Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 113 (IV)
Matka : Słoneczny Blask [*]
Ojciec : Trzaskający Mróz [*]
Mistrz : Trzaskający Mróz [*]
Partner : Tęczowa Chmura :(
Wygląd : Rudy, klasycznie pręgowany kocur o krótkiej sierści z małą ilością bieli (pysk, pierś do połowy brzucha oraz na łapach i boku ciała) z jadowicie zielonymi oczami. Nieco powyżej przeciętnej jeśli chodzi o wzrost, budową przeciętny, chociaż umięśniony. Charakterystyczne dla niego cztery ciemniejsze pręgi o kolorze pręg na boku wraz z białymi znaczeniami zahaczającymi o nie oraz dwie większe plamy na bokach pyska.
Multikonta : Kozi Klif [KR], Osa [KG] | Renifer [PWŁ], Poranna Zorza [GK]
Autor avatara : pliszka
Liczba postów : 1277
Wojownik | First topic message reminder :
Czas mijał nieubłaganie. Czego był boleśnie świadomy od momentu śmierci Cichego Poranka i zaginięcia Nasia. W pewnym momencie wiedział, że miot Ślimaka dorósł do wieku terminatora i powinien odprawić im ceremonię. Złota Łapa również ukończył swój trening i był gotów przyjąć rangę wojownika. Zaćmienie się jak na razie spisuje bardzo dobrze. Do klanu powrócił też jeden z terminatorów, dlatego musiał ogłosić jego ponowne przyjęcie. Jednak nie mógł się zmotywować do uniesienia na łapach i do publicznego wystąpienia. W obecnym czasie, wszystko wyglądało normalnie — Żar się uśmiechał, mówił każdemu miłe słowo. Tylko że był przygaszony. A nawet można powiedzieć, że zgaszony. Brakowało mu jego wcześniejszego entuzjazmu i na tę porę nie wiedział, czy będzie w stanie go odzyskać. Nie mógł zwlekać dłużej. Ruszył na miejsce, z którego zawsze odprawia ceremonie, wzdychając cicho, gdy spoglądał na powoli toczące się życie w obozie. Większość kotów wróciła do normalności. To w sumie dobrze. Sam chciałby wrócić do poprzedniego swojego stanu. Odchrząknął przed wypowiedzenie zwołujących koty słów, by oczyścić swój głos. - Niech cały Klan Gromu zbierze się w centrum obozu! - powiedział głośno, by wszyscy mogli usłyszeć donośne słowa. Sam usiadł na gałęzi i obserwował, jak koty się zbierają. Sam wyglądał w miarę normalnie. Prócz mocniej roztrzepanego, którego futerka, którego nie miał sił dokładnie rozczesywać, ale widać było, że się starał doprowadzić się do porządku. |
|