Patrol Wilczego Kła i Rwącego Strumienia

Dzień po zebraniu i w porę górowania słońca ruszyliśmy wraz z Rwącym Strumieniem w kierunku Gawry, nie spodziewałem się jakiś emocjonujących sytuacji niestety... tylko dużo gadania, ale lepsze to chyba niż bycie na patrolu z jakimś ważniakiem z kijem w sobie. Tak.
- Nieco dziwnie zostały polozdzielane te glupy, co myślisz? - skierowałem swoje pytanie do trikolorki.

_________________

chcę być jak syn koleżanki twojej matki

zawsze tak idealny jak, jak z okładki
być jak syn koleżanki twojej matki
twojej matki, twojej matki

Oj, to miał być najlepszy patrol Wilka, tylko że on jeszcze biedny o tym nie wiedział. Znaczy, po prostu nie jakiś zwyczajny nudny, a zapełniony gadaniem trójkolorowej kocicy, której ostatnie, co można było zarzucić było to, że była wieczną marudą.
- A czemu tak uważasz? Uu, pewnie wolałbyś być z kimś, kogo lubisz, a nie z jakąś starą raszplą, ale nie martw się, też jestem w stanie dostarczyć ci rozrywki, przyrzekam! - zarzuciła, radośnie kręcąc ogonem w kółko, jakby był silniczkiem i to miało spowodować, że będzie szła szybciej, a może i nawet odleci w górę. - Ja na przykład, ha, nie mogę się doczekać, co z tego wszystkiego wyniknie, wiesz? Dawno nie oznaczałam nowych terenów, o rany! - dodała radośnie.

_________________

Patrol Wilczego Kła i Rwącego Strumienia NFFhmpp

Patrol Wilczego Kła i Rwącego Strumienia szedł całkiem spokojnie. Tereny w pobliżu Gawry zdawały się być puste, raczej nikt się tu nie zapuszczał... A przynajmniej tak się zdawało.
Po nieco dłuższym spacerze oboje wojowników wpadło na... Trop. O ile tak to można nazwać. W każdym razie... Mogli poczuć ten sam zapach, który unosił się za Owczym Runem - zioła. Nie było to jednak żadne konkretne zioło, a raczej ich mieszanka. Cóż... Medycy raczej rzadko zapuszczali się na tereny niczyje. Więc... Co to mogło być?

_________________

darling, so there you are
with that look on your face

as if you're never hurt,
as if you're never down
shall i be the one for you
who pinches you softly but sure?
if f r o w n is shown then
i will know that

YOU ARE NO DREAMER

- Co? Nie. Poplostu niektózy dostali telminatolów... a na glanicach mogą być ci samotnicy co zostawiają zgnilizny. - mruknąłem marszcząc brwi. Wiedziałem że Rwący Strumień była... taka, ale nie spędzałem z nią na tyle czasu żeby się do tego przyzwyczaić.
Nie mówiąc nic dalej, ruszyłem za zapachem kojarzącym mi się jedynie z lecznicą. Czy to była miejscówka z ziołami która może się przydać Owczemu Runu i jej terminatorom?

_________________

chcę być jak syn koleżanki twojej matki

zawsze tak idealny jak, jak z okładki
być jak syn koleżanki twojej matki
twojej matki, twojej matki

No cóż, tu musiała przyznać Wilkowi rację. Faktycznie dziwne dla niej było, że do niektórych akcji poszli terminatorzy, ale widocznie coś niecoś już potrafili i nie byli takimi świeżakami. W sumie nie orientowała się. Mało co się orientowała zresztą.
- Widocznie potrafią już walczyć i w ogóle, kto wie, może są już do mianowania tak naprawdę - zaczęła, rozglądając się uważnie, bo do jej nozdrzy również doleciał zapach ziół. Zmarszczyła brwi z zadumy, a następnie ruszyła za młodszym wojownikiem, tylko korzystając z tego, że ten prze przed siebie, to ona rozglądała się uważnie, co jakiś czas rzucając spojrzenie za siebie. Tak wiecie, broniąc tyły.

_________________

Zapach poprowadził ich w zarośla okolicy Gawry. Rzeczywiście, z trawy wyrastały tutaj różne dziwne rośliny - część z nich być może rzeczywiście nadawała się do leczenia. Jednak to nie te rośliny wydzielały ten zapach, a w dodatku gdzieś z ich głębi rozlegał się szelest... I dziwny dźwięk, jakby ktoś coś zrywał z tych roślin. Jedno było pewne - ktoś tu był.

_________________

darling, so there you are
with that look on your face

as if you're never hurt,
as if you're never down
shall i be the one for you
who pinches you softly but sure?
if f r o w n is shown then
i will know that

YOU ARE NO DREAMER

Przyjąłem pozycje łowiecką, równając ogon z linią grzbietu i spoglądając na Rwący Strumień. Ktoś tu był... ale nas była dwójka! Dlatego starając się zachować ciszę zacząłem skradać się w kierunku szelestu próbując sam jego nie robić stawiając kolejne kroki. Próbowałem iść pod wiatr nie chcąc zostać wykrytym przez potencjalnego samotnika.

_________________

chcę być jak syn koleżanki twojej matki

zawsze tak idealny jak, jak z okładki
być jak syn koleżanki twojej matki
twojej matki, twojej matki

Oho? Nie spodziewała się między ziołami dojrzeć jakiegoś kota, ale tak się zdarzyło, że jakiś się tam zaczaił. Postawiła uszy z zaciekawieniem, gotowa po prostu podskoczyć i zapytać, co ten kot robi i czy może łaskawie zrobić to parę długości ogona stąd, ale Wilk widocznie się zaczaił, a ona... po prostu została gdzie stała, przekrzywiając z ciekawości łeb, gotowa zainterweniować w razie co, ale... nie pchająca się do przodu.

_________________

Starlight