| :: Plemię Niedźwiedzich Kłów :: Obóz Plemienia :: Kamienna Ziemia | Pełne imię : Mały Kasztan Ukryty w Liściach
Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 15 księżycy (XI)
Znak Przodków : Sarna
Matka : Jeż Skryty w Liściach [npc]
Ojciec : Czosnek Rosnący Dziko w Wąwozie [npc]
Mistrz : Tafla Jeziora Zmącona przez Płatek Śniegu
Wygląd : niski, chudy, krótkowłosy, rudy w nieco ciemniejsze tygrysie prążki, bez bieli o oliwkowych oczach
Multikonta : Zawilcowa Łąka [kw] Robak [pnk] Rycząca Łapa [krz] | Kukurydzowa Łapa, Ważkowa Łapa [gk]
Autor avatara : catworkphotography
Liczba postów : 121
Plemię Wiecznych Łowów | First topic message reminder :"Nora na kasztanki" Niedaleko wyjścia z obozu pośród krzewów jest małych rozmiarów zagłebienie, w którym zamieszkało kocie Jeż i Czosnka. Norka mieści jednego dorosłego kota, ale jest na tyle płytka, że można rozmawiać z towarzyszem, który siedzi poza nią. _________________ #BUT I'M STUTTERING—I'M STUTTERING AGAIN no one will listen and no one will understand because i'm crying as much as i speak 'cause no one likes me when i shriek WANT TO GO BACK TO WHEN IT ALL BEGAN# |
|
| Pełne imię : Dymówka Zwiastująca Kwitnące Drzewa
Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 11 [wrzesień]
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : przepiórka skryta wśród wysokich traw
Ojciec : gwizd wiatru między źdźbłami trawy
Mistrz : chaber w łanie zboża
Wygląd : orientalna uroda | długowłosy czarny dymny cętkowany szylkret z bielą (niewielka ruda plama na podgardlu, białe palce przednich łap, biel do stawów skokowych na tylnych łapach) | długi, pierzasty ogon, smukłe łapy | średni wzrost | turkusowe oczy z żółtymi refleksami (większa, żółta plama wokół lewej źrenicy)
Multikonta : szakłakowa łapa [wicher]
Autor avatara : pliszka
Liczba postów : 28
Nowicjusz | - BU! - nagle z krzewów tuż obok dziury w którą niefortunnie wpadła nowicjuszka wyskoczył inny kot, z szerokim uśmiechem na ciemnym, podłużnym pyszczku; oparła się o sufit nory i głowę wsadziła prosto w nią, zwisając z perspektywy Szakal jak nietoperz z sufitu. Nikt tu nie spał, Dymówka też nie, ale za kryjówkę obrała sobie krzewy obok dziury. Ot tak. Dla zabawy. Wszystko ją teraz ciekawiło, wszystko chciała zwiedzić, zobaczyć, skoro już mogła - i może nie powinna była być tak blisko wyjścia z obozu ledwo po wyjściu z choroby, ale, och, niemalże CIĄGNĘŁO ją na zewnątrz. Całe życie spędzone w grocie nie było niczym fajnym.
Z chichotem usiadła tuż przed norą, blokując dopływ światła i rzucając cień na burą kotkę. - Ale cię wystraszyłam, no nie? Jesteś wystraszona? Ja na pewno bym była! _________________ the ground wrings an unknown strain, hear the prattle of the birds flying our way, the trees sway to the young one's piping
will you stay to listen to me sing? seeker, do you ever come to wonder if what you're looking for is within where you hold? will you leave a trail for them to follow a path? |
| | Pełne imię : Szakal Mknący przez Dzikie Trawy
Grupa : Płeć : inna (zapach kotki)
Księżyce : piętnaście na zawsze
Znak Przodków : Lis
Matka : Jaszczurka Owinięta wokół Kamienia
Ojciec : Wodospad Szumiący wśród Leśnych Ostępów
Mistrz : Żaba Skacząca Przez Kamyk
Partner : frustracja
Wygląd : Średniej wielkości, o budowie podobnej do charta - długiej i smukłej. Pokrywające je futro jest długie, lecz zdecydowanie rzadkie i mało okazałe. Wygląda troszkę jak pisklę wytarzane w błocie. Jej sierść jest szaro-brązowa w czarne, tygrysie prążki, a biel zabiera pigment z pyszczka, kryzy, brzucha i tworzy skarpetki na łapach. Oczy piwne - brązowooliwkowe.
Multikonta : Baranek (S), Zaćmiona Łapa, Rozgwieżdżony Płomień, Jeżyna (KG); Pliszkowy Dziób (GK)
Liczba postów : 279
Plemię Wiecznych Łowów | Szakal nie mogła powiedzieć, że spodziewała się tutaj obecności… kogokolwiek, poza wychodzącymi i wchodzącymi do obozu kotami. Jej tętno przyspieszyło słysząc nagle szelest i głośne "BU!", lekko się spięła, ale starała się tego naprawdę po sobie nie pokazywać. Jeśli będzie siedzieć w tej samej pozycji z tą samą, gburowatą miną, to może ta kotka nie zauważy lekko najeżonej sierści, zwężonych źrenic czy tego, że własnie w dodatku do nadwyrężonej łapy przygryzła sobie język.
Kto to w ogóle, do diaska, był? Szakal nie była kotem, który z własnej woli odwiedziałby lecznicę - nawet teraz, gdy działa jej się fizyczna krzywda, nie zamierzała iść z tym do Wieszczów. Tylko tego jej brakowało, żeby widzieli ją jako nie tylko robiącą same problemy i kłótnie, ale także słabeusza, który potrzebuje przeciwbólowego opatrunku nawet na najgłupsze i najmniejsze z obrażeń. Nic dziwnego więc, że nieznana jej była Dymówka… a jej słowa i ton bycia, już pomijając wygląd, sprawiały burego nowicjusza w conajwyżej zażenowanie.
— Z takim pyskiem nawet nie musisz się czaić, żeby kogoś przestraszyć — powiedziała równie zażenowanym, gburowatym tonem, jakby nigdy w życiu nie było jej dane przeżyć dobrej rzeczy. Od jakiegoś czasu tak w sumie było, szczerze. — Ta nora to tak specjalnie, żeby denerwować łowców, którzy wychodzą? Nie miała pojęcia, że nora była dziełem kogoś o wiele starszego, a nigdy nie rzuciła się jej w oczy, więc równie dobrze mogła zwalić ją na dymną tutaj. _________________ ✧ nauczyłem się umierać w sobie nauczyłem się ukrywać cały strach
nie do wiary, że tak bardzo płonę nie do wiary, że rozumiem każdy znak
zapomniałem, że od kilku lat wszyscy giną jakby nigdy ich nie było w stu tysiącach jednakowych miast giną jak psy
|
| | Pełne imię : Dymówka Zwiastująca Kwitnące Drzewa
Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 11 [wrzesień]
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : przepiórka skryta wśród wysokich traw
Ojciec : gwizd wiatru między źdźbłami trawy
Mistrz : chaber w łanie zboża
Wygląd : orientalna uroda | długowłosy czarny dymny cętkowany szylkret z bielą (niewielka ruda plama na podgardlu, białe palce przednich łap, biel do stawów skokowych na tylnych łapach) | długi, pierzasty ogon, smukłe łapy | średni wzrost | turkusowe oczy z żółtymi refleksami (większa, żółta plama wokół lewej źrenicy)
Multikonta : szakłakowa łapa [wicher]
Autor avatara : pliszka
Liczba postów : 28
Nowicjusz | Milczała, w oczekiwaniu na reakcję nowicjusza z tym samym szerokim uśmiechem na pysku. Przebierała w miejscu łapami, nic nie robiąc sobie z tego, że potencjalnie właśnie naprawdę, serio, nieironicznie kogoś wystraszyła, lub raczej... poirytowała swoją obecnością, na to wygląda. Ojej.
Dymówka cofnęła wielkie uszy. Nagle poczuła ukłucie wstydu w związku ze słowami Szakal. Nikt jeszcze nigdy nie był dla niej tak wprost niemiły, a co dopiero w taki sposób - obrażając cechę, którą ona w sobie lubiła. Chwyciła się obiema łapami za swój długi, klinowy pysk, patrząc na swój nos ze smutnym zezem. - Ale, że co, że mam coś na pysku, czy o co chodzi? - nie no, nieznajoma nie mogła jej ot tak po prostu nazwać brzydką bez powodu, nie? Nie było tak wrednych kotów! Na pewno po prostu miała coś na pyszczku, tak.
- A nie wiem, do czego ta nora - Dymówka wzruszyła ramionami, robiąc krok bliżej, głębiej w dziurę, niezrażona nieco... oschłym charakterem Szakal. - W ogóle, to cześć, jestem Dymówka! Nie chciałam cię wystraszyć tak na serio, więc jak coś, to ten, przepraszam. Jesteś łowcą? Ale fajnie. _________________ the ground wrings an unknown strain, hear the prattle of the birds flying our way, the trees sway to the young one's piping
will you stay to listen to me sing? seeker, do you ever come to wonder if what you're looking for is within where you hold? will you leave a trail for them to follow a path? |
| | Pełne imię : Szakal Mknący przez Dzikie Trawy
Grupa : Płeć : inna (zapach kotki)
Księżyce : piętnaście na zawsze
Znak Przodków : Lis
Matka : Jaszczurka Owinięta wokół Kamienia
Ojciec : Wodospad Szumiący wśród Leśnych Ostępów
Mistrz : Żaba Skacząca Przez Kamyk
Partner : frustracja
Wygląd : Średniej wielkości, o budowie podobnej do charta - długiej i smukłej. Pokrywające je futro jest długie, lecz zdecydowanie rzadkie i mało okazałe. Wygląda troszkę jak pisklę wytarzane w błocie. Jej sierść jest szaro-brązowa w czarne, tygrysie prążki, a biel zabiera pigment z pyszczka, kryzy, brzucha i tworzy skarpetki na łapach. Oczy piwne - brązowooliwkowe.
Multikonta : Baranek (S), Zaćmiona Łapa, Rozgwieżdżony Płomień, Jeżyna (KG); Pliszkowy Dziób (GK)
Liczba postów : 279
Plemię Wiecznych Łowów | Okej, to było conajmniej dziwne. Gdy Szakal mówiła coś niemiłego, zazwyczaj kot, do którego te słowa były skierowane, odpowiadał dokładnie tym samym, pozwalając na rozwinięcie się bezsensownej kłótni rzucania w siebie wyzwiskami… luuub była nazywana gówniarzem, na którego nie zwraca się uwagi, aalbo próbuje się zachowywać jak jakiś terapeuta, co już wyjątkowo Szakal obrzydzało.
Tylko że ta kotka… szczerze chyba nie wiedziała, że Szakal mówi do niej niemiłe rzeczy? Nie rozumiała, co miała na myśli? Wesoło jej się przedstawiła? Zastanawiała się, jaki to jest poziom robienia jej w konia. Nawet Niebo nie wpadłby na taki dziwny psikus. — Nom. Swój pysk masz — …hej, szczerze naiwna czy nie, Szakal nie zamierzała zmieniać przez to swojej narracji. Poczuła się zwyczajnie obco i dziwnie, bo szykowała się na kolejną wymianę nieprzyjemnych zdań, ale, ech, jak się postara jeszcze chwilkę, to na pewno do tego dojdzie. — Nowicjuszem łowcy — poprawiła, ale te słowa wypowiedziała z lekkim obrzydzeniem. Może faktycznie byłaby Łowcą, gdyby ktoś nie uznał, że jest zbyt niedojrzała na wspinaczkę, COKOLWIEK to miało znaczyć; może czułaby się z tym mniej źle, gdyby nie to pieprzone mianowanie Skały, bo trafił jej się mistrz, który najwyraźniej dawał jej pochwały za samo istnienie na tym świecie. — I spoko, nie wystraszyłaś — wycedziła jeszcze, równie gburowato, jak poprzednie słowa… bo w końcu gdyby milczała, to naprawdę by się do tego przyznała. _________________ ✧ nauczyłem się umierać w sobie nauczyłem się ukrywać cały strach
nie do wiary, że tak bardzo płonę nie do wiary, że rozumiem każdy znak
zapomniałem, że od kilku lat wszyscy giną jakby nigdy ich nie było w stu tysiącach jednakowych miast giną jak psy
|
| | Pełne imię : Dymówka Zwiastująca Kwitnące Drzewa
Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 11 [wrzesień]
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : przepiórka skryta wśród wysokich traw
Ojciec : gwizd wiatru między źdźbłami trawy
Mistrz : chaber w łanie zboża
Wygląd : orientalna uroda | długowłosy czarny dymny cętkowany szylkret z bielą (niewielka ruda plama na podgardlu, białe palce przednich łap, biel do stawów skokowych na tylnych łapach) | długi, pierzasty ogon, smukłe łapy | średni wzrost | turkusowe oczy z żółtymi refleksami (większa, żółta plama wokół lewej źrenicy)
Multikonta : szakłakowa łapa [wicher]
Autor avatara : pliszka
Liczba postów : 28
Nowicjusz | Wielkie uszy Dymówki cofnęły się jeszcze trochę na słowa starszej kotki.
Miała nadzieję, że może to tylko przejęzyczenie ze strony Szakal, skrót myślowy - że po prostu ma coś na pyszczku, coś się przyczepiło, ubrudziła się i o to chodziło, ale nie, chodziło o jej pysk po prostu. Zrobiło jej się pierwszy raz w życiu autentycznie, naprawdę przykro z jakiegoś powodu i chwilę milczała, analizując tą sytuację w jakiej została postawiona. - To nie było miłe - stwierdziła słabym głosem, patrząc teraz z grymasem we własne łapy. - Ja uważam, że mam fajny pysk. Po moim tacie! A on jest bardzo ładny - stwierdziła, próbując bronić honoru zarówno swojego, jak i ojca. Bo skoro ona jest brzydka, to jej tata też jest brzydki, a tak nikt nie mógł o nim mówić!
Mimo tego, jak oschła, gburowata i niemiła była Szakal, Dymówka kontynuowała rozmowę. Nie odeszła. Nie zostawiła jej w spokoju. - Też fajnie. Wiesz, ja niedługo też będę nowicjuszem, to będziemy się szkolić razem, czy coś, nie wiem, jak to wygląda, tak naprawdę... ej, nie przedstawiłaś się w ogóle! - zaśmiała się ciepło. - Mam zgadywać, jak masz na imię? _________________ the ground wrings an unknown strain, hear the prattle of the birds flying our way, the trees sway to the young one's piping
will you stay to listen to me sing? seeker, do you ever come to wonder if what you're looking for is within where you hold? will you leave a trail for them to follow a path? |
| | Pełne imię : Szakal Mknący przez Dzikie Trawy
Grupa : Płeć : inna (zapach kotki)
Księżyce : piętnaście na zawsze
Znak Przodków : Lis
Matka : Jaszczurka Owinięta wokół Kamienia
Ojciec : Wodospad Szumiący wśród Leśnych Ostępów
Mistrz : Żaba Skacząca Przez Kamyk
Partner : frustracja
Wygląd : Średniej wielkości, o budowie podobnej do charta - długiej i smukłej. Pokrywające je futro jest długie, lecz zdecydowanie rzadkie i mało okazałe. Wygląda troszkę jak pisklę wytarzane w błocie. Jej sierść jest szaro-brązowa w czarne, tygrysie prążki, a biel zabiera pigment z pyszczka, kryzy, brzucha i tworzy skarpetki na łapach. Oczy piwne - brązowooliwkowe.
Multikonta : Baranek (S), Zaćmiona Łapa, Rozgwieżdżony Płomień, Jeżyna (KG); Pliszkowy Dziób (GK)
Liczba postów : 279
Plemię Wiecznych Łowów | To nie było miłe? No nieźle. Nie wiedziała, czy bardziej traciła komórki mózgowe od prostoty Dymówki, czy od tego, że ta w ogóle podejmowała próby przekazania Szakal takiej wiadomości, tak jakby serio sądziła, że Szakal nie miała bycia niemiłym na myśli. — O ja. Serio? Odkrycie obiegu pór — parsknęła sarkastycznie więc, po chwili wydając z siebie po prostu wyjątkowo zirytowany wdech i wydech. — No pa, a według mnie jest bardzo brzydki. Co, to też nie było miłe? Ojoj, jak mi przykro — no co? Mówiła same fakty: Dymówka i Gwizd przypominali wyglądem kota zmieszanego ze szczurem, lub z myszą, o, albo z nietoperzem. Conajmniej przerażający widok.
Szkolić razem? Litości, z Szakal nawet jej własna mistrzyni nie chciała trenować. Miała wrażenie, że cała ta rozmowa i przyjazność Dymówki to taki wyjątkowo skomplikowany żart. Bo, o, haha, Szakal nie ma przyjaciół i nikogo nie lubi, wyślijmy do niej kogoś, kto na siłę będzie próbował być miły, żeby jej się wydawało, że jednak ma jakieś szanse na relacje z innymi kotami. Jak dobrze, że jeśli cokolwiek, to Dymówka wywoływała w niej głęboki dyskomfort. — Trenuje się samemu. Z mistrzem. Nie z innym nowicjuszem — znów wycedziła, tak nieco powoli, jakby akcentując to, jak bardzo cierpiętniczym aktem jest dla niej w ogóle odpowiadanie na jakiekolwiek jej słowa. Nie przedstawiła jej się celowo, licząc, że ta po prostu o tym zapomni, ale spytana bezpośrednio nie zamierzała się swojego imienia wstydzić. — Szakal Mknący Przez Dzikie Trawy. _________________ ✧ nauczyłem się umierać w sobie nauczyłem się ukrywać cały strach
nie do wiary, że tak bardzo płonę nie do wiary, że rozumiem każdy znak
zapomniałem, że od kilku lat wszyscy giną jakby nigdy ich nie było w stu tysiącach jednakowych miast giną jak psy
|
| | Pełne imię : Dymówka Zwiastująca Kwitnące Drzewa
Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 11 [wrzesień]
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : przepiórka skryta wśród wysokich traw
Ojciec : gwizd wiatru między źdźbłami trawy
Mistrz : chaber w łanie zboża
Wygląd : orientalna uroda | długowłosy czarny dymny cętkowany szylkret z bielą (niewielka ruda plama na podgardlu, białe palce przednich łap, biel do stawów skokowych na tylnych łapach) | długi, pierzasty ogon, smukłe łapy | średni wzrost | turkusowe oczy z żółtymi refleksami (większa, żółta plama wokół lewej źrenicy)
Multikonta : szakłakowa łapa [wicher]
Autor avatara : pliszka
Liczba postów : 28
Nowicjusz | Inny kot pewnie by sobie odpuścił próbę rozmowy z Szakal, ale Dymówka była niezwykle uparta i przez księżyce spędzone w chorobie gdzieś w głębi groty nijak nie pomogły w uleczeniu jej naiwności. Patrzyła na świat przez różowe okulary i może Szakal powinna być dla niej pobudką, tym, co przebije jej bańkę i uświadomi o tym, że nie wszystko jest najsuper i ekstra, ale... ale nie. Do córki Przepiórki nie docierało, że ktoś może być niemiły tak po prostu, bez powodu, i to z premedytacją.
Pomiędzy ciemnymi brwiami pojawiła się drobna zmarszczka. - Tak, to niemiłe. Nie mogę ci zabronić tak myśleć ani mówić, ale uważam, że nie masz racji - stwierdziła dyplomatycznie, wzruszając przy tym barkami. - A bycie niemiłym dla innych jest bez sensu. Ja jestem dla ciebie miła, nic ci nie zrobiłam, poza, no, tą próbą wystraszenia cię - a za to już przeprosiłam - Szakal była trochę bez sensu, a Dymówka była istotą bardzo prostą i chciała zrozumieć ten dziwaczny tok myślenia i dziwaczne zachowanie.
- A, dobra. Wiesz, ja nie wiem takich rzeczy, bo dobre, ile, prawie sześć księżyców chorowałam. Dziękuję - odparła z uśmiechem, dziękując za tą informację. Bo każda dodatkowa, istotna informacja w jej życiu była dla niej istotna. I to, że Szakal jest niemiła, nie znaczy, że Dymówka też ma być. Oczy jej się zaświeciły na brzmienie imienia starszej kotki. - Ojej, ale super! Moje to Dymówka Zwiastująca Kwitnące Drzewa - pochwaliła się, skoro już wymieniają się pełnymi imionami. _________________ the ground wrings an unknown strain, hear the prattle of the birds flying our way, the trees sway to the young one's piping
will you stay to listen to me sing? seeker, do you ever come to wonder if what you're looking for is within where you hold? will you leave a trail for them to follow a path? |
| | Pełne imię : Szakal Mknący przez Dzikie Trawy
Grupa : Płeć : inna (zapach kotki)
Księżyce : piętnaście na zawsze
Znak Przodków : Lis
Matka : Jaszczurka Owinięta wokół Kamienia
Ojciec : Wodospad Szumiący wśród Leśnych Ostępów
Mistrz : Żaba Skacząca Przez Kamyk
Partner : frustracja
Wygląd : Średniej wielkości, o budowie podobnej do charta - długiej i smukłej. Pokrywające je futro jest długie, lecz zdecydowanie rzadkie i mało okazałe. Wygląda troszkę jak pisklę wytarzane w błocie. Jej sierść jest szaro-brązowa w czarne, tygrysie prążki, a biel zabiera pigment z pyszczka, kryzy, brzucha i tworzy skarpetki na łapach. Oczy piwne - brązowooliwkowe.
Multikonta : Baranek (S), Zaćmiona Łapa, Rozgwieżdżony Płomień, Jeżyna (KG); Pliszkowy Dziób (GK)
Liczba postów : 279
Plemię Wiecznych Łowów | Uuu, nie ma racji. Ale niebezpiecznie. No po prostu zaraz weźmie się i odmieni całe swoje życie i podejście do innych, bo według małej Dymówki o długim nochalu nie miała racji. Przez chwilę poczuła się jak wtedy, przy rozmowie z Lilią, i w sumie jedyne co dawało Dymówce jakikolwiek plus to to, że jeszcze nie próbowała namawiać jej braci na bycie miękką fają. Hej, może do tego też dorośnie, bo na pewno sugerowała zostanie miękką fają Szakal. — Nie potrzebuje twoich durnych wyjaśnień tego, co jest według ciebie bez sensu albo z sensem. Coś mi się nie podoba, to to mówię. To, że komuś się to nie podoba to już jego problem — wpierw nakłoniona do oceniania wszystkich wookoła przez poglądy swoich rodziców, potem traktowana jak najgłupszy bachor, bo śmiała nie chcieć trenować na łowcę z ciężarną kotką, a potem w jakiś magiczny sposób kończąca się konfliktem każda próba rozmowy z kimkolwiek; Szakal odkryła, że jej najwygodniej było być po prostu niemiłym. Przynajmniej zaznaczy w ten sposób, że jest od kogoś lepsza, silniejsza, choćby to uczucie miało istnieć tylko w jej głowie.
Sześć księżyców chorowania. Wow. Niektórym przodkowie coś sugerowali już od najwcześniejszych księżyców. — A mogłaś dłużej — mruknęła pod nosem do siebie, bo gdyby nie to wspaniałe ozdrowienie, to nie byłaby teraz w jakiejś dziurze z zakręconą na łeb Dymówką. Te koty zawsze albo były urodzonymi słabeuszami i wrażliwcami, albo były po prostu szalone. Dogadałaby się z Jeleniem. — M-hhh-mmmm — burknęła sarkastycznie, potwierdzając usłyszenie jej imienia… i absolutny brak zainteresowania jego brzmieniem, tak właściwie. Zwiastująca Kwitnące Drzewa. Ojejku, no po prostu tylko się zrzygać od tej słodkości i piękności. _________________ ✧ nauczyłem się umierać w sobie nauczyłem się ukrywać cały strach
nie do wiary, że tak bardzo płonę nie do wiary, że rozumiem każdy znak
zapomniałem, że od kilku lat wszyscy giną jakby nigdy ich nie było w stu tysiącach jednakowych miast giną jak psy
|
| | Pełne imię : Dymówka Zwiastująca Kwitnące Drzewa
Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 11 [wrzesień]
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : przepiórka skryta wśród wysokich traw
Ojciec : gwizd wiatru między źdźbłami trawy
Mistrz : chaber w łanie zboża
Wygląd : orientalna uroda | długowłosy czarny dymny cętkowany szylkret z bielą (niewielka ruda plama na podgardlu, białe palce przednich łap, biel do stawów skokowych na tylnych łapach) | długi, pierzasty ogon, smukłe łapy | średni wzrost | turkusowe oczy z żółtymi refleksami (większa, żółta plama wokół lewej źrenicy)
Multikonta : szakłakowa łapa [wicher]
Autor avatara : pliszka
Liczba postów : 28
Nowicjusz | - Nie będziesz miała w ten sposób żadnych kolegów ani przyjaciół - stwierdziła finalnie Dymówka, nieco smutno, na tym chcąc uciąć temat, bo nawet ona, nieco uparta i o prostym myśleniu zauważyła, że ta dyskusja chyba donikąd nie prowadzi. A szkoda, bo może nawet i chciałaby zaprzyjaźnić się z Szakal. Chciałaby zaprzyjaźnić się z każdym, nie chciała sobie robić wrogów, a Szakal zdawała się być w tym zakresie jej kompletnym przeciwieństwem. Szkoda, bo była fajna.
Nie zareagowała już nijak na kolejny przytyk ze strony Szakal, machnęła jedynie ogonem i komentarz wpuściła jednym uchem, a wypuściła drugim. Nie była kotem który brał sobie takie słowa do serca, bo po co - w jednym się z Szakal zgadzały, nie ma co się przejmować opinią innych. Łatwiej się tak żyje.
- A w ogóle co to jest szakal? - spytała po chwili namysłu. Imię brzmiało ładnie i w ogóle, ale czym był szakal? _________________ the ground wrings an unknown strain, hear the prattle of the birds flying our way, the trees sway to the young one's piping
will you stay to listen to me sing? seeker, do you ever come to wonder if what you're looking for is within where you hold? will you leave a trail for them to follow a path? |
| | Pełne imię : Szakal Mknący przez Dzikie Trawy
Grupa : Płeć : inna (zapach kotki)
Księżyce : piętnaście na zawsze
Znak Przodków : Lis
Matka : Jaszczurka Owinięta wokół Kamienia
Ojciec : Wodospad Szumiący wśród Leśnych Ostępów
Mistrz : Żaba Skacząca Przez Kamyk
Partner : frustracja
Wygląd : Średniej wielkości, o budowie podobnej do charta - długiej i smukłej. Pokrywające je futro jest długie, lecz zdecydowanie rzadkie i mało okazałe. Wygląda troszkę jak pisklę wytarzane w błocie. Jej sierść jest szaro-brązowa w czarne, tygrysie prążki, a biel zabiera pigment z pyszczka, kryzy, brzucha i tworzy skarpetki na łapach. Oczy piwne - brązowooliwkowe.
Multikonta : Baranek (S), Zaćmiona Łapa, Rozgwieżdżony Płomień, Jeżyna (KG); Pliszkowy Dziób (GK)
Liczba postów : 279
Plemię Wiecznych Łowów | Coś w piersi Szakal zabolało, tak szczerze zabolało, na to stwierdzenie ze strony jakiejś głupiej gówniary, która zna ją od literalnie kilku minut… a właściwie to ma rację, ale Szakal nie zamierzała jakkolwiek pokazywać, że faktycznie ją to ruszyło. Samą siebie przekonywała, że to nawet nie jest ważne, czy będzie ich miała, bo tak zdecydowanie było - znajdywanie sobie jakichś "przyjaciół" nijak nie pomoże jej w byciu kotem, którym chciała być. — Co ty nie powiesz. Wyobraź sobie, że niektórzy nie potrzebują bandy lizodupców, którzy się z nim ze wszystkim zgadzają, żeby czuć się dobrze ze sobą. Nie, żeby Szakal czuła się dobrze ze sobą, ale przynajmniej nie bazuje swojej wartości na tym, czy lubią ją inne koty. Chyba.
Jej pysk otworzył się szybciej, niż zdążyła pomyśleć, i to w ciutkę mniej ciężkim tonie, niż poprzednie słowa, jakby możliwość mówienia o samej sobie odblokowywała w niej jakąś czakrę. — Taki pies. Wilk. Lis. Mieszanka tego wszystkiego na raz — nie, żeby szakala kiedykolwiek na oczy widziała, ale skoro jej rodzice byli świadomi istnienia takiego zwierzęcia, to może czasem się tutaj pojawiało. _________________ ✧ nauczyłem się umierać w sobie nauczyłem się ukrywać cały strach
nie do wiary, że tak bardzo płonę nie do wiary, że rozumiem każdy znak
zapomniałem, że od kilku lat wszyscy giną jakby nigdy ich nie było w stu tysiącach jednakowych miast giną jak psy
|
| | Pełne imię : Dymówka Zwiastująca Kwitnące Drzewa
Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 11 [wrzesień]
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : przepiórka skryta wśród wysokich traw
Ojciec : gwizd wiatru między źdźbłami trawy
Mistrz : chaber w łanie zboża
Wygląd : orientalna uroda | długowłosy czarny dymny cętkowany szylkret z bielą (niewielka ruda plama na podgardlu, białe palce przednich łap, biel do stawów skokowych na tylnych łapach) | długi, pierzasty ogon, smukłe łapy | średni wzrost | turkusowe oczy z żółtymi refleksami (większa, żółta plama wokół lewej źrenicy)
Multikonta : szakłakowa łapa [wicher]
Autor avatara : pliszka
Liczba postów : 28
Nowicjusz | W jednej kwestii były podobne a w kolejnych trzech były zupełnymi siebie przeciwieństwami. Dymówka marszczy jeszcze trochę brewki i zbiera się na odwagę aby podejść bliżej do Szakal, usiąść kilka kroków przed nią, lepiej się jej przyjrzeć i z nieco smutnym uśmiechem na mordce przeanalizować jej słowa, wyraz pyska i postawę. Wielu rzeczy nie wiedziała, wielu rzeczy nie rozumiała, ale co do przyjaźni to chyba... jednak coś wie.
- Ale... przyjaciele nie muszą się ze sobą zgadzać ze wszystkim. Masz chyba trochę skrzywione pojęcie przyjaźni. Przyjaciel to ktoś, kto cię wspiera niezależnie od wszystkiego, ale to nie znaczy, że, no, trzeba się ze sobą zgadzać ze wszystkim czy... być jakimś lizodupem wobec drugiego kota, wiesz? Bo ja na przykład, o, się z tobą w wielu rzeczach nie zgadzam, ale jak mi pozwolisz, to ja właściwie chyba chcę być twoją przyjaciółką. Bo mimo tego, że jesteś wredna, to to takie... smutne. Nie mieć żadnych przyjaciół - stwierdziła, robiąc pomiędzy zdaniami nieco dłuższe przerwy, aby dokładnie te słowa przemyśleć i ułożyć w odpowiedniej kolejności.
Wąsy kotki drgnęły. - O, masz trochę pysk jak lis. W sensie, taki smukły, tata mi opowiadał, że lisy to takie psy ale wyglądają trochę jednak jak koty i zachowują się jak koty? Myślisz, że skoro te szakale to takie połączenie psów, wilków, lisów, to też mają coś z kota? - jeśli tak, to ta Szakal definitywnie miała jakiegoś autentycznego szakala w rodzinie. _________________ the ground wrings an unknown strain, hear the prattle of the birds flying our way, the trees sway to the young one's piping
will you stay to listen to me sing? seeker, do you ever come to wonder if what you're looking for is within where you hold? will you leave a trail for them to follow a path? |
| | Pełne imię : Szakal Mknący przez Dzikie Trawy
Grupa : Płeć : inna (zapach kotki)
Księżyce : piętnaście na zawsze
Znak Przodków : Lis
Matka : Jaszczurka Owinięta wokół Kamienia
Ojciec : Wodospad Szumiący wśród Leśnych Ostępów
Mistrz : Żaba Skacząca Przez Kamyk
Partner : frustracja
Wygląd : Średniej wielkości, o budowie podobnej do charta - długiej i smukłej. Pokrywające je futro jest długie, lecz zdecydowanie rzadkie i mało okazałe. Wygląda troszkę jak pisklę wytarzane w błocie. Jej sierść jest szaro-brązowa w czarne, tygrysie prążki, a biel zabiera pigment z pyszczka, kryzy, brzucha i tworzy skarpetki na łapach. Oczy piwne - brązowooliwkowe.
Multikonta : Baranek (S), Zaćmiona Łapa, Rozgwieżdżony Płomień, Jeżyna (KG); Pliszkowy Dziób (GK)
Liczba postów : 279
Plemię Wiecznych Łowów | A co ona, przepraszam, robiła? Gdy Dymówka zaczęła się do niej przybliżać, Szakal zaczęła odpychać się łapami, byleby odsunąć się od kotki i jej dziwnych zamiarów… ale żeby się odepchnąć, musiała użyć swojej nadwyrężonej przed chwilą łapy. Czując w niej ponowny, nieprzyjemny ból, bury nowicjusz syknął mimowolnie i spojrzał się na nią wrogo, jakby to była jej wina.
Zresztą, o czym ona tam gadała? Że, ojoj, przyjaciele nie muszą się zgadzać i być lizodupami? A po co miałaby trzymać się z kimś, kto się z nią nie zgadza, tak właściwie? Niezależnie w którą stronę by się poszło, dla Szakal koncepcja przyjaźni była bezużyteczna. Słysząc jej propozycje, właściwie miała ochotę odpowiedzieć coś rodzaju "to sobie bądź, ale nie mniej pretensji, gdy będę chujową przyjaciółką"… ale potem wyobraziła sobie, jak Dymówka nazywa się przyjaciółką Szakal przy kimś innym. Gdy taka wiadomość dociera do reszty Plemienia - rodzice patrzą się na nią krzywo, bo jej jedyna "przyjaciółka" to jakaś poświrowana córka kotów, którzy dopiero po półmetku życia w ogóle zostali serio Łowcami, reszta się z nią droczy i śmieje, że ze wszystkich kotów to właśnie ktoś taki pasował Szakal. Rzecz jasna, Szakal miałaby taką Dymówkę głęboko gdzieś, ale prawda to jedno, a pozory - drugie. Po zachowaniu Szakal można by pomyśleć, że ta już dawno wywaliła swój wizerunek do kosza, ale wcale tak nie było.
— Mówię ci przecież, że nie chcę żadnych przyjaciół. Nie obchodzi mnie, jakich, i nie jest mi z tego powodu smutno, cokolwiek sobie wyobrażasz — warknęła więc, odwracając swój pysk w dalszym ciągu od kotki.
Uniosła brew, niekoniecznie zaimponowana tym myślotokiem z jej strony. — …Nie. Szakal to szakal, wilk to wilk, lis to lis, a kot to kot. Nie wiem, co wyobraża sobie twój stary, ale dla mnie lisa od kota odróżnić całkiem łatwo — parsknęła, jakby drwiąc z Gwizdu. _________________ ✧ nauczyłem się umierać w sobie nauczyłem się ukrywać cały strach
nie do wiary, że tak bardzo płonę nie do wiary, że rozumiem każdy znak
zapomniałem, że od kilku lat wszyscy giną jakby nigdy ich nie było w stu tysiącach jednakowych miast giną jak psy
|
| | Pełne imię : Dymówka Zwiastująca Kwitnące Drzewa
Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 11 [wrzesień]
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : przepiórka skryta wśród wysokich traw
Ojciec : gwizd wiatru między źdźbłami trawy
Mistrz : chaber w łanie zboża
Wygląd : orientalna uroda | długowłosy czarny dymny cętkowany szylkret z bielą (niewielka ruda plama na podgardlu, białe palce przednich łap, biel do stawów skokowych na tylnych łapach) | długi, pierzasty ogon, smukłe łapy | średni wzrost | turkusowe oczy z żółtymi refleksami (większa, żółta plama wokół lewej źrenicy)
Multikonta : szakłakowa łapa [wicher]
Autor avatara : pliszka
Liczba postów : 28
Nowicjusz | Ależ Szakal była dziwna. I dziwnie uparta w tym swoim całym "patrzcie jaka jestem wredna i obrażona na cały świat i nikt mnie nie lubi i nikogo nie potrzebuje". Ciężko się z nią rozmawiało, ale Dymówka szła w zaparte - bo takie odpowiadanie na jej wypowiedzi dziwnym kodem enigmy, a nie bezpośrednim tak lub nie nie było finalną odmową, co pozostawiało cień nadziei.
- To nie jest odpowiedź na to, czy chcesz być moją przyjaciółką czy nie. Każdy potrzebuje przyjaciół! Tak nie mając przyjaciół jest strasznie... no. Samotno. Nie przeszkadza ci to? - trochę ciężko było jej w to uwierzyć. Jej, kociakowi który widzi świat przez przysłowiowe różowe okulary, bo całe życie spędził w chorobie, pod kloszem, nie do końca rozumiejąc, jak działa świat.
- Nie wiem, jak wygląda którekolwiek z nich, ale mam na myśli to, że mi tata mówił, że lisy się zachowują trochę jak koty. Nie, że ciężko je odróżnić, to dwie inne rzeczy! A poza tym to ty powiedziałaś, że ten cały szakal to trochę pies, trochę wilk, trochę lis - ta rozmowa też była strasznie dziwna. _________________ the ground wrings an unknown strain, hear the prattle of the birds flying our way, the trees sway to the young one's piping
will you stay to listen to me sing? seeker, do you ever come to wonder if what you're looking for is within where you hold? will you leave a trail for them to follow a path? |
| | Pełne imię : Szakal Mknący przez Dzikie Trawy
Grupa : Płeć : inna (zapach kotki)
Księżyce : piętnaście na zawsze
Znak Przodków : Lis
Matka : Jaszczurka Owinięta wokół Kamienia
Ojciec : Wodospad Szumiący wśród Leśnych Ostępów
Mistrz : Żaba Skacząca Przez Kamyk
Partner : frustracja
Wygląd : Średniej wielkości, o budowie podobnej do charta - długiej i smukłej. Pokrywające je futro jest długie, lecz zdecydowanie rzadkie i mało okazałe. Wygląda troszkę jak pisklę wytarzane w błocie. Jej sierść jest szaro-brązowa w czarne, tygrysie prążki, a biel zabiera pigment z pyszczka, kryzy, brzucha i tworzy skarpetki na łapach. Oczy piwne - brązowooliwkowe.
Multikonta : Baranek (S), Zaćmiona Łapa, Rozgwieżdżony Płomień, Jeżyna (KG); Pliszkowy Dziób (GK)
Liczba postów : 279
Plemię Wiecznych Łowów | Zmarszczyła brwi w grymasie. Samotno - no co ty nie powiesz, jakby to nie było celem braku znajomych. Szakal nigdy nie była kotem, który dobrze pracował w grupie, który dogadywał się z innymi i był w stanie współpracować. Szukanie sobie przyjaciół było kontrproduktywne. — Nie przeszkadza, i ja nie potrzebuję. Za to ty wydajesz się okropnym desperatem. Znajdź sobie kogoś, kto faktycznie chce przyjaciół, a nie mnie tym męczysz, jak jakiś rzep na dupie — rzuciła, marszcząc przy tym jeszcze nos, jakby zaraz miała pokazać i swoje zębiska.
Zaś tu miała ochotę przewrócić oczami, bo Dymówka nie była w stanie zrozumieć zwykłego skrótu myślowego. — Jak koty? Myślisz że bycie zagrożeniem dla naszego życia to bycie jak kot? Bo tym są lisy. Przeciwnikiem, który pewnie złamałby ci kręgosłup na dwa ugryzienia — przesadzała, bo lisy w sumie nie były ani szczególnie agresywne, ani aż tak silniejsze od wytrenowanego strażnika, ale to zawsze argument w jej stronę. — Tak powiedziałam, bo tak najłatwiej wyjaśnić to komuś, kto nigdy nie widział szakala! Jej ton był wkurzony, jakby tłumaczyła jej oczywistość. _________________ ✧ nauczyłem się umierać w sobie nauczyłem się ukrywać cały strach
nie do wiary, że tak bardzo płonę nie do wiary, że rozumiem każdy znak
zapomniałem, że od kilku lat wszyscy giną jakby nigdy ich nie było w stu tysiącach jednakowych miast giną jak psy
|
| | Pełne imię : Dymówka Zwiastująca Kwitnące Drzewa
Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 11 [wrzesień]
Znak Przodków : Niedźwiedź
Matka : przepiórka skryta wśród wysokich traw
Ojciec : gwizd wiatru między źdźbłami trawy
Mistrz : chaber w łanie zboża
Wygląd : orientalna uroda | długowłosy czarny dymny cętkowany szylkret z bielą (niewielka ruda plama na podgardlu, białe palce przednich łap, biel do stawów skokowych na tylnych łapach) | długi, pierzasty ogon, smukłe łapy | średni wzrost | turkusowe oczy z żółtymi refleksami (większa, żółta plama wokół lewej źrenicy)
Multikonta : szakłakowa łapa [wicher]
Autor avatara : pliszka
Liczba postów : 28
Nowicjusz | Dymówka milczy dłuższą chwilę. Chyba, w końcu, po dłuższej rozmowie - a raczej żałosnej próbie przyjaznej rozmowy - z Szakal dociera do niej, że starsza kotka chyba po prostu nie chce mieć z nią nic wspólnego. Tylko jeśli tak jest, czemu nie powiedziała tego wprost? Dymówka powiedziałaby wprost. Ściągnęła lekko brewki. - Dobra, jeju. Rozumiem. Jesteś samotnym wilkiem co nikogo nie lubi - zsumowała krótko.
- Teraz to już sobie dopowiadasz, nic takiego nie powiedziałam! Nie mam jak wiedzieć, jak się zachowuje lis, wierzę temu, co mi powiedział tata. To tyle. Reagujesz tak, jakbym najwyżej twojego tatę obraziła, a to ja mam prawo się raczej denerwować, bo ciągle obrażasz mojego - Dymówka wzruszyła po tej wypowiedzi lekko barkami i pospiesznie, jakby dla ukojenia narastających nerwów i zagęszczającej się atmosfery, przesunęła szybko językiem po swoim barku.
- Dobra, Szakal, fajnie się gadało, idę sobie, już ci nie przeszkadzam, bo chyba ci przeszkadzam. Tylko następnym razem jak nie chcesz ze mną rozmawiać to po prostu mi powiedz, dobra? To od razu sobie pójdę i będziesz miała spokój - nawet najbardziej pozytywną jednostkę można, w końcu, zniechęcić. Szakal udało się zniechęcić Dymówkę, która zaraz wyszła z nory i pożegnała starszą kotkę tylko jednym spojrzeniem. Dalej się uśmiechała, mimo wszystko. - Papa!
zt lol _________________ the ground wrings an unknown strain, hear the prattle of the birds flying our way, the trees sway to the young one's piping
will you stay to listen to me sing? seeker, do you ever come to wonder if what you're looking for is within where you hold? will you leave a trail for them to follow a path? |
| | Pełne imię : Szakal Mknący przez Dzikie Trawy
Grupa : Płeć : inna (zapach kotki)
Księżyce : piętnaście na zawsze
Znak Przodków : Lis
Matka : Jaszczurka Owinięta wokół Kamienia
Ojciec : Wodospad Szumiący wśród Leśnych Ostępów
Mistrz : Żaba Skacząca Przez Kamyk
Partner : frustracja
Wygląd : Średniej wielkości, o budowie podobnej do charta - długiej i smukłej. Pokrywające je futro jest długie, lecz zdecydowanie rzadkie i mało okazałe. Wygląda troszkę jak pisklę wytarzane w błocie. Jej sierść jest szaro-brązowa w czarne, tygrysie prążki, a biel zabiera pigment z pyszczka, kryzy, brzucha i tworzy skarpetki na łapach. Oczy piwne - brązowooliwkowe.
Multikonta : Baranek (S), Zaćmiona Łapa, Rozgwieżdżony Płomień, Jeżyna (KG); Pliszkowy Dziób (GK)
Liczba postów : 279
Plemię Wiecznych Łowów | Jesteś samotnym wilkiem, co nikogo nie lubi. No, przynajmniej tego domyśliła się zgodnie z prawdą, chociaż nazywanie jej samotnym wilkiem wywoływało w niej pewną dozę zażenowania. Ona nikogo nie lubiła, nikt nie lubił jej, sprawa prosta jak drzewo. Wyglądało na to, że w końcu zniechęciła ją na tyle, żeby sobie poszła. Och, dzięki przodkom, jak wspaniale. Nawet nie zamierzała jej odpowiadać na fałszywe papa, ba, cała ta jej gadka o tym, że "wystarczyło powiedzieć" wypełniła Szakal jedynie obrzydzeniem. No ta, jasne, wystarczyło powiedzieć, tera to se może to mówić, skoro już z własnej woli odchodzi. Słysząc to, miała po prostu wrażenie, że Dymówka chce na siłę pokazać, jaka to nie jest od niej lepsza, dojrzalsza i że to przecież bura jest tutaj tą dziwną, głupią i nierozsądną. Szakal została w norze sama, mogąc wrócić do wylizywania swojej łapy… ale nie mogła powstrzymać się od uczucia jakieś pustki, kiedy Dymówka opuściła jej przestrzeń i zostawiła jedynie z echem całej tej interakcji do przemielenia w szakalej głowie. zt _________________ ✧ nauczyłem się umierać w sobie nauczyłem się ukrywać cały strach
nie do wiary, że tak bardzo płonę nie do wiary, że rozumiem każdy znak
zapomniałem, że od kilku lat wszyscy giną jakby nigdy ich nie było w stu tysiącach jednakowych miast giną jak psy
|
| | Pełne imię : Ryś Skąpany w Blasku Ognia
Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 12
Matka : Promyk Słońca Przebijający Chmury
Ojciec : Wieszcz Promieni Słońca
Mistrz : Chaber w Łanie Zboża
Wygląd : Ciemnorudy, dość chudy kocurek o tygrysich pręgach na futerku. Z pyszczka dosłownie przypomina rysia - posiada długie, opadające w dół futerko przy policzkach oraz pędzelki na uszkach. Reszta futerka nie jest przesadnie długa, (a na pewno krótsza niż ta u jego rodziców) i opada ono w dół. Jego oczka wybarwią się na kolor żółty.
Multikonta : Siwa Łapa [KW], Burza [KW], Orchidea [S]
Autor avatara : LugiaFly
Liczba postów : 235
Nowicjusz | Ostatnio w obozie zrobiło się jakby chłodniej. Ryś i tak miał dobrze ze swoim w miarę gęstym futerkiem, które teraz sprawiało wrażenie jakby jeszcze gęstszego. Mimo to postanowił znaleźć sobie jakiś cieplejszy kącik, ale jednocześnie tak, by móc obserwować to, co dzieje się na zewnątrz. No i znalazł, a konkretniej znalazło się niewielkie zagłębienie pod krzewami. Idealnie! Rudy kocurek wpełzł tam, mając nadzieję, że trochę się rozgrzeje. Chociaż nie dało się ukryć, że towarzystwo byłoby zdecydowanie mile widziane... Dlatego też wystawił łebek spod krzewów rozglądając się za ewentualną znajomą mordką. Był zresztą też gotów stąd wyjść, gdyby ta kryjówka okazała się być za ciasna dla dwóch kotów.
/Koszatka <3 |
| | Pełne imię : Koszatka Śniąca Pośród Liści Klonu
Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 4 [IV]
Znak Przodków : Mysz
Ojciec : Grom Ryczący Nad Górami; Brzask Zwiastujący Nowy Dzień
Wygląd : Wysoka, masywna i kanciastej budowy. Ma długie, czekoladowe kędzierzawe futro jak również wiele białych znaczeń rozsianych po jej całym ciele. Ma puchaty ogon, małe uszy, różowy nos jak i też różowe poduszki łap. Jej futro jest jednolicie czekoladowe. Oczy są koloru pomarańczowego.
Multikonta : Koźlorogi [KG] Skwarna Łapa [KRz]
Autor avatara : @lyckothecat
Liczba postów : 113
Nowicjusz | Nie przepadała za tą pogodą. Co prawda w takiej oto porze się narodziła, ale zdecydowanie wolała gdy dookoła było ciepło i kolorowo. Czuła jak jej poduszki łap powoli marzną na śniegu jak również jej różowy nosek. A taki ładny stosik ułożyła a tu taka zimnica! Miejmy nadzieje, że nie zabraknie im pożywienia za ten czas. Łowcy pewnie mieli teraz kupę roboty. Możliwe, że strażnicy również im pomagali polować? Nie zdziwiłaby się. Wracała właśnie z treningu. Nie mogło jej umknąć znane jej dobrze rude futro, gdy powoli przechadzała się po białym puchu. Uśmiechnęła się do Rysia spod przymrużonych powiek. A co tam! Trochę go pomęczę by nie miał za dobrze. Podeszła do niego spokojnym i eleganckim krokiem. Była ciekawa czemu chował się za jakimiś krzaczkami. Nachyliła się nad jego pyszczkiem, gdy ten sobie leżał. Spojrzała się na niego z góry i podniosła ciut swoją jedną brew. – Witam, szanownego Rysia Skąpanego w Blasku Ognia. – przywitała się figlarnie po czym zapytała. – Nie za ciepło Ci tutaj?
|
| | Pełne imię : Ryś Skąpany w Blasku Ognia
Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 12
Matka : Promyk Słońca Przebijający Chmury
Ojciec : Wieszcz Promieni Słońca
Mistrz : Chaber w Łanie Zboża
Wygląd : Ciemnorudy, dość chudy kocurek o tygrysich pręgach na futerku. Z pyszczka dosłownie przypomina rysia - posiada długie, opadające w dół futerko przy policzkach oraz pędzelki na uszkach. Reszta futerka nie jest przesadnie długa, (a na pewno krótsza niż ta u jego rodziców) i opada ono w dół. Jego oczka wybarwią się na kolor żółty.
Multikonta : Siwa Łapa [KW], Burza [KW], Orchidea [S]
Autor avatara : LugiaFly
Liczba postów : 235
Nowicjusz | Z początku nie zauważył podchodzącej do niego Koszatki. Rozglądał się co prawda na boki, ale jakoś... Ona sama mu umknęła z pola widzenia. Zauważył, że podeszła do niego dopiero, gdy się odezwała. Zwrócił łebek w jej stronę, a kąciki jego pyska poszły nawet nieco w górę. Wyszedł ze swojego ukrycia, żeby móc usiąść przed kotką. Mówienie do niej leżąc mogłoby być niegrzeczne! - Witaj, Koszatko Śniąca Pośród Liści Klonu. - zamruczał - Tak się składa, że rzeczywiście jest tu całkiem ciepło. Chciałem poobserwować nasze tereny poza Niedźwiedzią Grotą, jednak siedzenie przy wyjściu jest nieprzyjemne przez ten wiatr. Dlatego schowałem się tutaj. - strzepnął uchem i zerknął z powrotem na swoją kryjówkę. - Jeśli jest ci zimno... Możesz do mnie dołączyć. Możliwe, że zmieścimy się tu we dwoje. |
| | Pełne imię : Koszatka Śniąca Pośród Liści Klonu
Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 4 [IV]
Znak Przodków : Mysz
Ojciec : Grom Ryczący Nad Górami; Brzask Zwiastujący Nowy Dzień
Wygląd : Wysoka, masywna i kanciastej budowy. Ma długie, czekoladowe kędzierzawe futro jak również wiele białych znaczeń rozsianych po jej całym ciele. Ma puchaty ogon, małe uszy, różowy nos jak i też różowe poduszki łap. Jej futro jest jednolicie czekoladowe. Oczy są koloru pomarańczowego.
Multikonta : Koźlorogi [KG] Skwarna Łapa [KRz]
Autor avatara : @lyckothecat
Liczba postów : 113
Nowicjusz | Trochę się odsunęła gdy Ryś wyszedł na chwilę ze swojego ukrycia. Nie chciała żeby przypadkiem uderzył się głową o jej brodę! Zaskoczyło ją to, że Rysiowi wcale nie było mu tu zimno. Koszatka zdecydowanie wolała przebywać w jaskini w takie dni. Niestety nie mogła tego robić cały czas. Służba nie drużba czy coś… – No to mnie tym zaskoczyłeś. – mruknęła mu w odpowiedzi po czym uśmiechnęła się cieplej gdy jej zaproponował wspólne lenistwo. – Nie będę Ci przeszkadzać? Zabiorę Ci pewnie twoją przestrzeń osobistą. – miauknęła, lekko przy tym zakrywając pyszczek łapą. Jak to wypadało damie.
|
| | | |
| |