IndeksIndeks  SzukajSzukaj  GrupyGrupy  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 :: 
Plemię Niedźwiedzich Kłów
 :: Obóz Plemienia :: Strzeliste Skały
Pogrzeb Księżyca Schowanego we Mgle
Nie 05 Mar 2023, 20:26
Szczyt
Szczyt
Pełne imię : Ośnieżony Szczyt Sięgający Nieba
Grupa : Plemię Niedźwiedzich Kłów
Płeć : kocur
Księżyce : 47 [luty]
Znak Przodków : Sarna
Matka : Mżawka Szepcząca o Świcie [NPC]
Ojciec : Zając Nurkujący w Norze na Wrzosowisku [NPC]
Mistrz : Tafla Zmącona przez Płatek Śniegu
Partner : Huragan Szumiący w Koronach Drzew
Wygląd : Smukły, średni w wysokości kocur. Krótkowłosy, srebrny z czarnym, klasycznym pręgowaniem. Białe palce u przednich łap, białe skarpetki sięgające do stawów skokowych u tylnych. Biały pyszczek i szyja. Niebieskie oczka. Płaski pyszczek.
Multikonta : Szałwiowa Gwiazda, Gradowy Chłód [KW]; Blask [PNK] | Rdza [P], Lodowy Potok [GK]
Autor avatara : michael cowan (flickr)
Liczba postów : 702
Plemię Wiecznych Łowów
https://starlight.forumpolish.com/t694-osniezony-szczyt-siegajacy-nieba#5313
Umarła.
Życie Księżyc, jak wielu kotów, praktycznie wszystkich kotów, które odeszły podczas życia Plemienia, skończyło się zdecydowanie zbyt wcześnie. Nie wiedziałem kogo winić. Winić siebie, że nie spędziłem z siostrą wystarczająco dużo czasu, Wieszcza, że jej leczenie się nie udawało, nieważne co (irracjonalne i głupie), innych strażników, że Księżyc udała się sama na ten patrol, a nie z kimś. Czy może Plemię Wiecznych Łowów, że... że zabiera życia z naszego Plemienia, bo tak po prostu lubi? Bo się w tym lubuje, bo mają kolejnych, cholera, przodków, którzy mogą sobie patrzeć z chmurek na Plemię.
Nie wiedziałem.
Ale z momentem, gdy uroniłem łzy nad ciałem siostry, to potem czułem po prostu furię i złość. To nie tak miało się zakończyć. To nie tak miały się zakończyć te wszystkie życia kotów z Plemienia.
Wraz z pomocą Wieszcza wyniosłem ciało przed Strzeliste Skały. Zmrużyłem oczy. Wziąłem głęboki wdech.
- Niech całe Plemię Niedźwiedzich Kłów zbierze się przy Strzelistych Skałach!
Milczałem.
Położyłem się obok kotki, wbijając swój nos w jej futro na szyi i milczałem, modląc się do Plemienia Wiecznych Łowów, jeśli... jeśli w ogóle istniało... żeby oszczędziło nam kolejnych ofiar.

_________________
Keep me up 'till 4AM, I'll stay up for you
Say, say I'll stay awake
And watch these restless nights turn into days

Re: Pogrzeb Księżyca Schowanego we Mgle
Pon 06 Mar 2023, 20:20
Niedźwiedź
Niedźwiedź
Pełne imię : Niedźwiedź Wędrujący przez Las
Grupa : Plemię Niedźwiedzich Kłów
Płeć : inna (zapach kotki)
Księżyce : 58
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Gałązka targana przez wiatr
Ojciec : Wieszcz Szepczących Kamieni(Bio samotniczy przegryw wasyl)
Mistrz : Zbyt dużo jak na raz
Partner : Księżyc na niebie
Wygląd : Średniego wzrostu koteczka o okrągło-kwadratowych kabarytach. Krótkie futro, miękkie w dotyku. Na okrągłej głowie widnieją zielone oczy i lekko okrągłe, zwyczajne uszyska.
Kocica prezentuje na swym futrze głównie ciepłe barwy, gdyż są nimi czekoladowy brąz, beżowy, kremowy, a także rudy wraz z bielą.
Kasztanowe, pstrokate rudym kolorem łaty na mordce, ogonie, łapach i rozlanej linii tułowia towarzyszy bardziej wyróżniająca się jasno-ruda łata na drugiej stronie mordki kotki. Rude plamy posiadają na sobie nikły zarys tygrysich pręg.
Białe paluszki, podbrudek, końcówka ogona i kropeczka pod ciemnym nosem.
Multikonta : Truskawkowa Łapa
Liczba postów : 206
Strażnik [NPC]
https://starlight.forumpolish.com/t839-niedzwiedz-wedrujacy-przez-las
Niedźwiedź nie wiedział już, co dokładnie dzieje się w momentach jego życia. Czuł uraz, którego nie rozumiał do końca i chyba nie zrozumie, a wiedział, że może już go nigdy nie wyleczy. Raz obejmował czule partnerke, gdy opowiadały sobie sytuacje z ich różnych patroli, raz rozmawia z przyjacielem, a jeszcze innym razem spędza spokojną chwile treli z rodzeństwem. W następnym momencie te wszystkie koty porywa tafla śmierci, a ojcowskie lico ponownie pokrywa się goryczą jak te samego misia w tak cholernie nieszczęsnym okresie.
Coraz więcej kotów plemienia umierało, a w ich miejsce wskakiwały nowe. Czy z tym aby nie pogodziła się córka Mżawki, że...Przyjdzie jej zostać zastąpioną? Gdyby nie sytuacja jaka ich nastała, Niedźwiedź może uznałby to nawet za szlachetny sposób myślenia.

Na miejscu, brat partnerki zabrał głos - a sama Niedźwidzica odziana w czarne i granatowe kolory z soku jagód na czole i polikach warowała przy ciele jasnosrebrnej - nie płacząc już, lecz nic nie mówiąc - jej zielone oczy skupiały się tylko na księżyc i na tym, że i mu kiedyś przyjdzie zostać zastąpionym. Tylko rodzi się pytanie kiedy.
Nie wiedział. Lecz czy kiedykolwiek cokolwiek wiedział?
Cisza.
Cisze, którą przebijał śmiech niebieskookiej - tak bliski, a już tak daleki.
Niedźwiedź obawiał się w tym wszystkim najgorszego - zapomnienia. Czy to ogółem, czy oddechu i tonu partnerki z jego wspomnień.
Obawiał się, lecz czuł, że nie tego chciałaby dla niego Księżyc.
Ciekawe, kiedy znów się spotkają. Już tęsknił.

_________________
Pogrzeb Księżyca Schowanego we Mgle Dzwiedz
Re: Pogrzeb Księżyca Schowanego we Mgle
Sro 08 Mar 2023, 10:18
Wieszcz Promieni Słońca
Wieszcz Promieni Słońca
Pełne imię : Wieszcz Promieni Słońca (Potężny Dąb Stawiający Opór Burzy)
Grupa : Plemię Niedźwiedzich Kłów
Płeć : kocur
Księżyce : 36 [IV]
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Pajęczyna Pokryta Poranną Rosą (NPC)
Ojciec : Jakiś samotniczy przegryw (Kopcuch NPC)
Mistrz : Jaszczurka Owinięta wokół Kamienia (NPC), Wieszcz Szepczących Kamieni (NPC)
Partner : Promyk Słońca Przebijający Chmury
Wygląd : Duży, wręcz ogromny kocur o umięśnionej budowie i silnych łapach. Jego ciało pokrywa długie, wypielęgnowane, bursztynowe futro z rozjaśnieniami po bokach głowy, na piersi, brzuchu i końcówkach łap oraz ciemnymi klasycznymi pręgami. Ogon zakończony czarną kitą. Trójkątna głowa o dosyć prostym profilu i sterczących uszach ze spiczastymi pędzelkami. Nos i obszar wokół niego są ciemne, niemal czarne. Oczy oliwkowe, opanowane.
Multikonta : Pszczeli Pył, Ogień (KG), Żyto (S) | Księżyc (PWŁ)
Autor avatara : Ja
Liczba postów : 603
Wieszcz Promieni Słońca
https://starlight.forumpolish.com/t1643-dab-potezny-dab-stawiajacy-opor-burzy
Kolejny pogrzeb, kolejny głos niepodobny do Wieszcza. Dla Dęba była to już rutyna, jako że śmiercie współplemieńców w jego życiu zdarzały się znacznie częściej, niż ceremonie. Ledwo przyzwyczaisz się do nieobecności jednego kota, a już odszedł kolejny. Kocurek po prostu nie wyobrażał sobie życia, w którym pogrzeby nie miałyby miejsca dziesiątkami księżyców.
Dąb zjawił się na miejscu, posyłając znużone spojrzenie najpierw Szczytowi, a później zmarłemu. Bez problemu rozpoznał, kto to był. Gdy tylko ujrzał ranę, od razu zrozumiał, że jest to Księżyc - kolejny pacjent, będący dowodem, że Wieszcz już zawodzi. Co prawda, jej rana nie była już tak paskudna, jak za jej życia, ale patrzenie na nią wciąż sprawiało mu dyskomfort.
Rozejrzał się dookoła, zauważając, jak mało zebrało się osób - nikt nie przybył, oprócz Szczyta i jakiejś sepii (Niedźwiedź?). Westchnął, po czym usiadł sobie gdzieś z boku, jak zwykle, modląc się w myślach o pomyślność drogi strażniczki do Plemienia Wiecznych Łowów.

_________________
Pogrzeb Księżyca Schowanego we Mgle Pixel-sun1v2-f2u-by-itwoi-dageaf5
You'll remember me, when the west wind moves
Upon the fields of barley
You'll forget the sun in his jealous sky
As we walk in fields of gold...

Many years have passed since those summer days
Among the f i e l d s of barley
You can tell the s u n in his jealous sky

When we walked in fields of gold...
Re: Pogrzeb Księżyca Schowanego we Mgle
Sob 11 Mar 2023, 00:06
Róg
Róg
Pełne imię : Ukruszony Róg Czarnego Barana
Grupa : Plemię Niedźwiedzich Kłów
Płeć : kocur
Księżyce : 18 księżycy (VII)
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Pajęczyna [NPC]
Ojciec : Kopcuch [NPC]
Mistrz : Wieszcz [NPC]
Wygląd : Wysoki, długowłose futro w większości czarne, ze srebrzystym brzuchem, bokami, kryzą i dolną częścią ogona, najciemniejsze są łapy, grzbiet, głowa i uszy. Białe znaczenia na palcach przednich łap oraz do kolan na tych tylnych jak i pyszczku (na całej mordce i do góry w formie strzałki) oraz piersi o niebieskich oczach.
Multikonta : Ryczący Niedźwiedź, Słoneczna Łapa [krz]
Autor avatara : fwotsiepuwu
Liczba postów : 170
Plemię Wiecznych Łowów
https://starlight.forumpolish.com/t1646-rog-ukruszony-rog-czarnego-barana#37062
Ktoś wolał Plemię. Róg zjawił się stosunkowo szybko, ale nie żeby jakoś pędził. Po prostu podszedł do zbiorowiska kotów na polanie jaskini. To nie Wieszcz ich wszystkich zgromadził, więc Nowicjusz był pewny tego co ujrzy. Ktoś zmarł. A dokładniej Księżyc. Był świadomy, że słabo się trzyma i jest w lecznicy. Teraz okazało się, że nie miała szansy opuścić jej będąc wśród żywych. Było mu szkoda Księżyc. Zdawała się być jeszcze młoda i raczej dobrze się z nią dogadywał. Zjedli razem przyjemny posiłek. To była duża strata dla Plemienia, biorąc pod uwagę że dopiero co zmarła Wiatr, a przed nią Robak, a jeszcze wcześniej Królik. Nie działo się najlepiej w ich wspólnym domu. Koty umierały. Róg nie czuł się jednak wystraszony, czy zmartwiony. Było mu po prostu szkoda ich. I to nawet nie w jakimś dużym stopniu. Nie znał tych kotów, lub nie był z nimi blisko. Ale był świadomy straty jaką jest ich śmierć. Po prostu nie czuł się smutny. Przyjął każdą ze śmierci ze spokojem. Ale nie dało się ukryć, że jeśli taki stan rzeczy się utrzyma to każdym upływem księżyca... będzie ich coraz mniej. Tego Róg nie chciał. Pragnął by Plemię było silne i bezpieczne. Przynajmniej takie miałby marzenie na przyszłość. Bo może i on nie cierpiał, ale innym kotom było źle na każdym z pogrzebów. Krzyczęli, płakali, byli generalnie przygnębieni. Co kojarzyło mu się osobiście tylko z tym jak mama powiedziała mu prawdę o ojcu, tylko wtedy czuł coś trochę podobnego. Więc może rozumiał? Nie chciał by inne koty spotykał taki zawód i smutek.
Skinął głową w stronę kotów siedzących bliżej ciała Księżyc, podszedł na chwilę by pożegnać się z nią w myślach. Zawdzięczał jej parę miłych chwil i poczucie bezpieczeństwa, bo była jedną ze Strażników, więc chciał jej za to podziękować. Później wycofał się w tył i przysiadł przy Dębie, który siedział oddalony. Myślał, że tu jest jego miejsce. Nie za blisko zmarłej, bo nie był z nią blisko oraz przy bracie, bo byli rodziną. Dobrze trzymać się razem.

_________________
Re: Pogrzeb Księżyca Schowanego we Mgle
Sob 11 Mar 2023, 00:41
Echo
Echo
Pełne imię : Senne Echo Szepczącego Strumienia
Grupa : Plemię Niedźwiedzich Kłów
Płeć : kocur
Księżyce : 32 [luty]
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Pajęczyna Pokryta Poranną Rosą [npc]
Ojciec : Kopcuch [npc]
Mistrz : -
Partner : -
Wygląd : rosły, barczysty; długie futro, w większości czarne, ze srebrzystym brzuchem, bokami, kryzą i dolną częścią ogona, najciemniejsze są łapy, grzbiet, głowa i uszy; uszy zakończone pędzelkami; mocny pysk i broda; oczy żółte
Multikonta : orzechowy cień, i inni.
Liczba postów : 369
Plemię Wiecznych Łowów
https://starlight.forumpolish.com/t1640-echo-senne-echo-szepczacego-strumienia#36970
Dymny marszczy nos, słysząc głos rozchodzący się po grocie. Kolejny pogrzeb… dla Echa to już nie jest nic dziwnego, żadna atrakcja, nic szokującego; dotychczasowe pogrzeby wystarczająco znieczuliły go na śmierć już w tak młodym wieku. Jednak tym razem jest… inaczej, w pewien sposób. Marszczy nos, obserwując z ubocza ciało Księżyc. Nie była jego ulubionym kotem, ale nie życzył jej śmierci; właściwie to nikomu w Plemieniu tego nie życzył (może tylko ten zaszczyt obejmował Pajęczynę)… i nie był świadomy, jak bardzo poważny jest jej stan, więc nie do końca się tego spodziewał.
Jego spojrzenie, pozornie bez emocji, przesuwa się bo Dębie i Rogu, a po chwili czuje nagle jakiś dyskomfort. Kolejny kot umiera… a on, kot z takim potencjałem, o wiele większym, niż którekolwiek z jego rodzeństwa, marnuje życie jako kociak, nieprzydatny dla Plemienia, niezdolny do ochrony czegokolwiek, niezdolny nawet do określenia, czego chce od życia, jakie ma poglądy… niezdolny do cholernego przejścia nad jednym kłamstwem, który w jego odczuciu przekreślił mu całe życie. Ta komfortowa bańka, w której się zamknął po ceremonii, zaczyna pękać – ale nie na tyle, by dać mu już argument do zmiany, więc na razie się temu nie poddaje. Zaciska wargi i wraca z powrotem w jakiś ciemny kąt obozu.

zt

_________________



i got too  good at
fighting chemicals
and dodging arrows
i was
asking for

wading through the fog
a
nd then it disappeared
naked when i'm here


and why should i deny what's all at once
so crystal clear?

Re: Pogrzeb Księżyca Schowanego we Mgle
Nie 12 Mar 2023, 13:53
Blask
Blask
Pełne imię : Złoty Blask Wschodzącego Słońca
Grupa : Plemię Niedźwiedzich Kłów
Płeć : kotka
Księżyce : 8 [luty]
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : Pajęczyna Pokryta Poranną Rosą [NPC]
Ojciec : Kopcuch [NPC]
Mistrz : Żywica w Której Zatonął Blask Słońca
Wygląd : Blask już teraz zdaje się wysoka i okazała w mięśniach. Mimo tego jest kotką smukłą. Jej ciało pokrywa długa, gęsta i zadbana sierść koloru jasnobursztynowego, prawie kremowego. Można na nim zauważyć zarys klasycznych pręg, które nie są o wiele ciemniejsze od futra. W słońcu natomiast można zauważyć, jak nabierają bursztynowej barwy. Ponieważ bursztynowe futro odziedziczyła po matce, a dymne futro po ojcu, ma jaśniejszą kryzę, pysk, łapy, spodnią część ogona i nieznacznie brzuch. Ma długie uszy, a w nich jasno-kremowe futerko. Blask posiada również długie, gładkie wibrysy, które są przyczepione do pyszczka, dysponującego ciemnoniebieskim, wyglądającego na pierwszy rzut oka czarnym, nosem. Jej oczy duże i w kształcie migdałów na razie są w kolorze szaroniebieskim.
Multikonta : Szałwiowa Gwiazda, Gradowy Chłód [KW], Szczyt [PNK] | Lodowy Potok [GK], Rdza [P]
Autor avatara : beevilove
Liczba postów : 106
Plemię Wiecznych Łowów
https://starlight.forumpolish.com/t1642-zloty-blask-wschodzacego-slonca-blask#37002
Kolejna śmierć.
Aż chciało się roześmiać. Roześmiać się, jednak z gorzkim podtonem. Plemię było okropne. Każdy umierał. Padali jak myszy. Żałosne.
Patrzyłam się pusto na ciało pośrodku obozu, patrząc na kota, który siedział przy ciele zmarłej. Był w ciszy. Przyjrzałam się ciału z daleka, mrużąc oczy. Kotka była młoda. Nie umarła ze starości, umarła przez Wieszcza. No żałosne.
Pokręciłam łbem. Rozejrzałam się po zebranych, widząc Dęba. Obok niego siedział jednak już Róg. Ugh. Okropieństwo w tym Plemieniu. A nie będzie lepiej. Nie zapowiada się. Odeszłam w swój kąt, nie mając zamiaru z nikim rozmawiać czy z kimś płakać nad ciałem zmarłej.

zt

_________________
Pop culture was in art, now art's in pop culture, in me
I live for the applause, applause, applause
I live for the applause-plause,
live for the applause-plause, live for the-
Way that you cheer and scream for me
The applause, applause, applause


Re: Pogrzeb Księżyca Schowanego we Mgle
Nie 12 Mar 2023, 18:11
Promyk
Promyk
Pełne imię : Promyk Słońca Przebijający Chmury
Grupa : Plemię Niedźwiedzich Kłów
Płeć : kotka
Księżyce : 49 (kwiecień)
Znak Przodków : Sarna
Matka : Jeż Skryty w Liściach [NPC]
Ojciec : Czosnek Rosnący Dziko w Wąwozie [NPC]
Mistrz : Robak [*], Tafla [*]
Partner : Wieszcz Promieni Słońca
Wygląd : Promyk to czarna szylkretka. Ma białe znaczenia na nosie, szczęce, lewej części pyska, klatce piersiowej, brzuchu, palcach i stopach przednich łap oraz na tylnych łapach (tu sięgają one do stawów skokowych). Czarne i rude łaty mieszają się ze sobą na większości powierzchni ciała. Ma również większą rudą plamę na prawym policzku, podłużną rudą plamkę na czole i rude plamki na lewej, zarówno przedniej, jak i tylnej łapie. Obie prawe łapy są całe czarne. Klasyczne pręgi na rudych odmiankach. Jej lśniące w słońcu futro jest długie i gęste, przez co trochę ją pogrubia. Sylwetka umiarkowanie umięśniona i dobrze odżywiona. Z początku będzie dość niską koteczką, jednak z czasem jej wzrost dojdzie do rozmiarów średniej wielkości kota. W szaroniebieskich oczach, które z czasem zmienią swą barwę na zieloną, często można dostrzec wesołe iskierki.
Multikonta : Bocian [nkt], Lisia Łapa [KW], Złotko [KR]
Liczba postów : 491
Łowca
https://starlight.forumpolish.com/t1355-promyk#24189
Jeszcze nie do końca zdążyłam się otrząsnąć po śmierci Robak, a tu już zapowiedzieli kolejny pogrzeb. Tym razem miała nas opuścić dusza Księżyc, kotki, którą znałam od czasów swego kocięctwa. Dlatego na wezwanie Szczyta dołączyłam do zbiorowiska żałobników, płaczących nad martwym ciałem dawnej strażniczki. Z tego, co usłyszałam wśród szeptów zebranych, Księżyc umarła w wyniku nie starości, a pogorszenia się choroby, na którą jakiś czas temu zapadła. Biedna, tyle jeszcze mogła w życiu osiągnąć... Pomodliłam się w ciszy za jej ducha, polującego teraz wraz z Plemieniem Wiecznych Łowów, po czym wróciłam do siebie. Nie lubiłam przebywać zbyt długo w tak smutnej, przygnębiającej i ponurej atmosferze.

//zt
Re: Pogrzeb Księżyca Schowanego we Mgle
Pon 13 Mar 2023, 08:31
Ważka
Ważka
Pełne imię : Ważka Przelatująca nad Taflą Wody
Grupa : Plemię Niedźwiedzich Kłów
Płeć : kocur
Księżyce : 21 / k. kwietnia
Znak Przodków : Lis
Matka : Mżawka Szepcząca o Świcie
Ojciec : Zając Nurkujący w Norze na Wrzosowisku
Mistrz : ojciec, brat i rodzeństwo
Wygląd : przeciętnej wielkości, przysadzisty, wiecznie zgarbiony kocur z krótką, czarną jednolitą sierścią. posiada białe oznaczenia na brodzie, ciągnące się dalej po szyi i klatce piersiowej, oraz skarpetki, na przednich łapach sięgające do nadgarstków, a na tylnych do połowy śródstopia. ma żółte, okrągłe oczy.
Multikonta : nocna łapa, blekot / wawrzyn
Autor avatara : anna stasik (flickr)
Liczba postów : 83
Plemię Wiecznych Łowów
https://starlight.forumpolish.com/t1740-wazka#43143
// edytuje to kiedys ale na razie chce po prostu wbić zeby nie bylo ooc dla Ważki ok

Nie wyszedł pod strzeliste skały od razu. Gdy przygotowania ciała się skończyły, wyłączył się i stał się biernym obserwatorem procesu, w którym Szczyt i Niedźwiedź wynoszą ciało na zewnątrz. Nie mógł jednak spędzić wieczności u wieszcza, przyrośnięty do podłoża i wciąż obracający w głowie myśl, czy na pewno powinien znaleźć się w miejscu, w którym był. Jego istnienie to przypadek, kaprys losu — dokładnie tak samo, jak istnienie Księżyc, Szczyta, Mżawki, Zająca; jego linia rodowa składała się z mnóstwa równoważnych sobie przypadków.
Znalazł się więc, wreszcie, przy boku brata, muskając go ogonem, ażeby nie wydać się nazbyt natarczywym. Nie podobało mu się to, bycie tutaj, atmosfera żałoby i… brak większości współplemieńców.
Ważka przymknął oczy na dłuższy moment. Najwyraźniej kilka najbliższych dni musiał spisać na straty i przemyślenie wszystkiego.

_________________
the milk is sour with olives on my thumbs
and all that i have stuck to
and all that i have clung to
i've felt like a dog
this world that i had trusted
has been over and busted
and rusted by an arbitrary
sonogram

Re: Pogrzeb Księżyca Schowanego we Mgle
Pon 13 Mar 2023, 10:46
Tafla
Tafla
Pełne imię : Tafla Jeziora Zmącona przez Płatek Śniegu
Grupa : Plemię Niedźwiedzich Kłów
Płeć : kotka
Księżyce : 90 ks | czerwiec
Znak Przodków : Sarna
Matka : Lekki Podmuch Wiatru Poruszający Liśćmi [NPC] [*]
Ojciec : Potężny Nurt Bystrego Strumienia [NPC]
Mistrz : Kaczka Lecąca nad Lasem [NPC]
Partner : Królik Kicający ku Kwiecistej Kniei [*]
Wygląd : Czarny colorpoint z dużą ilością bieli. Poza tym wysoka, atletyczna, smukła i urodziwa kotka poryta długim, białym futrem. Na jej mordce i wszystkich łapach widać ciemno-czekoladowe plamki które im wyżej się znajdują, tym są jaśniejsze. Ma ciemny ogon płynnie przechodzący w coraz ciemniejszy kolor, blado-niebieskie, duże oczy, subtelny pyszczek, nakrapiany nos i porusza się powabnym krokiem.
Multikonta : Wierzbowy Puch, Szerszeniowa Łapa, Krzywa Gwiazda
Autor avatara : @hippo_le_gato_
Liczba postów : 587
Plemię Wiecznych Łowów
https://starlight.forumpolish.com/t691-tafla-jeziora-zmacona-przez-platek-sniegu
Jak tylko usłyszała nawoływanie Szczyta, przez jej grzbiet przeszedł nieprzyjemny dreszcz. Podniosła głowe i rozejrzała sié po jaskini dostrzegając... kolejne ciało. Otworzyła szerzej oczy, gdy doszło do niej czuję futro i ciało właśnie widziała. Księżyc. Ta sama Księżyc z którą nie tak dawno rozmawiała. Przełknęła ślinę chcąc zdusić w sobie gorzkość smutku. Szybko podniosła się z legowiska i zeskoczyła z Kamiennych Półek i w zebranym tłumie wyłapała Mżawkę i Zająca do których od razu podeszła. Przytuliła się do boku Zająca, a ciemny ogon położyła na tym należącym do Mżawki, chcąc ich tym samym wesprzeć w kolejnej stracie. Robak, Królik, Księżyc... Ile jeszcze członków ich rodziny odejdzie za szybko? Zerknęła w kierunku Szczyta posylając mu pocieszające spojrzenie i sama na moment pochyliła się nad ciałem Księżyc, żegnając ją krótką modlitwą, a następnie siedziała w ciszy i po prostu była obok Zająca i Mżawki. Przodkowie byli ostatnio mało łaskawi....
Re: Pogrzeb Księżyca Schowanego we Mgle
Sponsored content

Skocz do: