Trening Zroszonej Łapy

- Miejmy tylko nadzieję że nic mi nie psestawiłaś w ślodku tym kopniakiem. - uśmiechnąłem sie pod nosem. Nie jestem pewien czy jakikolwiek z naszych medyków umiałby to naprawić.
- W sklócie, wczepiasz się pazulami i podciągasz się głową ku góze, nawet psy schodzeniu. Uważaj też na odpadająca kole i jakieś niepewne miejsca. - wyjaśniłem i wstałem rozglądając się za odpowiednio wyglądającym drzewem. - Wejdź i zejdź dwa lazy, ok?b

_________________

chcę być jak syn koleżanki twojej matki

zawsze tak idealny jak, jak z okładki
być jak syn koleżanki twojej matki
twojej matki, twojej matki

Westchnęła głęboko na chyba żart kocura, a co jeśli wyrzucą ją z klanu za zrobienie mu krzywdy? Zaczęła nerwowo drgać końcówką ogona. Nie słuchała nawet tego co kocur do niej mówił, gdy wskazał na jedno z drzew po prostu do niego podeszła, wysunęła pazury i bez większego problemu na nie weszła, głowę skierowała do góry, by nie trzepnąć długim pyskiem w jakąś gałąź.

- O! Faktycznie coś tam umiesz. To telaz dawaj zejdź.

_________________

chcę być jak syn koleżanki twojej matki

zawsze tak idealny jak, jak z okładki
być jak syn koleżanki twojej matki
twojej matki, twojej matki

Na polecenie niebieskiego pręgusa przytaknęła i zwinnie zeszła z drzewa, oczywiście pamiętając o trzymaniu wysoko łba, nie chciała mieć bliskiego kontaktu z korą. Gdy wylądowała na trawie spojrzała sięna kocura oczekując dalszych instrukcji.

- No i fajnie, zlób to jeszcze laz i myślę że na dziś damy sobie spokój, jutlo pochodzimy po telenach, co sądzisz?

_________________

chcę być jak syn koleżanki twojej matki

zawsze tak idealny jak, jak z okładki
być jak syn koleżanki twojej matki
twojej matki, twojej matki

Jeszcze raz i mają wrócić do obozu, przytaknęła jedynie i po raz kolejny wysunęła pazury i wlazła na drzrwo, trzymając głowę wysoko, zawsze, zawsze musi pamiętać o tej złotej zasadzie.

_________________

- No i supel! Chyba nie musimy tego dużo ćwiczyć. - odparłem i gdy kotka zeszła z drzewa wróciliśmy do obozu.

_________________

chcę być jak syn koleżanki twojej matki

zawsze tak idealny jak, jak z okładki
być jak syn koleżanki twojej matki
twojej matki, twojej matki

Po powrocie do obozu umówili się na trening o świcie i rozeszli się do legowisk.

---------

Zroszona Łapa udała się do Ciemnej Głuszy, dalej czuła się niezwykle źle z tym jak mocno kopnęła kocura na poprzednim treningu, wstała wcześniej i specjalnie na przeprosiny upolowała mu małą myszkę, teraz siedziała pod drzewem w oczekiwaniu na Wilczy Kieł.

_________________

Może i brzuch już mnie nie bolał po wczorajszej walce ale głowa już nieco tak. Myślałem że trening pójdzie sprawnie a tu się okazuje że Konwaliowy Sen nie jest zadowolony z zachowania mojej terminatorki. Domyślałem się że kocur mógł trochę przesadzać, był strasznie formalny a Zroszona Łapa mogła poprostu powiedzieć coś zbyt wprost.
Wstałem rano, zjadłem sniadanie i ruszyłem do Ciemnej Głuszy. Na szczęście kotka już na mnie tam czekała. - Cześć, co się zadziało pomiędzy tobą a zastępcą? - spytałem spoglądając na mysz leżącą przed łapami terminatorki.

_________________

chcę być jak syn koleżanki twojej matki

zawsze tak idealny jak, jak z okładki
być jak syn koleżanki twojej matki
twojej matki, twojej matki

Orientalka położyła po sobie uszy na wspomnienie o czarnym kocurze, gwiezdni, czy on poszedł na skargę niczym obrażone kocie?
- Upolowałam dla ciebie, w ramach przeprosin. - mruknęła i podsunęła łapą mysz. Sama westchnęła lecz spojrzała się na niebieskiego pręgusa, miała nadzieję, że on ją zrozumie.
- No to jak przydzielono te patrole to sie wkurzyłam, bo jako jedyna nie dostałam żadnego zadania, poszłam na spacer a ten wysłał za mną jakiegoś wojownika bo chciał ze mną porozmawiać, wróciłam więc i podeszłam do niego. Starałam się być miła i profesjonalna, dowiedzieć się czemu mnie jako jedynej nie wysłał, z tobą albo Zjeżoną Łapą. A ten do mnie że ja nie mam zaufania klanu i mam iść służyć karmicielkom i kociakom. No i to troche dziwne że mówi że mi nie ufa a każe być przy maluchach, i żeby nie było! Nie mam nic ani do karmicielek ani do ich dzieci, po prostu... cała ta sytuacja jest frustrująca. - wytłumaczyłą wszystko a końcówka jej ogona zaczęła nerwowo drzeć.
- Poczułam się odrzucona, gorsza od reszty, że młodsze koty dostały jakieś zadanie, a ja nie. - powiedziała w skrócie.

_________________

- Za to co powiedziałaś Konwaliowemu Snu..? To chyba do niego powinnaś to psynieść... - odpowiedziałem zaskoczony. Jeśli nie o to chodziło to o co dokładniej? Za co chciała mnie przepraszać?
- No... ale byłaś dopielo co mianowana, jesteś kimś nowym w klanie a ostatnie wydazenia wpłynęły na zaufanie do innych... szczególnie samotników. - pewnie też bym się wkurzył, ale wiem że taka sytuacja na pewno by się nie wydarzyła. Ojciec na pewno by poszedł ze mną.
Wskazałem głową by kotka szła za mną i ruszyłem w stronę Pomornikowej Grani.

_________________

chcę być jak syn koleżanki twojej matki

zawsze tak idealny jak, jak z okładki
być jak syn koleżanki twojej matki
twojej matki, twojej matki

Orientalka spojrzała zdziwiona na kocurka. Za co miała przepraszać Konwalie? Co źle powiedziała? Tylko chciała się zapytać co i jak.
- jakie ostatnie wydarzenia. - zapytała kładąc uszyska. Zroszona po prostu chciała się dowiedzieć czemu jako jedyna nie została na patrol wybrana, a teraz musi jeszcze przepraszać? Zakopala zwierzynę I ruszyła za kocurem, jej dragajacy ogon zdradzal nerwy jakie czuła. Nie wiedziała czemu I Wilczy Kiel zareagował tak negatywnie, czy naprawdę zrobiła coś złego? Czy nie można już zadawać w klanie pytań bo ktoś się obrazi? Kroczyla za kocurem zagubiona we własnych myślach.

_________________

- No... był taki telminatol co zaatakował wojownika, miał być właśnie mianowany ale został wygnany za to co zlobił... poza tym samotnicy podbielają nam zwiesyne. Dlatego Konwaliowy Sen może być baldziej wyczulony na ciebie. Poplostu musisz uważać, okej? - wyjaśniłem chcąc zakończyć temat. - Dotaliśmy do Pomolnikowej Glani, jeśli by ci się chciało to możesz się wspiąć, ale to nie dziś. - zaproponowałem spoglądając na jej czubek i ruszyłem na tereny Sarnich Kopytek.

_________________

chcę być jak syn koleżanki twojej matki

zawsze tak idealny jak, jak z okładki
być jak syn koleżanki twojej matki
twojej matki, twojej matki

- Czyli jakis terminator zaatakował wojownika, i przez to JA mam obrywać? To samo z innymi samotnikami.. Ja niczym nie zawiniłam. - mruknęła nie przekonana argumentami niebieskiego pręgusa, co to wszystko miało wspólnego z orientalką? Jej ogon strzelał niczym bicz a sama nie wiedziała czym ONA zawiniła. Nie rozumiała czemu mistrz kazał jej przeprosić czarnego kocura, ale.. mus to mus? Pomornikowa Grań, szylkretka skinęła głową i spojrzała na kocura.
- Naprawde źle się zachowałam? -

_________________

- Poplostu bądź posłuszna i nie zadawaj pytań psy Konwaliowym Śnie, koniec tematu. - zirytowałem się upartością kotki. Ja bym na pewno od razu zrozumiał gdyby mój mentor by mi tak przedstawił sprawę.
- Musimy pselobić kodeks. - mruknąłem myśląc cały czas o słowach zastępcy. - Broń swojego Klanu, nawet kosztem swojego życia. Możesz się kumplować z kotami z innych klanów ale gdyby była wojna to wiesz, jesteś z nami. - zacząłem już olewając temat zgrzytu przechodząc przez Sarnie Kopytka w stronę Orłowa.

_________________

chcę być jak syn koleżanki twojej matki

zawsze tak idealny jak, jak z okładki
być jak syn koleżanki twojej matki
twojej matki, twojej matki

Szylkretka położyła po sobie uszy, zmarszczyła nos oraz napięła mięśnie. Nie zamierzała się już kłócić, lecz dalej nie widziała co zrobiła źle. Słuchała kocura i kiwała do niego głową, nie odzywając się jednak. Bądź posłuszna i nie zadawaj pytań To tyle? Życie w klanie właśnie na tym polega, na byciu cicho, nie wyrażaniu swej opinii ale zdania? A najgorszy jest fakt, że kotka chciała tylko ZROZUMIEĆ co zrobiła źle. Ewidentnie nie było jej to jednak dane, także więc spojrzała przed siebie, szła troche za kocurem i wsłuchiwała się w kodeks który jej tłumaczy.

_________________

- Nie poluj i nie wchodź na czyjeś teleny, to jest dość ploste i oczywiste. Tseci punkt mówi o tym że kocięta i stalszyzna i koty leżące w lecznicy muszą być nakalmione jako pielwsi. Jak zostaną nakalmieni jedzą wojownicy i telminatozy, ci dludzy tylko pod walunkiem że upolowali coś dla stalszyzny. - ten punkt kodeksu na szczęście nie był zbyt problematyczny dla mnie. Rano zjadałem śniadanie a z treningu z ojcem zawsze wracałem z czymś do wrzucenia na stos.
- Na Ostlych Gzbietach możesz spotkać wiele ptaków, kluki, pustułki... a jeśli mowa o polowaniu to kolejny punkt kodeksu bzmi "zwiesyna jest zabijana tylko do pożywienia się nią, podziękuj Gwiezdnym za jej życie." - i takim oto sposobem kierowaliśmy się już do Omszałych Strażników.

_________________

chcę być jak syn koleżanki twojej matki

zawsze tak idealny jak, jak z okładki
być jak syn koleżanki twojej matki
twojej matki, twojej matki

Kotka na tłumaczenie kocura jedynie skinęła głową, pokazując że go słucha. Nie miała zamiaru się jednak odezwać, nawet nie chciała pisnąć słowem. Trzymac się terenów, karmic dzieci i starszych jako pierwszych, i zwierzyne polować tylko w celu zjedzenia. Sensowne.

_________________

- To że kocięta muszą mieć sześć księżyców żeby być mianowanym to pewnie wiesz, ale pewnie nie wiesz że wojownik po mianowaniu musi odbyć noc czuwania. To też są punkty kodeksu, ale one mówią poplostu o życiu w klanie. Gdybyś chciała kiedyś zostać zastępcą to musisz wytlenować chociaż jednego telminatola... tak. Swoją dlogą, wiesz jak się oznacza teleny? Każdego dnia są plowadzone patlole na któlych zapach jest odnawiany, no i splawdzamy czy ktoś nie wkladł się nam na teleny. - wyjaśniłem idąc w stronę Świetlikowego Zagajnika. - Idziemy w stlonę Świetlikowego Zagajnika... nie wiem czy są tam świetliki ale jakbyś się nudziła to możemy wieczolem iść splawdzić.

_________________

chcę być jak syn koleżanki twojej matki

zawsze tak idealny jak, jak z okładki
być jak syn koleżanki twojej matki
twojej matki, twojej matki

- Wiem. - odpowiedziała krótko, trzeba się otrzeć lub nasikać, można również podrapać pazurami, nic trudnego. Świetlikowy Zagajnik huh... śliczna nazwa, a na propozycję kocura orientalka się lekko rozpromieniła, czyli niebieski pręgus nie był na nią zły. Lekko rozluźniła swoje mięśnie, dalej jednak była dość spięta i wyglądała na złą. Wiedziała, że musi poznac cały kodeks i naprawde wysłuchiwała się w tłumaczenia kocura.

_________________

Starlight