| :: Klan Gromu :: Obóz Klanu Gromu :: Brzegi :: Legowiska | Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 14 (listopad)
Matka : Pszczeli Pył
Ojciec : Konwaliowa Gwiazda
Mistrz : Konwaliowa Gwiazda
Wygląd : Przeciętnej wielkości, smukła. Pokryta długim, jednolicie czarnym futrem. Oczy wybarwiły się na jasną, bladą żółć, która w pewnym świetle wygląda nawet na białą.
Multikonta : Kryształowa Łapa (Krz), Baranek (S), Rozgwieżdżony Płomień, Zaćmione Słońce (KG)
Autor avatara : Kristina Tamašauskaitė
Liczba postów : 259
Wojownik | Odpowiedź logiczna brzmiałaby "w jej legowisku w Drzewnej Mordce", jednak poza tą oczywistością, czarna terminatorka lubi przesiadywać na wyższym piętrze obozu, skąd ma widok na przebywające w nim koty. Zachowanie to przejęła nieco po swoim ojcu, który siedział w tym miejscu na ceremoniach, jak i czasem po prostu w ciągu dnia. Lubiła obserwować, co robią inni. *** A dziś właśnie to robiła — obserowała innych, to jest. Siedziała w okolicach Wydeptanego Kręgu i mierzyła jasnym spojrzeniem koty wychodzące i wchodzące do obozu, biorące zwierzynę ze stosu. Ciekawiło ją, czy każdy biorący dziś zapolował; czy każdy wracający z patrolu naprawdę oznaczył porządnie ich granice, czy robił to od niechcenia i tylko dlatego, że ktoś — jej ojciec — mu kazał._________________ no more emotions to show nobody has to know it's just a natural disaster that you've left behind for the cuts of cake for the steak and wine |
| | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 6 [VI]
Matka : ŻOŁĘDZIOWY GRZBIET
Ojciec : ŚLIMACZY ŚLAD
Wygląd : Średniej wysokości, może odrobinę wyższy od przeciętnego kota, o długim, dymnym, czarnym futrze. By nieco urozmaicić jego kolory, natura postanowiła chlapnąć o niego wiadrem białej farby; ta rozmieściła się na jego pysku i ciągnie się od nosa, poprzez pyszczek, dociera do brody a z niej spływa nieco niżej, zagnieżdżając się na jego piersi i momentami przebija się na brzuchu. Ponadto, biel występuje na palcach wszystkich jego czterech łapek. Jego oczka, co prawda nadal szaro-niebieskie, w przyszłości zmienią kolor na ciemno pomarańczowy.
Multikonta : Niebo [PNK], Pył [nkt]
Liczba postów : 159
Terminator | Jednym z tych powracających był Mrok. Żegnał się z Ulotnym Wspomnieniem, tak ciepło i wesoło jak zawsze, że jeśliby mógł to roztopiłby cały śnieg w swojej okolicy. A gdy już się pożegnał i się rozeszli, w jego oczy wpadła... Jeżyna. Nie rozmawiali nigdy, nie wiedział kim jest i jaka jest. - Kogo wypatrujesz! - zagadał wesoło, brykając jak Tygrysek nieco bliżej. Nie miał powodów, najmniejszych, by w obecności dziecka Zastępcy zachowywać się inaczej. Chyba, że sobie tego zażyczy... ale to inna sprawa. - Cześć! Dodał z uśmiechem, bo na Gwiezdnych, jeszcze by zapomniał. |
| | Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 14 (listopad)
Matka : Pszczeli Pył
Ojciec : Konwaliowa Gwiazda
Mistrz : Konwaliowa Gwiazda
Wygląd : Przeciętnej wielkości, smukła. Pokryta długim, jednolicie czarnym futrem. Oczy wybarwiły się na jasną, bladą żółć, która w pewnym świetle wygląda nawet na białą.
Multikonta : Kryształowa Łapa (Krz), Baranek (S), Rozgwieżdżony Płomień, Zaćmione Słońce (KG)
Autor avatara : Kristina Tamašauskaitė
Liczba postów : 259
Wojownik | Koty przechodziły koło niej dość często, toteż nie spodziewała się, że jeden z nich podejdzie do niej ochoczo i zagada… tak właściwie o niczym konkretnym. Zlustrowała syna Ślimaczego Śladu jasnymi oczami. Nie miała z nim do czynienia; zamieniła kilka słów z jego rodzeństwem, ale nie widziała w nich ciekawszego towarzystwa, niż żadne. Niekoniecznie rozumiała, dlaczego ten poczuł potrzebę mówienia do niej czegoś — Jeżyna nie była kotem, który używał słów do czynności czysto rekreacyjnych. Po krótkiej chwili milczenia, opuściła minimalnie powieki. – Ciebie – oznajmiła dennym, zwyczajowym dla siebie tonem. Mówiła prawdę; Mrok był jednym z kotów w obozie, a to właśnie ich wypatrywała. – …Cześć – powtórzyła po nim troszkę niezręcznie. Zazwyczaj mówiła dzień dobry czy witaj… albo nie witała się w ogóle słowami, a jedynie kiwnięciem głowy. Dlatego odpowiadał jej trening z jej ojcem — ten zdawał się rozumieć niewiele słów wychodzących z jej pyska. I milczała. Skoro podszedł tu sam, sam powinien mieć coś do powiedzenia, tak? _________________ no more emotions to show nobody has to know it's just a natural disaster that you've left behind for the cuts of cake for the steak and wine |
| | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 6 [VI]
Matka : ŻOŁĘDZIOWY GRZBIET
Ojciec : ŚLIMACZY ŚLAD
Wygląd : Średniej wysokości, może odrobinę wyższy od przeciętnego kota, o długim, dymnym, czarnym futrze. By nieco urozmaicić jego kolory, natura postanowiła chlapnąć o niego wiadrem białej farby; ta rozmieściła się na jego pysku i ciągnie się od nosa, poprzez pyszczek, dociera do brody a z niej spływa nieco niżej, zagnieżdżając się na jego piersi i momentami przebija się na brzuchu. Ponadto, biel występuje na palcach wszystkich jego czterech łapek. Jego oczka, co prawda nadal szaro-niebieskie, w przyszłości zmienią kolor na ciemno pomarańczowy.
Multikonta : Niebo [PNK], Pył [nkt]
Liczba postów : 159
Terminator | - Znalazłaś mnie! - oświadczył wesoło, jakby miał jej przyznać tym samym, że wygrała jakąś niesamowitą grę, chowanego, szukanego, lub inne tego typu rzeczy. Po jej przywitaniu, siadł przed nią. Nie miał nic do powiedzenia. Nic planowanego, nic specjalnego. - A po co mnie wypatrywałaś? - pociągnął - z ciekawości. - Nie miałem dziś niczego specjalnego do roboty, niczego takiego wiesz... więcej. Chciałaś się widzieć? Uniósł jedną brew do góry. Bo może w takim razie, to ona miała do niego sprawę! |
| | Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 14 (listopad)
Matka : Pszczeli Pył
Ojciec : Konwaliowa Gwiazda
Mistrz : Konwaliowa Gwiazda
Wygląd : Przeciętnej wielkości, smukła. Pokryta długim, jednolicie czarnym futrem. Oczy wybarwiły się na jasną, bladą żółć, która w pewnym świetle wygląda nawet na białą.
Multikonta : Kryształowa Łapa (Krz), Baranek (S), Rozgwieżdżony Płomień, Zaćmione Słońce (KG)
Autor avatara : Kristina Tamašauskaitė
Liczba postów : 259
Wojownik | Na jego wesołe stwierdzenie jedynie powoli zamrugała. Po jego dalszych słowach zrozumiała, że może powinna być bardziej szczegółowa w swojej odpowiedzi, ponieważ ten najwyraźniej zrozumiał jej słowa bardzo… jednostkowo. Bardzo w kontekście jego jako kota, a nie jako części czegoś większego — Klanu Gromu. – Lubię patrzeć, co robią inne koty. Nie chciałam – odparła monotonnie. – Co takiego więcej miałbyś do roboty? – dopytała z lekkim zmarszczeniem brwi. Nie słyszała o żadnych ekstra obowiązkach Zapadającej Łapy. _________________ no more emotions to show nobody has to know it's just a natural disaster that you've left behind for the cuts of cake for the steak and wine |
| | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 6 [VI]
Matka : ŻOŁĘDZIOWY GRZBIET
Ojciec : ŚLIMACZY ŚLAD
Wygląd : Średniej wysokości, może odrobinę wyższy od przeciętnego kota, o długim, dymnym, czarnym futrze. By nieco urozmaicić jego kolory, natura postanowiła chlapnąć o niego wiadrem białej farby; ta rozmieściła się na jego pysku i ciągnie się od nosa, poprzez pyszczek, dociera do brody a z niej spływa nieco niżej, zagnieżdżając się na jego piersi i momentami przebija się na brzuchu. Ponadto, biel występuje na palcach wszystkich jego czterech łapek. Jego oczka, co prawda nadal szaro-niebieskie, w przyszłości zmienią kolor na ciemno pomarańczowy.
Multikonta : Niebo [PNK], Pył [nkt]
Liczba postów : 159
Terminator | Aha, spoko, jasne. On w sumie nie wiedział czy lubił. Czasem po prostu patrzył się na inne koty, ale tak że... nawet nie do końca miał świadomość, że to robi. Po prostu patrzył i wychodziło samo z siebie. To chyba nie kwestia tego, że mu to sprawiało przyjemność? Może czasem, jak działo się coś ciekawego, ale wtedy to ciekawość, a nie... - Właśnie chyba nic, ale może okazałoby się, że jednak mam. Czasem powinienem wymieniać mech, albo inne takie, terminatorskie sprawy, ale nie robię tego co dzień. Ulotne Wspomnienie nie kazała - wyjaśnił, podpierając się tym argumentem nie do zbicia. - Ale może by się okazało, że akurat coś się dzieje, i jestem potrzebny i ty mnie szukasz, żebym ja wiedział i musisz mi powiedzieć! Różnie bywa, ja się nie znam na takich sprawach. Uśmiechnął się wesoło, drapiąc za uchem. - Może miałbym przemielić paru starszych i sprawdzić, czy nie mają jakichś problemów - sprecyzował teraz on, o co chodzi. - Wiesz! Takie inne... obowiązki. |
| | Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 14 (listopad)
Matka : Pszczeli Pył
Ojciec : Konwaliowa Gwiazda
Mistrz : Konwaliowa Gwiazda
Wygląd : Przeciętnej wielkości, smukła. Pokryta długim, jednolicie czarnym futrem. Oczy wybarwiły się na jasną, bladą żółć, która w pewnym świetle wygląda nawet na białą.
Multikonta : Kryształowa Łapa (Krz), Baranek (S), Rozgwieżdżony Płomień, Zaćmione Słońce (KG)
Autor avatara : Kristina Tamašauskaitė
Liczba postów : 259
Wojownik | Trajkotanie Zapadającej Łapy nie miało dla niej zbyt wiele sensu. Znała słowa, którymi się posługiwał, ale jego sposób mówienia i składania zdań był dla niej chaotyczny i trudny do zrozumienia. Może po prostu taki był jego tok myślenia. – Robisz tylko to, co każe ci Ulotne Wspomnienie? _________________ no more emotions to show nobody has to know it's just a natural disaster that you've left behind for the cuts of cake for the steak and wine |
| | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 6 [VI]
Matka : ŻOŁĘDZIOWY GRZBIET
Ojciec : ŚLIMACZY ŚLAD
Wygląd : Średniej wysokości, może odrobinę wyższy od przeciętnego kota, o długim, dymnym, czarnym futrze. By nieco urozmaicić jego kolory, natura postanowiła chlapnąć o niego wiadrem białej farby; ta rozmieściła się na jego pysku i ciągnie się od nosa, poprzez pyszczek, dociera do brody a z niej spływa nieco niżej, zagnieżdżając się na jego piersi i momentami przebija się na brzuchu. Ponadto, biel występuje na palcach wszystkich jego czterech łapek. Jego oczka, co prawda nadal szaro-niebieskie, w przyszłości zmienią kolor na ciemno pomarańczowy.
Multikonta : Niebo [PNK], Pył [nkt]
Liczba postów : 159
Terminator | - Na treningu, zawsze. W końcu na tym to polega, ona mnie uczy, a ja żeby się nauczyć muszę robić to o co mnie prosi. Prawda? - uniósł brew do góry. Czy to nie było oczywiste? Jak inaczej miałby być terminatorem? Ona się NIE słuchała swojego mistrza? To jest, jeśli nie to... wiadomo, spoko, nawet by nie naskarżył bo to nie jego interes, ale myślał że to norma. - Poza treningiem to robię cokolwiek. Wiesz, czasem na patrol pójdę, innym razem poleżę, a niekiedy to... no, nie wiem. Pytasz jakbyś nie wiedziała jak to jest być. A może nie wie?! Chociaż wątpił. Chyba każdy sobie robił co chciał między obowiązkami... |
| | Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 14 (listopad)
Matka : Pszczeli Pył
Ojciec : Konwaliowa Gwiazda
Mistrz : Konwaliowa Gwiazda
Wygląd : Przeciętnej wielkości, smukła. Pokryta długim, jednolicie czarnym futrem. Oczy wybarwiły się na jasną, bladą żółć, która w pewnym świetle wygląda nawet na białą.
Multikonta : Kryształowa Łapa (Krz), Baranek (S), Rozgwieżdżony Płomień, Zaćmione Słońce (KG)
Autor avatara : Kristina Tamašauskaitė
Liczba postów : 259
Wojownik | Jej uszy poleciały nieznacznie do dołu. Zdawało się, że nie do końca zrozumiano, o co w ogóle pytała. Logicznym było, by na treningu słuchać swojego mistrza, po prostu… miała kilka wątpliwości, czy Zapadająca Łapa w ogóle myślał. Sam za siebie, to jest. Zaczął mówić o tym, co robił poza treningiem, ale opis brzmiał dla Jeżyny z lekka próżno i znów — na nie wymagający większej mentalnej siły, niż ta kocięcia. Zainteresowało ją jednak ostatnie wypowiedziane do niej zdanie. – Więc jak to jest, być? – przechyliła łeb na bok, nie zmieniając kamiennie bezemocjonalnej ekspresji, jednak mając lekki blask zainteresowania w oczach. _________________ no more emotions to show nobody has to know it's just a natural disaster that you've left behind for the cuts of cake for the steak and wine |
| | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 6 [VI]
Matka : ŻOŁĘDZIOWY GRZBIET
Ojciec : ŚLIMACZY ŚLAD
Wygląd : Średniej wysokości, może odrobinę wyższy od przeciętnego kota, o długim, dymnym, czarnym futrze. By nieco urozmaicić jego kolory, natura postanowiła chlapnąć o niego wiadrem białej farby; ta rozmieściła się na jego pysku i ciągnie się od nosa, poprzez pyszczek, dociera do brody a z niej spływa nieco niżej, zagnieżdżając się na jego piersi i momentami przebija się na brzuchu. Ponadto, biel występuje na palcach wszystkich jego czterech łapek. Jego oczka, co prawda nadal szaro-niebieskie, w przyszłości zmienią kolor na ciemno pomarańczowy.
Multikonta : Niebo [PNK], Pył [nkt]
Liczba postów : 159
Terminator | - Zależy! - uśmiechnął się wesolutko. - Bo zależy kto jest. Ja na przykład sądzę, że być jest fajnie. Mam wspaniałe rodzeństwo, które kocham ponad całe swoje życie! Szczególnie kocham Rosę, jak byliśmy młodsi to robiliśmy wszystko zawsze razem. Nie wyobrażam sobie, żeby kiedyś jej nie było. Mam też przyjaciół! Poza Ulotnym Wspomnieniem, bardzo lubimy się z Zaćmionym Słońcem. Ją też kocham ponad wszystko. Jest mądra, i bardzo miła. Cierpliwa! Jak byłem młodszy to na nią wpadłem i jak do teraz pamiętam, powiedziała że będę pożyteczny jak będę starszy. Mam też Klan, schronienie, koty o które mogę dbać i którym mogę przynieść ciepłe jedzenie, no... ja sądzę, że jestem i jest najlepiej na całym świecie. Żyję pełnią życia! Podsumował, unosząc główkę nieco wyżej. - I jak tak żyję, to mogę praktycznie wszystko. Jak mam problem, mogę z kimś porozmawiać, z kimś komu ufam. Nie ważne o czym, wiem że będę miał wsparcie. I vice-versa, bo ja też pomagam innym w razie problemów. A jak ich nie ma? Mogę się dobrze bawić! Wyjść na patrol, czasem to i nawet na spacer, opowiedzieć fajną historię, zobaczyć piękne kwiaty czy ogromne drzewa, posłuchać śpiewu ptaków, złapać jakiś liść, przeskoczyć przez kałużę... albo iść i szukać wiedzy u innych! Każdy ma inne doświadczenie, co nie? Jeden kot mniejsze, drugi większe, ale każde jest czegoś warte. I zawsze jak pogadam, to się czegoś dowiem. TAK jest żyć! - podsumował, biorąc głęboki wdech. Dał sobie teraz parę chwil ciszy, nim ponownie zabrał głos. - Dlatego mówię, brzmisz jakbyś nie wiedziała jak to jest. Mruknął zmartwiony. Jakby nie wiedziała, to... bardzo słabo. Życie z dnia na dzień bez żadnego powodu do szczęścia, bez radości, to bycie skazanym na nicość i nudę. Lub gorzej - samotność. Tę niefajną, gdzie kot czuje się po prostu odrzucony i niechciany. Horror! |
| | Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 14 (listopad)
Matka : Pszczeli Pył
Ojciec : Konwaliowa Gwiazda
Mistrz : Konwaliowa Gwiazda
Wygląd : Przeciętnej wielkości, smukła. Pokryta długim, jednolicie czarnym futrem. Oczy wybarwiły się na jasną, bladą żółć, która w pewnym świetle wygląda nawet na białą.
Multikonta : Kryształowa Łapa (Krz), Baranek (S), Rozgwieżdżony Płomień, Zaćmione Słońce (KG)
Autor avatara : Kristina Tamašauskaitė
Liczba postów : 259
Wojownik | Odrzucony, niechciany? Jeżyna z pewnością była kotem samotnym, ale nie utożsamiała się z takimi określeniami. Jeśli cokolwiek, czerpała dumę ze swojej niezależności, ale jeszcze bardziej niż to, było to dla niej po prostu wygodne i naturalne. To nie tak, że nie miała kontaktu z rodziną, wręcz przeciwnie, ale specyfika charakterów w tejże rodzinie była… bynajmniej sprzyjająca rozwojowi emocjonalnemu. Zdążyła zauważyć kilka rzeczy, jak na przykład to, że Mrok był piekielnie gadatliwy. Połowa tych rzeczy zupełnie jej nie obchodziła i nie była potrzebna do przedstawienia jego punktu widzenia. W każdym razie wydawał się również dość zależny od swoich relacji i uczuć w nich… i dalej, próżny. Wypuściła na koniec jego wypowiedzi powietrze z nozdrzy, gapiąc się na niego przez chwilę parą neutralnych oczu. – Co zrobisz, gdy tych kotów zabraknie? – spytała pierw, – gdy będziesz mieć problem i potrzebować wsparcia, to jest. Czy zakładasz, że zawsze znajdzie się ktoś, kto rozwiąże go i wesprze cię za ciebie? – ona była zupełnym przeciwieństwem. Z każdym księżycem chciała polegać na swojej rodzinie mniej, by przynosić im więcej korzyści, niżeli ciężaru wychowania. Uwazała też, że to dawało jej więcej wolności. Brak przywiązań. – Zaćmione Słońce powiedziała ci, że będziesz pożyteczny, ale nie zapowiada się na to, by tak było – Jeżyna nie rozumiała nawet, jak ten mógł odnajdywać w swoich zajęciach jakiekolwiek spełnienie. Kwiaty, śpiew ptaków, liście, kałuże — wiedziała, że istnieją, ale skupienie na nich nie dawało żadnych zysków w kwestiach bycia porządnym kotem. – Jesteś wolny by żyć tak, jak chcesz, ale brzmisz dość hipokrytycznie. A rzeczy, o których mówisz, nie są kluczowe w… byciu. _________________ no more emotions to show nobody has to know it's just a natural disaster that you've left behind for the cuts of cake for the steak and wine |
| | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 6 [VI]
Matka : ŻOŁĘDZIOWY GRZBIET
Ojciec : ŚLIMACZY ŚLAD
Wygląd : Średniej wysokości, może odrobinę wyższy od przeciętnego kota, o długim, dymnym, czarnym futrze. By nieco urozmaicić jego kolory, natura postanowiła chlapnąć o niego wiadrem białej farby; ta rozmieściła się na jego pysku i ciągnie się od nosa, poprzez pyszczek, dociera do brody a z niej spływa nieco niżej, zagnieżdżając się na jego piersi i momentami przebija się na brzuchu. Ponadto, biel występuje na palcach wszystkich jego czterech łapek. Jego oczka, co prawda nadal szaro-niebieskie, w przyszłości zmienią kolor na ciemno pomarańczowy.
Multikonta : Niebo [PNK], Pył [nkt]
Liczba postów : 159
Terminator | - Pewnie wtedy dopiero się zastanowię - nie wiedział, czemu miałoby ich zabraknąć. Niektórzy mogą odjeść, umrzeć, zniknąć, cokolwiek... ale mógł żyć wspomnieniem o tych kotach i wspominać sobie dobre czasy, co nie? - Albo... po prostu będę wtedy no, miał inne koty. Nigdy w życiu nie będzie tak, że wszystkie koty na całym świecie znikną... Bo to byłoby dość dziwne - o czym świadczył jego ton głosu. Czuł się, jakby mówił z istotą nie z tej ziemi, co nie ma w ogóle pojęcia o niczym. - Poza tym, rozwiązywanie problemu za mnie jest... um, chyba nadto! Po prostu czasem jak jest mi czy komuś smutno, ma się gorszy dzień, to wiadomo, wypada się wygadać. To nie znaczy, że ktoś rozwiązuje mój problem, po prostu nie siedzę sam na jednej myśli i jej nie mielę we łbie cały dzień - nie rozumieli się. Miał wrażenie, że we wszystkim. Nie miał też jej tego za złe, każdy był inny i każdy reagował na wszystko zupełnie inaczej. Dla niego było to normalnym, mieć koty wokół i nie chciał innego życia. Nie uważał, że to złe. Ani, że ona była zła. Nawet po następnym komentarzu, na który opuścił uszy na dół. Auć. Niby nie mógł jej odmówić, ale też nie chciał przyznać racji. Nie z upartości, a chyba zwyczajnie wtedy byłoby to tylko bardziej przykre. - Mi się wydaje, że na wszystko przyjdzie po prostu czas - odpowiedział z lekkim uśmiechem. Co pożytecznego mógł robić kot w trakcie treningu? Polował, patrolował, uczył się walczyć, poznawał kodeks, dotrzymywał towarzystwa starszym... i jasne, mógłby robić więcej! ale co? I jak? Rzucenie się na byle drapieżnika było absurdem, a stanowiska zastępcy nie zdobędzie i tak póki nie wytrenuje nikogo. Sam przecież trenował. Miał czas. Po prostu. Na dosłownie wszystko. - Czemu hipokrytyczne? - zapytał zaraz. Bo tego zaś zupełnie nie rozumiał! |
| | Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 14 (listopad)
Matka : Pszczeli Pył
Ojciec : Konwaliowa Gwiazda
Mistrz : Konwaliowa Gwiazda
Wygląd : Przeciętnej wielkości, smukła. Pokryta długim, jednolicie czarnym futrem. Oczy wybarwiły się na jasną, bladą żółć, która w pewnym świetle wygląda nawet na białą.
Multikonta : Kryształowa Łapa (Krz), Baranek (S), Rozgwieżdżony Płomień, Zaćmione Słońce (KG)
Autor avatara : Kristina Tamašauskaitė
Liczba postów : 259
Wojownik | Dopiero wtedy. Jeżyna uważała życie na żywioł za raczej nieodpowiedzialną praktykę. – Nie będzie. Ale nie każdy kot na świecie zawsze będzie chciał ci pomóc – stwierdziła od razu. Nie każdy mógł zostać przyjacielem Zapadającej Łapy; sama egzystencja kogoś nie gwarantowała mu tego, co chciał od drugiej osoby. Jeśli kierował się taką logiką — a to sugerowały jego słowa, czarnej terminatorce pozostało jedynie współczuć. A tego, co powiedział potem, już zupełnie nie zrozumiała. Jak wypowiedzenie myśli na głos miało sprawić, że ta zniknie z jego głowy? To nie tak, że myśli były jak fizyczne obiekty, które nie mogły być w dwóch miejscach na raz… przynajmniej dla Jeżynowej Łapy, choć ona już od jakiegoś czasu rozumiała, że jej myślenie jest w pewnym sensie oderwane od tego innych. – Nie widzę twojego punktu. Pomyślenie czegoś, a wypowiedzenie tego na głos nie różnią się od siebie niczym poza tym, że usłyszy je ktoś inny. …Czy słowa i wiedza znikają z twojej głowy, gdy je wypowiesz? – spytała, tak dla pewności. Może to jakaś choroba psychiczna, na którą cierpiał Mrok.
Wzruszyła ramionami. – Jeśli tak uważasz. Ale czekanie na ten czas w bierności to kontrproduktywność – a to właśnie wydajność była czymś, co Jeżyna ceniła wysoko. Zamrugała powoli, zanim odpowiedziała na jego zdezorientowane pytanie. – Mówisz o byciu pożytecznym, ale spędzasz czas na patrzeniu na kwiatki, słuchaniu śpiewu ptaków czy skakaniu przez kałużę. Żadna z tych rzeczy nie jest w życiu potrzebna… a więc pożyteczna. _________________ no more emotions to show nobody has to know it's just a natural disaster that you've left behind for the cuts of cake for the steak and wine |
| | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 6 [VI]
Matka : ŻOŁĘDZIOWY GRZBIET
Ojciec : ŚLIMACZY ŚLAD
Wygląd : Średniej wysokości, może odrobinę wyższy od przeciętnego kota, o długim, dymnym, czarnym futrze. By nieco urozmaicić jego kolory, natura postanowiła chlapnąć o niego wiadrem białej farby; ta rozmieściła się na jego pysku i ciągnie się od nosa, poprzez pyszczek, dociera do brody a z niej spływa nieco niżej, zagnieżdżając się na jego piersi i momentami przebija się na brzuchu. Ponadto, biel występuje na palcach wszystkich jego czterech łapek. Jego oczka, co prawda nadal szaro-niebieskie, w przyszłości zmienią kolor na ciemno pomarańczowy.
Multikonta : Niebo [PNK], Pył [nkt]
Liczba postów : 159
Terminator | - To nie szkodzi. Taki brak pomocy to też pomoc - jakkolwiek głupio to nie brzmiało, bo przecież w sumie się to wykluczało, co nie?? Ale miał rację. Odmowa pomocy i bycie z samym sobą było, jakby nie patrzeć, nauką radzenia sobie w różnych sytuacjach. Zależy jak podejść do tematu. Jeżyna pewnie zaraz i na to pokręci nosem, tak czuł już w kościach. - Ty chyba nie miałaś nigdy przyjaciela - odparł w końcu, nieco smutno, na jej równie przykry zarzut. - Mam w głowie wszystko nawet jak coś powiem... po prostu wiesz... No... Czasem jest milej nie być samemu. Nie wiedział już jak to tłumaczyć. Wiedział, że Jeżyna to wyjątkowo smutny osobnik, który chyba w życiu nie zaznał żadnej przyjaźni, miłości, niczego. I to było tragicznie okropne! Bo jak takiemu tłumaczyć normalne rzeczy, jeśli tnie rozumie najprostszych rzeczy. - Co w takim razie ty robisz?
|
| | | |
| |