IndeksIndeks  SzukajSzukaj  GrupyGrupy  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 :: 
Klan Wichru
 :: Tereny Klanu Wichru :: Rysi Gąszcz :: Archiwum
Re: Trening medyczny Chabrowego Powiewu
Nie Sie 21, 2022 3:05 pm
Motyli Blask
Motyli Blask
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : 73 w chwili śmierci
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Taneczny Krok (*), Pliszkowy Dziób (*)
Partner : mięta
Wygląd : Wysoki, ale chudy i o słabej budowie. Niebieski złoty tygrysio pręgowany, długowłosy, z białymi znaczeniami sięgającymi do kostek na tylnych łapach oraz na palcach przednich, a także na pyszczku, gardle i klatce piersiowej, gdzie biała plama przybiera kształt przypominający nieco motyla. Złote oczy.
Multikonta : Lin, Mysikrólik
Autor avatara : pliszka (avek), brivi (art w podpisie)
Liczba postów : 2378
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t65-motyl
Skoro Chaber żadnych pytań nie miała, to zaproponował jej tylko podzielenie się myszą, bo nie chciał odkładać takiej rozbebeszonej na stos, a potem umówił się z nią na następny trening, na sam koniec zostawiając sobie sprzątanie po tej lekcji, rozkrajaniu myszy i w ogóle.

***

I przyszedł czas na ostatnią część materiału, a właściwie to prawie, bo oczywiście czekały ich jeszcze powtórki i tak dalej, ale no, po tym dniu miały im się wreszcie skończyć nowe rzeczy do omawiania. Motyli Blask czekał na Chaber w umówionym miejscu o umówionej porze; uprzednio uprzedził ją tylko, żeby przygotowała się na słuchanie o truciznach... i to w sumie tyle.

_________________

gubi myśli, ońce kończy bieg
już nie starcza tchu i potrzebuje snu
chyba położę się tu, obok ciebie





gwiazdy widać,
księżyc podniósł się




jak kometa na niebie miga nam świat
żyjemy tak mało lat i trochę ciebie mi brak
trochę ciebie mi brak, trochę ciebie mi...


Re: Trening medyczny Chabrowego Powiewu
Nie Sie 21, 2022 3:11 pm
Chabrowy Powiew
Chabrowy Powiew
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kotka
Księżyce : 32 [II]
Matka : Łania Skórka [NPC]
Ojciec : Puszysta Chmura [NPC]
Mistrz : Zawilcowa Łąka, Motyli Blask
Wygląd : szczupła; wysoka; długie, czarne futro; białe znaczenia na brzuchu, piersi, pyszczku i łapach. oczy bladozielone
Multikonta : Żucza Łapa [KW]
Liczba postów : 367
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t1160-chaber
Chętnie podzieliła się myszą z Motylim Blaskiem, zaś po posiłku pomogła mu trochę ogarnąć bałagan po treningu. Na koniec pożegnała się z medykiem z uśmiechem na pyszczku i poszła na krótki spacer w pobliżu obozu.

***

A Chaber zjawiła się w określonym miejscu o określonej porze, obdarzając Motyla ciepłym uśmiechem. Dobrze się jej spało i czuła się w pełni sił na trening! W sumie, to na jego ostatnią część. Usiadła, owijając ogon wokół łap i czekając na potężny monolog, opisujący trucizny.

_________________

los nas stworzył 彡     
   ✧˚ · . z nici gwiazd

atomowe puzzle drżą
rozsypując się jak sól
to tu, to tu



Re: Trening medyczny Chabrowego Powiewu
Nie Sie 21, 2022 3:20 pm
Motyli Blask
Motyli Blask
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : 73 w chwili śmierci
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Taneczny Krok (*), Pliszkowy Dziób (*)
Partner : mięta
Wygląd : Wysoki, ale chudy i o słabej budowie. Niebieski złoty tygrysio pręgowany, długowłosy, z białymi znaczeniami sięgającymi do kostek na tylnych łapach oraz na palcach przednich, a także na pyszczku, gardle i klatce piersiowej, gdzie biała plama przybiera kształt przypominający nieco motyla. Złote oczy.
Multikonta : Lin, Mysikrólik
Autor avatara : pliszka (avek), brivi (art w podpisie)
Liczba postów : 2378
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t65-motyl
Na widok Chabrowego Powiewu uśmiechnął się lekko i przywitał ją wesoło, ale spoważniał trochę, kiedy już zajęli miejsca i miał zacząć mówić. Nie lubił tematu trucizn. Ciężko przyszedł mu z Roską i ciężko przychodził mu również tym razem, ale miał nadzieję, że przynajmniej szybko przez to przebrną.
Trucizny trzeba znać z dwóch powodów: pierwszy i najbardziej oczywisty jest taki, żeby się nie otruć. Drugi: żeby rozpoznawać objawy zatrucia nimi i wiedzieć, jak reagować. Zaczniemy od tych lżejszych trucizn, których niskie dawki nie są aż tak szkodliwe, a skończymy na tych silniejszych – powiedział słowem wstępu, zaczynając dokładnie tak samo, jak u Roski. – Najpierw omówimy bluszcz. Występuje na zboczach gór. To wiecznie zielona roślina o płożącej się lub pnącej łodydze. Silnie się rozgałęzia. Liście z wierzchu są ciemnozielone z wyraźną siatką jasnożółtych nerwów i błyszczące, a pod spodem jaśniejsze i matowe; przy niższych temperaturach czerwienieją. Porą Opadających Liści ma drobne kwiaty zebrane w gęste baldachy lub wiechy; owoce są niewielkie, kuliste, początkowo ciemnobrązowe, a dojrzałe niebieskoczarne, do tego bardzo gorzkie w smaku. Dojrzewają na początku lub w połowie pory Nowych Liści. Toksyczna jest cała roślina, ale na szczęście nie jest toksyczna mocno, więc spożycie jednej czy dwóch części nie powinno sprawiać problemu. Ot, kogoś może zacząć piec pyszczek od środka i gardło, nic więcej raczej. Po zjedzeniu większych ilości mogą się jednak pojawić najpierw zaburzenia koordynacji ruchowej, oszołomienie, lekko podwyższona temperatura i ból brzucha, potem do tego biegunka, wymioty i gorączka, przy zjedzeniu około dziesięciu części bluszczu mogą się już pojawiać dodatkowo zaburzenia oddychania i halucynacje... a ponad trzynaście kończy się odrętwieniem, paraliżem i śpiączką. Wtedy... no, wtedy można tylko liczyć, że kot się z niej obudzi – mruknął, a jego pyszczek skrzywił się nieznacznie. Zaczynali z grubej rury, nawet jeśli słabą trucizną, ech.
Kolejną trującą rośliną jest groszek, ale na szczęście jego można znaleźć tylko przy gniazdach dwunogów i trujące są tylko nasiona. Jego liście mają szeroko oskrzydlony ogonek i wąsy czepne. Kwiaty są niebieskie, rosnące pojedynczo, kwitną porą Nowych Liści. Owoce to strąki wyposażone w dwa skrzydełka na stronie grzbietowej, które zawierają od dwóch do czterech kulistych nasion, zaczynają się rozwijać po okresie kwitnienia. Spożycie kilku powoduje tylko lekki ból brzucha, przy nieco większej ilości dochodzą do tego wymioty. Kilkanaście skutkuje już pojawieniem się bardziej uciążliwych objawów, wszystko to, co do tej pory, ale nasilone, a do tego ból i drętwienie tylnych łap. Gdyby ktoś był bardzo uparty i zjadł ponad dwadzieścia nasion, pojawiają się trudności w oddychaniu i postępujące odrętwienie tylnych łap, które staje się nieodwracalne, co raczej oznaczałoby koniec wojowniczej kariery... ale przynajmniej nie jest to śmiertelne – powiedział. Nie były to lekkie konsekwencje, więc czuł się trochę źle mówiąc "przynajmniej", ale w porównaniu do śmierci chyba było to mniejsze zło.
Ostatnią ze słabszych trucizn jest psianka. Rozesłany lub pnący się półkrzew, w dolnej części zdrewniały, górą zielny. Ma jajowate, ogonkowe liście, jego kwiaty są zwisłe, ciemnofioletowe i zebrane w podbaldaszki. Kwitnie porą Zielonych Liści. Niedojrzałe owoce są zielone, a dojrzałe szkarłatnoczerwone. Pod językiem cała roślina jest słodkawa, ale jej wnętrze jest gorzkie. Rośnie przy rzekach i jeziorach, a trująca jest cała roślina. Zjedzenie pojedynczej części albo dwóch skutkuje lekkim ślinotokiem, bólem brzucha i podwyższoną temperaturą. Gdy zje się ich trochę więcej, dochodzą w pierwszej kolejności biegunka, wymioty i gorączka, potem dodatkowo senność, apatia, brak apetytu. Taka dawka z najbardziej szkodliwymi efektami to osiem albo więcej. Pojawia się mocne odwodnienie, zaburzenie rytmu serca i halucynacje. Poza tym nie ma aż tak okropnych skutków jak bluszcz albo groszek. – Miał nadzieję, że od tego odwodnienia i zaburzenia rytmu serca nie mogło dojść do aż takich ostrych konsekwencji.
Przechodząc do tych naprawdę silnych trucizn... Coś, o czym każdy słyszał, czyli cis. niewysokie drzewo lub krzew iglasty, o ciemnozielonej koronie, zwykle jajowato-stożkowatej, u starych osobników nieregularnej. Pień jest z reguły obficie, nieregularnie ugałęziony. Kora wiśniowo-szara lub ciemnobrunatna, później rdzawoszara, łuszcząca się cienkimi płatami. Górna strona igieł ciemnozielona i błyszcząca, spodnia - znacznie jaśniejsza, matowa. Ma drobne zielone kwiaty i czerwone nibyjagody. Kwitnie wczesną porą Nowych Liści, a nasiona dojrzewają wczesną porą Opadających Liści. Rośnie w lasach... i teraz tak. Trująca jest cała roślina, a zjedzenie już jednej części powoduje silny ból brzucha, gwałtowną biegunkę, wymioty z pianą, ślinotok, podrażnienia śluzówki i zawroty głowy. Przy dwóch częściach objawy nie dość, że stają się bardziej uciążliwe, to pojawiają się odurzenie, senność, przyspieszony oddech i drgawki, przy trzech pogarsza się jeszcze bardziej, dochodzą zaburzenia czynności serca, trwałe uszkodzenie nerek, utrata przytomności... a cztery to dawka śmiertelna. Oddech po prostu się zatrzymuje i serce przestaje pracować. – Mówił o tym trochę spokojniej i z większą, hm, wprawą niż do Roski, ale jednak widać po nim było pewien dyskomfort.
Kolejną jest konwalia. Tu znowu rośnie w lasach i cała roślina jest trująca, a przy zjedzeniu czterech części kot umiera w ten sam sposób. Ale wracając, uch... Pewnie kojarzysz, jak wygląda konwalia, ale żeby trochę dopowiedzieć: to niewielka bylina o białych, intensywnie pachnących kwiatach. Kwiaty są drobne, dzwonkowate i zebrane w jednostronne grona, które zwisają z zielonych, sztywnych, lekko przewieszających się w górnej części łodyżek. Ma szerokie, zielone, wydłużone liście i kwitnie pod koniec pory Nowych Liści. Po przekwitnięciu na pędach zawiązują się początkowo zielone, a później czerwone jagody. Zjedzenie jednej części powoduje ucisk w klatce piersiowej, ból brzucha, biegunkę, wymioty, zawroty głowy i ogólne osłabienie. W przypadku dwóch czy trzech objawy stają się bardziej uporczywe, pojawiają się najpierw zaburzenia wzroku i kołatanie serca, potem odwodnienie, zaburzenia rytmu serca, majaczenie i trwałe uszkodzenie nerek... no i, uch, wiadomo co się dzieje, jeśli zje się ich więcej – stwierdził ponuro.
To teraz... mak. Mówiliśmy o tym, jak działa jako medykament, no i że nie wolno go przedawkowywać, a przy przedawkowaniu objawy natychmiast są bardzo silne. Najpierw pojawiają się spowolnienie oddechu, zaburzenia krążenia, trudności w poruszaniu się i rozszerzone źrenice, po spożyciu jakichś trzech ziarenek w krótkim odstępie czasu śpiączka i trwałe uszkodzenie nerek... a cztery to dawka śmiertelna. Dlatego tak ważne jest, żeby trzymać mak nieco ukryty i jak najbardziej poza zasięgiem kotów. Dodatkowo poza nasionami, które mogą być lecznicze, trujący jest też jego sok, dlatego trzeba bardzo uważać ze zbieraniem go, najlepiej zbierać przez liście i być gotowym na ratowanie też kotów, które chociażby mak brały do pyska, jakby trochę soku spadło im na język – przestrzegł.
Kolejna jest ostróżka. To w sumie ładny kwiat, tak z opisu, o, no i w ogóle same w sobie kwiaty ostróżki nie są trujące, ale cała reszta już tak. Jest wysoka. Jej łodyga jest wzniesiona, nierozgałęziona i gruba, górna część posiada przylegające włoski, zaś dolna pozostaje łysa. Liście posiada duże, nagie lub słabo owłosione z długimi i grubymi ogonkami, unerwienie jest na nich wyraźne i promieniste. Kwiaty znajdują się na szczycie łodygi na długich szypułkach, zebrane w grono. Są intensywnie niebieskie lub fioletowe, mają długie płatki o zaostrzonych końcach. Ostróżka kwitnie porą Zielonych Liści, na samym jej początku, tak właściwie, rośnie przy ścieżkach, ziołoroślach i na murawach. I podobnie jak z silnymi truciznami do tej pory, cztery części to dawka śmiertelna. Jedna część powoduje wymioty, biegunkę, podrażnienie śluzówek i pobudzenie, a większe ilości, ale mniejsze niż śmiertelna dawka, mogą powodować spadek ciśnienia, zaburzenia widzenia, trudności w oddychaniu oraz silne duszności, zwiotczenie mięśni, drgawki i trwałe uszkodzenie nerek. – Nie ma to jak trwałe uszkodzenie nerek i nawalające mięśnie, zdecydowanie coś, czego potrzebował każdy wojownik.
Dalej mamy tojad, kolejny kwiat, wyrastający na wzniesionej, nierozgałęzionej łodydze, grubej i sztywnej. Jest bardzo wysoki, nawet na ze trzy długości zająca. Liście posiada długie, głęboko podzielone na kilka odcinków i głęboko ząbkowane. Kwitnie porą Zielonych Liści. Kwiat znajduje się na górnej części łodygi, tworząc grona o fioletowo-granatowej barwie. Do tego ma bulwiasty korzeń o czarnobrunatnej barwie, silnie i głęboko zakorzeniony. Miejsca, w których rośnie, to podgórza, brzegi potoków, brzegi lasu i w ziołoroślach, czyli całkiem sporo, ale raczej jest dość rzadki. Trujący jest cały. I znowu: przy zjedzeniu minimalnej ilości pojawiają się wymioty, biegunka, pobudzenie, zaburzenia widzenia, trudności w oddychaniu, przy dwóch czy trzech drgawki, duszności, potem zaburzenia rytmu serca, trwałe uszkodzenie nerek... a cztery kawałki takiego tojadu to śmiertelna dawka. – Ta formułka serio zaczynała robić się już trochę nudna.
Ostatnia już trucizna, na szczęście: wilczomlecz. To rosnąca pojedynczo lub w niewielkich płatach roślina zielna. Charakteryzuje ją prosto wzniesiona łodyga, u góry jest gęsto ulistniona. Liście ma soczystozielone, krótkie i wąskie. Kwitnie porą Zielonych Liści. Kwiaty wilczomleczu są żółtozielone, zebrane w obfite kwiatostany, a we wszystkich częściach zawiera sok mleczny, który jest równie trujący co cała jego reszta. Upodobał sobie suche i piaszczyste tereny. Zjedzenie odrobiny wilczomleczu skutkuje silnym podrażnienie dziąseł, warg, podniebienia i gardła, ślinotok, silny ból brzucha, wymioty i biegunkę. Później objawy stają się bardziej uciążliwe, dochodzą silne zawroty głowy, lekkie duszności, przy zjedzeniu większej ilości również trwałe uszkodzenie nerek, zaburzenia pracy serca... a cztery, znowu, to dawka śmiertelna. – Kto by się spodziewał, prawda? Zrobił dłuższą przerwę, a przed następnymi swoimi słowami odchrząknął lekko.
Wiedza, jak dokładnie działają dane trucizny, może ci pomóc oszacować co i ile zjadł dany kot, gdyby ktoś wpadł kiedyś do lecznicy z objawami zatrucia, no i jakich jeszcze objawów możesz się spodziewać w najbliższej przyszłości. Jeśli chodzi o leczenie zatruć truciznami... zawsze warto podać coś na wymioty, żeby kot pozbył się trujących substancji z organizmu, do tego nie zaszkodzi podać trochę mniszka; to delikatny medykament, no i też działa na zatrucia. Poza tym musisz pilnować, żeby zatruty kot dużo pił i możesz leczyć objawowo, to znaczy, podawać dodatkowo zioła na biegunkę, gorączkę czy cokolwiek innego, żeby trochę mu ulżyć. Co prawda objawy nie znikną, dopóki nie przejdzie całe zatrucie... ale pomoże chociaż chwilowo. No i zawsze trzeba trochę liczyć na szczęście... i na to, że kot nie zjadł śmiertelnej dawki – stwierdził i spojrzał pytająco na terminatorkę, czekając na jakieś pytania albo uwagi... już właściwie po raz ostatni, jeśli chodziło o nowy materiał.

_________________

gubi myśli, ońce kończy bieg
już nie starcza tchu i potrzebuje snu
chyba położę się tu, obok ciebie





gwiazdy widać,
księżyc podniósł się




jak kometa na niebie miga nam świat
żyjemy tak mało lat i trochę ciebie mi brak
trochę ciebie mi brak, trochę ciebie mi...


Re: Trening medyczny Chabrowego Powiewu
Sponsored content

Skocz do: