Meduzazostał Postacią Września 2024!Meduza wzbudził zainteresowanie graczy swoim trwającym wątkiem, gdzie wraz z Niebem, młodszym nowicjuszem, planują morderstwo Wodospada — strażnika, a jednocześnie ojca Meduzy, na którego twardy i konserwatywny charakter zrzucają chociażby śmierć Szakal, która ruszyła pozwiązanym z nią Niebem. Czy uda im się zabójstwo? Co ważniejsze — co dalej, gdy nie będą już mogli żyć w Plemieniu? Czy ktokolwiek dowie się o ich planach? Jak rozwinie się relacja między partnerami w zbrodni? Czas pokaże!
Zmień konto
Masz na pasku stary avatar? Przeloguj się na docelowe konto i kliknij prawym przyciskiem myszy. Avatar powinien zmienić się na aktualny!
Wygląd : Bardzo wysoki, długołapy, o szczupłej budowie. Okryty długim, zawsze wyczyszczonym, smolistoczarnym, niespłowiałym futrem, pod którym wyraźnie zarysowują się mięśnie. Na rozmówców spogląda skośnymi, zielonymi oczami w kształcie migdałów. Trójkątna, szczupła głowa, stosunkowo długie uszy zakończone pędzelkami, wydatne kości policzkowe, czarny nos i czarne wibrysy.
Liczba postów : 1940
Przywódca
First topic message reminder :
Dni przybliżające ich do Pory Nagich Drzew zbliżały się nieubłaganie, wraz z nimi zaś przybliżał się moment w którym jego córki miały zostać mianowane na terminatorki. Tego poranka poinformował je o swym zamiarze zwołania ceremonii i polecił, by zachowały stosowną prezencję. Przeprowadził również ich edukację dotyczącą stosownego zachowania. Niespiesznym krokiem zjawił się pod Liściastym Konarem, zajmując swoje miejsce na podwyższonym fragmencie terenu. - Niech cały klan zbierze się pod Liściastym Konarem! Nadszedł czas, by jego potomkinie wkroczyły w nowy etap swego życia.
_________________
Elegant maniac.
Re: Ceremonia XX
Pon 29 Lip 2024, 11:37
Wilczy Kieł
Grupa :
Płeć : kocur
Księżyce : 25 [X]
Matka : Tęczowa Chmura [*]
Ojciec : Rozżarzony Krok (Gwiazda) [*]
Mistrz : Rozżarzony Krok (Gwiazda) [*]
Partner : Skaczący Wróbelek
Wygląd : Na pewno jego postawa stała się doroślejsza - barki stały się szersze a wzrost podobny do matki. Po księżycach treningu mięśnie stały się bardziej widoczne a futro w przeciwieństwie do czasów gdy był kocięciem jest bardziej zadbane.
Ma niebiesko - białe, klasycznie pręgowane futro. Białe futro pokrywa dolną część pyszczka, szyję, prawą łapę poniżej łokcia. Na lewej przedniej łapie jest skarpetka nieco ponad nadgarstek. Lewa tylna łapa jest biała trochę ponad kolano (z wewnętrznej strony są dwie ciemniejsze łaty) Prawa tylna jest biała do okolic kolana.
Oczy koloru żółtozielonego. Różowe poduszki łap, oraz bordowy nos.
Ma bliznę po ugryzieniu na prawej łapie.
Multikonta : Ukwiecona Łapa [KG] Wysoka Łapa [S]
Autor avatara : Aris Matsoukas
Liczba postów : 429
Wojownik
- No to supel, daj od lazu znać jak skończysz to uzbielam kwiatów do zucania na celemoni. - zaśmiałem się. Już kwiatów było niestety coraz mniej i było widać po pogodzie że Pora Nagich Drzew jest bliżej niż dalej. Spojrzałem na chwilę na Dzięcioł a potem na młodego... kolejny kuzyn! Jejku, nawet nie zdarzyło mi się odwiedzić Zaćmionego Słońca po porodzie a przydałoby się pewnie... - Siemka - przywitałem się z uśmiechem z dosiadającym ojcem i Zroszoną Łapą - A właśnie, tłumacz się czemu nie plowadzisz znów celemoni, hm?! - spytałem rudego niby oburzony zaistniałą sytuacją.
_________________
chcę być jak syn koleżanki twojej matki
zawsze tak idealny jak, jak z okładki być jak syn koleżanki twojej matki twojej matki, twojej matki
Re: Ceremonia XX
Pon 29 Lip 2024, 19:59
Zaćmione Słońce
Grupa :
Płeć : kotka
Księżyce : 76 księżyców [ lipiec '24 ]
Matka : dzika róża [ npc ]
Ojciec : puszczykowy lot [ npc ]
Mistrz : mewi krzyk
Partner : koźlorogi. fuuu
Wygląd : długowłosa, wysoka, umięśniona i ogólnie rzecz biorąc wielka. ma nieco dziecięcy pyszczek. czarny złoty pręgowany klasycznie. złote prawe oko, lewego brak. przez grzbiet biegnie głęboka blizna; na prawej nodze również, ale ta jest nieco mniejsza.
Multikonta : kryształowa łapa [ krz ], baranek [ s ], rozgwieżdżony płomień, jeżynowy nos [ kg ]
Autor avatara : szad
Liczba postów : 860
Wojownik
Wiedziała, że jej siostrzenice niedługo mają ceremonię, choć niekoniecznie spodziewała się Konwaliowego Snu, który ją ogłaszał. Cóż, miał do tego prawo, skoro mianował tylko terminatorów, a nie wojowników, a to jego własne kocięta… ale wciąż miała wrażenie, że to dosyć wymowny akt, szczególnie w świetle wieku Żara. Ale co ją to w ogóle obchodziło, co? …Pewnych rzeczy nie wyjmie sobie z głowy, jak bardzo by chciała. Rozumiała, że raczej nie czeka jej już nigdy tytuł przywódcy, ale nie mogła powstrzymać się od marzenia o tym, jak zasiadają tam jej własne kocięta. Mówiąc o kociętach, miały już księżyc, więc Zaćmienie uznała, że dobrym byłoby dla nich wyjście i zobaczenie prawdziwej ceremonii. Wyjaśniła, jak należy się zachować kulturalnie i jak wygląda jej przebieg, a jeśli któreś z nich nie chciało za bardzo wychodzić, poprosiła Dziką Różę i Roztrzaskaną Taflę o opiekę nad nimi (bo ona osobiście chciała być na tej ceremonii!). Zauważyła, że Wodospad zdążył wybiec pierwszy i znaleźć się przy swoim kuzynostwie i Rozżarzonej Gwieździe, na co uśmiechnęła się lekko, ale nie chciała dosiadać się do już i tak zatłumionego miejsca. Zamiast tego podeszła do siedzących razem Porannej Łapy i Srebrnej Łapy. — Dzień dobry, Ro… Poranna Łapo, Srebrna Łapo — prawie powiedziała Roska, ale poprawiła się: zamierzała szanować jej rangę, a nie traktować jak kocię, choć w jej oczach nadal była dzieckiem. — Można się przysiąść?
_________________
umiem cieszyć się z chwil małych w miłych samotności strzępkach la, la-la-la-la, wszystko mam
nie prosiłam, a mam, wszystko mam nie oczekując niczego, dostałam na krzywy ryj załapać się mogłam tylko ja nie prosząc, dostałam. i wszystko mam
Re: Ceremonia XX
Pon 29 Lip 2024, 20:12
Rozgwieżdżony Płomień
Grupa :
Płeć : kotka
Księżyce : 35 (lipiec)
Matka : Sobota
Ojciec : Barwne Niebo
Mistrz : Grzmiące Gardło
Wygląd : Przeciętnego rozmiaru kotka o długim, w pełni białym futrze i jasnoniebieskich oczach. Ma trzy blizny: mniejsze, na nosie i czole, oraz o wiele większą, przechodzącą przez większość jej prawej strony tułowia.
Autor avatara : https://www.flickr.com/photos/333bracket/
Liczba postów : 405
Wojownik
Jej rany już prawie się zagoiły. Nadal miała na sobie opatrunek, ale jego zdjęcie było kwestią czasu - po prostu miała uważać, by ich znów nie otworzyć, więc no, nie skakać i nie brykać. …To było nieco trudne, bo skakanie i bieganie było jej ulubioną aktywnością, gdy miała wolny czas, ale jakoś to przeżyła. W każdym razie usłyszała wołanie na ceremonię, a ona ceremonii ominąć nie zamierzała. Ostrożnie wyszła z lecznicy i przez kładkę, uważając na swój opatrunek i rany… chwila, co jest, co to za futro? Ej, chwilka, właśnie, przecież była w lecznicy cały ten czas, a nie widziała swojej kuzynki… czy ona naprawdę wymieniła się z nią miejscami?! Miała ochotę do niej podbiec, ale szanowała pracę Owcy, więc zamiast tego szybko podeszła do czarno-białej kotki. — Mysikrólik!! Żyjesz!!!!! — oznajmiła niezwykle inteligentnie, gapiąc się na siostrę Dziczej Łapy. Po chwili zdała sobie dopiero sprawę, jak to w ogóle zabrzmiało - oraz usiadła obok, tak przy okazji. — W sensie, heh, sory, jasne że żyjesz, ale wiesz, tak cię nie widziałam w ogóle w lecznicy ani nigdzie i w ogóle nie zostałaś wtedy terminatorką tam więc się trochę martwiłam czy wszystko z tobą dobrze, w sensie ee no ja wiem że my w sumie za bardzo nie gadałyśmy, ba, może nawet mnie nie pamiętasz, ale no… ee, ten, no, ja jestem. Córką-twojego-starszego-brata. Płomień. Rozgwieżdżony. znaczy na odwrót… sory — :'3.
_________________
i am a shadow of the past, the shadow of a boy, a boy who couldn't last; they said "son, don't change", and i keep hoping they don't see how much i have a feeling's not a thing you own,
but it can be lost i just want to go home 'cause home's where the heart is and when i departed, i might've abandoned them both
Re: Ceremonia XX
Wto 30 Lip 2024, 03:35
Dziczy Szlak
Grupa :
Płeć : kotka
Księżyce : 16 / wrzesień
Matka : miodowy nos
Ojciec : mniszkowy płatek
Mistrz : rozgwieżdżony płomień
Wygląd : długowłosa kotka o mlecznym futrze, ciemniejącym na głowie, nogach, plecach i ogonie; na jej ciele maluje się klasyczne pręgowanie; nos ma różowy z czarną obwódką, a poduszki czarne; jasnobłękitne oczy; jest bardzo ekspresywna w mimice twarzy
Multikonta : łania / pnk
Autor avatara : luca sié orrù (flickr) / podpis pliszka
Liczba postów : 148
Wojownik
Wiedziała, że następna ceremonia będzie również mianowaniem jej siostry i wyczekiwała go równie mocno co swojego. O ile nie bardziej. Za każdym razem jak rudy przywódca chociażby szedł w stronę Liściastego Konaru ta podnosiła uszy i prostowała się, gotowa na charakterystyczne słowa zwołujące koty. Tym razem jednak, owe słowa wydobyły się z pyska Konwaliowego Snu. A to ci heca. Wylizała futro, tam gdzie było trzeba i potruchtała w stronę zbiorowiska. Niby długo nie zwlekała, a jednak wystarczająco by w sercu obozu już zdążył się zebrać cały tłum kotów... i żeby ktoś się dosiadł do jej siostry przed nią. Już miała sobie pluć w twarz, że się spóźniła i szukać innego towarzystwa, dopóki nie zauważyła że ktosiem co się dosiadł do Mysikrólik była Rozgwieżdżony Płomień. Mistrzyni, pseudokuzynka i swego rodzaju przyjaciółka Dzik, kot wielu tytułów. No, przynajmniej z perspektywy terminatorki. Podbiegła do kotek i przywitała je ciepłym uśmiechem. - HEJJJJJ!! Mam nadzieję, że nie będe przeszkadzać jak się dosiąde?? - Upewniła się w połowie po prostu ze względu kultury. No, jak już tu jest to i tak jej chyba nie wygonią. Jeśli te nie miały nic przeciwko by kotka dołączyła się do rozmowy, klapnęła obok i owinęła łapy ogonem. - Tsk! Przyszła terminatorka, jak wrażenia w wielkim dniu?? No, a tobie jak się rany goją!! Wszystko gładko? - Zwróciła się do obu kolejno. Tyle wrażeń, tyle pytań.
_________________
Re: Ceremonia XX
Wto 30 Lip 2024, 17:37
Ukwiecona Grań
Grupa :
Płeć : kotka
Księżyce : 41 [X]
Matka : Sobota [NPC]
Ojciec : Barwne Niebo [*]
Mistrz : Grzmiące Gardło
Wygląd : Nieco niższa niż przeciętny gromiak, ma masywne łapy i długie czarno dymno - białe futro. Jej brzuch, przednie łapy i kryza są białe, za to reszta ciała jest czarna z przejaśnieniami w okolicach szyi i spodu ogona. Jej prawa tylnia łapa jest pokryta białym futrem do wysokosci uda, za to lewa tylko nieco ponad stopę. Ma charakterystyczne zawinięte do tyłu uszy i czarny nos wraz z opuszkami. Ma duże zielone okrągłe oczy a biel na jej głowie pokrywa policzki i sięga do czoła Zazwyczaj porusza się niepewnym ale zgrabnym krokiem dokładnie ilustrując wzrokiem wszystko wokół. Jej futro jest zawsze schludne i zadbane.
Multikonta : Wysoka Łapa, Wilczy Kieł [KG]
Liczba postów : 268
Wojownik
Ojej, jak prędko zebrała się masa kotów! Serio aż tak nas dużo? Rozszerzanie terenów ma sens... jeszcze Zaćmione Słońce urodziła podobno z dziesięć kociaków! Jak można tyle pomieścić w sobie? Kotka była duża, to fakt... ale aż dziesięć!? Na pewno musiała być wykończona po porodzie. Koty zaczęły zbierać się w grupki a ja siedziałam sama jak ten palec, jednak gdy zobaczyłam wyłaniającą się z lecznicy Rozgwieżdżony Płomień od razu się rozpromieniłam.. ale zaraz, nie szła do mnie tylko do.. Mysikrólik? Jejku nawet nie zwróciłam na nią uwagi jakimś cudem! Nawet nie sądziłam że wyzdrowieje... ale to dobrze, nawet bardzo! Wstałam i ruszyłam w stronę rodziny. - Hejka... - przywitałam się cicho siadając obok którejś z nich. - W końcu wyzdrowiałaś! Tak się cieszę że możesz zacząć trening. - zamruczałam w kierunku Mysikrólik.
_________________
Re: Ceremonia XX
Czw 01 Sie 2024, 23:34
Oleandrowa Łapa
Grupa :
Płeć : kotka
Księżyce : 14k (listopad)
Matka : Pszczeli Pył
Ojciec : Konwaliowy Sen
Mistrz : Pszczeli Pył
Wygląd : Chudziutka i mała, słabiutka; o długim, białym futrze; pozbawiona pigmentu; ślepia niebiesko-różowe.
Multikonta : kruk (plemię)
Autor avatara : gilmour_ghalia_vonalrashiga (instagram)
Liczba postów : 17
Terminator
Nie była zachwycona swoją ceremonią z prostej przyczyny - słońce. Nie świeciło tak mocno, jak w poprzednich księżycach jej życia, ale jego promienie odbijały się od stopniowo pokrywającego ziemię śniegu. Nie czuła się też przygotowana; wizyta u medyka sprawiła, że w jej głowie kłębiło się mnóstwo myśli, których nie potrafiła uporządkować tak, jakby tego chciała. Na domiar złego, ceremonię miał prowadzić ojciec, a przed nim zdecydowanie nie chciałaby wypaść na słabą... Chociaż czuła, że już tak na nią patrzył. Nie, nie czuła - wiedziała. Pozwoliła matce się wymyć, powstrzymując kąciki warg przed wygięciem się w grymasie. Z trudem zachowała neutralną minę, gdy ojciec przypominał im o manierach. A kiedy nadszedł czas, by zebrać się na miejscu ceremonii, pomaszerowała za rodziną tak, jak mówiła matka, niespiesznym, eleganckim krokiem, głową uniesioną ku górze i bolącymi oczami. Przysiadła niedaleko matki i sióstr, ale w przeciwieństwie do Osy nie odezwała się ani słowem. W ostatnim czasie niewiele mówiła; myśli zakrzątały jej głowę i stopniowo zniechęcały do tego, by głośno się nimi dzielić. Przez to pewnie jeszcze gorzej wypadała przed rodzicami, na jeszcze słabszą i gorszą. Okropne. Ale nie wiedziała, jak powinna zatrzymać tę lawinę.
Re: Ceremonia XX
Pią 02 Sie 2024, 11:02
Żądląca Łapa
Grupa :
Płeć : kotka
Księżyce : 12 (X)
Matka : Pszczeli Pył
Ojciec : Konwaliowa Gwiazda
Mistrz : Konwaliowa Gwiazda
Partner : powodzenia
Wygląd : Kulka kręconego, długiego futra. Złoty niebieski szynszylowy colorpoint z jeszcze niewybarwionymi oczami.
Sporo się działo, ale jedno wydarzenie przykuło Osią uwagę - wyjście jej siostry z nie wiadomo skąd. Od razu trąciła Tojad w bark przyjacielskim kuksańcem, obserwując, jak Oleander siada niedaleko nich. I nawet do nich się nie odezwała! - Patrzcie kto wyszedł ze swojej jaskini!! - zawołała, po czym podniosła się i podeszła bliżej białego futra, wbijając w siostrę dość ostre spojrzenie, przy tym unosząc kącik warg. - Co, nawet się z własnymi siostrami nie przywitasz? Rodzice nie nauczyli cię manier? - rzuciła dość kąśliwą uwagę, przysiadając się do kocicy i przekrzywiając lekko głowę w bok i szturchając ją w białą łopatkę. W głębi serca niepokoiła się stanem Oleander, bo w końcu była jej siostrą, która wolała całe dnie siedzieć i się ukrywać. Czy ona była chora? Osa miała nadzieję, że tylko na to, co zwykle - na introwertyzm.
Re: Ceremonia XX
Pią 02 Sie 2024, 13:33
Jadowita Łapa
Grupa :
Płeć : kotka
Księżyce : 10 [wrzesień]
Matka : Pszczeli Pył
Ojciec : Konwaliowy Sen
Wygląd : Duża, niebieska pręgowana klasycznie, bardzo puchata - zwłaszcza na polikach, kryzie, brzuchu i ogonie, niewybarwione oczy. Różowy nos z ciemną obwódką.
Multikonta : Konwaliowy Sen
Liczba postów : 157
Terminator
- Oso, spróbuj sprawiać wrażenie dystyngowanej - stwierdziła następnie kierując spojrzenie na matkę. Chciała przekazać nim, by złotofutra zareagowała na postawę jej siostry tak, by nie stanowiła ona dla nich kompromitacji. Oczywiście zgadzała się z Osą - Oleander nie zachowywała się odpowiednio, pozostawała odsunięta od rodziny... nie istniał jednakże powód dla którego miałaby się z nimi obecnie witać. Postanowiła że nie będzie poświęcać zdarzeniu więcej uwagi niż było to niezbędne. Tego dnia zasugerowała ojcu, że chciałaby otrzymać miano Jadowitej Łapy lub Zimnej Łapy. Ciekawa była, czy Konwaliowy Sen tę prośbę spełni.
Ostatnio zmieniony przez Tojad dnia Pią 02 Sie 2024, 14:02, w całości zmieniany 1 raz
Re: Ceremonia XX
Pią 02 Sie 2024, 13:56
Konwaliowa Gwiazda
Grupa :
Płeć : kocur
Księżyce : 66 [październik]
Matka : Roztrzaskana Tafla
Ojciec : Kruk [*]
Mistrz : Tęczowa Chmura [*]
Partner : Jeżynowy Cierń [*], Pszczeli Pył
Wygląd : Bardzo wysoki, długołapy, o szczupłej budowie. Okryty długim, zawsze wyczyszczonym, smolistoczarnym, niespłowiałym futrem, pod którym wyraźnie zarysowują się mięśnie. Na rozmówców spogląda skośnymi, zielonymi oczami w kształcie migdałów. Trójkątna, szczupła głowa, stosunkowo długie uszy zakończone pędzelkami, wydatne kości policzkowe, czarny nos i czarne wibrysy.
Liczba postów : 1940
Przywódca
Zielone oczy kocura przesunęły się po zgromadzonych kotach, dłuższą uwagę poświęcając swym córkom. Żałował, że Rozżarzony Krok nie umrze zapewne wystarczająco wcześnie, by mógł nadać im miana wojownicze, pozostało mu zatem spełnić ich oczekiwania i prośby teraz, gdy stawały się terminatorkami. - Zanim przejdziemy do kwestii mianowania nowych terminatorów, chciałbym podziękować wam za sprawną realizację przejęcia nowych terenów oraz nadzorowanie bezpieczeństwa obozu w tym czasie - oznajmił zamierzając w ten sposób przedłużyć czas do rozpoczęcia tej części, która interesowała zapewne większość z nich. - Jeżyno, Tojad, Oso, Oleander, Mysikróliku. Wystąpcie - polecił by po pięciu uderzeniach serca ciszy rozpocząć nadawanie im nowych imion. - Jeżyno, jako Jeżynowa Łapa rozpoczniesz trening jako moja terminatorka. Tojad, od dziś znana będziesz jako Jadowita Łapa, twoim treningiem zaś zajmie się Pszczeli Pył. Oso, od dziś twe miano brzmi Żądląca Łapa i będziesz trenowana przeze mnie. Oleander, twe nowe imię to Oleandrowa Łapa, zaś twoim mistrzem ogłaszam Pszczeli Pył. Mysikróliku, jako Królicza Łapa rozpoczniesz trening pod okiem Rozgwieżdżonego Płomienia - większość wojowników posiadało już terminatorów, nie zamierzał zaś pozwalać Koźlorogiemu na trening którejś ze swych córek. Nie w momencie, w którym ten otwarcie występował przeciwko niemu w rozmowie z Rozżarzoną Gwiazdą. - Ceremonię uważam za zakończoną. Jeśli ktoś posiada kwestię którą chciałby poruszyć w rozmowie ze mną, będę oczekiwał w mym legowisku. Niespiesznym krokiem udał się do Osy i Jeżyny. Jeśli były ku temu skłonne zetknął się z nimi nosami, uczynił zatem to, czego zazwyczaj nie robił. - Jeżynowa Łapo, nasz trening rozpoczniemy dziś gdy słońce znikać zacznie za wierzchołkami drzew - oznajmił. - Żądląca Łapo, oczekuj na rozpoczęcie treningu jutro o świcie. Oddalił się nie oczekując na reakcję żadnej z córek. Odchodząc pogratulował jednakże wszystkim swym potomkiniom i niemalże niezauważalnie dotknął nosem policzka swej partnerki. Żałował jedynie, że tego dnia nie dane było mu mianować więcej swych potomkiń.
[z/t]
_________________
Elegant maniac.
Re: Ceremonia XX
Pią 02 Sie 2024, 14:06
Jadowita Łapa
Grupa :
Płeć : kotka
Księżyce : 10 [wrzesień]
Matka : Pszczeli Pył
Ojciec : Konwaliowy Sen
Wygląd : Duża, niebieska pręgowana klasycznie, bardzo puchata - zwłaszcza na polikach, kryzie, brzuchu i ogonie, niewybarwione oczy. Różowy nos z ciemną obwódką.
Multikonta : Konwaliowy Sen
Liczba postów : 157
Terminator
Otrzymała miano którego oczekiwała, bycie trenowanym przez matkę natomiast w zupełności jej odpowiadało. Pozwoliła, by na jej pysk wypłynął uśmiech. Już wkrótce będzie mogła poczuć, jak smakuje faktyczna, ciepła posoka, zobaczyć, jak wygląda świat poza obozem i spróbuje pokonać wszystkich samotników, jakich napotka. Cudownie. - Mamo, czy mogłybyśmy zacząć nasz trening teraz? - spytała się złotofutrej nieco niecierpliwa. Tojad nie mogła zbyt wiele, przed Jadowitą Łapą jednakże... przed Jadowitą Łapą istniało znacznie więcej możliwości. Być może zdoła zostać wojowniczką do ceremonii potomków Zaćmionego Słońca i będzie mogła rozpanoszyć się w klanie nieco bardziej, niż obecnie? Wprost nie mogła się tego momentu doczekać.
Re: Ceremonia XX
Pią 02 Sie 2024, 14:15
Pszczeli Pył
Grupa :
Płeć : kotka
Księżyce : 84 [XI]
Matka : Dzika Róża [NPC]
Ojciec : Puszczykowy Lot [NPC]
Mistrz : Rozżarzona Gwiazda
Partner : Konwaliowy Sen
Wygląd : Niska, krępej budowy koteczka o długim, gęstym futrze oraz stosunkowo silnych łapach. Na jej złotej sierści widać klasyczne pręgi, czarne na czole, łapach i ogonie oraz rdzawe po bokach i na grzbiecie. Pysk, gardło, brzuch oraz wewnętrzna część łap są jaśniejsze. Oczy oliwkowe, a uszy z pędzelkami.
– Cicho! – syknęła stanowczo do Osy. Pszczoła sama wiedziała, że Oleander była... bardzo specyficzna, a na zachowanie reszty w większości przypadków potrafiła przymknąć oko, jednak wytykanie tego przez jej siostrę tuż przed ich własną ceremonią, na oczach całego klanu, nie uważała za stosowne. Chciała, by jej córki prezentowały się godnie w tak ważnym dniu, aby nie sprawiały wrażenia niewystarczająco dojrzałych dla kolejnego etapu w życiu klanowego kota.
Ledwo wypowiedziała to słowo, a już rozpoczęła się faktyczna część ceremonii. Pszczeli Pył obserwowała, jak jej córki występowały przed tłum, tym mniej chętnym pomagając zachęcającym pchnięciem ogona. Ona już wcześniej wiedziała, kogo otrzymają na mistrzów, dlatego dla niej uroczysta przemowa partnera nie wnosiła nic nowego. W duszy już nieco się niecierpliwiła, bo nie mogła się doczekać, by w końcu się uwolnić od kociarni i powrócić do wojownikowania. Kiedy ceremonia się skończyła, pogratulowała wszystkim swoim córkom jednym skromnym słowem, szczególną uwagę poświęcając Tojad i Oleander, jako że od teraz były one jej terminatorkami. Subtelnie wyciągnęła przed nimi nos, a jeśli te nie miały nic przeciwko, to zetknęła się z ich nosami. Ot, taka mała tradycja, którą nie uważała za obowiązkową, ani za całkowicie zbędną. Dotyk Konwalii przyjęła ze spokojem, nie pokazując po sobie żadnej reakcji, mimo że było przyjemne. – Tak Toj- Jadowita Łapo, możemy. – odparła na pytanie jednej z nich. Ciężko było jej się przestawić na nowe imię Tojad. Przyda jej się trochę czasu, żeby się do tego przyzwyczaić. – A z tobą, Oleandrowa Łapo, zacznę dziś o zmierzchu, kiedy jasne światło nie będzie ci już przeszkadzać. – miauknęła do śnieżnobiałej, po czym ruchem łba dała Jadowitej Łapie znać, że wychodzą z obozu.
//zt
_________________
HOLD YOUR LIGHT to the darkness in my head ༉‧₊˚. put your ear to my heart or set your t e e t h against my throat; give me something pretty to wear beneath my blood-stained clothes
MY DARLING, THE DEVIL KNOWS MY NAME
Re: Ceremonia XX
Pią 02 Sie 2024, 16:12
Królicze Futerko
Grupa :
Płeć : kotka
Księżyce : 20 [listopad]
Matka : Miodowy Nos [NPC]
Ojciec : Mniszkowy Płatek [NPC]
Mistrz : Rozgwieżdżony Płomień!!
Partner : hihi
Wygląd : Niska, przeciętnej budowy, o długim, czarno-białym futrze. Białe znaczenia obejmują jej łapy, brzuch, klatkę piersiową, kryzę i część mordki, gdzie pokrywają jej pyszczek i pasmo między oczami, sięgając aż do czoła. Poza tym biel "wcina się" też na jej lewy bok, w efekcie czego część czarnego futerka odcięta jest od reszty i tworzy plamę kształtem przypominającą nieco owal na wysokości jej łapy. Ma bladozielone oczy. Charakterystyczne są też dla niej wysokie, zaokrąglone uszy, z których wystaje białe futerko oraz długie, często powykręcane na wszystkie strony wąsy.
Mysikrólik z początku rozgląda się po centrum obozu i uśmiecha się do przechodzących kotów, jednak czuje się... dziwnie nie na miejscu. Widzi tyle współklanowiczów, młodszych i starszych od siebie, których powinna znać, ale zamiast tego nie ma pojęcia, kim w ogóle są i choć z jednej strony ją to stresuje, to z drugiej, hm, jakby po cichu ma nadzieję, że ktoś się nią jednak zainteresuje, nawet jakby miał to być ktoś obcy. Smutno jej tak siedzieć samotnie na własnej ceremonii i widzieć jak taka Jeżyna i jej rodzeństwo siedzą sobie całą rodziną, młodsze od niej koty mają całe grupy wokół siebie, a ona jest taka sama jak palec i nikt się nią nie interesuje. Z każdym kolejnym kotem na ceremonii coraz mocniej przygryza policzki od środka, aż w końcu opuszcza wzrok, żeby zamiast na inne koty patrzeć na swoje łapy. Może to głupie, może wcale nie minęło jeszcze tak dużo czasu, a ona bez sensu w ogóle o tym myśli, ale ciężko jest jej nie zazdrościć wszystkim tym kotom. Nie rang, nie pozycji w klanie, a po prostu... znajomości, wolności, życia!! Nawet gdyby chciała podbić do kogoś z nich, to teraz czułaby się zbyt głupio, bo oni wszyscy wyglądali, jakby się dobrze znali i lubili, a ona co? Siedzi z boku jak wyrzutek i nawet nie wie, o co by mogła na takiej ceremonii zagadać ani czy to w ogóle wypada. To głupie, niesprawiedliwe i, i po prostu przykre i...! I wydawać by się mogło, że wszystkie te negatywne emocje przytłoczą ją już do reszty, ale nagle słyszy czyjś głos – niby obcy, a jednak jakby troszeczkę znajomy – i unosi głowę ze zdezorientowaniem. Żyjesz? Może to nie najlepszy dobór słów, ale średnio ją to obchodzi, bo kotka, która do niej podeszła, wydaje się szczęśliwa z faktu, że Mysikrólik żyje. Rozpoznanie w niej Rozgwieżdżonego Płomienia nie zajmuje jej długo; może i jej nie pamięta, ale, ej, szanujmy się, nie jest aż TAKĄ ignorantką i wie chociaż, jak jej rodzina wygląda!!! Nie spodziewała się jednak, że kotka, z którą praktycznie nie miała okazji się poznać będzie taka, hm, szczerze nią zainteresowana i w ogóle, ma wręcz trochę wrażenie, że nawet bardziej niż jej brat, czyli sam ojciec Rozgwieżdżonej, kiedy była kociakiem, tak szczerze! Po chwilowym szoku i paru Głośnym Mrugnięciom uśmiecha się lekko na te wszystkie jej tłumaczenia i kiwa głową. – Czyli jakby jestem twoją ciocią. Nie powinnaś się do mnie zwracać per ciociu? – pyta, ale oczywiste nie tak serio, tylko sobie żartuje!! Zaraz nachodzi ją jednak myśl, że może nie powinna sobie pozwalać na za dużo z kotami, których nie zna za dobrze. Nie chciałaby, żeby Rozgwieżdżony Płomień się na nią pogniewała tak przy pierwszej rozmowie!! – Nienowiadomożartujętylko, a w ogóle to ten, cześć, tak, żyję!!! Znaczy, ee, widzisz chyba- Ten. Wszystkodobrze, dziękizatroskę, a u ciebie? Co ci się stało? – pyta, brodą wskazując w stronę opatrunku białej kocicy, żeby odwrócić jakoś jej uwagę od niezręczności całej tej wymiany zdań. Na szczęście niedługo później pojawia się też Dzicza Łapa, na co Mysikrólik wewnętrznie oddycha z ulgą. Jest niezmiernie wdzięczna Gwiazdce, że ta do niej zagadała, ale to na swoją siostrę czekała na tej ceremonii najbardziej!! Posyła Dzik szeroki uśmiech i paca ją łapą w odpowiedzi na jej pytanie. – Jacha, jeszcze pytasz? – Ostatnie, co by jej przeszkadzało, to towarzystwo Dziczej Łapy!! – Wrażenia dobre, chociaż dziwnie tak, że Konwaliowy Sen zwołał ceremonię i w ogóle... Mam nadzieję, że da mi chociaż jakiegoś fajnego mistrza – stwierdza. Heh, dobre wrażenia, jakby nie była prawie na skraju łez na niedługo przed pojawieniem się Dzik i Gwiazdki! Ale to już nieważne, to było dawno i nieprawda, a teraz liczy się to, że są; wiele więcej Mysikrólik do szczęścia nie potrzebuje. Rzuciła to o mistrzu, ale tak naprawdę to w sumie średnio ją nawet obchodzi, kto to będzie. Ważniejsze jest dla niej to, że w końcu będzie na jakimś innym etapie życia tak, no, mentalnie, i że zwyczajnie... nie będzie w tym sama, zdaje się. Mało tego, zaraz dołącza do niej jeszcze kotka, którą z opisu rozpoznaje jako Ukwieconą Grań. O! No to wygląda na to, że całe młodsze pokolenie rodziny jest w komplecie! Uśmiecha się do wojowniczki, która do nich dołączyła. – Hej! Dzięki! Ja, no... dobrze was wszystkich widzieć, no – mówi. Wciąż jest jej trochę niezręcznie, ale jej głos jest wesoły. Smutek i frustracja jakby zdążyły zupełnie wyparować, a kiedy Konwaliowy Sen każe jej wystąpić na środek, mimo tego, że trochę wali jej serce, występuje na niego z lekkim uśmiechem na mordce i z większą pewnością siebie niż miała, kiedy tu przyszła. Dobra, Mysikrólik, głowa do góry, klata do przodu i jedziemy z tym koksem!!
Jeżynowa Łapa, Jadowita Łapa, Żądląca Łapa, Oleandrowa Łapa, Królicza Łapa. Królicza Łapa?!?! Konwaliowy Sen wypowiada jej nowe imię, a ona mruga z zaskoczeniem. O, tego się nie spodziewała. Żartowała sobie, że może zostanie Mysią Łapą, a potem Mysim Królikiem, ale Królicza Łapa?? Chyba... chyba podoba jej się bardziej niż Mysikrólikowa!! To mysikrólikowe brzmi na takie długie i nieporęczne, a "królicza" brzmi bardzo ładnie, nawiązuje do jej kocięcego imienia, no i się go nie spodziewała, więc to w ogóle bonus, bo ma z niego niespodziankę!! Odwraca się do dzieci Konwaliowego Snu, żeby powiedzieć im szybkie gratulacje – w końcu z częścią z nich się poznała, a nawet gdyby nie, to byli mianowani razem, więc tak tylko wypada! – a potem kieruje się z powrotem do własnej rodziny. – I jak, co myślicie o Króliczej Łapie? – pyta, szczerząc do nich ząbki w promiennym uśmiechu. W tej całej ekscytacji zupełnie nie zarejestrowała, kto został jej mistrzem ani chyba w ogóle, że go dostała... Ups!
_________________
run fast and I'll end up exhausted out of breath, thinkin' whereI went wrong this heart is afraid to beat slowly miss a chance at what Icould become I know that I can't run forever but I can't stand still for too long
this heart is afraid to beat slowly
Re: Ceremonia XX
Pią 02 Sie 2024, 16:31
Rozgwieżdżony Płomień
Grupa :
Płeć : kotka
Księżyce : 35 (lipiec)
Matka : Sobota
Ojciec : Barwne Niebo
Mistrz : Grzmiące Gardło
Wygląd : Przeciętnego rozmiaru kotka o długim, w pełni białym futrze i jasnoniebieskich oczach. Ma trzy blizny: mniejsze, na nosie i czole, oraz o wiele większą, przechodzącą przez większość jej prawej strony tułowia.
Autor avatara : https://www.flickr.com/photos/333bracket/
Liczba postów : 405
Wojownik
— NIEEE, nie mów tak!! — jęknęła, ale rzecz jasna w żartobliwy i przerysowany sposób. Była od niej starsza, ona powinna być jej ciotką! Były po prostu, no, kuzynkami! Ale wyczaiła, że Mysikrólik żartuje, zresztą sama to zaraz powiedziała, na co biała odparła szybszym, rozbawionym wydechem powietrza z nozdrzy. — Razem z Dzik pobiłyśmy parę gronostajów! W sensie dosłownie parę. Dwa. Chyba byli łasicowatymi partnerami. Ale już nie są bo nie żyją… o, o wilku mowa, cześć Dzicza Łapo! Nooo, goją się, jeszcze kilka dni i jestem wolna! Ale najgorsze było jedzenie, bo wiesz, ta rana jest na policzku, i tak trochę bolała zawsze, gdy żułam. Musiałam większość żuć po tej drugiej stronie, bo jeszcze bym se ją otworzyła… tragediaaaaa — ponarzekała teatralnie. — Hejka, Łapcia! — przywitała się z Ukwieconą Granią, a potem w sumie nie miała już czasu na więcej gadania, bo Konwaliowy Sen się odezwał. Ciekawe, czy dostanie terminatora? Nie wiedziała, czy chciałaby trenować jedno z dzieci zastępcy. Nie miała nic przeciwko nim, ale świadomość, że czarny pewnie obserwuje jej każdy ruch związany z ich edukacją? Brr! Na szczęście nie musiała się tym przejmować, bo Konwaliowy Sen dał wszystkie córki sobie i im matce. Um. Fascynujący dobór, ale w sumie spoko, mniej stresu dla wszystkich innych… ale, hej, jeszcze Mysikrólik, a właściwie to Królicza Łapa, a mistrzowana przez… o kurde, Płomień? Zamrugała, lekko zaskoczona, ale najwyraźniej Konwaliowy Sen był fanem rodzinnych treningów. Dla Płomień to była dobra informacja, bo zdecydowanie chciała spędzić z Mysikrólik więcej czasu i poznać ją lepiej, tylko kurde, czym zasłużyła na zaszczyt dwóch terminatorów? — Noo, łatwiejsze do zapamiętania, ale Mysikrólik miało swój urok — odpowiedziała na pytanie czarnobiałej szczerze. Urok dziwności i połączenia dwóch słodkich zwierzątek w jedno, czy coś. — No DOBRA, Królicza Łapo, no to ten, Owcze Runo nie wypuści mnie z lecznicy jeszcze przez jakieś trzy wschody słońca. Przykro miiii. Możemy zacząć teorię w obozie, albo po prostu zacząć trening za kilka dni, jak wolisz!
_________________
i am a shadow of the past, the shadow of a boy, a boy who couldn't last; they said "son, don't change", and i keep hoping they don't see how much i have a feeling's not a thing you own,
but it can be lost i just want to go home 'cause home's where the heart is and when i departed, i might've abandoned them both
Re: Ceremonia XX
Pią 02 Sie 2024, 17:10
Jeżynowy Nos
Grupa :
Płeć : kotka
Księżyce : 14 (listopad)
Matka : Pszczeli Pył
Ojciec : Konwaliowa Gwiazda
Mistrz : Konwaliowa Gwiazda
Wygląd : Przeciętnej wielkości, smukła. Pokryta długim, jednolicie czarnym futrem. Oczy wybarwiły się na jasną, bladą żółć, która w pewnym świetle wygląda nawet na białą.
Jeżyna w spokoju ignorowała wszelkie słowa i wybryki jej sióstr. Usłyszała ich trochę kątem ucha, ba, nawet się zdziwiła, że Oleander zdołała wyjść na zewnątrz, ale chciała być skupiona na faktycznym mianowaniu. Obserwowała koty, które się zbierały i to, jak się zbierały: z kim, czy były bardzo rozmowne, czy oczekiwały w ciszy. Lustrowała wojowników i zastanawiała się, który z nich może zostać jej mistrzem, nie wiedząc jescze, że będzie to ten powyżej ich. Słysząc swoje imię wywołane wraz z resztą rodzeństwa i Mysikrólik, czarna kotka wystąpiła do przodu. Nie musiała czekać długo na poznanie swojego losu - jako pierwsza została mianowana Jeżynową Łapą i przydzielona… własnemu ojcu. Skinęła delikatnie głową z uznaniem, będąc zadowolona z tego obrotu spraw. Wysłuchała reszty ceremonii, zauważając, że właściwie to jej miot został przydzielony jedynie jej rodzicom. Hm. Widząc, jak Konwaliowy Sen idzie w jej stronę, wyprostowała się jeszcze trochę i styknęła z ojcem nosami. Słysząc termin treningu, skinęła głową z cichym, potwierdzającym "mnn", po czym oddaliła się do nowego legowiska, w którym powinna znaleźć sobie miejscówkę do spania, nim nie nadejdzie zachód słońca.
zt
_________________
no more emotions to show nobody has to know it's just a natural disaster that you've left behind for the cuts of cake
for the steak and wine
Re: Ceremonia XX
Pią 02 Sie 2024, 19:12
Zjeżony Krok
Grupa :
Płeć : kotka
Księżyce : 27 ks
Matka : Tęczowa Chmura [*]
Ojciec : Rozżarzona Krok (Gwiazda) [*]
Mistrz : Konwaliowa Gwiazda (Sen) > Rozżarzona Krok (Gwiazda) [*]
Partner : X
Wygląd : Kotka to smukła i wysoka koteczka zamieszkująca Klan Gromu. Ma szorstkie, krótkie futro, jedynie na polikach, piersi i przy ogonie odznaczające się nieco większą długością. Futro kocicy przybrało szaro-niebieski, przyjemny dla oka, przygaszony kolor. Całe jej ciałko jest jednolitego koloru, pomijając jaśniejsze, szarawe przebarwienia możliwe do zobaczenia pod odpowiednim kątem padania światła. Posiada zielone, śliczne oczka. Ogólnie jasne, od źrenicy przybierające delikatny, rozmazany oliwkowy kolor. Uczennica posiada ciemną skórę, bordowo-brązowawą, delikatnie odznaczającą się na opuszkach łap kotki, nosku czy w uszach.
Ciało koteczki jest bardzo gibkie i dobrze zbudowane.
W niektórych miejscach, futro młodej kotki faktycznie może odbiegać od szorstkiej struktury, wydając się zadziwiająco przyjemne, może nawet czasem puszyste, ugniecione z chmurek..
Ceremonia, ceremonia i... I po ceremonii. Kotka wsłuchiwała się w słowa Konwaliowego Snu. Wszystkie, lub prawie wszystkie jego córki zostały mianowane, z czego dwie dał sobie, dwie swojej partnerce i.. jedną Płomień. Zdziwiło ją, że to właśnie na tą białą kotkę padł wybór. Myślała, że któregoś kociaka dostanie jej ojciec, albo na przykład zaćmione Słońce, która była jednak ciotką kociąt. Nie mniej jednak, kotka nie odezwała się raczej już więcej. Moze jedynie skinęła do siostry, brata, ojca i przyjaciółki .. oczywiście, nie zapominając o małym kuzynie, Wodospadzie. Kotka uważała, że w tym momencie Konwaliowy Sen postąpił dobrze, dając najbardziej problematyczne kocięta sobie, oraz swojej partnerce.. jednak reszta nikomu nie zawiniła, więc nie wiedziała, dlaczego wszystkich trzyma dla siebie. No cóż, nie jej oceniać. Po skinieciach pożegnalnych, przejechała ogonem po grzbiecie ojca, z delikatnym uśmiechem. W końcu, widzieli się później na treningu.
Z.T.
_________________
Re: Ceremonia XX
Pią 02 Sie 2024, 21:27
Żądląca Łapa
Grupa :
Płeć : kotka
Księżyce : 12 (X)
Matka : Pszczeli Pył
Ojciec : Konwaliowa Gwiazda
Mistrz : Konwaliowa Gwiazda
Partner : powodzenia
Wygląd : Kulka kręconego, długiego futra. Złoty niebieski szynszylowy colorpoint z jeszcze niewybarwionymi oczami.
Cofnęła uszy, gdy słyszała, że ma się zamknąć. No co! Stwierdzała tylko fakt. Oleander cały czas się ukrywała przed światem dziennym, nie wychodząc ani na chwilę i gdzieś się kitrając tak, żeby jej przypadkiem nikt nie zaczepił. Prychnęła tylko w odpowiedzi, uderzając ogonem o ziemię, a następnie jej ojciec zaczął przemawiać. Uf, na szczęście nie dostała jakiegoś starego pryka. Tylko swojego tatę. O, Jeżyna też. A reszta Osiego rodzeństwa dostała Pszczołę. Huh, Tojad będzie pewno częściowo ćwiczyć z Oleander. Przecież niebieska ją wgniecie w ziemię niczym robaka, jak dojdzie do treningu walki. Potem stary podszedł najpierw do Jeżyny, a potem do niej, żeby poinformować ją o treningu i się zetknąć nosami. Nic przeciwko nie miała, zetknęła się i mruknęła potwierdzająco. I tyle. Ona sama podniosła się i podeszła do Jeżyny, szturchając ją lekko w bok. - Siema, Jeżynowa Łapo. Nie mogę się doczekać naszej pierwszej walki - powiedziała, wyszczerzając zęby w złowieszczym uśmiechu. Wiedziała, że czarna siostra raczej unikała kontaktu fizycznego i w ogóle emocjonalnego też, ale nie zamierzała jej odpuścić. A Tojad już znikła gdzieś z matką, no nie! Eh, widocznie pozostanie jej rozpanoszyć się w legowisku na własną łapę. Zajmie jej legowisko niedaleko siebie, żeby mogły se razem gadać po treningach czy coś. I w sumie jej imię też jej odpowiadało. Byle inni się nie nadziali na jej żądło, hehe. Na razie usiadła sobie gdzieś z boku, zaczynając czyścić sierść, bo co ciekawego miała do roboty? Otóż nic.
Re: Ceremonia XX
Pon 05 Sie 2024, 20:38
Zamglone Jezioro
Grupa :
Płeć : kotka
Księżyce : 62 [VIII]
Matka : Roztrzaskana Tafla
Ojciec : Kruk
Mistrz : Zaćmione Słońce
Wygląd : Na pierwszy rzut oka można zauważyć długą, niebieską szatę kotki, bez ani grama bieli, wiecznie wypielęgnowaną, bo ta pieczołowicie o nią dba; by nie była splątana, brudna, a w świetle słonecznym - wręcz lśniła. Drugim, co rzuca się w oczy, to wysoki wzrost kotki. Ta bowiem należy do wysokich, dobrze zbudowanych kotek, co z każdym księżycem widać coraz bardziej. Na razie jej mięśnie nie są jeszcze dobrze rozbudowane, ale zdecydowanie zmieni się to jak tylko zacznie trening na poważnie. Trzecią zaś rzeczą, która od razu rzuca się w oczy są złocisto-pomarańczowe oczy. Oryginalnie są one złote, acz, w zależności od słońca, mogą przybierać nieco bardziej pomarańczowy odcień. Jezioro ma dużą głowę osadzoną na krótkiej szyi, z czarnym nosem. Pysk ma wiecznie wykrzywiony w grymas, można by rzec, aczkolwiek tak naprawdę jest to jej zwyczajowa, codzienna mina, którą przybiera, gdy po prostu się nie uśmiecha.
Nie spodziewała się, że ktokolwiek uzna za dobry pomysł, żeby się do niej dosiąść. Choć tyle, że kot, który uznał to jednak za plan zapytał, czy może. Nie, żeby miała zamiar się do niego na dłuższą metę odzywać podczas tej ceremonii, czy coś, ale skinęła krótko głową, od razu po chwili zapominając o jego istnieniu i skupiając uwagę na bracie, który dziś miał mianować swoje dzieci. I, ha, kto by się spodziewał, że wszystkie przydzieli sobie i Pszczole? No gratulacje, w ogóle nie próbował ukryć, że tylko siebie samego uważa za ich godnego mistrza, no i może Pszczołę, żeby nie było, że się od niego odwróci, czy coś, obrażona. Żałosne. Prychnęła głośno pod nosem, po czym wstała i wyszła. Tak po prostu.
[zt]
Re: Ceremonia XX
Pon 12 Sie 2024, 14:18
Królicze Futerko
Grupa :
Płeć : kotka
Księżyce : 20 [listopad]
Matka : Miodowy Nos [NPC]
Ojciec : Mniszkowy Płatek [NPC]
Mistrz : Rozgwieżdżony Płomień!!
Partner : hihi
Wygląd : Niska, przeciętnej budowy, o długim, czarno-białym futrze. Białe znaczenia obejmują jej łapy, brzuch, klatkę piersiową, kryzę i część mordki, gdzie pokrywają jej pyszczek i pasmo między oczami, sięgając aż do czoła. Poza tym biel "wcina się" też na jej lewy bok, w efekcie czego część czarnego futerka odcięta jest od reszty i tworzy plamę kształtem przypominającą nieco owal na wysokości jej łapy. Ma bladozielone oczy. Charakterystyczne są też dla niej wysokie, zaokrąglone uszy, z których wystaje białe futerko oraz długie, często powykręcane na wszystkie strony wąsy.
Szczerzy zęby w uśmiechu na komentarz Rozgwieżdżonego Płomienia. No jacha, że ma swój urok, to w końcu imię, które dali jej rodzice, a do tego jest jedyne w swoim rodzaju, aaale!! Królicza Łapa też serio jej się podoba. Konwaliowy Sen fajnie to sobie wymyślił, o! – Hehe, oj tam, i tak zawsze będę Mysikrólikiem tak w ten, sercu, no – stwierdza wesoło, po czym Rozgwieżdżony Płomień mówi o... treningu?! OCHHHH, no tak!! Mysikrólik tak się podekscytowała nowym imieniem, że sprawa treningu w ogóle chwilowo wypadła jej z głowy i o niej nie myślała, ale faktycznie, Rozgwieżdżony Płomień została jej mistrzem!! O ile sprawa mistrza była jej mniej więcej obojętna, tak w sumie, to cieszy się, że został nim ktoś, kto jest dla niej tak miły, a do tego ktoś, kogo polecała jej Dzik; wotum zaufania od siostry sprawia, że jeszcze bardziej cieszy się na trening, ha! Niezręczność sprzed chwili jakby znika i szczerzy ząbki w uśmiechu. – A, eee, to w sumie jak ty wolisz, w sensie, jak ci jest wygodniej?? Bo mi to tam obojętnie – stwierdza i wzrusza ramionami. Niby siedzenie na dupie w obozie jest trochę nudne, ale z drugiej strony, brr, czy teoria w lecznicy brzmi jakoś super ciekawie? Równie dobrze może poczekać, skoro na razie i tak nie wyjdzie z obozu, a jakoś średnio chce, no nie wiem, przeszkadzać Owcy albo Rozgwieżdżonej, albo w ogóle wracać do lecznicy, no... Pozostawia więc wybór swojej mistrzyni, a na koniec ceremonii przez chwilę gada jeszcze ze swoją siostrą i, uch, bratanicami??, po czym kieruje się do legowiska TERMINATORÓW (!!), żeby znaleźć sobie jakieś nowe legowisko. NARESZCIE dosyć siedzenia w kociarni, ha!
zt
_________________
run fast and I'll end up exhausted out of breath, thinkin' whereI went wrong this heart is afraid to beat slowly miss a chance at what Icould become I know that I can't run forever but I can't stand still for too long
this heart is afraid to beat slowly
Re: Ceremonia XX
Sponsored content
Forum Starlight, otwarte dnia 15 listopada 2020 roku, to gra tekstowa utworzona na bazie uniwersum z serii Warriors autorstwa Erin Hunter. Opisy w forumowym Kompendium zostały stworzone przez administrację forum na podstawie informacji udostępnionych przez autorki książek, jednakże zasady, fabuła, lokacje, klany, postaci NPC, mapa, mechanika i inne elementy Starlight są naszego autorstwa. Coś Cię zainteresowało i chcesz to wykorzystać u siebie? Jasne, ale najpierw do nas napisz. Autorów wszelkich kodów i zdjęć można znaleźć na podstronie CREDITS.