Błęki- Błyszcząca łapa uważnie słuchał swojego mistrza, nie było dużo do nauki ale to też zależy od tępa Błyszczącej Łapy, nie wiedział jak długo potrwa jego trening ani nie wiedział również tego jak szybko nową wiedzę będzie przyjmował. Tak naprawdę nie wiedział nic o sobie, nie za bardzo interesował się sobą i swoimi odczuciami jako iż większość jego życia polegała na strachu przed utratą reputacji oraz na strachu przez zostaniem zwierzyną innych kotów w klanie na której mogli by się wyżyć, może i żaden kot nigdy nie zrobiłby mu tego ale zawsze trzeba być czujny i nigdy nie odstawać od swoich myśli nawet na krok, Błyszcząca Łapa jeszcze nigdy nie posłuchał własnego serca, nie miał po co go słuchać ani kierować się jego przeczuciami. Dla niego zawsze najważniejsze były słowa swojej głowy którym często ulegał, był ich ciałem które kontrolowały a on nie mógł nic zrobić z myślami które były o wiele wyżej od niego, zawsze brał nad nim kontrolę podczas bardziej stresujących momentach co sprawiło lęk Błyszczącej Łapy, tak przynamniej on podejrzewał, wywnioskował to na swoich doświadczeniach które niedawno miały miejsce.
- Zacząłbym najpierw od kodeksu, brzmi jak jedna z najważniejszych rzeczy.
Odpowiedział po chwili dość poważnym tonem, na pewno był już bardziej pewny siebie niż podczas krótkiego marszu tu. Kodeks był rzeczą o której bardzo, bardzo często słyszał od rodzeństwa, sama jego nazwa pokazywał że owa rzecz była ważna i potrzebna do zaczęcia treningu, tak przynajmniej podpowiadał mu umysł, tak jak już mówiłam dość często kocur słuchał się bardziej umysłu niż serca czy uczuć które czuł, nie przejmował się swoimi odczuciami ale na pewno bardziej od tego przejmował się odczuciami innych jego stronę. Strach ciągle tkwił w kocurku ale nie był intensywny, zapewne każdy nowo mianowany terminator stresował się pierwszego treningu, więc Błyszcząca Łapa nie był aż tak przejęty delikatnym uczuciem stresu które i tak odczuwał na co dzień, tylko że trochę intensywniej.
Z powodu iż jego siostry zakończyły już trening na wojownika w tym samym monecie kiedy Błyszcząca Łapa zaczął go dopiero, czuł się trochę.. Bezużyteczny, był o wiele bardziej zacofany jeśli chodzi o to, jego samoocena w ten sposób spadła trochę i była bardzo bliska zeru. Samoocena spadała mu ostatnio dość często co nie zdarzało się podczas posiadywania w.. Kociarni, nie lubił wspominać tego miejsca i wręcz nienawidził go, nie miał zamiar już kiedykolwiek do niego wracać.

- Jestem za, nie za bardzo mam ochotę marznąć.
Odrzekł kiedy jego mistrz zadał pierwsze pytanie po pierwszej jego wypowiedzi. Słuchał go bardzo uważnie do momentu w którym zadał on kolejne pytanie, nie znał zbyt dużo historii z tego powodu iż nie chodził zbyt często do starszych kiedy był młodym kociakiem, nie miał okazji aby wtedy powstrzymać się od uczucia przerażenia i lęku, zawsze mu towarzyszył od dość młodego wieku aż do teraz kiedy udało mu się powstrzymać te uczucie chociaż w małym stopniu lub przynajmniej znaleźć jego źródło.
- Nie za bardzo znam te historię.. Nie miałem okazji jej od nikogo poznać, jestem pewny że inni twoi terminatorzy znali ją od starszych.
Miauknął, może i było to coś w stylu delikatnej.. Atencji, ale Błyszcząca Łapa nie za bardzo wiedział jak inaczej to powiedzieć, zawsze jego zdania brzmiały atencyjnie ale nie przejmował się tym aż tak bardzo. Po odpowiedzi dalej słuchał mistrza który zaczął opowiadać mu o kodeksie wojownika, zainteresowało go to, ale najbardziej jednak zainteresowało go gdzie zastępca wspomniał o relacji między klanowej, kocur na pewno nigdy nie miał by owej, przypuszczał że kiedy doszłoby do walki pomiędzy klanami, Błyszcząca Łapa posiadając taką relację, musiałby walczyć ze swoim własnym przyjacielem.. Nie odważył się skrzywdzić nawet motyla a co dopiero kota.. Była to jego kolejna słabość która nie pozwoliłaby mu na walkę z innymi kotami a gdzie tu mowa o zabijaniu? Wiedział że lojalny kot wobec kodeksu nigdy bezpodstawnie nie może zabić żadnego mota, nawet jeśli byłby on z innego klanu i sam łamał owy kodeks.

Błyszcząca Łapa z zaciekawieniem słuchał Zastępcy, była to długa ale za to ciekawa dla terminatora historia, tak jak już mówił, nigdy nie miał okazji jej jeszcze słyszeć tak jak większości opowieści które znają nawet kociaki, no cóż, to co jest przeszłością w przeszłości zostaje.
Kocur szedł za wojownikiem ciągle słuchaąc jego opowiadania, ale coś mu nie pasowało.. Pięć grup..? Zawsze myślał że są 4 klany... Może się mylił albo coś w tym stylu ale nawet jeśli, spróbował zebrać w sobie odwagę a kiedy udało mu się to zapytał
- W lesie przypadkiem nie ma tylko czterech Klanów?
Udało mu się chociaż trochę opanować swój ton aby brzmiał w taki sposób aby pokazać kocurowi że jego historia zainteresowała go i jest chętny do słuchania ich w większej ilości, wiedział jednak że nie za bardzo będzie teraz na to czas iż są w końcu na treningu a nie na dzieleniu języków podczas jedzenia.. No cóż, może innym razem, o ile ten inny raz będzie.
Czekał na odpowiedź Zastępcy patrzył w jego stronę i próbował skupić się na Rozżarzonego Kroku, nie chciał wypaść przed nim na dziwnego kota, wiedział jednak że musiałby się postarać aby tak wypaść w jego oczach, o ile to co słyszał od innych jest prawdą.. Zawsze może trafić się taki śmieszek który z wielką chęcią postanowi zniszczyć twoją reputację czy samoocenę twoją niewiedzą, bywa strasznie różnie. Wracając skupiając się na Kocurze usuwał on większość myśli kt{rw teraz chodziły mu po głowie aby skupić się na Rozżarzonym Kroku, aby tego dokonać jego głową musiała być idealnie czystą od myśli.. No może nie idealnie ale chociaż w 70%.

Kocur uważnie słuchał Rozżarzonego kroku, ciekawiły go różne historie a najbardziej te długie i interesujące w których dużo się dzieję.
- Bardzo chętnie!
Odrzekł podekscytowany, był ciekawy jak będzie wyglądać ta historia, może będzie chaotyczna, może smutna albo wesoła, nie wiedział jaka będzie ale był tego strasznie ciekawy i zainteresowany tym co opowiada mu zastępca. Może uda się niedługo do starszych aby posłuchać więcej historii i legend, ale czy nie jest już na to za stary..? Będzie to wyglądało dość dziwnie że opóźniony w rozpoczęciu treningu terminator.. No trudno, może uda mu się wysłuchać większość legend od zastępcy.
Idąc za kocurem i za razem oczekując jego kolejnego opowiadania, rozglądał on się naokoło aby chociaż spróbować poznać czy zapamiętać teren w którym się znajduje. Nie wiedział jakim cudem miałby poznać owe tereny skoro nigdy nie był poza obozem.. No cóż, przynajmniej teraz będzie wiedział jak wygląda wszystko naokoło.