IndeksIndeks  SzukajSzukaj  GrupyGrupy  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 :: 
Klan Wichru
 :: Obóz Klanu Wichru :: Zarośnięty Głaz
Ceremonia XIV
Sob 07 Sty 2023, 00:06
Golcowy Śpiew
Golcowy Śpiew
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kotka
Księżyce : 127 i stop
Matka : Makrelowy Ogon [NPC]
Ojciec : Falujący Liść [NPC]
Mistrz : Puszczykowy Wrzask [NPC]
Wygląd : Biała w szare plamy z heterochromią (lewe oko niebieskie, prawe żółte). Okrągła, niska, z blizną na lewej tylnej łapie (ślad po ugryzieniach psa). Rozmieszczenie plam- niemalże cały szary ogon, na końcu którego znajduje się biała łata, szara plama na czole oraz druga, na prawej stronie twarzy. Ostatnia plama znajduje się na prawej tylnej nodze, na wysokości uda
Autor avatara : https://www.instagram.com/glueckskatz/
Liczba postów : 581
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t358-golcowy-spiew
First topic message reminder :

Pomimo upływu kilku wschodów słońca, Golcowa Gwiazdę wciąż bolały dziąsła. Żaden z objawów nie zniknął, ale... Nie pojawiły się również nowe, więc jej podejście do sprawy nie uległo zmianie. Choć z trudem, znosiła ból oraz sporadyczne krwawienie. Starała się to ignorować jak najbardziej, ale... Miała wrażenie, że jeżeli tak dalej pójdzie to chyba rzeczywiście przejdzie się do lecznicy. Ileż można, no? Początkowo zamierzała oddać jedno życie, zakładając, że odrodzi się zdrowa, ale... Ból dziąseł raczej nie byłby w stanie jej zabić. Uznała więc, że jedynym wyjściem będzie użycie medykamentów. Ale jeszcze nie była do końca zdecydowana.
Stosunkowo niedawno stała na szczycie Zarośniętego Głazu. Gdy Deszczyk chorował, miała miejsce jedna ceremonia. To tamta miała być jego własną, jednak... No, przeziębił się i nie mógł w niej uczestniczyć. Ale może to i lepiej? Teraz ma następną, którą będzie dzielił razem z Małą Łapą i Tobim. O ukończeniu treningu tego pierwszego wiedziała tylko Golcowa Gwiazda, a o przyjęciu Tobiego do klanu wszyscy wichrzacy. Od tego zdarzenia minęło kilka wschodów słońca, a więc białowłosy być może zdążył się już zaklimatyzować, przynajmniej w jakimś stopniu.
- Niech cały klan zbierze się pod Zarośniętym Głazem! - Ryknęła, znów trochę zbyt głośno. Ta ceremonia odbywała się wieczorem. Chciała dać Deszczowej Łapie cały dzień na odpoczynek, głównie sen, by przypadkiem synuś nie zasnął w trakcie czuwania. Mała Łapa też oczywiście!!
Rozejrzała się szeroko po obozie. Chyba najbardziej zastanawiało ją czy nowy członek klanu stawi się na ceremonii sam, czy w towarzystwie swoich opiekunów. A może zdążył znaleźć sobie już jakichś kolegów?

_________________

Re: Ceremonia XIV
Pon 09 Sty 2023, 20:27
Wierzbowy Puch
Wierzbowy Puch
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kotka
Księżyce : 52 ks | kwiecień
Matka : Świergoczący Bór [NPC]
Ojciec : Gęsi Tupot [NPC]
Mistrz : Orzechowa Gwiazda [*]
Wygląd : cóż, ogromna; masywna; puchata
Córka Świergot może pochwalić się długim, liliowym i tygrysio pręgowanym futrem o białych znaczeniach na mordce, kryzie, łapach i brzuchu. Posiada masywną budowę ciała, szeroki kark i zbitą sylwetkę osadzoną na długich, równie masywnych łapach i sporych stopach. Z wiekiem może się również pochwalić ponadprzeciętnym wzrostem, równając się niekiedy z dorosłymi kotami, chociaż wciąż widać po jej mordce, że jest ledwo dzieckiem. Jej sierść jest schludnie ułożona i perfekcyjnie wymyta a jej duże, oliwkowe oczy skrzą ciekawością i determinacją. Na mordce praktycznie zawsze ma wielki, sympatyczny uśmieszek. [Reszta w KP]
Multikonta : Szerszeniowy Rój, Lilia, Fasola | Krzywowąsy, Tafla, Żabia Łapa, Oszroniona Łapa, Uszko
Autor avatara : manu (flickr) avek, w podpisie ja
Liczba postów : 970
Zastępca
https://starlight.forumpolish.com/t1296-puch#22317
W ciszy przysłuchiwała się temu, co zaczął mówić Mały Płomień. Pierwsza myśl? Łgał. Czuła, że robi z nich wszystkich mysie móżdżki. Przez ostatnie kilka dni zmienił całe swoje podejście do życia? Nie potrafiła w to uwierzyć. To, że była głucha na jedno ucho nie oznaczało, że nie słyszała tego co wysyczał jej prosto w pysk. "...nadal uważam, że nic złego nie zrobiłem - pojawiło się w jej głowie. Nie wierzyła w ani jedno jego słowo. Gdyby nie to, że odezwała się na jego ceremonii, nigdy by nie usłyszała tych przeprosin, ba! Nikt by ich nie usłyszał. Wbrew jego słowom, Wierzbowy Puch miała wrażenie, że w ogóle go nie znała. Przygryzła wnętrze swojego policzka po chwili czując, jak ciepło rozlewa się po jej języku. Obrzydliwe kłamstwa. Wpatrywała się w Małego z mieszanką irytacji, złości, smutku i... obojętności. Nie wiedziała czy chce go rozszarpać, przytulić czy zignorować. Jego przeprosiny przyprawiły ją o mdłości; naprawdę chciała mu wierzyć, ale to wszystko co teraz mówił brzmiało dla niej tak cholernie nierealnie, a zdawało się, że... Inni to kupili. Słysząc słowa wuja, westchnęła i spojrzała w stronę Malucha. Naprawdę chciała wierzyć, że się zmienił, ale... Nie mogła, po prostu.
— Mnie również nieco poniosło, przepraszam. Mam nadzieję, że naprawdę powiedziałeś to wszystko szczerze, Mały Płomieniu — mruknęła spokojnie, po czym skinęła w stronę przywódczyni w ramach odpowiedzi, że nie ma już nic do dodania, a gdy Gołębie Serce posłał jej i Orzechowemu Cieniowi groźne spojrzenie, uniosła nieco zaskoczona brew i trzepnęła końcówką ogona. A więc to ona była tu tą złą? A nie kocur, który ledwo kilka dni temu pluł na kodeks? Świetnie. Westchnęła i podeszła do Deszczowego Plusku, proponując mu wspólny spacer i jakakolwiek była jego odpowiedź i tak opuściła obóz. Musiała oczyścić głowę, jutro musi być w pełni sił przed treningiem Wilczej Łapy.

/zt

_________________
Ceremonia XIV - Page 3 Lv9k4sG
Ceremonia XIV - Page 3 4C23qCS
Re: Ceremonia XIV
Wto 10 Sty 2023, 00:27
Orzechowy Cień
Orzechowy Cień
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kocur
Księżyce : 71 (sierpień)
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Gwieździsta Noc (*)
Partner : Słodki Nektar
Wygląd : stosunkowo masywny, wyższy niż przeciętnie długowłosy kocur o złocisto-orzechowym futerku, na którym malują się rudawo-brązowe i czarne klasyczne pręgi, i złocistych oczach; często rozczochrany, odstaje mu futro na głowie i piersi; porusza się z uniesionym ogonem
Multikonta : Wieczorna Rosa; Echo; Tygrysica
Autor avatara : avatar ja, art pliszka
Liczba postów : 2979
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t285-orzeszek#424
Nie wie. Została poproszona, to się zgodziła. Była przekonana, że powiedziała Zastępczyni.
Kocur wyraźnie okazał swoje zdziwienie, patrząc z konsternacją na pysku na Golcową Gwiazdę. Naprawdę nie zadała sobie trudu, żeby mieć chociaż jedną krytyczną myśl co do tego pomysłu? Żeby pomyśleć, jak zareaguje jej klan, a nie tylko ona sama?
Może jednak jego słowa wcale nie były tak niesprawiedliwe i ostre, jak pomyślał w pierwszym odruchu. Cieszył się, że przeprosił, bo przecież doskonale wiedział, że niektórych rzeczy po prostu nie powinno się mówić na głos, tym bardziej że sytuacja nie jest, mimo wszystko, jakaś bardzo poważna, i ta reakcja nie była adekwatna. Cieszył się, że przeprosił, bo poskromił swoje emocje. Jednak… w obliczu odpowiedzi i po chwili pożałowania, że je wypowiedział, sam zaczął znowu się zgadzać z własnymi słowami.
Co za pie*dolnik. I jeszcze ta Golcowa Gwiazda, rozglądająca się niecierpliwie, spiesząca się nie wiadomo do czego. No tak, przecież na pewno miała multum spraw ważniejszych od odpowiadania na wątpliwości swojego klanu.
Nie wieszpowtórzył cicho, czego nie musieli wcale słyszeć wszyscy, i pustym głosem, i przez chwilę milczał. – W dalszym ciągu nie widzę, czemu miałoby służyć zatajanie takich faktów i co dokładnie dobrego czy pożytecznego miałoby to przynieść klanowi. Klan to nie pojedynczy kot, tylko społeczność; nie zbitka przypadkowych kotów, tylko grupa niemalże rodzinna. Pewne rzeczy powinny być po prostu jawne, a nie ukrywane dla kotów poza Przywódcą – czy nawet Przywódcą i Zastępcąoznajmił po chwili. – W każdym razie, dziękuję za wyjaśnieniedodał, ale tym razem w jego głosie pojawiła się nuta… chłodu, a może raczej… jakiegoś smutnego rozczarowania?

Na zabawnie groźnie spojrzenie Gołębiego Serca unosi tylko brew. Następny, co traktuje to osobiście? Wyrazy współczucia.
Klan to nie jeden Mały Płomień, który boi się, że ktoś przeszkodzi jego mianowaniu, i przeprasza wszystkich dopiero wtedy, kiedy poczuje się bez powodu zagrożony. Klan to nie jeden dowolny terminator, który prosi o nieujawnianie przed wszystkimi, że ukończył trening. Klan to coś więcej, a jego zasady i komunikacja w nim powinny być jasne. Niestety Klan Wichru jest pod rządami… naiwnej babuszki, która przy wyraźnie szwankującym i ciele, i umyśle zachowuje się jak kocię zagubione we mgle, przy czym nieszczególnie przejmuje się tym, co myśli jej klan, i jeszcze będzie pod jej rządami przez księżyce, bo kocica nie zamierza przed nikim przyznać, że już najwyższy czas dać spokój zarówno sobie, jak i wszystkim w klanie. Ten Klan Wichru jest jak… Orzechowy Cień sam już nie wie, co. Nie znajduje na to słów. Jest po prostu zmęczony.
Tęsknię za tatą. Na grzbiecie czuje zimny, obślizgły dreszcz okropnego zrezygnowania i przykrego rozczarowania tym, pod jaką Przywódczynią przyszło mu żyć.
Nie dodaje nic więcej, bo po co.

Na krótką tylko chwilę łapie spojrzenie Małego Płomienia i kiwa w jego stronę lekko głową, ale na razie na tym poprzestaje. Teraz i tak nie porozmawiają.. Wyprostował się i opuścił obóz z tak samo uniesionym w górę ogonem, jak zawsze, mimo wszystkich swoich negatywnych uczuć.

zt

_________________

Ceremonia XIV - Page 3 Cz7MEFY


Ceremonia XIV - Page 3 MevtoU0

Re: Ceremonia XIV
Wto 10 Sty 2023, 11:41
Szałwiowe Życzenie
Szałwiowe Życzenie
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kotka
Księżyce : 79 [luty]
Matka : Lekkie Piórko [*] [NPC]
Ojciec : Czarny Ogon [*] [NPC]
Mistrz : Liściasta Burza [*] [NPC] → Skrzące Niebo [*]
Partner : samotność na ten moment
Wygląd : długowłosa, czarna srebrna cieniowana szylkretka z jasnozielonymi oczami. szałwia jest kotem szczupłym, wysokim, aczkolwiek masywnym i wytrenowanym. posiada bliznę przechodzącą po prawym barku oraz szramę na zadzie zakrytą futrem. odgryziony najbardziej zewnętrzny palec prawej łapy
Multikonta : Gradowy Chłód [KW], Szczyt, Blask [PNK] | Rdza [P], Lodowy Potok [GK]
Liczba postów : 1244
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t321-szalwiowe-zyczenie#493
Skrzywiłam się delikatnie na słowa Golcowej Gwiazdy. Po prostu ją poproszono więc to zrobiła. Po raz pierwszy poczułam... Hm. Chyba niepewność związaną z decyzjami starszej kocicy. Owszem, Mały Płomień mógł poprosić o to, aby jego mianowanie było ukryte, jednak... Po co Golec się zgodziła? Gdybym była na jej miejscu nie zgodziłabym się, a nawet bym jeszcze dopytała dlaczego dany terminator chce, aby jego mianowanie było ukryte przed całym Klanem. Nic nie łączyło mi się w głowie, nie rozumiałam po prostu myśli naszej przywódczyni.
A mi zapomniała powiedzieć...
Westchnęłam.
Wstałam i podeszłam do Golcowej Gwiazdy, zanim odeszła w stronę lecznicy.
Mi mogłaś zapomnieć powiedzieć o mianowaniu Małego Płomienia, ale Orzechowy Cień ma rację. Nie powinno się ukrywać takich rzeczy jak ceremonia nie ważne w jakiej sytuacji. To jest okazja do radości dla całego Klanu, że dany kot dorósł i może być nazywany wojownikiem... Idź teraz odpocznij — miauknęłam spokojnym głosem, jednak bez żadnego uśmiechu, a ostatecznie czołem delikatnie dotknęłam barku starszej kocicy.
Później odeszłam do swojego legowiska spokojnym krokiem, aby tam w spokoju zacząć przemyśliwać ostatnie chwile.

zt

_________________
ビターチョコデコレーション
皆が望む理想に憧れて
ビターチョコデコレーション
個性や情は全部焼き払い
ビターチョコデコレーション
欲やエゴは殺して土に埋め
ビターチョコデコレーション
僕は大人にやっとなったよママ
Re: Ceremonia XIV
Sro 11 Sty 2023, 10:14
Ćmia Łapa
Ćmia Łapa
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kocur
Księżyce : 11 [kwiecień]
Matka : Leśna Łapa [NPC]
Ojciec : Pokrzywowa Łapa [NPC]
Mistrz : Słodki Nektar
Wygląd : krótkowłosy, bury cętkowany bez bieli, przeciętnego wzrostu, oczy jasnozielone
Multikonta : Słonecznikowe Pole o Zmierzchu [PNK] Świergocząca Łapa [RZ]
Liczba postów : 19
Terminator
https://starlight.forumpolish.com/t1684-cma
Ćma z kolei…przysłuchiwał się ceremonii od początku. Tego dnia wprawdzie siedział na uboczu, chcąc mieć więcej kotów na oku, żeby przyglądać się im bez obawy o przeszkadzanie. Każdemu starał się poświęcić tye samo uwagi, wytężając słuch by poznać coraz to nowsze imiona. Strzepnął jednym uszkiem, gdy pojawiła się Wierzbowy Puch o pięknej sierści i uśmiechu, który był zarażający. Pamiętał ją z poprzedniej ceremonii, oczywiście, nie dało się jej zapomnieć! W zasadzie, od tamtej ceremonii myślał o niej dużo - "Ach, żeby tylko mieć tak śliczne futerko…Ile ja bym dał za taki kolor, takie ładne pręgi i białe łaty! Ślepia takie błyszczące, takie żywe, ah, rety! Gdybym takie miał, z pewnością wywołałbym u kogoś motylki w brzuchu…a może nawet ćmy?". Zachichotał cichutko, wracając wzrokiem do coraz to liczniej zbierających się kotów.
Nagle…nowość. Bury zastygł, jedynie mrugając gwałtownie. "Och, rajuuuś…" niski, chudy kocurek o tak ślicznie bielutkim futrze zagarnął całą uwagę Ciemki. Kocurek wiedział, że wcześniej nie udało mu się napotkać go w obozie - musiał to być ten cały Tobi, urodzony poza Klanem Wichru! "Huh, jest chyba niewiele starszy ode mnie, nie? Rany, kto by pomyślał, że futerko bez zawijasów, czy plamek potrafi być takie ładne…Ale, co to w ogóle za imię, Tobi? Brzmi…dziwnie. Czy będzie zmienione? Raczej musiało być! Nie sądzę, żeby dało się zrobić z tego Łap - no bo co, Tobiowa Łapa? No nie, raczej nie! zamyślił się, kręcąc lekko łebkiem.
Wrócił nieco na ziemię, gdy zobaczył Wieczorną Rosę, tą medyczkę z mięciutkim ogonkiem i ładniutkim pyszczkiem - "Też chciałbym tak wyglądać…znaczy, no, tak ładnie! Ajajaj…" przemknęło przez bury łebek.
I tak czas mijał, kiedy kociak obserwował piękne koty - różnych rozmiarów i maści. W końcu nadeszło mianowanie, gdzie poświęcił dużo uwagi Tobiemu - teraz już Wilczej Łapie - planując zaczepić go kiedyś i…zapytać. Czym było to całe tobi. Skandował posłusznie imiona nowych wojowników, nieco zaskoczony tym, że przyniosły dyskusje. Skakał wzrokiem między Orzechowym Cieniem, a Wierzbowym Puchem. Szczęście, że sytuacja została rozwiązana! Po chwili, podreptał w swoją własną stronę.

//zt
Re: Ceremonia XIV
Sob 14 Sty 2023, 01:18
Motyli Blask
Motyli Blask
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : 73 w chwili śmierci
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Taneczny Krok (*), Pliszkowy Dziób (*)
Partner : mięta
Wygląd : Wysoki, ale chudy i o słabej budowie. Niebieski złoty tygrysio pręgowany, długowłosy, z białymi znaczeniami sięgającymi do kostek na tylnych łapach oraz na palcach przednich, a także na pyszczku, gardle i klatce piersiowej, gdzie biała plama przybiera kształt przypominający nieco motyla. Złote oczy.
Multikonta : Lin, Mysikrólik
Autor avatara : pliszka (avek), brivi (art w podpisie)
Liczba postów : 2378
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t65-motyl
Uśmiechnął się lekko na odpowiedź Chaber. Dobrze było słyszeć, że dobrze się miała, ot, tak po prostu i posiedzieć sobie razem w innych warunkach niż lecznica i wszystko co z nią związane. Na słowa o Puch pokiwał głową.
Mhm. Jestem z niej dumny – powiedział, a zauważywszy samą zainteresowaną wśród zebranych, odwzajemnił powitanie Puch. Przywitał się także z Orzeszkiem, a potem westchnął cicho. – Szkoda tylko, że ktoś ukrywał swoją chorobę i nie mógł być mianowany na poprzedniej ceremonii – rzucił cicho, spoglądając krótko na Deszczową Łapę. Cieszył się, że kocur w końcu wyzdrowiał i otrzyma swoje imię, ale doczekałby się go znacznie szybciej, gdyby nie zachowywał się jak uparte kocię.
Wiesz co... chyba też całkiem dobrze – stwierdził. Wszystko powoli zaczynało wracać do normy. Golcowa Gwiazda i Szałwiowe Życzenie znów obie były zdrowe, on sam doszedł mniej więcej do siebie po śmierci Pliszkowego Dziobu, klan Rzeki miał już pełnoprawnego medyka i nie musiał się martwić Poranną Zorzą i jej zaniedbaniami, Puch była wojowniczką... nie miał na co narzekać. Mógł odpocząć.
Wkrótce potem zaczęła się oficjalna część ceremonii, a Motyli Blask zmarszczył brwi, gdy tylko usłyszał, że mianowanych będzie dwóch terminatorów. Wiedział o Deszczowej Łapie, natomiast nie miał pojęcia, kto jeszcze zdążył skończyć trening i trochę go to zdziwiło, a właściwie – zdziwiło to mało powiedziane. Czy o kimś zapomniał, czy...
Nie. Nie zapomniał. Golcowa Gwiazda wywołała Małą Łapę.
Brwi Motylego Blasku mimowolnie uniosły się w zdziwieniu, a jego mięśnie spięły lekko. Mała Łapa. Ten Mała Łapa, który nie pojawiał się na żadnych ceremoniach, którego Motyli Blask właściwie rzadko kiedy widywał w obozie... który od wielu księżyców nie wykazał się żadną refleksją, nigdy go nie przeprosił, a właściwie to chyba nie przeprosił nikogo. Motyli Blask nie wątpił, że Gołębie Serce przekazał mu wszystkie umiejętności, ale czy wierzył w to, że Mała Łapa faktycznie szczerze przysięgnie bronić Kodeksu, będzie lojalny w stosunku do klanu i będzie zachowywał się jak wojownik? Tego nie był pewny, tym bardziej po całym tym cyrku i wieloksiężycowym fochu, że nie chciał być wojownikiem i należało mu się bycie terminatorem medyka. Przede wszystkim było mu jednak... chyba zwyczajnie przykro, że Maluch miał szybciej być mianowany niż pogodzić się z własną rodziną. I że nawet nie dostali o tym informacji, już nawet nie mówiąc o tym, że od Malucha, bo na to by nie liczył – ale od samej Golcowej Gwiazdy też nie. Wydawało mu się to strasznie dziwne... i niepotrzebne, po prostu.
Z zamyślenia częściowo wyrwał go głos Sroczej Łapy, który przyszedł spóźniony. Motyl nie był za bardzo w nastroju na pogawędki, ale troska młodego kocura sprawiła, że mimo wszystko posłał mu krótki, lekki uśmiech.
Cześć, Sroka. Nie przejmuj się, nie chodzimy. Co to za medyk, który o siebie nie dba – odpowiedział mu cicho, po czym skupił się na Golcowej Gwieździe, która wypowiadała już słowa przysięgi. Patrzył, jak Deszczowa Łapa i Mała Łapa przysięgają, ostatecznie stając się Deszczowym Pluskiem i Małym Płomieniem, i... Mógł się spodziewać, że Orzeszek coś powie, no i miał rację – dlaczego mianowanie kogokolwiek miałoby być ukrywane? Nie myślał za to, że odezwie się też Puch, która wyraziła właściwie wszystkie wątpliwości samego Motyla. Jedno z jej zdań sprawiło jednak, że mimowolnie zamarł. Dosłownie parę dni temu, Mały Płomień osobiście mi powiedział, że wciąż uważa, że nie zrobił nic złego.
Aha. To świetnie. Czyli najwyraźniej wszystkie te księżyce nie nauczyły go absolutnie niczego. Motyli Blask poczuł przypływ złości, ale przede wszystkim... był chyba po prostu zawiedziony i zraniony. Nie, żeby spodziewał się po Maluchu czegokolwiek innego, skoro ten przez tyle księżyców nie odezwał się do niego słowem i nigdy nie wykazywał żadnych objaw skruchy, ale, uch, faktyczne usłyszenie tego było gorsze niż zwykłe myślenie.
Przygryzł policzki od środka. Nie interesowało go już nawet specjalnie to, że o mianowaniu Malucha nie wiedziała nawet Szałwiowe Życzenie ani tłumaczenia Golcowej Gwiazdy. Wbił wzrok w Małego Płomienia, kiedy ten zaczął mówić, najpierw zarzucając Orzechowi bezpodstawne rzeczy, a potem... nagle zaczął przepraszać. Wtedy Motyli Blask zamarł już zupełnie.
Z jednej strony czuł, że w nim wrzało. Jak miał wierzyć w przeprosiny, które otrzymał tylko dlatego, że podważone zostały kompetencje Małego Płomienia? Jak miał wierzyć, że faktycznie się zreflektował, skoro dopiero co powiedział Puch, że nie rozumie swoich błędów? Jak miał mu wybaczyć, skoro Maluch nawet nie wykazał, że rozumie, co w jego zachowaniu było złe – po prostu wymienił to, co było mu zarzucane? Jak niby nie mógł inaczej pokazać tego, że dojrzał, skoro mieli na potwierdzenie tego tylko jego słowa, a żadnych czynów, bo przez tyle księżyców zupełnie nie dbał o sprawy, których teraz nagle rzekomo pożałował, w tym o te ohydne słowa wypowiedziane na pogrzebie Żubra? To brzmiało jak manipulacja, łgarstwo, próba wybielenia się przed klanem, żeby nikt nie mógł mu nic zarzucić. Miał ochotę mu to wytknąć, ale... ale poza tym, że nie zrobiłby tego na ceremonii, powstrzymała go iskierka zwątpienia. Co jeśli w słowach Malucha było trochę szczerości? Nie ulegało wątpliwości, że większość z nich była po to, żeby dobrze wypaść przed klanem, ale jeśli faktycznie cokolwiek do niego dotarło przez to, że miał teraz być wojownikiem? Czy gdyby porozmawiał z nim w innych warunkach, byłby w stanie przeprowadzić z nim rozmowę, która nie polegałaby tylko na fochach Małego Płomienia? Czy kocur mógł... może nie tyle się zmienić, ale chcieć się zmienić?
Motyli Blask nie wiedział. I nie zamierzał łatwo dać się nabrać. Po ceremonii, kiedy cała wrzawa ucichła, a Golcowa Gwiazda wszystko wyjaśniła (co Motyl skwitował głównie mentalnym westchnięciem, lekko obawiając się o stan zdrowia przywódczyni, ale jednocześnie wiedząc, że nie było nic, co mógłby z tym zrobić), pożegnał się z Chaber i Sroką, po czym podszedł do Małego Płomienia. Przez krótką chwilę milczał, zastanawiając się, jak dobrać słowa, po czym wypuścił powietrze z nosa i lekko pokręcił głową.
Nie wiem jeszcze, czy jestem w pełni w stanie uwierzyć w twoje przeprosiny, kiedy od tak dawna nawet nie rozmawialiśmy i mam wrażenie, że mało o tobie w tej chwili wiem... ale doceniam, że przeprosiłeś. I chciałbym jakoś spróbować poprawić naszą relację, o ile tego chcesz. Moglibyśmy coś razem zjeść, na przykład? – Ile ze słów Motyla było szczerych? Sam nie był pewny. To znaczy – gdyby Mały Płomień był szczery, nie miałby nic przeciwko niewypamiętywaniu mu dłużej spraw sprzed księżyców i próbom odbudowania ich relacji; wciąż byli rodziną, jakkolwiek za Małym do tej pory nie przepadał. Ale kiedy nie miał żadnej pewności, że Maluch mówił cokolwiek z tego na poważnie? Heh. Nie było jednak innego sposobu, żeby się przekonać, niż spróbować. – W każdym razie... gratulacje, Mały Płomieniu – dodał jeszcze.

_________________

gubi myśli, ońce kończy bieg
już nie starcza tchu i potrzebuje snu
chyba położę się tu, obok ciebie





gwiazdy widać,
księżyc podniósł się




jak kometa na niebie miga nam świat
żyjemy tak mało lat i trochę ciebie mi brak
trochę ciebie mi brak, trochę ciebie mi...


Re: Ceremonia XIV
Sob 14 Sty 2023, 05:55
Mrówcza Łapa
Mrówcza Łapa
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kotka
Księżyce : 17k *
Matka : Leśna Łapa
Ojciec : Pokrzywowa Łapa
Wygląd : Przeciętna kotka, o jednolicie czarnym kręconym futrze ze żółto-zielonymi ślepiami.
Multikonta : Rosa [KG] Kreska [KR]
Liczba postów : 38
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t1665-mrowka#38503
Całe szczęście, że Szerszeń się zgodził, aby pstrokata medyczka do nich dosiadła, bo jak nie... To pewnie Mrówce byłoby wstyd, że przyszła do nich i w ogóle się spytała, a od brata padłoby nie. Nie musiała się tym wcale przejmować! Kiwnęła delikatnie na jego słowa - ona też chciała wiedzieć, po co ta ceremonia, jak już wcześniej oznajmiła.
Później zabrała głos Golcowa Gwiazd, na co koteczka zwróciła uwagę w jej kierunku. Na tyle była uważna, że dostrzegła, że kocurek którego kojarzyła był mianowany, no i do tego jeszcze jakiś czarny, Później każdy złożył przysięgę, i podobnie jak mama i tata kilka wschodów słońca temu, dostali nowe imiona. No i jeszcze ta przybłęda została jakąś tam Wilczą Łapą! A wilki były białe? W ogóle nie rozumiała czemu dostał takie imię, już prędzej niech się nazywał Śnieżna Łapa, albo Biała Łapa, ale że Wilcza? Mówka była całkowicie zagubiona. Już miała wstać, gdy to jeden z zebranych się odezwał, na co Mrówka zareagowała lekkim tupnięciem, bo spodziewała się, że będzie mogła sobie już pójść. Nie za bardzo interesowały ją przepychanki dorosłych... Bo nie było tam dobrej zabawy! Całe szczęście, że Szerszeń miał trochę więcej szarych komórek w główce niż ona. — Taaa, ale ja biorę pierwszy kęs! — mruknęła, wyruszając za bratem. Zanim jednak poszła, uśmiechnęła się w stronę Wieczornej Rosy na pożegnanie.

// zt

_________________
my candle burnt fast, my star will last


Re: Ceremonia XIV
Sponsored content

Skocz do: