Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 101 ks. [XI]
Matka : Barwna Łączka | Nakrapiany Nos (opiekunka)
Ojciec : ♱ Pohukująca Sowa
Mistrz : ♱ Tonące Słońce -> ♱ Golcowa Gwiazda
Partner : pozostało jedynie wspomnienie (♱ Orzechowa Gwiazda )
Wygląd : Ruda, długowłosa, klasycznie pręgowana kotka z bielą pokrywającą jej pyszczek, kryzę, brzuch, prawy bok oraz całe łapy. Posiada pomarańczowe oczy, średniej wielkości uszka zakończone drobnymi, ciemno-rudymi pędzelkami oraz ciemny, niemalże ceglasty nosek. Jest atletycznej budowy, a jej cechami charakterystycznymi są: ślady po ugryzieniu przez szczura na prawej przedniej łapie, rozległe blizny po rozcięciach szponami na lewym boku zaczynające się od barku i kończące w okolicy brzucha oraz z racji na wiek, pojawiające się w okolicach jej uszu, policzków oraz nosa - jasne, pojedyncze włoski.
Multikonta : Owcze Runo [KG] | Roześmiana Łapa [KG] | Skaczący Wróbelek [KRz] | Senny Mak [KW] | dawniej: Powracające Zimno [NPC], Rybia Ość [nkt]
Autor avatara : soulcat.thilo / rysunek w podpisie @kotkovelove
Liczba postów : 1334
Przywódca | Trening Szakłakowej Łapy miał się prędko odbyć. Niestety, najpierw choroba dopadła kocurka na spory kawał czasu, a gdy wyzdrowiał to Słodka zagościła w lecznicy na kolejne długie księżyce z powodu odniesionej rany. W końcu jednak mogła zabrać terminatora na trening i to też zrobiła mając cichą nadzieję w głowie, że nastawienie kocurka nie uległo wobec niej odmianie. — Szakłakowa Łapo? Choć, idziemy na trening. — zagadnęła pogodnie, gdy odnalazła charakterystyczne futerko w legowisku terminatorów. Drobny uśmiech zdobił jej mordkę, a zagięta końcówka ogona nakazała mu ruszyć za nią. Chciała przerobić z nim coś praktycznego mimo panującej Pory Nagich Drzew. Chciała, by czas spędzony na w większości bezczynności, ponieważ tylko o kilka lekcji poprosiła Gęsi Tupot, aby przeprowadził Szakłakowej Łapie - uległ zmianie i został spożytkowany na czymś lepszym, ważniejszym. — Zaczniemy od polowania. Czy Gęsi Tupot przekazał ci cokolwiek odnośnie tego podczas mojej nieobecności? — zapytała. Niekoniecznie kocur musiał tylko od niego zdobyć wiedzę. Miał mnóstwo terminatorów w legowisku, którzy z pewnością z wielką chęcią podzieliliby się z nim wiedzą. _________________ Forever runs away sometimes It gets easier to let go Remembering the times gone by Pretending we were heroes in the lifeboat Staying up till half past nine Feeling like a stranger now that I'm gone
| |
|
|
Grupa : Płeć : inna (zapach kocura)
Księżyce : 13 [wrzesień]
Matka : gęsia lotka, oszroniona gałązka
Mistrz : słodka gwiazda
Wygląd : wysoki, szczupły, długołapy || długowłosy || czarny dymny klasycznie pręgowany z bielą || białe łapy do łokci, plama bieli na piersi, pysk przedzielony wpół (prawa połowa ciemna, lewa biała (z czarną obwódką wokół oka)) || oczy błękitne, wpadające w fiołkowy odcień || odgryzione pół prawego ucha
Autor avatara : tsumeri
Liczba postów : 29
Terminator | Był sfrustrowany. Wybitnie sfrustrowany i nie wiedział, jak dać tej frustracji ujście - rozmowy z matkami, narzekanie na brak swojego treningu, na wątłe zdrowie, cóż, może i trochę to pomagało, ale tylko trochę, tylko chwilowo. Nie miał co robić. Nie miał na tyle odwagi czy tupetu aby samą przywódczynię poganiać o rozpoczęcie jego edukacji, a jednak czuł, że powinien. W końcu to jej obowiązek pilnować tego, jak sprawnie idą treningi terminatorów w Klanie, prawda? Czemu się o to nie upomniał? Bał się, wstydził? Nie wiedział. Nie miało to znaczenia, zwłaszcza w sytuacji gdy, dodatkowo, Słodką Gwiazdę zmorzyła rana i pobyt w lecznicy.
Grunt, że w końcu jego trening miał się rozpocząć. Musiał dogonić rodzeństwo, musiał nadrobić materiał.
Co nieco już wiedział i zamierzał to Słodkiej Gwieździe udowodnić. Na jej wołanie terminator stawił się natychmiast, choć milczał, a czarna kita wirowała nieco nerwowo, uderzała o pręgowane boki kocura. Rozpierała go energia której musiał dać upust w jakiś sposób. Polowanie brzmiało dobrze.
- Znam teorię - odparł. Czy od Gęsiego Tupotu? Niekoniecznie, ten jednak, w ciągu kilku lekcji, utrwalił wiedzę Szakłakowej Łapy, tą, którą zdobył od Artura. - Fundamentalna przy polowaniu jest pozycja łowiecka, a najważniejsza zasada którą należy się kierować brzmi "mysz cię wyczuje, królik usłyszy, ptak zobaczy" - wyrecytował, odchrząkając na końcu; dawno nie używał swoich strun głosowych, te były zakurzone i terminator brzmiał nieco zachryple. |
|