IndeksIndeks  SzukajSzukaj  GrupyGrupy  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 :: 
Klan Gromu
 :: Obóz Klanu Gromu :: Liściasty Konar
Pogrzeb Konwaliowej Ścieżki
Sro 24 Mar 2021 - 14:20
Rozżarzona Gwiazda
Rozżarzona Gwiazda
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kocur
Księżyce : 81 (XII)
Matka : Słoneczny Blask [*]
Ojciec : Trzaskający Mróz [*]
Mistrz : Trzaskający Mróz [*]
Partner : Tęczowa Chmura
Wygląd : Rudy, klasycznie pręgowany kocur o krótkiej sierści z małą ilością bieli (pysk, pierś do połowy brzucha oraz na łapach i boku ciała) z jadowicie zielonymi oczami. Nieco powyżej przeciętnej jeśli chodzi o wzrost, budową przeciętny, chociaż umięśniony. Charakterystyczne dla niego cztery ciemniejsze pręgi o kolorze pręg na boku wraz z białymi znaczeniami zahaczającymi o nie oraz dwie większe plamy na bokach pyska.
Multikonta : Kozi Klif [KR] | Renifer [PWŁ], Poranna Zorza [GK]
Autor avatara : pliszka
Liczba postów : 896
Przywódca
https://starlight.forumpolish.com/t288-rozzarzony-krok#429
Polowanie zakończyło się walką, z której Rozżarzony Krok wyniósł dość niewielką ranę na policzku, która dalej krwawiła, pomimo to zdecydował się ruszyć za zapachem krwi dochodzącym z Młodnika. Gdy woń zaczęła się mieszać z bardzo znajomym zapachem, a także z ostrym odorem dobrze znanemu Żarowi drapieżnika, przyspieszył do biegu. Jednak okazało się, że przybył za późno. Widział jedynie rozszarpane przez przeciwnika, na którego prawdopodobnie się natknęła. Wokół niego wyraźnie była wyczuwalna woń psa, ale samego zagrożenia nie było w pobliżu. A nawet jeśli... Nie, musiał dbać o własne bezpieczeństwo. Ostrożnie podszedł do nieruchomego ciała, łapy mając miękkie i praktycznie na każdym kroku czuł, jak ciężar ciała miałby zaraz go powalić na ziemię. Szylkretowe futro było całe posklejane od krwi, głównie należącej do Konwaliowej Ścieżki, sądząc po jej rozległych ranach i tym, że... Jej boki się nie unosiły. Gdy rudy kocur zdał sobie z tego sprawę, jego oczy się rozszerzyły, a ciało zostało sparaliżowane przez nagłą falę przerażenia i niedowierzania. To... Było przecież niemożliwe. Wojowniczka przecież miała jeszcze tyle życia przed sobą, dopiero co wyszła z lecznicy i powróciła do swoich obowiązków. Czemu musiało ją spotkać... Coś takiego? To się nie mogło dziać. To był tylko zły sen, z którego zaraz się obudzi. Często miewał koszmary w dzieciństwie, być może to był jeden z nich. Tylko czemu jest tak piekielnie realistyczny? Nawet nie zauważył, jak ciepłe krople zaczęły płynąć po jego policzkach, spadając na futro kotki, którą darzył... Uczuciem. Zainteresowaniem. Teraz nigdy nie będzie mógł z nią więcej porozmawiać. Nie pójdą na żadną wyprawę, na żaden obiecany spacer, na żadne polowanie czy zioła. Nie zdążył z nią porozmawiać i wyznać tego, że chciałby spróbować być razem z nią. Nigdy nie zapyta. Nigdy nie pozna odpowiedzi. Już wszystko było skończone. Opadł na ziemię, nie wstrzymując łez, które jedna za drugą opuszczały jego ślepia, drażniąc ranę na policzku, która boleśnie przypominała mu o tym, że to nie był sen. Oparł czoło na zimnej łopatce Konwaliowej Ścieżki, zaciskając powieki i zęby w bezsilności. Gdyby mógł trafić kunę szybciej. Gdyby nie wdawał się w walkę z nią. Gdyby wyczuł na czas woń krwi lub zdołał usłyszeć wołanie o pomoc. Być może wtedy by się dało ją uratować. Mógłby ocalić życie, które tak bardzo cenił w swoim. Gdyby tylko był... Silniejszy. Gdyby nie zaniedbał swojego własnego treningu już po ukończeniu edukacji, to to wszystko mogłoby się potoczyć inaczej. Mógłby stawić czoło kundlowi, który śmiał położyć zęby na bliskiej mu osobie.

***

Łzy powoli przestały ciec z oczu, gdy powoli wyczerpywał się ich zapas, silne emocje, które targały kocurem, zmieniły się w otępiającą pustkę. Otworzył ślepia, patrząc na kolorowe futerko, ponownie czując, jak jego gardło się zaciska. Nie mógł jednak dłużej zwlekać. Powoli podniósł się, ostrożnie stając na drżących łapach i spoglądając w dół na zakrwawione ciało. Musiał... Co musiał? Chwilę tępym wzrokiem patrzył na Konwaliową Ścieżkę leżącą pod jego łapami. Musiał... Oczyścić. Tak, oczyścić ciało. Schylił się ku kotce, zaczynając dokładnie układać jej sierść, zlizując większość śladów krwi i dbając o to, by wyglądało tak, jak za życia. Skończył pracę, rzucając spojrzenie ponownie z góry, kamień w klatce piersiowej zaczął ciążyć jeszcze mocniej. Prócz ran, wyglądała jakby... Jakby spała. Zacisnął zęby, po czym przyszło mu do głowy, że powinien też... Ogarnąć siebie. Częściowo pozbył się śladów krwi z pyska, które powstały po przyłożeniu go do martwego ciała, podobnie pozbył się wilgotnych ścieżek łez, nie mając już siły na nic więcej. Wziął na grzbiet kotkę, po czym ruszył z nią do obozu, by przeprowadzić... Pogrzeb. Przystanął, gdy sobie to uświadomił. Pogrzeb. Będzie musiał go przeprowadzić. Ale czy da radę? Nie wiedział. Ale musiał to zrobić. Wziął drżący oddech, ponownie rozpoczynając marsz ku obozowi. Pod miejscem ceremonii ułożył ciało szylkretki w taki sposób, by głębokie rany były jak najmniej widoczne.
- Niech cały Klan Gromu... Zbierze się w centrum obozu - zawołał, pomimo że nie miał sił. Starał się jednak, by jego głos nie był drżący, a dodatkowo był dość nośny, by przynajmniej koty z obozu mogły go usłyszeć. Sam przysiadł gdzieś z boku, zachowując kamienny wyraz pyska i starając się być wyprostowanym. Nie chciał tu być. Chciał... Samemu przeżyć żałobę. Przynajmniej... Zdołał się pożegnać w samotności. Nie czuł w tym momencie lekkim strużek krwi, rana zaczynała się zasklepiać sama z siebie. Gdzieś z tyłu głowy rudy wiedział, że powinien iść do medyka... Ale teraz nie jest na to czas. Rana może poczekać.
Re: Pogrzeb Konwaliowej Ścieżki
Sro 24 Mar 2021 - 15:02
Kruk.
Kruk.
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kocur
Księżyce : 37
Matka : Sarnia Skórka [NPC] (?)
Ojciec : Wilk [NPC] (?)
Mistrz : Dziczy Grzbiet [NPC] (*)
Partner : twoja stara
Wygląd : Wysoki, szczupły, czarny jednolity kocur o długim futrze bez ani grama bieli. Po walce z łasicą na treningu ma bliznę przechodzącą przez prawe oko. Tęczówki Kruka mają barwę jadowitej żółci.
Multikonta : Gwieździsta Noc
Autor avatara : https://www.instagram.com/karvahelvetti/
Liczba postów : 264
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t278-kruczy-cien
Kruk raczej nie przywykł do tego, że ktoś poza nim zwołuje klan odkąd Trzmiela Gwiazda odszedł od nich na Srebrną Skórkę. Siedział akurat w legowisku wojowników, samotnie odpoczywając od klanowego zgiełku i zajmując się pielęgnacją czarnego futra. Usłyszawszy głos Rozżarzonego Kroku zmrużył jadowicie żółte ślepia i wyczuwając, że stało się coś złego, podniósł się na cztery łapy i powoli wyszedł na zewnątrz, a wtedy właśni uderzyła go woń krwi. Pośpiesznie się rozejrzał. Wtedy zobaczył rannego Żara z... z Konwalią leżącą sztywno i martwo. Zamrugał parokrotnie, jakby nie był pewny, że to, co widzi, jest rzeczywiste. Jego siostra, jego ostatni członek rodziny nie żył. Na ostry i ciernie, dlaczego? Co się stało? Posłał pytające spojrzenie Żarowi, ale na tym nie poprzestał.
— Na osty i ciernie, Żarze, co się stało? — zapytał wzburzonym głosem, który rzadko kiedy wydobywał się z jego gardła. W końcu nie miał tendencji do złoszczenia się. Teraz był po prostu... rozżalony. Nagle poczuł się w tym wszystkim bardzo samotny. Konwalia miała mu pomagać, wspierać go i czasami wyręczać w obowiązkach, jeśli ją o to poprosił. Była jedynym tak bliskim mu kotem, a teraz nie miał już nikogo. Stawiał sobie pytanie dlaczego jego rodzinę to spotyka. Ledwo pożegnał dziadka, wcześniej ciotkę, w której buty go przymusowo wrzucono, podobno jak z tymi należącymi do Trzmiela. Teraz został sam jak palec. Może powinien zmienić sobie imię na Samotna Gwiazda? Liczył, że kiedyś zostanie wujkiem, że Konwalia znajdzie sobie kogoś, z kim będzie mogła spędzić szczęśliwa resztę życia. Tego przecież potrzebowała, jednak zamiast tego... leżała tutaj. Martwa.

_________________
Re: Pogrzeb Konwaliowej Ścieżki
Sro 24 Mar 2021 - 16:19
Żabia Łapa
Żabia Łapa
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kotka
Księżyce : 40 [X]
Matka : Lisia Gwiazda (Pysk)* [NPC]
Ojciec : Mknące Skrzydło* [NPC]
Mistrz : Chłodny Blask → Konwaliowa Ścieżka → Korzenny Język
Wygląd : Średniej wielkości, pulchna kotka o masywnej budowie ciała. Odziana jest w krótkie, szorstkie i przylegające do ciała rudo-białe futro z klasycznymi pręgami. Ma miodowe oczy, nieco większe stopy; bliznę na barku w kształcie półksiężyca i ślady poparzenia na boku lewej, przedniej łapy. [reszta w KP]
Multikonta : Uszko, Tafla, Krzywowąsy
Autor avatara : @thefluffytiger
Liczba postów : 273
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t61-zabia-lapa
Chyba większość klanu zauważyła, że Żabia Łapa nie stawiała się na klanowe zebrania czy ceremonie. Nie należały one do kręgów jej zainteresowań a odkąd Konwaliowa Ścieżka przez chorobę nie wyznaczała rudo-białej już żadnych terminów i granic, kotki praktycznie nie było w obozie co też mogło wyjaśniać jej braki w życiu klanu. Dzisiaj jednak o dziwo była i można śmiało rzec, że wybrała najgorszy dzień na pozostanie w swoim legowisku za głazem. Akurat spała, gdy nie wrzask Rozżarzonego Kroku, a oburzone warknięcie Kruczej Gwiazdy przerwało jej spoczynek co skwitowała niezadowolonym parsknięciem pod nosem. Czego oni się tak drą, jakby co najmniej ktoś zdechł? No proszę, wykrakała. Gdy wysunęła swoje cielsko zza głazu obserwując spod przymrużonych ślepi co się działo w okolicy Liściastego Konaru, dojrzała dwa kocury; rudego i czarnego, a pomiędzy nimi; ciało. Uniosła lekko brew przyglądając się z daleka rozszarpanym zwłokom aż nie rozpoznała w nich Konwaliowej Ścieżki. Nie można powiedzieć, że to w nią jakoś szczególnie uderzyło; kotka przypadła jej do gustu, jednak nic poza tym. Nikt lepiej nie był przystosowany do śmierci jak właśnie Żaba, która zostawiła za sobą martwy klan i rodzinę. Bardziej niż fakt rychłej śmierci swojej mistrzyni odczuła fakt, że skoro Konwaliowa Ścieżka teraz gryzła piach - zostanie jej zmieniony mistrz i ponownie będzie musiała zaznaczać u nowego przygłupa wyraźne zasady działania ich treningu, a tego miała powoli dość. Niezbyt optymistycznie chciało jej się spoglądać na wizje trzeciego mistrza i dalszego męczenia się z udawaniem iż w ogóle obchodzi ją ten cały cyrk. Zmarszczyła nos z zawodem i zeskoczyła z kamienia siadając przygarbiona gdzieś z boku przyglądając się powoli zbierającym się kotom. Liczyła, że Konwaliowa Ścieżka wytrzyma dłużej i nie da zabić się jak byle terminator, może nawet zdoła przekazać jej nieco więcej niż mizerne ochłapy które do tej pory z siebie wypluła? Córka Lisiej Gwiazdy jednak się przeliczyła i teraz patrzyła na zasmarkanego wojownika, jazgoczącą niby-Gwiazdkę i truchło. Cudowny widok. Splunęła cicho i przycupnęła z morderczym spojrzeniem utkwionym prosto na ciele Konwalii. Cóż za zawód.

_________________
Pogrzeb Konwaliowej Ścieżki  YEL8HuN


Ostatnio zmieniony przez Żabia Łapa dnia Sob 27 Mar 2021 - 13:35, w całości zmieniany 1 raz
Re: Pogrzeb Konwaliowej Ścieżki
Sro 24 Mar 2021 - 16:33
Cichy Poranek
Cichy Poranek
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kotka
Księżyce : 39 (VII)
Matka : Mętna Kałuża
Ojciec : Ogórkowowąsy
Mistrz : Mętna Kałuża (NPC)
Wygląd : Cichy Poranek posiada krótkie, matowe futro, które często jest przykryte brudem i kołtunami. Większość futra kotki jest biała, za wyjątkiem: uszu, lewego oka, grzbietu i przedniej lewej łapy, które są odznaczone kremowo-niebieskimi łatami. Również jej ogon jest w większości pokryty takimi odznaczeniami, za wyjątkiem samej jego końcówki, która wróciła do bieli. Zarówno na niebieskich jak i na kremowych łatach można zauważyć pręgi rodzaju klasycznego. Oczy kotki są niebieskiego koloru.
Wojowniczka nie wyróżnia się specjalnie wielkością, jest drobnej budowy i średniego wzrostu. Na krótkim pyszczku kotki można zauważyć różowy nosek. Uszy kotki są małe i zaokrąglone. Nie posiada żadnych blizn ani innych permanentnych urazów skóry.
Multikonta : Malinowa Łapa [KG] Mała Łapa [KW]
Autor avatara : https://www.flickr.com/photos/cat_haven/
Liczba postów : 172
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t468-cichutka
Huh? Zebranie? Znowu kogoś mianują?
Cicha Łapa wyściubiła nos z Drzewnej Mordki. Obóz jednak nie tętnił życiem. Wręcz przeciwnie. Z centrum niósł się nieprzyjemny zapach rozpaczy i żalu. W dodatku to na pewno nie był głos Kruczej Gwiazdy, tylko jej wuja!

Gdy Trzmiela Gwiazda zmarł, kotka była za młoda aby wiedzieć co się stało, jednak pamiętała, że w obozie była wtedy podobna atmosfera.
O nie, czyżby ktoś...?

Terminatorka podeszła do Liściastego Konaru. Zgodnie z jej przewidywaniami, na miejscu lidera stał rudy kocur. Ależ w jakim on był stanie! Szylkretka opuściła uszy na widok kocura. Wyglądał jakby stracił wszelkie chęci do życia. Nigdy nie widziała go roztrzęsionego, a w dodatku rannego. Wtedy jej wzrok opadła na kulę futra leżącą na ziemi. Chwilę jej zajęła identyfikacja martwej - była to Konwaliowa Ścieżka. Jak przez mgłę pamiętała czasy gdy była jednoksiężycowym brzdącem i Konwalia opisywała jej życie w Klanie. Jednak w jej wspomnieniach pysk kotki był przykryty mgłą. W jej wspomnieniach przewijały się tylko chwile z wojowniczką.  
Oh, oh nie... – wyszeptała przez ściśnięte z żalu gardło.

Długie łapy kotki zrobiły kilka kroków w stronę truchła. To była pierwsza i zapewne nie ostatnia śmierć w życiu młodej terminatorki, jednak swój pierwszy pogrzeb i pierwsze pożegnanie z kimś zapamięta do końca swoich dni.

_________________
Pogrzeb Konwaliowej Ścieżki  Dbfgoev-60eb5579-060f-4aa9-903a-c09baef7b3e8.png?token=eyJ0eXAiOiJKV1QiLCJhbGciOiJIUzI1NiJ9.eyJzdWIiOiJ1cm46YXBwOjdlMGQxODg5ODIyNjQzNzNhNWYwZDQxNWVhMGQyNmUwIiwiaXNzIjoidXJuOmFwcDo3ZTBkMTg4OTgyMjY0MzczYTVmMGQ0MTVlYTBkMjZlMCIsIm9iaiI6W1t7InBhdGgiOiJcL2ZcLzY1MmI3Nzc0LTI1ZWYtNGRiMS1iMTIxLTM5MGIzMTI3NTQzNVwvZGJmZ29ldi02MGViNTU3OS0wNjBmLTRhYTktOTAzYS1jMDliYWVmN2IzZTgucG5nIn1dXSwiYXVkIjpbInVybjpzZXJ2aWNlOmZpbGUuZG93bmxvYWQiXX0
Do or die, you'll never make me
Because the world will never take my  heart
Go and try, you'll never break me
We want it all, we wanna play this part
I won't explain or say I'm sorry
I'm unashamed, I'm gonna show my scars
Give a cheer for all the broken
Listen here, because it's who we are


Re: Pogrzeb Konwaliowej Ścieżki
Sro 24 Mar 2021 - 17:16
Lodowy Potok
Lodowy Potok
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : 82 w momencie śmierci
Matka : Zielona Ropucha [*]
Ojciec : Sokoli Krzyk [*]
Mistrz : Traszkowy Język [*]
Partner : 42 liście mniszku
Wygląd : Lód jest czarnym dymnym kocurem z możliwym zauważalnym gdzieniegdzie tygrysim pręgowaniem. Dodatkowo biel na jego futrze rozpościera się na tylnich łapach do uda, przez cały brzuch, na przedniej lewej łapie do łokcia, na przedniej prawej łapie trochę ponad piąty palec. Cała kryza jest zanurzona w białym, następnie możemy zauważyć całą białą brodę. Biel rozciąga się na poliki, które łukiem idą w stronę czarnego noska, tworząc tym samym “w”, które kończy biel zawartą na futrze owego kocura. Jego ślepia są koloru zielonego i na szczęście na razie nie posiada żadnych blizn.
Multikonta : Szałwiowe Życzenie, Gradowy Chłód [KW], Szczyt [PNK] | Rdza [P]
Autor avatara : goataoo w podpisie
Liczba postów : 908
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t327-lodowy-potok#514
Rozmyślał nad tym, czy wybór jego terminatora był słuszny. I o ile przez tak długi czas tolerował niebytność Morelowej Łapy, to dzisiaj miał tego dość. Trzeba zakończyć te przedstawienie. Czuł się głupi, i przez najbliższe księżyce na pewno nie wybierze swojego następcy. Będzie musiał tą decyzję bardziej przemyśleć, a nie rwać się i łapać pazurami każdą pomoc. Zmarszczył brwi niezadowolony. A może to była jego wina? Znaczy, tak, to była jego wina, że wybrał takiego kota, ale może powinien być bardziej... przystępny? Nie, Traszkowy Język przecież był taki sam i jest, chyba, dość dobrym medykiem. Westchnął. Słysząc wołanie Żara poczuł, jak przez jego ciało przebiegły zimne dreszcze. Nie zwiastowało to nic dobrego, tym bardziej, że wojownicy zazwyczaj wołali Klan... tylko z jednego powodu. Lód wstał i wyszedł prędko z legowiska, puszczając się marszobiegiem w stronę centrum obozu. Przystanął niedaleko i ze świstem wciągnął powietrze do płuc. Zmarszczył brwi i podszedł do truchła Konwalii. Ufał jej. Zostawił jej składzik, podczas nieobecności, i może to było głupie z jego strony, ale ufał jej. Nie odzywał się za wiele, dopóki nie poczuł zapachu świeżej krwi. Jego nos poruszył się jeszcze kilka razy i podniósł wzrok na Żar.
- Krwawisz - stwierdził oczywistą rzecz, którą mógł zauważyć. Pokręcił głową na boki i pobiegł w stronę lecznicy, aby stamtąd wziąć bodziszek i motek pajęczyny. Wracając do wojownika szedł spokojnie, delikatnie stawiał łapy, aby nic się medykamentom nie stało.
- Krucza Gwiazdo, muszę cię prosić, abyś się odsunął, przynajmniej na moment. Potrzebuję wyleczyć ranę Rozżarzonego Kroku - miauknął spokojnym głosem, po czym wziął liść przyniesionego bodziszka i zaczął rzuć na papkę. Delikatnie łapą nałożył maść na ranę, uprzednio ją oczyszczając, i miejsce obwinął przyniesioną pajęczyną. Po opatrunku odsunął się. - Jeśli dalej będzie ci dokuczać staw się u mnie tego dnia. Będę leczyć dalej - wymamrotał spokojnie i spojrzał jeszcze raz na Konwalię. Westchnął z bólem i nachylił się, aby dotknąć nosem kawałka jej szylkretowego futra. Życzył jej udanych łowów z Gwiezdnymi i odsunął się na bok, aby ci ważniejsi mogli przyjść i złożyć kondolencje, czy to Żarowi, czy Krukowi.
On będzie musiał jeszcze coś ogłosić, dlatego przysiadł przy Korzennej Jamie i czekał. Czekał na dalszą część wydarzeń, na razie... na razie czekał.
Re: Pogrzeb Konwaliowej Ścieżki
Sro 24 Mar 2021 - 21:43
Nasięźrzałowa Noc
Nasięźrzałowa Noc
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kocur
Księżyce : 35 [maj]
Matka : Mętna Kałuża
Ojciec : Ogórkowowąsy
Mistrz : Wężowa Łuska, Ślimaczy Ślad, Mętna Kałuża
Partner : :(
Wygląd : średniej wielkości, szczupły kocur o białym futerku i ledwo widocznych znaczeniach flame point
Multikonta : Srebrna Łapa, Jerzyk
Autor avatara : _torne
Liczba postów : 261
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t521-nasiezrzal
Nie wiedział, dlaczego klan był zwoływany przez kogoś innego, niż Kruczą Gwiazdę. To tak w ogóle można? Zmarszczył czoło i wyszedł z legowiska terminatorów niedługo po tym, jak zrobiła to Cicha Łapa, żeby sprawdzić, co się działo. W pierwszej kolejności dostrzegł koty, które zebrały się wokół... czegoś. Dopiero gdy podszedł bliżej zorientował się, że ktoś jest martwy. Zacisnął wargi w wąską kreskę, a sztywnych łapach podchodząc bliżej... och. Och nie.
Nie znał jej zbyt dobrze, ale pamiętał, że była miła. Dała mu piórko, które do tej pory było wplecione w jego legowisko i stanowiło jego ozdobę, bo było bardzo ładne. Kocurek stał przez chwilę z boku, szurając łapą po ziemi i nie do końca wiedząc, co powinien zrobić. Nie był pewien, czy chciał podchodzić bliżej zmarłej i żegnać się z nią przez dotyk. Trochę go to przerażało. Dlatego też, gdy w końcu się ruszył, zdecydował się podejść do Rozżarzonego Kroku i usiąść obok niego, a jeżeli wujek mu na to pozwolił, chciał oprzeć się barkiem o jego bark - tak, żeby rudy kocur czuł, że ktoś jest przy nim i że nie jest sam. Nie wiedział, co łączyło go z Konwaliową Ścieżką i nie było to tak naprawdę istotne - liczyło się to, że teraz wyglądał na kogoś, kto będzie dla niego wsparciem. Nie chciał, żeby wujek był smutny.
- Przykro mi, wujku - powiedział cicho, unosząc głowę by spojrzeć na mordkę rudego wojownika.

_________________
Pogrzeb Konwaliowej Ścieżki  XkPT5OP  nasięźrzale, nasięźrzale
rwę
cię śmiale
pięcią
palcy, szóstą dłon

niech się chłopcy za mną gonią

Re: Pogrzeb Konwaliowej Ścieżki
Pią 26 Mar 2021 - 19:28
Roztrzaskana Tafla
Roztrzaskana Tafla
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kotka
Księżyce : 48 | lipiec
Matka : Słoneczny Blask [NPC] (*)
Ojciec : Trzaskający Mróz [NPC] (*)
Mistrz : Trzmiela Gwiazda [NPC] (*)
Wygląd : Kocica średniego wzrostu, długowłosa, raczej szczupła; Jej ciało jest jasnokremowe; na głowie i łapach jest szarawe z czarnymi pręgami. Jej ogon jest niemal czarny, podobnie jak stopy. Jeżeli zaś chodzi o grzbiet i boki kocicy, są one brązowawe z ciemniejszymi i jasnymi przebłyskami, na których dość słabo rysuje się zarys klasycznych pręg. Ma migdałowate, jasnoniebieskie ślepia. Na prawej części ciała liczne blizny, w większości ukryte pod futrem za wyjątkiem kilku: jedna pod okiem, druga pod uchem, trzecia przechodząca przez żuchwę do policzka.
Multikonta : Orzechowy Cień; Iskra; Płatek
Autor avatara : pliszka
Liczba postów : 330
Wojownik [NPC]
https://starlight.forumpolish.com/t51-roztrzaskana-tafla#179
To był dzień, jak co dzień.
Aż do chwili, gdy Trzask zobaczyła ślad krwi, prowadzący do obozu, kiedy wracała z polowania.

Nie chciała wiedzieć, czyja to krew. Gdyby się skupiła na woni, z pewnością rozpoznałaby zapach futra swojego brata, a także Konwalii, ale… nie skupiała się. Nie chciała. Jej serce przyspieszyło, podobnie jak jej krok; im bliżej była obozu, tym bardziej zestresowana była, mimo iż nie miała jeszcze pojęcia, co zobaczy, gdy wejdzie do środka. Niemalże biegiem przeszła przez Wyrwę, żeby zatrzymać się gwałtownie już kilka kroków za nią, bo wtedy

    zobaczyła
    Konwalia
    konwalia leżała, w bezruchu, martwo, sztywna, pokryta krwią, ranami, cuchnąca walką, śmiercią, a niedaleko ciała żar, i kruk, i oni w trójkę właśnie stracili kogoś ważnego, konwalio, czemu ty? czemu tak, czemu dzisiaj, czemu… czemu w ogóle? po co? gwiezdni, czy potrzebowaliście jej śmierci? czemu walczyłaś? z czym? nagle zrozumiała, zapach psowatego, choć niewyraźny i słaby, wciąż się utrzymywał na futrze martwej; och, ironio; pies zabrał jej także ojca, ale wtedy czuła jedynie poczucie kruchości życia, że to samo może spotkać ją i każdego innego kota, a także, w pewien pokrętny sposób, do którego nigdy nie chciała się przyznawać, ulgę, że trzaskający mróz już nie będzie miał wpływu na jej życie i życie jej braci, a teraz… teraz czuła niedowierzanie, smutek i żal, żal, że konwalia już nie zobaczy, nie doświadczy, nie usłyszy, nie zrobi tylu rzeczy, nie zestarzeje się w bezpiecznym obozie, nie będzie na starość zrzędzić przy stosie zwierzyny, nie będzie z żarem, albo kimkolwiek innym, nie będzie trenowała terminatorów, i nic innego, nic nie zrobi, nie porozmawiają, nigdzie nie pójdą, nie zapolują wspólnie, ani trzask z konwalią, ani nikt inny z konwalią, i dopiero co przecież niedawno zaczęła czuć się lepiej i wychodzić z obozu, i
    i przed oczami zaczęła widzieć wszystko, wszystkie wspomnienia, wszystkie radosne uśmiechy konwalii, to jak się wspinały w góry, to jak konwalia znosiła wszystkie jej głupoty, całą jej niepewność, jak nie denerwowało ją to, co trzask gada, jak łatwo się z nią rozmawiało, jaki miała do siebie dystans, jak dużym poczuciem humoru dysponowała, a jednocześnie jak potrafiła powiedzieć coś mądrego i poważnego, i zaczęło ją przytłaczać ogromne poczucie straty, pytania co by było, gdyby, a także tęsknota, i
    i żeby całkowicie się nie załamać, musiała

Musiała się otrząsnąć i skupić się nie na sobie, nie na swoim żalu, żałobie, nagłej fali tęsknoty, smutku, nie na tych wszystkich uczuciach, tylko na tych, którzy cierpieli razem z nią, musiała ich wesprzeć, tak, nie mogła się załamać, Konwalia by tego nie chciała, musiała… musiała wspierać Kruka, i Żara, i wszystkich innych, którzy tego potrzebowali. Przełknęła nerwowo ślinę. Nie miała pojęcia, jak długo stała w bezruchu, wpatrzona w makabryczny obrazek na środku obozu; trwało to kilka minut, w trakcie których, gdyby ktokolwiek próbował nawiązać z nią kontakt, była odporna na bodźce, ale dla niej było niczym cała wieczność… W końcu jednak ruszyła się, na sztywnych łapach, ale nie była w stanie patrzeć na ciało Konwalii, biednej Konwalii… zamiast tego, idąc niemal na palcach, podeszła bliżej i stanęła gdzieś w pobliżu Kruczej Gwiazdy i Rozżarzonego Kroku, nie chcąc jednak im przeszkadzać; usiadła tam i zacisnęła powieki, starając się nie rozpłakać, ale była także gotowa do tego, by wesprzeć przywódcę i swojego brata, gdy ci skończą rozmawiać…

_________________
Pogrzeb Konwaliowej Ścieżki  AtU9WF6
Re: Pogrzeb Konwaliowej Ścieżki
Sob 27 Mar 2021 - 1:14
Ślimaczy Ślad
Ślimaczy Ślad
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kocur
Księżyce : 20 (maj)
Matka : Dębowy Liść
Ojciec : Ciemna Stopa
Mistrz : Roztrzaskana Tafla, Kruczy Cień (wcześniej)
Wygląd : Średniej wielkości, długowłosy kocurek o umaszczeniu czarny dymny colorpoint i białej bródce. Ma mlecznoniebieskie oczy, czarną skórę, a na jego ciele widoczne są delikatne tygrysie prążki.
Multikonta : Pliszkowy Dziób, Pąk
Autor avatara : @koshcat
Liczba postów : 195
Wojownik [NPC]
https://starlight.forumpolish.com/t276-slimacza-lapa
To zdecydowanie nie był widok, jaki spodziewał się zobaczyć wychodząc z Drzewnej Mordki.
Zobaczył, że na środku obozu zbierają się koty, toteż ziewnął i wygramolił się z legowiska. Nie przypominał sobie żadnego kociaka do mianowania, a usłyszał...raczej żałobne dźwięki, toteż nieco bał się tego, co zobaczy. A raczej - kogo zobaczy. Każda śmierć klanowicza była ogromną stratą, jednakże starał się zachować spokój i samolubnie liczyć, że to nie był nikt, z kim był blisko.
Czy tak było? Szczerze, to nie miał pojęcia.
Na środku obozu leżała martwa Konwaliowa Ścieżka, a mózg Ślimaczka próbował w ciszy przetworzyć to, co widzi. Czuł, jak stresujący szum narasta mu w głowie, ale jednocześnie czuł pustkę; nie potrafił z siebie wykrzesać łez, smutku. Przygryzł wargę.
Konwaliowa Ścieżka. Ta wesoła wojowniczka, z którą trochę rozmawiał, ale był jednocześnie nieco nią onieśmielony. Ta odważna wojowniczka, która zebrała za niego wtedy miód i uspokoiła, gdy kulił się w strachu przed pszczołami. Ta wojowniczka, która miała podejrzaną chemię z Rozżarzonym Krokiem i która, być może, mogłaby w przyszłości zostać jego partnerką, wychowywać z nim kocięta, cieszyć się życiem. Wszystko to...po prostu się nie wydarzy, bo Konwaliowa Ścieżka żyła jedynie we wspomnieniach. Bo była martwa.
Śmierć była takim dziwnym konceptem. Czy patrzyła na nich teraz ze Srebrnej Skórki? Czy nadal...ma świadomość? Koty zdawały się ciągle odchodzić. Jak nie Tymiankowa Łapa, to Konwaliowa Ścieżka; dlaczego? Czy Gwiezdny Klan tak chciał? Ma nad tym jakąś kontrolę? Nie zasługiwali na to, oboje - przecież mieli przed sobą całe życie, byli młodzi, mieli jeszcze wiele do osiągnięcia, a teraz leżeli zimni, nieruchomi, nigdy nie zdolni do ruszenia się i powiedzenia czegoś.
Ślimacza Łapa zawsze myślał, że umrze staro, jako zasłużony wojownik, z rodziną, dziećmi, może na jakimś wysokim stanowisku...ale skoro życie było takie kruche, to czy powinien w ogóle kreować takie plany i teorie, skoro on też może zniknąć z dnia na dzień? Co by się wtedy stało? Czy nadal by to wszystko widział, mógł jedynie bezczynnie obserwować, jak koty znajdują jego ciało i się z nim żegnają, czy może już na zawsze będzie to pustka, bo jego świadomość - jego ja, przestanie istnieć?
Takie myśli miał Ślimacza Łapa, gdy siedział i patrzył smętnie na szylkretowe truchło.

_________________
guess my childhood is over
now i'm taking down my posters
and i'm putting all my things
inside a box next to a toaster
that's my closest thing to closure
i can't stop this rollercoaster
i'm not ready to get older
Re: Pogrzeb Konwaliowej Ścieżki
Sob 27 Mar 2021 - 11:54
Kacza Łapa
Kacza Łapa
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kotka
Księżyce : 17 [V]
Matka : Mała Mrówka
Ojciec : Świszczący Nos
Mistrz : Rozżarzony Krok
Wygląd : Szynszylowy rudzielec z rysami twarzy jak u kotów brytyjskich, o brązowych oczach, króciutkim gęstym futerkiem i niezbyt zgrabną sylwetką. Ma charakterystyczne, duże blizny na bokach i grzbiecie po ugryzieniu psa.
Multikonta : Jelenionogi
Autor avatara : Parrotek
Liczba postów : 68
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t422-jajo
Wyszłam zaraz za Ślimaczą Łapą z Drzewnej Mordki poszukać mojej mistrzyni, by w końcu dogadać się z nią na temat mojego treningu. Od razu do moich uszu i nosa dotarły dźwięki i zapachy wskazujące na jakieś ugrupowanie pod Liściastym Konarem. Odwróciłam się w tamtym kierunku i... oh.

Znalazłam Konwaliową Ścieżkę.

Mimowolnie przepchałam się trochę bliżej, szturchając stającego przede mną Ślimaka. Stanęłam jak wryta, nie wierząc w to co widzę. Cała się spiełam, nawet nie byłam świadoma, że po moich policzkach zaczęły cieknąć ogromne gorzkie łzy.
Tak sobie stałam bez ruchu, patrząc ślepo na martwe ciało mojej ukochanej mistrzyni. Czułam, jakby ktoś wybudził mnie z bardzo długiego snu, pozbawiając mnie przy tym wszelkich marzeń. Konwaliowa Ścieżka była moim autorytetem, była tym, co sprawiało, że chciałam wstawać każdego dnia. Chciałam wstawać, bo chciałam kontynuować trening z nią, a następnie go ukończyć i przynieść dumę Klanowi Gromu. Chciałam stać się taką dzielną i wesołą wojowniczką, a następnie wesołą i rozumaiącą mentorką, tak jak Konwaliowa Ścieżka.
Ale jej już nie ma, nie mam mojej ukochanej mistrzyni.

_________________
nie stłukłszy nie dowiesz się, czy złe, czy dobre jajo
Pogrzeb Konwaliowej Ścieżki  Ny4ErRx
Re: Pogrzeb Konwaliowej Ścieżki
Sob 27 Mar 2021 - 14:05
Żucza Łapa.
Żucza Łapa.
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kocur
Księżyce : 5 [IV]
Matka : Żmijowy Syk
Ojciec : Falująca Trawa
Wygląd : Narodził się gdzieś tam z tyłu, jako jeden z ostatnich klusek Żmii, przez to ta już podejrzewała, że nie wyrośnie na wielkiego, umięśnionego kocura, który będzie dumnym wojownikiem klanu. Po części miała rację, bo Żuczek to nieduży kot, choć nie należy też do tych najmniejszych kruszynek, które można całkiem przypadkowo rozdeptać. Mięśnie nie rysują mu się na ciele, ale co się dziwić, jest kocięciem z zerową sprawnością fizyczną, zapewne nabierze trochę siły w momencie, gdy zacznie się aktywnie ruszać. Ma krótkie, szorstkie futro, które nie jest przyjemne w dotyku i raczej nikt nie będzie chętny, by przytulać go jak pluszowego misia. Jeśli chodzi o kolorystykę, prezentuje się w niebieskich barwach, przynajmniej na grzebiecie i bokach, a także tylnych łapach czy ogonie. Pojawiają się też szarawe plamki na przednich łapach. Przebiło się jednak sporo bieli, które pokrywają jego pierś, brzuch, przednie łapy i niedużą część pyska. Na szarych elementach można dostrzec wyraźne tygrysie pręgi, które towarzyszą mu już od małego. Jego pysk jest drobny, o łagodnym wyrazie, przyozdabiają go też jasnoniebieskie oczy, które w przyszłości zmienią swoją barwę na żółte.
Multikonta : chabrowy gaj [GK]
Liczba postów : 23
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t573-zuk#4318
Leżał spokojnie w Kociarni, gdy usłyszał, jak ktoś woła... cały Klan. Nigdy nie zapuszczał się dalej, niż granice Gęstego Buszu, ale skoro ktoś wołał wszystkich, nawet jego, to dlaczego miałby się nie zjawić? Spojrzał pytająco na Żmijowy Syk, bo nie chciał zrobić niczego, co by się jej nie spodobało. Ona jednak kiwnęła głową, dając mu potwierdzenie, że może iść i zobaczyć co takiego się dzieje. Szedł wolno, jakby nie będąc pewnym tego, czy w ogóle może być na terenie poza kociarnią. Nie rozejrzał się dobrze po obozie, nie miał czasu na zwiedzanie, gdy przy Liściastym Konarze była dość pokaźna grupka różnych kotów. Większości nigdy w życiu nie widział, dlatego czuł się nieco niekomfortowo, gdy podszedł gdzieś bliżej, gubiąc się w tłumie. Poczuł, że atmosfera jest naprawdę... gęsta, smutna. W ogóle nie przypominała tej z Gęstego Buszu, a że wyobrażał to sobie nieco inaczej, trochę się zawiódł, że jest tutaj tak drętwo. Trochę czasu zajęło mu, by zobaczyć czarno-rude futerko, wokół którego stała większość kotów. Dojrzał też Nasięźrzałową Łapę, ale nie podchodził do niego wcale, nie wiedząc, czy kocur akurat ma ochotę na jego towarzystwo. Do dziwnie nieruchomego ciała także nie podchodził, trzymał się sam i trochę nie wiedział co z sobą zrobić.
- Prrzepraszam, ale dlaczego ta piękna Pani tutaj leży? Czy nie powinna być w swoim legowisku? - spytał w końcu, mając nadzieję, że ktoś naprostuje mu całą sytuację. Czuł też, że Krucza Gwiazda był poddenerwowany, może nawet i zły, jakby stało się coś złego. Inni byli smutni, a Żuczek nie chciał, by ktoś czuł się źle. Nie mógł zrobić jednak nic, nie znał tych kotów i stresował się w ich towarzystwie, a mimo to się przełamał i zadał pytanie na całym forum. Miał nadzieję, że nie popełnił teraz jakiegoś karygodnego błędu, wcale nie chciał zrobić czegoś źle.
Re: Pogrzeb Konwaliowej Ścieżki
Nie 28 Mar 2021 - 10:19
Rozżarzona Gwiazda
Rozżarzona Gwiazda
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kocur
Księżyce : 81 (XII)
Matka : Słoneczny Blask [*]
Ojciec : Trzaskający Mróz [*]
Mistrz : Trzaskający Mróz [*]
Partner : Tęczowa Chmura
Wygląd : Rudy, klasycznie pręgowany kocur o krótkiej sierści z małą ilością bieli (pysk, pierś do połowy brzucha oraz na łapach i boku ciała) z jadowicie zielonymi oczami. Nieco powyżej przeciętnej jeśli chodzi o wzrost, budową przeciętny, chociaż umięśniony. Charakterystyczne dla niego cztery ciemniejsze pręgi o kolorze pręg na boku wraz z białymi znaczeniami zahaczającymi o nie oraz dwie większe plamy na bokach pyska.
Multikonta : Kozi Klif [KR] | Renifer [PWŁ], Poranna Zorza [GK]
Autor avatara : pliszka
Liczba postów : 896
Przywódca
https://starlight.forumpolish.com/t288-rozzarzony-krok#429
Reakcja Kruka na to, co się wydarzyło była... Zrozumiała. Nawet, jak nie patrzył na jego pysk, mógł wyczuć jego zdenerwowanie i złość. Nawet jeśli śmierć wojowniczki nie była winą Żara, to nadal nie mógł spojrzeć w oczy jedynemu ocalałemu z rodziny Sarniej Skórki, pomimo że spróbował, podnosząc głowę na moment, gdy przywódca przyszedł, jednak prędko odpuszczając sobie nieudane próby. Nie potrafił. Czuł się dodatkowo przygnieciony poczuciem winy, które mówiło mu cały czas, że gdyby nie ta jego bezsensowna walka, to Konwalia mogłaby nadal żyć. Gdyby tylko mniej mu się zeszło z tą kuną, gdyby skupił się na wyczuwaniu zapachów dochodzących z wiatrem, prędzej by wyczuł zagrożenie.
- Kruk... Krucza Gwiazdo. Ja... Polowałem w Malinowych Chaszczach i gdy skończyłem walkę, to poczułem zapach krwi i poszedłem w tamtą stronę. Ona... Już wtedy nie żyła. Nic nie mogłem zrobić - powiedział, spuszczając wzrok na bok, nie chcąc patrzeć na pysk przywódcy. Przekazywanie takich wieści było wyjątkowo trudne, szczególnie że śmierć Konwalii dotknęła jego samego. Nim jednak zdołał dodać więcej szczegółów czy cokolwiek o nich pomyśleć, przy jego boku zmaterializował się Lodowy Potok z naręczem ziół i pajęczyny, mówiąc coś o krwawieniu. Spojrzał na kocura, lekko rozszerzając w zdziwieniu oczy, po czym przetarł wierzchem nadgarstka policzek, a na białej sierści został ślad krwi. Przez obecne wydarzenia praktycznie zapomniał o tym, że jego rana wymagała pomocy medyka, a podejście dymnego kocura przynajmniej na moment wybiło go z rozmyślań.
- Rzeczywiście... - mruknął, pozwalając medykowi oczyścić ranę i ją opatrzeć. Czy czuł wtedy cokolwiek? Normalnie by pewno zażartował, w końcu, był typem kota, który raczej cierpiał na nadmiar emocji i energii. Teraz czuł się, jakby wszystko wyparowało. Przy swoim boku poczuł czyjąś obecność, skierował wiec głowę w tamtą stronę i zobaczył Nasia. Lekko skinął głową w podzięce, posyłając bratankowi słaby, ale ciepły uśmiech. Prawdopodobnie młody nie wiedział, co rudy musiał przeżywać, ale nadal chciał być koło niego, by go wesprzeć. Rozżarzonego nie było jednak stać na nic więcej, niż lekkie wygięcie warg w podziękowaniu. Widział, jak koty zbierają się coraz liczniej i liczniej, by pożegnać zmarłą wojowniczkę, a on... On nie miał żadnych przemyśleć na temat tego, jak poprowadzić dalej pogrzeb. Nie miał siły odpowiadać na słowa innych, pomimo że usłyszał głos kociaka, który się pytał, co się dzieje. Jego umysł był zablokowany tylko w jednym momencie, niezdolny do udzielenia odpowiedzi i nawet przemyślenia tego, co mógłby zrobić. Miał tylko nadzieję, że Żmijowy Syk lub Falująca Trawa zajmie się swoją pociechą.
- Gdy znalazłem ją na terenie Młodnika... Wyczułem też woń psa. Nie było go tam, ale może się jeszcze tam krecić - dodał, jeszcze kierując głowę w stronę przywódcy, dzieląc się ważniejszymi informacjami. Takimi bardziej... Przyziemnymi. Pies nadal mógł stanowić zagrożenie dla innych, a jak zabił Konwaliową Ścieżkę, to na pewno był niebezpieczny. Miał jedynie nadzieję, że więcej bliskich mu kotów... Nie, że w ogóle żaden kot nie padnie już jego ofiarą.

Re: Pogrzeb Konwaliowej Ścieżki
Nie 28 Mar 2021 - 16:57
Kruk.
Kruk.
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kocur
Księżyce : 37
Matka : Sarnia Skórka [NPC] (?)
Ojciec : Wilk [NPC] (?)
Mistrz : Dziczy Grzbiet [NPC] (*)
Partner : twoja stara
Wygląd : Wysoki, szczupły, czarny jednolity kocur o długim futrze bez ani grama bieli. Po walce z łasicą na treningu ma bliznę przechodzącą przez prawe oko. Tęczówki Kruka mają barwę jadowitej żółci.
Multikonta : Gwieździsta Noc
Autor avatara : https://www.instagram.com/karvahelvetti/
Liczba postów : 264
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t278-kruczy-cien
Krucza Gwiazda przede wszystkim nie miał się od czego odsuwać, bo nie stał nikomu na drodze, ani nie leżał przyklejony do Konwalii. Lodowy Potok mógł po prostu wyminąć, więc spotkał się z nieprzychylnym spojrzeniem jadowicie żółtych oczu, a sam czarnowłosy wyburczał krótko "Przejdź" i na tym skończyła się ich interakcja na ten czas. Lodowy Potok przecież nie był taki gruby, żeby mieć problem z dotarciem do Żara i Konwalii. Targały nim emocje i wcześniej rozłażąca się po jego ciele gorycz zaczęła łączyć się z roztworem złości, który próbował targać jego ciałem i wpływać na zachowanie kocura, jakby ten był jedyne szmacianą lalką pod przewodnictwem kogoś zupełnie innego. Zamknął na chwilę oczy, czekając aż Rozżarzony Krok opowie im co się właściwie stało, ale nie zrobił tego, by umilić sobie czekanie. Próbował opanować narastającą w nim złość i zacząć myśleć choć odrobinę racjonalnie. To nie była wina Żara, że Konwalia umarła, choć w głębi serca coś mu podpowiadało, żeby obciążyć rudego kocura tą odpowiedzialnością. Na pewno byli razem na polowaniu. Powinien jej pilnować! Kruczy Cień walczył z samym sobą, zagryzając szczęki. Gdzieś w tle słyszał głos Żuka, ale nie był mu w stanie odpowiedzieć i nawet go to w tym momencie nie obchodziło.
W końcu Rozżarzony Krok zabrał głos, a żółte oczy otwarły się i skierowały ku niemu. Słuchał uważnie, milcząc przez cały czas, stojąc na środku tego całego grajdołu. To powinienem być ja, a nie ona. To wszystko brnęło na bardzo złe ścieżki, którymi Kruk nie chciał iść. Szkoda, że nie mógł tego wszystkiego zostawić i uciec.
— W niczym nie zawiniłeś, Żarze — odezwał się w końcu, próbując przekonać swoją emocjonalną stronę logiką i faktami, którymi się zazwyczaj kierował. Kolejny kot w tym klanie zagryziony przez psa. Mimowolnie spojrzał na Kaczą Łapę, której udało się przeżyć takie spotkanie, ale jakim kosztem.
— Mroźny Poranku, weź ze sobą Ogórkowowąsego i Mętną Kałużę. Poszukajcie tego psa i najlepiej się go pozbądźcie, jeśli odnajdziecie jego ślady. Ruszajcie niezwłocznie — zwrócił się do swojego zastępcy. Mroźny miał teraz zadanie, którym powinien zająć się Kruk, ale... nie był w stanie. Czarnofutremu przyszło zostać i zająć się typową dla przywódców biurokracją. Może nawet by się z Mroźnym zamienił, gdyby był w stanie skupić jakkolwiek myśli.
— Z powodu śmierci mojej siostry Żabia Łapa i Kacza Łapa zostały bez mistrza. Treningiem Kaczej Łapy zajmować się będzie Rozżarzony Krok, kiedy już wydobrzeje, natomiast mistrzem Żabiej Łapy zostanie Korzenny Język, którego z nami teraz nie ma. Przekażę mu tę informację później — powiedział zachrypniętym głosem. Słuchał wszystkie, co się działo dookoła z wielką uwagą, ale nie reagował, ani nic nie mówił. W głębi duszy przechodził swoją własną żałobę. Teraz pozostało mu jedynie czekać do końca pogrzebu, aż wszystkie koty się rozejdą. Chciał ją pochować sam i przy okazji pożegnać się z Konwalią ostatni raz, toteż każdemu, kto chciał mu pomóc z pochówkiem, zwyczajnie odmawiał. Przed zakopaniem kocicy przytulił się do niej ostatni raz, a później przez długi czas siedział przy jej grobie w milczeniu, aż na niebie nie zalśniły gwiazdy, w których zobaczył Konwalię. Być może jeszcze się spotkają.

zt

_________________
Re: Pogrzeb Konwaliowej Ścieżki
Nie 28 Mar 2021 - 17:07
Lodowy Potok
Lodowy Potok
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : 82 w momencie śmierci
Matka : Zielona Ropucha [*]
Ojciec : Sokoli Krzyk [*]
Mistrz : Traszkowy Język [*]
Partner : 42 liście mniszku
Wygląd : Lód jest czarnym dymnym kocurem z możliwym zauważalnym gdzieniegdzie tygrysim pręgowaniem. Dodatkowo biel na jego futrze rozpościera się na tylnich łapach do uda, przez cały brzuch, na przedniej lewej łapie do łokcia, na przedniej prawej łapie trochę ponad piąty palec. Cała kryza jest zanurzona w białym, następnie możemy zauważyć całą białą brodę. Biel rozciąga się na poliki, które łukiem idą w stronę czarnego noska, tworząc tym samym “w”, które kończy biel zawartą na futrze owego kocura. Jego ślepia są koloru zielonego i na szczęście na razie nie posiada żadnych blizn.
Multikonta : Szałwiowe Życzenie, Gradowy Chłód [KW], Szczyt [PNK] | Rdza [P]
Autor avatara : goataoo w podpisie
Liczba postów : 908
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t327-lodowy-potok#514
Słuchał wszystkich ogłoszeń, wlepiając ślepia w pysk Kruczej Gwiazdy. Zmrużył delikatnie ślepia i wstał, aby podejść do zgromadzenia. No, rachu ciachu. Strzepnął delikatnie uchem, mierząc wszystkich wzrokiem.
- Też muszę coś ogłosić. Morelowa Łapa po wyleczeniu z choroby, od dawna nie zjawiał się na treningu medycznym, zarówno jak i na treningu wojowniczym prowadzonym przez Rozżarzony Krok. W związku z tym, zostaje on strącony z rangi terminatora medyka. Nie będę akceptował... takiego zachowania mojego podopiecznego. Popełniłem błąd i bardzo was za to przepraszam - miauknął, spoglądając na Kaczą Łapę kątem oka. To między innymi ona została pokrzywdzona przez jego decyzje, przez to, że były one pochopne, nieprzemyślane. Skinął łbem przed Klanem i skierował się do Kruczej Gwiazdy. - Jeśli będziesz potrzebował jakiś ziół na uspokojenie możesz do mnie przyjść - miauknął zaraz szeptem i odszedł w stronę Korzennej Jamy. Ogłosił co miał ogłosić. Koniec przedstawienia, drodzy państwo.

Zt
Re: Pogrzeb Konwaliowej Ścieżki
Nie 28 Mar 2021 - 22:32
Rozżarzona Gwiazda
Rozżarzona Gwiazda
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kocur
Księżyce : 81 (XII)
Matka : Słoneczny Blask [*]
Ojciec : Trzaskający Mróz [*]
Mistrz : Trzaskający Mróz [*]
Partner : Tęczowa Chmura
Wygląd : Rudy, klasycznie pręgowany kocur o krótkiej sierści z małą ilością bieli (pysk, pierś do połowy brzucha oraz na łapach i boku ciała) z jadowicie zielonymi oczami. Nieco powyżej przeciętnej jeśli chodzi o wzrost, budową przeciętny, chociaż umięśniony. Charakterystyczne dla niego cztery ciemniejsze pręgi o kolorze pręg na boku wraz z białymi znaczeniami zahaczającymi o nie oraz dwie większe plamy na bokach pyska.
Multikonta : Kozi Klif [KR] | Renifer [PWŁ], Poranna Zorza [GK]
Autor avatara : pliszka
Liczba postów : 896
Przywódca
https://starlight.forumpolish.com/t288-rozzarzony-krok#429
Przyjął do wiadomości słowa, że niczym nie zawinił. A raczej, zdanie Kruka odbiło się od bariery, którą umysł rudego kocura się otoczył, jedynie przytakując głową. Na pewno mógł coś zrobić. Na pewno było coś, co mógł zrobić... Lepiej. Spojrzał w kierunku Ogórkowowąsego oraz Mętnej Kałuży, którzy zostali wyznaczeni na patrol, a dreszcz niepokoju przeszedł po grzbiecie Żara. W końcu Ogórek był jego rodziną, a Mętna jego partnerką, oboje mieli miot cudownych kociąt... Czy naprawdę musieli być to oni, którzy muszą podążyć śladem niebezpiecznego psa? Powiedział im, żeby na siebie uważali, słowa również kierując do Mroźnego Poranka, który kiedyś potwierdzał zdobyte przez rudego umiejętności. Udało mu się również zanotować, ze Kruk rozdał terminatorów, w tym... Kacza Łapa trafiła pod jego skrzydła. Spojrzał nieco zdezorientowany, nie spodziewając się tego. A przynajmniej nie w takich okolicznościach. Może jednak będzie to dobry sposób na odciągnięcie myśli? Jego obecni terminatorzy nie byli zbyt wymagający, Cienista Łapa uczył się powoli, a Morelowa Łapa... Szkoda mówić. Lodowy Potok odniósł się do częstotliwości jego przybywania na treningi w swojej wypowiedzi, na którą zareagował... Obojętnie. Nie był ani smutny, ani zły, ani tez szczęśliwy. Po prostu nic nie poczuł, gdy dowiedział się, że jego podopieczny został odsunięty od pełnienia obowiązków terminatora medyka. Posiedział jeszcze moment przy ciele, po czym przeprosił Nasięźrzała, który nadal trwał u jego boku, odchodząc w kierunku swojej nowej podopiecznej. Posłał jej słaby uśmiech na przywitanie, chwilę stojąc przed kotką i nie wiedząc, jak zacząć. Oboje dzisiaj stracili kogoś dla siebie ważnego i Rozżarzony Krok był pewien, że w niczym nie zastąpi Konwaliowej Ścieżki.
- Hej... Chciałbym się z Tobą spotkać po pogrzebie. Chcę... Porozmawiać najpierw - odpowiedział, nie chcąc czekać, aż rana się zagoi, a gdy Kacza Łapa mu odpowiedziała, przytaknął głową i obejrzał się w stronę leżącego w centrum obozu ciała. Cóż... Już chyba powinien dać trochę przestrzeni Krukowi, a nie warować przy zmarłej niczym strażnik. Usiadł gdzieś nieopodal, żegnając się z kotką po raz ostatni, a potem proponując Kruczej Gwieździe pomoc w zakopaniu ciała, jednak ten odrzucił jego propozycję, co Żar zrozumiał. Skierował się więc do córki Małej Mrówki i zaprosił ją gestem głowy, by podążyła za nim. Nie zamierzał wychodzić z obozu, kierował się do swojego miejsca, gdzie często przebywał sam.


zt
Re: Pogrzeb Konwaliowej Ścieżki
Pon 29 Mar 2021 - 15:33
Kacza Łapa
Kacza Łapa
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kotka
Księżyce : 17 [V]
Matka : Mała Mrówka
Ojciec : Świszczący Nos
Mistrz : Rozżarzony Krok
Wygląd : Szynszylowy rudzielec z rysami twarzy jak u kotów brytyjskich, o brązowych oczach, króciutkim gęstym futerkiem i niezbyt zgrabną sylwetką. Ma charakterystyczne, duże blizny na bokach i grzbiecie po ugryzieniu psa.
Multikonta : Jelenionogi
Autor avatara : Parrotek
Liczba postów : 68
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t422-jajo
Patrzyłam pusto na ciało Konwaliowej Ścieżki, w tamtym momencie nie byłam w stanie przyjąć niczego do wiadomości. Nie byłam gotowa na taki... koniec.
Zabił ją pies prawda? Zabił ją pies. Czułam, czułam ten przerażający i znajomy mi zapach. Zbyt dobrze znajomy. Dlaczego ona? Dlaczego wśród wszystkich kotów w tym klanie akurat ona!
Byłam dosyć obojętna na to, co się dzieje dookoła mnie, nie słuchałam nawet historii Rozżarzonego Kroku o tym jak doszło do śmierci mojej ukochanej Konwalii. Dopiero gdy poczułam na sobie wzrok Kruczej Gwiazdy wróciłam do świata żywych. W odpowiedzi również spojrzałam w jadowite oczy mojego przywódcy. Konwaliowa Ścieżka była jego siostrą i obydwie trafiłyśmy na psa. Mi po spotkaniu została tylko blizna na plecach, ale szylkretka leżała teraz martwo na środku obozu. Pociągnęłam nosem, ale płakać nie przestawałam. O czym mógł pomyśleć Krucza Gwiazda? Może o tym, że wolałby widzieć mnie martwą w zamian swojej siostry? Szczerze, też wolałabym taką wersje wydarzeń... przynajmniej Klan Gromu straciłby tylko jednego z wielu terminatorów, zamiast wyszkolonej i wspaniałej wojowniczki. Czy teraz... czy teraz przywódca mnie nienawidzi? Może cały Klan Gromu mnie nienawidzi? To są bardzo głupie wnioski, ale mimo wszystko zdaje mi się, że mogą być niestety prawdziwe.
Gdy Krucza Gwiazda wspomniał moje imię, nieco się zdziwiłam. Naprawdę potrzebowałam chwili, by zorientować się, że w takim wypadku potrzebuje nowego mistrza, a został nim... sam Rozżarzony Krok. Naprawdę? Rudy kocur również wydawał się wstrząśnięty śmiercią Konwalii. Świetna decyzja Krucza Gwiazdo!
Mój nowy mistrz podszedł do mnie poprosić mnie o spotkanie po pogrzebie. Kiwnąć głową nie mogę, w zamiast tego wymamrotałam coś w stylu "Dobrze.", a następnie wzrokiem wróciłam na Konwalie.
Jakiś czas spędziłam jeszcze przy ciele Konwaliowej Ścieżki, żegnając ją po raz ostatni, a następnie udałam się na spotkanie z moim nowym mistrzem.

zt

_________________
nie stłukłszy nie dowiesz się, czy złe, czy dobre jajo
Pogrzeb Konwaliowej Ścieżki  Ny4ErRx
Re: Pogrzeb Konwaliowej Ścieżki
Czw 1 Kwi 2021 - 11:06
Żabia Łapa
Żabia Łapa
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kotka
Księżyce : 40 [X]
Matka : Lisia Gwiazda (Pysk)* [NPC]
Ojciec : Mknące Skrzydło* [NPC]
Mistrz : Chłodny Blask → Konwaliowa Ścieżka → Korzenny Język
Wygląd : Średniej wielkości, pulchna kotka o masywnej budowie ciała. Odziana jest w krótkie, szorstkie i przylegające do ciała rudo-białe futro z klasycznymi pręgami. Ma miodowe oczy, nieco większe stopy; bliznę na barku w kształcie półksiężyca i ślady poparzenia na boku lewej, przedniej łapy. [reszta w KP]
Multikonta : Uszko, Tafla, Krzywowąsy
Autor avatara : @thefluffytiger
Liczba postów : 273
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t61-zabia-lapa
Kocica już miała się zbierać. Nie działo się nic wartego uwagi oprócz tego, że właśnie zdechła jej mistrzyni. Poza myślami na temat tego, jak bardzo nie chce jej się bawić z następnym mistrzem, nic pożytecznego i ciekawego nie wyniosła z tego pogrzebu. Musiała przyznać, że się trochę zawiodła. Te całe wrzaski na pół obozu zawsze przynosiły tylko i wyłącznie rozczarowanie i naprawdę żałowała, że akurat na ten jazgot musiała zareagować. Podniosła się, trzepnęła uchem i skrzywiła się, powoli odwracając by wrócić za swój kamień i lec w mchowym legowisku. Wtedy też Krucza Gwiazda ponownie się odezwał tym samym sprawiając, że córka Lisiej Gwiazdy zastygła i odwróciła się z szeroko otwartymi, miodowymi oczami. Że kto ma ją szkolić? To były nieśmieszne żarty, czy naprawdę przy jej imieniu padło Korzenny Język? Cieszył ją fakt, że go tutaj nie było, a z drugiej strony trochę żałowała; bo mogłaby mu dosadnie pokazać jak głęboko ma jego  obecną pozycje. Zawarczała i zmiażdżyła spojrzeniem przywódcę, spluwając na bok. Sierść na jej karku i linii kręgosłupa oraz ogonie nastroszyła się wściekle, a sam ogon poruszał się coraz szybciej i szybciej na boki.
- Lisie łajna. - wysyczała i po prostu odeszła znikając za swoim kamieniem. Przeklinała Mewę za to, że dała się tutaj zaciągnąć, przeklinała Konwaliową Ścieżkę, że zdechła i skazała ją na zmianę mistrza - a na końcu przeklinała Kruczą Gwiazdę, że ze wszystkich dostępnych wojowników wybrał akurat tego, którego na treningu widzieć nie chciała! Oczywiście, mogło paść jeszcze na tego przygłupiego snoba Wężową Dupe, czy jak mu tak szło; Korzeń przynajmniej udawał, że umie żartować. Wąż był na to zdecydowanie za sztywny. Ugh, że też tu jeszcze jest...

[zt]

_________________
Pogrzeb Konwaliowej Ścieżki  YEL8HuN
Re: Pogrzeb Konwaliowej Ścieżki
Sro 7 Kwi 2021 - 15:32
Roztrzaskana Tafla
Roztrzaskana Tafla
Grupa : Klan Gromu
Płeć : kotka
Księżyce : 48 | lipiec
Matka : Słoneczny Blask [NPC] (*)
Ojciec : Trzaskający Mróz [NPC] (*)
Mistrz : Trzmiela Gwiazda [NPC] (*)
Wygląd : Kocica średniego wzrostu, długowłosa, raczej szczupła; Jej ciało jest jasnokremowe; na głowie i łapach jest szarawe z czarnymi pręgami. Jej ogon jest niemal czarny, podobnie jak stopy. Jeżeli zaś chodzi o grzbiet i boki kocicy, są one brązowawe z ciemniejszymi i jasnymi przebłyskami, na których dość słabo rysuje się zarys klasycznych pręg. Ma migdałowate, jasnoniebieskie ślepia. Na prawej części ciała liczne blizny, w większości ukryte pod futrem za wyjątkiem kilku: jedna pod okiem, druga pod uchem, trzecia przechodząca przez żuchwę do policzka.
Multikonta : Orzechowy Cień; Iskra; Płatek
Autor avatara : pliszka
Liczba postów : 330
Wojownik [NPC]
https://starlight.forumpolish.com/t51-roztrzaskana-tafla#179
Tak ciężko było jej w to uwierzyć…
Unikała patrzenia na ciało Konwalii. Przełykając nerwowo ślinę, wysłuchała słów Żara i cofnęła uszy. Jej podejrzenia się potwierdziły. Pies. Pies… to nie był pierwszy raz, jak i Trzask, i Żar tracili kogoś przez psa, ale tym razem to było o wiele bardziej bolesne, przynajmniej dla wojowniczki. Westchnęła ciężko i otarła się delikatnie bokiem o bok Rozżarzonego Kroku, wiedząc, że żadne słowa tu nie pomogą – i tak samo nie mogły pomóc Kruczej Gwieździe, który teraz został… całkiem sam. Zaproponowała mu po cichu pomoc z pochówkiem, ale przywódca chciał to zrobić sam, więc po prostu, wciąż nie dowierzając, pożegnała się po cichu z Konwaliową Ścieżką, wstrzymując łzy.
A pękła dopiero w swoim legowisku, skryta przed wzrokiem wszystkim.

zt

_________________
Pogrzeb Konwaliowej Ścieżki  AtU9WF6
Re: Pogrzeb Konwaliowej Ścieżki
Sponsored content

Skocz do: