IndeksIndeks  SzukajSzukaj  GrupyGrupy  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 :: 
Plemię Niedźwiedzich Kłów
 :: Tereny Plemienia :: Ślimacze Drzewa :: Archiwum
Trening (rozsądku) Księżyca Schowanego we Mgle
Sro 15 Gru 2021, 23:56
Królik
Królik
Pełne imię : Królik Kicający ku Kwiecistej Kniei
Grupa : Plemię Wiecznych Łowów
Płeć : kocur
Księżyce : 87 w chwili śmierci
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Chmura Sunąca po Szarym Niebie [NPC] [*]
Ojciec : Gołębie Pióro Niesione przez Wiatr [NPC] [*]
Mistrz : Jastrząb Przelatujący nad Iglastymi Drzewami [NPC] [*]
Partner : Tafla Jeziora Zmącona przez Płatek Śniegu [*]
Wygląd : Wysoki, dobrze zbudowany, długowłosy srebrno-cieniowany kocur o niebieskich oczach. Białe znaczenia pokrywają część jego pyska, kryzę, klatkę piersiową i brzuch, a także mniej więcej połowę przednich łap i całe tylne oraz spód ogona... a raczej tego, co z niego zostało. Ma oderwaną większą część ogona oraz liczne blizny na ciele: dwie na grzbiecie, z tyłu i na środku, po szponach drapieżnych ptaków, skrzyżowane ze sobą podłużne ślady pazurów na prawej przedniej łapie oraz mały, przecinający pyszczek po lewej stronie ślad po zadrapaniu.
Multikonta : Motyli Blask, Skowronkowy Trel, Połyskująca Łapa
Autor avatara : Chabrowy Powiew (avatar), Pliszkowy Dziób (podpis)
Liczba postów : 554
Plemię Wiecznych Łowów
https://starlight.forumpolish.com/t693-krolik-kicajacy-ku-kwiecistej-kniei
Trudno było opisać emocje Królika Kicającego ku Kwiecistej Kniei, kiedy Wieszcz poinformował jego i Taflę ze szczegółami o wszystkim, co powiedziała mu Księżyc.
Był zły, chociaż nie wiedział już dłużej, czy bardziej na swoją już-nie-taką-dawną nowicjuszkę za narażanie Plemienia i wszystkie głupoty, które popełniła, czy na siebie za to, że pozwolił, żeby do czegoś takiego doszło, że najwyraźniej nic jej nie nauczył. Był zdruzgotany faktem, że klany dowiedziały się o tradycjach Plemienia i mogły teraz zrobić z tą informacją, cokolwiek chciały – nawet jeśli nie było to bezpośrednie zagrożenie dla ich bezpieczeństwa, to szkodziło, było wyrazem zerowego poszanowania dla tradycji i nie rozumiał, jak ktokolwiek mógł w ogóle wpaść na taki pomysł. Wreszcie, był... zdradzony. Czuł się oszukany, bo Księżyc kłamała mu prosto w pysk, i nawet nie był w stanie stwierdzić, czy bardziej bolało go samo to kłamstwo, czy to, kto kłamał. Nie tylko wytrenowana przez niego była strażniczka, nie tylko członek jego Plemienia, ale przede wszystkim: część jego własnej rodziny.
To było znacznie więcej emocji, niż zazwyczaj czuł i sprawiało to, że był po prostu... zupełnie zagubiony. Nie wiedział, co robić, a raczej – wiedział, bo Wieszcz sam mu powiedział, na czym miał się skupić na tym treningu, ale nie był pewny, jak to wszystko osiągnąć, kiedy nie potrafił nawet uspokoić swoich coraz bardziej irracjonalnych myśli i obaw, których z dnia na dzień pojawiało się więcej.
Być może Wieszcz przewidział, jak to wszystko na niego wpłynie i właśnie dlatego poza nim przydzielił do tego treningu Taflę. Królik był mu za to cicho wdzięczny, a także cieszył się z tego, że łowczyni miała być przy nim obecna, bo... paradoksalnie jak na siebie nie chciał się z tym mierzyć sam. Rzadko zdarzało mu się nie wiedzieć, co robić dalej, a teraz nie wiedział i nie był nawet w stanie do końca przewidzieć, jak by się zachował, gdyby miał rozmawiać z Księżyc sam; obecność Tafli zdawała mu się kojąca, na swój sposób, jak wtedy na granicy. Choć, rzecz jasna, nigdy by się do tego nie przyznał.
Po omówieniu z Taflą tego, od czego zaczną, umówił się z łowczynią i nowicjuszką o świcie w Ślimaczych Drzewach, ale w nocy przed umówionym terminem nie spał dobrze, więc dotarł na miejsce sporo przed czasem i spokojnie wypatrywał obu kocic, nawet jeśli jego myśli były w tym momencie przeciwieństwem spokoju.

_________________

I will not hurt like this forever
I'm responding to the call
while there's speakers in the outfield
blasting out my favorite song
I will not play this out discreetly
it is real and unashamed
I am human now and terrified
but want it all the same


'cause I wanna overcome
and try to love someone



Re: Trening (rozsądku) Księżyca Schowanego we Mgle
Pią 17 Gru 2021, 22:04
Tafla
Tafla
Pełne imię : Tafla Jeziora Zmącona przez Płatek Śniegu
Grupa : Plemię Niedźwiedzich Kłów
Płeć : kotka
Księżyce : 90 ks | czerwiec
Znak Przodków : Sarna
Matka : Lekki Podmuch Wiatru Poruszający Liśćmi [NPC] [*]
Ojciec : Potężny Nurt Bystrego Strumienia [NPC]
Mistrz : Kaczka Lecąca nad Lasem [NPC]
Partner : Królik Kicający ku Kwiecistej Kniei [*]
Wygląd : Czarny colorpoint z dużą ilością bieli. Poza tym wysoka, atletyczna, smukła i urodziwa kotka poryta długim, białym futrem. Na jej mordce i wszystkich łapach widać ciemno-czekoladowe plamki które im wyżej się znajdują, tym są jaśniejsze. Ma ciemny ogon płynnie przechodzący w coraz ciemniejszy kolor, blado-niebieskie, duże oczy, subtelny pyszczek, nakrapiany nos i porusza się powabnym krokiem.
Multikonta : Wierzbowy Puch, Szerszeniowa Łapa, Krzywa Gwiazda
Autor avatara : @hippo_le_gato_
Liczba postów : 587
Plemię Wiecznych Łowów
https://starlight.forumpolish.com/t691-tafla-jeziora-zmacona-przez-platek-sniegu
Tafla mogła pochwalić się posiadaniem sporej ilości nowicjuszy. Można więc powiedzieć, że była przyzwyczajona do ich otrzymywania, prawda? No, nie do końca. Niedawno wytrenowała Szczyta, a Robak również zbliżał się do ukończenia swojego szkolenia, jednak Tafla nie zamierzała dopuszczać go do niego zbyt szybko z dość jasnej przyczyny; jego ostatni wybryk wciąż ciągnął się nie tylko za nim pod postacią kary, ale i za nią. Nie wątpiła, że wyniósł z niego odpowiednio dosadna lekcje, ale...Wolała się z tym wszystkim wstrzymać.
Nawet mimo częstego słyszenia swojego imienia na ceremoniach, wieść o tym, że wraz z Królikiem ma doszkalać zdegradowaną Księżyc, była dla niej ogromnym zaskoczeniem. I nie, to wcale nie fakt wspólnego prowadzenia treningu wraz z Królikiem wzbudził w kocicy taki szok, a fakt, że Księżyc okłamała ich w żywe oczy co do kocurów z Klanu Wichru. Gdy tylko dowiedziała się o tym od Wieszcza, jej samej drżały wąsiska z podirytowania, to co dopiero Królikowi? Wystarczająco podniósł sobie ciśnienie myśląc, że to co mówiła wtedy kotka było prawdą; teraz...to cud, że jaskinia jest w jednym kawałku, a kocur nie wybuchł od tejże nieciekawej informacji.
Gdy kocur złapał ją by omówić szczegóły ów treningu i wszystko sobie wspólnie poukładali, oraz ustalili miejsce i czas spotkania, Tafla spokojnie się d niego przygotowała. Z góry oczywistym było, że nie będzie to typowy trening na strażnika, a może raczej...Wbijanie rozsądku, bo wyszło na to, że Księżyc kompletnie go nie miała! Rozpowiadała plemienne tradycje pierwszym lepszym kotom i nawet chciała iść rozmawiać z ich Wieszczem by pomóc im wprowadzić własne, jakby ich długoksiężycowe tradycje były marnym urozmaiceniem dnia, ozdobą do klanowego życia. Czarna pointka zjawiła się w Ślimaczych Drzewach dłuższą chwile przed ustaloną porą, jednak nie wynikało to z problemów ze snem jak u Królika, a lekkiego przypadku. Uwinęła się z własnymi zadaniami w jaskini szybciej niż przypuszczała, więc przyszła jak już mogła. Widok już siedzącego Królika nieco ją...rozbawił? Zmartwił? Trudno było to stwierdzić.
— Długo tu siedzisz? — miauknęła spokojnie, przysiadając na trawie obok kocura, unosząc lekko brew, po chwili dodając z cichym westchnięciem. — Niech zgadnę, spałeś kiepsko i pewnie nawet nic nie zjadłeś, bo twoja bratanica zamiast mózgu ma trzy bzyczące pszczoły? Nie musisz odpowiadać, znam odpowiedź. — westchnęła n to karcąco, ni to żartobliwie. Taka była jednak prawda; nie przyszli tutaj dlatego, że muszą nadrobić zmarnowany spacer (a szkoda) tylko dlatego, że Księżyc podniosła ciśnienie nie tylko im, ale i Wieszczowi, którego kotka pierwszy raz od księżycy jego panowania widziała tak...spanikowanego.
— Oby dzisiaj nie kłamała.
Re: Trening (rozsądku) Księżyca Schowanego we Mgle
Sob 18 Gru 2021, 12:05
Księżyc.
Księżyc.
Pełne imię : Księżyc Schowany we Mgle
Grupa : Plemię Wiecznych Łowów
Płeć : kotka
Księżyce : 47 [III 2023]
Znak Przodków : Sarna
Matka : Mżawka Szepcząca o Świcie [NPC]
Ojciec : Zając Nurkujący w Norze na Wrzosowisku [NPC]
Mistrz : Królik Kicający ku Kwiecistej Kniei (*)
Partner : Niedźwiedź Wędrujący przez Las
Wygląd : Smukła, wysoka kocica o długich łapach i ogonie, głęboko błękitnych oczach, a także krótkim, zadbanym futrze maści czarny srebrny szynszylowy. Na łbie i ogonie widać słabe pręgowanie. Jej okrągłą mordkę zdobi krótki pysk oraz niewielkie, skierowane na boki pędzelki na uszach.
Multikonta : Pszczeli Pył, Ogień (KG), Żyto (S), Dąb (PNK)
Autor avatara : Ja
Liczba postów : 1419
Plemię Wiecznych Łowów
https://starlight.forumpolish.com/t728-ksiezyc-skryty-we-mgle#5651
Obaj nie musieli długo czekać na swoją uczennicę. Wkrótce mogli dostrzec, jak zbliża się do nich nie-strażniczka. Widać było, że ta się nieco obawiała swoich mistrzów, ale robiła przy tym pewne kroki w ich stronę, wskazując na to, że była gotowa na zmierzenie się z rozczarowaniem starszych. Była w stanie wyobrazić, jak wielki szok wtedy oni doświadczali po tym, jak Wieszcz im przekazał informację o treningu zdegradowanej kotki.
Szynszyla stanęła przed Taflą i Królikiem, spoglądając na nich swoimi błękitnymi ślepiami. Zastanawiała się, czego miała się po nich na początek spodziewać. Gniew? Oszołomienie? Zdesperowanie? Oczywiście, możliwe, że starsi od razu przejdą do rzeczy bez zbędnych komentarzy, ale Księżyc w to bardzo wątpiła. Dziwnie byłoby, gdyby ktoś, kto przeszedł przez falę negatywnych emocji, postanowił od tak normalnie zająć wychowaniem.
Dzień dobry. – powiedziała spokojnie. Pewnie nie było to szczególnie znaczące dla starszych, ale grzeczność nigdy nie zaszkodzi. – Um... Przepraszam, że was wtedy okłamałam. – dodała nieco niepewnie, wciąż nie spuszczając wzroku. Chociaż przeprosiny się należą, to jednak wciąż obawiała się reakcji ze strony starszych. Kto wie, może przez to tylko bardziej się wkurzą? Zresztą... Nieważne, była już zbyt zmęczona negatywnymi myślami.
Re: Trening (rozsądku) Księżyca Schowanego we Mgle
Sob 18 Gru 2021, 23:36
Królik
Królik
Pełne imię : Królik Kicający ku Kwiecistej Kniei
Grupa : Plemię Wiecznych Łowów
Płeć : kocur
Księżyce : 87 w chwili śmierci
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Chmura Sunąca po Szarym Niebie [NPC] [*]
Ojciec : Gołębie Pióro Niesione przez Wiatr [NPC] [*]
Mistrz : Jastrząb Przelatujący nad Iglastymi Drzewami [NPC] [*]
Partner : Tafla Jeziora Zmącona przez Płatek Śniegu [*]
Wygląd : Wysoki, dobrze zbudowany, długowłosy srebrno-cieniowany kocur o niebieskich oczach. Białe znaczenia pokrywają część jego pyska, kryzę, klatkę piersiową i brzuch, a także mniej więcej połowę przednich łap i całe tylne oraz spód ogona... a raczej tego, co z niego zostało. Ma oderwaną większą część ogona oraz liczne blizny na ciele: dwie na grzbiecie, z tyłu i na środku, po szponach drapieżnych ptaków, skrzyżowane ze sobą podłużne ślady pazurów na prawej przedniej łapie oraz mały, przecinający pyszczek po lewej stronie ślad po zadrapaniu.
Multikonta : Motyli Blask, Skowronkowy Trel, Połyskująca Łapa
Autor avatara : Chabrowy Powiew (avatar), Pliszkowy Dziób (podpis)
Liczba postów : 554
Plemię Wiecznych Łowów
https://starlight.forumpolish.com/t693-krolik-kicajacy-ku-kwiecistej-kniei
Ucieszyło go, że pierwszym kotem, który pojawił się na miejscu, była Tafla, a nie Księżyc. Wciąż nie wiedział, jak powinien w ogóle do niej podejść i o ile cisza zwykle mu nie przeszkadzała, wiedział, że czekanie na łowczynię wraz z nowicjuszką byłoby ponadprzeciętnie niezręczne. Na pierwsze pytanie kocicy pokręcił lekko głową, na drugie zaś... sam cicho westchnął, choć trudno było stwierdzić, jakie emocje za tym westchnięciem stały.
Zjadłem – powiedział krótko, ale co do reszty nawet nie zaprzeczył. Nie było w tym sensu, bo Tafla odgadła doskonale. Szczerze powiedziawszy, to przed wyjściem z jaskini nie był też specjalnie głodny, ale w przeciwieństwie do Księżyc, on trzech pszczół zamiast mózgu nie miał i wiedział, że wychodzenie na dość długi czas z obozu bez żadnego posiłku nie mogłoby się dla niego skończyć dobrze w żadnym scenariuszu. – Mam nadzieję, że chociaż ty dobrze spałaś – dodał jeszcze, unosząc pytająco jedną brew; w końcu sama przyszła na miejsce zbyt wcześnie.
Niech tylko spróbuje – mruknął na kolejne stwierdzenie Tafli, mrużąc lekko oczy. Kłamstwa prędzej czy później wychodziły na jaw, tym bardziej kiedy się nawet nie starało, żeby je ukrywać. A skoro o kłamstwach mowa... chyba właśnie od nich wypadałoby zacząć.
Nie musieli długo czekać na pojawienie się Księżyc, której Królik skinął sztywno łbem na powitanie, ale nie odzywał się ani słowem i w ogóle nie reagował w żaden inny sposób, tylko patrzył na nią spod przymrużonych oczu. Odezwał się dopiero kilka dłuższych uderzeniach serca.
Powinnaś – skwitował nieco cierpko, ale poza ewidentnie niezadowoloną nutą, jego ton był tak opanowany i spokojny, jak zwykle, podobnie jak jego mimika. Dobrze, że miała tyle oleju w głowie, żeby zacząć od przeprosin, ale to w jego oczach jeszcze zupełnie nic nie naprawiało i nie miał zamiaru ich tak po prostu zaakceptować, udawać, że tyle mu starczyło. Bo nie starczyło mu ani z perspektywy bardziej osobistej, takiej, że był jej wujem, uważał ją za kogoś bliskiego i czuł się cholernie źle z tym, że go okłamała, ani z tej czysto formalnej: krótkie przepraszam nie mogło cofnąć tego, co narobiła i z pewnością samo w sobie nie pokazywało, że wysnuła z tego jakieś wnioski.
Po co ci to było – dorzucił po chwili, głosem zawieszonym między pytaniem a poleceniem. Chciał wyjaśnień, bo, szczerze... zupełnie nie rozumiał. Po co było jej to kłamstwo, skoro później nawet nie próbowała się bronić i powiedziała wszystko Wieszczowi? To było takie... kontrproduktywne. Jedyne, co osiągnęła, kłamiąc, to zupełna utrata jego zaufania, a jakoś nie wierzył w to, żeby się tak szybko nad sobą zreflektowała, że już przy rozmowie z Wieszczem stwierdziła, że zrobiła źle, skoro nie przyznała im się sama z siebie. Nie potrafił zrozumieć, o co jej chodziło.

_________________

I will not hurt like this forever
I'm responding to the call
while there's speakers in the outfield
blasting out my favorite song
I will not play this out discreetly
it is real and unashamed
I am human now and terrified
but want it all the same


'cause I wanna overcome
and try to love someone



Re: Trening (rozsądku) Księżyca Schowanego we Mgle
Sro 22 Gru 2021, 19:32
Tafla
Tafla
Pełne imię : Tafla Jeziora Zmącona przez Płatek Śniegu
Grupa : Plemię Niedźwiedzich Kłów
Płeć : kotka
Księżyce : 90 ks | czerwiec
Znak Przodków : Sarna
Matka : Lekki Podmuch Wiatru Poruszający Liśćmi [NPC] [*]
Ojciec : Potężny Nurt Bystrego Strumienia [NPC]
Mistrz : Kaczka Lecąca nad Lasem [NPC]
Partner : Królik Kicający ku Kwiecistej Kniei [*]
Wygląd : Czarny colorpoint z dużą ilością bieli. Poza tym wysoka, atletyczna, smukła i urodziwa kotka poryta długim, białym futrem. Na jej mordce i wszystkich łapach widać ciemno-czekoladowe plamki które im wyżej się znajdują, tym są jaśniejsze. Ma ciemny ogon płynnie przechodzący w coraz ciemniejszy kolor, blado-niebieskie, duże oczy, subtelny pyszczek, nakrapiany nos i porusza się powabnym krokiem.
Multikonta : Wierzbowy Puch, Szerszeniowa Łapa, Krzywa Gwiazda
Autor avatara : @hippo_le_gato_
Liczba postów : 587
Plemię Wiecznych Łowów
https://starlight.forumpolish.com/t691-tafla-jeziora-zmacona-przez-platek-sniegu
— Mm, ja nie mogę narzekać na sen. — przyznała kotka, szczelnie owijając ogonem swoje plamiaste łapy. — Zjeść też zjadłam. Nigdy nie wychodzę z jaskini bez porządnego posiłku. Łowy z pustym brzuchem to najgorszy wybór! Nie mówiąc o treningach. Poza tym, że ciągle się o tym myśli, to jest to najzwyczajniej w świecie nieodpowiedzialne. — i o tym przekonała się na własnej skórze. To nie tak, że Tafla miała swoje doświadczenia i jakąś życiową mądrość od urodzenia. Nie. Wiele rzeczy przyszło jej z czasem, tak jak chociażby fakt, że opuszczanie obozu bez śniadania było złym i nieodpowiedzialnym pomysłem.
Więcej nie zdołała powiedzieć, gdyż na małą polankę pomiędzy drzewami weszła Księżyc, a spojrzenie bladobłękitnych ślepi Tafli z Królika, przeniosło się właśnie na cieniowaną nowicjuszkę. Obcowanie z drugim kotem z miotu Mżawki, który dopuścił się rzeczy lekkomyślnej było dla niej czymś...hm, męczącym? W jej głowie biły się dwie postawy; pierwsza, która kazała jej stanąć w obronie za kotką i wytłumaczyć jej możliwe motywacje przed tymi, którzy krzywo na nią spoglądali (jak to było w przypadku Robaka) i druga, która nakazywała jej ostre wytknięcie tego, jakim brakiem pomyślunku wykazała się zdegradowana Strażniczka. Naraziła plemię rozpowiadając o jego tradycjach i dodatkowo okłamała dwójkę starszych od siebie kotów, a to...cóż, znacznie różniło się od sytuacji z Robakiem. Bardzo. Powiedzmy więc, że teraz była gdzieś pomiędzy tymi dwiema postawami; na całe szczęście dla Księżyc, chyba przeważała ta pierwsza. Spokojniejsza, bardziej trzeźwa i gotowa trzepnąć Królika w ucho gdyby się zapędził. Cóż, chyba dlatego Wieszcz dobrał akurat ją do pomocy srebrzystemu.
Mimo to jej brwi lekko opadły w jawnym geście dezaprobaty i chłodny wyraz jej mordki ocieplił się dopiero po przeprosinach. — Słowa nie naprawią tego, że nasze zaufanie w twoim kierunku zostało zachwiane, Księżyc. — mruknęła spokojnie, ale odpowiednio dosadnie, by Księżyc sobie nie pomyślała, że skoro Tafla nie była jej mistrzynią,. czy nie jest członkinią rodziny, to magicznie będzie zerkać na to wszystko w stu procentach pobłażliwym okiem. — Jednak cieszy mnie to, że zdecydowałaś się na przeprosiny. — dodała już cieplej, zerkając kątem oka na siedzącego obok Królika, który zaraz wypowiedział coś, co i jej cisnęło się na język. Nieco szorstko, ale...Miał ku temu powody. Księżyc sprawiła mu personalny zawód i postawiła Wieszcza na równe łapy jak nigdy nikt przed nią. Eh.
— Może inaczej. wtrąciła. — Co cię podkusiło do okłamania nas i rozpowiadania plemiennych tradycji obcym kotom?
Re: Trening (rozsądku) Księżyca Schowanego we Mgle
Nie 26 Gru 2021, 17:01
Księżyc.
Księżyc.
Pełne imię : Księżyc Schowany we Mgle
Grupa : Plemię Wiecznych Łowów
Płeć : kotka
Księżyce : 47 [III 2023]
Znak Przodków : Sarna
Matka : Mżawka Szepcząca o Świcie [NPC]
Ojciec : Zając Nurkujący w Norze na Wrzosowisku [NPC]
Mistrz : Królik Kicający ku Kwiecistej Kniei (*)
Partner : Niedźwiedź Wędrujący przez Las
Wygląd : Smukła, wysoka kocica o długich łapach i ogonie, głęboko błękitnych oczach, a także krótkim, zadbanym futrze maści czarny srebrny szynszylowy. Na łbie i ogonie widać słabe pręgowanie. Jej okrągłą mordkę zdobi krótki pysk oraz niewielkie, skierowane na boki pędzelki na uszach.
Multikonta : Pszczeli Pył, Ogień (KG), Żyto (S), Dąb (PNK)
Autor avatara : Ja
Liczba postów : 1419
Plemię Wiecznych Łowów
https://starlight.forumpolish.com/t728-ksiezyc-skryty-we-mgle#5651
Księżyc na ogół była w miarę odpowiedzialną kotką i chociaż było jej ciężko, to starała się w miarę adekwatnie podejść do treningu, próbując wyciągnąć z niego jak najwięcej wiedzy, żeby nie mieć do czynienia z kolejnymi błędami, a te, które już zostały popełnione - naprawić, nawet jeśli to zajmie wieczność.
Spojrzała najpierw na wypowiadającego się Królika, a później na Taflę, która przy nim wyglądała na spokojniejszą. Pewnie dlatego, że wcześniej nie była dla Księżyc ani mistrzynią, ani członkiem rodziny. Mimo to nowicjuszka musiała przyznać, że ilość gniewu w słowach tej dwójki była znacznie mniejsza, niż się spodziewała. Być może ich złość powoli ustępowała, albo to była jedynie cisza przed nadchodzącą burzą.
Skinęła łbem w znak zrozumienia i poparcia zdania mistrzów. Nie była na tyle głupia, żeby sądzić, że same słowa zdziałają cuda i uleczą głębokie rany. Następnie lekko drgnęła, kiedy padło pytanie dotyczące przyczyny okłamania.
Myślałam, że jeśli od razu powiem prawdę, to jeszcze bardziej się rozzłościcie. – mruknęła  – Czy... Jeśli tamte kocury powiedzą przywódcy, na ile groźne jest plemię, to klany zdecydują się na atak? – spytała po chwili, nieco niepewnie. W tym pytaniu można było odnaleźć przyczynę kłamstwa Księżyc, czyli strach przed złą interpretacją ze strony młodych Wichrzaków, kończącą się konfliktem pomiędzy klanami a plemieniem. Brzmiało to absurdalnie, ale cóż, stres potrafi przywołać nawet najgłupsze myśli.
Re: Trening (rozsądku) Księżyca Schowanego we Mgle
Nie 26 Gru 2021, 22:43
Królik
Królik
Pełne imię : Królik Kicający ku Kwiecistej Kniei
Grupa : Plemię Wiecznych Łowów
Płeć : kocur
Księżyce : 87 w chwili śmierci
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Chmura Sunąca po Szarym Niebie [NPC] [*]
Ojciec : Gołębie Pióro Niesione przez Wiatr [NPC] [*]
Mistrz : Jastrząb Przelatujący nad Iglastymi Drzewami [NPC] [*]
Partner : Tafla Jeziora Zmącona przez Płatek Śniegu [*]
Wygląd : Wysoki, dobrze zbudowany, długowłosy srebrno-cieniowany kocur o niebieskich oczach. Białe znaczenia pokrywają część jego pyska, kryzę, klatkę piersiową i brzuch, a także mniej więcej połowę przednich łap i całe tylne oraz spód ogona... a raczej tego, co z niego zostało. Ma oderwaną większą część ogona oraz liczne blizny na ciele: dwie na grzbiecie, z tyłu i na środku, po szponach drapieżnych ptaków, skrzyżowane ze sobą podłużne ślady pazurów na prawej przedniej łapie oraz mały, przecinający pyszczek po lewej stronie ślad po zadrapaniu.
Multikonta : Motyli Blask, Skowronkowy Trel, Połyskująca Łapa
Autor avatara : Chabrowy Powiew (avatar), Pliszkowy Dziób (podpis)
Liczba postów : 554
Plemię Wiecznych Łowów
https://starlight.forumpolish.com/t693-krolik-kicajacy-ku-kwiecistej-kniei
Pokiwał głową na słowa Tafli, ale nic już nie mówił. Nie miał nic do dodania w temacie jedzenia, bo zwyczajnie się z nią zgadzał. Wolał się skupić na czekaniu na Księżyc i dokładnym przemyśleniu sobie tego, jak z nią rozmawiać.
Praktyka jednak jak zwykle weryfikowała plany. Nie spodziewał się odpowiedzi, którą od niej uzyskał. Jeszcze bardziej się rozzłościcie. Brwi Królika uniosły się mimowolnie do góry, a on sam posłał nowicjuszce niedowierzające spojrzenie; nie było to jednak takie zwykłe niedowierzanie, a miało w sobie odrobinę... ironii. Nie wierzył, że mówiła mu to dorosła kocica, którą dawniej uważał za szybko uczącą się, rozsądną i odpowiedzialną. Zachowywała się jak dwuksiężycowe kocię, to po pierwsze, po drugie – wykazywała się zwykłym tchórzostwem, a po trzecie – jej logika była dziurawa. Jeśli faktycznie nie chciała, żeby się "bardziej złościli", to doprawdy pięknie jej to wyszło.
Osiągnęłaś wspaniały efekt. Teraz i jesteśmy bardziej źli, i jeszcze mniej ci ufamy, o ile to w ogóle możliwe – oświadczył sucho, a chociaż jego ton i wyraz pyska pozostawały niezmiennie spokojne, strzepnął uchem z irytacją, dodatkowo wzmaganą tym, że nawet nie odpowiedziała w pełni na pytanie Tafli, ale nie wypomniał jej tego; zostawił to łowczyni, bo nie chciał mówić za nią. Za to na następną wypowiedź Księżyc z początku jedynie mrugnął, nie do końca w ogóle rozumiejąc, skąd się ona wzięła, żeby po chwili zmarszczyć brwi.
Co. Nie, skąd ten pomysł? – spytał, szczerze nie wierząc w to, co słyszał. To było tak absurdalne, że wręcz wydał z siebie sfrustrowane westchnięcie na taki głupi pomysł. – Jakie groźne? Groźne, bo nie życzymy sobie obcych na naszych terenach? Bo dwa koty podeszły, żeby przegonić kogoś, kto nie powinien się znaleźć na cudzej ziemi? To nie jest nic groźnego, to jest zdrowy rozsądek. I obiecuję ci, że skoro te całe klany też mają oznaczoną granicę, to postąpiłyby identycznie, gdyby ktoś ją naruszał i to w dodatku tak blisko obozu – powiedział, a w jego głosie słyszalne było niezadowolenie na takie wymysły nowicjuszki. Groźne, też coś. Zdecydowanie potrafiliby być groźni, ale nie z tak błahego powodu. – Poza tym z jakiego powodu, na przodków, mieliby nas atakować? O ile mi wiadomo, to Plemię trzyma się od nich z daleka, to oni panoszą się za blisko nas, nie odwrotnie. Wojna byłaby szkodliwa dla obu stron, po co mieliby chcieć ją prowadzić, kiedy nawet nie mają żadnej logicznej motywacji? To byłoby idiotyczne. A już tym bardziej biorąc pod uwagę, że mamy przewagę, bo żyjemy tu znacznie dłużej niż oni i nic o nas nie wiedzą, włącznie z tym, ile nas dokładnie jest. Chyba że to też im powiedziałaś – prychnął.

_________________

I will not hurt like this forever
I'm responding to the call
while there's speakers in the outfield
blasting out my favorite song
I will not play this out discreetly
it is real and unashamed
I am human now and terrified
but want it all the same


'cause I wanna overcome
and try to love someone



Re: Trening (rozsądku) Księżyca Schowanego we Mgle
Wto 11 Sty 2022, 18:14
Tafla
Tafla
Pełne imię : Tafla Jeziora Zmącona przez Płatek Śniegu
Grupa : Plemię Niedźwiedzich Kłów
Płeć : kotka
Księżyce : 90 ks | czerwiec
Znak Przodków : Sarna
Matka : Lekki Podmuch Wiatru Poruszający Liśćmi [NPC] [*]
Ojciec : Potężny Nurt Bystrego Strumienia [NPC]
Mistrz : Kaczka Lecąca nad Lasem [NPC]
Partner : Królik Kicający ku Kwiecistej Kniei [*]
Wygląd : Czarny colorpoint z dużą ilością bieli. Poza tym wysoka, atletyczna, smukła i urodziwa kotka poryta długim, białym futrem. Na jej mordce i wszystkich łapach widać ciemno-czekoladowe plamki które im wyżej się znajdują, tym są jaśniejsze. Ma ciemny ogon płynnie przechodzący w coraz ciemniejszy kolor, blado-niebieskie, duże oczy, subtelny pyszczek, nakrapiany nos i porusza się powabnym krokiem.
Multikonta : Wierzbowy Puch, Szerszeniowa Łapa, Krzywa Gwiazda
Autor avatara : @hippo_le_gato_
Liczba postów : 587
Plemię Wiecznych Łowów
https://starlight.forumpolish.com/t691-tafla-jeziora-zmacona-przez-platek-sniegu
Kotka zmarszczyła lekko brwi słuchając wyjaśnień Księżyc. No, właściwie to ich braku, jakby być uszczypliwym. Cieniowana kotka kompletnie zignorowała jej pytanie i skupiła się na tym pierwszym, które zadał jej Królik. Tafla nawet nie ukrywała, że nieznacznie ją to zirytowało, a końcówka ogona która uderzyła parę razy o ziemię była tego jawnym sygnałem. Ostatecznie westchnęła tylko i chciała odnieść się do irracjonalnie wyciągniętych przez kotkę wniosków odnośnie jakiejś dziwnej niechęci w kierunku plemienia przez ostatnie wydarzenia, jednak nim zdążyła otworzyć pyszczek, Królik zdążył się nakręcić.
Łowczyni przeniosła spojrzenie z Księżyc na Królika, widząc na jego pysku i słysząc w jego głosie burzę emocji. Owszem, to co kotka powiedziała było dziwne, jednak...Tafla nie wiedziała który widok był dla niej dziwniejszy; Królik, który ponownie stracił kontrole nad własną stoicką maską, czy Księżyc, która mimo niewątpliwej inteligencji dała się ponieść jakiejś naiwności, o jaką mogłaby oskarżyć niemianowane kocię. — Króliku. — mruknęła łagodnie, gdy ten zakończył swoją wypowiedź prychnięciem i posłała mu jednoznaczne spojrzenie: musiał ochłonąć. Nic dziwnego, że Wieszcz poprosił ją o pomoc przy tym treningu. Nie sądziła, aby ten "brak" kontroli emocji u jej przyjaciela przelał się na coś groźniejszego, ale im dłużej Królik będzie oddawał kontrole własnej frustracji i złości, to Księżyc nie wyniesie z tego treningu nic poza widokiem zezłoszczonego wuja, a to nie na tym miało polegać.
— Spróbuj trochę ochłonąć, dobrze? Jeszcze ci futro wypadnie przez ten stres. — dodała już szeptem tak, aby tylko kocur ją usłyszał i puściła mu oczko, chcąc nieco rozładować sytuację. Po chwili wróciła spojrzeniem na Księżyc, a żartobliwy błysk w jej ślepiach zniknął. — Księżyc. Nie sądzisz, że odkrywanie przed nieznajomymi plemiennych tradycji, brak przejawów obrony naszych granic i przesadna otwartość, a nie obrona miejsca w którym się urodziło i żyje od wielu, wielu pokoleń może spowodować, że klan Wichru zdecyduje się na atak? — mruknęła, unosząc lekko brew, zmuszając kotkę do namysłu. Jakkolwiek ta wizja była dalej abstrakcyjna, to Tafla uważała ją za znacznie bardziej realną niż to, co przedstawiła im kotka. Tak jak Królik zresztą wspomniał; klany również chroniły swoich granic. Pewnie nie gorzej niż plemię! Skąd więc pomysł, że po wyproszeniu ich, już któryś raz z granic bez zrobienia im krzywdy, sprawiłoby, że klan Wichru zapragnąłby zemsty? Przecież to plemię było tutaj ofiarą, a nie na odwrót.
— Skąd ten wniosek, Księżyc? To raczej my mamy prawo uznawać ich za zagrożenie w momencie w którym naruszają nasze granice mimo tego, że my nie wchodzimy im w drogę. — rzuciła, a jej głos był spokojny, jednak dosadny. Kotka nie zamierzała głaskać Księżyc po łbie tylko uzyskać wyjaśnienia skąd też wytrzasnęła tak nie mający odzwierciedlenia w rzeczywistości wniosek. Po chwili mrużąc lekko ślepia dodała: — Chyba, że jest jeszcze coś, o czym nie wiemy.
Re: Trening (rozsądku) Księżyca Schowanego we Mgle
Sob 22 Sty 2022, 13:50
Księżyc.
Księżyc.
Pełne imię : Księżyc Schowany we Mgle
Grupa : Plemię Wiecznych Łowów
Płeć : kotka
Księżyce : 47 [III 2023]
Znak Przodków : Sarna
Matka : Mżawka Szepcząca o Świcie [NPC]
Ojciec : Zając Nurkujący w Norze na Wrzosowisku [NPC]
Mistrz : Królik Kicający ku Kwiecistej Kniei (*)
Partner : Niedźwiedź Wędrujący przez Las
Wygląd : Smukła, wysoka kocica o długich łapach i ogonie, głęboko błękitnych oczach, a także krótkim, zadbanym futrze maści czarny srebrny szynszylowy. Na łbie i ogonie widać słabe pręgowanie. Jej okrągłą mordkę zdobi krótki pysk oraz niewielkie, skierowane na boki pędzelki na uszach.
Multikonta : Pszczeli Pył, Ogień (KG), Żyto (S), Dąb (PNK)
Autor avatara : Ja
Liczba postów : 1419
Plemię Wiecznych Łowów
https://starlight.forumpolish.com/t728-ksiezyc-skryty-we-mgle#5651
Księżyc zaczęła odnosić wrażenie, że z każdą jej wypowiedzią sytuacja pogorszyła się jeszcze bardziej, a cała rozmowa zmierzała jeśli nie w złą stronę, to do nikąd. Nowicjuszka nie wiedziała już, co ma mówić. Jak niby ma wytłumaczyć coś, co było wynikiem jej drobnej nieostrożności?
Jej stres pogłębiał w sposób, w jaki reagował Królik. Nie sądziła, aby jej zazwyczaj rozsądny, spokojny i opanowany wuj kiedykolwiek stracił panowanie nad swoimi emocjami. Cóż, teraz przynajmniej poznała jego drugą stronę. Szkoda tylko, że nieco za późno.
Po usłyszeniu kolejnych pytań Księżyc przez chwilę milczała. Mruknęła, rozmyślając nad tym, co powiedziała Tafla. Faktycznie mogło być i tak, że przesadna otwartość mogłaby pokazać klanom słabość plemienia, przez co mogliby się zdecydować na atak. No i tamta reakcja Tafli i Królika na granicy też była słuszna. W końcu oni jedynie bronili granic plemienia i nic więcej, a ona odebrała to jak jakąś groźbę.
Wiem, że przesadziłam z tą otwartością. Rozumiem, że powinnam była przegonić tych kocurów i że wy wszystko dobrze robiliście. Byłam naiwna i lekkomyślna. – odpowiedziała spokojnie. – Co ja mam zrobić, żeby naprawić swoje błędy?
Re: Trening (rozsądku) Księżyca Schowanego we Mgle
Sob 22 Sty 2022, 17:42
Królik
Królik
Pełne imię : Królik Kicający ku Kwiecistej Kniei
Grupa : Plemię Wiecznych Łowów
Płeć : kocur
Księżyce : 87 w chwili śmierci
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Chmura Sunąca po Szarym Niebie [NPC] [*]
Ojciec : Gołębie Pióro Niesione przez Wiatr [NPC] [*]
Mistrz : Jastrząb Przelatujący nad Iglastymi Drzewami [NPC] [*]
Partner : Tafla Jeziora Zmącona przez Płatek Śniegu [*]
Wygląd : Wysoki, dobrze zbudowany, długowłosy srebrno-cieniowany kocur o niebieskich oczach. Białe znaczenia pokrywają część jego pyska, kryzę, klatkę piersiową i brzuch, a także mniej więcej połowę przednich łap i całe tylne oraz spód ogona... a raczej tego, co z niego zostało. Ma oderwaną większą część ogona oraz liczne blizny na ciele: dwie na grzbiecie, z tyłu i na środku, po szponach drapieżnych ptaków, skrzyżowane ze sobą podłużne ślady pazurów na prawej przedniej łapie oraz mały, przecinający pyszczek po lewej stronie ślad po zadrapaniu.
Multikonta : Motyli Blask, Skowronkowy Trel, Połyskująca Łapa
Autor avatara : Chabrowy Powiew (avatar), Pliszkowy Dziób (podpis)
Liczba postów : 554
Plemię Wiecznych Łowów
https://starlight.forumpolish.com/t693-krolik-kicajacy-ku-kwiecistej-kniei
Zmrużył oczy, kiedy usłyszał głos Tafli i obejrzał się w jej stronę. Może i kontrolował się mniej niż zwykle, ale nie uważał, żeby robił coś szczególnie złego. Co, może miał nie okazywać swojego niezadowolenia po tym, jak jego nowicjuszka nie tylko praktycznie drwiła swoimi akcjami ze wszystkiego, czym była rola strażnika, ale też go okłamała? Akurat jego? Uważał ją za kogoś sobie bliskiego, nie tylko ze względu na to, że była córką Zająca, ale też dlatego, że przez księżyce wspólnie trenowali, wypełniali niektóre obowiązki (jak patrole) i tak dalej; miał z nią w zasadzie najlepszy kontakt ze wszystkich swoich bratanic i bratanków, mało tego, nauczył ją wszystkiego, co sam wiedział, a przynajmniej myślał, że nauczył. Tymczasem ona odwdzięczała mu się w ten sposób. Oczywiście, że był zły i nawet nie zamierzał się z tym szczególnie ukrywać.
Jednak ze względu na to, że Tafla go o to poprosiła, a była teraz mistrzynią Księżyc w równym stopniu, co on, to kiwnął jej ledwo zauważalnie głową, postanawiając sobie, że trochę przyhamuje. Trochę. I tylko wyłącznie ze względu na Taflę, hmpf.
Pokazać, że je zrozumiałaś, a nie tylko mówić, że rozumiesz. Od tego jest ten trening – powiedział... i najchętniej w tym momencie kazałby jej już mówić o jednej z tych rzeczy, o których przerobienie prosił ich Wieszcz, ale nie tak szybko. Była jeszcze jedna sprawa, która wymagała wyjaśnienia. – Ale zanim do tego przejdziemy, odpowiadanie na pytania byłoby dobrym startem. I ja, i Tafla spytaliśmy, skąd ten pomysł. Jest jakiś powód, dlaczego myślałaś, że klany mogłyby zaatakować Plemię? – powtórzył, tonem opanowanym, ale twardym. Bądź co bądź, chyba musiało jej się to skądś wziąć i chociaż klany, jego zdaniem, nie miałyby do tego żadnego logicznego powodu, to wolał wiedzieć, o co jej chodziło z tym, że Plemię niby było takie groźne.

_________________

I will not hurt like this forever
I'm responding to the call
while there's speakers in the outfield
blasting out my favorite song
I will not play this out discreetly
it is real and unashamed
I am human now and terrified
but want it all the same


'cause I wanna overcome
and try to love someone



Re: Trening (rozsądku) Księżyca Schowanego we Mgle
Wto 22 Lut 2022, 00:00
Tafla
Tafla
Pełne imię : Tafla Jeziora Zmącona przez Płatek Śniegu
Grupa : Plemię Niedźwiedzich Kłów
Płeć : kotka
Księżyce : 90 ks | czerwiec
Znak Przodków : Sarna
Matka : Lekki Podmuch Wiatru Poruszający Liśćmi [NPC] [*]
Ojciec : Potężny Nurt Bystrego Strumienia [NPC]
Mistrz : Kaczka Lecąca nad Lasem [NPC]
Partner : Królik Kicający ku Kwiecistej Kniei [*]
Wygląd : Czarny colorpoint z dużą ilością bieli. Poza tym wysoka, atletyczna, smukła i urodziwa kotka poryta długim, białym futrem. Na jej mordce i wszystkich łapach widać ciemno-czekoladowe plamki które im wyżej się znajdują, tym są jaśniejsze. Ma ciemny ogon płynnie przechodzący w coraz ciemniejszy kolor, blado-niebieskie, duże oczy, subtelny pyszczek, nakrapiany nos i porusza się powabnym krokiem.
Multikonta : Wierzbowy Puch, Szerszeniowa Łapa, Krzywa Gwiazda
Autor avatara : @hippo_le_gato_
Liczba postów : 587
Plemię Wiecznych Łowów
https://starlight.forumpolish.com/t691-tafla-jeziora-zmacona-przez-platek-sniegu
Pointka dzielnie wytrzymała spojrzenie Królika, wyczytując z niego, że niezbyt zgadzał się z jej słowami. Nie cofnęła ich jednak, ani jakkolwiek ich nie skorygowała, w pełni zostając przy tym o co go poprosiła i co stwierdziła. Końcówka jej ogona drgnęła minimalnie z triumfem, gdy dojrzała praktycznie niezauważalne drgnięcie zgodny ze strony srebrnego, co skwitowała cichym mruknięciem, a następnie w pełni skupiła się na odpowiedzi Księżyc i na następnych słowach swojego przyjaciela.
— Królik ma tutaj rację. Czyny są silniejsze niż słowa, i chociaż nie wątpię w to, że już zrozumiałaś swoje błędy, to teraz musisz w pełni skupić się na odbudowaniu zachwianego zaufania poprzez kompetentne wykonywanie naszych poleceń, a później, swoich obowiązków. — miauknęła, a jej głos stał się znacznie łagodniejszy niż chwile temu. Księżyc naprawdę zdawała się skruszona i przejęta tym, że...bądźmy szczerzy, nawarzyła sobie niepotrzebnych problemów. Musiała zdawać sobie sprawę również z faktu, że jej wuj był dość pamiętliwy, a więc i gotowy wypominać jej to aż do czasu w którym zostanie przez nią przekonany co do jej zmiany. Tafli to nie dziwiło, bo Królik był mimo wszystko dość...wrażliwy? na tym punkcie. Fakt, że jego nowicjuszka, a także córka jego jedynego brata wywinęła mu tego typu numer, było ogromną ujmą na jego honorze. I chociaż nie ze wszystkimi słowami kocura się zgadzała, mniej więcej rozumiała skąd wzięła się w nim ta cała frustracja. Teraz, już jakiś czas po całym tym zajściu na granicy i degradacji samej Księżyc, emocje u srebrnego strażnika nieco opadły i pozostał sam niesmak, który powinien zniknąć w momencie gdy Księżyc weźmie sobie do serca ich słowa, oraz ten trening. Nikt poza nią nie mógł odmienić jej aktualnej sytuacji.
Gdy Królik ponownie wspomniał o tym, skąd też kocica wzięła coś tak irracjonalnego jak możliwa agresja w kierunku Plemienia ze strony klanów, Tafla jedynie niemo przytaknęła łbem i w ciszy wpatrywała się w nowicjuszkę, oczekując jakiejkolwiek odpowiedzi. Bo, cóż, do tej pory Księżyc jawnie unikała odpowiedzi na to pytanie, które padło już parokrotnie, a zdaniem Tafli, było jednym z ważniejszych. Bo...takie wnioski nie mogły wziąć się z powietrza, prawda?
Re: Trening (rozsądku) Księżyca Schowanego we Mgle
Wto 22 Lut 2022, 16:24
Księżyc.
Księżyc.
Pełne imię : Księżyc Schowany we Mgle
Grupa : Plemię Wiecznych Łowów
Płeć : kotka
Księżyce : 47 [III 2023]
Znak Przodków : Sarna
Matka : Mżawka Szepcząca o Świcie [NPC]
Ojciec : Zając Nurkujący w Norze na Wrzosowisku [NPC]
Mistrz : Królik Kicający ku Kwiecistej Kniei (*)
Partner : Niedźwiedź Wędrujący przez Las
Wygląd : Smukła, wysoka kocica o długich łapach i ogonie, głęboko błękitnych oczach, a także krótkim, zadbanym futrze maści czarny srebrny szynszylowy. Na łbie i ogonie widać słabe pręgowanie. Jej okrągłą mordkę zdobi krótki pysk oraz niewielkie, skierowane na boki pędzelki na uszach.
Multikonta : Pszczeli Pył, Ogień (KG), Żyto (S), Dąb (PNK)
Autor avatara : Ja
Liczba postów : 1419
Plemię Wiecznych Łowów
https://starlight.forumpolish.com/t728-ksiezyc-skryty-we-mgle#5651
Skinęła powoli łbem, kiedy wysłuchała zdania obu mistrzów. Faktycznie w tej sprawie słowa niewiele zdziałają. Nic dziwnego, w końcu kto przy zdrowych zmysłach tak łatwo wybaczyłby osobę, która narobiła takich rzeczy? Na pewno nie jej wujek. I Tafla raczej też nie, sądząc po jej wypowiedzi.
Wkrótce ponownie padło niezręczne pytanie. Końcówka ogona szynszyli drgnęła lekko, pokazując niechęć jego właścicielki do udzielania odpowiedzi. Jednak Księżyc wiedziała, że nie miała innego wyjścia. Czas mijał, a dalsze zwlekanie nie rozwiąże problemu. Tym bardziej, że nie może wiecznie ukrywać się z tym tematem. Westchnęła, zastanawiając się, skąd u niej wziął się pomysł z atakiem klanów na plemię. Była pewna, że nie wzięło się to znikąd, musiała tylko sobie przypomnieć.
Ten Iskrzący Pył... Jest taki naiwny i delikatny... Bałam się, że mógł to przyjąć nieco inaczej. Znaczy nie to, że się o niego boję i uważam, że zinterpretował to jako groźbę czy coś, ale sądzę, że gdyby ze swoimi emocjami opowiedział to przywódcy, to brzmiałoby to właśnie tak. No i ten jego nowicjusz. Kto wie, jaki on jest? Wiem, że to nie ma sensu, ale wtedy ta sytuacja wyglądała dla mnie właśnie tak. Byłam tak przejęta tym, co te dwa kocury później powiedzą pozostałym klanowiczom, że myślałam jedynie o najgorszych, nawet najbardziej absurdalnych rzeczach. – objaśniła. Chcieli wyjaśnień, to dostali. Może nie najlepszych pod względem logiki, ale Księżyc skupiła się na objaśnieniu swoich myśli. Na razie wymieniła tylko to, co jej w pierwszej kolejności przyszło do łba. Lecz później wspomniała jeszcze inne rzeczy, przez które prawdopodobnie doszła do takich wniosków.
W ogóle klany wcześniej nie miały styczności z czymś takim, jak plemię. Wciąż nie bardzo wiem, jaki jest ich stosunek do nas. Szczególnie tyczy się ich liderów. Może postrzegają nas jako potencjalnego wroga? Jak jakąś tajemniczą grupę samotników, po której można spodziewać się wszystkiego? Co jeśli któryś z klanowych przywódców nagle pomyśli, że jesteśmy niebezpieczni i lepiej jest nas wytępić, nawet jeśli zwyczajnie bronimy swoich granic? – dodała po chwili. Przynajmniej ona nie znała, co siedzi we łbach klanowych przywódców. Nigdy ich nawet nie widziała w żywe oczy, także charaktery pozostawały dla niej czystą zagadką. Miała jednak nadzieję, że w rzeczywistości byli na tyle racjonalni, żeby nie podejmować ataków na plemię z idiotycznych powodów.
Klany... Są inne, niż plemię. Jeden kot kiedyś opowiadał mi o pożarze, z jakim zetknęły się klany, zanim tutaj się przenieśli. Ze wszystkich czterech najmniej ucierpiały klan Gromu i Wichru, więc ci szybko się przystosowali do nowych warunków. Niedawno zaczął się odbudować klan Rzeki. Miałam okazję poznać jednego czy dwóch członków tego klanu, ale oni nie byli tak otwarci, jak klan Wichru. Był jeszcze klan Cienia, ale nie za dobrze go znam. Ten kot mówił, że klan Wichru z jakiegoś powodu nie jest chętny do pomocy. Zdawało mi się, że to przez jakiś ukryty konflikt pomiędzy nimi. – przerwała na chwilkę, przy okazji wymieniając wszystkie klany, o jakich słyszała. – Jakby tam nie było, wszystkie klany po przeprowadzce miały trudną sytuację. Nowe miejsca, nowe koty i jeszcze fakt, że klany były osłabione przez sam pożar. To z pewnością wzbudziłoby w nich większą ostrożność i nieufność wobec tutejszych samotników i... nas. Uważam, że dla klanów między naruszeniem granic sąsiedniego klanu a naruszeniem granic plemienia jest duża różnica. Po pierwsze, klany żyły obok siebie jeszcze przed przeprowadzką i znają się nawzajem od bardzo dawna. Każdy wie, to jest przywódcą, gdzie konkretnie leżą granice i jakie tam koty żyją. Z plemieniem sprawa jest inaczej. Nie znają nas ani naszych intencji, podobnie jak i my ich. Nie mają pojęcia, jakiej reakcji się po nas spodziewać. A część klanowych kotów nawet nie wie o istnieniu naszego plemienia. Poza tym klany mają kodeks, który jasno mówi, co robić nie wolno i jakie za to są konsekwencje. Nas on nie dotyczy, więc tym bardziej nie wiedzą, co się stanie. Być może mogą uwierzyć nawet w to, że my od razu zabijamy kotów. Kto wie, czy historia na granicy przekształci się tak, że wezmą się nowe stereotypy, a w skrajnym przypadku złe nastawienie do plemienia. Naprawdę nie chcę, żeby to się przeniosło na przywódców. – tu zrobiła znowu pauzę, tym razem nieco dłuższą, żeby nieco odetchnąć po tak długim gadaniu bez przerwy. Nie spuszczała przy tym ślepi ze swoich mistrzów, w oczekiwaniu na ich ewentualne komentarze.
Re: Trening (rozsądku) Księżyca Schowanego we Mgle
Czw 24 Lut 2022, 01:35
Królik
Królik
Pełne imię : Królik Kicający ku Kwiecistej Kniei
Grupa : Plemię Wiecznych Łowów
Płeć : kocur
Księżyce : 87 w chwili śmierci
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Chmura Sunąca po Szarym Niebie [NPC] [*]
Ojciec : Gołębie Pióro Niesione przez Wiatr [NPC] [*]
Mistrz : Jastrząb Przelatujący nad Iglastymi Drzewami [NPC] [*]
Partner : Tafla Jeziora Zmącona przez Płatek Śniegu [*]
Wygląd : Wysoki, dobrze zbudowany, długowłosy srebrno-cieniowany kocur o niebieskich oczach. Białe znaczenia pokrywają część jego pyska, kryzę, klatkę piersiową i brzuch, a także mniej więcej połowę przednich łap i całe tylne oraz spód ogona... a raczej tego, co z niego zostało. Ma oderwaną większą część ogona oraz liczne blizny na ciele: dwie na grzbiecie, z tyłu i na środku, po szponach drapieżnych ptaków, skrzyżowane ze sobą podłużne ślady pazurów na prawej przedniej łapie oraz mały, przecinający pyszczek po lewej stronie ślad po zadrapaniu.
Multikonta : Motyli Blask, Skowronkowy Trel, Połyskująca Łapa
Autor avatara : Chabrowy Powiew (avatar), Pliszkowy Dziób (podpis)
Liczba postów : 554
Plemię Wiecznych Łowów
https://starlight.forumpolish.com/t693-krolik-kicajacy-ku-kwiecistej-kniei
W końcu Księżyc zaczęła mówić, a jak zaczęła, to szybko okazało się, że szybko nie przestanie. Na Gwiezdnych. Im dłużej mówiła, tym bardziej Królik gdzieś wewnętrznie żałował, że w ogóle spytał. Po pierwsze dlatego, że tyle informacji na raz było bardzo trudne do uporządkowania, tym bardziej że – jak na jego gust – mówiła dość chaotycznie, a po drugie dlatego, że dużo z tych rzeczy wydawało mu się zwyczajnie absurdalnych i nieuzasadnionych. Rozumiał obawę przed obcymi, ba, sam uważał, że klanom nie należało ufać, ale to, że mieliby ich zaatakować, brzmiało bardziej, jak jakaś teoria spiskowa, niż coś, co potwierdzałyby fakty. Miał ochotę westchnąć, bo po prawdzie... nawet nie bardzo wiedział, od czego zacząć, ale powstrzymał się z uwagi na dobry smak.
Zdaje się, że "ten Iskrzący Pył" to nikt decyzyjny, więc mógłby sobie gadać, co tylko by chciał, a i tak jego panika nie musiałaby mieć wpływu na decyzję jego przywódców. A gwarantuję ci, że rzucenie się na wojnę z przeciwnikiem, o którym nic się nie wie, to ostatnie, czego ktokolwiek by chciał, tym bardziej bez wyraźnego powodu – zaczął. Nieważne, jakie plotki by rozproszyli, gdyby koty z klanów chciałyby ich zaatakować, to musiałyby walczyć na obcym sobie terenie z nieznanymi sobie siłami; w końcu nawet nie wiedzieli, ile kotów było w Plemieniu. Nie mogli mieć pewności, że nie rzucaliby się w ten sposób na pewną śmierć. A to wszystko dlatego, że Plemię słusznie broniło swoich granic? Dobre sobie.
Czemu miałby nagle stwierdzić, że jesteśmy niebezpieczni? Żyją tu ponad dwa obiegi pór. Gdyby uważali nas za zagrożenie i chcieli wypowiedzieć nam wojnę z tego powodu, myślisz, że czekaliby z tym do teraz? Skoro mówisz o tych odbudowujących się klanach, to gdyby w ogóle mieli czegoś od nas chcieć, to prędzej terenów, a to... Lepiej im pokazać, że jesteśmy w stanie się bronić i nie podsuwać im pod nos informacji o nas, na osty i ciernie, żeby wiedzieli o nas jak najmniej i nie mogli ich wykorzystać na swoją korzyść, żeby nie uznali nas za słabych. A skoro najwyraźniej miałaś o nich rozległą wiedzę i podejrzenia, że nie mieliby problemów z przekraczaniem naszych granic, to powinnaś udać się z takimi wątpliwościami do Wieszcza albo starszych strażników, zamiast przeprowadzać jakąś samodzielną "misję dyplomatyczną"... polegającą na rozpowiadaniu im naszych tradycji w dodatku. – Mógłby jeszcze spytać, w jaki niby sposób klany miałyby uznać, że od razu zabijają koty, kiedy przecież odprawili ze swoich terenów ich już kilka, nie robiąc im żadnej krzywdy albo zapytać, w jaki sposób nieznajomość informacji o Plemieniu miałaby ich logicznie zachęcić do ataku, skoro to działało tylko na korzyść Plemienia... ale szczerze? Nie miał siły. Zamiast tego spojrzał więc na Taflę, licząc na to, że doda coś od siebie. Nagadał się wystarczająco jak na jeden raz.

_________________

I will not hurt like this forever
I'm responding to the call
while there's speakers in the outfield
blasting out my favorite song
I will not play this out discreetly
it is real and unashamed
I am human now and terrified
but want it all the same


'cause I wanna overcome
and try to love someone



Re: Trening (rozsądku) Księżyca Schowanego we Mgle
Czw 24 Lut 2022, 23:38
Tafla
Tafla
Pełne imię : Tafla Jeziora Zmącona przez Płatek Śniegu
Grupa : Plemię Niedźwiedzich Kłów
Płeć : kotka
Księżyce : 90 ks | czerwiec
Znak Przodków : Sarna
Matka : Lekki Podmuch Wiatru Poruszający Liśćmi [NPC] [*]
Ojciec : Potężny Nurt Bystrego Strumienia [NPC]
Mistrz : Kaczka Lecąca nad Lasem [NPC]
Partner : Królik Kicający ku Kwiecistej Kniei [*]
Wygląd : Czarny colorpoint z dużą ilością bieli. Poza tym wysoka, atletyczna, smukła i urodziwa kotka poryta długim, białym futrem. Na jej mordce i wszystkich łapach widać ciemno-czekoladowe plamki które im wyżej się znajdują, tym są jaśniejsze. Ma ciemny ogon płynnie przechodzący w coraz ciemniejszy kolor, blado-niebieskie, duże oczy, subtelny pyszczek, nakrapiany nos i porusza się powabnym krokiem.
Multikonta : Wierzbowy Puch, Szerszeniowa Łapa, Krzywa Gwiazda
Autor avatara : @hippo_le_gato_
Liczba postów : 587
Plemię Wiecznych Łowów
https://starlight.forumpolish.com/t691-tafla-jeziora-zmacona-przez-platek-sniegu
Jednak mogły.
Takie myśli przeszły przez głowę Tafli, gdy Księżyc zaczęła długi i wyczerpujący monolog odnośnie przyczyn swojego myślenia. Niestety, Tafla niewiele z niego zrozumiała - wciąż wydawało jej się to trochę nad wyrost i posklejane na ślinę. Może nie same obawy, bo prawie całe plemię miało podobne gdy okazało się, że w dolinie zamieszkały dwie, obce grupy. Również Tafla nie była zbyt ufna co do nowych sąsiadów; ciekawska? Owszem, jednak nieufna na tyle, by się z nimi zbytnio spoufalać, a co dopiero zdradzać plemienne tradycje! Z tego co słyszała, Księżyc dysponowała sporą wiedzą na temat klanów. Znała przyczyny ich przeprowadzki, część historii, jakieś konflikty między nimi, ich wszystkie nazwy...Albo Iskrzący Pył nie należał do najbystrzejszych, albo Księżyc posiadała naprawdę spore pokłady charyzmy, skoro udało jej się wyciągnąć...tyle. Tafle zastanawiał również fakt, że skoro tak obawiała się ataku ze strony ów klanów, to dlaczego nawiązywała tak bliskie kontakty z ich członkami, bo jak się okazało, Iskrzący Pył i jego kolega, nie byli jedynymi kotami które znała, a nie pochodziły z plemienia. To wszystko zaczęło robić się coraz głębsze i bardziej poplątane, a Tafla zwyczajne przestała nadążać. Zerknęła kątem oka na Królika, który zdawał się równie zagubiony co ona, po czym wróciła do słuchania Księżyc i próby wyciągnięcia jak największej ilości trafnych wniosków, by...Jakkolwiek uspokoić nowicjuszkę i sprawić, że wyzbędzie się tych dziwnych i daleko posuniętych wniosków, które nie miały pokrycia z rzeczywistością. Dlatego gdy Księżyc skończyła mówić, Tafla posłała jej ciepłe, wyrozumiałe spojrzenie, by nieco ją rozluźnić. Zdawała się spięta i spanikowana, a nagły słowotok mógł być na to dowodem.

— To...bardzo daleko idące przypuszczenia i teorie, Księżyc. Dodatkowo wyciągnięte z niedomówień i twoich własnych przypuszczeń, które niekoniecznie muszą być zgodne z prawdą. — stwierdziła w końcu, a końcówka jej ogona zadrżała nieznacznie, po czym odezwał się Królik. Na jego pierwsze zdanie, przytaknęła spokojnym ruchem głowy. To było raczej logiczne, a skoro klany były tak dobrze zorganizowane i zbite, a to wywnioskowała ze słów Księżyc, wątpliwym było, że przywódca jednego z nich będzie na tyle głupi, by ryzykować walką z przeciwnikiem, którego liczności nawet nie zna.
Królik dalej kontynuował swoją wypowiedź i...cóż, trafił w punkt, dlatego też Tafla siedziała w ciszy i co jakiś czas przytakiwała mu krótkim pomrukiem. Skoro Księżyc miała swoje obawy i rozległą wiedzę co do klanowych kotów, powinna udać się z tym do Wieszcza, a nie rozpoczynać jakieś badania i...misje, na własną łapę. Wiadomo jak na tym teraz wyszła, a do tego odkrywała kolejne i kolejne zatajone fakty, którymi nie chciała się pochwalić gdy została przyłapana z Wichrowymi kotami tuż przy obozie. Gdy Królik skończył i rzucił jej jednoznaczne spojrzenie, by teraz to ona przejęła pałeczkę, przymrużyła lekko ślepia i zerknęła ku Księżyc. Co mogła jeszcze powiedzieć, aby się nie powtarzać? — No dobrze, więc podsumujmy. — zaczęła. — Twoja obawa na temat klanów wzięła się z tego, że sama dowiedziałaś się o wielu różnicach między nimi, a nami. Stąd też założyłaś, że mogą uznać nas za wrogów i chcieć przepędzić, a poznanie niezbyt otwartych do ciebie kotów z...innego klanu niż Wicher, i strachliwych, łatwo panikujących właśnie z Wichru, tylko to spotęgowało. Mimo tego, nie podzieliłaś się tym z Wieszczem, ani żadnym innym, bardziej doświadczonym strażnikiem, czy własnym mistrzem, tylko sama zaczęłaś próbować wybadać klany i zgłębić ich strukturę, kulturę i historię. Co jak wiemy, było błędem. Pomimo swoich obaw, możliwie naraziłaś się na ich agresję, którą sama im przypisałaś. Dodatkowo mimo obaw, które nam tutaj przedstawiłaś, zdradziłaś im nasze tradycje i podsunęłaś pomysł, by możliwie wykorzystali je u siebie, jakby były one raptem ciekawym dodatkiem do tego, co już sami sobie stworzyli i praktykowali. Poza tym, jak wspomniał Królik, klany zamieszkują dolinę już ponad dwa obiegi pór. Wiedzą o naszym istnieniu, gdyż nasze patrole nie raz dyplomatycznie odsyłały ich do siebie, więc nie do końca wiem skąd twój wniosek o tym, że mogą wziąć nas za agresywnych czy takich gotowych do zabijania kogokolwiek. Idąc twoim tokiem myślenia, to już prędzej my powinniśmy uważać ich za zagrożenie z jednego prostego powodu; to oni jako pierwsi zaczęli nas nachodzić i zmusili do obrony granic w niestandardowy dla nas sposób. — głos kocicy był spokojny, jednak zdecydowany, a blade ślepia niezmiennie podczas jej wypowiedzi; utkwione w Księżyc.
— W pełni rozumiem twój niepokój i troskę o plemię, nie mogę cię za to potępić. Miałaś dobre intencje, jednak nie powinnaś tak pochopnie podejmować decyzji, które są bazowane jedynie na twoich niepotwierdzonych domysłach, a zasięgnąć rady kogoś bardziej doświadczonego. Pomyśl, że gdyby twoje przypuszczenia były prawdziwe, to naraziłabyś nie tylko siebie, ale i całe plemię na ogromne niebezpieczeństwo. Tajenie czegoś takiego i próba rozwiązania tego w pojedynkę była nieodpowiedzialna i sądzę, że teraz to widzisz. Mam też wrażenie, że zbyt szybko zakładasz najgorsze, nakręcasz się i później wierzysz w coś, co nie ma odbicia w rzeczywistości. Czasem zbyt wiele myśli na jeden temat szkodzi bardziej, niż ich minimalna ilość, Księżyc. Sądzę też, że wyczerpaliśmy temat co do twojego lekkomyślnego zachowania, a ty rozumiesz dlaczego tak surowo na to zareagowaliśmy, i możemy na tym zakończyć dzisiejsze spotkanie. Co sądzisz Króliku? — mruknęła łagodnie, zerkając ku przyjacielowi, unosząc przy tym jedną brew. Cóż, raczej cała ich trójka była tym zmęczona i zgubnym byłoby zaczynanie czegokolwiek innego. Wiedzieli już wszystko, Księżyc dostała wyjaśnienie i swojego rodzaju nauczkę, nie było potrzeby wypytywać ją dalej i tym samym stresować czy męczyć.
Re: Trening (rozsądku) Księżyca Schowanego we Mgle
Sob 26 Lut 2022, 10:07
Księżyc.
Księżyc.
Pełne imię : Księżyc Schowany we Mgle
Grupa : Plemię Wiecznych Łowów
Płeć : kotka
Księżyce : 47 [III 2023]
Znak Przodków : Sarna
Matka : Mżawka Szepcząca o Świcie [NPC]
Ojciec : Zając Nurkujący w Norze na Wrzosowisku [NPC]
Mistrz : Królik Kicający ku Kwiecistej Kniei (*)
Partner : Niedźwiedź Wędrujący przez Las
Wygląd : Smukła, wysoka kocica o długich łapach i ogonie, głęboko błękitnych oczach, a także krótkim, zadbanym futrze maści czarny srebrny szynszylowy. Na łbie i ogonie widać słabe pręgowanie. Jej okrągłą mordkę zdobi krótki pysk oraz niewielkie, skierowane na boki pędzelki na uszach.
Multikonta : Pszczeli Pył, Ogień (KG), Żyto (S), Dąb (PNK)
Autor avatara : Ja
Liczba postów : 1419
Plemię Wiecznych Łowów
https://starlight.forumpolish.com/t728-ksiezyc-skryty-we-mgle#5651
Księżyc z lekką obawą słuchała komentarzy obu mistrzów, jakie pojawiały się pomiędzy jej wypowiedziami. Skinęła łbem najpierw na słowa Tafli, a później i Królika. Już wcześniej rozumiała, że jej przypuszczenia były absurdalne i niemające żadnego potwierdzenia w rzeczywistości. Lecz cóż teraz mogła poradzić na to, czego już się nie odwróci? Nieco uspokoiły te całe domysły to, co powiedział Królik. "Iskrzący Pył to nikt decyzyjny". Gdyby się nad tym zastanowić, to faktycznie coś w tym było. Tylko idiota uwierzyłby na słowo takiej osobie, jak ten dymny kocur. Tym bardziej przywódca, którym jest nie aby kto, a ktoś wystarczająco inteligenty, żeby umieć myśleć racjonalnie w podejmowaniu znaczących decyzji. Z drugiej strony...
Ale przywódcy to też koty i nikt nie wykluczał, że może nim być jakiś niezbyt mądry kocur, który może się zdecydować nawet na takie rzeczy. – rzekła. Głupota może się ujawnić nawet w najmniej spodziewanym momencie, dlatego też taka opcja była dla niej możliwa.
Tak, widzę. Powinnam była od razu pójść z tym do Wieszcza, a nie zwalać wszystko na siebie. – mruknęła, zgadzając się z Królikiem. Chciała przy tym jeszcze coś dodać, ale wycofała się. No... Nie koniecznie tak nagle, ale może kiedyś będzie ta wojna? Nie znała się za bardzo na tych bitwach. Nie była w stanie sobie przypomnieć, że jakakolwiek kiedyś tutaj była. Plemię raczej nie miało takiego doświadczenia, gdyż do tej pory nie było z kim.
Następnie Tafla podsumowała całą rozmowę, umieszczając wszystkie myśli byłej strażniczki w kilka zdań. Księżyc co jakiś czas potakiwała jej, w ten sposób potwierdzając, że dana wypowiedź jest zgodna z prawdą. Na koniec padło pytanie łowczyni, tym razem skierowane do Królika. Nowicjuszka spojrzała na swojego wujka, z ciekawością czekając na jego odpowiedź.
Re: Trening (rozsądku) Księżyca Schowanego we Mgle
Pon 07 Mar 2022, 00:13
Królik
Królik
Pełne imię : Królik Kicający ku Kwiecistej Kniei
Grupa : Plemię Wiecznych Łowów
Płeć : kocur
Księżyce : 87 w chwili śmierci
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Chmura Sunąca po Szarym Niebie [NPC] [*]
Ojciec : Gołębie Pióro Niesione przez Wiatr [NPC] [*]
Mistrz : Jastrząb Przelatujący nad Iglastymi Drzewami [NPC] [*]
Partner : Tafla Jeziora Zmącona przez Płatek Śniegu [*]
Wygląd : Wysoki, dobrze zbudowany, długowłosy srebrno-cieniowany kocur o niebieskich oczach. Białe znaczenia pokrywają część jego pyska, kryzę, klatkę piersiową i brzuch, a także mniej więcej połowę przednich łap i całe tylne oraz spód ogona... a raczej tego, co z niego zostało. Ma oderwaną większą część ogona oraz liczne blizny na ciele: dwie na grzbiecie, z tyłu i na środku, po szponach drapieżnych ptaków, skrzyżowane ze sobą podłużne ślady pazurów na prawej przedniej łapie oraz mały, przecinający pyszczek po lewej stronie ślad po zadrapaniu.
Multikonta : Motyli Blask, Skowronkowy Trel, Połyskująca Łapa
Autor avatara : Chabrowy Powiew (avatar), Pliszkowy Dziób (podpis)
Liczba postów : 554
Plemię Wiecznych Łowów
https://starlight.forumpolish.com/t693-krolik-kicajacy-ku-kwiecistej-kniei
Może. Ale musiałby mieć na uwadze dobro grupy, którą przewodzi, a członkowie takiego klanu... Podejrzewam, że nie każdy jest jak ci twoi znajomi – powiedział. W przeciwnym razie więcej kotów z tego całego klanu Wichru zjawiałoby się na granicach Plemienia i robiło głupie rzeczy albo w ogóle doszłoby do jakichś incydentów już wcześniej. Po tak długim czasie, odkąd klany się tu zjawiły... o ile Królik wciąż im nie ufał, to nabrał chociaż poczucia bezpieczeństwa co do tego, że póki nic nie dawało im powodu, raczej nie będą im podskakiwać.
W końcu jednak Księżyc zdawała się zrozumieć, a więc skinął jej lekko głową i oddał głos Tafli, która dodatkowo wszystko podsumowała. I chwała jej za to. Zaczynało mu brakować sił na gadanie, a to był dopiero początek. I, cóż, myślał, że tego dnia dadzą radę przejść już do reszty tematów, którą kazał poruszyć im Wieszcz, ale usłyszawszy jej propozycję, żeby na dziś skończyć, stwierdził, że jest kusząca... i rozsądna. Kiwnął jej lekko głową.
W porządku. Możemy wracać do obozu – zadecydował, a jeśli żadna z nich nie miała innych planów, to udali się do niego wspólnie.

***

Spotkania z Księżyc, niestety, nie były zbyt regularne, bo i on, i Tafla, mieli nowicjuszy, którzy mieli znacznie więcej materiału do przerobienia, a poza tym później Tafla zachorowała, ale wciąż spotykali się, żeby poruszać jakieś tematy odpowiedzialności za Plemię. W końcu jednak łowczyni wyzdrowiała, a więc mogli przejść kawałek dalej: do reszty rzeczy, które Wieszcz chciał, żeby przerobili.
Tego dnia umówił się z Taflą i nowicjuszką w Ślimaczych Drzewach o świcie. Na miejsce dotarł jako pierwszy, jeszcze chwilę przed czasem. Pozostawało tylko czekać. Oby niezbyt długo.

_________________

I will not hurt like this forever
I'm responding to the call
while there's speakers in the outfield
blasting out my favorite song
I will not play this out discreetly
it is real and unashamed
I am human now and terrified
but want it all the same


'cause I wanna overcome
and try to love someone



Re: Trening (rozsądku) Księżyca Schowanego we Mgle
Pon 14 Mar 2022, 15:46
Tafla
Tafla
Pełne imię : Tafla Jeziora Zmącona przez Płatek Śniegu
Grupa : Plemię Niedźwiedzich Kłów
Płeć : kotka
Księżyce : 90 ks | czerwiec
Znak Przodków : Sarna
Matka : Lekki Podmuch Wiatru Poruszający Liśćmi [NPC] [*]
Ojciec : Potężny Nurt Bystrego Strumienia [NPC]
Mistrz : Kaczka Lecąca nad Lasem [NPC]
Partner : Królik Kicający ku Kwiecistej Kniei [*]
Wygląd : Czarny colorpoint z dużą ilością bieli. Poza tym wysoka, atletyczna, smukła i urodziwa kotka poryta długim, białym futrem. Na jej mordce i wszystkich łapach widać ciemno-czekoladowe plamki które im wyżej się znajdują, tym są jaśniejsze. Ma ciemny ogon płynnie przechodzący w coraz ciemniejszy kolor, blado-niebieskie, duże oczy, subtelny pyszczek, nakrapiany nos i porusza się powabnym krokiem.
Multikonta : Wierzbowy Puch, Szerszeniowa Łapa, Krzywa Gwiazda
Autor avatara : @hippo_le_gato_
Liczba postów : 587
Plemię Wiecznych Łowów
https://starlight.forumpolish.com/t691-tafla-jeziora-zmacona-przez-platek-sniegu
Nieregularne spotkania z Księżyc były dla niej mniej szkodliwe niż w przypadku innych nowicjuszy. Kocica już przeszła cały trening, a nawet została z niego rozliczona i mianowana. Potrafiła więc walczyć, znała granice i inne potrzebne rzeczy. Jej obecny trening obejmował inne zagadnienia, nie tak naglące jak poprzednie, których uczyła się po raz pierwszy. Nie zmieniało to jednak faktu, że był równie ważny co pierwszy. W końcu po tym jak podwinęła jej się łapa, musiała powtórzyć kilka istotniejszych kwestii czysto teoretycznych. Dlatego jak tylko Tafla poczuła się lepiej, a Królik ustalił termin i czas - zjawiła się w Ślimaczych Drzewach jakiś czas po Króliku, witając go wesołym uśmiechem i skinięciem łba.
— Jakie plany na dziś, Króliku? — miauknęła, przysiadając lekko tuż obok niego, ogonem owijając swoje łapy. — Mam nadzieje, że dzisiaj pójdzie nam sprawniej niż ostatnim razem.
Re: Trening (rozsądku) Księżyca Schowanego we Mgle
Pon 14 Mar 2022, 16:09
Księżyc.
Księżyc.
Pełne imię : Księżyc Schowany we Mgle
Grupa : Plemię Wiecznych Łowów
Płeć : kotka
Księżyce : 47 [III 2023]
Znak Przodków : Sarna
Matka : Mżawka Szepcząca o Świcie [NPC]
Ojciec : Zając Nurkujący w Norze na Wrzosowisku [NPC]
Mistrz : Królik Kicający ku Kwiecistej Kniei (*)
Partner : Niedźwiedź Wędrujący przez Las
Wygląd : Smukła, wysoka kocica o długich łapach i ogonie, głęboko błękitnych oczach, a także krótkim, zadbanym futrze maści czarny srebrny szynszylowy. Na łbie i ogonie widać słabe pręgowanie. Jej okrągłą mordkę zdobi krótki pysk oraz niewielkie, skierowane na boki pędzelki na uszach.
Multikonta : Pszczeli Pył, Ogień (KG), Żyto (S), Dąb (PNK)
Autor avatara : Ja
Liczba postów : 1419
Plemię Wiecznych Łowów
https://starlight.forumpolish.com/t728-ksiezyc-skryty-we-mgle#5651
Dawnej strażniczce wcale nie przeszkadzała nieregularność spotkań. Przeciwnie, miała więcej czasu na naprawienie swoich błędów. Poza tym była wyrozumiała dla swoich mistrzów, bowiem wiedziała, że i Królik i Tafla mieli kilka nowicjuszy do wytrenowania.
Księżyc na ogół była punktualną kotką, więc zaraz po Tafli na miejscu zjawiła się też i ona, witając obojga łagodnym uśmiechem oraz powitalnym skinięciem łba.
Dzień dobry, Króliku Kicający ku Kwiecistej Kniei i Taflo Jeziora Zmącona przez Płatek Śniegu! – powiedziała nieco luźniejszym tonem, niż przy pierwszym zebraniu. Na razie była w pełni gotowa na omówienie wszystkich kwestii, jakie przygotowali dla niej mistrzowie na dziś. Oby tylko obeszło się bez trudnych pytań...
Re: Trening (rozsądku) Księżyca Schowanego we Mgle
Sob 19 Mar 2022, 01:38
Królik
Królik
Pełne imię : Królik Kicający ku Kwiecistej Kniei
Grupa : Plemię Wiecznych Łowów
Płeć : kocur
Księżyce : 87 w chwili śmierci
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Chmura Sunąca po Szarym Niebie [NPC] [*]
Ojciec : Gołębie Pióro Niesione przez Wiatr [NPC] [*]
Mistrz : Jastrząb Przelatujący nad Iglastymi Drzewami [NPC] [*]
Partner : Tafla Jeziora Zmącona przez Płatek Śniegu [*]
Wygląd : Wysoki, dobrze zbudowany, długowłosy srebrno-cieniowany kocur o niebieskich oczach. Białe znaczenia pokrywają część jego pyska, kryzę, klatkę piersiową i brzuch, a także mniej więcej połowę przednich łap i całe tylne oraz spód ogona... a raczej tego, co z niego zostało. Ma oderwaną większą część ogona oraz liczne blizny na ciele: dwie na grzbiecie, z tyłu i na środku, po szponach drapieżnych ptaków, skrzyżowane ze sobą podłużne ślady pazurów na prawej przedniej łapie oraz mały, przecinający pyszczek po lewej stronie ślad po zadrapaniu.
Multikonta : Motyli Blask, Skowronkowy Trel, Połyskująca Łapa
Autor avatara : Chabrowy Powiew (avatar), Pliszkowy Dziób (podpis)
Liczba postów : 554
Plemię Wiecznych Łowów
https://starlight.forumpolish.com/t693-krolik-kicajacy-ku-kwiecistej-kniei
Na szczęście na towarzystwo Tafli nie czekał długo, a był przekonany, że i Księżyc wkrótce się stawi. Co jak co, ale akurat spóźnialstwa zarzucić jej nie mógł, więc chyba by się zdziwił, gdyby było inaczej.
Powinno. Rola strażnika, rola naszych tradycji i wierzeń... To nie powinno być coś, czego omawianie zajmie długo, jeśli Księżyc wyciągnęła jakąkolwiek lekcję – powiedział Tafli, kiedy już się przywitali. O stosunku do obcych zdążyli porozmawiać sporo już w trakcie pierwszej rozmowy, więc nie sądził, żeby omawianie tego osobno było potrzebne, choć, oczywiście, miał zamiar do tego nawiązywać tu i ówdzie przy omawianiu dwóch pozostałych głównych aspektach, jakie zalecił im omówić Wieszcz. Nie zdążył powiedzieć nic więcej, bo po chwili w jego zasięgu wzroku pojawiła się nowicjuszka we własnej osobie. Kiwnął jej głową na powitanie.
Dzień dobry, Księżyc – odpowiedział. Jego głos był tak chłodny i poważny jak zwykle... ale, właśnie, jak zwykle, nie jakby w duszy miał ochotę rozszarpać Księżyc, a to już postęp. Jak to się mówi, czas leczy rany, a w przypadku Królika było to stwierdzenie dość mocno trafne. Odkąd Księżyc nie traktowała go jak powietrze i minęło wystarczająco czasu, żeby ochłonął, już nie czuł się zły za każdym razem, jak ją widział. To dopiero character development. – Dziś porozmawiamy dokładnie o roli strażnika i o tym, dlaczego nasze wierzenia i tradycje są dla nas fundamentalne. Na dobry początek powiedz mi, jakie obowiązki i inne zobowiązania względem Plemienia mają strażnicy – polecił. To nie było trudne pytanie, ba, było wręcz banalne, ale ich zadaniem było się upewnić nie tylko co do tego, że Księżyc takie rzeczy wiedziała, ale że nie popełni już drugi raz tych samych błędów, co wcześniej.

_________________

I will not hurt like this forever
I'm responding to the call
while there's speakers in the outfield
blasting out my favorite song
I will not play this out discreetly
it is real and unashamed
I am human now and terrified
but want it all the same


'cause I wanna overcome
and try to love someone



Re: Trening (rozsądku) Księżyca Schowanego we Mgle
Wto 29 Mar 2022, 22:29
Tafla
Tafla
Pełne imię : Tafla Jeziora Zmącona przez Płatek Śniegu
Grupa : Plemię Niedźwiedzich Kłów
Płeć : kotka
Księżyce : 90 ks | czerwiec
Znak Przodków : Sarna
Matka : Lekki Podmuch Wiatru Poruszający Liśćmi [NPC] [*]
Ojciec : Potężny Nurt Bystrego Strumienia [NPC]
Mistrz : Kaczka Lecąca nad Lasem [NPC]
Partner : Królik Kicający ku Kwiecistej Kniei [*]
Wygląd : Czarny colorpoint z dużą ilością bieli. Poza tym wysoka, atletyczna, smukła i urodziwa kotka poryta długim, białym futrem. Na jej mordce i wszystkich łapach widać ciemno-czekoladowe plamki które im wyżej się znajdują, tym są jaśniejsze. Ma ciemny ogon płynnie przechodzący w coraz ciemniejszy kolor, blado-niebieskie, duże oczy, subtelny pyszczek, nakrapiany nos i porusza się powabnym krokiem.
Multikonta : Wierzbowy Puch, Szerszeniowa Łapa, Krzywa Gwiazda
Autor avatara : @hippo_le_gato_
Liczba postów : 587
Plemię Wiecznych Łowów
https://starlight.forumpolish.com/t691-tafla-jeziora-zmacona-przez-platek-sniegu
— Coś czuje, że wyciągnęła. — stwierdziła łagodnie, zerkając na kocura. — Księżyc jest młoda i nieco naiwna, ale nie głupia. Po prostu zachłysnęła się swoją pozorną nieomylnością i dała ponieść emocjom. Teraz już nie popełni tak oczywistego błędu. — dodała, a po chwili zjawiła się wspominana córka Zająca, którą Tafla przywitała skinieniem łba, po czym umilkła. Królik przejął pałeczkę i przedstawił nowicjuszce temat ich dzisiejszego spotkania, a sama Tafla niczego nie dodała; bo co niby miała? Siedziała jedynie w ciszy i obserwowała, by móc w razie czego dodać coś od siebie, albo interweniować gdyby sytuacja niebezpiecznie eskalowała, w co wątpiła. Zarówno u Królika, jak u jego bratanicy, emocje powiązane z przyłapaniem jej na granicy, już dawno opadły. Trzepnęła lekko uchem i w ciszy oczekiwała na słowa Księżyc, będąc ciekawą czy będą tak obszerne jak przy ich ostatnim spotkaniu.
Re: Trening (rozsądku) Księżyca Schowanego we Mgle
Sponsored content

Skocz do: