First topic message reminder :

Powiedziała jej "z rana" i tak właściwie to szybko tego pożałowała. Przecież ona nie lubi wstawać rano! Nawet nie wiedziała, czy umie! A utkwiona w pewnym stanie oczekiwania na trening czuła, że w sumie nic nie może zrobić. No bo tak, trening jest dopiero jutro, ale co jak pójdzie na polowanie i zapomni, że ma ten trening, albo nie zdąży skończyć polować do tego czasu? To, rzecz jasna, było absurdalne, bo nikt nie był na tyle głupi żeby polować całą noc aż do rana, ale nawet bezsensowne rzeczy znajdywały swoje miejsce w jej dziwnych obawach.
Nieufna względem własnych umiejętności regulacji snu, poprosiła ona kogoś, kto wstaje rano, by obudził ją przy okazji - tym kimś była Sokole Skrzydło. Gwiazdka zaczynała myśleć, że wojowniczka zaczyna mieć jej dosyć - najpierw pomóż ze sparingami, teraz obudź mnie? Biała była dorosłą wojowniczką, a chciała pomocy jak młody terminator… mimo tym obawom, Sokół faktycznie bez większych problemów wzruszyła ramionami i zgodziła się, skoro i tak będzie wstawała. Przynajmniej tyle (choć wciąż była możliwość, że miała jej dosyć).
Kulturalnie obudzona rankiem Gwiazdka podziękowała kocicy… ale, mówiąc prawdę, obudziła się zanim do tego doszło i jedynie udawała, że faktycznie została przez nią obudzona. Najwyraźniej podekscytowana wizją treningu jej ciało postanowiło wiedzieć, kiedy wstać. No ale przecież skoro poprosiła ją o pomoc, to powinna jej potrzebować… tak.
Biała więc rozciągnęła się elegancko i ruszyła pod wyjście z obozu, oczekując swojej terminatorki. Gwiezdni, jak to brzmiało? Jej terminatorka. Serio miała kogoś uczyć. Chyba eksploduje ze szczęścia. Chyba zapadnie się pod ziemię z rozpaczy.