| :: Plemię Niedźwiedzich Kłów :: Obóz Plemienia :: Kamienna Ziemia | Pełne imię : Krupa Śniegu Zebrana na Samotnej Skale
Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 5 [Czerwiec 2022]
Znak Przodków : Sarna
Matka : Jeż Skryty w Liściach
Ojciec : Czosnek Rosnący Dziko w Wąwozie
Wygląd : Odrobinę wyższa od przeciętnego kota, smukła, chuda, krótkowłosa, w większości biała, pokryta czarnymi plamami na obu bokach, zadzie, ogonie i udach. Łaty pojawiają się również na jej mordce, a także na żuchwie, zjeżdżając odrobinę na szyję. Plamy pojawiają się też na przodzie lewej przedniej łapy oraz tyle prawej przedniej.
Multikonta : Kormoran [Grom]
Autor avatara : pete.thevegetarian
Liczba postów : 28
Nieaktywny | Słysząc słowo Turnia, większość osób pomyślałoby zapewne o wysokiej, ostrej górze. Nic bardziej mylnego. Śnieżna Turnia, którą upodobała sobie Krupa Śniegu Zebrana na Samotnej Skale, jest w rzeczywistości o wiele mniejszą skałą, która znajduje się niedaleko stawu w głębi Jaskini Plemienia Niedźwiedzich Kłów. Dokładniej znajduje się w samiutkim, niezwykle zacienionym kącie Obozu, dlatego też z obserwacji łaciatej, nie kręci się tu jakaś niesamowita liczba kotów. Z powodu małej popularności skałki, na samym jej czubku zebrała się duża ilość kurzu, od której wzięła przydomek śnieżnej. Warto zaznaczyć, że na owym czubku może się zmieścić co najmniej jeden mały kot albo jeden przeciętny, o ile będzie siedzieć wystarczająco mocno skulony.
Obecnie miejsce to nie ma swojego właściciela, a koty nazywają je Zakurzoną Skałą. |
| | Pełne imię : Krupa Śniegu Zebrana na Samotnej Skale
Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 5 [Czerwiec 2022]
Znak Przodków : Sarna
Matka : Jeż Skryty w Liściach
Ojciec : Czosnek Rosnący Dziko w Wąwozie
Wygląd : Odrobinę wyższa od przeciętnego kota, smukła, chuda, krótkowłosa, w większości biała, pokryta czarnymi plamami na obu bokach, zadzie, ogonie i udach. Łaty pojawiają się również na jej mordce, a także na żuchwie, zjeżdżając odrobinę na szyję. Plamy pojawiają się też na przodzie lewej przedniej łapy oraz tyle prawej przedniej.
Multikonta : Kormoran [Grom]
Autor avatara : pete.thevegetarian
Liczba postów : 28
Nieaktywny | Krupa wychleptała parę łyków zimnej wody ze stawu, po czym odetchnęła cicho. Dzisiejszego dnia jeszcze ani razu nie widziała taty. Na początku przesiedziała pewną część dnia, iskając mamusi kosmyki na grzbiecie, co miało stanowić dla niej lekcję porządnej higieny, przynajmniej według Krupy. Gdy już to skończyła... Właściwie to wzięła sobie z Rogu Obfitości jedną myszkę, po czym siadła się gdzieś na uboczu, obserwując obóz. Widziała koty wychodzące i wchodzące do jaskini, inni pobratymcy odpoczywali na Omszonych Stopniach, odbywając między sobą Ptasie Trele, a jeszcze inni sypiali w różnych kątach obozu. Nigdzie jednak nie zauważyła Czosnku. Nie rozumiała. Mama była z nimi wręcz cały czas, dlaczego też i tata nie mógł z nimi posiedzieć dłużej niż na jeden posiłek? Miała wrażenie, że Czosnek specjalnie ich ignoruje. Albo takie są uroki życia Łowcy? Mama w końcu poza posiadaniem kociąt była Strażniczką... Może to o to chodzi? Nie wiedziała. Ale jeśli bycie Łowcą oznacza brak kontaktu z członkami rodziny... To chyba woli w przyszłości zostać Strażniczką. Ale co jeżeli nie będzie miała wyboru? Co jeżeli Wieszcz uzna, że nie nadaje się na Strażnika i ustanowi ją Łowczynią? Co wtedy? Powinna porozmawiać z mamą? A może osobiście porozmawiać z Wieszczem? Ale przecież... To sam Wieszcz we własnej osobie uznaje, na jaką rolę nadaje się kociak. Ona nie może o tym decydować... Ale co jeżeli jednak zostanie Łowcą... Co jeśli urwie się jej kontakt z rodzeństwem, albo co gorsza mamą? Wypuściła powietrze z płuc, wydając z siebie ciche, zirytowane westchnięcie. Dość tego natłoku myśli. Będzie się tym martwić na swojej Ceremonii... Krupa podniosła się i ruszyła w stronę Śnieżnej Turni. Powinna się położyć i odpocząć, bo już czuła, jak jej serce bije ze strachu o relacje z rodziną. Może była to mała rzecz, ale jakże przerażająca dla łaciatej kotki.
//Żywica. |
| | Pełne imię : Żywica w Której Zatonął Blask Słońca
Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 56 ks
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Gałązka Targana Przez Wiatr
Ojciec : Wieszcz Szepczących Kamieni (Wasyl)
Mistrz : Huragan Szumiący w Koronach Drzew
Partner : Wszyscy, pls kochajcie mnie
Wygląd : Krótkowłosa o gęstej czekoladowo-szylkretowej sierści, dobrze zbudowana kotka o średnim wzroście i złotych oczach.
Multikonta : Pył, Jaśminv2, Śpiewka[GK], Jarzębina[NKT], Jaśmin [GK]
Autor avatara : Ja
Liczba postów : 513
Strażnik | Żywica wróciła z dworu. Mokra. Ciepły deszcz osiadł na jej futrze i teraz była taką chodzącą ociekającą gąbką. Mało przyjemne uczucie, ale przynajmniej pozbyła się śmieci z futra. Przy wejściu jeszcze otrzepała się perfidnie, opryskując przy okazji jakiegoś losowego npc'ta, po czym wraz z jakimś kijem w pysku skierowała się w stronę legowisk. Kij również był mokry. Tylko, że w przeciwieństwie do Żywicy, nie posiadał sierści która pod wpływem otrzepania z wody zamieniłaby się w puchatą lekko pofalowaną kulę bez ładu i składu. Pozostawała jeszcze kwestia doprowadzenia tego chaosu do ładu, tyle, że Żywicy się teraz nie specjalnie chciało. Dodatkowo została rozproszona przez jakieś zdechnięte kocie truchło które gdzieś tam rozkładało się na legowisku. W sumie mogła poczekać na podbicie do młodych na Cienia, ale co tam. To wygląda na osobę która NA PEWNO potrzebuje w tej chwili towarzystwa ciotki Żywicy. - Hej młody świerszczu - Przywitała się, podbijając do jakiegoś szylkretowego stworzenia, którego strażniczka pierwszy raz w życiu na ślepia ujrzała. Odłożyła swój kij na podłoże, by zacząć przecierać sobie łapą pysk, by pozbyć się resztek wody. - Co tak leżysz, energia spadła? |
| | Pełne imię : Krupa Śniegu Zebrana na Samotnej Skale
Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 5 [Czerwiec 2022]
Znak Przodków : Sarna
Matka : Jeż Skryty w Liściach
Ojciec : Czosnek Rosnący Dziko w Wąwozie
Wygląd : Odrobinę wyższa od przeciętnego kota, smukła, chuda, krótkowłosa, w większości biała, pokryta czarnymi plamami na obu bokach, zadzie, ogonie i udach. Łaty pojawiają się również na jej mordce, a także na żuchwie, zjeżdżając odrobinę na szyję. Plamy pojawiają się też na przodzie lewej przedniej łapy oraz tyle prawej przedniej.
Multikonta : Kormoran [Grom]
Autor avatara : pete.thevegetarian
Liczba postów : 28
Nieaktywny | Kotka odetchnęła cicho, gdy nagle kątem oka zauważyła zbliżający się w jej stronę kształt. Dość... Mało-koci kształt. Zamrugała kilkukrotnie, jednak była pewna, że ów kształt był jakimś kotem. Strasznie rozczochranym, puchatym kotem. Wzięła cichy wdech, gdy szylkretowy kłak sierści się do niej odezwał. Na pewno do niej, w końcu w dosłownie samym kącie jaskini nie było żadnej innej duszy poza nimi. - Śwjelściu...? - Powtórzyła. - Śjo to znaśy? - Spytała. To... Jakieś imię? Może Strażniczka ją z kimś pomyliła? Lekko zdezorientowana Krupa ponownie się odezwała. - Ja... Nje mam na imję śwjelściu. Jeśtem Kłupa Zebłana na Śamotnej Skale. - Poprawiła kotkę, nie do końca pewna, o co jej chodziło. Musiała jednak sobie wlepić złotą gwiazdkę, gdyż coraz lepiej wychodziło jej wymawianie swojego własnego imienia. Na pytanie nieznajomej sterty sierści, Krupa westchnęła cicho. - Em... Cus... Zastanafiam sję, na kogo sję będę tlenofać. - Miauknęła, kładąc łebek na prawej łapce, nie spuszczając wzroku z szylkretki. - A Panji? Cy Panji jus skońsyła sfój tlening? Jes jus Panji Stlasnicką lub Łowsynią? - Zadała jej pytanie. Była ciekawa obu tych rang i tego, jakie zdanie ma nieznajoma. Właśnie. Nieznajoma. - A- Em... Jak sję Panji nasyfa? |
| | Pełne imię : Żywica w Której Zatonął Blask Słońca
Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 56 ks
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Gałązka Targana Przez Wiatr
Ojciec : Wieszcz Szepczących Kamieni (Wasyl)
Mistrz : Huragan Szumiący w Koronach Drzew
Partner : Wszyscy, pls kochajcie mnie
Wygląd : Krótkowłosa o gęstej czekoladowo-szylkretowej sierści, dobrze zbudowana kotka o średnim wzroście i złotych oczach.
Multikonta : Pył, Jaśminv2, Śpiewka[GK], Jarzębina[NKT], Jaśmin [GK]
Autor avatara : Ja
Liczba postów : 513
Strażnik | Kotka nie ogarniała? Hm, no nic! Po prostu wytłumaczy o co jej chodziło. Nawet, jeśli młoda uznała, że Żywica pomyliła sobie jej imię, przez co szylkretka się na chwilę zmieszała. - Tak, tak. Wiem, że to nie twoje imię - zapewniła, już całkowicie zapominając pełnej nazwy kotki. W głowie utkwił tylko człon Krupa, bo był prosty i pierwszy i krótki. - Świerszcze to takie robaczki. Wydają śmieszne dźwięki, siedzą w trawach i skaczą - Wytłumaczyła wesoło. Może powinna przynosić do obozu różne robaki i pokazywać je kociętom? Albo zbierać, czekać aż zdechną i się ususzą i to będzie taka przedwczesna nauka dla młodziaków, czym jest jaki robak. - Hmmmm? Kto wie~ A na kogo byś chciała? Ja już skończyłam! Niedawno było moje mianowanie, wiesz? I teraz jeste- O! Zgadnij czym jestem! - Poddała propozycję zgadywanki, pozując teatralnie. Może akurat kotka trafi? Chociaż nie było trudno się domyśleć, patrząc na to, jak wielką beczką była Szysza. I rzeczywiście, chyba zapomniała się przedstawić. - Jestem Żywica! Znaczy, to takie pełne to - Wzięcie oddechu - Żywica w której zatonął blask słońca, ale długie jest, nie? No, miło poznać. |
| | Pełne imię : Krupa Śniegu Zebrana na Samotnej Skale
Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 5 [Czerwiec 2022]
Znak Przodków : Sarna
Matka : Jeż Skryty w Liściach
Ojciec : Czosnek Rosnący Dziko w Wąwozie
Wygląd : Odrobinę wyższa od przeciętnego kota, smukła, chuda, krótkowłosa, w większości biała, pokryta czarnymi plamami na obu bokach, zadzie, ogonie i udach. Łaty pojawiają się również na jej mordce, a także na żuchwie, zjeżdżając odrobinę na szyję. Plamy pojawiają się też na przodzie lewej przedniej łapy oraz tyle prawej przedniej.
Multikonta : Kormoran [Grom]
Autor avatara : pete.thevegetarian
Liczba postów : 28
Nieaktywny | - Ale... Semu f takim lazie nasyfa mje świełsjem...? - Spytała wciąż lekko zdezorientowana. No dobra, wyjaśniła jej, że świerszcze to robaki i w ogóle, wydają śmieszne dźwięki, siedzą w trawach... Skaczą... Z tego wszystkiego Krupa potrafiła przecież tylko skakać, a przecież nie była robaczkiem! A może była? Może robaczki to nie tylko robaczki robaczki, ale też jakiś rodzaj kota? Albo określenie? Ojej, nie wiedziała. - ....Umjem skakaś. - Stwierdziła po krótce, nawet nie zdając sobie sprawy, jak komicznie poważny wyraz pyszczka przybrała, podczas wypowiadania tych słów. Na kolejne słowa czochratej szylkretki, Krupa lekko wzruszyła ramionami. - Ne fiem kim chsę byś... F tym jes ploblem - Wytłumaczyła. - Bo s jednej stlony chsę byś opiema tymi secami, bo mama jes Stlasniską, a tata Łowsą... Ale s dlugiej stlony. Mama fydaje się, jakpy miała wlęc sa duso folnego casu. A tata... Fłasnie ne fiem, mało go fiduję i mose to osnaca, se łowsy się pseplacofyfują. I no nje fiem. Boję sję, se ne wasne co mi się tlafi, to ne będzje mi się podopało, sy Panji tes tak miała? - Wypaplała tonę słów, w międzyczasie poruszając łapkami, to kręcąc jedną gdy mówiła o strażniku, to kręcąc drugą przy łowcy. - Panji jes... Em... - Zacięła się na moment, próbując odgadnąć, kim Żywica jest. Cóż... Po jej przekonaniu, które wyraziła wcześniej... Nie wyglądało na to, żeby się przepracowywała. Nawet nie zwróciła uwagi na jej budowę, po prostu palnęła to, co pierwsze przyszło jej do głowy. - Stlasniską...? Kiedy ta się przedstawiła, Krupa szybko ponownie się odezwała, chcąc również zachować grzeczność. - Miło Panjią posnaś, Panji Syfiso f któlej... S... - Cholercia, faktycznie długie imię. - Snikł...? Blash... Swiatła...? |
| | Pełne imię : Żywica w Której Zatonął Blask Słońca
Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 56 ks
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Gałązka Targana Przez Wiatr
Ojciec : Wieszcz Szepczących Kamieni (Wasyl)
Mistrz : Huragan Szumiący w Koronach Drzew
Partner : Wszyscy, pls kochajcie mnie
Wygląd : Krótkowłosa o gęstej czekoladowo-szylkretowej sierści, dobrze zbudowana kotka o średnim wzroście i złotych oczach.
Multikonta : Pył, Jaśminv2, Śpiewka[GK], Jarzębina[NKT], Jaśmin [GK]
Autor avatara : Ja
Liczba postów : 513
Strażnik | Kocica wzruszyła zbywająco ramionami. - A czemu nie? - Odbiła piłeczkę, bo w sumie. Właśnie. Czemu nie? To chyba żadne przestępstwo czy coś. Poza tym, nazywanie kotów od różnych rzeczy czy stworzeń było fajne. Chociaż śmiesznie by było nadać kocięciu imię: Świerszcz. Świerszcz skaczący wśród traw czy coś. Ta nazwa w chwili obecnej dla kotki wydawała się przezabawna. Natomiast na poważne oświadczenie Krupy, Żywica prychnęła śmiechem, by potem wyciągnąć łapę i poczochrać łeb kotki. Czochranie kocich łbów to doprawdy było cudowne zajęcie. - Haha! I widzisz, to już prawie jak świerszcz - Odłożyła łapę na miejsce z zadowoleniem. - Nie, nigdy problemu z tym kim jestem nie miałam. Ale wiesz, mogę ci CHYBA ułatwić sprawę, nie? Opowiem ci o życiu w mojej randze czy coś i ocenisz czy jesteś zainteresowana. No i przecież zawsze możesz w trakcie późniejszego treningu spytać Wieszcza o zmianę profesji! Ale no, masz jeszcze sporo czasu, więc wiesz. I... profesje rodziców raczej nic z tym nie mają wspólnego. Znaczy, tak mi się wydaje. Po prostu mama jest mamą i zawsze jest blisko... czy coś w tym stylu - Mruknęła ostatnie słowa bez specjalnego zastanowienia. Nie słyszała nigdy, by to, czym się zajmujesz jakoś wpływało na twój czas i tak dalej. Wszyscy chyba spędzali na swoich obowiązkach tyle samo czasu. AlBo to jakaś sprawa rodzinna, która nie dość, że Żywicy nie intererere to jeszcze pewnie wywołałaby u niej jakiś wylew. - Zgadłaś! Jestem najlepszą Żywiczą strażniczką jaką masz okazję spotkać - Odpowiedziała dumnie, lekko się przechwalając, jednocześnie z tyłu głowy doskonale wiedząc, że tak nie jest. No, ale niech zapunktuje u młodego świerszcza, co jej szkodzi. - Nie produkuj się, wystarczy Żywica. Kiedyś zapamiętasz, teraz to istny plontaniec językowy. Ale byłaś blisko! |
| | Pełne imię : Krupa Śniegu Zebrana na Samotnej Skale
Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 5 [Czerwiec 2022]
Znak Przodków : Sarna
Matka : Jeż Skryty w Liściach
Ojciec : Czosnek Rosnący Dziko w Wąwozie
Wygląd : Odrobinę wyższa od przeciętnego kota, smukła, chuda, krótkowłosa, w większości biała, pokryta czarnymi plamami na obu bokach, zadzie, ogonie i udach. Łaty pojawiają się również na jej mordce, a także na żuchwie, zjeżdżając odrobinę na szyję. Plamy pojawiają się też na przodzie lewej przedniej łapy oraz tyle prawej przedniej.
Multikonta : Kormoran [Grom]
Autor avatara : pete.thevegetarian
Liczba postów : 28
Nieaktywny | Zamrugała, gdy Żywica odpowiedziała pytaniem na jej pytanie. Ee... A... - A... A cemu tak? - Również miauknęła, podnosząc łebek i lekko przechylając głowę na bok. Świerszcz... Nie było to złe imię, musiała przyznać. Chociaż chciałaby zobaczyć takiego świerszcza na oczy, ale chyba będzie musiała o tym zapomnieć dopóki nie zostanie Nowicjuszką. No chyba, że faktycznie ktoś się skusi, aby jej przynieść, może nawet sama Żywica, może, może. Przymknęła oczy, gdy Strażniczka zaczęła czochrać łapą jej łebek, przy tym nawet nie próbując ukryć swojego zdziwienia i zdezorientowania. Co... Co to było...? Taki gest wśród dorosłych kotów, czy coś? Albo może tylko konkretnych kotów? Nigdy wcześniej się z tym nie spotkała. Bądź co bądź niewiele myśląc również wpadła na mały plan. A było to... Kuślawe wspięcie się na czubek Śnieżnej Turni, stanięcie na dwóch tylnych łapkach i również wysunięcie łapki, aby móc poczochrać łeb. Cóż, zaraz po tym z braku równowagi się zachwiała i runęła w tył, uderzając odrobinę bokiem w ziemię, bo próbowała się w ostatnim momencie obrócić. Cóż, nie wyszło do końca, ale to nic. Wysokość nie była jakoś wielka. - To f takim lasie chypa moge byś świełsjem - Miauknęła, stając z powrotem na cztery łapki i z lekka oszołomiona zerknęła na szylkretkę. - Mogę...? Ale... To Wiesc usnaje, na kogo sję nataję - Aż zrymowała. - Jeśji usna, sze nataję sję na Łowsę albo Stlasnika, to ne smjenię chypa tego ot tak? I... Am... Opofie Panji? Bo jestem siekafa... - Chociaż w sumie nie wiedziała do końca, jak to działa. Może faktycznie będzie mogła sobie potem zmienić? A co jeśli nie? Co jeśli będzie wtedy w tarapatach? Wieszcz uzna, że zachowuje się niewłaściwie i da jej karę? No co, może! - Oo! - Wydała z siebie dźwięk, kompletnie wierząc w słowa Żywicy. W końcu, nikt nigdy nie powiedział, kto jest najlepszym ze Strażników, więc równie dobrze mogła to być właśnie Żywica! Tylko, hm, no ten, trochę nie prezentowała się jako najlepsza z najlepszych pod względem wyglądu... Ale Krupa oczywiście nie powie tego na głos, żeby nie było! Mogłaby ją tym obrazić, a tego by nie chciała! Wystarczy Żywica... Cóż, była już którymś kotem z kolei, który jej mówił, iż wystarczy kiedy będzie zwracać się po zdrobnieniu. Może faktycznie tak jest lepiej? Może całe imię jest zbyt oficjalne? - Cus... F takim lasie wystalcy u mje Kłupa. |
| | Pełne imię : Żywica w Której Zatonął Blask Słońca
Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 56 ks
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Gałązka Targana Przez Wiatr
Ojciec : Wieszcz Szepczących Kamieni (Wasyl)
Mistrz : Huragan Szumiący w Koronach Drzew
Partner : Wszyscy, pls kochajcie mnie
Wygląd : Krótkowłosa o gęstej czekoladowo-szylkretowej sierści, dobrze zbudowana kotka o średnim wzroście i złotych oczach.
Multikonta : Pył, Jaśminv2, Śpiewka[GK], Jarzębina[NKT], Jaśmin [GK]
Autor avatara : Ja
Liczba postów : 513
Strażnik | To był cios. Odbić piłeczkę z pytaniem? Takim pytaniem? I jak ma na to teraz niby odpowiedzieć. Zamarła więc, ściągając "usta". Musiała się zastanowić jak kreatywnie wybrnąć z sytuacji. - .... Bo.... Bo tak. - Szczyt kreatywności. Z lekkim zażenowaniem wywołanym swoją odpowiedzią patrzyła cóż to Krupa wyprawia. Wspina się. Chce się nauczyć latać? Może chce odlecieć od Żywicy, kiedy ta ją popatała. W sumie szylkretka by się nie zdziwiła, kotka wyglądała wtedy na zdezorientowaną. Ale hoh, kocię jak się okazało, wcale nie chciało nauczyć się tajemnej sztuki szybowania w przestworzach, tylko wsunąć łapki w sierść na główce Żywicy, by potem spaść w dół w dość mało wyrafinowany sposób. - Ojojoj, nic ci nie jest? - Spytała zmartwiona, przybliżając się do młodej. Jejku, jakie to stworzenie było urocze! I zaraz potem zgodziło się zostać świerszczem. Cudowne! - A tam spokojnie, Wieszczu jest fajny. Jakbyś potem z nim szczerze porozmawiała to jestem pewna, że by się zgodził - Miauknęła z przekonaniem. W końcu wątpiła, by tata był jakimś zagorzałym zwolennikiem myślenia typu: TrAdYcjA mA PozOstAć TradyCją Rób To Co WyznAczYli cI PrzOdkowie. No, ale trzeba było jeszcze opowiedzieć o tym, czym Żywica się zajmuje. - No słonko, to tak, oprócz trenowania terminatora, który zabiera mi trochę czasu, zazwyczaj pilnujemy granic plemienia. Wiesz, chodzimy na granice, organizujemy patrole i przeganiamy niechcianych gości. Ale to nie wszystko! Bo jeszcze pilnujemy łowców, kiedy polują. Bo jakby ich coś zaatakowało, to mieliby problem, a tak to mogą się w pełni skupić na swoim zadaniu, bo na ich straży stoją strażnicy. Wiesz... taka trochę podpora wojująca. Wiesz, mi się podoba! Nie wyobrażam sobie siebie w wersji polującej, więc bycie strażnikiem jest po prostu.. najbardziej komfortowe - Zakończyła, nie wiedząc co jeszcze dodatkowo powiedzieć. Chyba określiła już wszystko co określić miała. Nic dodać nic ująć. - No i proszę, w skrótach od razu łatwiej, nie? Nie musisz się męczyć z zapamiętywaniem tego wszystkiego. Fe! |
| | Pełne imię : Renifer Pędzący przez Śnieżne Zaspy
Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 83 (XII)
Znak Przodków : Lis
Matka : Lekki Podmuch Wiatru Poruszający Liśćmi [NPC] [*]
Ojciec : Potężny Nurt Bystrego Strumienia [NPC]
Mistrz : Łoś Gnający przez Bór [NPC] [*], Pąk Zakwitający na Bratkowej Łące
Wygląd : Duży, masywny kocur o długim, jednolicie białym futrze i czekoladowych oczach. Posiada białe pędzelki na uszach, różowy nos i różowe opuszki łap, a także puchate łapcie. Na tylnej stronie głowy posiada bliznę po drapnięciu pazurami przez jastrzębia. Na obu bokach posiada po dwie blizny na bokach - dwie na lewym, dwie na prawym, dość szerokie i poszarpane, częściowo ukryte pod długim futrem.
Multikonta : Kozia Łapa [KR], Rozżarzona Gwiazda [KG] || Poranna Zorza [GK]
Autor avatara : polar_coons
Liczba postów : 194
Plemię Wiecznych Łowów | Po jednym z patroli, na który chodziłem... W głównej mierze samemu, zdecydowałem się troszkę odpocząć. Szukając spokojnego miejsca, skierowałem się w stronę jeziorka, przy którym znalazłem zacieniony kąt. Wyższa półka była dużo mniejsza i zakurzona, ale za to płaski głaz był idealnym miejscem do odpoczynku. Położyłem się tam, czyszcząc swoje wielkie łapy i obserwując okoliczne koty. Chociaż nikt za bardzo nie zwracał uwagi, można powiedzieć, że z bycia na językach wszystkich kotów, teraz odszedłem w cień. Byłem elementem wystroju, na który nie zwracano tak uwagi, ale... Jakoś z tego powodu nie cierpiałem. Polubiłem samotność już dawno, jednak problemem było to, że nie bardzo czułem się częścią tej dużej, ciągle rozwijającej się społeczności. A ja stałem w miejscu. |
| | Pełne imię : Tafla Jeziora Zmącona przez Płatek Śniegu
Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 90 ks | czerwiec
Znak Przodków : Sarna
Matka : Lekki Podmuch Wiatru Poruszający Liśćmi [NPC] [*]
Ojciec : Potężny Nurt Bystrego Strumienia [NPC]
Mistrz : Kaczka Lecąca nad Lasem [NPC]
Partner : Królik Kicający ku Kwiecistej Kniei [*]
Wygląd : Czarny colorpoint z dużą ilością bieli. Poza tym wysoka, atletyczna, smukła i urodziwa kotka poryta długim, białym futrem. Na jej mordce i wszystkich łapach widać ciemno-czekoladowe plamki które im wyżej się znajdują, tym są jaśniejsze. Ma ciemny ogon płynnie przechodzący w coraz ciemniejszy kolor, blado-niebieskie, duże oczy, subtelny pyszczek, nakrapiany nos i porusza się powabnym krokiem.
Multikonta : Wierzbowy Puch, Szerszeniowa Łapa, Krzywa Gwiazda
Autor avatara : @hippo_le_gato_
Liczba postów : 587
Plemię Wiecznych Łowów | Kolejne leczenie, ale tym razem Tafla konsekwentnie siedziała w obozie i nawet nie myślała o jego opuszczaniu. Czas spędzała na drobnych pomocach w obozie, ale głównie w swoim legowisku, które dzieliła z Królikiem. Dziś udało im się zjeść wspólnie posiłek przed tym jak kocur wyszedł na jeden z wielu patroli, a ona - cóż, została w legowisku i oczekiwała jego powrotu, albo jakiegokolwiek innego towarzystwa, które nie wymagało od niej opuszczania obozu. Tym razem wolała nie nadszarpywać swojego zdrowia i... marnować medykamentów Wieszcza przez swoją lekkomyślność. Jednak po dłuższym czasie, to całe siedzenie w legowisku, zaczęło jej doskwierać, łapy świerzbić do roboty, a w brzuchu burczeć; podniosła się więc by najpierw coś zjeść, a następnie przeszła jeszcze raz po jaskini, chcąc wyłapać czy nigdzie nie jest potrzebna jej pomoc. Użyczyła pomocnej łapy Mżawce, która poskarżyła się o kłujący mech w legowisku starszyzny i akurat go wymieniała, a następnie... Cóż, następnie znów nie miała co robić. Kręcąc się po obozie w okolicy jeziorka, gdzieś w cieniu dostrzegła charakterystyczne, białe futro swojego starszego brata. Minęło już tyle księżyców odkąd wrócił do klanu, a nieudało im się nigdy zamienić więcej niż parę słów. Jeszcze na początku ją to drażniło, jednak teraz... Chyba przestała się tym aż tak przejmować jak w momencie w którym była młodsza. — Wróciłeś z patrolu? — zagadnęła neutralnie, podchodząc i przysiadając obok niego, owijając ciemny ogon wokół łap, a spojrzeniem błądząc po brzegu małego jeziorka. |
| | Pełne imię : Renifer Pędzący przez Śnieżne Zaspy
Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 83 (XII)
Znak Przodków : Lis
Matka : Lekki Podmuch Wiatru Poruszający Liśćmi [NPC] [*]
Ojciec : Potężny Nurt Bystrego Strumienia [NPC]
Mistrz : Łoś Gnający przez Bór [NPC] [*], Pąk Zakwitający na Bratkowej Łące
Wygląd : Duży, masywny kocur o długim, jednolicie białym futrze i czekoladowych oczach. Posiada białe pędzelki na uszach, różowy nos i różowe opuszki łap, a także puchate łapcie. Na tylnej stronie głowy posiada bliznę po drapnięciu pazurami przez jastrzębia. Na obu bokach posiada po dwie blizny na bokach - dwie na lewym, dwie na prawym, dość szerokie i poszarpane, częściowo ukryte pod długim futrem.
Multikonta : Kozia Łapa [KR], Rozżarzona Gwiazda [KG] || Poranna Zorza [GK]
Autor avatara : polar_coons
Liczba postów : 194
Plemię Wiecznych Łowów | Wykonywałem ostatnie pociągnięcie językiem po swojej sierści, gdy pojawiła się Tafla. Posłałem w jej kierunku delikatny uśmiech, który miał dodatek widocznego poczucia winy. Teraz... Tafla miała swoje nowe życie, nie chciałem jej w tym przeszkadzać. Chociaż żałowałem, że nasza relacja się rozluźniła, głównie z mojej winy. Nie wiedziałem, jak to naprawić, bo w końcu zwykłe "hej, jak się masz?" nie załatwi tu sprawy. - Tak... Nic się nie działo szczególnego. Jak się czujesz? - zadałem pytanie, wiedząc, że siostra przebywa teraz głównie w obozie. Wcześniej nieczęsto ją widywałem, a teraz co wrócę, to widzę jej pstrokate futro. Trochę się martwiłem, że ją choróbsko dopadło. |
| | Pełne imię : Tafla Jeziora Zmącona przez Płatek Śniegu
Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 90 ks | czerwiec
Znak Przodków : Sarna
Matka : Lekki Podmuch Wiatru Poruszający Liśćmi [NPC] [*]
Ojciec : Potężny Nurt Bystrego Strumienia [NPC]
Mistrz : Kaczka Lecąca nad Lasem [NPC]
Partner : Królik Kicający ku Kwiecistej Kniei [*]
Wygląd : Czarny colorpoint z dużą ilością bieli. Poza tym wysoka, atletyczna, smukła i urodziwa kotka poryta długim, białym futrem. Na jej mordce i wszystkich łapach widać ciemno-czekoladowe plamki które im wyżej się znajdują, tym są jaśniejsze. Ma ciemny ogon płynnie przechodzący w coraz ciemniejszy kolor, blado-niebieskie, duże oczy, subtelny pyszczek, nakrapiany nos i porusza się powabnym krokiem.
Multikonta : Wierzbowy Puch, Szerszeniowa Łapa, Krzywa Gwiazda
Autor avatara : @hippo_le_gato_
Liczba postów : 587
Plemię Wiecznych Łowów | Chciałaby powiedzieć, że ostatnio panował spokój na granicach, ale z tyłu głowy miała potyczkę Królika z jakimś bezmózgim samotnikiem, którego upartość doprowadziła nie tylko do poważnych ran u Królika, ale i śmierci jego samego. Tyle dobrego, że chociaż u Renifera było spokojniej. Z drugiej strony... też nie pchał się na wszystko co miało kły i pazury ja partner łowczyni. — To dobrze w sumie — mruknęła, delikatnie wzruszając barkami, a gdy kocur zadał jej pytanie o samopoczucie, odwróciła w jego stronę łeb i posłała lekki uśmiech. — Szczerze? Koszmarnie. Gardło mnie drapie i mam chrypę, ale na własne życzenie. Gdyby nie to, że za szybko wróciłam do pracy, najpewniej byłabym już zdrowa, a tak? Musze się z tym męczyć. To niby tylko ból gardła, ale irytuje jak nie powiem co — parsknęła łagodnie, kręcąc lekko głową. Zioło podane przez Wieszcza powinno niedługo zacząć działać, a jak nie; Przodkowie chyba ją ukrają za nawrót pracoholizmu. — A co u ciebie słychać? Dawno nie rozmawialiśmy, coś się pozmieniało? |
| | Pełne imię : Renifer Pędzący przez Śnieżne Zaspy
Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 83 (XII)
Znak Przodków : Lis
Matka : Lekki Podmuch Wiatru Poruszający Liśćmi [NPC] [*]
Ojciec : Potężny Nurt Bystrego Strumienia [NPC]
Mistrz : Łoś Gnający przez Bór [NPC] [*], Pąk Zakwitający na Bratkowej Łące
Wygląd : Duży, masywny kocur o długim, jednolicie białym futrze i czekoladowych oczach. Posiada białe pędzelki na uszach, różowy nos i różowe opuszki łap, a także puchate łapcie. Na tylnej stronie głowy posiada bliznę po drapnięciu pazurami przez jastrzębia. Na obu bokach posiada po dwie blizny na bokach - dwie na lewym, dwie na prawym, dość szerokie i poszarpane, częściowo ukryte pod długim futrem.
Multikonta : Kozia Łapa [KR], Rozżarzona Gwiazda [KG] || Poranna Zorza [GK]
Autor avatara : polar_coons
Liczba postów : 194
Plemię Wiecznych Łowów | - Szczerze, nie zazdroszczę. Sam chyba dość niedawno miałem biały kaszel, to był... Koszmar. Nie dość, że wszystko mnie bolało, to jeszcze ta wydzielina sącząca się z nosa. I konieczność przebywania samemu - powiedziałem, sam dzieląc się swoimi chorobowymi przeżyciami. Wcześniej miałem wrażenie, że moja podróż i powrót pozwoliły mi się bardziej otworzyć, ale teraz... Miałem wrażenie, że jeszcze bardziej się zamknąłem. Było gorzej, niż wcześniej, bo wcześniej to jeszcze rozmawiałem z innymi kotami. - U mnie... Po staremu, wszystko w porządku. Często chodzę na patrole, potem jem, potem śpię... I tak życie się u mnie toczy - powiedziałem, co było zgodne z prawdą. Sporo brałem na swoje barki patroli, ale mi to nie przeszkadzało. W końcu i tak nie miałem co robić. A tak to byłem chociaż przydatny dla plemienia, nawet jak nic nie wnosiłem do jego życia. - I... Mam wrażenie, że zniknięcie zupełnie wybiło mnie z rytmu życia w plemieniu. Nie mam pojęcia, jak mogę... Wrócić. Tak na stałe - podzieliłem się swoim problemem z siostrą, bo tak naprawdę była to dla mnie najbliższa osoba. Poza nią, rozmawiałem jeszcze trochę z Grom i... Tak naprawdę to tyle. Uczestniczyłem w świętach i ceremoniach, przynajmniej się starałem, ale po tym, jak chwilowo poczułem, że należę do tej wielkiej rodziny, tak po święcie znowu wszystko wracało do normy. A ja ciągle wierzyłem, że pomoże mi to w otwarciu się. |
| | Pełne imię : Tafla Jeziora Zmącona przez Płatek Śniegu
Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 90 ks | czerwiec
Znak Przodków : Sarna
Matka : Lekki Podmuch Wiatru Poruszający Liśćmi [NPC] [*]
Ojciec : Potężny Nurt Bystrego Strumienia [NPC]
Mistrz : Kaczka Lecąca nad Lasem [NPC]
Partner : Królik Kicający ku Kwiecistej Kniei [*]
Wygląd : Czarny colorpoint z dużą ilością bieli. Poza tym wysoka, atletyczna, smukła i urodziwa kotka poryta długim, białym futrem. Na jej mordce i wszystkich łapach widać ciemno-czekoladowe plamki które im wyżej się znajdują, tym są jaśniejsze. Ma ciemny ogon płynnie przechodzący w coraz ciemniejszy kolor, blado-niebieskie, duże oczy, subtelny pyszczek, nakrapiany nos i porusza się powabnym krokiem.
Multikonta : Wierzbowy Puch, Szerszeniowa Łapa, Krzywa Gwiazda
Autor avatara : @hippo_le_gato_
Liczba postów : 587
Plemię Wiecznych Łowów | Widziała jak brat się smarkał, ale później zniknął w lecznicy, a ona sama nie miała za wiele czasu by go odwiedzić, chociaż doskonale zdawała sobie sprawę z jego choroby. Później, gdy opuścił już lecznice, sam zatopił się we własne obowiązki i mieli mniej okazji do dłuższej rozmowy, co bywało nieco frustrujące. Na dobrą sprawę, mieli tylko siebie jak chodzi o rodzeństwo z własnych miotów. Niby był jeszcze Grom, ten najmłodszy, jednak on miał własne życie, a dzielące ich księżyce też robiły swoje. Mimo wszystko, między nią, a Reniferem była mniej odczuwalna różnica. Na dobrą sprawę Królik był od niego starszy, a sama Tafla uznawała go za rówieśnika. Może to też przez to, że mimo wszystko spędzali ze sobą tyle czasu? Możliwe. W każdym razie wysłuchała brata do końca, a słysząc o jego problemie, poruszyła nieznacznie wąsami i westchnęła. — Cóż, na to nie ma jednej, sensownej odpowiedzi, Reniferze, jednak mogę spróbować ci nieco doradzić — mruknęła spokojnie, delikatnie kręcąc łbe, — W tej kwestii wiele zależy od ciebie. Mogę ci powiedzieć, abyś rozmawiał z większą ilością kotów, sam szukał kontaktu i nie siedział w cieniu czy zatapiał się tylko w obowiązkach. Mógłbyś chociażby spróbować od czegoś drobnego, no na przykład zaproponować Królikowi wspólny patrol? Wiem, że niezbyt za sobą przepadacie z wielu przyczyn, ale Królik nigdy nie odmawia patroli, a... Hm, to mogłoby pozwolić ci na to by się nieco otworzyć. Jak nie Królika, to może Huragan? Księżyc? — mruknęła, na pierwszy ogień proponując, z dość oczywistego powodu, swojego partnera, chociaż ten niezbyt przepadał za Reniferem, na pewno doceniłby taki gest. Huragan była ciepłą i rozgadaną kotką, na pewno rozruszałaby Renifera, natomiast Księżyc była naprawdę przyjemnym towarzystwem do swobodnej rozmowy i komfortowego patrolu. — Albo mógłbyś zapoznać się lepiej z Robak, pójść z nim na jakieś polowanie, hm? Teraz w plemieniu jest tyle miłych, otwartych kotów, tylko... Sam musisz wykazać nieco inicjatywy. |
| | Pełne imię : Renifer Pędzący przez Śnieżne Zaspy
Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 83 (XII)
Znak Przodków : Lis
Matka : Lekki Podmuch Wiatru Poruszający Liśćmi [NPC] [*]
Ojciec : Potężny Nurt Bystrego Strumienia [NPC]
Mistrz : Łoś Gnający przez Bór [NPC] [*], Pąk Zakwitający na Bratkowej Łące
Wygląd : Duży, masywny kocur o długim, jednolicie białym futrze i czekoladowych oczach. Posiada białe pędzelki na uszach, różowy nos i różowe opuszki łap, a także puchate łapcie. Na tylnej stronie głowy posiada bliznę po drapnięciu pazurami przez jastrzębia. Na obu bokach posiada po dwie blizny na bokach - dwie na lewym, dwie na prawym, dość szerokie i poszarpane, częściowo ukryte pod długim futrem.
Multikonta : Kozia Łapa [KR], Rozżarzona Gwiazda [KG] || Poranna Zorza [GK]
Autor avatara : polar_coons
Liczba postów : 194
Plemię Wiecznych Łowów | - Jasne... Postaram się. Może patrol z Królikiem jest za dużym wyzwaniem na początek, ale... Znam Huragan... Może Niedźwiedź też będzie chciała ze mną pójść na patrol, znamy się ze starego treningu... - odpowiedziałem, pogrążając się lekko w myślach. Rzeczywiście patrol z Królikiem, kotem, którego niezbyt lubił oraz który nie za bardzo lubił mnie, był za dużym wyzwaniem na początek, żeby się przyzwyczaić do ponownego życia między kotami. I... Brakowało mi moich rówieśników, z którymi miałbym lepszy kontakt. To by było... Fajne, tak porozmawiać z kotami na przyjacielskich relacjach w podobnym wieku. Odczuwałem, że pomiędzy mną a większością strażników jest straszna przepaść wiekowa, którą ciężko mi pokonać. Byłem przekonany, że młodsze koty mają zupełnie inny światopogląd i nie za bardzo mają o czym gadać z takim starym prykiem, jak ja. - W sumie to dobry pomysł. Ale ostatnio mało łowców jest w plemieniu, prawda? Może... Któregoś z nowicjuszy udałoby mi się poduczyć trochę polowania przy okazji? Może... Nie jestem w tym najlepszy, ale wiesz... Jakoś musiałem sobie poradzić podczas swojej podróży... Strasznie brakuje mi nowicjuszów, wiesz? Straszne mam wyrzuty sumienia, że tak zostawiłem Niedźwiedź i Jerzyka... - odpowiedziałem, samemu wysuwając jakieś propozycje, by Tafla mogła je ocenić krytycznie. Jak był problem z łowcami, samemu mogłem kogoś przyuczyć. Znałem teorię, praktyka u mnie kulała, ale trochę się też poprawiła... Może ktoś skorzystałby z mojej pomocy i mógłbym być przydatny dla plemienia? W końcu, mało który strażnik umie również polować i który prawie przeszedł szkolenie na łowcę. Czy to czyniło ze mnie wyjątkowego kota? |
| | Pełne imię : Tafla Jeziora Zmącona przez Płatek Śniegu
Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 90 ks | czerwiec
Znak Przodków : Sarna
Matka : Lekki Podmuch Wiatru Poruszający Liśćmi [NPC] [*]
Ojciec : Potężny Nurt Bystrego Strumienia [NPC]
Mistrz : Kaczka Lecąca nad Lasem [NPC]
Partner : Królik Kicający ku Kwiecistej Kniei [*]
Wygląd : Czarny colorpoint z dużą ilością bieli. Poza tym wysoka, atletyczna, smukła i urodziwa kotka poryta długim, białym futrem. Na jej mordce i wszystkich łapach widać ciemno-czekoladowe plamki które im wyżej się znajdują, tym są jaśniejsze. Ma ciemny ogon płynnie przechodzący w coraz ciemniejszy kolor, blado-niebieskie, duże oczy, subtelny pyszczek, nakrapiany nos i porusza się powabnym krokiem.
Multikonta : Wierzbowy Puch, Szerszeniowa Łapa, Krzywa Gwiazda
Autor avatara : @hippo_le_gato_
Liczba postów : 587
Plemię Wiecznych Łowów | — Heh, tak palnęłam z tym Królikiem chyba z przyzwyczajenia — mruknęła, poruszając przy tym w rozbawieniu wąsiskami. Jakaś jej część chciała, aby jej starszy brat w końcu naprawił relację z jej, no cóż, partnerem i vice versa, ale z drugiej strony zdawała sobie sprawę, ze nie było to takie łatwe jakby chciała. Ten konflikt między nimi trwał od wielu, wielu księżyców. Znała perspektywę obu stron i niestety, znajdowała się pośrodku. Kochała Renifera jak brata i w niektórych sytuacjach brała jego stronę, ale Królika również kochała, tyle że w inny sposób. Ciężko jej było zachować trwałą równowagę, tym bardziej, że sam Renifer jej tego nie ułatwiał. — Ale tak, Huragan i Niedźwiedź to też dobre opcję. Zagadaj do nich, na pewno nie odmówią wspólnego patrolu — skinęła mu łbem, a na następne słowa, nieznacznie zmarszczyła grzbiet nosa i westchnęła z nieskrywaną frustracją. Łowców było... sporo, ale zdecydowanie mniej niż strażników. Wiedziała, że Promyk i Ważka również trenują pod okiem Robak, ale mało który nowicjusz na łowcę dożywał w plemieniu swojej ceremonii. To było irytujące. — Mimo wszystko jest dość... stabilnie w kwestii łowców. Czosnek, Jaszczurka, Kaczka robią świetną robotę, gorzej z nowicjuszami. Ciężko o to, aby pokończyli rozpoczęte treningi. Oby Ważka i Promyk nie zniknęli jak reszta — skwitowała słowa Renifera dość surowo, po czym odchrząknęła i posłała mu cieplejsze spojrzenie. — Ale miło z twojej strony, że chcesz jakoś pomóc. Gdyby jakiś terminator był zainteresowany nauką polowania, oczywiście, że możesz mu co nie co pokazać. Zresztą, co do nowicjuszy... eh, czasami trzeba zrezygnować z treningów dla własnego dobra. Poczucie winy jest straszne, ale później przychodzi realizacja, że mimo wszystko wyszło to na lepsze. Na pewno jeszcze uda ci się kogoś trenować. Do emerytury masz wiele księżyców. |
| | Pełne imię : Renifer Pędzący przez Śnieżne Zaspy
Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 83 (XII)
Znak Przodków : Lis
Matka : Lekki Podmuch Wiatru Poruszający Liśćmi [NPC] [*]
Ojciec : Potężny Nurt Bystrego Strumienia [NPC]
Mistrz : Łoś Gnający przez Bór [NPC] [*], Pąk Zakwitający na Bratkowej Łące
Wygląd : Duży, masywny kocur o długim, jednolicie białym futrze i czekoladowych oczach. Posiada białe pędzelki na uszach, różowy nos i różowe opuszki łap, a także puchate łapcie. Na tylnej stronie głowy posiada bliznę po drapnięciu pazurami przez jastrzębia. Na obu bokach posiada po dwie blizny na bokach - dwie na lewym, dwie na prawym, dość szerokie i poszarpane, częściowo ukryte pod długim futrem.
Multikonta : Kozia Łapa [KR], Rozżarzona Gwiazda [KG] || Poranna Zorza [GK]
Autor avatara : polar_coons
Liczba postów : 194
Plemię Wiecznych Łowów | Przytaknąłem głową na słowa, że raczej to z przyzwyczajenia. Pewno oboje wspólnie spędzali dużo czasu, być może Tafla znała kocura od zupełnie innej strony, jednak jakoś... Nie byłem w stanie się do niego przekonać. Zawsze był dla mnie obcy, kierujący się zasadami i sortujący koty pod względem przydatności dla plemienia... A cóż mogłem rzec — na początku w ogóle nie służyłem plemieniu, gdy byłem nowicjuszem uczącym się na łowce. Moja końcówka ogona drgnęła, gdy usłyszałem westchnięcie Tafli. Brzmiało ono... Niepokojąco. Sprawiało, że ponownie zacząłem wertować swoje słowa, które wypowiedziałem wyjątkowo pod wpływem chwili, chcąc otwarcie podzielić się z siostrą swoimi myślami. - Jasne... Przepraszam, że to zasugerowałem. Nie chodziło mi nigdy o to, że sobie nie radzicie... Tylko, że gdybyście potrzebowali pomocy to... Jestem - odpowiedziałem, chcąc jakoś... To wszystko naprawić. Zdecydowanie nie chciałem zasugerować, że łowcy sobie nie radzą. Ba, odwalali naprawdę dobrą robotę! Stos był zawsze pełen świeżych dobroci, nikt nie chodził głodny. Przełknąłem po tych słowach nerwowo ślinę, próbując rozładować powstałe wewnątrz mojej głowy napięcie, oddziałujące na całe ciało. Dlatego też pazurem zahaczyłem o kawałek skały, regularnie przejeżdzając nim po naturalnym wgłębieniu. - Pewno... Mam nadzieję, że przez to moje... Zniknięcie nie będę postrzegany jako... Jako ktoś, kto zaraz zniknie znowu. Teraz już mniej, ale po tym, jak po raz pierwszy od długiego czasu zawitałem w obozie, czułem... Na sobie spojrzenia innych i ich nieufność wobec mnie - powiedziałem, szczerze dzieląc się swoimi odczuciami, jednak nie patrząc wtedy na oblicze siostry. Wziąłem głębszy wdech, pozwalając sobie na chwilę milczeć, by uspokoić myśli i wszystkie negatywne emocje, a także, by odrzucić od siebie natrętne myśli po wcześniejszej wymianie zdań. - A jak u ciebie? Pewno ty masz dużo więcej do powiedzenia, niż ja - zagadałem w stronę siostry, niekomfortowo się czując z tym że cała rozmowa była o mnie. Uraczyłem ją również delikatnym uśmiechem, chcąc jakoś... Rozładować atmosferę. Pewno lepiej bym sobie poradził, gdybym częściej rozmawiał z innymi. |
| | Pełne imię : Tafla Jeziora Zmącona przez Płatek Śniegu
Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 90 ks | czerwiec
Znak Przodków : Sarna
Matka : Lekki Podmuch Wiatru Poruszający Liśćmi [NPC] [*]
Ojciec : Potężny Nurt Bystrego Strumienia [NPC]
Mistrz : Kaczka Lecąca nad Lasem [NPC]
Partner : Królik Kicający ku Kwiecistej Kniei [*]
Wygląd : Czarny colorpoint z dużą ilością bieli. Poza tym wysoka, atletyczna, smukła i urodziwa kotka poryta długim, białym futrem. Na jej mordce i wszystkich łapach widać ciemno-czekoladowe plamki które im wyżej się znajdują, tym są jaśniejsze. Ma ciemny ogon płynnie przechodzący w coraz ciemniejszy kolor, blado-niebieskie, duże oczy, subtelny pyszczek, nakrapiany nos i porusza się powabnym krokiem.
Multikonta : Wierzbowy Puch, Szerszeniowa Łapa, Krzywa Gwiazda
Autor avatara : @hippo_le_gato_
Liczba postów : 587
Plemię Wiecznych Łowów | — Nie musisz przepraszać, Renifer to... ja zareagowałam zbyt ostro — westchnęła, marszcząc delikatnie brwi, gdy zorientowała się, że chyba dała się ponieść irytacji związanej z nikłym zainteresowaniem nowicjuszów na zostanie łowcami i przekierowała ją na brata. Posłała mu uspokajające spojrzenie i delikatnie trąciła końcówką ciemnego ogona. — To nawet nie chodziło o to, że odebrałam to jako taką sugestię, po prostu okropnie frustruje mnie to, że mało który nowicjusz szkolący się na łowcę tak naprawdę kończy swój trening, to wszystko — wyjaśniła, kręcąc delikatnie łbem. Strażników było wielu, łowców również, jednak miała dziwaczne wrażenie, że z każdą nową ceremonią, na łowców było wybieranych coraz mniej kociąt. Może było to jedynie złudzenie, ale... Coś było na rzeczy. — Jak mam być z tobą szczera, przez jakiś czas się tego obawiałam — przyznała ciężko, obniżając się na łapach, po chwili podkulając je pod siebie. — W pewnym momencie znów się wycofałeś i miałam wrażenie, że ledwo cię widzę w obozie. Pokryło się to z ponownym odejściem Jeziora. Nie będę ukrywać, strasznie mnie to ukuło, ale... Zrozumiałam, że najwyraźniej potrzebujesz czasu — w pierwszym odruchu wylewała swoją frustrację i zawód zachowaniem brata na Królika, któremu wielokrotnie zawracała głowę swoim niezadowoleniem. Kiedy jej przeszło, mogła spojrzeć na to wszystko z zupełnie innej perspektywy i po prostu na chłodno, a to zaowocowało bardziej logicznymi i empatycznymi wnioskami. — Nikt nie powinien cię oceniać pod tym względem, Renifer. Jesteś ważnym członkiem Plemienia i ciężko pracującym Strażnikiem! Jeżeli ktokolwiek będzie to kwestionować, cóż, osobiście zmuszę go do przeprosin, nawet jakbym miała zrobić to siłą. — już kiedyś mu to mówiła, ale czuła, że musi to powtórzyć i zrobiła to z zachowaniem odpowiedniej powagi. Nie żartowała z tą siłą. Naprawdę byłaby gotowa przycisnąć takiego kota do ziemi i wymusić na nim odpowiednie zachowanie. — Szczerze, to nie bardzo. Niewiele się działo oprócz zejścia się z Królikiem czy treningu Wiatr. O, w sumie to... Podczas spaceru z Jeż, natknęłam się na Robak, które próbowało ujarzmić jakiegoś energicznego kociaka. Jak się okazało, wraz z rodzeństwem zwiał matce by zobaczyć jezioro! Musieliśmy go odprowadzić do nory, eh! Te kocięta |
| | Pełne imię : Łabędź Szybujący nad Taflą Jeziora
Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 37 [IX]
Znak Przodków : Sarna
Matka : Jeż Skryty w Liściach [NPC]
Ojciec : Czosnek Rosnący Dziko w Wąwozie [NPC]
Mistrz : Potężny Dąb Stawiający Opór Burzy (Wieszcz Promieni Słońca)
Wygląd : Średniego wzrostu | szczupły | długie rozstrzepane futro | wiekszość ciała biało-kremowa z wyjątkiem uszu, pyska, łap i ogona, które są czarne, posiada małą ilością białych znaczeń (na przednich łapach paluszki, na tylnych całe stopy, ciapka rozlewająca się od lewego policzka do podbródka) | czarny nos | lodowo-niebieskie oczy
Multikonta : Tęczowa Chmura [GK], Sowia Gwiazda [KRz], Jałowcowa Łapa [KRz], Słonecznikowa Łapa [KW]
Liczba postów : 306
Łowca | W końcu zaczęło się trochę ochładzać. Aż chciało się wyjść z jaskini, naprawdę. Łabędź może i nie żył jakoś bardzo długo, ale dawno nie widział tak ciepłej pory złotych liści. Już chyba nawet zaczął tęsknić za ziemniszymi porami, deszczem i śniegiem. No bo jak długo może trwać taki gorąc? Tego dnia na szczęście pojawiło się pewne wytchnienie. Gdy wyszedł rano na polowanie, było jeszcze gorąco, ale później zaczęło przyjemnie mżawić. Tak więc wrócił do obozu z mokrym futrem, ale wyjątkowo mu to nie przeszkadzało. Odłożył złapane piszczki na stos, zostawiając sobie tylko nornicę na przekąskę, i skierował się z nią w róg jaskini. Otrzepał się i ulokował pod jedną ze skał, biorąc się za jedzenie.
//Skała _________________ How is "pretty boy" supposed to be an insult. I'M THE PRETTIEST GOODDAMN BOY IN TOWN. ♡₊˚ ・₊ ♪ ✧
|
| | | |
| |