IndeksIndeks  SzukajSzukaj  GrupyGrupy  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 :: 
Wprowadzenie
 :: Karty Postaci :: Samotnik
Fasola
Sob 27 Sty 2024, 21:08
Fasola
Fasola
Grupa : Samotnicy
Płeć : inna (zapach kotki)
Księżyce : 23 księżyców | kwiecień
Matka : Wiór [NPC]
Ojciec : Nieznany / Zboże [NPC] (przybrany)
Mistrz : gwiazdy na niebie
Wygląd : chude; atletyczne; wysokie ciało; długie patykowate łapy; białe, szorstkie, przybrudzone krótkie futro; łeb w kształcie klina; duże trójkątne uszy; jasnoróżowy nos, wnętrze uszu i poduszeczki; żółto-niebieskie ślepia z heterochromią częściową (przy wewnętrznych kącikach ma niebieskie, przy zewnętrznych - żółte); często chodzi przygarbiona; wyszczerbione lewe ucho, blizna na grzbiecie nosa
Multikonta : Wierzbowy Puch, Szerszeniowy Rój, Lilia | Krzywowąsy, Tafla, Żabia Łapa, Uszko, Oszroniona Łapa
Autor avatara : oddity_olive
Liczba postów : 49
Samotnik
https://starlight.forumpolish.com/t2004-fasola#54440

Fasola (Dziwnooka) | inna (zapach kotki)

17 ☾ | samotnik

Informacje


| wygląd |
Wygląd Fasoli jest totalnym przeciwieństwem jej charakteru - jest aż do przesady prosty pomijając drobny szczegół. Fasola jest w całości biała i jedynie brud pod postacią kurzu, błota czy liści, urozmaica oślepiającą biel. Samo futro jest krótkie, szorstkie i miejscami rzadkie na tyle, że prześwituje przez nie różowa skóra; głównie przy pachwinach, na łapach i brzuchu. Samotniczka z Młyna jest wysoka i szczupła, a jej patykowate łapy, długa łabędzia szyja, łeb w kształcie klina i wysokie, trójkątne uszy oraz długi, praktycznie szczurzy ogon, czynią z niej niezwykle... komicznie wyglądające stworzenie. Wydaje się dziwnie nieproporcjonalna i na pewno nie zalicza się do kanonu piękna. Jej sylwetkę można nazwać atletyczną, jak nie zwyczajnie chudą, ma garbaty nos, duże oczy w kształcie migdałów o bardzo niecodziennym ubarwieniu. Chociaż tak jak wszystkie kocięta urodziła się z szaroniebieskimi ślepiami, z wiekiem wybarwiły jej się na nie jeden, a aż dwa kolory! Od źrenicy po wewnętrzny kącik oka widać w nich błękit, zaś po drugiej stronie źrenicy - intensywną żółć. Głównie przez ten fakt została okrzyknięta Dziwnooką, co w pełni zaakceptowała. Poza tym niezbyt przejmuje się swoim futrem, przez co często jest przybrudzone i w nieładzie. Często chodzi przygarbiona, a jej krok jest skoczny, czasem wręcz dziwnie szeroki i nierówny. Posiada dwie widoczne blizny; wyszczerbiony płatek lewego ucha i bliznę po pazurze na grzbiecie nosa.

Pod bielą, Fasola jest czekoladowym szylkretem pręgowanym klasycznie.

| charakter |
Najprościej powiedzieć, że Fasola jest specyficznym kotem. Od najmłodszych księżyców przejawia pewne cechy, które u innych wzbudzały niepokój. Bez zająknięcia zadaje dziwne pytania bądź papla bez zastanowienia i wyczucia. Jest głośne i nigdy nie szanuje kociej przestrzeni osobistej. Wyraża się w dziwny sposób, wierzy w niestworzone rzeczy, jest niesamowicie przesądne i nadmiernie wylewne, jednak nigdy nie o sobie. Często gada od rzeczy, pod nosem lub w kierunku drugiego kota, zaczepia obcych bez większego problemu i każdego kota uważa za swojego dobrego znajomego. Gada z ptakami, roślinami i kamieniami, które zbiera i nadaje im imiona czy szczególne znaczenia. Zdaje się żyć w swoim świecie, jednak jest w tym wyjątkowo zorganizowane. Ma swoje codzienne rytuały, które przestrzega jak nic na tym świecie, przez co robi za lokalnego dziwaka. Pomimo plotek, Fasola nie jest "głupia". Żyje tak jak chce, jest wolnym kotem pod każdym znaczeniem tego słowa. Jest wesołe, pogodne i szczere do bólu. Nie czuje przywiązania ani do miejsc, kotów czy imion, a nawet konceptu płci. Kiedy czuje się kocurem to nim jest - następnego dnia może być kotką, lub czymś pomiędzy. Nie potrafi usiedzieć w jednym miejscu zbyt długo; zawsze musi czymś ruszać czy to łapą, czy końcówką ogona. Pomimo swojej osobliwej natury, nie jest groźne, a nawet bardzo pomocne. Jak już przebywa w Gniazdach Dwunogów, bardzo często udziela schronienia potrzebującym kotom w Młynie, służy radą czy świeżym posiłkiem. Może być odbierane jako nieco naiwne i łatwowierne, ale bardzo ciężko je zranić czy doprowadzić do złości. Niestety, jej brak przywiązania ma też złą stronę; nikogo nie traktuje poważnie i długoterminowo. Nie potrafi dobrze pocieszać, nie rozumie konceptu złamanego serca i w każdej sytuacji, która wymaga od niej złożonej reakcji działa na autopilocie. Ubrała maskę głupiego, lecz szczęśliwego kota i tylko w nielicznych sytuacjach pokazuje inną twarz. To co przeżyła w dzieciństwie, które aktywnie wypiera, odcisnęło na niej spore piętno i jej obecny styl życia jest sposobem na radzenie sobie z własnym wnętrzem.

| historia |
Gdy ktokolwiek pyta Fasoli o jej dzieciństwo, ta odpowiada, że została wychowana przez zboże i ropuchę; co o dziwo ma w sobie ziarno prawdy. Mimo to początki Fasoli nie są dobrze znane i jej historia zaczyna się dopiero, gdy skończyła 4 księżyce.
Była burza, gdy w wejściu do Młyna pojawiła się przemoczona kotka z małym kociątkiem w zębach. Mieszkający tam stary samotnik imieniem Zboże, nie był zadowolony z nagłego najścia, jednak pod naporem błagań roztrzęsionej kocicy, pozwolił jej schronić się na tyłach swojego legowiska. Wtedy też dowiedział się, że przychodzi z naprawdę bardzo daleka, a kocię które przyniosła ze sobą poważnie gorączkuje. Niechętnie zabrał się do jak najdokładniejszego wylizania kocięcia i zapewnienia mu ciepła. Znalazł dla niego suchy i ciepły kąt w sianie, a następnie poinformował kocicę, że tylko tyle jest w stanie zrobić na ten moment. Jeżeli kocię przeżyje noc — powiedział. — Poślę po kota, który poda mu zioła. Kotka była sceptyczna co do tego pomysłu, jednak cicho podziękowała samotnikowi i do rana czuwała nad kociakiem. Następnego dnia okazało się, że młodziutkiej Fasoli udało się przetrwać noc. Miała wtedy 4 księżyce. Stary Zboże osobiście udał się po wspomnianego kota i był z tego powodu niezadowolony. Było to spowodowane tym, że wcześniej próbował wytłumaczyć nowej lokatorce gdzie ma iść, jednak ta upierała się, że koniecznie musi zostać przy kociaku. W końcu odpuścił i poszedł prosto do Dimy, kociaka starego Popioła. Po podaniu odpowiednich ziół, zostawieniu kilku na następne wschody słońca i poinstruowaniu wciąż roztrzęsionej opiekunki Fasoli co do ich stosowania, Dima opuściła Młyn i trzy koty zostały na powrót same. Opiekunka Fasoli, która w końcu przedstawiła się jako Wiór, po długich i wylewnych podziękowaniach, wyjaśniła staruszkowi całą sytuację. Okazało się, że młodziutka Wiór, która nie mogła mieć więcej niż 20 księżyców w chwili pojawienia się w Młynie, nawet nie była spokrewniona z Fasolą, a przynajmniej tak twierdziła. Podobno znalazła ją przy starej lisiej norze, wychudzoną i brudną, dlatego z dobrego serca zgarnęła ją ze sobą w drogę. Jednak zajmowanie się kociakiem okazało się trudniejsze niż przypuszczała, a później złapała ich burza przez co wylądowały w Młynie. Zboże trochę niedowierzał obcej kotce, jednak obiecał, że może zostać tak długo aż Fasola nie wyzdrowieje. Wiór już następnego dnia zniknęła pozostawiając Fasolę pod opieką Zboża. Wtedy kocur był już pewny, że kotka była matką, a Fasola - niechcianym problemem.
Początkowo próbował znaleźć dla Fasoli zastępczą matkę, jednak żadna z okolicznych kocic nie chciała kolejnej gęby do wykarmienia, tym bardziej chorowitej. W taki sposób Fasola wylądowała pod opieką starego Zboża, który przez pierwszy księżyc nawet nie krył się ze swoją niechęcią. Fasoli to w ogóle nie przeszkadzało i bardzo szybko przywiązała się do kocura, nazywając go pieszczotliwie "dziadziem". Do końca pobytu Fasoli w Młynie kocur był wobec niej oschły i zdystansowany, chociaż na swój sposób się o nią martwił i traktował jak prawdziwą wnuczkę. Nie ukrywał przed nią, że nie są rodziną. Fasola bardzo szybko została uświadomiona, że kotka, która ją przyniosła była jej matką, chociaż wcale jej tak nie postrzegała. Ojca nie znała, a jedynym męskim wzorcem był dla niej stary Zboże. Wiór postrzegała jako siostrę, która zostawiła ją by móc w pełni korzystać z życia - nie czuła w jej kierunku żalu, wręcz przeciwnie, bardzo szybko jej wybaczyła. Gdy skończyła 10 księżyców, staruszek zaczął uczyć ją polowania i walki pod pretekstem przydania się i "spłaty" za pobyt w Młynie, w rzeczywistości przygotowując kotkę do samotnego życia w Gniazdach. Wiedział, że nie będzie żył wiecznie, a chciał mieć pewność, że Fasola sobie poradzi. Chodził z nią po Gniazdach, pokazywał najlepsze miejsca na polowania, mówił kogo unikać i z kim nie rozmawiać. Mimo to dalej nie pozwalał jej przy sobie spać, a gdy ta próbowała się do niego zbliżać, syczał na nią i wymachiwał łapami by ją odpędzić. W taki sposób raz drapnął ją w grzbiet nosa, a sama Fasola wciąż ma po tym ślad pod postacią cieniutkiej, różowej blizny tuż nad nosem. Samotnik nie mógł jednak nic poradzić na fakt, że szybko się starzał, a Fasola zaczęła się nim zajmować. Najpierw stracił węch, później wzrok i coraz gorzej chodził. Czuł, że jego czas dobiega końca, co wcale nie przytępiło jego charakteru. Gdy zmarł Fasola miała 14 księżyców i do ostatniego księżyca upierał się, że wcale jej nie potrzebuje. Zmarł we śnie, a Fasola widziała jak jego boki powoli unoszą się coraz ciężej aż w końcu przestały. Zawsze obserwowała go jak spał; zupełnie jakby bała się, że zniknie.
Po śmierci Zboża nie bardzo wiedziała co ze sobą zrobić. Pochowała kocura niedaleko pola uprawnego i dalej mieszkała w Młynie, a w samych Gniazdach zyskała łatkę dziwaczki. Zdarzało jej się rozmawiać z ptakami, mamrotać pod nosem czy zbierać kamienie i ustawiać je w najdziwniejszych miejscach, nadając temu dziwne znaczenie. Do tego za nic miała sobie jakiekolwiek kocię obyczaje, przez co okoliczne koty zaczęły ją unikać. Przez rówieśników była zaczepiana i wyzywana, a nawet doszło do bójki w której wyszczerbiono jej zewnętrzną część prawego ucha. Wielokrotne wizyty u Dimy może nie były jej w smak, ale towarzystwo kociska już bardziej. Nawet zakolegowała się z podstarzałym kociskiem, dzięki czemu sama odkryła, że nie czuje się ani kotką, ani kocurem. Był to jej pierwszy krok do wolności absolutnej. Późniejsze pojawienie się innej starszej kocicy, która przedstawiła się jako Wełna, już kompletnie odmieniło życie Fasoli. Gdy ta zaproponowała by ta wraz z nią wyruszyła do zachodniej części Zielonych Grzbietów, od razu się zgodziła. Chociaż dla Wełny była tylko narzędziem do polowania i wyręczania jej w codziennych obowiązkach, Fasola naprawdę ją podziwiała. Spędziła z Wełną niecałe dwa księżyce na podróży, polowaniu za nią, czyszczeniu jej futra i wysłuchiwaniu jej barwnych opowieści o tym jak kiedyś była piękna i młoda, a żaden kocur czy kotka nie mogli oprzeć się jej urodzie i sprytowi. Nawet wtedy Fasola zapragnęła być jak ona; wolna i niezależna, nieprzywiązana nawet do własnego imienia. Dlatego pewnej nocy wymknęła się z legowiska i wyruszyła we własną drogę zostawiając kocicę za sobą. Teraz można ją spotkać dosłownie wszędzie; w Gniazdach Dwunogów, okolicach Międzyrzecza czy nawet i w Dolinie Oka Gór. Nie ma jednego stałego legowiska, chociaż najczęściej przesiaduje w Młynie, a okoliczne kociaki wołają na nią "Dziwnooka".

| statystyki |
P: 2 | S: 13 | Zr: 17 | Sz: 15 | O: 11 | HP: 115 | W: 105 | 0/100 PD
psi węch | sokoli wzrok | ciamajda | wątłe zdrowie

| umiejętności |
skradanie się [1] | tropienie [1]  
galeria: Olive

Skocz do: