IndeksIndeks  SzukajSzukaj  GrupyGrupy  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 :: 
Klan Wichru
 :: Tereny Klanu Wichru :: Rysi Gąszcz :: Archiwum
Re: Trening medyczny Wieczornej Łapy
Sob 20 Sie 2022, 23:32
Motyli Blask
Motyli Blask
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : 73 w chwili śmierci
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Taneczny Krok (*), Pliszkowy Dziób (*)
Partner : mięta
Wygląd : Wysoki, ale chudy i o słabej budowie. Niebieski złoty tygrysio pręgowany, długowłosy, z białymi znaczeniami sięgającymi do kostek na tylnych łapach oraz na palcach przednich, a także na pyszczku, gardle i klatce piersiowej, gdzie biała plama przybiera kształt przypominający nieco motyla. Złote oczy.
Multikonta : Lin, Mysikrólik
Autor avatara : pliszka (avek), brivi (art w podpisie)
Liczba postów : 2378
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t65-motyl
Mhm, tak, ogólnie w takich niespodziewanych sytuacjach to lepiej powtórzyć leczenie niż potem żałować, że się czegoś nie zrobiło, jeśli mamy akurat medykamenty, a mam nadzieję, że szybko nam się nie wyczerpią. I tak, może się otworzyć, szczególnie jeśli to poważna i w miarę świeża rana, a ranny kot dużo się rusza... ale zacznijmy od tego, że takie rany trochę ograniczają ruchowość i bolą, więc trudno mi sobie wyobrazić, żeby ktoś w ogóle był w stanie, hm, psychicznie i fizycznie to wytrzymać. No, ale zawsze warto mówić rannym kotom, żeby na te rany uważały i ograniczały ruch jak najbardziej, dopóki się nie wyleczą. W przypadku takich zupełnie małych i płytkich ran to nie muszą nawet zostawać w lecznicy, dopóki będą się oszczędzać, tak naprawdę, ale te poważniejsze zawsze zatrzymujemy w legowisku chorych, właśnie żeby mieć na nie oko, żeby nic się z nimi nie stało, a w razie czego szybko móc szybko zainterweniować – powiedział, po czym zrobił stosowną pauzę na ewentualne kolejne pytania. Dopiero po wyczerpaniu tematu przeszedł dalej.
Trochę mniej drastyczne niż rany po walkach są popękane opuszki łap, ale wymagają podobnego leczenia. Mogą popękać od nieprzyjemnych powierzchni, ale najczęściej powodem pękania opuszek jest chłód pór Opadających Liści i Nagich Drzew. To małe rany, ale ze względu na miejsce, w którym występują, kot ma trudności w poruszaniu się, dodatkowo w powstałe rany bardzo łatwo może wdać się infekcja, a jeśli ranny będzie zwlekał z leczeniem, może wdać się też gangrena. Wtedy dopiero robi się poważnie nieprzyjemnie, bo gangrena to taki wyjątkowo nieprzyjemny rodzaj zakażenia, charakteryzuje się bólem, obrzękiem, brzydkim zapachem, takim jak zgnilizna, gorączką, zamroczeniem i osłabieniem, między innymi. – Tu zrobił chwilę przerwy, żeby mogła przyjąć informacje, które powiedział jej do tej pory. – Popękane opuszki leczy się tak samo, jak rany: trzeba oczyścić rany, nałożyć na nie maść i owinąć pajęczyną. To małe ranki, więc zwykle dwa motki pajęczyny starczą na wszystkie cztery łapy. Do zrobienia maści można użyć tych samych medykamentów, co na zakażone rany. I, tak jak w przypadku ran, trzeba ograniczyć ruch, dopóki się nie wyleczą, żeby opatrunki się nie zniszczyły. Najlepiej, żeby kot z ranami akurat na opuszkach został w Skalnych Półkach – dodał jeszcze na koniec.

_________________

gubi myśli, ońce kończy bieg
już nie starcza tchu i potrzebuje snu
chyba położę się tu, obok ciebie





gwiazdy widać,
księżyc podniósł się




jak kometa na niebie miga nam świat
żyjemy tak mało lat i trochę ciebie mi brak
trochę ciebie mi brak, trochę ciebie mi...


Re: Trening medyczny Wieczornej Łapy
Sob 20 Sie 2022, 23:36
Wieczorna Rosa
Wieczorna Rosa
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kotka
Księżyce : 48 (październik)
Matka : łania skórka
Ojciec : puszysta chmura
Mistrz : słodki nektar ; motyli blask
Partner : :O
Wygląd : grubawa; średnich rozmiarów; długie futerko; w większości niebieska tygrysio pręgowana, z kremowymi pręgowanymi plamami: na prawej stronie pyska, na przedniej części prawego boku, w większości kremowa lewa część ciała; biel na pysku, brodzie, szyi, piersi, brzuchu, przednich łapach do nadgarstków, tylnich łapach w połowie; trójkątna głowa, długi, prosty nos; żółto-zielone oczy
Multikonta : orzechowa gwiazda ; echo ; tygrysica
Autor avatara : pliszka (podpis)
Liczba postów : 741
Medyk
https://starlight.forumpolish.com/t1150-rosa
Patrząc na Sójkę to mam wrażenie, że niektórzy by mogli i tak próbować – wymamrotała nieco smutnym głosem, zaraz jednak cofnęła uszy, no bo chyba nie powinna aż tak mówić. – Uhm, nie… nieważne, no. Rozumiem, wszystko jasne – dodała szybko. Kiedy Motyl mówił o popękanych opuszkach, również pokiwała lekko łebkiem i nie zadawała żadnych pytań, bo ich nie miała na ten moment.

_________________

i won't let you get ill
i won't let you give in
'cause this life will only kill you if you let it
don't you let me get ill


Re: Trening medyczny Wieczornej Łapy
Sob 20 Sie 2022, 23:45
Motyli Blask
Motyli Blask
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : 73 w chwili śmierci
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Taneczny Krok (*), Pliszkowy Dziób (*)
Partner : mięta
Wygląd : Wysoki, ale chudy i o słabej budowie. Niebieski złoty tygrysio pręgowany, długowłosy, z białymi znaczeniami sięgającymi do kostek na tylnych łapach oraz na palcach przednich, a także na pyszczku, gardle i klatce piersiowej, gdzie biała plama przybiera kształt przypominający nieco motyla. Złote oczy.
Multikonta : Lin, Mysikrólik
Autor avatara : pliszka (avek), brivi (art w podpisie)
Liczba postów : 2378
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t65-motyl
Na słowa Wieczornej Łapy wąsy medyka poruszyły się w czymś na rodzaj rozbawienia, ale było to bardzo gorzkie i nieprzyjemne rozbawienie, ech.
No, w sumie racja, niestety nieodpowiedzialne koty znajdą się zawsze. Czy to takie, które będą próbować za wszelką cenę zrobić na przekór, czy takie, które z głupoty i braku pomyślunku nie przyjdą na leczenie wystarczająco szybko i jeszcze, nie daj Gwiezdny Klanie, kogoś zarażą... ale to znaczna mniejszość, na szczęście, dlatego raczej nie musisz się przejmować, szczególnie jeśli chodzi o dorosłych wojowników. Głównie terminatorów i kociąt trzeba z tym pilnować, chociaż to też pewnie nie zasada, ech – powiedział i westchnął na koniec. Wolał się skupiać na przyjemnościach, ale niestety bycie medykiem nie zawsze było kolorowe i musiał to Rosce przyznać – zawsze zdarzał się ktoś, kto występował przed szereg i to w tym negatywnym sensie.
W porządku, to zostały nam do omówienia tylko dwie rzeczy, tak naprawdę, ale za to chyba te najpoważniejsze. Skręcenia i złamania – powiedział. – Na szczęście nie są to zbyt częste dolegliwości i jeszcze nigdy nie musiałem ich leczyć, ale skup się, bo ich leczenie jest trochę, hm, wymagające. Zaczynając od skręceń, to nienaturalne wygięcia łap w okolicy stawów na skutek nieprawidłowego postawienia łapy i działania na niej większej siły. Charakteryzuje się opuchlizną oraz bolesnością, kot ma problemy z postawieniem łapy w sposób prawidłowy, a ból wyraźnie utrudnia poruszanie się. Podczas leczenia unieruchomić łapę za pomocą sztywnych i prostych patyków, wcześniej nakładając maść na bolesne miejsce, po czym ustabilizować całość pajęczyną. To dość bolesne, ale trzeba przez to przebrnąć, niestety, żeby się wyprostowały. Chory musi też ograniczać poruszanie się i obciążanie skręconej łapy. Medykamenty, z których robi się maść na skręcenia, to języczki polne, pomornik i żywokost – powiedział.
Za to złamania... uch, w zasadzie sytuacja jest bardzo podobna, ale są poważniejsze, w końcu to przemieszczenia kości. Najczęściej spotykane są złamania łap, ogona oraz żeber. Każde złamanie upośledza funkcjonowanie organizmu, przy złamaniach łap kot nie może ich prawidłowo obciążać ani nimi ruszać, uszkodzenie ogona powoduje utratę równowagi, a połamanie żeber utrudnia oddychanie. Leczy się je tak samo, jak skręcenia: nakłada maść, unieruchamia odpowiednimi patykami, stabilizuje pajęczyną, no i oczywiście na czas zrastania się kości kot musi ograniczyć używanie złamanej kończyny do minimum. Co prawda od skręceń czy złamań nie da się umrzeć, ale jeśli kość źle się zrośnie, może pozostawiać trwałe, bolesne konsekwencje. Maść na złamania robi się z pomornika lub żywokostu. Ach, no i zrastanie się kości to dość... mozolny proces, trwa zwykle z co najmniej księżyc, jak nie półtora. Skręcenia leczą się trochę szybciej, takie mniej poważne to nawet z pół księżyca, ale wciąż, oba są dość uciążliwe do leczenia – dodał na koniec. I to by było na tyle. Omówili już wszystkie choroby, jakie tylko mogli, a to ci heca.

/jak roska nie ma żadnych pytań/tematów do pogaduszek itd itp to możesz zacząć nowy dzień!!

_________________

gubi myśli, ońce kończy bieg
już nie starcza tchu i potrzebuje snu
chyba położę się tu, obok ciebie





gwiazdy widać,
księżyc podniósł się




jak kometa na niebie miga nam świat
żyjemy tak mało lat i trochę ciebie mi brak
trochę ciebie mi brak, trochę ciebie mi...


Re: Trening medyczny Wieczornej Łapy
Sob 20 Sie 2022, 23:50
Wieczorna Rosa
Wieczorna Rosa
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kotka
Księżyce : 48 (październik)
Matka : łania skórka
Ojciec : puszysta chmura
Mistrz : słodki nektar ; motyli blask
Partner : :O
Wygląd : grubawa; średnich rozmiarów; długie futerko; w większości niebieska tygrysio pręgowana, z kremowymi pręgowanymi plamami: na prawej stronie pyska, na przedniej części prawego boku, w większości kremowa lewa część ciała; biel na pysku, brodzie, szyi, piersi, brzuchu, przednich łapach do nadgarstków, tylnich łapach w połowie; trójkątna głowa, długi, prosty nos; żółto-zielone oczy
Multikonta : orzechowa gwiazda ; echo ; tygrysica
Autor avatara : pliszka (podpis)
Liczba postów : 741
Medyk
https://starlight.forumpolish.com/t1150-rosa
Rosce w głowie się nie mieściło, jak można zaniedbać własne zdrowie… to było takie, hm, przykre, że ktoś może na to wpaść. Jeszcze w ich klanie, gdzie Motyl jest nie tylko bardzo kompetentnym medykiem, ale i po prostu miłym, empatycznym kotem? Ech.
Hm, a jak odróżnić złamanie od… poważnego skręcenia? No, na przykład w łapie. Można to jakoś, nie wiem, wyczuć? Albo ból jest większy? – spytała po chwili namysłu. – O! I jeszcze mi się przypomniało. Jeśli ktoś ma dużo stresu i nakłada na siebie dużo presji, żeby dużo robić, tak że ledwo odpoczywa, ale jeszcze nie ma żadnych, um, fizycznych objawów… jak trafić do takiego kota? Żeby się troszkę zatrzymał? – dodała po chwili. Myślała w tej chwili o Puch, tak konkretnie, ale chciała wiedzieć, co Motyl powiedziałby takiemu komuś.

_________________

i won't let you get ill
i won't let you give in
'cause this life will only kill you if you let it
don't you let me get ill


Re: Trening medyczny Wieczornej Łapy
Nie 21 Sie 2022, 00:08
Motyli Blask
Motyli Blask
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : 73 w chwili śmierci
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Taneczny Krok (*), Pliszkowy Dziób (*)
Partner : mięta
Wygląd : Wysoki, ale chudy i o słabej budowie. Niebieski złoty tygrysio pręgowany, długowłosy, z białymi znaczeniami sięgającymi do kostek na tylnych łapach oraz na palcach przednich, a także na pyszczku, gardle i klatce piersiowej, gdzie biała plama przybiera kształt przypominający nieco motyla. Złote oczy.
Multikonta : Lin, Mysikrólik
Autor avatara : pliszka (avek), brivi (art w podpisie)
Liczba postów : 2378
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t65-motyl
Na jej pytanie musiał się trochę zastanowić, bo... no w sumie to nigdy nie widział złamania ani skręcenia na oczy i musiał się bazować tylko na opisach od Pliszkowego Dziobu. Zamilkł więc na jakiś czas i wydał z siebie tylko zamyślony pomruk, żeby po chwili powiedzieć:
Wiesz, trudno mi powiedzieć dokładnie, bo nie mam osobistego doświadczenia z leczeniem ich, ale myślę, że... to zależy. Na przykład po lokalizacji, bo skręcenia są zawsze w okolicy stawów, a złamania niekoniecznie. Ból też jest większy, och, no i czasem to złamane kości mogą się w ogóle, uch, przebić przez skórę... Wyczuć złamaną kość też by się pewnie dało, ale raczej nie ma sensu, bo to byłoby bardzo bolesne, a już samo nakładanie medykamentów, usztywnianie łapy i tak dalej takie jest. O, ale jeśli masz podejrzenie, że coś jest złamane, a też jest blisko stawu i nie jesteś do końca pewna, to zawsze możesz użyć medykamentów, które leczą jedno i drugie. Proces leczenia jest właściwie taki sam, więc i tak powinno się wyleczyć – powiedział w końcu. Na jej drugie pytanie też potrzebował chwili, ale tym razem nie dlatego, że nie miał pomysłu, a dlatego, że opcji było aż za dużo... a niestety nie było gwarancji, że którakolwiek z nich zadziała.
To trudna sprawa, bo... tak naprawdę możesz próbować wszystkiego, żeby trafić do takiego kota, a to wciąż może nie docierać. Ale gdybym ja miał z kimś takim rozmawiać, na pewno spróbowałbym go jakoś delikatnie uświadomić, że stres i obciążanie się wpływają źle nie tylko na myśli i emocje, ale też na całe ciało i jeśli... hm, powiedzmy, jeśli ktoś na przykład przepracowuje się za bardzo fizycznie, bo chce zostać wojownikiem, to pod wpływem stresu może mu się coś trwale uszkodzić i wtedy nawet jak będzie wkładał w to wszystko jeszcze dwa razy więcej pracy, to wyjdzie na tym gorzej, niż gdyby o siebie dbał od początku. Poza tym... a właściwie to chyba przede wszystkim przydałoby się uderzyć w sedno problemu, czyli dojść do tego, dlaczego dany kot to robi i porozmawiać o przyczynie. Wesprzeć go w niej, ale spróbować go przekonać, że zdrowie jest od niej ważniejsze i w ogóle. No i, mm, koty są raczej bardziej skłonne otwierać się i słuchać sugestii tych, z którymi są blisko, i którym ufają, tak myślę, więc zawsze zamiast rozmawiać bezpośrednio z nimi, można też porozmawiać z członkami ich rodziny i przekonać ich, żeby to oni próbowali z takim kotem rozmawiać i go przekonywali. Chyba... chyba nie da się zrobić nic więcej, tak naprawdę, no, o ile nie będziesz kogoś takiego własnymi siłami zatrzymywać w obozie – powiedział w końcu, na ostatnie słowa lekko ruszając wąsami w rozbawieniu.

_________________

gubi myśli, ońce kończy bieg
już nie starcza tchu i potrzebuje snu
chyba położę się tu, obok ciebie





gwiazdy widać,
księżyc podniósł się




jak kometa na niebie miga nam świat
żyjemy tak mało lat i trochę ciebie mi brak
trochę ciebie mi brak, trochę ciebie mi...


Re: Trening medyczny Wieczornej Łapy
Nie 21 Sie 2022, 00:24
Wieczorna Rosa
Wieczorna Rosa
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kotka
Księżyce : 48 (październik)
Matka : łania skórka
Ojciec : puszysta chmura
Mistrz : słodki nektar ; motyli blask
Partner : :O
Wygląd : grubawa; średnich rozmiarów; długie futerko; w większości niebieska tygrysio pręgowana, z kremowymi pręgowanymi plamami: na prawej stronie pyska, na przedniej części prawego boku, w większości kremowa lewa część ciała; biel na pysku, brodzie, szyi, piersi, brzuchu, przednich łapach do nadgarstków, tylnich łapach w połowie; trójkątna głowa, długi, prosty nos; żółto-zielone oczy
Multikonta : orzechowa gwiazda ; echo ; tygrysica
Autor avatara : pliszka (podpis)
Liczba postów : 741
Medyk
https://starlight.forumpolish.com/t1150-rosa
Aha, rozumiem. No, tak czy siak mam nadzieję, że nikt prędko nie będzie tego miał – odpowiedziała z lekkim uśmiechem.
Słuchała odpowiedzi Motyla cierpliwie, nie przerywając mu, i poddając jego słowa analizie. Pewnie niezbyt głębokiej, bo nie była jakaś super mądra, heh, ale jednak. Od razu się również zmartwiła. Może powinna o tym jeszcze raz pogadać z Puch… albo jej mistrzem? Orzechowy Cień, był, e… no, był. Istniał sobie. Kotka nie miała z nim jakichś większych doświadczeń, ale z drugiej strony… był, no właśnie, jej mistrzem, więc może sam to już zauważył i nie powinna się wtrącać? Ach, skomplikowana sprawa. Po prostu nie chciałaby, żeby komukolwiek się coś złego stało… z takiego powodu. Nie wiedziała tylko, czy była na tyle blisko z Puch, by z nią znowu o tym rozmawiać… w sensie, czy ona by to w ogóle dobrze odebrała. Z drugiej strony, jako medyczka powinna być w stanie zwracać na takie sprawy uwagę nawet kotom, których nie znała za dobrze, ugh!
Hm, dobrze, dziękuję. To chyba tyle z moich pytań – powiedziała z wdzięcznością.

***

Roska tego dnia… zaspała na trening. Dosłownie, dalej spała, nieświadoma, że już wybiła pora treningu. I co teraz.

_________________

i won't let you get ill
i won't let you give in
'cause this life will only kill you if you let it
don't you let me get ill


Re: Trening medyczny Wieczornej Łapy
Nie 21 Sie 2022, 00:30
Motyli Blask
Motyli Blask
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : 73 w chwili śmierci
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Taneczny Krok (*), Pliszkowy Dziób (*)
Partner : mięta
Wygląd : Wysoki, ale chudy i o słabej budowie. Niebieski złoty tygrysio pręgowany, długowłosy, z białymi znaczeniami sięgającymi do kostek na tylnych łapach oraz na palcach przednich, a także na pyszczku, gardle i klatce piersiowej, gdzie biała plama przybiera kształt przypominający nieco motyla. Złote oczy.
Multikonta : Lin, Mysikrólik
Autor avatara : pliszka (avek), brivi (art w podpisie)
Liczba postów : 2378
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t65-motyl
Kiedy Motyli Blask czekał na Wieczorną Łapę, a ta nie przychodziła, na początku trochę się zmartwił, ale czekał, myśląc, że zaraz przyjdzie, tylko będzie troszkę spóźniona... ale jednak nie przyszła, dlatego poszedł do jej odosobnionego kącika w lecznicy, żeby sprawdzić, czy tam była. I rzeczywiście – była, dalej spała. Kąciki jego pyszczka uniosły się w lekkim uśmiechu, po czym pokręcił do samego siebie lekko głową i delikatnie dotknął kotki gdzieś w okolice barku, licząc na to, że to ją obudzi.
Hej, Roska, wszystko dobrze? – spytał jeszcze, nieco zatroskany, martwiąc się, że może zaspała, bo źle się czuła, a tego by nie chciał!

_________________

gubi myśli, ońce kończy bieg
już nie starcza tchu i potrzebuje snu
chyba położę się tu, obok ciebie





gwiazdy widać,
księżyc podniósł się




jak kometa na niebie miga nam świat
żyjemy tak mało lat i trochę ciebie mi brak
trochę ciebie mi brak, trochę ciebie mi...


Re: Trening medyczny Wieczornej Łapy
Nie 21 Sie 2022, 00:51
Wieczorna Rosa
Wieczorna Rosa
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kotka
Księżyce : 48 (październik)
Matka : łania skórka
Ojciec : puszysta chmura
Mistrz : słodki nektar ; motyli blask
Partner : :O
Wygląd : grubawa; średnich rozmiarów; długie futerko; w większości niebieska tygrysio pręgowana, z kremowymi pręgowanymi plamami: na prawej stronie pyska, na przedniej części prawego boku, w większości kremowa lewa część ciała; biel na pysku, brodzie, szyi, piersi, brzuchu, przednich łapach do nadgarstków, tylnich łapach w połowie; trójkątna głowa, długi, prosty nos; żółto-zielone oczy
Multikonta : orzechowa gwiazda ; echo ; tygrysica
Autor avatara : pliszka (podpis)
Liczba postów : 741
Medyk
https://starlight.forumpolish.com/t1150-rosa
Huh? – sapnęła, wyrwana nagle ze snu, i podskoczyła zdziwiona, mimo iż dotyk był delikatny. – Och! O nieeee – jęknęła, wciąż zaspana, ale zaczęła mrugać ślepiami i nieco nieporadnie się podnosić. – Zaspałam? Nie chciaaałam, przepraszam!! – zapewniła, zażenowana swoim zachowaniem.

_________________

i won't let you get ill
i won't let you give in
'cause this life will only kill you if you let it
don't you let me get ill


Re: Trening medyczny Wieczornej Łapy
Nie 21 Sie 2022, 01:37
Motyli Blask
Motyli Blask
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : 73 w chwili śmierci
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Taneczny Krok (*), Pliszkowy Dziób (*)
Partner : mięta
Wygląd : Wysoki, ale chudy i o słabej budowie. Niebieski złoty tygrysio pręgowany, długowłosy, z białymi znaczeniami sięgającymi do kostek na tylnych łapach oraz na palcach przednich, a także na pyszczku, gardle i klatce piersiowej, gdzie biała plama przybiera kształt przypominający nieco motyla. Złote oczy.
Multikonta : Lin, Mysikrólik
Autor avatara : pliszka (avek), brivi (art w podpisie)
Liczba postów : 2378
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t65-motyl
Wypuścił powietrze przez nos, nieco rozbawiony aż taką reakcją Roski, kiedy dla niego nic się nie stało. Gdyby był człowiekiem, poklepałby ją chyba teraz po ramieniu we wspierającym geście, ale cóż... koty, amirite?
Spokojnie, nie ma problemu. Każdemu się zdarza. Rozbudź się trochę, zjedz coś, jeśli jesteś głodna, a jak będziesz gotowa, to porozmawiamy sobie o ziołach – powiedział, po czym poczekał, aż Roska da mu znać, że jest gotowa, a wtedy poszedł razem z nią do składziku, skąd wyciągnął kolejną dawkę medykamentów. Chyba mogła się więc domyślić, co teraz będą przerabiać.
Znasz już każdą dolegliwość i wiesz, jak je leczyć, więc teraz przydałoby się tylko skończyć zioła. Zaczniemy od bluszczyku. Bluszczyk jest niewielki, zwykle ma coś koło kociego kroku do niecałej długości kociego ogona, za to ma długie, pełzające rozłogi, które łatwo się zakorzeniają. Łodyga podnosi się z ziemi, jest lekko owłosiona w paru miejscach, jednak głównie naga, a liście, czyli część lecznicza, są w stanie przeżyć mrozy i śniegi, dlatego można je też bez problemu zbierać porą Nagich Drzew. Mają one kształt sercowato okrągławy z ząbkowanym brzegiem, na spodniej stronie często mają barwę fioletowoczerwoną, a z wierzchu zieloną. Do tego kwitnie od późnej pory Nowych Liści do początku pory Zielonych Liści, ma wtedy kwiaty od niebieskofioletowych do czerwonawych, o rurkowatym kształcie. Rośnie na przydrożach, łąkach i polach – powiedział. Mówił dość wolno i spokojnie, żeby mogła sobie to wszystko łatwo przetworzyć, bo, znów, dużo informacji, ech! Przy okazji pokazywał jej też medykamenty, o których opowiadał.
To teraz bodziszek... a tak właściwie to jego pełna nazwa to bodziszek cuchnący, co dużo mówi o tym, jak pachnie. Dorasta do niecałej długości zająca na wzniesionej lub pokładającej się łodydze, która jest gęsto rozgałęziona i owłosiona, z koloru różowawa. Jest też łamliwa, dlatego przez gwałtowny ruch łatwo ją złamać. Liście bodziszka są pierzaste, w zarysie trójkątne i ułożone naprzeciwlegle na długich ogonkach. Kwiaty kwitną późną porą Nowych Liści do końca pory Zielonych Liści, są osadzone na szypułkach i mają karminoworóżowy kolor. Bodziszek lubi lasy, brzegi wód oraz skaliste i górskie zbocza. Używa się liści i korzeni, ale, jak już sobie mówiliśmy przy chorobach, mają trochę inne zastosowania. – I kolejny medykament za nimi, wziuum. To się nazywa tempo. Koszt to tylko tysiąc pięćset słów dialogu!
Dalej: dziewięćsił. Z niego też używa się korzenia, ale tylko korzenia. Jest bardzo charakterystyczny, bo ma liście rozpostarte tuż przy ziemi, za to nie ma łodygi. Poza tym jego liście tworzą rozetę, w której środku znajduje się duży, srebrzystobiały koszyczek, przypominający pojedynczy kwiat, a przy jego brzegach znajdują się rozgałęzione kolce, na które trzeba uważać, jak się go zbiera. Wnętrze jest białe, a kwiaty w nim rosnące rurkowate, kwitną całą porę Zielonych Liści. Korzeń jest gruby, słabo rozgałęziony i drewniejący. Jeśli chodzi o występowanie, to lubi suche murawy, obrzeża lasu przy górach i rośnie jedynie na słońcu, ale, hm... Ogólnie to nie spotyka się go w zbyt wielu miejscach. Wiem, że występuje w Barłogu, a poza tym na naszych terenach raczej go nie widuję – poinformował od razu. Niektóre medykamenty rosły specyficznie tylko w niektórych miejscach i dziewięćsił zdecydowanie do nich należał. Niegdyś rósł tylko przy Łysych Drzewach, potem spontanicznie pojawił się przy Barłogu... Cóż, dobrze dla nich, skoro Łyse Drzewa zostały częścią klanu Rzeki!
Następnie, hm, może w końcu ten dzięgiel. Szczerze to nie wiem, czy w ogóle rośnie gdziekolwiek na naszych terenach, ale jest bardzo wysoki, może mieć nawet ponad długość zajęczego skoku. Ma silny zapach. Wznosi się na długiej, nagiej i rozgałęzionej łodydze, która jest pusta w środku. Korzenie są cienkie, podłużne i bruzdowane, w środku szarobiałe i gąbczaste. Liście ma duże, pierzaste i osadzone na długich ogonkach, nierówno wcinane i ciemnozielone z wierzchu, a od spodu sinozielone. Do tego kwitnie przez drugą połowę pory Nowych Liści, ma wtedy drobne i zebrane w kuliste baldachy, zielonkawożółte kwiaty, które wznoszą się na szczycie pędów. Po porze nowych liści odpadają, a reszta kwiatu robi się sucha. Częścią leczniczą jest korzeń. Dzięgiel lubi wilgotne, górzyste łąki, zarośla i brzegi potoków, rośnie też wysoko w górach na słonecznych stanowiskach lub takich położonych w półcieniu – poinformował, żeby wiedziała, gdzie go szukać jeśli już... ale nie spodziewał się, żeby miała go znaleźć, a przynajmniej nie na terenach.
Kolejny niech będzie krwawnik. Wzniesiony jest na rozgałęzionej, drewniejącej łodydze, osiąga wysokość ponad długości zająca. Czasem tworzy niewielkie kępy. Cała roślina jest miękko, wełnisto owłosiona. Ma omszałą i zieloną łodygę, częściowo o barwie brunatnej lub fioletowej. Liście są od góry zielone, od spodu szarawozielone, bardziej owłosione na dolnej części, pierzastosieczne. Kwitnie od pory Zielonych Liści mniej więcej do połowy pory Opadających Liści, jego kwiaty są zebrane w baldachogrona na szczycie pędu. Są białe, żółtawe lub jasnobrunatne. Rośnie na łąkach i polach od niżów po góry. Zbiera się liście i tylko liście – powiedział, żeby nie było wątpliwości.
Kuklik to roślina o wysokiej, sztywnej i wyprostowanej łodydze, która jest miękko owłosiona, osiąga wysokość do niewiele większej niż długość zająca. Jego liście wyrastają na długich szypułkach, są miękko owłosione i trzylistkowe. Kłącze, z którego wyrasta łodyga, jest czerwonobrunatne, a sama łodyga ma gorzki smak i charakterystyczny zapach. Kwitnie późno, od drugiej połowy pory Zielonych Liści do późnej pory Opadających Liści. Kwiaty ma żółte, wzniesione do góry. Rośnie w lasach liściastych i mieszanych, lubi zarośla, a częścią leczniczą jest korzeń. – W tym momencie stan Motylego Blasku po gadaniu cały czas można było opisać tylko i wyłącznie jak: ooee.
To teraz niecierpek. Może dorastać nawet do ponad dwóch długości zająca! Ma bardzo charakterystyczną łodygę, jest żółtozielona i przejrzysta. Na samym dole nie posiada ona liści, ale w górnej części rośliny już tak. Liście niecierpka mają długi ogonek, są jajowato-eliptyczne lub lancetowate, u nasady ucięte bądź słabo sercowate, a ich brzegi są piłowane. Kwitnie porą Zielonych Liści, jego kwiaty są zebrane w grona, niewielkie i żółte albo żółto-zielone. Niecierpek może zamierać porą Opadających Liści... albo pozostać zielony na całą porę Nagich Drzew. Zbiera się z niego same liście i rośnie na każdych terenach, więc z szukaniem go nie ma problemu – powiedział.
Zostając przy ziołach związanych z ranami: pajęczyna. Z nią jest prosta sprawa, wiadomo, jak wygląda, no i jest wszędzie tam, gdzie pająki, czyli... dosłownie wszędzie. Trochę nieprzyjemnie się ją zbiera, bo trzeba się babrać z tym nawijaniem na patyk... ale jak razem zbieraliśmy zioła, to dobrze ci z nią szło, więc raczej nie będziesz mieć problemu – stwierdził z uśmiechem.
Dalej, skrzyp. Jest niewielki, rośnie maksymalnie na niecałą długość zająca. Posiada łodygę o zielonej barwę i rozgałęziającą się na niewielkie boczne gałązki. Ma bardzo drobne, jasnozielone listki, a największe z nich znajdują się na dole rośliny, zmniejszając się wraz z dążeniem do czubka. Jak widzisz, te liście to w sumie przypominają trochę bardziej igiełki, dlatego zwykle potrzeba ich sporo na jedno leczenie. Skrzyp rośnie na polach, łąkach, przydrożach i w wilgotnych miejscach. Lecznicze są tylko liście. – Pomyśleć by można, że po tylu treningach przyzwyczai się do ciągłego mówienia... ale nie, ani trochę. Aż cud, że nie bolało go po tym wszystkim gardło, bo struny głosowe na pewno.
Teraz... um, coś, o czym jeszcze nie słyszałaś, ale to dlatego, że praktycznie do niczego się nie przydaje i raczej nie będziesz musiała tego zbierać. Te bulwy to storczyk samczy. To w sumie najmniej przydatna roślina, a trzymam w składziku tylko dwie bulwy tak na wszelki wypadek. Wśród kocurów panuje przeświadczenie, że bulwa wzmaga popęd płciowy... i to w sumie tyle, nie robi nic innego. Raczej nie będzie potrzeby, żeby go zbierać, ale jakby co to ma od kociego kroku do trochę ponad długości zająca wysokości, smukłą, bladozieloną łodygę, która w górnej części przechodzi w fiolet, a u nasady ma plamki. Liście ma długie, lancetowate o barwie szarozielonej, często posiadają purpurowoczerwone plamki. Kwiaty ma średniej wielkości, zebrane w stożkowaty kwiatostan. Kwitną porą Nowych Liści i na początku pory Zielonych Liści. Jeśli chodzi o to, gdzie rośnie, to lubi łąki, rzadziej rośnie w lasach liściastych, preferuje otwarte przestrzenie i duże nasłonecznienie. – Wyjątkowo nie lubił mówić o storczyku, bo ten głównie był tu dla ozdoby, ale z drugiej strony – to było jego pierwsze zebrane zioło, więc miał do niego jakąś nostalgię, powiedzmy.
Następnej rośliny nie mam jak ci pokazać, bo nie mamy jej w składziku. Chodzi o szczaw. Tworzy przyziemną rozetę szerokich liści, rozrastając się na szerokość od długości myszy do mniej więcej długości kociego ogona. Posiada tęgą, długą łodygę oraz duże, jajowate liście z długim ogonkiem. Na brzegach są faliste, po spodniej stronie przy nerwach delikatnie omszone. Kwitnie porą Zielonych Liści, kwiaty są wtedy zebrane w gęsty kwiatostan na szczycie łodygi. Ma też owoce, które wyrastają na długich, silnie nabrzmiałych szypułkach. Zbiera się jednak tylko liście. O, no i w sumie to ma dodatkowe właściwości poza tym, co znasz: wygładza sierść i uśmierza swędzenie skóry, można go podać jako dodatek przy leczeniu pasożytów skórnych. Rośnie w wyższych położeniach górskich, na łąkach, polach i przydrożach – wyliczył.
Żywokost posiada wzniesioną, kanciastą łodygę, która dorasta do wysokości dwóch długości zająca, w górnej części się rozgałęzia. Jest cała szorstko owłosiona i pusta w środku. Liście żywokostu są duże o podłużnym, lancetowatym kształcie, zaostrzone i długie, całe szorstko owłosione. Kwitnie od drugiej połowy pory Nowych Liści do końca pory Zielonych Liści, ma wtedy fioletowopurpurowe, rzadziej białe lub kremowe kwiaty na krótkich szypułkach i zebrane w zwisły kwiatostan. Leczniczy jest tylko korzeń, więc trzeba trochę podkopać całą roślinę, żeby go zebrać. Jest gruby, pionowy i silnie rozgałęziający się, o czarnofioletowej barwie. Żywokost można spotkać na obrzeżach jezior i strumieni, mokrych łąkach i w podmokłych lasach. – To już prawie ostatnie ziółko. Yippee.
To byłoby prawie na tyle... ale powinniśmy jeszcze powiedzieć o maku. Uch. Mak to tak właściwie głównie trucizna, a o tym, jakie dokładnie ma trujące właściwości, porozmawiamy innym razem. Dzisiaj skupimy się na tych leczniczych. Pewnie wiesz mniej więcej, jak wygląda mak, ale gwoli ścisłości: rośnie na pojedynczej, kanciastej łodydze, która cała jest szczeciniasto owłosiona. Może dorastać do prawie długości zajęczego skoku wysokości. Posiada szarozielone liście, pierzastodzielne i o ostro ząbkowanych odcinkach. Kwitnie od drugiej połowy pory Nowych Liści do początku pory Opadających Liści. Kwiaty osadzone są na długich szypułkach, wyrastających z kątów liści i mają barwę czerwoną do purpurowej, rzadziej białą lub różową. Po kwitnieniu wytwarza wielonasienną, jajowatą torebkę, nazywaną makówką, a po jej dojrzeniu pojawiają się w niej otworki, przez które wysypują się nasionka, dlatego mak można zbierać nawet mniej przychylnymi porami. Rośnie na polach, łąkach i blisko gniazd dwunogów. Jeśli chodzi o jego działanie... To najsilniejszy środek przeciwbólowy jaki znamy, a do tego ma bardzo silne działanie usypiające. Usypia praktycznie od razu... dlatego jest środkiem, który podajemy, jeśli trzeba coś amputować – powiedział i przerwał na chwilę, żeby wziąć głębszy wdech. – Proces takiej amputacji przebiega w ten sposób: podajesz jedno, to ważne tylko jedno ziarenko maku. Większa dawka niż jedno ziarenko maku na dwa dni działa trująco. Po podaniu maku czekasz aż kot zaśnie... i to właściwie wszystko, co możesz dla niego zrobić w kwestii ulżenia. Znieczula bardzo mocno, ale nie możesz zagwarantować, że, uch, proces będzie bezbolesny. Potem przygotowujesz sobie bardzo dużo pajęczyny, a jeśli nie starczy ci pajęczyny na nic więcej niż opatrunki, to mchu, a także medykamenty na rany, zwykłe lub zakażone. Później... przychodzi ta nieprzyjemna część. Musisz złapać takiego kota za zakażoną raną i z całej siły się wgryźć. Czasami, uch, czasami jeden raz nie starczy... i trzeba powtórzyć. Kiedy część ciała z raną odpadnie, jak najszybciej tamujesz krwawienie, a potem leczysz jak każdą inną ranę. To, co odgryzłaś... zabierasz poza obóz i zakopujesz, najlepiej. I wiesz, mówię ci o tym wszystkim, żebyś w razie kryzysu była przygotowana i wiedziała z uprzedzeniem, co robić, ale pamiętaj, że to metoda, której trzeba używać naprawdę tylko w ostateczności, a więc bardzo rzadko. Tak właściwie to aż dziwne, że zdarzyło mi się to aż dwa razy... Uch, w każdym razie, ta metoda jest też o tyle wadliwa, że działa tylko na małe rany w miejscach takich jak palce, uszy, końcówki ogona, a na reszcie byłaby niemożliwa do przeprowadzenia... ale jest bezpieczniejsza, mimo wszystko, niż leczenie zakażonej rany, która w żaden sposób nie chce dać się wyleczyć. Mam jednak szczerą nadzieję, że nigdy nie będziesz musiała tego robić. Tak długo, jak sam będę w stanie przeprowadzać takie amputacje, będę to robił sam, heh, mam już trochę doświadczenia – powiedział nieco nerwowo, ale szczerze. Co to dla niego, trzeci odgryziony palec w życiu? Gdyby jeszcze kiedykolwiek mieli szczury na terenie, zamierzał być na posterunku, a póki co czekał na pytania Roski.

_________________

gubi myśli, ońce kończy bieg
już nie starcza tchu i potrzebuje snu
chyba położę się tu, obok ciebie





gwiazdy widać,
księżyc podniósł się




jak kometa na niebie miga nam świat
żyjemy tak mało lat i trochę ciebie mi brak
trochę ciebie mi brak, trochę ciebie mi...


Re: Trening medyczny Wieczornej Łapy
Nie 21 Sie 2022, 02:20
Wieczorna Rosa
Wieczorna Rosa
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kotka
Księżyce : 48 (październik)
Matka : łania skórka
Ojciec : puszysta chmura
Mistrz : słodki nektar ; motyli blask
Partner : :O
Wygląd : grubawa; średnich rozmiarów; długie futerko; w większości niebieska tygrysio pręgowana, z kremowymi pręgowanymi plamami: na prawej stronie pyska, na przedniej części prawego boku, w większości kremowa lewa część ciała; biel na pysku, brodzie, szyi, piersi, brzuchu, przednich łapach do nadgarstków, tylnich łapach w połowie; trójkątna głowa, długi, prosty nos; żółto-zielone oczy
Multikonta : orzechowa gwiazda ; echo ; tygrysica
Autor avatara : pliszka (podpis)
Liczba postów : 741
Medyk
https://starlight.forumpolish.com/t1150-rosa
Jak na zawołanie w brzuchu Wieczornej Łapy zaburczało głośno, na co wyszczerzyła się przepraszająco do mistrza.
Aha, no w sumie bym coś zjadła – przyznała. – Ale postaram się szybko!! – oznajmiła i popędziła do stosu. Zjadła szybko w swoim legowisku jakiegoś małego gryzonia, w sam raz, by zaspokoić poranny głodek przed przekąską, a potem obiadem, po czym stawiła się w gotowości przed Motylem. „Znasz już każdą dolegliwość i wiesz, jak je leczyć”… rany, ale dziwnie się to słyszało! O sobie samej! Znaczy, faktycznie czuła, że ma już sporą wiedze medyczną, ale wciąż… jakoś tak do niej to nie docierało. W każdym razie, klapnęła sobie naprzeciwko kocura i zamieniła się w słuch. Bluszczyk, bodziszek – zmarszczyła lekko nosek, bo faktycznie śmierdział – dziewięćsił, dzięgiel, krwawnik, kuklik, niecierpek… i pajęczyna, którą pamiętała, jak zbierać… skrzyp i. Um. Storczyk samczy. Kotka posłała synowi Niedźwiedziej Gwiazdy zaskoczone, wręcz niedowierzające spojrzenie.
Um, ale ten storczyk tooo on serio coś… działa? Ale nawet jeśli to, jakby, e. Po co – bąknęła.
Kolejne zioła nie były tak problematyczne, czy dziwne, więc słuchała bez pytań. Dopiero gdy Motyli Blask mówił o maku, widać było jej lekki niepokój, ale nic nie mówiła, nawet gdy medyk opisywał jej, jak przeprowadzić amputację, uh. Przełknęła nerwowo ślinę, ale jednak kiwnęła główką słabo, gdy skończył.

_________________

i won't let you get ill
i won't let you give in
'cause this life will only kill you if you let it
don't you let me get ill


Re: Trening medyczny Wieczornej Łapy
Nie 21 Sie 2022, 02:28
Motyli Blask
Motyli Blask
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : 73 w chwili śmierci
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Taneczny Krok (*), Pliszkowy Dziób (*)
Partner : mięta
Wygląd : Wysoki, ale chudy i o słabej budowie. Niebieski złoty tygrysio pręgowany, długowłosy, z białymi znaczeniami sięgającymi do kostek na tylnych łapach oraz na palcach przednich, a także na pyszczku, gardle i klatce piersiowej, gdzie biała plama przybiera kształt przypominający nieco motyla. Złote oczy.
Multikonta : Lin, Mysikrólik
Autor avatara : pliszka (avek), brivi (art w podpisie)
Liczba postów : 2378
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t65-motyl
Odkaszlnął na jej pytanie z lekkim jakby, hm, zmieszaniem. A bo on wiedział! Nie mógł mieć kociąt i partnera, a nawet jakby mógł, to jakoś go nigdy do tego nie ciągnęło i... i no co właściwie miał jej powiedzieć, no?
Um... No wiesz, panuje takie przekonanie, czyli w sumie to nie wiadomo, ale niech będzie, te dwie bulwy i tak nie zajmują w składziku dużo miejsca. A jeśli chodzi o to po co... no nie wiem, może jakby ktoś się chciał starać o kocięta czy coś w tym stylu... Dziwna sprawa z tym storczykiem, ale z jakiegoś powodu chyba jednak uczą o nim na tych treningach medycznych, nie? – mruknął, trochę do Roski, trochę sam do siebie. Przynajmniej tak to sobie tłumaczył, ale tak szczerze to miał nawet nadzieję, że nigdy nie będzie z niego korzystał. To znaczy, nie da komuś innemu do wykorzystania.

/jak roska nie ma innych pytań to zacznij nowy dzień #es

_________________

gubi myśli, ońce kończy bieg
już nie starcza tchu i potrzebuje snu
chyba położę się tu, obok ciebie





gwiazdy widać,
księżyc podniósł się




jak kometa na niebie miga nam świat
żyjemy tak mało lat i trochę ciebie mi brak
trochę ciebie mi brak, trochę ciebie mi...


Re: Trening medyczny Wieczornej Łapy
Nie 21 Sie 2022, 02:38
Wieczorna Rosa
Wieczorna Rosa
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kotka
Księżyce : 48 (październik)
Matka : łania skórka
Ojciec : puszysta chmura
Mistrz : słodki nektar ; motyli blask
Partner : :O
Wygląd : grubawa; średnich rozmiarów; długie futerko; w większości niebieska tygrysio pręgowana, z kremowymi pręgowanymi plamami: na prawej stronie pyska, na przedniej części prawego boku, w większości kremowa lewa część ciała; biel na pysku, brodzie, szyi, piersi, brzuchu, przednich łapach do nadgarstków, tylnich łapach w połowie; trójkątna głowa, długi, prosty nos; żółto-zielone oczy
Multikonta : orzechowa gwiazda ; echo ; tygrysica
Autor avatara : pliszka (podpis)
Liczba postów : 741
Medyk
https://starlight.forumpolish.com/t1150-rosa
A, aha, no w porządku – wymamrotała niepewnie, zawstydzona tematem. Pytań już więcej nie miała.

/ ty zacznij bo mi sb nie chce rozumiesz

_________________

i won't let you get ill
i won't let you give in
'cause this life will only kill you if you let it
don't you let me get ill


Re: Trening medyczny Wieczornej Łapy
Nie 21 Sie 2022, 03:37
Motyli Blask
Motyli Blask
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : 73 w chwili śmierci
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Taneczny Krok (*), Pliszkowy Dziób (*)
Partner : mięta
Wygląd : Wysoki, ale chudy i o słabej budowie. Niebieski złoty tygrysio pręgowany, długowłosy, z białymi znaczeniami sięgającymi do kostek na tylnych łapach oraz na palcach przednich, a także na pyszczku, gardle i klatce piersiowej, gdzie biała plama przybiera kształt przypominający nieco motyla. Złote oczy.
Multikonta : Lin, Mysikrólik
Autor avatara : pliszka (avek), brivi (art w podpisie)
Liczba postów : 2378
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t65-motyl
/:foszek:

Skoro Wieczorna Łapa nie miała już żadnych więcej pytań ani na temat storczyka, ani niczego innego, bo najwyraźniej wyczerpał temat, pożegnał się z nią, polecił trochę odpocząć i umówił się z nią na kolejny trening. Nic dodać, nic ująć.

***

Ostatni – w tym sensie, że ostatni z jakimś niesłyszanym wcześniej przez Roskę materiałem – dzień treningu był chyba tym najgorszym dla Motylego Blasku, bo musiał poruszyć temat trucizn, a tego po pierwsze bardzo nie lubił, a po drugie nie do końca wiedział, z której strony go ugryźć. To znaczy, uch, niby postępować z tym jak ze wszystkim innym, ale to jednak były ciężkie i wyjątkowo nieprzyjemne tematy. Równie nieprzyjemne co odgryzanie palców, zdaje się. Poinformował więc Wieczorną Łapę z uprzedzeniem, że będą się zajmować właśnie tym i będzie trochę obrzydliwie... no i miał nadzieję, że nie spłoszy jej to i faktycznie na ten trening przyjdzie. Czekał więc w umówionym miejscu o umówionym czasie, a kiedy Roska przyszła, przywitał się z nią, powiedział, żeby zajęła miejsce i odchrząknął lekko.
Trucizny trzeba znać z dwóch powodów: pierwszy i najbardziej oczywisty jest taki, żeby się nie otruć. Drugi: żeby rozpoznawać objawy zatrucia nimi i wiedzieć, jak reagować. Zaczniemy od tych lżejszych trucizn, których niskie dawki nie są aż tak szkodliwe, a skończymy na tych silniejszych – powiedział słowem wstępu. – Na pierwszy ogień bluszcz. Występuje na zboczach gór. To wiecznie zielona roślina o płożącej się lub pnącej łodydze. Silnie się rozgałęzia. Liście z wierzchu są ciemnozielone z wyraźną siatką jasnożółtych nerwów i błyszczące, a pod spodem jaśniejsze i matowe; przy niższych temperaturach czerwienieją. Porą Opadających Liści ma drobne kwiaty zebrane w gęste baldachy lub wiechy; owoce są niewielkie, kuliste, początkowo ciemnobrązowe, a dojrzałe niebieskoczarne, do tego bardzo gorzkie w smaku. Dojrzewają na początku lub w połowie pory Nowych Liści. Toksyczna jest cała roślina, ale na szczęście nie jest toksyczna mocno, więc spożycie jednej czy dwóch części nie powinno sprawiać problemu. Ot, kogoś może zacząć piec pyszczek od środka i gardło, nic więcej raczej. Po zjedzeniu większych ilości mogą się jednak pojawić najpierw zaburzenia koordynacji ruchowej, oszołomienie, lekko podwyższona temperatura i ból brzucha, potem do tego biegunka, wymioty i gorączka, przy zjedzeniu około dziesięciu części bluszczu mogą się już pojawiać dodatkowo zaburzenia oddychania i halucynacje... a ponad trzynaście kończy się odrętwieniem, paraliżem i śpiączką. Wtedy... no, wtedy można tylko liczyć, że kot się z niej obudzi – stwierdził, krzywiąc się lekko.
Kolejną trującą rośliną jest groszek, ale na szczęście jego można znaleźć tylko przy gniazdach dwunogów i trujące są tylko nasiona. Jego liście mają szeroko oskrzydlony ogonek i wąsy czepne. Kwiaty są niebieskie, rosnące pojedynczo, kwitną porą Nowych Liści. Owoce to strąki wyposażone w dwa skrzydełka na stronie grzbietowej, które zawierają od dwóch do czterech kulistych nasion, zaczynają się rozwijać po okresie kwitnienia. Spożycie kilku powoduje tylko lekki ból brzucha, przy nieco większej ilości dochodzą do tego wymioty. Kilkanaście skutkuje już pojawieniem się bardziej uciążliwych objawów, wszystko to, co do tej pory, ale nasilone, a do tego ból i drętwienie tylnych łap. Gdyby ktoś był bardzo uparty i zjadł ponad dwadzieścia nasion, pojawiają się trudności w oddychaniu i postępujące odrętwienie tylnych łap, które staje się nieodwracalne, co raczej oznaczałoby koniec wojowniczej kariery... ale przynajmniej nie jest to śmiertelne – powiedział. Mniejsze zło, uch.
Ostatnią ze słabszych trucizn jest psianka. Rozesłany lub pnący się półkrzew, w dolnej części zdrewniały, górą zielny. Ma jajowate, ogonkowe liście, jego kwiaty są zwisłe, ciemnofioletowe i zebrane w podbaldaszki. Kwitnie porą Zielonych Liści. Niedojrzałe owoce są zielone, a dojrzałe szkarłatnoczerwone. Pod językiem cała roślina jest słodkawa, ale jej wnętrze jest gorzkie. Rośnie przy rzekach i jeziorach, a trująca jest cała roślina. Zjedzenie pojedynczej części albo dwóch skutkuje lekkim ślinotokiem, bólem brzucha i podwyższoną temperaturą. Gdy zje się ich trochę więcej, dochodzą w pierwszej kolejności biegunka, wymioty i gorączka, potem dodatkowo senność, apatia, brak apetytu. Taka dawka z najbardziej szkodliwymi efektami to osiem albo więcej. Pojawia się mocne odwodnienie, zaburzenie rytmu serca i halucynacje. Poza tym nie ma aż tak okropnych skutków jak bluszcz albo groszek – stwierdził, choć w sumie nie był pewny, czy od takiego mocnego odwodnienia i zaburzeń rytmu serca coś nie mogło się, uch, zepsuć... ale wolał zachować te myśli dla siebie, skoro nie był pewny.
Przechodząc do tych naprawdę silnych trucizn... Coś, o czym każdy słyszał, czyli cis. niewysokie drzewo lub krzew iglasty, o ciemnozielonej koronie, zwykle jajowato-stożkowatej, u starych osobników nieregularnej. Pień jest z reguły obficie, nieregularnie ugałęziony. Kora wiśniowo-szara lub ciemnobrunatna, później rdzawoszara, łuszcząca się cienkimi płatami. Górna strona igieł ciemnozielona i błyszcząca, spodnia - znacznie jaśniejsza, matowa. Ma drobne zielone kwiaty i czerwone nibyjagody. Kwitnie wczesną porą Nowych Liści, a nasiona dojrzewają wczesną porą Opadających Liści. Rośnie w lasach... i teraz tak. Trująca jest cała roślina, a zjedzenie już jednej części powoduje silny ból brzucha, gwałtowną biegunkę, wymioty z pianą, ślinotok, podrażnienia śluzówki i zawroty głowy. Przy dwóch częściach objawy nie dość, że stają się bardziej uciążliwe, to pojawiają się odurzenie, senność, przyspieszony oddech i drgawki, przy trzech pogarsza się jeszcze bardziej, dochodzą zaburzenia czynności serca, trwałe uszkodzenie nerek, utrata przytomności... a cztery to dawka śmiertelna. Oddech po prostu się zatrzymuje, serce przestaje pracować... i, no, tak – bąknął, wyraźnie niezadowolony z takiego obrotu spraw.
Kolejną jest konwalia. Tu znowu rośnie w lasach i cała roślina jest trująca, a przy zjedzeniu czterech części kot umiera w ten sam sposób. Ale wracając, uch... Pewnie kojarzysz, jak wygląda konwalia, ale żeby trochę dopowiedzieć: to niewielka bylina o białych, intensywnie pachnących kwiatach. Kwiaty są drobne, dzwonkowate i zebrane w jednostronne grona, które zwisają z zielonych, sztywnych, lekko przewieszających się w górnej części łodyżek. Ma szerokie, zielone, wydłużone liście i kwitnie pod koniec pory Nowych Liści. Po przekwitnięciu na pędach zawiązują się początkowo zielone, a później czerwone jagody. Zjedzenie jednej części powoduje ucisk w klatce piersiowej, ból brzucha, biegunkę, wymioty, zawroty głowy i ogólne osłabienie. W przypadku dwóch czy trzech objawy stają się bardziej uporczywe, pojawiają się najpierw zaburzenia wzroku i kołatanie serca, potem odwodnienie, zaburzenia rytmu serca, majaczenie i trwałe uszkodzenie nerek... no i, uch, wiadomo co się dzieje, jeśli zje się ich więcej – mruknął ponuro.
To teraz... mak. Mówiliśmy o tym, jak działa jako medykament, no i że nie wolno go przedawkowywać, a przy przedawkowaniu objawy natychmiast są bardzo silne. Najpierw pojawiają się spowolnienie oddechu, zaburzenia krążenia, trudności w poruszaniu się i rozszerzone źrenice, po spożyciu jakichś trzech ziarenek w krótkim odstępie czasu śpiączka i trwałe uszkodzenie nerek... a cztery to dawka śmiertelna. Dlatego tak ważne jest, żeby trzymać mak nieco ukryty i jak najbardziej poza zasięgiem kotów. Dodatkowo poza nasionami, które mogą być lecznicze, trujący jest też jego sok, dlatego trzeba bardzo uważać ze zbieraniem go, najlepiej zbierać przez liście i być gotowym na ratowanie też kotów, które chociażby mak brały do pyska, jakby trochę soku spadło im na język – przestrzegł.
Kolejna jest ostróżka. To w sumie ładny kwiat, tak z opisu, o, no i w ogóle same w sobie kwiaty ostróżki nie są trujące, ale cała reszta już tak. Jest wysoka. Jej łodyga jest wzniesiona, nierozgałęziona i gruba, górna część posiada przylegające włoski, zaś dolna pozostaje łysa. Liście posiada duże, nagie lub słabo owłosione z długimi i grubymi ogonkami, unerwienie jest na nich wyraźne i promieniste. Kwiaty znajdują się na szczycie łodygi na długich szypułkach, zebrane w grono. Są intensywnie niebieskie lub fioletowe, mają długie płatki o zaostrzonych końcach. Ostróżka kwitnie porą Zielonych Liści, na samym jej początku, tak właściwie, rośnie przy ścieżkach, ziołoroślach i na murawach. I podobnie jak z silnymi truciznami do tej pory, cztery części to dawka śmiertelna. Jedna część powoduje wymioty, biegunkę, podrażnienie śluzówek i pobudzenie, a większe ilości, ale mniejsze niż śmiertelna dawka, mogą powodować spadek ciśnienia, zaburzenia widzenia, trudności w oddychaniu oraz silne duszności, zwiotczenie mięśni, drgawki i trwałe uszkodzenie nerek. – Yippee, ale przyjemny temat do rozmów, no, no.
Dalej mamy tojad, kolejny kwiat, wyrastający na wzniesionej, nierozgałęzionej łodydze, grubej i sztywnej. Jest bardzo wysoki, nawet na ze trzy długości zająca. Liście posiada długie, głęboko podzielone na kilka odcinków i głęboko ząbkowane. Kwitnie porą Zielonych Liści. Kwiat znajduje się na górnej części łodygi, tworząc grona o fioletowo-granatowej barwie. Do tego ma bulwiasty korzeń o czarnobrunatnej barwie, silnie i głęboko zakorzeniony. Miejsca, w których rośnie, to podgórza, brzegi potoków, brzegi lasu i w ziołoroślach, czyli całkiem sporo, ale raczej jest dość rzadki. Trujący jest cały. I znowu: przy zjedzeniu minimalnej ilości pojawiają się wymioty, biegunka, pobudzenie, zaburzenia widzenia, trudności w oddychaniu, przy dwóch czy trzech drgawki, duszności, potem zaburzenia rytmu serca, trwałe uszkodzenie nerek... a cztery kawałki takiego tojadu to śmiertelna dawka. – Niech żyje optymizm.
Ostatnia już trucizna, na szczęście: wilczomlecz. To rosnąca pojedynczo lub w niewielkich płatach roślina zielna. Charakteryzuje ją prosto wzniesiona łodyga, u góry jest gęsto ulistniona. Liście ma soczystozielone, krótkie i wąskie. Kwitnie porą Zielonych Liści. Kwiaty wilczomleczu są żółtozielone, zebrane w obfite kwiatostany, a we wszystkich częściach zawiera sok mleczny, który jest równie trujący co cała jego reszta. Upodobał sobie suche i piaszczyste tereny. Zjedzenie odrobiny wilczomleczu skutkuje silnym podrażnienie dziąseł, warg, podniebienia i gardła, ślinotok, silny ból brzucha, wymioty i biegunkę. Później objawy stają się bardziej uciążliwe, dochodzą silne zawroty głowy, lekkie duszności, przy zjedzeniu większej ilości również trwałe uszkodzenie nerek, zaburzenia pracy serca... a cztery, znowu, to dawka śmiertelna. – Przynajmniej to dało się łatwo zapamiętać, uch.
Wiedza, jak dokładnie działają dane trucizny, może ci pomóc oszacować co i ile zjadł dany kot, gdyby ktoś wpadł kiedyś do lecznicy z objawami zatrucia, no i jakich jeszcze objawów możesz się spodziewać w najbliższej przyszłości. Jeśli chodzi o leczenie zatruć truciznami... zawsze warto podać coś na wymioty, żeby kot pozbył się trujących substancji z organizmu, do tego nie zaszkodzi podać trochę mniszka; to delikatny medykament, no i też działa na zatrucia. Poza tym musisz pilnować, żeby zatruty kot dużo pił i możesz leczyć objawowo, to znaczy, podawać dodatkowo zioła na biegunkę, gorączkę czy cokolwiek innego, żeby trochę mu ulżyć. Co prawda objawy nie znikną, dopóki nie przejdzie całe zatrucie... ale pomoże chociaż chwilowo. No i zawsze trzeba trochę liczyć na szczęście... i na to, że kot nie zjadł śmiertelnej dawki – powiedział poważnie i nieco gorzko... i, jak zwykle, czekał na pytania, ale z jego strony to chyba było na tyle. Huh.

_________________

gubi myśli, ońce kończy bieg
już nie starcza tchu i potrzebuje snu
chyba położę się tu, obok ciebie





gwiazdy widać,
księżyc podniósł się




jak kometa na niebie miga nam świat
żyjemy tak mało lat i trochę ciebie mi brak
trochę ciebie mi brak, trochę ciebie mi...


Re: Trening medyczny Wieczornej Łapy
Nie 21 Sie 2022, 23:36
Wieczorna Rosa
Wieczorna Rosa
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kotka
Księżyce : 48 (październik)
Matka : łania skórka
Ojciec : puszysta chmura
Mistrz : słodki nektar ; motyli blask
Partner : :O
Wygląd : grubawa; średnich rozmiarów; długie futerko; w większości niebieska tygrysio pręgowana, z kremowymi pręgowanymi plamami: na prawej stronie pyska, na przedniej części prawego boku, w większości kremowa lewa część ciała; biel na pysku, brodzie, szyi, piersi, brzuchu, przednich łapach do nadgarstków, tylnich łapach w połowie; trójkątna głowa, długi, prosty nos; żółto-zielone oczy
Multikonta : orzechowa gwiazda ; echo ; tygrysica
Autor avatara : pliszka (podpis)
Liczba postów : 741
Medyk
https://starlight.forumpolish.com/t1150-rosa
Psycha siada, widzowie.
To znaczy, Rosce trochę siadła na wieść, że zaczną teraz omawiać trucizny. Wiedziała, że powinna je znać, żeby rozpoznać objawy zatrucia daną rośliną i umieć uratować kota, ale… wolałaby jednak, gdyby trucizny w ogóle nie istniały i koty się nimi nie truły. Nie miała jednak wyboru, więc usadowiła się naprzeciwko Motyla i słuchała jak zwykle. Bluszcz… chyba nawet widziała, ale nie przyglądała mu się na tyle, by zauważyć aż tyle szczegółów. Całe szczęście, że nie przyszło jej do głowy go polizać albo i zjeść, heh… chociaż kto w ogóle wpada na pomysł, żeby zjeść kilkanaście liści takiej rośliny, skoro piecze od niej wnętrze pyszczka? Dziwna sprawa.
Groszek i psianka nie brzmiały znajomo, ale cis już tak. Cofnęła nieco uszy w dyskomforcie i obawie, słuchając o objawach. Faktycznie brzmiało to już o wiele poważniej, niż poprzednie trucizny… i nie ma co się dziwić, że każdy ostrzegał przed jedzeniem jagód cisu. Szkoda, że raczej nikt nie wspominał, że ślicznie pachnąca konwalia też jest silnie trująca! Albo mak. Te dwie rośliny wydawały się jej pospolite, łatwe do znalezienia, no i chyba każdy je mógł w stanie rozpoznać, ale miała wrażenie, że nie każdy wiedział, że można się nimi aż tak poważnie zatruć… tojadu i wilczomlecza już nie kojarzyła, ale nie wiedziała, czy to kwestia tego, że były rzadkie, czy raczej tego, że nie zwróciła na nie uwagi. W każdym razie… pytań nie miała do żadnej z tych trucizn, chociaż nieco jej się kręciło w łebku od takich informacji – nie ich ilości, a od samej treści. Pokiwała więc krótko głową, poważnie, ale jednocześnie widać było, że jest markotna i ten temat ją troszkę zasmucił.

_________________

i won't let you get ill
i won't let you give in
'cause this life will only kill you if you let it
don't you let me get ill


Re: Trening medyczny Wieczornej Łapy
Wto 23 Sie 2022, 01:08
Motyli Blask
Motyli Blask
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : 73 w chwili śmierci
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Taneczny Krok (*), Pliszkowy Dziób (*)
Partner : mięta
Wygląd : Wysoki, ale chudy i o słabej budowie. Niebieski złoty tygrysio pręgowany, długowłosy, z białymi znaczeniami sięgającymi do kostek na tylnych łapach oraz na palcach przednich, a także na pyszczku, gardle i klatce piersiowej, gdzie biała plama przybiera kształt przypominający nieco motyla. Złote oczy.
Multikonta : Lin, Mysikrólik
Autor avatara : pliszka (avek), brivi (art w podpisie)
Liczba postów : 2378
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t65-motyl
Nie tylko Wieczorna Łapa zmarkotniała; Motyli Blask też trochę posmutniał i widać było przez cały czas, że mówienie o tym wszystkim zdecydowanie nie sprawia mu przyjemności. Skoro jednak nie miała żadnych pytań, to mogli zostawić ten temat za sobą, przynajmniej na ten dzień, a więc po chwili milczenia na jego pyszczku odmalował się lekki wyraz ulgi. Odchrząknął, czując, że od mówienia trochę zaschło mu w gardle
Brr, to zdecydowanie moja najmniej ulubiona część treningu... ale to też tak właściwie ostatnia taka, hm, nowa rzecz, jaką przerabiamy – powiedział, a kąciki jego pyszczka uniosły się w nieznacznym uśmiechu. – Wiesz, co to oznacza? Jak trochę to wszystko popowtarzamy, żebyś na pewno wszystko pamiętała, czeka cię mianowanie – kontynuował lekko, jednak po chwili trochę spoważniał. – Jak się z tym czujesz? – spytał zaraz. Pamiętał, że kotka miała wahania co do bycia medyczką, kiedy pierwszy raz proponował jej rangę, podobnie zresztą jak Chaber. O ile wydawała się lubić swój trening, chciał się upewnić, że na pewno czuła się z tym dobrze, że nie będzie wkrótce czegoś żałowała.

_________________

gubi myśli, ońce kończy bieg
już nie starcza tchu i potrzebuje snu
chyba położę się tu, obok ciebie





gwiazdy widać,
księżyc podniósł się




jak kometa na niebie miga nam świat
żyjemy tak mało lat i trochę ciebie mi brak
trochę ciebie mi brak, trochę ciebie mi...


Re: Trening medyczny Wieczornej Łapy
Sob 03 Wrz 2022, 21:26
Wieczorna Rosa
Wieczorna Rosa
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kotka
Księżyce : 48 (październik)
Matka : łania skórka
Ojciec : puszysta chmura
Mistrz : słodki nektar ; motyli blask
Partner : :O
Wygląd : grubawa; średnich rozmiarów; długie futerko; w większości niebieska tygrysio pręgowana, z kremowymi pręgowanymi plamami: na prawej stronie pyska, na przedniej części prawego boku, w większości kremowa lewa część ciała; biel na pysku, brodzie, szyi, piersi, brzuchu, przednich łapach do nadgarstków, tylnich łapach w połowie; trójkątna głowa, długi, prosty nos; żółto-zielone oczy
Multikonta : orzechowa gwiazda ; echo ; tygrysica
Autor avatara : pliszka (podpis)
Liczba postów : 741
Medyk
https://starlight.forumpolish.com/t1150-rosa
Poruszyła uszami nieco zaskoczona na słowa kocura. Mianowanie… jakoś tak szybko, heh! Materiału było tak dużo i o ile czuła, że ma dużą wiedzę… to wciąż brakowało jej więcej praktyki, to na pewno. Jednak najbardziej zaskakujące było to, że trening z tak ogromną ilością materiału ukończyła… o wiele szybciej, niż ten wojowniczy.
Mm… dobrze! W sumie to teraz jestem już tak całkowicie pewna, że chcę być medyczką. Po prostu… aż dziwnie tak, wiesz? Że mój trening wojowniczy jest e… jaki jest, a ten już skończyliśmy – odparła z nieco nerwowym śmiechem.

_________________

i won't let you get ill
i won't let you give in
'cause this life will only kill you if you let it
don't you let me get ill


Re: Trening medyczny Wieczornej Łapy
Pon 05 Wrz 2022, 00:05
Motyli Blask
Motyli Blask
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : 73 w chwili śmierci
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Taneczny Krok (*), Pliszkowy Dziób (*)
Partner : mięta
Wygląd : Wysoki, ale chudy i o słabej budowie. Niebieski złoty tygrysio pręgowany, długowłosy, z białymi znaczeniami sięgającymi do kostek na tylnych łapach oraz na palcach przednich, a także na pyszczku, gardle i klatce piersiowej, gdzie biała plama przybiera kształt przypominający nieco motyla. Złote oczy.
Multikonta : Lin, Mysikrólik
Autor avatara : pliszka (avek), brivi (art w podpisie)
Liczba postów : 2378
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t65-motyl
Uśmiechnął się na pierwsze z jej słów, ale kiedy wspomniała swój trening wojowniczy, mina mu trochę zrzedła. Czyli dalej wyglądało to tak samo... albo nawet gorzej, skoro zdążyła już ukończyć trening medyczny, a z tamtym wciąż była w lesie? Zmarszczył lekko brwi, trochę zmartwiony.
Dalej masz problemy ze Słodkim Nektarem? Bo, wiesz, jakby ci bardzo zależało na tym, żeby niedługo skończyć też trening na wojownika... to chyba mógłbym z nią pogadać i douczyć cię reszty, na przykład – zaproponował. Trening wojowniczy nie był jej aż tak potrzebny jak ten medyczny, jeśli chciała być medyczką... ale to też nie było rozsądne, żeby ambitna, chcąca pracować kotka w wieku ponad dwudziestu księżyców nie miała wszystkich podstawowych umiejętności, które zapewniały przeżycie. Skoro nie było żadnej poprawy i Słodki Nektar dalej tak ten trening przeciągała, może przydałoby się jakoś zainterweniować.

_________________

gubi myśli, ońce kończy bieg
już nie starcza tchu i potrzebuje snu
chyba położę się tu, obok ciebie





gwiazdy widać,
księżyc podniósł się




jak kometa na niebie miga nam świat
żyjemy tak mało lat i trochę ciebie mi brak
trochę ciebie mi brak, trochę ciebie mi...


Re: Trening medyczny Wieczornej Łapy
Pon 05 Wrz 2022, 23:41
Wieczorna Rosa
Wieczorna Rosa
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kotka
Księżyce : 48 (październik)
Matka : łania skórka
Ojciec : puszysta chmura
Mistrz : słodki nektar ; motyli blask
Partner : :O
Wygląd : grubawa; średnich rozmiarów; długie futerko; w większości niebieska tygrysio pręgowana, z kremowymi pręgowanymi plamami: na prawej stronie pyska, na przedniej części prawego boku, w większości kremowa lewa część ciała; biel na pysku, brodzie, szyi, piersi, brzuchu, przednich łapach do nadgarstków, tylnich łapach w połowie; trójkątna głowa, długi, prosty nos; żółto-zielone oczy
Multikonta : orzechowa gwiazda ; echo ; tygrysica
Autor avatara : pliszka (podpis)
Liczba postów : 741
Medyk
https://starlight.forumpolish.com/t1150-rosa
Heh… chyba się już trochę poddałam… także, no, to bardzo miłe, że byś chciał, ale chyba po prostu… poczekam – przyznała z lekko smutną nutką w głosie. – Ale… trenuję troszkę walkę z Pliszkowym Dziobem, także chociaż tyle, że uczę się czegoś nowego, nawet jeśli nie jest to na treningu! – dodała weselej.

_________________

i won't let you get ill
i won't let you give in
'cause this life will only kill you if you let it
don't you let me get ill


Re: Trening medyczny Wieczornej Łapy
Pią 09 Wrz 2022, 00:18
Motyli Blask
Motyli Blask
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : 73 w chwili śmierci
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Taneczny Krok (*), Pliszkowy Dziób (*)
Partner : mięta
Wygląd : Wysoki, ale chudy i o słabej budowie. Niebieski złoty tygrysio pręgowany, długowłosy, z białymi znaczeniami sięgającymi do kostek na tylnych łapach oraz na palcach przednich, a także na pyszczku, gardle i klatce piersiowej, gdzie biała plama przybiera kształt przypominający nieco motyla. Złote oczy.
Multikonta : Lin, Mysikrólik
Autor avatara : pliszka (avek), brivi (art w podpisie)
Liczba postów : 2378
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t65-motyl
Z Pliszkowym Dziobem? Uniósł lekko brwi, nie spodziewając się, że jego dawna mistrzyni będzie miała taki układ akurat z Roską... i że Roska będzie o niej mówiła tak entuzjastycznie. Najwyraźniej złapały ze sobą dobry kontakt, no, a przynajmniej Wieczorna Łapa złapała, a to chyba dobrze. Uśmiechnął się delikatnie.
O, to fajnie! No, ale mam nadzieję, że jednak jakoś dobrniecie ze Słodkim Nektarem... i jakbyś kiedyś zmieniła zdanie, to daj mi znać, dobrze? – spytał jeszcze. Jakby nie było, on też był jej mistrzem, więc nie miałby problemu z dokończeniem spraw, których Słodki Nektar najwyraźniej dokończyć nie mogła... A już tak swoją drogą, to był bardzo przejęty, że kotka, o której miał takie dobre zdanie, jego własna koleżanka, zawalała tak na całej linii, jeśli chodziło o jego terminatorkę... ale jak Wieczorna Łapa nie chciała, to nie zamierzał się wtrącać i powodować między nią a jej mistrzynią dodatkowego kwasu.

_________________

gubi myśli, ońce kończy bieg
już nie starcza tchu i potrzebuje snu
chyba położę się tu, obok ciebie





gwiazdy widać,
księżyc podniósł się




jak kometa na niebie miga nam świat
żyjemy tak mało lat i trochę ciebie mi brak
trochę ciebie mi brak, trochę ciebie mi...


Re: Trening medyczny Wieczornej Łapy
Sponsored content

Skocz do: