłonąć w pożarze, tak po prostu. To się nie mogło tak skończyć!
Wbiła mocno łapy w ziemię, denerwując się jeszcze bardziej przez sposób, w jaki mówił jej ojciec. Nikt dla niej ważny? Faktycznie, oni ją nie obchodzą! Ale ci ważni, dlaczego mieliby tutaj być?! Czy naprawdę z tego pożaru nikt nie przetrwał?! Absolutnie nikt?
- Nie! Musiał przeżyć! Przecież go tu nie ma, prawda?! Gdzie on jest? - syknęła, rozglądając się dookoła. Nie było tu Sztormowej Łapy, była tylko ona i Kruchy Pazur. Nie wierzyła, że Sztorm... Zginął. Nie chciała w to uwierzyć. Zresztą, nawet jeśli faktycznie miałby być na Srebrnej Skórce... To dlaczego nie rozmawia z nim, a z Kruchym Pazurem? Sztorm by do niej przyszedł, prawda? Wzięła głęboki wdech, próbując się uspokoić, choć już czuła się wystarczająco upokorzona przed samą sobą i ojcem przez swój wybuch.

_________________

I won't tell you that I love you, kiss or hug you
'cause I'm bluffin' with my muffin
I'm not lying, I'm just stunnin' with my


love-glue-gunnin'

just like a chick in the casino
take your bank before I pay you out
I promise this, promise this
check this hand 'cause I'm marvelous

Re: Wyprawa Żabiej i Mewiej Łapy
Czw 08 Lip 2021, 17:31
Orzechowy Cień
Orzechowy Cień
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kocur
Księżyce : 71 (sierpień)
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Gwieździsta Noc (*)
Partner : Słodki Nektar
Wygląd : stosunkowo masywny, wyższy niż przeciętnie długowłosy kocur o złocisto-orzechowym futerku, na którym malują się rudawo-brązowe i czarne klasyczne pręgi, i złocistych oczach; często rozczochrany, odstaje mu futro na głowie i piersi; porusza się z uniesionym ogonem
Multikonta : Wieczorna Rosa; Echo; Tygrysica
Autor avatara : avatar ja, art pliszka
Liczba postów : 2979
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t285-orzeszek#424
Na „co” ze strony Żabiej Łapy Kijanka posłał jej nieco twarde spojrzenie, jakby chciał powiedzieć „no, właśnie to, wszystko wiem, pajacu”. Rudo-biała chyba nie sądziła, że jej bliźniak po śmierci tylko pił drinki… to znaczy, zajadał się nieskończonymi pokładami zwierzyny na chmurkach Srebrnej Skórki i był na wakacjach? Oczywiście, że ją obserwował i wiedział więcej, niż kotka zapewne by sobie życzyła.
Przez niego również – wtrącił… łagodnie, decydując się nie wytykać kocicy, że nie wskazał na nikogo konkretnego, że zrobiła to dopiero ona sama. – Ale nie tylko. Mówię właściwie o wszystkich, Żabo.
Pozwolił jej to przetrawić. Zastanowić się… i przyszło to, na co Kijanka liczył, choć znając swoją siostrę trochę bardziej spodziewał się dalszego oporu i uporu.
Na to raczej musisz wpaść sama, no nie? Bo wiesz, my, Gwiezdni, nie jesteśmy tacy hop do przodu, żeby znać rozwiązania wszystkich problemów, albo żeby wiedzieć lepiej od żywych, jak mogą sobie poradzić z tym, co ich spotyka. Chociaż wydaje mi się, że dobrze zacząć chyba od zwykłej… no wiesz. Rozmowy bez przytyków i burczenia. Zainteresowania. No, może nie uśmiechu, nie od razu, ale! Nie zaszkodzi na pewno. I tak sobie myślę, że może od dopuszczenia do siebie myśli, że ktoś może lubić ciebie, i że ty możesz lubić innych. I pewnie, możesz ich stracić… ale lepiej mieć kogoś bliskiego, a potem nawet mieć po nim wspomnienia, niż przez całe życie zrażać do siebie inne koty i żyć w samotności. Nie wiem, spróbuj. Może będzie ci łatwiej. A może się mylę i to w ogóle nie jest to, co myślę.

Chłodny Blask był Zastępcą, twoim mistrzem i jednym z nielicznych kotów, które próbowały ci wbić cokolwiek do głowy, więc zważaj na słowa! – fuknął Kruchy Pazur, wchodząc swojej córce w słowo. Gniew widniał na jego obliczu, kiedy Mewia Łapa słowami, postawą i tonem dawała upust swoim negatywnym emocjom. – A czego ty się spodziewałaś? Że się gdzieś włóczy po świecie i nie próbuje cię odnaleźć? – burknął wreszcie, jakby niezadowolony z tego, jak bardzo jego syn, który chociaż go szanował, był zżyty z nieodpowiedzialną, niemądrą według niego Mewą. – Sztorm wierzy, że sobie ze wszystkim poradzisz sama, i nie potrzebujesz do tego jego uścisku i pogłaskania po główce. Zawsze był dojrzalszy od ciebie i teraz też to widać.


_________________

Wyprawa Żabiej i Mewiej Łapy - Page 3 Cz7MEFY


Wyprawa Żabiej i Mewiej Łapy - Page 3 MevtoU0

Re: Wyprawa Żabiej i Mewiej Łapy
Pią 09 Lip 2021, 14:36
Żabia Łapa
Żabia Łapa
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kotka
Księżyce : 40 [X]
Matka : Lisia Gwiazda (Pysk)* [NPC]
Ojciec : Mknące Skrzydło* [NPC]
Mistrz : Chłodny Blask → Konwaliowa Ścieżka → Korzenny Język
Wygląd : Średniej wielkości, pulchna kotka o masywnej budowie ciała. Odziana jest w krótkie, szorstkie i przylegające do ciała rudo-białe futro z klasycznymi pręgami. Ma miodowe oczy, nieco większe stopy; bliznę na barku w kształcie półksiężyca i ślady poparzenia na boku lewej, przedniej łapy. [reszta w KP]
Multikonta : Uszko, Tafla, Krzywowąsy
Autor avatara : @thefluffytiger
Liczba postów : 273
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t61-zabia-lapa
Kocica mimo pozornego poddania się, im dłużej słuchała rady, ale braku ów rady swojego brata, tym bardziej wątpiła czy to w ogóle ma jakikolwiek sens. Jak miała rozmawiać bez burczenia i przytyków w momencie w którym każdy kot doprowadzał ją do chęci mordu? No, może nie każdy, bo akurat Czarnego Wilka to ona doprowadzała do chęci mordu, ale! Reszta wzbudzała w niej same negatywne emocje i to wcale nie przez to, że Żaba po prostu sama zaczynała spirale wzajemnej nienawiści. Wcale, a wcale. Chociaż rozmowa brzmiała o wiele wiarygodniej niż...następna prośba co do dopuszczenia myśli o jakiejkolwiek przyjaźni. Tyle księżyców wmawiała sobie, że żadnej nie potrzebuje, że prawie w to uwierzyła. Ciche głosiki mówiły jej nawet teraz, że przecież nikogo nie potrzebuje. Klanu, rodziny, Gwiezdnych, kodeksu...A jednak dalej była w klanie, opłakiwała rodzinę i czuła się miażdżona przez samotność - tak samo jak dalej próbowała temu wszystkiemu zaprzeczyć, chociaż już zdołała otworzyć się przed Kijanką z tego, że chyba jej to przeszkadza i chyba chce to zmienić.
- Nie jestem samotna! - parsknęła, strosząc sierść obronnie, kiedy nagła chęć zmiany z niej uleciała tak szybko jak się pojawiła. W jej głosie jednak nie było tej samej pewności co zawsze; kłamała. Była samotna, chciała to skończyć, ale coś jej nie pozwalało. I tym czymś była ona sama. Uparta i niepewna. - Mam... - zaczęła, marszcząc brwi. Czy w ogóle mogła wymienić jakiekolwiek imię oprócz Mewy z którą i tak blisko nie była? Owszem, łączyła ją z nią jakaś więź, znosiła ją i dziwnie byłoby jej gdyby nagle zniknęła, ale czy opłakiwałaby ją tak jak Kijankę? Nie. Im dłużej próbowała przytoczyć jakiegokolwiek kota który chciał z nią rozmawiać, tym bardziej uświadamiała sobie to, że nie miała kogo wymienić. Na pewno po czasie zrozumiała, że nawet lubiła Konwaliową Ścieżkę, jednak nim to ogarnęła, ta zdechła, a jedynym kotem podchodzącym do niej z własnej woli poza jej dawną mistrzynią był do czasu Korzeń, któremu też skończyła się do niej cierpliwość. Zatem aktualnie skończyła z niczym i dopiero rozmowa z bratem uświadomiła jej jak bardzo to wszystko...no, źle wygląda.
- Rozmowa bez przytyków i burczenia, tsa i co jeszcze... - wymamrotała gorzko i wygładziła sierść. Westchnęła, widocznie bijąc się z własnymi myślami, a jej spojrzenie było wbite w ziemię przed sobą. Okej, może warto spróbować? Udawać, że chce się zmiany tak długo, aż faktycznie będzie jej chciała? Była w tym dobra. Bardzo dobra. - ...Niech ci będzie, ale niczego nie obiecuje. - rzuciła twardo, chcąc przykryć jakąś ulgę. Trzepnęła ogonem i spiorunowała brata lodowatym spojrzeniem, chociaż zupełnie innego rodzaju niż zazwyczaj, gdy chciała kogoś przegonić.
- Ale nie myśl sobie, że mi jakoś pomogłeś - parsknęła, już znacznie bardziej żartobliwie. - ...no, ale i tak dzięki, czy coś...

_________________
Wyprawa Żabiej i Mewiej Łapy - Page 3 YEL8HuN
Re: Wyprawa Żabiej i Mewiej Łapy
Sob 10 Lip 2021, 21:23
Mewi Krzyk
Mewi Krzyk
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kotka
Księżyce : 52
Matka : Słowiczy Śpiew [NPC]
Ojciec : Kruchy Pazur [NPC]
Mistrz : Kruczy Cień
Wygląd : Drobna, o niskim wzroście i chudej posturze. Ma krótkie, czarno srebrne cieniowane futro i duże, brązowe oczy.
Multikonta : Cebulowy Nos, Huragan, Jastrząb
Autor avatara : plicha rozkurwicha#3025
Liczba postów : 463
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t63-mewia-lapa#191
Sama gotowała się w środku, kumulując wiele emocji naraz. Oczywiście próba uspokojenia się pomogła jedynie trochę, więc wciąż była zdenerwowana, a kiedy ojciec wspomniał o Chłodnym Blasku, zacisnęła mocno zęby i wbiła łapy w ziemię. Chłodny Blask był beznadziejny i nie zamierzała zmieniać zdania. Nie czuła w stosunku do niego żadnej więzi czy sympatii, jego los był obojętny, dlaczego miałaby się nim interesować?! To Sztorm był najważniejszy!
Milczała. Zacięło ją, kiedy usłyszała, że Sztorm mógłby włóczyć się po świecie i nawet jej nie szukać. Poczuła się w tym momencie okropnie, źle. W końcu... Oczekiwała, że owszem, Sztorm miałby ją szukać, a sama nie zrobiła nic, aby się za nim rozejrzeć. Po pożarze podążyła za Klanem Gromu i to byłoby na tyle.
- To niech mi to sam powie, jeśli tu jest! - rzuciła najpierw, a następnie, jakby przypominając sobie o "pogłaskaniu po główce", wspomnianym przez Kruchego Pazura, dodała oburzona: - O-owszem, nie potrzebuje żadnego głaskania po główce! Jestem wystarczająco samodzielna! - była zła, że... Sztorm nie chciał się pokazać. Skoro naprawdę... Trafił na Srebrną Skórkę, to dlaczego nie wyszedł do niej? Uh, to takie frustrujące! Mewia Łapa momentalnie swoje niezadowolenie skierowała na brata, zawiedziona, że chociaż się nie pokazał. Do tego stopnia, że była skłonna w tym momencie po prostu tupnąć nóżką.
- W porządku, skoro tak. NIE TO NIE! PRAWDA, NIE POTRZEBUJE TWOJEGO UŚCISKU, ALE... SKORO NIE CHCESZ WYJŚĆ, TO NIE! ŁASKI BEZ! - krzyknęła w powietrze, jakby myśląc, że Sztorm być może gdzieś się tu chowa i usłyszy jej wołanie. Poczuła, że napływają jej łzy do oczu, co jeszcze bardziej ją wzburzyło. Cofnęła się o pare kroków i nerwowo rozejrzała dookoła.
- MAM DOŚĆ! CHCE STĄD WYJŚĆ! - tupnęła łapą, nie wiedząc, co ma właściwie zrobić, aby wyjść z tego snu. Zachowywała się nieco irracjonalnie, jak nie ona, przytłoczona spotkaniem z ojcem i informacją o śmierci brata. Zerknęła na Kruchego Pazura, licząc, że ten ją już teraz stąd uwolni. Czuła, że się dusi, musiała natychmiast stąd wyjść! Chciała wyjść, miała dość tych Gwiezdnych, miała dość Srebrnej Skórki, dość!

_________________

I won't tell you that I love you, kiss or hug you
'cause I'm bluffin' with my muffin
I'm not lying, I'm just stunnin' with my


love-glue-gunnin'

just like a chick in the casino
take your bank before I pay you out
I promise this, promise this
check this hand 'cause I'm marvelous

Re: Wyprawa Żabiej i Mewiej Łapy
Wto 13 Lip 2021, 00:59
Orzechowy Cień
Orzechowy Cień
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kocur
Księżyce : 71 (sierpień)
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Gwieździsta Noc (*)
Partner : Słodki Nektar
Wygląd : stosunkowo masywny, wyższy niż przeciętnie długowłosy kocur o złocisto-orzechowym futerku, na którym malują się rudawo-brązowe i czarne klasyczne pręgi, i złocistych oczach; często rozczochrany, odstaje mu futro na głowie i piersi; porusza się z uniesionym ogonem
Multikonta : Wieczorna Rosa; Echo; Tygrysica
Autor avatara : avatar ja, art pliszka
Liczba postów : 2979
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t285-orzeszek#424
Na słowa Żabiej Łapy, jakoby nie była samotna, Kijanka jedynie uniósł łuki brwiowe, jakby chciał spytać „serio?”. W ogóle nie była samotna, wcale. I nikogo nie potrzebowała, teraz, ani w przyszłości. I pewnie na dodatek świetnie się jej tak żyło. Taaa. Rudo-biała mogła takimi kłamstwami raczyć samą siebie, albo lepiej – kociaki w kociarni.
No spoko. A tak w ogóle to wiesz. Klan Gromu chyba nie jest taki zły. Znaczy… mama trochę kręci nosem na to, że dołączyłyście do niego razem z Mewą. Po prostu chodzi mi o to, że jak już tam jesteś, to… daj im szansę. No, a poza tym to co u ciebie słychać, hm?

Nie wrzeszcz – burknął kocur, cofając uszy, wchodząc w słowo, a raczej w krzyki Mewiej Łapie. – Sama przyszłaś, a teraz, w zmierzeniu z rzeczywistością, która ci się nie podoba, i nie zobaczywszy tu tego, co chciałaś zobaczyć, robisz to. Weź się czasem zastanów – dodał, kiedy już skończyła się drzeć i tupać łapą. – Ale skoro tak, to idź.
I w ten sposób… Mewia Łapa nie miała nawet szansy zobaczyć, co w tym czasie robi znajdująca się dalej Żabia Łapa. Po prostu się wybudziła.


_________________

Wyprawa Żabiej i Mewiej Łapy - Page 3 Cz7MEFY


Wyprawa Żabiej i Mewiej Łapy - Page 3 MevtoU0

Re: Wyprawa Żabiej i Mewiej Łapy
Wto 13 Lip 2021, 11:40
Żabia Łapa
Żabia Łapa
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kotka
Księżyce : 40 [X]
Matka : Lisia Gwiazda (Pysk)* [NPC]
Ojciec : Mknące Skrzydło* [NPC]
Mistrz : Chłodny Blask → Konwaliowa Ścieżka → Korzenny Język
Wygląd : Średniej wielkości, pulchna kotka o masywnej budowie ciała. Odziana jest w krótkie, szorstkie i przylegające do ciała rudo-białe futro z klasycznymi pręgami. Ma miodowe oczy, nieco większe stopy; bliznę na barku w kształcie półksiężyca i ślady poparzenia na boku lewej, przedniej łapy. [reszta w KP]
Multikonta : Uszko, Tafla, Krzywowąsy
Autor avatara : @thefluffytiger
Liczba postów : 273
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t61-zabia-lapa
Na wspomnienie Klanu Gromu i kręcenia nosem przez Lisi Pysk, Żaba przewróciła oczami i lekko nastroszyła sierść na ogonie. A co miała zrobić zdaniem swojej matki? Zostać jako samotniczka, albo lepiej - zdechnąć wraz z nimi w obozie? Cóż, jeżeli oczekiwała po córce jakiegokolwiek przywiązania do klanu i do tego wyrażanego w ten właśnie sposób, to upartość i zaślepienie odziedziczyła właśnie po niej. Chciała zostać samotniczką i porzucić ten cały syf zwany kodeksem, Gwiezdnymi i innymi, czysto klanowymi pierdołami, ale Mewia Łapa skutecznie ją przekonała do powrotu. Jako samotniczka nie mogłaby się tak lenić jak w klanie, a do tego miała jedzenie podsuwane pod nos - a to był szczyt potrzeb rudo-białej kocicy od ostatnich wielu, wielu księżyców.
- Matka powinna się cieszyć, że w ogóle jeszcze bawię się w bycie klanowym kotem, a nie kręcić nosem, że wybrałam akurat Grom. - burknęła nieco sucho. - A co, może wolałaby Wicher? - parsknęła cicho pod nosem z widocznym, nieco kpiącym błyskiem w oku. Cóż, miała nie burczeć i parskać w rozmowie z innymi, ale jak wiadomo - napięte stosunki z Lisim Pyskiem miała zawsze i tak szybko się nie przestawi na...jednak zrozumienie, że cały ten konflikt był wynikiem jej zachowania, a nie - tak jak sądzi - samej matki. Daj im szanse. Ta, szanse na co? Już miała to powiedzieć, jednak ugryzła się w język - obiecała spróbować przestać być...taka. I już jej się to nie podobało.
- Wielki i wszechwidzący Gwiezdny zadek pyta się mnie o coś tak błahego? - parsknęła w szczerym rozbawieniu, a gdy zerknęła na brata, lekko się uśmiechnęła. - Jest...znośnie. Bywało gorzej, ale pewnie jak wrócę do obozu będzie ciekawiej. Pewnie widziałeś jak pięknie rozjechałam tę nadętą ropuchę, Puszczykowy Lot?
Re: Wyprawa Żabiej i Mewiej Łapy
Czw 15 Lip 2021, 17:28
Mewi Krzyk
Mewi Krzyk
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kotka
Księżyce : 52
Matka : Słowiczy Śpiew [NPC]
Ojciec : Kruchy Pazur [NPC]
Mistrz : Kruczy Cień
Wygląd : Drobna, o niskim wzroście i chudej posturze. Ma krótkie, czarno srebrne cieniowane futro i duże, brązowe oczy.
Multikonta : Cebulowy Nos, Huragan, Jastrząb
Autor avatara : plicha rozkurwicha#3025
Liczba postów : 463
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t63-mewia-lapa#191
Następne słowa ojca puściła już mimo uszu, choć gdzieś głęboko w środku pewnie zdawała sobie sprawę, że... Taka była prawda. Nie podobało jej się to, co usłyszała, więc chciała wyjść. I... Bardzo dobrze! Miała dość tych bredni, zresztą cała była w emocjach, ciężko było jej myśleć. Kiedy otworzyła oczy, znowu znalazła się w tej durnej jaskini, przy tym kamieniu. Szybko znalazła się na łapach i spojrzała ze zdenerwowaniem na gwiezdny kamień, który z pewnością by kopnęła albo wrzuciła do wodospadu, gdyby tylko była w stanie. Niestety, nie było to możliwe, więc zamiast tego swoją frustrację przelała na pobliskie ściany, po których przejechała pazurami.
- Niech to! - syknęła. Sztorm, więc on naprawdę... Naprawdę skończył na Srebrnej Skórce. Wiedziała, że to może się tak skończyć i w pewnym sensie wiedziała, że nie jest to niemożliwe, ale zawsze żyła w tej niepewności, a co gdyby jednak? Słysząc prawdę od własnego ojca, była wstrząśnięta i zawiedziona. Zawiedziona, że brat nawet na nią nie spojrzał. Nie spojrzał jej w oczy.
Usiadła i westchnęła, siedząc w ciszy przez dłuższą chwilę. Jak już się uspokoiła, to zdała sobie sprawę, że nie zapytała o Piasek. Piaszczysta Łapa... Co się z nim stało? Czy też trafił na Srebrną Skórkę? Uh. Nawet jeśli niezbyt z nim rozmawiała, to kocur wciąż był jej bratem, a ona nie wykazała żadnego zainteresowania. Teraz było już za późno.
Zerknęła w stronę Żabiej Łapy, która wciąż spała jak zabita. Przegapiła okazję, by przyjrzeć się jej zachowaniu przy Kijance. Tyle się wydarzyło! Trudno. Podeszła bliżej do kocicy, a następnie... Pacnęła ją lekko łapą w bark. Ot, z ciekawości. Raczej nie przewidywała, aby Żaba miała się po czymś takim wybudzić. Miała w końcu swój własny sen do dokończenia. Być może Mewa również miałaby, gdyby nie zrobiła natychmiastowego wyjścia ze Srebrnej Skórki. ALe czy żałowała...? Raczej nie. Po tym wszystkim już z pewnością tu nie wróci.

_________________

I won't tell you that I love you, kiss or hug you
'cause I'm bluffin' with my muffin
I'm not lying, I'm just stunnin' with my


love-glue-gunnin'

just like a chick in the casino
take your bank before I pay you out
I promise this, promise this
check this hand 'cause I'm marvelous

Re: Wyprawa Żabiej i Mewiej Łapy
Wto 20 Lip 2021, 17:37
Orzechowy Cień
Orzechowy Cień
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kocur
Księżyce : 71 (sierpień)
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Gwieździsta Noc (*)
Partner : Słodki Nektar
Wygląd : stosunkowo masywny, wyższy niż przeciętnie długowłosy kocur o złocisto-orzechowym futerku, na którym malują się rudawo-brązowe i czarne klasyczne pręgi, i złocistych oczach; często rozczochrany, odstaje mu futro na głowie i piersi; porusza się z uniesionym ogonem
Multikonta : Wieczorna Rosa; Echo; Tygrysica
Autor avatara : avatar ja, art pliszka
Liczba postów : 2979
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t285-orzeszek#424
Kocur nieco uniósł łuki brwiowe na burczenie ze strony Żabiej Łapy i w ogóle jej słowa, nacechowane jakimś bólem i niechęcią w stronę Lisiej Gwiazdy.
Pewnie nie wolałaby. Po prostu mama… chyba trochę zazdrośnie patrzy na próby odbudowy Klanu Rzeki – powiedział po chwili zastanowienia, marszcząc lekko nos w zastanowieniu, jak zdiagnozować niezadowolenie swojej matki, ale też – jak przekazać to swojej siostrze. – Co mnie nie dziwi, chociaż ich przetrwało więcej. Z drugiej strony to wy, żyjący, kształtujecie losy klanów. Może po prostu nadszedł czas na koniec Klanu Cienia. Przodkowie będą niepocieszeni, ale to i tak nie byłoby to samo, więc nie ma co się wkurzać. Zresztą, mamie i tak ulżyło, że ktokolwiek przeżył, szczególnie ty – wypowiedział się wreszcie, nieco obszerniej, przekazując nie tylko swoją opinię na temat upadku Klanu Cienia i jego ewentualnej odbudowy, ale i mówiąc nieco więcej o Lisiej Gwieździe.
No wiesz, widzieć, co się dzieje, a wiedzieć, jak się czujesz i jak odbierasz wszystko wokół siebie, to trochę inna sprawa – odparł, wytykając język w stronę rudo-białej terminatorki. – Ej, nie patrzę na ciebie w każdej chwili! Też mam swoje zajęcia, pff. Ale… no, pomijając to, że najmilsza nie byłaś!, to dobrze, pajac z niego. Dobra, chyba powinnaś się zbierać. Mewa już się wybudziła i pewnie właśnie robi coś głupiego.


_________________

Wyprawa Żabiej i Mewiej Łapy - Page 3 Cz7MEFY


Wyprawa Żabiej i Mewiej Łapy - Page 3 MevtoU0

Re: Wyprawa Żabiej i Mewiej Łapy
Pią 23 Lip 2021, 11:15
Żabia Łapa
Żabia Łapa
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kotka
Księżyce : 40 [X]
Matka : Lisia Gwiazda (Pysk)* [NPC]
Ojciec : Mknące Skrzydło* [NPC]
Mistrz : Chłodny Blask → Konwaliowa Ścieżka → Korzenny Język
Wygląd : Średniej wielkości, pulchna kotka o masywnej budowie ciała. Odziana jest w krótkie, szorstkie i przylegające do ciała rudo-białe futro z klasycznymi pręgami. Ma miodowe oczy, nieco większe stopy; bliznę na barku w kształcie półksiężyca i ślady poparzenia na boku lewej, przedniej łapy. [reszta w KP]
Multikonta : Uszko, Tafla, Krzywowąsy
Autor avatara : @thefluffytiger
Liczba postów : 273
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t61-zabia-lapa
Żaba skrzywiła się na słowa brata i cicho parsknęła pod nosem, jednak nie skomentowała niczym bardziej konkretnym tego, że Lisi Pysk była zazdrosna o odbudowę Rzeki jak i cieszyła się z tego, że jej córka przeżyła. Milczenie kocicy nie wynikało jednak z dobrodusznego zatajenia kąśliwych uwag, a faktu, że po prostu...Poczuła ukłucie dyskomfortu na myśl, że jej własna matka dalej się o nią jakkolwiek martwi i troszczy. Na tyle silne ukłucie, że na moment zwątpiła w to, że dobrym pomysłem będzie obrócenie tego wszystkiego w kolejną, kwaśną uwagę. Dlatego milczała i dopiero po reakcji Kijanki na jej następne słowa - pysk terminatorki się wygładził.
- Nie skomentuje tych twoich zajęć. Uznajmy, że ci wierze.  - burknęła ze słyszalnym rozbawieniem i poruszyła lekko wibrysami, a na pochwałę swoich działań w kierunku nadętego Puszczyka, zamruczała krótko z triumfem. - Biedny Puszczykowy Lot, nawet Gwiezdni mają go za skończonego kretyna! - parsknęła. Oj, niech no tylko biedny i pokrzywdzony przez nią kocur stanie jej jeszcze raz na drodze, a nie skończy się tylko na łagodnym z jej strony upomnieniu. Gdy Kijanka zwrócił jej uwagę na Mewe, która już się wybudziła, kocica znacząco drgnęła i się odwróciła. Kompletnie zapomniała o srebrnej kocicy z którą weszła na Srebrną Skórkę. Ile widziała? Ile słyszała z jej rozmowy z Kijanką? I...czemu się wybudziła? Miodowe ślepia terminatorki zmrużyły się nieufnie. - Ta, a kiedy ona nie robi głupot. - burknęła i wróciła spojrzeniem na brata, podchodząc do niego i policzkiem lekko ocierając się o ten jego.
- Dzięki. - mruknęła. - Ja...lżej mi jak mogłam z tobą porozmawiać. - przyznała się z lekkim zawahaniem, po czym odsunęła się i...Cała ta Srebrna Skórka przed jej oczami zaczęła się rozmazywać i przebudziła się akurat chwile po tym, jak Mewa uraczyła ją trzepnięciem w bark. Drgnęła leniwie i otworzyła ślepia, podnosząc się powoli. Obrzuciła mniejszą kotkę morderczym spojrzeniem spod przymrużonych ślepi, nastroszyła lekko ogon gotowa obrzucić ją jakąś złośliwością, jednak...Ugryzła się w język, odwróciła wzrok i ciężkim krokiem ruszyła do wyjścia.
- Chodźmy stąd, mam dość tego miejsca. - oznajmiła szorstko.

[zt]

_________________
Wyprawa Żabiej i Mewiej Łapy - Page 3 YEL8HuN
Re: Wyprawa Żabiej i Mewiej Łapy
Nie 01 Sie 2021, 17:35
Mewi Krzyk
Mewi Krzyk
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kotka
Księżyce : 52
Matka : Słowiczy Śpiew [NPC]
Ojciec : Kruchy Pazur [NPC]
Mistrz : Kruczy Cień
Wygląd : Drobna, o niskim wzroście i chudej posturze. Ma krótkie, czarno srebrne cieniowane futro i duże, brązowe oczy.
Multikonta : Cebulowy Nos, Huragan, Jastrząb
Autor avatara : plicha rozkurwicha#3025
Liczba postów : 463
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t63-mewia-lapa#191
Na szczęście nie musiała długo czekać na to, aż Żaba łaskawie się wybudzi. Zastanawiała się, czy to przez to trzepnięcie w bark, czy zwykły zbieg okoliczności, że terminatorka wstała akurat po tym, jak to zrobiła. Cóż — tego raczej się nie dowie. Tak czy siak, Mewia Łapa odsunęła się kawałek i zmrużyła oczy obojętnie na złośliwe spojrzenie Żaby. Niezadowolona z wycieczki na Srebrną Skórkę? Cóż... Trzeba przyznać — ciekawość zżerała srebrzystą kocicę odnośnie tego, co przeżyła Żaba. W zasadzie to chyba nie ma co się śmiać — pewnie nie miała lepiej od niej. Mewa wciąż czuła się wzburzona, mimo iż zdołała nieco ochłonąć, dlatego kiedy terminatorka ruszyła w stronę wyjścia, nie mogła zaprotestować.
- Tym razem muszę się z tobą zgodzić. Wracać też nie mam ochoty - odparła, zerkając jeszcze na ten... Kamień. Wyglądało na to, że Gwiezdni faktycznie istnieją - za pierwszym razem i tak miała wątpliwości, a to, co było za drugim... Zasady "do trzech razy sztuka" nie będzie testować. Nie ma co żartować — nie wiedziała, do czego Gwiezdni są zdolni i co mogliby zrobić, gdyby znowu wtargnęła na Srebrną Skórkę. Nie, żeby w ogóle chciała — otrzymała potwierdzenie, dowiedziała się tego, czego chciała... Mimo iż nie była zadowolona z tego, co usłyszała. Wolałaby, aby było inaczej. Ale przynajmniej nie musi już więcej żyć w rażącej niewiedzy, prawda? Nie musi się łudzić, skoro wie, jak jest. Nieważne jak bolesne by to nie było.

[zt]

_________________

I won't tell you that I love you, kiss or hug you
'cause I'm bluffin' with my muffin
I'm not lying, I'm just stunnin' with my


love-glue-gunnin'

just like a chick in the casino
take your bank before I pay you out
I promise this, promise this
check this hand 'cause I'm marvelous

Re: Wyprawa Żabiej i Mewiej Łapy
Sponsored content

Skocz do: