IndeksIndeks  SzukajSzukaj  GrupyGrupy  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 :: 
Wprowadzenie
 :: Karty Postaci :: Archiwum
Mknący Cień
Pon 07 Sie 2023, 01:04
Mknący Cień
Mknący Cień
Grupa : Samotnicy
Płeć : kocur
Księżyce : 36
Matka : Nitka
Ojciec : Nieznane
Wygląd : Średniego wzrostu kocur o smukłej budowie ciała, z lekko zarysowanymi mięśniami, szczególnie łap. Jego sierść jest krótka i gładka, w kolorze głębokiej czerni. Oczy ma duże i złote. Na lewym oku posiada wyraźną, krótką bliznę. Przechodzącą z górnej, na dolną powiekę. Ma dość długi ogon.
Autor avatara : Viedzma
Liczba postów : 7
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t1898-mknacy-cien
Imię: Mknący Cień
Płeć: Kocur
Wiek: 36 księżycy
Grupa: Samotnicy
Ranga: Samotnik

Wygląd:
Mknący Cień należy do średniej wielkości kotów. Nie jest ani szczególnie wysoki, ani mały. Od zawsze za to był stosunkowo smukłej budowy ciała, co szczególnie podkreślał dość długi ogon. Pomimo tego nie jest jednak kotem zupełnie wychudzonym czy pozbawionym mięśni. Te za to ładnie odznaczają się głównie na jego łapach. Można by powiedzieć, że ma sylwetkę wysportowanego biegacza.
Jego sierść jest krótka, gładka, w kolorze kruczo czarnym. Jest jednak miękka i zdecydowanie miła w dotyku. Nie posiada żadnych łat, ani przejaśnień. Z jego zaokrąglonej głowy sterczą dwa, dość spore uszka, a pysk zdobią duże, złote oczy. Na lewym oku posiada jednak bliznę, która ciągnie się z górnej powieki, na dolną, niemal idealnie po środku oka. Nie jest długa, ale jest wyraźnie widoczna. Wnętrze jego uszu jest delikatnie zaróżowione od ich ukrwienia.

Charakter:
Na pierwszy rzut oka można by uznać, że Cień jest wycofanym mrukiem. Na pewno po jego czasem dziwnych, samotniczych zapędach można wywnioskować, że jest kotem skrzywdzonym. Nie znając go można by powiedzieć, że jest zimny i okropnie obojętny.
Prawda jest jednak z goła inna. Ten introwertyczny, smutny mruk zdecydowanie zyskuje przy chwili bliższego kontaktu. Za tą pozornie nieprzyjazną zasłoną kryje się całkiem wesoły i ciepły w uczuciach kot. Ma marzycielskie zapędy i zdecydowanie buntownicze podejście do świata który go otacza. Jest przy tym wszystkim jednak ostrożny i więcej myśli niż mówi. Jest też dość empatyczny i stara się być wyrozumiały. Boi się jednak zbyt bliskich relacji.
Nigdy nie żył w większej grupie kotów, poza swoją rodziną i wydaje mu się to strasznie niewygodnym życiem.

Historia
Przyszedł na świat w środku zimy, nad ranem razem z dwoma innymi kociętami, czarno białą Jemiołką i szylkretową Szyszką. Stało się to w starej szopie, gdzieś na obrzeżach wioski dwunożnych. Jego matka miała na imię Nitka, była nieco drobniejszą koteczką o szylkretowym umaszczeniu i złotych, dużych oczach, te zdecydowanie nasz młody kot odziedziczył po niej. Ojciec Cienia, był za to pokaźnych rozmiarów, czarnym kocurem, z białą krawatką na szyi i równie białymi skarpetkami na łapach. Był dzikim kotem, samotnikiem, który upatrzył sobie tą jedną kotkę. To on pomógł jej znaleźć wystarczająco ciepłe miejsce i pilnował jej oraz sióstr Cienia, bardziej niż swojego syna. Duży kocur nigdy nawet nie podzielił się swoim imieniem z synem. Cień nigdy go też o nie nie zapytał. Wiedział, że zostanie i tak zignorowany.
Można powiedzieć, że wystartował w życiu z poczuciem odtrącenia. Pomimo tego, że ojciec uczył całą trójkę podstawowych umiejętności, polowania i ewentualnej walki, Cień był przez niego zawsze traktowany oschlej. Jedynie jego matka okazywała mu uczucia.
Przez jakiś czas żyli na opuszczonym, zarośniętym terenie z szopą i wątpliwej wytrzymałości ogrodzeniem ze zbutwiałych już desek. Trwało to dopóki kocięta nie podrosły. Kiedy mijał piąty księżyc życia kociąt, pojawili się dwunodzy. Chodzili po terenie i oglądali okolice. Kocia rodzina obserwowała ich z pomiędzy desek budynku. Niespodziewana wizyty zamieniła się w horror małych kociąt, kiedy ci zaczęli niszczyć wszystko co znajdywało się na zarośniętej działce. Stało się jasne, że musieli uciekać. Kocur postanowił wyprowadzić ich z szopy przez okienko na jej tyle. Pozostawiony na końcu Cień nie był jednak w stanie samemu przez nie przeskoczyć. Widząc to jego przejęta matka zawróciła po kociaka. Wskoczyła z powrotem do szopy i wypchnęła go na zewnątrz. Wtedy okno zatrzasnęło się z hukiem tuż za nim. Jedna z sióstr pociągnęła przerażonego kocurka do ucieczki.
To był ostatni raz kiedy ją widzieli. Ojciec zabrał ich daleko od siedlisk łysych małp. Od tamtej pory Mknący Cień był obwiniany za śmierć ich matki, traktowany przez ojca jak wyrzutek i jego największy błąd. Zatrzymali się w lesie, w opuszczonej norze. Kocur na szczęście dla nich, podjął się dalszej samotnej opieki nad swoimi dziećmi. Przynajmniej nad siostrami Cienia, bo ten coraz częściej był zostawiany przez nich na samym końcu i wypychany do radzenia sobie samemu. Żyli razem jeszcze przez jakiś czas, dopóki już prawie dorosły, Cień nie postawił się starszemu kocurowi, wygarniając mu wszystko co leżało młodemu na sercu przez całe 12 księżyce jego życia. Wywiązała się miedzy nimi bójka, w której Cień został zraniony w oko. Był dużo słabszy i mniejszy od swojego ojca, ostatecznie musiał jednak ratować się ucieczką. Biegł ile sił pozostało mu w łapach, patrząc jednym okiem na świat. Wylądował na nieznanych sobie terenach, zupełnie sam. Przez kilka dni błąkał się po dziczy, próbując polować. Na jego szczęście nie stracił tamtego dnia oka, jednak pozostała mu na nim wyraźna blizna, a w pamięci wyrył się ból. Mijały kolejne księżyce, a z każdym z nich, kocur radził sobie coraz lepiej. Kiedy zranione oko zaczęło się zabliźniać, zaczął też lepiej radzić sobie z polowaniem. Jego ciało również zaczęło coraz bardziej przypominać dorosłego kota. Obrał sobie za cel bycie szybkim i dobrym wspinaczem, żeby już nigdy nikt nie musiał po niego wracać i nie przestawał się uczyć. Kilkukrotnie, w czasie swoich wspinaczek po drzewach udało mu się zauważyć inne koty, ale zwykle brakowało mu odwagi żeby wyjść z ukrycia. Przez pewnie czas widywał też swoją siostrę, a przynajmniej tak myślał. Wolał jednak zejść jej z drogi. W wieku 18 księżycy na jego drodze stanęły dwa koty, szary Kamyk i rudy Pieniek. Trzymali się razem i po bliższym poznaniu postanowili przygarnąć i Cienia. Spędzili razem kolejne 10 księżycy, a ich wspólna tułaczka wydawała się być najlepszym co do tej pory spotkało naszego kocura. Niestety nie mogła trwać wiecznie. Najmłodszy z nich, rudy kot, wypłoszony przez większą zwierzynę w czasie ulewy, wpadł do rzeki. Reszta rzuciła się za nim rozdzielając się w pogoni za towarzyszem. Więcej się nie widzieli. Cień znowu został sam. Błąkał się w pobliżu rzeki z nadzieją, że jeszcze się odnajdą. Tak minęły mu kolejne 5 ksieżycy. W końcu ruszył dalej przed siebie, miał jednak cichą nadzieje, że może jeszcze ich znajdzie. Następne księżyce mijały mu na wędrówce z krótkimi przystankami na odpoczynek. Bywało, że zostawał w miejscu na kilka dni. Czasami sypiał w pniu drzewa, a czasem w znalezionej norze. Jego łapy zawiodły go, aż na Ziemie Niczyje.

Statystyki:
S: 18 | Z: 20 | Sz: 30 | O: 20
HP: 110 | W: 150
P: 4 | PD: 0/250

Cechy:
- Króliczy słuch [P]
- Wspinacz [P]

Umiejętności:
- Wspinaczka 2P
- Skradanie  2P
- Tropienie 1P

Skocz do: