IndeksIndeks  SzukajSzukaj  GrupyGrupy  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 :: 
Plemię Niedźwiedzich Kłów
 :: Tereny Plemienia :: Granice
Okolice Niedźwiedziej Groty
Czw 01 Kwi 2021, 03:52
Światło Gwiazd
Światło Gwiazd
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : nieskończone
Matka : srebrna skórka
Ojciec : gwiezdny pył
Wygląd : utkany z gwiazd
Multikonta : administracja
Liczba postów : 1878
Administracja
https://starlight.forumpolish.com
Niedźwiedzia Grota położona jest w bardzo urokliwej górskiej okolicy, na której rosną liczne sosny, kosodrzewina, a także inne rozmaite gatunki drzew, krzewów i pomniejszych roślin. Oprócz pięknych widoków można tu doświadczyć także licznej zwierzyny i gatunków ziół.

Rodzaje terenu: tereny górskie, skaliste; górskie murawy i ziołorośla; zbocza gór
Re: Okolice Niedźwiedziej Groty
Sro 24 Lis 2021, 23:23
Robak
Robak
Pełne imię : Robak Wspinający się po Wielkim Dębie
Grupa : Plemię Niedźwiedzich Kłów
Płeć : inna (zapach kocura)
Księżyce : 45 (I)
Znak Przodków : Sarna
Matka : Mżawka Szepcząca o Świcie [NPC]
Ojciec : Zając Nurkujący w Norze na Wrzosowisku [NPC]
Mistrz : Tafla Jeziora Zmącona przez Płatek Śniegu
Partner : :[
Wygląd : Chudy, wysoki kot o kościstych kształtach. Na jeno trójkątnym kościstym pysku widnieje para jasnych żółtych oczu. Jeno futro jest długie i czarne, opadające równo ku dołowi.
Multikonta : Meduza [pns] Malina [kw] Promyczek [krz] | martwe: Zawilcowa Łąka, Ryczący Niedźwiedź, Kasztan, Ważkowa Łapa, Słoneczna Łapa, npc: Stokrotkowa Łapa
Autor avatara : beevilove
Liczba postów : 768
Plemię Wiecznych Łowów
https://starlight.forumpolish.com/t721-robak-wspinajacy-sie-po-wielkim-debie#5559
Granice terenów Plemienia były dosyć specyficzne. Obóz praktycznie leżał przy jednej z nich, i to właśnie ona była najbliższa dla wędrującego Robaka z Sarną. Spokojnie zbliżali się coraz bliżej z tego co wyczuwał swym nosem Robak. Znał też całkiem dobrze granice tak bliskie obozu. Zatrzymał bezpieczny dystans i stanął z towarzyszką czekając na patrol. Pilnował tego co wokół nich się dzieje. Było już dosyć późno co go martwiło, ale nic na to nie poradził, że będzie ratować czyjeś poranione łapy o tej porze. Gdy nadszedł jakiś patrol poprosił go by przyprowadzono Wieszcza. Wytłumaczył całą sytuację, że spotkał Sarnę niedaleko i potrzebuje ona pomocy z ranami na opuszkach łap. Ominął część, w której prawie spadła i musiał ją podciągać na skały.
//Sarna i Wieszcz

_________________
振り向いた その後ろの (正面だぁれ?)
暗闇に 爪を立てて (夜を引き裂いた)

雨だれは血のしずくとなって頬を
つたい落ちる
もうどこにも帰る場所が無いなら

この指止まれ 私の指に
その指ごと 連れてってあげる
ひぐらしが鳴く 開かずの森へ
後戻りは もう出来ない
Re: Okolice Niedźwiedziej Groty
Czw 25 Lis 2021, 10:34
Sarni Przesmyk
Sarni Przesmyk
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kotka
Księżyce : 30 [maj]
Matka : Łasica [Zamglony Brzeg, Nakrapiany Nos]
Ojciec : Argos [Pochmurny Świt]
Mistrz : Orzechowy Cień
Partner : kiedys bedzie
Wygląd : Wysoka i szczupła kotka o dużych, oliwkowych oczach i krótkiej sierści. Płowa ticked, bez choćby grama bieli
Multikonta : Golcowa Gwiazda [KW], Psia Łapa [KR]
Autor avatara : https://www.instagram.com/hugo_the_aby/
Liczba postów : 151
Wojownik [NPC]
https://starlight.forumpolish.com/t777-komosa#6671
Podczas wędrówki miewała momenty, w których miała ochotę wręcz wygryźć sobie te starte opuszki albo może i nawet całe łapy. Najczęściej wtedy zatrzymywała się, aby chwilę odpocząć. Liczyła na to, że Robak nie ma nic przeciwko temu. Przecież robi się już późno, pewnie kocur ma jakieś obowiązki lub sprawy do załatwienia w obozie, a zamiast tego musi użerać się z Sarenką, która... Praktycznie przez całą drogę czarnowłosego zagadywała. Skoro już się poznali to... Można poznać się jeszcze bardziej, tak? Brakuje jej znajomych, bo przecież praktycznie żadnych nie ma i desperacko próbuje to zmienić. A Robak, w jej ocenie, na kolegę się nadaje, nawet, jeśli ma dziwne zwyczaje. Ale hej! To nie jego wina. Pewnie gdyby żył poza plemieniem, to byłby... No, normalny.
Podczas drogi, w którym momencie Sarenka nieco oddaliła się od żółtookiego, tłumacząc, że musi iść za potrzebą. Uznała, że taka wymówka będzie wystarczająco dobra, by choć na chwilę mogła pozostać sama. A dlaczego tak jej na tym zależało? A no dlatego, że musiała zamaskować swój zapach! Zrobiła to za pomocą kwiatów, które nie były jej znane. Ich zapach był dość intensywny, więc powinien świetnie poradzić sobie z ukryciem smrodu Klanu Wichru. Więc gdy była pewna, że to wystarczy, powróciła do swojego towarzysza i wyjaśniła, że... Lubi zapach kwiatów, więc pozwoliła sobie go trochę... Zapożyczyć. Dodatkowo, chcąc być miłą, podarowała jeden z tych kwiatów Robakowi. Niech sobie położy w legowisku albo włoży za ucho, czy coś.
Gdy dotarli na granicę, spotkali patrol. Czarnowłosy przekazał mu wszystkie informacje i poprosił o przysłanie Wieszcza. Sarenka przez ten czas siedziała gdzieś z boku i z zainteresowaniem przysłuchiwała się temu wszystkiemu. Przez moment przez jej głowę przeleciał cień wątpliwości i niepewności, ale... Ostatecznie szybko się go pozbyła. Nie może przecież teraz tak po prostu odwrócić się i odejść. Ma okazję poznać samego Wieszcza plemiennego, to zaszczyt!
- Długo mieszkasz na tych terenach? Znaczy, ty i plemię. Nigdy nie udało mi się spotkać żadnego Twojego zioma gdzieś dalej, poza górami - Zagadała, posyłając mu zainteresowane spojrzenie. Oczekiwanie na Wieszcza mogło być dobrym momentem na zdobycie kilku, ważnych informacji, które... Zapewne Sarenka zostawi dla siebie. Bo jeśli nie jest to coś, co miałoby klanom zagrażać, to dlaczego miałaby się tym z kimś chwalić? Zdecydowanie lepiej będzie czuła się ze świadomością, że to ona wie dużo, a reszta klanu- tyle co nic.
Re: Okolice Niedźwiedziej Groty
Czw 25 Lis 2021, 12:45
Orzechowy Cień
Orzechowy Cień
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kocur
Księżyce : 71 (sierpień)
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Gwieździsta Noc (*)
Partner : Słodki Nektar
Wygląd : stosunkowo masywny, wyższy niż przeciętnie długowłosy kocur o złocisto-orzechowym futerku, na którym malują się rudawo-brązowe i czarne klasyczne pręgi, i złocistych oczach; często rozczochrany, odstaje mu futro na głowie i piersi; porusza się z uniesionym ogonem
Multikonta : Wieczorna Rosa; Echo; Tygrysica
Autor avatara : avatar ja, art pliszka
Liczba postów : 2979
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t285-orzeszek#424
Tyle tylko, że właściwie to nic nie poszło według planu Robaka i Sarniej Łapy.
Pierwsza kwestia była bowiem taka, że Wichrowa terminatorka z już poranionymi łapami postanowiła dalej iść wyżej, w tereny skaliste, a nawet górzyste, bowiem w takiej właśnie okolicy był położony obóz Plemienia. Powrót do Wichrowego obozu może byłby dłuższy, ale na pewno łaskawszy dla opuszek kocicy, która zostawiała ślad krwi wszędzie, gdzie poszła, włączając w to chwilową samotną wycieczkę bez Plemiennego przewodnika.

Rzut na obrażenia od upadku na kamienie: 1d25, wypada 10 → rana 1 stopnia.
Rzut na pogorszenie rany od wspinania się po skalistych terenach: 1d25, jeśli wypadnie powyżej 15 rana przechodzi na wyższy stopień. Wypada 18 → rana przechodzi na 2 stopień.

Taka decyzja spowodowała, że z każdym kolejnym krokiem łapy terminatorki bolały i krwawiły coraz bardziej.

Druga kwestia zaś była taka, że patrol, jaki zjawił się w okolicy jako pierwszy, zaalarmowany obcym zapachem tak blisko obozu, był złożony z bardzo osobliwych kotów… a był to nikt inny, jak matka Robaka, do spółki z Królikiem. Ponieważ towarzystwo było tak specyficzne, nie było mowy o tym, by tak po prostu poprosić koty o przyprowadzenie Wieszcza. Strażniczka rzuciła nieufne spojrzenie obcej kotce, zaraz jednak skierowała wzrok na swojego syna. Jej pyszczek był nieprzenikniony, a oczy wydawały się być chłodne nie tylko z uwagi na ich jasnoniebieską barwę.
Klan Wichru miał granicę najbliżej Plemienia i Strażnicy byli w stanie go rozpoznać, nawet pomimo kwiatów, które zamaskowały tyle, co nic. Sarnia Łapa mogłaby się natrzeć odchodami, a zapach kota i grupy, w której żył od wielu księżyców, i tak byłby pod nimi wyczuwalny, chcąc nie chcąc.
Czyj to był pomysł? – spytała Mżawka cicho, a w jej głosie pobrzmiewało coś, co bardzo rzadko pojawiało się wobec jej dzieci, czego być może Robak nawet nigdy nie słyszał.
Rozczarowanie.

Sarnia Łapa P: 2 | S: 10 | Z: 20 | Sz: 15 | O: 11 | HP: 90-10-18-2=60/90 | W: 130
• Rana 2 stopnia: poranione i popękane opuszki łap, krwawi (-2 HP / tura)

_________________

Okolice Niedźwiedziej Groty Cz7MEFY


Okolice Niedźwiedziej Groty MevtoU0

Re: Okolice Niedźwiedziej Groty
Czw 25 Lis 2021, 14:22
Królik
Królik
Pełne imię : Królik Kicający ku Kwiecistej Kniei
Grupa : Plemię Wiecznych Łowów
Płeć : kocur
Księżyce : 87 w chwili śmierci
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Chmura Sunąca po Szarym Niebie [NPC] [*]
Ojciec : Gołębie Pióro Niesione przez Wiatr [NPC] [*]
Mistrz : Jastrząb Przelatujący nad Iglastymi Drzewami [NPC] [*]
Partner : Tafla Jeziora Zmącona przez Płatek Śniegu [*]
Wygląd : Wysoki, dobrze zbudowany, długowłosy srebrno-cieniowany kocur o niebieskich oczach. Białe znaczenia pokrywają część jego pyska, kryzę, klatkę piersiową i brzuch, a także mniej więcej połowę przednich łap i całe tylne oraz spód ogona... a raczej tego, co z niego zostało. Ma oderwaną większą część ogona oraz liczne blizny na ciele: dwie na grzbiecie, z tyłu i na środku, po szponach drapieżnych ptaków, skrzyżowane ze sobą podłużne ślady pazurów na prawej przedniej łapie oraz mały, przecinający pyszczek po lewej stronie ślad po zadrapaniu.
Multikonta : Motyli Blask, Skowronkowy Trel, Połyskująca Łapa
Autor avatara : Chabrowy Powiew (avatar), Pliszkowy Dziób (podpis)
Liczba postów : 554
Plemię Wiecznych Łowów
https://starlight.forumpolish.com/t693-krolik-kicajacy-ku-kwiecistej-kniei
To miał być rutynowy, spokojny patrol. W dodatku patrol w dobrym towarzystwie – Mżawka była jednym z nielicznych kotów, z którymi Królik spędzał czasem swój wolny czas, nie tylko dlatego, że była partnerką jego brata, ale też dlatego, że w wielu kwestiach się ze sobą zgadzali. Jak chociażby w kwestiach bezpieczeństwa Plemienia i, hm, nierozmawiania zbyt wiele. Idealnie.
Rzecz tylko w tym, że już niedługo po wyjściu z obozu uderzył w nich zapach, którego zdecydowanie tam być nie powinno: zapach jednego z klanów, tego bliżej nich. Królik przymrużył oczy. Klany nie przeszkadzały mu tak długo, jak trzymały się od nich z daleka. W momencie, kiedy przekraczały tę granicę, stąpały po cienkim lodzie. A kiedy okazało się, że, faktycznie, praktycznie zaraz przy ich obozie znajdowała się obca kocica i to w dodatku w towarzystwie Robaka, jego bratanka i syna Mżawki, ze wszystkich możliwych kotów, poczuł mieszankę złości, rozczarowania i czystego szoku. I jeszcze mieli iść po Wieszcza? Po to, żeby marnował swoje cenne medykamenty na obcego kota, w dodatku takiego, który znalazł się tak blisko obozu? Dobre sobie.
Mżawka zadała już pytanie, które sam miał ochotę zadać, tak poza stwierdzeniem, że Robak i obca kotka chyba postradali zmysły, więc póki co milczał i czekał na odpowiedź... która mogła dużo wnieść, bo o ile Robak i tak strasznie wpadł i Królik był na niego wściekły, to liczył chociaż na to, że miał tyle oleju w głowie, żeby samemu nie proponować kocicy przyprowadzania ją prawie pod sam obóz. W międzyczasie natomiast patrzył na klanową kotkę z niemą groźbą; był wysoki, dobrze zbudowany i jeżeli było coś, w czym był szczególnie dobry, to było to posyłanie innym kotom lodowatych spojrzeń. To, które zawiesił na nieznajomej, miało mówić jasno: tylko spróbuj postawić chociaż jeden krok do przodu.

_________________

I will not hurt like this forever
I'm responding to the call
while there's speakers in the outfield
blasting out my favorite song
I will not play this out discreetly
it is real and unashamed
I am human now and terrified
but want it all the same


'cause I wanna overcome
and try to love someone



Re: Okolice Niedźwiedziej Groty
Czw 25 Lis 2021, 16:28
Robak
Robak
Pełne imię : Robak Wspinający się po Wielkim Dębie
Grupa : Plemię Niedźwiedzich Kłów
Płeć : inna (zapach kocura)
Księżyce : 45 (I)
Znak Przodków : Sarna
Matka : Mżawka Szepcząca o Świcie [NPC]
Ojciec : Zając Nurkujący w Norze na Wrzosowisku [NPC]
Mistrz : Tafla Jeziora Zmącona przez Płatek Śniegu
Partner : :[
Wygląd : Chudy, wysoki kot o kościstych kształtach. Na jeno trójkątnym kościstym pysku widnieje para jasnych żółtych oczu. Jeno futro jest długie i czarne, opadające równo ku dołowi.
Multikonta : Meduza [pns] Malina [kw] Promyczek [krz] | martwe: Zawilcowa Łąka, Ryczący Niedźwiedź, Kasztan, Ważkowa Łapa, Słoneczna Łapa, npc: Stokrotkowa Łapa
Autor avatara : beevilove
Liczba postów : 768
Plemię Wiecznych Łowów
https://starlight.forumpolish.com/t721-robak-wspinajacy-sie-po-wielkim-debie#5559
Cóż Robak był... prostym kotem. Nie miał głowy stworzonej do analizy tego co powinien, a co nie. Jedno miał jasne, swoją mentalność. Spotkał Sarne, była ona ranna, chciał jej pomóc. Łapy krwawiły jej w trakcie drogi, ale przecież co miałby z tym faktem zrobić? Nie czułaby się w porządku zostawiając ją samą. Nie wiedział w sumie jak to wszystko będzie wyglądać. Nagadał kremowej, że Wieszcz jej pomoże... ale zapomniał o wszystkim innym. Granice, patrole, wprowadzanie obcych blisko Plemienia. Poczuł, że może zrobił coś nie tak dopiero gdy ujrzał jaka atmosfera patrolu prezentowała się przed nim na miejscu. Serce zabiło mu mocniej, gdy widział rozczarowany pysk matki i zdenerwanego Królika. W takich momentach mimo jego prostej mentalności zaczynał kwestionować, co po prostu mógł zrobić inaczej. Wiedział, że granica mogła być zbyt blisko obozu. Ale to już nie od niego zależało. Była najbliżej. Jeśli by podszedł od innej strony to poduszki Sarny... Byłyby w jeszcze gorszym stanie. A już wyglądały martwiąco. Przełknął ślinę i położył po sobie uszy patrząc się na matkę niżeli na wujka.
- Uh. Mama. Robak będzie szczery, jego. Sarna ma ranne łapy, Robak nie mógł jej zostawić samej. Nie potrafiłby. Chciał... pomóc.
Swędziała go skóra widząc to, że chyba zawiódł matkę. Był... delikatny. Nie potrafił znieść tego, że mógł sprawdzić przykrość rodzinie, a co dopiero, że nieświadome niebezpieczeństwo. A o zagrożeniu, nie miał jeszcze na ten moment nawet zbyt dużego pojęcia.

_________________
振り向いた その後ろの (正面だぁれ?)
暗闇に 爪を立てて (夜を引き裂いた)

雨だれは血のしずくとなって頬を
つたい落ちる
もうどこにも帰る場所が無いなら

この指止まれ 私の指に
その指ごと 連れてってあげる
ひぐらしが鳴く 開かずの森へ
後戻りは もう出来ない
Re: Okolice Niedźwiedziej Groty
Czw 25 Lis 2021, 17:00
Sarni Przesmyk
Sarni Przesmyk
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kotka
Księżyce : 30 [maj]
Matka : Łasica [Zamglony Brzeg, Nakrapiany Nos]
Ojciec : Argos [Pochmurny Świt]
Mistrz : Orzechowy Cień
Partner : kiedys bedzie
Wygląd : Wysoka i szczupła kotka o dużych, oliwkowych oczach i krótkiej sierści. Płowa ticked, bez choćby grama bieli
Multikonta : Golcowa Gwiazda [KW], Psia Łapa [KR]
Autor avatara : https://www.instagram.com/hugo_the_aby/
Liczba postów : 151
Wojownik [NPC]
https://starlight.forumpolish.com/t777-komosa#6671
No... Musiała wprost przyznać, że sprawy się troszeczkę pokomplikowały. Pierwszy patrol, który przybył na granicę, nie wyglądał zbyt miło. Dwa duże koty, na pewno starsze i... Nie wyglądające na zadowolone. Jeden z nich, srebrzysty kocur, wpatrywał się w Sarnę jakby już w tej chwili chciał ją rozszarpać. Drugi, kocica niecodziennej urody, obrzucała terminatorkę nieufnymi spojrzeniami, ale... Cóż, to wszystko jest przecież zrozumiałe. Obcy kot na granicy, w dodatku tak blisko obozu wcale nie jest powodem do radości, a wręcz przeciwnie! Nic dziwnego w tym, że obcy byli ostrożni.
Kocica zadała pytanie, a jej towarzysz wciąż milczał. Sarenka rzuciła krótkie spojrzenie na Robaka i w momencie, gdy chciała się odezwać, została przez niego uprzedzona. Zaczął tłumaczyć się jako pierwszy. Potwierdziła jego słowa zdecydowanym kiwnięciem głowy.
- Robak dobrze gada. No, i wcale nie miałam zamiaru naruszać waszych granic, ani tym bardziej cisnąć się wgłąb waszych terenów. - Mruknęła cicho, jakby nie mając pewności, czy w obecnej sytuacji powinna się odzywać. Bo może powinna milczeć? Jeszcze powie za dużo, źle dobierze słowa albo nawet nieświadomie obrazi któregoś z tych kotów lub co gorsza, całe to ich plemię! A to nie skończyłoby się zbyt dobrze. - Nie mam złych zamiarów, no... Przychodzę pokojowo, z potrzebą pomocy. Jest naprawdę g... Kiepsko, a będzie tylko gorzej. - Mruknęła, a następnie uniosła jedną z łap, nie tylko po to, aby dokładnie ją obejrzeć, a również dlatego, by pokazać ją obcym. Na jej twarz wstąpił grymas. Jeśli nie uzyska tutaj pomocy, to będzie musiała wracać w takim stanie do obozu, a wcale nie była do tego pozytywnie nastawiona.
Re: Okolice Niedźwiedziej Groty
Czw 25 Lis 2021, 17:29
Orzechowy Cień
Orzechowy Cień
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kocur
Księżyce : 71 (sierpień)
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Gwieździsta Noc (*)
Partner : Słodki Nektar
Wygląd : stosunkowo masywny, wyższy niż przeciętnie długowłosy kocur o złocisto-orzechowym futerku, na którym malują się rudawo-brązowe i czarne klasyczne pręgi, i złocistych oczach; często rozczochrany, odstaje mu futro na głowie i piersi; porusza się z uniesionym ogonem
Multikonta : Wieczorna Rosa; Echo; Tygrysica
Autor avatara : avatar ja, art pliszka
Liczba postów : 2979
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t285-orzeszek#424
Zamilcz, obca – ucięła krótko i na temat Mżawka, wchodząc kocicy w słowo, ale nie poświęcając jej nawet spojrzenia. Strażniczka rozmawianie z obcymi kotami uznawała za ostateczność, a w tej sytuacji jej rozmówcą był Robak. Patrząc na swojego syna w tym momencie, czuła nie tylko rozczarowanie, ale i… ból spowodowany takim brakiem rozwagi. Rozumiała chęć pomocy, ale patrząc na stan łap obcej i na zapach świeżej krwi, który było od niej czuć, tylko pogorszył jej sytuację, a do tego… podchodzenie z nią tak blisko obozu? Skandal. Nieufna kocica jednak doskonale kontrolowała swoje emocje i tylko jej spojrzenie mogło w niewielkim ułamku powiedzieć Nowicjuszowi, co czuła. Na pewno nie wyglądała jak bardziej ciepła, otwarta kocica, którą zawsze była w obecności swoich kociąt.
Rozumiem, że znalazłeś ją z już poranionymi łapami i oboje uznaliście, że genialnym pomysłem będzie, by w tym stanie wspinała się tutaj po górzystym, skalistym terenie – powiedziała wreszcie, a jej spojrzenie na chwilę przeniosło się na krew, którą poplamione były łapy Wichrzaczki. – Nie dość, że naraziłeś jej zdrowie, to naraziłeś nas. Decyzję, co z nią zrobić, pozostawiam tobie, Króliku. Ty natomiast, Robaku Wspinający się po Wielkim Dębie, udasz się do obozu i nie ruszysz się z niego do mojego powrotu.

Sarnia Łapa P: 2 | S: 10 | Z: 20 | Sz: 15 | O: 11 | HP: 60-2=58/90 | W: 130
• Rana 2 stopnia: poranione i popękane opuszki łap, krwawi (-2 HP / tura)

_________________

Okolice Niedźwiedziej Groty Cz7MEFY


Okolice Niedźwiedziej Groty MevtoU0



Ostatnio zmieniony przez Orzechowy Cień dnia Czw 25 Lis 2021, 17:52, w całości zmieniany 1 raz
Re: Okolice Niedźwiedziej Groty
Czw 25 Lis 2021, 17:50
Królik
Królik
Pełne imię : Królik Kicający ku Kwiecistej Kniei
Grupa : Plemię Wiecznych Łowów
Płeć : kocur
Księżyce : 87 w chwili śmierci
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Chmura Sunąca po Szarym Niebie [NPC] [*]
Ojciec : Gołębie Pióro Niesione przez Wiatr [NPC] [*]
Mistrz : Jastrząb Przelatujący nad Iglastymi Drzewami [NPC] [*]
Partner : Tafla Jeziora Zmącona przez Płatek Śniegu [*]
Wygląd : Wysoki, dobrze zbudowany, długowłosy srebrno-cieniowany kocur o niebieskich oczach. Białe znaczenia pokrywają część jego pyska, kryzę, klatkę piersiową i brzuch, a także mniej więcej połowę przednich łap i całe tylne oraz spód ogona... a raczej tego, co z niego zostało. Ma oderwaną większą część ogona oraz liczne blizny na ciele: dwie na grzbiecie, z tyłu i na środku, po szponach drapieżnych ptaków, skrzyżowane ze sobą podłużne ślady pazurów na prawej przedniej łapie oraz mały, przecinający pyszczek po lewej stronie ślad po zadrapaniu.
Multikonta : Motyli Blask, Skowronkowy Trel, Połyskująca Łapa
Autor avatara : Chabrowy Powiew (avatar), Pliszkowy Dziób (podpis)
Liczba postów : 554
Plemię Wiecznych Łowów
https://starlight.forumpolish.com/t693-krolik-kicajacy-ku-kwiecistej-kniei
Kto pytał, miał ochotę spytać kocicę, ale zdawszy sobie sprawę z tego, że Mżawka w sumie nie sprecyzowała, komu zadawała pytanie, powstrzymał się. Zresztą, strażniczka sama kazała jej już się uciszyć i zrobiła to w taki sposób, że właściwie nie trzeba było nic dodawać: krótko, zwięźle, na temat. Wichrzaczka była tu obca i nie miała miejsca do gadania, a tym bardziej do tłumaczenia Robaka, który nie potrzebował adwokatów i sam powinien wiedzieć, jak wadliwa w tym wypadku była jego próba niesienia pomocy. Co, ponownie, bardzo dobrze podsumowała jego matka.
I że, gdyby uzyskała pomoc, jej opatrunki nie zniszczyłyby się w drodze powrotnej. Bo chyba nie myśleliście, że będzie mogła tu zostać – wtrącił jeszcze swoje trzy grosze. Nie dość, że Wieszcz zmarnowałby swoje medykamenty na jakiegoś kota z klanów, to jeszcze dosłownie zostałyby zmarnowane, bo musiałaby pokonać drogę w dół góry. Pajęczyna nie była na tyle trwała, żeby to wytrzymać, ani na tyle gruba, żeby zapobiec pogłębianiu się ran od nierównego, skalistego podłoża. Co za sprytny plan, doprawdy. Nawet nie zamierzał ukrywać, że się zawiódł. Miał też ochotę powiedzieć Robakowi wprost, że granice granicami, ale nawet kocię powinno wiedzieć, czemu obcych nie przyprowadza się blisko obozu, jednak nie mógł; nie zamierzał podawać kocicy informacji, że w pobliżu znajdował się ich obóz. Miał za to nadzieję, że zrobi to Mżawka, która ewidentnie zamierzała odbyć sobie z synem jakąś rozmowę. On tymczasem miał się zająć klanowiczką, hm? Nad decyzją nie musiał nawet myśleć. Kiwnął lekko głową strażniczce, a potem ponownie przeniósł spojrzenie na obcą kocicę.
Idź. Znajdź kogoś, kto cię wyleczy, po swojej stronie gór, zamiast marnować nasze medykamenty na podróż w dół – powiedział lodowatym tonem. Zerknął jeszcze na Mżawkę. – Dopilnuję, żeby sobie poszła i pozbędę się najbliższych śladów krwi – dodał do kocicy. Zamierzał iść za Wichrzaczką kawałek za granicę i odprowadzać ją wzrokiem, dopóki nie zniknie mu z pola widzenia, a potem zatrzeć ślady, które za sobą zostawiała; jeszcze tego brakowało, żeby znalazł je jakiś drapieżnik i poszedł za nimi praktycznie do obozu.

_________________

I will not hurt like this forever
I'm responding to the call
while there's speakers in the outfield
blasting out my favorite song
I will not play this out discreetly
it is real and unashamed
I am human now and terrified
but want it all the same


'cause I wanna overcome
and try to love someone



Re: Okolice Niedźwiedziej Groty
Czw 25 Lis 2021, 19:37
Robak
Robak
Pełne imię : Robak Wspinający się po Wielkim Dębie
Grupa : Plemię Niedźwiedzich Kłów
Płeć : inna (zapach kocura)
Księżyce : 45 (I)
Znak Przodków : Sarna
Matka : Mżawka Szepcząca o Świcie [NPC]
Ojciec : Zając Nurkujący w Norze na Wrzosowisku [NPC]
Mistrz : Tafla Jeziora Zmącona przez Płatek Śniegu
Partner : :[
Wygląd : Chudy, wysoki kot o kościstych kształtach. Na jeno trójkątnym kościstym pysku widnieje para jasnych żółtych oczu. Jeno futro jest długie i czarne, opadające równo ku dołowi.
Multikonta : Meduza [pns] Malina [kw] Promyczek [krz] | martwe: Zawilcowa Łąka, Ryczący Niedźwiedź, Kasztan, Ważkowa Łapa, Słoneczna Łapa, npc: Stokrotkowa Łapa
Autor avatara : beevilove
Liczba postów : 768
Plemię Wiecznych Łowów
https://starlight.forumpolish.com/t721-robak-wspinajacy-sie-po-wielkim-debie#5559
Sierść na karku Robaka stała na sztorc. Jego matka i Królik byli zdecydowanie agresywnie nastawieni do Sarny. Nie potrafił jednak pojąć... dlaczego. Okej, była kotem spoza Plemienia ale nie zrobiła dosłownie nic złego. Była ranna i to tyle. On osobiście nie widział w niej zagrożenia. Podniósł łeb do góry czując jak mu gorąco od patrzenia się na matkę. Rzucił kątem oka na kremową. Zmarszczył swój nos słuchając wykładu Mżawki. Miała... rację. Miała. Bolało go to co zrobił. Nigdy w życiu nie chciałby zrobić drugiemu koty krzywdy. Był tak... głupi. Wiedział o tym. Podświadomie. Irytacja swoją własną osobą zdecydowanie nie była czymś co lubił. Był dziwny, inny a w dodatku jeszcze głupi. Nawet w dzieciństwie nie potrafił nauczyć się prawidłowo mówić. Był żałosny prawda? Wypełniała go frustracja. Ale nie w kierunku matki, Sarny, ani nawet wujka. Zacisnął zęby i westchnął zmęczony. Nie zamierzał się dochodzić. Nie miał nawet w sobie grama odwagi by bronić swojego stanowiska. Bo nie było sensu. Spieprzył dzisiaj sprawę. Najgorsze było to, że krew sączyła się z łap Sarny. Przez niego bardziej niż wcześniej. Spojrzał na Królika, gdy ten... rozkazał wracać kremowej na drugą stronę gór. Robak był przerażony tym, że pogorszył sprawę i w dodatku skłamał. Mówiąc, że pomoże Sarnie. Nie rozumiała też dlaczego akurat na drugą strone gór miała się udać kotka, którą spotkał. Skąd Królik dokładnie wiedział, że tam mieszka Sarna. Otworzył swój żałosny pysk nie mogąc wydusić z siebie niczego przez jakąś chwilę. Miał ochotę się popłakać. Był kotem zdolnym do poryczenia się pod wpływem takie sytuacji. Trzymał to jednak dalej na uwięzi. Co nie zmieniało, że był trochę spanikowany. Tym wszystkim. Tym ile błędów zrobił, ile krzywdy narobił. Oraz tym jak będą postrzegać go teraz bliscy. Jego siostra została już strażniczką, a on nie dość że nie ukończył treningu to nie czuł się jakby na niego zasługiwał. Był zbyt głupi by Tafla traciła na niego czas prawda?
- R- Przeprasza- m - wydukał z siebie siląc się na mówienie jak ,,powinien``.
Ruszył w stronę obozu tak jak kazała mu matka nie czekając na resztę. Pewnie to był dopiero początek jej kazania. Brzmiała na na prawdę złą.
//Zt

_________________
振り向いた その後ろの (正面だぁれ?)
暗闇に 爪を立てて (夜を引き裂いた)

雨だれは血のしずくとなって頬を
つたい落ちる
もうどこにも帰る場所が無いなら

この指止まれ 私の指に
その指ごと 連れてってあげる
ひぐらしが鳴く 開かずの森へ
後戻りは もう出来ない
Re: Okolice Niedźwiedziej Groty
Pią 26 Lis 2021, 12:09
Sarni Przesmyk
Sarni Przesmyk
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kotka
Księżyce : 30 [maj]
Matka : Łasica [Zamglony Brzeg, Nakrapiany Nos]
Ojciec : Argos [Pochmurny Świt]
Mistrz : Orzechowy Cień
Partner : kiedys bedzie
Wygląd : Wysoka i szczupła kotka o dużych, oliwkowych oczach i krótkiej sierści. Płowa ticked, bez choćby grama bieli
Multikonta : Golcowa Gwiazda [KW], Psia Łapa [KR]
Autor avatara : https://www.instagram.com/hugo_the_aby/
Liczba postów : 151
Wojownik [NPC]
https://starlight.forumpolish.com/t777-komosa#6671
Intrygująca kocica przerwała jej gdzieś w środku wypowiedzi, na co uszy Sarny cofnęły się i przylgnęły do czaszki. Ale nic poza tym. Bo mimo, iż chciała się odezwać, wyładować swoje wzburzenie kilkoma, kąśliwymi słowami, musiała się przed tym powstrzymać. Powinna być ostrożna, tak? Zmuszanie się do milczenia skończy się lepiej, niż kozaczenie.
Kocica... No, miała rację, niezależnie od tego, jak bardzo Sarnia Łapa nie chciała tego zaakceptować. Powrót do wichrowego obozu zająłby jej dłużej, ale za to może ucierpiałaby na tym mniej. A teraz musi nadrabiać drogi, świetnie. A informacja o tym, że kocur, który przyszedł tutaj z Mżawką, ma podjąć decyzję o losie Sarny, wcale jej nie pocieszyła. Na jej twarzy pojawił się niezadowolony grymas, który dodatkowo pogłębił się, gdy Królik przemówił. Świetnie. Była wściekła i w tej sytuacji w ogóle nie widziała swojej winy. Winy Robaka z resztą też nie! Nie wiedziała dlaczego kocur jest taki... Przygnębiony. Gdy przepraszał, głos mu drżał, zupełnie, jakby miał sie zaraz popłakać. A czym się tak przejmował? Złością swojej matki? Eh, przecież go za to nie zabije.
- Robak, fajny gość jesteś. Trzymaj się. - Mruknęła w jego stronę, gdy oddalał się, zapewne w stronę obozu. Rzuciła mu krótkie, może dość smutne spojrzenie. Zaraz po tym odwróciła się, uniosła podbródek lekko w górę i typowym dla siebie krokiem odmaszerowała w stronę terenów Klanu Wichru. A kotów, które przybyły tutaj w postaci patrolu nie obrzuciła żadnym spojrzeniem. Powrót będzie długi i bolesny.

/zt
Re: Okolice Niedźwiedziej Groty
Pią 26 Lis 2021, 12:28
Orzechowy Cień
Orzechowy Cień
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kocur
Księżyce : 71 (sierpień)
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Gwieździsta Noc (*)
Partner : Słodki Nektar
Wygląd : stosunkowo masywny, wyższy niż przeciętnie długowłosy kocur o złocisto-orzechowym futerku, na którym malują się rudawo-brązowe i czarne klasyczne pręgi, i złocistych oczach; często rozczochrany, odstaje mu futro na głowie i piersi; porusza się z uniesionym ogonem
Multikonta : Wieczorna Rosa; Echo; Tygrysica
Autor avatara : avatar ja, art pliszka
Liczba postów : 2979
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t285-orzeszek#424
Mżawka, mimo chłodnej, spokojnej aparycji w tym momencie, wolała nie podejmować decyzji, mogącej poważnie zaszkodzić Sarniej Łapie, tym bardziej że była matką Robaka. Mogła być na niego wściekła, ale sam fakt, że był to pomysł jej syna, mógłby też wpłynąć na jej osąd, więc czuła się komfortowo, pozostawiając tę kwestię Królikowi. Nie ruszyła za Robakiem od razu – poczekała na słowa drugiego Strażnika i przez chwilę obserwowała oddalającą się sylwetkę Wichrzaczki.
Obcy się panoszyli, a jej własny syn im to ułatwiał.
Uszy Mżawki cofnęły się pod wpływem tej myśli i kocica z cichym westchnięciem ruszyła w stronę obozu.

Rzut na pogorszenie rany od wspinania się po skalistych terenach: 1d25, jeśli wypadnie powyżej 15 rana przechodzi na wyższy stopień. Wypada 12.

Sarnia Łapa P: 2 | S: 10 | Z: 20 | Sz: 15 | O: 11 | HP: 58-12-2=44/90 | W: 130
• Rana 2 stopnia: poranione i popękane opuszki łap, krwawi (-2 HP / tura)
• Od następnej tury statystyki obniżone o 50%


_________________

Okolice Niedźwiedziej Groty Cz7MEFY


Okolice Niedźwiedziej Groty MevtoU0

Re: Okolice Niedźwiedziej Groty
Pią 26 Lis 2021, 12:54
Królik
Królik
Pełne imię : Królik Kicający ku Kwiecistej Kniei
Grupa : Plemię Wiecznych Łowów
Płeć : kocur
Księżyce : 87 w chwili śmierci
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Chmura Sunąca po Szarym Niebie [NPC] [*]
Ojciec : Gołębie Pióro Niesione przez Wiatr [NPC] [*]
Mistrz : Jastrząb Przelatujący nad Iglastymi Drzewami [NPC] [*]
Partner : Tafla Jeziora Zmącona przez Płatek Śniegu [*]
Wygląd : Wysoki, dobrze zbudowany, długowłosy srebrno-cieniowany kocur o niebieskich oczach. Białe znaczenia pokrywają część jego pyska, kryzę, klatkę piersiową i brzuch, a także mniej więcej połowę przednich łap i całe tylne oraz spód ogona... a raczej tego, co z niego zostało. Ma oderwaną większą część ogona oraz liczne blizny na ciele: dwie na grzbiecie, z tyłu i na środku, po szponach drapieżnych ptaków, skrzyżowane ze sobą podłużne ślady pazurów na prawej przedniej łapie oraz mały, przecinający pyszczek po lewej stronie ślad po zadrapaniu.
Multikonta : Motyli Blask, Skowronkowy Trel, Połyskująca Łapa
Autor avatara : Chabrowy Powiew (avatar), Pliszkowy Dziób (podpis)
Liczba postów : 554
Plemię Wiecznych Łowów
https://starlight.forumpolish.com/t693-krolik-kicajacy-ku-kwiecistej-kniei
Królik niespecjalnie przejmował się podejmowaniem decyzji, która szkodziła Sarniej Łapie. Nie mogła zostać, nie było w ogóle takiej opcji, a w związku z tym – nawet gdyby Wieszcz nałożył jej odpowiednią maść na łapy, nie było mowy, że opatrunki przetrwałyby podróż po górach. Nie było żadnej innej decyzji, którą mógłby w tej sytuacji podjąć, a nawet gdyby była, to szczerze wątpił, że by ją podjął. Jakoś nieszczególnie przejmował się losem łap kocicy. Może było to trochę okrutne z jego strony, ale była obcą, zbliżała się do nich za bardzo i sama sobie te rany zgotowała, tak naprawdę, przychodząc w takim stanie w góry. Znacznie bardziej interesowało go bezpieczeństwo Plemienia i stan ich zapasu medykamentów.
Jak zapowiedział, szedł jakiś czas za Sarnią Łapą, ale niedługo; tylko kawałek drogi, tak, żeby znaleźć najbliższe granicy pozostawione przez nią ślady krwi, żeby je zatrzeć. Pilnował chwilę, czy aby na pewno szła i nie zamierzała wracać, ale nawet się nie oglądała. Dobrze. Zabrał się w końcu za zacieranie śladów, a potem, kiedy już się upewnił, że wszystko zostało starannie dopełnione, wznowił patrol. Wielokrotnie odbywał je w samotności, więc mógł równie dobrze dokończyć robotę bez Mżawki, która miała teraz ważniejsze zadanie: musiała wyjaśnić pewnego delikwenta. Widząc, że akurat w stronę obozu zmierzał Czosnek Rosnący Dziko w Wąwozie, poprosił kocura, żeby przekazał jej tę informację, jak ją znajdzie, a potem ruszył na standardowy obchód granic. Liczył na to, że już bez takich przygód.

/zt

_________________

I will not hurt like this forever
I'm responding to the call
while there's speakers in the outfield
blasting out my favorite song
I will not play this out discreetly
it is real and unashamed
I am human now and terrified
but want it all the same


'cause I wanna overcome
and try to love someone



Re: Okolice Niedźwiedziej Groty
Nie 20 Mar 2022, 13:18
Wiatr
Wiatr
Pełne imię : Wiatr Niosący Cichą Piosnkę
Grupa : Plemię Niedźwiedzich Kłów
Płeć : kotka
Księżyce : 36
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Gałązka Targana przez Wiatr [NPC]
Ojciec : Wieszcz Szepczących Kamieni [NPC]
Mistrz : Taflokrólik
Partner : ...
Wygląd : Raczej mała kotka o puszystym, wiecznie czystym liliowym futerku z mocniejszymi plamami koloru przy pyszczku, uszach, łapach na zadzie i ogonie. Ma dość zebraną budowę, z długimi, silnymi łapami. Dość intensywnie zielone oczy.

Multikonta : Lilia [KR]
Autor avatara : Magnus Lögdberg
Liczba postów : 387
Plemię Wiecznych Łowów
https://starlight.forumpolish.com/t857-wiatr-niosacy-cicha-piosnke
Dni robiły się coraz cieplejsze a Wiatr nie mogła powstrzymać się od dłuższego siedzenia tylko w obozie. Normalnie nie lubiła wychodzić gdziekolwiek sama, jednak tego dnia, wyjątkowo wybrała się na samotną przechadzkę. Najzwyczajniej w świecie potrzebowała chwilę pomyśleć w samotności, chyba nie było to nic złego, prawda? Dała się więc ponieść łapom, gdziekolwiek. Już po chwili zorientowała się, że to "gdziekolwiek" okazało się nie być zwykłą przechadzką po terenach, a zamiast tego ostrożnym poruszaniem się po górach otaczających obóz plemienia. Przez ten typ wędrówki może i nie miała aż tak dużo czasu na rzeczywiste przemyślenie niektórych spraw, ale niejako jej się to podobało. Zamiast przechodzić kolejne scenariusze na okrągło, mogła skupić się na odpowiednim stawianiu łap i niejako wyczyścić swój umysł.
Wszystkie góry jednak gdzieś się kończą, tak też Wiatr już w krótce znalazła się na granicy jednej z nich. I jak się okazało, nie była to jedyna granica na której była. Mimo słabszego węchu, kotce udało się bowiem wyczuć, że wszechobecny, do tej pory, zapach plemienia zaczyna zanikać, natomiast pojawia się jakiś inny, nowy. Liliowej niemal od razu w głowie zapaliła się czerwona lampka. Musiała być niebezpiecznie blisko granicy z jednym z tych "klanów", o których słyszała. Nie zamierzała jednak przekraczać żadnej granicy. Postanowiła więc po prostu usiąść i chwilowo wygrzać się na skałach w promieniach słonecznych. Chyba nikt nie może jej zabronić odpoczywania na granicy, prawda?


//Głąb

_________________
if i always do what i’m told
i’ll be bitter at fifty years old
i wasted my youth
WASTED MY TIME
wasted my worry on
thexlittlexthings
Re: Okolice Niedźwiedziej Groty
Pon 21 Mar 2022, 14:31
Gołębie Serce
Gołębie Serce
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kocur
Księżyce : 53
Matka : Lekki Powiew
Ojciec : Lisia Kita
Mistrz : Pliszkowy Dziób[*]
Partner : Skowronkowy Trel (?)
Wygląd : Wysoki kocur z długimi łapami i jeszcze dłuższym ogonem. Ma długie, białe, zadbane futro. Na świat patrzy dużymi, okrągłymi, błękitnymi oczami.
Multikonta : Błoto Pokrywające Podnóża Gór
Autor avatara : mizuen
Liczba postów : 282
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t1086-golabek
Gołębie Serce cieszył się ciepłymi promieniami słońca na futrze. Śnieg znikał i świat odradzał się po raz kolejny. Dlatego też wyszedł z obozu, aby móc w spokoju to docenić. Zmiany w naturze prowokowały u niego rozmyślenia. Te jednak płynęły powoli, bo nawet taki pracowity kocur jak on, robił się leniwy w cieplejsze dni. Poza tym dobrze było się wyciszyć z dala od pobratymców.
Kompleynie nie zauważył, kiedy doszedł aż do granicy. Prawie by ją przekroczył, kompletnie zatopiony w myślach, gdyby nie jego nos. Ponieważ rzadko granica pachniała tak mocno. I jak się rozejrzał, to okazało się, że to rzeczywiście nie spotkanie się dwóch terytoriów, a kot wydaje ten zapaszek. Członkini Plemienia wygrzewała się w promieniach słońca. Co ona tu robi? Czyżby czekała na patrol, aby porozmawiać? Nie przychodził mu do głowy lepszy powód. Odchrząknął.
- Dzień dobry. Czy zdajesz sobie sprawę, że jesteś przy granicy Klanu Wichru? - spytał, sam nie przekraczając tej niewidzialnej linii, która była tak ważna.

_________________
Okolice Niedźwiedziej Groty NW2no5y
Re: Okolice Niedźwiedziej Groty
Pon 21 Mar 2022, 14:43
Wiatr
Wiatr
Pełne imię : Wiatr Niosący Cichą Piosnkę
Grupa : Plemię Niedźwiedzich Kłów
Płeć : kotka
Księżyce : 36
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Gałązka Targana przez Wiatr [NPC]
Ojciec : Wieszcz Szepczących Kamieni [NPC]
Mistrz : Taflokrólik
Partner : ...
Wygląd : Raczej mała kotka o puszystym, wiecznie czystym liliowym futerku z mocniejszymi plamami koloru przy pyszczku, uszach, łapach na zadzie i ogonie. Ma dość zebraną budowę, z długimi, silnymi łapami. Dość intensywnie zielone oczy.

Multikonta : Lilia [KR]
Autor avatara : Magnus Lögdberg
Liczba postów : 387
Plemię Wiecznych Łowów
https://starlight.forumpolish.com/t857-wiatr-niosacy-cicha-piosnke
Ona również poczuła narastający zapach, który bynajmniej nie należał do nikogo znajomego, a już na pewno nie do kota z plemienia. Leniwie otworzyła jedno oko aby przyjrzeć się osobnikowi. Musiała przyznać, że... Nie wyglądał jak zagrożenie. Był znacznie wyższy od niej, ale do tego akurat już kotka zdążyła się przyzwyczaić. Natomiast tak po za tym to nie wyróżniał się niczym specjalnym. Chociaż kotka musiała przyznać, że miał ładne białe futro. Rzadko spotykała kogoś o podobnym umaszczeniu do niej, a co dopiero całego białego! Szkoda że Robak nie mogło go zobaczyć, na pewno również wpadłoby wtedy na ten sam pomysł co Wiatr - nieznajomemu na pewno pasowałyby niebieskie piórka. Liliowa na razie jednak nie zamierzała zdradzać tego sekretu białemu kotu. Jakoś wolała, żeby dekorowanie sobie futer piórami pozostało tylko pomiędzy nią i Robak.
Słysząc zadane jej pytanie wstała leniwie, przeciągnęła się i podeszła jeszcze nieco bliżej granicy, nadal jej jednak nie przekraczając. Musiała pokazać temu klanowcowi kto tutaj jest lepszy! Jednocześnie jednak nie zamierzała drzeć się z drugiego końca granicy. Byłoby to co najmniej poniżające, a w dodatku pewnie szybko wyczerpałoby jej gardło. Już miała z nim wystarczająco problemów. Skinęła więc tylko głową, aby potwierdzić, że ma świadomość o swoim położeniu.
- Jesteś s klanu? - zapytała, od razu przechodząc do sedna. Odpowiedź była niby oczywista, jednak przynajmniej jakkolwiek Wiatr mogła zacząć dzięki temu rozmowę. Nie chciała wydać za dużo o sobie, jednak dowiedzenie się czegoś o klanach nigdy nie zaszkodzi.
- Kiedyś glanic nie było. To fy pszyszliście i nagle musimy je mieć. - dodała, nieco rozgoryczonym tonem. Mimo wszystko chciała pokazać, że niejako gardzi klanowymi kotami.

_________________
if i always do what i’m told
i’ll be bitter at fifty years old
i wasted my youth
WASTED MY TIME
wasted my worry on
thexlittlexthings
Re: Okolice Niedźwiedziej Groty
Sob 26 Mar 2022, 17:42
Gołębie Serce
Gołębie Serce
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kocur
Księżyce : 53
Matka : Lekki Powiew
Ojciec : Lisia Kita
Mistrz : Pliszkowy Dziób[*]
Partner : Skowronkowy Trel (?)
Wygląd : Wysoki kocur z długimi łapami i jeszcze dłuższym ogonem. Ma długie, białe, zadbane futro. Na świat patrzy dużymi, okrągłymi, błękitnymi oczami.
Multikonta : Błoto Pokrywające Podnóża Gór
Autor avatara : mizuen
Liczba postów : 282
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t1086-golabek
Kotka wydawała się czuć niezwykle swobodnie. W jej ruchach nie było pośpiechu, a już na pewno brakowało szacunku. Jednakże Gołąb zdążył zaciekawić się tą, w jego mniemaniu, nietuzinkową osobą. W pewnym sensie przypominała mu Skowronkowy Trel, tym jak nonszalancko się zachowywała. Może to spowodowało, że od razu miał do niej bardziej pozytywne nastawienie. A przynajmniej nie czuł się przez nią zagrożony.
Jej pierwsza wypowiedź tylko wzmocniła ciekawość. Mimo iż kompletnie nie wyglądała, wypowiadała się niczym kociak. Jednakże jej ciało opowiadało historię treningu i rozwoju, niemożliwym było aby nigdy nie nauczyła się mówić, prawda? Może to wada wymowy w takim razie? Nigdy jeszcze nie spotkał kota (dorisłego) o takiej dolegliwości. Ciekawe, czy kotka obraziłaby się, gdyby zaczął jej zadawać pytania na ten temat.
- Tak, jestem wojownikiem Klanu Wichru - powiedział kiwając potwierdzająco łbem. Zamrugał ze zdziwienia, kiedy nagle kotka rozgoryczona wyrzuciła mu, że stworzyli granice. Jednak po chwili wziął się w garść, gotowy bronić swojego klanu i jego prawa do zamieszkiwania tych terenów.
- Czyżby plemię nie uczyło swoich terminatorów, że trzeba się dzielić z innymi? - burknął pod nosem. To już kolejny kot z plemienia, który ma do niego pretensje z powodu granic. Ten pierwszy miał przynajmniej do tego powód.
- Plemię nie potrzebuje naszych terenów - powiedział już głośno i wyraźnie, z pełnym przekonaniem - Do gór jesteście przyzwyczajeni i wam wystarczają. Potrzebowaliśmy domu i podzieliliśmy wszystko tak, aby było sprawiedliwie. Ośmielę się stwierdzić, że nic nie straciliśmy - powiedział, może odrobinę ostro. Ale cóż ma poradzić, kiedy jakaś dziwna kotka podchodzi do granicy tylko po to, aby zacząć na nią narzekać. Dobrze, że ją zobaczył. Kto wie, czy nie planowała jej przekroczyć, jeśli taki ma do niej stosunek.

_________________
Okolice Niedźwiedziej Groty NW2no5y
Re: Okolice Niedźwiedziej Groty
Pią 01 Kwi 2022, 19:18
Wiatr
Wiatr
Pełne imię : Wiatr Niosący Cichą Piosnkę
Grupa : Plemię Niedźwiedzich Kłów
Płeć : kotka
Księżyce : 36
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Gałązka Targana przez Wiatr [NPC]
Ojciec : Wieszcz Szepczących Kamieni [NPC]
Mistrz : Taflokrólik
Partner : ...
Wygląd : Raczej mała kotka o puszystym, wiecznie czystym liliowym futerku z mocniejszymi plamami koloru przy pyszczku, uszach, łapach na zadzie i ogonie. Ma dość zebraną budowę, z długimi, silnymi łapami. Dość intensywnie zielone oczy.

Multikonta : Lilia [KR]
Autor avatara : Magnus Lögdberg
Liczba postów : 387
Plemię Wiecznych Łowów
https://starlight.forumpolish.com/t857-wiatr-niosacy-cicha-piosnke
Pewnie gdyby rozmawiała z jakimkolwiek innym kotem, zdziwiłaby się, że nieznajomy zdawał się nie być ani trochę urażony tym co powiedziała. Kłamałaby gdyby powiedziała, że nie chciała lekko go podrażnić, jednocześnie doskonale wiedząc, że nie może przekroczyć granicy aby cokolwiek jej zrobić. Oczywiście było to dość głupie i ryzykowne, jednak kotka mogła się założyć, że w razie czegokolwiek biały kocur nie był by na tyle szybki aby ją dogonić, a już na pewno nie byłby w stanie dogonić jej wspinając się po górach. Po jego reakcji jednak udało jej się wywnioskować, że kocur jest absolutnie nie groźny, a przynajmniej nie wydaje się taki być, tak też podeszła nieco bliżej niego, nadal jednak nie przekraczając granicy. Wyprostowała się nieco, jednocześnie starając się wyglądać tak naturalnie jak umie. Czasami przeklinała swój mały rozmiar.
- Co to fojofnik? - wypaliła niemal od razu. O ten cały "klan wichru" pytać się nie musiała, dość łatwo domyślić się, że tak nazywała się grupa, z której kocur pochodził.
- I co to telminatol? - dodała od razu, całkowicie ignorując kolejne pytanie. To ona miała tutaj się czegoś dowiedzieć.
Siłą woli powstrzymała się odgryzienia się kolejnym komentarzem na słowa kocura gdyż poniekąd miał rację. Wzruszyła więc tylko ramionami i machnęła nieco zdenerwowana, że tak łatwo udała się zagiąć, ogonem. Oczywiście jednak nawet w tej wypowiedzi znalazła sobie coś do czego mogła się przyczepić i zadać pytanie.
- Posieliliście? Szyli to plafda sze jest fas fięcej? Tych... całych klanóf f sensie. - miauknęła po chwili, po czym usiadła. Może jeszcze nie czuła się na tyle komfortowo, żeby się całkowicie rozluźniać, ale zadała już tyle pytań, że chyba może przynajmniej usiąść, prawda? A no tak, nie zrobiła jeszcze jednego.
- Fiatl Niosący Cichą Piosnkę, Noficjuszka plemienia, s- szybko ugryzła się w język. Nieznajomy nie musiał wiedzieć więcej niż to. I tak już powiedziała mu zdecydowanie za dużo. Po za tym sam nie powiedział jeszcze nic o sobie oprócz rzucenie paru dziwnych haseł, także nie dostanie więcej niż to. Przynajmniej na razie.

_________________
if i always do what i’m told
i’ll be bitter at fifty years old
i wasted my youth
WASTED MY TIME
wasted my worry on
thexlittlexthings
Re: Okolice Niedźwiedziej Groty
Sro 13 Kwi 2022, 15:56
Gołębie Serce
Gołębie Serce
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kocur
Księżyce : 53
Matka : Lekki Powiew
Ojciec : Lisia Kita
Mistrz : Pliszkowy Dziób[*]
Partner : Skowronkowy Trel (?)
Wygląd : Wysoki kocur z długimi łapami i jeszcze dłuższym ogonem. Ma długie, białe, zadbane futro. Na świat patrzy dużymi, okrągłymi, błękitnymi oczami.
Multikonta : Błoto Pokrywające Podnóża Gór
Autor avatara : mizuen
Liczba postów : 282
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t1086-golabek
Westchnął cicho. Naprawdę plemię nic nie wiedziało o klanach i vice versa. Uważał to za raczej przykre i niepraktyczne.
- Wojownik to ktoś kto poluje i walczy dla klanu. Naszym obowiązkiem jest również uczenie terminatorów, którzy w przyszłości będą wojownikami. A zadaniem terminatorów jest poświęcić się nauce życia w klanie - wyjaśnił. Jak się jednak okazało, kotka była jeszcze bardziej nieświadoma, niż podejrzewał.
- Tak - mimo, iż nie wiedział wiele o kotce i trudno by powiedzieć, że żywił do niej pozytywne uczucia, to miło było dzielić się wiedzą - Mieszkają tu aż trzy klany - skinął jej łbem z szacunkiem, kiedy się przedstawiła.
- Gołębie Serce - odpowiedział własnym imieniem.
- Czy zamierzasz mi powiedzieć co robiłaś przy granicy? - nie chciał być nieuprzejmy, ale jego obowiązkiem było dowiedzieć się. Nie wyglądała na patrol graniczny, w ogóle nie zachowywała się jak dorosła. A jednak wyglądała na podobną mu wiekiem.
- Ile masz księżów? - dorzucił z czystej ciekawości.

_________________
Okolice Niedźwiedziej Groty NW2no5y
Re: Okolice Niedźwiedziej Groty
Pią 29 Kwi 2022, 18:38
Wiatr
Wiatr
Pełne imię : Wiatr Niosący Cichą Piosnkę
Grupa : Plemię Niedźwiedzich Kłów
Płeć : kotka
Księżyce : 36
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Gałązka Targana przez Wiatr [NPC]
Ojciec : Wieszcz Szepczących Kamieni [NPC]
Mistrz : Taflokrólik
Partner : ...
Wygląd : Raczej mała kotka o puszystym, wiecznie czystym liliowym futerku z mocniejszymi plamami koloru przy pyszczku, uszach, łapach na zadzie i ogonie. Ma dość zebraną budowę, z długimi, silnymi łapami. Dość intensywnie zielone oczy.

Multikonta : Lilia [KR]
Autor avatara : Magnus Lögdberg
Liczba postów : 387
Plemię Wiecznych Łowów
https://starlight.forumpolish.com/t857-wiatr-niosacy-cicha-piosnke
Musiała przyznać, że wytłumaczenie kocura nie za wiele jej dało. Oczywiście zrozumiała, że terminator to u nich nowicjusz (i jak cieszyła się, że używają innego słowa na tę rangę, tego klanowego nie dałaby rady nigdy wymówić), jednak wojownik? To brzmiało jak niejakie połączenie łowcy i strażnika, co samo w sobie wydawało się strasznie chaotyczne. Jak można być w czymś dobrym, jeśli chce się robić tyle rzeczy na raz? Jasne, można się nauczyć każdej umiejętności po kawałku ale wtedy w niczym nie będzie się mistrzem, a chyba o to chodziło, prawda? Aczkolwiek starała się dojrzeć w funkcjonowaniu klanu jakiekolwiek pozytywy, przynajmniej już wiedziała, że rangi mają w miarę podobne.
Nie folałbyś się jakoś... Nie fiem nauszyć tylko polofania albo tylko falki? Cięki temu byłbyś lepszy, a nie tak fszystko po tlochu. - mimo wszystko nie umiała się powstrzymać od pytania. Obiecała sobie jednak, że głębiej drążyć nie będzie, a przynajmniej nie w budowę klanów, w resztę spraw... No cóż, może chcieć dostać kilka informacji. Przecież nigdy nie wie kiedy takowe się przydadzą.
I takie więcej informacji dostała już po chwili. Trzy klany? Więcej ich matka nie miała?
- Tszy? To musi być das duszo. Jak pszekasujecie sobie infolmacje? Bo losumiem sze nie moszna się sjednoczyć w jeden klan... - to było głupie, aczkolwiek starała się brzmieć na bardziej zainteresowaną niż niemiłą. Chociaż w takim razie ciekawe ile tych kotów rzeczywiście było. Bo jeśli tyle ile w plemieniu tylko razy trzy... Powoli zaczynała się obawiać o przyszłość swojego rodu.
Kolejne zdanie kocura nasunęło Wiatr tylko więcej pytań. Początkowo czekała aż ten dokończy swoje pełne imię, aczkolwiek najwyraźniej nie zamierzał. Ona jednak również nie zamierzała tego komentować. Może krótkie imiona były kolejną z dziwnych klanowych tradycji?
- Ładne imię, klótkie, ale ładne. - miauknęła po chwili. Skoro już komentowała wszystko to i to by wypadało. Chociaż musiała przyznać, że imię jej się średnio podobało. Nie brzmiało nijak dostojnie jak jej. Po prostu.... było. Aczkolwiek musiała przyznać, że niejako pasowało do kocura. A ten co zrobił w odpowiedzi na jej komplement? Nie dość że zapytał co ona tutaj robi to jeszcze ile ma księżycy! No co za lisie łajno! Nie zamierzała mu udzielać odpowiedzi ani na jedno ani na drugie.
- Jestem. A nie mogę? To tesz moja glanica. Pilnuje jej. Po sa tym to samo pytanie mogę zadać tobie. A co do fieku to myślałam sze klanowcy mają nieco fięcej szacunku do innych. - prychnęła na koniec, waląc ogonem w ziemię.

_________________
if i always do what i’m told
i’ll be bitter at fifty years old
i wasted my youth
WASTED MY TIME
wasted my worry on
thexlittlexthings
Re: Okolice Niedźwiedziej Groty
Sponsored content

Skocz do: