Wąż dość dziwnie czuł się z faktem, że dostał kogoś do wyszkolenia. Tym kimś był Oliwkowa Łapa, z czym kocur zdążył się, cóż, pogodzić. Oczywiście nie mogło być za łatwo, dlatego Trzmiela Gwiazda prawdopodobnie uznał, że będzie zabawnie jeśli przydzieli mu drugiego terminatora. Tym razem nie na ceremonii, a po prostu go o tym poinformował. Kocur był gotowy na szkolenie JEDNEGO terminatora i nie przewidział, że może dostać drugiego, ale nie zaprotestował i... Cóż, miał dodatkowy problem na głowie, w postaci kolejnego treningu do poprowadzenia.
W porze górowania słońca zaczął kręcić się po obozie w poszukiwaniu Kukurydzowej Łapy, którego w końcu znalazł.
-witaj, Kukurydzowa Łapo. - przywitał się i wlepił w młodszego kocura poważne spojrzenie. Z tego co wiedział, to terminator miał już trening, a on miał go kontynuować. -mam nadzieję, że nie robiłeś nic ważnego, bo idziemy na trening. - poinformował go i ruszył energicznym krokiem w stronę wyjścia z obozu, nie czekając na ewentualny sprzeciw młodszego kocura. Nie z nim te numery. Może i nie marzył o trenowaniu kolejnego kota, ale nie oznaczało to, że miał zamiar mu odpuszczać i gdyby okazało się, że Kukurydzowa Łapa będzie unikał jego treningów, to był gotowy wyciągać go z legowiska za ucho, byle młodszy kocur ukończył w końcu swój trening, a Wąż miał jeden obowiązek z głowy.

Kukurydzowej Łapie wisiało gdy jego mistrz zaginął. Czuł się dobrze nie musząc użerać się już z tym natarczywym kocurem co chciał co chwilę trenigów. Teraz miał bajlando! Był wolny robił co chciał. Znaczy. Do niedawna. Bo Trzmiela Gwiazda nie potrafi wbić na luz. Dostał znowu mistrza i z niechęcią przyjął to do wiadomości. Nadal zamierzał nie chodzić na treningi póki nie ma na to ochoty. Siedział rzadko w obozie z nadzieją, że jakiś tam Żmija go nie znajdzie. Jednakże nie udało mu się już parę wschódów słońca po dostaniu ochrzanu od przywódcy i mistrza czarny wojownik go znalazł. W sumie to nawet nie wiedział, że to jego mentor przyszedł gdyby nie późniejsze słowa wskazujące na to.
- Eeee. No robiłem bardzo ważną rzecz. Dla Trzmielej Gwiazdy robiłem legowisko. Aaaale przecież nie będzie zły nie? - skłamał odwracając się w stronę mistrza licząc na to, że pozwoli mu nie iść na trening bo robi coś istotnego za co Żmija dostanie opierdziel.
Żmijowa Skóra jednak zaczął iść w stronę wyjścia z obozu, a Kukyrydza dalej czekał na odpowiedź. Jednak gdy ten nie wrócił do niego rudy point napluł na ziemię i ruszył chcąc dogonić wojownika ze smętną miną.

Prawdopodobnie gdyby Węża interesowało co robi Kukurydzowa Łapa, to i tak dodałby, że go to nie obchodzi i mają iść na trening. Nie wnikał za bardzo czy młodszy kłamał, bo jeśli by nie zabrał kocura na trening to i tak dostałby po uszach za to, że się leni.
-słuchaj no. - zaczął, by zwrócić na siebie uwagę terminatora gdy już wyszli z obozu. -skoro miałeś już trening to powiedz ile się nauczyłeś. - powiedział. Nie miał zamiaru reagować na jakiekolwiek kręcenie nosem młodszego. Skoro go dostał to miał zamiar go wytrenować. No i przy okazji miał nadzieję, że kocur już coś wie, co by im ułatwiło współpracę. Najlepiej gdyby okazało się, że jest super wybitnym uczniem i wie wszystko lub prawie wszystko, dzięki czemu Wąż miałby tylko skończyć jego trening i wziąć na siebie wszystkie zasługi. -przejdziemy się po terenach i przy okazji porozmawiamy w tym czasie. A raczej TY będziesz mówił ile wiesz, bo mam nadzieję, że sporo.

No gdyby Kukurydzowa Łapa nie kłamał to różnie mogłoby być. Kto wie co ten zawszony Trzmiela Gwiazda by zrobił. Czy byłby zły na Żmije czy raczej nie? Tłusta Gwiazda zdecydowanie nie był jak otwarta księga. Syn Dębowego Liścia przeciągnął się nieco gdy wyszli z obozu. Słysząc, że mistrz czegoś od niego wymaga parsknął pod nosem. Wojownik zdecydowanie zawiedzie się poziomem wiedzy rudego pointa, którego nigdy nie obchodził trening i jeśli coś na nim było to zdecydowanie nie zostało nic w jego łbie. Jedyne co znał to tereny, bo dużo po nich chodzi. Albo raczej mniej więcej się orientował gdzie są granice i jakieś różne miejsca, bez fachowych nazw. Na kolejne słowa, że idą na tereny oraz, że on Kukurydz ma mu mówić tyle ile wie, terminator lekko przyspieszył tempa, by spojrzeć na mistrzunia.
- Nie chcę ci robić tak ogromnej przykrości, jednak nie wiem nic, bo ostatnio trening to ja miałem dawno i nic nie pamiętam. Soooory - uśmiechnął się zadowolony patrząc prosto w zółte oczy Żmiji.

Wężowi nawet wąs nie drgnął gdy Kukurydzowa Łapa poinformował go, że nie wie absolutnie nic i jeszcze dał tak słabą wymówkę.
-ja też miałem dawno trening, a jednak coś z niego pamiętam. - prychnął pod nosem. Nie ucieszył go za bardzo fakt, że jego nowy uczeń prawdopodobnie nie miał zamiaru ułatwiać im obu roboty. -a czy jest coś co byś najpierw CHCIAŁ przerobić? - zapytał. Oczywiście, że miał zamiar robić to co on chciał, a nie to co Kukurydzowa Łapa by se wybrał, ale wolał potwierdzić swoją teorię, że nie trafił mu się wyjątkowo zaangażowany w trening terminator. -słuchaj no. Nie utrudniaj tego, bo ja też nie błagałem o kolejny obowiązek. Odwalmy to po prostu i miejmy to z głowy.