Meduzazostał Postacią Września 2024!Meduza wzbudził zainteresowanie graczy swoim trwającym wątkiem, gdzie wraz z Niebem, młodszym nowicjuszem, planują morderstwo Wodospada — strażnika, a jednocześnie ojca Meduzy, na którego twardy i konserwatywny charakter zrzucają chociażby śmierć Szakal, która ruszyła pozwiązanym z nią Niebem. Czy uda im się zabójstwo? Co ważniejsze — co dalej, gdy nie będą już mogli żyć w Plemieniu? Czy ktokolwiek dowie się o ich planach? Jak rozwinie się relacja między partnerami w zbrodni? Czas pokaże!
Zmień konto
Masz na pasku stary avatar? Przeloguj się na docelowe konto i kliknij prawym przyciskiem myszy. Avatar powinien zmienić się na aktualny!
Wygląd : Rudy, klasycznie pręgowany kocur o krótkiej sierści z małą ilością bieli (pysk, pierś do połowy brzucha oraz na łapach i boku ciała) z jadowicie zielonymi oczami. Nieco powyżej przeciętnej jeśli chodzi o wzrost, budową przeciętny, chociaż umięśniony. Charakterystyczne dla niego cztery ciemniejsze pręgi o kolorze pręg na boku wraz z białymi znaczeniami zahaczającymi o nie oraz dwie większe plamy na bokach pyska.
Przytulał pysk do wychudzonego ciała Sroki, które w końcu się poddało. Nie wytrzymało. Pomimo starań wszystkich, kotka nie była w stanie ruszyć po śmierci Tęczowej Chmury. Być może dał jej za mało wsparcia? Być może mógł coś zrobić lepiej? Może mógłby być lepszym ojcem, gdy jeszcze był na to czas? Myślał, że jest lepiej, ale potem Sroka zaczęła ponownie go unikać. Starał się... Ale to było niewystarczające. Po paru dłuższych chwilach, sam nie wiedział, ile czasu minęło, zaczął przygotowywać ciało do pogrzebu. Ledwo co był w stanie przeciągać językiem po czarno-białym futrze. Ale chciał, by jego córka mogła godnie zostać pochowana. W końcu skończył. Stanął na równe łapy, chociaż nie czuł ich w ogóle. Jak miał wynieść ciało własnej córki? I odprawić jej pogrzeb? Zdecydowanie nie tak powinno to wyglądać. Rodzice nie powinni grzebać w ziemi swoich dzieci. W końcu wziął córkę ostrożnie na grzbiet. Ruszył w stronę środka obozu, strasznie powolnym, ciężkim krokiem. Każdy ruch wymagał od niego dużo większej siły. I im bardziej się zbliżał do Liściastego Konaru, tym ciężej mu było. W końcu dotarł. Ułożył martwe ciało młodej terminatorki, chcąc ją ułożyć tak, by wyglądała, jakby spała. Nachylił się jeszcze, przejeżdżając językiem po czole córki, po czym usiadł u jej boku, biorąc ciężki, głębszy wdech mroźnego powietrza. - Niech cały klan zbierze się pod Liściastym Konarem! - zawołał, jego głos był drżący, zdecydowanie smutniejszy, niż jak zwoływał ceremonię. Tak bardzo chciał, by to nie była prawda. Żeby to był tylko zły sen. Żeby jutro, po obudzeniu się, mógł porozmawiać ze Sroką, żeby było lepiej. Ale... Tak nie będzie.
Re: Pogrzeb Sroczej Łapy
Pią Wrz 13, 2024 12:10 am
Tęczowa Łapa
Grupa :
Płeć : kotka
Księżyce : 5 ksiezyc (IX)
Matka : Zaćmione Słońce
Ojciec : Koźlorogi
Wygląd : Średniego wzrostu, masywna, wysoka kotka o długim jasno-złocistym futrze w klasyczne pręgi o szarawym odcieniu. Będzie miała pomarańczowe oczy.
Przybiegła jako pierwsza słysząc głos Rozżarzonej Gwiazdy. Mimo jego drżącego głosu miała naiwną nadzieję, że zwołuje on ceremonie. Gdy zobaczyła wychudzone ciało córki rudego przywódcy, ta naiwność znikła. Nie do końca rozumiała co się dzieje. Nigdy nie znalazła się w takiej sytuacji. Srocza Łapa wyglądała bardzo źle, nie ruszała się, a jej ojciec był bardzo smutny. Czuła się zdezorientowana, ale wiedziała, że nie może podejść do przywódcy spytać się o to co się dzieje, nie wypadało. Nie był w humorze, stało się coś bardzo złego z jego córką. Stała więc dwie długości lisa dalej od ciała i stała próbując samemu domyślić się co się dzieje. Była cicho. Trochę się bała.
_________________
Motylem jestem Na, na, na, na, motylem jestem Dzień minął już, a pragnę jeszcze Siąść tu i tam... Motylem jestem
Jak motyle, jak motyle Wzlećmy jeszcze choć na chwilę W górę, aż pod niebo Tam, gdzie czeka nas słońca blask!
Re: Pogrzeb Sroczej Łapy
Pią Wrz 13, 2024 12:53 am
Jadowita Łapa
Grupa :
Płeć : kotka
Księżyce : 10 [wrzesień]
Matka : Pszczeli Pył
Ojciec : Konwaliowy Sen
Wygląd : Duża, niebieska pręgowana klasycznie, bardzo puchata - zwłaszcza na polikach, kryzie, brzuchu i ogonie, niewybarwione oczy. Różowy nos z ciemną obwódką.
Multikonta : Konwaliowy Sen
Liczba postów : 153
Terminator
Przyszła i Jadowita Łapa, która miała idealną okazję do wbicia pazurów swemu wrogowi z dzieciństwa. Miała ochotę powiedzieć rudofutremu, ha, karma cię dopadła, proponujesz obcym córkom jakieś dziwne rzeczy a nie pilnujesz własnych i umierają. Ale. Ale nie mogła tego zrobić, nie w taki sposób. Podeszła do ciała, zatrzymując się na stosowną odległość i odczekując kilka uderzeń serca by następnie zwrócić się do Rozżarzonej Gwiazdy. - Dlaczego zmarła w tak młodym wieku? - spytała się go. Srocza Łapa była wychudła i wyleniała, nie posiadała żadnych ran, chyba, że kocur ułożył ją ładniejszą stroną w kierunku widowni. - I... jak się czujesz?
Re: Pogrzeb Sroczej Łapy
Pią Wrz 13, 2024 11:08 am
Dzięciola Łapa
Pełne imię : Dzięciola Łapa
Grupa :
Płeć : kotka
Księżyce : 25
Matka : Tęczowa Chmura [*]
Ojciec : Rozżarzona Gwiazda
Mistrz : Rozżarzona Gwiazda, Owcze Runo
Wygląd : Drobna i szczupła lecz puchata kotka o rudym, klasycznie pręgowanym futrze. Ma kilka białych znaczeń, w tym białą klatkę piersiową, miejsca na łapach i dwie plamki na głowie.
Ma głęboko zielone oczy oraz czasem w jej sierść wplątane są liście czy pióra.
Autor avatara : https://mybritishshorthair.com/orange-norwegian-forest-cat-breed-pictures-breed-profile-of-orange-norwegian-forest-kitten/
Liczba postów : 230
Terminator Medyka
Dzięciola Łapa żyła w tym klanie już na tyle długo, i już na tyle dobrze znała swojego ojca, że od razu po usłyszeniu tonu jego głosu wiedziała, że wydarzyło się coś złego. Wiedziała, że zapewne stracili któregoś z klanowiczów. Wyczłapała z lecznicy, czując jak zimno od razu uderza ją z każdej strony, i spojrzała w stronę zbierających się powoli kotów, po czym sztywnym krokiem ruszyła w tamtą stronę. Tak jak się spodziewała, u stóp Rozżarzonej Gwiazdy leżało ciało, jednak... kotka nigdy nie domyśliłaby się, do kogo ono należało. Podeszła jednak bliżej i wtedy poczuła, jak jej serce zaczyna walić mocniej, a pysk otwiera się w niedowierzeniu. Na ziemi leżał nikt inny jak jej własna siostra. Jej siostra, która teraz była zimna, sztywna, wychudzona i zaniedbana. Dzięcioł poczuła, że do jej oczu zaczynają napływać łzy, w ciszy spojrzała na ojca, to na ciało, nie wiedząc, co w ogóle ma zrobić. Dlaczego? Dlaczego Sroka zmarła? Dlaczego była taka wychudzona, taka... wręcz wygłodniała? Jak długo była w takim stanie? Jak długo Dzięcioł nie miała o tym pojęcia, nie wiedząc nawet, że jej własna siostra potrzebuje pomocy? I jaka była z niej medyczka, skoro nie pomogła nawet swojej własnej siostrze? Załamana i zawiedziona padła przy ciele kotki, schylając głowę i zaczynając cicho płakać, czując bezradność, smutek, ale również i wyrzuty sumienia. Mogła coś zrobić. Nie wiedziała co, ale... coś. Cokolwiek. A nie zrobiła nic, i jej siostra teraz nie żyje. Najpierw jej matka, teraz jej siostra... czy Klan Gwiazd się na nich uwziął? Czy to była jakaś kara? Czy coś zrobili źle? I... kto będzie następny? Kotka zatopiła pysk w zimnym futrze czarnofutrej, w łkaniu żegnając się ze swoją siostrą.
_________________
Re: Pogrzeb Sroczej Łapy
Pią Wrz 13, 2024 12:45 pm
Wilczy Kieł
Grupa :
Płeć : kocur
Księżyce : 25 [X]
Matka : Tęczowa Chmura [*]
Ojciec : Rozżarzony Krok (Gwiazda) [*]
Mistrz : Rozżarzony Krok (Gwiazda) [*]
Partner : Skaczący Wróbelek
Wygląd : Na pewno jego postawa stała się doroślejsza - barki stały się szersze a wzrost podobny do matki. Po księżycach treningu mięśnie stały się bardziej widoczne a futro w przeciwieństwie do czasów gdy był kocięciem jest bardziej zadbane.
Ma niebiesko - białe, klasycznie pręgowane futro. Białe futro pokrywa dolną część pyszczka, szyję, prawą łapę poniżej łokcia. Na lewej przedniej łapie jest skarpetka nieco ponad nadgarstek. Lewa tylna łapa jest biała trochę ponad kolano (z wewnętrznej strony są dwie ciemniejsze łaty) Prawa tylna jest biała do okolic kolana.
Oczy koloru żółtozielonego. Różowe poduszki łap, oraz bordowy nos.
Ma bliznę po ugryzieniu na prawej łapie.
Multikonta : Ukwiecona Łapa [KG] Wysoka Łapa [S]
Autor avatara : Aris Matsoukas
Liczba postów : 429
Wojownik
Ostatnie księżyce były dla mnie bardzo dobre - chyba się zakochałem, czułem się coraz bardziej jak silny wojownik, no i trening mojej pierwszej terminatorki można uznać za ukończony. Czego chcieć więcej? Nie będę ukrywał - ze Sroczą Łapą rozmawiałem rzadko, ona sama nawet nie chciała więc nie naciskałem, gdy ktoś mnie odtrącał to raczej nie naciskałem nie? Może kiedyś na zgromadzeniach zdarzało mi się tego nie robić... ale koty się zmieniają, tak? Byłem lekko zaskoczony gdy usłyszałem głos ojca, szczególnie że nie był on taki jak zwykle. Zaskoczony też byłem widząc ciało czarnobiałej siostry. Wyglądała tragicznie. Nie byłem pewien co czuje. Szok? Smutek? Złość? Złość na kogo? Na siebie że się nie starałem czy na nią że tak łatwo się poddała? Przygryzłem dolną wargę próbując przeprocesować w głowie co się właśnie stało. Niedaleko ciała terminatorki siedziała jakieś kocię, nawet nie wiedziałem jak miało na imię bo nie interesowałem się odwiedzaniem kociarni. Oprócz niej była Dzięciola Łapa... która pewnie będzie się obwiniać najbardziej z nas wszystkich, była terminatorką medyka więc na pewno czuła że zawiodła na tej płaszczyźnie. I poza nią była Jadowita Łapa, która miała czelność zadawać idiotyczne pytania. Podszedłem prędkim krokiem i odepchnąłem kotkę barkiem piorunując ją spojrzeniem. - A JAK MA SIĘ CZUĆ? DOBSE? - syknąłem i usiadłem obok rudej siostry kładąc swój ogon na jej ogonie. Dlaczego Konwaliowy Sen miał za córki same idiotki?
_________________
chcę być jak syn koleżanki twojej matki
zawsze tak idealny jak, jak z okładki być jak syn koleżanki twojej matki twojej matki, twojej matki
Ostatnio zmieniony przez Wilczy Kieł dnia Pią Wrz 13, 2024 1:36 pm, w całości zmieniany 1 raz
Re: Pogrzeb Sroczej Łapy
Pią Wrz 13, 2024 1:29 pm
Jadowita Łapa
Grupa :
Płeć : kotka
Księżyce : 10 [wrzesień]
Matka : Pszczeli Pył
Ojciec : Konwaliowy Sen
Wygląd : Duża, niebieska pręgowana klasycznie, bardzo puchata - zwłaszcza na polikach, kryzie, brzuchu i ogonie, niewybarwione oczy. Różowy nos z ciemną obwódką.
Multikonta : Konwaliowy Sen
Liczba postów : 153
Terminator
Czekała spokojnie na odpowiedź ognistofutrego aż tu nagle... ktoś do niej podszedł i ją popchnął. Pisnęła przewracając się na ziemię, zaskoczona. Może i mogła się nie przewracać, ale tak jakoś wyszło. Nie lubiła tego sepleniącego marudy, nie lubiła, jak jej przerywano, nie lubiła, jak ją popychano i jak krzyczano na nią, ha, zupełnie bez powodu! Upadła wprost na denatkę. Na głowę denatki. Gwiezdni. Klanie. OBRZYDLIWE!! Trochę celowo wybrała trajektorię na Sroczą a nie na ziemię. Instynktownie. Aczkolwiek. Fuj!!!! I... i czy tam pod spodem, w głowie Sroczej coś trzasnęło? Czy może był to własny staw Jadowitej Łapy? - OSZALAŁEŚ?????? - skoczyła jak poparzona by następnie spróbować z całej siły wymierzyć Wilczemu Kłowi siarczysty policzek tam, gdzie jeszcze nie tak dawno miał ranę. Miała wrażenie że ten skok był z resztą mało sprawny, głowa kotki niby była twarda, ale jednak porastające ją futro było miękkie... - Nie dość że nie pozwalasz mu powiedzieć to jeszcze popychasz mnie na denatkę? Taki z ciebie wojownik? Chciałam tylko się spytać twojego ojca jak się czuje, a ty zamiast tego atakujesz mnie na pogrzebie i wywracasz na trupa? CZY TY JESTEŚ W OGÓLE NORMALNY??? Jaki normalny wojownik atakuje swoich? NA POGRZEBIE???
Re: Pogrzeb Sroczej Łapy
Pią Wrz 13, 2024 2:14 pm
Tęczowa Łapa
Grupa :
Płeć : kotka
Księżyce : 5 ksiezyc (IX)
Matka : Zaćmione Słońce
Ojciec : Koźlorogi
Wygląd : Średniego wzrostu, masywna, wysoka kotka o długim jasno-złocistym futrze w klasyczne pręgi o szarawym odcieniu. Będzie miała pomarańczowe oczy.
Zaczęły się zbierać inne koty. Sytuacja szybko zmieniła się z bardzo smutnej, do bardzo strasznej. Przyszedł Wilczy Kieł, który zaczął krzyczeć i popchnął Jadowitą Łapę. Napięcie między nimi zaczęło wzrastać, szara kotka odpowiedziała mu krzykiem i chyba mięli zamiar zacząć się bić. To nie było miejsce dla Tęczy. Bała się takiej sytuacji na środku obozu, więc skuliła ogon i uciekła do kociarni. //Zt
_________________
Motylem jestem Na, na, na, na, motylem jestem Dzień minął już, a pragnę jeszcze Siąść tu i tam... Motylem jestem
Jak motyle, jak motyle Wzlećmy jeszcze choć na chwilę W górę, aż pod niebo Tam, gdzie czeka nas słońca blask!
Re: Pogrzeb Sroczej Łapy
Pią Wrz 13, 2024 4:56 pm
Wilczy Kieł
Grupa :
Płeć : kocur
Księżyce : 25 [X]
Matka : Tęczowa Chmura [*]
Ojciec : Rozżarzony Krok (Gwiazda) [*]
Mistrz : Rozżarzony Krok (Gwiazda) [*]
Partner : Skaczący Wróbelek
Wygląd : Na pewno jego postawa stała się doroślejsza - barki stały się szersze a wzrost podobny do matki. Po księżycach treningu mięśnie stały się bardziej widoczne a futro w przeciwieństwie do czasów gdy był kocięciem jest bardziej zadbane.
Ma niebiesko - białe, klasycznie pręgowane futro. Białe futro pokrywa dolną część pyszczka, szyję, prawą łapę poniżej łokcia. Na lewej przedniej łapie jest skarpetka nieco ponad nadgarstek. Lewa tylna łapa jest biała trochę ponad kolano (z wewnętrznej strony są dwie ciemniejsze łaty) Prawa tylna jest biała do okolic kolana.
Oczy koloru żółtozielonego. Różowe poduszki łap, oraz bordowy nos.
Ma bliznę po ugryzieniu na prawej łapie.
Multikonta : Ukwiecona Łapa [KG] Wysoka Łapa [S]
Autor avatara : Aris Matsoukas
Liczba postów : 429
Wojownik
Nie wierzę, ona śmiała wylądować na mojej MARTWEJ siostrze i jeszcze się wydzierać i robić dramę. Nie chcąc być dłużnym kotce machnąłem ostrzegawczo w stronę jej mordki łapą. Niech się wynosi i wie że jestem ponad nią rangą i umiem panować nad emocjami... może nie perfekcyjnie ale na pewno lepiej niż to coś. - Wynoś się jak nie umiesz zachować spokoju na pogzebie. - warknąłem cały najeżony i napięty.
_________________
chcę być jak syn koleżanki twojej matki
zawsze tak idealny jak, jak z okładki być jak syn koleżanki twojej matki twojej matki, twojej matki
Re: Pogrzeb Sroczej Łapy
Pią Wrz 13, 2024 5:04 pm
Wysoka Łapa
Grupa :
Płeć : kocur
Księżyce : 37 [X]
Matka : Roztrzaskana Tafla [NPC] + Dzika Róża [NPC]
Ojciec : ?
Mistrz : Zamglone Jezioro; Owcze Runo
Partner : wiedza
Wygląd : Długie łapy, nieco zgarbione ciało. Cienki ogon w którego wzdłuż przechodzi ciemniejsza pręga, rytmicznie przecinana poziomymi liniami. Krótkie błyszczące jasnobrązowe futro z czekoladowymi cętkami i nieco jaśniejszym brzuchem i ciemniejszymi pręgami na udach. Długa szyja na której znajduje się trójkątna głowa z nienaturalnie dużymi bladymi uszami, ceglastym zgarbionym nosem otoczonym białym futrem. Ma żółtobrązowe oczy. Czasem potyka się o własne łapy, jego krok jest skoczny i energiczny.
Słysząc głos starszego kocura wypełzłem z lecznicy od razu za Dzięciolą Łapą. Przyglądałem się zbierającym się wokół ciała kotom. Siostra rudej wyglądała tragicznie. Szczerze mówiąc to zapomniałem o jej istnieniu... chyba wymieniłem z nią jedno czy dwa zdania niedługo po jej mianowaniu. Czy ona tak wymarniała siedząc w jakimś kącie obozu niezauważona przez nikogo? Ta myśl wydawała się przerażająca. Przysiadłem niedaleko wejścia do lecznicy w myślach modląc się do Gwiezdnych, by droga Sroczej Łapy na Gwiezdną Skórkę była bezproblemowa.
_________________
Re: Pogrzeb Sroczej Łapy
Pią Wrz 13, 2024 5:24 pm
Zjeżony Krok
Grupa :
Płeć : kotka
Księżyce : 27 ks
Matka : Tęczowa Chmura [*]
Ojciec : Rozżarzona Krok (Gwiazda) [*]
Mistrz : Konwaliowa Gwiazda (Sen) > Rozżarzona Krok (Gwiazda) [*]
Partner : X
Wygląd : Kotka to smukła i wysoka koteczka zamieszkująca Klan Gromu. Ma szorstkie, krótkie futro, jedynie na polikach, piersi i przy ogonie odznaczające się nieco większą długością. Futro kocicy przybrało szaro-niebieski, przyjemny dla oka, przygaszony kolor. Całe jej ciałko jest jednolitego koloru, pomijając jaśniejsze, szarawe przebarwienia możliwe do zobaczenia pod odpowiednim kątem padania światła. Posiada zielone, śliczne oczka. Ogólnie jasne, od źrenicy przybierające delikatny, rozmazany oliwkowy kolor. Uczennica posiada ciemną skórę, bordowo-brązowawą, delikatnie odznaczającą się na opuszkach łap kotki, nosku czy w uszach.
Ciało koteczki jest bardzo gibkie i dobrze zbudowane.
W niektórych miejscach, futro młodej kotki faktycznie może odbiegać od szorstkiej struktury, wydając się zadziwiająco przyjemne, może nawet czasem puszyste, ugniecione z chmurek..
Od rana kotka miała dobry humor. Wyszła na spacer, zapolowała, miewała się wręcz doskonale. W tym momencie akurat wchodziła do obozu, zdążyła prędko zajść do legowiska i się wymyć, w momencie, gdy jej ojciec zwołał zebranie. . Ale to nie było takie samo. Kotka czuła dyskomfort i żal niemalże od razu po tym, jak usłyszała głos ojca. Na Gwiezdnych.. kocica parę uderzeń serca się wstrzymywała, nim nie wyszła z legowiska. Jeżeli była to jakaś zła nowina, pewnie będzie słuchała pół uchem.. jeżeli coś gorszego, pewnie zawróci się do legowiska. Tak, dokładnie. Z takim postanowieniem wyszła, jednak prędko w jej oczy rzuciły się cztery postury. Jej ojciec, Dzięciął, Wilk, Tojad i.. piąta. Kto to? Konwalia? Nie, nie, za małe. Ale ktoś tam leżał.. kotka postawiła uszy, a ogon nieznacznie drgnął.
Jej oczy zmieniły się w szparki, gdy rozpoznała ciało. Sztywne, zimne, bez ruchu. Zamarła. Ruda siostra jak i bury brat prędko mogli zobaczyć, jak jej niebieskie futro charakterystycznie się zjeżyło. Rozpoznała w ciele swoją siostrę, Sroczą Łapę. Przecież.. ostatnio jej nie widziała? Chwilę przecież rozmawiały.. przecież to nie mogła być prawda.. kotka stała tak w bezruchu, dopiero po chwili ruszyła do ciała widząc scenę Tojad i Wilka. Jej wyraz pyska stał się gniewny. Zmarszczyła pysk i syknęła w ich stronę. -Oboje już do cholery przestańcie !- Mowila to z łamiącym się głosem. -Chociaż teraz zakopcie pazur wojenny. To nie jest czas i miejsce. Załatwicie swoje prywatne porachunki PO pogrzebie, a nie w jego trakcie- Mruknęła stanowczo i chłodno, co zdecydowanie nie było w jej stylu. -Oddajcie należyty szacunek zmarłej- Dodała, w momencie, gdy jej oczy napełniły sie łzami, a sama podeszla do ciala od lewej strony Dzięciął, z zalem spoglądając na pysk rudego ojca. Kiedy do tego doszło? Dlaczego o niczym nie wiedzieli? Kotka była w szoku.. zaskoczona, a może po prostu obwiniała się, że nic nie zauważyła. Ale kto by zauważył, skoro Sroka rzadko chciała z nimi rozmawiać?
_________________
Re: Pogrzeb Sroczej Łapy
Pią Wrz 13, 2024 8:11 pm
Pajęcza Sieć
Pełne imię : Zroszona Łapa
Grupa :
Płeć : kotka
Księżyce : 18
Matka : Pajęczyna
Ojciec : Kolec
Mistrz : Wilczy Kieł
Wygląd : Zroszi to kotka orientalnej budowy, ma długie smukłe łapy, wielkie uszy oraz podłużny pysk. Jest lekko wychudzona, delikatnie widać zarys żeber. Jej futro jest w większej części białe, pokryte łatami czekladowego szylkreta, rudy pokrywa 2/3 lewej przedniej, nieco ponad nadgarstek na prawej przedniej oraz na łokciu 2/3 ogona, okolice prawego oka i pod lewym okiem oraz lewe ucho. Ma zabarwione uszy, pysk od nosa nad oczy, przednie łapy ( nie licząc bieli do nadgarstków) oraz ogon. Na tylnych łapach ma czekoladowy kolor na swych palcach. Jej ślepia są mocno błękitne - niczym bezchmurne niebo, środek uszu, nos oraz poduszki łap są koloru brudnego, wyblakłego różu. Pointka posiada krótkie, zadbane futro które mimo swej długości jest lśniące i aksamitne.
Terminatorka radziła sobie w klanie coraz lepiej, głównie zaprzyjaźniła się już z paroma kotami! Wylazła leniwie z legowiska i.. co to za zbiegowisko? Podeszła stając obok Żjeżonej Łapy, widziała tylko kocie spadające na GŁOWĘ ZMARŁEJ? A jej mistrz wydawał się wściekły. Orientalka zmarszczyła swój nos i stanęła jeszcze bliżej niebieskiej przyjaciółki, chciała położyć ogon na jej ciele, lecz Jeż spojrzała się na nią wymownym wzrokiem, tak, nie trzeba było słów by zrozumieć, że nie chce być teraz pocieszana.
Szylkretka spojrzała się na Wilczego Kła, a jej serce znów zabiło szybciej. Lecz chyba po raz pierwszy widziała go tak wściekłego.. znał denatkę? Oh.. czy to była siostra jego i Zjeżonej? Zrobiła krok w tył, nie chcąc udzielać się i znów dołączać do kłótni, lecz spojrzała się na niebieskiego pręgusa wzrokiem pełnym współczucia, może zauważy? Jednakże... znów kłopoty sprawiała ta cała Tojad, teraz już jako terminatorka? Wcześniej kłóciła się z Jeż na ceremonii, teraz przy pogrzebie jej własnej siostry? czy ten paskudny mały gówniarz nie ma w sobie odrobiny szacunku, do kogokolwiek? Orientalka zastrzygła uszami a na jej pysku znów pojawił się grymas.
Re: Pogrzeb Sroczej Łapy
Pią Wrz 13, 2024 9:04 pm
Księżyc.
Pełne imię : Księżyc Schowany we Mgle
Grupa :
Płeć : kotka
Księżyce : 47 [III 2023]
Znak Przodków : Sarna
Matka : Mżawka Szepcząca o Świcie [NPC]
Ojciec : Zając Nurkujący w Norze na Wrzosowisku [NPC]
Mistrz : Królik Kicający ku Kwiecistej Kniei (*)
Partner : Niedźwiedź Wędrujący przez Las
Wygląd : Smukła, wysoka kocica o długich łapach i ogonie, głęboko błękitnych oczach, a także krótkim, zadbanym futrze maści czarny srebrny szynszylowy. Na łbie i ogonie widać słabe pręgowanie. Jej okrągłą mordkę zdobi krótki pysk oraz niewielkie, skierowane na boki pędzelki na uszach.
Oburzona Jadowita Łapa od razu spróbowała dać Wilczemu Kłu lekcję, jednak była jeszcze niedoświadczona i w pośpiechu nie zdążyła porządnie wymierzyć, przez co cała jej włożona siła poszła w powietrze. Dosłownie, gdyż łapą trafiła jedynie pustą przestrzeń przed wojownikiem, a sam jego policzek pozostał nienaruszony. Podobnie postąpił Wilczy Kieł, który świsnął łapą tuż przed oczami terminatorki, choć to akurat było przez niego zamierzone.
Wygląd : Póki co Wodospad jest jak większość kociąt. Okrągły, puszysty i delikatnie pulchny. Z czasem jednak jego ciało nabierze bardziej smukłych kształtów. Jego futro jest w głównej mierze kremowe z wyjątkiem łap, ogona, pyska i uszu, które są bure z czarnymi pręgami. Stopy kocurka są natomiast niemalże w całości czarne, podobnie jak pręgowany ogon, a na jego bokach widać delikatne, ciemniejsze przebarwienia. Jego pysk jest standardowej budowy. Nie za płaski, nie za długi, raczej smukły i delikatny, zakończony blado-różowym noskiem. Najwięcej uwagi zwracają jednak jego oczy – duże, o kolorze głębokiej, wodnej toni.
Uwagę Wodospadu zwróciło nie wołanie Rozżarzonej Gwiazdy, ponieważ wiedział, że to jeszcze nie czas na ceremonię jego i jego rodzeństwa. Nie musiał się więc interesować. Zebranie zainteresowało go dopiero, gdy usłyszał krzyki swojego kuzynostwa, w tym jednej z córek Pszczelego Pyłu. No tak, bo kogo by innego. Coraz bardziej utwierdzał się w przekonaniu, że te kotki miały coś nie po kolei. Wybył zza Gęstego Buszu, gdzie akurat bawił się sam i o... to był pogrzeb. I to Sroczej Łapy. Nigdy wcześniej nie miał okazji być na pogrzebie, więc poczuł się dziwnie. W sumie było mu trochę głupio, że przyszedł tu z myślą o popatrzeniu na kłótnię, a tu nie żyła jedna z jego kuzynek. Rozejrzał się po zgromadzonych. Nie znał zbyt blisko Sroczej Łapy i nie zamierzał pakować się w centrum kłótni, więc postanowił usiąść sam. - Ale bajzel. A ponoć to ja jestem dzieckiem - stwierdził w myślach nieco kąśliwie, spoglądając w stronę kłócących się Wilczego Kła i Jadowitej Łapy. Ha! Nawet on nie byłby tak niepoważny, by odstawiać coś takiego na pogrzebie.
Ostatnio zmieniony przez Wodospad dnia Pią Wrz 13, 2024 9:09 pm, w całości zmieniany 1 raz
Re: Pogrzeb Sroczej Łapy
Pią Wrz 13, 2024 9:08 pm
Pszczeli Pył
Grupa :
Płeć : kotka
Księżyce : 84 [XI]
Matka : Dzika Róża [NPC]
Ojciec : Puszczykowy Lot [NPC]
Mistrz : Rozżarzona Gwiazda
Partner : Konwaliowy Sen
Wygląd : Niska, krępej budowy koteczka o długim, gęstym futrze oraz stosunkowo silnych łapach. Na jej złotej sierści widać klasyczne pręgi, czarne na czole, łapach i ogonie oraz rdzawe po bokach i na grzbiecie. Pysk, gardło, brzuch oraz wewnętrzna część łap są jaśniejsze. Oczy oliwkowe, a uszy z pędzelkami.
Pszczoła już dawno o wszystkim wiedziała. Wiedziała, czyj to pogrzeb i czego się na nim. Nie była pewna, czy obecność Konwaliowego Snu byłaby tu na miejscu, po tym wszystkim, co on powiedział przywódcy. Oczywiście, młodzież Klanu Gromu nie znała czegoś takiego, jak przyzwoitość ani szacunek dla zmarłych, więc nie byłaby sobą, gdyby nie odwalała swoich wybryków wtedy, gdy należało się milczenie i spokój. Minął zaledwie ułamek uderzenia serca, a już zaczęły się pierwsze niezgodności pomiędzy młodymi. Czuła się nieco zażenowana tym, że to był kolejny problem z udziałem dzieci przywódcy oraz jednej z jej córek i to jeszcze tej ze spokojniejszych. Już nawet pomijała to okropne chybienie Tojad, od którego miała ochotę teraz udać, że się nie znały. Nie zamierzała wierzyć w to, że jej własna córka była tak krzywołapa, że nie mogła nawet trafić w sterczący w miejscu cel. Pszczoła usiadła gdzieś z boku, obserwując dramę toczącą się między Jadowitą Łapą a Wilczym Kłem, które, oczywiście, nie mogło się obyć bez interwencji Zjeżonej Łapy. Zabawne, jak wielkie miała chęci do działania i pilnowania porządku, mimo że nie miała do tego żadnego prawa, nawet jeśli w jej słowach była racja. W końcu Pszczoła wzięła głęboki wdech. Nie zamierzała się wtrącać w sprawy dorosłego wojownika, tym się niech zajmuje jego łaskawy tatuś. Ona zamierzała się zająć tylko tym, co zależało w zakresie jej odpowiedzialność. Jako mistrzyni musiała opanować syf ze swoją terminatoro-córką, dopóki konflikt nie nabrał większych obrotów. Strach pomyśleć, co by było, gdyby to była Osa. – Jadowita Łapo! Chodź tu! – przywołała ją do siebie stanowczo. – Siedź ze mną. I nigdy nie używaj ognia przeciwko ogniu. Widzisz przecież, że nie ma sensu się kłócić z takimi, jak on. – powiedziała do niej szeptem.
_________________
HOLD YOUR LIGHT to the darkness in my head ༉‧₊˚. put your ear to my heart or set your t e e t h against my throat; give me something pretty to wear beneath my blood-stained clothes
MY DARLING, THE DEVIL KNOWS MY NAME
Re: Pogrzeb Sroczej Łapy
Pią Wrz 13, 2024 9:39 pm
Jeżynowy Nos
Grupa :
Płeć : kotka
Księżyce : 12 (październik)
Matka : Pszczeli Pył
Ojciec : Konwaliowa Gwiazda
Mistrz : Konwaliowa Gwiazda
Wygląd : Przeciętnej wielkości, smukła. Pokryta długim, jednolicie czarnym futrem. Oczy wybarwiły się na jasną, bladą żółć, która w pewnym świetle wygląda nawet na białą.
Nawet, jeśli nie wołanie przywódcy wywołałoby Jeżynę z jej legowiska, to zrobiłyby to krzyki dobrze znanej jej osoby — własnej siostry, która najwyraźniej klanowe zebranie chciała zacząć z przytupem. Skrzywiła się nieco, wychodząc z Drzewnej Mordki i widząc, jak machają na siebie w powietrzu z Wilczym Kłem… nad czyimś, najwyraźniej martwym, ciałem. Zmrużyła oczy. Kompletnie ignorując całą aferę, obeszła koty i zlustrowała ciało wzrokiem. To nie był jeden ze starszych; to była terminatorka, córka Rozżarżonej Gwiazdy, Srocza Łapa, a jednak wyraźnie słaba i wychudzona. Nie miała na sobie ran. Co za… dziwny sposób śmierci. Jeżyna była ciekawa, co się wydarzyło; pewną fascynacją też napawało ją obserwowanie ciała, bowiem nigdy nie miała do czynienia z martwym kotem — jedynie zwierzyną. Gdyby nie brak ruchu w piersi, przysięgłaby, że kotka śpi. Usiadła elegancko, wciąż na miejscu pogrzebu, jednak z boku od największego chaosu, do którego dołączyła jej matka czy Zjeżona Łapa. Ze zmrużonymi oczami obserwowała jednak tą sytuację, będąc ciekawa zarówno losu Sroczej Łapy, jak i tego, jak skończy się konflikt między dwójką kotów.
_________________
no more emotions to show nobody has to know it's just a natural disaster that you've left behind for the cuts of cake
for the steak and wine
Re: Pogrzeb Sroczej Łapy
Pią Wrz 13, 2024 10:08 pm
Srocza Łapa
Grupa :
Płeć : kotka
Księżyce : 17 | czerwiec
Matka : Tęczowa Chmura [*]
Ojciec : Rozżarzona Gwiazda
Mistrz : Jabłkowa Gałąź
Wygląd : Wyższa od przeciętnego kota, chuda, zielonooka, długowłosa; futro jest w kolorze czerni, wypłowiałe na pysku, grzbiecie i ogonie; białe znaczenia na przednich i tylnych łapach oraz na pysku nad nosem.
Multikonta : Chmura [PNK]
Autor avatara : zosjajo
Liczba postów : 44
Terminator
Nagle – między głośnymi krzykami Wilczego Kła i Jadowitej Łapy – zerwał się mocny, lodowaty wiatr. Jego chłód przenikał nawet te najgrubsze z kocich futer, a złowieszczy szum drzew unosił się nad zgromadzonymi członkami klanu Gromu. Gałęzie skrzypiały groźnie, kołysząc się w rytm pędzącego wichru. Jedna z gałęzi – gruba i poskręcana, zakołysała się mocniej niż pozostałe. Śnieg, który zalegał na korze, spadł gwałtownie, lądując prosto na pysk niebieskiej kocicy, córki Zastępcy. Niech wytrze buzię i przejrzy na oczy, że pogrzeb nie jest miejscem na okazywanie braku szacunku oraz wbijanie pazurów wymyślnym wrogom.
Wiatr i jego szum ustaje, gałęzie drzew jak na rozkaz zatrzymują się w miejscu. Gdzieś w oddali, rozlega się przenikliwe, głośne skrzeczenie. Czarny cień przecina zachmurzone niebo, a w dół powolnie leci czarno-białe srocze pióro, które muska nos Wilczego Kła, by następnie opaść na ciele martwej terminatorki.
_________________
Re: Pogrzeb Sroczej Łapy
Pią Wrz 13, 2024 11:16 pm
Rozżarzony Krok
Grupa :
Płeć : kocur
Księżyce : 113 (IV)
Matka : Słoneczny Blask [*]
Ojciec : Trzaskający Mróz [*]
Mistrz : Trzaskający Mróz [*]
Partner : Tęczowa Chmura :(
Wygląd : Rudy, klasycznie pręgowany kocur o krótkiej sierści z małą ilością bieli (pysk, pierś do połowy brzucha oraz na łapach i boku ciała) z jadowicie zielonymi oczami. Nieco powyżej przeciętnej jeśli chodzi o wzrost, budową przeciętny, chociaż umięśniony. Charakterystyczne dla niego cztery ciemniejsze pręgi o kolorze pręg na boku wraz z białymi znaczeniami zahaczającymi o nie oraz dwie większe plamy na bokach pyska.
Na samym początku informacja, że ktoś do niego coś mówi, nawet do niego nie dotarła. Dopiero po chwili otworzył szerzej półprzymknięte oczy i skierował wzrok na niebieską córkę jego zastępcy. Już miał wziąć oddech, odpowiedzieć, ale... Nagle wpadł Wilk. Stworzyła się kłótnia. Rudy kocur obserwował dwójkę kotów, a jego futro na karku i grzbiecie coraz bardziej się unosiło z ogromnego gniewu, jaki zaczął się budować. Najpierw blisko serca, którego bicie sprawiało już i tak rudego przywódcy ból, potem w całym ciele. W łapach, które świerzbiły, na których w końcu stanął. Wyprostował się, uniósł głowę z zaciśniętymi zębami, ostry wzrok wbijając w dwójkę kotów, którzy przeszkadzali w pogrzebie. Którzy ośmielili się w nim przeszkadzać. Nie mógł tego dłużej znieść. - DOSYĆ - ostry, zachrypnięty głos przeszył zimne powietrze, zgrywając się jednocześnie z mroźnym wiatrem, który zerwał się nagle i niespodziewanie, poruszając gałęziami. Ciężki oddech przywódcy było widać na zimnym powietrzu, uderzał ogonem na boki. Jego mięśnie były napięte, pysk zmarszczony w poważnym, ostrym wyrazie, a zęby po tych słowach się zacisnęły na chwilę. Spadł śnieg, spadło pióro. Rudy przywódca wziąć głębszy oddech. - Wilczy Kle. Zachowujesz się jak gówniarz, nie wojownik, prowokując do walki. Jadowita Łapo, zapanuj nad swoimi emocjami następnym razem. Bo nie będę tolerował podnoszenia łapy na drugiego klanowicza. To się tyczy wszystkich - powiedział donośnym głosem, wbijając pazury w zmarzniętą ziemię. Chciał dodać, że "szczególnie na pogrzebie", ale to się tyczyło każdej sytuacji. Również tej z Jeż, z kimkolwiek tak naprawdę. - Jeśli ktoś ma zamiar przeszkadzać w pogrzebie i pożegnaniu Sroczej Łapy, lepiej niech wróci do swojego legowiska - dodał jeszcze na koniec, zanim usiadł i rzucił spojrzenie każdemu ze zgromadzonych. Potem rozluźnił rysy twarzy, wziął głębszy oddech, po czym przycupnął przy ciele, przejeżdżając językiem po czole zmarłej córki.
Re: Pogrzeb Sroczej Łapy
Pią Wrz 13, 2024 11:34 pm
Jadowita Łapa
Grupa :
Płeć : kotka
Księżyce : 10 [wrzesień]
Matka : Pszczeli Pył
Ojciec : Konwaliowy Sen
Wygląd : Duża, niebieska pręgowana klasycznie, bardzo puchata - zwłaszcza na polikach, kryzie, brzuchu i ogonie, niewybarwione oczy. Różowy nos z ciemną obwódką.
Multikonta : Konwaliowy Sen
Liczba postów : 153
Terminator
Wszyscy oni byli siebie warci. Czuła narastającą złość i poczucie niesprawiedliwości sprawiające, że przemyślenia które posiadała same zaczęły opuszczać jej pysk. - Może sam zastosuj się do swojej rady? To ty podniosłeś głos jako pierwszy. Wyżywasz się na mnie... z jakiego dokładnie powodu, Wilczy Kle? Nie zastanawiałeś się nad tym, by poświęcić swoją energię na coś bardziej produktywnego, na przykład na dopilnowanie, by twoja siostra nie zmarła z głodu? - jej słowa były okrutne, jednakże Wilczy Kieł również w nich nie przebierał. Na dodatek do wszystkiego dołączyła się ta szara maszkara. - I kto to mówi? Zjeżona Łapa, zbawiciel Klanu Gromu, zawsze szczęśliwie pojawiająca się podczas każdej sytuacji konfliktowej by pochwalić się hipokryzją i moralizować innych bez pełnej znajomości sytuacji tylko po to, żeby tę sytuację dodatkowo zaognić - stwierdziła. - Pozwól, bym ci ją nakreśliła w pełni. Twój brat, wojownik, wepchnął mnie na truchło twojej siostry i dwukrotnie próbował zaatakować. Mówisz o prywatnych porachunkach, podczas, gdy nigdy wcześniej nie zamieniłam z nim ani słowa i, gdyby mnie nie popchnął i nie zaczął na mnie krzyczeć nie zrobiłabym tego i teraz. Uwierz mi na słowo że wolałabym nie zostać popchnięta na wychudzoną, kościstą denatkę gdyby to ode mnie zalezalo. Przestań zgrywać zbawiciela czterech klanów, Zjeżona Łapo. Bardzo ci do niego daleko. I ty, i Wilczy Kieł jesteście oboje siebie warci - stwierdziła. Nie, na miejscu nie zjawiła się żadna Gwiezdna więc Tojad nie myślała o tym, że zwiększona ilość wiatru i padający śnieg mogły być faktycznie gwiezdną interwencją. Swoją drogą, to całkiem zabawne - nawet Gwiezdni zaczynają schodzić z niebios, zaś Rozżarzona Gwiazda nadal siedzi cicho. Co za specyficzna sytuacja. Na dodatek do wszystkiego włączyła się Pszczeli Pył. Tak, pozwól się im przewracać z prawa na lewo i robić ci co tylko chcą w imię niezmąconego przez wszystkich spokoju. Z tego wszystkiego niebieskofutra zaczęła naprawdę wierzyć że jej upadek na Sroczą Łapę był celem sepleniacza. - Nie, mamo! - powiedziała głośnym szeptem. Dopiero następne słowa zaczęła mówić normalnym tonem. - Mam dość udawania że wszystko jest w porządku i pozwalania im na traktowanie nas w ten sposob. Mam dość patrzenia na to, jak Zjeżona Łapa próbuje nieudolnie rozstawiać wszystkich po kątach obozu i ignorować prośby o to, by zostawiła nas w spokoju. Mam dość tego, że ktoś może dosłownie przewrócić mnie na kuzynkę podczas jej własnego pogrzebu i później twierdzić że to moja wina tylko dlatego, że spytałam się jej ojca jak się czuje! Mam dość tego że wszyscy każą mi to ignorować żeby tylko nie urazić uczuć ich i Rozżarzonej Gwiazdy. Osa zupełnie wycofała się po ostatniej kłótni. Mam dość myśli że gdy będzie tak dalej, to skończy dokładnie tak, jak Srocza Łapa - wyrzuciła z siebie bardzo dużo słów. Uh. Czuła, że wręcz zasycha jej w gardle. Miała wrażenie, że i tak nie była w stanie powiedzieć wystarczająco. Sytuacja miała wyglądać zupełnie inaczej, jednakże wszyscy zdawali się być przeciwko niej pomimo, że to ona była poszkodowana. Słowa które jej matka wypowiedziała szeptem podniosły ją nieco na duchu do momentu, w którym ona sama nie zaczęła się odzywać. - Rozżarzona Gwiazdo, moje kondolencje. Zaś cała wasza trójka - jesteście siebie warci i powinniście cieszyć się, że wasz ojciec nigdy nie wyciąga konsekwencji z waszego zachowania w przeciwieństwie do naszych rodziców wobec nas. Że wszyscy chodzą wokół was na palcach i udają, że wszystko jest w porzadku. Zjeżona Łapo, podobnie jak moja matka wcześniej proszę cię, byś nigdy więcej nie zbliżała się do mojej osoby. Wszyscy bywajcie zdrowi. Pewnie kiedy odejdę znajdziecie sobie nowego wroga do popychania i wtedy też wszyscy będą udawać że wszystko jest w porządku - poczucie niesprawiedliwości w kotce narastało tak mocno, że nie była w stanie sobie z nim poradzić. - Nawet pogoda zdaje się pogarszać z waszego pow - urwała, gdy zaczął mówić Rozżarzona Gwiazda. Stuliła uszy po sobie. - To była samoobrona, Rozżarzona Gwiazdo, aczkolwiek przepraszam - stwierdziła wzrok kierując właśnie na ognistofutrego. W sumie to w tej chwili przestawał być jej wrogiem, a zaczynał być przyjacielem - w końcu ktoś nazwał Wilka po imieniu! Z drugiej strony, nie powiedział nic o tej przeklętej zjeżonej dupie. Swoją drogą żadnego z tej dwójki przepraszać nie zamierzała. - Przepraszam, jeśli cię zawiodłam mamo, ale naprawdę nie mogłam już tak dłużej. Pójdę już, skoro nie jestem mile widziana przez bliższą rodzinę kotki, która też była moją rodziną - gdy kierowała swe słowa do matki poczuła, że do jej oczu napływają łzy. - Szkoda, że najwyraźniej nie wolno mi się z nią nawet pożegnać. Odwróciła się nie chcąc by ktokolwiek zobaczył to zobaczył by następnie opuścić obóz. Tak po prostu.
[z/t]
Re: Pogrzeb Sroczej Łapy
Nie Wrz 15, 2024 9:43 am
Pszczeli Pył
Grupa :
Płeć : kotka
Księżyce : 84 [XI]
Matka : Dzika Róża [NPC]
Ojciec : Puszczykowy Lot [NPC]
Mistrz : Rozżarzona Gwiazda
Partner : Konwaliowy Sen
Wygląd : Niska, krępej budowy koteczka o długim, gęstym futrze oraz stosunkowo silnych łapach. Na jej złotej sierści widać klasyczne pręgi, czarne na czole, łapach i ogonie oraz rdzawe po bokach i na grzbiecie. Pysk, gardło, brzuch oraz wewnętrzna część łap są jaśniejsze. Oczy oliwkowe, a uszy z pędzelkami.
Kocica rozszerzyła oczy, zaskoczona sprzeciwem wobec niej, jej własnej matki. Lecz o Gwiezdni, robiło się tylko gorzej. Najpierw Jadowita Łapa nakryła ją potokiem gniewnych słów, a zanim Pszczoła zdążyła je przetworzyć, zainterweniował Rozżarzona Gwiazda, a potem i sami Gwiezdni. Ta sytuacja wyglądałaby dla niej komicznie, gdyby nie fakt, że dotknęła jej córki. Pszczoła rozwarła pysk, chcąc coś powiedzieć, lecz za każdym Tojad wchodziła w jej słowo. Czuła, jak serce jej się trzaskało na widok łez kotki. W końcu zobaczyła, jak córka zwiewa z pogrzebu, a Pszczoła tak i nie zdążyła wypowiedzieć choćby jednego słowa. W przypływie lekkiej irytacji, połączonej z poczuciem bezradności, złota wojowniczka spojrzała w górę, ku niebu szaremu, jak rzeczywistość w typ patoklanie. Zastanawiała się, czy gdyby Konwaliowy Sen tu był, to do tego wszystkiego by nie doszło. – Wybacz, Rozżarzona Gwiazdo, pozwól, że się oddalę... – powiedziała, a potem pobiegła po swoją córkę, nie zauważając obecności Jeżynowej Łapy. Była tak skoncentrowana na odnalezieniu Tojad, że zapomniała o wszystkich, w tym o zmarłej. Co ją obchodziła kotka, która już zdechła, kiedy zaraz mogła do niej dołączyć Tojad.
//zt, jeśli ktoś chce dołączyć do poszukiwań to śmiało
_________________
HOLD YOUR LIGHT to the darkness in my head ༉‧₊˚. put your ear to my heart or set your t e e t h against my throat; give me something pretty to wear beneath my blood-stained clothes
MY DARLING, THE DEVIL KNOWS MY NAME
Re: Pogrzeb Sroczej Łapy
Nie Wrz 15, 2024 10:59 am
Żądląca Łapa
Grupa :
Płeć : kotka
Księżyce : 12 (X)
Matka : Pszczeli Pył
Ojciec : Konwaliowa Gwiazda
Mistrz : Konwaliowa Gwiazda
Partner : powodzenia
Wygląd : Kulka kręconego, długiego futra. Złoty niebieski szynszylowy colorpoint z jeszcze niewybarwionymi oczami.
Może nie była jedną z pierwszych. Ale na głos przywódcy wyłoniła się z legowiska, ziewając przy tym i chcąc rozeznać się w sytuacji. Och, pogrzeb. No cóż. Kto umarł ten nie żyje, liczy się to, co się potem odwaliło. Weszła akurat, gdy Wilk z Tojad przestawali się kłócić, a ten gnój ośmielił się w ogóle podnieść łapę na jej siostrę! Potem w końcu odezwał się rudy staruch, który w końcu powiedział coś z sensem. Widziała, jak Tojad wybiega, a jej się zjeżyło aż futro na grzbiecie. Zaraz za nią wybiegła matka, a ona niezbyt mogła, bo w teorii nie dostała pozwolenia na wyjście razem. A miała już dość problemów ze starym. Kręcona sierść na karku się podniosła, a oczy zwęziły do wąskich szparek, gdy podchodziła bliżej ciała terminatorki i jej rodziny. Tym razem to ona popchnęła go swoim barkiem, by zszedł jej z drogi, ale zatrzymała się na moment przy nim, unosząc głowę i patrząc ostrym wzrokiem. - Jeszcze raz zobaczę, że coś robisz mojej siostrze, odgryzę ci wąsy i wetknę tak głęboko w takim miejscu, z którego ich nie wydostaniesz - syknęła cichym szeptem do niego, przybliżając pysk do jego ucha, po czym jakby nigdy nic ruszyła dalej. W stronę ciała. Pochyliła nad nim głowę, nie dotykając jednak zmarłej, ale oddając jej szacunek. Na który co prawda nie zasługiwała, bo kto normalny chciał się zagłodzić? Chyba że te wystające wszystkie kości, które Osa mogła policzyć to tak dla jaj prawie przebijały skórę. Ale musiała jakieś pozory zachować. Bo skoro już tu przylazła, to nie mogła tak o sobie pójść. Uznała, że dobrze będzie zarówno dla niej, jak i dla Tojad i całej w sumie rodziny, jak zostanie gdzieś tutaj w pobliżu i odda szacunek zmarłej. W końcu nie była tylko takim kotem, który żyje dramą.
Re: Pogrzeb Sroczej Łapy
Sponsored content
Forum Starlight, otwarte dnia 15 listopada 2020 roku, to gra tekstowa utworzona na bazie uniwersum z serii Warriors autorstwa Erin Hunter. Opisy w forumowym Kompendium zostały stworzone przez administrację forum na podstawie informacji udostępnionych przez autorki książek, jednakże zasady, fabuła, lokacje, klany, postaci NPC, mapa, mechanika i inne elementy Starlight są naszego autorstwa. Coś Cię zainteresowało i chcesz to wykorzystać u siebie? Jasne, ale najpierw do nas napisz. Autorów wszelkich kodów i zdjęć można znaleźć na podstronie CREDITS.