IndeksIndeks  SzukajSzukaj  GrupyGrupy  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 :: 
Plemię Niedźwiedzich Kłów
 :: Obóz Plemienia :: Brzegi Stawu
Re: Mokry Głaz
Sob 28 Sty 2023, 17:38
Szczyt
Szczyt
Pełne imię : Ośnieżony Szczyt Sięgający Nieba
Grupa : Plemię Niedźwiedzich Kłów
Płeć : kocur
Księżyce : 47 [luty]
Znak Przodków : Sarna
Matka : Mżawka Szepcząca o Świcie [NPC]
Ojciec : Zając Nurkujący w Norze na Wrzosowisku [NPC]
Mistrz : Tafla Zmącona przez Płatek Śniegu
Partner : Huragan Szumiący w Koronach Drzew
Wygląd : Smukły, średni w wysokości kocur. Krótkowłosy, srebrny z czarnym, klasycznym pręgowaniem. Białe palce u przednich łap, białe skarpetki sięgające do stawów skokowych u tylnych. Biały pyszczek i szyja. Niebieskie oczka. Płaski pyszczek.
Multikonta : Szałwiowa Gwiazda, Gradowy Chłód [KW]; Blask [PNK] | Rdza [P], Lodowy Potok [GK]
Autor avatara : michael cowan (flickr)
Liczba postów : 702
Plemię Wiecznych Łowów
https://starlight.forumpolish.com/t694-osniezony-szczyt-siegajacy-nieba#5313
Obserwowałem z bólem Taflę, cały czas patrząc się na jej pyszczek w ciszy. Nie przerywałem jej kiedy mówiła, ale słuchałem uważnie.
Wiem... rozumiem — odezwałem się, kiedy skończyła mówić. Powiedziałem to cicho, patrząc na swoje własne łapy. Zaraz jednak postawiłem uszy na sztorc.
W sensie, nawet nie mogę się porównywać do bólu, który ty teraz czujesz... ale rozumiem, że jest to... okropnie trudny okres, tym bardziej dla ciebie — wytłumaczyłem się szybko. Nie chciałem, aby Tafla pomyślała, że ja uważam, że mój ból po stracie wuja był większy, albo przynajmniej taki sam, bo doskonale wiedziałem, że tak nie było. Nawet nie pomyślałbym, że ból po stracie Płatka był jakikolwiek podobny do tego, co teraz Tafla przeżywała.
Ale trzeba to przeżyć. Żałobę i wszystko, co ze sobą ma. Po pewnym czasie będzie się zmniejszać, dalej będzie, ale nie taka... duża. Ważne są momenty, kiedy byłaś z nim i... były one szczęśliwe, prawda? Dla Królika też. Powiem ci, że Królik nie uśmiechał się za dużo. W ogóle nawet! Ale kiedy był z tobą... zawsze widziałem, że jest szczęśliwy. Przy tobie i dzięki tobie. I na pewno nie chciałby widzieć ciebie tak smutną — mówiłem powoli i cicho, obserwując pyszczek mojej mistrzyni. Miałem nadzieję, że moje słowa mogły jakkolwiek ją pocieszyć. Miałem szczerą nadzieję, że ukoją chociaż minimalnie ból na moment.

_________________
Keep me up 'till 4AM, I'll stay up for you
Say, say I'll stay awake
And watch these restless nights turn into days

Re: Mokry Głaz
Sro 01 Lut 2023, 18:07
Tafla
Tafla
Pełne imię : Tafla Jeziora Zmącona przez Płatek Śniegu
Grupa : Plemię Niedźwiedzich Kłów
Płeć : kotka
Księżyce : 90 ks | czerwiec
Znak Przodków : Sarna
Matka : Lekki Podmuch Wiatru Poruszający Liśćmi [NPC] [*]
Ojciec : Potężny Nurt Bystrego Strumienia [NPC]
Mistrz : Kaczka Lecąca nad Lasem [NPC]
Partner : Królik Kicający ku Kwiecistej Kniei [*]
Wygląd : Czarny colorpoint z dużą ilością bieli. Poza tym wysoka, atletyczna, smukła i urodziwa kotka poryta długim, białym futrem. Na jej mordce i wszystkich łapach widać ciemno-czekoladowe plamki które im wyżej się znajdują, tym są jaśniejsze. Ma ciemny ogon płynnie przechodzący w coraz ciemniejszy kolor, blado-niebieskie, duże oczy, subtelny pyszczek, nakrapiany nos i porusza się powabnym krokiem.
Multikonta : Wierzbowy Puch, Szerszeniowa Łapa, Krzywa Gwiazda
Autor avatara : @hippo_le_gato_
Liczba postów : 587
Plemię Wiecznych Łowów
https://starlight.forumpolish.com/t691-tafla-jeziora-zmacona-przez-platek-sniegu
Rozumiem. Na te słowa, kocica pierwszy raz od początku ich rozmowy, podniosła wzrok tak, że skrzyżowała go z tym Szczyta, wpatrując się prosto w jego ślepia. Te jej były puste, a jednocześnie przepełnione ogromnym smutkiem. Mętne i zimne, pozbawione dawnego blasku mogły być... upiorne. Łzy niczym cieniutkie, topniejące sople spływały po jej policzkach, a ona nie mogła nic na to poradzić. W ciszy słuchała tego co mówił do niej Szczyt.
— Eh, oczywiście, że rozumiesz — mruknęła słabo. — W końcu był twoim wujem — westchnęła, ponownie odwracając wzrok i wbijając go w ledwo tkniętą piszczkę. Podciągnęła nosem, a jej ciałem wstrząsnął urwany szloch. Nie mogła od tak zapomnieć o księżycach spędzonych z Królikiem, a był ich naprawdę sporo! Poznała go, gdy miała ledwo 30 ksieżyców, a to było szmat czasu temu...! Ciężko jej było przetrawić fakt, że już nigdy nie wyjdą na wspólny spacer czy polowanie. Że już nigdy nie wtuli się w jego futro, nie zaśmieje z jego sztywnego żartu i nie zmusi do głupiej rzeczy.
— Były... — westchnęła, a na jej mordce pojawił się słaby uśmieszek, gdy w głowie zaczęła odtwarzać wszystkie miłe spotkania z Królikiem w roli głównej, a przez te księżyce trochę się ich nazbierało! — Wiesz, kiedyś zmusiłam go do tego by wskoczył do wody i zaczął się ze mną pluskać. Ale miał wtedy minę! — zachichotała, dzieląc się ze srebrnym tym odległym, ale ciepłym wspomnieniem, zerkając na niego kątem oka, po czym znów posmutniała. — Wiem, że to minie. Nie jest to pierwsza żałoba jaką przechodzę, jednak... Z Królikiem spędziłam praktycznie większość mojego życia i nagły jego brak sprawił, że wszystko się posypało. Świadomość, że aż do śmierci nie będę mogła z nim porozmawiać jest rozdzierająca
Re: Mokry Głaz
Sro 01 Lut 2023, 18:35
Szczyt
Szczyt
Pełne imię : Ośnieżony Szczyt Sięgający Nieba
Grupa : Plemię Niedźwiedzich Kłów
Płeć : kocur
Księżyce : 47 [luty]
Znak Przodków : Sarna
Matka : Mżawka Szepcząca o Świcie [NPC]
Ojciec : Zając Nurkujący w Norze na Wrzosowisku [NPC]
Mistrz : Tafla Zmącona przez Płatek Śniegu
Partner : Huragan Szumiący w Koronach Drzew
Wygląd : Smukły, średni w wysokości kocur. Krótkowłosy, srebrny z czarnym, klasycznym pręgowaniem. Białe palce u przednich łap, białe skarpetki sięgające do stawów skokowych u tylnych. Biały pyszczek i szyja. Niebieskie oczka. Płaski pyszczek.
Multikonta : Szałwiowa Gwiazda, Gradowy Chłód [KW]; Blask [PNK] | Rdza [P], Lodowy Potok [GK]
Autor avatara : michael cowan (flickr)
Liczba postów : 702
Plemię Wiecznych Łowów
https://starlight.forumpolish.com/t694-osniezony-szczyt-siegajacy-nieba#5313
Ty byłaś z nim bliżej niż ja, nie oszukujmy się... — mruknąłem cicho i trochę nerwowo. Nie spędzałem wiele czasu z Królikiem! Przynajmniej nie w ostatnich księżycach jego życia. Bo... bo po prostu ja miałem swoje życie, mój wuj miał swoje i jakoś tak to zostało. Rozmawiałem z nim czasami, jak się mijaliśmy to wesoło się z nim witałem... tak jak z każdym kotem. Po prostu czasami się nie rozmawia z rodziną, bo... uznaje się ją za coś stałego. Za coś, co pozostanie.
Zauważyłem z zadowoleniem, że Tafla się słabo uśmiechnęła. Czyli moje słowa coś podziałały, cieszyłem się z tego powodu. Kiedy kotka podzieliła się ze mną wspomnieniem wraz z moim wujem zaśmiałem się cicho. Cóż, może Królik potajemnie lubił wodę? Mnie z niej chętnie wyławiał.
Powiedziałaś coś typu: "nie masz psychy Królik"? — zapytałem się z delikatnym uśmiechem na pyszczku. Później jednak kotka dalej kontynuowała, na co i moja mina zrzedła. Spojrzałem na swoje łapy.
No ale... pierwsza taka, uh. gorsza? Wydaje mi się... może cię odwiedzi nagle. W sensie, uh, będzie miał trochę utrudnione zadanie, ale... być może — mruknąłem niepewnie. Nie, żebym znał całe życie Tafli, ale... w ostatnich księżycach życia to raczej nie przeżyła żałoby takiej, która aż tak bardzo by na nią oddziaływała. Przynajmniej tak mi się wydawało. I wierzyłem, że Królik kocha swoją partnerkę i w jakiś sposób jej się pojawi. Tak samo, jak mi się pojawił Płatek... ah.
Wiesz, w razie czego zawsze masz bliskie sobie koty, w które możesz się wypłakać. W tym mnie — dodałem, trochę cieplejszym tonem i wracając wzrokiem do Tafli, słabo się do niej uśmiechając.

_________________
Keep me up 'till 4AM, I'll stay up for you
Say, say I'll stay awake
And watch these restless nights turn into days

Re: Mokry Głaz
Sob 18 Lut 2023, 21:36
Tafla
Tafla
Pełne imię : Tafla Jeziora Zmącona przez Płatek Śniegu
Grupa : Plemię Niedźwiedzich Kłów
Płeć : kotka
Księżyce : 90 ks | czerwiec
Znak Przodków : Sarna
Matka : Lekki Podmuch Wiatru Poruszający Liśćmi [NPC] [*]
Ojciec : Potężny Nurt Bystrego Strumienia [NPC]
Mistrz : Kaczka Lecąca nad Lasem [NPC]
Partner : Królik Kicający ku Kwiecistej Kniei [*]
Wygląd : Czarny colorpoint z dużą ilością bieli. Poza tym wysoka, atletyczna, smukła i urodziwa kotka poryta długim, białym futrem. Na jej mordce i wszystkich łapach widać ciemno-czekoladowe plamki które im wyżej się znajdują, tym są jaśniejsze. Ma ciemny ogon płynnie przechodzący w coraz ciemniejszy kolor, blado-niebieskie, duże oczy, subtelny pyszczek, nakrapiany nos i porusza się powabnym krokiem.
Multikonta : Wierzbowy Puch, Szerszeniowa Łapa, Krzywa Gwiazda
Autor avatara : @hippo_le_gato_
Liczba postów : 587
Plemię Wiecznych Łowów
https://starlight.forumpolish.com/t691-tafla-jeziora-zmacona-przez-platek-sniegu
— Poznałam go mając ledwo trzydzieści księżyców, wiesz? Chyba... nawet troszkę mniej — mruknęła i uśmiechnęła się łagodnie, po czym zachichotała nostalgicznie. — Zaproponował mi, że pójdzie ze mną na polowanie w ramach ochrony. Bardzo mnie to zirytowało i za wszelką cenę utrudniałam mu to całe "pilnowanie" mnie. Uważałam go za okropnego sztywniaka! — parsknęła, po chwili kontynuując owe wspomnienie.
— Ale nieszczęśliwie natknęłam się na lisa, a on mi pomógł. To był początek naszej przyjaźni, heh. Już wtedy był całkiem przystojnym kocurem, ale niesamowicie sztywnym i chłodnym. Zresztą, mnie też nie było po drodze z romansami! — uśmiechnęła się pod nosem i westchnęła. Zrobiło jej się nieco cieplej na sercu na to wspomnienie zupełnie jakby to wszystko działo się ledwo dwa wschody słońca, a nie całe księżyce temu! Dalej pamiętała swoje zdystansowane podejście do kocura z powodu pobłażliwego traktowania jej jako sarny i łowczyni. Z czasem jednak ona zrozumiała go, a on ją. Nim się zorientowała, kocur stał się dla niej kimś naprawdę ważnym, a jej uczucia przestały być tylko przyjazne. Z perspektywy czasu żałowała, że tak późno przyznała się do własnych uczuć. Naprawdę żałowała...
— Coś w tym stylu — mruknęła po dłuższej chwili ciszy. — Heh, nie pierwsza. Nie było cię jeszcze na świecie, ale kiedy zmarła moja matka... — i tu mimo przygnębiającej rozpaczy, skrzywiła się z widoczną nienawiścią na samo wspomnienie kotki, której nie chciała nazywać matką, ale czasem po prostu musiała, aby komuś dokładnie nakreślić kim w ogóle była. — Nawet mimo tego jak okropna dla mnie była, jej śmierć mną wstrząsnęła. Myślałam, że już nie przeżyje czegoś takiego, ale chyba za bardzo opuściłam gardę przez ostatnie księżyce, eh...
Re: Mokry Głaz
Pon 20 Lut 2023, 19:02
Szczyt
Szczyt
Pełne imię : Ośnieżony Szczyt Sięgający Nieba
Grupa : Plemię Niedźwiedzich Kłów
Płeć : kocur
Księżyce : 47 [luty]
Znak Przodków : Sarna
Matka : Mżawka Szepcząca o Świcie [NPC]
Ojciec : Zając Nurkujący w Norze na Wrzosowisku [NPC]
Mistrz : Tafla Zmącona przez Płatek Śniegu
Partner : Huragan Szumiący w Koronach Drzew
Wygląd : Smukły, średni w wysokości kocur. Krótkowłosy, srebrny z czarnym, klasycznym pręgowaniem. Białe palce u przednich łap, białe skarpetki sięgające do stawów skokowych u tylnych. Biały pyszczek i szyja. Niebieskie oczka. Płaski pyszczek.
Multikonta : Szałwiowa Gwiazda, Gradowy Chłód [KW]; Blask [PNK] | Rdza [P], Lodowy Potok [GK]
Autor avatara : michael cowan (flickr)
Liczba postów : 702
Plemię Wiecznych Łowów
https://starlight.forumpolish.com/t694-osniezony-szczyt-siegajacy-nieba#5313
Oh, ale on był sztywny zawsze — zaśmiałem się, kiedy na moment Tafla przerwała swoje wspomnienie na temat Królika. Zawsze pamiętałem wuja jako kocura, który był pełen powagi, a przy kociętach to nie za bardzo wiedział jak się zachować. Cóż, ja rosłem, on też się starzał. Uśmiechałem się delikatnie cały czas, kiedy kotka wspominała srebrnego kocura. Cieszyłem się, że mój wuj miał kogoś takiego jak Tafla. Każdy na kogoś takiego zasługuje... szkoda tylko, że teraz łowczyni została sama.
Mimo wszystko na moim był widoczny delikatny uśmiech, przynajmniej do momentu, aż kotka nie zaczęła mówić o swojej matce. Otworzyłem szerzej oczy w zdumieniu, a uszy przypłaszczyłem do czaszki.
Ah. Wybacz — wymruczałem cicho, ale mimo wszystko słuchałem kotki. I później milczałem, bo nie wiedziałem co powiedzieć. Otwierałem pysk, ale słowa zatrzymywały się w gardle i nic finalnie nie wychodziło.
... — co miałbym powiedzieć? Przynajmniej byłaś szczęśliwa przez te ostatnie księżyce? Czy żyłaś pełnią życia z Królikiem...? Nic teraz się nie wpasowywało, wszystko wydawało się nieodpowiednie. Dlatego zamilkłem. Nie powiedziałem nic więcej, po prostu oparłem się delikatnie o Taflę. Cisza trwała dłuższy czas, dopóki nie postanowiłem jej przerwać. Odchrząknąłem.
Nie możemy tu wiecznie siedzieć. Chodź, przejdziemy się. Niedaleko. Świeże powietrze ci dobrze zrobi — zaproponowałem, ze słabym uśmiechem patrząc się na byłą mentorkę.

_________________
Keep me up 'till 4AM, I'll stay up for you
Say, say I'll stay awake
And watch these restless nights turn into days

Re: Mokry Głaz
Nie 15 Paź 2023, 14:46
Lilia
Lilia
Pełne imię : Lilia w Małym Stawie
Grupa : Plemię Niedźwiedzich Kłów
Płeć : kotka
Księżyce : 27 ks | kwiecień
Znak Przodków : Sarna
Matka : Jeż Skryty w Liściach [NPC]
Ojciec : Czosnek Dziko Rosnący w Wąwozie [NPC]
Mistrz : Senne Echo Szepczącego Strumienia [*]
Wygląd : wysoka, smukła kotka o krótkiej biało-czarnej sierści i charakterystycznie wygiętej końcówce prawego ucha i plamie na jasnoróżowym nosie. czarne plamy znajdują się na jej głowie (czoło i uszy), obu łopatkach, bokach, udach, lewym kolanie i w całości na ogonie. ma jasnozielone, często przyjaźnie przymrużone ślepia, ciemne poduszeczki i proste białe wąsiska
Multikonta : Wierzbowy Puch; Szerszeniowy Rój; Fasola
Autor avatara : love.lilli (ig)
Liczba postów : 245
Strażnik
https://starlight.forumpolish.com/t1930-lilia
___________

Gdy ojciec zaproponował jej wspólny posiłek po powrocie z polowania, Lilia bez zająknięcia na to przystała. Odkąd nie mogła wysunąć nosa z lecznicy, zarówno Jeż jak i Czosnek byli jednymi z niewielu kotów, które wpadały ją odwiedzać. Co prawda robili to zazwyczaj osobno, ale nie przeszkadzało to kotce w cieszeniu się ich towarzystwem. Można już śmiało powiedzieć, że przywykła do takiego stanu rzeczy i zdążyła poznać przyczynę problemu. Jeż dość wylewnie wyjaśniła córce co też jest nie tak z jej ojcem, a Czosnek... cóż, dodał swoje. Jednak z wiekiem zaczęła dostrzegać, że relacja jej rodziców nie jest tak czarno-biała jak wyobrażała sobie ją w młodości. Częste, mimowolne dygresje o minionych księżycach ze strony tej dwójki, Lilia zaczęła traktować z odpowiednim dystansem i lekkim uśmieszkiem. Nic jednak nie mówiła; to była sprawa między jej rodzicami, nie chciała się w to nadmiernie wtrącać.
Po skończonym posiłku i krótkiej pogawędce, Czosnek przeprosił córkę i oddalił się do reszty obowiązków, zostawiając kotkę samą przy Mokrym Głazie z resztką niedojedzonej przez nią myszy, którą w spokoju dokańczała.

/Łabędź

_________________
Mokry Głaz - Page 6 1kfeiox
Re: Mokry Głaz
Nie 15 Paź 2023, 15:20
Łabędź
Łabędź
Pełne imię : Łabędź Szybujący nad Taflą Jeziora
Grupa : Plemię Niedźwiedzich Kłów
Płeć : kocur
Księżyce : 27 [IV]
Znak Przodków : Sarna
Matka : Jeż Skryty w Liściach [NPC]
Ojciec : Czosnek Rosnący Dziko w Wąwozie [NPC]
Mistrz : Potężny Dąb Stawiający Opór Burzy
Wygląd : Średniego wzrostu | szczupły | długie rozstrzepane futro | wiekszość ciała biało-kremowa z wyjątkiem uszu, pyska, łap i ogona, które są czarne, posiada małą ilością białych znaczeń (na przednich łapach paluszki, na tylnych całe stopy, ciapka rozlewająca się od lewego policzka do podbródka) | czarny nos | lodowo-niebieskie oczy
Multikonta : Tęczowa Chmura [KG], Sowi Zmierzch [KRz], Jałowcowa Łapa [Krz]
Liczba postów : 198
Łowca
https://starlight.forumpolish.com/t1810-labedz-szybujacy-nad-tafla-jeziora#46607
Łabędź tymczasem sam dopiero co wrócił z polowania. Szybko przyzwyczaił się do nowych obowiązków. W sumie nie było wielkiej różnicy. Pod koniec treningu i tak głównie chodził na polowania zamiast robienia innych obowiązków nowicjuszy.
A więc po tym jak tylko wszedł do obozu, odłożył złapane piszczki na stos i sam wybrał sobie z niego sikorkę, bo jeszcze nic tego dnia nie jadł. Omiótł wzrokiem jaskinię a jego niebieskie oczy szybko wychwyciły znajome, wygięte ucho w okolicy Mokrego Głazu. Nie pamiętał, kiedy ostatni raz rozmawiał z Lilią po ceremonii. Szczerze mówiąc to przez ten cały czas jak siedziała w lecznicy zapomniał trochę o jej istnieniu. No ale jednak siostra, to siostra. Wypadało po takim czasie trochę porozmawiać.
Ruszył więc w jej stronę i nawet nie pytając o pozwolenie położył się obok niej, kładąc sobie pierzastego piszczka między łapy.
- I jak tam? Zaczęłaś już trening? - zapytał, uznając zwykłe, nudne przywitanie za zbędne i od razu przeszedł do rozmowy.

_________________
Father, father, unforgiveable
This is my house, you made it personal
It's always trouble when they go too far

Nobody mess with my familia

Re: Mokry Głaz
Pon 16 Paź 2023, 21:20
Lilia
Lilia
Pełne imię : Lilia w Małym Stawie
Grupa : Plemię Niedźwiedzich Kłów
Płeć : kotka
Księżyce : 27 ks | kwiecień
Znak Przodków : Sarna
Matka : Jeż Skryty w Liściach [NPC]
Ojciec : Czosnek Dziko Rosnący w Wąwozie [NPC]
Mistrz : Senne Echo Szepczącego Strumienia [*]
Wygląd : wysoka, smukła kotka o krótkiej biało-czarnej sierści i charakterystycznie wygiętej końcówce prawego ucha i plamie na jasnoróżowym nosie. czarne plamy znajdują się na jej głowie (czoło i uszy), obu łopatkach, bokach, udach, lewym kolanie i w całości na ogonie. ma jasnozielone, często przyjaźnie przymrużone ślepia, ciemne poduszeczki i proste białe wąsiska
Multikonta : Wierzbowy Puch; Szerszeniowy Rój; Fasola
Autor avatara : love.lilli (ig)
Liczba postów : 245
Strażnik
https://starlight.forumpolish.com/t1930-lilia
Wraz z podejściem Łabędzia i jego pytaniami, wzrok Lilii podniósł się z posiłku na ciemny pyszczek brata. Przywitała go ciepłym i łagodnym uśmieszkiem, niemo pytając czy chce może kawałek gołębia. Jakakolwiek nie była jego odpowiedź, Lilia przerwała posiłek i oblizała się ze smakiem, robiąc kawałek miejsca, by Łabędź mógł sobie przysiąść obok.
— Mhm — zamruczała wesoło, przymykając przy tym bladozielone ślepia. — Ale nie zaczęliśmy nic konkretnego. A jak tam bycie pełnoprawnym Łowcą? — odbiła pałeczkę, przekrzywiając przy tym łeb i zawieszając na bracie swoje łagodne spojrzenie. Liczyła, że u niego było nieco więcej "smaczków" niż u niej. Poza tym, na pewno chciała dopytać o Dęba. Skoro miał być ich przyszłym Wieszczem, a Łabędź z nim trenował, to na pewno zdążył go lepiej poznać.
Re: Mokry Głaz
Nie 29 Paź 2023, 17:20
Łabędź
Łabędź
Pełne imię : Łabędź Szybujący nad Taflą Jeziora
Grupa : Plemię Niedźwiedzich Kłów
Płeć : kocur
Księżyce : 27 [IV]
Znak Przodków : Sarna
Matka : Jeż Skryty w Liściach [NPC]
Ojciec : Czosnek Rosnący Dziko w Wąwozie [NPC]
Mistrz : Potężny Dąb Stawiający Opór Burzy
Wygląd : Średniego wzrostu | szczupły | długie rozstrzepane futro | wiekszość ciała biało-kremowa z wyjątkiem uszu, pyska, łap i ogona, które są czarne, posiada małą ilością białych znaczeń (na przednich łapach paluszki, na tylnych całe stopy, ciapka rozlewająca się od lewego policzka do podbródka) | czarny nos | lodowo-niebieskie oczy
Multikonta : Tęczowa Chmura [KG], Sowi Zmierzch [KRz], Jałowcowa Łapa [Krz]
Liczba postów : 198
Łowca
https://starlight.forumpolish.com/t1810-labedz-szybujacy-nad-tafla-jeziora#46607
Kocur nie zwrócił zbytniej uwagi na propozycję poczęstunku siostry i po prostu zabrał się za usuwanie piór z własnego posiłku. Na jej pytanie wzruszył lekko ramionami.
- W sumie robię to samo co pod koniec treningu, tyle, że bez treningów. Trochę to monotonnie w sumie jest - odparł szczerze. Nawet lubił polować, ale robienie tego dzień w dzień było trochę nudne. Szybko jednak zaczął to sobie rekompensować wędrówkami po terenach, gdy nie miał akurat nic do roboty. Ale zwiedzaniem terenów poza granicami nie był jakoś zainteresowany. Nawet jeśli życie łowcy było trochę nudne, nie zamierzał się gubić ani umierać poza terenami. Bądź co bądź życie w plemieniu było wygodne.
- Dogadujesz się z Echem? - zapytał, unosząc brew w subtelnym zaciekawieniu. Z własnego doświadczenia wiedział, że dymny strażnik był... trudny w rozmowie. A na dodatek strasznie sztywny. Był ciekaw, jak Lilia się z nim dogadywała.

_________________
Father, father, unforgiveable
This is my house, you made it personal
It's always trouble when they go too far

Nobody mess with my familia

Re: Mokry Głaz
Wto 14 Lis 2023, 18:34
Lilia
Lilia
Pełne imię : Lilia w Małym Stawie
Grupa : Plemię Niedźwiedzich Kłów
Płeć : kotka
Księżyce : 27 ks | kwiecień
Znak Przodków : Sarna
Matka : Jeż Skryty w Liściach [NPC]
Ojciec : Czosnek Dziko Rosnący w Wąwozie [NPC]
Mistrz : Senne Echo Szepczącego Strumienia [*]
Wygląd : wysoka, smukła kotka o krótkiej biało-czarnej sierści i charakterystycznie wygiętej końcówce prawego ucha i plamie na jasnoróżowym nosie. czarne plamy znajdują się na jej głowie (czoło i uszy), obu łopatkach, bokach, udach, lewym kolanie i w całości na ogonie. ma jasnozielone, często przyjaźnie przymrużone ślepia, ciemne poduszeczki i proste białe wąsiska
Multikonta : Wierzbowy Puch; Szerszeniowy Rój; Fasola
Autor avatara : love.lilli (ig)
Liczba postów : 245
Strażnik
https://starlight.forumpolish.com/t1930-lilia
Lilia akurat wgryzła się w pierś gołębia i wypluła część puchu na bok, gdy Łabędź zabrał się za odpowiedź na jej pytanie i sam zadał jej swoje. Na to, że pomiędzy treningiem, a faktycznym byciem łowcą nie było zbytniej różnicy, zareagowała łagodnym skinieniem łba. W sumie nie spodziewała się jakiś ekscesów. I to wcale nie przez fakt, że w jakimś stopniu ich nie doceniała. Raczej zdawała sobie sprawę, że poza częstszymi polowaniami i większą swobodą, uzyskanie pełnoprawnej rangi nie różniło się od treningu. — Pewnie zmienisz zdanie jak trafi ci się jakiś nowicjusz do szkolenia! — stwierdziła z łagodnym uśmiechem i wzięła pierwszy kęs mięsa gołębia.
— Mhm, tak — przyznała spokojnie, przeciągle oblizując wargi. Podczas jej pierwszej rozmowy z Echem wyczuła gburowatość kocura, ale nie zrobiła na niej zbyt dużego wrażenia. Mogła śmiało powiedzieć, że rozmawiało im się przyjemnie; a przynajmniej z jej strony. Może to coś niezwykłego, że tak uważała skoro Łabędź był już którymś z kolei kotem, który ją o to pytał? Chyba była sobie w stanie wyobrazić sytuacje w której Echo mógł stanowić wyzwanie dla swojego rozmówcy. — Lubię w nim to, że jest konkretny. Ale dlaczego pytasz?

_________________
Mokry Głaz - Page 6 1kfeiox
Re: Mokry Głaz
Nie 19 Lis 2023, 14:26
Łabędź
Łabędź
Pełne imię : Łabędź Szybujący nad Taflą Jeziora
Grupa : Plemię Niedźwiedzich Kłów
Płeć : kocur
Księżyce : 27 [IV]
Znak Przodków : Sarna
Matka : Jeż Skryty w Liściach [NPC]
Ojciec : Czosnek Rosnący Dziko w Wąwozie [NPC]
Mistrz : Potężny Dąb Stawiający Opór Burzy
Wygląd : Średniego wzrostu | szczupły | długie rozstrzepane futro | wiekszość ciała biało-kremowa z wyjątkiem uszu, pyska, łap i ogona, które są czarne, posiada małą ilością białych znaczeń (na przednich łapach paluszki, na tylnych całe stopy, ciapka rozlewająca się od lewego policzka do podbródka) | czarny nos | lodowo-niebieskie oczy
Multikonta : Tęczowa Chmura [KG], Sowi Zmierzch [KRz], Jałowcowa Łapa [Krz]
Liczba postów : 198
Łowca
https://starlight.forumpolish.com/t1810-labedz-szybujacy-nad-tafla-jeziora#46607
Point wypluł z pyska pióra i oblizał się. Już chciał wgryźć się w sikorkę, póki nie usłyszał słów siostry o nowicjuszu.
- Oby nie - fuknął w odpowiedzi. Jakoś nie bardzo podobał mu się pomysł posiadania swojego nowicjusza. Zabierało by mu to za dużo czasu, który mógł poświęcić na samego siebie. Nie chciało mu się użerać z jakimiś wyrośniętymi kociakami. Poza tym wątpił, czy nadawałby się na nauczyciela i miał nadzieję, że Wieszcz to widział. No ale aktualnie martwić się o to nie musiał, bo w plemieniu nie mieli ani ciężarnych kotek, ani kociąt.
- Czysta ciekawość - odparł krótko na jej pytanie. Nawet zdziwiło go to, jak Lilia stwierdziła, że lubi swojego mistrza. Sam musiał przyznać, że Echo był konkretny i nawet ciekawie się z im rozmawiało gdy akurat nie warczał na wszystkich wokół, no ale jednak był gburem, nie ma co ukrywać. I nawet, jeśli łowca od czasu do czasu z nim rozmawiał to nie chciałby się z nim spotykać na co dzień w czasie treningów.

_________________
Father, father, unforgiveable
This is my house, you made it personal
It's always trouble when they go too far

Nobody mess with my familia

Re: Mokry Głaz
Pią 26 Kwi 2024, 19:24
Promyk
Promyk
Pełne imię : Promyk Słońca Przebijający Chmury
Grupa : Plemię Niedźwiedzich Kłów
Płeć : kotka
Księżyce : 49 (kwiecień)
Znak Przodków : Sarna
Matka : Jeż Skryty w Liściach [NPC]
Ojciec : Czosnek Rosnący Dziko w Wąwozie [NPC]
Mistrz : Robak [*], Tafla [*]
Partner : Wieszcz Promieni Słońca
Wygląd : Promyk to czarna szylkretka. Ma białe znaczenia na nosie, szczęce, lewej części pyska, klatce piersiowej, brzuchu, palcach i stopach przednich łap oraz na tylnych łapach (tu sięgają one do stawów skokowych). Czarne i rude łaty mieszają się ze sobą na większości powierzchni ciała. Ma również większą rudą plamę na prawym policzku, podłużną rudą plamkę na czole i rude plamki na lewej, zarówno przedniej, jak i tylnej łapie. Obie prawe łapy są całe czarne. Klasyczne pręgi na rudych odmiankach. Jej lśniące w słońcu futro jest długie i gęste, przez co trochę ją pogrubia. Sylwetka umiarkowanie umięśniona i dobrze odżywiona. Z początku będzie dość niską koteczką, jednak z czasem jej wzrost dojdzie do rozmiarów średniej wielkości kota. W szaroniebieskich oczach, które z czasem zmienią swą barwę na zieloną, często można dostrzec wesołe iskierki.
Multikonta : Bocian [nkt], Lisia Łapa [KW], Złotko [KR]
Liczba postów : 491
Łowca
https://starlight.forumpolish.com/t1355-promyk#24189
Mój stan nie był jeszcze na tyle zaawansowany, żebym musiała odmawiać sobie choć kapki ruchu. Wiatr tłumaczył mi, że nawet niewielki spacer podczas ciąży jest wręcz wskazany, żeby zbytnio się nie zasiedzieć i potem mieć straszne problemy w czasie porodu z wydaniem na świat swojego potomstwa. Przecież to nie tak, że zacznę rodzić lada dzień, skoro dopiero od jakiegoś czasu mój brzuch stawał się coraz bardziej okrągły i przez to lepiej widoczny? Już nie dało się ukryć, że spodziewałam się kociąt, tak jak wiele kotek przede mną. Żeby zapewnić sobie tą odrobinę ruchu, zaleconą mi przez poprzedniego wieszcza, spacerowałam właśnie w pobliżu jaskiniowego jeziorka, stawiając jednak ostrożnie swe łapy, aby nie poślizgnąć się na podmokłych częściach groty Plemienia Niedźwiedzich Kłów. Nic nie mogło się stać ani mi, ani moim kociakom, gdyż był to najcenniejszy skarb zarówno dla mnie, jak i mojego partnera, Wieszcza Promieni Słońca. Mogłam wyczuć te rosnące małe ciałka tuż pod swoim sercem.

//Lilia

_________________

walking on sunshine
walking on sunshine

xxxi feel alive, i feel a love
-ˏˋ i feel a love that's really real ˊˎ-
i'm walking on sunshine, whoa-oh-oh
and don't it feel

good?


Re: Mokry Głaz
Sponsored content

Skocz do: