IndeksIndeks  SzukajSzukaj  GrupyGrupy  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 :: 
Klan Gromu
 :: Obóz Klanu Gromu :: Liściasty Konar
Zebranie II
Wto 09 Lut 2021, 13:21
Kruk.
Kruk.
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kocur
Księżyce : 37
Matka : Sarnia Skórka [NPC] (?)
Ojciec : Wilk [NPC] (?)
Mistrz : Dziczy Grzbiet [NPC] (*)
Partner : twoja stara
Wygląd : Wysoki, szczupły, czarny jednolity kocur o długim futrze bez ani grama bieli. Po walce z łasicą na treningu ma bliznę przechodzącą przez prawe oko. Tęczówki Kruka mają barwę jadowitej żółci.
Multikonta : Gwieździsta Noc
Autor avatara : https://www.instagram.com/karvahelvetti/
Liczba postów : 264
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t278-kruczy-cien
W końcu powrócili do obozu we Wzburzonej Wodzie. Drużyna pierścienia w składzie: Kruk, Konwalia, Rwąca i Mewa aka Gołąbek wrócili w całości, a ta ostatnia miała nawet drobną przygodę z kamieniem, przez który koty porozumiewały się z przodkami żyjącymi teraz na Srebrnej Skórce. Kruk nie identyfikował się jako "Krucza Gwiazda" i po powrocie do domu początkowo nawet nie pomyślał, że przydałoby się... zwołać zebranie z tego powodu. Olśniło go dopiero, gdy podchodził do stosu, żeby zjeść kolację, bo było już późno i ciemno, a mieli za sobą praktycznie cały dzień drogi. Patrząc na zająca, przypomniał sobie o dziadku, a myśli o Trzmielej Gwieździe od razu implikowały cały ciąg wydarzeń w głowie kocura. Kruczy Cień westchnął głośno i frasobliwie, po czym mlasnął językiem o zęby z niesmakiem i idąc jak na skazanie, udał się na Liściasty Konar. Wskoczył na niego sprężyście, po czym spojrzał na centrum obozu z góry i odezwał się głośno:
— Niech Klan Gromu zbierze się pod Liściastym Konarem! — Jego głos rozbrzmiał po obozie i nawet może poza nim. Teraz pozostało mu jedynie czekać, żeby później ogłosić, że, hej, jest podobno przywódcą i musi na dodatek wybrać zastępcę.

_________________
Re: Zebranie II
Wto 09 Lut 2021, 13:48
Nasięźrzałowa Noc
Nasięźrzałowa Noc
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kocur
Księżyce : 35 [maj]
Matka : Mętna Kałuża
Ojciec : Ogórkowowąsy
Mistrz : Wężowa Łuska, Ślimaczy Ślad, Mętna Kałuża
Partner : :(
Wygląd : średniej wielkości, szczupły kocur o białym futerku i ledwo widocznych znaczeniach flame point
Multikonta : Srebrna Łapa, Jerzyk
Autor avatara : _torne
Liczba postów : 261
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t521-nasiezrzal
Ostatnio impreza go ominęła, bo spał strasznie głęboko i wołanie na pogrzeb Trzmielej Gwiazdy nie było w stanie go obudzić - zdawać by się mogło, że to rumiane stworzenie nigdy nie spało, ale jednak czasem musiało i gdy zapadało w sen, to absolutnie nic nie było w stanie go z niego wybudzić. Choćby się waliło i paliło, to Nasięźrzał był gotowy spać i tylko przekręcić się na drugi boczek, mrucząc coś z niezadowoleniem przez sen. Tym razem jednak był wyspany i akurat bawił się patyczkami gdzieś na obrzeżach obozu, gdy usłyszał wołanie, tylko jakieś takie inne niż to, które słyszał ostatnio. Gdzieś tam w pamięci miał to, że mama poinformowała go o śmierci przywódcy, ale w sumie to nawet nie bardzo wiedział, co miał z tą informacją zrobić i jakie to miało konsekwencje. Rozejrzał się po okolicy i podszedł trochę bliżej, klapnął na dupce w takim miejscu, żeby mieć ładny widok na czarnego kocura na gałęzi. Prawie go nie było na niej widać, tylko oczy mu się świeciły. Śmiesznie.

_________________
Zebranie II XkPT5OP  nasięźrzale, nasięźrzale
rwę
cię śmiale
pięcią
palcy, szóstą dłon

niech się chłopcy za mną gonią

Re: Zebranie II
Wto 09 Lut 2021, 22:33
Roztrzaskana Tafla
Roztrzaskana Tafla
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kotka
Księżyce : 48 | lipiec
Matka : Słoneczny Blask [NPC] (*)
Ojciec : Trzaskający Mróz [NPC] (*)
Mistrz : Trzmiela Gwiazda [NPC] (*)
Wygląd : Kocica średniego wzrostu, długowłosa, raczej szczupła; Jej ciało jest jasnokremowe; na głowie i łapach jest szarawe z czarnymi pręgami. Jej ogon jest niemal czarny, podobnie jak stopy. Jeżeli zaś chodzi o grzbiet i boki kocicy, są one brązowawe z ciemniejszymi i jasnymi przebłyskami, na których dość słabo rysuje się zarys klasycznych pręg. Ma migdałowate, jasnoniebieskie ślepia. Na prawej części ciała liczne blizny, w większości ukryte pod futrem za wyjątkiem kilku: jedna pod okiem, druga pod uchem, trzecia przechodząca przez żuchwę do policzka.
Multikonta : Orzechowy Cień; Iskra; Płatek
Autor avatara : pliszka
Liczba postów : 330
Wojownik [NPC]
https://starlight.forumpolish.com/t51-roztrzaskana-tafla#179
Roztrzaskana Tafla dość nerwowo wyczekiwała powrotu Kruczego Cienia, Konwalii i reszty wycieczki. Nie mogła znaleźć sobie miejsca, szwendała się, musiała wyjść na polowanie nawet po tym, jak nie do końca odpoczęła po patrolu – wszystko po to, żeby nie dreptać nerwowo po obozie i się nie stresować. Czy dotrą? Czy znajdą drogę? Czy nic im się nie stanie? Czy wrócą? Czy wrócą bezpiecznie? Czy Mewia Łapa i Rwący Strumień nie są kotkami, na których zawieszał oko Kruczy Cień? Czy Gwiezdny Klan ich nie odprawi? Nie no, czemu by mieli… ale z drugiej strony… a co jeśli Gwiezdni postanowią zostawić Kruka na Srebrnej Skórce? A czy wszystko będzie dobrze w drodze powrotnej? A czy to wszystko jakoś nie wpłynie, nie zmieni Kruka? Ugh, tyle pytań, a odpowiedzi – zero, z wyjątkiem najczarniejszych scenariuszy, jakie podsuwał jej umysł…
Najgorsze było to, że nie wiedziała, ile ta podróż im zajmie. Mogli zjawić się w obozie w okolicach górowania słońca, albo trochę później, albo wieczorem, albo w nocy, albo rano… albo jeszcze później następnego dnia! Przez cały ten czas musiała znaleźć sobie zajęcie. Akurat udało jej się przysnąć niedługo przed tym, jak wycieczka powróciła do obozu, więc nie była świadoma ich wejścia do obozu… ale głos Kruczego Cienia ją rozbudził. Początkowo myślała, że to część jej snu, ale nie, chłodne powietrze jakie dostało się do jej nozdrza podpowiadało jej, że to rzeczywistość. A to znaczyło, że zamiast Kruczego Cienia miała dzisiaj spotkać Kruczą Gwiazdę…
Trochę się tego bała. Irracjonalnie, ale się bała.
Nieco niemrawo wyszła z legowiska wojowników i rozejrzała się lekko nieprzytomnie po zebranych. Posłała nieśmiały uśmiech do Kruczej Gwiazdy, a podeszła do Nasięźrzała. Mimo iż nie była tak blisko ze swoimi bratankami, jak by chciała, to jednak… lubiła mieć większą rodzinę.
Cześ, Nasiu – odezwała się do kociaka, siadając obok niego.

_________________
Zebranie II AtU9WF6
Re: Zebranie II
Czw 11 Lut 2021, 17:30
Rwący Strumień
Rwący Strumień
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kotka
Księżyce : 105 [III]
Matka : Płotkowy Potok [*]
Ojciec : Skołtuniony Ogon [*]
Mistrz : Falująca Trawa
Wygląd : Niskiego wzrostu, długowłosa kocica o trójkolorowej (czarno-biało-rudej) barwie futerka. Dość chuda, drobna. Złociste oczy.
Na czubku głowy, przy nosie, oraz na grzbiecie i ogonie przeplatają się rude i czarne plamy, gdzie na tych rudych widać niewyraźne, tygrysie pręgowanie. Cała reszta ciała biała.
Multikonta : Trzcinowy Brzeg [KRz], Zamglone Jezioro [KG]
Liczba postów : 383
Wojownik
https://starlight.forumpolish.com/t340-rwacy-strumien#537
Po powrocie z Wyprawy jedyne o czym marzyła, to ułożyć się w swoim legowisku i może nie, że zasnąć, ale po prostu dać łapkom odpocząć. O, i najlepiej, żeby miała kogoś do towarzystwa, żeby mogła mu poopowiadać o tej wielkiej wyprawie! O, może znalazłaby swojego brata, albo Rozżarzonego, z którym ostatnio planowała tego rodzaju wyprawę za góry? Może był nieco zazdrosny o to, że ona została wybrana, a on nie? Oj, to koniecznie musiała się z nim spotkać i chociaż pocieszyć go informacjami o tym, co mijali, jak w końcu wyglądało to miejsce, gdzie spotyka się z Gwiezdnymi i w ogóle, zasypać go charakterystyką mijanych terenów, o! Ze szczegółami, oczywiście!
Odprowadziła Kruka wzrokiem, niepewnie strzygąc uszami, by następnie rozejrzeć się po obozie, stając niemal w wejściu, odsuwając się tylko kawałek, w razie jakby ktoś chciał przejść w jedną, lub drugą stronę. Jej też zupełnie wypadło z głowy, że czarny powinien teraz zwołać jakieś zebranie i po prostu zaczęła wzrokiem szukać kogoś znajomego, komu mogłaby poopowiadać o tej wyprawie. Ale jak na złość nie mogła wypatrzeć nikogo znajomego. Tak więc, już planowała samej udać się do stosu ze zwierzyną, bo z ekscytacji nie mogła nic zjeść przed wyprawą, myśląc już o przepysznym posiłku, gdy Krucza Gwiazda zaczął wołać klan. Przystanęła, rzucając mu krótkie spojrzenie, po czym wypuściła krótko powietrze przez nos, podeszła gdzieś bliżej i usiadła na uboczu. ALE HEJ, może ktoś się do niej przysiądzie i wtedy będzie mogła temu komuś WSZYSTKO opowiedzieć?! Może nawet to będzie jej brat, ha?!

_________________
Zebranie II NFFhmpp
Re: Zebranie II
Pią 12 Lut 2021, 10:54
Ślimaczy Ślad
Ślimaczy Ślad
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kocur
Księżyce : 20 (maj)
Matka : Dębowy Liść
Ojciec : Ciemna Stopa
Mistrz : Roztrzaskana Tafla, Kruczy Cień (wcześniej)
Wygląd : Średniej wielkości, długowłosy kocurek o umaszczeniu czarny dymny colorpoint i białej bródce. Ma mlecznoniebieskie oczy, czarną skórę, a na jego ciele widoczne są delikatne tygrysie prążki.
Multikonta : Pliszkowy Dziób, Pąk
Autor avatara : @koshcat
Liczba postów : 196
Wojownik [NPC]
https://starlight.forumpolish.com/t276-slimacza-lapa
W obozie było nieco dziwnie bez Trzmiela ani Kruka. Miał pewną świadomość, że nikt oprócz wojowników nie sprawuje nad nim żadnej pieczy, a chociaż wojownicy są dorośli i na pewno mądrzejsi od niego, to nie czuł wobec nich aż takiego respektu, jak wobec zastępy i przywódcy. Do tego trochę kotów było w żałobie po Trzmielej Gwieździe, trochę ekscytowało się wizją Kruczej Gwiazdy - do tej grupy należał Ślimak. Tyle nowych rzeczy działo się w jego życiu - najpierw przeprowadzka, teraz zmiana przywódcy, aż gubił się w tym wszystkim.
Kruczy Cień - znaczy się, Krucza Gwiazda - wrócił po jakimś czasie z wyprawy wraz ze swoją obstawą. Ślimak przywitał się wtedy z nimi i zapytał o kilka szczegołów na temat wyprawy, czy było długo i męcząco, albo czy to miejsce spotkania z Gwiezdnymi było ładne, a potem zajął się sobą i tak w sumie to nie wiedział, co teraz. Nadal nie mają zastępcy...czyli pewnie do końca dnia będzie zebranie. Ciekawe kogo wybierze? Ślimak niezbyt orientował się, kto wytrenował terminatora, a kto nie. W każdym razie nie ruszał się z obozu, dopóki nie usłyszał wołania Kruka - bo co, jakby przegapił wybór zastępcy?!
Przyszedł pod Liściasty Konar, gdzie zauważył już kilka kotów - między innymi Roztrzaskaną Taflę i Nasi...cokolwiek, czyli jego znajomych, można tak powiedzieć. Jego łapki powędrały więc właśnie do tej dwójki.
Hejka! — przywitał się i skinął obu kotom głową. — Jak myślicie, kto będzie nowym zastępcą? — zagaił, by jakoś rozruszać konwersację, zanim cała ceremonia i tak dalej się zacznie.

_________________


my feathers don't shine brightly in the moonlight
i don't know how to sing a pretty song
like water off a duck's back, you seem to slip away
well, natural selection be damned, i'll be okay

i used to think i'd wanna be a bird of paradise
but now i'm happy being just a quail ˊˎ-


Re: Zebranie II
Pią 12 Lut 2021, 12:28
Kacza Łapa
Kacza Łapa
Grupa : Samotnicy
Płeć : inna (zapach kotki)
Księżyce : 85 [IV]
Matka : Mała Mrówka
Ojciec : Świszczący Nos
Mistrz : Rozżarzony Krok
Partner : Mgła [*]
Wygląd : Drobny, szynszylowy rudy kot o brązowych oczach, okrągłej głowie i krótszym pysku. Ma brudne, niepielęgnowane futro i widoczne, brzydkie blizny na karku, grzbiecie i bokach.
Multikonta : Leśna Łapa, Skała
Autor avatara : ja
Liczba postów : 68
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t422-jajo
Chociaż wciąż byłam uziemiona w legowisku medyka, byłam miarę na bieżąco w sprawach klanowych, dopytując odwiedzającą mnie Małą Mrówkę, o każde najmniejsze wydarzenie klanowe. Poza tym moje rany już prawie, prawie się zagoiły! "Jeszcze tylko kilka dni, jeszcze tylko kilka dni." Powtarzałam sobie to w głowie jak ptaki swoją pieśń co rana. Wręcz się we mnie gotowało na myśl, ile cennych dni straciłam w legowisku, nie mówiąc już o tych przerażających myślach, które do mnie cały czas powracały. Już o wiele lepiej dla mnie by wyszło, gdybym nawet z tymi ranami mogła aktywnie uczestniczyć w treningu i polowaniach, zamiast siedzieć samej w tej norze i odtwarzać sobie te wydarzenia w kółko i w kółko! No ale, Lodowy Potok i wszystkie inne koty wiedzą lepiej ode mnie, co byłoby dla mnie najlepsze, prawda?.
Gdy usłyszałam donośny głos Krucz... Kruczej Gwiazdy, musiałam znaleźć się na jego zebraniu, w końcu to pierwsze zebranie nowego przywódcy! Tak mnie w łapkach świerzbiło, żeby w końcu wrócić do normalnego życia, że nie mogłam się powstrzymać. Wyszłam z Korzennej Nory i przysiadłam obok jej wyjścia, zainteresowana, patrząc na czarnego przywódcę. Czyżby miał w planach wybrać swojego zastępcę? Ja oczywiście bardzo liczyłam na to, że to moja mistrzyni nią zostanie, chociaż Konwaliowa Ścieżka nie spełniała wymagań. W końcu zastępcą musi być ktoś, kto ukończył trening czyjegoś ucznia. Poczułam się winna tego... gdybym tylko mogła normalnie kontynuować trening, być może już bym go ukończyła i dała szanse Konwalii na zostanie zastępczynią? Westchnęłam cicho. No to co, może mój ojciec? Spełnia wymagania, jest starszym i doświadczonym wojownikiem, Świszczący Nos wydawał się dobrym materiałem na zastępcę, nawet mimo jego kocięcego humoru. Chociaż im dłużej nad tym rozmyślałam, tym bardziej myślałam o tym, że może jednak tę pozycję powinien zająć ktoś... inny...

_________________
nie stłukłszy nie dowiesz się, czy złe, czy dobre jajo
Zebranie II Ny4ErRx
Re: Zebranie II
Pią 12 Lut 2021, 21:00
Zamarznięte Jezioro
Zamarznięte Jezioro
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kocur
Księżyce : 25 księżyców
Matka : Płotkowy Potok [nie żyje]
Ojciec : Skołtuniony Ogon [nie żyje]
Wygląd : Kocur jest wyższy niż przeciętne koty, jest umięśniony i ma szerokie barki. Kocur nigdy nie opuszcza swojej głowy, uszy ma zawsze czujnie postawione do góry, a puchaty i długi ogon nigdy nie dotyka ziemi, w obawie przed zabrudzeniem go. Jego futro jest długie, przyjemne w dotyku, gęste i czyste. Jest niebieskiego koloru, okryte klastycznymi prążkami. Złociste oczy, w których zauważyć można powagę oraz ambicję, są zawsze czujne. Jego nosek jest ciemnoróżowy, z ciemniejszą, niebieską obwódką. Księżyce bycia aktywnym wojownikiem sprawiły, że niebieski kot na barku z dumą nosi bliznę po ataku dzikiego, leśnego zwierzęcia. Na jego pysku nie da się wyczytać za wiele - pokazuje zawsze kamienną twarz i unika ukazywania emocji.
Autor avatara : the_mainecoonqueen
Liczba postów : 20
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t335-zamarzniete-jezioro#526
Nie było to tajemnicą, że Zamarznięte Jezioro od jakiegoś czasu czuł się fatalnie. Złapało go paskudne choróbsko, które nieźle go wymęczyło, ale na szczęście z pomocą medyka, wszystko się unormowało i kocur wreszcie mógł powrócić do pełnienia swoich funkcji, bez których czuł się bardziej jak inwalida niż wojownik. Jednak wiedział, że łamanie zasad postawionych przez medyka może skończyć się źle, ponieważ rozniósłby chorobę na inne koty, a może nawet przypłaciłby za swoją głupotę śmiercią, a on bynajmniej do głupich nie należał, dlatego wykonywał polecenia bez żadnego marudzenia. Po podaniu mu leków było coraz lepiej aż wyzdrowiał, dlatego kiedy dowiedział się o zebraniu, postanowił na nie pójść z wysoko uniesioną głową, typową dla niego i pewnym krokiem udał się na miejsce spotkań. Pokiwał z szacunkiem głową do wszystkich kotów, a potem w tłumie wypatrzył swoją siostrę, obok której postanowił usiąść i wyszeptać do niej grzeczne przywitanie, a potem unieść głowę tak wysoko, aby popatrzeć się na swojego przywódcę.
Re: Zebranie II
Sob 13 Lut 2021, 11:30
Mewi Krzyk
Mewi Krzyk
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kotka
Księżyce : 52
Matka : Słowiczy Śpiew [NPC]
Ojciec : Kruchy Pazur [NPC]
Mistrz : Kruczy Cień
Wygląd : Drobna, o niskim wzroście i chudej posturze. Ma krótkie, czarno srebrne cieniowane futro i duże, brązowe oczy.
Multikonta : Cebulowy Nos, Huragan, Jastrząb
Autor avatara : plicha rozkurwicha#3025
Liczba postów : 463
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t63-mewia-lapa#191
Wydarzenia z wyprawy wciąż zajmowały jej myśli. I to nie fakt, że jej mistrz został przywódcą - to nie interesowało jej w żadnym stopniu. Zajęta była rozważaniami nad spotkaniem z Lisią Gwiazdą - o ile do spotkania w ogóle doszło i nie miała jakichś zwidów. Wciąż nie wiedziała, co w ogóle to wszystko znaczyło i czy faktycznie dostała się na Srebrną Skórkę przez dotknięcie kamienia... Szczerze mówiąc, to kiedy go dotknęła, nawet nie oczekiwała, że naprawdę coś się stanie. Była raczej nastawiona na to, że zupełnie niczego nie doświadczy, a tu proszę. Resztę drogi nie gadała zbyt wiele, a zapytana, czemu wyszła z jaskini tak późno, odpowiedziałaby, że usłyszała jakiś trzask i chciała to sprawdzić. Oczywiście, żadnego dźwięku nie było, a co do swojej przygody z kamieniem nie zamierzała się przyznawać. Na razie.
Nowy przywódca nieco zwlekał ze zgromadzeniem... A Mewia Łapa cierpliwie czekała w obozie, aż ten zwoła klan i wybierze nowego zastępcę. Kto by pomyślał, że srebrzysta kotka zjawi się grzecznie na miejscu! Jednakże, gdzie duże skupisko kotów, tam i ona, a w Klanie Cienia olewała tego typu ceremonie i zebrania, aby zrobić na złość mistrzowi. Tutaj nie bardzo miała komu robić na złość. To znaczy - na pewno miała, ale czy przyniesie jej to taką satysfakcję, jak to było z Chłodnym Blaskiem? No właśnie!
Wyskoczyła jak Filip z konopi i stanęła przed czarnym kocurem, mając zamiar przywitać się z nim w pierwszej kolejności. Uśmiechnęła się delikatnie i skinęła mu głową:
- Krucza Gwiazdo - po chwili opuściła głowę, bo już miała dość trzymania jej w górze - z racji swojego bardzo niskiego wzrostu, musiała zadzierać pyszczek naprawdę wysoko, a na to nie miała ochoty. Nie zamierzała także siedzieć przy Liściastym Konarze, oj nie - rozejrzała się po zebranych kotach i wybrała, na chybił trafił, do kogo się tutaj przylepić. Padło na Kaczą Łapę.
Podeszła do Korzennej Nory i usiadła obok rudawej terminatorki. Zerknęła na jej blizny po praktycznie zagojonych ranach - wyglądały paskudnie. Oszpecona w tak młodym wieku... Co za nieszczęście! Jak dobrze, że jej się coś takiego nigdy nie przytrafiło - miała piękne, nienaruszone futerko i tak już powinno pozostać.
- Kacza Łapa...? - zapytała, jakby niepewna - mimo iż pewna była. O przygodzie szylkretki z drapieżnikiem słyszał już chyba każdy. Ledwo uszła z życiem, a tu proszę, za chwilę wyjdzie z lecznicy. - Widzę, że już zdrowie dopisuje. Lepiej się czujesz? - zapytała z troską, udawaną, a jakże, choć o tym terminatorka nie może wiedzieć. Patrząc na nią, nie mogła pozbyć się myśli, że może jednak ten Lodowy Potok coś potrafi - albo zwyczajnie miał szczęście. Z wyprawy wróciła z lekko poranionymi opuszkami, ale nie na tyle, żeby nie mogła chodzić - więc tego buca nie zamierzała odwiedzać.

_________________

I won't tell you that I love you, kiss or hug you
'cause I'm bluffin' with my muffin
I'm not lying, I'm just stunnin' with my


love-glue-gunnin'

just like a chick in the casino
take your bank before I pay you out
I promise this, promise this
check this hand 'cause I'm marvelous

Re: Zebranie II
Sob 13 Lut 2021, 12:00
Rozżarzona Gwiazda
Rozżarzona Gwiazda
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kocur
Księżyce : 113 (IV)
Matka : Słoneczny Blask [*]
Ojciec : Trzaskający Mróz [*]
Mistrz : Trzaskający Mróz [*]
Partner : Tęczowa Chmura :(
Wygląd : Rudy, klasycznie pręgowany kocur o krótkiej sierści z małą ilością bieli (pysk, pierś do połowy brzucha oraz na łapach i boku ciała) z jadowicie zielonymi oczami. Nieco powyżej przeciętnej jeśli chodzi o wzrost, budową przeciętny, chociaż umięśniony. Charakterystyczne dla niego cztery ciemniejsze pręgi o kolorze pręg na boku wraz z białymi znaczeniami zahaczającymi o nie oraz dwie większe plamy na bokach pyska.
Multikonta : Kozi Klif [KR] | Renifer [PWŁ], Poranna Zorza [GK]
Autor avatara : pliszka
Liczba postów : 945
Przywódca
https://starlight.forumpolish.com/t288-rozzarzony-krok#429
Rozżarzony Krok pilnował obozu razem z Korzennym Językiem, ale zdecydował się poobserwować obóz z wysokości jednej z gałęzi otaczającego ich lasu. Ułożył się na niej tak, by jedna łapa mu luźno zwisała, podobnie jak ogon, a na drugiej z kończyn przednich położył głowę, przymykając oczy i patrząc na to, co się dzieje. Chciałby trochę odpocząć, ale dopóki Kruczy Cień nie wróci, to nie może. Gdy tylko czarna sylwetka kocura pojawiła się w zasięgu wzroku rudego wojownika, ten podniósł czujnie głowę, przenosząc dość prędko wzrok z nowej Gwiazdy na jego drużynę pierścienia. Wypuścił powietrze z płuc, gdy widział, że Konwaliowa Ścieżka wróciła i że nic jej nie jest, a na Rwący Strumień i Mewią Łapę przeniósł wzrok na chwilę. Westchnął cicho, gdy czarny kocur zdecydował się od razu zwołać zebranie, po czym zszedł niespiesznie z drzewa, spuszczając się po pniu głową do góry i zeskakując, gdy już był blisko ziemi. Zdecydował się tym razem przysiąść koło Rwącego Strumienia, z którą dawno nie rozmawiał, wcześniej kiwając głową z lekkim uśmiechem nowemu przywódcy oraz jego pozostałej części brygady, a na Konwalii zatrzymał dłużej swoje spojrzenie. Chciał z nią pogadać o tym, co zaszło, jakoś ją... Wesprzeć, ale zdecydował się, że po prostu zabierze ją na spacer po zebraniu. O ile będzie chciała z nim gadać, a nie na przykład odpocząć. Kiwnął również głową Trzask oraz Nasiowi, którzy siedzieli obok siebie, posłał im jeszcze dodatkowo promienny uśmiech.
- Dobry. Hej Strumyczku. Jak tam było? - zadał krótkie pytanie, ale wiedział, że szylkretka już za chwilę się odpali i prawdopodobnie, gdy nowy przywódca im nie przerwie, to będzie prowadzić swój monolog. Wcześniej przywitał się z kocurem siedzącym u jej boku, który był jej bratem, posłał mu również delikatny uśmiech. Rudzielec był ciekawy, jak wyglądała droga do miejsca spotkań z Gwiezdnymi, jak wygląda w ogóle coś, co pozwala ci rozmawiać z przodkami... Bo tyle wiedział, że coś takiego musi istnieć. Dodatkowo Zamarznięte Jezioro wyszedł z lecznicy. Czyżby jego choroba odpuściła? Nareszcie!
Re: Zebranie II
Sob 13 Lut 2021, 19:21
Korzenny Język
Korzenny Język
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kocur
Księżyce : 45 (IX)
Matka : Słona Bryza [*]
Ojciec : Agrestowy Kolec [*]
Mistrz : Mroźny Poranek (NPC)
Wygląd : Korzeń jest kocurem stosunkowo wysokim, o smukłej budowie ciała, która jednocześnie sprawiaja wrażenie mocnej. Jego futro jest krótkie, zadbane i matowe, a w kwestii koloru stanowi biel pokrytą burymi, ciemnymi plamami z pręgowaniem ticked - największymi na głowie i grzbiecie, mniejszymi na łapach i ogonie. Oczy w kształcie migdałów mają kolor oliwkowy, wpadający w zieleń. Uszy są proporcjonalne i spiczaste, nos wątrobiany, wąsy długie i białe.
Multikonta : Mgła
Autor avatara : https://www.instagram.com/nononocarlos/
Liczba postów : 188
Wojownik
https://starlight.forumpolish.com/t394-korzenny-jezyk
Korzenny znajdował się właściwie na miejscu, gdy w obozie zjawił się Kruk z brygadą. Wszyscy wyglądali na całych i zdrowych, całe szczęście. Wojownik kończył akurat posiłek, więc do reszty zebranych przysiadł się po krótkiej chwili, bo musiał zostawić po sobie porządek przy stosie. Z uśmiechem skinął głową do Trzask i przez chwilę obserwował, do kogo mógłby się dosiąść. Wszyscy obecni byli jednak już zajęci rozmową i siedzieli w grupkach, więc postanowił usiąść samotnie, mając nadzieję, że ktoś kto jeszcze się pojawi postanowi dotrzymać mu towarzystwa. A jak nie, to trudno. W zasadzie spędził teraz dużo czasu z Żarem i sporo rozmawiali, więc jego bateryjka socjalizacji był dość dobrze naładowana. Gdy tak siedział, zawiesił na chwilę wzrok na Kaczej Łapie, przenosząc go potem na chwilę na Mewią Łapię, by ostatecznie jego spojrzenie spoczęło na Kruczej... Gwieździe. No bo tak się teraz chyba nazywał, prawda?

_________________
Zebranie II WaWfzQ6
Re: Zebranie II
Sob 13 Lut 2021, 20:12
Konwaliowa Ścieżka
Konwaliowa Ścieżka
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kotka
Księżyce : 30 w chwili śmierci
Matka : Sarnia Skórka [NPC] (?)
Ojciec : Wilk [NPC] (?)
Mistrz : Mroźny Poranek [NPC]
Wygląd : Dobrze zbudowana kocica o wzroście trochę wyższym od przeciętnego. Ma długie, czarno-rude futro; na większych rudych plamach widać cętki. Posiada również białe znaczenia na palcach prawej przedniej i tylnej łapy, brzuchu, klatce piersiowej, pyszczku i końcówce ogona, wszystkie o niezbyt dużej powierzchni. Jej oczy są ciemnozłote, a wąsy zabawnie poskręcane.
Multikonta : Motyla Łapa
Liczba postów : 166
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t66-konwaliowa-sciezka#194
Jeśli miała być zupełnie szczera, wcale nie chciała przychodzić na to zebranie. Uczestnictwo w wyprawie pozwoliło jej skupić się na zadaniu, odwrócić uwagę od śmierci dziadka i odciąć się na chwilę od klanu, spróbować dojść do siebie, jednak po powrocie ta bańka prysła, a cała motywacja i determinacja ją opuściły. Po wszystkich wydarzeniach tego dnia czuła jedynie zmęczenie, a do tego przygnębiające poczucie straty... i strach, wciąż ten okropny strach, który stał się niebezpiecznie intensywny, kiedy zdała sobie sprawę z tego, że teraz trzeba będzie powrócić do normalnego życia. Było jej więc całkiem na rękę to, że Kruczy Cień, tfu, Krucza Gwiazda nie zwołał zebrania od razu, tylko trochę mu to zajęło, bo zdążyła się w międzyczasie zaszyć na chwilę w jakimś kącie i nastroić, żeby, kiedy wołanie w końcu rozbrzmiało, wyjść na spotkanie z klanem z uśmiechem na pyszczku. I tak też zrobiła, nawet jeśli wolałaby się do tego nie zmuszać. Ten jeden raz miałaby dobrą wymówkę – zmęczenie długą drogą i tak dalej – więc może nawet jej nieobecność nie wydawałaby się jakaś podejrzana i miałaby spokój. Przyszła jednak dlatego, że chciała być na pierwszym zebraniu zwołanym przez brata. Wiedziała, jak niekomfortowo czuł się w pozycji przywódcy, więc może chociaż będzie mogła zrobić za jakiś sztuczny tłum i mentalne wsparcie; w końcu powiedziała mu, że w razie czego mu pomoże, a więc nie wypadało go chyba zostawiać w takiej sytuacji, nie? Stanęła więc w centrum obozu i rozejrzała się po kotach. Po raz pierwszy na ceremonii poczuła się zagubiona i nie miała pojęcia, do kogo się dosiąść. Nie dlatego, że nie miała towarzystwa, bo widziała sporo znajomych sobie kotów, z którymi normalnie chętnie spędzałaby czas, ale teraz... nie chciała. Przede wszystkim dlatego, że obawiała się współczucia. Pamiętała, jak Żar podszedł do niej po pogrzebie i zaoferował swoje wsparcie; o ile nie było to nic złego, nie chciała tego, bo wiedziała, że nie było sposobu, który faktycznie by jej pomógł. Nie potrafiła sobie radzić ze śmiercią już od czasu, kiedy umarła Kawka. Każda kolejna jedynie otwierała i pogłębiała stare rany, a żadne słowa nie były w stanie tego zmienić, tak samo jak nikt nie mógł sprawić, że przestanie bać się straty, bo tak naprawdę nikt nie mógł tego w żaden sposób zapewnić. Nie chciała więc, żeby ktokolwiek się nią martwił; to tylko utrudniłoby jej robienie dobrej miny do złej gry, a innego sposobu jak na tę chwilę nie miała. Tak więc nie zdecydowała się usiąść ani koło Trzask, ani koło Żaru, którzy zazwyczaj byli jej standardowym towarzystwem na ceremoniach, a zamiast tego skierowała swoje kroki w stronę Kaczej Łapy i Mewiej Łapy, po czym usiadła obok swojej terminatorki. Przy kocicach powinno być jej łatwiej zachować... pozory, a Jajo może doceni jej towarzystwo i zainteresowanie, czy coś. Zmusiła się do delikatnego uśmiechu.
Cześć wam! Jak samopoczucie? – zagadnęła je obie. Kacza Łapa wyglądała, jakby czuła się trochę lepiej, ale Konwaliowa Ścieżka w dalszym ciągu się o nią troszczyła, jeśli zaś chodziło o Mewę, cóż, znały się, a terminatorka jej brata miała przecież za sobą tak samo długą i wykańczającą wędrówkę jak ona sama. – Macie jakieś strzały, kto mógłby zostać zastępcą? – spytała, ot, z czystej ciekawości, żeby poprowadzić rozmowę jakoś dalej i zająć czymś myśli. Kiwnęła też głową na powitanie Trzask, Żarowi oraz kotom, które razem z nimi siedziały, a potem posłała spojrzenie i lekki uśmiech Kruczej Gwieździe. Nie wątpiła, że Kruk jakoś sobie poradzi, pytanie tylko jakim kosztem?

_________________

if I were still alive, I’d sing just one last time
a song I never sang for you, but now I have to try
it's just a bit embarrassing, but you need to hear it through
it would be nice if you could listen to this song I made for you

it would be nice if this song could one day reach you

Re: Zebranie II
Nie 14 Lut 2021, 20:53
Kruk.
Kruk.
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kocur
Księżyce : 37
Matka : Sarnia Skórka [NPC] (?)
Ojciec : Wilk [NPC] (?)
Mistrz : Dziczy Grzbiet [NPC] (*)
Partner : twoja stara
Wygląd : Wysoki, szczupły, czarny jednolity kocur o długim futrze bez ani grama bieli. Po walce z łasicą na treningu ma bliznę przechodzącą przez prawe oko. Tęczówki Kruka mają barwę jadowitej żółci.
Multikonta : Gwieździsta Noc
Autor avatara : https://www.instagram.com/karvahelvetti/
Liczba postów : 264
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t278-kruczy-cien
Kiwnął głową Trzask. Wolałby być na ich miejscu. Siedzieć na dole i z zainteresowaniem zgadywać oraz dyskutować o tym, kto zostanie zastępcą nowego przywódcy i dlaczego, albo rozmawiać o tym, kto tym razem wybierze się na zbliżające się zgromadzenie. Tymczasem życie go wyrolowało do tego stopnia, że sam musiał podjąć tę decyzję i najlepiej jakoś tak... mądrze. Nie lubił wyjątkowo głupich rozwiązań, a jako przywódca na dodatek w teorii musiał dbać o klan, toteż w jego gestii było wybrać takiego kota, który zrobi wszystko za niego. Genialny plan. Szkoda, że Żar, Korzeń albo Konwalia nie dali rady jeszcze nikogo wytrenować, bo miałby ułatwiony wybór. O Trzask nawet nie myślał w tym kontekście, podobnie jak o Ogórkowowąsym. W klanie były tylko dwa koty, które by się do tego nadawały i zarazem spełniały te jakże wysokie wymagania nałożone przez Kodeks Wojownika. Dla Kruka wspomniany kodeks był jedynie narzędziem do osiągania celów, a nie najważniejszymi zasadami, którymi kot powinien się w życiu kierować.
— Po dotarciu do Spienionych Wodogrzmotów przodkowie nadali mi nowe imię i podarowali życia. Zgodnie z panującymi zasadami muszę wybrać teraz swojego zastępcę. Wielu z was to wspaniali wojownicy, ale nikt nie jest tak oddany klanowi i zdolny do poświęceń jak Mroźny Poranek. Mroźny Poranku, to ty zostaniesz moim zastępcą — odezwał się głośno i wyraźnie, kierując żółte ślepia na kocura. Był odpowiedzialny, ale przede wszystkim należał do kotów, które były w stanie wziąć na swoje barki ciężar całego klanu, który miał mu zamiar zręcznie przekazać. Dobra, tę sprawę mieli już z głowy. Zbliżało się zgromadzenie i ten temat powinien teraz poruszyć, żeby jak najszybciej zejść z tego konaru.
— Nie powiadamiajcie Klanu Wichru o zmianach w naszej klanowej władzy. Dowiedzą się o tym na zgromadzeniu, na które wyruszą ze mną: Rozżarzony Krok, Korzenny Język, Ślimacza Łapa i Koźla Łapa, a oprócz nich Falująca Trawa, Świszczący Nos i Mętna Kałuża. Oczywiście towarzyszyć mi będą także Lodowy Potok ze swoim terminatorem oraz Mroźny Poranek. Obóz zostawię pod opieką Konwalii, Trzask i Rwącego Strumienia — dodał po chwili, posyłając kocicom niewymuszony uśmiech. Idąc spotkać się z Gwiezdnymi, zostawił obóz pod pieczą chłopaków, więc czas na zagranie uno reverse card i pokazanie, że i kocice sobie z tym poradzą, bo obowiązki nie mają płci, jakby komuś to jednak wpadło do głowy.
— Zebranie zakończone. Można się rozejść — rzekł w końcu, po czym zeskoczył z konaru i zniknął z zasięgu ich wzroku, wchodząc w las. Zmęczyło go to. Potrzebował w samotności naładować baterie. Zwłaszcza że czekało go jeszcze zebranie.

zt

_________________
Re: Zebranie II
Sro 17 Lut 2021, 13:26
Rozżarzona Gwiazda
Rozżarzona Gwiazda
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kocur
Księżyce : 113 (IV)
Matka : Słoneczny Blask [*]
Ojciec : Trzaskający Mróz [*]
Mistrz : Trzaskający Mróz [*]
Partner : Tęczowa Chmura :(
Wygląd : Rudy, klasycznie pręgowany kocur o krótkiej sierści z małą ilością bieli (pysk, pierś do połowy brzucha oraz na łapach i boku ciała) z jadowicie zielonymi oczami. Nieco powyżej przeciętnej jeśli chodzi o wzrost, budową przeciętny, chociaż umięśniony. Charakterystyczne dla niego cztery ciemniejsze pręgi o kolorze pręg na boku wraz z białymi znaczeniami zahaczającymi o nie oraz dwie większe plamy na bokach pyska.
Multikonta : Kozi Klif [KR] | Renifer [PWŁ], Poranna Zorza [GK]
Autor avatara : pliszka
Liczba postów : 945
Przywódca
https://starlight.forumpolish.com/t288-rozzarzony-krok#429
Żar skierował wzrok na burego kocura, który przyszedł praktycznie zaraz po nim, rzucając mu lekki, zadziorny uśmiech. Pomimo tragicznych wydarzeń, był podekscytowany tak, że praktycznie jego mięśnie drżały. Miał szczerą nadzieję, że wygra ich mały zakład. Co prawda, nie miałby nic przeciwko Konwalii, nawet byłby zadowolony, ale... Widział, że nie była w humorze. Śmierć dziadka bardzo ją przybiła, podobnie jak wypadek jej terminatorki. To nie był najlepszy czas i wolałby, by ich relacja zacieśniła się trochę później, by nie czuła się wykorzystana. Gdyby Kruczy C... Krucza Gwiazda wybrał na zastępcę faworyta rudego kocura, mógłby tego uniknąć i pozwolić, by sprawy toczyły się własnym torem. W czasie, gdy reszta kotów przybywała na ceremonię, Żar wpatrywał się w nowego przywódcę z wyczuwalnym napięciem, chcąc nie chcąc nakładając presję na młodego kocura. Po dość przydługim wstępie o tym, że czarny otrzymał od Gwiezdnych dary, błogosławieństwo i nowe imię, oto w końcu nadszedł wyrok. Zastępcą został... Mroźny Poranek. Wojownik nie mógł powstrzymać uśmiechu, który wkradł się na jego pysk. Nie mógł również oszczędzić sobie możliwości spojrzenia na kocura kątem oka, wyczuć można było bijące od rudego niezdrowe zadowolenie. Ujawniło się ono zwężeniem źrenic, a także wyszczerzeniem zębów, z gardła nie mógł również powstrzymać cichego chichotu. Korzeń chciał poznać wady Żara, teraz miał je pokazane jak na łapie. Prędko jednak odchrząknął, kierując znowu uwagę na nowego przywódcę. Coś jeszcze? Ach tak, zgromadzenie. No, zbliżało się nieubłaganie. Ciekawe, kto pójdzie, oczywiście prócz klanowej władzy. I mocno się zdziwił, że został wymieniony na pierwszym miejscu, co wyrażało zarówno jego spojrzenie, jak i zdezorientowana mina z uniesionymi brwiami. Zaraz potem uśmiechnął się zadziornie, czując nowy przypływ energii, pomimo że wcześniej był zmęczony pilnowaniem obozu. I ma na nie pójść razem z Korzennym Językiem i Ślimaczą Łapą, których znał, był wśród nich również Koźla Łapa, z którym od czasu do czasu rozmawiał, ale niezbyt często. Do tego Mętna Kałuża, a jej wybór trochę zdziwił rudego. Przecież... Miała kocięta i to dość młode. Co prawda, częściej podrzucała je Ogórkowowąsemu, ale nadal, była matką. Czy to w ogóle było legalne? No... Najwidoczniej tak, skoro czarny kocur tak zadecydował. Obóz miał być pozostawiony pod opieką trzech kotek i każda to była jego znajoma. Posłał uśmiech do Rwącej, obok której siedział, lekko trącając ją końcówką ogona.
- Powodzenia! - powiedział, po czym skinął jej lekko głową i odszedł, o ile sama nie rozpoczęła rozmowy, to wtedy jeszcze chwilę jej posłuchał. Następnie skierował się do Roztrzaskanej Tafli, której przypadł pierwszy poważniejszy obowiązek.
- No to co, zmiana warty? Na pewno sobie poradzisz, w końcu będziesz mieć obok siebie Konwalię, nie? - zagadał, starając się trochę podnieść na duchu i rozluźnić siostrę, bo znając życie, to będzie spięta, jakby Krucza Gwiazda osobiście jej teraz wyznał miłość podczas zebrania. Posłał jej szeroki uśmiech, po czym zostało mu najgorsze... Zagadanie do Konwalii po tylu wydarzeniach. Skierował na wzrok na szylkretkę, biorąc głęboki wdech i następnie ruszając w jej kierunku z lekkim, acz ciepłym uśmiechem.
- Wybacz, pewno będziemy musieli przełożyć nasz spacer. Ale... I tak chciałbym z tobą porozmawiać. Tak wiesz, sam na sam. O ile ci to nie przeszkadza, oczywiście - powiedział do kotki, starając się nie wywierać na niej presji, a do tego musiał myśleć nad tym, co powie. Co mu nie wychodziło, bo znowu mówił słowa, które ślina mu przyniosła na język. A to wszystko przez ten lekki stres, jaki odczuwał w otoczeniu kotki, nie potrafił być przy niej tak pewny siebie, jak na przykład przy Wężowej Łusce. Posłał jej jeszcze lekki uśmiech i jakby nikt nie miał nic do dodania ani go nie zaczepił, to ruszył do stosu, skąd wziął sobie jakiegoś piszczka. W końcu musi jeszcze przetrwać zgromadzenie, a do tego potrzebuje sił!


zt
Re: Zebranie II
Czw 18 Lut 2021, 00:50
Korzenny Język
Korzenny Język
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kocur
Księżyce : 45 (IX)
Matka : Słona Bryza [*]
Ojciec : Agrestowy Kolec [*]
Mistrz : Mroźny Poranek (NPC)
Wygląd : Korzeń jest kocurem stosunkowo wysokim, o smukłej budowie ciała, która jednocześnie sprawiaja wrażenie mocnej. Jego futro jest krótkie, zadbane i matowe, a w kwestii koloru stanowi biel pokrytą burymi, ciemnymi plamami z pręgowaniem ticked - największymi na głowie i grzbiecie, mniejszymi na łapach i ogonie. Oczy w kształcie migdałów mają kolor oliwkowy, wpadający w zieleń. Uszy są proporcjonalne i spiczaste, nos wątrobiany, wąsy długie i białe.
Multikonta : Mgła
Autor avatara : https://www.instagram.com/nononocarlos/
Liczba postów : 188
Wojownik
https://starlight.forumpolish.com/t394-korzenny-jezyk
Korzenny Język był pewien, że wygra zaklad z Żarem. W zasadzie nie dopuszczał do siebie myśli, że miałby dać całusa Żabie. Przecież to było niewykonalne! A w każdym razie groziło kalectwem. Jakież więc było jego zdziwienie, gdy Kruk wytypował na zastępce właśnie Mroźnego Poranka. Korzeń poczuł, jak momentalnie robi mu się gorąco. W tej chwili bardzo pożałował tego zakładu. Skierował głowę sztywno w stronę Żara, który to zerkał na niego z wymalowaną na pysku satysfakcją. Niech go... Korzeń posłał wojownikowi błagalne spojrzenie, jakby prosił o odpuszczenie mu tego zadania, ale widział po nim, że nic z tych rzeczy. No, ostatecznie był to taki męski zakład. Głupio by było stchórzyć i się wycofać. Żar wtedy pewnie uzna go za słabiaka, który boi się dać niewinnego buziaka kotce. A tak przecież nie było, jednak problem polegał na tym, że sprawa dotyczyła akurat Żabiej Łapy. Najgorszy możliwy wybór po Żmijowym Syku.
Jego wewnętrzną panikę i gorączkowe myślenie nad tym, jak ma teraz to rozegrać, przerwał Kruk, ponownie zabierając głos. Nowy przywódca postanowił wybrać między innymi jego i Żara na Zgromadzenie. Nieco to pocieszyło Korzenia, który poczuł się w tej chwili wyróżniony,co podniosło go na duchu. Ucieszyło go, że będzie mógł iść na tak ważne wydarzenie w życiu Klanów i w nim uczestniczyć. Z ponownego towarzystwa w postaci rudego wojownika cieszyłby się jeszcze bardziej, gdyby nie to, że nieco zły był teraz na niego o ten zakład. Oczywiście nie miał za co go winić, w końcu się zgodził na taki układ, ale no... to właśnie Żar go w to wpakował!
Gdy zebranie się zakończyło, Korzeń westchnął głęboko, znów powracając myślami do tego, co musiał zrobić. Ależ się urządził. A najgorsze było dopiero przed nim. Wstał i ruszył do legowiska, by nieco pomyśleć i znaleźć jakieś sensowne rozwiązanie, nim ruszą na Zgromadzenie, podczas którego raczej nie będzie miał czasu na główkowanie.


/zt

_________________
Zebranie II WaWfzQ6
Re: Zebranie II
Sponsored content

Skocz do: