Meduzazostał Postacią Września 2024!Meduza wzbudził zainteresowanie graczy swoim trwającym wątkiem, gdzie wraz z Niebem, młodszym nowicjuszem, planują morderstwo Wodospada — strażnika, a jednocześnie ojca Meduzy, na którego twardy i konserwatywny charakter zrzucają chociażby śmierć Szakal, która ruszyła pozwiązanym z nią Niebem. Czy uda im się zabójstwo? Co ważniejsze — co dalej, gdy nie będą już mogli żyć w Plemieniu? Czy ktokolwiek dowie się o ich planach? Jak rozwinie się relacja między partnerami w zbrodni? Czas pokaże!
Zmień konto
Masz na pasku stary avatar? Przeloguj się na docelowe konto i kliknij prawym przyciskiem myszy. Avatar powinien zmienić się na aktualny!
Wyprawa Motylego Blasku, Chabrowego Powiewu i Wieczornej Łapy
Sro 01 Cze 2022, 22:25
Motyli Blask
Grupa :
Płeć : kocur
Księżyce : 73 w chwili śmierci
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Taneczny Krok (*), Pliszkowy Dziób (*)
Partner : mięta
Wygląd : Wysoki, ale chudy i o słabej budowie. Niebieski złoty tygrysio pręgowany, długowłosy, z białymi znaczeniami sięgającymi do kostek na tylnych łapach oraz na palcach przednich, a także na pyszczku, gardle i klatce piersiowej, gdzie biała plama przybiera kształt przypominający nieco motyla. Złote oczy.
Autor avatara : pliszka (avek), brivi (art w podpisie)
Liczba postów : 2522
Gwiezdny Klan
Być może nie powinien czuć się w ten sposób, zważywszy na to, że Gwiezdny Klan był miejscem, do którego koty trafiały po śmierci... ale wracanie do Spienionych Wodogrzmotów w pewnym sensie było podobnym uczuciem do wracania do domu. Z jednej strony ze względu na specyficzną aurę tego miejsca, taką inną niż gdziekolwiek indziej, miłą, znajomą i bezpieczną, z drugiej strony ze względu na to, że jakaś jego drobna część liczyła na to, że znowu zobaczy na Srebrnej Skórce znajome pyszczki swoich rodziców. Szczerze jednak nie miał pojęcia, czego się dokładnie spodziewać, jeśli chodziło o mianowanie Chabrowego Powiewu i Wieczornej Łapy. Miał szczerą nadzieję, że Gwiezdny Klan nie pozwoli się wtrącać Brzozowej Skórze po tym wszystkim, co zrobiła Pliszkowemu Dziobowi, ale jeśli nie ona, to kto właściwie będzie na tej ceremonii? Ostatnim razem widział swoją mamę, matkę Pliszkowego Dziobu, a na koniec na chwilę też Niedźwiedzią Gwiazdę, ale teraz... czy teraz będzie tak samo, czy może to było jednorazowa rozwiązanie? Był jednocześnie ciekawy, a jednocześnie trochę przygaszony z tego powodu; bał się, że jeśli jednak nie zobaczy żadnego ze swoich rodziców, to się zawiedzie, bo... to był ważny dla niego czas, mimo wszystko. Może to było trochę dziecinne i samolubne z jego strony, ale chciałby, żeby mogli tam być. Dzień przed wyprawą powiadomił Chaber i Roskę o tym, że następnego dnia wyruszą z samego rana i poprosił, żeby spotkali się przy wyjściu z obozu. Przypomniał im też, żeby porządnie się wyspały i najadły przed wyruszeniem. Sam zjadł spore śniadanie, umył się... i pozostało mu już tylko rozglądać się za swoimi terminatorkami. To dziwne, ale czuł się na tę wyprawę chyba bardziej podekscytowany niż na swoje własne.
_________________
AND SO, IF ON THE DAY I DIE YOU COME TOBE AT MY SIDE SURELY, UPON THE DAY I DIE
I'll sing of the love in my life
LIKE YOU SAID, EVERY MOMENT WAS .WORTH .IT .TO .BE .ALIVE
Re: Wyprawa Motylego Blasku, Chabrowego Powiewu i Wieczornej Łapy
Czw 02 Cze 2022, 16:26
Chabrowy Powiew
Grupa :
Płeć : kotka
Księżyce : 32 [II]
Matka : Łania Skórka [NPC]
Ojciec : Puszysta Chmura [NPC]
Mistrz : Zawilcowa Łąka, Motyli Blask
Wygląd : szczupła; wysoka; długie, czarne futro; białe znaczenia na brzuchu, piersi, pyszczku i łapach. oczy bladozielone
Multikonta : Żucza Łapa [KW]
Liczba postów : 367
Gwiezdny Klan
Czuła mieszankę emocji w sobie w momencie, gdy przygotowywała się do wyprawy. Ekscytacja, stres, zainteresowanie, jeszcze parę innych. Wyspała się, przynajmniej lepiej niż zazwyczaj, oraz najadła, biorąc porządną mysz na śniadanie. Ułożyła futerko - o to też zadbała, heh! O wczesnym poranku pojawiła się przy wyjściu z obozu. — Dzień dobry, Motyl — rzuciła, gdy ustała bliżej medyka. — Stresuję się — mruknęła ciszej, cofając delikatnie uszka do tyłu. Chciała iść, jednak nagle zasypywały ją różne myśli, w tym również wątpliwości. Przynajmniej będzie tam wraz z siostrą i Motylem, kotem, który był jej jednym z najbliższych od małego kociaka. Cieszyła się, że mieli przyjazną relację. Rozejrzała się za Wieczorną Łapą. Westchnęła cichutko, wbijając wzrok w łapy. No, to będą zaraz wyruszać. Odchrząknęła nerwowo. — Heh, będzie dobrze, nie?... Motyl, jakie koty możemy tam spotkać? — spytała, przekrzywiając delikatnie głowę i unosząc jedną brew. Faktycznie była tym zaciekawiona, bo... najzwyczajniej w świecie nie wiedziała, jak to miało wyglądać tak dokładnie.
_________________
los nas stworzył 彡 ✧˚ · . z nici gwiazd atomowe puzzle drżą rozsypując się jak sól to tu, to tu
Re: Wyprawa Motylego Blasku, Chabrowego Powiewu i Wieczornej Łapy
Czw 02 Cze 2022, 17:42
Wieczorna Rosa
Grupa :
Płeć : kotka
Księżyce : 48 (październik)
Matka : łania skórka
Ojciec : puszysta chmura
Mistrz : słodki nektar ; motyli blask
Partner : :O
Wygląd : grubawa; średnich rozmiarów; długie futerko; w większości niebieska tygrysio pręgowana, z kremowymi pręgowanymi plamami: na prawej stronie pyska, na przedniej części prawego boku, w większości kremowa lewa część ciała; biel na pysku, brodzie, szyi, piersi, brzuchu, przednich łapach do nadgarstków, tylnich łapach w połowie; trójkątna głowa, długi, prosty nos; żółto-zielone oczy
Multikonta : orzechowa gwiazda ; echo ; tygrysica
Autor avatara : pliszka (podpis)
Liczba postów : 741
Medyk
Czas po ceremonii Roska spędziła… przygotowując się mentalnie do wyprawy, a także bycia terminatorką Motyla. Nie przeniosła się jeszcze do lecznicy, ale spędziła tam sporo czasu, poznając ją dokładniej – oczywiście tak, by nie przeszkadzać chorym, w tym Golcowej Gwieździe, i samemu medykowi, jeśli ten akurat nie miał czasu. Kiedy zaś kocur oznajmił, że kolejnego ranka wyruszają… ledwo mogła zasnąć z nadmiaru emocji! I to dlatego przybiegła do Motyla i Chaber z lekkim poślizgiem: obudziła się odrobinkę za późno i zjadła szybko śniadanie zgodnie z zaleceniem swojego nowego mistrza. No właśnie!! Mistrza!! Jak to super brzmi!! Nie żeby nie lubiła Słodkiego Nektaru, czy coś, ale… ale Motyl był jej przyjacielem i chociażby z tego względu ekscytowała się tym troszkę bardziej, niż normalnym treningiem, już pomijając samo bycie medykiem i uczenie się różnych nowych rzeczy, do których wcześniej nie mogła mieć dostępu. W każdym razie, zatrzymała się raptownie przed czekającymi na nią kotami. Miała zmierzwione futerko i wciąż była zaspana, ale na jej pyszczku widniał szeroki uśmiech. – Cześć! Gotowa!! Lecimy?
_________________
i won't let you get ill i won't let you give in 'cause this life will only kill you if you let it don't you let me get ill
Re: Wyprawa Motylego Blasku, Chabrowego Powiewu i Wieczornej Łapy
Czw 02 Cze 2022, 17:56
Motyli Blask
Grupa :
Płeć : kocur
Księżyce : 73 w chwili śmierci
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Taneczny Krok (*), Pliszkowy Dziób (*)
Partner : mięta
Wygląd : Wysoki, ale chudy i o słabej budowie. Niebieski złoty tygrysio pręgowany, długowłosy, z białymi znaczeniami sięgającymi do kostek na tylnych łapach oraz na palcach przednich, a także na pyszczku, gardle i klatce piersiowej, gdzie biała plama przybiera kształt przypominający nieco motyla. Złote oczy.
Autor avatara : pliszka (avek), brivi (art w podpisie)
Liczba postów : 2522
Gwiezdny Klan
Pierwsza pojawiła się Chaber, na której widok Motyl uśmiechnął się lekko i przywitał ją krótkim "cześć". Chciał już pytać, jak się miała i jak nastrój przed ceremonią 2.0, ale nawet nie zdążył, bo sama uprzedziła go stwierdzeniem, że się stresowała... Posłał jej pokrzepiający uśmiech. – Nie martw się, nie będzie źle. Każdy się chyba trochę stresuje, ale nie miałem jeszcze żadnego nieprzyjemnego, hm, mianowania. – Doświadczenia z Gwiezdnymi, chciał powiedzieć w pierwszym momencie, ale wtedy przypomniał sobie komentarze Brzozowej Skóry w trakcie rozmowy z Pliszkowym Dziobem i, uch, szybko zdał sobie sprawę z tego, że to nie do końca prawda. – Hmm... Szczerze to sam nie jestem do końca pewny? Podejrzewam, że może moich rodziców, Mroźny Wiatr i Niedźwiedzią Gwiazdę, bo oni brali udział w mojej ceremonii, ale... zobaczymy – powiedział. Miał tylko nadzieję, że nie będzie to Brzozowa Skóra. Przez chwilę miał ochotę o niej wspomnieć, ale doszedł do wniosku, że nie będzie straszyć Chaber na wypadek gdyby jego przypuszczenia jednak okazały się błędne i mimo wszystko by się pojawiła. Na szczęście zaraz przyszła Roska, która wyglądała na entuzjastyczną i podekscytowaną, co podniosło go na duchu i sprawiło, że odgonił myśli o Brzozowej Skórze gdzieś na tył głowy. – Lecimy – potwierdził, a potem ruszył w stronę wyjścia z obozu... i stamtąd od razu w stronę Spienionych Wodogrzmotów – w stronę północnej granicy. Obejrzał się na swoje terminatorki. – Macie jakieś, hm, pytania? O Gwiezdnych, ceremonię, treningi, cokolwiek? – spytał. Miał parę rzeczy, które chciał im powiedzieć od siebie, tak w sumie, ale najpierw wolał się upewnić, czy same nie chciały czegoś wiedzieć.
_________________
AND SO, IF ON THE DAY I DIE YOU COME TOBE AT MY SIDE SURELY, UPON THE DAY I DIE
I'll sing of the love in my life
LIKE YOU SAID, EVERY MOMENT WAS .WORTH .IT .TO .BE .ALIVE
Re: Wyprawa Motylego Blasku, Chabrowego Powiewu i Wieczornej Łapy
Czw 02 Cze 2022, 18:08
Chabrowy Powiew
Grupa :
Płeć : kotka
Księżyce : 32 [II]
Matka : Łania Skórka [NPC]
Ojciec : Puszysta Chmura [NPC]
Mistrz : Zawilcowa Łąka, Motyli Blask
Wygląd : szczupła; wysoka; długie, czarne futro; białe znaczenia na brzuchu, piersi, pyszczku i łapach. oczy bladozielone
Multikonta : Żucza Łapa [KW]
Liczba postów : 367
Gwiezdny Klan
Wypowiedź Motyla ją uspokoiła, przynajmniej w większości. Pokiwała lekko głową i uśmiechnęła się do niego. Wysłuchała imion prawdopodobnych towarzyszy z Gwiezdnych i zmarszczyła brwi w zastanowieniu. Nie mówiło jej to jakoś dużo, ale zawsze coś było. Z zastanowienia wyrwała ją Roska, która do nich dołączyła chwilę później. — Cześ, Roska — uśmiechnęła się ciepło do siostry i otarła polikiem o jej polik. Przynajmniej ona była w totalnie dobrym humorze, co też pomogło Chabrowemu Powiewowi. Razem ruszyli w stronę wyjścia z obozu, czarno-biała starała się być jak najbliżej towarzyszy. — Uh... — zaczęła zamyślona. — Jak w sumie wygląda ta ceremonia? — no bo będą u Gwiezdnych. To już wiedziała, ale chciała więcej. Zerknęła na pysk Motylego Blasku i wzruszyła barkami. — Oprócz tego nie mam — dodała jedynie, po czym spojrzała się na Wieczorną Łapę, czekając, czy ona ma jakieś pytania do medyka. Zmrużyła zielone ślepia, skupiając się następnie na terenach przed nimi, następnie zakołysała puchatym ogonem.
_________________
los nas stworzył 彡 ✧˚ · . z nici gwiazd atomowe puzzle drżą rozsypując się jak sól to tu, to tu
Re: Wyprawa Motylego Blasku, Chabrowego Powiewu i Wieczornej Łapy
Czw 02 Cze 2022, 19:58
Wieczorna Rosa
Grupa :
Płeć : kotka
Księżyce : 48 (październik)
Matka : łania skórka
Ojciec : puszysta chmura
Mistrz : słodki nektar ; motyli blask
Partner : :O
Wygląd : grubawa; średnich rozmiarów; długie futerko; w większości niebieska tygrysio pręgowana, z kremowymi pręgowanymi plamami: na prawej stronie pyska, na przedniej części prawego boku, w większości kremowa lewa część ciała; biel na pysku, brodzie, szyi, piersi, brzuchu, przednich łapach do nadgarstków, tylnich łapach w połowie; trójkątna głowa, długi, prosty nos; żółto-zielone oczy
Multikonta : orzechowa gwiazda ; echo ; tygrysica
Autor avatara : pliszka (podpis)
Liczba postów : 741
Medyk
Czy się stresowała? No, jeszcze jak! Ale obecnie perspektywa takiej podróży, spotkania z Gwiezdnymi i w ogóle rozpoczęcia po tym treningu nieco przyćmiewały nerwy i obawy, jakie miała. Wolała więc skupić się na pozytywach i nastawić się pozytywnie, zamiast negatywnie, tak jak zresztą starała się nastawiać na to całe bycie medykiem, przynajmniej odkąd porozmawiała na ten temat ze Skowronkiem. Zamruczała cicho na powitanie ze strony siostry i zaczęła żwawym krokiem tuptać za Motylem. – Aha, też bym chciała to wiedzieć! – zawtórowała Chaber. – Musimy, nie wiem, mówić coś specjalnego? Nauczyć się najpierw czegoś na pamięć może? – strzeliła w ciemno. Przywódcy mieli te swoje formułki przy ceremoniach i mimo lekkich zmian to ich ogólny sens i dobór słów były bardzo podobne, więc może one, jako terminatorki medyka, też będą musiały coś takiego mówić? – Aaa, no i w sumie to daleko to jest?
_________________
i won't let you get ill i won't let you give in 'cause this life will only kill you if you let it don't you let me get ill
Re: Wyprawa Motylego Blasku, Chabrowego Powiewu i Wieczornej Łapy
Czw 02 Cze 2022, 20:22
Pliszkowy Dziób
Grupa :
Płeć : kotka
Księżyce : 5 na srebrnej skórce (w momencie śmierci 72)
Matka : srebrzysty kłos
Ojciec : świerkowa gałązka
Mistrz : brzozowa skóra
Partner : szczur 7
Wygląd : wysoka, chuda kotka o długim, srebrzystym futrze w niebieskie pręgi, z bielą na pysku, szyi, brzuchu, łapach i ogonie. jej oczy są jasnozielone, jednakże widoczne są na nich niebieskie plamki świadczące o heterochromii.
Wyruszyli więc! Pogoda była nieco chłodniejsza tego dnia. Słońce świeciło, ale powiewał zimniejszy wiatr; była to jednak miła odmiana i dogodne warunki wyprawy, bo w końcu ostatnie dni bywały raczej wilgotne, duszne i parne. Ptaki śpiewały, a oni – szli. Bezproblemowo zostało pokonane Mechowisko, gdzie mogli poczuć na własnej skórze wiejące powiewy (niestety, chyba nie były chabrowe). Cieniste Korony również nie stanowiły problemu, jednakże koty mogły poczuć, że łapy nieco im się lepiły czy zwilgotniały; wszystko dlatego, że gdzieniegdzie ziemia wciąż była mokra po ostatniej burzy, a w zamkniętym od słońca lesie wilgoć nie parowała tak szybko. Podobnie sytuacja rysowała się na Skraju Lasu; w pewnym momencie jednak do ich nozdrzy mógł dotrzeć zwietrzały zapach gronostaja i ptactwa – gdyby odwrócili głowy w kierunku owego zapachu i zmrużyli oczy, mogliby zauważyć kilka jasnych piór. Najwyraźniej drapieżnik miał tutaj pożywkę… nie wyglądało jednak na to, by kręcił się gdzieś w okolicy. Zbliżali się do granicy z Ziemiami Niczyimi bez większych fajerwerków.
_________________
once in a dream I thought I could beanyone I wanted hard. to. believe,. but. it. felt. real. to. me
ᴜɴᴛɪʟ ᴛʜᴇ ᴍᴏʀɴɪɴɢ
when I'm awake, I still can't shake thetaste of freedom I can't stop, I can't break, I carry theweight for you
Re: Wyprawa Motylego Blasku, Chabrowego Powiewu i Wieczornej Łapy
Czw 02 Cze 2022, 21:13
Motyli Blask
Grupa :
Płeć : kocur
Księżyce : 73 w chwili śmierci
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Taneczny Krok (*), Pliszkowy Dziób (*)
Partner : mięta
Wygląd : Wysoki, ale chudy i o słabej budowie. Niebieski złoty tygrysio pręgowany, długowłosy, z białymi znaczeniami sięgającymi do kostek na tylnych łapach oraz na palcach przednich, a także na pyszczku, gardle i klatce piersiowej, gdzie biała plama przybiera kształt przypominający nieco motyla. Złote oczy.
Autor avatara : pliszka (avek), brivi (art w podpisie)
Liczba postów : 2522
Gwiezdny Klan
Kiwnął lekko głową na pierwsze pytanie Chabrowego Powiewu, gotowy na to, żeby odpowiedzieć, jednak najpierw przeniósł spojrzenie na Wieczorną Łapę, żeby zobaczyć, czy nie miała nic do dodania na ten temat. I nieco miała, jak się okazało. Pokręcił głową przecząco i uśmiechnął się lekko. – Wy nie, ja tak. Mam nadzieję, że pamięć mnie nie zawiedzie – powiedział i poruszył wąsami w rozbawieniu, chociaż gdzieś w środeczku faktycznie trochę panikował, że coś mu się pomyli. Ostatni raz słyszał te teksty w użyciu, uch, um, bardzo dawno temu. – Więc, hm, najpierw trzeba dotknąć takiego specjalnego kamienia, który sprawia, że zapada się w sen, w którym pojawiają się Gwiezdni. Jeden z nich prowadzi ceremonię, to znaczy, głównie sygnalizuje medykowi, żeby wypowiedział odpowiednią formułkę, a potem oficjalnie wita terminatora... lub terminatorów medyka. Jeśli chodzi o mnie czy o was, to, hm, muszę was... zaprezentować, przedstawić przed Gwiezdnym Klanem, a potem spytać, czy chcecie obrać ścieżkę medyka. Wy musicie to tylko potwierdzić... i z oficjalnych kwestii to w sumie tyle? Potem jeszcze jest okazja, żeby chwilę porozmawiać z Gwiezdnymi, a potem się budzi i zostaje tylko wrócić – wyjaśnił. – A daleko... noo, trochę. Prawie pół dnia w jedną stronę, dlatego wyruszamy tak wcześnie. Wrócimy pewnie dopiero pod wieczór. Ale za to zobaczycie całkiem ciekawe tereny poza ziemiami klanu – rzucił. Widok Spienionych Wodogrzmotów zapierał dech w piersiach, a i inne tereny były niczego sobie. Podejrzewał, że ani Roska, ani Chaber nie były jeszcze tak daleko na ziemiach niczyich. Zanim jednak to, to musieli w ogóle dotrzeć do granicy, a to też był kawałek drogi. Przynajmniej mijała im ona spokojnie, ot, jedynie przy Skraju Lasu wyczuli zapach gronostaja, ale i on był zwietrzały, więc nie musieli się przejmować. Prowadził więc dalej przed siebie. – Skoro mamy jeszcze sporo czasu, to pomyślałem sobie, że moglibyśmy porozmawiać chwilę o tym, jak w ogóle zorganizujemy trening, hm? – zagadnął w pewnym momencie, zerkając na terminatorki. – Właściwie to... treningi, bo chciałbym się z wami spotykać osobno i przerabiać trochę inny materiał. To znaczy, z wami obiema zacznę od podstaw, czyli Kodeksu Medyka i rozpoznawania medykamentów, które mamy w składziku, ale potem chciałbym wam rozdzielić trochę wiedzę, żeby każda z was wiedziała, jak leczyć nieco inne choroby i schorzenia. Dowiecie się wszystkiego w swoim czasie, po prostu chcę z wami zacząć od różnych rzeczy, żebyście mogły się, wiecie, uzupełniać nawzajem, tak w razie potrzeby, póki nie skończycie treningów. Pasuje wam taki układ? – spytał. Był otwarty na sugestie i w razie czego chciał się do nich dostosować, tak, żeby im wszystkim pracowało się komfortowo.
_________________
AND SO, IF ON THE DAY I DIE YOU COME TOBE AT MY SIDE SURELY, UPON THE DAY I DIE
I'll sing of the love in my life
LIKE YOU SAID, EVERY MOMENT WAS .WORTH .IT .TO .BE .ALIVE
Re: Wyprawa Motylego Blasku, Chabrowego Powiewu i Wieczornej Łapy
Pią 03 Cze 2022, 15:48
Chabrowy Powiew
Grupa :
Płeć : kotka
Księżyce : 32 [II]
Matka : Łania Skórka [NPC]
Ojciec : Puszysta Chmura [NPC]
Mistrz : Zawilcowa Łąka, Motyli Blask
Wygląd : szczupła; wysoka; długie, czarne futro; białe znaczenia na brzuchu, piersi, pyszczku i łapach. oczy bladozielone
Multikonta : Żucza Łapa [KW]
Liczba postów : 367
Gwiezdny Klan
Okazało się, że ani Wieczorna Łapa, ani Chabrowy Powiew nie musiały niczego zapamiętywać, jedynie Motyl. Wysłuchała wypowiedzi złotego kocura i pokiwała głową. Na informację o tym, że wybierają się faktycznie daleko sprawiło, że kocica zerknęła na swoje łapy, zastanawiając się, jak bardzo będą ją po tym bolały. No trzeba się poświęcić! Zresztą, nie musiała tej drogi pokonywać sama, za co też była wdzięczna. Następnie Motyli Blask zaczął temat treningu, omawiając to, jak go tak w sumie planuje. Chabrowy Powiew stwierdziła, że dość ciekawie to rozpatrywał. Roska i czarno-biała mogłyby się nawzajem uzupełniać wiedzą, co dla kocicy było ciekawym wyjściem. Pokiwała powoli głową. — Mi pasuje — rzekła do medyka, jednocześnie przenosząc wzrok na siostrę. A co ona uważała?
_________________
los nas stworzył 彡 ✧˚ · . z nici gwiazd atomowe puzzle drżą rozsypując się jak sól to tu, to tu
Re: Wyprawa Motylego Blasku, Chabrowego Powiewu i Wieczornej Łapy
Pią 03 Cze 2022, 16:13
Wieczorna Rosa
Grupa :
Płeć : kotka
Księżyce : 48 (październik)
Matka : łania skórka
Ojciec : puszysta chmura
Mistrz : słodki nektar ; motyli blask
Partner : :O
Wygląd : grubawa; średnich rozmiarów; długie futerko; w większości niebieska tygrysio pręgowana, z kremowymi pręgowanymi plamami: na prawej stronie pyska, na przedniej części prawego boku, w większości kremowa lewa część ciała; biel na pysku, brodzie, szyi, piersi, brzuchu, przednich łapach do nadgarstków, tylnich łapach w połowie; trójkątna głowa, długi, prosty nos; żółto-zielone oczy
Multikonta : orzechowa gwiazda ; echo ; tygrysica
Autor avatara : pliszka (podpis)
Liczba postów : 741
Medyk
Aha, jednak nie było żadnej magicznej formułki, którą powinny mówić. Z zawodzącą czasem pamięcią Roski może to lepiej, heh! Całe to spotkanie z Gwiezdnymi brzmiało super ciekawie. W sensie… Specjalny kamień? Oficjalna prezentacja przed Gwiezdnym Klanem? Potwierdzenie chęci bycia medykiem? ROZMOWA Z GWIEZDNYMI? Wieczorna Łapa aż czuła ekscytację w całym swoim ciele! No, tylko to, jak to było daleko, brzmiało nieco gorzej, ale muszą dać radę, wyboru nie było! Kotka szła, nie kryjąc zainteresowania mijaną okolicą i piękną naturą; na zwietrzały zapach drapieżnika najeżyła się lekko, ale tylko na chwilkę. – Aha, w porządku! – zgodziła się radośnie, kiedy Motyl przedstawił swój plan na ich treningi.
_________________
i won't let you get ill i won't let you give in 'cause this life will only kill you if you let it don't you let me get ill
Re: Wyprawa Motylego Blasku, Chabrowego Powiewu i Wieczornej Łapy
Pią 03 Cze 2022, 16:23
Pliszkowy Dziób
Grupa :
Płeć : kotka
Księżyce : 5 na srebrnej skórce (w momencie śmierci 72)
Matka : srebrzysty kłos
Ojciec : świerkowa gałązka
Mistrz : brzozowa skóra
Partner : szczur 7
Wygląd : wysoka, chuda kotka o długim, srebrzystym futrze w niebieskie pręgi, z bielą na pysku, szyi, brzuchu, łapach i ogonie. jej oczy są jasnozielone, jednakże widoczne są na nich niebieskie plamki świadczące o heterochromii.
Trójka dobiła granicy, a w ich nozdrza z każdym krokiem zaczynało wpadać wiele zapachów; nie bardzo intensywnych, ale było to jednak co innego, niż tereny Klanu Wichru, gdzie wszystko przesiąknięte było wonią wichrzaków. Droga do samej Turzycowej Skarpy była raczej bezproblemowa; dopiero przejście po niej mogło stanowić dla medyków i przyszłych medyków wyzwanie. Póki zachowali ostrożność w swych krokach, udało im się zejść, ale ziemia wciąż była troszkę śliska po deszczu. Szczególnie poczuć mogła to Wieczorna Łapa, która w pewnym momencie straciła na wilgotnej skale równowagę i zsunęła się niebezpiecznie o długość lisa. Nic się jej nie stało, na szczęście, ale mógł to być mały szok. W końcu jednak udało im się zejść na dół, gdzie czekał na nich skrawek lasu, a po jego przejściu – Gęsia Szyja.
_________________
once in a dream I thought I could beanyone I wanted hard. to. believe,. but. it. felt. real. to. me
ᴜɴᴛɪʟ ᴛʜᴇ ᴍᴏʀɴɪɴɢ
when I'm awake, I still can't shake thetaste of freedom I can't stop, I can't break, I carry theweight for you
Re: Wyprawa Motylego Blasku, Chabrowego Powiewu i Wieczornej Łapy
Pią 03 Cze 2022, 16:47
Motyli Blask
Grupa :
Płeć : kocur
Księżyce : 73 w chwili śmierci
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Taneczny Krok (*), Pliszkowy Dziób (*)
Partner : mięta
Wygląd : Wysoki, ale chudy i o słabej budowie. Niebieski złoty tygrysio pręgowany, długowłosy, z białymi znaczeniami sięgającymi do kostek na tylnych łapach oraz na palcach przednich, a także na pyszczku, gardle i klatce piersiowej, gdzie biała plama przybiera kształt przypominający nieco motyla. Złote oczy.
Autor avatara : pliszka (avek), brivi (art w podpisie)
Liczba postów : 2522
Gwiezdny Klan
Obie się zgodziły, a więc Motyli Blask uśmiechnął się do nich delikatnie. Będzie się jeszcze musiał zastanowić, jak dokładniej to rozegrać, porozdzielać, kiedy spotykać się z którą z nich... ale to wszystko było do ogarnięcia w swoim czasie. – Jakbyście miały jeszcze jakieś pytania o trening albo sugestie, to wiecie, chętnie posłucham, co tam macie do powiedzenia – dodał jeszcze, coby miały pewność, że zostaną wysłuchane, a potem zamilkł. W dalszej drodze, jeśli już o czymś rozmawiali, to były to jakieś lekkie pogawędki aż do samej Turzycowej Skarpy, gdzie Motyli Blask zatrzymał się i uprzedził je, żeby były bardzo ostrożne, w razie możliwości się czegoś przytrzymywały, no i szły w pewnej odległości od siebie, żeby przypadkiem na siebie nie wpaść i nie sturlać się razem na dół. W pewnym momencie Roska zaczęła się ześlizgiwać, na co serce zabiło mu trochę szybciej, ale na szczęście nie spadła daleko. Dalsza podróż już nie miała takich niespodzianek. Po zejściu na dół i upewnieniu się, że Rosce nic się nie stało, ruszyli dalej, aż w końcu dotarli do brzegu Gęsiej Szyi, gdzie znów się zatrzymał. – Tutaj zacznie się robić wąsko i ślisko, więc patrzcie pod łapy i idźcie powoli, uważajcie na siebie. Pójdę pierwszy. Będziemy iść w stronę wodospadu, więc jak dojdziemy bliżej, to zrobi się dość głośno i, um, mokro – uprzedził, a potem ruszył pierwszy, żeby pokazywać drogę. Miał nadzieję, że skoro na Turzycowej Skarpie nie mieli większych problemów, to tu też nie będą mieli i nic się im nie stanie.
_________________
AND SO, IF ON THE DAY I DIE YOU COME TOBE AT MY SIDE SURELY, UPON THE DAY I DIE
I'll sing of the love in my life
LIKE YOU SAID, EVERY MOMENT WAS .WORTH .IT .TO .BE .ALIVE
Re: Wyprawa Motylego Blasku, Chabrowego Powiewu i Wieczornej Łapy
Pią 03 Cze 2022, 17:05
Chabrowy Powiew
Grupa :
Płeć : kotka
Księżyce : 32 [II]
Matka : Łania Skórka [NPC]
Ojciec : Puszysta Chmura [NPC]
Mistrz : Zawilcowa Łąka, Motyli Blask
Wygląd : szczupła; wysoka; długie, czarne futro; białe znaczenia na brzuchu, piersi, pyszczku i łapach. oczy bladozielone
Multikonta : Żucza Łapa [KW]
Liczba postów : 367
Gwiezdny Klan
Akurat nie miała większych sugestii do omówienia - na ten moment nie posiadała planów co do treningu. Pytań również nie miała, więc skupiła się na drodze. Turzycowa Skarpa wymagała większej ostrożności do przebycia, dlatego Chabrowy Powiew powoli, dokładnie stawiała kroki, by przez przypadek się nie sturlać na dół. Jednakże Wieczorna Łapa przeżyła zsunięcie na długość lisa, co sprawiło, że serce czarno-białej zakołotało przejęte. Nic się nie stało, co było uspokajające. Chaber odetchnęła głęboko, gdy wszyscy zeszli i kontynuowali podróż. Dotarli do brzegu Gęsiej Szyi. Zatrzymali się, by Motyl miał okazję zaznajomić kotki z poradami co do tego terenu. Kiwnęła głową, zerkając przed siebie. Patrząc pod łapy, powoli i ostrożnie ruszyła za Motylim Blaskiem, kontrolnie jeszcze spoglądając chwilowo na siostrę.
_________________
los nas stworzył 彡 ✧˚ · . z nici gwiazd atomowe puzzle drżą rozsypując się jak sól to tu, to tu
Re: Wyprawa Motylego Blasku, Chabrowego Powiewu i Wieczornej Łapy
Sob 04 Cze 2022, 00:10
Wieczorna Rosa
Grupa :
Płeć : kotka
Księżyce : 48 (październik)
Matka : łania skórka
Ojciec : puszysta chmura
Mistrz : słodki nektar ; motyli blask
Partner : :O
Wygląd : grubawa; średnich rozmiarów; długie futerko; w większości niebieska tygrysio pręgowana, z kremowymi pręgowanymi plamami: na prawej stronie pyska, na przedniej części prawego boku, w większości kremowa lewa część ciała; biel na pysku, brodzie, szyi, piersi, brzuchu, przednich łapach do nadgarstków, tylnich łapach w połowie; trójkątna głowa, długi, prosty nos; żółto-zielone oczy
Multikonta : orzechowa gwiazda ; echo ; tygrysica
Autor avatara : pliszka (podpis)
Liczba postów : 741
Medyk
Właściwie to Roska nie miała większych przemyśleń w sprawie treningu i tego, jak Motyl zamierzał to podzielić. Trochę było jej szkoda, że materiał będą omawiać z nim osobno, ale z drugiej strony – tak będzie łatwiej się skupić każdej z nich, a przynajmniej tak sobie pomyślała. Pytań też nie miała, więc tylko na razie pokręciła lekko łebkiem, i po prostu tuptała dalej. Koteczka dobrze znała zapach wichrowych granic, ale nigdy faktycznie ich nie przekraczała… zmieniało się to teraz, w tak ekscytujących okolicznościach! Na dodatek w tak dobrym towarzystwie, heh. Roska z zainteresowaniem rozglądała się po nieznanych ziemiach, chłonęła obce zapachy i nasłuchiwała, zastanawiając się, czy spotkają jakieś obce koty, dajmy na to… chociaż chyba nie mieli za bardzo czasu na ewentualne pogaduszki, heh. Znaleźli się na jakiejś skarpie i Wieczorna Łapa bardzo się starała schodzić ostrożnie, ale w pewnym momencie…! Pisnęła głośno, zsuwając się na lekko mokrej, śliskiej skałce, ale na szczęście szybko odzyskała równowagę. Posłała nieco spłoszone spojrzenie swoim towarzyszom, ale na szczęście oni radzili sobie dobrze, więc odetchnęła i szła dalej za Motylem.
_________________
i won't let you get ill i won't let you give in 'cause this life will only kill you if you let it don't you let me get ill
Re: Wyprawa Motylego Blasku, Chabrowego Powiewu i Wieczornej Łapy
Sob 04 Cze 2022, 00:36
Pliszkowy Dziób
Grupa :
Płeć : kotka
Księżyce : 5 na srebrnej skórce (w momencie śmierci 72)
Matka : srebrzysty kłos
Ojciec : świerkowa gałązka
Mistrz : brzozowa skóra
Partner : szczur 7
Wygląd : wysoka, chuda kotka o długim, srebrzystym futrze w niebieskie pręgi, z bielą na pysku, szyi, brzuchu, łapach i ogonie. jej oczy są jasnozielone, jednakże widoczne są na nich niebieskie plamki świadczące o heterochromii.
Droga wzdłuż Gęsiej Szyi nie była aż tak ciężka, jak z Turzycowej Skarpy (bo nie była okropnie stroma!), ale też miała swoje nieprzyjemności… szczególnie po deszczu. Było naprawdę ślisko i nawet trochę grząsko; wcześniej ofiarą warunków wyprawy była Wieczorna Łapa, a teraz to Chabrowy Powiew nieomal się wywróciła, gdy postawiła źle łapę – na szczęście i tym razem obeszło się bez większych problemów i obrażeń dla kotki. W pewnym momencie słyszalny zaczął być szum. Motyli Blask zapewne doskonale wiedział, skąd pochodził i co oznaczał; dla dwóch młodszych kotek mogła to być jednak nowość. Gdy postawili kilkadziesiąt kroków więcej, oczom zaczęły ukazywać się one: Spienione Wodogrzmoty. Woda spadała z lekkim hukiem, a gdy znaleźli się naprawdę blisko, ich dźwięk lekko zagłuszał resztę bodźców. Gdy koty przeszły przez spadającą wodę, poczuły nieprzyjemną wilgoć na swoim futrze; szczególnie, że każdy z uczestników wyprawy miał długą sierść! Woda ociekała nieprzyjemnie z ich ciał, gdy ruszyli w grotę, która później zmieniła się w wąski tunel… ze światełkiem na końcu, heh! Gdy jednak przeszli przez tunel i znaleźli się we właściwej jaskini, to poczuli, że ich futro zupełnie wyschło, a łapy na chwilę jakoby straciły zmęczenie podróżą. Przed nimi stał wielki, biały kamień z niebieskim podtonem, zaostrzony na końcu – zdawał się oddawać spokojną, odurzającą wręcz aurę bezpieczeństwa.
_________________
once in a dream I thought I could beanyone I wanted hard. to. believe,. but. it. felt. real. to. me
ᴜɴᴛɪʟ ᴛʜᴇ ᴍᴏʀɴɪɴɢ
when I'm awake, I still can't shake thetaste of freedom I can't stop, I can't break, I carry theweight for you
Re: Wyprawa Motylego Blasku, Chabrowego Powiewu i Wieczornej Łapy
Sob 04 Cze 2022, 01:03
Motyli Blask
Grupa :
Płeć : kocur
Księżyce : 73 w chwili śmierci
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Taneczny Krok (*), Pliszkowy Dziób (*)
Partner : mięta
Wygląd : Wysoki, ale chudy i o słabej budowie. Niebieski złoty tygrysio pręgowany, długowłosy, z białymi znaczeniami sięgającymi do kostek na tylnych łapach oraz na palcach przednich, a także na pyszczku, gardle i klatce piersiowej, gdzie biała plama przybiera kształt przypominający nieco motyla. Złote oczy.
Autor avatara : pliszka (avek), brivi (art w podpisie)
Liczba postów : 2522
Gwiezdny Klan
Na szczęście droga wzdłuż Gęsiej Szyi szła w miarę sprawnie, jakby nie liczyć drobnej wpadki Chaber, ale i jej nie stało się nic poważnego, więc Motyli Blask mógł odetchnąć z ulgą. Widocznie Gwiezdni mieli ich w opiece i czuwali nad nimi, żeby nic nie stało im się w trakcie podróży... a przynajmniej miło było sobie tak myśleć, bo czy faktycznie mieli na to jakiś większy wpływ? Oj, sam nie wiedział. Kiedy znaleźli się pod wodospadem, obrócił głowę w stronę kotek, żeby posłać im zachęcający uśmiech... zanim bez żadnego wahania wszedł prosto pod Spienione Wodogrzmoty, przy okazji kompletnie moknąc. Liczył jednak na to, że na końcu korytarza, na którym się znaleźli, znowu zadziała Gwiezdna Suszarka i nie będą musieli zapadać w sen mokrzy... i tak właśnie było. Czując znajomą, bezpieczną aurę, chwilowy odpoczynek od zmęczenia podróżą i trudnych powierzchni oraz suchość w futrze, nie mógł powstrzymać wesołego uśmiechu na pyszczku. Tak, zdecydowanie w pewnym sensie czuł się trochę jak w domu. Ciepło i spokój, dokładnie tak jak pamiętał. Obrócił się w stronę swoich terminatorek, żeby zobaczyć ich reakcję na to wszystko. – Na niewtajemniczonych to robi spore wrażenie – rzucił do Chaber i Roski z rozbawieniem, a jego wąsy drgnęły lekko. Dał im chwilę, żeby rozejrzały się po nowym miejscu i trochę się z nim oswoiły, a potem podszedł do kamienia. – Jak go dotkniecie, zaśniecie od razu, więc połóżcie się tak, żeby wam było wygodnie – poradził, po czym jako pierwszy, żeby zademonstrować, położył się przy gwiezdnym kamieniu i dotknął go lekko nosem, gotowy na spotkanie z przodkami... jacykolwiek przodkowie nie mieli to być.
_________________
AND SO, IF ON THE DAY I DIE YOU COME TOBE AT MY SIDE SURELY, UPON THE DAY I DIE
I'll sing of the love in my life
LIKE YOU SAID, EVERY MOMENT WAS .WORTH .IT .TO .BE .ALIVE
Re: Wyprawa Motylego Blasku, Chabrowego Powiewu i Wieczornej Łapy
Sob 04 Cze 2022, 06:07
Chabrowy Powiew
Grupa :
Płeć : kotka
Księżyce : 32 [II]
Matka : Łania Skórka [NPC]
Ojciec : Puszysta Chmura [NPC]
Mistrz : Zawilcowa Łąka, Motyli Blask
Wygląd : szczupła; wysoka; długie, czarne futro; białe znaczenia na brzuchu, piersi, pyszczku i łapach. oczy bladozielone
Multikonta : Żucza Łapa [KW]
Liczba postów : 367
Gwiezdny Klan
Mimo całego tego wolniejszego tempa i ostrożności ustawiła źle nogę, co prawie doprowadziło do wywrócenia się. Jednak się udało bez większych problemów przejść dalej. Skupiła się na szumie, bo nie miała w sumie na czym innym - owy dźwięk zagłuszał wszystko inne. Patrzyła się chwilę na Spienione Wodogrzmoty, po czym ruszyła za Motylim Blaskiem, czując następnie, że stała się cała mokra. Skrzywiła delikatnie mordkę, idąc przez tunel. Nagle jej futro zrobiło się suche, w łapach nie czuła już zmęczenia. Jej wzrok trafił na piękny, wielki, biały, lekko niebieski kamień. Otworzyła szerzej ślepia, mrugając jeszcze szybko. Ciche "wow" uciekło jej z pyszczka, następnie Motyl pokazał im, co mają zrobić. Uśmiechnęła się delikatnie do Wieczornej Łapy. Chabrowy Powiew odchrząknęła cicho i ułożyła się gdzieś przy medyku, przybierając wygodną pozycję i ostatecznie dotknęła noskiem chłodnej powierzchni kamienia. Czas na spotkanie z Gwiezdnymi.
_________________
los nas stworzył 彡 ✧˚ · . z nici gwiazd atomowe puzzle drżą rozsypując się jak sól to tu, to tu
Re: Wyprawa Motylego Blasku, Chabrowego Powiewu i Wieczornej Łapy
Sob 04 Cze 2022, 18:01
Wieczorna Rosa
Grupa :
Płeć : kotka
Księżyce : 48 (październik)
Matka : łania skórka
Ojciec : puszysta chmura
Mistrz : słodki nektar ; motyli blask
Partner : :O
Wygląd : grubawa; średnich rozmiarów; długie futerko; w większości niebieska tygrysio pręgowana, z kremowymi pręgowanymi plamami: na prawej stronie pyska, na przedniej części prawego boku, w większości kremowa lewa część ciała; biel na pysku, brodzie, szyi, piersi, brzuchu, przednich łapach do nadgarstków, tylnich łapach w połowie; trójkątna głowa, długi, prosty nos; żółto-zielone oczy
Multikonta : orzechowa gwiazda ; echo ; tygrysica
Autor avatara : pliszka (podpis)
Liczba postów : 741
Medyk
Podskoczyła lekko, kiedy Chaber źle postawiła łapę, i posłała zmartwione spojrzenie siostrze, ale jednak było w porządku; trąciła ją lekko noskiem, zatroskana. Szli dalej, a do uszu kotki zaczął docierać nieprzerwany szum. Dziwny, huh! I coraz bliżej… och. OCH. Kotka szeroko otworzyła ślepka, choć jeszcze byli daleko od wodospadów, i przyspieszyła…by kroku, gdyby nie to, że ścieżka była śliska i nieprzyjemna. Spienione Wodogrzmoty zrobiły na Rosce ogromne wrażenie; kiedy już znaleźli się bliżej, wpatrywała się w nie jak przepiękny obrazek, bo przecież taki był! Z lekkim zwątpieniem obserwowała, jak Motyli Blask po prostu bez zawahania wchodzi pod lecącą z dużą siłą wodę… no, chyba wyboru nie miała, prawda? Przebiegła za nim z głośnym piskiem, czując, jak jej futro robi się mokre i ciężkie… i szła dalej, aż nagle, huh, jej futerko wyschło? – Coooo jes – szepnęła sama do siebie, zachwycona tymi dziwami. I jeszcze ten śliczny kamień! I tak w ogóle… dziwnie tu było. Przyjemnie bardzo. Zamrugała, zdziwiona nieco, po czym położyła się obok siostry, i też dotknęła noskiem kamyka.
_________________
i won't let you get ill i won't let you give in 'cause this life will only kill you if you let it don't you let me get ill
Re: Wyprawa Motylego Blasku, Chabrowego Powiewu i Wieczornej Łapy
Sob 04 Cze 2022, 19:04
Pliszkowy Dziób
Grupa :
Płeć : kotka
Księżyce : 5 na srebrnej skórce (w momencie śmierci 72)
Matka : srebrzysty kłos
Ojciec : świerkowa gałązka
Mistrz : brzozowa skóra
Partner : szczur 7
Wygląd : wysoka, chuda kotka o długim, srebrzystym futrze w niebieskie pręgi, z bielą na pysku, szyi, brzuchu, łapach i ogonie. jej oczy są jasnozielone, jednakże widoczne są na nich niebieskie plamki świadczące o heterochromii.
Gdy trójka kotów dotknęła jaśniejącego kamienia, momentalnie poczuli, jak zapadają w sen; nie mogli tego jakkolwiek kontrolować, jakoby obca siła teraz sterowała każdym ich zmysłem, ale nie czuli z tego powodu paniki i niepokoju; ogarniał ich wszechobecny spokój i poczucie bezpieczeństwa, jak nigdzie indziej. Gdy otworzyli znów oczy, nie było przed nimi kamienia ani jaskini; zamiast tego, znaleźli się w miejscu, które było im dziwnie znane, chociaż wcale nie było go na terenach Klanu Wichru. To znaczy… po lewej stronie, gdzie stała Chabrowy Powiew, rozpościerał się zagajnik – w pewnym miejscu był on wyłożony gałęziami, trawą i ściółką. Były to tereny Barłogu… ale gdy koty odwróciły się w prawo, gdzie znalazła się Wieczorna Łapa, zamiast niego mogły zauważyć piaszczysty brzeg Oka Gór. Oba miejsca zdawały się ze sobą złączyć w jedno; pośrodku – tam, gdzie Motyli Blask – teren stopniowo zmieniał się z przybrzeżnego na leśny. A poza tą anomalią, wszystko wyglądało, jakby zostało utkane z gwiezdnego pyłu – niebo zaś pełne było srebrzystych punkcików; było ich o wiele więcej, niż mogli kiedykolwiek zobaczyć na swoim własnym niebie. Przed ich trójką stały koty. Cztery koty, by być dokładnym, każdy z nich z lekką poświatą, każdy z nich wyglądający, jakby jego futro utkane zostało ze Srebrnej Skórki. Najbliżej stała para, którą kojarzyć mógł jedynie Motyli Blask; Niedźwiedzi Sen posyłał mu swój ciepły uśmiech, a Mroźny Wiatr skinęła im wszystkim głową, również uśmiechając się na widok syna. Troszkę dalej, w tle, siedział kolejny kot – chuda, biała kocica z czarną pręgą przechodzącą przez grzbiet. Wpatrywała się w wichrzaków swoim zimnym, oceniającym wzrokiem, nie mówiąc jednak nic; ona też zapewne znana była medykowi… w przeciwieństwie do ciemnoszarego, długowłosego kocura siedzącego obok niej. Posyłał on Brzozowej Skórze naglące spojrzenie, jakoby chciał doprowadzić ją do porządku. — Motyli Blasku, Chabrowy Powiewie, Wieczorna Łapo. Cieszymy się, że dotarliście — wymruczała złocista, gwiezdna wojowniczka. Kremowy kocur kiwnął głową, zgadzając się z partnerką, po czym sam zabrał głos. — Możesz zaczynać, synu.
_________________
once in a dream I thought I could beanyone I wanted hard. to. believe,. but. it. felt. real. to. me
ᴜɴᴛɪʟ ᴛʜᴇ ᴍᴏʀɴɪɴɢ
when I'm awake, I still can't shake thetaste of freedom I can't stop, I can't break, I carry theweight for you
Re: Wyprawa Motylego Blasku, Chabrowego Powiewu i Wieczornej Łapy
Sob 04 Cze 2022, 19:44
Motyli Blask
Grupa :
Płeć : kocur
Księżyce : 73 w chwili śmierci
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Taneczny Krok (*), Pliszkowy Dziób (*)
Partner : mięta
Wygląd : Wysoki, ale chudy i o słabej budowie. Niebieski złoty tygrysio pręgowany, długowłosy, z białymi znaczeniami sięgającymi do kostek na tylnych łapach oraz na palcach przednich, a także na pyszczku, gardle i klatce piersiowej, gdzie biała plama przybiera kształt przypominający nieco motyla. Złote oczy.
Autor avatara : pliszka (avek), brivi (art w podpisie)
Liczba postów : 2522
Gwiezdny Klan
Na niewtajemniczonych to robi spore wrażenie, powiedział Motyli Blask, ale prawda była taka, że na nim też robiło, nawet po tylu księżycach. Srebrna Skórka była tak samo niezwykła, jak za każdym razem, kiedy się na niej pojawiał; wszechogarniające spokój i bezpieczeństwo w połączeniu z krajobrazem utkanym z gwiazd nigdy nie przestawały go zadziwiać swoim pięknem i komfortem. Obejrzał się dookoła, rozpoznając znajome, a jednocześnie obce krajobrazy: Barłóg i brzeg Oka Gór jakby łączyły się w jedno, coś, czego nie widział jeszcze nigdy w życiu. Jednak najważniejsze i najbardziej imponujące i tak były dla niego gwiezdne sylwetki, na których jego wzrok w końcu się zatrzymał. Przedstawiciele Gwiezdnego Klanu. Serce zabiło mu szybciej na widok pierwszych dwóch kotów – jego rodziców. Odruchowo miał ochotę do nich podejść, otrzeć się o ich futra, bo tak dawno ich nie widział... ale pamiętał o tym, że obok były Chabrowy Powiew i Wieczorna Łapa, co skutecznie go powstrzymało, podobnie jak obecność dwóch innych kotów, które zauważył po chwili. Jednego z nich nie poznawał, ale drugi... Końcówka jego ogona drgnęła nerwowo. Co ona tu robiła? To znaczy, uch, domyślał się, że mogła się tu pojawić, w końcu była medyczką, chyba przydałoby się, żeby pojawiła się chociażby dla formalności, tak jak była na jego dwóch poprzednich ceremoniach, choć nie grała tam głównej roli. Niemniej, na widok Brzozowej Skóry poczuł spory dyskomfort, nawet jeżeli póki co jedyne, co robiła, to siedziała, pilnowana przez kocura obok niej. Na szczęście to Mroźny Wiatr odezwała się pierwsza, na co zrelaksował się trochę i posłał jej oraz Niedźwiedziej Gwieździe wesoły uśmiech. – Mamo, tato... Dobrze was widzieć – powiedział, a potem przeniósł nieco nerwowe spojrzenie na Brzozową Skórę i jej, hm, towarzysza, żeby kiwnąć im lekko głową na powitanie. Bądź co bądź, chyba wypadało się z nimi przywitać, tym bardziej że ten kocur koło dawnej medyczki klanu Wichru w sumie niczym nie zawinił. Po chwili odezwał się jednak Niedźwiedzia Gwiazda, więc spojrzenie Motyla od razu powróciło do jego ojca. Kiwnął mu lekko głową. Ach, od czego zaczynała Pliszkowy Dziób, kiedy przyszedł tu z nią po raz pierwszy...? – Wybrałem Chabrowy Powiew i Wieczorną Łapę na swoje terminatorki, ponieważ wierzę, że są odpowiednimi kotami na tę rangę. Swoimi charakterami i umiejętnościami pokazują, że mają do niej predyspozycje, do tego zdają sobie sprawę z odpowiedzialności, jaka spoczywa na medykach, dlatego... – obrócił się tak, żeby spojrzeć na swoje terminatorki. – Chabrowy Powiewie, Wieczorna Łapo, czy pragniecie zgłębiać tajemnice Gwiezdnego Klanu jako medyczki? – spytał. Czuł się trochę głupio z tym, że musiały tak stać przed zupełnie dla siebie obcymi kotami, ale póki co nie było czasu, żeby przedstawić im wszystkie obecne koty... a zresztą, jednego z nich nie znał nawet on sam, więc musiała im póki co starczyć wiedza, że Mroźny Wiatr i Niedźwiedzia Gwiazda byli jego rodzicami. Miał nadzieję, że nie obrażą się za trochę późne przedstawienia.
_________________
AND SO, IF ON THE DAY I DIE YOU COME TOBE AT MY SIDE SURELY, UPON THE DAY I DIE
I'll sing of the love in my life
LIKE YOU SAID, EVERY MOMENT WAS .WORTH .IT .TO .BE .ALIVE
Re: Wyprawa Motylego Blasku, Chabrowego Powiewu i Wieczornej Łapy
Sponsored content
Forum Starlight, otwarte dnia 15 listopada 2020 roku, to gra tekstowa utworzona na bazie uniwersum z serii Warriors autorstwa Erin Hunter. Opisy w forumowym Kompendium zostały stworzone przez administrację forum na podstawie informacji udostępnionych przez autorki książek, jednakże zasady, fabuła, lokacje, klany, postaci NPC, mapa, mechanika i inne elementy Starlight są naszego autorstwa. Coś Cię zainteresowało i chcesz to wykorzystać u siebie? Jasne, ale najpierw do nas napisz. Autorów wszelkich kodów i zdjęć można znaleźć na podstronie CREDITS.