Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 29 [II]
Matka : Gronostajowa Mordka
Ojciec : Czerwony Kwiat
Mistrz : Golcowa Gwiazda
Wygląd : średniego wzrostu kocurek z jasnokremowym futrem, którego głowa, łapy i ogon są bure z czarnymi pręgami; ma białe znaczenia na klatce piersiowej, grzbiecie i bokach oraz na łapach; długowłosy; błękitne oczy, różowy nos z czarną obwódką, różowe poduszki łap; polidaktylia, blizna nad prawym okiem (zadrapanie) oraz na zadzie (ugryzienie).
Multikonta : Łosi Ryk
Autor avatara : @fridafrodofelix_cats
Liczba postów : 142
Wojownik [NPC] | ━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━p e r s o n a l n e━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━ [i m i o n a] Księżyc -> Wschodząca Łapa[w i e k] 27 ☾[p ł e ć] kocur[g r u p a] samotnik[r a n g a] samotnik[m i s t r z] brak[t e r m i n a t o r z y] brak[r o d z i c e] Gronostajowa Mordka x Czerwony Kwiat[u r o d z o n y] w porze Opadających Liści━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━ a p a r y c j a ━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━
[g a l e r i a] Frodo z @fridafrodofelix[u m a s z c z e n i e] bury point z bieląPod względem wzrostu nie zmienił się nic a nic, wzmocnił jednak swoją sylwetkę, głównie tylne łapy, które przydają mu się w pogoni i skakaniu po drzewach. Ogólnie kształty ma zaokrąglone, gładkie, bez żadnych kanciastych cech. Jest długowłosy - nigdy jednak nie odznaczał się szlachetną szatą z gęstymi kosmykami na piersi, jego futro ma bardziej zbitą i puszystą teksturę. Wyrosło mu go więcej na podbrzuszu, ogonie i bokobrodach. Jest pointem po matce, Gronostajowej Mordce. Ma jasnokremowe ciało, a jego łapy, ogon i głowa są bure z czarnymi pręgami. Na jego ciele występują białe znaczenia. Największe rozlewają nieregularnie na grzbiecie (od karku gdzieś do połowy kręgosłupa, gdzie spływają na cały jego bok), na całej klatce piersiowej oraz łapach (tutaj sięgają przed łokieć na przednich łapach, do stawu skokowego na prawej tylnej i samą stopę na lewej tylnej). Na głowie tworzą osobliwą plamę zaczynającą się od dolnej szczęki i zmieniającą w strzałkę na nosie. Ma smukły łeb, sterczące uszy i błękitne oczy przypominające letnie niebo. Ma jasno różowy nos i poduszki łap. Urodził się z polidaktylią: na przednich łapach ma po sześć palców, a więc po jednym dodatkowym. Gwarantuje mu to lepszą przyczepność. W swoim życiu nabył dwie blizny - nad prawym okiem dwa ślady pazurów zadane mu przez samotnika oraz ślady lisich zębów na grzbiecie (z tyłu, bliżej ogona).━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━ c h a r a k t e r ━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━ Jeszcze niedawno kocurka można było opisać dość krótko: pogodny, grzeczny, chętny do pracy i podporządkowany starszym… może i aż za bardzo, gdyż bał się myśleć i decydować za siebie. Ta trudność została przez niego skutecznie zażegnana z biegiem czasu. Być może przez drastyczną zmianę trybu życia, nauczył się że sam jest swoim najlepszym przyjacielem i musi sobie zaufać. Stał się zaradny niezależnie od sytuacji, samodzielny i pewny siebie. Wciąż jest kotem przyjaznym - we wszystkich stara się dostrzegać dobre strony. Nie stara się już jednak zbytnio przypodobać innym na siłę oraz w miarę możliwości unika tych, którzy źle traktują jego i innych. Jeśli chodzi o rozmowy z innymi kotami, z doświadczenia wie że są one bardzo pomocne w zdobywaniu informacji i chętnie je w tym celu nawiązuje, choć nie pogardzi też zwykłym plotkowaniem. Poznawanie nowych osób jest dla niego interesujące, ale tak naprawdę woli trzymać się z bliskimi. Dalej łatwo go czymś rozbawić i wciągnąć w przeróżne zabawy. Jedną wadą, jaka została mu z dawnego życia, to… aż za dużo pozytywności. Nie, naprawdę. Księżyc ma tendencję do bagatelizowania problemów i przykrywania ich uśmiechem, czym potrafi zirytować. Przez życie w samotności, stał się bardziej wyluzowany i gdy wymknie mu się jakieś niewłaściwe słowo lub będzie za głośno mlaskać przy jedzeniu, zazwyczaj się tym nie przejmuje. Jest też pracowity, mądry, zawsze postępuje moralnie; brak mu jednak wysokich ambicji i niezachwianej lojalności.
━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━ h i s t o r i a ━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━━ klan Wichru: Urodził się w Porze Opadających Liści, a właściwie w samym jej środku. Jego rodzicami są Gronostajowa Mordka i Czerwony Kwiat, którzy od pierwszych księżyców otoczyli swoje potomstwo miłością i z pewnością postarają się wychować je na dobrych wojowników. Rodzeństwem Księżyca byli: Chmurka, Zaspa, Koperek, Borsuk i Krówka. Oprócz tego, do rodziny należą Cebulowy Nos (matka Czerwonego Kwiatu), Taneczny Krok (brat Gronostajowej) i Oszroniona Łapa, (przyszywany) brat. Kocur stracił jednak całe swoje rodzeństwo w różnych okolicznościach, czy to śmierć czy zaginięcie, w późniejszym okresie. Ogółem kocięce księżyce były dla niego spokojne i radosne. Na swojej ceremonii na terminatora został mianowany Wschodzącą Łapą i trenował pod okiem Golcowej Gwiazdy - już wtedy nabył umiejętność walki. Był na Zgromadzeniu i poznał trochę kotów, dowiedział się o plemieniu, cały czas utrzymując dobre relacje z rodziną. Nikt nie podejrzewał, że w wieku 20 księżyców po prostu… zniknie. Owszem, wspominał o planach poszukiwania rodzeństwa, ale nigdy nie zamierzał tego robić na własną łapę. Pewnego dnia odłączył się po prostu od patrolu i spostrzegając podejrzane ślady, podążył ich szlakiem. Zanim jednak zorientował się jak głupi jest to pomysł i jak daleko odszedł, usłyszał złowrogi pisk jastrzębia.
samotność: Drapieżne ptaszysko spostrzegło go z dala od granic, nurkując wprost na jego grzbiet, jednak nie zdążył go zranić. Point, dzięki swojej zwinności, zdołał schronić się w norze stworzonej przez zapadnięcie się ziemi. Taki przestraszony nie był jeszcze w swoim życiu. Kilka razy wyglądał zza kryjówki, tylko po to by zobaczyć ptaszysko krążące w górze blisko granicy, wypatrujące kolejnej ofiary. Mógł więc albo próbować wrócić… albo spróbować szczęścia przetrwać jakiś czas jako samotnik i może, tylko może - spróbować szczęścia w odszukaniu rodziny. Kocurek uczynił więc norę tymczasowym domem, w dzień próbując swoich sił w polowaniu, jednak bez znajomości techniki nie szło mu dobrze. Nie zapowiadało się, by mógł tak pociągnąć na długo. Pewnego dnia, choć był już zmęczony i bez nadziei na odnalezienie śladów prowadzących na rodzinne tereny, wyszedł na dalszą wędrówkę w stronę Suchej Wody i okolic, napotykając się na zbiorowisko dwunogów. Pamiętał opowieści starszyzny i wujka, Tanecznego Kroku, o tym jak niebezpieczne są to stworzenia dla kotów, jednak ciekawość sprawiła, że musiał podkraść się bliżej; czuł tam bowiem jeszcze inny zapach, podobny do własnego. Przykucnął pod drzewem, czekając aż się rozejdą i podpełzł w to miejsce, zastając zranionego samotnika; wyglądało na to, że miał nogę rozszarpaną przez psa i nikt nie wiedział jak mu pomóc! Księżyc, przekonany, że ten śpi lub stracił przytomność, nachylił się by zbadać rany… lecz poczuł tylko piekący ból nad okiem oraz ciepły strumień krwi na prawym policzku. Samotnik nie spał.
druga rodzina: Przestraszony tym wydarzeniem, point opuścił rannego. Sam był bardzo głodny i teraz, również zraniony. Jednak coś, coś co zawsze w nim było i nie pozwalało odwrócić się od krzywdy innych, sprawiło że jeszcze tego dnia wrócił, kiedy słońce już zachodziło. W odpowiedniej odległości zaczekał, aż duży, czarny dymny kocur z blizną na pysku się ocknie. Wtedy zaproponował mu pomoc. Zbierał wskazane rośliny i pajęczyny na opatrunki dla niego i siebie, a dzięki sprawności w leczeniu starszego kocura, mogli zastosować zebrane przedmioty. Samotnik przekazał mu też teorię polowania, choć poza tym nie odzywał się za wiele. Wiele wschodów i zachodów minęło, zanim dymny mógł stanąć na własnych łapach, jednak w końcu nadszedł ten dzień. Z wdzięczności lub innych powodów, potężny kot przedstawił się jako Skowyt. Jego historia? Po ataku grupy samotników na ich obóz, szukał tylko dogodnego miejsca dla swojej rodziny, którą to cenił bardziej niż wszystko… ah, nie on jeden. Point przedstawił się również jako Wschodząca Łapa, opowiadając trochę o klanie. Po tym oboje udali się do tymczasowego schronienia Skowytu, znajdującej się nad Kamiennym Potokiem. Doszło tam do szczęśliwego spotkania kocura z partnerką Rosą i córką, Sasanką. Nikt nie miał nic przeciwko, by podzielić obowiązki i wspólnie dzielić to miejsce. Wschodzącej Łapie przypadło patrolowanie wokół obozu, co znał jeszcze z klanu. Zawsze gdy wracał, Sasanka robiła do niego maślane oczy i mówiła z troską w głosie. Widać było, że się zakochała, lecz on sam wolał traktować ją jak siostrę, co nie umniejsza temu jak bardzo o nią dbał. Bo to właśnie rodzeństwa wciąż mu brakowało. Rosa i Skowyt pomogli mu wypytać w okolicy, lecz nic z tego. Tęsknił też za rodzicami, choć z drugą rodziną było mu dobrze. Dlatego bardzo się oburzył, kiedy dorośli obwieścili, że zamierzają przenieść się z bezpieczniejsze miejsce. Nie chciał wybierać między nimi, a klanem… uważał to za istną zdradę z ich strony! Skowyt widział, że kocur męczy się z wyborem, ale nie był kotem miękkim ani robiącym ustępstwa, nawet dla przyjaciół. Pewnego ranka po prostu zebrał rodzinę i odszedł. Księżyc obudził się w obozie zupełnie sam. Wiedział, że miało być to dla jego dobra, lecz…nie było to łatwe. Point czekał na ich powrót, lecz kiedy zorientował się, że to się nie stanie, zabrał pozostałą zdobycz i odszedł. Szukał klanu, tak sądził. Jednak pewnego dnia wędrówki, spostrzegł na swojej drodze błyszczące ślepia lisa. Ten rzucił się na niego, powalił i wbił kły w jego grzbiet. To już, koniec, prawda? Być może, gdyby nagle były terminator nie poczuł, jak ciężar cielska drapieżnika ustaje. Zamiast tego zobaczył znajome dymne futro i poważny pysk. Skowyt przyszedł mu na ratunek! Być może śledził go, być może nie... lecz na pewno można mu przyznać to, że pojawiał się zawsze, gdy ktoś go potrzebował. Poinformował krótko, że znalazł bezpieczne miejsce na wzgórzu i chciał sprawdzić, co Księżyc zdecydował. Powiedział mu też, jak w razie czego znaleźć ich nowy dom. Kocurek był jednak pewien, co do powrotu. Skowyt nie dyskutował, ale pomógł mu opatrzyć ranę i w razie czego skierował go do dawnego znajomego zielarza (którego point faktycznie odwiedził po ziarna maku i nowe opatrunki). Po tym pożegnali się; spędzili razem dobre 5 księżyców, lecz nadszedł czas na rozłąkę, tym razem w prawidłowy sposób.
dom: Dalej Wichrzak kontynuował wyprawę. Natknął się na kilka kotów, między innymi samotniczkę Bruzdę, która go pokierowała, jednak niezbyt wiedziała, co robi… wobec czego przeszli chyba całe dni drogi bez celu, włócząc się po terenach samotników. Było jednak przyjemnie i napotykając różne przeszkody, Wschodząca Łapa spostrzegł jak bardzo się przez ten czas zmienił. Po około księżycu spędzonym z samotniczką, gdy w końcu trafili na granice, pożegnał ją. Wiedzie teraz życie samotnika, jednak już najwyższy czas na powrót. Czy uda mu się wrócić, czego się dowie i czy spodoba mu się powrót do dawnego życia?
[p o z i o m] 2[d o ś w i a d c z e n i e] 41/100[s i ł a] 15[z r ę c z n o ś ć] 17[s z y b k o ś ć] 12[o d p o r n o ś ć] 12[hp] 130[w y t r z y m a ł o ś ć] 90[u m i e j ę t n o ś c i]wspinaczka: 3 tropienie: 2 skradanie: 2[c e c h y]P | Ostre Pazury, WspinaczN | Wrażliwa Skóra, Ciężki Krok
Ostatnio zmieniony przez Wschodząca Łapa dnia Pią 28 Sty 2022, 09:13, w całości zmieniany 71 razy |
|