Gwieździsta Noc po otrzymaniu pod opiekę Fiołka pochorowała się na praktycznie cały księżyc, łapiąc jakieś uparte paskudztwo, które nie chciało jej puścić. W ostatnich dniach udało jej się jednak stanąć na nogi i kocica wróciła z uśmiechem do codziennego życia, spotykania się z innymi kotami i przede wszystkim była gotowa na poprowadzenie treningu Fiołkowej Łapy. Odszukała burego kocura w obozie i zagadała do niego:
- Dzień dobry, Fiołkowa Łapo, rozpoczniemy twój trening. Co ty na to, żebyśmy zaczęli od walki, hm? - Kocica stała obok niego, wpatrując się w terminatora swoimi zielonymi oczami. Nie sądziła, by miała usłyszeć słowa odmowy.

Księżyc zwłoki dla Fiołka nic właściwie nie znaczył. Na treningi z Cebulowym Nosem i tak nie chodził, niezbyt interesował go fakt, że przeszła do starszyzny. Długo nie trenował więc nie odczuł nawet tego przestoju. Kiedy jednak Gwieździsta Noc postanowiła do niego zagadać, spodziewał się, że nie chodziło o nic innego jak o trening. Na jej propozycje jedynie wzruszył barkami, wstając na cztery łapy i delikatnie uderzając ogonem o swoje kostki.
- Może być - mruknął jedynie, kierując złote ślepia na starszą wojowniczkę i czekając na jakikolwiek ruch z jej strony.

******

Kolejny terminator. I... Na ten moment jedyny, tak właściwie. Cierpka Łapa nie stawiła się na żadnym treningu, więc po jakimś czasie Tancerz nawet przestał po nią przychodzić. No bo po co będzie się prosić? To koteczce powinno zależeć na ukończeniu treningu, a nie jemu. W końcu ona ma to już za sobą i nie musi się niczym martwić. Dlatego też uznał, że jeśli z Fiołkową Łapą sytuacja będzie podobna, to również nie będzie się wysilać. chociaż... W tym przypadku może przynajmniej uda się do Golcowej Gwiazdy, aby z nią pomówić. Bo ewidentnie coś jest nie w porządku, skoro feralne rodzeństwo wciąż nie ukończyło swoich treningów. Czy to kwestia lenistwa? Źle dobranych mistrzów? A może powód jesy całkowicie inny? Cóż, Tancerz będzie miał okazję się przekonać.
Umówił się z Fiołkową Łapą kilka wschodów słońca po ceremonii. Jak to miał w zwyczaju, na porę ich spotkania wybrał wieczór. Usadowił się na jednej z wyższych gałęzi gdzieś przy Skraju Lasu, bo to właśnie tam mieli się zobaczyć. Liczył, że terminator nie zgubi się po drodze, że już zdążył poznać wichrowe tereny. W przeciwnym razie będą musieli całe je przejść, a to dość... Czasochłonne. Z resztą, pewnie będzie też niekomfortowe, bo przecież w ogóle się nie znają, a raczej żadne z nich nie należy do rozmownych i towarzyskich. A... A przynajmniej takie zdanie o Fiołkowej Łapie miał Tancerz.
Leżał na gałęzi, spoglądając w dół. Oczekiwał. Czy miał plan na dziś? Totalnie nie. Nie wiedział nawet czego do tej pory zdążył się Fiołek nauczyć. Ale to nic. Dowie się tego i wtedy na coś wpadnie. I niezależnie od tego, co będą przerabiać, nie będzie łatwo.

Uważałam Fiołkową Łapę za dość niefortunnego, przynajmniej, jeśli chodzi o sprawę jego treningów. Byłam jego piątym Mistrzem, i zamierzałam sprawić, że Fiołkowa Łapa w końcu pozbędzie się Łapy ze swojego imienia. Powiadomiłam terminatora o zmianie Mistrza w związku z zaginięciem Tanecznego Kroku. A teraz po prostu czekałam na Fiołka przed wyjściem z obozu. Było przyjemnie, ciepło... ah. Gdybym tylko mogła się na chwilę spotkać z Korzeniem, na tylko moment.

Kolejna zmiana mistrza. No cóż, nie miał co narzekać - naprawdę zamierzał dotrzymać obietnicy złożonej siostrze. Taneczny Krok zaginął - oznaczało to więc, że nie musiał zbierać się do rozmowy z nim, a mógł zaczynać na prawie czystej korze.
Pojawił się przed wyjściem z obozu, uprzednio rozciągając się porządnie i doprowadzając futro do porządnego stanu. Podszedł powoli do Szałwiowego Życzenia, po czym kiwnął delikatnie głową zastępczyni na powitanie.
- Witaj. Spodziewam się, że o to zapytasz, więc wolę uprzedzić. Nie nauczyłem się praktycznie niczego odkąd Skrzące Niebo zmarł. - mruknął, krzywiąc się lekko.

— Dobry, Fiołkowa Łapo. I to nie problem, nie krzyw się. Nadrobimy straty, a wojownikiem zostaniesz w mgnieniu oka. No, może nie aż tak, ale zaprzysięgłam sobie dokończyć twój trening — powitałam Fiołkową Łapę ciepłymi słowami oraz skinieniem łba. Byłam zadowolona, że terminator się pojawił na treningu. Niestety, nie mogłam uzyskać wskazówek od jego poprzednich Mistrzów jak terminator się zachowuje na treningu. Cóż...
— Od czego byś chciał zacząć? — zapytałam, chcąc, aby to Fiołkowa Łapa zdecydował. To on wiedział, w jakiej dziedzinie czuje się najgorzej, no i na co ma teraz ochotę.