IndeksIndeks  SzukajSzukaj  GrupyGrupy  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 :: 
Klan Wichru
 :: Obóz Klanu Wichru :: Wilcze Zęby
Fruwające Piórka
Czw 12 Lis 2020, 12:37
Światło Gwiazd
Światło Gwiazd
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : nieskończone
Matka : srebrna skórka
Ojciec : gwiezdny pył
Wygląd : utkany z gwiazd
Multikonta : administracja
Liczba postów : 1858
Administracja
https://starlight.forumpolish.com
Jedno z ulubionych miejsc zabaw przebywającego w kociarni młodego pokolenia. Terminatorzy i wojownicy, którzy odwiedzają Wilcze Zęby, często w prezentach przynoszą różnorakie piórka złapane przez nich zwierzyny, które są zebrane przez matki w jednym miejscu. Poprzez zabawę nimi, reszta lżejszego, ptasiego puchu unosi się w powietrzu, sprawiając, że zabawa jest jeszcze lepsza, niż by była normalnie.
Re: Fruwające Piórka
Nie 15 Lis 2020, 19:06
Motyli Blask
Motyli Blask
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : 73 w chwili śmierci
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Taneczny Krok (*), Pliszkowy Dziób (*)
Partner : mięta
Wygląd : Wysoki, ale chudy i o słabej budowie. Niebieski złoty tygrysio pręgowany, długowłosy, z białymi znaczeniami sięgającymi do kostek na tylnych łapach oraz na palcach przednich, a także na pyszczku, gardle i klatce piersiowej, gdzie biała plama przybiera kształt przypominający nieco motyla. Złote oczy.
Multikonta : Lin, Mysikrólik
Autor avatara : pliszka (avek), brivi (art w podpisie)
Liczba postów : 2377
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t65-motyl
Jego ulubioną rzeczą w Wilczych Zębach były Fruwające Piórka. Bo hej, nadal nie był przekonany do nowego obozu, a poza tym teoretycznie nie chciał się skupiać na zabawach i siedzeniu w kociarni, tylko na tym, żeby zostać w przyszłości super wojownikiem, ale... był przecież tylko kociakiem. I uwielbiał ładne, kolorowe rzeczy takie jak piórka. A ich było tak dużo i były takie różnorodne i kolorowe! Dlatego kiedy już siedział w kociarni, często siadał sobie na boku właśnie z jakimś piórkiem i przerzucał je sobie między łapami. Lubił obserwować, jak śmiesznie krążą w powietrzu, no i bawienie się piórkami tworzyło mu jakieś zajęcie, a że wciąż często miewał raczej nieprzyjemne myśli o mamie i starych terenach, to była zdecydowanie przyjemna rzecz. Dziś bawił się szczególnie dobrze, bo kociarnia nie była zbyt zatłoczona. Nie było żadnych odwiedzających kotów, a i kociaków jakoś wcale nie było dużo, bo widocznie rozpierzchły się po obozie. I o ile kocięta w dużej mierze były jego rodzeństwem, co do którego towarzystwa nie miał nic przeciwko, mimo wszystko dobrze było sobie odpocząć w ciszy i spokoju. Korzystał więc z tej chwili wytchnienia, póki mógł... a wkrótce miało okazać się, że nie potrwa ona długo.

/orzeszek!!!

_________________

gubi myśli, ońce kończy bieg
już nie starcza tchu i potrzebuje snu
chyba położę się tu, obok ciebie





gwiazdy widać,
księżyc podniósł się




jak kometa na niebie miga nam świat
żyjemy tak mało lat i trochę ciebie mi brak
trochę ciebie mi brak, trochę ciebie mi...


Re: Fruwające Piórka
Pon 16 Lis 2020, 02:02
Orzechowy Cień
Orzechowy Cień
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kocur
Księżyce : 71 (sierpień)
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Gwieździsta Noc (*)
Partner : Słodki Nektar
Wygląd : stosunkowo masywny, wyższy niż przeciętnie długowłosy kocur o złocisto-orzechowym futerku, na którym malują się rudawo-brązowe i czarne klasyczne pręgi, i złocistych oczach; często rozczochrany, odstaje mu futro na głowie i piersi; porusza się z uniesionym ogonem
Multikonta : Wieczorna Rosa; Echo; Tygrysica
Autor avatara : avatar ja, art pliszka
Liczba postów : 2979
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t285-orzeszek#424
Nowa kociarnia… nie, w sumie to cały nowy obóz był SUPER. Świecące grzybki? Są. Dziwne skały wystające z podłoża? Są. Różne ciekawe korytarze? Są. Skały po których można się wspinać? Jeszcze jak. Trawy, krzaki, różne zakątki, piórka, legowiska, mech – wszystko jest! Do pełni szczęścia brakowało jednej rzeczy… a raczej jednego kota. Mroźnego Wiatru. Mamy. Zawsze gdy o niej myślał, czuł taką dziwną mieszankę emocji, jednocześnie ciepłych i miękkich… ale też przed oczami stawały mu płomienie, które widział w oddali, gdy uciekali z obozu, a w których została. Ból, niezrozumienie, smutek i inne dziwne, kłujące uczucia nie chciały zniknąć z dnia na dzień, niezależnie od tego, jak bardzo się starał, by do tego doszło. Wiedział jednak, że nie może tego pokazywać. Nie chciał być uznany za słabego, to tak po pierwsze, po drugie zaś to nic nie dawało, oprócz tego, że bardziej bolało.
Tyle tylko, że Zamglony Brzeg, nieważne jak bardzo się starała, nie była Mroźnym Wiatrem, i swoją obecnością przypominała mu o stracie mamy każdego dnia. Nawet nie to, że coś źle robiła… po prostu była bardzo różna w stosunku do mamy. Teraz, po czasie, doceniał zdecydowanie i zasady, jakie narzucała mu mama, bo… przy Zamglonej mógł robić cokolwiek sobie chciał i nie było nikogo, kto by mu powiedział, żeby przestał. To było trochę dziwne, że mu to przeszkadzało. W końcu odkąd był małym bajtlem to właśnie tego chciał: robić to, co tylko mu się podobało, psocić, krzyczeć, wkurzać koty, wywijać im numery… ale wtedy była mama. Teraz możliwości, jakie się przed nim rozwijały, były znacznie szersze, ale i mniej go cieszyły, z czego zdał sobie sprawę szukając na środku obozu jakiegoś starszego kota, któremu by mógł pozawracać gitarę, dlatego, markotny, koniec końców wrócił do kociarni. Myślał, że już się tych uczuć pozbył i wrócił do dawnej beztroski, ale chyba jednak nie do końca.
I znalazł w niej nikogo innego, jak Motyla.
Cześć – burknął, emanując negatywnymi emocjami, zaraz po tym jak podszedł bliżej bawiącego się brata. Usiadł obok niego gwałtownie i jakby ciężko. – Co robisz.

_________________

Fruwające Piórka Cz7MEFY


Fruwające Piórka MevtoU0

Re: Fruwające Piórka
Pon 16 Lis 2020, 13:35
Motyli Blask
Motyli Blask
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : 73 w chwili śmierci
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Taneczny Krok (*), Pliszkowy Dziób (*)
Partner : mięta
Wygląd : Wysoki, ale chudy i o słabej budowie. Niebieski złoty tygrysio pręgowany, długowłosy, z białymi znaczeniami sięgającymi do kostek na tylnych łapach oraz na palcach przednich, a także na pyszczku, gardle i klatce piersiowej, gdzie biała plama przybiera kształt przypominający nieco motyla. Złote oczy.
Multikonta : Lin, Mysikrólik
Autor avatara : pliszka (avek), brivi (art w podpisie)
Liczba postów : 2377
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t65-motyl
Nie minęło zbyt wiele czasu, a do kociarni wszedł jeden z jego braci, Orzeszek. Na jego widok przestał na chwilę bawić się piórkiem między łapami i wlepił w niego spojrzenie, spodziewając się, że zaraz zacznie być... no, Orzeszkiem. Że zacznie się go o coś pytać albo opowiadać mu o czymś, co tam zobaczył poza kociarnią, albo czego się dowiedział, albo zaproponuje mu jakąś zabawę czy dosłownie cokolwiek innego. A jednak tak nie było, co sprawiło, że poczuł się dość zdziwiony. Od osiedlenia się w nowym obozie nieczęsto widywał brata w takim stanie. Nawet jeśli chyba wszyscy byli jeszcze w szoku i żałobie po tym, co stało się Mroźnemu Wiatrowi, Orzeszek zdawał się jakoś całkiem sobie z tym radzić, a więc kompletnie nie spodziewał się zastać go takiego mało-orzeszkowego z tego właśnie powodu. Uznał więc, że musiało to być coś dziwnego – ale co?
Cześ. Znalazłem tu takie ładne piórko i, no. Bawiłem się nim trochę – powiedział, ale jego głos brzmiał, jakby był trochę zakłopotany. Bo był! Jak Orzeszek znowu był taki markotny, to Motyl czuł się niemal tak, jak gdyby jakaś równowaga tego wszechświata została zachwiana. Dlatego po krótkiej chwili zmarszczył brwi i spytał:
Wszystko w porządku? – Zaraz jednak zdał sobie sprawę z tego, że jego pytanie jakoś głupio brzmiało. W porządku? Serio? A wygląda, jakby było?Znaczy, no... widzę, że nie bardzo. Coś się stało? – poprawił się więc po chwili, a w jego tonie słychać było troskę. Może sam nie był ekspertem w radzeniu sobie z nieprzyjemnymi sytuacjami, ale chciał spróbować jakoś pomóc Orzeszkowi, jeśli miał z czymś problem. Albo chociaż go jakoś pocieszyć, no.

_________________

gubi myśli, ońce kończy bieg
już nie starcza tchu i potrzebuje snu
chyba położę się tu, obok ciebie





gwiazdy widać,
księżyc podniósł się




jak kometa na niebie miga nam świat
żyjemy tak mało lat i trochę ciebie mi brak
trochę ciebie mi brak, trochę ciebie mi...


Re: Fruwające Piórka
Pon 16 Lis 2020, 20:10
Orzechowy Cień
Orzechowy Cień
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kocur
Księżyce : 71 (sierpień)
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Gwieździsta Noc (*)
Partner : Słodki Nektar
Wygląd : stosunkowo masywny, wyższy niż przeciętnie długowłosy kocur o złocisto-orzechowym futerku, na którym malują się rudawo-brązowe i czarne klasyczne pręgi, i złocistych oczach; często rozczochrany, odstaje mu futro na głowie i piersi; porusza się z uniesionym ogonem
Multikonta : Wieczorna Rosa; Echo; Tygrysica
Autor avatara : avatar ja, art pliszka
Liczba postów : 2979
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t285-orzeszek#424
Mhm – mruknął w odpowiedzi tonem, który brzmiał, jakby nie chciał w sumie ciągnąć tej rozmowy. Nie zapytał też o nic więcej, zresztą zaraz ciszę przerwały znowu słowa jaśniejszego z braci.
E? – spytał odruchowo, jakby nie zrozumiał pytania brata. Och, no tak. Zapomniał się. Jego rodzeństwo… potrzebowało, by był silny. Tak przynajmniej czuł Orzeszek: musiał się nimi opiekować, a także pokazywać, że jest silny i sobie radzi, aby i oni byli w stanie dobrze funkcjonować po tym wszystkim, co się stało. Foszki, smęcenie i burczenie nie były dobrym pomysłem, jeżeli chciał to robić, dlatego kocurek zaraz szybko potrząsnął łebkiem, wyprostował się lekko i spojrzał po raz pierwszy na pyszczek brata, swojemu własnemu nadając wyraz determinacji. – Nie, wszystko dobrze – stwierdził nieco lżejszym tonem. – Podoba ci się obóz? – spytał zaraz po tym, chcąc odwrócić uwagę brata od siebie. Nie było co się rozwodzić nad jego tęsknotą za mamą, złością i innymi niezrozumiałymi… emocjami. Lepsze było skupienie się na teraźniejszości.

_________________

Fruwające Piórka Cz7MEFY


Fruwające Piórka MevtoU0

Re: Fruwające Piórka
Wto 17 Lis 2020, 00:07
Motyli Blask
Motyli Blask
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : 73 w chwili śmierci
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Taneczny Krok (*), Pliszkowy Dziób (*)
Partner : mięta
Wygląd : Wysoki, ale chudy i o słabej budowie. Niebieski złoty tygrysio pręgowany, długowłosy, z białymi znaczeniami sięgającymi do kostek na tylnych łapach oraz na palcach przednich, a także na pyszczku, gardle i klatce piersiowej, gdzie biała plama przybiera kształt przypominający nieco motyla. Złote oczy.
Multikonta : Lin, Mysikrólik
Autor avatara : pliszka (avek), brivi (art w podpisie)
Liczba postów : 2377
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t65-motyl
Wszystko dobrze, powiedział Orzeszek, ale... czy na pewno? No bo kto jak kto, ale Orzeszek chyba nie zachowywałby się tak bez powodu. A poza tym zachowywał się zupełnie tak jak Motyl, kiedy mówił lub robił coś głupiego i potem próbował odwrócić od tego uwagę rozmówcy. Szybkie poprawki postawy, przekonujący wyraz pyszczka i nagła zmiana tematu o sto osiemdziesiąt stopni, byle tylko nikt nie zwrócił uwagi na głupotę, którą przed chwilą palnął/popełnił. W przypadku brata może nie była to głupota, ale sam mechanizm działał podobnie. Dlatego przez krótką chwilę milczał, wpatrując się w Orzeszka z nieco zatroskanym wzrokiem. Co powinien teraz zrobić? Chciał drążyć temat i go o to spytać, ale jakkolwiek głupio by to nie brzmiało, trochę się... bał. Znaczy, no, Orzeszek był jego bratem i wiedział, że raczej nie przestałby go lubić za takie rzeczy, ale mimo wszystko, ugh, co jeśli on sobie wcale nie życzył? Co jeśli to naprawdę nie było nic poważnego i Motyl po prostu przesadzał, a Orzeszek wcale nie potrzebował jego zamartwiania się? Przecież kiedy on sam tak zmieniał temat, to raczej nie lubił, jak ktoś do tego poprzedniego jednak wracał. Więc co powinien zrobić z Orzeszkiem? Co jeżeli tylko go zdenerwuje, kiedy... chciał tylko pokazać mu, że jest dla niego ważny i się nim przejmuje?
Skoro tak, to... w porządku, ale wiesz, że jakby nie było wszystko dobrze, to możesz mi powiedzieć, nie? – rzucił w końcu cicho. To nie tak, że faktycznie mógłby być jakąś sporą pomocą, ale obchodziło go to, co się działo z jego rodziną. Nie był najlepszy w dawaniu rad, ale nie chciał, żeby inni czuli się sami ze swoimi problemami, czy coś. Póki co postanowił jednak skoncentrować się na nowym temacie, który brat zaczął i nie naciskać dłużej.
Aha, całkiem jest fajny, chociaż, no, w sumie głównie siedzę tutaj na razie – powiedział. Wychodzenie poza kociarnię zawsze go stresowało, a w nowym miejscu jeszcze bardziej. No i też... wciąż boleśnie odczuwał to, że to nie był jego stary obóz i nie było w nim Mroźnego Wiatru. Ale starał się przemagać i próbować, a to było najważniejsze, prawda?

_________________

gubi myśli, ońce kończy bieg
już nie starcza tchu i potrzebuje snu
chyba położę się tu, obok ciebie





gwiazdy widać,
księżyc podniósł się




jak kometa na niebie miga nam świat
żyjemy tak mało lat i trochę ciebie mi brak
trochę ciebie mi brak, trochę ciebie mi...


Re: Fruwające Piórka
Wto 17 Lis 2020, 17:11
Orzechowy Cień
Orzechowy Cień
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kocur
Księżyce : 71 (sierpień)
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Gwieździsta Noc (*)
Partner : Słodki Nektar
Wygląd : stosunkowo masywny, wyższy niż przeciętnie długowłosy kocur o złocisto-orzechowym futerku, na którym malują się rudawo-brązowe i czarne klasyczne pręgi, i złocistych oczach; często rozczochrany, odstaje mu futro na głowie i piersi; porusza się z uniesionym ogonem
Multikonta : Wieczorna Rosa; Echo; Tygrysica
Autor avatara : avatar ja, art pliszka
Liczba postów : 2979
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t285-orzeszek#424
Tak tak – odparł pospiesznie, byle tylko zamknąć ten temat najszybciej, jak to możliwe, a w jego głosie błysnęła nuta irytacji. Nie chciał, żeby brat mu mówił takie rzeczy, składał mu takie zapewnienia… ale, mimo to, jego irytacja nie była wcale kierowana na Motylka, a raczej na siebie samego, na fakt, że to wszystko wciąż go dotykało, drażniło, i nie miał co z tym zrobić. Właściwie to zupełnie nie miał pojęcia, czy COKOLWIEK da się z tym zrobić, oprócz skupienia się na wszystkim innym, jak też chciał zrobić teraz. Nie myśleć o mamie, nie myśleć o tym, że powinna tu być, nie myśleć o tym, że może… może była jakaś szansa, że ona wciąż żyje, że nie… że te płomienie… potrząsnął lekko pyszczkiem i skupił się na bracie.
Czemu? – spytał, marszcząc lekko czółko. – Mogę ci pokazać fajne miejsca, jak nie chcesz sam chodzić, czy coś – dodał po chwili. Nie trzeba było być geniuszem, żeby zauważyć, że Motyl był tym wrażliwym typem, który ani za bardzo nie szukał towarzystwa, ani też specjalnie nie badał wszystkich możliwych zakątków obozu na własną łapę. Może w ten sposób jego ciemniejszy brat mógł się przydać… i przy okazji załatwić sobie zajęcie.

_________________

Fruwające Piórka Cz7MEFY


Fruwające Piórka MevtoU0

Re: Fruwające Piórka
Wto 17 Lis 2020, 18:57
Motyli Blask
Motyli Blask
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : 73 w chwili śmierci
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Taneczny Krok (*), Pliszkowy Dziób (*)
Partner : mięta
Wygląd : Wysoki, ale chudy i o słabej budowie. Niebieski złoty tygrysio pręgowany, długowłosy, z białymi znaczeniami sięgającymi do kostek na tylnych łapach oraz na palcach przednich, a także na pyszczku, gardle i klatce piersiowej, gdzie biała plama przybiera kształt przypominający nieco motyla. Złote oczy.
Multikonta : Lin, Mysikrólik
Autor avatara : pliszka (avek), brivi (art w podpisie)
Liczba postów : 2377
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t65-motyl
Irytacja Orzeszka mogła i nie być skierowana w stronę Motyla, ale sęk w tym, że on nie miał o tym pojęcia. Dlatego też kiedy usłyszał jego ton, spiął się lekko; choćby była to tylko nuta, Motyl był wyczulony na wszystkie tego typu rzeczy, a tym bardziej ostatnio, kiedy cały czas kończył w jakichś nieprzyjemnych sytuacjach i robił z siebie głupka, haha. Po co w ogóle pytasz? Przecież słyszałeś, że chciał, żebyś dał mu z tym spokój, skarcił się w myślach. Słyszał... no niby tak, ale nie był pewny, czy to tak szczerze... ale skoro nie był pewny, to po co w ogóle próbować? Nie, tak też źle. Musiał przecież próbować jakoś zwalczać swoją niepewność, bo inaczej naprawdę przestanie w ogóle wychodzić z kociarni! A poza tym... Orzeszek był jego bratem. Nie powinien się przy nim stresować przez takie głupie rzeczy. I chociaż zazwyczaj faktycznie się nie stresował, to zdarzały się też sytuacje takie jak te, a wtedy nie tylko się bał, ale też miał z tego powodu poczucie winy, bo przecież byli rodziną i na pewno nie byłoby mu miło, gdyby wiedział, że Motyl boi się odzywać. Przez to czuł, że traktował go niesprawiedliwie, a właściwie to nie tylko jego, bo przy reszcie rodzeństwa czy nawet tacie też zdarzało mu się tak czuć, kiedy rozmowy schodziły na jakieś poważniejsze tematy. I choć było to rzadkie, a zaczęło się właściwie dopiero niedawno, to jest... po śmierci Mroźnego Wiatru, to wciąż czuł się z tym okropnie źle i nie miał pojęcia, co tak właściwie z tym zrobić. Dlatego nie robił nic, bo hej, kiedy nie zwraca się uwagi na swoje problemy, to one magicznie znikają, prawda? A więc zgodnie z tą zasadą zdecydował się olać całą mieszaninę emocji, którą w tym momencie poczuł, ponownie się rozluźnił i skupił po prostu na kolejnym temacie rozmowy, żeby już więcej o tym nie myśleć. Juhu!
Nie wiem, chyba potrzebuję czasu, żeby się przyzwyczaić, bo jest tak... dużo nowych miejsc i w ogóle – powiedział i wzruszył ramionami. Skłamał. Co prawda tylko częściowo, bo w jego słowach było trochę prawdy, ale wciąż skłamał. Tak naprawdę było znacznie więcej powodów, ale nie miał zamiaru przecież opowiadać na przykład o tym, jak wywalił się przed medyczką, robiąc z siebie idiotę. Póki co ta sytuacja wciąż siedziała mu w głowie i go męczyła, a więc mówienie o niej nie byłoby przyjemne, nawet jeżeli bratu w sumie by mógł. Po prostu jeszcze nie teraz. – Ale jak znasz fajne miejsca, to z tobą chętnie się przejdę! Co już takiego fajnego widziałeś? – spytał, a nawet udało mu się zabrzmieć bardziej entuzjastycznie i jeszcze się uśmiechnąć, jakby niedawno wcale nie przeżywał wewnętrznej paniki. Pff, a skąd!

_________________

gubi myśli, ońce kończy bieg
już nie starcza tchu i potrzebuje snu
chyba położę się tu, obok ciebie





gwiazdy widać,
księżyc podniósł się




jak kometa na niebie miga nam świat
żyjemy tak mało lat i trochę ciebie mi brak
trochę ciebie mi brak, trochę ciebie mi...


Re: Fruwające Piórka
Wto 17 Lis 2020, 20:32
Orzechowy Cień
Orzechowy Cień
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kocur
Księżyce : 71 (sierpień)
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Gwieździsta Noc (*)
Partner : Słodki Nektar
Wygląd : stosunkowo masywny, wyższy niż przeciętnie długowłosy kocur o złocisto-orzechowym futerku, na którym malują się rudawo-brązowe i czarne klasyczne pręgi, i złocistych oczach; często rozczochrany, odstaje mu futro na głowie i piersi; porusza się z uniesionym ogonem
Multikonta : Wieczorna Rosa; Echo; Tygrysica
Autor avatara : avatar ja, art pliszka
Liczba postów : 2979
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t285-orzeszek#424
Orzeszek, choć odnotował brak odpowiedzi ze słowa Motyla, to zupełnie nie był świadom uczuć i myśli, jakie praktycznie od razu zrodziły się w sercu i głowie jego braciszka po średnio przyjemnej odpowiedzi, jakiej mu udzielił. Niestety, należał do kotów, którym trzeba było takie rzeczy mówić… i wcześniej do tych kotów należeli jego rodzice, skłaniający go do refleksji nad tym, co mówił i robił, nawet jeżeli refleksje te były niewygodne i generalnie odbierały mu radość z wielu psot. Jednak teraz Mroźnego Wiatru nie było, a tata wciąż miał klan na swoich barkach i nie mógł obserwować nawet połowy interakcji, jakie zachodziły pomiędzy jego pociechami, a innymi kotami. W związku ze swoim brakiem świadomości tego, co działo się w głowie jaśniejszego kocurka, Orzeszek po prostu przeszedł nad tym bez jakiegokolwiek zastanowienia, koncentrując się na rozmowie.
Ze starej kociarni też nie wychodziłeś aż tyle, co ja – odpowiedział, mrużąc lekko oczy, jakby nie do końca wierzył bratu, że to chodzi tylko o nowe miejsce. Słowa „stara kociarnia” brzmiały… dziwnie. Z jednej strony ze względną łatwością przeszły mu przez gardło, niemalże spontanicznie, a z drugiej brzmiały jak coś, czego wcale nie powiedział. Huh. – Wspinałeś się na Zarośnięty Głaz? Bo ja tak! Tata będzie z niego przemawiał. Ale takie mniej oczywiste miejsca… na pewno w legowisku staruchów jest taka fajna półka, zimna w dotyku, na której można poleżeć. I jest też podobne miejsce z piórkami, też tam! No i taki duży ząb z kamienia przy wejściu do legowiska taty jest super. A w Zielonych Zaroślach rośnie krzaczek z jagodami, możesz sobie zjeść, jak chcesz. O, i uważaj przed lecznicą. Prawie się tam wywaliłem ostatnio… – Miał tego jeszcze sporo, ale na razie była to duża dawka informacji dla Motyla.

_________________

Fruwające Piórka Cz7MEFY


Fruwające Piórka MevtoU0

Re: Fruwające Piórka
Sro 18 Lis 2020, 15:06
Motyli Blask
Motyli Blask
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : 73 w chwili śmierci
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Taneczny Krok (*), Pliszkowy Dziób (*)
Partner : mięta
Wygląd : Wysoki, ale chudy i o słabej budowie. Niebieski złoty tygrysio pręgowany, długowłosy, z białymi znaczeniami sięgającymi do kostek na tylnych łapach oraz na palcach przednich, a także na pyszczku, gardle i klatce piersiowej, gdzie biała plama przybiera kształt przypominający nieco motyla. Złote oczy.
Multikonta : Lin, Mysikrólik
Autor avatara : pliszka (avek), brivi (art w podpisie)
Liczba postów : 2377
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t65-motyl
Ulżyło mu, że Orzeszek nie zwrócił za bardzo uwagi ani na to, jak zareagował na jego słowa, ani na to, że zostawił już ten temat w spokoju. Tyle że, ha, dalej nie było tak łatwo, bo kocurek nie był już tak samo chętny, żeby wesoło pominąć również temat niewychodzenia Motyla z kociarni. Hmpf, no przecież głupio by mu było tak wprost oznajmić, że się bał... szczególnie że Orzeszek raczej za dużo powodów do strachu nie widział, a jemu ani się widziało tłumaczyć, czemu właściwie koty były dla niego takie straszne. Bo nie wiedział, jak to w ogóle wyjaśnić bez podawania jakiegoś przykładu, a już sobie postanowił, że to zdecydowanie Nie Była Pora na rozmawianie o Pliszkowym Dziobie.
Pff, może to po prostu ty zawsze wychodziłeś z kociarni dużo? – odparł, ot, żeby spróbować się jakoś wybronić. Chociaż racja, że zawsze wychodził mniej, nie tylko zresztą niż Orzeszek, ale wtedy miał przynajmniej Mroźny Wiatr, która jakoś go do tego zachęcała... teraz już nie miał. A bez niej i bez miejsc, które dobrze znał, to wszystko w ogóle wydawało się znacznie straszniejsze niż wcześniej. No ale hej, starał się przecież, prawda? Po prostu swoim tempem, które, delikatnie mówiąc, zawrotne nie było. Raczej przeciwnie. Na szczęście Orzeszek zasugerował, że mogliby pójść razem, a na dodatek miał sporo sugestii miejsc do zobaczenia, więc moooże w ten sposób będzie lepiej? Wsłuchał się uważnie w to, co miał do powiedzenia, a przy ostatnim zdaniu musiał powstrzymać nerwowy śmiech. – Jasne, będę uważał. To przez tamten... mech, czy coś? – spytał, jakby wcale nie był przyczyną, dlaczego Pliszkowy Dziób postanowiła zrobić rewolucję, żeby już wkrótce klan Wichru nie musiał się nim przejmować. Ha, ha. Może kiedyś będzie mógł o tym opowiadać jak o śmiesznej anegdotce, ale na razie chyba prędzej spaliłby się ze wstydu. – Nooo, a... smaczne te jagody w Zielonych Zaroślach? I serio mają więcej piórek u starszych? Nie wchodziłem tam jeszcze do środka, ale skoro mają piórka i fajną półkę... – Trochę mówił, a trochę głośno myślał. Do tej pory jakoś mało wchodził do legowisk, nawet do tych prawie pustych, bo jakoś nieswojo się z tym czuł, ale fajne miejsca i półka w nie za bardzo używanym miejscu? Hmmm.

_________________

gubi myśli, ońce kończy bieg
już nie starcza tchu i potrzebuje snu
chyba położę się tu, obok ciebie





gwiazdy widać,
księżyc podniósł się




jak kometa na niebie miga nam świat
żyjemy tak mało lat i trochę ciebie mi brak
trochę ciebie mi brak, trochę ciebie mi...


Re: Fruwające Piórka
Sro 18 Lis 2020, 23:12
Orzechowy Cień
Orzechowy Cień
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kocur
Księżyce : 71 (sierpień)
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Gwieździsta Noc (*)
Partner : Słodki Nektar
Wygląd : stosunkowo masywny, wyższy niż przeciętnie długowłosy kocur o złocisto-orzechowym futerku, na którym malują się rudawo-brązowe i czarne klasyczne pręgi, i złocistych oczach; często rozczochrany, odstaje mu futro na głowie i piersi; porusza się z uniesionym ogonem
Multikonta : Wieczorna Rosa; Echo; Tygrysica
Autor avatara : avatar ja, art pliszka
Liczba postów : 2979
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t285-orzeszek#424
Przechylił lekko głowę, uniósł łuki brwiowe i ogólnie posłał bratu spojrzenie, które mówiło „co to za kity mi tutaj wciskasz, brat”, jednak w reakcji na ten dość obronny sposób wypowiedzi Motyla wyjątkowo postanowił sobie dać spokój z dalszym dociskaniem, złośliwościami i tym podobnymi rzeczami. Można to nazwać jednorazową taryfą ulgową, bo był nie w sosie… a przynajmniej tak powiedziałby sam Orzeszek, bo tak naprawdę nie chciał za mocno naciskać na wrażliwego Motylka.
A, no, tak. Ale widzę, że już go widziałeś – odparł, nie skupiając się jednak specjalnie na tym, że pytanie niebieskiego złotego było trochę zbyt niewinne. – Śmieszne. Całkiem smaczne, ale no, dziwne, bo słodkie. – W poprzednim obozie nie było żadnego takiego krzaczka, a przynajmniej go nie znalazł, ale nie chciał już tego dodawać, tak szczerze. Podobnie powstrzymał się od komentarza na temat tego, że jego brat nie poznał jeszcze nowego legowiska starszyzny. Potrzebował chyba czasu… oby tylko zdążył poznać obóz do ich ceremonii na terminatorów, bo to byłby straszny wstyd, gdyby nie wiedział nawet, gdzie ma spać jako terminator, czy coś. – Czy ja wiem, czy więcej niż tu, na pewno są mniej rozwalone, bo mniej kociaków się nimi bawi. No i jeszcze jest tam taka dziwna ściana, nierówna i chropowata, i taka skała, której powierzchnia jest ciągle ciepła, i pewnie jeszcze innych kątów, których nie widziałem. Ale w legowisku taty też jest super, zauważyłeś że w jednym miejscu tam jakby cieknie woda z góry?

_________________

Fruwające Piórka Cz7MEFY


Fruwające Piórka MevtoU0

Re: Fruwające Piórka
Czw 19 Lis 2020, 19:12
Motyli Blask
Motyli Blask
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : 73 w chwili śmierci
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Taneczny Krok (*), Pliszkowy Dziób (*)
Partner : mięta
Wygląd : Wysoki, ale chudy i o słabej budowie. Niebieski złoty tygrysio pręgowany, długowłosy, z białymi znaczeniami sięgającymi do kostek na tylnych łapach oraz na palcach przednich, a także na pyszczku, gardle i klatce piersiowej, gdzie biała plama przybiera kształt przypominający nieco motyla. Złote oczy.
Multikonta : Lin, Mysikrólik
Autor avatara : pliszka (avek), brivi (art w podpisie)
Liczba postów : 2377
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t65-motyl
I raz jeszcze odetchnął z ulgą, kiedy Orzeszek zdecydował się dłużej nie naciskać i nie kontynuować tego niezbyt przyjemnego, stresującego tematu. Motyl może i nie był najlepszy w takich luźnych pogawędkach i czasem trudno mu było się odpowiednio wysłowić albo o czymś opowiadać w interesujący sposób, ale był pewny, że będzie się znacznie lepiej bawił przy takim gadaniu na jakieś prostsze tematy. A poza tym Orzeszek miał raczej dużo do opowiedzenia i na pewno wymyśli coś ciekawego, o. Skoro znaleźli dla siebie czas, to wolał go spędzić raczej wesoło, mówiąc na przyjemne tematy, zamiast na te poważne i się stresować. Chyba że... Orzeszek jednak postanowiłby powiedzieć, czemu wcześniej się tak inaczej zachowywał, ale wątpił, żeby tego chciał. Nie tylko teraz, ale też tak w ogóle. Ech, mógł po prostu zostawić go w spokoju i się nie wtrącać, to pewnie byłoby lepiej. Postanowił jednak się już dłużej na tym nie skupiać i po prostu skoncentrować się na tym, co Orzeszek miał jeszcze do powiedzenia. Na pierwsze słowa o mchu jedynie pokiwał głową, bo w sumie nie miał wiele więcej do powiedzenia, a poza tym obawiał się, że jeśli się zapędzi, to przestanie brzmieć wiarygodnie i jeszcze z tego będzie się musiał tłumaczyć, a to naprawdę było ostatnie, czego chciał.
Hmm, no to może spróbuję przy następnej okazji – mruknął i uśmiechnął się lekko. Skoro Orzeszek mówił, że były w porządku, to może warto było ich posmakować. Zawsze było to jakieś próbowanie nowych rzeczy, nawet jeśli dość banalne, pff. – Taaak, widziałem. Legowisko taty w ogóle jest fajne! – ożywił się trochę, bo to było jedno z tych miejsc, które akurat znał całkiem dobrze. W końcu nie bałby się chodzić po legowisku kogoś tak sobie bliskiego, a czasem po prostu próbował odwiedzić tatę i go tam szukał. – Aa... z tych wszystkich miejsc, masz jakieś swoje ulubione? – spytał jeszcze, bo Orzeszek dał mu całkiem sporo propozycji, ale od czegoś musiał przecież zacząć, a samemu pewnie trudno by mu było podjąć decyzję.

_________________

gubi myśli, ońce kończy bieg
już nie starcza tchu i potrzebuje snu
chyba położę się tu, obok ciebie





gwiazdy widać,
księżyc podniósł się




jak kometa na niebie miga nam świat
żyjemy tak mało lat i trochę ciebie mi brak
trochę ciebie mi brak, trochę ciebie mi...


Re: Fruwające Piórka
Pią 20 Lis 2020, 18:13
Orzechowy Cień
Orzechowy Cień
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kocur
Księżyce : 71 (sierpień)
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Gwieździsta Noc (*)
Partner : Słodki Nektar
Wygląd : stosunkowo masywny, wyższy niż przeciętnie długowłosy kocur o złocisto-orzechowym futerku, na którym malują się rudawo-brązowe i czarne klasyczne pręgi, i złocistych oczach; często rozczochrany, odstaje mu futro na głowie i piersi; porusza się z uniesionym ogonem
Multikonta : Wieczorna Rosa; Echo; Tygrysica
Autor avatara : avatar ja, art pliszka
Liczba postów : 2979
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t285-orzeszek#424
Ogon Orzeszka poruszył się lekko na boki, gdy kocurek pokiwał lekko głową na słowa brata, w głębi tylko trochę w nie wątpiąc. Co zaś do legowiska Niedźwiedziej Gwiazdy… brakowało w nich trochę, cóż, Niedźwiedziej Gwiazdy. Taty nie można było złapać aż tak często, jak by tego sobie życzył złoty kociak… niestety. Znaczy w poprzednim obozie też tak było, wpadał do nich gdy tylko mógł, po prostu teraz to było szczególnie irytujące, bo był jedynym rodzicem, jaki im pozostał. Złoty kociak sam marzył o tym, by któregoś dnia zostać przywódcą, jednak zaczynał dostrzegać, że to nie tylko same superlatywy, zwłaszcza gdy jest się młodocianym synem takiego kota.
Ulubione? No czy ja wiem. Na razie chyba nie – odpowiedział, wzruszając lekko barkiem. – Albo w sumie może mam, w sensie Zarośnięty Głaz! – dodał szybko. Miał ochotę powiedzieć coś o starym obozie i o tym, jak lubił legowisko taty, albo legowisko wojowników, ale… nie. – Może zwołam z niego ceremonię… – zastanowił się na głos z diabelskim błyskiem w oku.

_________________

Fruwające Piórka Cz7MEFY


Fruwające Piórka MevtoU0

Re: Fruwające Piórka
Sob 21 Lis 2020, 00:09
Motyli Blask
Motyli Blask
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : 73 w chwili śmierci
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Taneczny Krok (*), Pliszkowy Dziób (*)
Partner : mięta
Wygląd : Wysoki, ale chudy i o słabej budowie. Niebieski złoty tygrysio pręgowany, długowłosy, z białymi znaczeniami sięgającymi do kostek na tylnych łapach oraz na palcach przednich, a także na pyszczku, gardle i klatce piersiowej, gdzie biała plama przybiera kształt przypominający nieco motyla. Złote oczy.
Multikonta : Lin, Mysikrólik
Autor avatara : pliszka (avek), brivi (art w podpisie)
Liczba postów : 2377
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t65-motyl
Niestety to, że w legowisku przywódcy brakowało trochę samego przywódcy, odczuwał również Motyl, bo często jego próby odwiedzin Niedźwiedziej Gwiazdy w Niedźwiedziej Jamie kończyły się fiaskiem. Niby nie dziwiło go to jakoś bardzo, biorąc pod uwagę to, że tata miał dużo zajęć na głowie, a poza tym w wolnych chwilach starał się przychodzić do kociarni, ale dalej było mu przykro z tego powodu. Doceniał, że Niedźwiedź tak próbował, że dawał radę jednocześnie być dobrym przywódcą dla klanu Wichru po tym... wszystkim, ale gdzieś w środeczku chciałby, żeby tata poświęcał im jednak więcej czasu i smuciło go, że, no, nie mógł. Mimo to nigdy nie powiedziałby tego na głos, bo wiedział, że to i tak niemożliwe, a poza tym wydawało mu się to trochę samolubne, bo przecież zdawał sobie sprawę z tego, jak bardzo ważny był Niedźwiedzia Gwiazda dla całego klanu Wichru... Ech. Pocieszał się tym, że najważniejsze było to, że tata w ogóle był. Szkoda tylko, że to wcale nie sprawiało, że czuł się mniej wewnętrznie zawiedziony, ale póki go miał i miał też całe swoje rodzeństwo, wszystko prędzej czy później powinno być dobrze. A skoro mowa o rodzeństwie, to miał teraz idealną okazję na zacieśnianie więzów, więc po prostu skupił swoją uwagę na Orzeszku. Kiedy usłyszał o pomyśle z ceremonią, odruchowo miał ochotę spytać, czy mu tak wolno, ale... No pewnie, że nie! Widziałeś ty kiedyś kociaka, który zwołał ceremonię? Jasne, że nie widział. O to przecież chodziło. A fakt, że inne koty w klanie raczej nie wezmą sobie do serca ceremonii zwołanej przez Orzeszka i to, że część mogłaby na takie wybryki patrzeć raczej nieprzychylnie, wcale go nie zniechęcał, prawda?
Myślisz, że ktoś by na nią przyszedł? I kogo byś mianował? – spytał, uśmiechając się lekko, ale po cichu liczył na to, że Orzeszek tak sobie tylko żartował. Chociaż w sumie... jakby to go uszczęśliwiło, to Motylek sam mógłby przyjść na taką orzeszkową ceremonię, nawet jeśli pewnie spaliłby się tam ze wstydu, gdyby więcej kotów zwróciło na to uwagę.

_________________

gubi myśli, ońce kończy bieg
już nie starcza tchu i potrzebuje snu
chyba położę się tu, obok ciebie





gwiazdy widać,
księżyc podniósł się




jak kometa na niebie miga nam świat
żyjemy tak mało lat i trochę ciebie mi brak
trochę ciebie mi brak, trochę ciebie mi...


Re: Fruwające Piórka
Sob 21 Lis 2020, 23:37
Orzechowy Cień
Orzechowy Cień
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kocur
Księżyce : 71 (sierpień)
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Gwieździsta Noc (*)
Partner : Słodki Nektar
Wygląd : stosunkowo masywny, wyższy niż przeciętnie długowłosy kocur o złocisto-orzechowym futerku, na którym malują się rudawo-brązowe i czarne klasyczne pręgi, i złocistych oczach; często rozczochrany, odstaje mu futro na głowie i piersi; porusza się z uniesionym ogonem
Multikonta : Wieczorna Rosa; Echo; Tygrysica
Autor avatara : avatar ja, art pliszka
Liczba postów : 2979
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t285-orzeszek#424
No jak to?? – spytał, marszcząc nosek i czoło na pytania brata. – Pewnie, że tak. Wszyscy powinni! I mianowałbym… siebie! Na wojownika! – odpowiedział z dumą i entuzjazmem w głosie, wypinając przy tym klatkę piersiową w przód. Oczywiście był to wyraz kocięcej naiwności Orzeszka, którego wręcz oburzyło jakże niestosowne pytanie Motylka. Podjarany tym całym pomysłem, poderwał się na równe łapy i przeszedł się wokół swojego brata z wysoko uniesionym do góry ogonem, którego końcówka opadała na bok.
To znaczy wiesz, fajniej by było na przywódcę, ale przywódcą jednak jest nasz tata, no to tak średnio – wytłumaczył się nieco, żeby nie było, że nie miał ambicji. Po prostu Niedźwiedzia Gwiazda był jego tatą i niefajnie by było mu odbierać stołek. – O, i może ciebie bym mianował na mojego terminatora. Ale tylko jeżeli zasłużysz! – dodał po krótkim namyśle, zerkając na brata niczym pobłażliwy wojownik na swojego terminatora, gdy rozważa wybaczenie mu jakiegoś wybryku.

_________________

Fruwające Piórka Cz7MEFY


Fruwające Piórka MevtoU0

Re: Fruwające Piórka
Nie 22 Lis 2020, 01:44
Motyli Blask
Motyli Blask
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : 73 w chwili śmierci
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Taneczny Krok (*), Pliszkowy Dziób (*)
Partner : mięta
Wygląd : Wysoki, ale chudy i o słabej budowie. Niebieski złoty tygrysio pręgowany, długowłosy, z białymi znaczeniami sięgającymi do kostek na tylnych łapach oraz na palcach przednich, a także na pyszczku, gardle i klatce piersiowej, gdzie biała plama przybiera kształt przypominający nieco motyla. Złote oczy.
Multikonta : Lin, Mysikrólik
Autor avatara : pliszka (avek), brivi (art w podpisie)
Liczba postów : 2377
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t65-motyl
Im dłużej słuchał Orzeszka, tym bardziej – ku swojemu przerażeniu – nabierał przekonania, że on jednak wcale nie żartował i serio miał zamiar wejść na ten Zarośnięty Głaz i zwołać ceremonię. Gwiezdny Klanie! Nie dość, że jego brat naprawdę zamierzał zrobić coś, czego zdecydowanie nie powinien robić, to teraz jeszcze Motyl dał się w to wplątać. Od samego gadania z Orzeszkiem czuł się niemal jak zbrodniarz, bo... bo przecież mógł mu powiedzieć, żeby tego nie robił i w ogóle, bo jeszcze ktoś się na niego wkurzy... Aha, jakby to miało zadziałać. Ugh, no tak. Nie zadziałałoby. Ale mógł coś zrobić zamiast optymistycznie zakładać, że Orzeszek sobie żartuje i jeszcze podsycać iskierkę, wypytując go o plany! Drgnął lekko, kiedy jego brat gwałtownie się poderwał i zaczął chodzić wokół niego. Ojej, zupełnie jakby był gotowy iść zwoływać tę ceremonię już, teraz, natychmiast... I to jeszcze chciał mianować JEGO? Och. Kłopoty. Co teraz? Czy była jakaś szansa, że Orzeszek tylko się z nim droczył? Czy mógł jeszcze odwołać to, co sobie pomyślał, że dla uszczęśliwienia brata byłby w stanie na taką ceremonię przyjść??
Za... zasłużę? Jak zasłużę? – spytał, chociaż miał wrażenie, że jeszcze tego pożałuje. No, ale szczerze powiedziawszy... gdyby Orzeszek mógł serio ich mianować, to chyba wolałby takiego Orzeszka na mistrza niż jakiegoś obcego wojownika. Nawet jeśli czasem sama obecność brata sprawiała, że jego bateria społeczna totalnie się wyczerpywała, a w dodatku chyba chciał ich właśnie wpakować w kłopoty.

_________________

gubi myśli, ońce kończy bieg
już nie starcza tchu i potrzebuje snu
chyba położę się tu, obok ciebie





gwiazdy widać,
księżyc podniósł się




jak kometa na niebie miga nam świat
żyjemy tak mało lat i trochę ciebie mi brak
trochę ciebie mi brak, trochę ciebie mi...


Re: Fruwające Piórka
Nie 22 Lis 2020, 02:10
Orzechowy Cień
Orzechowy Cień
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kocur
Księżyce : 71 (sierpień)
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Gwieździsta Noc (*)
Partner : Słodki Nektar
Wygląd : stosunkowo masywny, wyższy niż przeciętnie długowłosy kocur o złocisto-orzechowym futerku, na którym malują się rudawo-brązowe i czarne klasyczne pręgi, i złocistych oczach; często rozczochrany, odstaje mu futro na głowie i piersi; porusza się z uniesionym ogonem
Multikonta : Wieczorna Rosa; Echo; Tygrysica
Autor avatara : avatar ja, art pliszka
Liczba postów : 2979
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t285-orzeszek#424
Hmmm – wydał z siebie głośny, długi pomruk, chociaż tak naprawdę już w trakcie poprzedniej wypowiedzi miał pomysł. No, ale musiał zbudować napięcie! Milczał cicho, machając lekko ogonem na boki, jakby odmierzał uderzenia serca, zanim będzie mógł powiedzieć bratu. Plan był taki, żeby go wciągnąć i zaangażować w to wszystko: żeby mieć kogoś, kto weźmie w tym wszystkim udział razem z nim. – Mam pewien pomysł, słuchaj. Pomożesz mi z tą ceremonią! No wiesz, skoro masz być moim terminatorem, to musisz mi pomagać, no nie? Tak jak zastępca pomaga przywódcy! No to ty mi pomożesz ze zorganizowaniem ceremonii. W sensie wiesz, będziesz siedział przodem do klanu, i jak ktoś zapyta o co chodzi, to im powiesz, i takie tak. A potem jak się klan zbierze to ja zrobię ceremonię i nas mianuję! – wyjaśnił bratu, z podekscytowania aż drżąc. Plan idealny! Będzie super. Zły humor Orzeszka zniknął, normalnie jak łapą odjął, na tak świetną perspektywę. – To co, IDZIEMY?

_________________

Fruwające Piórka Cz7MEFY


Fruwające Piórka MevtoU0

Re: Fruwające Piórka
Nie 22 Lis 2020, 15:14
Motyli Blask
Motyli Blask
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : 73 w chwili śmierci
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Taneczny Krok (*), Pliszkowy Dziób (*)
Partner : mięta
Wygląd : Wysoki, ale chudy i o słabej budowie. Niebieski złoty tygrysio pręgowany, długowłosy, z białymi znaczeniami sięgającymi do kostek na tylnych łapach oraz na palcach przednich, a także na pyszczku, gardle i klatce piersiowej, gdzie biała plama przybiera kształt przypominający nieco motyla. Złote oczy.
Multikonta : Lin, Mysikrólik
Autor avatara : pliszka (avek), brivi (art w podpisie)
Liczba postów : 2377
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t65-motyl
To, co Orzeszek nazywał napięciem, sprawiało, że Motyl nieomal zszedł na zawał na miejscu. Co takiego wymyśli jego brat? Chyba... chyba nie wpadnie na coś, co mogłoby mu potencjalnie zrobić krzywdę albo wpędzić w kłopoty, prawda? W końcu nie chciałby sprawić mu przykrości... prawda? Ech, Orzeszek miał takie pomysły, że Motyl już sam nie wiedział, bo to, co wydawało się dobrą zabawą dla (nieco) starszego brata, dla niego wręcz krzyczało ZŁY POMYSŁ. Im dłużej to budowanie napięcia trwało, tym szybciej biło mu serce i choć w praktyce Orzeszek nie odzywał się pewnie tylko przez kilka chwil, Motylowi wydawało się, że trwało to całą wieczność. A gdy w końcu dowiedział się, o co chodziło... O, nie! Nie ma opcji! Gdyby Motyl był człowiekiem, w tej chwili pewnie pobladłby z przerażenia jak ściana. Jedna rzecz to zareagować na takie akcje i dać się wrobić w przyjście na "ceremonię", a druga to brać w tym czynny udział! Przecież prędzej zejdzie na zawał, niż komukolwiek coś powie i wytłumaczy!
Um... – wydusił po dłuższej chwili milczenia. Chciał zacząć się jakoś tłumaczyć albo znaleźć jakąś wymówkę, ale w sumie sam nie wiedział, co mógł powiedzieć. Bo... bardzo nie chciał tego wszystkiego robić, ale z drugiej strony nie czuł się dobrze, psując plan Orzeszka, skoro ten już miał taki dobry humor. Tyle że doskonale zdawał sobie z tego sprawę, że nawet jeśli by się zgodził, pewnie skończyłoby się to źle w momencie, w którym tylko jakiś kot zwróciłby na nich uwagę. Co by wtedy zrobił? Spanikował i się rozpłakał? Ha, jakby nie było tysiąca lepszych sposobów, żeby ośmieszyć się przed całym klanem! A gdyby ktoś na nich nakrzyczał? W takim wypadku NAPRAWDĘ nie chciałby już nigdy w życiu wychodzić z kociarni! – Ja... znaczy... mogę iść, a-ale... nie mógłbym p-po prostu, no, po... popatrzeć? Jakośchybatakniebardzochcębyćmianowany – wyrzucił z siebie, najpierw błagalnie patrząc na Orzeszka, ale wkrótce uciekając wzrokiem na ziemię, bo czuł się głupio, nie zgadzając się na jego plany, ale to wszystko to było dla niego jednak trochę za dużo. I ze względu na perspektywę jakiegoś przemawiania do klanu, i ze względu na robienie czegoś, co nie bardzo było im wolno i z czym nie czuł się za dobrze.

_________________

gubi myśli, ońce kończy bieg
już nie starcza tchu i potrzebuje snu
chyba położę się tu, obok ciebie





gwiazdy widać,
księżyc podniósł się




jak kometa na niebie miga nam świat
żyjemy tak mało lat i trochę ciebie mi brak
trochę ciebie mi brak, trochę ciebie mi...


Re: Fruwające Piórka
Nie 22 Lis 2020, 15:32
Orzechowy Cień
Orzechowy Cień
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kocur
Księżyce : 71 (sierpień)
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Gwieździsta Noc (*)
Partner : Słodki Nektar
Wygląd : stosunkowo masywny, wyższy niż przeciętnie długowłosy kocur o złocisto-orzechowym futerku, na którym malują się rudawo-brązowe i czarne klasyczne pręgi, i złocistych oczach; często rozczochrany, odstaje mu futro na głowie i piersi; porusza się z uniesionym ogonem
Multikonta : Wieczorna Rosa; Echo; Tygrysica
Autor avatara : avatar ja, art pliszka
Liczba postów : 2979
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t285-orzeszek#424
No co ty, brat – powiedział, szczerząc się do Motylka radośnie, jakby w ogóle nie rozumiał, czym on się martwi. I… tak szczerze powiedziawszy, to nie rozumiał, nie widział żadnego powodu do takiego, hm, chyba strachu ze strony niebieskiego. – Przecież będzie super, będę twoim mistrzem, nie będziesz musiał wcale nic takiego poważnego robić! Nic się nie martw, będziemy się świetnie bawić, a potem zacznę twój trening, o tak właśnie! – oznajmił beztrosko, pacając grzbiet brata swoim ciemnym ogonem. Następnie trącił go nosem w bark.
No chodź, będzie fajnie! – powiedział w końcu, doszedłszy do wniosku, że pytając Motyla o zdanie tylko pogorszy sytuację, bo z każdą chwilą jego brat pewnie tworzył sobie w głowie jakieś czarne scenariusze i w ogóle pajacował, zastanawiając się zbyt długo nad tak genialnym planem. Przecież nikt im nie da kary za zwołanie fejkowej ceremonii, no. Poza tym Orzeszek z reguły potrafił dużo zdziałać swoim kocięcym urokiem i niewinnym uśmieszkiem, także w razie gdyby jednak mieli kłopoty… cóż, złoty wierzył, że uda mu się ich z nich wyciągnąć. Ruszył w stronę wyjścia z kociarni i skierował się poza Wilczą Paszczę, gotowy do zaciągnięcia brata, ale jeżeli ten jednak za nim poszedł, to tylko posłał mu promienny uśmiech i zaprowadził na miejsce ceremonii.

zt

_________________

Fruwające Piórka Cz7MEFY


Fruwające Piórka MevtoU0

Re: Fruwające Piórka
Pon 23 Lis 2020, 15:02
Motyli Blask
Motyli Blask
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : 73 w chwili śmierci
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Taneczny Krok (*), Pliszkowy Dziób (*)
Partner : mięta
Wygląd : Wysoki, ale chudy i o słabej budowie. Niebieski złoty tygrysio pręgowany, długowłosy, z białymi znaczeniami sięgającymi do kostek na tylnych łapach oraz na palcach przednich, a także na pyszczku, gardle i klatce piersiowej, gdzie biała plama przybiera kształt przypominający nieco motyla. Złote oczy.
Multikonta : Lin, Mysikrólik
Autor avatara : pliszka (avek), brivi (art w podpisie)
Liczba postów : 2377
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t65-motyl
Kiedy tak słuchał Orzeszka – wciąż wbijając wzrok we własne łapy – powoli zaczynał czuć coś innego niż tylko strach i zagubienie. Na początku zrobiło mu się przykro, że jego brat tak zignorował jego prośbę. Był bliski trzęsienia się ze strachu na myśl o tym, że musiałby siedzieć zwrócony przodem do całego klanu, że musiałby tłumaczyć pomysły brata, które zresztą ani trochę mu się nie podobały i w dodatku ryzykować tym, że ktoś będzie na niego zły. To wszystko wprawiało go w wielki dyskomfort i nie podobało mu się to, że Orzeszek tego nie widzi i nie chce mu odpuścić. A może raczej... widzi, ale nie chce widzieć i nie próbuje zrozumieć? Ta myśl trochę go ukuła i sprawiła, że jeszcze mniej chciało mu się to wszystko robić. Najchętniej zostałby w kociarni i bawił się piórkami... ale nawet gdyby to powiedział, Orzeszek nie dałby mu spokoju, prawda? Im dłużej tak o tym myślał, tym bardziej wprawiało go to we frustrację. Po pierwsze dlatego, że czuł, że nie ma wyjścia z tej sytuacji, a po drugie dlatego, że bolało go, że jego własny brat go nie słuchał. Ściągnął brwi i zmarszczył się lekko.
Kto się będzie świetnie bawił, ten się będzie świetnie bawił, ale na pewno nie ja – mruknął cicho, wciąż jednak nie patrząc na Orzeszka, a w jego tonie pobrzmiewała irytacja. Bo irytowało go to, że jego brat mówił o tym z takim entuzjazmem i z energią i w ogóle nie zwracał uwagi na jego obiekcje. Zaraz jednak z tyłu głowy pojawiła mu się myśl: to Orzeszek jest problemem, czy ty?, co trochę wytrąciło go z równowagi. Orzeszek, miał ochotę odpowiedzieć samemu sobie, ale... gdzieś głęboko miał wrażenie, że to wszystko, co teraz czuł – strach, smutek, rozczarowanie, złość – to jego wina. Że gdyby... gdyby się tak wszystkiego nie bał, gdyby był w stanie się przemóc, gdyby był bardziej jak Orzeszek, gdyby nie robił z siebie głupka na każdym kroku, wtedy w ogóle nie byłoby kłopotu. Mógłby uszczęśliwić brata i robić coś, zamiast siedzieć w Wilczych Zębach cały czas. Co powiedziałaby na to Mroźny Wiatr? Myślenie o tym ubodło go jeszcze bardziej i sprawiło, że w jego oczach zebrały się łzy, ale nie chciał płakać. Nie mógł płakać, to byłoby głupie, a Orzeszek nie zrozumiałby, dlaczego płacze. Dlatego zamrugał szybko, żeby się ich pozbyć. No chodź, będzie fajnie!, powiedział w tym czasie jego brat... a on znów skrzywił się lekko, bo denerwowało go to, że mógł sobie tak po prostu mówić takie rzeczy. Nie będzie. Już nie było. Wziął jednak głęboki oddech, wstał i ruszył za nim. Może dlatego, że nie chciał więcej okazywać strachu, a może dla świętego spokoju, bo podejrzewał, że jak się zaprze, to nie obejdzie się bez namawiania.
Idę, ale znajdź sobie innego terminatora – rzucił tylko w drodze, trochę jakby głucho i bez wyrazu. Zdusił w sobie emocje towarzyszące mu na myśl o Mroźnym Wietrze i został mu tylko cień irytacji, który podpowiadał mu, że jeśli Orzeszek nie chce słuchać jego prośby, to on nie musi słuchać jego. Nawet jeśli to w Motylu tkwił problem, to chciał tylko głupiego zrozumienia, a chyba nie tak trudno było zrozumieć, czego nie chciał robić.

_________________

gubi myśli, ońce kończy bieg
już nie starcza tchu i potrzebuje snu
chyba położę się tu, obok ciebie





gwiazdy widać,
księżyc podniósł się




jak kometa na niebie miga nam świat
żyjemy tak mało lat i trochę ciebie mi brak
trochę ciebie mi brak, trochę ciebie mi...




Ostatnio zmieniony przez Motyl dnia Pon 23 Lis 2020, 16:48, w całości zmieniany 1 raz
Re: Fruwające Piórka
Sponsored content

Skocz do: