IndeksIndeks  SzukajSzukaj  GrupyGrupy  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 :: 
Klan Wichru
 :: Obóz Klanu Wichru :: Wilcze Zęby
Świecące Grzybki
Czw Lis 12, 2020 12:32 pm
Światło Gwiazd
Światło Gwiazd
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : nieskończone
Matka : srebrna skórka
Ojciec : gwiezdny pył
Wygląd : utkany z gwiazd
Multikonta : administracja
Liczba postów : 1857
Administracja
https://starlight.forumpolish.com
Tajemnicze, rosnące blisko jednej z głębszych ścian grzybki, które mają charakterystyczną zdolność delikatnego świecenia, które jest szczególnie widoczne tuż po zmroku. Nie świecą jednak całą noc, ale wystarczająco długo, by móc swoim delikatnym światłem umilać opowieści na dobranoc opowiadane przez matki w Wilczych Zębach.
Re: Świecące Grzybki
Wto Lis 17, 2020 4:16 pm
Golcowy Śpiew
Golcowy Śpiew
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kotka
Księżyce : 127 i stop
Matka : Makrelowy Ogon [NPC]
Ojciec : Falujący Liść [NPC]
Mistrz : Puszczykowy Wrzask [NPC]
Wygląd : Biała w szare plamy z heterochromią (lewe oko niebieskie, prawe żółte). Okrągła, niska, z blizną na lewej tylnej łapie (ślad po ugryzieniach psa). Rozmieszczenie plam- niemalże cały szary ogon, na końcu którego znajduje się biała łata, szara plama na czole oraz druga, na prawej stronie twarzy. Ostatnia plama znajduje się na prawej tylnej nodze, na wysokości uda
Autor avatara : https://www.instagram.com/glueckskatz/
Liczba postów : 581
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t358-golcowy-spiew
Golec spędzała masę czasu w kociarni. Żłobek i kocięta od zawsze były jej bliskie, nie tylko na nowych, a już na starych terenach. Powodem tego było jej niespełnione marzenie założenia rodziny. Nigdy go nie spełniła i nigdy się jej to nie uda. I jedyne co jej w tej sytuacji zostaje to zaakceptowanie tego. W końcu jest dosyć stara i szansa na to, że znajdzie sobie już któregoś z rzędu partnera jest niska. Dlatego więc wojowniczka zamiast zajmować się swoimi kociętami, których nie miała, często zaglądała to tych "obcych" (które wcale takie obce dla niej nie były).
Tego późnego wieczoru pojawiła się w kociarni jak to miała w zwyczaju. Jednak dzisiaj przyszła później niż zazwyczaj. Trochę się jej przysnęło, nie wstała na czas... Wchodząc do Wilczych Zębów ziewnęła. Zaraz po tym przywitała się z przebywającymi w środku matkami. Następnym co zrobiła, było dokładne rozejrzenie sie. Czy jest tu ktoś kto potrzebuje towarzystwa? Hmm, większość kociąt albo leżała już w swoich legowiskach albo spała. Najwidoczniej przyszła za późno... Ale postanowiła, że zostanie jeszcze chwilę. Może... Może będzie tu potrzebna. Może ktoś będzie nagle potrzebował pomocy? Przecież jest taka możliwość, czyż nie?

/Nektarek
Re: Świecące Grzybki
Sro Lis 18, 2020 10:26 am
Słodka Gwiazda
Słodka Gwiazda
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kotka
Księżyce : 85 ks [III]
Matka : Barwna Łączka | Nakrapiany Nos (opiekunka)
Ojciec : ♱ Pohukująca Sowa
Mistrz : ♱ Tonące Słońce -> ♱ Golcowa Gwiazda
Partner : pozostało jedynie wspomnienie (♱ Orzechowa Gwiazda )
Wygląd : ruda klasycznie pręgowana, długowłosa kotka z bielą [ na pysku (pomiędzy oczami, na policzkach), kryzie, brzuchu, całych łapach oraz po prawej stronie nieco na tułowiu ] | pomarańczowe oczy | atletyczna budowa
Multikonta : Owcze Runo [KG] | Skacząca Łapa [KRz] | Mak [KW]
Autor avatara : soulcat.thilo
Liczba postów : 960
Przywódca
https://starlight.forumpolish.com/t352-nektarek
Cauuuutki dzień Nektarek tak naprawdę spędziła na lataniu od jednego wichrzaka do drugiego. Tu o coś podpytywała, tam kogoś nieco drażniła, a jeszcze ktoś inny ją ignorował, byle tylko pozbyć się tego małego kleszcza. Ale nie mogła uznać, że ten dzień był stracony! Co to, to nie moi mili. Znaleźli się i tacy, którzy chętnie dzielili się z nią swoimi opowieściami, a część kociaków chciała się z nią nawet bawić! Czego oczywiście odmówić nie miała serca. I to było super! Dlatego też, kiedy w nowym obozie słońce zaczęło chylić się ku zachodowi, rudo-biała kulka wykończona nieco tak produktywnym dniem ruszyła w kierunku legowiska, gdzie już zapewne czekał na nią Fiołeczek. Oj, tak! Na pewno czekał. "Będę musiała mu opowiedzieć o wszystkim czego się dzisiaj dowiedziałam! Z pewnością chętnie posłucha!" zamruczała do siebie w główce i nawet odzyskała nieco energii. Żwawszym więc krokiem udała się do oh! Groźnej Wilczej Paszczy, by następnie odbić w kierunku Wilczych Ząbków. I wtedy gdy jej puchata postać stanęła w wejściu i o! "A co to?" zapytała po kilku uderzeniach serduszka siebie, delikatnie przekrzywiając na boczek łepek i przyglądając się świecącym lekko...no ogólnie czemuś świecącemu najprościej rzecz ujmując. Zaintrygowana poruszyła wibryskami i z iskierkami ekscytacji ruszyła w podskokach w kierunku tego cośka. Ciekawe...że też wcześniej tego nie zauważyła! A kiedy zbliżyła się na odległość kociego ogona, dojrzała ciekawe kształty. Czym to było? Nie miała do końca pojęcia. Wiedziała jedynie, że to świeci i wygląda jakoś tak śmiesznie. Miało takie kapelusiki o. Pacnęła delikatnie łapką sprawdzając jak ów obiekt zareaguje na coś takiego i właściwie...nijak na to odpowiedział. Może delikatnie się poruszył, ale oprócz tego, nic a nic! Spuściła brewki w dół marszcząc nieco biały grzbiecik ciemnego noska. "A może by tak...spróbować to zjeść?" mruknęła w główce zastanawiając się co dalej z tym począć. Ale czy to przypadkiem nie było nierozsądne? W końcu nie wiadomo co mogło jej się stać, a Barwna Łączka zawsze jej powtarzała "nie wtykaj w pyszczek różnych dziwnych rzeczy, których nie jesteś pewna." Dlatego też po dłużej chwilce wykrzywiania pyszczka w zamyśleniu i zastanawianiu się, czy jest to dobry pomysł, klapła na zadek, owijając łapki puchatą rudą kitką i rozejrzała się wokoło. Może...ktoś zobaczy samotnie siedzącego kociaka, który potrzebuje pomocy w rozpoznaniu czym to jest? Ona z wielką chęcią przyjmie wszelką pomoc!
Re: Świecące Grzybki
Sro Lis 18, 2020 12:22 pm
Golcowy Śpiew
Golcowy Śpiew
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kotka
Księżyce : 127 i stop
Matka : Makrelowy Ogon [NPC]
Ojciec : Falujący Liść [NPC]
Mistrz : Puszczykowy Wrzask [NPC]
Wygląd : Biała w szare plamy z heterochromią (lewe oko niebieskie, prawe żółte). Okrągła, niska, z blizną na lewej tylnej łapie (ślad po ugryzieniach psa). Rozmieszczenie plam- niemalże cały szary ogon, na końcu którego znajduje się biała łata, szara plama na czole oraz druga, na prawej stronie twarzy. Ostatnia plama znajduje się na prawej tylnej nodze, na wysokości uda
Autor avatara : https://www.instagram.com/glueckskatz/
Liczba postów : 581
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t358-golcowy-spiew
Golec siedziała już dłuższą chwilę przy jednej ze ścian legowiska kociąt. Widząc te wszystkie zasypiające lub śpiące maluchy sama zrobiła się dosyć senna. Ziewnęła głęboko i przymknęła oczy. Jeszcze chwila i naprawdę tu zaśnie! Ale nie, przecież nie może!! Ktoś może jej potrzebować albo nagle zechce z nią rozmawiać. Z resztą nawet jeśli nie, to i tak w końcu będzie musiała odejść. Nie może tu spać, ma własne, duże legowisko. Tutaj nie ma dla niej miejsca. Właśnie wstała, z zamiarem opuszczenia Wilczej Jamy, gdy jej oczom ukazało się rudo-białe kocię. Niemalże od razu na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Skierowała swe kroki w stronę malucha. Od razu poznała, że to Nektarek, córka jej terminatorki, Barwnej Łączki, która zaginęła podczas przenosin. Golec przypomniała sobie jak wpadła na pomysł odnalezienia kocicy. Dalej byłaby w stanie to zrobić... Może... Może sie za to zabierze. Nektarek i Fiołeczek na pewno byliby zadowoleni!
- Nektarek! - Ups, to było głośne jak na szept... Wojowniczka szybko rozejrzała się. Na szczęście chyba tym ''krzykiem'' nie obudziła żadnego z kociąt. - Nektarek, na co patrzysz? Co cie tak zainteresowało, ta ściana? Może grzyby? A może tylko sobie tak patrzysz i rozmyślasz? O! Zgaduję, że to trzecie, powiedz że tak, no powiedz! W ogóle... Dlaczego nie idziesz spać? Zobacz jak już ciemno i późno, późno i ciemno i... Aaaaaa, spanie jest takie nudne, doskonale cie rozumiem - powiedziała, na końcu biorąc głęboki wdech. Sama generalnie lubiła spać, bo zawsze miała jakieś ciekawe sny, więc w czym tkwił problem? Nie lubiła zasypiać, a w dodatku od ostatniego czasu miała jakieś straszne koszmary...

_________________
Re: Świecące Grzybki
Sro Lis 18, 2020 2:11 pm
Słodka Gwiazda
Słodka Gwiazda
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kotka
Księżyce : 85 ks [III]
Matka : Barwna Łączka | Nakrapiany Nos (opiekunka)
Ojciec : ♱ Pohukująca Sowa
Mistrz : ♱ Tonące Słońce -> ♱ Golcowa Gwiazda
Partner : pozostało jedynie wspomnienie (♱ Orzechowa Gwiazda )
Wygląd : ruda klasycznie pręgowana, długowłosa kotka z bielą [ na pysku (pomiędzy oczami, na policzkach), kryzie, brzuchu, całych łapach oraz po prawej stronie nieco na tułowiu ] | pomarańczowe oczy | atletyczna budowa
Multikonta : Owcze Runo [KG] | Skacząca Łapa [KRz] | Mak [KW]
Autor avatara : soulcat.thilo
Liczba postów : 960
Przywódca
https://starlight.forumpolish.com/t352-nektarek
Czy długo musiała poczekać, aż jakiś Klanowicz zjawi się przy jej boku? A skądże! Nektarek wręcz zaskoczyła się, że tuż obok niej tak prędko pojawiła się jakaś starsza, dużo starsza kotka. Ale jej wiek nie był w tym momencie aż tak ważny. Ważne było to, że znalazła kogoś, kto będzie mógł wytłumaczyć jej to i owo. Dlatego też słysząc swoje imię, wzdrygnęła się delikatnie, szybciutko odrywając wzrok od nowego znaleziska i koncentrując go na...na Golec! Wręcz momentalnie na jej pyszczku pojawił się szeroki uśmiech widząc szaro-białą wojowniczkę. Barwna Łączka kiedyś napomknęła jej w jednej ze swoich licznych historii o jej dawnej mentorce. Opowiadała jak super było trenować przy jej boku, dlatego też widok samej w sobie córki Makrelowego Ogona, przyprawił ją o miłe wspomnienia, lecz również o uśmiech i nieco większe ocucenie. Przede wszystkim dzięki ilości zadanych na raz pytań.
Go..! — zamknęła migiem pyszczek, a koteczka mogła usłyszeć ciche kłapnięcie. Było już późno a głośne i radosne przywitanie zapewne pobudziłoby i matki i kocięta, które o tej porze chciały spokoju i snu. Speszyła się delikatnie, na kilka uderzeń serca kładąc po sobie uszka, ale zaraz po tym szepnęła. — Golec! Znaczy się...Golcowy Śpiew! — wymruczała cichutko, szczerząc w jej kierunku swoje białe kiełki. Ale ile wojowniczka zadała jej momentalnie pytań! Gwiezdny Klanie! Dobrze, że Nektarek była...taka, jaka była i nie przeszkadzało jej to, a wręcz przeciwnie! Nawet zachęciło, sama bowiem bardzo dużo paplała. "Idealnie!" Klapła ponownie na zadeczek, tym razem będąc już w pełni naprzeciwko niej, a jej pomarańczowe ślepka skierowała na jej pyszczek, gdzie mieściły się takie ładne kolorowe oczka. — Ale ma ładne pani oczka. — rzekła, po chwileczce cichutko przy tym chichocząc i nim cokolwiek więcej dodała przeanalizowała wszystko to co Golec do niej wcześniej powiedziała. A było tego sporo, uwierzcie mi! Zawiesiła się więc na momencik, przekrzywiając łepek to w jedną stronę, a to w drugą i, o proszę! Znalazła coś ciekawego.
Grzyby? To...to są grzyby? A czym właściwie jest grzyb? Da się to zjeść...bo w suuumieee to chciałam. Tak!...znaczy się tak, dokładnie. Zaciekawiły mnie, bo tak śmiesznie świecą i wyglądają. Mają takie kapelusiki. Nawet jednego pacnęłam...ale chyba niezbyt się tym przejął. — mruknęła na początek, machając rudą kiteczką na różne strony i oglądając się od czasu do czasu za siebie, by upewnić Golec, że tak, mówi o tym co znajduje się za nią i tak, że one ją intrygują. — A nie idę spać dlatego, że właśnie to mnie zaciekawiło! I jakoś tak w sumie nie chce mi się spać proszę pani. Chciałam zaczepić jeszcze Fiołeczka i poopowiadać mu o tym, co dzisiaj się dowiedziałam, ale chyba już zasnął. Truuuudno. — w tym momencie machnęła lekko łapką. — Opowiem mu o tym rano albo przy innej okazji...a w sumie...Może pani chciałaby mi coś opowiedzieć? Może coś, co przydałoby mi się do treningu na przykład? Albo...albo jakąś historyjkę? Chętnie posłucham! — historyjki? nowa wiedza? To było coś, co ruda kociczka uwielbiała i jeżeli miała taką okazję, natychmiastowo ją wykorzystywała. Dlatego też wlepiła proszące spojrzenie w córkę Falujących Liści, a jej ogonek niespokojnie drgał, jakby zdradzał całą ekscytację młodej koteczki, którą z racji na późną porę nie mogła w pełni ukazać.
Re: Świecące Grzybki
Sro Lis 18, 2020 6:36 pm
Golcowy Śpiew
Golcowy Śpiew
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kotka
Księżyce : 127 i stop
Matka : Makrelowy Ogon [NPC]
Ojciec : Falujący Liść [NPC]
Mistrz : Puszczykowy Wrzask [NPC]
Wygląd : Biała w szare plamy z heterochromią (lewe oko niebieskie, prawe żółte). Okrągła, niska, z blizną na lewej tylnej łapie (ślad po ugryzieniach psa). Rozmieszczenie plam- niemalże cały szary ogon, na końcu którego znajduje się biała łata, szara plama na czole oraz druga, na prawej stronie twarzy. Ostatnia plama znajduje się na prawej tylnej nodze, na wysokości uda
Autor avatara : https://www.instagram.com/glueckskatz/
Liczba postów : 581
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t358-golcowy-spiew
Jak widać, Nektarek miała równie dobry humor, co Golec. I bardzo dobrze! Bedą sobie mogły wesoło pogawędzić. Może nawet rudo-biała dowie się czegoś ciekawego, czego dotychczas nie wiedziała? Byłoby super. Przekazywanie wiedzy młodszym pokoleniom jest czymś, co biało-szara bardzo lubi. Mogłaby nawet rzec, że kocięce nauki są czymś o wiele lepszym aniżeli zwykły terminatorski trening. Głównie twierdzi tak dlatego, że z kociętami dogaduje się wspaniale. Zawsze jest wesoło i śmiesznie, to jej klimat!
- Dziękuje kochanie, twoje również są bardzo, ale to bardzo, bardzo ładne! - Wymruczała, patrząc w oczy kotki. Podobały się jej, były... ciekawe. Nie widywała często kotów z pomarańczowymi oczyma. - Tak, tak, nazywam się Golcowy Śpiew, ale możesz do mnie mówić Golec. Wiesz, w ogóle mi to nie przeszkadza, w wręcz przeciwnie. Te wojownicze imiona są strasznie, strasznie długie i ciężko je spamiętać, w ogóle to brzmią tak oficjalnie, nie sądzisz? Ja tak, pewnie ty też i każdy inny w tym klanie... Nie! Przecież są też tacy wojownicy, którzy wolą swoje groźnie brzmiące, straszne imiona, aaaa weeź... Imię wcale, W C A L E nie świadczy o kocie, no bo wiesz, ktoś może być naprawdę kochanym kotem, a jednocześnie mieć groźne imie, o! Albo przeciwnie, takie przypadki się często zdarzają, pewnie nie miałaś okazji, nieee, na pewno nie miałaś okazji się o tym przekonać. Aaaale spokojnie! Masz jeszcze czas. O czym my to... A! Tak więc możesz mówić do mnie Golec. - słowa wypłynęły z jej ust momentalnie. Taka już była ta nasza Golec- zawsze rozgadana. Czy komuś to przeszkadzało? Pewnie tak. Nawet jeśli, to się tym nie przejmowała. Po co? Jeżeli komuś coś w niej nie pasuje to może jej o tym powiedzieć albo w najgorszym przypadku po prostu uciekać. Nie będzie sama się zastanawiać co jest nie tak, mimo, że to bardzo w jej stylu.
- Tak! To grzyby. Te są... Dziwne z tego co widzę, nigdy, ale to nigdy w swoim dłuuuugim życu nie widziałam świecących grzybów. To chyba jakaś rzadkość, tak, to na pewno rzadkość, bo jeśli nie to co innego? A wiesz, na ogół grzyby rosną sobie w lesie, są rośliną, wiesz, tak jak trawa albo... Coś innego, o! Drzewa i kwiatki, to też są rośliny. I wydaje mi się, że grzybów się nie je. Niektóre są trujące, muchomory się nazywają i wyglądają naprawdę zabawnie! Są czerwone w białe kropki, łatwo je rozpoznać. Chyba same ostrzegają swoim kolorem, że nie wolno ich jeść. Pamiętaj o tym, w końcu nikt nie chciałby, abyś wylądowała w lecznicy, po co? Lecznica tak naprawdę jest nudna, o wiele ciekawsze są tereny klanu oraz bycie wojownikiem, pewnie zobaczysz kiedyś sama, bo nie chcesz zostać medykiem prawda? No pewnie, że nie, wiem to. Widzę w tobie potencjał na prawdziwego, najprawdziwszego wojownika! - wypaplała, na końcu biorąc głęboki wdech. Oh, znowu zboczyła z tematu. Jak zwykle... Często się jej to zdarza. - Ajć, przepraszam, rozmawiałyśmy o grzybach, a ja zmieniłam temat, przepraszam, Nektarku, już tego nie zrobię, obiecuje. Aaaaa jeśli zrobię to możesz mnie upomnieć i nawet pacnąć, o! Łapką, gdziekolwiek, a na pewno się nie obrażę, nawet jeśli zrobisz to zbyt mocno. Ale jeśli by ci się zdarzyło zbyt mocno, to spokojnie! Mam grube futerko i na pewno mnie to nie zaboli, gwarantuję ci to! Aaaaa jeśli zaboli, jakimś cudem, to w ogóle się nie przejmuj, bo pewnie ten ból szybko przejdzie i będzie tak jak dawniej - uśmiechnęła się szeroko. Nie wydawało jej się, żeby siedząca przed nią koteczka była aż tak silna, że mogłaby zrobić jej krzywdę. To... Niemożliwe. Dlatego jeżeli któryś kociak potrzebuje się... Wyżyć, można śmiało podbijać do Golec! Na pewno udostępni swoje ciałko.
- Historyjkę! Oh, bardzo chętnie, Nektarku, uwielbiam opowiadać różne, ciekawe historie, o tak, to wspaniałe! A jeśli chcesz, mogę opowiedzieć ci o polowaniu albo o walce, nieeee! O walce nie, o tym opowie ci twój mistrz, gdy już zostaniesz terminatorką, czyli kiedy skończysz sześć księżyców, to chyba za niedługo tak? Na pewno tak, w końcu jesteś już taaaka duża! Ale wracając, jeżeli nie interesuje cie polowanie, to jest jeszcze kodeks, o! Albo inne klany, no... Tak właściwie to już tylko Grom, pewnie o tym wiesz. Słabo z tym pożarem wyszło, ale pewnie wyjdzie nam to na dobre, na pewno! - powiedziała z namysłem. Jeszcze dobrze nie zaznajomiła się z terenami poza obozem, ale w najbliższym czasie pewnie to zrobi. W końcu będzie musiała, czyż nie?

_________________
Re: Świecące Grzybki
Sob Gru 05, 2020 10:23 pm
Słodka Gwiazda
Słodka Gwiazda
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kotka
Księżyce : 85 ks [III]
Matka : Barwna Łączka | Nakrapiany Nos (opiekunka)
Ojciec : ♱ Pohukująca Sowa
Mistrz : ♱ Tonące Słońce -> ♱ Golcowa Gwiazda
Partner : pozostało jedynie wspomnienie (♱ Orzechowa Gwiazda )
Wygląd : ruda klasycznie pręgowana, długowłosa kotka z bielą [ na pysku (pomiędzy oczami, na policzkach), kryzie, brzuchu, całych łapach oraz po prawej stronie nieco na tułowiu ] | pomarańczowe oczy | atletyczna budowa
Multikonta : Owcze Runo [KG] | Skacząca Łapa [KRz] | Mak [KW]
Autor avatara : soulcat.thilo
Liczba postów : 960
Przywódca
https://starlight.forumpolish.com/t352-nektarek
Towarzystwo Golcowego Śpiewu wydawało się dla Nekatrek najlepszym możliwym w tym momencie towarzystwem, dlatego też z przyjemnością zaczęła wsłuchiwać się w tak dłuuugie wypowiedzi koteczki. Była aż zadziwiona, że jeszcze o tej porze ktoś mógł mieć tyle energii, ale może to dlatego, że wojowniczka była znacznie starsza niż ona? Albo była nocnym markiem! W każdym razie, słysząc komplement ze strony szaro-białej kotki o dwukolorowych oczkach, ładnych oczkach; uśmiechnęła się szerzej i stawiając uszka do góry, wymruczała cichutko. — Dziękuje! — skomentowała najpierw, a zaraz po tym wsłuchiwała się już w długi wywód Golec. Ale tak jak wcześniej napomknęłam jej to nie przeszkadzało! Wręcz przeciwnie, nawet zachęciło i rozbudziło! — Dobrze! Mogę mówić do pani um Golec! To prawda, że te wojownicze imionka są dłuuugie, niektóre ciężkie do zapamiętania, ale część z nich jest naprawdę ładna i tak! Ma pani racje. Ale chyba o to chodziło? W sensie...że mają brzmieć tak poważnie! I budzić um...jak to się mówiło... — zawiesiła się na momencik, gdyż z jej główki wyleciało odpowiednie słówko, które jak na złość nie mogła teraz odszukać! — um, mniejsza z tym! I rozumiem, rozumiem! Ja na przykład nie wiem, dlaczego mój ukochany braciszek Fiołeczek, ma na imię Fiołek. Nie pasuje mi to do niego, wie pani? Ostatnimi czasy taki nie w humorze chodzi i pasowałoby mu bardziej Deszczowa Chmurka albo um...Uparciuch o. — tak zdecydowanie pasowało do niego uparciuch.
O um...grzyby. — odpowiedziała, oglądając się za siebie na delikatnie połyskujące kapelusiki tego "czegoś" co zostało nazwane przez Golcowy Śpiew grzybami. Ta jednak po chwili już kontynuowała swój wywód, przez co momentalnie rudo-biała koteczka skierowała pyszczek w jej kierunku, a w jej pomarańczowych oczkach pojawiły się iskierki. Iskierki ekscytacji i zaciekawienia. — Mhm...roślinki? tak jak trawa? kwiatki? Mucho....muchomory? Pani Goleeeec...a pokazałaby mi pani kiedyś te śmieszne grzybki? W sensie te muchomory albo inne? Muszą wyglądać ciekawie! I nie będę ich jeść! Ma pani racje, nie chciałabym wylądować w lecznicy i męczyć się z jakąś przypadłością, ale nie uważam, że um lecznica jest nudna! Tam jest tyle fajnych roślinek i tak specyficznie pachnie! Tak w sumie...nawet ładnie! Ale pewnie pani ma racje, że tereny są ciekawsze. Jeszcze nigdy nie byłam i właściwie nie mogę się doczekać aż będę mogła je pozwiedzać. Pójdzie kiedyś pani ze mną się przejść? Jak już będę mogła oczywiście! No i um...dziękuje? Tak myślę. Ale czy to by było coś złego, gdybym chciała zostać medykiem? — zapytała po chwilce. Nie było to pewne rzecz jasna, jednak chciała dowiedzieć się, czy gdyby wolała zostać na przykład medykiem niż wojownikiem to czy by spadła w oczach byłej mentorki Barwnej Łączki — Zgoda! — wymruczała na koniec, kiedy to córka Falującego Liścia, poleciła jej, że w momencie, w którym będzie odbiegać od tematu, ta ma ją delikatnie pacnąć łapką. Na potwierdzenie swoich słów, Nektarek jeszcze przytaknęła łebkiem, a kiteczka za nią delikatnie zafalowała.
yhym! — mruknęła na potwierdzenie zbliżających się 6 ksieżycy i ceremonii na terminatora. — Um... może mi pani poopowiadać o polowaniu! Chętnie sobie o tym posłucham, ale jeżeli pani będzie chciała jeszcze o czymś mi opowiedzieć to też chętnie wysłucham! A ma pani jakieś ciekawe historyjki ze swojego życia? Może mhm...zastanówmy się jakąś walkę z wielkim drapieżnikiem!? — mówiąc to oderwała przednie łapki z ziemi i uniosła je na wysokość łebka. Zmarszczyła dodatkowo grzbiecik nosa, pokazując swoje białe kiełki i ściągnęła w dół kocie brewki, chcąc wyglądać groźniej! I w tym samym momencie zachwiała się i upadła głucho na pyszczek. — Nic mi nie jest proszę pani! — rzekła z dołu, prędko podnosząc się i otrzepując z niewidocznego osadu.

_________________

I'm gonna make it up this mountain
make it to the top
show them what I'm made of
show them what I've got
Re: Świecące Grzybki
Czw Gru 10, 2020 9:13 pm
Golcowy Śpiew
Golcowy Śpiew
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kotka
Księżyce : 127 i stop
Matka : Makrelowy Ogon [NPC]
Ojciec : Falujący Liść [NPC]
Mistrz : Puszczykowy Wrzask [NPC]
Wygląd : Biała w szare plamy z heterochromią (lewe oko niebieskie, prawe żółte). Okrągła, niska, z blizną na lewej tylnej łapie (ślad po ugryzieniach psa). Rozmieszczenie plam- niemalże cały szary ogon, na końcu którego znajduje się biała łata, szara plama na czole oraz druga, na prawej stronie twarzy. Ostatnia plama znajduje się na prawej tylnej nodze, na wysokości uda
Autor avatara : https://www.instagram.com/glueckskatz/
Liczba postów : 581
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t358-golcowy-spiew
Wsłuchując się w słowa rudo-białej koteczki Golec ciągle była uśmiechnięta. Z resztą... Jak zwykle. Nie często uśmiech znikał jej z twarzy. Mogłaby nawet rzec, że komuś takiemu jak ona uśmiech towarzyszy nawet podczas snu! Czy tak rzeczywiście jest? Nie mogła tego stwierdzić. Sama przecież tego nie sprawdzi, skoro śpi. To musiałby zrobić ktoś inny, dziwne, że jeszcze nie było do tego okazji. Kiedyś musi znaleźć takiego kota i rozwiązać na wieczność tą trudną zagadkę. Będzie wspaniale, nie wątpiła!
- Fiołeczek? Może... Może coś mu się stało? Wiesz, każdy czasem jest smutny i nie w humorze, to nic złego. Myślę, że twój brat może być lekko... Bardziej niż lekko przygnębiony tym co się ostatnimi czasy działo. Niektórzy znoszą to lepiej, inni gorzej. Może sobie nie radzi, ale to nic złego, pamiętaj! Najlepsze będzie teraz dla niego twoje wsparcie i towarzystwo, to na pewno sprawi, że poczuje się lepiej! - odpowiedziała po chwili namysłu, kompletnie ignorując słowa na temat poważnie brzmiących imion. W normalnej sytuacji jakoś by się do nich odniosła, lecz teraz nie, oj nie. Nie było nawet takiej możliwości. Tutaj była poważniejsza sprawa! Golec zapamiętała sobie imię kocięcia w głowie. Na pewno w wolnej chwili się do niego przejdzie, spróbuje jakoś zaradzić na ten zły humor. Jeszcze nie wiedziała co mogłaby zrobić, ale... W ogóle się tym nie przejmowała! Znajdzie sposób. W końcu zawsze jakiś jest...
- Oh, jasne, że ci pokażę! Kiedy tylko zostaniesz terminatorką wezmę cię na spacer i pokaże ci największego muchomora jakiego możesz sobie wyobrazić! Oczywiście, tylko jeśli twój mistrz się zgodzi. Niektórzy terminatorzy, szczególnie ci świeżo mianowani mają jakieś... Zakazy od swoich mistrzów. Nigdy nie widziałam w tym większego sensu, no bo jeśli czegoś komuś zabronisz, to... Ten ktoś nie będzie zadowolony. Niektórzy będą usilnie próbować złamać ten zakaz. Trzeba... Trzeba więc znaleźć inny sposób. Wziąć to na logikę. Chociaż... Można tak sobie wymyślać i wymyślać, z nadzieją że coś do głowy wpadnie. Ja to osobiście wolę przestrzegać i prosić. W końcu czy jest coś lepszego niż prośba? - zaczęła głośno się nad tym zastanawiać. Wszyscy jej terminatorzy, których dotychczas udało się jej wytrenować mieli w młodości na tyle oleju w głowie, że słysząc ostrzeżenia swojej mistrzyni nie opuszczali obozu samotnie. Co innego, jeśli byli pod opieką innego, starszego kota. W tym przypadku Nektarek byłaby pod opieką Golec, więc... Nie powinno być problemu. Chyba. - Nienienie, oczywiście, że nie! Musiałam tak powiedzieć zupełnie przez przypadek, najmocniej cię przepraszam! Niczego nie stracisz zostając medykiem i porzucając rangę wojownika. Znaczy... Nie będzie tych pełnych emocji polowań i wszystkich patroli, ale... ale to nic! Jeżeli czujesz, że zostanie medykiem to twoje przeznaczenie, że rzeczywiście tego chcesz to... Czemu nie? W klanie nie ma jeszcze terminatora medyka, więc tak właściwie to masz szansę i możesz ją nieźle wykorzystać. Lecz najpierw musisz dobrze się zastanowić, przemyśleć tą sprawę, bo to naprawdę poważne. Decyzja na całe życie! - mruknęła. Tak naprawdę... Tak naprawdę wcale nie powiedziała niczego przypadkiem... Po prostu nie chciała się do tego przyznawać. Nie sądziła, że Nektarek mogłaby chcieć zostać medyczką. O ile w ogóle chce. Golec wywnioskowała to po jej słowach, lecz równie dobrze wcale mogła nie mieć racji. Jak najbardziej dopuszczała taką opcję. Tak właściwie to... Miała nadzieję, że właśnie tak będzie. Że Nektarek zadała to pytanie czysto z ciekawości.
Właśnie miała zacząć jej odpowiadać, gdy to nagle... Koteczka upadła prosto na pyszczek! Golec z trudem powstrzymała wesołe parsknięcie. Jej wąsy drgały z rozbawienia, gdy Nektarek podniosła się i zaczęła otrzepywać. Wtedy wojowniczka dokładnie się jej przyjrzała, by się upewnić, że kocię nic sobie nie zrobiło. Nie spostrzegła na jej ciele żadnych ran. Z resztą skoro rudo-biała stwierdziła, że nic jej nie jest, to nic jej nie jest. E końcu czemu miałaby kłamać?
- Ciekawą historyjkę, hmmm... Mogę ci opowiedzieć o mojej bliźnie na jednej z tylnych łap - zaczęła i odwróciła się trochę, aby pokazać maleństwu ślad po ugryzieniu psa. - Któregoś popołudnia, niedługo po mianowaniu wyszłam z obozu, aby... Iść na spacer, tak! - nie. To nie do końca była prawda. Nektarek na szczęście nie musiała o tym wiedzieć. - Nawet nie zauważyłam, że z obozu wyszła za mną moja siostra! Tak doskonale się skradała, to było pełne podziwu. W pewnym momencie zostałyśmy zaatakowane przez psa. Był... Raczej niewielki, taki... Mały, szczekający i niemiłosiernie odważny! Walczyłyśmy ile sił, aż w pewnym momencie... Hap! Pies ugryzł mnie w łapę, stąd ta blizna. - powiedziała dosyć szybko, z podekscytowaniem. Zakończenia tej dramatycznej historii postanowiła kotce nie zdradzać, przynajmniej jak na razie. Niezbyt lubiła mówić kocietą o śmierci, zawsze starała się tego unikać.

_________________
Re: Świecące Grzybki
Nie Gru 27, 2020 8:10 pm
Słodka Gwiazda
Słodka Gwiazda
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kotka
Księżyce : 85 ks [III]
Matka : Barwna Łączka | Nakrapiany Nos (opiekunka)
Ojciec : ♱ Pohukująca Sowa
Mistrz : ♱ Tonące Słońce -> ♱ Golcowa Gwiazda
Partner : pozostało jedynie wspomnienie (♱ Orzechowa Gwiazda )
Wygląd : ruda klasycznie pręgowana, długowłosa kotka z bielą [ na pysku (pomiędzy oczami, na policzkach), kryzie, brzuchu, całych łapach oraz po prawej stronie nieco na tułowiu ] | pomarańczowe oczy | atletyczna budowa
Multikonta : Owcze Runo [KG] | Skacząca Łapa [KRz] | Mak [KW]
Autor avatara : soulcat.thilo
Liczba postów : 960
Przywódca
https://starlight.forumpolish.com/t352-nektarek
Spoglądała na własne łapki przysłuchując się słowom byłej mentorki zaginionej matuli, kiedy ta kontynuowała temat jej braciszka, który swoja droga sama poruszyła! Ale cóż. Fiołek, Fiołeczek jej bury niedźwiadek był ciekawym kocurkiem mimo wszystko. Nawet jeżeli potrafił na nią burknąć, żeby dała mu biedna Nektarek spokój, a ona przecież chciała tylko spędzić z nim czas; to wciąż go kochała równie mocno i nie potrafiła się złościć. Bo mają tylko siebie i niedorzeczne byłoby, gdyby teraz się od niego odwróciła, a ten...zamknął się. Po prostu zamknął się na nią, na jej przytulasy, jej dodawanie otuchy i próby poprawienia humorku...tak naprawdę na wszystko, co rudo-biała kicia chciała mu dać! Czasem dawał się porwać na małą przechadzkę po obozie, ale było to nader trudne! Uwierzcie mi! — No właśnie wie pani, że nie wiem? Od kiedy przeprowadziliśmy się tutaj jakoś tak znikł mój dawny ukochany Fiołeczek z którym mogłam się bawić, spędzać czas...tak po prostu. Momentalnie, o! Może wciąć jest mu smutno z powodu naszych rodziców. No i staram się go pocieszać, jakoś odciągnąć by nie siedział sam z własnymi myślami, pospędzać z nim po prostu miło czas, ale on nie zawsze chce i ciężko go niekiedy gdzieś zabrać. — mruknęła od czasu do czasu spoglądając w oczka Golcowego Śpiewu, lecz na ogół błądząc po śpiących matulach i kociakach przy nich. I pomyśleć, że jeszcze chwilę temu pewnie znalazłaby Nakrapiany Nos i ułożyłaby się przy Fiołeczku, tak by stykać się z nim futerkiem, a zamiast tego teraz siedziała przy połyskujących ciekawych kapelusikach i rozmawiała z bardzo gadatliwą koteczką, jaką była szaro-biała wojowniczka.
Ooo zgoda! Już nie mogę się doczekać! Na pewno uda nam się znaleźć największego, jakiego widziały całe nasze nowe tereny! — wymruczała zaraz cichutko by przypadkiem nie zbudzić nikogo w legowisku, a już za momencik kontynuowała swoją wypowiedź. — Oczywiście! Na pewno mój mistrzunio się zgodzi, chociaż kto wieeee. Nie wiem kogo dostanę, chciałabym może, o wiem kogo. Panią albo yyy poznałam ostatnio taką miło kotkę, też wojowniczkę! Pewnie pani będzie ją kojarzyć. Szałwia się nazywa, znaczy się Szałwiowe yy Życzenie, o tak, właśnie ona. Ją też mogłabym mieć na mistrza! ... i zgadzam się z panią! Mama też dawała nam różne zakazy i jak ja albo Fiołeczek, je łamaliśmy to czekała nas poważna rozmowa z nią, więc tak, zgadzam się, że lepiej jest o coś poprosić! A pani też dawała swoim termi...terminatorom różne zakazy tym, jak to pani powiedziała "świeżo mianowanym"? — zapytała, a jej wąsiki delikatnie drgnęły. Ciekawe czy Barwna Łączka też dostała od niej jakieś zakazy. Zgadywała, że zapewne tak, lecz nie dane jej było pozostanie z własnymi myślami na dłuższy moment, gdy nagle trzepnęła jedną z antenek, gdyż Golcowy Śpiew na powrót poczęła mówić. — Nic nie szkodzi psze pani. Naprawdę! I rozumiem, rozumiem, jak najbardziej. Jakby zapytałam na razie o tak. — rzekła uśmiechając się delikatnie na rudo-białym pyszczku. Te słowa utwierdziły ją tylko w tym, że była mistrzyni jej kochanej zaginionej rodzicielki wcale nie sądziła, że zostanie medykiem jest gorsze w jakikolwiek sposób, tylko jedynie, że ta decyzja jest bardzo ciężka i trzeba by zastanowić się nad nią głębiej! Na razie jednak było to niewiele znaczące pytanie, tak aby rozchwiać wątpliwości co do stanowiska dwukolorowej kocicy.
Szybciutko pozbierała się po zaliczonym upadku, otrząsając się z niewidocznego osadu, który pewnie zagościł w jej futerku brudząc je delikatnie. No, Nakrapiany Nos pewnie nie będzie zadowolona widząc jak wygląda, podobnie jak kiedyś, kiedy wróciła cała oblepiona piachem tylko dlatego, że nieco przejechała się po polance pyskiem, ot wielka mi rzecz!
O! Tak niech pani opowie o swojej bliźnie! Zaatakował panią jakiś nie wiem może wilk? Albo równie coś niebezpiecznego? — wykorzystała chwilę przerwy by zadać parę pytanek na które zaraz miała poznać odpowiedź. Powstała na równe łapki, a w jej oczkach było widać ekscytacje. Zaraz pozna zapewne jedna z najniebezpieczniejszych historii, jakie spotkały jej pobratymców! Musiała być ona bardzo ciekawa, bo jakżeby inaczej! Można było nawet rzec, że w jej pomarańczowych głębokich oczkach było widać iskierki ekscytacji, a łapeczki delikatnie odrywały się od ziemi. A gdy Golcowy Śpiew zaczęła opowiadać, ta zafalowała rudą kiteczką w powietrzu i przysiadła, przebierając nerwowo łapkami. A więc, zaatakował ją pies? Taki mały, szczekający? Ale za to odważny? I chapnął panią Golec w łapę? — Woo, a jak wyglądał? A co się stało z pani siostrą? Też posiada jakieś blizny? A co się na końcu z tym psem stało? Pewnie uciekł gdzie maki rosną widząc takie silne kotki! — mruknęła na koniec. Skąd mogła jednak wiedzieć, że siostra wojowniczki zmarła? Szaro-biała koteczka nic jej nie nadmieniła o owym wypadku, także też lepiej niech szykuje dobrą wymówkę, żeby się z tego wykaraskać!

_________________

I'm gonna make it up this mountain
make it to the top
show them what I'm made of
show them what I've got
Re: Świecące Grzybki
Nie Sty 03, 2021 6:28 pm
Golcowy Śpiew
Golcowy Śpiew
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kotka
Księżyce : 127 i stop
Matka : Makrelowy Ogon [NPC]
Ojciec : Falujący Liść [NPC]
Mistrz : Puszczykowy Wrzask [NPC]
Wygląd : Biała w szare plamy z heterochromią (lewe oko niebieskie, prawe żółte). Okrągła, niska, z blizną na lewej tylnej łapie (ślad po ugryzieniach psa). Rozmieszczenie plam- niemalże cały szary ogon, na końcu którego znajduje się biała łata, szara plama na czole oraz druga, na prawej stronie twarzy. Ostatnia plama znajduje się na prawej tylnej nodze, na wysokości uda
Autor avatara : https://www.instagram.com/glueckskatz/
Liczba postów : 581
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t358-golcowy-spiew
Słowa Nektarek sprawiły, że Golec wpadła w spore zamyślenie. Zastanawiała się nad Fioleczkiem. Nad jego zachowaniem, nad tym co mógł czuć, co mogło mu być. Szczerze mi współczula. Sama przeprowadzka była dosyć... Smutnym wydarzeniem, a w przypadku burego kocurka dochodzi jeszcze strata matki, ojca. Jeju, jemu naprawdę musi być ciężko!
- Wiesz co, wydaje mi się, że najlepiej będzie dać mu czas. Fiołeczek wygląda na bardzo, bardzo smutnego, bardziej niż opisujesz. Nie wiadomo co tam w jego małej główce siedzi, ale no... Tak jak mówiłam, najlepiej jeżeli będziesz przy nim, oczywiście z... Umiarem, można powiedzieć. Nie narzucaj swojej obecności, jeżeli nie, to nie. Fiołeczek sam wie co dla niego najlepsze, w końcu kto inny, jeżeli nie on. - powiedziała, a na jej twarzy pojawił się łagodny uśmieszek. Chciała jakoś pomóc kotce, wygląda na taką przejętą stanem swojego brata. Nic w tym dziwnego! Golec na jej miejscu postąpiłaby tak samo, o ile nie jeszcze... Gorzej, no. Chyba wiadomo do czego mogłaby być zdolna taka uparta i wesoła koteczka jak ona. Można się domyślać.
- Oooooo, znam Szałwiowe Życzenie, oczywiście że tak. To naprawdę wspaniała wojowniczka i jeżeli zostałaby twoją mistrzynią, na pewno miałabyś powody do radochy. Co prawda ja też jestem fajna, ale... Stara już, no wiesz. Ale spokojnie, jeżeli będę twoja mistrzynią, to się... Odmlodzę o! I to będzie taki aktywny trening, że nigdy takiego drugiego nie zobaczysz. - zapewniła ją, a w jej oczach pojawiły się iskierki. Miała już wielu terminatorów, ale ciągle bylo jej mało. Terminatorzy, te treningi, sprawiały, że czuła się na młodszą i szczęśliwszą. Sam kontakt z młodymi kotami sprawiał, że momentalnie ogarniała ją radość. - Oj, nie, oczywiście że nie! Znaczy... Na ogół nie. Zazwyczaj to prosiłam i ostrzegałam, a wtedy terminatorzy się mnie słuchali i pewnie też że strachu bali się, na przykład... Opuścić obóz. Ale był kiedyś taki jeden, Jasna Łapa się nazywał. Ten to był twardy orzech, uparty strasznie, w ogóle nie chciał się słuchać, no! Wtedy w życie weszły zakazy, a gdy je złamał, czekały go karne obowiązki. Wiesz, jakieś wynoszenie mchu albo wyciąganie starszym kleszczy z futra, fuuu! - powiedziała i uśmiechnęła się szeroko, aby zaraz potem zachichotać. Wspomnienia z przeszłości czasami naprawdę mógłby ją rozbawić. Szczególnie te z treningów z poszczególnymi terminatorami. Ah, ten Jasna Łapa. Szkoda, że nie udało się jej dokończyć jego treningu.
Tak jak kocica myślała, Nektarek od razu zalała ją fala pytań na temat tego okropnego spotkania z psem. Golec bardzo chciała na nie wszystkie odpowiedzieć, ale... Albo nie mogła albo nie pamiętała jak to tam dokładnie szło. W końcu to wydarzyło się całe wieki temu! Prawie siedemdziesiąt księżyców, o matko! Ale ten czas szybko mija...
- Wiesz, nie do końca pamiętam tamten dzień, bo było to naprawdę dawno, dawno temu, ale... Ten pies, kojarzę że był raczej w jasnych kolorach. Miał szorstkie futro i śmierdział! - zajęła się odpowiedzią na pierwsze pytanie. W międzyczasie mogła zastanowić się co odpowiedzieć na następne, te dotyczące jej siostry. No przecież nie powie Nektarek, że przez własną głupotę Golec, Łososiowa Łapa zginęła. To na pewno sprawiłoby, że rudo-biała inaczej spojrzałaby na wojowniczkę. Może... Może jak na potwora? Oj, nie, nie. Nie mogła do tego dopuścić! - Ten pies ostatecznie został... Zgładzony, o! W porę zjawił się mój mistrz, Puszczykowy Wrzask, był naprawdę fajnym, może lekko surowym, ale i tak fajnym mistrzem. Nie tylko mistrzem, a kotem, o! Ale wracając. Pomógł nam pokonać okropne psisko. Gdyby nie on, to uhhh, mogłoby być naprawdę kiepsko. W najgorszej... Albo nawet nie najgorszej sytuacji mogłabym rozmawiać z tobą teraz, ale bez nogi! A może i nawet bez obu nóg! Taki mały pies wbrew pozorom jest silny. Uważaj na psy. - powiedziała i wzięła wdech. Miała nadzieję, że jej paplanina sprawi, że koteczka zapomni o swoim pytaniu o siostrze. A nawet jeżeli nie, to... To że nie będzie nalegać. Byłoby super, naprawdę...
Re: Świecące Grzybki
Sro Sty 13, 2021 3:50 pm
Słodka Gwiazda
Słodka Gwiazda
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kotka
Księżyce : 85 ks [III]
Matka : Barwna Łączka | Nakrapiany Nos (opiekunka)
Ojciec : ♱ Pohukująca Sowa
Mistrz : ♱ Tonące Słońce -> ♱ Golcowa Gwiazda
Partner : pozostało jedynie wspomnienie (♱ Orzechowa Gwiazda )
Wygląd : ruda klasycznie pręgowana, długowłosa kotka z bielą [ na pysku (pomiędzy oczami, na policzkach), kryzie, brzuchu, całych łapach oraz po prawej stronie nieco na tułowiu ] | pomarańczowe oczy | atletyczna budowa
Multikonta : Owcze Runo [KG] | Skacząca Łapa [KRz] | Mak [KW]
Autor avatara : soulcat.thilo
Liczba postów : 960
Przywódca
https://starlight.forumpolish.com/t352-nektarek
Postaram się! — wymruczała, nieco podnosząc się na duchu. Fiołeczek...był specyficznym braciszkiem, szczególnie po fali tragedii, które zdarzyły się w ich krótkim życiu. Bo to stracili tatę, to potem nastąpił pożar, przez co było trzeba uciekać z dawny terenów, a to na koniec jeszcze matula zaginęła! I może to Nektarek tak to nie uderzyło, ale burego kocurka zdecydowanie. Od momentu zniknięcia Barwnej Łączki i trafieniu pod opiekę Nakrapianego Nosa dało się zauważyć znaczną zmianę u niego...taką z dnia na dzień wręcz. Golcowy Śpiew miała rację, musiała dać mu tyle czasu ile go potrzebował, a ona mogła mieć jedynie nadzieję, że po tym wróci jej kochany Fiołeczek.
Zgoda! — zachichotała cichutko, wciąż jednak nie zapominając, że jednak no była już późna pora i większość kotów ze żłobka już z pewnością było pogrążonych w głębokim śnie, który zapewne nie byliby zadowoleni, gdyby został nagle przerwany przez głośny śmiech rudo-białej. Dlatego też przysłoniła pyszczek łapką, żeby też nieco stłumić dźwięk. Wojowniczka była taka zabawna! Aż przyjemnie było z nią rozmawiać i spędzać czas. W najmniejszym stopniu nie żałowała, że to właśnie na tę koteczkę natrafiła! — O fuu! Wyciąganie starszym kleszczy, ble. Już samo wspomnienie o tym wywołuje u mnie odrazę, a co dopiero wykonywanie tego! Ciekawe czy mój przyszły mistrz też będzie chciał mi dawać zakazy! A...a czy mojej mamie wie pani znaczy się Golec - Barwnej Łączce, też nakładałaś kary? — zapytała, a jej oczęta rozwarły się szerzej. Mimo wszystko...nawet tego, że ich zostawiła, wciąż ją kochała i chciała dowiedzieć się nieco więcej o jej przeszłości. Fakt, matula opowiadała im nie raz jak to było na treningu, jaka to super sprawa nie była i ogólnie bardzo dużo opowiadała, jednak chciała dowiedzieć się czegoś od szaro-białej, o ślicznych dwukolorowych oczach. Nie to, co bury kocurek, który nie chciał słyszeć, że ktoś taki w ogóle kiedykolwiek istniał.
Kiedy wojowniczka kontynuowała swą historię o niesamowitym spotkaniu wraz z siostrą niezwykle niebezpiecznego psa, który pozostawił po sobie pamiątkę; Nektarek ziewnęła przeciągle. Nie z powodu tego, że historia była nudna. Wręcz przeciwnie, była niezwykle interesująca, szczególnie że Golcowy Śpiew opowiadała coraz więcej szczegółów. O tym, że na przykład przybył im na ratunek Puszczykowy Wrzask i gdyby nie on to dzisiaj wojowniczka mogłaby być bez łapy lub nawet dwóch! Albo o tym, że niby mały pies, a był taki groźny, oraz że ma na nie uważać. Może to przez późną porę, no i powoli spadającą energią. W końcu cały dzień praktycznie latała, a teraz kiedy księżyc błyszczał na niebie musiała się ponownie naładować, by kolejnego dnia znowuż tryskać na wszystkie strony radością. Zmrużyła delikatnie ślepka, uśmiechając się w jej kierunku. — To...suupeer. — mruknęła po raz kolejny ziewając. — Oh! Chyba to pora na mnie, hah. Historia była naprawdę ciekawa Golec. Dziękuje, że mi ją opowiedziałaś. Zostałabym jeszcze dłużej i zadała kilka pytań, ale czuje, że za chwilkę tu zasnę! Pewnie przez to, że zrobiło się bardzo późno i już dawno powinnam spać przy boku braciszka i Nakrapianego Nosa. Mam nadzieję, że już niedługo będziemy mogły znowu porozmawiać, a tymczasem dziękuje jeszcze raz. Super się rozmawiało i dobranoc! Kolorowych snów. — i mówiąc to otarła się delikatnie bokiem o przednie łapki koteczki i ruszyła powolnym krokiem w stronę dwóch wcześniej wspomnianych kotów. "To dopiero był dzień!" - wymruczała sama do siebie, cichutko się przy tym śmiejąc. Zwinęła się w kuleczkę i przyciskając się do Fiołeczka zamknęła oczy, odpływając w krainę snów.

[zt]

_________________

I'm gonna make it up this mountain
make it to the top
show them what I'm made of
show them what I've got
Re: Świecące Grzybki
Pią Sty 15, 2021 7:26 pm
Golcowy Śpiew
Golcowy Śpiew
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kotka
Księżyce : 127 i stop
Matka : Makrelowy Ogon [NPC]
Ojciec : Falujący Liść [NPC]
Mistrz : Puszczykowy Wrzask [NPC]
Wygląd : Biała w szare plamy z heterochromią (lewe oko niebieskie, prawe żółte). Okrągła, niska, z blizną na lewej tylnej łapie (ślad po ugryzieniach psa). Rozmieszczenie plam- niemalże cały szary ogon, na końcu którego znajduje się biała łata, szara plama na czole oraz druga, na prawej stronie twarzy. Ostatnia plama znajduje się na prawej tylnej nodze, na wysokości uda
Autor avatara : https://www.instagram.com/glueckskatz/
Liczba postów : 581
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t358-golcowy-spiew
Golec jak najbardziej rozumiała obrzydzenie Nektarek, gdy koteczka usłyszała o okropnym obowiązku dla niegrzecznych terminatorów. Wyciąganie kleszczów nigdy nie należało do najprzyjemniejszych. Jak dobrze, że Golec nie musiała tego robić, gdy była terminatorką. No, drugiego takiego grzecznego ucznia nigdzie nie znajdziesz! Raczej była posłuszna, aczkolwiek czasami ta jej ''szalona strona'' dawała o sobie znać. Jak dobrze, że Puszczykowy Wrzask był na tyle wyrozumiały, że nie dostawała od niego żadnych poważniejszych kar. Później, gdy już była wojowniczką i miała własnych terminatorów brała przykład ze swojego, nieżyjącego już mistrza. Kary zdarzało się jej nakładać na tyle rzadko, że w ogóle tego nie pamiętała. No chyba, że mowa o Jasnej Łapie, który wręcz się o to prosił. Chyba dodatkowe obowiązki były dla niego przyjemnością, o ile to w ogóle możliwe. Na szczęście kocur był jednym takim nieposłusznym terminatorem Golec. Reszta była... W porządku, łącznie z Barwną Łączką, o którą zapytała Nektarek.
- Hm.... Szczerze powiedziawszy, to... Chyba nie. Na pewno nie. Twoja mama była bardzo mądrą i grzeczną terminatorką. Pewnie zdarzały się jej jakieś drobniejsze wybryki, ale nawet jeżeli tak, to nawet tego nie pamiętam. W końcu to było tak dawno temu, ah! Trening z Twoją mamą był naprawdę przyjemny - powiedziała z uśmiechem na twarzy, starając się przypomnieć jakieś konkretne wydarzenie z owego treningu. Bezskutecznie. Nic nie wpadało jej do głowy. Czyżby zaczynała powoli tracić pamięć? Nie byłoby w jej przypadku w tym nic dziwnego. Chociaż pewnie to nie są żadne zaniki pamięci spowodowane wiekiem, a po prostu fakt, że cały ten trening miał miejsce naprawdę bardzo dawno temu.
- O, dobrze, nie będę cie dłużej zatrzymywać, w końcu jest już tak późno, wszyscy śpią i nic w tym dziwnego, że ty również zaczynasz czuć zmęczenie! Szczerze powiedziawszy, ja zaraz też zasnę, więc lepiej będzie jeżeli pójdę już do siebie. Sama wiesz, spanie w kociarni, chyba mi nie wypada. No, ale mniejsza! Dobranoc, Nektarek! - Powiedziała trochę głośniej niż powinna. Na szczęście nikogo tym nie obudziła. Chyba. Rozejrzała się szybko i nim ktokolwiek zdążyłby zwrócić jej uwagę, czmychnęła do wyjścia z kociarni, a następnie do legowiska wojowników. To był wspaniały dzień i była z niego jak najbardziej zadowolona. Oby tak dalej!

/zt

_________________
Re: Świecące Grzybki
Nie Mar 07, 2021 2:27 pm
Porywista Łapa
Porywista Łapa
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kocur
Księżyce : 7 (V)
Matka : Zamglony Brzeg [NPC]
Ojciec : Pochmurny Świt [NPC]
Mistrz : Orzechowy Cień
Wygląd : Bardzo postawny kocur o średnim wzroście z tego niższego pułapu, długowłosy, futro zazwyczaj w lekkim nieładzie, umaszczenie czarne dymne oraz intensywne bursztynowe ślepia. Ma szczególnie sztywne wąsy, a na uszach posiada pędzelki.
Autor avatara : https://www.instagram.com/coon.enot.cat/
Liczba postów : 14
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t585-porywek
Dymny kocurek ponownie wyruszył na swoje codzienne znajdowanie nowych wrażeń. I tak się składało, że trafiło tego dnia na Świecące Grzybki. Jak było zupełnie ciemniutko to było tu idealnie! Nadal nie rozumiał czemu świeciły. A może on też umiał świecić? Nieważne! Teraz ma co innego do robienia z nimi! Maluch próbował się czaić na te grzybochy. Dzisiaj odkryje czy kiedy go nie widzą, to przestają świecić! Bo kiedyś musiały przestawać, prawda? Każdy potrzebuje odpoczynku! Chociaż gdzie tam. Jak on byłby jednym z nich, to wygrałby konkurs mrygania najdłużej! Nikt by go nie umiał pokonać! Świeciłby nawet, jakby kogoś nie widział! Szedł więc delikatnie i bardzo, bardzo, bardzo cichutko z łebkiem wlepionym w ziemie. Jak on ich nie będzie miał na swoim polu widzenia, to one niego też, co nie? No oczywiście, że tak! Kierował więc się przed siebie, dopóki nie zatrzymał się w miejscu. Był na pewno bliziuteńko teraz! Koślawo zaczął manewrować tyłeczkiem, aby następnie wystrzelić i zacząć szarże na te postępne świecidełka! A macie! Specjalnie się wywalając, poczuł, jakby coś pod sobą ugniótł.
- Ałaj! - wydobył z siebie, trochę przesadzając bardziej ból niż doskwierał mu rzeczywiście, a tego było wręcz zerowo.
Ej, to trochę bolało! Może to coś mu się stało?! Gorączkowo wstał, próbując zobaczyć czy coś jest nie tak. Było chyba dobrze, co nie? Wtem jednak też w oko wpadło kilka zgniecionych delikwentów, które zamortyzowały jego upadek. Ale...
- Ale jak to wy ssswiecice?! To było niespociewane! - oburzył się piskliwie, jeszcze mając brak wprawy we własnym języczku.

//Pył
Re: Świecące Grzybki
Nie Mar 07, 2021 3:31 pm
Pył.
Pył.
Grupa : Samotnicy
Płeć : kocur
Księżyce : 69 księżyców
Matka : Zamglony Brzeg (NPC)
Ojciec : Pochmurny Świt (NPC)
Mistrz : Taneczny Krok, Szałwiowe Życzenie
Partner : Magiczny gwiezdny kamień suszarka
Wygląd : Drobny kot o czarnej sierści, z wyjątkiem miejsc na kryzie, brzuchu i bokach od dołu, małego kawałka na ogonie oraz sierści w uszach, które swoją drogą kończą się pędzelkami. Samo futro jest długie i często potargane i usiane wszelakimi śmieciami, lecz zadbane. Pyszczek Pyła zdobią przymglone, zielonkawe oczy i czarny nos.
Multikonta : Żywica, Jaśmin
Autor avatara : jam
Liczba postów : 583
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t581-pyl
Fakt, iż ciepło które do tej pory ogrzewało jego bok, nagle znikło, wprawiło go w niezadowolenie. Nie wiedział ile czasu od tego momentu minęło, jednak wystarczająco długo, by jego futro automatycznie się najeżyło. Podniósł głowę w górę, rozproszony szelestem wywołanym przez jego bawiące się rodzeństwo, po czym wstał, jednocześnie otrzepując się z możliwych resztek posłania na jego ciele. Spojrzał w bok. Ganianie za ruszającym się ogonem mamy było kuszące, jednak coś bardziej go zainteresowało. Brakowało mu tu jednego kociaka. Ha! To oznacza wymówkę dla jego umysłu, do bezkarnego biegania! Obejrzał się jeszcze na chaos wywołany przez kociaki i poczłapał w głąb jaskini, stawiając długie wysokie kroki, by się przez przypadek nie wywrócić. Był już w tej części? Chyba nie.... no cóż, nie ważne! Najwyżej się zgubi, przecież jak coś to go znajdą, nie był przecież na zewnątrz. Po chwili kręcenia się i zawracania, wbił z rozbiegu, z wysoko uniesionym ogonem, do dziwnie pachnącego miejsca. Po chwili dotarło do niego, że to chyba przez dziwnie świecące grzyby. Czy to normalne, by świeciły? Może kradną światło z zewnątrz?
- O! Tu jeseś - Powiedział głośno, podtruchtując do brata. Grzyby były podejrzane, ale przecież Porywkowi nic nie jest. Znaczy, chyba - C-c-c-c - wziął oddech, próbując się wysłowić - cso lobisz?

(Porywek)

Re: Świecące Grzybki
Nie Mar 07, 2021 5:37 pm
Porywista Łapa
Porywista Łapa
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kocur
Księżyce : 7 (V)
Matka : Zamglony Brzeg [NPC]
Ojciec : Pochmurny Świt [NPC]
Mistrz : Orzechowy Cień
Wygląd : Bardzo postawny kocur o średnim wzroście z tego niższego pułapu, długowłosy, futro zazwyczaj w lekkim nieładzie, umaszczenie czarne dymne oraz intensywne bursztynowe ślepia. Ma szczególnie sztywne wąsy, a na uszach posiada pędzelki.
Autor avatara : https://www.instagram.com/coon.enot.cat/
Liczba postów : 14
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t585-porywek
Zgrymasił mordkę i potrząsnął łebkiem w niezadowoleniu. Tak być nie mogło! Musi najwyraźniej jeszcze raz to zrobić. Albo tak może jak się odwróci plecami to też zgasną? Musi spróbować! Zamknął niebieskoszare oczy, odwracając się grzbietem i zamierzając sobie klapnąć, kiedy usłyszał czyiś głos. To tu ktoś za nim przyszedł?!
- Hę?! - wydał z siebie odgłos zdziwienia.
Momentalnie otworzył swoje ślepia, zerkając na prawie jednakowego kociaka jak on. Zajęło mu jednak chwilę, aby rozszyfrować kto to dokładnie. No bo było takich kilkoro! A oczy też takie same, to skąd miał wybierać no? Uniósł jedną brewkę, jeszcze bardziej przypatrując się nieznajomemu. Hmm...
- A, Pyl! - wrzasnął z pewną dumą z samego siebie. - Czemu nie powieciałesss, że chcesz isssc za mną?! Teaz mam taką zabawe dla jednego tylko! - oświadczył.
No bo fakt, że powinien się zgłosić wpierw, a nie nagle mu tak o wlatywać! Przestrzega się przed tym! Ale nie był niezadowolony z tego, że w ogóle ten przyszedł mu towarzyszyć. Wręcz przeciwnie! Pogada z nim i w ogóle! Może nawet mu pomoże!
- Ae co lobie? To ten te cosie wicisz? No one muszą ssspioszkac kiedysss, pawda? No a one z jakisss pofodów nie chcą mi pokazac jak ssspioszkają! Lozumiesz to? To chce je zaskoczyc! Może jak nie patrze, to mnie nie wicą i wtedy nie ssswiecą! I- I- I wtedy też je zobacze! Więc no tak trzeba jakosss je zalatwic, żeby to zobaczyc. Tylko mi sie nie dają! - zwierzył się wielce nieusatysfakcjonowany. - Masz może jakisss plan co mam robic? - zapytał. - Albo ne! Tak w sumie to można się pobawic we dwoje! Co ty na to?! Ja bym byl polykaczem ogonka, a ty ten co no, uceka o! - zmienił szybko tok swoich planów, biorąc zadek do góry, a łapy i swój łeb rozpościerając zaraz na ziemi, byle być przygotowanym na wszystkie opcje zabawy!
Re: Świecące Grzybki
Nie Mar 07, 2021 7:28 pm
Pył.
Pył.
Grupa : Samotnicy
Płeć : kocur
Księżyce : 69 księżyców
Matka : Zamglony Brzeg (NPC)
Ojciec : Pochmurny Świt (NPC)
Mistrz : Taneczny Krok, Szałwiowe Życzenie
Partner : Magiczny gwiezdny kamień suszarka
Wygląd : Drobny kot o czarnej sierści, z wyjątkiem miejsc na kryzie, brzuchu i bokach od dołu, małego kawałka na ogonie oraz sierści w uszach, które swoją drogą kończą się pędzelkami. Samo futro jest długie i często potargane i usiane wszelakimi śmieciami, lecz zadbane. Pyszczek Pyła zdobią przymglone, zielonkawe oczy i czarny nos.
Multikonta : Żywica, Jaśmin
Autor avatara : jam
Liczba postów : 583
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t581-pyl
Kociak próbował rozdzielić losowe informacje z nawału słów brata, które przerwały mu rozmyślania na temat grzybów złodziei, które kradły jakoś światło dnia. Był tego pewien! Ale teraz nie o grzybach. Pył był dość uległy jeśli chodziło o zabawy. Zazwyczaj zgadzał się na większość z propozycji mi odstawionych. Było mu obojętne co roboli, byleby nie musiał wybierać w co mają grać. Często przez to kończył pod wielką górą futra stworzoną z rodzeństwa, lub też w środku przepychanki, gdzie koniec końców sam musiał włączyć się do zabawy, nie koniecznie dobrowolnie.
Najciekawiej jednak było, gdy obserwował z cienia wchodzące lub wychodzące obce mu koty, które od czasu do czasu wstępowały do środka. Czasem też potrafiły wtrącić się inne kociaki, przez co nagle robiło się strasznie tłoczno, przez co nie można było rozpoznać który kot jest który. Cały ten harmider wprawiał go w osłupienie i koniec końców lądował za bezpiecznym ciałem mamy, wyglądając z zaciekawieniem na odgrywające się nieco dalej sceny. Tutaj jednak było pusto, prawda? Nie będzie tłoczno, ani nic go raczej nie przygniecie. Powbijał przez chwilę pazury w wystające grzybki, mieląc je pod łapami, tak że powchodziły mu między opuszki, wydzielając bardziej intensywny zapach niż ostatnio, pomimo iż wcześniej czuł tylko lekką woń. Czy on właśnie zwracał tym samym ukradzione światło dniu? Ah nie, niektóre nadal świecą. Otrzepał się resztek swoich myśli.
- F sumie moszemy - Powiedział, machając ogonem na różne strony.
Re: Świecące Grzybki
Sro Mar 10, 2021 11:26 pm
Porywista Łapa
Porywista Łapa
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kocur
Księżyce : 7 (V)
Matka : Zamglony Brzeg [NPC]
Ojciec : Pochmurny Świt [NPC]
Mistrz : Orzechowy Cień
Wygląd : Bardzo postawny kocur o średnim wzroście z tego niższego pułapu, długowłosy, futro zazwyczaj w lekkim nieładzie, umaszczenie czarne dymne oraz intensywne bursztynowe ślepia. Ma szczególnie sztywne wąsy, a na uszach posiada pędzelki.
Autor avatara : https://www.instagram.com/coon.enot.cat/
Liczba postów : 14
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t585-porywek
Nadal z nutą zaciekawienia przyglądał się bratu. On wcale nie zdawał się przejmować jego gadką! Mówił za dużo? Za mało? Nieciekawie? A co to właściwie w tym było nieciekawe? Dla niego to było ciekawe, no ale skoro te cosie nadal nie przestały świecić, a powinny kiedyś śpioszkać, to może bliźniaczy dymniak też robił coś podobnego? On to widział za takie ledwo ciekawe, kiedy on uznawał to za najciekawsze! Ale to znaczyło, że każdy był jak te świecioszki? Każdego interesowało coś zupełnie innego niż jego? To w takim razie każdy powinien być inny od niego i od każdego innego niż on! Mamusia mu mówiła kiedyś, że takich jak ona i tatuś na zewnątrz jest jeszcze więcej, więc i oni wszyscy mają być czymś dla niego nowym? To tak się da?! On musi wyjść za niedługo no! Musi! Musi! Musi! Nawet jak na dworku jest brr! A tylko jeszcze zabawa. No i Pył! Zgodził się, to super! Jak go rozbudzi, to nie będzie taki no... Nie kociakiem, o!
- No to choc, Pyl! - pchnął lekko braciaka łapka, próbując spowodować, aby ten się ruszył. - Ucekaj, bo cie zlapie! - bardziej się napiął, wracając do swojej pozycji z górującym zadem, aby nadać powagę swoich słów.
Gdy Pył ruszy w przody, najpewniej dymiak od razu ruszy za nim. No nie było w tym wątpliwości! No znaczy podejdzie do tego taktycznie, tak? Tak! Na pewno ruszając z prosta skręci z prawo, to on też poleci na prawo! Specjalnie sam od razu ruszy w tamtym kierunku! A co zrobi dalej to może nie wie, ale no coś zrobi! Zadowolony ze swojej bystrości, czekał tylko na ruchy jego uciekiniera. Zabawa! Zabawa!
Re: Świecące Grzybki
Pią Mar 12, 2021 11:33 pm
Pył.
Pył.
Grupa : Samotnicy
Płeć : kocur
Księżyce : 69 księżyców
Matka : Zamglony Brzeg (NPC)
Ojciec : Pochmurny Świt (NPC)
Mistrz : Taneczny Krok, Szałwiowe Życzenie
Partner : Magiczny gwiezdny kamień suszarka
Wygląd : Drobny kot o czarnej sierści, z wyjątkiem miejsc na kryzie, brzuchu i bokach od dołu, małego kawałka na ogonie oraz sierści w uszach, które swoją drogą kończą się pędzelkami. Samo futro jest długie i często potargane i usiane wszelakimi śmieciami, lecz zadbane. Pyszczek Pyła zdobią przymglone, zielonkawe oczy i czarny nos.
Multikonta : Żywica, Jaśmin
Autor avatara : jam
Liczba postów : 583
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t581-pyl
Pod wpływem popchnięcia, ruszył pomału do przodu, jeszcze raz niepewnie patrząc za siebie na przygotowanego krewniaka. W końcu się jednak przekonał sam do siebie, po czym ruszył nagle do przodu, na początku robiąc długie susy, by zaraz potem powrócić do normalnego biegu, bojąc się o stracenie swojej, jakże cennej podczas zabawy- równowagi. Kociak starał się nie biec za szybko jak i też nie dać się zbyt szybko złapać, trzymając swój nastroszony do szczytu możliwości ogon, blisko podłoża. W pewnym momencie, by zacząć zataczać koło, skręcił gwałtownie w lewo.
Omijając całą zabawę zastanawiał się, czy dałoby się chodzić bokiem po tej ścianie obok? Był pewien, że z rozpędu na pewno udałoby mu się przebiec chociaż trochę, zanim straciłby rozpęd. Z rozmyślań wyrwał go fakt, iż znowu musiał skręcić. Pełen adrenaliny i pozytywnych myśli, bo przecież, wcześniej tak ładnie mu wyszedł ten skręt, odbił się od jakiegoś wystającego kawałka ściany niczym przestraszona mysz i wylądował z rozpostartymi sztywno łapami na płat podłoża porośnięty bujnie grzybkami. Właśnie. Grzybki. Jego samozadowolenie szybko wyparowało, gdy łapki rozjechały mu się na wszystkie strony, a on sam wylądował po raz kolejny na staranowane i wymęczone grzyby. Próbował się szybko zebrać i pobiec dalej, jednak śliskie podłoże nie specjalnie mu w tym pomagało. Zaraz, czyżby właśnie spartaczył zabawę? Stop, on nie chciał przegrywać tak szybko! Czy w tej zabawie w ogóle są wygrani i przegrani? Nie ważne, kogo to obchodzi? Ważne, że jak się zaraz nie zbierze, może być po wszystkim.
Re: Świecące Grzybki
Pią Mar 19, 2021 7:45 pm
Porywista Łapa
Porywista Łapa
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kocur
Księżyce : 7 (V)
Matka : Zamglony Brzeg [NPC]
Ojciec : Pochmurny Świt [NPC]
Mistrz : Orzechowy Cień
Wygląd : Bardzo postawny kocur o średnim wzroście z tego niższego pułapu, długowłosy, futro zazwyczaj w lekkim nieładzie, umaszczenie czarne dymne oraz intensywne bursztynowe ślepia. Ma szczególnie sztywne wąsy, a na uszach posiada pędzelki.
Autor avatara : https://www.instagram.com/coon.enot.cat/
Liczba postów : 14
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t585-porywek
I... Wystartowali! Jego braciszek strasznie się gramolił, ale najwyraźniej z czasem udało mu się rozpędzić. Dymniak jeszcze bardziej wprawiając swój zadek w szczytowanie, zaczął ryć tylnymi łapkami o skalistą ziemię w nadziei, że da mu to coś do rozpędu. Wreszcie jednak wyskoczył i ruszył z rozpędem w prawe strony. Haha! Przewidział kroczki swojego brata! Ale nie. Zaraz, zaraz. On skręcił w lewo! Zatrzymując przednie łapki, spróbował znowu zahamować na tyłeczku, ale teraz na nim nie siadając. Musiał zmienić szybko zmienić stronę!
- A zacekaj tylko! - zagroził zabawowo niemal bliźniakowi.
Łapiąc po dłuższej chwili jakieś panowanie nad drogą, wreszcie podążył ścieżką za uciekającym. Kurzyk aż za nim się unosił, kiedy dodał sobie rozpędu. Jeszcze on go złapie! Robiąc poważną minkę i strosząc futerko, ustawił się niczym do zrobienia najdoskonalszego taranu na przeciwnika. Dawało mu to dziwne uczucie bycia szybszym, więc i pewnie tak było! Patrzył się teraz niczym spod byka, schylając główkę i dając podziwiać swoje czółko w imię prędkości. Teraz to za nim skręci! Ale tego, co się zaraz stało zupełnie się nie spodziewał. On się odbił! Rozszerzył pyszczek w niedowierzaniu, znów próbując wykonać swój szybki pościgowy zakręt. I teraz to mu się wyśmienicie udało! Inaczej tylko było z jego właścicielem ogonka do połknięcia. Obserwował jak jego rówieśnik się rozkracza, a następnie jeszcze nie może wstać. To była jego szansa! Podobnie ze skoku wkroczył na grzybowy płat, zaczynając się zatrzymywać po łyk zwycięskiego ogona.
- Ha! Mam ce! - pisnął pełny entuzjazmu.
W tym momencie jednak zadziało się coś, czego się nie spodziewał. Sam nie mógł się opanować, kiedy do jego zatrzymania zaczęły ingerować i te świecidełka. Czemu to było takie śliździutkie?! Zanim się obejrzał, nagle cały świat zaczął wirować mu w głowie. I to nie w poziomie, a w pionie! Okazało się, że potknął się o własnego braciszka, wywalając kozła prosto na swój pyszczek. Przynajmniej nie zjadł sobie języczka, ale to bolało! A może ma teraz krzywy pyszczek?! A może... Może nie ma pyszczka?! Albo nie może mówić?!
- Ałaj! - ponownie się wydarł niczym przy pierwszych odwiedzinach tego miejsca. - Zabolalo! - oznajmił lekkim łkaniem, próbując się przynajmniej położyć i wytknął pyszczek wprost na przewróconego. - Cosss jest nie tak z moim pyszczkiem?! Nie mam języka?! Nie mam kielków?! Blódki?! Ja- Ja nie chce! - piskając przerażony ze szklanymi oczami, wyginał pyskiem a to w lewo, a to w prawo, ukazując ząbki bądź szczękę od środka, aby dosłyszeć od brata rzeczywiste informacje o jego stanie.
Re: Świecące Grzybki
Pon Mar 22, 2021 1:56 pm
Pył.
Pył.
Grupa : Samotnicy
Płeć : kocur
Księżyce : 69 księżyców
Matka : Zamglony Brzeg (NPC)
Ojciec : Pochmurny Świt (NPC)
Mistrz : Taneczny Krok, Szałwiowe Życzenie
Partner : Magiczny gwiezdny kamień suszarka
Wygląd : Drobny kot o czarnej sierści, z wyjątkiem miejsc na kryzie, brzuchu i bokach od dołu, małego kawałka na ogonie oraz sierści w uszach, które swoją drogą kończą się pędzelkami. Samo futro jest długie i często potargane i usiane wszelakimi śmieciami, lecz zadbane. Pyszczek Pyła zdobią przymglone, zielonkawe oczy i czarny nos.
Multikonta : Żywica, Jaśmin
Autor avatara : jam
Liczba postów : 583
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t581-pyl
Przez chwilę walczył ze swoim ciałem i własnym oszołomieniem po zetknięciu się z tymi zdradzieckimi grzybami. No i po co skakał? Powinien przewidzieć, że udawanie przestraszonej myszy odbijającej się od ścian to nie jest najlepszy pomysł. Gdy już w miarę zdążył się ogarnąć i powypluwać smak skały z pyska, coś po raz kolejny zwaliło go na ziemię. Znaczy, bliżej ziemi.
- Aj - jęknął, po raz kolejny podnosząc pysk, czując swój aktualnie podrażniony nos. Potarł go, próbując pozbyć się tego okropnego uczucia. Mało pomogło. I tak się właśnie kończą zabawy! Musiało się coś stać, po prostu musiało. Czy chociaż raz nie mógł skończyć w zabawie jako ten bez poszkodowań? Otrzepał łebek, po czym wstał, chwiejnie, łapiąc od nowa złoty środek równowagi. Dopiero wtedy popatrzył na spanikowanego brata. Oh, czyli to on był przyczyną jego ponownego uścisku przyjaźni z podłogą i tymi świecącymi zdrajcami. Powoli obwąchał brata z daleka, gdyż ten strasznie się wiercił. W pewnym momencie musiał się cofnąć, by nie dostać w głowę.
- Spokojnie! Jęsyk masz caly - Powiedział w końcu dumnie, siadając. - Snaczy, chyba - Tutaj zaczął powoli od środka panikować. Czyżby doprowadził do kolizji brata? A może rana jest wewnętrzna i jej nie widać? Tu przecież i tak jest ciemniej! Może trzeba iść z bratem do medyka? Mama pewnie będzie zła, na pewno będzie! Zaczął nerwowo poruszać ogonem, podczas gdy źrenice rozszerzyły się chyba do granic możliwości. A co, jeżeli mu też coś się stało i tego nie czuje bo jest zbyt zajęty bratem? Chyba aż tak źle nie jest, ale nic nie wiadomo. Wszystko jest możliwe.
Re: Świecące Grzybki
Sponsored content

Skocz do: