IndeksIndeks  SzukajSzukaj  GrupyGrupy  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 :: 
Klan Gromu
 :: Obóz Klanu Gromu :: Brzegi
Re: Wyrwa (wyjście z obozu)
Nie 10 Sty 2021, 19:16
Rumiankowa Łapa
Rumiankowa Łapa
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kotka
Księżyce : 13 [III]
Matka : Mała Mrówka
Ojciec : Świszczący Nos
Wygląd : niewielka; drobna; smukła; długowłosa, buro-ruda, tygrysio pręgowana szylkretka z bielą pod brodą, na piersi, brzuchu oraz końcówkach łap; złote oczy

Liczba postów : 31
Terminator
https://starlight.forumpolish.com/t351-rumianek
Zaś Rumianek to jeszcze nigdy nawet przez myśl nie przeszło, by zostać samotnikiem. Spowodowane było to chociażby tym, że zwyczajnie prawie nic na ich temat nie wiedziała, w końcu nie bardzo miała skąd się tego dowiedzieć. Nie miała pojęcia, jak dokładnie wyglądało ich życie, więc oczywistym było, że nie wpadały jej do głowy takie pomysły. Nieodpowiedzialnym i głupim byłoby myśleć o tak ogromnych zmianach, nie mając nawet podstawowej wiedzy na temat stylu życia, jaki miałaby zacząć prowadzić. Poza tym, raczej nie było opcji, by chciała porzucić wygodne i relatywnie bezpieczne życie w klanie. Mimo swojej niezbyt towarzyskiej natury, miała tu rodzinę, którą ceniła i której nie chciałaby tak łatwo porzucić. Natomiast ciekawie byłoby kiedyś poznać takiego samotnika, choć zapewne w jej przypadku nie nastąpiłoby to szybko, gdyż szylkretka starała się robić wszystko z głową. Nie miałaby ochoty wchodzić w interakcje z tak nieprzewidywalnymi i tajemniczymi jednostkami bez przynajmniej podstawowej wiedzy na temat walki. Której nie miała jak zdobyć przez to, że nadal była kociakiem. Wszystkie problemy kotki sprowadzały się do jednej, głupiej rzeczy, na którą nie miała wpływu, co tylko jeszcze bardziej ją frustrowało.
Jej prawa brew nieznacznie powędrowała ku górze, gdy zobaczyła, że jej towarzyszka przewraca oczami. Przecież nie powiedziała niczego złego ani nieprawdziwego, stwierdziła dość oczywisty fakt i nie bardzo rozumiała, skąd wzięła się reakcja srebrnej kotki. Coś jej się nie podobało? Ah, chciała właśnie zanegować stwierdzony przez Rumianek fakt i wmówić jej, że nie miała racji. No dobrze, nie skreśliła z góry prób terminatorki, gdyż nie zwykła wyciągać pochopnych wniosków. Nie wykluczała opcji, że coś umknęło jej uwadze, w końcu nie miała oczu dookoła głowy. Podążyła za wzrokiem kotki i utkwiła spojrzenie w wyjściu z obozu. To był obiekt, na którym skupiała dość sporo swojej uwagi, więc zastanawiała się, co też takiego mogło jej umknąć. Na pierwszy rzut oka nie mogła niczego dostrzec. Gdy okazało się, że chodziło jej o pióra, Rumianek miała ochotę złapać się za głowę. Co oni wszyscy mieli z tymi piórami! Jej siostra kolekcjonowała pióra i przeżywała żałobę, gdy rozpłynęły się w powietrzu, nieznajoma terminatorka uważała, że są interesujące i warto skupić na nich swoją uwagę. Jeśli znalazłby się ktoś, kto wytłumaczyłby szylkretce fenomen ptasich piór, to ona byłaby bardzo chętna. Na pytania postawione przez starszą kotkę, z pyszczka Rumianek wydobyło się dziwne, takie nijakie mruknięcie.
- Umm... - była skonsternowana. Ona, gdy zasiadała do obserwacji, skupiała się na życiu innych kotów. Nigdy nie przyszło jej do głowy, by rozwodzić się nad takimi pierdołami, jak to, skąd wzięło się piórko w miejscu x. Można by postępować tak dosłownie ze wszystkim i zmarnować sobie pół życia na odpowiadanie na takie pytania: skąd tu się wzięło to drzewo? Dlaczego pod moimi łapami leży liść? Dlaczego ten kamień leży bliżej kociarni, skoro ewidentnie pasował do wystroju lecznicy? Rumianek nie interesowały takie szczególiki, a rozmowy i zachowania jej pobratymców. Niedziwne więc, że siedzące teraz obok siebie kotki miały zupełnie zróżnicowane postrzeganie świata i inaczej interpretowały pojęcie nudy. Córka Małej Mrówki zachodziła w głowę, jak odpowiedzieć na zadane jej pytania. - Może po prostu przywlókł je tu jakiś ciekawski kociak? Wiatr je przywiał? - powiedziała w końcu dość znudzonym tonem. Mogła znaleźć jeszcze kilka logicznych odpowiedzi, ale po co się nad tym rozwodzić. Zastanawiała się, co sprawiło, że według Mewy była to rzecz interesująca i chciała się tego dowiedzieć, zrozumieć to. Może dzięki temu zmieni się światopogląd złotookiej? Albo utwierdzi się w przekonaniu, że kotki są jednak zupełnie różne mimo, że z początku wydawało się jej inaczej. - Zresztą, jakie to ma znaczenie? - spytała w końcu i przyjrzała się badawczo swojej towarzyszce. Powiedziała więcej, niż to miała w zwyczaju, ale kto pyta nie błądzi, prawda?
Re: Wyrwa (wyjście z obozu)
Nie 10 Sty 2021, 20:00
Mewi Krzyk
Mewi Krzyk
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kotka
Księżyce : 52
Matka : Słowiczy Śpiew [NPC]
Ojciec : Kruchy Pazur [NPC]
Mistrz : Kruczy Cień
Wygląd : Drobna, o niskim wzroście i chudej posturze. Ma krótkie, czarno srebrne cieniowane futro i duże, brązowe oczy.
Multikonta : Cebulowy Nos, Huragan, Jastrząb
Autor avatara : plicha rozkurwicha#3025
Liczba postów : 463
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t63-mewia-lapa#191
A tam, w końcu się dowie! Mewa wszystko poznała samodzielnie, wraz ze swoim bratem, Sztormem. Nikt im nie powiedział, jacy są samotnicy, nikt im nie powiedział, co znajdą poza granicami klanu. I to właśnie było wspaniałe - mogli to wszystko poznawać samodzielnie, zwiedzać, badać! Gdyby tylko Sztorm z nią był... Nie była taka pewna, czy dołączyłaby do Klanu Gromu. Z nim mogłaby ruszyć w nieznane i zostać samotniczką, nie musiałaby zawracać sobie głowy bezpieczeństwem czy chorobami. Wspieraliby się nawzajem, a teraz? Z kim miałaby iść, z Żabą? Żaba byłaby zbyt trudna w obyciu na dłuższą metę, zresztą to nie to samo. To nie będzie również to samo, jak uda się sama na zwiezanie do siedliska dwunożnych.
Znowu ten ból! Okropny, kłujący ból atakujący znienacka! Skrzywiła się lekko i wbiła spojrzenie w ziemię, przez chwilę nie odpowiadając terminatorce. I to jeszcze w klatce piersiowej... Lodowy Potok! To wszystko jego wina! Gdyby tylko miał te głupie zioła!
Zamrugała parę razy i ponownie się uśmiechnęła, jakby udając, że tego ataku bólu nie było. Czy jej towarzyszka zwróci na to uwagę? Ach, wrecz powinna, skoro na dodatek rozmawiają o obserwacji! A Mewa z chęcią podzieli się szczegółami na ten temat, gdyż nie ma tu nic do ukrycia. Wręcz przeciwnie, mogą porozmawiać o pewnym braku ziół.
- Wiatr nie mógł ich przywiać, są ułożone zbyt dokładnie. Piórka powiedzą ci, po co ktoś je zbiera, czy robi to często... Może są dla kogoś i poznasz czyiś obiekt westchnień? - zachichotała. Albo po prostu możesz je komuś zabrać. Całkiem ładne, więc dlaczego nie? Kto zauważy i jej zabroni?
- Może więc to cię zainteresuje. Patrz! - dodała cicho i wskazała na Żmijowy Syk, która - o ironio - syczała na jakiegoś terminatora. Kto wie, może zrobi się z tego zaraz jakiś większy cyrk? Kocica była znana z opryskliwości, więc może... A jak nie, to chyba faktyczne nie będzie czego obserwować! W razie czego jest jeszcze przecież ona. Niech jej towarzyszka przyjrzy się i powie, co może z Mewy wyczytać. Dla srebrzystej to czysta rozrywka.

_________________

I won't tell you that I love you, kiss or hug you
'cause I'm bluffin' with my muffin
I'm not lying, I'm just stunnin' with my


love-glue-gunnin'

just like a chick in the casino
take your bank before I pay you out
I promise this, promise this
check this hand 'cause I'm marvelous

Re: Wyrwa (wyjście z obozu)
Pon 11 Sty 2021, 10:29
Rumiankowa Łapa
Rumiankowa Łapa
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kotka
Księżyce : 13 [III]
Matka : Mała Mrówka
Ojciec : Świszczący Nos
Wygląd : niewielka; drobna; smukła; długowłosa, buro-ruda, tygrysio pręgowana szylkretka z bielą pod brodą, na piersi, brzuchu oraz końcówkach łap; złote oczy

Liczba postów : 31
Terminator
https://starlight.forumpolish.com/t351-rumianek
Ona również miała ochotę wiele rzeczy odkrywać samodzielnie, bez niczyjego oddechu na karku. Chciała zobaczyć wszystko, co tylko mogła, ścigać się z wiatrem, radośnie polować, aby nie być uzależniona od współklanowiczów. Póki co jednak, gdy to wszystko było jedynie jej cudownym wyobrażeniem i nie zdążyła zaznać tej upragnionej wolności, starała się racjonalnie myśleć i nad wszystkim zastanawiać się dwa razy, w końcu miała na to czasu aż nadto. Wiadomo, że samotne wędrówki w nieznane wiązały się z jakimś tam ryzykiem, ale Rumianek się tym nie przejmowała. Jeśli chodziło zaś o zaplanowane spotkania z samotnikami, była już nieco rozsądniejsza. Skoro nie żyli oni w klanach, to może i nie mieli jak poznać technik walki, ale nie znaczyło to, że nie potrafili ranić i zabijać. Wydawało jej się, że skoro byli zdani tylko i wyłącznie na siebie, to potrafili się bić nawet i lepiej, niż klanowe koty. Oczywiście domyślała się, że samotnicy mogli być zarówno agresywni i nieprzyjaźnie nastawieni, jak i całkiem sympatyczni. To już jednak zależało tylko od szczęścia, a Rumianek wolała mieć pewność, po jakim gruncie stąpa, a nie zdawać się na łaskę Gwiezdnych.
Szylkretka spojrzała zdezorientowana na swoją towarzyszkę, gdy ta przez chwilę jej nie odpowiadała, a spojrzenie wbiła w ziemię, krzywiąc przy tym pysk. Rumianek zmarszczyła lekko brwi i przyjrzała się dokładnie kotce. Wyglądało na to, że coś ją zabolało, ale nie zauważyła na jej ciele żadnych ran. To, że się martwiła było za dużo powiedziane, lecz chciała upewnić się, co się dzieje i w razie potrzeby pójść z kotką do medyka.
- Coś się stało? - zapytała, tym razem wyjątkowo modulując swój głos tak, by brzmiał na delikatnie zatroskany. Uważała, że wypadało okazać choć krztę szczerego zainteresowania. Potrafiła dobrze grać, choć w tym przypadku akurat naprawdę ciekawiło ją, skąd tak nagły przypływ prawdopodobnie bólu. Na pierwszy rzut oka terminatorka wyglądała na całkowicie zdrową.
Mewa miała rację, pióra były ułożone zbyt dokładnie, by mógł przywiać je wiatr. Byłoby to praktycznie niemożliwe. Rumianek skarciła się w duchu za to, że nie przemyślała lepiej tego, co chciała powiedzieć. Cóż jednak mogła poradzić na to, że ani trochę nie interesował ją temat losowych, zalegających gdzieś piór? Pokiwała lekko głową na słowa terminatorki i słysząc jej chichot, zdobyła się na lekki, wymuszony uśmiech. Liczyła, że nie wyglądał sztucznie.
Gdy kotka wskazała jej na Żmijowy Syk, która wyżywała się właśnie na jakimś biednym terminatorze, złote oczy Rumianek wręcz zabłysły. No i to było już ciekawsze! Jeśli wojowniczka bardziej się rozjuszy, to może wywiązać się z tego jakaś afera, której szylkretka będzie świadkiem! Wtedy miałaby dużo do opowiadania, mogłaby także sporo dowiedzieć się o owej dwójce kotów, jeśli faktycznie doszłoby do jakiegoś przypływu szczerości, czy coś. Kotka przynajmniej na to liczyła.
- To ciekawe. - powiedziała z wyraźnie większym zainteresowaniem, niż podczas ich rozmowy na temat piór. Patrzyła uważnie na Żmijowy Syk z nadzieją, że skończy się to czymś więcej, niż kilka syknięć i odwrócenie się na pięcie. Lubiła patrzeć na kłócące się koty, to właśnie wtedy traciły nad sobą kontrolę, czasem mówiły o dwa słowa za dużo i można było dowiedzieć się o nich dużo więcej, niż podczas zwyczajnej rozmowy, właśnie dzięki górującym nad zdrowym rozsądkiem emocjom. Między innymi dlatego Rumianek szlifowała umiejętność nakładania maski zobojętnienia i ukrywania swoich prawdziwych emocji głęboko w sobie. Dzięki temu uczyła się panowania nad sobą, co mogło w przyszłości oszczędzić jej problemów i jakichś krzywych akcji. Tak przynajmniej jej się wydawało.
Re: Wyrwa (wyjście z obozu)
Wto 12 Sty 2021, 18:40
Mewi Krzyk
Mewi Krzyk
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kotka
Księżyce : 52
Matka : Słowiczy Śpiew [NPC]
Ojciec : Kruchy Pazur [NPC]
Mistrz : Kruczy Cień
Wygląd : Drobna, o niskim wzroście i chudej posturze. Ma krótkie, czarno srebrne cieniowane futro i duże, brązowe oczy.
Multikonta : Cebulowy Nos, Huragan, Jastrząb
Autor avatara : plicha rozkurwicha#3025
Liczba postów : 463
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t63-mewia-lapa#191
Pytanie o jej ból, tak jak przewidywała - szybko nadeszło. Uśmiechnęła się lekko, zadowolona z kierunku, w jaki to poszło. Och, teraz skoro jej towarzyszka zapytała - jak mogłaby odmówić odpowiedzi? Ale nie tak prędko - chętnie o wszystkim opowie, jednak nie muszą się spieszyć. I teraz jak o tym pomyślała, to wzbudzenie ciekawości u kotki może być całkiem zabawne. O ile ona w ogóle na to pójdzie - zobaczymy. Jak nie spróbuje, to się nie przekona. Wyglądało na to, że obie grały - ciekawe, czy którakolwiek zdawała sobie sprawę z tego, jak nawzajem się zwodziły.
- Czy coś się stało... Och, stało! - jęknęła dramatycznie, tym razem udając, ze znowu ją boli. Co za potężny ból, nie do zniesienia! Może trochę poudawać, prawda? Szczególnie, że po przeżyciu prawdziwego cierpienia wie, jak to się robi. No i kto mógłby powiedzieć, czy to naprawdę?
- Boli mnie szyja, kark, pysk, klatka piersiowa... Gdyby tylko ktoś mógłby mi z tym pomóc... - zmarszczyła pysk w żalu. Cóż, Lodowy Potok nie bardzo mógł jej pomóc, a poza nim - nikt na tyle kompetentny nie był. Sytuacja bez wyjścia, ale to nie znaczy, że zamierzała sobie od tak o tym zapomnieć. Faktyczne, prawdziwe ataki bólu bardzo jej dokuczały i irytowały.
Zaś Żmijowy Syk... Niestety, nawet jeśli obie oczekiwały jakiejś ciekawej akcji, którą mogłyby obserwować - to musiały się zawieść. Terminator szybko się oddalił, a wkurzona wojowniczka po chwili także sobie gdzieś poszła. Mewia Łapa wzruszyła barkami i wypuściła powietrze z pyska, wydając dźwięk przypominający "pff", pełen znudzenia i zawodu. Nie zwróciła uwagi na otoczenie, tym razem już skupiając się na swojej towarzyszce. Towarzyszka, koleżanka, kotka, współklanowicz... Nie miałaby nic przeciwko zwracaniu się tak do niej, ale chciałaby również poznać jej imię. A jak Mewa coś chce - to po prostu to robi.
- Mnie nazwano Mewią Łapą. A ty, jak masz na imię, towarzyszko? - zapytała i przy okazji podała swoje własne imię jako pierwsze. Nie zamierzała kryć się ze swoją tożsamością, pochodzeniem również - o ile jej koleżanka w ogóle wie o tym, że jest z Klanu Cienia. Nie każdy interesuje się kotami, jakie żyją sobie w klanie. Mewę ciężko przeoczyć, kiedy starała się wiele współklanowiczów zaczepiać odkąd tylko tu jest, jednak szylkretki faktycznie sama za bardzo nie widziała wcześniej.

_________________

I won't tell you that I love you, kiss or hug you
'cause I'm bluffin' with my muffin
I'm not lying, I'm just stunnin' with my


love-glue-gunnin'

just like a chick in the casino
take your bank before I pay you out
I promise this, promise this
check this hand 'cause I'm marvelous

Re: Wyrwa (wyjście z obozu)
Sro 13 Sty 2021, 12:21
Rumiankowa Łapa
Rumiankowa Łapa
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kotka
Księżyce : 13 [III]
Matka : Mała Mrówka
Ojciec : Świszczący Nos
Wygląd : niewielka; drobna; smukła; długowłosa, buro-ruda, tygrysio pręgowana szylkretka z bielą pod brodą, na piersi, brzuchu oraz końcówkach łap; złote oczy

Liczba postów : 31
Terminator
https://starlight.forumpolish.com/t351-rumianek
Uwadze Rumianek oczywiście nie umknął lekki, krótki uśmiech jej towarzyszki. Nie mogłaby nazywać się dobrą obserwatorką, gdyby było inaczej. Wydawało jej się to odrobinę dziwne. W sensie - gdy ona źle się czuła, co wcale nie zdarzało się tak dawno temu, nie szczerzyła się po chwili jak gdyby nigdy nic. Z drugiej jednak strony zdawała sobie sprawę z tego, że ona była jednak dość specyficzna i różniła się od kotów, które do tej pory miała okazję poznać. Mało kto zachowywał przez większość czasu neutralny wyraz pyska i na pewno do tej grupy nie należała srebrna kotka, dlatego też ostatecznie Rumianek po prostu zignorowała ten uśmiech. A niech sobie robi z mimiką, co tylko chciała. Może faktycznie przeszło jej szybciej, niż przyszło i ucieszyła się z tego powodu? Niewykluczone było, że już nie czuła się źle. W końcu terminatorka nie wyglądała na chorą, więc teoretycznie złe samopoczucie nie musiało utrzymywać się przez dłuższy czas. Rumianek nadal zastanawiała się, o co tak właściwie chodziło. Jak w myślach stwierdziła, nie wyglądała na chorą, aczkolwiek najwyraźniej nie wszystko było w porządku, skoro wyszło tak, a nie inaczej. Nigdy wcześniej nie spotkała się z takim zachowaniem, więc coś musiało być na rzeczy. Po chwili zmuszona była odrzucić swoje założenie, że terminatorce już przeszło. Z jej gardła wydobył się jęk, no i wprost powiedziała, że coś się stało. Skąd w takim razie ten uśmiech jako przerywnik? No i co u licha działo się z Mewią Łapą? Ta sytuacja wydawała się być szylkretce naprawdę dziwna. Patrzyła zdumiona i zaintrygowana na swoją towarzyszkę z szerzej otworzonymi oczami. Zmarszczki na jej czole pogłębiły się, gdy ta zaczęła wymieniać kolejne partie ciała, które ją bolały. Co ona, pogruchotana jakaś była? Miała szereg obrażeń wewnętrznych, czy co? Chyba po raz pierwszy w życiu złotooka naprawdę nie do końca wiedziała, co ma sobie myśleć. Przecież rozmawiała z normalną, młodą kotką, a nie z jakąś zasuszoną kocicą ze starszyzny. Na jej ostatnie słowa poczuła, że kąciki jej ust mimowolnie chcą unieść się w pobłażliwym uśmiechu; czym prędzej spróbowała nad tym zapanować. No, teraz to srebrna nie wykazała się intelektem.
- Wiesz, w klanie jest medyk. - rzuciła niemalże od razu aż nazbyt oczywistym faktem. Możliwe, że zabrzmiało to bardziej złośliwie, niż sama by chciała, ale po prostu nie mogła się powstrzymać. Nikt nie powiedział, że była już mistrzynią tej swojej neutralności. Przy odrobinie szczęścia Mewia Łapa mogła zinterpretować jako zwyczajną dobrą radę, choć według Rumianek było to dość wątpliwe. No cóż, zdarza się.
Niestety, potencjalnie ciekawa akcja, która mogła wyniknąć z dziwnej konfrontacji wojowniczki z jakimś terminatorem, spełzła na niczym. Kłócące się koty prędko postanowiły się rozejść i tyle z tego wyszło. Rumianek już liczyła na jakieś aferki, już nastawiła uszu i musiała obejść się smakiem. Jedyna interesująca rzecz, która mogła zadziać się w tym obozie... Po prostu się nie zadziała. Kotka przewróciła oczami i mlasnęła z niezadowoleniem. Umrze tu z tego znudzenia, zgnije zamknięta w nieciekawym obozie! Zaczynała się zastanawiać, czy nie powinna po prostu zaszyć się w legowisku i przesypiać całe dnie i noce. Może wtedy ten czas leciałby choć trochę szybciej. Zwróciła z powrotem swe spojrzenie na terminatorkę, gdy ta wreszcie się jej przedstawiła. Powinna zrobić to nieco wcześniej, w końcu obie się nie znały, a to ona zaczepiła szylkretkę, ale niech będzie. Mewia Łapa. Nawet pasowało do barwy jej sierści.
- Możesz mi mówić Rumianek. - odparła na zadane jej pytanie zupełnie jakby miała jakiekolwiek inne imię. Skoro jednak Mewa już o to zapytała, to logicznym było, że jej nie znała, nie wiedziała kim jest i jaką piastuje rangę. Dlaczego więc nie miałaby tego wykorzystać i troszeczkę pograć, pozwodzić? W końcu nikogo nie okłamywała. Wolała nazywać to niejasnym wyrażaniem się.
Re: Wyrwa (wyjście z obozu)
Nie 17 Sty 2021, 18:50
Mewi Krzyk
Mewi Krzyk
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kotka
Księżyce : 52
Matka : Słowiczy Śpiew [NPC]
Ojciec : Kruchy Pazur [NPC]
Mistrz : Kruczy Cień
Wygląd : Drobna, o niskim wzroście i chudej posturze. Ma krótkie, czarno srebrne cieniowane futro i duże, brązowe oczy.
Multikonta : Cebulowy Nos, Huragan, Jastrząb
Autor avatara : plicha rozkurwicha#3025
Liczba postów : 463
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t63-mewia-lapa#191
Mewie uśmiech praktycznie nie schodził z pyska - raz był szerszy, a raz mniejszy. Była tym typem, który nawet jakby dostał w mordę, to dalej by się złośliwie szczerzył. Niewiele było sytuacji, w których faktycznie zrzedła jej mina. Ostatni raz to chyba w czasie pożaru - wtedy faktycznie nie było jej do śmiechu. Nie przeszkadzało jej za to, że inni mieli neutralny wyraz pyska - tak jak jej szylkretowa towarzyszka. Ciekawe, co sobie teraz o niej myśli, oj ciekawe! Mewia Łapa specjalnie robiła cyrk i wprowadzała zamieszanie - a to dopiero początek. Zaraz zacznie sobie plotkować na temat Lodowego Potoku i będzie jeszcze lepiej.
- Już u niego byłam - odparła, nadal się uśmiechając. Nie była idiotką, wręcz przeciwnie - specjalnie za to chciała się na taką na początku zrobić. Ale teraz zmieniamy plany. - Niestety, wyobraź sobie, że medyk nie był w stanie mi pomóc... To, kto może? - wzruszyła ramionami, jednak nie przestawała. - A czemu nie mógł mi pomóc? Nie miał ziół! Wyobrażasz sobie? - podkreśliła dodatkowo ostatnie zdanie, aby pokazać, jaką jej to krzywdę wyrządziło. Brak ziół! Czy robiła w tym momencie z siebie ofiarę? Owszem, ale kto by ją o to podejrzewał? Może sobie troszkę ponarzekać i wyrazić ogromne niezadowolenie z powodu braku ziół. Taka już była - robiła różne sceny, nawet jak nie musiała. Ale chciała. A jak chciała, to mogła to zrobić. Bo ona robi, co chce.
- Rumianek! Jak delikatnie - odpowiedziała nieco zaczepnie. Nie robiło jej to żadnej różnicy, jak miałaby zwracać się do koleżanki. Rumianek za to całkiem jej się podobało - czy zaś pasowało? Ciężko stwierdzić, gdyż kotka mało po sobie pokazuje. Niemalże aż prosi się, by ją do czegoś sprowokować. Żeby pokazała coś więcej!

_________________

I won't tell you that I love you, kiss or hug you
'cause I'm bluffin' with my muffin
I'm not lying, I'm just stunnin' with my


love-glue-gunnin'

just like a chick in the casino
take your bank before I pay you out
I promise this, promise this
check this hand 'cause I'm marvelous

Re: Wyrwa (wyjście z obozu)
Nie 28 Lut 2021, 23:30
Nasięźrzałowa Noc
Nasięźrzałowa Noc
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kocur
Księżyce : 35 [maj]
Matka : Mętna Kałuża
Ojciec : Ogórkowowąsy
Mistrz : Wężowa Łuska, Ślimaczy Ślad, Mętna Kałuża
Partner : :(
Wygląd : średniej wielkości, szczupły kocur o białym futerku i ledwo widocznych znaczeniach flame point
Multikonta : Srebrna Łapa, Jerzyk
Autor avatara : _torne
Liczba postów : 261
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t521-nasiezrzal
***
Dzień był wyjątkowo ładny jak na porę nagich drzew. Niebo, które było widać spomiędzy splotów gałęzi nad ich głowami, było jasne i bezchmurne, nawet jeżeli nie było na tyle ciepło, by rozpuścił się śnieg, którego było dość sporo. Nasięźrzał przeszedł wzdłuż wydeptanej ścieżki, kierując się w stronę Kamiennego Kręgu. Starał się zachowywać się naturalnie i nie wyglądać nazbyt podejrzanie, nawet jeżeli okazjonalne spojrzenia przez ramię wyglądały... no cóż, raczej podejrzanie. Zależało mu jednak na tym, by nikt go nie widział, bowiem zamierzał dziś wprowadzić w życie swój plan, jakim było samodzielne wyjście z obozu.
Przemyślał już wszelkie za i przeciw takiego działania i doszedł ostatecznie do wniosku, że nie miał niczego do stracenia. Nie zamierzał przecież wychodzić jakoś strasznie daleko, tylko się pokręci po okolicy i może nawet upoluje jakąś mysz dla mamy, ale to by było super! Dorzuciłby się do stosu jak prawdziwy wojownik! Zerknął jeszcze raz za siebie, nim dał susa w bok, znikając w wyrwie pomiędzy krzewami. Serce zabiło mu mocniej w piersi, gdy ostrożnie wychylił głowę, by rozejrzeć się kontrolnie po okolicy.

_________________
Wyrwa (wyjście z obozu) - Page 2 XkPT5OP  nasięźrzale, nasięźrzale
rwę
cię śmiale
pięcią
palcy, szóstą dłon

niech się chłopcy za mną gonią

Re: Wyrwa (wyjście z obozu)
Sro 03 Mar 2021, 10:01
Cichy Poranek
Cichy Poranek
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kotka
Księżyce : 39 (VII)
Matka : Mętna Kałuża
Ojciec : Ogórkowowąsy
Mistrz : Mętna Kałuża (NPC)
Wygląd : Cichy Poranek posiada krótkie, matowe futro, które często jest przykryte brudem i kołtunami. Większość futra kotki jest biała, za wyjątkiem: uszu, lewego oka, grzbietu i przedniej lewej łapy, które są odznaczone kremowo-niebieskimi łatami. Również jej ogon jest w większości pokryty takimi odznaczeniami, za wyjątkiem samej jego końcówki, która wróciła do bieli. Zarówno na niebieskich jak i na kremowych łatach można zauważyć pręgi rodzaju klasycznego. Oczy kotki są niebieskiego koloru.
Wojowniczka nie wyróżnia się specjalnie wielkością, jest drobnej budowy i średniego wzrostu. Na krótkim pyszczku kotki można zauważyć różowy nosek. Uszy kotki są małe i zaokrąglone. Nie posiada żadnych blizn ani innych permanentnych urazów skóry.
Multikonta : Malinowa Łapa [KG] Mała Łapa [KW]
Autor avatara : https://www.flickr.com/photos/cat_haven/
Liczba postów : 172
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t468-cichutka
Przez ostatnie kilka księżycy kotka nabierała sił i powolutku rosła. Była nieco mniejsza od swojego rodzeństwa, ale starała się ich doganiać w rozwoju. Wyróżniały ją za to długie nogi, o które kotka się potykała. Od kiedy Kurza Łapa awansowała, Cichutka spędzała czas z rodzeństwem.

Z biegiem czasu kociakom pozwolono wychodzić z Gęstego Buszu. Szylkretka zwykle patrzyła tylko z boku jak jej rodzeństwo się bawi, lub jak działa życie w obozie. Właśnie tak było i tego, dosyć zimnego poranka, gdy kątem oka dostrzegła jak jej starszy brat próbuje się wymknąć z obozu. Jeśli można powiedzieć jakie cechy charakteru rozwinęły się w Cichutkiej to silne poczucie sprawiedliwości, jednak w połączeniu z jej nieśmiałą naturą mogła ograniczyć sprawiedliwość tylko do samej siebie. Jednak teraz jej brat narażał siebie na niebezpieczeństwo! A co jak go coś zje?

Niezdarnie poczłapała w stronę kocurka. Eh, czym ona sobie zasłużyła na cztery lewe, długie łapy? Przecież ona sobie kiedyś doszczętnie pobije pyszczek jak się przewróci! Wreszcie dotarła to Nasięźrzała, przypadkowo nadeptując mu przy tym na ogon.
Ajć, przepraszam! – odskoczyła do tyłu – Gdzie ty idziesz? Mama mówi, że nie wolno nam wychodzić. A co jak złapie cię taki  - na przykład - borsuk? Albo się potkniesz i sobie coś zrobisz i nikt cię nie znajdzie?

Mimo swojej nieśmiałości i lekkiego dystansu od reszty, Cichutka nadal kochała rodzeństwo i nie chciała aby im się stała krzywda.

_________________
Wyrwa (wyjście z obozu) - Page 2 Dbfgoev-60eb5579-060f-4aa9-903a-c09baef7b3e8.png?token=eyJ0eXAiOiJKV1QiLCJhbGciOiJIUzI1NiJ9.eyJzdWIiOiJ1cm46YXBwOjdlMGQxODg5ODIyNjQzNzNhNWYwZDQxNWVhMGQyNmUwIiwiaXNzIjoidXJuOmFwcDo3ZTBkMTg4OTgyMjY0MzczYTVmMGQ0MTVlYTBkMjZlMCIsIm9iaiI6W1t7InBhdGgiOiJcL2ZcLzY1MmI3Nzc0LTI1ZWYtNGRiMS1iMTIxLTM5MGIzMTI3NTQzNVwvZGJmZ29ldi02MGViNTU3OS0wNjBmLTRhYTktOTAzYS1jMDliYWVmN2IzZTgucG5nIn1dXSwiYXVkIjpbInVybjpzZXJ2aWNlOmZpbGUuZG93bmxvYWQiXX0
Do or die, you'll never make me
Because the world will never take my  heart
Go and try, you'll never break me
We want it all, we wanna play this part
I won't explain or say I'm sorry
I'm unashamed, I'm gonna show my scars
Give a cheer for all the broken
Listen here, because it's who we are


Re: Wyrwa (wyjście z obozu)
Pią 05 Mar 2021, 00:07
Nasięźrzałowa Noc
Nasięźrzałowa Noc
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kocur
Księżyce : 35 [maj]
Matka : Mętna Kałuża
Ojciec : Ogórkowowąsy
Mistrz : Wężowa Łuska, Ślimaczy Ślad, Mętna Kałuża
Partner : :(
Wygląd : średniej wielkości, szczupły kocur o białym futerku i ledwo widocznych znaczeniach flame point
Multikonta : Srebrna Łapa, Jerzyk
Autor avatara : _torne
Liczba postów : 261
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t521-nasiezrzal
Spodziewał się tego, że prędzej czy później ktoś go nakryje - niestety, optymistycznie zakładał, że będzie to raczej później niż prędzej. Gdy tylko poczuł nacisk na ogon, wydał z siebie krótki, piskliwy skowyt, a gdy tylko ten zelżał, obrócił się natychmiast przodem do swojego napastnika. Był zaskoczony i zły, co widać było po szeroko otwartych oczach i zmarszczonych brwiach, jednak gdy tylko zorientował się, że ma przed sobą Cichutką, natychmiast złagodniał. Nawet ogon, który kołysał mu się u łap i nerwowo obijał się o pięty, spowolnił swoje ruchy, teraz jedynie falując.
- Bolało! - sapnął, bo pomimo tego, że przeprosiła, to nie zmieniało faktu, że teraz czubek jego ogona był obolały, a jego plany legły w gruzach i Nasięźrzał był teraz naburmuszony. Nim jednak zdołał cokolwiek jeszcze powiedzieć, siostra zalała go potokiem czarnych scenariuszy.
- No wiem, że nie wolno! Dlatego tylko wyglądam - odpowiedział, technicznie wcale nie kłamiąc, bo przecież to właśnie robił: tylko sobie wyglądał. - No i przecież borsuków nie ma tak blisko obozu!

_________________
Wyrwa (wyjście z obozu) - Page 2 XkPT5OP  nasięźrzale, nasięźrzale
rwę
cię śmiale
pięcią
palcy, szóstą dłon

niech się chłopcy za mną gonią

Re: Wyrwa (wyjście z obozu)
Pią 05 Mar 2021, 13:18
Cichy Poranek
Cichy Poranek
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kotka
Księżyce : 39 (VII)
Matka : Mętna Kałuża
Ojciec : Ogórkowowąsy
Mistrz : Mętna Kałuża (NPC)
Wygląd : Cichy Poranek posiada krótkie, matowe futro, które często jest przykryte brudem i kołtunami. Większość futra kotki jest biała, za wyjątkiem: uszu, lewego oka, grzbietu i przedniej lewej łapy, które są odznaczone kremowo-niebieskimi łatami. Również jej ogon jest w większości pokryty takimi odznaczeniami, za wyjątkiem samej jego końcówki, która wróciła do bieli. Zarówno na niebieskich jak i na kremowych łatach można zauważyć pręgi rodzaju klasycznego. Oczy kotki są niebieskiego koloru.
Wojowniczka nie wyróżnia się specjalnie wielkością, jest drobnej budowy i średniego wzrostu. Na krótkim pyszczku kotki można zauważyć różowy nosek. Uszy kotki są małe i zaokrąglone. Nie posiada żadnych blizn ani innych permanentnych urazów skóry.
Multikonta : Malinowa Łapa [KG] Mała Łapa [KW]
Autor avatara : https://www.flickr.com/photos/cat_haven/
Liczba postów : 172
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t468-cichutka
No przeprosiłam przecież! – burknęła w odpowiedzi, jednak jej pyszczek został w pogodnej minie. – Hmm, no dobra, wyglądać możesz. – przysiadła się do kocurka i również wyjrzała przez dziurę.

Świat za nią nie wyglądał zbyt ciekawie. Jakiekolwiek znaki życia zostały zastąpione biało-szaro-czarną scenerią ze śniegu i nagich gałązek krzewów i drzew. W dodatku temperatura również nie była najlepsza.

Jednak z opowieści matki i innych dorosłych kotów, które koteczka spotkała wiedziała, że to tylko przejściowy widok i już niedługo śnieg zniknie, a na drzewach pojawią się liście. Również pojawią się przeróżne robaczki, motylki i inne stworki. A co najważniejsze - wtedy będzie już terminatorką.

Od kiedy Żmijowy Syk się okociła w Gęstym Buszu zrobiło się ciasno. Oczywiście, Cichutka cieszyła się z nowych kolegów, ale w tym samym czasie wpadała w lekką paranoje próbując nie nadepnąć na małe pędraki. W dodatku ona i jej rodzeństwo również rośli. Mieli już pięć księżycy na karku.

Jak myślisz, jak będzie wyglądać nasze terytorium na Porę Nowych Liści? Bo teraz wygląda... smutno. – odezwała się po chwili zamyślenia.

_________________
Wyrwa (wyjście z obozu) - Page 2 Dbfgoev-60eb5579-060f-4aa9-903a-c09baef7b3e8.png?token=eyJ0eXAiOiJKV1QiLCJhbGciOiJIUzI1NiJ9.eyJzdWIiOiJ1cm46YXBwOjdlMGQxODg5ODIyNjQzNzNhNWYwZDQxNWVhMGQyNmUwIiwiaXNzIjoidXJuOmFwcDo3ZTBkMTg4OTgyMjY0MzczYTVmMGQ0MTVlYTBkMjZlMCIsIm9iaiI6W1t7InBhdGgiOiJcL2ZcLzY1MmI3Nzc0LTI1ZWYtNGRiMS1iMTIxLTM5MGIzMTI3NTQzNVwvZGJmZ29ldi02MGViNTU3OS0wNjBmLTRhYTktOTAzYS1jMDliYWVmN2IzZTgucG5nIn1dXSwiYXVkIjpbInVybjpzZXJ2aWNlOmZpbGUuZG93bmxvYWQiXX0
Do or die, you'll never make me
Because the world will never take my  heart
Go and try, you'll never break me
We want it all, we wanna play this part
I won't explain or say I'm sorry
I'm unashamed, I'm gonna show my scars
Give a cheer for all the broken
Listen here, because it's who we are


Re: Wyrwa (wyjście z obozu)
Wto 09 Mar 2021, 00:22
Nasięźrzałowa Noc
Nasięźrzałowa Noc
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kocur
Księżyce : 35 [maj]
Matka : Mętna Kałuża
Ojciec : Ogórkowowąsy
Mistrz : Wężowa Łuska, Ślimaczy Ślad, Mętna Kałuża
Partner : :(
Wygląd : średniej wielkości, szczupły kocur o białym futerku i ledwo widocznych znaczeniach flame point
Multikonta : Srebrna Łapa, Jerzyk
Autor avatara : _torne
Liczba postów : 261
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t521-nasiezrzal
Zmarszczył nos, jednak zaraz machnął na to ogonem. Przeprosiła, ale to nie zmieniało faktu, że nastąpienie na ogon wciąż było bolesne i nieprzyjemne; nie miał jej tego za złe, chociaż nie podobało mu się to jej burknięcie.
- Dzięki - odpowiedział, śmiejąc się cicho. Skoro jego siostra w swej łasce pozwoliła mu wyjrzeć poza obóz, to z całą pewnością był usprawiedliwiony. Razem z nią rozejrzał się po okolicy... jednak mierziło go to, że nie powiedział jej całej prawdy. Już otwierał pysk, by o tym wspomnieć, gdy Cichutka jednak się odezwała; Nasięźrzał zamknął pysk z cichym kliknięciem zębów.
- Mam nadzieję, że będzie zielono. I że będą rosły jakieś ładne kwiatuszki - uśmiechnął się. Urodzili się w takim momencie, gdzie nie było już żadnych kwiatów, więc znał je jedynie z opowieści. Wiedział, że są ładne, kolorowe i ładnie pachną, ale nic poza tym; przede wszystkim marzył więc o tym, żeby móc w końcu zobaczyć jakieś ładne kwiatki. - I że wyrosną jakieś krzaczki z owocami, bo tata mówił, że wtedy jest dużo drobnicy, na którą można polować!

_________________
Wyrwa (wyjście z obozu) - Page 2 XkPT5OP  nasięźrzale, nasięźrzale
rwę
cię śmiale
pięcią
palcy, szóstą dłon

niech się chłopcy za mną gonią

Re: Wyrwa (wyjście z obozu)
Wto 09 Mar 2021, 09:53
Cichy Poranek
Cichy Poranek
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kotka
Księżyce : 39 (VII)
Matka : Mętna Kałuża
Ojciec : Ogórkowowąsy
Mistrz : Mętna Kałuża (NPC)
Wygląd : Cichy Poranek posiada krótkie, matowe futro, które często jest przykryte brudem i kołtunami. Większość futra kotki jest biała, za wyjątkiem: uszu, lewego oka, grzbietu i przedniej lewej łapy, które są odznaczone kremowo-niebieskimi łatami. Również jej ogon jest w większości pokryty takimi odznaczeniami, za wyjątkiem samej jego końcówki, która wróciła do bieli. Zarówno na niebieskich jak i na kremowych łatach można zauważyć pręgi rodzaju klasycznego. Oczy kotki są niebieskiego koloru.
Wojowniczka nie wyróżnia się specjalnie wielkością, jest drobnej budowy i średniego wzrostu. Na krótkim pyszczku kotki można zauważyć różowy nosek. Uszy kotki są małe i zaokrąglone. Nie posiada żadnych blizn ani innych permanentnych urazów skóry.
Multikonta : Malinowa Łapa [KG] Mała Łapa [KW]
Autor avatara : https://www.flickr.com/photos/cat_haven/
Liczba postów : 172
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t468-cichutka
Wiesz, przyglądałam się terminatorom w obozie. Jest ich strasznie dużo, więcej niż kociaków w Gęstym Buszu! Ciekawe czy się tam w ogóle zmieścimy. – zachichotała – Co do kwiatków, myślę, że mimo ładnego wyglądu ich zapach może mnie rozdrażniać w polowaniu. Ale to się okaże, może tak pachną tylko jak je się specjalnie wącha.

Kotka miała mieszane uczucia co do wychodzenia z obozu. Z jednej strony - była podekscytowana zwiedzaniem dziczy, zresztą jak każdy kociak. Z drugiej zaś bała się, że jej niezdarność wda się we znaki i się skrzywdzi. Ale hej, bycie rannym to podstawa bycia godnym wojownikiem, prawda?

Tak jak teraz patrzę na nowe kociaki w kociarni to zdaję sobie sprawę jak bardzo już urośliśmy. Jeszcze niedawno też byliśmy takimi pędrakami. Trochę będzie mi brak tego ciepłego gniazda.

_________________
Wyrwa (wyjście z obozu) - Page 2 Dbfgoev-60eb5579-060f-4aa9-903a-c09baef7b3e8.png?token=eyJ0eXAiOiJKV1QiLCJhbGciOiJIUzI1NiJ9.eyJzdWIiOiJ1cm46YXBwOjdlMGQxODg5ODIyNjQzNzNhNWYwZDQxNWVhMGQyNmUwIiwiaXNzIjoidXJuOmFwcDo3ZTBkMTg4OTgyMjY0MzczYTVmMGQ0MTVlYTBkMjZlMCIsIm9iaiI6W1t7InBhdGgiOiJcL2ZcLzY1MmI3Nzc0LTI1ZWYtNGRiMS1iMTIxLTM5MGIzMTI3NTQzNVwvZGJmZ29ldi02MGViNTU3OS0wNjBmLTRhYTktOTAzYS1jMDliYWVmN2IzZTgucG5nIn1dXSwiYXVkIjpbInVybjpzZXJ2aWNlOmZpbGUuZG93bmxvYWQiXX0
Do or die, you'll never make me
Because the world will never take my  heart
Go and try, you'll never break me
We want it all, we wanna play this part
I won't explain or say I'm sorry
I'm unashamed, I'm gonna show my scars
Give a cheer for all the broken
Listen here, because it's who we are


Re: Wyrwa (wyjście z obozu)
Wto 09 Mar 2021, 21:02
Nasięźrzałowa Noc
Nasięźrzałowa Noc
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kocur
Księżyce : 35 [maj]
Matka : Mętna Kałuża
Ojciec : Ogórkowowąsy
Mistrz : Wężowa Łuska, Ślimaczy Ślad, Mętna Kałuża
Partner : :(
Wygląd : średniej wielkości, szczupły kocur o białym futerku i ledwo widocznych znaczeniach flame point
Multikonta : Srebrna Łapa, Jerzyk
Autor avatara : _torne
Liczba postów : 261
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t521-nasiezrzal
- Jakoś będziemy musieli - odpowiedział, wzruszając luźno barkami. - Aaalbo możemy sobie poszukać legowiska gdzieś indziej! Będziemy mieć swoją własną, tajną kryjówkę - dodał po chwili, jakiej potrzebował na zastanowienie się nad możliwymi rozwiązaniami. Na wzmiankę o kwiatkach zmarszczył lekko czoło, jednak po chwili pokiwał głową, zgadzając się z siostrą. Nie wiedział, jak intensywne były zapachy kwiatów, ale pewnie istniała szansa na to, że potrafiły przytłumić zapach zwierzyny i utrudnić jej tropienie. Nie wpadł na to, ale na szczęście miał Cichutką!
- Co nie? Jak ostatni raz gadałem z Ciocią Trzask jakiś czas temu, to była taaaka duża, a teraz się okazuje, że w sumie nie jest wcale taka wielka, jak mi się wydawało! - odpowiedział, a jego wąsiki drżały z rozbawienia. Kiedyś wydawało mu się, że wszystko jest takie wielkie! A teraz sam zaczynał mieć łapy długie jak tyczki i niebawem może uda mu się nawet przerosnąć rodziców i inne Duże Koty! - Gadałaś już z tymi małymi kociakami? Bo ja jeszcze nie miałem okazji, bo jak mi się przypomina, to zawsze śpią i jakoś tak nie mogę się wstrzelić, co nie.

_________________
Wyrwa (wyjście z obozu) - Page 2 XkPT5OP  nasięźrzale, nasięźrzale
rwę
cię śmiale
pięcią
palcy, szóstą dłon

niech się chłopcy za mną gonią

Re: Wyrwa (wyjście z obozu)
Czw 11 Mar 2021, 09:52
Cichy Poranek
Cichy Poranek
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kotka
Księżyce : 39 (VII)
Matka : Mętna Kałuża
Ojciec : Ogórkowowąsy
Mistrz : Mętna Kałuża (NPC)
Wygląd : Cichy Poranek posiada krótkie, matowe futro, które często jest przykryte brudem i kołtunami. Większość futra kotki jest biała, za wyjątkiem: uszu, lewego oka, grzbietu i przedniej lewej łapy, które są odznaczone kremowo-niebieskimi łatami. Również jej ogon jest w większości pokryty takimi odznaczeniami, za wyjątkiem samej jego końcówki, która wróciła do bieli. Zarówno na niebieskich jak i na kremowych łatach można zauważyć pręgi rodzaju klasycznego. Oczy kotki są niebieskiego koloru.
Wojowniczka nie wyróżnia się specjalnie wielkością, jest drobnej budowy i średniego wzrostu. Na krótkim pyszczku kotki można zauważyć różowy nosek. Uszy kotki są małe i zaokrąglone. Nie posiada żadnych blizn ani innych permanentnych urazów skóry.
Multikonta : Malinowa Łapa [KG] Mała Łapa [KW]
Autor avatara : https://www.flickr.com/photos/cat_haven/
Liczba postów : 172
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t468-cichutka
Na wspominkę o kryjówce Cichutka tylko się zaśmiała i posłała bratu ciepły uśmiech.
Faktycznie, Roztrzaskana Tafla nie jest aż taka masywna. Możliwe, że ją niedługo przerośniemy. Chociaż mam nadzieję, że nogi mi bardziej nie urosną, bo wtedy to nawet nie wstanę bez zachwiania się!

Kotka przeciągnęła się, gdy brat zadał jej pytanie na temat kociaków Żmii. Wzruszyła ramionami beztrosko – Oprócz przepraszania za niemal zgniecenie im ogonów i upominania aby były spokojne to raczej z nimi nie rozmawiałam. Jeden się nazywa Rogatek chyba, tyle wiem. Znając naturę kociąt pewnie sami się nam niedługo przedstawią.

Cichutka rozejrzała się po obozie. Mimo zimnej i dosyć nieciekawej pogody, było widać kilka kotów. Przeważnie to byli terminatorzy, którzy prowadzili treningowe bijatyki. Ah, Żeby tylko do nich dołączyć!

_________________
Wyrwa (wyjście z obozu) - Page 2 Dbfgoev-60eb5579-060f-4aa9-903a-c09baef7b3e8.png?token=eyJ0eXAiOiJKV1QiLCJhbGciOiJIUzI1NiJ9.eyJzdWIiOiJ1cm46YXBwOjdlMGQxODg5ODIyNjQzNzNhNWYwZDQxNWVhMGQyNmUwIiwiaXNzIjoidXJuOmFwcDo3ZTBkMTg4OTgyMjY0MzczYTVmMGQ0MTVlYTBkMjZlMCIsIm9iaiI6W1t7InBhdGgiOiJcL2ZcLzY1MmI3Nzc0LTI1ZWYtNGRiMS1iMTIxLTM5MGIzMTI3NTQzNVwvZGJmZ29ldi02MGViNTU3OS0wNjBmLTRhYTktOTAzYS1jMDliYWVmN2IzZTgucG5nIn1dXSwiYXVkIjpbInVybjpzZXJ2aWNlOmZpbGUuZG93bmxvYWQiXX0
Do or die, you'll never make me
Because the world will never take my  heart
Go and try, you'll never break me
We want it all, we wanna play this part
I won't explain or say I'm sorry
I'm unashamed, I'm gonna show my scars
Give a cheer for all the broken
Listen here, because it's who we are


Re: Wyrwa (wyjście z obozu)
Sob 13 Mar 2021, 23:45
Nasięźrzałowa Noc
Nasięźrzałowa Noc
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kocur
Księżyce : 35 [maj]
Matka : Mętna Kałuża
Ojciec : Ogórkowowąsy
Mistrz : Wężowa Łuska, Ślimaczy Ślad, Mętna Kałuża
Partner : :(
Wygląd : średniej wielkości, szczupły kocur o białym futerku i ledwo widocznych znaczeniach flame point
Multikonta : Srebrna Łapa, Jerzyk
Autor avatara : _torne
Liczba postów : 261
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t521-nasiezrzal
- No ale przecież nie tylko nogi ci urosną! Cała reszta też urośnie i będziesz równiutka i się nie będziesz przewracać nic a nic - zapewnił ją żywo, tykając ją zaczepnie nosem w ucho i przysuwając się bliżej siostry, żeby móc przylgnąć bokiem do jej boczku. Tak, żeby wiedziała, że ma jego wsparcie: fizyczne tak, jak teraz i metaforyczne, zawsze! Zamruczał wesoło.
- Hm! No to trzeba je poznać, tak jeszcze zanim wyjdziemy z kociarni na stałe, co nie? - rzucił wesoło. Wiedział, że jemu było przykro, kiedy te starsze kotki, które na początku mieszkały z nimi w kociarni, nie bardzo chciały się z nimi bawić. Nie chciał, żeby te kociaki też były smutne i myślały, że starsi koledzy ich nie lubią! Z drugiej strony Cichutka nie wydawała się być szczególnie entuzjastycznie nastawiona do pomysłu rozmowy z maluchami...
- Hej, Ciuchutka, wiesz co... - zaczął nagle, przypominając sobie, co chciał wcześniej powiedzieć. - Ja to tak naprawdę chciałem wyjść przed obóz, tak na parę kroków. I nadal chcę - powiedział nieco ciszej, by na pewno nikt jego słów nie usłyszał. Teraz to już nie mogli, bo gdy siostra nadepnęła mu na ogon, to pokazał całemu obozowi, gdzie jest, no i teraz rozmawiali, więc też było wiadomo, że siedzą przy wyjściu z obozu... Ale może innym razem będzie chciała wyjść razem z nim? Zaszurał łapami w śniegu, bo trochę się wstydził zapytać, bo chyba wiedział, że Cichutka i tak nigdzie z nim nie pójdzie.

_________________
Wyrwa (wyjście z obozu) - Page 2 XkPT5OP  nasięźrzale, nasięźrzale
rwę
cię śmiale
pięcią
palcy, szóstą dłon

niech się chłopcy za mną gonią

Re: Wyrwa (wyjście z obozu)
Sob 20 Mar 2021, 21:50
Cichy Poranek
Cichy Poranek
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kotka
Księżyce : 39 (VII)
Matka : Mętna Kałuża
Ojciec : Ogórkowowąsy
Mistrz : Mętna Kałuża (NPC)
Wygląd : Cichy Poranek posiada krótkie, matowe futro, które często jest przykryte brudem i kołtunami. Większość futra kotki jest biała, za wyjątkiem: uszu, lewego oka, grzbietu i przedniej lewej łapy, które są odznaczone kremowo-niebieskimi łatami. Również jej ogon jest w większości pokryty takimi odznaczeniami, za wyjątkiem samej jego końcówki, która wróciła do bieli. Zarówno na niebieskich jak i na kremowych łatach można zauważyć pręgi rodzaju klasycznego. Oczy kotki są niebieskiego koloru.
Wojowniczka nie wyróżnia się specjalnie wielkością, jest drobnej budowy i średniego wzrostu. Na krótkim pyszczku kotki można zauważyć różowy nosek. Uszy kotki są małe i zaokrąglone. Nie posiada żadnych blizn ani innych permanentnych urazów skóry.
Multikonta : Malinowa Łapa [KG] Mała Łapa [KW]
Autor avatara : https://www.flickr.com/photos/cat_haven/
Liczba postów : 172
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t468-cichutka
Na słowa kocurka kotka zachichotała pod nosem – Tak, jakby mi tylko nogi rosły to bym dziwnie wyglądała.

No jasne, mam tylko nadzieję, że są miłe! Naprawdę nie lubię jak ktoś jest wredny! W sumie kto by lubił wredne koty?

Po wyznaniu brata na jej pysku pojawiła się pogodny uśmiech i troska – Wiem, przecież jestem twoją siostrą. Wiem też jak bardzo ciekawski jesteś. Poza tym...co innego robiłby kociak przed wejściem do obozu. Jednak dla twojego dobra powinieneś zostać. Jak ktoś cię przyłapie na ucieczce to ci opóźnią ceremonię! Ale pewnego dnia, jak już będziemy duzi, to pójdziemy razem na długi spacer, obiecuję! – przechyliła łebek i uśmiechnęła się promiennie.

_________________
Wyrwa (wyjście z obozu) - Page 2 Dbfgoev-60eb5579-060f-4aa9-903a-c09baef7b3e8.png?token=eyJ0eXAiOiJKV1QiLCJhbGciOiJIUzI1NiJ9.eyJzdWIiOiJ1cm46YXBwOjdlMGQxODg5ODIyNjQzNzNhNWYwZDQxNWVhMGQyNmUwIiwiaXNzIjoidXJuOmFwcDo3ZTBkMTg4OTgyMjY0MzczYTVmMGQ0MTVlYTBkMjZlMCIsIm9iaiI6W1t7InBhdGgiOiJcL2ZcLzY1MmI3Nzc0LTI1ZWYtNGRiMS1iMTIxLTM5MGIzMTI3NTQzNVwvZGJmZ29ldi02MGViNTU3OS0wNjBmLTRhYTktOTAzYS1jMDliYWVmN2IzZTgucG5nIn1dXSwiYXVkIjpbInVybjpzZXJ2aWNlOmZpbGUuZG93bmxvYWQiXX0
Do or die, you'll never make me
Because the world will never take my  heart
Go and try, you'll never break me
We want it all, we wanna play this part
I won't explain or say I'm sorry
I'm unashamed, I'm gonna show my scars
Give a cheer for all the broken
Listen here, because it's who we are


Re: Wyrwa (wyjście z obozu)
Pią 02 Kwi 2021, 23:23
Nasięźrzałowa Noc
Nasięźrzałowa Noc
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kocur
Księżyce : 35 [maj]
Matka : Mętna Kałuża
Ojciec : Ogórkowowąsy
Mistrz : Wężowa Łuska, Ślimaczy Ślad, Mętna Kałuża
Partner : :(
Wygląd : średniej wielkości, szczupły kocur o białym futerku i ledwo widocznych znaczeniach flame point
Multikonta : Srebrna Łapa, Jerzyk
Autor avatara : _torne
Liczba postów : 261
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t521-nasiezrzal
Zaśmiał się wesoło na jej słowa.
- No! Miałabyś nogi aż do nieba, ale ciało takie, jak teraz - roześmiał się, niesamowicie rozbawiony wyobrażeniem Cichutkiej, która ma nogi długie jak drzewa, które otaczają obóz, ale tułów i ogon ma takie same, jak obecnie. To było tak niesamowicie absurdalne, że nie mógł się przestać śmiać z własnego głupiego pomysłu!
- Zresztą, to są małe kociaki, takie pchełki. Raczej nie są wredne, co nie? - rzucił, gdy już się uspokoił i mógł zrobić wdech. Kaszlnął cicho. - Chociaż w sumie to po Żmijowym Syku niczego nie wiadomo, ona jest taka trochę dziwna - dodał, marszcząc brewki. Starał się być miły i dobrze myśleć o każdym kocie, ale niestety Żmijowy Syk zaliczała się do tych kotów, za którymi nie bardzo przepadał i nie mógł się do niej przekonać w żaden sposób. Może jak będzie starszy, to jakoś lepiej ją zrozumie?
- Ale ty mądra jesteś, wiesz - zamruczał, trącając siostrę czołem w bark. - Ale jak już będziemy mogli wychodzić, to trzymam cię za słowo, że ze mną pójdziesz! - dodał, uśmiechając się. Chwilę jeszcze siedział razem z szylkretką przy wyjściu z obozu, gdy jednak w końcu podniósł się z miejsca.
- Cho, zajrzymy czy coś fajnego jest na stosie, trochę głodny jestem - zaproponował, bo skoro jego misterny plan nie wypalił, to nie chciało mu się za bardzo czaić przy wyrwie. Niezależnie od tego, czy siostra zgodziła się z nim pójść, czy nie, poczłapał w stronę stosu, żeby poszukać sobie czegoś na ząb.

zt

_________________
Wyrwa (wyjście z obozu) - Page 2 XkPT5OP  nasięźrzale, nasięźrzale
rwę
cię śmiale
pięcią
palcy, szóstą dłon

niech się chłopcy za mną gonią

Re: Wyrwa (wyjście z obozu)
Sob 12 Cze 2021, 18:33
Cichy Poranek
Cichy Poranek
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kotka
Księżyce : 39 (VII)
Matka : Mętna Kałuża
Ojciec : Ogórkowowąsy
Mistrz : Mętna Kałuża (NPC)
Wygląd : Cichy Poranek posiada krótkie, matowe futro, które często jest przykryte brudem i kołtunami. Większość futra kotki jest biała, za wyjątkiem: uszu, lewego oka, grzbietu i przedniej lewej łapy, które są odznaczone kremowo-niebieskimi łatami. Również jej ogon jest w większości pokryty takimi odznaczeniami, za wyjątkiem samej jego końcówki, która wróciła do bieli. Zarówno na niebieskich jak i na kremowych łatach można zauważyć pręgi rodzaju klasycznego. Oczy kotki są niebieskiego koloru.
Wojowniczka nie wyróżnia się specjalnie wielkością, jest drobnej budowy i średniego wzrostu. Na krótkim pyszczku kotki można zauważyć różowy nosek. Uszy kotki są małe i zaokrąglone. Nie posiada żadnych blizn ani innych permanentnych urazów skóry.
Multikonta : Malinowa Łapa [KG] Mała Łapa [KW]
Autor avatara : https://www.flickr.com/photos/cat_haven/
Liczba postów : 172
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t468-cichutka
Drzewna Mordka powoli robiła się zbyt mała dla takiej ilości terminatorów. W dodatku nie zapowiadało się, aby któreś z nich miało zostać niedługo wojownikiem, a kocięta Burzowej Nocy były coraz bliżej awansu. Eh, może Krucza Gwiazda pozwoli na przeniesienie kilku legowisk do Głebokich Tuneli. Albo starsi terminatorzy ruszą kupry do roboty.
Cicha Łapa wróciła właśnie z patrolu. Miała teraz czas na odpoczynek, jednak nie chciała iśc do swojego legowiska. Nie miała ochoty słuchać plotek, kłótni i marudzenia jej rówieśników. Zdecydowanie wolała siedzieć przy wyjściu z obozu. Miejsce to przypominało jej o czasie, gdy była kociakiem i wraz z bratem – Nasięźrzałową Łapą, zastanawiali się jak wygląda świat na Porę Nowych Liści.
Nasio był i jest jedynym bratem z jakim terminatorka miała w miarę dobre relacje. Co prawda, miała też siostrę - Foczą Łapę, ale...szkoda gadać. Terminatorka miała dziwne przeczucie, że nie da już rady z nią nawiązać relacji.
Tak rozmyślając, żuła sobie myszkę i rozglądała się po obozie.


/Lód!!!!

_________________
Wyrwa (wyjście z obozu) - Page 2 Dbfgoev-60eb5579-060f-4aa9-903a-c09baef7b3e8.png?token=eyJ0eXAiOiJKV1QiLCJhbGciOiJIUzI1NiJ9.eyJzdWIiOiJ1cm46YXBwOjdlMGQxODg5ODIyNjQzNzNhNWYwZDQxNWVhMGQyNmUwIiwiaXNzIjoidXJuOmFwcDo3ZTBkMTg4OTgyMjY0MzczYTVmMGQ0MTVlYTBkMjZlMCIsIm9iaiI6W1t7InBhdGgiOiJcL2ZcLzY1MmI3Nzc0LTI1ZWYtNGRiMS1iMTIxLTM5MGIzMTI3NTQzNVwvZGJmZ29ldi02MGViNTU3OS0wNjBmLTRhYTktOTAzYS1jMDliYWVmN2IzZTgucG5nIn1dXSwiYXVkIjpbInVybjpzZXJ2aWNlOmZpbGUuZG93bmxvYWQiXX0
Do or die, you'll never make me
Because the world will never take my  heart
Go and try, you'll never break me
We want it all, we wanna play this part
I won't explain or say I'm sorry
I'm unashamed, I'm gonna show my scars
Give a cheer for all the broken
Listen here, because it's who we are


Re: Wyrwa (wyjście z obozu)
Sob 12 Cze 2021, 22:45
Lodowy Potok
Lodowy Potok
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : 82 w momencie śmierci
Matka : Zielona Ropucha [*]
Ojciec : Sokoli Krzyk [*]
Mistrz : Traszkowy Język [*]
Partner : 42 liście mniszku
Wygląd : Lód jest czarnym dymnym kocurem z możliwym zauważalnym gdzieniegdzie tygrysim pręgowaniem. Dodatkowo biel na jego futrze rozpościera się na tylnich łapach do uda, przez cały brzuch, na przedniej lewej łapie do łokcia, na przedniej prawej łapie trochę ponad piąty palec. Cała kryza jest zanurzona w białym, następnie możemy zauważyć całą białą brodę. Biel rozciąga się na poliki, które łukiem idą w stronę czarnego noska, tworząc tym samym “w”, które kończy biel zawartą na futrze owego kocura. Jego ślepia są koloru zielonego i na szczęście na razie nie posiada żadnych blizn.
Multikonta : Szałwiowe Życzenie, Gradowy Chłód [KW], Szczyt [PNK] | Rdza [P]
Autor avatara : goataoo w podpisie
Liczba postów : 908
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t327-lodowy-potok#514
Ja natomiast wracałem ze spaceru, znowu przyglądając się stanowiskom ziół. Nie postanowiłem ich zbierać z prostego powodu, w końcu nie miałem wyrytej w głowie liczby medykamentów w składziku. Nie chciałem też zbierać czegoś, co mogłem mieć na przykład w ogromnych ilościach, a zioła by się po prostu psuły. Nie o to chodziło w końcu.
Powolnym krokiem kierowałem się w stronę wejścia do obozu, gdy zauważyłem przy nim młodą córkę Mętnej Kałuży. Delikatnie podniosłem brew, przez chwilę się tej przyglądając.
- Witaj, Cicha Łapo. Smacznego - przystanąłem przy niej, przez moment się przyglądając terminatorce. Wypuściłem powietrze z nosa, przymrużając oczy. Jak to było...
- Wszystko dobrze? Młode koty zazwyczaj nie siedzą tak na uboczu.

_________________
Wyrwa (wyjście z obozu) - Page 2 ZMlns6w
Shall we look at the moon, my little loon
Why do you cry?
Make the most of your life, while it is rife
While it is light

Re: Wyrwa (wyjście z obozu)
Pon 23 Sie 2021, 12:21
Zaćmione Słońce
Zaćmione Słońce
Grupa : Samotnicy
Płeć : kotka
Księżyce : 70 księżyców [ kwiecień '24 ]
Matka : dzika róża [ npc ]
Ojciec : puszczykowy lot [ npc ]
Mistrz : mewi krzyk
Partner : -
Wygląd : długowłosa, wysoka, umięśniona i ogólnie rzecz biorąc wielka. ma nieco dziecięcy pyszczek. czarny złoty pręgowany klasycznie. złote prawe oko, lewego brak. przez grzbiet biegnie głęboka blizna; na prawej nodze również, ale ta jest nieco mniejsza.
Multikonta : szakal [ pnk ], baranek [ s ], rozgwieżdżona łapa [ kg ]
Liczba postów : 648
Samotnik
https://starlight.forumpolish.com/t955-zacmienie
Wyjście z obozu zawsze nieco fascynowało Zaćmienie. Ba, nawet nie nieco - bardzo, ale wiedziała, że nie mogła. Było to, cóż, frustrujące, ale nigdy nie dała się skusić na złamanie zakazu. Nie była nieodpowiedzialnym, robiącym sobie nic ze swojego wizerunku dzieckiem, które bezmyślnie robi to, na co ma ochotę. Nie, żeby sobie nie poradziła poza obozem - oczywiście, że by sobie poradziła, nie była głupia, ale zasady zostały ustalone dla nieco. Głupszych kociaków. Powiedzmy.
Śnieg nieprzyjemnie szczypał ją od rana w nos, ale odkąd wyszła z lecznicy, świat wyglądał w ten sposób. Przyzwyczaiła się i coraz mniej jej to doskwierało; szczególnie, że odkryła dobry sposób na ocieplenie sobie poduszeczek. Wystarczyło schować je pod kryzę, gdy się leżało! W brzuchu jej nieco zaburczało, więc wzięła sobie chudego wróbla ze stosu i w opisanej wcześniej pozycji położyła się niedaleko wyjścia z obozu. Ale nie celowo, po prostu, tam było wolne miejsce.

żaba

_________________

what are we waiting for?
i'm getting tired of trying so hard to be adored
★・・・・・・ close the door,
wish i'd reached out to my mother more
wish that i hadn't kept the score,
I WISH I

paralysed and spinning backwards
lullabies don't comfort me
Re: Wyrwa (wyjście z obozu)
Sponsored content

Skocz do: