IndeksIndeks  SzukajSzukaj  GrupyGrupy  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 :: 
Plemię Niedźwiedzich Kłów
 :: Obóz Plemienia :: Strzeliste Skały
Pogrzeb Ważki Przelatującej nad Taflą Wody
Czw Sie 03, 2023 5:05 pm
Wieszcz Promieni Słońca
Wieszcz Promieni Słońca
Pełne imię : Wieszcz Promieni Słońca (Potężny Dąb Stawiający Opór Burzy)
Grupa : Plemię Niedźwiedzich Kłów
Płeć : kocur
Księżyce : 36 [IV]
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Pajęczyna Pokryta Poranną Rosą (NPC)
Ojciec : Jakiś samotniczy przegryw (Kopcuch NPC)
Mistrz : Jaszczurka Owinięta wokół Kamienia (NPC), Wieszcz Szepczących Kamieni (NPC)
Partner : Promyk Słońca Przebijający Chmury
Wygląd : Duży, wręcz ogromny kocur o umięśnionej budowie i silnych łapach. Jego ciało pokrywa długie, wypielęgnowane, bursztynowe futro z rozjaśnieniami po bokach głowy, na piersi, brzuchu i końcówkach łap oraz ciemnymi klasycznymi pręgami. Ogon zakończony czarną kitą. Trójkątna głowa o dosyć prostym profilu i sterczących uszach ze spiczastymi pędzelkami. Nos i obszar wokół niego są ciemne, niemal czarne. Oczy oliwkowe, opanowane.
Multikonta : Pszczeli Pył, Ogień (KG), Żyto (S) | Księżyc (PWŁ)
Autor avatara : Ja
Liczba postów : 603
Wieszcz Promieni Słońca
https://starlight.forumpolish.com/t1643-dab-potezny-dab-stawiajacy-opor-burzy
Dawno nikt nie umierał. Minęło już tyle księżyców, a czas i pozytywne momenty zagoiły rany u plemiennych kotów, że praktycznie nikt nic nie wspominał o konkretnych umarłych. Dąb ledwo mógł sobie przypomnieć, kiedy i czyj odbył się ostatni pogrzeb. Wszystkie te rzeczy świadczyły dobrze, bo to oznaczało, że plemię było silne. Niestety, wygląda na to, że ta dobra passa musiała się znowu załamać...
Był to zwyczajny poranek, zapowiadający normalny dzień w plemieniu. Dąb zbudził się wraz ze swoją partnerką, szykując się na kolejny pracowity dzień. Rozgrzewka, czynności pielęgnacyjne, wspólny posiłek, nic nadzwyczajnego. Niedługo miał się rozpocząć trening Łabędzia, ale przed tym miał jeszcze czas. Niespiesznie postanowił wspiąć się po Omszonych Stopniach, by stąd obserwować cały obóz i dopiero wtedy zaczynał dostrzegać coś dziwnego. Ważka, jeden z nowicjuszy, jako jedyny jeszcze nie wstał. Co prawda, ten fakt sam w sobie nie był szczególnie niepokojący, w końcu mógł zwyczajne dłużej spać, gdy jednak się mu przyjrzał, zauważył, że on w ogóle się nie ruszał. Nawet klatka piersiowa się nie unosiła. Zaalarmowany łowca podszedł bliżej, aby sprawdzić jego oznaki życia i ostatecznie się upewnił, że tych brakowało. Stało się jasne, że kocurek nie żył.
Niedługo myśląc, zawiadomił o tym Wieszcza. Ciało zostało przeniesione i należycie oczyszczone, przygotowane przez bliskich nowicjusza. Sam Dąb w tym nie uczestniczył, jako że nie był w żaden sposób powiązany na tyle z Ważką, by uznawać się za bliską osobę. Pomógł jednak w wynoszeniu ciała na środek jaskini i ułożeniu go tak, by prezentowało się dobrze. Zapach świeżych aromatycznych ziół stopniowo rozniósł się po całym obozie, jako wstęp przed tragiczną wiadomością. Nikomu z rodziny, ani Wieszczowi nie przechodziła ona przez gardło, Dąb został więc poproszony o zwołanie plemienia. Kocur rozumiał to i bez wahania skinął łbem. Następnie wyprostował się, nabrał powietrza w płuca, szykując się na wygłoszenie frazy.
Niech całe Plemię Niedźwiedzich Kłów zbierze się przy Strzelistych Skałach! – zawołał głośno, opanowanym głosem. Usiadł w pewnej odległości od zmarłego, patrząc na niego z poważnym wyrazem pyska. Szkoda mu było, że plemię po raz kolejny musiało się żegnać z młodym kotem. Że kolejna cząsteczka następnego pokolenia ich porzuciła. Do tego na rodzinę Mżawki znowu spadł ból od ich dalej kurczącej się rodziny. Czemu akurat oni? Nie widział. Westchnął bezsilnie, wiedząc, że nic nie mógł na to poradzić. Pomodlił się w myślach o jego pomyślną drogę do Plemienia Wiecznych Łowów i obserwował w milczeniu zbierające się koty.

_________________
Pogrzeb Ważki Przelatującej nad Taflą Wody Pixel-sun1v2-f2u-by-itwoi-dageaf5
You'll remember me, when the west wind moves
Upon the fields of barley
You'll forget the sun in his jealous sky
As we walk in fields of gold...

Many years have passed since those summer days
Among the f i e l d s of barley
You can tell the s u n in his jealous sky

When we walked in fields of gold...
Re: Pogrzeb Ważki Przelatującej nad Taflą Wody
Sob Sie 05, 2023 4:23 pm
Błoto
Błoto
Pełne imię : Błoto Pokrywające Podnóża Gór
Grupa : Plemię Niedźwiedzich Kłów
Płeć : inna (zapach kotki)
Księżyce : 42
Znak Przodków : Mysz
Matka : Huragan Szumiący w Koronach Drzew [*]
Ojciec : Ośnieżony Szczyt Sięgający Nieba [*]
Mistrz : Huragan Szumiący w Koronach Drzew [*], Niedźwiedź Wędrujący przez Las
Wygląd : Smukła kotka o długim tułowiu. Futerko ma krótkie, ale gęste, czarne z szaro-białymi przejaśnieniami w formie pasków na całym ciele, chociaż głównie na brzuszku i najmniej na pyszczku oraz łapach. Okrągły pyszczek okalają duże uszy. Ma bursztynowe oczy.
Autor avatara : kermitnx
Liczba postów : 284
Strażnik
https://starlight.forumpolish.com/t1558-dluga#33091
Błotko nie miało okazji pożegnać większości swojej rodziny. Ojciec, matka, Huragan i Szczyt, wszyscy odeszli nie pozostawiając za sobą śladu.  Ważka był pierwszym, o którego było jenu dane zadbać. Nie było pewne, czy to dobrze.
Oficjalnie Błotko było chore. W rzeczywistości w jeno przeziębieniu więcej było udawania, niż choroby. Niemniej jednak odpoczywało od pewnego czasu i nic nie przygotowało no na śmierć. W końcu nikt się z nikim nie bił, nikt nie chorował, życie biegło swoim zwyczajnym trybem. Nic tego nie zapowiadało. Ważka był tak samo wycofany jak zazwyczaj, nie wydawał się mieć jakichkolwiek problemów. Myślało, że to świetna okazja. Okazja do spędzenia razem czasu. Miało plany.
Powiedziała o nich Ważce, ale ten już dawno nie mógł jej odpowiedzieć. Kiedy zajmowała się ciałem szeptała mu o spacerach, o kwiatach, o zabawach, które wymyśliła.  Nie mogła się nagadać, bo wiedziała, że niedługo już nigdy się do niego nie odezwie. Tymczasem on powoli tracił swój zapach, kiedy pracowali nad tym, aby jego ciało było odpowiednio wyczyszczone, aby pokazać je na oficjalnym pogrzebie. Żadne z jej słów nie wywołało na jego pyszczku uśmiechu i chociaż było to absurdalne, to zasmuciło ją to jeszcze bardziej. Koniec końców jednak cieszyła się, że przynajmniej tyle może dla niego zrobić. Zadbać o futro, pożegnać się z nim w ten sposób. Doświadczenie to było dziwnie kojące. Coś czuła też, że będzie dla niej ostatnim. Nie miała kogo więcej chować. Dalsza rodzina nie była z nią blisko, przyjaciół praktycznie nie miała. Gdzieś podczas życia powoli zaczęła tracić te osoby i nigdy ich nie odzyskała, ani nie zyskała nowych.
Ostatecznie starała się na tym nie skupiać i siedziała obok Ważki, podczas gdy Dąb zwoływał resztę plemienia. Brakowało jej łez, aby opłakiwać kolejną stratę. Jej oczy, zazwyczaj roześmiane, teraz wypełniał żal, ale siedziała cicho i spokojnie. Coś w niej już się z tym pogodziło, tak samo jak z odejściem Szczytu. Była... spokojna. W żałobie, ale spokojna.
- Kocham cię, Ważka- przypomniała mu po raz ostatni szeptem. Pamiętała jak powiedziała mu to ostatnio. Pamiętała jak zapewniała go, że nic tego nigdy nie zmieni, bo są rodziną. Oby pamiętał. Nie chciałaby, aby myślał, że jest inaczej. Że żałoba coś zmieni. Może powinno ją zaniepokoić to, że uczucia były znajome. Że wiedziała, że to wszystko minie. Że koty zapomną. Ale nie umiała się tym przejąć. Może po prostu Błotko tak ma, może Błotko traci wszystkich dookoła po prostu, bo tak ma być. Może tak zostało stworzone. I nawet jeśli sama myśl sprawia, że jej gardło spina się nieprzyjemnie, to zostanie. Choćby się waliło i paliło, zostanie w plemieniu, choćby miała być jego ostatnim żywym członkiem. Ciekawe czy po śmierci ich spotka, czy znowu nie będzie jej dane być z nimi.
Delikatnie dotknęła futra Ważki nosem, przymykając oczy. Pomyśleć, że zamierzali spędzać ze sobą więcej czasu.

_________________
Pogrzeb Ważki Przelatującej nad Taflą Wody Baotko10Pogrzeb Ważki Przelatującej nad Taflą Wody Baotko10Pogrzeb Ważki Przelatującej nad Taflą Wody Baotko10
Re: Pogrzeb Ważki Przelatującej nad Taflą Wody
Sob Sie 05, 2023 4:34 pm
Echo
Echo
Pełne imię : Senne Echo Szepczącego Strumienia
Grupa : Plemię Niedźwiedzich Kłów
Płeć : kocur
Księżyce : 32 [luty]
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Pajęczyna Pokryta Poranną Rosą [npc]
Ojciec : Kopcuch [npc]
Mistrz : -
Partner : -
Wygląd : rosły, barczysty; długie futro, w większości czarne, ze srebrzystym brzuchem, bokami, kryzą i dolną częścią ogona, najciemniejsze są łapy, grzbiet, głowa i uszy; uszy zakończone pędzelkami; mocny pysk i broda; oczy żółte
Multikonta : orzechowy cień, i inni.
Liczba postów : 369
Plemię Wiecznych Łowów
https://starlight.forumpolish.com/t1640-echo-senne-echo-szepczacego-strumienia#36970
Wołanie Dęba rozchodzące się po obozie sprawia, że na brzydkiej mordzie Echa pojawia się krzywy grymas. A ten co? W Wieszcza się bawi, czy ktoś zmarł? Oczywiście by go to nie zdziwiło. Plemię jest słabe, wiotkie, miałkie i choć fala śmierci, jaka przeszła przez obóz, gdy był kocięciem, jest już tylko częścią przeszłości, to jednak na stałe wpisała mu się do głowy.
Wychyla się ze swojej kryjówki, by przesunąć wzrokiem po żałosnej garstce zebranych kotów – i, jakżeby inaczej, ciele. Jakiś Nowicjusz, jak dobrze kojarzy: kot, który dzierżył tę rangę już jak on przyszedł na świat… więc nic interesującego i niewielka strata dla Plemienia. Nie tracąc czasu, kocur znowu wraca w głąb Niedźwiedziej Groty.

zt

_________________



i got too  good at
fighting chemicals
and dodging arrows
i was
asking for

wading through the fog
a
nd then it disappeared
naked when i'm here


and why should i deny what's all at once
so crystal clear?

Re: Pogrzeb Ważki Przelatującej nad Taflą Wody
Sponsored content

Skocz do: