Trening Różanej Łapy

Wierzbowy Puch przytaknęła krótkim skinieniem łba i nie ciągnęła dalej tematu związanego ze śmiercią i zaginięciem rodzeństwa swojej terminatorki. Zwyczajnie nie widziała w tym większego sensu. Za to w pełni skupiła się na recytowanych przez Różaną Łapę zasadach, które to kazała jej powtórzyć. Z cichym aprobującym pomrukiem skwitowała jej wypowiedź. Nie było tragedii. Puch mogłaby nawet powiedzieć, że poczuła połączenie lekkiego zaskoczenia i ulgi. Różana Łapa zdawała się w końcu robić postępy i chociaż jej wypowiedź była nieco chaotyczna, zawarła w niej wszystko co oczekiwała od niej wojowniczka.
— Dokładnie — mruknęła z łagodnym uśmiechem. — W takim razie przejdziemy do tego co na dzisiaj zaplanowałam, a mianowicie... patrol. Przejdziemy część granic, porozmawiamy również o kotach piastujących wyższe rangi w innych klanach i zaczniemy Kodeks. Aktualnie znajdujemy się w okolicy granicy z Klanem Rzeki. Ciągnie się ona wzdłuż brzegu Zimnej Toni aż do Bujnych Pałek, które ci pokaże. Słyszałaś coś o samym Klanie Rzeki, Różana Łapo?

_________________

Uśmiechnęłam się szeroko kiedy Wierzbowy Puch zatwierdziła moją wiedzę. Czyli coś w tej mojej głowie zostaje. Chociaż nieźle się napracowała przypominając sobie to wszystko w biegu. Może byłoby prościej najpierw chwile się zastanowić, a dopiero potem otwierać pyszczek. No cóż wypróbuje to następnym razem, teraz trzeba było iść za Wierzbowym Puchem, zanim znowu się zgubię. Energicznie kiwałam głową na kolejne słowa, pokazując że jak najbardziej dalej tu jestem i słucham.
- Em, um, wiem gdzie jest granica z Klanem Rzeki. No i pewnie mają Rzekę, bo tak się nazywają i oooo skoro mają Rzekę to łapią ryby! No ryby to w Rzece. No i spotkałam kiedyś kotkę z Klanu Rzeki. Była miła i ładna. No nie aż tak ładna jak Błotko -

Kocica w spokoju wysłuchała Różaną Łapę, miarowym i zdecydowanym krokiem przemierzając granice z Klanem Rzeki. Wypowiadane przez kotkę informacje były nijakie, ale przynajmniej jakieś. Puch już miała uzupełnić wiedzę kotki, gdy ta nagle zaczęła opowiadać o jakiś kotkach. Brwi wojowniczki mimowolnie się uniosły.
— Błotko? — powtórzyła mimowolnie, po czym odchrząknęła i westchnęła ze słyszalnym rozbawieniem. — Najpierw skupmy się na ważniejszych informacjach, hm? — zaproponowała, po chwili ponownie zabierając głos. Jeżeli Różana Łapa chciała podzielić się z nią większą ilością szczegółów co do wspominanej "Błotko", to dopiero po omówieniu zaplanowanych informacji.
— W skrócie, aktualnie przywódcą jest Mknący Nurt, jego zastępcą Sowi Zmierzch. Nie mają medyka, tylko terminatorkę, którą kiedyś uczyła Ryczący Niedźwiedź. Jałowcowa Łapa — zaczęła spokojnie, zostawiając za sobą brzeg Zimnej Toni. Obie kotki gładkim krokiem weszły pomiędzy trawę Bujnych Pałek. — Klan Rzeki dołączył do nas w Dolinie dużo później niż Klan Wichru i Klan Gromu. Przez dłuższy czas był uważany za wymarły, tak jak Klan Cienia. Przed Doliną, klany zamieszkiwały inne tereny i zostały z nich przepędzone przez ogromny pożar. Myślę, że to na pewno obiło ci się o uszy, co?

_________________

Starlight