Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 77 (luty '23)
Matka : Leśna Ścieżka [npc] (*)
Ojciec : Lamparcie Gardło [npc] (*)
Mistrz : Wieczorna Mgła [npc] (*)
Partner : girlbossowanie
Wygląd : długie łapy, smukłe, atletyczne ciało; głowa w kształcie trójkątnego klina, prosty nos w jednej linii z czołem, duże, szeroko rozstawione uszy; krótka sierść, w większości jasnokremowa, a łapy, pysk, uszy i ogon czekoladowe; jaśniejszy czekoladowy nalot na grzbiecie i bokach; niebieskie oczy
Multikonta : Orzechowy Cień; Wieczorna Rosa; Echo
Autor avatara : beevilove.
Liczba postów : 860
Gwiezdny Klan | Wydaję z siebie autentycznie zaskoczone ciche sapnięcie, słysząc imię, które chce nosić córka. To nie tylko powrót do imienia, które jej nadałam… ale i jednocześnie nawiązanie do mojego własnego. Kilka łez ucieka mi z oczu; opieram swoją żuchwę o czoło Światełka. Przez chwilę milczę.
Zastanawiam się, czy opowiedzieć jej o reszcie swojego życia. O tym, jak wyglądało, gdy wyrwałam się z Klanu Rzeki… gdy ich porzuciłam, ją porzuciłam. O ciepłej Żywicy, moim promyku, jedynym kocie, któremu byłam w stanie zaufać i opowiedzieć absolutnie wszystko na swój temat, mimo głębokiego strachu. O tym, jak dopiero dzięki niej przestały mnie nawiedzać w nocnych koszmarach mgliste, obrzydzające wspomnienia kilku chwil spędzonych z jednym kocurem, a potem drugim. O tym, że nauczyłam się kochać i ufać, być otwartą i szczerą, a nie lawirować wśród wygodnych półprawd, czy kontrolować i formować innych po swojemu, naginając je do swojej woli lub odrzucając, gdy nie spełniały moich wymagań. O tym, jak zaczęłam akceptować wady innych i integrować je w całościowe obrazy ich osób, zamiast uznawać, że wady przekreślają wszystko, co dobre. O tym, jak zaczęłam dbać o coś więcej niż o swój komfort, swoje potrzeby i swoje oczekiwania względem siebie samej i innych. O tym, jak zaakceptowałam własne wady i własne emocje. O tym, jak zrozumiałam, że relacje nie muszą być toksyczne dla obu stron, nie muszą być zawiłe, skomplikowane i pełne sprzeczności czy niedopowiedzeń; że drugi kot nie musi być jak wykorzystany przeze mnie dla chwili (wątpliwej) przyjemności Kruk, czy wciągająca mnie w uzależniającą, ale trującą nas obie relacje Łosi Ryk.
Zastanawiam się, czy opowiedzieć jej o swojej córce, którą mimo wszystko nazwałam Łoś. Czy opowiedzieć jej o swoim synu Lamparcie, noszącym imię po moim ojcu. Czy opowiedzieć jej o drugiej córce, Bluszcz, nazwanej przez Żywicę. Czy opowiedzieć o martwym kocurku, który urodził się martwy, a który moja partnerka nazwała swoim dawnym imieniem: Wir. Zastanawiam się, czy opowiedzieć jej… o swojej śmierci. Zastanawiam się, czy opowiedzieć jej, bardzo tęskniłam za nią, jak wciąż tęsknię za Księżycem, za Połysk.
Ale tu nie chodzi o mnie. Tylko o Światełko. O zamknięcie rozdziału, który ją ukształtował, ale w którym nie może tkwić dłużej.
Czy w ramach zamknięcia przeszłości… powinnam powiedzieć jej o Kruczym Cieniu? O tym, że to kot z Plemienia go zabił? Czy to w ogóle ważne? Ciężko nazwać go ojcem, nigdy nie istniał w świadomości moich kociąt… poniekąd sama nie chcę o nim pamiętać. Ale gryzie mnie świadomość, że nie potrafiłam nawet w tej kwestii być z nimi szczera.
– To dobre imię – mówię wreszcie, uświadamiając sobie, że zamyśliłam się na dłuższą chwilę. – …jak się czujesz? – pytam ciszej.
_________________ caviar and cigarettes well versed in etiquette- ̗̀ EXTRAORDINARILY NICE ̖́ -
she's a killer queengunpowder, gelatine
dynamite with a laser beam guaranteed to blow your mindanytime ღ |
|