– Cieszę się, że wy się ze sobą dogadujecie, choć pewnie prowadzenie takiego miedzyklanowego treningu musi być uciążliwe. Jak on w ogóle wygląda? Spotykacie się na granicy czy Owcze Runo wpada do waszego obozu? – spytał z lekką ciekawością. Nie ukrywał, że interesowało to pytanie. Kto wie, może ta wiedza przyda mu się w życiu, jeśli sam jakimś cudem będzie trenować kogoś spoza swojego klanu.
– A u mnie niedawno zmienił się mistrz. Teraz trenuje mnie nie Koźlorogi, a Konwaliowy Sen, sam za- – zanim zdążył dokończyć swoje zdanie, usłyszał niezadowolone wołanie prowadzącego jego patrol. – OJ, muszę już iść! Trzymaj się i na razieee!!! – rzucił szybko na pożegnanie, w połowie zdania ruszając prędko za zniecierpliwionym patrolem, zanim jego członkowie jeszcze bardziej się na niego pogniewają i zdecydują na niego donieść zastępcy.

//zt

- Treningi mamy na granicy - odparła na jego ciekawskie pytanie. Trochę dziwnie jej było opowiadać o jej treningu na medyczkę kotu z poza Klanu Rzeki, a także podobne odczucia miała co do tego, że Ognista Łapa tak bardzo się tym interesuje. Ale chyba było to mniej dziwne, niż gdyby o przebieg tego międzyklanowego treningu pytał samą Owcze Runo.
Kotka chciała coś powiedzieć i już otworzyła pyszczek, jednak wtedy rozległo się wołanie jakiegoś wojownika z Gromu, z którym zapewne Ognista Łapa był na patrolu. Nie lubiła jakoś mocno kocura, ale miała nadzieję, że przez rozmowę z nią nie będzie miał problemów.
- Oh, to pa! - miauknęła za nim, gdy kocur odbiegał już w stronę pobratymców. Chyba lepiej, gdy ona też dołączy do swoich. Odwróciła się więc i ruszyła do obozu.

//zt