IndeksIndeks  SzukajSzukaj  GrupyGrupy  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 :: 
Klan Rzeki
 :: Obóz Klanu Rzeki :: Trawiasta Nora
Kiełki
Sob 04 Wrz 2021, 11:43
Światło Gwiazd
Światło Gwiazd
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : nieskończone
Matka : srebrna skórka
Ojciec : gwiezdny pył
Wygląd : utkany z gwiazd
Multikonta : administracja
Liczba postów : 1909
Administracja
https://starlight.forumpolish.com
First topic message reminder :

Małe skupisko ostrych kamieni na tyłach Trawiastej Nory. Niewiele terminatorów tutaj uwiło swoje legowiska właśnie ze względu na niezbyt wygodne kamienie, jednak mimo wszystko Kiełki stanowią ciekawe urozmaicenie nory.

Re: Kiełki
Pon 05 Gru 2022, 18:06
Płotkowy Potok
Płotkowy Potok
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : inna (zapach kocura)
Księżyce : 20 (luty)
Matka : Zakwitająca Jabłoń
Ojciec : Kijankowy Ogon
Mistrz : Śpiewający Raniuszek
Wygląd : Kot o smukłej budowie; futro jest krótkie i rude z ciemniejszymi pręgami, które widać na pysku, łapach i ogonie, za to wzdłuż grzbietu idzie jedna pręga, która zdaje się "wtapiać" w jaśniejszy kolor, im bliżej brzucha. Oczy ma jasnoniebieskie.
Multikonta : Zaćmione Słońce, Rozgwieżdżona Łapa, Zawilcowa Łapa
Autor avatara : kuroki fuminori
Liczba postów : 261
Wojownik
https://starlight.forumpolish.com/t1447-plotka#28357
A Płotce nie umknęło, że od jakiegoś czasu nie mógł zlokalizować w obozie Świetlika… a to zmartwiło zarówno go, jak i rodziców. Może nie rozmawiał z nim codziennie, ale zawsze starał się mu przynajmniej kiwnąć głową, gdy go widzi… szczególnie po tym, co powiedział na pogrzebie Łosiego Ryku. O tym, czy warto zostawać w Klanie Rzeki. Nie wiedział, co było gorsze - możliwość, że Świetlik został po prostu brutalnie zamordowany i zjedzony przez drapieżnika… czy możliwość, że odszedł z własnej woli, że tak po prostu zdecydował się ich wszystkich zostawić, co było ryzykowne i wymagające wiele odwagi, ale… miało sens w sytuacji i stanie psychicznym brata, a ta myśl posyłała dreszcze wzdłuż jego grzbietu.
Nieco zrezygnowany leżał w legowisku terminatorów, lustrując okolicę błękitnymi oczyma, by zauważyć, jak znajome futerko, wciąż bardzo małe, wchodzi do nieswojego legowiska i rozglądał się, jakby szukając? Rudy uniósł głowę.
Cześć, Liść? Szukasz czegoś? — może… Świetlika? Przełknął ślinę.

_________________

in a back alley dumpster, carelessly,
my childhood backpack was thrown away
since   when   did   i  get  into   the  habit
of worrying about my surroundings,

even as i smiled?

Re: Kiełki
Pon 05 Gru 2022, 18:13
Spadająca Łapa
Spadająca Łapa
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : kocur
Księżyce : 7 księżycy [I]
Matka : Powracające Zimno [NPC]
Ojciec : Orli Krzyk [NPC]
Mistrz : Sowi Zmierzch
Wygląd : przeciętna budowa, zielone oczy, długowłosy, niebieski z bielą [krótkie skarpetki; plama między tylnymi łapami; plama między przednimi łapami; plama na piersi i podgardlu, wchodząca na lewą stronę pyszczka do lewego oka; kropka między brwiami]
Multikonta : Piórko
Autor avatara : https://instagram.com/fluffysilje/
Liczba postów : 73
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t1623-lisc#36302
  Liść prawie podskoczył, kiedy rozległ się głos, ale zaraz rozpoznał zarówno jego, jak i jego właściciela. Drobne uszka postawiły się na sztorc w odpowiedzi na pomyślny koniec poszukiwań, ale i po chwili pochyliły lekko do tyłu. Stanął przed trudną decyzją, bo nie bardzo wiedział co powiedzieć. Nadal. A przecież był już duży, dużo większy niż wcześniej i należało wiedzieć, co się mówi, mama zawsze zwracała na to uwagę.
  I co ona powie, kiedy takie wieści wypłyną od Liścia? No ale Płotka.
  — Szukam... ciebie właściwie — odparł i podszedł nieco bliżej. Rozejrzał się wokół trochę konspiracyjnie, by w końcu usiąść, bo tak było trochę wygodniej. — Bo... Świetlik kazał cię... pozdrowić — zaczął ostrożnie, zbierając myśli przed najważniejszym zdaniem. — On... odszedł. Poszedł sobie rano. — Jaka była pora? Już późno. Dostatecznie późno, by w małym Obozie zauważyć brak kogoś, na kogo zwraca się uwagę. — Nie chciał tu zostać... — dodał nieco ciszej, choć nie był pewien, czy to oddaje cały sens sytuacji.
Re: Kiełki
Pon 05 Gru 2022, 18:37
Płotkowy Potok
Płotkowy Potok
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : inna (zapach kocura)
Księżyce : 20 (luty)
Matka : Zakwitająca Jabłoń
Ojciec : Kijankowy Ogon
Mistrz : Śpiewający Raniuszek
Wygląd : Kot o smukłej budowie; futro jest krótkie i rude z ciemniejszymi pręgami, które widać na pysku, łapach i ogonie, za to wzdłuż grzbietu idzie jedna pręga, która zdaje się "wtapiać" w jaśniejszy kolor, im bliżej brzucha. Oczy ma jasnoniebieskie.
Multikonta : Zaćmione Słońce, Rozgwieżdżona Łapa, Zawilcowa Łapa
Autor avatara : kuroki fuminori
Liczba postów : 261
Wojownik
https://starlight.forumpolish.com/t1447-plotka#28357
Liść wyglądał na trochę… przestraszonego? Niepewnego? Przez chwilę niezręcznie milczał, a Płotka był zdezorientowany, bo kociak się go chyba nie bał, prawda? Może po prostu coś lekko nabroił i teraz chciał się ukryć w innym legowisku przed mamą, czy jakimkolwiek innym dorosłym?
mnie — powtórzył cicho i niepewnie. Gdyby nie mowa ciała Liścia, potraktowałby szukanie go nieco bardziej optymistycznie, ale dzisiejszy dzień dawał mu same złe przeczucia.
Świetlik. Kazał… kazał go pozdrowić. Liściowi kazał, nie komuś z rodzeństwa… pozdrowić dlaczego? Odszedł. Rano. Rudy pozostawał w bezruchu i powierzchownym spokoju, ale przełknął boleśnie ślinę i czuł, jak buduje się w nim obrzydliwy niepokój. Będzie… będzie musiał powiedzieć mamie, ale bał się; bo jego słowa złamią jej serce, zrobią jej więcej problemów, jak wtedy, gdy ugryzł go jeden z bliźniaków…
Ale tak przede wszystkim, to bolało to go. Osobiście. Bo… najwyraźniej nie zdał testu, nie był wystarczająco dobrym bratem, by jakkolwiek zmienić myślenie Świetlika, by sprawić, że poczuje się lepiej, bo nie chciał tu zostać, jak właśnie powiedział mu Liść. Liść… miał ochotę na niego nakrzyczeć. Dlaczego go nie zatrzymał, dlaczego nie udało mu się przekonać go do innej decyzji, dlaczego na to pozwolił… ale gdy znów jego spojrzenie skierowało się na niebieskiego, przed sobą nie miał dorosłego i odpowiedzialnego kota, a małego, niczego winnego kociaka, który był wielkości ptaków, które Płotka jadł. Rudy wziął głęboki wdech i westchnął.
— ścisnął wargi, — Dzięki… że powiedziałeś — mruknął szczerze i najmożliwiej miękko. Pożegnał się tylko z kocięciem Powracającego Zimna: nie z mamą, nie z tatą, nie ze Śliwką, nie z Lisek, nie z Płotką. …Może to faktycznie łatwiejsze. — Ja… pójdę powiedzieć tacie. I mamie — powiedział prędko, zbierając się do wstania. Czuł, że powinien powiedzieć Liściowi więcej, ale nie potrafił skleić żadnych logicznych słów, był jednocześnie zszokowany i dziwnie przygotowany na taką opcję. — cześć…

zt ;w;

_________________

in a back alley dumpster, carelessly,
my childhood backpack was thrown away
since   when   did   i  get  into   the  habit
of worrying about my surroundings,

even as i smiled?

Re: Kiełki
Pon 05 Gru 2022, 18:52
Spadająca Łapa
Spadająca Łapa
Grupa : Klan Rzeki
Płeć : kocur
Księżyce : 7 księżycy [I]
Matka : Powracające Zimno [NPC]
Ojciec : Orli Krzyk [NPC]
Mistrz : Sowi Zmierzch
Wygląd : przeciętna budowa, zielone oczy, długowłosy, niebieski z bielą [krótkie skarpetki; plama między tylnymi łapami; plama między przednimi łapami; plama na piersi i podgardlu, wchodząca na lewą stronę pyszczka do lewego oka; kropka między brwiami]
Multikonta : Piórko
Autor avatara : https://instagram.com/fluffysilje/
Liczba postów : 73
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t1623-lisc#36302
  Powiedział, co wiedział, a Płotka przyjął to milczeniem. Liść spodziewał się pytać, szoku, złości, pretensji, wszystkiego naraz chyba, ale rudy milczał i wydawał się chyba... układać to w głowie? Nie wiedział, ale on sam chyba tak by właśnie zrobił na jego miejscu.
  Siedział również w milczeniu, wpatrywał się w ziemię między nimi i tylko zerkał raz po raz na Płotkę. Nie wiedział, o co go zapyta, czy w ogóle zapyta, więc nie miał pojęcia, co mu zaraz powie, a to było niekomfortowe. Lubił być przygotowany na mówienie, a teraz nie był najbardziej na świecie. I w końcu doczekał się westchnięcia.
  Uszy Liścia powędrowały do tyłu. To źle wyglądało. I brzmiało źle, bardzo chciał znaleźć w głowie coś, co by jeszcze jakoś pomogło.
  — On was kocha — rzucił cicho, mając szczerą nadzieję, że ten wniosek ze słów Świetlika był słuszny. W końcu mówił takie rzeczy... tylko nie był pewien. Płotka zaś mógł zauważyć, że samo powiedzenie tego nie było dla kociaka żadnym problemem, może właśnie przez wiek tego typu słowa przychodziły znacznie łatwiej.
  Rudy poszedł. Liść odprowadził go wzrokiem, a po chwili sam zwlókł się ze swego miejsca i podreptał do wyjścia.

z.t.
Re: Kiełki
Sponsored content

Skocz do: