IndeksIndeks  SzukajSzukaj  GrupyGrupy  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 :: 
Ziemie Niczyje
 :: Ziemie Niczyje :: Podróże
Wyprawa Pliszkowego Dziobu & Motylej Łapy
Nie 24 Sty - 23:01
Pliszkowy Dziób
Pliszkowy Dziób
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kotka
Księżyce : 5 na srebrnej skórce (w momencie śmierci 72)
Matka : srebrzysty kłos
Ojciec : świerkowa gałązka
Mistrz : brzozowa skóra
Partner : szczur 7
Wygląd : wysoka, chuda kotka o długim, srebrzystym futrze w niebieskie pręgi, z bielą na pysku, szyi, brzuchu, łapach i ogonie. jej oczy są jasnozielone, jednakże widoczne są na nich niebieskie plamki świadczące o heterochromii.
Multikonta : szakal (PNK), baranek (S), rozgwieżdżony płomień, zaćmione łapa, jeżyna (kg) | płotkowy potok, zawilcowa łapa, pąk, traszkowa łapa, ślimaczy ślad, chrząszczyk, lilia (nkt bądź martwi)
Autor avatara : szad
Liczba postów : 1479
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t68-pliszkowy-dziob#201
Klan Wichru miał to szczęście, że Morelowa Łapa zdążył zostać terminatorem medyka szybciej, niż Motyla Łapa. Co to dokładnie oznaczało? Otóż to, że Lodowy Potok zdążył już odkryć miejsce spotkań z Gwiezdnymi i odpowiedzialność nie leżała na barkach Pliszkowego Dziobu. Szczerze mówiąc, chciała poczekać z wybraniem terminatora aż do tego momentu...bo zwyczajnie bała się, że nie znajdą drogi i że jedynie ośmieszy się przed swoim uczniem jako niekompetentny medyk, czy coś w tym rodzaju.
O świcie zbudziła Motylą Łapę i oboje wzięli coś dużego ze stosu. Póki co Pliszkowy Dziób nie była głodna i planowała przerwę na śniadanie podczas drogi, ale jeżeli Motyl wolał posilić się przed wyruszeniem, dała mu na to czas. Zanim wyszli z obozu, Pliszka przedstawiła mu zasady BHP.
Będzie to nieco długa podróż, więc powiedz mi, jeżeli ból łap zacznie ci poważnie doskwierać czy będziesz głodny. Spotkanie z Gwiezdnymi raczej nie będzie przyjemne, jeżeli będziesz się źle czuć. Oprócz tego...wątpię, byś coś takiego zrobił, ale miej szacunek wobec wszelkich przodków, jacy się nam ukażą. Gwiezdni wiedzą najlepiej, lepiej się z nimi nie kłócić — była ciekawa, jakie koty im się pokażą. Może...może Mroźny Wiatr zechce zobaczyć swojego syna? Albo Brzozowa Skóra przyjdzie skrytykować jej decyzję, jak w sumie każdą, jaką Pliszka kiedykolwiek podjęła? Wolała nie.
Po zapoznaniu się ze słowami medyczki, Motyl i Pliszka wyruszyli w końcu z obozu. Poszli na północ, w stronę Skraju Lasu. Miejscem spotkania z przodkami miały być Spienione Wodogrzmoty - wodospad. Był zdecydowanie bliżej obozu Klanu Wichru, niż tego gromowego - w tym też mieli przewagę. Co prawda taki kawał drogi był męczący, ale na pewno mniej niż droga odbyta przez Lodowego i Morela.

zapraszam motyla, potem mg

_________________
you keep buying stars


all   my  life,  i've been
so   lonely,
 all in  the
na
me of  being   holy,
still, you'd like to think
you know me
Wyprawa Pliszkowego Dziobu & Motylej Łapy 38150211_KA5ot1iDdGwEAUWand you could buy up
all   the stars  but  it
wouldn't change  who
you  are;  you're  still
living life in the dark

it's just who you are

Re: Wyprawa Pliszkowego Dziobu & Motylej Łapy
Nie 24 Sty - 23:29
Motyli Blask
Motyli Blask
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : 73 w chwili śmierci
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Taneczny Krok (*), Pliszkowy Dziób (*)
Partner : mięta
Wygląd : Wysoki, ale chudy i o słabej budowie. Niebieski złoty tygrysio pręgowany, długowłosy, z białymi znaczeniami sięgającymi do kostek na tylnych łapach oraz na palcach przednich, a także na pyszczku, gardle i klatce piersiowej, gdzie biała plama przybiera kształt przypominający nieco motyla. Złote oczy.
Multikonta : Lin, Królicza Łapa, Wichura; dawniej: Królik, Skowronkowy Trel, Połyskująca Tafla
Autor avatara : pliszka (avek), brivi (art w podpisie)
Liczba postów : 2441
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t65-motyl
Wyprawa do miejsca spotkań z Gwiezdnymi była czymś, czego nie spodziewał się odbyć w swoim życiu, a jednak – to właśnie się działo. Miał zostać terminatorem medyka już nie tylko przed własnym klanem, ale przed wszystkimi przodkami. Druga ceremonia, tym razem nie wśród żyjących, a wśród martwych... Dziwna sprawa. Z jednej strony czuł stres, który towarzyszył mu już przy spotkaniu w klanie. Zresztą, było to uczucie, które towarzyszyło mu bardzo często, więc chyba nic dziwnego. Z tym tylko, że w tym wypadku było trochę wzmożone, bo nie będą na niego skierowane tylko oczy jego współklanowiczów, a przodków... Kto wie, jakich przodków i jak wielu ich będzie? Ile zupełnie nieznanych mu kotów zobaczy? Nie wspominając już o tym, że nie będzie tam miał chociażby wsparcia Niedźwiedziej Gwiazdy, którego duma pozwoliła mu czuć się lepiej, kiedy akceptował nową rangę, uch... Z drugiej strony Gwiezdny Klan od zawsze go ciekawił, a więc możliwość osobistego przeżycia czegoś takiego była bardzo interesująca. Ciekawiło go, jakie to uczucie, jak wygląda Srebrna Skórka, a przede wszystkim... Liczył na to, że wśród Gwiezdnych pojawi się Mroźny Wiatr, chociaż na chwilę. Tak bardzo chciałby, żeby była obecna w takich ważnych dla niego chwilach, bo sama jej obecność byłaby wielkim wsparciem. Cicho liczył na to, że wyraziłaby jakoś dumę z tego, kim się stawał, co robił, ale nie wiedział, czy to nie za dużo; tak naprawdę wystarczyłoby mu to, żeby choć jeszcze raz i na chwilę zobaczyć jej pyszczek. Nawet za taką okazję byłby wdzięczny, bo w dalszym ciągu tak strasznie za nią tęsknił, a kto wie, kiedy następnym razem będzie miał okazję? W najlepszym wypadku kiedy zostanie medykiem, ale do tego musiał w ogóle skończyć medyczny trening... A to pewnie nie stanie się szybko, bo nie wierzył, żeby było to coś, z czym łatwo sobie poradzi, o ile w ogóle sobie poradzi. Starał się nie myśleć w ten sposób, ale ten czas przed rozpoczęciem treningu chyba tylko sprawiał, że bardziej się denerwował. Niby to tylko dwa wschody słońca przed wyprawą, a jednak tak mu się ten czas dłużył! Na szczęście w końcu nadszedł – Pliszkowy Dziób przyszła do niego o świcie, a on, wprawiony we wstawaniu o różnych porach dzięki treningom z Tanecznym Krokiem, podniósł się niemal natychmiast. Szybko zjadł jakąś popielicę na śniadanie, żeby mieć siłę na drogę, bo choć nie wiedział dokładnie, gdzie się kierowali, skoro miała to być wyprawa, podejrzewał, że nie mieli tego miejsca spotkań z Gwiezdnym Klanem tuż pod nosem. Po posiłku wysłuchał uważnie tego, co Pliszkowy Dziób miała do powiedzenia. Uważać na siebie, szanować Gwiezdnych. Nie brzmiało tak trudno, a jednak wypowiedziane w taki formalny sposób sprawiało, że trochę się denerwował. Starał się jednak tego za bardzo po sobie nie pokazywać i pokiwał lekko głową.
Dobrze – powiedział jeszcze, żeby nie było wątpliwości, a następnie... wyruszyli. Podczas drogi Motyla Łapa był raczej cicho; nie był mistrzem pogawędek, a poza tym wciąż był zestresowany, czego nie chciał za bardzo okazywać. W milczeniu było mu łatwiej, bo nie było szansy, że się zatnie, pytając o coś. Zamiast tego obserwował otoczenie i przyrodę, które wpływały na niego kojąco. Szkoda tylko, że nie było tak ładnie i kolorowo jak porą Zielonych Liści... Na dodatek wciąż nie mógł przestać myśleć o tym, jak to wszystko będzie wyglądało. A przede wszystkim o Mroźnym Wietrze. Nie chciał sobie robić nadziei, jeśli to jednak niemożliwe, że się zjawi – może w takich ceremoniach uczestniczyli poprzedni medycy albo coś? Po dość długim czasie bicia się z myślami, postanowił więc spróbować subtelnie wypytać o to Pliszkowy Dziób. Wcale nie musiał przecież mówić dużo, a może udałoby jej się rozwiać część jego wątpliwości?
Jak właściwie wyglądają takie... spotkania z Gwiezdnym Klanem? – spytał dość ogólnie, ale póki nie musiał wchodzić w szczegóły, żeby poznać odpowiedzi na nurtujące go pytania. Wiedział już o snach, to teraz chciał się dowiedzieć więcej o tym, jak wyglądały takie intencjonalne spotkania, do których musieli iść na daleką wyprawę.

_________________

gubi myśli, ońce kończy bieg
już nie starcza tchu i potrzebuje snu
chyba położę się tu, obok ciebie





gwiazdy widać,
księżyc podniósł się




jak kometa na niebie miga nam świat
żyjemy tak mało lat i trochę ciebie mi brak
trochę ciebie mi brak, trochę ciebie mi...


Re: Wyprawa Pliszkowego Dziobu & Motylej Łapy
Pon 25 Sty - 0:22
Żabia Łapa
Żabia Łapa
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kotka
Księżyce : 40 [X]
Matka : Lisia Gwiazda (Pysk)* [NPC]
Ojciec : Mknące Skrzydło* [NPC]
Mistrz : Chłodny Blask → Konwaliowa Ścieżka → Korzenny Język
Wygląd : Średniej wielkości, pulchna kotka o masywnej budowie ciała. Odziana jest w krótkie, szorstkie i przylegające do ciała rudo-białe futro z klasycznymi pręgami. Ma miodowe oczy, nieco większe stopy; bliznę na barku w kształcie półksiężyca i ślady poparzenia na boku lewej, przedniej łapy. [reszta w KP]
Multikonta : Uszko, Tafla, Krzywowąsy
Autor avatara : @thefluffytiger
Liczba postów : 273
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t61-zabia-lapa
Wyruszyli.
Fakt, że Lodowy Potok wcześniej odkrył miejsce spotkań z Gwiezdnymi był sporym ułatwieniem dla Pliszkowego Dziobu. Na pewno zmniejszył ilość zmarnowanego czasu na błądzenie po terenach i czekaniu na znaki od Gwiezdnego Klanu, które do ów miejsca spotkań miały doprowadzić. Mimo wiedzy i tego, że Spienione Wodogrzmoty były miejscem bliższym Wichrowym niż Gromowym terenom, zarówno Motylą Łapę jak i jego nową mistrzynię czekała długa, wyczerpująca droga. Mechowisko i Stokrotkową Łąkę zostawili za sobą bez większych problemów. Wkraczając jednak na Piszczące Trawy, do ich nozdrzy mógł wpaść zapach lisa - na całe szczęście był on stary i zwietrzały, dlatego też dwójka kotów mogła bez problemu sunąć dalej ku Skrajowi Lasu znajdującym się na granicy terenów. Niestety, pogoda zaczynała powoli się psuć, a ciemno-szare chmury kłębiły się gęsto na niebie nad ch głowami zwiastując deszcz. Na razie jednak było w miarę - nikt jednak nie wiedział na ile taki stan rzeczy się utrzyma, i czy deszcz nie złapie ich w najgorszym etapie drogi. Na teraz - było ponuro, aczkolwiek spokojnie, a przed nimi majaczył początek gęstniejącego skupiska wysokich, smukłych drzew.

_________________
Wyprawa Pliszkowego Dziobu & Motylej Łapy YEL8HuN
Re: Wyprawa Pliszkowego Dziobu & Motylej Łapy
Pon 25 Sty - 11:59
Pliszkowy Dziób
Pliszkowy Dziób
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kotka
Księżyce : 5 na srebrnej skórce (w momencie śmierci 72)
Matka : srebrzysty kłos
Ojciec : świerkowa gałązka
Mistrz : brzozowa skóra
Partner : szczur 7
Wygląd : wysoka, chuda kotka o długim, srebrzystym futrze w niebieskie pręgi, z bielą na pysku, szyi, brzuchu, łapach i ogonie. jej oczy są jasnozielone, jednakże widoczne są na nich niebieskie plamki świadczące o heterochromii.
Multikonta : szakal (PNK), baranek (S), rozgwieżdżony płomień, zaćmione łapa, jeżyna (kg) | płotkowy potok, zawilcowa łapa, pąk, traszkowa łapa, ślimaczy ślad, chrząszczyk, lilia (nkt bądź martwi)
Autor avatara : szad
Liczba postów : 1479
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t68-pliszkowy-dziob#201
Ich łapy przekroczyły Mechowisko oraz Stokrotkową Łąkę, na której ze względu na panującą porę nie było zbyt wielu stokrotek. Dzień nie był najpiękniejszy - niebo było bezbarwne, szare, i zwiastujące albo ponury dzień, albo nadchodzące opady deszczu. Nie, żeby Pliszkowy Dziób nie lubiła deszczu, w końcu dawał on życie roślinom - ziołom - i pomagał naturze się odbudować, ale niekoniecznie w porę Opadających Liści. Połączony z mrozem i chłodem miał tylko niszczycielskie skutki, a zaraz po nim miał nadejść biały puch, który kompletnie zabiłby prawie wszystkie medykamenty oprócz drzew iglastych i pajęczyn poupychanych w pnie. Zdecydowanie wolała ciepłe deszcze i burze, wszystko było wtedy takie spokojne i motywujące do życia.
Jest trochę dzi...czekaj — przerwała wypowiedź i zatrzymała się, gdy przechodzili niedaleko Piszczących Traw. Poczuła zapach lisa, który ją zaalarmował, ale po chwili zdała sobie sprawę z jego zwietrzałości i uspokoiła się, chociaż wolała być czujna. — Zwietrzały zapach lisa. Raczej go tu nie ma, ale uważaj — ostrzegła i ruszyła dalej, przy okazji kontynuując wypowiedź. — W każdym razie czujesz się dziwnie, bo wszystko wydaje się bardzo prawdziwe, chociaż jest w śnie. Z tego co dowiedziałam się o wyprawie Lodowego Potoka i Morelowej Łapy, należy dotknąć nosem kamienia, by zasnąć i obudzić się w towarzystwie przodków. Pokazuje ci się jakiś martwy kot, ktoś ważny dla ciebie lub twojego klanu. Poprzedni medycy Klanu Wichru, na przykład. U mnie tak było. Będziemy musieli przekazać im, że chcesz zostać terminatorem medyka, a oni, miejmy nadzieję, dadzą ci swoje błogosławieństwo. Jeszcze nie słyszałam, żeby komuś odmówili tej rangi — wytłumaczyła, idąc dalej w stronę ich celu - Spienionych Wodogrzmotów.

_________________
you keep buying stars


all   my  life,  i've been
so   lonely,
 all in  the
na
me of  being   holy,
still, you'd like to think
you know me
Wyprawa Pliszkowego Dziobu & Motylej Łapy 38150211_KA5ot1iDdGwEAUWand you could buy up
all   the stars  but  it
wouldn't change  who
you  are;  you're  still
living life in the dark

it's just who you are

Re: Wyprawa Pliszkowego Dziobu & Motylej Łapy
Pon 25 Sty - 12:24
Motyli Blask
Motyli Blask
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : 73 w chwili śmierci
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Taneczny Krok (*), Pliszkowy Dziób (*)
Partner : mięta
Wygląd : Wysoki, ale chudy i o słabej budowie. Niebieski złoty tygrysio pręgowany, długowłosy, z białymi znaczeniami sięgającymi do kostek na tylnych łapach oraz na palcach przednich, a także na pyszczku, gardle i klatce piersiowej, gdzie biała plama przybiera kształt przypominający nieco motyla. Złote oczy.
Multikonta : Lin, Królicza Łapa, Wichura; dawniej: Królik, Skowronkowy Trel, Połyskująca Tafla
Autor avatara : pliszka (avek), brivi (art w podpisie)
Liczba postów : 2441
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t65-motyl
Widząc, że Pliszkowy Dziób się zatrzymuje, sam również się zatrzymał. Co się stało? Coś było nie w porządku? Zapomnieli o czymś? A może medyczka coś zauważyła, jakieś zagrożenie? Czekał na jakieś wytłumaczenie, ale wtedy sam wyczuł... jakiś zapach. Nie wiedział, czego dokładnie, bo nie spotkał jeszcze wielu zwierząt poza kotami w swoim życiu, chyba że jakieś pojedyncze ptaki, gady czy gryzonie, ale był nieprzyjemny. Co prawda niezbyt wyraźny, ale wciąż niezbyt fajny. Zapach lisa, wyjaśniła Pliszkowy Dziób. A więc to było to, drapieżnik... Nic dziwnego, że pachniało tak nieprzyjemnie. Na szczęście według medyczki nie powinno go być w pobliżu, ale i tak wolał być ostrożny. Skinął lekko głową i ruszył dalej za kocicą, ale starał się teraz oglądać otoczenie również pod kątem ewentualnego zagrożenia. Spotkał do tej pory w sumie chyba tylko jednego drapieżnika, jakiegoś drapieżnego ptaka na tej wyprawie po zioła, ale to nie do końca się liczyło, bo on spał. Nie chciałby się spotkać z takim obudzonym drapieżnikiem, uch. Skoro zapach był zwietrzały, starał się jednak nie panikować za bardzo i skupić się na tym, co medyczka miała do powiedzenia. Martwy kot, ktoś ważny dla ciebie lub twojego klanu. Skoro tak, czy była szansa, że...? O ile perspektywa spotkania dawnych medyków też była interesująca, słowa Pliszkowego Dzioba sprawiły, że jeszcze bardziej liczył na pojawienie się Mroźnego Wiatru. Naprawdę miał nadzieję, że się nie zawiedzie.
Och – wyrwało mu się. Skoro jeszcze nikomu nie odmówili, to był to raczej dobry znak? Z drugiej strony... co gdyby był pierwszy? Gdyby Gwiezdni jednak uznali, że się nie nadaje? Wtedy byłoby nawet gorzej... Nie, skoro być może zesłali im znak, to raczej nie zmienili zdania, prawda? Miał ochotę potrząsnąć głową, żeby spróbować odgonić od siebie te myśli, ale się powstrzymał, bo prawdopodobnie mało by mu to dało, a nie chciał, żeby Pliszkowy Dziób widziała, jak sobie pajacował. – To brzmi... ciekawie – powiedział w końcu. Stresująco, ale faktycznie ciekawie. Nie było to doświadczenie, które zdarzało się często. Kamień, który usypia i spotkania z kotami, które nie żyły? Dawniej nie pomyślałby w ogóle, że takie rzeczy były możliwe!

_________________

gubi myśli, ońce kończy bieg
już nie starcza tchu i potrzebuje snu
chyba położę się tu, obok ciebie





gwiazdy widać,
księżyc podniósł się




jak kometa na niebie miga nam świat
żyjemy tak mało lat i trochę ciebie mi brak
trochę ciebie mi brak, trochę ciebie mi...


Re: Wyprawa Pliszkowego Dziobu & Motylej Łapy
Pon 25 Sty - 12:38
Żabia Łapa
Żabia Łapa
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kotka
Księżyce : 40 [X]
Matka : Lisia Gwiazda (Pysk)* [NPC]
Ojciec : Mknące Skrzydło* [NPC]
Mistrz : Chłodny Blask → Konwaliowa Ścieżka → Korzenny Język
Wygląd : Średniej wielkości, pulchna kotka o masywnej budowie ciała. Odziana jest w krótkie, szorstkie i przylegające do ciała rudo-białe futro z klasycznymi pręgami. Ma miodowe oczy, nieco większe stopy; bliznę na barku w kształcie półksiężyca i ślady poparzenia na boku lewej, przedniej łapy. [reszta w KP]
Multikonta : Uszko, Tafla, Krzywowąsy
Autor avatara : @thefluffytiger
Liczba postów : 273
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t61-zabia-lapa
Kiedy powoli podchodzili do zaczynających się, gęstniejących rzędów sosnowych drzew, zarówno Pliszkowy Dziób jak i Motyla Łapa mogli poczuć chłodniejszy wiatr jaki wzmógł się i szamotał ich futrami na grzbiecie. Gdy więc weszli wgłąb Skraju Lasu, nieznośny świst i chłodne bicze wiatru nieco ustały a okolica się wyciszyła. Przebycie tego kawałka terenu również było dla nich bezproblemowe - żadnych niepokojących zapachów czy innych temu podobnych, co było naprawdę sporym szczęściem patrząc na to ile też drapieżników czyhało na chociażby polujących wojowników. Chwile po opuszczeniu zarówno lasu, jak i prawie klanowych terenów, nad głowami wędrujących kotów przeleciało małe stado gawronów, które z głośnym wrzaskiem zatoczyło koło i wróciło do Skraju Lasu. Poza tym i faktem, że deszczowe chmury dalej niepokojąco kłębiły się na niebie - nie działo się nic szczególnego, a przed medyczką i jej przyszłym terminatorem czekał najtrudniejszy etap wędrówki - przejście przez wzgórza i ziemie nienależące do żadnego z klanów, a bez dwóch zdań - kogoś mniej przychylnego.
Re: Wyprawa Pliszkowego Dziobu & Motylej Łapy
Pon 25 Sty - 15:13
Pliszkowy Dziób
Pliszkowy Dziób
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kotka
Księżyce : 5 na srebrnej skórce (w momencie śmierci 72)
Matka : srebrzysty kłos
Ojciec : świerkowa gałązka
Mistrz : brzozowa skóra
Partner : szczur 7
Wygląd : wysoka, chuda kotka o długim, srebrzystym futrze w niebieskie pręgi, z bielą na pysku, szyi, brzuchu, łapach i ogonie. jej oczy są jasnozielone, jednakże widoczne są na nich niebieskie plamki świadczące o heterochromii.
Multikonta : szakal (PNK), baranek (S), rozgwieżdżony płomień, zaćmione łapa, jeżyna (kg) | płotkowy potok, zawilcowa łapa, pąk, traszkowa łapa, ślimaczy ślad, chrząszczyk, lilia (nkt bądź martwi)
Autor avatara : szad
Liczba postów : 1479
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t68-pliszkowy-dziob#201
Jest ciekawym doświadczeniem, tak mi się wydaje. Ale krótkim, porównując z przebytą drogą. Najwyżej moje było krótkie — mruknęła, gadając już w sumie bardziej do siebie samej. Była bardzo podekscytowana swoją własną wyprawą - że spotka tych, którzy wybrali ją na tą rangę, dadzą jej błogosławieństwo, i jej przyszłość będzie usłana różami. Nie do końca tak było, a Gwiezdni nie wyglądali na szczególnie ucieszonych i przekonanych...ale Pliszkowa Łapa jeszcze wtedy tego nie zauważyła, zbyt zaślepiona swoją nową rangą.
Skraj Lasu powitał ich powiewem chłodu. Pliszkowy Dziób spojrzała ponownie w górę, na kłębiące się chmury, mrużąc oczy.
Mam nadzieję, że nie boisz się wody, bo zapowiada się na deszcz. Ale i tak musimy przejść przez wodospad — mruknęła informacyjnie, po czym szła dalej. Granica Klanu Wichru była coraz bliżej: to pewnie pierwszy raz, gdy Motyla Łapa wychodził poza nie, nie licząc przeprowadzki. Miała nadzieję, że nie spotkają żadnych samotników, szczególnie tych agresywnych. W razie czego Pliszka umiała walczyć...ale myślę że nie pozostawiało to wątpliwości, że nie miała do tego żadnej kondycji.

_________________
you keep buying stars


all   my  life,  i've been
so   lonely,
 all in  the
na
me of  being   holy,
still, you'd like to think
you know me
Wyprawa Pliszkowego Dziobu & Motylej Łapy 38150211_KA5ot1iDdGwEAUWand you could buy up
all   the stars  but  it
wouldn't change  who
you  are;  you're  still
living life in the dark

it's just who you are

Re: Wyprawa Pliszkowego Dziobu & Motylej Łapy
Pon 25 Sty - 15:31
Motyli Blask
Motyli Blask
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : 73 w chwili śmierci
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Taneczny Krok (*), Pliszkowy Dziób (*)
Partner : mięta
Wygląd : Wysoki, ale chudy i o słabej budowie. Niebieski złoty tygrysio pręgowany, długowłosy, z białymi znaczeniami sięgającymi do kostek na tylnych łapach oraz na palcach przednich, a także na pyszczku, gardle i klatce piersiowej, gdzie biała plama przybiera kształt przypominający nieco motyla. Złote oczy.
Multikonta : Lin, Królicza Łapa, Wichura; dawniej: Królik, Skowronkowy Trel, Połyskująca Tafla
Autor avatara : pliszka (avek), brivi (art w podpisie)
Liczba postów : 2441
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t65-motyl
Krótkim... pewnie tak. Nie podejrzewał, żeby Gwiezdni mieli im poświęcać jakoś dużo czasu, w końcu na pewno mieli swoje zajęcia, skoro opiekowali się żyjącymi i było ich tam aż tyle i w ogóle. Jednak sam fakt, że będzie miał okazję zobaczyć swoich przodków, dawnych medyków... i być może swoją mamę był wystarczający. Nie musiało to trwać długo; nawet chwila będzie interesująca, bo Gwiezdny Klan i Srebrna Skórka zawsze go interesowały, a widok nocnego nieba tak mu się podobał. Fakt, że na własną łapę mógł doświadczyć kontaktu z Gwiezdnymi jeszcze za życia, był niesamowity.
Od początku wyprawy pogoda nie rozpieszczała, było pochmurno i nie za ładnie, jak to zresztą często ostatnio bywało, w końcu trwała późna pora Opadających Liści, ale i tak skrzywił się leciutko, kiedy poczuł chłodny powiew wiatru. Nie było na razie tak źle, ale przyjemne doświadczenie to też nie było. Miał cichą nadzieję, że później trochę się poprawi, ale trochę w to wątpił, bo zapowiadało się na deszcz. Pliszkowy Dziób też to zauważyła. Nie bał się wody, ale wolałby nie zmoknąć za bardzo, brr. Szkoda tylko, że zapowiadało się na to, że i tak go to czekało, ale... przejście przez wodospad? Och. Nigdy nie widział wodospadu na żywo, co dopiero podchodzenie do niego tak blisko!
Jak właściwie wygląda to miejsce spotkań z Gwiezdnymi? – spytał, bo zdał sobie sprawę z tego, że nie miał pojęcia, gdzie tak właściwie szli, a to też było ciekawe! W ogóle widział całkiem sporo nowych miejsc – do tej pory nie wychodził nawet tak daleko na tereny klanu, a co dopiero poza jego granice. Starał się więc przy okazji jak najlepiej zapamiętywać okolicę, bo pewnie niezbyt prędko będzie miał jeszcze okazję, żeby udać się na taką daleką wyprawę.

_________________

gubi myśli, ońce kończy bieg
już nie starcza tchu i potrzebuje snu
chyba położę się tu, obok ciebie





gwiazdy widać,
księżyc podniósł się




jak kometa na niebie miga nam świat
żyjemy tak mało lat i trochę ciebie mi brak
trochę ciebie mi brak, trochę ciebie mi...


Re: Wyprawa Pliszkowego Dziobu & Motylej Łapy
Czw 28 Sty - 19:46
Żabia Łapa
Żabia Łapa
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kotka
Księżyce : 40 [X]
Matka : Lisia Gwiazda (Pysk)* [NPC]
Ojciec : Mknące Skrzydło* [NPC]
Mistrz : Chłodny Blask → Konwaliowa Ścieżka → Korzenny Język
Wygląd : Średniej wielkości, pulchna kotka o masywnej budowie ciała. Odziana jest w krótkie, szorstkie i przylegające do ciała rudo-białe futro z klasycznymi pręgami. Ma miodowe oczy, nieco większe stopy; bliznę na barku w kształcie półksiężyca i ślady poparzenia na boku lewej, przedniej łapy. [reszta w KP]
Multikonta : Uszko, Tafla, Krzywowąsy
Autor avatara : @thefluffytiger
Liczba postów : 273
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t61-zabia-lapa
Przejście granicy i wejście na ziemie nienależące w mniemaniu klanów - do nikogo, zajęło Pliszce i Motylej Łapie mniej czasu niż mogli się spodziewać. Całkiem sprawnie znaleźli się po drugiej stronie kamienistych wzgórz i nim się obejrzeli - za sobą mieli Skraj Lasu zbliżając się tym samym bliżej Gęsiej Szyi. Tym samym zresztą coraz bardziej zmniejszając dzielący ich dystans do Spienionych Wodogrzmotów. Dzięki obranej drodze, mogli suchą łapą dostać się do celu, chociaż... A fakt, że to w Spienionych Wodogrzmotach przyjdzie im się zmoczyć i tak naprawdę - i teraz, bo zaczęło kropić, to już zupełnie inna sprawa. W każdym razie dwójka Wichrowych kotów dostała się w podmokłą okolice rzeki, mogąc spokojnie przy niej przejść i ruszyć w dalszą drogę.

_________________
Wyprawa Pliszkowego Dziobu & Motylej Łapy YEL8HuN
Re: Wyprawa Pliszkowego Dziobu & Motylej Łapy
Czw 28 Sty - 22:36
Pliszkowy Dziób
Pliszkowy Dziób
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kotka
Księżyce : 5 na srebrnej skórce (w momencie śmierci 72)
Matka : srebrzysty kłos
Ojciec : świerkowa gałązka
Mistrz : brzozowa skóra
Partner : szczur 7
Wygląd : wysoka, chuda kotka o długim, srebrzystym futrze w niebieskie pręgi, z bielą na pysku, szyi, brzuchu, łapach i ogonie. jej oczy są jasnozielone, jednakże widoczne są na nich niebieskie plamki świadczące o heterochromii.
Multikonta : szakal (PNK), baranek (S), rozgwieżdżony płomień, zaćmione łapa, jeżyna (kg) | płotkowy potok, zawilcowa łapa, pąk, traszkowa łapa, ślimaczy ślad, chrząszczyk, lilia (nkt bądź martwi)
Autor avatara : szad
Liczba postów : 1479
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t68-pliszkowy-dziob#201
Jest wodospad. A wodospad to...jest sobie rzeka, i nagle jest osuwisko terenu, i ta woda spada na dół, a potem dalej płynie. Jak zobaczysz, to zrozumiesz. Z tego co zrozumiałam za wodospadem jest jaskinia, a w niej kamień, którego trzeba dotknąć nosem — wyjaśniła, sama ciekawa tego miejsca, w końcu z samego opisu nie wywnioskuje tyle, co z rzeczywistego ujrzenia tego miejsca. Ale w jej wyobrażeniach miejsce było naprawdę...urokliwe, o. Wodospady same w sobie były czymś ładnym.
Woda kapnęła jej na nos, przez co zmrużyła oczy. Cóż, woda tak czy siak miała ich dopaść. Szli dalej, aż oczom nie ukazała im się Gęsia Szyja. Ścieżka wzdłuż niej mogła być nieco śliska, bo w końcu była to rzeka.
Uważaj na łapy, będziemy teraz iść wzdłuż rzeki. — mruknęła i skręciła w prawo, powoli słysząc już szumienie wodospadów.

_________________
you keep buying stars


all   my  life,  i've been
so   lonely,
 all in  the
na
me of  being   holy,
still, you'd like to think
you know me
Wyprawa Pliszkowego Dziobu & Motylej Łapy 38150211_KA5ot1iDdGwEAUWand you could buy up
all   the stars  but  it
wouldn't change  who
you  are;  you're  still
living life in the dark

it's just who you are

Re: Wyprawa Pliszkowego Dziobu & Motylej Łapy
Pią 29 Sty - 15:17
Motyli Blask
Motyli Blask
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : 73 w chwili śmierci
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Taneczny Krok (*), Pliszkowy Dziób (*)
Partner : mięta
Wygląd : Wysoki, ale chudy i o słabej budowie. Niebieski złoty tygrysio pręgowany, długowłosy, z białymi znaczeniami sięgającymi do kostek na tylnych łapach oraz na palcach przednich, a także na pyszczku, gardle i klatce piersiowej, gdzie biała plama przybiera kształt przypominający nieco motyla. Złote oczy.
Multikonta : Lin, Królicza Łapa, Wichura; dawniej: Królik, Skowronkowy Trel, Połyskująca Tafla
Autor avatara : pliszka (avek), brivi (art w podpisie)
Liczba postów : 2441
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t65-motyl
Nigdy nie widział jeszcze rzeczy, które opisywała Pliszkowy Dziób, ale że przyroda zawsze go interesowała, potrafił sobie to mniej więcej wyobrazić i brzmiało to naprawdę ładnie. Aż było mu trochę szkoda, że to wszystko było tak daleko, bo okolice wodospadu widział oczami wyobraźni jako fajne, takie, w których przyjemnie by się przebywało. Z drugiej strony, hm, gdyby mieli więcej takich miejsc w okolicy, to nie byłoby w nich nic specjalnego, a miejsce spotkań z Gwiezdnymi zdecydowanie na takie się zapowiadało. Nie miał już więcej pytań i wyczerpał swój zasób tematów do rozmowy, toteż zamilkł. Myślenie o tym, jak wyglądało miejsce, do którego zmierzali oraz obserwowanie teraz już zupełnie obcych terenów zajęło mu myśli na tyle, że stresował się ciut mniej, choć wiedział, że najgorszy moment zacznie się w momencie, kiedy ceremonia już się rozpocznie. I... to wtedy okaże się, czy jest jakaś szansa, że spotka Mroźny Wiatr. Tereny poza granicami klanu były całkiem ciekawe, a kiedy zbliżyli się do rzeki i Pliszkowy Dziób ostrzegła go, żeby uważał, pokiwał głową. Skupił się na tym, żeby patrzeć pod łapy i na drogę, bo wiedział, że czasem plątały mu się łapy, kiedy chodził, a zdecydowanie nie chciał, żeby to wydarzyło się teraz!

_________________

gubi myśli, ońce kończy bieg
już nie starcza tchu i potrzebuje snu
chyba położę się tu, obok ciebie





gwiazdy widać,
księżyc podniósł się




jak kometa na niebie miga nam świat
żyjemy tak mało lat i trochę ciebie mi brak
trochę ciebie mi brak, trochę ciebie mi...


Re: Wyprawa Pliszkowego Dziobu & Motylej Łapy
Nie 31 Sty - 13:29
Żabia Łapa
Żabia Łapa
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kotka
Księżyce : 40 [X]
Matka : Lisia Gwiazda (Pysk)* [NPC]
Ojciec : Mknące Skrzydło* [NPC]
Mistrz : Chłodny Blask → Konwaliowa Ścieżka → Korzenny Język
Wygląd : Średniej wielkości, pulchna kotka o masywnej budowie ciała. Odziana jest w krótkie, szorstkie i przylegające do ciała rudo-białe futro z klasycznymi pręgami. Ma miodowe oczy, nieco większe stopy; bliznę na barku w kształcie półksiężyca i ślady poparzenia na boku lewej, przedniej łapy. [reszta w KP]
Multikonta : Uszko, Tafla, Krzywowąsy
Autor avatara : @thefluffytiger
Liczba postów : 273
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t61-zabia-lapa
Po dość nieprzyjemnej przeprawie przy brzegu Gęsiej Szyi, który był wyjątkowo zdradliwy, dwójka kotów znalazła się bliżej Spienionych Wodogrzmotów, których szum mógł już uderzać w ich uszy swoją głośnością. Pliszkowy Dziub i Motyla Łapa więc musieli przejść przez lecącą, wodną granicę co nie mogło należeć do przyjemnych - chociaż, już teraz byli nieznacznie mokrzy przez zmagający się deszcz, więc przejście przez wodospad mogło nie zrobić im zbyt wielkiej różnicy. Gdy jednak przeszli już przez granice, im oczom ukazała się w niewielkiej grocie. Ta, po niedługim odstępie od przybyłych zaczęła się zawężać w wąski tunel, prowadzący gdzieś w głąb ciemnej pustki. Był on jednak na tyle szeroki, by Motyla Łapa mógł bez większego problemu sunąć bark w bark ze swoją przyszłą mistrzynią. Tunel nie ciągnął się długo, bo już po parunastu krokach Pliszkowy Dziób z Motylą Łapą wyszli do kolejnej, teraz już znacznie większej jaskini. Wokoło nich unosił się gryzący zapach wilgoci, ziemi i czegoś, czego nie szło jednoznacznie określić.  Wysokie sklepienie jaskini dodawało jej tej majestatycznej, a jednak dziwnie bezpiecznej aury, chociaż od czasu do czasu z głuchym echem odbijającym się od jej ścian spadał na ziemie jakiś kawałek kamienia - sama jaskinia zdawała się bezpieczna. W ów sklepieniu znajdowała się dziura, przez którą wpadało światło padało prosto na wysoki, zaostrzony na szczycie kamień, który miał bardzo jasny, niemal biały kolor z niebieskim podtonem… i który zdawał się lekko świecić. Tak, zdecydowanie byli w odpowiednim miejscu o którym przekazał im Lodowy Potok. Im bliżej kamienia byli, tym szło wyczuć większą aurę potęgi, mocy i ukojenia, znanej już przecież Pliszkowemu Dziobowi, jednak Motyla Łapa - doświadczał tego pierwszy raz. Dodatkowo mógł dojrzeć, że jego zmoczone deszczem i wodospadem futro - wyschło chwile po tym jak wszedł wgłąb drugiej jaskini ze świecącym kamieniem na środku.

_________________
Wyprawa Pliszkowego Dziobu & Motylej Łapy YEL8HuN
Re: Wyprawa Pliszkowego Dziobu & Motylej Łapy
Nie 31 Sty - 21:47
Pliszkowy Dziób
Pliszkowy Dziób
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kotka
Księżyce : 5 na srebrnej skórce (w momencie śmierci 72)
Matka : srebrzysty kłos
Ojciec : świerkowa gałązka
Mistrz : brzozowa skóra
Partner : szczur 7
Wygląd : wysoka, chuda kotka o długim, srebrzystym futrze w niebieskie pręgi, z bielą na pysku, szyi, brzuchu, łapach i ogonie. jej oczy są jasnozielone, jednakże widoczne są na nich niebieskie plamki świadczące o heterochromii.
Multikonta : szakal (PNK), baranek (S), rozgwieżdżony płomień, zaćmione łapa, jeżyna (kg) | płotkowy potok, zawilcowa łapa, pąk, traszkowa łapa, ślimaczy ślad, chrząszczyk, lilia (nkt bądź martwi)
Autor avatara : szad
Liczba postów : 1479
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t68-pliszkowy-dziob#201
W końcu po jakimś czasie drogi ukazały im się Spienione Wodogrzmoty, nieustannie szumiące i rozlewając wokół maleńkie kropelki. Były...piękne, musiała przyznać. Całe te górskie tereny przypadły jej do gustu, ale to był nie aż tak codzienny widok, jak wzgórza i łąki otaczające ich ziemie. Głupia spadająca woda, a jaka uspokajająca i urokliwa, prawda?
Wskazała Motylej Łapie, by przeszedł wraz z nią przez mokrą ścianę wodospadu. Zamknęła instynktownie oczy, zanim zanurzyła się pod opadającą na nią warstwą wody i otworzyła je dopiero, gdy była po drugiej stronie. Spodziewała się, ze jej długie, pokaźne futro będzie teraz zwisać z niej i ciążyć...ale nagle całe się wysuszyło, zarówno od wilgoci wodospadu i kropel deszczu. Podziękowała w myślach Gwiezdnym za tą przydatną technologię i po sprawdzeniu, że Motyla Łapa również bezpiecznie przeszedł przez Spienione Wodogrzmoty, ruszyli dalej w głąb groty. Na początku była duża i pusta, a następnie zwężała do korytarza. Co było na jego końcu? Ich światełko w tunelu, ale spokojnie, nie taki typ światełka w tunelu - okazało się, że gdy korytarz się skończył, to rozszerzał się na wielką, wysoką jaskinię, zaś na jej samym środku stał kamień, cały biały, w niektórych miejscach odbijający się na niebiesko, oświetlany przez światło z zewnątrz.
Grota była duża i każde najmniejsze szurnięcie łapami o ziemię powodowało echo; Pliszkowy Dziób miała ochotę krzyknąć 'echo' i sprawdzić, czy widmo Pliszki jej odpowie, ale z racji tego, że nie była tu sama, powstrzymała się. Czemu w ogóle myślała o takich głupotach?
Wygląda na to, że to ten kamień — stwierdziła — Połóż się obok i dotknij go nosem, a Gwiezdni poślą cię w sen i obudzisz się na Srebrnej Skórce. — wyjaśniła, a jeżeli jej terminator nie miał ku temu żadnych obiekcji, sama ułożyła się i dotknęła swoim różowym nosem głazu.

_________________
you keep buying stars


all   my  life,  i've been
so   lonely,
 all in  the
na
me of  being   holy,
still, you'd like to think
you know me
Wyprawa Pliszkowego Dziobu & Motylej Łapy 38150211_KA5ot1iDdGwEAUWand you could buy up
all   the stars  but  it
wouldn't change  who
you  are;  you're  still
living life in the dark

it's just who you are

Re: Wyprawa Pliszkowego Dziobu & Motylej Łapy
Pon 1 Lut - 11:23
Motyli Blask
Motyli Blask
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : 73 w chwili śmierci
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Taneczny Krok (*), Pliszkowy Dziób (*)
Partner : mięta
Wygląd : Wysoki, ale chudy i o słabej budowie. Niebieski złoty tygrysio pręgowany, długowłosy, z białymi znaczeniami sięgającymi do kostek na tylnych łapach oraz na palcach przednich, a także na pyszczku, gardle i klatce piersiowej, gdzie biała plama przybiera kształt przypominający nieco motyla. Złote oczy.
Multikonta : Lin, Królicza Łapa, Wichura; dawniej: Królik, Skowronkowy Trel, Połyskująca Tafla
Autor avatara : pliszka (avek), brivi (art w podpisie)
Liczba postów : 2441
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t65-motyl
Szum, który narastał, kiedy zbliżali się do miejsca spotkania z Gwiezdnymi, nie do końca mu się podobał. Był głośny, głośniejszy z każdą chwilą i sprawiał, że trochę stresowała go dalsza droga. Czy to ten wodospad tak hałasował? Jak wielka była tak właściwie ta spadająca woda, którą opisała Pliszkowy Dziób? I będą musieli przez nią przejść? Deszcz sprawił, że już i tak był mokry, więc tego się nie obawiał, ale skoro już tu było ślisko i niebezpiecznie, to trochę obawiał się, jak to będzie przy tym wodospadzie. Co jeśli by spadł razem z wodą? Uch... Nie no, Gwiezdni chyba nie wybraliby takiego niebezpiecznego miejsca na miejsce spotkań, prawda? Taką miał nadzieję. Jednak mimo tego, że wyglądało to wszystko trochę przerażająco, wodospad był... piękny. Warty oglądania, to z pewnością. Ciekawe, czy jaskinia za nim też będzie jakaś specjalna, czy po prostu zwykła, pełna szarych głazów? Był tylko jeden sposób, żeby się dowiedzieć – przejść przez tę wodę. Serce zabiło mu szybciej, kiedy wszedł w mokrą ścianę i zamknął na krótką chwilę oczy, a kiedy je otworzył, jego oczom ukazała się dość normalnie wyglądająca grota i korytarzyk. Żadnych, hm, specjalnych kamieni do dotykania. Wyglądało na to, że musieli się w nią bardziej zagłębić. Przez mokre, ociekające i przylegające mu do ciała futro było mu trochę zimno, ale nie chciał narzekać, bo nie bardzo mieli co z tym zrobić, toteż w ciszy podreptał za Pliszkowym Dziobem do korytarza. Spodziewał się wielu rzeczy, ale na pewno nie wpadło mu do głowy to, co zastali na końcu. Po pierwsze, gdy tylko weszli do tej bardziej okazałej jaskini, poczuł aurę mocy i ukojenia – tak jakby ta jaskinia, wodospad i wszystko inne były idealnie bezpieczne, jakby całe jego zdenerwowanie zniknęło. Nie do końca wiedział, jak to wyjaśnić, dopóki nie dotarło do niego, że to na pewno obecność Gwiezdnego Klanu. W końcu przodkowie byli potężni i ich chronili, więc jak inaczej to wyjaśnić? Drugą rzeczą, którą odczuł, było to, że jego futro magicznie wyschło, co przyjął z ulgą. Aż podziękował w myślach Gwiezdnym, bo po maszerowaniu przez obce tereny w deszczu i przejściu przez dosłowną ścianę wody z chęcią przyjął ulgę i ciepło, no, a przynajmniej w porównaniu do tego, co było przed chwilą. Przede wszystkim uwagę zwracał jednak wielki, ładny biało-niebieskawy kamień, który w ciemności zdawał się emanować blaskiem. To pewnie do niego zmierzali. Kiedy Pliszkowy Dziób potwierdziła jego podejrzenia, pokiwał jej głową, a następnie, naśladując ją, podszedł do kamienia. Położył się obok i dotknął go lekko nosem. Wcześniej trochę wątpił w to, że po czymś takim zaśnie od razu, szczególnie że zwykle zajmowało mu to dość długo, ale teraz, z otaczającą go fascynującą aurą Gwiezdnych i suchym futrem? Nie dziwiłoby go ani trochę, gdyby ten kamień tak działał.

_________________

gubi myśli, ońce kończy bieg
już nie starcza tchu i potrzebuje snu
chyba położę się tu, obok ciebie





gwiazdy widać,
księżyc podniósł się




jak kometa na niebie miga nam świat
żyjemy tak mało lat i trochę ciebie mi brak
trochę ciebie mi brak, trochę ciebie mi...


Re: Wyprawa Pliszkowego Dziobu & Motylej Łapy
Wto 2 Lut - 0:07
Żabia Łapa
Żabia Łapa
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kotka
Księżyce : 40 [X]
Matka : Lisia Gwiazda (Pysk)* [NPC]
Ojciec : Mknące Skrzydło* [NPC]
Mistrz : Chłodny Blask → Konwaliowa Ścieżka → Korzenny Język
Wygląd : Średniej wielkości, pulchna kotka o masywnej budowie ciała. Odziana jest w krótkie, szorstkie i przylegające do ciała rudo-białe futro z klasycznymi pręgami. Ma miodowe oczy, nieco większe stopy; bliznę na barku w kształcie półksiężyca i ślady poparzenia na boku lewej, przedniej łapy. [reszta w KP]
Multikonta : Uszko, Tafla, Krzywowąsy
Autor avatara : @thefluffytiger
Liczba postów : 273
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t61-zabia-lapa
Nie musieli długo czekać, bo ledwo oboje dotknęli gładkiego, lodowatego kamienia, zapadli w głęboki sen...
Ich powieki stały się ciężkie, a na pare uderzeń serca zapadła kompletna ciemność. Ta jednak dość szybko się rozwiała i zarówno Motyla Łapa jak Pliszkowy Dziób znaleźli się...No właśnie, gdzie? Okazało się, że byli praktycznie w tym samym miejscu; ta sama wysoka jaskinia, ten sam świecący kamień - z jedną, drobną różnicą. Przy ich boku stała średniej wielkości, długowłosa kocica, której charakterystyczne futro nie mogło zostać pomylone z żadnym innym. Była to Mroźny Wiatr, a jej już i tak niecodzienne futro za życia, było dodatkowo ustrojone - zdawać by się mogło! - gwiazdami i lekko świecącym pyłem. Podobnie sprawa się miała z wnętrzem jaskini, której na pierwszy rzut oka zdawała się znajoma i identyczna w której zasnęli.
- Pliszkowy Dziobie, synu. - mruknęła dumnie dawna, Wichrowa wojowniczka, podchodząc bliżej syna, a w jej ślepiach oprócz gwiazd zalśniła również duma. Dotknęła delikatnie nosem ucha Motylej Łapy i zamruczała cicho. Czuć było od niej tęsknotę i nawet przez chwile ból. Chciała móc widzieć wybór swojego syna z obozu, nie Gwiezdnego Klanu. Po tym krótkim przywitaniu zrobiła jednak krok w tył i uśmiechnęła się nieznacznie. - Ciesze się, że trafiliście tutaj bez większych problemów. Całe szczęście, że nowe tereny Wichru są tak blisko. - w porównaniu do wędrówki jaką będą musieli przechodzić Gromowi medycy, Wicher miał ogromny plus i Mroźny Wiatr nawet nie ukrywała, że ją to w jakimś stopniu satysfakcjonowało. Po tych słowach zerknęła po dwójce przybyłych, na dłużej jednak zatrzymując swoje spojrzenie na Motylu.
- Nie przyszli tutaj aby wzdychać o bliskość do Spienionych Wodogrzmotów, Mroźny Wietrze. - fuknął jakiś głos i po chwili pojawiła się następna, tym razem biało-srebrzysta sylwetka Brzozowej Skóry, której sierść również skrzyła się jak utkana z gwiazd. W przeciwieństwie do Mroźnego Wiatru, przywitała swoją dawną terminatorkę i jej przyszłego terminatora dość...Chłodno. Zresztą, zdawała się nie poświęcać zbyt wiele uwagi srebrnej medyczce. - Pliszkowy Dziobie, do rzeczy. - ponagliła. Kocica nic się nie zmieniła. Wymagająca i oschła jak za życia. Czego innego szło się spodziewać.

_________________
Wyprawa Pliszkowego Dziobu & Motylej Łapy YEL8HuN
Re: Wyprawa Pliszkowego Dziobu & Motylej Łapy
Sro 3 Lut - 22:57
Pliszkowy Dziób
Pliszkowy Dziób
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kotka
Księżyce : 5 na srebrnej skórce (w momencie śmierci 72)
Matka : srebrzysty kłos
Ojciec : świerkowa gałązka
Mistrz : brzozowa skóra
Partner : szczur 7
Wygląd : wysoka, chuda kotka o długim, srebrzystym futrze w niebieskie pręgi, z bielą na pysku, szyi, brzuchu, łapach i ogonie. jej oczy są jasnozielone, jednakże widoczne są na nich niebieskie plamki świadczące o heterochromii.
Multikonta : szakal (PNK), baranek (S), rozgwieżdżony płomień, zaćmione łapa, jeżyna (kg) | płotkowy potok, zawilcowa łapa, pąk, traszkowa łapa, ślimaczy ślad, chrząszczyk, lilia (nkt bądź martwi)
Autor avatara : szad
Liczba postów : 1479
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t68-pliszkowy-dziob#201
Poczuła, jak senność ogarnia ją od razu, gdy dotknęła kamienia. Zamknęła ciążące jej powieki, a po chwili ciszy i snu, podniosła je znowu, zdecydowanie lżejsze niż chwilę temu. Nadal była w tym samym miejscu - jaskini za wodospadem, jednakże wiedziała, że śniła. Wszystko świeciło i iskrzyło się od gwiezdnego pyłu, i chociaż nie był to pierwszy raz, gdy widziała świat ubrany w lśniący płaszcz Srebrnej Skórki, to zachwycał ją ciągle i ciągle. Była to jedna z huh, niewielu rzeczy, które naprawdę sprawiały jej przyjemność w całym tym byciu medykiem.
Ale najważniejszą częścią owego snu była postać przed nimi. Pliszkowy Dziób nieświadomie zniżyła nieco szczękę i rozszerzyła oczy w szoku. Spodziewała się Mroźnego Wiatru, oczywiście, ale widok niedawno zmarłej matki Motylej Łapy świecącej teraz jako jedna z Gwiezdnych po prostu...łamał serce. Pliszka nigdy nie uważała się za najbardziej emocjonalnego czy wrażliwego kota, ale znała ból straty rodzica w młodym wieku, a przecież oprócz bycia matką Mroźna była wspaniałą, ambitną wojowniczką, która nie zasługiwała na swój los. Ale nie powinna kwestionować decyzji Gwiezdnych. Nastały nowe czasy dla klanów i najwyraźniej złota kocica musiała być jedną z ich ofiar.
Skinęła głową na powitanie.
Witaj, Mroźny Wietrze — mruknęła i zamilkła na chwilę, dając Motylowi i wojowniczce chwilkę dla siebie, nawet jeśli miałaby być to chwila milczenia. Wszystko było w miarę spokojne, i ku uciesze medyczki, nie pojawiła się persona, której się tutaj na początku spodziewała.
Śmieszny żart, nieprawdaż? Cały czar prysł wraz z cierpkim głosem, z głosem, który Pliszkowy Dziób znała za dobrze. Zastygła w miejscu sparaliżowana i najeżyła delikatnie futro w strachu. Pliszka, obawiam się, że to nie czas na twoje odpały, powiedziała sobie w myślach i chociaż nieco drżała, wzięła głośny, głęboki wdech.
B...Brzozowa Skóro — skinęła jej niepewnie, mając z tyłu głowy, że każdy jej ruch i słowo jest najprawdopodobniej krytykowane właśnie w głowie starej mistrzyni. Sytuacji nie polepszał fakt, że nadal nie zrobiła tego, co Brzoza kazała jej w ostatnim nawiedzeniu - dowiedzenie się o tutejszych ziołach, i że najpewniej przypomni jej o tym, gdy skończą oficjalne mianowanie Motyla.
Wybrałam Motylą Łapę na swojego terminatora. Uważam, że ma dobre predyspozycje zarówno do zbierania medykamentów, jak i opiekowania się innymi kotami, ze względu na swój charakter. W związku z tym — wzięła kolejny, głęboki oddech, czując na sobie lodowy wzrok mistrzyni. Czy na pewno robiła wszystko dobrze? Mówiła odpowiednie słowa? Kocica sprawiała, że Pliszkowy Dziób zawsze wątpiła w swoją wiedzę i umiejętności. — Motyla Łapo. Czy pragniesz zgłębiać tajemnice Gwiezdnego Klanu jako medyk?

_________________
you keep buying stars


all   my  life,  i've been
so   lonely,
 all in  the
na
me of  being   holy,
still, you'd like to think
you know me
Wyprawa Pliszkowego Dziobu & Motylej Łapy 38150211_KA5ot1iDdGwEAUWand you could buy up
all   the stars  but  it
wouldn't change  who
you  are;  you're  still
living life in the dark

it's just who you are

Re: Wyprawa Pliszkowego Dziobu & Motylej Łapy
Czw 4 Lut - 10:23
Motyli Blask
Motyli Blask
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : 73 w chwili śmierci
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Taneczny Krok (*), Pliszkowy Dziób (*)
Partner : mięta
Wygląd : Wysoki, ale chudy i o słabej budowie. Niebieski złoty tygrysio pręgowany, długowłosy, z białymi znaczeniami sięgającymi do kostek na tylnych łapach oraz na palcach przednich, a także na pyszczku, gardle i klatce piersiowej, gdzie biała plama przybiera kształt przypominający nieco motyla. Złote oczy.
Multikonta : Lin, Królicza Łapa, Wichura; dawniej: Królik, Skowronkowy Trel, Połyskująca Tafla
Autor avatara : pliszka (avek), brivi (art w podpisie)
Liczba postów : 2441
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t65-motyl
Dziwna aura tego miejsca sprawiła, że zapomniał na chwilę o tym, że kiedy się obudzi, stanie przed obliczem Gwiezdnych. Jednak teraz, gdy tylko otworzył powieki, natychmiast sobie o tym przypomniał i przez chwilę poczuł zbierającą się w środku panikę. Po pierwsze dlatego, że wydawało mu się, że nic się nie zmieniło; pamiętał, że zasypiał, ale miejsce wyglądało identycznie i, przynajmniej w pierwszej chwili, nie widział żadnych Gwiezdnych. Czy przodkowie ich odrzucili i miał nie dostać ich błogosławieństwa? Czy szli tu na nic, czy to jednak nie był znak, czy się nie nadawał? Panika trwała jednak zaledwie kilka uderzeń serca, dopóki nie zauważył sylwetki kocicy, którą najbardziej chciał tu zobaczyć. Przez krótką chwilę nie dowierzał; owszem, po tym, co Pliszkowy Dziób mu powiedziała, liczył na to, że Mroźny Wiatr się zjawi, ale gdzieś z tyłu głowy miał taki cichy głosik, który mówił mu, że może wcale nie była z niego dumna i nie przyjdzie, choć sam nie wiedział czemu. Być może reakcja Orzeszka czy chociażby Tanecznego Kroku sprawiła, że nie był taki pewny... ale jednak tu była, pojawiła się, a on nie mógł być bardziej szczęśliwy.
Mamo... – odpowiedział. Chciał powiedzieć więcej, ale głos uwiązł mu w gardle; było tyle rzeczy, o których chciałby porozmawiać z Mroźnym Wiatrem i tyle słów, które chciałby od niej usłyszeć w zamian, ale nic, co przychodziło mu do głowy, nie wydawało się odpowiednie w tym momencie. Dlatego nie powiedział nic. Zamiast tego, kiedy kocica do niego podeszła, żeby dotknąć go nosem, na krótką chwilę wtulił głowę w futerko na jej kryzie i sam zamruczał cicho. Zamknął oczy, czując, że zbierają mu się w nich łzy, ale to nie był odpowiedni moment na płakanie. Zaraz zacznie się ceremonia, a na nią powinien chyba jakoś wyglądać. Sama Mroźna też pewnie nie chciałaby, żeby płakał, dlatego zamrugał parę razy, żeby je odgonić. – Tęskniłem – szepnął w końcu cicho. Ze wszystkich rzeczy to najlepsze, na co cię stać?, przemknęło mu przez myśl. Była to rzecz dość oczywista i chyba nawet nie musiał wypowiadać jej na głos, żeby Mroźny Wiatr była tego świadoma, ale mimo wszystko chciał powiedzieć cokolwiek, bo nie wiedział, ile dokładnie czasu z nią miał. Podejrzewał, że mało, co trochę go bolało, ale niestety były rzeczy ważne i ważniejsze – a w tym wypadku ważniejsza była ceremonia, żeby mógł zostać pełnoprawnym terminatorem medyka. Kiedy kocica się odsunęła, wyprostował się, żeby wyglądać jakoś lepiej, dumniej i nie pokazywać po sobie całej mieszaniny uczuć, którą odczuwał w środeczku. Pokiwał lekko głową na jej słowa o bliskości terenów klanu Wichru do miejsca spotkań z Gwiezdnymi; w porównaniu do klanu Gromu faktycznie nie mieli daleko. Zanim jednak zdążyli jej odpowiedzieć albo kocica zdążyła dodać cokolwiek innego, rozległ się głos kogoś, kogo Motyla Łapa nie znał, ale Pliszkowy Dziób zdawała się go rozpoznać. W ogóle wydawało mu się, że kocica wyglądała na... bardziej nerwową? Sprawiło to, że sam poczuł, jak serce bije mu szybciej i wraca stres, który czuł wcześniej, jeszcze przed wejściem do jaskini z białym kamieniem w środku. Kiedy jednak pojawiła się przed nimi srebrzysta sylwetka innego kota, skinął jej z szacunkiem głową, przełykając swój lęk; Pliszkowy Dziób mówiła, żeby szanować Gwiezdnych i się z nimi nie wykłócać. Tego drugiego i tak nie zamierzał robić, bo kocica wyglądała trochę przerażająco, a on wolał z takimi kotami nie zadzierać (ba, w ogóle nie zadzierał z kotami, chyba że były to głupie kłótnie jak ta z Orzeszkiem), ale podejrzewał, że mimo oschłego powitania z jej strony wypadałoby w takim razie jakoś ją przywitać. Brzozowa Skóro, zwróciła się do niej Pliszkowy Dziób. Przypomniał sobie, że to była poprzednia medyczka, a zatem mistrzyni kocicy. Jeśli była taka też za życia, to chyba nie dziwne, że Pliszkowy Dziób tak na nią zareagowała, przemknęło mu przez myśl, ale oczywiście nie zamierzał tego nigdy wypowiadać na głos. Do rzeczy, powiedziała za to Gwiezdna, a więc nadszedł czas. Przełknął nerwowo ślinę, kiedy Pliszkowy Dziób zaczęła wypowiadać swoją formułkę, wiedząc, że zaraz przyjdzie czas na jego odpowiedź. O dziwo... nie przerażało go to jednak tak bardzo, jak myślał, że będzie. Być może to atmosfera tego miejsca sprawiała, że się uspokajał, a może miało to związek z tym, że poza Pliszkowym Dziobem na miejscu były tylko dwa koty, z czego jeden to jego mama, co samo w sobie dawało mu więcej pewności siebie. Zapewne gdyby nie obecność Brzozowej Skóry, zrelaksowałby się zupełnie – no, prawie – ale przez nią czuł się jednak trochę spięty. Niemniej, to był trzeci raz, kiedy odpowiadał Pliszkowemu Dziobowi na to pytanie, a nie czuł teraz na sobie oceniającego wzroku całego klanu. Był gotowy... przynajmniej mniej więcej.
Tak, pragnę. – Wciąż nie był pewny, czy sobie poradzi, ale świadomość, że gdzieś za nim była Mroźny Wiatr, sprawiała, że wypowiedział te słowa bez wahania. Zupełnie jakby fakt, że ona akceptowała go w tym miejscu, powodował, że wszystkie inne jego zmartwienia się rozpływały. Może właśnie częściowo tak było?

_________________

gubi myśli, ońce kończy bieg
już nie starcza tchu i potrzebuje snu
chyba położę się tu, obok ciebie





gwiazdy widać,
księżyc podniósł się




jak kometa na niebie miga nam świat
żyjemy tak mało lat i trochę ciebie mi brak
trochę ciebie mi brak, trochę ciebie mi...


Re: Wyprawa Pliszkowego Dziobu & Motylej Łapy
Czw 4 Lut - 23:14
Pliszkowy Dziób
Pliszkowy Dziób
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kotka
Księżyce : 5 na srebrnej skórce (w momencie śmierci 72)
Matka : srebrzysty kłos
Ojciec : świerkowa gałązka
Mistrz : brzozowa skóra
Partner : szczur 7
Wygląd : wysoka, chuda kotka o długim, srebrzystym futrze w niebieskie pręgi, z bielą na pysku, szyi, brzuchu, łapach i ogonie. jej oczy są jasnozielone, jednakże widoczne są na nich niebieskie plamki świadczące o heterochromii.
Multikonta : szakal (PNK), baranek (S), rozgwieżdżony płomień, zaćmione łapa, jeżyna (kg) | płotkowy potok, zawilcowa łapa, pąk, traszkowa łapa, ślimaczy ślad, chrząszczyk, lilia (nkt bądź martwi)
Autor avatara : szad
Liczba postów : 1479
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t68-pliszkowy-dziob#201
Jeszcze chwila i powinno być po wszystkim. Chętnie spędziłaby tu więcej czasu, gdyby Brzozowa Skóra nie postanowiła ich odwiedzić, ale jej obecność wymiotła Pliszkowy Dziób z rytmu i nie czuła już tej spokojnej aury, którą została otoczona na początku. Nie potrafiła się zrelaksować, gdy białoczarna patrzyła jej krytycznie przez ramię.
Gwiezdny Klanie, prezentuję wam tego terminatora. Wybrał ścieżkę medyka. Udzielcie mu mądrości i intuicji, aby mógł zrozumieć wasze ścieżki i leczyć swój klan zgodnie z twą wolą — powiedziała na jednym tchu i znów wzięła głęboki wdech, wydając z nosa świszczący dźwięk. Przybliżyła swój pysk do pyska Motyla i styknęła się z nim nosami, kończąc ceremonię, po czym spojrzała się po dwóch towarzyszącym im kocicom. Niekoniecznie wiedziała, co robiła; nigdy nie była pewna swoich działań, nawet jeśli znała całą tą formułkę i powinna mieć sto procent wiary w swoją pamięć i umiejętności. Czy Brzoza zgadzała się z jej wyborem? Zdanie przodków się dla niej liczyło, bardziej niż czyjekolwiek inne, bardziej niż jej własne.

_________________
you keep buying stars


all   my  life,  i've been
so   lonely,
 all in  the
na
me of  being   holy,
still, you'd like to think
you know me
Wyprawa Pliszkowego Dziobu & Motylej Łapy 38150211_KA5ot1iDdGwEAUWand you could buy up
all   the stars  but  it
wouldn't change  who
you  are;  you're  still
living life in the dark

it's just who you are

Re: Wyprawa Pliszkowego Dziobu & Motylej Łapy
Nie 7 Lut - 13:20
Żabia Łapa
Żabia Łapa
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kotka
Księżyce : 40 [X]
Matka : Lisia Gwiazda (Pysk)* [NPC]
Ojciec : Mknące Skrzydło* [NPC]
Mistrz : Chłodny Blask → Konwaliowa Ścieżka → Korzenny Język
Wygląd : Średniej wielkości, pulchna kotka o masywnej budowie ciała. Odziana jest w krótkie, szorstkie i przylegające do ciała rudo-białe futro z klasycznymi pręgami. Ma miodowe oczy, nieco większe stopy; bliznę na barku w kształcie półksiężyca i ślady poparzenia na boku lewej, przedniej łapy. [reszta w KP]
Multikonta : Uszko, Tafla, Krzywowąsy
Autor avatara : @thefluffytiger
Liczba postów : 273
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t61-zabia-lapa
Mroźny Wiatr zdawała się pękać z dumy słysząc, jak jej syn odpowiada na słowa medyczki co do chęci zostania terminatorem medyka. Brzozowa Skóra zerkała jednak na Motyla dość sceptycznie, chociaż na kogo nie? Wsłuchała się w słowa Pliszkowego Dziobu po tym jak złoty kocurek potwierdził swoją gotowość po czym uniosła znacząco ogon.
- Witamy cię w takim razie jako terminatora medyka, Motyla Łapo. - mruknęła uroczystym, dość oschłym tonem i lekko skinęła mu łbem. Mroźny Wiatr pogratulowała mu w o wiele czulszy sposób, bowiem podeszłą do niego i lekko szturchnęła nosem w policzek pomrukując wesoło.
- Nie dołączaj tu za szybko, dobrze? Przekaż ojcu i rodzeństwu, że...Nad wami dalej czuwam. - westchnęła ciężko, odsuwając się by posłać kocurkowi lekki, jednak pewny uśmiech, po czym zerknęła na Brzozową Skórę, której spojrzenie spoczęło gdzieś za swoją dawną terminatorką. - Wracajcie do klanu. - mruknęła i po jej słowach zarówno Pliszkowy Dziób jak i Motyla Łapa wybudzili się wracając do prawdziwej i namacalnej jaskini w Spienionych Wodogrzmotach.

Droga powrotna dwójki kotów była podobnie bezproblemowa co wcześniej - nawet nie padał deszcz, a było przyjemnie ciepławo jak na fakt, że w końcu panowała Pora Nagich Drzew. W każdym razie do obozu dotarli jak zaczynało się ściemniać, na pewno zmęczeni; aczkolwiek Motyla Łapa był już prawowitym, zaakceptowanym przez Gwiezdnych terminatorem medyka.

Pliszkowy Dziób: +10 PD
Motyla Łapa: +10 PD
Re: Wyprawa Pliszkowego Dziobu & Motylej Łapy
Sponsored content

Skocz do: