Buczyna

Podnóże gór w tym miejscu porośnięte jest przede wszystkim bukami, które mieszają się z pojedynczymi jodłami, świerkami i sosnami. Gęste korony utrudniają dostęp do światła, przez co w buczynie nie ma runa - jedynie gruba warstwa leśnej ściółki, spomiędzy której wyrastają zawilce, wiciokrzewy i porzeczki.

Rodzaje terenu: głębia lasu

Po pogrzebie mojej siostry nie odzywałem się do nikogo, unikałem obowiązków jak ognia i w sumie to nie spędzałem tyle czasu co wcześniej w obozie. Tyle dobrego że temperatury powoli wzrastały a śnieg odpuszczał. Gdzieniegdzie można było nawet usłyszeć pierwsze ćwierkanie ptaków.
Na skraju terytoriów po prostu siedziałem przyglądając się górom i myśląc. Już nawet nie chodziło o Sroczą Łapę, a bardziej o moje wartości które zostały zachwiane. Czy ja kochałem czy nienawidziłem ten klan?

_________________

chcę być jak syn koleżanki twojej matki

zawsze tak idealny jak, jak z okładki
być jak syn koleżanki twojej matki
twojej matki, twojej matki

Po ostatnich wydarzeniach dostrzegła zmianę w swym mistrzu. Przestał przychodzić na treningi, i zgubił ta.. radośc z nich? Orientalka zaczęła dostrzegać go w obozie coraz mniej i mniej.. Wymknęła się z obozu gdy tylko dostrzegła że ten gdzieś idzie. Szła trzymając dystans, nie chcąc być zauważona przez niebieskiego pręgusa. Gdykocur usiadł ona nie wiedziała co zrobić.. podejść.. poczekać?
ugh.
-Wilczy Kle?- Zawołała podchodząc powoli do kocura. Jej głos pełen troski i zmartwienia.

_________________

Zastrzygłem uchem, jednak nie odwróciłem się. Zroszona Łapa, nie da mi pewnie spokoju. Jej życie było proste, nie była spokrewniona z połową klanu, nie miała w rodzinie takich gnid jak Jadowita i Żądląca Łapa, jak Konwaliowy Sen który po śmierci mojego ojca bedzie mnie gnębił. Rozżarzona Gwiazda jest jedyną osłoną, a on i tak niedługo umrze, jak Tęczowa Chmura i Srocza Łapa. Ojciec idiotek będzie też gnębił zapewnie Zjeżoną Łapę... czy my wszyscy musimy odejść za jakiś czas? Dlaczego nasz klan był... taki.

_________________

chcę być jak syn koleżanki twojej matki

zawsze tak idealny jak, jak z okładki
być jak syn koleżanki twojej matki
twojej matki, twojej matki

-wszystko dobrze?- zapytała niepewnie. Nie miała pojęcia co tak nagle odmieniiło niebieskiego pręgusa lecz.. było to niepokojące, bo zawsze był taki uśmiechnięty i pogodny. Usiadła obok niego i uśmiechneła delikatnie.
-Możesz mi powiedzieć- dodała zachęcająco

_________________

Odwróciłem powoli głowę w jej stronę marszcząc brwi. - Dlaczego zadajesz pytania tak idiotyczne jak Jadowita Łapa? - wycedziłem przez zęby próbując nie wybuchnąć. Jest świetnie! Nic się złego nie stało, tak po prostu mam gorszy dzionek, wyjście na spacer i posłuchanie śpiewu ptaków mi pomoże!
Mogę mówić, a czy to coś zmieni? Bym musiał wywalić najbliższą rodzinę Konwaliowego Snu z klanu by było lepiej, by było normalnie jak na początku mojego życia.

_________________

chcę być jak syn koleżanki twojej matki

zawsze tak idealny jak, jak z okładki
być jak syn koleżanki twojej matki
twojej matki, twojej matki

Orientalka polożyła po sobie uszy, czemu jej mistrz porównał ją do tego wstrętnego kleszcza? Zrobiła coś źle? Nie rozumiała co się działo, czy ostatni pogrzeb miał na to coś wspólnego, znał denatkę? Na to by wyglądało lecz szylkretka nie mogła rozgryźć o co chodzi.
Spojrzała w ślepia pręgusa, wzrokiem pełnym współczucia i troski.
-te kocięta dają ci w kość?- zapytała chcąc dowiedzieć się w końcu o co chodzi.

_________________

Wpatrywałem się w kotkę przez dłuższy czas. Czy ona ma pamięć stokrotki? Czy ona pamięta o tym co się wydarzyło na pogrzebie? Czy ona w ogóle wie co się dzieję, czy nic do niej nie dociera? Upadła na głowę? Jest chora? Naprawdę nie wiedziałem która z odpowiedzi była prawidłowa ale któraś musiała być.
- Takie jak ty? Tak. - Zroszona Łapa najwyraźniej nie różniła się tak bardzo od reszty "kociąt."

_________________

chcę być jak syn koleżanki twojej matki

zawsze tak idealny jak, jak z okładki
być jak syn koleżanki twojej matki
twojej matki, twojej matki

Na jej pysku pojawił się grymas, o co mu chodzi? Zroszona Łapa jako samotniczka była wiele razy karana przez swoją matkę, rodzice nigdy nie chcą dla swych pociech źle. Uraziło go zachowanie ojca? Mógł powiedzieć, Zroszi zrobiła coś źle? Mógł powiedzieć. Co orientalka zrobiła nie tak by być dla niej podłym?
-Co cie ugryzło.- mruknęła.

_________________

Po moim ogonie było widać jak byłem wkurzony, uderzałem nim silnie o ziemie nawet nie próbując go opanować. Już nie mogłem się nie wydrzeć na orientalke. - A KOJAZYSZ POGZEB MOJEJ SIOSTLY CZY NIE? BYŁAŚ TAM CZY NIE? CZEMU JESTEŚ TAK GŁUPIA I UDAJESZ JAKBY NIC SIĘ NIE STAŁO. - wykrzyczałem odchodząc nieco od kotki, nie mogłem usiedzieć w miejscu.

_________________

chcę być jak syn koleżanki twojej matki

zawsze tak idealny jak, jak z okładki
być jak syn koleżanki twojej matki
twojej matki, twojej matki

Pogrzeb.. siostry...

Szylkretowa na wybuch mistrza również się najeżyła.
-A co ja czytam w myślach? Ktokolwiek powiedział mi, ze to twoja SIOSTRA?!- Wrzasnęła i również wstała, lecz nie podążyła za kocurem. Wszystko miało sens, wydarzenia z pogrzebu szczególnie odbiły się na niebieskim pręgusie.
-Rozżarzona Gwiazda zachował się głupio, ty ani Jeż nie zrobiliście nic źle! A ta cała Tojad to jakieś nieporozumienie! Ale teraz drzesz się na mnie mimo, że martwię się o ciebie i chcę pomóc?!-

_________________

- MOJA? JESZCZE DZIĘCIOŁ I JEŻ, A NO I CÓLKA ROZŻAZONEJ GWIAZDY CZYLI KOTÓW KTÓLE ZEBLAŁY SIĘ NAJBLIŻEJ CIAŁA. ŁĄCZYSZ KLOPKI? - wykrzykiwałem. Nie obchodziło mnie że chce mi pomóc bo przecież nie miała jak. Byłem bachorem i cały klan zacznie mnie tak nazywać, ojciec nigdy mnie nie traktuje poważnie, tylko jak jakiegoś dziesięcioksiężycowego bachora. Zjeżona Łapa poleciała za Jadowitą Łapą jakby ona była jakkolwiek poszkodowana. Tylko Dzięcioł jest normalna w tej rodzinie.
Odwróciłem się bokiem do kotki wpatrując się przed siebie z kamiennym wyrazem pyska - jednak futro na grzbiecie i ogon zdradzały wszystkie moje emocje.

_________________

chcę być jak syn koleżanki twojej matki

zawsze tak idealny jak, jak z okładki
być jak syn koleżanki twojej matki
twojej matki, twojej matki

Zjeżona orientalka spoglądała na niebieskiego pręgusa gniewnie. Nie była z klanu, nigdy nie uczestniczyła w pogrzebie, skąd miała to wszystko wiedzieć, przy ciele równie dobrze mogli znajdować się przyjaciele czy partner. Długi ogon szylkretki latał ze strony na stronę niczym bicz a ona sama nie miała pojęcia co powiedzieć. Nie będzie słuchać wyzwizk w swoją stronę ani żadnego ubliżania, nie jest głupia a nie przyzwyczajona do życia w tym szalonym klanie.
-To o co ci chodzi! O śmierć siostry, o słowa ojca! Zachowujesz się jakbym umiała czytać w myślach, się domyślić co jest nie tak! NIE UMIEM! - zapytała krzycząc, dalej jeszcze nie wybuchła lecz powoli zaczynała czuć nadchodzącą falę emocji.

_________________

- O... NAUCZ SIĘ. NIEWIEM. - warknąłem już nie wiedząc co odpowiedzieć. - YGHHGKAAA - wykrzyczałem z siebie wyrywając agresywnie mech pod swoimi łapami i rozrzucając go na wszystkie strony. Miałem ochotę płakać ale nie chciałem już tego robić. Ojciec płakał a ja już nie chciałem być jak on. Im był starszy tym było z nim coraz gorzej... z każdym było coraz gorzej!

_________________

chcę być jak syn koleżanki twojej matki

zawsze tak idealny jak, jak z okładki
być jak syn koleżanki twojej matki
twojej matki, twojej matki

Wielkie uszyska znów przyklejone zostały do łba Zroszonej Łapy. Wymagał od niej niemożliwego a później, zaczął po prostu krzyczeć i wyżywać się na mchu. Orientalka nie wiedziała co zrobić, co powiedzieć, jak zareagować, więc... milczała. Może potrzebował chwili na uspokojenie..? Nie można pomóc komuś, kto tej pomocy nie chce.

_________________

Wyżywanie się na mchu trwało dłuższą chwilę, zamiast zieleni był placek ziemi która dostawała się pomiędzy moje opuszki i pod pazury. Stałem chwilę pochylony nad moim aktem złości próbując poskładać myśli. Nie chciałem widzieć nikogo z klanu, chciałem się po prostu odciąć od tego wszystkiego.
Nie podniosłem wzroku na kotkę, zmrużyłem tylko ślepia jakby ze zmęczenia po emocjach.

_________________

chcę być jak syn koleżanki twojej matki

zawsze tak idealny jak, jak z okładki
być jak syn koleżanki twojej matki
twojej matki, twojej matki

-Już lepiej...?- zapytała półszeptem dalej nie wiedząc co zrobić. Lepiej, że niebieski pręgus wyżywał się na mchu niż na niej. Wolała nie testować jego nerwow, i nie trafić pod pazury rozżalonego kocura.

_________________

- Nie. Gdyby ojciec pytał to splaw żeby czuł się źle, ale póki cię nie spyta nic nie mów. Wlóce za dzień czy dwa, może, nie wiem. Chce odpocząć od tych zj*bów. - mruknąłem kierując swój wzrok na kotkę. Nawet nie wiem gdzie pójdę dokładniej ale ważne że nie będę widzieć tych fałszywych pysków.

_________________

chcę być jak syn koleżanki twojej matki

zawsze tak idealny jak, jak z okładki
być jak syn koleżanki twojej matki
twojej matki, twojej matki

Kiwnęła delikatnie głową, nie miała nic więcej do dodania, zrobi co poprosił i tyle, nie będzie się narzucać. Ciekawe czy egocentryczna Tojad się przejmie losem Wilczego Kła, czy będzie mieć pysk zapatrzony tylko we własny zad.

_________________

- Am... I soly.. no. - rzuciłem przez ramię jeszcze na pożegnanie i ruszyłem w stronę... gór? Tych najbliżej? Nigdy nie byłem poza terenami więc nie do końca wiedziałem gdzie warto iść. Może gdzieś tam odnajdę spokój.

/zt?

_________________

chcę być jak syn koleżanki twojej matki

zawsze tak idealny jak, jak z okładki
być jak syn koleżanki twojej matki
twojej matki, twojej matki

Starlight