INFORMACJE PODSTAWOWE
Zapraszamy do rezerwacji miejsc w miocie postaci NPC w Klanie Wichru!
Rodzicami zostały Gęsia Lotka i Oszroniona Gałązka. Mają
MATKA
GĘSIA LOTKA
Wiek na koniec kwietnia: 68 księżyców
Wygląd:
Ciało Gęsi z biegiem czasu nabrało proporcji, ale nie wyszło mu rośnięcie – już jako roczniak Gąska nie dorównywała niektórym rówieśnikom, ale zamiast ich dogonić, nie urosła ani trochę. Wzrostem plasuje się więc poniżej przeciętnej, poza tym nie wyróżnia się z tłumu niczym. Zbudowana jest średnio – ot, może ciut bardziej krępo i atletycznie od przeciętnego kota, czego efekt lekko potęguje fałd brzuszny. Tułów Gęsi pozostał długi, ale jego wielkość zaczęła przeważać w stosunku do kończyn, zakończonych dość krótkimi, ale szerokimi łapami. Barki i zad kanciasto przechodzą w kończyny, a na prawym barku znajduje się mało widoczny ślad po zadrapaniu. Uda Gęsi są dobrze umięśnione i poprzecinane bliznami po ranach szarpanych, również i prawą stopę okrąża cienka szrama. Na niej to spośród morza bieli, jakim jest zbite, długie, najgęstsze na portkach i podbrzuszu futro Gęsi, wynurza się ruda, tygrysio pręgowana plama. Kolor ten rozlewa się również na ogonie – długim, puszystym, zakończonym jak pędzel – lewym nadgarstku, środku pleców, nasadzie szyi, a także części głowy: symetrycznie rozlewają się od czubków zaokrąglonych uszu Gęsi, a kończą na wysokości kości jarzmowych. Stykają się na spadzistym czole kota, a dokładnie nad łukiem brwiowym. Ten ostatni jest miernie zaznaczony – stop słabo uwydatnia prostokątny grzbiet kufy o małym garbie i łagodnej nasadzie, która płynnie przechodzi w delikatnie zaznaczone okolice policzkowe. Na ich wysokości, po lewej stronie głowy, tuż obok oka, widoczne są ślady po zadrapaniu. Ślepia Gęsi są owalne, zwężające się ku górze i koloru piwnego – jasny bursztyn powoli ściemnia się, by tuż przy źrenicy wpaść w barwę oliwkową. A nosek ma jasnoróżowy, ot! Tym, czym Gęś może się wyróżnić z tłumu, są wykonywane przez nią rytmiczne ruchy, takie jak tupanie czy przesuwanie po ziemi łapą, które pomagają jej się dodatkowo skupić nad wykonywaną czynnością lub ją uspokoić. Umaszczenie: rudy pręgowany tygrysio z bielą na 3/4 ciała Autor zdjęcia: @kiyotakaiwai |
Charakter:
Gęsia Lotka jest znana raczej z bycia wycofaną i nawet nieśmiałą; nie zaczyna wielu rozmów, choć zdarzy się jej przysłuchać czyjejś. Gdy już wejdzie w konwersację, bywa małomówna, uważna na wszelkie detale jak i własne słowa, w których stara się nie dzielić zbyt wiele swoją osobą, a zamiast tego - chłonąć informację o innych, analizować i porządkować je w głowie. Mimo tego wszystkiego, to nie tak, że rozmowa z nią jest nieprzyjemna czy niemożliwa - tak właściwie to wojowniczka uwielbia rozmowy na mniej czy bardziej głębokie tematy. Choć niektórych zniechęcić może jej niecodzienny sposób mówienia, tak jeżeli otworzy się na nią i wysłucha, co ma do powiedzenia, to można odkryć, że rudy jest naprawdę przyjemnym i ciekawym rozmówcą. Na co dzień Gąska raczej obraca się w swoim zamkniętym gronie najbliższych kotów.
Kotka nie sprawia problemów, swoje obowiązki wykonuje, jak należy; w obyciu jest delikatna i opanowana, rzadko krzyczy i unika złośliwości, silnie negatywnych emocji - nie chciałaby utracić kontroli nad sytuacją. Lekką trudność sprawiają jej sarkazm, ironia i brak stabilności sytuacji, toteż jak najbardziej stara się to ukrywać.
Historia:
Córka Zwiniętego Płatka i Nakrapianego Nosa. Terminatorka Szałwiowego Życzenia.
Gęsia Lotka została umieszczona w grupie postaci NPC przez gracza, który ją stworzył. Zobacz profil.
MATKA
OSZRONIONA GAŁĄŹ
Wiek na koniec kwietnia: 70 księżyców
Wygląd:
Choć kocica jest raczej przeciętnego, może nawet niskiego wzrostu, to nie brak jej masy; masy mięśniowej, oczywiście. Na przysadzistym ciele widać wyraźny zarys mięśni, bowiem Oszroniona Gałąź nie ma długiego futra, którym mogłaby go zakryć. Zamiast tego krótka i szorstka sierść pokrywa całe jej ciało, w swojej barwie nigdy nie wychodząc poza skalę szarości - jest ono jasnosrebrzyste w czarne, gdzieniegdzie wyblakłe tygrysie prążki. Poza tym od czoła, przez pysk, szyję i klatkę piersiową ciągnie się plama bieli, która zawitała też w postaci skarpetek na każdej z jej łap: na tych przednich do nadgarstków, zaś na tylnych - do pięt. Jej oczy są nieco skośne, troszkę tępe w wyrazie, barwy złotożółtej. Czasem, gdy straci skupienie, jej lewe oko leci na zewnątrz mimowolnie. Umaszczenie: czarny srebrny tygrysio pręgowany z bielą na 1/4 ciała Autor zdjęcia: maiu maiu |
Charakter:
Każdy, kto choć trochę zna Oszronioną Gałąź, wie… że wyjątkowo trudno nawiązać z nią głębszy kontakt. Kocica trzyma blisko siebie jedynie kilka najważniejszych kotów, z resztą zamieniając jedynie słowa potrzebne i niezbędne. Nie została stworzona do rozmów o pogodzie - jeżeli ktokolwiek wejdzie w próbę takiej interakcji, ta będzie raczej niezręcznie małomówna. To nie tak, że chce taka być; po prostu taka jest.
W środku kocica jest krytyczna. Nie tylko w stosunku do innych, ale i też siebie samej; gardzi kotami leniwymi, o nieczystych sercach i intencjach, kotami chciwymi i o wielkim ego, przez które nie widzą, co jest przed nimi. Gardzi też niekompetencją, i choć nie mówi tego na głos, to ocenia - nawet mimowolnie i nieświadomie - każdego wojownika, zastępcę, liderkę, terminatorów. Sama jest pracowita i można powiedzieć, że w obowiązkach znajduje pewne ukojenie, jednak przy tym wszystkim pozostaje raczej skromna, lecz wciąż asertywna, gotowa, by postawić na swoim.
Mimo wiecznej oceny innych, nie jest wcale kotem, który jest nieprzyjemny i złośliwy; tak właściwie to Oszroniona Gałąź jest raczej delikatną i wrażliwą duszą, która widzi piękno we wszystkim, a szczególnie w naturze. Jest jednym z kotów, który bierze do serca punkt Kodeksu o tym, by dziękować Gwiezdnym za zwierzynę; swoją wdzięczność kieruje jednak bardziej do samej zwierzyny, niżeli przodków, i z szacunkiem odnosi się do każdego żyjącego stworzenia.
Historia:
Córka Psiego Nosa i Jasnego Futerka. Terminatorka Czerwonego Kwiatu.
HISTORIA PARY I MIOTU
Gęsia Lotka i Oszroniona Gałąź poznały się tak właściwie przypadkiem, zwykłą interakcją, którą klanowe koty przeżywają codziennie: wspólnym posiłkiem. Tak się zdarzyło, że akurat obie szły do stosu ze zwierzyną i w niezręczny sposób styknęły się czołami chcąc coś z niego wziąć w tym samym momencie, a ruda w ramach… przeprosin? Zasugerowała, by zjadły razem. Wtedy nie wiedziała wiele o wojowniczce, poza tym, że była trochę chłodna i niespecjalnie towarzyska, ale hej, to nie tak, że Gąska była duszą towarzystwa. Może kierowała nią lekka ciekawość - Oszroniona Gałąź była twarda, ale nie wydawała się mieć chorych, niezdrowych ambicji i poglądów jako wojowniczka Klanu Wichru.
A więc zjadły, ale wymieniły tak mało słów między sobą, że było to aż śmieszne. Obie zauważyły jednak jedną rzecz: mimo tej ciszy między nimi, wcale nie czuły się podczas niej niezręcznie. Oszroniona podziękowała za wspólnie spędzony czas, podobnie Gęsia Lotka, i to by było na tyle…
…Gdyby nie spacer, na którym Gęsia Lotka znów spotkała srebrzystą kotkę. Było to może pół księżyca po ich małej interakcji. Spotkała to jednak średnio dobre słowo - lepiej, zobaczyła Oszronioną Gałązkę zza krzewów. Nie była pewna, czy ta jest świadoma jej obecności, ale uległa pokusie chyba nie do końca nawet świadomego podglądania, co takiego Oszroniona Gałąź tutaj robi.
A co robiła? …Pomagała biedronce, która utknęła w pajęczej sieci się z niej wydostać. Srebrna delikatnie się uśmiechnęła, gdy zakończyło się to sukcesem, a nakrapiany owad odleciał z ulgą. Gęsia Lotka była nieco zdziwiona, że ta ostro wyglądająca kocica ma w sobie tyle miękkości - ale było to zaskoczenie jak najbardziej pozytywne. Gdzieś z tyłu łba poczuła, że może powinna poznać ją lepiej, że może dobrze by się dogadały, i hej, nawet dostała szansę, bo srebrna zaraz odwróciła się do krzaków obok siebie i oznajmiła, że wie, że tam jest. Jej nieumiejętność kontrolowania swojego tonu sprawiła, że zabrzmiało to bardziej, jak groźba.
Gęsia Lotka… spanikowała. Zostawszy odkryta, mknęła jak najdalej z miejsca zbrodni, nic nawet nie mówiąc, a potem - z powrotem w obozie - przez długi czas nie potrafiła pozbierać się ze wstydu, a tym bardziej wyobrazić sobie kolejnej konfrontacji z wojowniczką, z którą przecież miała się tak dobrze dogadać. No, jasne, srutututu, teraz to się nie dogadasz, tylko będziesz musiała się tłumaczyć, dlaczego ją śledzisz i podglądasz. Gąskę atakowały własne myśli - wiedziała, że przecież nie miała takich intencji, ale ta sytuacja stawiała ją w niesmacznym świetle, w które zaczynała wierzyć, jak gdyby naprawdę była dziwnym stalkerem.
Oszroniona Gałąź nie była jednak kotem, który uciekał od takich niejasności. Od razu, gdy Gąskę zobaczyła, to zaczęła iść w jej kierunku. Gąska za to unikała jej i umykała gdzieś indziej bez większego powodu, przez co dwójka przez dobre trzy dni grała w jakiegoś berka w obozie Klanu Wichru.
Zamiast tego więc Oszroniona Gałąź zrobiła jej pewien odwet. Gdy Gęsia Lotka była poza obozem, polując… ta obserwowała ją z ukrycia, po czym wyskoczyła i przyszpiliła ją pod korzenie drzewa. Nie chciała, by był to ruch tak silny, ani żeby wyglądała strasznie, ale jeśli nie przytrzymałaby kocicy sama, to przecież w ogóle by z nią nie porozmawiała - taki proces myślowy zachodził u Szron.
Gęsia Lotka była przerażona. Zanim Szron zdążyła cokolwiek powiedzieć, ta zaczęła szybko tłumaczyć całe zajście, bardzo niezręcznie, miejscami niezrozumiewalnie, ale srebrna zdołała wyskubać z potoku słów, że to nie było celowe i że po prostu Szron wydawała się bardzo miłą i fajną kotką i że Gąska myślała, że się z nią dogadała, ale spanikowała, tak głupio wyszło i… i w ogóle.
Srebrzysta nie wiedziała, co ma powiedzieć. Nie sądziła, że ruda miała złe intencje, ale nie spodziewała się intencji tak niewinnych, jak te. Tak naprawdę Oszroniona Gałąź nie za bardzo miała przyjaciół - ktoś chcący ją poznać był obcym konceptem. Zdezorientowana, milczała, zapominając, by w ogóle, no, zejść z Gęsiej Lotki, więc tak po prostu sobie tkwiły w dwuznacznej pozycji, gdy Szron przetwarzała usłyszane informacje.
W końcu jej komórki mózgowe się odpaliły, by powiedzieć “A-Aha”, niezwykle elokwentną wypowiedź. Wiedziała jednak, że to trochę mało - delikatnie zeszła z zaatakowanej Gęsiej Lotki i mruknęła tam coś, że nie wiedziała, że przeprasza, i że mogą się zakumplować, tylko że ona jest trochę dziwna w przyjacielskie interakcje… nie przeszkadzało to jednak Gęsiej Lotce, która swoim przysposobieniem również często nie pasowała do wspólnoty klanowej. Mogły wziąć swoje raczkujące kroczki ku nawiązywaniu relacji razem.
Tak też było - zaczęły chodzić razem na spacery, jeść razem posiłki, polować. W tym ostatnim, Szron zachowywała się troszeczkę jak szczeniaczek - znajdywała jak najlepsze, najtłustsze zdobycze, by potem zaprezentować je rudej i czekać na pochwałę, którą rzecz jasna otrzymywała - zarówno słownie, jak i wspólnym zjedzeniem jej małego prezentu. Obie bardzo lubiły towarzystwo natury, gdzie spędzały wiele czasu - czy to patrząc na złociste liście, czy to pluskając się w potoku. Przede wszystkim… ich własna obecność nie była dla nich przytłaczająca, choć obecność reszty klanu była; były dla siebie jak odpoczynek, jak wygodne legowisko, gdzie nie musiały udawać czy nadmiernie się zmuszać do czegokolwiek. Nic więc dziwnego, że w klanie zaczęły chodzić plotki, że dwie kocice czują do siebie coś więcej… i było w tym ziarnko prawdy - były dla siebie najważniejszymi kotami, ale jakoś kompletnie zapomniały o tym, że istnieje na to, no, wiecie, nazwa! I że być może chęć spania w tym samym legowisku, wtulone w siebie, dawania sobie prezentów i chodzenia na randki to nie było coś, co robili Tylko Przyjaciele.
Nigdy jednak tak naprawdę nie doszło do oficjalnego stwierdzenia, że tymi partnerami są. Jak cała ich relacja, ich uczucia postępowały płynnie i gładko, stopniowo i w sposób nieopisywalny ustawionymi terminami. “Kocham cię” było słowami, które po prostu weszły w ich codzienny słownik bez większych fajerwerków.
Temat kociąt zaś został zainicjowany przez Oszronioną Gałąź. Raz, że zawsze chciała wychować dzieci na dobrych wojowników, czy po prostu dobre koty… ale dwa, że niekiedy widziała Gęsią Lotkę posyłającą kociarni jakby tęskny wzrok. Ruda również myślała o kociętach, ale nijak nie wiedziała, jak ugryźć ten temat, co było czymś nowym w tej relacji. Pewną ulgą więc było zrobienie tego przez ukochaną, ale wątpliwością była jedna rzecz - oczywiście, Gąska chciała kocięta, ale sama teoria idąca za tym sprawiała, że jej żołądek skręcał się w nieprzyjemny wir, obrzydzony własnym ciałem, które nie do końca było takie, jakie Gąska by tego chciała. Szron podejrzewała, że mogło tak być, ale była w tym jak najbardziej wyrozumiała i cierpliwa. Powiedziała, że Gąska nie musi się do niczego zmuszać, jeśli nie czuje się z tym komfortowo, i jest to jedynie jej wybór, ale też że nie sprawiłoby to, że jej tożsamość płciowa jest jakkolwiek mniej prawdziwa i ważna. Dla Szron była najpiękniejszą kotką Klanu Wichru - niezależnie od tego, za kogo mieli ją przy urodzeniu.
Gąska miała więc czas na przemyślenia… i postanowiła, po około księżycu, zdecydować się na kocięta. Nie chciała, by najgorsze intruzywne myśli w jej głowie miały zabierać jej szczęście z życia, szanse na to, czego chciała - kochającą rodzinę. Oszroniona Gałąź była dumna z partnerki, a niedługo potem dwójka zaczęła starać się o kocięta… i owszem, po około pół księżyca brzuch Oszronionej Gałęzi zaczął się zaokrąglać, co wyglądało troszeczkę komicznie przy jej chudej, smukłej posturze.
Poród przebiegł bez komplikacji, a na świat w Klanie Wichru przyszło 6 kociąt. Oszroniona Gałąź i Gęsia Lotka swoje dzieci wychowują na dobre i pełne miłości koty, które są delikatne i wrażliwe na piękno dookoła siebie, jak i uczucia swoje i innych. Nie znaczy to jednak, że nie potrafią być stanowcze - Oszroniona Gałąź potrafi być poważniejsza, gdy jej dziecko jest niegrzeczne, ale rozumie, że kocięta nie są do końca tak świadome swoich czynów, jak koty dorosłe, i że każda ta rzecz skądś się bierze - czy to z ciekawości, czy frustracji. Nie wpajają im do głowy wielkich ambicji, ale nie miałyby nic przeciwko, gdyby jedno z ich dzieci wybrało drogę medyka czy nawet celowało w bycie przyszłym przywódcą.
INFORMACJE NA TEMAT KOCIĄT
W momencie pojawienia się miotu kocięta mają 1 księżyc, zaczynają wychodzić z kociarni, poznawać obóz i koty i uczyć się o otaczającym je świecie. Na koniec kwietnia kocięta będą w wieku 3 księżyców.
Zgodnie z zasadami genetyki kocię może mieć jedno z wymienionych umaszczeń:
• czarny jednolity, czarny pręgowany (bury), czarny dymny, czarny srebrny pręgowany;
• niebieski jednolity, niebieski pręgowany, niebieski dymny, niebieski srebrny pręgowany;
• rudy, rudy dymny, rudy srebrny pręgowany;
• kremowy, kremowy dymny, kremowy srebrny pręgowany;
• czarny szylkret jednolity, czarny szylkret pręgowany (bury), czarny dymny szylkret, czarny srebrny pręgowany szylkret;
• niebieski szylkret jednolity, niebieski szylkret pręgowany, niebieski dymny szylkret, niebieski srebrny pręgowany szylkret;
• koty pręgowane mogą mieć jeden z następujących wzorów pręgowania: klasyczne, tygrysie;
• dodatkowo kocięta muszą mieć białe znaczenia pokrywające pomiędzy 1 a 100% powierzchni ich ciała, lub być całe białe.
Przykłady tych umaszczeń można znaleźć w ALBUMIE KOCICH UMASZCZEŃ.
Kocięta mogą być krótkowłose lub długowłose.
WYTYCZNE DO PISANIA KARTY POSTACI
Po zarezerwowaniu miejsca w miocie (należy napisać w tym temacie wiadomość) każdy chętny ma tydzień na napisanie Karty Postaci. Należy w tym celu wypełnić FORMULARZ KARTY POSTACI. Dodatkowo pamiętaj o umieszczeniu linku do gotowej Karty Postaci w profilu i uzupełnieniu wszystkich pół profilu dotyczących swojej postaci.
W historii postaci należy zawrzeć:
• informację o narodzinach w Klanie Wichru,
• imiona rodziców: Oszroniona Gałąź i Gęsia Lotka
• ilość kociąt w miocie (6)/ilość rodzeństwa (5) i imiona zaakceptowanych już postaci z rodzeństwa.
Polecamy zapoznanie się z PORADNIKIEM DLA POCZĄTKUJĄCYCH i PORADNIKIEM TWORZENIA POSTACI.
LISTA CHĘTNYCH
• Kwiczoł - KP zaakceptowana
• Szakłak - KP zaakceptowana
• Skowronek - KP zaakceptowana
• Rumianek - KP zaakceptowana
• Raniuszek - KP zaakceptowana
• Wapień - KP zaakceptowana
Kolejność zgłoszeń nie wyznacza kolejności narodzin kociąt! Jeżeli w ogóle chcecie ją określać, co nie jest obowiązkowe, cały miot musi się dogadać i każdy musi się zgodzić na określoną kolejność.
ZAPRASZAMY DO REZERWACJI MIEJSCA I GRY
W przypadku jakichkolwiek pytań można pisać tutaj, na serwerze Discorda, bezpośrednio do członków ADMINISTRACJI lub w temacie PYTANIA I PROPOZYCJE