| :: Plemię Niedźwiedzich Kłów :: Tereny Plemienia :: Granice | Pełne imię : Żywica w Której Zatonął Blask Słońca
Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 56 ks
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Gałązka Targana Przez Wiatr
Ojciec : Wieszcz Szepczących Kamieni (Wasyl)
Mistrz : Huragan Szumiący w Koronach Drzew
Partner : Wszyscy, pls kochajcie mnie
Wygląd : Krótkowłosa o gęstej czekoladowo-szylkretowej sierści, dobrze zbudowana kotka o średnim wzroście i złotych oczach.
Multikonta : Pył, Jaśminv2, Śpiewka[GK], Jarzębina[NKT], Jaśmin [GK]
Autor avatara : Ja
Liczba postów : 513
Strażnik | No leżała no, nie dało się ukryć. Co to za jakieś akcje w ogóle, że łowca na strażnika poluje he? No bezczelne no. Zamiast się jednak złościć, co było w jej przypadku w ogóle mało spotykane, ta zaczęła się jakby.... śmiać? Za mocno? Dobre sobie. Toż to ona jest z kamienia i stali jak nie z czegoś więcej! W końcu jednak jakieś a'la duszenie spowodowane śmiechem nie wytrzymało i wybuchło, a tym samym wybuchła Żywica, śmiejąc się głównie z zaistniałej sytuacji i z tego, że zaliczyła glebę. I chyba po drodze podczas próby wstania z miejsca jeszcze kilka razy chrumknęła przez przypadek, ale to szczegół. - No oczywiście, że by się najedli! Jakby dla kogoś nie starczyło to by to była hańba dla mego ciała i duszy! - Otrzepała się z możliwych śmieci, które i tak uporczywie trzymały się szylkretowego futra i ani śmiały puścić, jakby ktoś je tam przykleił klejem na gorąco. Nie przejmowała się tym jednak zbytnio. Ba! Nie zwracała nawet uwagi w tym momencie na to jak wygląda. - Ale nie mam zamiaru być pokarmem! A w prawdziwym starciu najpewniej skończyłbyś jako przystawka, nawet sobie więc nie myśl, że wygrałeś! - Miauknęła unosząc dumnie głowę z żartem w głosie, chociaż w sumie była pełna podziwu dla tegoż długołapca, który jak to na łowcę przystało, rzeczywiście ją upolował. - Ale, ale mój drogi, cóż to za atakowanie zawodników podczas zawodów, hę? - Miauknęła, zamykając jedno oko i żądając wyjaśnień, oczywiście nie na poważnie, bo kto by się o to spinał? Chyba największy sztywniak w plemieniu. |
| | Pełne imię : Cień Padający na Potok
Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 9
Znak Przodków : Lis
Matka : Orzeł Szybujący wśród Górskich Szczytów
Ojciec : Żaba Skacząca przez Kamyk
Mistrz : Robak :(
Partner : n
Wygląd : Długonogi kocur, o atletycznej budowie ciała i wiecznie poczochranym, krótkim futrze. Jest czekoladowym colorpointem (jego futro jest niemal w zupełności kremowe, jedynie łapy, ogon, pyszczek i uszy są brązowe), ma duże błękitne oczy i niemal zawsze poplątane wąsy. Palce jego łapek są białe.
Multikonta : Wronia Łapa (KG)
Liczba postów : 260
Nieaktywny | - Zakład? - rzucił cwanie. Oczywiście, że... chociaż, nie. Raz z nią wygrał - może i teraz by się mu udało? Kto wie! Uczciwy sparing nie zrobiłby im w żaden sposób krzywdy, oboje by się rozruszali i tyle. Nic takiego, nie? - Mm... Jakoś tak wyszło! Zaczęłaś biec, nie miałem sił cię dogonić, więc pomyślałem "ej, ale jak na nią skoczę, to wtedy chyba się zatrzyma i ją dogonię". No, zasad nie ustalaliśmy! _________________ | Going through a thang but I gotta snapback Give it all to God, it's the pistol, put the crack back Stayin' on my job dealin' with haters with a jab step Dealin' with this mob, police watchin', studio phone tapped |
|
| | Pełne imię : Żywica w Której Zatonął Blask Słońca
Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 56 ks
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Gałązka Targana Przez Wiatr
Ojciec : Wieszcz Szepczących Kamieni (Wasyl)
Mistrz : Huragan Szumiący w Koronach Drzew
Partner : Wszyscy, pls kochajcie mnie
Wygląd : Krótkowłosa o gęstej czekoladowo-szylkretowej sierści, dobrze zbudowana kotka o średnim wzroście i złotych oczach.
Multikonta : Pył, Jaśminv2, Śpiewka[GK], Jarzębina[NKT], Jaśmin [GK]
Autor avatara : Ja
Liczba postów : 513
Strażnik | Uniosła kącik pyska w pewnym siebie uśmieszku. - Czy to wyzwanie? - Spytała, w każdej chwili gotowa do zmierzenia z Cieniem swoich sił. I nie dopuszczała do siebie myśli o przegranej. Zawsze mogła w akcie desperacji usiąść na Cieniu. Ha ha! To byłby atak specjalny. - Prawda, prawda, nie była zasada ustalona - Miauknęła wolno, z zamyśleniem, niby z mądrością w głosie. - AlE! To traktuje się jako naruszenie ciała przeciwnika i wcaleniewymyśliłamtejzasadychwilętemu. Więc w akcie kary za ów czyn będziesz... e.... - zawiesiła się na chwilę, patrząc gdzieś w przestrzeń, co jakiś czas falując ogonem. Nie przychodziło jej nic do głowy, co tylko uświadomiło jej jedną rzecz: nie umie karać innych. A co dopiero Cienia! Tak się da w ogóle? W końcu jednak się poddała, wzruszając ramionami. - No więc tym razem ci odpuszczę - Rzekła w końcu, niczym wyrok - Ale to teraz nie wiemy kto jest przegranym. Co robimy? |
| | Pełne imię : Cień Padający na Potok
Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 9
Znak Przodków : Lis
Matka : Orzeł Szybujący wśród Górskich Szczytów
Ojciec : Żaba Skacząca przez Kamyk
Mistrz : Robak :(
Partner : n
Wygląd : Długonogi kocur, o atletycznej budowie ciała i wiecznie poczochranym, krótkim futrze. Jest czekoladowym colorpointem (jego futro jest niemal w zupełności kremowe, jedynie łapy, ogon, pyszczek i uszy są brązowe), ma duże błękitne oczy i niemal zawsze poplątane wąsy. Palce jego łapek są białe.
Multikonta : Wronia Łapa (KG)
Liczba postów : 260
Nieaktywny | Ach... słuszna uwaga. Nie wiedzieli kto w końcu wygrał, ale... mieli do rozstrzygnięcia bardzo prostą sprawę. Cień chwilę na nią patrzył, luźno kiwając raz na jakiś czas ogonem, w końcu unosząc kącik ust do góry. - Można uznać, że jest to wyzwaniem... i wtedy możemy rozstrzygnąć kto wygra, jak będziemy się bić na żywo, na normalnych zasadach, bez zaskoczenia. Co ty na to? _________________ | Going through a thang but I gotta snapback Give it all to God, it's the pistol, put the crack back Stayin' on my job dealin' with haters with a jab step Dealin' with this mob, police watchin', studio phone tapped |
|
| | Pełne imię : Żywica w Której Zatonął Blask Słońca
Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 56 ks
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Gałązka Targana Przez Wiatr
Ojciec : Wieszcz Szepczących Kamieni (Wasyl)
Mistrz : Huragan Szumiący w Koronach Drzew
Partner : Wszyscy, pls kochajcie mnie
Wygląd : Krótkowłosa o gęstej czekoladowo-szylkretowej sierści, dobrze zbudowana kotka o średnim wzroście i złotych oczach.
Multikonta : Pył, Jaśminv2, Śpiewka[GK], Jarzębina[NKT], Jaśmin [GK]
Autor avatara : Ja
Liczba postów : 513
Strażnik | Kotka zmrużyła nieco oczy, patrząc w stronę Cienia. Otóż bardzo kusząca propozycja, jednak problem leżał całkiem blisko jej łap. No bo, mieli znaleźć te jagody i rzucać kamienie. Ale to nic! Bić się można potem, prawda? W odpowiedzi kiwnęła krótko głową, przymykając ślepia. - Najpierw jagody - odparła w końcu, po krótkim namyśle - A potem wrócimy się bić. Tylko nie myśl, że o tym zapomnę! - Ostrzegła, po czym po krótkim uśmiechu rozejrzała się dookoła, by iść szukać roślinek już najzwyczajniej w świecie dreptając. Co jakiś czas zerkała w stronę Cienia by się upewnić, że łowca nie znalazł przypadkiem czegoś przed nią, bo jednak ją trochę ubodło, że nie wywinęła się przed atakiem. Pmh! Później na pewno się uda! |
| | Pełne imię : Cień Padający na Potok
Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 9
Znak Przodków : Lis
Matka : Orzeł Szybujący wśród Górskich Szczytów
Ojciec : Żaba Skacząca przez Kamyk
Mistrz : Robak :(
Partner : n
Wygląd : Długonogi kocur, o atletycznej budowie ciała i wiecznie poczochranym, krótkim futrze. Jest czekoladowym colorpointem (jego futro jest niemal w zupełności kremowe, jedynie łapy, ogon, pyszczek i uszy są brązowe), ma duże błękitne oczy i niemal zawsze poplątane wąsy. Palce jego łapek są białe.
Multikonta : Wronia Łapa (KG)
Liczba postów : 260
Nieaktywny | - No, lepiej nie zapominaj, bo ja mam słabą pamięć! - krzyknął do niej, samemu odchodząc już kawałek do przodu. Jagody, jagody... och, no właśnie - teraz spojrzał znów za Żywicą, uszy odsuwając do tyłu. - A... ty wiesz jak wyglądają te niegroźne? Wieszczu coś raz mówił, że są zioła niebezpieczne, no a jagoda to takie w sumie zioło, co nie...? _________________ | Going through a thang but I gotta snapback Give it all to God, it's the pistol, put the crack back Stayin' on my job dealin' with haters with a jab step Dealin' with this mob, police watchin', studio phone tapped |
|
| | Pełne imię : Żywica w Której Zatonął Blask Słońca
Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 56 ks
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Gałązka Targana Przez Wiatr
Ojciec : Wieszcz Szepczących Kamieni (Wasyl)
Mistrz : Huragan Szumiący w Koronach Drzew
Partner : Wszyscy, pls kochajcie mnie
Wygląd : Krótkowłosa o gęstej czekoladowo-szylkretowej sierści, dobrze zbudowana kotka o średnim wzroście i złotych oczach.
Multikonta : Pył, Jaśminv2, Śpiewka[GK], Jarzębina[NKT], Jaśmin [GK]
Autor avatara : Ja
Liczba postów : 513
Strażnik | Jeszcze tylko w odpowiedzi prychnęła rozbawiona pod nosem. A to niby ona ma problemy z pamięcią. A jak oboje zapomną? I sobie przypomną po wielu obchodach księżyca, kiedy będą już starzy i pomarszczeni i się w ogóle nie będą mogli ruszać. Wtedy jedyne co będą mogli zrobić, to rzucać w siebie nawzajem szyszkami. Nawet nie rzucać, tylko turlać, bo nie będą mieli siły w łapach! Ewentualnie namówią jakieś kociaki by bili się za nich, jak pokemony czy coś. - Eeee - wydała z siebie jakiś taki niski, myślący pomruk, jednocześnie zdradzający fakt, że w sumie to nie wie - Nie pamiętam, żeby używał jakichś jagód. Ale pamiętam te, z których miałam soki na futrze! Więc może te znajdziemy? W końcu skoro ich używamy to nie mogą być niebezpieczne - Zauważyła, jednocześnie próbując przypomnieć sobie jak w sumie wyglądały. I uh, trzeba by było ich poszukać niby dla bezpieczeństwa. Bo w końcu nie trują. Chyba. |
| | Pełne imię : Cień Padający na Potok
Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 9
Znak Przodków : Lis
Matka : Orzeł Szybujący wśród Górskich Szczytów
Ojciec : Żaba Skacząca przez Kamyk
Mistrz : Robak :(
Partner : n
Wygląd : Długonogi kocur, o atletycznej budowie ciała i wiecznie poczochranym, krótkim futrze. Jest czekoladowym colorpointem (jego futro jest niemal w zupełności kremowe, jedynie łapy, ogon, pyszczek i uszy są brązowe), ma duże błękitne oczy i niemal zawsze poplątane wąsy. Palce jego łapek są białe.
Multikonta : Wronia Łapa (KG)
Liczba postów : 260
Nieaktywny | Dobrze, jej ojciec nie używał jagód... więc mógł się nieco uspokoić. Minimalnie, bo niwelowali ryzyko ewentualnego zatrucia. Tuż po tym machnął głową - tak, jeśli znajdą coś, czego już używali, to mają pewność, że ich nie zatruje! - Jak wyglądały? - zagadał wesoło, zupełnie nieświadomy tego, że ta... musiała sobie wpierw to w ogóle przypomnieć. - Poza tym, że były takie okrągłe! Wszystkie jagody chyba takie są! _________________ | Going through a thang but I gotta snapback Give it all to God, it's the pistol, put the crack back Stayin' on my job dealin' with haters with a jab step Dealin' with this mob, police watchin', studio phone tapped |
|
| | Pełne imię : Żywica w Której Zatonął Blask Słońca
Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 56 ks
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Gałązka Targana Przez Wiatr
Ojciec : Wieszcz Szepczących Kamieni (Wasyl)
Mistrz : Huragan Szumiący w Koronach Drzew
Partner : Wszyscy, pls kochajcie mnie
Wygląd : Krótkowłosa o gęstej czekoladowo-szylkretowej sierści, dobrze zbudowana kotka o średnim wzroście i złotych oczach.
Multikonta : Pył, Jaśminv2, Śpiewka[GK], Jarzębina[NKT], Jaśmin [GK]
Autor avatara : Ja
Liczba postów : 513
Strażnik | Po zadanym pytaniu zawiesiła dość nijaki wzrok na Cieniu, dostając totalnego zawiasu na pewien czas. Jak wyglądały...? - O- - Zaczęła, ale zaraz przerwała, robiąc żabią mordę z chwilowym drgnięciem ucha, słysząc, że prócz okrągłości, którą chciała właśnie zaznaczyć. No, to mają problem. - Ej, to ty byłeś ostatnio mianowany, powinieneś pamiętać! - Miauknęła z udawaną pretensją, by zaraz rzucić wzrok ku niebu. Było tych jagód trochę. A te były jakieś ciemne. Nie, to głupie, prawie wszystkie są ciemne. I barwiące. - HM. Takie... niebieskie? A może ciemne czerwone? - Mruknęła niby do siebie niby do Cienia, kierując swój wzrok trochę bez przyczyny dookoła, jakby właśnie w roślinności miała znaleźć odpowiedź. Może jej drzewa podpowiedzą co robić? Albo spytać się trawy? Czemu w ogóle nikt nie próbował pytać ziemi gdzie co rośnie? |
| | Pełne imię : Cień Padający na Potok
Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 9
Znak Przodków : Lis
Matka : Orzeł Szybujący wśród Górskich Szczytów
Ojciec : Żaba Skacząca przez Kamyk
Mistrz : Robak :(
Partner : n
Wygląd : Długonogi kocur, o atletycznej budowie ciała i wiecznie poczochranym, krótkim futrze. Jest czekoladowym colorpointem (jego futro jest niemal w zupełności kremowe, jedynie łapy, ogon, pyszczek i uszy są brązowe), ma duże błękitne oczy i niemal zawsze poplątane wąsy. Palce jego łapek są białe.
Multikonta : Wronia Łapa (KG)
Liczba postów : 260
Nieaktywny | - Jak ja zapominam jak mam na imię! - rzucił obronnie. Nooo... może nie zapominał "Cienia", ale pełnego imienia? Jak najbardziej! Skoro coś takiego mu wypada z głowy, to wymaganie żeby pamiętał o innych rzeczach... masakra! Nie był jednak oczywiście zły, że ta myślała że on będzie wiedział nieco więcej. W końcu on wymagał, żeby to ona wiedziała! A gdyby ona też nie wiedziała, to byłby hipokrytą! - O... Niebieskie i czerwone. Spoko. A mają jakiś zapach? Jak nie, to nie szkodzi. Lepiej... lepiej jak je znajdziemy, to bądźmy super ostrożni, bo jeszcze się okaże że to było nie to i serio nam się coś złego podzieje... _________________ | Going through a thang but I gotta snapback Give it all to God, it's the pistol, put the crack back Stayin' on my job dealin' with haters with a jab step Dealin' with this mob, police watchin', studio phone tapped |
|
| | Pełne imię : Żywica w Której Zatonął Blask Słońca
Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 56 ks
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Gałązka Targana Przez Wiatr
Ojciec : Wieszcz Szepczących Kamieni (Wasyl)
Mistrz : Huragan Szumiący w Koronach Drzew
Partner : Wszyscy, pls kochajcie mnie
Wygląd : Krótkowłosa o gęstej czekoladowo-szylkretowej sierści, dobrze zbudowana kotka o średnim wzroście i złotych oczach.
Multikonta : Pył, Jaśminv2, Śpiewka[GK], Jarzębina[NKT], Jaśmin [GK]
Autor avatara : Ja
Liczba postów : 513
Strażnik | - NAAaaaaaaaa.A.... - Wydobyło się z jej pyska, niby jęk niby ryk zrezygnowania na Cieniowy tekst o zapominaniu imienia. No to jak oni mieli funkcjonować w takim wypadku? Przecież się nie dało no! Jak on nie pamięta, ona nie pamięta to nie pamięta nikt z tu zgromadzonych. No przecież to żałośnie wyglądało w tej sytuacji. - Zapach? - jakby ją przez chwilę zamuliło. Coś w stylu ,,a co to takiego?" - No taki.... uh, jagodowy zgaduję? Ale tak, widzisz, ty to masz łeb na karku! Wystarczy uważać. To w drogę! ja w lewo ty w prawo i będzie większy obszar przeszukany - zarządziła, po czym ruszyła dalej, kontynuując swoją wyprawę po owoce. I cóż... musiała się chwilę nachodzić, by potem znaleźć jakiś odosobniony krzaczek z ciemnymi jagódkami. Co prawda wiedziała, że gdzieś są całe, wielkie pola z jagód, ale zapomniała gdzie... poza tym, nawet jeśli wiedziała, to nie chciało jej sie teraz po nie chodzić. No nic! Krzaczek wystarczy. Tylko teraz co? Rozejrzała się energicznie, urwała jakiś większy liść rosnący przy niższym drzewku i zerwała możliwe jagody, układając je na wcześniej zerwanej rzeczy. Już po chwili uzyskała całkiem ładne zawiniątko, z którym to w zębach poszła w stronę w której mógł znajdować się Cień. |
| | Pełne imię : Cień Padający na Potok
Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 9
Znak Przodków : Lis
Matka : Orzeł Szybujący wśród Górskich Szczytów
Ojciec : Żaba Skacząca przez Kamyk
Mistrz : Robak :(
Partner : n
Wygląd : Długonogi kocur, o atletycznej budowie ciała i wiecznie poczochranym, krótkim futrze. Jest czekoladowym colorpointem (jego futro jest niemal w zupełności kremowe, jedynie łapy, ogon, pyszczek i uszy są brązowe), ma duże błękitne oczy i niemal zawsze poplątane wąsy. Palce jego łapek są białe.
Multikonta : Wronia Łapa (KG)
Liczba postów : 260
Nieaktywny | Nie trzeba było powtarzać; Cień jak na raz poszedł w wyznaczoną mu stronę, z zapałem szukając tego co mu polecono. Jagody, ale uważać żeby nie truły. O zapachu... jagodowym. Niewiele mu to mówiło, ale nie potrafił się tym przejąć. Uważał jak tylko mógł, a i tak ostatecznie znalazł... nic. Zupełne, jedno, wielkie nic. Nie chciał jednak wracać z pustym pyskiem, więc jedynym co wziął w mordę był liść. Duży, zielony, giętki... Nic specjalnego. - Szycha!! Nie znalazłem co miałem, ale... ale patrz!! - wypiszczał, podskakując w stronę przyjaciółki. Zaraz wypluł liść przed nią. - Jak się wywalisz na trawę, to ona barwi, co nie? Jak się mocno ugniecie liść to... to może on też coś zrobi, co? Jak myślisz? Ty coś masz? Bo jak nie, o zgrozo, co teraz? _________________ | Going through a thang but I gotta snapback Give it all to God, it's the pistol, put the crack back Stayin' on my job dealin' with haters with a jab step Dealin' with this mob, police watchin', studio phone tapped |
|
| | Pełne imię : Żywica w Której Zatonął Blask Słońca
Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 56 ks
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Gałązka Targana Przez Wiatr
Ojciec : Wieszcz Szepczących Kamieni (Wasyl)
Mistrz : Huragan Szumiący w Koronach Drzew
Partner : Wszyscy, pls kochajcie mnie
Wygląd : Krótkowłosa o gęstej czekoladowo-szylkretowej sierści, dobrze zbudowana kotka o średnim wzroście i złotych oczach.
Multikonta : Pył, Jaśminv2, Śpiewka[GK], Jarzębina[NKT], Jaśmin [GK]
Autor avatara : Ja
Liczba postów : 513
Strażnik | W sumie nim ona znalazła towarzysza, to ten znalazł ją. Kotka słysząc głos Cienia, dość podekscytowany, skierowała wzrok w jego kierunku z zaciekawieniem unosząc czoło. Cieniowany upuścił przed nią... liścia. W sumie tez się nadawało, bo barwiło, nie? Więc nie powinno być z tym żadnego problemu. Tak więc kotka kiwnęła ze dwa razy z zadowoleniem głową. W sumie to mogli po prostu pozbierać trawę, przeżuć i by mieli, a nie szukać specjalnie jagód. Ale może już lepiej nie poruszać tego tematu. Na pytanie co ona znalazła, odłożyła zawiniątko na ziemię, przytrzymując je łapą by się nie rozwaliło. - Znalazłam trochę jagód! - pochwaliła się dumnie, zaraz sobie przypominając, że nie odpowiedziała Cieniowi na pytanie odnośnie liścia na głos. Bo przecież nie usłyszał jej myśli, nie? - Liść też jest git! Będzie zróżnicowanie kolorów w odbitych łapach. Czy to nawet nie lepiej? Tak kolorowo! Dobra, idziemy? Chcę zobaczyć jak się kamienie staczają - miauknęła posyłając w stronę kocurka uśmiech białych kiełków, nim chwyciła zawiniątko jeszcze raz, chcąc skierować swoje kroki w stronę początkowego punktu, gdzie ukryli kamienie.
|
| | Pełne imię : Wieszcz Promieni Słońca (Potężny Dąb Stawiający Opór Burzy)
Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 36 [IV]
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Pajęczyna Pokryta Poranną Rosą (NPC)
Ojciec : Jakiś samotniczy przegryw (Kopcuch NPC)
Mistrz : Jaszczurka Owinięta wokół Kamienia (NPC), Wieszcz Szepczących Kamieni (NPC)
Partner : Promyk Słońca Przebijający Chmury
Wygląd : Duży, wręcz ogromny kocur o umięśnionej budowie i silnych łapach. Jego ciało pokrywa długie, wypielęgnowane, bursztynowe futro z rozjaśnieniami po bokach głowy, na piersi, brzuchu i końcówkach łap oraz ciemnymi klasycznymi pręgami. Ogon zakończony czarną kitą. Trójkątna głowa o dosyć prostym profilu i sterczących uszach ze spiczastymi pędzelkami. Nos i obszar wokół niego są ciemne, niemal czarne. Oczy oliwkowe, opanowane.
Multikonta : Pszczeli Pył, Ogień (KG), Żyto (S) | Księżyc (PWŁ)
Autor avatara : Ja
Liczba postów : 606
Wieszcz Promieni Słońca | Kolejny dzień przygotowań do Głosu Serca, a raczej chłodny poranek. Ogólnie tegookresowa Pora Białych Zasp rozpoczęła się... średnio. Zamiast urokliwego białego puchu widać było tylko deszcze i zimno. Kocur starał się więc korzystać z względnie dobrej pogody. Obudził się wczesnym rankiem i po porannym posiłku postanowił sobie przysiąść przy wejściu do obozu, czekając na Promyk. W końcu cóż to przygotowania do ich okazałej chwili bez wspólnych polowań?Siedział samotnie przy obozie, strosząc lekko futro z zimna. Dzisiaj było jeszcze w miarę łagodnie w porównaniu z tymi mrozami, jakie opisywali starsi członkowie plemienia. Co ciekawe, dzisiaj było wyjątkowo czyste, praktycznie bezchmurne niebo, z dobrym widokiem na gwiazdy. Kocur spojrzał w górę, by nacieszyć się taką pogodą, jednocześnie zauważając dwie całkiem jasne gwiazdy na niebie, wyróżniające się na tle innych. Nigdy takich nie widział i chociaż to wciąż tylko gwiazdy, musiał przyznać, że były wyjątkowo okazałe. Może to jakiś znak od przodków? Niestety, nie znał odpowiedzi na to pytanie. W końcu to nie on miał być Wieszczem. Gdyby jednak miało to być jakieś ostrzeżenie, obecny uzdrowiciel pewnie już by zawiadomił o tym całe plemię.// @Róża _________________ You'll remember me, when the west wind moves Upon the fields of barley You'll forget the sun in his jealous sky As we walk in fields of gold... ✦ Many years have passed since those summer days Among the f i e l d s of barley You can tell the s u n in his jealous skyWhen we walked in fields of gold... |
| | Pełne imię : Dzika Róża Kwitnąca Przy Lesie
Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 11 (koniec sierpnia)
Znak Przodków : Sarna
Matka : Jeż Skryty w Liściach
Ojciec : Czosnek Rosnący Dziko w Wąwozie
Wygląd : Przeciętny wzrost. Długa sierść, będąca połączeniem barwy kremowej, czarnej i rudej. Kremowy występuje na jej szyi, brzuchu, grzbiecie i bokach, a na tych dwóch ostatnich jest dodatkowo zmieszany z szarawo-rudym nalotem, rozchodzącym się jeszcze na ogon kotki. Na jej pysku rudy i czarny objawiają się intensywniej, jednak rudy jest zdecydowaną mniejszością. Lewa przednia łapa i prawa tylna są ciemniejsze od reszty ciała, czarne, z kilkoma dodatkowymi rudymi plamami na palcach tej przedniej. Ma również niebieskie oczy, które nie zmienią swojej barwy oraz różowy nos zdobiony czarnymi kropkami.
Multikonta : Wężowa Łuska, Tonące Słońce, Jaganow, Świetlik, Jastrun [martwi lub zaginieni]
Liczba postów : 35
Nieaktywny | Było zimno. Zdecydowanie zimno i niezbyt przyjemnie. Mimo grubego futra, Róża nie była szczególnie zadowolona z pogody. Nie zaprzątała sobie jednak nią głowy, bo niewiele mogła zrobić, poza przetrwaniem do... cóż... lepszej pogody? Może? Nie wiedziała czego się spodziewać, ale liczyła, że takowa w końcu nadejdzie i zamiast ponurego krajobrazu będzie... ładniej. Przyjemniej. Siedziała w obozie bez żadnego konkretnego zajęcia, gdy nagle w oczy rzucił jej się Dąb. Nie znała kocura osobiście, ale ciężko było nie zauważyć, że to właśnie on był blisko z jej siostrą. Uznała więc, że skoro i tak nie miała teraz nic na głowie to... poznanie go bliżej byłoby nie taką złą perspektywą. Od razu się podniosła i zaczęła go gonić truchtem. Trochę się zmartwiła, że nici z pomysłu gdy kocur wyszedł z obozu, ale szczęście jej dopisało, bo nie poszedł nigdzie dalej, tylko usiadł przy wejściu, dlatego szybko go dogoniła. -dzień dobry - przywitała się i uśmiechnęła, mimo wszystko trochę nieśmiało. Starała się pracować nad swoją śmiałością, ale jakoś...Nie wychodziło jej to szczególnie wybitnie. Liczyły się jednak chęci, dlatego postanowiła się nie zniechęcać i dalej próbować, a Dąb wydawał jej się być dobrym celem do ćwiczeń! -mogę się dosiąść? |
| | Pełne imię : Wieszcz Promieni Słońca (Potężny Dąb Stawiający Opór Burzy)
Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 36 [IV]
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Pajęczyna Pokryta Poranną Rosą (NPC)
Ojciec : Jakiś samotniczy przegryw (Kopcuch NPC)
Mistrz : Jaszczurka Owinięta wokół Kamienia (NPC), Wieszcz Szepczących Kamieni (NPC)
Partner : Promyk Słońca Przebijający Chmury
Wygląd : Duży, wręcz ogromny kocur o umięśnionej budowie i silnych łapach. Jego ciało pokrywa długie, wypielęgnowane, bursztynowe futro z rozjaśnieniami po bokach głowy, na piersi, brzuchu i końcówkach łap oraz ciemnymi klasycznymi pręgami. Ogon zakończony czarną kitą. Trójkątna głowa o dosyć prostym profilu i sterczących uszach ze spiczastymi pędzelkami. Nos i obszar wokół niego są ciemne, niemal czarne. Oczy oliwkowe, opanowane.
Multikonta : Pszczeli Pył, Ogień (KG), Żyto (S) | Księżyc (PWŁ)
Autor avatara : Ja
Liczba postów : 606
Wieszcz Promieni Słońca | Kocur poruszył lekko uchem na czyjś głos, a później skierował swe ślepia w stronę źródła dźwięku. Bez problemu dostrzegł Różę, jedną z młodszego rodzeństwa jego partnerki. Chociaż Promyk trochę mu o nim opowiadała, to jeszcze nie miał okazji, by osobiście poznać jej siostrę. Chętnie by się z nią zaznajomił, bo wstyd nie znać rodziny swojej ukochanej. Spoglądał więc z lekką ciekawością na towarzyszącą obok pointkę. Na jej powitanie skinął uprzejmie łbem. – Dzień dobry, Różo. Możesz usiąść. – odparł spokojnie. Jego odpowiedź mogła brzmieć trochę sztywno, ale cóż, taki już był jego sposób mowy i ciężko mu było wymyślić coś luźniejszego. – Jak ci idzie trening? – spytał po chwili, bo to pierwsze, co mu przyszło do głowy, jeśli chodzi o pociągnięcie rozmowy. _________________ You'll remember me, when the west wind moves Upon the fields of barley You'll forget the sun in his jealous sky As we walk in fields of gold... ✦ Many years have passed since those summer days Among the f i e l d s of barley You can tell the s u n in his jealous skyWhen we walked in fields of gold... |
| | Pełne imię : Dzika Róża Kwitnąca Przy Lesie
Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 11 (koniec sierpnia)
Znak Przodków : Sarna
Matka : Jeż Skryty w Liściach
Ojciec : Czosnek Rosnący Dziko w Wąwozie
Wygląd : Przeciętny wzrost. Długa sierść, będąca połączeniem barwy kremowej, czarnej i rudej. Kremowy występuje na jej szyi, brzuchu, grzbiecie i bokach, a na tych dwóch ostatnich jest dodatkowo zmieszany z szarawo-rudym nalotem, rozchodzącym się jeszcze na ogon kotki. Na jej pysku rudy i czarny objawiają się intensywniej, jednak rudy jest zdecydowaną mniejszością. Lewa przednia łapa i prawa tylna są ciemniejsze od reszty ciała, czarne, z kilkoma dodatkowymi rudymi plamami na palcach tej przedniej. Ma również niebieskie oczy, które nie zmienią swojej barwy oraz różowy nos zdobiony czarnymi kropkami.
Multikonta : Wężowa Łuska, Tonące Słońce, Jaganow, Świetlik, Jastrun [martwi lub zaginieni]
Liczba postów : 35
Nieaktywny | Czy uznała odpowiedź Dęba za sztywną? W sumie to nie, w końcu sama zapytała czy może usiąść obok i na to właśnie pytanie dostała odpowiedź. Nie chciała się narzucać, ale skoro dostała zgodę to nie zamierzała jej roztrząsać i się nad tym zastanawiać. Tak musiało oznaczać tak. Gdy tylko usłyszała pytanie kocura, jej chwilowy przypływ radości od razu odszedł, jak liść zdmuchnięty na wietrze. Albo płatek śniegu, który krążył tylko po to by opaść na ziemię i się roztopić. -oh... mój trening... - zawahała się i przywołała trochę wymuszony uśmiech. Nie wiedziała co powiedzieć. Przyznać, że nie wiedziała czy się do tego nadaje? Albo że nie miała kompletnie pojęcia co o niej sądził Niedźwiedź? A może to jak bardzo zmieszana się czuła? Sfrustrowana, bezsilna? Nie chciała zabrzmieć jakby było jej... źle. To nie byłaby do końca prawa, ale z drugiej strony dobrze też jej nie było. Nie miała pojęcia jak się powinna czuć. A już na pewno nie chciała mówić o tym jak były dni gdy wracała do legowiska i brało ją na szloch, bo nie wiedziała jak dać upust tym wszystkim emocjom, które próbowała w sobie zdusić by nie wyjść na... niewdzięczną. -jest... Jest dobrze, tak myślę. Tak. Dobrze. A jak... co u pana? - zapytała, by zmienić temat, a jej wzrok powędrował w kierunku dwóch odległych gwiazd, które tak wyraźnie lśniły na niebie i wyróżniały się wśród innych. W tym momencie, mimo obecności Dęba obok, poczuła się samotna. Bardzo samotna. |
| | Pełne imię : Wieszcz Promieni Słońca (Potężny Dąb Stawiający Opór Burzy)
Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 36 [IV]
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Pajęczyna Pokryta Poranną Rosą (NPC)
Ojciec : Jakiś samotniczy przegryw (Kopcuch NPC)
Mistrz : Jaszczurka Owinięta wokół Kamienia (NPC), Wieszcz Szepczących Kamieni (NPC)
Partner : Promyk Słońca Przebijający Chmury
Wygląd : Duży, wręcz ogromny kocur o umięśnionej budowie i silnych łapach. Jego ciało pokrywa długie, wypielęgnowane, bursztynowe futro z rozjaśnieniami po bokach głowy, na piersi, brzuchu i końcówkach łap oraz ciemnymi klasycznymi pręgami. Ogon zakończony czarną kitą. Trójkątna głowa o dosyć prostym profilu i sterczących uszach ze spiczastymi pędzelkami. Nos i obszar wokół niego są ciemne, niemal czarne. Oczy oliwkowe, opanowane.
Multikonta : Pszczeli Pył, Ogień (KG), Żyto (S) | Księżyc (PWŁ)
Autor avatara : Ja
Liczba postów : 606
Wieszcz Promieni Słońca | To, z jakim wahaniem odpowiedziała Róża, mogło oznaczać, że miała pewnie jakieś problemy. Chociaż ta ostatecznie powiedziała, że idzie jej dobrze, to Dąb miał pewne wątpliwości. Być może ciężko dawała jej się nauka, albo nie zadowalał ją własny mistrz. Uważał, że w razie czego nie ma co się bać, by trochę pomówić o swoich problemach i ewentualnie zwrócić się o pomoc. Każdy czasem potrzebował się komuś wyżalić i nie ma w tym nic złego. Dąb chciał jej dać takie poczucie, ale zanim zdążył jakkolwiek zareagować, koteczka zadała mu pytanie zwrotne. Łowca wydał z siebie cichy, zastanawiający pomruk, kierując swe ślepia w stronę dwóch jasnych gwiazd. – W porządku. Ja i Promyk powoli przygotowujemy się do naszego Głosu Serca. Nie wiem, czy moja partnerka zdążyła cię już zaprosić, więc jeśli nie, to teraz już wiesz, że możesz na nie spokojnie przyjść. Jeśli chcesz, oczywiście. – odpowiedział, dzieląc się jedną z najważniejszych dla niego nowin. Niby radzili sobie szybko, ale przygotowania wciąż trwały, więc możliwe, że jeszcze nie każdy otrzymał swoje zaproszenie. On sam miał jeszcze parę kotów do porozmawiania. _________________ You'll remember me, when the west wind moves Upon the fields of barley You'll forget the sun in his jealous sky As we walk in fields of gold... ✦ Many years have passed since those summer days Among the f i e l d s of barley You can tell the s u n in his jealous skyWhen we walked in fields of gold... |
| | Pełne imię : Dzika Róża Kwitnąca Przy Lesie
Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 11 (koniec sierpnia)
Znak Przodków : Sarna
Matka : Jeż Skryty w Liściach
Ojciec : Czosnek Rosnący Dziko w Wąwozie
Wygląd : Przeciętny wzrost. Długa sierść, będąca połączeniem barwy kremowej, czarnej i rudej. Kremowy występuje na jej szyi, brzuchu, grzbiecie i bokach, a na tych dwóch ostatnich jest dodatkowo zmieszany z szarawo-rudym nalotem, rozchodzącym się jeszcze na ogon kotki. Na jej pysku rudy i czarny objawiają się intensywniej, jednak rudy jest zdecydowaną mniejszością. Lewa przednia łapa i prawa tylna są ciemniejsze od reszty ciała, czarne, z kilkoma dodatkowymi rudymi plamami na palcach tej przedniej. Ma również niebieskie oczy, które nie zmienią swojej barwy oraz różowy nos zdobiony czarnymi kropkami.
Multikonta : Wężowa Łuska, Tonące Słońce, Jaganow, Świetlik, Jastrun [martwi lub zaginieni]
Liczba postów : 35
Nieaktywny | Prawie wypuściła powietrze z ulgą gdy Dąb podjął się tematu, który poruszyła, zamiast ciągnąć rozmowę o jej treningu. Róża nie lubiła i nie chciała nikogo okłamywać, dlatego wolała przemilczeć sprawę. -to... to wspaniała nowina. Jeszcze nie rozmawiałam z Promyk, więc... pewnie nie było nam po drodze by się... spotkać. Dziękuję w takim razie za zaproszenie. Na pewno przyjdę. - uśmiechnęła się słabo. Przynajmniej jej siostra była... szczęśliwa. To było lekką ulgą dla Róży. W końcu... zależało jej by Promyk miała dobre życie. Reszta rodzeństwa też. Własne mniej ją interesowało, ale to nie był moment na roztrząsanie tego, nawet jeśli jedynie we własnej głowie. -cieszę się, że jesteście ze sobą szczęśliwi. - dodała i spojrzała krótko w stronę Dęba, jednak prędko jej wzrok wrócił do gwiazd. Pasowały do siebie. Obie świeciły jasno. Czy Dąb i Promyk też byli tak dobrani? Najwyraźniej tak, skoro decydowali się na... taki krok. -jak to jest? To znaczy... Sama nie wiem w jakie słowa to ująć, wybacz. Zapomnij, że o cokolwiek pytałam. |
| | Pełne imię : Wieszcz Promieni Słońca (Potężny Dąb Stawiający Opór Burzy)
Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 36 [IV]
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Pajęczyna Pokryta Poranną Rosą (NPC)
Ojciec : Jakiś samotniczy przegryw (Kopcuch NPC)
Mistrz : Jaszczurka Owinięta wokół Kamienia (NPC), Wieszcz Szepczących Kamieni (NPC)
Partner : Promyk Słońca Przebijający Chmury
Wygląd : Duży, wręcz ogromny kocur o umięśnionej budowie i silnych łapach. Jego ciało pokrywa długie, wypielęgnowane, bursztynowe futro z rozjaśnieniami po bokach głowy, na piersi, brzuchu i końcówkach łap oraz ciemnymi klasycznymi pręgami. Ogon zakończony czarną kitą. Trójkątna głowa o dosyć prostym profilu i sterczących uszach ze spiczastymi pędzelkami. Nos i obszar wokół niego są ciemne, niemal czarne. Oczy oliwkowe, opanowane.
Multikonta : Pszczeli Pył, Ogień (KG), Żyto (S) | Księżyc (PWŁ)
Autor avatara : Ja
Liczba postów : 606
Wieszcz Promieni Słońca | Dąb skinął lekko łbem. Teraz mieli kolejnego potwierdzonego gościa, a tych było... Sporo. Niby nie całe plemię, ale kilka osób się zjawi. Wszyscy będą obserwować, jak w ich niewielkiej grupie pojawia się nowe złączenie serc, złączenie rodzin. Ciekawe, jak bardzo wszyscy byli ze sobą spokrewnieni? Być może, gdyby powstała odpowiednia ilość par, to każda rodzina w plemieniu byłaby w jakiś sposób powiązana z pozostałymi. Kocur przez chwilę obserwował gwiazdy, niesiony potokiem swoich myśli. Z tego stanu wyrwała go Róża, kiedy spytała, a raczej chciała o coś spytać, ale zaraz cofnęła swoje pytanie. Szkoda, bo Dąb, mimo swoich chęci, nie miał nawet szansy na to, by spróbować na nie odpowiedzieć. – Spokojnie, nie musisz się krępować. Takie rzeczy, jak miłość, są dość skomplikowane, nad którymi niejeden kot przynajmniej raz w swoim życiu się zastanawiał. Nie ma więc nic złego w tym, że cię to interesuje. – zapewnił. Widział, że koteczkę interesował jego związek (jeśli dobrze rozumiał, o co jej chodziło), a na razie jej pytania nie wprawiały go w dyskomfort, więc nie miał nic przeciwko udzieleniu na nich odpowiedzi. _________________ You'll remember me, when the west wind moves Upon the fields of barley You'll forget the sun in his jealous sky As we walk in fields of gold... ✦ Many years have passed since those summer days Among the f i e l d s of barley You can tell the s u n in his jealous skyWhen we walked in fields of gold... |
| | | |
| |