IndeksIndeks  SzukajSzukaj  GrupyGrupy  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 :: 
Wprowadzenie
 :: Karty Postaci :: Martwi
Wawrzyn
Wto 02 Sie 2022, 17:47
Wawrzyn
Wawrzyn
Grupa : Samotnicy
Płeć : inna (zapach kotki)
Księżyce : 17, i tyle
Matka : sierp / npc
Ojciec : obłok / npc
Wygląd : czarny srebrny cieniowany – ciemny nalot na jasnoszarym futrze, który na ogonie zciemnia się do czerni, a na kończynach i głowie tworzy rysunek pręg / sucha budowa, wysokie łapy mimo niskiego wzrostu, kanciaste kształty / oliwkowe, nieco zaropiałe oczy / jedna blizna na plecach i na grzbiecie nosa, dwie drobne na lewej stopie
Multikonta : rumianek, ruta, wilk | trzask, gęsia lotka, batalionowa łapa, nocna łapa, ważka, skalna łapa
Autor avatara : une esquisse d'Alice (flickr)
Liczba postów : 92
Pustka
https://starlight.forumpolish.com/t1490-wawrzyn
Wawrzyn ANpKaDS
WAWRZYN
  • niebinarne (ona/ono) / zapach kotki
  • 13 księżyców / koniec sierpnia
  • samotnik
  • galerie: fussel, lanai
interrupt commiserating phantoms on your picket fence
how quickly they will lift their heads —


Siedem nieszczęść w jednym kocie. Budowa Wawrzyn sprawia wrażenie słabej, głównie ze względu na wychudzenie uprzednio smukłego ciała. Pomimo wyższych w stosunku do tułowia łap, podlotek jest niższe od większości rówieśników… choć zdecydowanie nie sprawia wrażenia milutkiej kruszynki. Wawrzyn jest stworzone z samych ostrych kształtów i lini, niczym rzeźba spod dłuta amatorskiego rzeźbiarza, a tłuszczu w jeno ciele zdaje się nie być wcale. Kot rozmawiający z nią pysk w pysk może zauważyć u niej lekko wystające kości miedniczne i kręgi lędźwiowe, jednak nieudolnie stara się je ukryć długowłose srebrzyste futro. Na ogonie, przypominającym wiecheć, ściemnia się aż do czerni, tenże kolor na bokach przekształca się w nalot na jasnej szarości, a na kończynach i głowie ujawnia się w lekkim zarysie pręgowania. Futro nie jest ani ułożone, ani zadbane, a ponadto przecina je kilka cienkich blizn: dwie małe na lewej stopie, jedna na wysokości końca odcinka piersiowego kręgosłupa i jedna na prostym grzbiecie nosa. Ma on bardzo słabo zaznaczony stop, a sam nosek jest mały i ceglastoczerwony. Głowa kota jest owalna i z wystającymi kośćmi policzkowymi, a uszy średniej wielkości i szpiczasto zakończone – podlotek często trzyma je blisko czaszki, wyjątkiem są momenty samotności lub obecność Rdzy. Oczy Wawrzyn są oliwkowej barwy i lekko zaropiałe; kot często mruży je w szelmowskim uśmiechu. Ponadto, ma ono dziwne manieryzmy: często lubi wyginać się w cudaczne pozy – nawet gdy z kimś rozmawia – oraz tarzać się w świerzo skoszonej trawie lub sianie.
— and breathe an ultimatum like the dead don't argue
said, "you're living by the bayonet (but how alive are you?)"


Na pierwszy rzut oka Wawrzyn jest niewychowanym bachorem, na drugi również, a na trzeci w cierpliwych kotach pojawia się myśl, że może jest jeszcze nadzieja. Wawrzyn brakuje umiejętności samoregulacji i na jakąkolwiek dawkę stresu czy złości reaguje gwałtownie i wybuchowo. Nie potrafi przy tym identyfikować odczuwanych przez nią emocji, a duchowe wnętrze zarówno jej oraz te innych kotów to enigma, której nawet nie próbuje odszyfrować, bo i po co. Na obecną chwilę nie sprawia jej to dyskomfortu, natomiast komplikacje przerastający jej poziom intelektualny już jak najbardziej. Nie boi się wyrazić własnej irytacji słowami, a potem być może czynami; podlotek jest wyjątkowo bezpośrednie, nie owija własnych przekonań w bawełnę, a jeśli komuś się nie spodobają, to jego problem, bo same Wawrzyn ciężko jest od nich odciągnąć. Kot nie czuje się dobrze przy ckliwych i wrażliwych osobnikach, ponieważ najzwyczajniej w świecie ich nie rozumie. Choć musi przyznać, że słuchanie czyiś bajań czy wierszyków jest dla niej wyjątkowo przyjemne. Wawrzyn jest wyjątkowo towarzyska, ciągnie ją do kotów i gdy już przyciągnie, morda jej się nie zamyka. Jeśli ktoś przypadnie młodemu do gustu, okaże się, że nie jest ono samolubne: lubi pomagać innym lub chodzić z nimi na różne wyprawy, nawet jeśli jest to tylko kolejna okazja do nawijania jak katarynka lub fizycznego ruchu, za którym przepada. Kto wie, co siedzi w tym młodym łbie.
i got a handful rockin' the same poker-face
down to dance around the table like they own the place


Na dobrą sprawę, historia Wawrzyn jest historią jej ojca, która powinna iść na przód bez zbędnej progenitury jako kuli u nogi. Choć patrząc na to, że nic w jego życiu wyszło tak, jak miało w założeniach wyjść, Obłok nie miał prawa być zaskoczony. Śmierć ojca, Wąsa, napaść wrogiej grupy, która zrobiła rzeź na Błękitnych Różach, niedoszłego dorobku życia jego matki Srebrnej… ostał mu się jedynie brat – Niebo – i zdecydowanie za dużo myśli w głowie jak na tak młody wiek. Przez pewien czas jeszcze tliła się w nim iskierka nadziei na lepsze jutro, kiedy to zaprzągł brata do pracy w poszukiwaniu rodziny, lecz gdy okazało się, że dwójka kocurów zgubiła się na dobre, wszystko zgasło.
Bracia rozpoczęli wędrówkę donikąd, a zadra z dzieciństwa rozrastała się w duszy Obłoka jak nowotwór. Nie czuł się dobrze w lesie, a tym bardziej nie w mieście – lecz właśnie w jednym z nich Niebo chciał z jakiegoś zakichanego powodu zostać. Zniesmaczony Obłok przystał na to, bo co innego prócz brata miał do stracenia? Później, ku kpinom srebrnego, okazało się, że Niebo po prostu się zakochał, chociaż… Obłok zdążył nawet polubić miasteczko. Ku jego podskórnemu przerażeniu, za każdym zaułkiem nie kryły się koty chcące wyrwać mu krtań na zewnątrz (w jego myślach zazwyczaj miały jednolicie czarne futro i zielone oczy), a wręcz przeciwnie, jego przygody zwykły kończyć się bezproblemowo. Gdy Niebo zdawał się nie widzieć świata poza jego sympatią, Ziemią, srebrzysty wolał pleść sieć kontaktów z innymi. Tak też poznał Sierp.
Imię dymnej kotki z bielą okazało się być trafione, bowiem ta miała cięty język i dość realistyczne podejście do rzeczywistości, co Obłokowi… wyjątkowo się spodobało. Przelotna znajomość zmieniła się w stały punkt życia srebrnego, w którym to oboje narzekali na wszystko, co się dało (w tym samych siebie), przemierzali każdy ciasny zaułek i trenowali walkę. Życie stało się idyllą o jakiej Obłok nie śmiał kiedykolwiek marzyć dopóty, dopóki nie zapomnieli się któregoś dnia i Sierp skończyła z brzuchem.
Chcąc nie chcąc, dołączyła do schronienia rodziny Obłoka, a później nastąpiło szczęście w nieszczęściu, bo urodził się tylko jeden bachor. Słaby, niemrawy; niestety przeżył. Do rodzicielstwa, z Sierp i Obłoka przygotowane było żadne z nich. Imię kocięciu nadała Ziemia jako swego rodzaju ochronne błogosławieństwo – od tamtego dnia zwało się Wawrzyn, po długowiecznym, rozłożystym i szlachetnym krzewie, choć z aparycji przypominało raczej rachityczny bukszpan. Sierp i jej „partner” musieli zaprzestać wędrówek po okolicy, co irytowało ich niemiłosiernie… więc po czasie przestali udawać, że żywią głębokie uczucia do Wawrzyn i zrzucili większość obowiązków rodzicielskich na Ziemię i Niebo. Owszem, starali się być przy młodej — w końcu kocię to kocię — ale głównie polegało to na karmieniu i dyscyplinie, kiedy małe zaczęło zbyt mocno ciągnąć kuzynostwo za ogony. Sierp w przebłyskach dobrego nastroju była dla Wawrzyn bardziej jak starsza koleżanka, aniżeli matka, choć całkiem lubiła uczyć młode podstaw walki — w końcu JEJ dziecko nie mogło wyrosnąć na frajera, który nawet nie mógł się obronić, nie? Natomiast Obłok zazwyczaj patrzył na kocię z obojętnością, czasem jednak, przypomniawszy sobie własne dzieciństwo, opowiadał Wawrzyn różne historie z jego życia — zwykle działo się to przy posiłku po nauce podstaw polowania z nim (a czasem i stryjostwo) w roli mentora.
A co z samym młodym? Garściami czerpało z zachowania Sierp i Obłoka, a z kuzynostwa najbardziej zaimponowała nu przebojowa Rdza, od której Wawrzyn stało się niemal nierozłączne. Zainteresowała je również stryjenka Ziemia, której życiową pasją było zielarstwo – to od niej podłapała jej wiedzę medyczną! Wawrzyn już w wieku 5 księżyców, niekontrolowana niczym, zaczęła włóczyć się gdzie popadnie… i choć w młodzieńczej dumie uważała, że jest nietykalna, takie przechadzki dość szybko wyszły jej bokiem. Gdy miał 9 księżyców, goniąc za czymś błahym, nieuważny młodzik po prostu wbiegł pod koła dorożki, która nieźle go pokiereszowała. Pierwszy raz doświadczywszy tak intensywnego bólu, kierowana instynktem Wawrzyn wcisnęła się w pierwszy ciemny kąt jaki rzucił się w jej oczy i tam zemdlała. Raz przebudziła się w drodze, myśląc że majaczy, a następny: w stodole na jakimś wygwizdowiu.
Nie, żeby była z tego powodu niezadowolona. Wioska nie sprawiała, że jej uszy chciały zwiędnąć, głupich starych nie było, ale za to była RDZA. Wawrzyn pod okiem kuzynki dochodziła do siebie przez dwa księżyce z małym haczykiem. Niedawno wyzdrowiała – po incydencie zostały jedynie blizny – co oznaczało pełną gotowość do eksploracji nowego świata i łapaniu tych tłustych myszy w stodole!
Wawrzyn Em1rIPK
mechanika
S: 8 | Z: 8 | Sz: 13 | O: 11 HP: 125 | W: 75 P: 1 | PD: 0/50
MP: 2 | 0/100 MPD
cechy:
  • ostre kły
  • cichy krok
  • kulawa noga – po incydencie z dorożką, Wawrzyn często odczuwa bóle w którejś z tylnych łap; na co dzień zdarza jej się nimi powłóczyć i ma nieco większe problemy z koordynowaniem ich ruchów w przeciwieństwie do reszty ciała.
umiejętności:
  • skradanie się: poziom 1
  • tropienie: poziom 1
wiedza medyczna:
  • wie jak leczyć: biały kaszel, biegunkę, ból, bóle brzucha, rany (zwykłe i zakażone), skręcenia, popękane opuszki łap, przeziębienia, obicia i stłuczenia, wrzody, zatrucia
  • zna: bluszczyk ziemny, bodziszek, groszek, języczki polne, krwawnik, lilię złotogłów, mak polny, mniszek, nawłoć, niecierpek, ostróżkę, pajęczynę, skrzyp, szczaw


Skocz do: