| :: Ziemie Niczyje :: Gniazda Dwunogów | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : nieskończone
Matka : srebrna skórka
Ojciec : gwiezdny pył
Wygląd : utkany z gwiazd
Multikonta : administracja
Liczba postów : 1915
Administracja | First topic message reminder :Stary Dąb to największe i najstarsze drzewo w Gniazdach Dwunogów, rosnące nieopodal Suchej Wody w otoczeniu traw i niewielkich krzewów. W połowie pnia drzewa znajduje się obszerna dziupla, której nikt nie zamieszkuje, a jego gałęzie są grube i wytrzymałe. W jego cieniu dwunodzy często wypoczywają czy organizują pikniki, ale przez dużą część czasu panuje tutaj cisza i spokój, co pozwala również kotom na wypoczynek w towarzystwie szumu wiatru i wody.
Rodzaje terenu: przydroża i okolice domów dwunogów |
|
| Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 36 księżycy [I]
Matka : Rudzik [NPC]
Ojciec : Żyto
Wygląd : drobny, krótkowłosy, czarny z białymi znaczeniami (cienki pasek łączący przednie łapy na klatce piersiowej; kroplowata plama przy lewej tylnej łapie na podbrzuszu), żółto-zielone oczy
Multikonta : Liść
Autor avatara : https://www.instagram.com/blackcattrails/ (modyfikowane)
Liczba postów : 98
Nieaktywny | Zerknął na Świetlika, kiedy zadał pytanie. Nie spodziewał się, że jego towarzysz tego nie wiedział, ale no cóż, on pewnie też nie wiedział wielu rzeczy, które dla rudego były banalne. — Jak przyjdzie pora spadających liści, oczywiście — odparł i wyszczerzył zęby w uśmiechu. — To będzie za jakieś dwa księżyce — dodał, żeby bardziej się sprecyzować. Resztę pozostawił domysłom, bo jednak słowa nie mogły dostatecznie opisać tego, co Świetlik będzie mógł podziwiać. Opowiedział mu o gniazdach i znowu miał się zdziwić. Ptasie młode. No tak, zasadniczo to tak, zjadali je. — Je najłatwiej złapać... — zaczął, a Świetlik dodał ważną uwagę. — No, to też inna sprawa. Pisklęta są często pilnowane, niektóre ptaki są groźne, inne tylko straszą, a potem uciekają... Coś też muszą jeść, więc nie zawsze mogą być obok, nie wszystkie. — Przeniósł wzrok na wioskę. — A kociaki... jak jesteś samotnikiem, to masz tylko rodziców, którzy cię pilnują... albo i nie. Jak nie masz ani jednego, to najpewniej coś cię zje. Jak masz rodzeństwo, to jest trochę łatwiej, ktoś zawsze zauważy zagrożenie, ktoś ci pomoże... Ale to też nie trwa wiecznie, w końcu pójdziesz w swoją stronę i musisz poradzić sobie sam. — Machnął ogonem od niechcenia i trafił nim w Świetlika, na którego spojrzał przelotnie. — Podobno klanowicze śmieją się z kotów, które polują blisko dwunogów. Mówią, że idą na łatwiznę. Nie słuchaj ich. Jeśli masz okazję na przeżycie, wykorzystaj ją. Głupi są ci, którzy tego nie robią — wymruczał i umilkł zaś. |
| The author of this message was banned from the forum - See the message | | Grupa : Płeć : inna (zapach kocura)
Księżyce : Urodzone: 15.06.2022 (13 księżycy)
Matka : Jabłuszko (Zakwitająca Łapa)
Ojciec : Kijanka (Kijankowa Łapa)
Mistrz : Piórko
Wygląd : Budowa ciała ciężka. Maść ruda, tygrysio pręgowana. Białe znaczenia na nosie, brodzie, szyi, brzuchu i końcówkach łap. Żółte oczy, ogon skrócony do połowy, lekko zakrzywiony. Brak widocznych urazów.
Multikonta : Ptak
Liczba postów : 116
Nieaktywny | W sumie logiczne, że liście spadają, gdy spadają liście. Obrazowe i łatwe do zapamiętania, tylko strasznie długie i trudne do odmiany. Pora Spadających Liści, PSL, o no właśnie, można mówić skrótem! PSL! Niepewne próby dyskutowania na temat etyczności jedzenia ptasich dzieci zostały odepchnięte przez pozorną łatwość posiłku. Jak mówiłem, jeść coś musimy, a że ktoś młodych nie pilnuje, lub nie jest w stanie ich obronić, to już trudno. Powinienem się nad tym bardziej zastanowić, jednak teraz jestem najedzony, pomyślę o tym gdy głodny będę, bo wtedy zdanie zupełnie inne będę mieć, na pewno. Podobnie to działa przy samotnikach, tu trzeba się liczyć z ryzykiem utraty potomstwa. Zjadasz czyjeś, to i twoje zjedzone będzie. Wychodzi po równo w naturze, więc chyba sprawiedliwie. Jednak nawet wśród samotników nie jest tak samotnie. Rodzeństwo i rodzice mogą pomóc jeśli są, to podobno podobnie, jak w klanowym życiu, które w moich oczach może być już trochę wypaczone. Zmrużyłem oczka na pół sekundy gdy mnie ogonem walnął i zaraz spróbowałem go łapką pacnąć, ale czarny, puchaty wąż uspokoił się. Pokiwałem łebkiem na jego słowa, przyznając mu rację. -W klanie dużo rzeczy nie ma sensu, niekorzystanie z okazji, to jedna z nich.-westchnąłem sobie cichutko i zachlebkowałem znowu na gałęzi, ocierając się łebkiem o kocura.-To wygląda bardziej, jak zabawa niż klan. Kot uważany za najlepszego prawi morały, kot co umie więcej niż inne może robić co się mu podoba, a jak nie umiesz nic, to kręcą nosem na ciebie, bo co ty wiesz.-ułożyłem wygodniej łepek na nim.-Ciągłe życie pod czyjąś łapą i groźbą wyrzucenia z klanu jest głupie.-wlepiłem oczęta w widok daleko przed nami.-Siedzenie na drzewie i czekanie aż jedzenie samo przyjdzie jest lepsze. Chociaż co zrobimy jak ziemia będzie pokryta białym?-jakoś tak to jest, prawda? Niewiele w życiu doświadczyłem, dużo się chowałem i jeszcze więcej nie pamiętam. Naprawdę miałem szczęście, że udało mi się znowu wpaść na Piórko. _________________ Nudno tu...
|
| | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 36 księżycy [I]
Matka : Rudzik [NPC]
Ojciec : Żyto
Wygląd : drobny, krótkowłosy, czarny z białymi znaczeniami (cienki pasek łączący przednie łapy na klatce piersiowej; kroplowata plama przy lewej tylnej łapie na podbrzuszu), żółto-zielone oczy
Multikonta : Liść
Autor avatara : https://www.instagram.com/blackcattrails/ (modyfikowane)
Liczba postów : 98
Nieaktywny | Zerknął na Świetlika i oblizał pysk. Mnożenie bezsensownych rzeczy było całkiem ciekawe, bo przecież istnienie klanu miało chyba kotom pomóc? Albo nie, może był to jakiś dziwny twór ich przeszłości. Otarł się o niego również, chyba nawet trochę odruchowo, bo nie spodziewał się miziania. Nie miał go na co dzień zbyt wiele. — Powinni się nawzajem uczyć i wspierać — prychnął cicho na ten opis. Trochę jakby każdy robił, co chce, nie zważając zbytnio na resztę. Na... całość. Pokiwał głową, a potem zaśmiał się cicho. — Wtedy nie tylko my mamy problem i to jest dla nas szansa — odparł i zerknął na Świetlika. — Poza tym, w Gnieździe Dwunogów można się schować w ciepłej norze. Myszy też się tam chowają, a tym wysokim chyba się podoba, jak na nie polujemy — odparł i spojrzał zaraz na łąkę. Mięśnie kocura spięły się lekko, choć dalej leżał rozlany na rozwidleniu gałęzi. Zielone ślepia spostrzegły ruch i to nie byle jaki, bo spowodowany przez trzy małe dwunożne i jedną okrągłą zabawkę, którą kopały. Śmiechy i jakieś słowa dolatywały do kocich uszu, kiedy te zbliżały się nieuchronnie do drzewa. — To ich kociaki... Uważaj. Nie podchodź. I nie uciekał w górę gałęzi, potrafią się dobrze wspinać — wymruczał Piórko, ukradkiem zaczepiając kilka pazurów o korę dębu, tak na wszelki wypadek. |
| The author of this message was banned from the forum - See the message | | Grupa : Płeć : inna (zapach kocura)
Księżyce : Urodzone: 15.06.2022 (13 księżycy)
Matka : Jabłuszko (Zakwitająca Łapa)
Ojciec : Kijanka (Kijankowa Łapa)
Mistrz : Piórko
Wygląd : Budowa ciała ciężka. Maść ruda, tygrysio pręgowana. Białe znaczenia na nosie, brodzie, szyi, brzuchu i końcówkach łap. Żółte oczy, ogon skrócony do połowy, lekko zakrzywiony. Brak widocznych urazów.
Multikonta : Ptak
Liczba postów : 116
Nieaktywny | Pokiwałem mu łebkiem, bo o ile założenia i teorie były dobre, to w praktyce to inaczej wychodziło, jednak to ani mnie, ani jego już nie dotyczy. Czas zapomnieć i iść do przodu, dlatego zapytałem się o przyszłość w trakcie zimnej pory i uśmiechnąłem się na spostrzeżenie, że nie tylko my będziemy mieć ciężko. -Podoba się im? A przecież oni nie są źli, że w ich norach siedzimy? Dziwne.-przekręciłem łepek. Co to za rodzaj współpracy? To jakbym z krukiem pracował albo z wilkiem i bym ich wpuszczał do obozu. Nienormalne, a może właśnie normalne tylko obce i niezrozumiałe? Wyczułem jego spięcie i sam odruchowo zrobiłem to samo, szukając wzrokiem zagrożenia i oto było one, prosto przed nami, zbliżało się w postaci słupiastych postaci. To oni, to te dwunogi i to z bliska. Chociaż to młode, to duże to jest, tego się nie upoluje, ale to upoluje nas na pewno. Wycofałem uszka w niepewności i jakimś dziwnym lęku. Nowe rzeczy są straszne i chyba nie przepadam za poznawaniem ich, zwłaszcza, jak te rzeczy żyją, bo są nieprzewidywalne. Wysłuchałem rady czarnego i nie ruszałem się ani o odrobinę. Skoro wspinać się nie mogę, to pewnie zostaje uciekanie, pytanie jak szybko to biega. -Jak one się nie wywalają? I co one kopią?-wyszeptałem, dalej wpatrując się zarówno w dwunogi, jak i ich rzecz. Spróbowałem się trochę bardziej skulić, bo niepewność całkowicie się dookoła mnie owijała. _________________ Nudno tu...
|
| | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 36 księżycy [I]
Matka : Rudzik [NPC]
Ojciec : Żyto
Wygląd : drobny, krótkowłosy, czarny z białymi znaczeniami (cienki pasek łączący przednie łapy na klatce piersiowej; kroplowata plama przy lewej tylnej łapie na podbrzuszu), żółto-zielone oczy
Multikonta : Liść
Autor avatara : https://www.instagram.com/blackcattrails/ (modyfikowane)
Liczba postów : 98
Nieaktywny | Pokiwał łebkiem, bo to było faktycznie dziwne, a wyjaśnienie jeszcze dziwniejsze. — Oni zbierają nasiona traw, które hodują, o tam na polu. Myszy im te nasiona jedzą, więc cieszą się, jeśli my jemy myszy. — Albo jakoś tak. Nie było to pełne wyjaśnienie, ale takiego nie znał, pozostawało obserwować i zgadywać. Najważniejszy zresztą był fakt, dużo jedzenia i ciepłe miejsce do spania. Obserwował młode dwunogie, które latały za okrągłym przedmiotem, najwyraźniej nim pochłonięte. — Nie wiem, to jakby kamień, ale nie taki twardy... — wymruczał cicho i nastawił uszu na wszystkie dźwięki. — Po prostu tak umieją... Ptaki też biegają na dwóch nogach — dodał po chwili, wracając do jego pierwszego pytania. Za moment Piórko spiął się bardziej i postawił wszystkie łapy na gałęzi, przysiadając w bardziej bułkowaty kształt. Wszystko dlatego, że dzieciaki zaczęły bardziej agresywnie do siebie krzyczeć, głównie na jedno, które zatrzymało się i wyciągnęło z kieszeni coś, co za chwilę wylądowało w jego pysku. A właściwie w jej. To był najwyraźniej błąd młódki, bo oberwała krzywo kopniętym "okrąglakiem", aż się przewróciła i zaczęła płakać. Młode się zbiegły razem, chyba na pomoc. Siedziały tak przez chwilę, dotykając się i mówiąc, aż w końcu wstały wszystkie i ruszyły w stronę rzeki. Jedno oddzieliło się na chwilę, zabierając ich kamień. Piórko uważnie odprowadzał je wzrokiem, jakby czekał na odpowiedni moment. |
| The author of this message was banned from the forum - See the message | | Grupa : Płeć : inna (zapach kocura)
Księżyce : Urodzone: 15.06.2022 (13 księżycy)
Matka : Jabłuszko (Zakwitająca Łapa)
Ojciec : Kijanka (Kijankowa Łapa)
Mistrz : Piórko
Wygląd : Budowa ciała ciężka. Maść ruda, tygrysio pręgowana. Białe znaczenia na nosie, brodzie, szyi, brzuchu i końcówkach łap. Żółte oczy, ogon skrócony do połowy, lekko zakrzywiony. Brak widocznych urazów.
Multikonta : Ptak
Liczba postów : 116
Nieaktywny | Zbierają nasiona traw? W sumie my też zbieramy różne różności, żeby się leczyć, nie wiem jakie różności, bo nie jestem lekarzem, a jak siedziałem w lecznicy, to chorowałem i to było dawno temu, jednak zbieranie ziół nie było dla mnie czymś dzikim na co musiałem się dziwić. Łatwiej też dzięki temu było zrozumieć, dlaczego dwunogi tolerują naszą obecność. Ptaki... Faktycznie chodzą na dwóch nóżkach, ale one są nie takie wysokie, u nich to wygląda naturalnie, a tutaj? Wiatr zawieje i już leci, a przynajmniej powinien lecieć. Każda jego reakcja była widoczna też na mnie, on się spina, ja też, on się gdzieś patrzy, ja też podążam tam wzrokiem. Zaburczałem cicho gdy młodziki dwunożne zaczęły się przekrzykiwać, zaraz ktoś zaczął płakać, ogólny chaos zapanował. Powinniśmy stąd uciekać? Zostajemy? Zauważą nas? Nie miałem pojęcia. Raz po raz patrzyłem na czarnego, oblizując się po pysku, rozglądając się na boki czy na pewno tylko o te stwory musimy się martwić. Dalej jednak nie wiedziałem po co tu siedzimy, tak na widoku trochę, na gałęzi, możemy spaść, coś nas może zabrać w niebo. Dlaczego się gdzieś nie chowamy? -Piórko, co robimy? Na co czekamy?-dopytywałem się ugniatając go przednią łapką, na zwrócenie na mnie uwagi. Zamachałem ogonem mocno, zdenerwowany jedną wielką niewiadomą. _________________ Nudno tu...
|
| | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 36 księżycy [I]
Matka : Rudzik [NPC]
Ojciec : Żyto
Wygląd : drobny, krótkowłosy, czarny z białymi znaczeniami (cienki pasek łączący przednie łapy na klatce piersiowej; kroplowata plama przy lewej tylnej łapie na podbrzuszu), żółto-zielone oczy
Multikonta : Liść
Autor avatara : https://www.instagram.com/blackcattrails/ (modyfikowane)
Liczba postów : 98
Nieaktywny | Czarny patrzył w skupieniu na odchodzące dwunogie, aż nie upewnił się, że są dostatecznie daleko, by nie wrócić od razu i raczej nie chcieć tego robić. Dopiero wtedy spojrzał na Świetlika, którego pytanie początkowo zignorował. — Chodź, coś ci pokażę — odparł z uśmiechem zadowolenia na pysku, po czym wstał i przeskoczył przez rudego na część konara bliżej pnia drzewa. Piórko uczepił się pazurami kory i nieduży kawałek zszedł w ten sposób, ogonem do dołu, by potem odbić się od dębu i miękko wylądować na ziemi. Jeszcze raz obejrzał się w stronę, gdzie zniknęły młode wysokich, po czym podreptał z zadowoleniem tam, gdzie wcześniej jedno wywaliło się na trawę. Tak jak mu się wydawało, nie zebrało swojej zguby, głupie kocię. — Ich jedzenie jest czasem dobre — rzucił do towarzysza i obwąchał uważnie owalne, miękkie coś. To akurat nie pachniało dobrze, ale to co w środku, znacznie lepiej. Trochę mlecznie, choć nie do końca kocim mlekiem. Piórko wydobył jeden żółty, tłusty plasterek i zgryzł ze smakiem. |
| The author of this message was banned from the forum - See the message | | Grupa : Płeć : inna (zapach kocura)
Księżyce : Urodzone: 15.06.2022 (13 księżycy)
Matka : Jabłuszko (Zakwitająca Łapa)
Ojciec : Kijanka (Kijankowa Łapa)
Mistrz : Piórko
Wygląd : Budowa ciała ciężka. Maść ruda, tygrysio pręgowana. Białe znaczenia na nosie, brodzie, szyi, brzuchu i końcówkach łap. Żółte oczy, ogon skrócony do połowy, lekko zakrzywiony. Brak widocznych urazów.
Multikonta : Ptak
Liczba postów : 116
Nieaktywny | Na odpowiedź musiałem chwilkę poczekać, ale w końcu pojawiła się. Skuliłem się trochę gdy nade mną przeskakiwał. Nie odmówię mu gracji, jednak lepiej nie oberwać łapką w głowę nawet lekko, bo przypadkiem. Wtedy byśmy obaj mogli zlecieć z drzewa. Swoją drogą spadanie na cztery łapy powinienem poćwiczyć. To jakby w naszej naturze, ale nawet naturalny talent się ćwiczy. Zejście z drzewa było równie powolne co wchodzenie na nie, jednak wyrobię się z tym, tu mniej wysiłku potrzeba, tylko tyle, że nie widać co na dole. Zszedłem jednak najsprawniej, jak umiałem i podążyłem za towarzyszem, już nie zadając więcej pytań, bo zaraz pokaże mi o co mu chodzi. Widziałem jak coś leżało na ziemi i zawahałbym się z podejściem gdyby Piórko nie podszedł do zawiniątka tak odważnie. Wyciągnąłem nos do znaleziska, zerknąłem jak czarny się nim zajada. Czyli dwunogi jedzą takie rzeczy? Dziwne, z czego to jest? Zbierają zboża, mają jakieś żółte jedzenie. Nieco nieufnie sięgnąłem po inny plasterek łapą, zaczepiłem o niego pazurka i przyciągnąłem do siebie, zaraz obwąch*jąc łapę. -Co to jest?-przysunąłem nos do niespotykanej rzeczy, aż w końcu spróbowałem jej językiem, sekundę później wgryzając się w nią z mlaśnięciem.-I czemu nie jemy tego częściej, nie trzeba na to polować, wystarczy poczekać i mieć trochę szczęścia.-przeżułem kolejną porcję serka.-Pewnie można by to też im zabierać z ich gniazda.-skoro i tak mamy dostęp do ich nor na porę białego na ziemi, to dorwanie się do plasterków tego tłustego wspaniałego jedzenia byłoby też łatwe. _________________ Nudno tu...
|
| | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 36 księżycy [I]
Matka : Rudzik [NPC]
Ojciec : Żyto
Wygląd : drobny, krótkowłosy, czarny z białymi znaczeniami (cienki pasek łączący przednie łapy na klatce piersiowej; kroplowata plama przy lewej tylnej łapie na podbrzuszu), żółto-zielone oczy
Multikonta : Liść
Autor avatara : https://www.instagram.com/blackcattrails/ (modyfikowane)
Liczba postów : 98
Nieaktywny | Zerkał na Świetlika ze swego rodzaju rozbawieniem. Jego ostrożne podejście było takie egzotyczne. Czy on sam wyglądał wtedy podobnie? Pewnie tak, pierwszy raz zawsze taki jest, niepewny i ekscytujący zarazem. Przełknął kolejny kawałek. — Nie wiem — odparł szczerze. — Oni to jakoś robią, ale nie widziałem z czego... — No tak no, zawsze tylko wynosili to z gniazd, ale skądś musiało się tam brać, nie? Może hodowali jak zboże? — Oj, Świetliiik... — zaśmiał się cicho. — Lepiej nie kraść dwunogom. Jak się zdenerwują, to są niebezpieczni... Widziałem kiedy, jak chwycili kota w łapy i wyrzucili ze swojej nory, bo tam wszedł — powiedział, już trochę poważniejąc. — Lepiej im nie ufaj, nawet jeśli wyglądają przyjaźnie — dodał jeszcze i zaczął wylizywać tłuste smarowidło z miękkich resztek przekąski. |
| The author of this message was banned from the forum - See the message | | Grupa : Płeć : inna (zapach kocura)
Księżyce : Urodzone: 15.06.2022 (13 księżycy)
Matka : Jabłuszko (Zakwitająca Łapa)
Ojciec : Kijanka (Kijankowa Łapa)
Mistrz : Piórko
Wygląd : Budowa ciała ciężka. Maść ruda, tygrysio pręgowana. Białe znaczenia na nosie, brodzie, szyi, brzuchu i końcówkach łap. Żółte oczy, ogon skrócony do połowy, lekko zakrzywiony. Brak widocznych urazów.
Multikonta : Ptak
Liczba postów : 116
Nieaktywny | Hmm, oni coś robią? Jak? Znaczy my też robimy rzeczy, jeśli chodzi o leczenie, ale czy to tak samo? Czy robimy coś z czegoś? Na przykład... Na przykład liścia z pajęczyny? Nie, to zupełnie coś innego. Na swój sposób wydawało mi się to całkowicie zrozumiałe, a z drugiej strony było to nie do pojęcia, bo jak to tak? Chociaż ptaki tak robią, gniazda z gałęzi i trawy, to jest robienie czegoś z czegoś, rozumiem, oh... to było łatwiejsze niż myślałem. Jednak faktycznie trudno wyłapać z czego zrobione jest to coś, co jemy. Zaproponowałem zabranie im jedzenia i widać, jak mało doświadczyłem. Wpatrywałem się w Piórko w szoku. Złapać w łapy i rzucić? Przecież... Musiałem się zastanowić. Zamruczałem na przyjęcie zasady o ograniczonym zaufaniu, wciągając ostatki kawałek żółtego cuda. -Chociaż... Myślę, że lepiej być złapanym i wyrzuconym z nory niż złapanym i zjedzonym.-usiadłem sobie i zacząłem wylizywać łapy, zaraz zaciąłem się, bo napadła mnie myśl.-Właśnie... Piórko, czy oni nas zjadają? Albo zabili kiedyś kogoś z nas? Wyglądają, jakby mogli to zrobić.-wbiłem w niego zaniepokojone ślepia. Czy bycie przy nich daje dużo myszy do jedzenia, jednak można zostać skrzywdzonym bardzo mocno. _________________ Nudno tu...
|
| | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 36 księżycy [I]
Matka : Rudzik [NPC]
Ojciec : Żyto
Wygląd : drobny, krótkowłosy, czarny z białymi znaczeniami (cienki pasek łączący przednie łapy na klatce piersiowej; kroplowata plama przy lewej tylnej łapie na podbrzuszu), żółto-zielone oczy
Multikonta : Liść
Autor avatara : https://www.instagram.com/blackcattrails/ (modyfikowane)
Liczba postów : 98
Nieaktywny | Widać było po nim, że przemyślał to i chyba przyjął do wiadomości. To dobrze, bardzo dobrze. Piórko niewieloma rzeczami się w życiu przejmował, ale wiedział dobrze, że w obrębie ludzkich siedzib trzeba było być znacznie bardziej czujnym, niż w dziczy. Wszystko tu było takie obce i nieoczywiste, a dwunogi w szczególności potrafiły zaskakiwać. Teraz jednak Świetlik kazał mu się zastanowić. Czarny usiadł i oblizał się. — Właściwie to racja — przyznał mu, bo ciężko było walczyć z argumentem bycia zjedzonym. Kiedy on zaczął czyścić łapy, Pióro też to zrobił, jeżdżąc jęzorem po chudej kończynie. — Hm? — Podniósł znowu wzrok na rudego i powoli położył łapę na ziemi. — Pewnie mogą... ale nie widziałem. Oni jedzą te zwierzęta, które ganiają po polu albo koło nory. Kury, owce — wyjaśnił i wstał. — Czasem można zobaczyć, jak takie zabijają albo patroszą. Można wtedy próbować zabrać resztki — dodał zaraz, kierując się w stronę zabudowań.
z.t. |
| The author of this message was banned from the forum - See the message | | Grupa : Płeć : inna (zapach kocura)
Księżyce : Urodzone: 15.06.2022 (13 księżycy)
Matka : Jabłuszko (Zakwitająca Łapa)
Ojciec : Kijanka (Kijankowa Łapa)
Mistrz : Piórko
Wygląd : Budowa ciała ciężka. Maść ruda, tygrysio pręgowana. Białe znaczenia na nosie, brodzie, szyi, brzuchu i końcówkach łap. Żółte oczy, ogon skrócony do połowy, lekko zakrzywiony. Brak widocznych urazów.
Multikonta : Ptak
Liczba postów : 116
Nieaktywny | Powiedziałem coś mądrego i zostałem doceniony. Miłe to było, ale mam nadzieję, że nie zacznę zaraz gadać przypadkowych rzeczy licząc, że będą mądre i mnie pochwalą. Muszę po prostu myśleć i dochodzić do wniosków. Wysłuchałem opisu diety dwunogów, zastanawiając się nad tym wszystkim, bo znowu nie każde z wymienionych zwierząt widziałem. Jednak tak długo jak można się nimi najeść, to nie obchodzi mnie wiele, byle były w miarę dobre. Najedzony jako tako, wyczyszczony, podniosłem się z ziemi i skoczyłem wesoło za Piórkiem, dopadając do niego, ocierając się o niego bokiem i głową. Szliśmy w stronę zabudowań, czułem strach i ekscytację, ale nie jestem sam, mam mądrego nauczyciela. Nie zginiemy, nic nam nie będzie.
Z/T _________________ Nudno tu...
|
| | | |
| |