| :: Plemię Niedźwiedzich Kłów :: Tereny Plemienia :: Ślimacze Drzewa :: Archiwum | Pełne imię : Renifer Pędzący przez Śnieżne Zaspy
Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 83 (XII)
Znak Przodków : Lis
Matka : Lekki Podmuch Wiatru Poruszający Liśćmi [NPC] [*]
Ojciec : Potężny Nurt Bystrego Strumienia [NPC]
Mistrz : Łoś Gnający przez Bór [NPC] [*], Pąk Zakwitający na Bratkowej Łące
Wygląd : Duży, masywny kocur o długim, jednolicie białym futrze i czekoladowych oczach. Posiada białe pędzelki na uszach, różowy nos i różowe opuszki łap, a także puchate łapcie. Na tylnej stronie głowy posiada bliznę po drapnięciu pazurami przez jastrzębia. Na obu bokach posiada po dwie blizny na bokach - dwie na lewym, dwie na prawym, dość szerokie i poszarpane, częściowo ukryte pod długim futrem.
Multikonta : Kozia Łapa [KR], Rozżarzona Gwiazda [KG] || Poranna Zorza [GK]
Autor avatara : polar_coons
Liczba postów : 194
Plemię Wiecznych Łowów | Jutrzejszy dzień nastał, dlatego o wyznaczonej porze, czyli w okolicach górowania słońca, którą przekazałem już Jerzykowi poza ceremonią czekał już przed wyjściem z obozu. Siedzialem sztywno wyprostowany, w myślach wertując sobie swój plan, by na pewno go nie zapomnieć. Musiałem na pewno nauczyć kocura walczyć i patrolować, były to w końcu dwie podstawowe czynności strażnika. Ale musiał również wiedzieć o zwyczajach i wierze, szczególnie że wielkimi krokami zbliża się następne święto. Sam nie wiedziałem, od czego zacząć. Może zapytam się Jerzyka, którą opcję by wybrał? Ale czy w ogóle będzie w stanie odpowiedzieć na to pytanie? Nie chciałem wprawiać go od razu w dyskomfort, może lepiej zacząć od czegoś treściwego? Na przykład od patrolu. Wtedy będziemy mogli również porozmawiać o zwyczajach... Czy to był dobry plan? Sam nie wiedziałem. Nie miałem od początku treningu na strażnika, a Łoś Gnający przez Bór... Był, jaki był. Jego treningi nie były zbyt treściwe. |
| | Pełne imię : Niski Lot Polującego Jerzyka
Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 84 [listopad]
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Gałązka Targana przez Wiatr
Ojciec : Wieszcz Szepczących Kamieni
Partner : cisza
Wygląd : Wysoki, atletycznie zbudowany, długowłosy, liliowy klasycznie pręgowany point burmski z białymi znaczeniami. Oczy przyjaźnie zmrużone, niebiesko-żółte.
Multikonta : Jabłkowa Gałąź, Niknąca Łapa, Wapienna Łapa, Chaber
Autor avatara : pliszka
Liczba postów : 143
Samotnik | Trudno powiedzieć, kiedy dokładnie jest pora górowania słońca, kiedy mieszka się w jaskini i trudno jest określić dokładną pozycję słońca. Dlatego też Jerzyk kręcił się w okolicy wyjścia z obozu, nie chcąc przegapić momentu, w którym Renifer pojawi się w jego metaforycznym progu i będzie na niego czekał. Dlatego też nie dał swojemu mistrzowi wiele czasu do namysłu nad planem dzisiejszego treningu. Podchodząc do niego, uniósł wesoło ogon, którego końcówka zakołysała się pogodnie na boki. Uśmiechnął się do mistrza i skinął mu na powitanie głową, pochylając głowę z należnym kotu starszemu wiekiem i rangą szacunkiem. Następnie wyprostował się i w dwóch susach wyskoczył przed jaskinię, na ścieżkę, która prowadziła do jej wejścia; tam jednak zatrzymał się nagle i odwrócił się do Renifera Pędzącego przez Śnieżne Zaspy, patrząc na niego pytająco, a położone po sobie uszy były dość jasnym sygnałem skruchy za to wyskoczenie przed szereg i chęć pędu w dół zbocza po wydeptanej ścieżce; dość szybko jednak powróciły do swojej naturalnej pozycji, stając czujnie na sztorc. |
| | Pełne imię : Renifer Pędzący przez Śnieżne Zaspy
Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 83 (XII)
Znak Przodków : Lis
Matka : Lekki Podmuch Wiatru Poruszający Liśćmi [NPC] [*]
Ojciec : Potężny Nurt Bystrego Strumienia [NPC]
Mistrz : Łoś Gnający przez Bór [NPC] [*], Pąk Zakwitający na Bratkowej Łące
Wygląd : Duży, masywny kocur o długim, jednolicie białym futrze i czekoladowych oczach. Posiada białe pędzelki na uszach, różowy nos i różowe opuszki łap, a także puchate łapcie. Na tylnej stronie głowy posiada bliznę po drapnięciu pazurami przez jastrzębia. Na obu bokach posiada po dwie blizny na bokach - dwie na lewym, dwie na prawym, dość szerokie i poszarpane, częściowo ukryte pod długim futrem.
Multikonta : Kozia Łapa [KR], Rozżarzona Gwiazda [KG] || Poranna Zorza [GK]
Autor avatara : polar_coons
Liczba postów : 194
Plemię Wiecznych Łowów | Uśmiechnąłem się delikatnie do Jerzyka, gdy zobaczyłem, że idzie w moją stronę. Tak. Trening. Czas go rozpocząć. Był to mój pierwszy nowicjusz i szczerze? Miałem nadzieję, że uda mi się go wyszkolić na dobrego strażnika. Bo miał potencjał. Gdyby go nie miał, nie zostałby wybrany na przyszłego strażnika. Trochę się zdziwiłem, gdy kocurek wyskoczył z jaskini, jednak uśmiechnąłem się do niego, lekko kiwając głową, że może iść. Sam się podniosłem i prędko go dogoniłem, chociaż miałem wrażenie, że przy moich susach cała jaskinia się zatrzęsła. - Chodź... Oprowadzę cię po granicach - powiedziałem, wpadając na pierwszy lepszy pomysł. Granice... Zawsze były obowiązkowym punktem programu. A Jerzyk miał dużo energii, nie miałem serca go usadawiać w miejscu, żeby słuchał teorii. - Pewno już wiesz, że strażnicy patrolują granicę. Naszym zadaniem jest dbanie o bezpieczeństwo całego plemienia. Dbamy o to, by łowcy się czuli bezpiecznie na polowaniach. Staramy się trzymać intruzów z dala od naszych terenów, ale czasami... Przychodzą. I wtedy trzeba ich przegonić - powiedziałem, gdy zaczęliśmy trochę wolniej iść. Chciałem, by wiedział, że bycie strażnikiem wiąże się z ciągłym ryzykiem. W końcu, jesteśmy stworzeni do walki. Byliśmy praktycznie przy Łusce, bo tak nas pokierowały łapy... Cóż, tereny plemienia też musi poznać. A jak dojdziemy do granicy, to po prostu ruszymy w którąś stronę. A przy następnym spacerze najwyżej drugą połowę obejdziemy. Czy coś. - Na treningu poznasz granice i sposoby ich oznaczania... Jak i również nauczysz się walczyć. Opowiem ci też więcej o wierzeniach, świętach... I o znakach przodków. Jak się czujesz z myślą o walce? - zadałem pytanie, kątem oka spoglądając na swojego nowicjusza. To był bardzo ważny aspekt treningu. Kocurek mógł nie wiedzieć, jak czuje, mógł nigdy nie walczyć... Ale zawsze nawet wyobrażenie stwarza opinię. Równie dobrze mogłem mu również pokazać polowanie, mogłoby mu się to bardziej spodobać. Mógł nie chcieć być strażnikiem. Jednak widząc jego podekscytowanie... Miałem wrażenie, że obrał dobrą ścieżkę. |
| | Pełne imię : Niski Lot Polującego Jerzyka
Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 84 [listopad]
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Gałązka Targana przez Wiatr
Ojciec : Wieszcz Szepczących Kamieni
Partner : cisza
Wygląd : Wysoki, atletycznie zbudowany, długowłosy, liliowy klasycznie pręgowany point burmski z białymi znaczeniami. Oczy przyjaźnie zmrużone, niebiesko-żółte.
Multikonta : Jabłkowa Gałąź, Niknąca Łapa, Wapienna Łapa, Chaber
Autor avatara : pliszka
Liczba postów : 143
Samotnik | Roznosiła go energia. Chciał biec w dół zbocza już, teraz, natychmiast, jednak w porę nacisnął na hamulec i przypomniał sobie o obecności swojego mistrza, który został w tyle. Ten jednak, na całe szczęście, pojawił się tuż obok niego, zmniejszając dzielącą ich odległość w potężnym susie. O rany! Pokiwał głową, a gdy kocur ruszył naprzód, Jerzyk postarał się dostosować swoje tempo do kroku, jaki narzucił Renifer. Słuchał tego, co mówił kocur, ale przede wszystkim chłonął jak gąbka wszystkie bodźce, które go otaczały. Swędziały go łapy, z podekscytowania chciał po prostu pobiec najszybciej jak tylko potrafił przed siebie; to był ten dziwny etap, w którym jednocześnie było się zadowolonym i podekscytowanym, ale też pojawiał się dyskomfort związany z przebodźcowaniem i brakiem możliwości rozładowania emocji, które zbierały się w nim jak powietrze w napełnionym do granic możliwości baloniku z każdym kolejnym dźwiękiem, zapachem, wrażeniem dotykowym czy ruchem dostrzeżonym kątem oka. Słuchał tego, co mówił Renifer, ale jednocześnie słuchał szumu skrzydeł ptaków, które leciały ponad ich głowami oraz stukania kamyków pod ich łapami. To było bardzo dużo bodźców. Nawet zbyt dużo. Zacisnął zęby. Na pytanie, na które zdecydowanie musiał odpowiedzieć, Jerzyk odwrócił głowę i spojrzał na białego kocura. Uchylił mordkę, ale żaden dźwięk nie wydostał się na zewnątrz; wzruszył więc lekko barkami i uśmiechnął się lekko, bo nie miał zdania o walce, ale brzmiała w porządku. Trudno mieć jakąś opinię o czymś, czego się nigdy nie próbowało. |
| | Pełne imię : Renifer Pędzący przez Śnieżne Zaspy
Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 83 (XII)
Znak Przodków : Lis
Matka : Lekki Podmuch Wiatru Poruszający Liśćmi [NPC] [*]
Ojciec : Potężny Nurt Bystrego Strumienia [NPC]
Mistrz : Łoś Gnający przez Bór [NPC] [*], Pąk Zakwitający na Bratkowej Łące
Wygląd : Duży, masywny kocur o długim, jednolicie białym futrze i czekoladowych oczach. Posiada białe pędzelki na uszach, różowy nos i różowe opuszki łap, a także puchate łapcie. Na tylnej stronie głowy posiada bliznę po drapnięciu pazurami przez jastrzębia. Na obu bokach posiada po dwie blizny na bokach - dwie na lewym, dwie na prawym, dość szerokie i poszarpane, częściowo ukryte pod długim futrem.
Multikonta : Kozia Łapa [KR], Rozżarzona Gwiazda [KG] || Poranna Zorza [GK]
Autor avatara : polar_coons
Liczba postów : 194
Plemię Wiecznych Łowów | Widząc, że Jerzyk się rozgląda po terenie, delikatnie się uśmiechnalem. Na pewno było to dla niego niezapomniane wrażenie... Moze więc zacząć od walki? Chociaż nie, już powiedziałem, ze oprowadzę go po granicach... Ciężka sytuacja. - Oh, dobrze. Bo wiesz... Jakbyś nie czuł się dobrze, zawsze możemy porozmawiać z Wieszczem. Sam byłem nowicjuszem uczącym się na łowcę, a jak widzisz... Teraz jestem strażnikiem. Obecny Wieszcz jest bardzo wyrozumiały - powiedziałam, kątem oka spoglądając na swojego nowicjusza. Wieszcz byl bardzo wyrozumiały i ciepły, zacząłem powoli rozumieć, że nie należy się go obawiać. Skrecilem przy brzegu jeziora w stronę Szumiącego Lasu, ponownie rzucając spojrzenie Jerzykowi. - Tamto jezioro, które widziałeś, nazywa się Łuską. Teraz idziemy w stronę Szumiącego Lasu, tam jest jedna z granic. Za nią jest Orła Przełęcz, która prowadzi do Doliny Oka Gór - powiedziałem, przechodząc na bardziej zalesiony teren, kierując się dalej do Sosnowego Boru. Pozwalalem Jerzykowi się rozglądać, poznawać tereny i okolice i... Tylko ciekawiło mnie, czy rzeczywiście mnie słucha. Jeśli Jerzyk jest niemową... Ciężko mu będzie przeprowadzać treningi. Będę musiał o tym wspomnieć Wieszczowi, gdybym z nim rozmawiał. - Granice oznacza się poprzez nasikanie na nią lub otarcie się pyskiem o gałęzie, krzaki i inne rzeczy... Pierwszy sposób jest silniejszy i bardziej trwały, ale gdy czujesz, że granica była dobrze oznaczona wcześniej, możesz skorzystać tylko z drugiego sposobu, by podtrzymać zapach - opowiedziałem, dzieląc się sposobami oznaczania granic. Nie był to najprzyjemniejszy temat, ale musiał on zostać poruszony na naszej wyprawie. |
| | Pełne imię : Niski Lot Polującego Jerzyka
Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 84 [listopad]
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Gałązka Targana przez Wiatr
Ojciec : Wieszcz Szepczących Kamieni
Partner : cisza
Wygląd : Wysoki, atletycznie zbudowany, długowłosy, liliowy klasycznie pręgowany point burmski z białymi znaczeniami. Oczy przyjaźnie zmrużone, niebiesko-żółte.
Multikonta : Jabłkowa Gałąź, Niknąca Łapa, Wapienna Łapa, Chaber
Autor avatara : pliszka
Liczba postów : 143
Samotnik | Odwrócił głowę i patrzył przez chwilę na Renifera, zastanawiając się nad tym, co powiedział. Nie wiedział, czy nie czuł się dobrze. Bycie strażnikiem chyba nie brzmiało źle. Sam nie wiedział, czego chciał od życia, nie był pewien, czy w ogóle chce odnaleźć się w jednej, konkretnej randze, jaką narzucało plemię. A co gdyby chciał robić coś więcej? Nie jako Wieszcz, bo nie zależało mu ani na władzy, ani na tym, by mieć na sobie tak wielką odpowiedzialność. Po prostu... co gdyby chciał czegoś więcej? W końcu kiwnął głową, bo chyba Renifer oczekiwał od niego jakiejś reakcji. Szedł za swoim mistrzem; raczej utrzymywał tempo, jakie ten narzucił, czasem tylko zostawał na chwilę w tyle, gdy dostrzegł coś w oddali i zwolnił kroku, żeby móc się temu przyjrzeć. Szybko jednak nadrabiał dzielącą ich odległość, więc Renifer nie musiał się zatrzymywać co chwilę, by upewnić się, że jego uczeń się zgubi. Pokiwał głową, podsumowując to, co przekazał mu starszy kocur. Rozumiał. Może nie do końca uważnie słuchał, ale to, co wyłapał, na pewno zrozumiał i zapamiętał. Zatrzymał się przy jednym z drzew, które służyło za znacznik graniczny i czuć było od niego zapach kotów z plemienia; zawęszył przez chwilę, po czym spojrzał pytająco na Renifera. |
| | Pełne imię : Renifer Pędzący przez Śnieżne Zaspy
Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 83 (XII)
Znak Przodków : Lis
Matka : Lekki Podmuch Wiatru Poruszający Liśćmi [NPC] [*]
Ojciec : Potężny Nurt Bystrego Strumienia [NPC]
Mistrz : Łoś Gnający przez Bór [NPC] [*], Pąk Zakwitający na Bratkowej Łące
Wygląd : Duży, masywny kocur o długim, jednolicie białym futrze i czekoladowych oczach. Posiada białe pędzelki na uszach, różowy nos i różowe opuszki łap, a także puchate łapcie. Na tylnej stronie głowy posiada bliznę po drapnięciu pazurami przez jastrzębia. Na obu bokach posiada po dwie blizny na bokach - dwie na lewym, dwie na prawym, dość szerokie i poszarpane, częściowo ukryte pod długim futrem.
Multikonta : Kozia Łapa [KR], Rozżarzona Gwiazda [KG] || Poranna Zorza [GK]
Autor avatara : polar_coons
Liczba postów : 194
Plemię Wiecznych Łowów | Gdy widziałem, że Jerzyk zwalnia, wolałem również nieco zwolnić kroku, by pozwolić mu potem nadrobić łatwiej dzielącą nas odległość. Doszliśmy do jednego z drzew, a liliowy się na mnie pytająco spojrzał... O co chodziło? Spojrzałem również pytająco, nie wiedząc za bardzo, co mam na to odpowiedzieć. - Doszliśmy do Szumiącego Gąszczu. I to, co możesz poczuć, to granica... Nie sąsiadujemy z żadną z dużych grup, dlatego zapach innych kotów po drugiej stronie granicy może nie być tak silny, jak nasz... I z tego, co czuję, to nie trzeba na razie oznaczać tu granic... - odpowiedziałem, łapiąc się każdego tematu po trochu. Jerzyk mógł poczuć inne koty. Mógł też wyczuć zapach własnych członków plemienia... Albo ciekawiło go, co jest za nią. Komunikacja z kocurkiem była trudniejsza, niż się spodziewałem, co mnie wprawiało w zdenerwowanie. Co, jeśli nie będę w stanie wyszkolić nowicjusza na strażnika? - Chodźmy... Za niedługo dojdziemy do Sosnowego Boru, gdzie terenem granicznym jest Ciemny Las... No i granice przebiegają takze niedaleko naszego obozu. Okolice Niedźwiedziej Groty znajdują się dość blisko granicy z Orlą Przełęczą, którą mijaliśmy, podobnie jak Zwichrzone Szczyty - powiedziałem, zachęcając kocurka do ruszenia dalej wzdłuż granicy. Stresowało mnie to wszystko. Pomimo że Jerzyk nie robił nic złego, czułem się tak, jakbym nie spełniał jego oczekiwań. |
| | Pełne imię : Niski Lot Polującego Jerzyka
Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 84 [listopad]
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Gałązka Targana przez Wiatr
Ojciec : Wieszcz Szepczących Kamieni
Partner : cisza
Wygląd : Wysoki, atletycznie zbudowany, długowłosy, liliowy klasycznie pręgowany point burmski z białymi znaczeniami. Oczy przyjaźnie zmrużone, niebiesko-żółte.
Multikonta : Jabłkowa Gałąź, Niknąca Łapa, Wapienna Łapa, Chaber
Autor avatara : pliszka
Liczba postów : 143
Samotnik | Patrzył uważnie na mistrza, a gdy ten odpowiedział na pytanie, o jakie mu chodziło, pokiwał głową. Wiedział, że komunikacja z nim może być frustrująca, ale jednocześnie nie było potrzeby, aby cokolwiek werbalizował, skoro najczęściej wszystkie jego pytania spotykały się z satysfakcjonującą odpowiedzią. Kompocik zawsze był, więc Jasio nie musiał się odzywać i o niego prosić. Z uśmiechem na mordce ruszył za Reniferem, starając się iść na równi z nim, chociaż czasem zwalniał albo przyspieszał, gdy zobaczył coś ciekawego; starał się jednak panować nad emocjami, nawet jeżeli czuł się tak, jakby miał eksplodować z przejęcia, jeżeli się zatrzyma i będzie musiał po prostu stać i nic nie robić. Słuchał jednak tego, co miał mu do przekazania, bo gdy mówił, patrzył na niego i kiwał głową, by dać mu znać, że przyjął do wiadomości to, co mówił. |
| | Pełne imię : Renifer Pędzący przez Śnieżne Zaspy
Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 83 (XII)
Znak Przodków : Lis
Matka : Lekki Podmuch Wiatru Poruszający Liśćmi [NPC] [*]
Ojciec : Potężny Nurt Bystrego Strumienia [NPC]
Mistrz : Łoś Gnający przez Bór [NPC] [*], Pąk Zakwitający na Bratkowej Łące
Wygląd : Duży, masywny kocur o długim, jednolicie białym futrze i czekoladowych oczach. Posiada białe pędzelki na uszach, różowy nos i różowe opuszki łap, a także puchate łapcie. Na tylnej stronie głowy posiada bliznę po drapnięciu pazurami przez jastrzębia. Na obu bokach posiada po dwie blizny na bokach - dwie na lewym, dwie na prawym, dość szerokie i poszarpane, częściowo ukryte pod długim futrem.
Multikonta : Kozia Łapa [KR], Rozżarzona Gwiazda [KG] || Poranna Zorza [GK]
Autor avatara : polar_coons
Liczba postów : 194
Plemię Wiecznych Łowów | Odetchnąłem z ulgą, gdy liliowy pokiwał głową. Całe szczęście, udało mi się trafić w to, co zapytał. Częściowo moje mięśnie się rozluźniły, gdy ponownie ruszyliśmy do przodu. Dobra. Jest... Dobrze. Do tej pory udaje mi się jakoś porozumieć z liliowym, jednak częściowo martwiłem się jego przyszłością. Może to czas, by porozmawiać z Wieszczem? Albo może Jerzyk się jeszcze otworzy? Może najpierw... Lepiej porozmawiać z nim samym? Ciężki wybór. - To może... W czasie, gdy przechodzimy przez granice porozmawiajmy o wierze - powiedziałem spokojnie, przerywając chwilę milczenia, która pomiędzy nami zapadła. Nie mogłem się przyzwyczaić do tego, że mam nowicjusza. Szczególnie że Jerzyk nic nie mówił, nie miał zdania o niczym... A przynajmniej nie takie, które bym mógł poznać. - Wierzymy w Plemię Wiecznych Łowów. Mieszkają na Lśniącym Szlaku na niebie, widać ich podczas bezchmurnych nocy. Kot, który w nich nie wierzy lub działa na szkodę plemienia, zostaje zapomniany i nie ma wstępu a Lśniący Szlak. Mogą się komunikować z żyjącymi za pomocą omenów, a Wieszcz posiada z nimi stały kontakt. Za ich pomocą może rozstrzygać spory, być przygotowanym na niebezpieczeństwa czy zapobiegać nieprzyjemnym sytuacjom - powiedziałem, przechodząc przez Ciemny Las, sprawdzając granicę. Była wyraźna, jednak przydałaby się jej odnowa, dlatego przesunąłem policzkiem po gałązkach, oznaczając teren częściowo swoim zapachem. |
| | Pełne imię : Niski Lot Polującego Jerzyka
Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 84 [listopad]
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Gałązka Targana przez Wiatr
Ojciec : Wieszcz Szepczących Kamieni
Partner : cisza
Wygląd : Wysoki, atletycznie zbudowany, długowłosy, liliowy klasycznie pręgowany point burmski z białymi znaczeniami. Oczy przyjaźnie zmrużone, niebiesko-żółte.
Multikonta : Jabłkowa Gałąź, Niknąca Łapa, Wapienna Łapa, Chaber
Autor avatara : pliszka
Liczba postów : 143
Samotnik | O wierze. W porządku. Znał jakieś podstawy, to co zdołał już zaobserwować, ale też to, co po prostu przekazali mu rodzice, zwłaszcza tata, który jednak pełnił dość ważną pod względem religijnym funkcję w plemieniu. Mimo to z zainteresowaniem słuchał tego, co Renifer miał mu do powiedzenia, a jego słowa były wyczerpujące i jasne, więc Jerzykowi pozostawało jedynie kiwnąć głową. Zaobserwował ruch, jaki wykonał jego mistrz. Odszukał więc wzrokiem inną, pozbawioną zapachu gałązkę, o którą otarł się policzkiem, naśladując białego strażnika. Tak chyba było dobrze? Spojrzał na niego później z lekkim uśmiechem, a gdyby nie było jasne, co zrobił, to po chwili dodatkowo pokazał nosem na gałązkę, na której pozostawił swój zapach. |
| | Pełne imię : Renifer Pędzący przez Śnieżne Zaspy
Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 83 (XII)
Znak Przodków : Lis
Matka : Lekki Podmuch Wiatru Poruszający Liśćmi [NPC] [*]
Ojciec : Potężny Nurt Bystrego Strumienia [NPC]
Mistrz : Łoś Gnający przez Bór [NPC] [*], Pąk Zakwitający na Bratkowej Łące
Wygląd : Duży, masywny kocur o długim, jednolicie białym futrze i czekoladowych oczach. Posiada białe pędzelki na uszach, różowy nos i różowe opuszki łap, a także puchate łapcie. Na tylnej stronie głowy posiada bliznę po drapnięciu pazurami przez jastrzębia. Na obu bokach posiada po dwie blizny na bokach - dwie na lewym, dwie na prawym, dość szerokie i poszarpane, częściowo ukryte pod długim futrem.
Multikonta : Kozia Łapa [KR], Rozżarzona Gwiazda [KG] || Poranna Zorza [GK]
Autor avatara : polar_coons
Liczba postów : 194
Plemię Wiecznych Łowów | Domyślałem się, że Jerzyk ma dużo większą wiedzę, niż ja. W koncu, nie byłem synem Wieszcza, tylko kogoś, kto teraz stara się udawać, że wszystko to, co miało miejsce w przeszłości, tak naprawdę nie istniało. Obserwowałem liliowego, jak ociera się o gałązkę, na co mruknąłem cicho i kiwnąłem głową. - Bardzo dobrze - dodałem jeszcze do swoich gestów, lekko unosząc kąciki ust. W sumie... Komunikacja z Jerzykiem nie była taka zła. Co prawda nadal się bałem, że nie będę mógł się w pewnym momencie z kocurem dogadać, ale... Na razie było dobrze. - No to... Możemy przejść teraz do Znaków Przodków... Są one przepowiednią od Plemienia Wiecznych Łowów, są widoczne na niebie podczas poszczególnych pór... Kot, który się urodził, gdy na niebie lśnił dany znak, jest pod jego opieką. I... Większość kotów w plemieniu wierzy, że kot urodzony o danej porze, będzie mieć określone cechy. Ale... Sam widzę po przykładzie swojej rodziny, że to nie do końca prawda - powiedziałem, nawiązując wcześniej do wiary, przechodząc przez Sosnowy Bór i zakręcając w kierunku Wschodnich Rubieży, gdzie leżała kolejna granica. - Znaki Przodków to sarna, niedźwiedź, lis i mysz. Spod znaku sarny pochodzą koty, które urodziły się podczas Pory Kwitnących Drzew, niedźwiedziami są koty urodzone podczas Pory Ciepłych Wichrów, spod znaku lisa są koty z Pory Złotych Liści, a spod myszy - koty urodzone podczas Pory Białych Zasp. Czy... Interesują cię, jakie są stereotypowe koty spod danego znaku przodków? - zadałem pytanie, a tak szczerze... Wolałem pomijać ten temat. Był pełen krzywdzących stereotypów, które potem odbijają się na ducha winnych kociętach. |
| | Pełne imię : Niski Lot Polującego Jerzyka
Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 84 [listopad]
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Gałązka Targana przez Wiatr
Ojciec : Wieszcz Szepczących Kamieni
Partner : cisza
Wygląd : Wysoki, atletycznie zbudowany, długowłosy, liliowy klasycznie pręgowany point burmski z białymi znaczeniami. Oczy przyjaźnie zmrużone, niebiesko-żółte.
Multikonta : Jabłkowa Gałąź, Niknąca Łapa, Wapienna Łapa, Chaber
Autor avatara : pliszka
Liczba postów : 143
Samotnik | Zmrużył przyjaźnie oczy w wyrazie zadowolenia z pochwały. Zrobił dobrze! Ocieranie się o rzeczy było zabawne pod względem sensorycznym i podobało mu się to, że może w ten sposób oznaczać teren, nawet jeżeli już teraz nos mu podpowiadał, że nie był to optymalny sposób na oznaczanie granic. Szli dalej, a Renifer opowiadał o Znakach Przodków. Ten temat go bardzo interesował, chociaż nie aż tak, jak Wiatr. Wiatr potrafiła odnaleźć na nocnym niebie wszystkie znaki, kiedy on widział jedynie gwiazdy w losowych miejscach, które nie układały się w nic konkretnego. Możliwe, że Wiatr też ich nie widziała... Ale nie chciał wierzyć w to, że by go oszukała! Na pytanie, które zadał, Jerzyk pokiwał potakująco głową. Chciał wiedzieć więcej niż te powierzchowne informacje, które już miał przede wszystkim na temat swojego znaku. Po kilku chwilach spojrzał jednak czujnie na Renifera i ustawił uszy w jego kierunku, kiwając na niego nosem. |
| | Pełne imię : Renifer Pędzący przez Śnieżne Zaspy
Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 83 (XII)
Znak Przodków : Lis
Matka : Lekki Podmuch Wiatru Poruszający Liśćmi [NPC] [*]
Ojciec : Potężny Nurt Bystrego Strumienia [NPC]
Mistrz : Łoś Gnający przez Bór [NPC] [*], Pąk Zakwitający na Bratkowej Łące
Wygląd : Duży, masywny kocur o długim, jednolicie białym futrze i czekoladowych oczach. Posiada białe pędzelki na uszach, różowy nos i różowe opuszki łap, a także puchate łapcie. Na tylnej stronie głowy posiada bliznę po drapnięciu pazurami przez jastrzębia. Na obu bokach posiada po dwie blizny na bokach - dwie na lewym, dwie na prawym, dość szerokie i poszarpane, częściowo ukryte pod długim futrem.
Multikonta : Kozia Łapa [KR], Rozżarzona Gwiazda [KG] || Poranna Zorza [GK]
Autor avatara : polar_coons
Liczba postów : 194
Plemię Wiecznych Łowów | - No dobra... To zacznę od saren. Sarny są uznawane za bardzo ciepłe i przyjazne koty, które mają wrodzony instynkt rodzicielski. Bardzo dobrze dogadują się z innymi kotami, nie mają problemów z nawiązywaniem nowych kontaktów, a dodatkowo są pełne energii i życia. Zwykle bardzo szybko zakładają rodziny i są uznawani za jednych z najlepszych rodziców. Ale też dlatego często na sarny nakładana jest presja, by bardzo szybko znalazły sobie partnera i założyły rodzinę... Uznawane są też za koty mało ambitne i nierwące się do walki. Oczywiście to jest tylko stereotyp... Moja siostra, która jest sarną, jest zupełnie inna - opowiedziałem o jednym ze znaków. Sarny były dość bliskie jemu sercu, dużo kotów w plemieniu było spod tego znaku i zdecydowanie nie przypominało swojego stereotypu. Widząc gest swojego nowicjusza, zamrugałem parokrotnie, po czym chyba wpadłem na pomysł, o co mogło mu chodzić. - Ja? Jestem lisem. Uznaje się, że lisy chodzą własnymi ścieżkami, są introwertyczne i nie bardzo przebywają z innymi kotami. Mówi się, że lisy są cwane, złośliwe, manipulują innymi i dużo kłamią... I dlatego też większość kotów im nie ufa. Ale za to uznaje się je za inteligentne, potrafiące wyplątać się z najgorszych tarapatów i... Cechuje je duży egoizm - trochę bolało mnie wypowiadanie słów o swoim własnym znaku. Nie zgadzałem się z większością. Nie chciałem, by każdy mnie tak postrzegał, dlatego całe dnie pracowałem nad tym, by nie być postrzeganym przez pryzmat mojego znaku. Z coraz lepszym skutkiem, chociaż efekty przychodziły powoli, a ja sam czasami byłem zazdrosny o to, że innym znakom, szczególnie niedźwiedziom, życie układa się tak, jak oni sobie tego życzą. Można było usłyszeć, jak mój ton się nieco zmienił, chociaż starałem się to ukryć, ale mój głos stał się trochę niższy, a na moim pysku nie gościł uśmiech. Nie był to dla mnie przyjemny temat. - Niedźwiedzie są uznawane za odważne, silne i prawe. Są przy tym bardzo spokojne, zrównoważone emocjonalnie i nie dają się ponieść emocjom, myśląc trzeźwo w każdej sytuacji. Zawsze chronią bliskich i członków swoich grup. Są znane z długiego podejmowania decyzji, bo rozważają dokładnie każdą opcję i... Często brak im poczucia humoru. Ale za to są dodatkowo obowiązkowe i sumienne - powiedziałem, a z tego, co kojarzyłem, to właśnie Jerzyk był jednym z niedźwiedzi. Nie dość, że syn samego Wieszcza, to jeszcze spod takiego znaku... Niektórzy to mają szczęście już na samym początku swojego życia. - Myszy są podobne do swoich zwierzęcych pierwowzorów. Ciche, płochliwe, małomówne. Nie są duszami towarzystwa, wolą się trzymać z boku, są również strachliwe. Boją się konfrontacji z innymi kotami, unikają konfliktów za wszelką cenę. Mówi się, że zawsze się czymś martwią, roztrząsają sprawy z przeszłości... Ale za to są bardzo rodzinne. Są również rozważne, ale brakuje im spokoju niedźwiedzi. I są bardzo lojalne wobec osób, które zdobyły ich zaufanie, nie boją się skoczyć za nimi w ogień, pomimo swojego własnego strachu. Ale... Nigdy nie zostają Wieszczami. Uważa się, ze Wieszcz spod znaku myszy przyniósłby zgubę plemieniu - zakończyłem o ostatnim znaku, lekko odchrząkując. Praktycznie zaschło mi w gardle, ale za to praktycznie przeszliśmy przez Wschodnie Rubieże, a liliowemu wskazałem Kwieciste Pagórki, które były jednymi z terenów granicznych. |
| | Pełne imię : Niski Lot Polującego Jerzyka
Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 84 [listopad]
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Gałązka Targana przez Wiatr
Ojciec : Wieszcz Szepczących Kamieni
Partner : cisza
Wygląd : Wysoki, atletycznie zbudowany, długowłosy, liliowy klasycznie pręgowany point burmski z białymi znaczeniami. Oczy przyjaźnie zmrużone, niebiesko-żółte.
Multikonta : Jabłkowa Gałąź, Niknąca Łapa, Wapienna Łapa, Chaber
Autor avatara : pliszka
Liczba postów : 143
Samotnik | Pokiwał głową. Nie był pewien, czy znał jakąś sarnę, to znaczy: nie był pewien, jaki znak przodków miały koty, które nie były jego rodzeństwem i rodzicami. Gdy pojawią się następne mioty, będzie umiał określić, kto jest jakim znakiem, ale gdy chodziło o koty starsze od niego? Mógł to zrobić jedynie poprzez zapytanie o ich znak przodków, a do tego konieczne było, cóż, spytanie. Natomiast na wspomnienie o lisie uniósł uszy do góry; mama była lisem i trochę zdziwiło go to, że miały taką opinię. Ciężko pracowała na to, by być bardzo dobrą strażniczką i nigdy by nikogo nie okłamała czy zmanipulowała, był tego pewien! Dostrzegł jednak zmianę w tonie mistrza, który zrobił się troszkę bardziej markotny, więc zbliżył się do niego i oparł boczkiem o jego bark, mrucząc wesoło: nie uważał, żeby był złym kotem, który manipuluje, kłamie i wykorzystuje innych! Renifer był fajny. Opis znaku niedźwiedzia był Jerzykowi znany. Ciekawe, czy Renifer uważał, że pasował do tego opisu? Sam nie potrafił obiektywnie powiedzieć, czy jest wszystkimi tymi dobrymi cechami, których oczekuje się od niedźwiedzia. Kiwnął głową na znak, że przyjął do wiadomości opis wszystkich czterech znaków, a także istnienie Wschodnich Rubieży oraz Kwiecistych Pagórków. |
| | Pełne imię : Renifer Pędzący przez Śnieżne Zaspy
Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 83 (XII)
Znak Przodków : Lis
Matka : Lekki Podmuch Wiatru Poruszający Liśćmi [NPC] [*]
Ojciec : Potężny Nurt Bystrego Strumienia [NPC]
Mistrz : Łoś Gnający przez Bór [NPC] [*], Pąk Zakwitający na Bratkowej Łące
Wygląd : Duży, masywny kocur o długim, jednolicie białym futrze i czekoladowych oczach. Posiada białe pędzelki na uszach, różowy nos i różowe opuszki łap, a także puchate łapcie. Na tylnej stronie głowy posiada bliznę po drapnięciu pazurami przez jastrzębia. Na obu bokach posiada po dwie blizny na bokach - dwie na lewym, dwie na prawym, dość szerokie i poszarpane, częściowo ukryte pod długim futrem.
Multikonta : Kozia Łapa [KR], Rozżarzona Gwiazda [KG] || Poranna Zorza [GK]
Autor avatara : polar_coons
Liczba postów : 194
Plemię Wiecznych Łowów | Terminator się nie odzywał, a jedyny kontakt, jaki z nim miałem, to gdy kiwał głową. Wydawało się, że wszystko rozumie... Ale jak by to wyglądało, gdyby jednak nie? Ale wtedy by chyba chociaż przekrzywił głowę, tak? Tak mi się przynajmniej wydawało... Nie spodziewałem się kontaktu innego, niż kiwnięcia głową ze strony Jerzyka, dlatego się zdziwiłem, gdy poczułem ciepło przy swoim boku. Skierowałem wzrok w tamtą stronę, widząc kocura i słysząc jego wesoły pomruk. Już po uderzeniu serca mój pysk się nieco rozpromienił, gdy posyłałem młodszemu uśmiech. To było... Miłe. Bardzo miłe. - Dziękuję - powiedziałem jedynie, nie wiedząc za bardzo, co mógłbym dalej zrobić. Nie przywykłem do czułych gestów, nie byłem kotem, który dostawał ich nadmiar. A raczej... Moje życie w ogóle nie posiadało w sobie ciepła przez naprawdę długi czas. Pozwoliłem sobie na chwilę przerwy, ale w końcu trzeba było kontynuować nasz patrol i trening. - Przejdę teraz do zwyczajów i świąt... Pewno część plemiennych zwyczajów znasz... Mogłeś widzieć, jak koty spotykają się na ptasie trele. Gdy koty spotykają się na wspólny posiłek, biorą najlepszą zwierzynę, jaką mogą znaleźć na stosie, jedzą jej kawałek i wymieniają się nią wzajemnie. Często towarzyszom temu rozmowy i wymienianie się informacjami, robi tak większość członków plemienia... Chociaż ja przeważnie tak robię z moją siostrą, Taflą - powiedziałem, tłumacząc przy tym zjawisko ptasich treli. Niektóre koty robiły tak co posiłek, ja nie miałem tylu bliskich kotów... Albo w ogóle kotów, które chciałyby taki obrządek ze mną odprawić. Wyjątkiem była Tafla, ale dawno z nią nie miałem okazji swobodnie porozmawiać. - Na twojej ceremonii na nowicjusza, twoje futro zostało przyozdobione Lśniącymi Śladami. Malunki na futrze wykonują rodzice lub najbliższe koty, im bardziej staranne, tym większe powodzenie w treningu. Podobnie jest, gdy nowicjusz ukończy trening, wtedy jego mistrz przyozdabia jego futro. Do tego mogą dodać swoje znaki rodzice albo partner danego kota... Gdy malunki nie zostaną wykonane lub zostaną wykonane niechlujnie... Przynosi to pecha na całe dalsze życie na danej roli - opowiedziałem o kolejnym zwyczaju, mijając Wschodnie Rubieże i kierując się ku najbardziej wysuniętej na północ granicy. Patrol szedł... Dość sprawnie. Miałem nadzieję, że Jerzykowi nie przeszkadza tak długi spacer, podczas którego tyle gadam... - Jeden ze zwyczajów dotyczy zawarcia partnerstwa pomiędzy dwoma kotami. Nazywany jest Głosem Serca i jest jedną z najbardziej doniosłych chwil, jest to oficjalne ogłoszenie partnerstwa. Jest to specjalna ceremonia, na którą część kotów się nie decyduje, ale znaczna większość ją odprawia. Często poprzedzona jest wzajemnym malowaniem Lśniących Śladów na futrze przez obu partnerów, a cała ceremonia zależy jedynie od pary i ich charakterów. Mogą na nią zaprosić całe plemię albo tylko rodzinę lub inne wybrane koty... Mogą nawet zaprosić samego Wieszcza. Może mieć też różną formę... Czy jedynie ogłoszenia zawarcia partnerstwa, czy wspólnego posiłku... Może pojawić się przysięga wzajemnej miłości i wierności i prośby do Plemienia Wiecznych Łowów o pomyślność na nowej ścieżce życia - dodałem, kończąc temat zwyczajów. Cóż, zostały nam jeszcze święta... I praktycznie całą teorię będziemy mieć za sobą. Nie licząc oczywiście teorii walki. Zakręciliśmy koło Cichej Skały, kierując się w stronę Głuchej Kniei. |
| | Pełne imię : Niski Lot Polującego Jerzyka
Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 84 [listopad]
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Gałązka Targana przez Wiatr
Ojciec : Wieszcz Szepczących Kamieni
Partner : cisza
Wygląd : Wysoki, atletycznie zbudowany, długowłosy, liliowy klasycznie pręgowany point burmski z białymi znaczeniami. Oczy przyjaźnie zmrużone, niebiesko-żółte.
Multikonta : Jabłkowa Gałąź, Niknąca Łapa, Wapienna Łapa, Chaber
Autor avatara : pliszka
Liczba postów : 143
Samotnik | Uśmiechnął się wesoło. Przynajmniej tyle mógł dla niego zrobić, ale to i tak było dużo, bo Renifer się uśmiechnął! I to tak miło, wesoło. Chyba pierwszy raz, od kiedy się poznali. Słuchał dalej tego, co miał do powiedzenia. Widział kilka razy ptasie trele; jego rodzice robili to w zasadzie przy każdym posiłku, bo zazwyczaj jadali wspólnie i zawsze przy tym rozmawiali. Natomiast informacja o Lśniących Śladach i o tym, że na ceremonii na strażnika to Renifer będzie odpowiadał za jego Lśniące Ślady, była nowością. Nie spodziewał się tego, ale no tak, to miało sens! Najpierw dostał je od rodziców, bo wychodził z kociarni i kończył okres bycia małym bąblem, a potem otrzyma je od mistrza, bo kończył trening! Trochę był już zmęczony, tak fizycznie jak i psychicznie, jednak dzielnie szedł dalej, pchany naprzód ekscytacją i nowymi bodźcami. Pewnie jeszcze wytrzyma jakiś czas. Tymczasem Renifer zaczął opowiadać o Głosie Serca, o którym jeszcze nie słyszał. Nadstawił uszu, zainteresowany tematem, a gdy skończył mówić, dotknął nosem jego barku, po czym kiwnął na niego głową i przekrzywił ją pytająco w bok. |
| | Pełne imię : Renifer Pędzący przez Śnieżne Zaspy
Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 83 (XII)
Znak Przodków : Lis
Matka : Lekki Podmuch Wiatru Poruszający Liśćmi [NPC] [*]
Ojciec : Potężny Nurt Bystrego Strumienia [NPC]
Mistrz : Łoś Gnający przez Bór [NPC] [*], Pąk Zakwitający na Bratkowej Łące
Wygląd : Duży, masywny kocur o długim, jednolicie białym futrze i czekoladowych oczach. Posiada białe pędzelki na uszach, różowy nos i różowe opuszki łap, a także puchate łapcie. Na tylnej stronie głowy posiada bliznę po drapnięciu pazurami przez jastrzębia. Na obu bokach posiada po dwie blizny na bokach - dwie na lewym, dwie na prawym, dość szerokie i poszarpane, częściowo ukryte pod długim futrem.
Multikonta : Kozia Łapa [KR], Rozżarzona Gwiazda [KG] || Poranna Zorza [GK]
Autor avatara : polar_coons
Liczba postów : 194
Plemię Wiecznych Łowów | - J-Ja? Ja nikogo takiego nie mam... Um, nie ma za bardzo w plemieniu kogoś, kto by mnie polubił w taki... Romantyczny sposób - odpowiedziałem na nieme pytanie Jerzyka, spuszczając wzrok na łapy. Sporo kotek mi się podobało, ale... Prawdopodobnie żadna z nich nie zawiesiłaby na mnie dłużej oka. A przynajmniej nie na dłużej, niż to konieczne. Czasami z niektórymi rozmawiałem, ale nadal nasze relacje były jedynie koleżeńskie. Czy nawet mniej. Trochę żałowałem, że nie mam żadnej tak bliskiej osoby, ale przyzwyczaiłem się do myśli, że życie spędzę sam, w towarzystwie Tafli i młodszego rodzeństwa. O ile by chcieli mieć ze mną kontakt. - No... Z teorii zostały nam jedynie święta. Długa Noc jest świętem obchodzonym na początku pierwszego księżyca Pory Białych Zasp, a w trakcie jego trwania prosimy przodków o łagodny przebieg nadchodzącej pory. Przed Wieszczami kot wybiera trójkę kotów, które są odpowiedzialne za stworzenie trzech okręgów z kamieni. W jednym z nich leży samodzielnie upolowana zwierzyna przez jednego z kotów, najlepsze efekty ma duża lub trudna do złowienia zwierzyna. W ten sposób plemię chronione jest przed głodem, który może się zdarzyć podczas mrozów. W drugim okręgu będzie leżało zioło wybrane przez Wieszcza, ale to wyznaczony kot tworzy okrąg. Symbolizuje ochronę przed chorobami, szczególnie przed kaszlami. Poprzednio to... Ja byłem odpowiedzialny za stworzenie tego okręgu. W trzecim z okręgów powinna się znaleźć roślina, która symbolizuje pogodę. Jest to zadanie na kreatywność, ostatnio był to mocno czerwony, bardzo ładny liść, który po części symbolizował słońce. Pozostali członkowie plemienia dorzucają swoje kamyki do stosu, a gdy Wieszcz uzna, że nadeszła odpowiednia pora, stosy są likwidowane. W tym dniu całe plemię gromadzi się przy stosach, a Wieszcz wygłasza oficjalną mowę do przodków o łaskawą Porę Białych Zasp - opowiedziałem o jednym ze świąt, a powoli czułem, że kończy mi się głos. Dobrze, że powoli kończymy przerabiać teorię, bo... Było ciężko tak mówić praktycznie bez przerwy i się jeszcze dodatkowo skupiać. - Gdy stosy zostaną przygotowane byle jak lub gdy jeden z elementów święta nie zostanie dopełniony, będzie nadchodzić ciężka Pora Białych Zasp - dodałem do poprzedniego, po czym zacząłem zbierać myśli na temat kolejnego święta, które istniało w naszej kulturze. Było ono dość bardziej złożone, ale... Też przyjemne do opowiadania. - Drugim świętem jest Taniec Kwiatów, który odbywa się w pierwszym księżycu Pory Ciepłych Wichrów. Jest to dzień odpoczynku dla każdego kota w plemieniu, odbywa się podczas pełni księżyca i... Wcześniej łapana jest bardzo duża ilość zwierzyny. Dorosłe koty wybierają się na zbiory kwiatów, którymi ozdabiają cały obóz i legowiska. Wieczorem nadchodzi czas Wielkiej Uczty, podczas której każdy może zjeść więcej niż zwykle, co wyraża radość z dostatku pory i nadzieję na utrzymanie się powodzenia. Często towarzyszą temu rozmowy, każdy jest mile widziany i może dołączyć do dyskusji... Jest to sposób na pożegnanie Pory Kwitnących Drzew i podziękowanie przodkom za zesłanie dużej ilości zwierzyny, mogącej wyżywić całe plemię. Następnego dnia odbywa się Sarnia Gonitwa. Każdy może brać w niej udział prócz kociąt i starszyzny, a zebrana grupa idzie na poszukiwania sarny. Gdy już się ją znajduje, przegania się ją najszybciej, jak można, symbolicznie wypędzając poprzednią porę z terenów, a gdy sarna przekroczy granicę plemienia na wysokości Orlej Przełęczy, bieg się kończy. Trzeba pamiętać, żeby... Nigdy nie zrobić krzywdy sarnie. Może to zesłać na plemię brak urodzaju i małą ilość zwierzyny - opowiedziałem o kolejnym, dochodząc praktycznie do końca północnej granicy. Wspomniałem jeszcze o Leśnych Błoniach, obok których przechodziliśmy oraz o Sokolich Gniazdach przy Głuchej Kniei. Byliśmy na Zacienionym Podnóżu, przed sobą mając Ślimacze Drzewa. |
| | Pełne imię : Niski Lot Polującego Jerzyka
Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 84 [listopad]
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Gałązka Targana przez Wiatr
Ojciec : Wieszcz Szepczących Kamieni
Partner : cisza
Wygląd : Wysoki, atletycznie zbudowany, długowłosy, liliowy klasycznie pręgowany point burmski z białymi znaczeniami. Oczy przyjaźnie zmrużone, niebiesko-żółte.
Multikonta : Jabłkowa Gałąź, Niknąca Łapa, Wapienna Łapa, Chaber
Autor avatara : pliszka
Liczba postów : 143
Samotnik | Przekrzywił lekko głowę w bok i uśmiechnął się, a jego wąsy zadrżały w rozbawieniu na widok zakłopotania, jakie jego pytanie wywołało w Reniferze. Gdy kocur przyznał jednak, że nie miał kogoś, kto by go polubił w taki sposób Jerzyk zamruczał przyjaźnie, aby się tym zbytnio nie smucił. Na pewno znajdzie się jakaś kotka, która go w taki sposób polubi! Każda potwora znajdzie swojego amatora. Nie żeby Renifer był jakiś brzydki czy niefajny z innych względów, przynajmniej w oczach Jerzyka. Słuchał uważnie tego, co mówił Renifer, jednak widać było po nim, że zbliża się powoli do swojego limitu wytrzymałości fizycznej oraz ilości informacji, jaką był w stanie przyjąć na raz. Trochę zwolnił kroku, przez co szli wyraźnie wolniej niż na początku ich małej wycieczki. Gdy Renifer skończył mówić, Jerzyk dotknął jego barku, a gdy spojrzał w jego stronę, zatrzymał się, sapnął cicho wypuszczając powietrze przez nos i powoli usiadł, patrząc uważnie na kocura. Chciał chociaż przez chwilę dać swoim łapom odpocząć, bo to nie była trasa, do której przebywania był przyzwyczajony. Potarł lewą łapą o nadgarstek prawej łapy, bo trochę swędziały go opuszki. |
| | Pełne imię : Renifer Pędzący przez Śnieżne Zaspy
Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 83 (XII)
Znak Przodków : Lis
Matka : Lekki Podmuch Wiatru Poruszający Liśćmi [NPC] [*]
Ojciec : Potężny Nurt Bystrego Strumienia [NPC]
Mistrz : Łoś Gnający przez Bór [NPC] [*], Pąk Zakwitający na Bratkowej Łące
Wygląd : Duży, masywny kocur o długim, jednolicie białym futrze i czekoladowych oczach. Posiada białe pędzelki na uszach, różowy nos i różowe opuszki łap, a także puchate łapcie. Na tylnej stronie głowy posiada bliznę po drapnięciu pazurami przez jastrzębia. Na obu bokach posiada po dwie blizny na bokach - dwie na lewym, dwie na prawym, dość szerokie i poszarpane, częściowo ukryte pod długim futrem.
Multikonta : Kozia Łapa [KR], Rozżarzona Gwiazda [KG] || Poranna Zorza [GK]
Autor avatara : polar_coons
Liczba postów : 194
Plemię Wiecznych Łowów | Uśmiechnąlem się delikatnie w kierunku kocurka, gdy usłyszałem jego pomruk. Wydawał się taki... Ciepły? Pocieszający? I nie widziałem na pysku Jerzyka jakiegokolwiek szyderstwa ani nic w tym rodzaju, więc... Chyba chciał mnie pocieszyć? Tak wnioskowałem. Kątem oka czasami zerkałem na swojego nowicjusza, ale myślałem, że uda nam się obejść całe granice za jednym razem... Ale dawno sam nie byłem nowicjuszem, nie pamiętałem już, jak to jest po raz pierwszy wyjść poza jaskinię. Również zwolniłem kroku, a czując jego nos na swoim barku, zwróciłem na niego czujniejszy wzrok. - Oh, przepraszam cię najmocniej. Możemy tutaj na spokojnie odpocząć - powiedziałem, patrząc, jak powoli siada, po czym... Sam zdecydowałem się położyć. Na brzuchu, wyciągając przednie łapy przed siebie, kierując wzok na syna Wieszcza i delikatnie kiwając w jego stronę głową. Chciałem mu dać znać, że może poczynić podobnie... Czy mi się udało? Nie wiedziałem. Najwyżej... Przekażę mu to słowami. |
| | Pełne imię : Niski Lot Polującego Jerzyka
Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 84 [listopad]
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Gałązka Targana przez Wiatr
Ojciec : Wieszcz Szepczących Kamieni
Partner : cisza
Wygląd : Wysoki, atletycznie zbudowany, długowłosy, liliowy klasycznie pręgowany point burmski z białymi znaczeniami. Oczy przyjaźnie zmrużone, niebiesko-żółte.
Multikonta : Jabłkowa Gałąź, Niknąca Łapa, Wapienna Łapa, Chaber
Autor avatara : pliszka
Liczba postów : 143
Samotnik | Na szczęście Renifer odczytał jego niemą prośbę (którą w pewnym sensie wymusił, ale przecież nie musiał respektować tego, że usiadł, tylko mógł iść dalej!) i Jerzyk uśmiechnął się, kiwając z wdzięcznością głową gdy ten przystał na jego propozycję krótkiej przerwy. Kątem oka zaobserwował, jak ten kładzie się na brzuchu i kiwa na niego głową; Jerzyk przez chwilę patrzył na niego, nie do końca pewien, co powinien zrobić, ale w końcu sam zaczął robić małe kroczki w przód przednimi łapami, by obniżyć swoje ciało do pozycji leżącej. Tereny należące do Plemienia wydawały mu się absurdalnie olbrzymie. Fakt, że teraz musiał jeszcze znów wspinać się w górę, żeby wrócić do obozu, zdecydowanie nie pomagał pozbawionemu kondycji dzieciakowi, który pierwszy raz został wyciągnięty z jaskini sprzed metaforycznego komputera i kazano mu iść na piechotę nad Morskie Oko. |
| | | |
| |