IndeksIndeks  SzukajSzukaj  GrupyGrupy  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 :: 
Klan Wichru
 :: Obóz Klanu Wichru :: Skalne Półki
Ukryte Głazy (składzik)
Czw Lis 12, 2020 12:19 pm
Światło Gwiazd
Światło Gwiazd
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : nieskończone
Matka : srebrna skórka
Ojciec : gwiezdny pył
Wygląd : utkany z gwiazd
Multikonta : administracja
Liczba postów : 1857
Administracja
https://starlight.forumpolish.com
Po wejściu do legowiska medyka, po lewej stronie można ujrzeć ścianę odnogi z nieregularnie ułożonymi głazami, które tworzą różne niewielkie płaskie powierzchnie i zagłębienia. Są one idealne do przechowywania różnych medykamentów, a struktura składzika umożliwia ich bezproblemową segregację. W środku Ciemnej Odnogi panuje suche powietrze, dzięki czemu zioła nie gniją tak prędko i nadają się do użytku przez dłuższy czas.
Re: Ukryte Głazy (składzik)
Pon Cze 28, 2021 9:08 am
Szałwiowe Życzenie
Szałwiowe Życzenie
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kotka
Księżyce : 79 [luty]
Matka : Lekkie Piórko [*] [NPC]
Ojciec : Czarny Ogon [*] [NPC]
Mistrz : Liściasta Burza [*] [NPC] → Skrzące Niebo [*]
Partner : samotność na ten moment
Wygląd : długowłosa, czarna srebrna cieniowana szylkretka z jasnozielonymi oczami. szałwia jest kotem szczupłym, wysokim, aczkolwiek masywnym i wytrenowanym. posiada bliznę przechodzącą po prawym barku oraz szramę na zadzie zakrytą futrem. odgryziony najbardziej zewnętrzny palec prawej łapy
Multikonta : Gradowy Chłód [KW], Szczyt, Blask [PNK] | Rdza [P], Lodowy Potok [GK]
Liczba postów : 1244
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t321-szalwiowe-zyczenie#493
Wróciłam z polowania i jak najszybciej postanowiłam iść w stronę Skalnych Półek. Mogłam już poczuć na futrze, że Pliszkowy Dziób się za mną stęskniła! Gdy odłożyłam wróbla na stos zwierzyny zaczęłam przeczesywać sobie futro, aby później zauważyć, że to kleszcze! Chyba naliczyłam aż z siedem. Dlatego wstałam i zaczęłam iść w stronę lecznicy, rozglądając się czy czasami nie znajdę Pliszki po prostu wzrokiem. A może to młody mnie wyleczy? Uczyć jakoś się musi!
Weszłam do lecznicy i zaczęłam się rozglądać dookoła.
- Pliszko? - zawołałam, szukając srebrnej wzrokiem. Zmrużyłam delikatnie oczy, aby lepiej widzieć w tej norze, a zaraz dostałam się aż do składzika. Postawiłam uszy, zaczynając się przyglądać półeczkom. Chyba się srebrnej medyczce nie powodziło na wyprawach, he?

_________________
ビターチョコデコレーション
皆が望む理想に憧れて
ビターチョコデコレーション
個性や情は全部焼き払い
ビターチョコデコレーション
欲やエゴは殺して土に埋め
ビターチョコデコレーション
僕は大人にやっとなったよママ
Re: Ukryte Głazy (składzik)
Pon Cze 28, 2021 12:35 pm
Pliszkowy Dziób
Pliszkowy Dziób
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kotka
Księżyce : 5 na srebrnej skórce (w momencie śmierci 72)
Matka : srebrzysty kłos
Ojciec : świerkowa gałązka
Mistrz : brzozowa skóra
Partner : szczur 7
Wygląd : wysoka, chuda kotka o długim, srebrzystym futrze w niebieskie pręgi, z bielą na pysku, szyi, brzuchu, łapach i ogonie. jej oczy są jasnozielone, jednakże widoczne są na nich niebieskie plamki świadczące o heterochromii.
Multikonta : szakal (PNK), baranek (S) | zaćmione słońce, płotkowy potok, rozgwieżdżona łapa, zawilcowa łapa, pąk, traszkowa łapa, ślimaczy ślad, chrząszczyk, lilia (nkt bądź martwi)
Autor avatara : karo
Liczba postów : 1047
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t68-pliszkowy-dziob#201
W lecznicy był, cóż, najzwyczajniej mówiąc zapieprz, bo pacjentów z kleszczami nie ubywało i co prawda żaden jeszcze nie miał tego pecha, by przeskoczyć na gorsze objawy tej choroby, ale nie każdy z pacjentów tak szybko dochodził do siebie. Mysia żółć, wrzos, wierzba - nie było ich w składziku tak wiele, jak było chociażby głupiej miodunki i storczyka samczego. Szukali ziół, ale zawsze szukał ich jeden kot, Motyl bądź Pliszka; ktoś musiał zostać w lecznicy i pilnować, czy nie przychodzi kolejny chory kot. Pomocą byłoby zwerbowanie jakichś wojowników do tego, bo polowali na myszy na co dzień, ale który wojownik nie był pełen w kleszczach? Chętna do tego byłaby Szałwiowe Życzenie, ale nie zamierzała prosić o nic tej nierobiącej sobie nic z kodeksu, głupiej dzikuski...a poza tym, to właśnie pojawiła się w lecznicy. Szałwia, we własnej osobie, i to nawet nie grzecznie na wejściu, tylko od razu na dzień dobry do składzika.
Czego — wyłoniła się zza którejś z półek, szybko sprawdzając stan składzika i słomianego wynalazku dwunogów. Nie ukradła niczego, prawda? Wyglądało w porządku, ale niechęć - zarówno ze względu na patrzenie na jej półeczki (!!), jak i ich ostatniego spotkania pozostała, obdarowując wojowniczkę bardzo nieprzyjemnym spojrzeniem.

_________________
you saw a light starting to shine, wanted it only for your eyes; older and wise, god on your side - i was the martyr who paid for your life.

i was innocent when you said i was evil
Re: Ukryte Głazy (składzik)
Pon Cze 28, 2021 1:21 pm
Szałwiowe Życzenie
Szałwiowe Życzenie
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kotka
Księżyce : 79 [luty]
Matka : Lekkie Piórko [*] [NPC]
Ojciec : Czarny Ogon [*] [NPC]
Mistrz : Liściasta Burza [*] [NPC] → Skrzące Niebo [*]
Partner : samotność na ten moment
Wygląd : długowłosa, czarna srebrna cieniowana szylkretka z jasnozielonymi oczami. szałwia jest kotem szczupłym, wysokim, aczkolwiek masywnym i wytrenowanym. posiada bliznę przechodzącą po prawym barku oraz szramę na zadzie zakrytą futrem. odgryziony najbardziej zewnętrzny palec prawej łapy
Multikonta : Gradowy Chłód [KW], Szczyt, Blask [PNK] | Rdza [P], Lodowy Potok [GK]
Liczba postów : 1244
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t321-szalwiowe-zyczenie#493
Przyglądałam się ziołom, w sumie nie znając żadnego, prócz tego fioletowego czegoś, co zebrałam. Nie miałam za wiele czasu nawet by dokładniej się przyjrzeć, bo zaraz przyszła srebrna Medyczka, z jakże podobnym do niej przywitaniem. Podniosłam wyżej jedną brew, kiedy obserwowałam figurę Pliszkowego Dziobu.
- Dzień dobry, też miło mi ciebie widzieć. Pięknie dzisiaj wyglądasz - mruknęłam z krzywym uśmiechem, mrużąc zielone oczy. - Nic ci nie ukradłam, nie bój sięl - nawet w sumie by nie było co, dodałam w myśli, jednak na rzecz własnego zdrowia w porę ugryzłam się w język. Odsunęłam się od półeczek i spojrzałam na niebieską kotkę.
- Masz chyba dużo roboty, he? Przechodząc do rzeczy, bo widzę, że nie chcesz mieć ze mną do czynienia, dziwne, to złapałam kleszcze. Naliczyłam ich z siedem, jeden jest na pewno tutaj - wyciągnęłam łapę w jej stronę, na której to siedział owy pasożyt. Chwilę na niego popatrzyłam, później na Pliszkę i opuściłam łapkę. No. Co dalej, droga?

_________________
ビターチョコデコレーション
皆が望む理想に憧れて
ビターチョコデコレーション
個性や情は全部焼き払い
ビターチョコデコレーション
欲やエゴは殺して土に埋め
ビターチョコデコレーション
僕は大人にやっとなったよママ
Re: Ukryte Głazy (składzik)
Pon Cze 28, 2021 9:35 pm
Pliszkowy Dziób
Pliszkowy Dziób
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kotka
Księżyce : 5 na srebrnej skórce (w momencie śmierci 72)
Matka : srebrzysty kłos
Ojciec : świerkowa gałązka
Mistrz : brzozowa skóra
Partner : szczur 7
Wygląd : wysoka, chuda kotka o długim, srebrzystym futrze w niebieskie pręgi, z bielą na pysku, szyi, brzuchu, łapach i ogonie. jej oczy są jasnozielone, jednakże widoczne są na nich niebieskie plamki świadczące o heterochromii.
Multikonta : szakal (PNK), baranek (S) | zaćmione słońce, płotkowy potok, rozgwieżdżona łapa, zawilcowa łapa, pąk, traszkowa łapa, ślimaczy ślad, chrząszczyk, lilia (nkt bądź martwi)
Autor avatara : karo
Liczba postów : 1047
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t68-pliszkowy-dziob#201
Pięknie. Dziś. Wyglądasz. Aaarghh! Jak ona nie znosiła Szałwiowego Życzenia, co chwila zarzucała tymi głupimi tekstami, drażniła się z nią, flirtowała!!!, a najgorsze w tym wszystkim było to, że Pliszkowy Dziób nie mogła z tym nic zrobić. Bo co, pójdzie do Golcowej Gwiazdy (która zresztą też zachowywała się w ten denerwujący sposób!) i powie "Szałwia mi mówi, że pięknie dziś wyglądam, proszę zrób coś"? Posłała jej jedynie kolejne, ostre spojrzenie sparowane z grymasem na mordce i cichym "grr". Głęboki wdech, Pliszka, medyk nie może pozwolić uczuciom wpłynąć na jego pracę. Dupa, a nie głęboki wdech.
Siedem — powtórzyła znużona. Dużo. Więcej niż pięć. Marnowało aż trzy uncje. Przychodzi, denerwuje ją, i jeszcze każe zużyć na siebie trzy!! uncje mysiej żółci. Westchnęła i z warknięciem pokierowała ją na legowisko. Łał, nareszcie jej równo i estetycznie porozkładane legowiska się na coś przydawały. Ależ pocieszenie.
Poszła do składzika i smętnie wyciągnęła swoje ostatnie, trzy uncje mysiej żółci. Motyl, obyś wrócił z konkretnymi zbiorami. Poza tym wzięła też listek wrzosu, którego też było coraz mniej. Uch.
Podsunęła wrzos Szałwii pod pyszczek, a sama zajęła się duszeniem kleszczy, jakie znalazła na ciele Szałwiowego Życzenia. — Więcej was matka nie miała... — zamarudziła cicho pod nosem, ale Szałwia zdecydowanie mogła ją usłyszeć. Okropnie irytowało ja to, że Motylej Łapy nie było w lecznicy i to on nie mógł zająć się wojowniczką. Biorąc pod uwagę to, co jej mówiła dziś i podczas ostatniej rozmowy, naprawdę nie miała ochoty na macanie jej po ciele. Oczywiście samej jej to nie zawstydzało, nic a nic (no może troszkę), ale skręcało ją, jak myślała, jaką satysfakcję musi mieć z tego Szałwia. Ugh, ta idiotka o mysim móżdżku przyprawiała ją teraz o zupełnie nowy rodzaj zirytowania.

_________________
you saw a light starting to shine, wanted it only for your eyes; older and wise, god on your side - i was the martyr who paid for your life.

i was innocent when you said i was evil
Re: Ukryte Głazy (składzik)
Pon Cze 28, 2021 10:52 pm
Szałwiowe Życzenie
Szałwiowe Życzenie
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kotka
Księżyce : 79 [luty]
Matka : Lekkie Piórko [*] [NPC]
Ojciec : Czarny Ogon [*] [NPC]
Mistrz : Liściasta Burza [*] [NPC] → Skrzące Niebo [*]
Partner : samotność na ten moment
Wygląd : długowłosa, czarna srebrna cieniowana szylkretka z jasnozielonymi oczami. szałwia jest kotem szczupłym, wysokim, aczkolwiek masywnym i wytrenowanym. posiada bliznę przechodzącą po prawym barku oraz szramę na zadzie zakrytą futrem. odgryziony najbardziej zewnętrzny palec prawej łapy
Multikonta : Gradowy Chłód [KW], Szczyt, Blask [PNK] | Rdza [P], Lodowy Potok [GK]
Liczba postów : 1244
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t321-szalwiowe-zyczenie#493
- Na komplementy można odpowiedzieć prostym "dziękuję", tak na przyszłość, droga - mruknęłam w jej stronę, poszerzając swój uśmiech. No cóż, starego kota za wiele to nie nauczysz! Chociaż też Pliszkowy Dziób nie była taka stara, była... uparta. Ale może mały Skowronek roztopi jej serduszko, jak ja nie potrafię?
Nie mniej jednak nie odzywałam się już więcej, nie chcąc robić sobie z Medyczki wroga. Mogłam ją poirytować, tak dla sportu, no ale nie jakoś bardzo. Dlatego przysiadłam na ziemi, przymykając ślepia, kiedy kocica zaczęła się mną zajmować. Jedynie schyliłam się po liść wrzosu, aby ten przemielić w paszczy, a na krótki komentarz ze strony srebrnej tylko drgnęłam wibrysami rozbawiona. Każdy miał swoje problemy. Nawet w sumie nie czułam żadnej satysfakcji z tego, że Pliszka przeczesywała futro swoimi łapami, niespecjalnie się na tym skupiłam. Po prostu, ot, medyczne rzeczy.
Gdy skończyła wstałam i otrzepałam się jakby z wody, spoglądając na Medyczkę. Strzepnęłam uchem, dalej wkręcając zielone oczy w pysk Pliszki.
- No, dziękuję za pomoc, piękności - rzuciłam nonszalanckim głosem, przy tym puszczając jej oczko. Zaczęłam iść w swoją stronę, w stronę wyjścia z lecznicy, zanim Pliszka zacznie rzucać we mnie mchem i innymi badziestwami. Zresztą, miałam swoje rzeczy do roboty.

[zt]

_________________
ビターチョコデコレーション
皆が望む理想に憧れて
ビターチョコデコレーション
個性や情は全部焼き払い
ビターチョコデコレーション
欲やエゴは殺して土に埋め
ビターチョコデコレーション
僕は大人にやっとなったよママ
Re: Ukryte Głazy (składzik)
Nie Sie 01, 2021 6:37 pm
Pliszkowy Dziób
Pliszkowy Dziób
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kotka
Księżyce : 5 na srebrnej skórce (w momencie śmierci 72)
Matka : srebrzysty kłos
Ojciec : świerkowa gałązka
Mistrz : brzozowa skóra
Partner : szczur 7
Wygląd : wysoka, chuda kotka o długim, srebrzystym futrze w niebieskie pręgi, z bielą na pysku, szyi, brzuchu, łapach i ogonie. jej oczy są jasnozielone, jednakże widoczne są na nich niebieskie plamki świadczące o heterochromii.
Multikonta : szakal (PNK), baranek (S) | zaćmione słońce, płotkowy potok, rozgwieżdżona łapa, zawilcowa łapa, pąk, traszkowa łapa, ślimaczy ślad, chrząszczyk, lilia (nkt bądź martwi)
Autor avatara : karo
Liczba postów : 1047
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t68-pliszkowy-dziob#201
Pory Nagich Drzew w górach były zdecydowanie gorsze, niż na ich starych terenach. Cóż, musieli zapłacić jakąś cenę za ładne widoczki. Nawet, gdy siedziała większość czasu w swoim legowisku, odgrodzonym szczelnie od wiatru i śniegu (duh, to była jaskinia!), to telepała się okazjonalnie z zimna. Nie podobało jej się to - jeśli będzie tak dłużej, połowa klanu nabawi się kaszlu czy innych choróbsk. A wiedziała, że nawet medyczna wiedza czasem nie jest wystarczająca, by kogoś uratować - widziała to na przykładzie własnej matki.
Czego Pliszkowy Dziób się nie spodziewała, było to, że... ona sama zachoruje na kaszel, i to wyjątkowo uciążliwy, w jednym z gorszych stopni. Przekleństwa latały ciągiem po jej głowie; skoro jest chora na kaszel, zielony kaszel, cholernie zakaźny, to nie wyleczy innych - zostanie to na głowie niedoświadczonego Motylej Łapy, którego w końcu może opuścić szczęście. Ba, nawet nie biorąc pod uwagę tego, że mogła kogoś zarazić, Pliszkowy Dziób nie miała nawet żadnej siły. Zielona wydzielina, ból głowy, ból gardła...właściwie to ból wszystkiego. Ledwo mogła oddychać. Ugh. Kara Gwiezdnych po tym, co mówiła tamtej nocy? Srebrzysty Kłos pokonał czarny kaszel, może ciebie czeka ten sam los! Mówił ironicznie głosik w jej głowie.
Legowisko, gdzie spędzała większość czasu było blisko składzika, na jej korzyść. Gdy objawy były na tyle uciążliwe, by Pliszkowy Dziób chciała z tym cokolwiek zrobić, zebrała siły i chwiejnie podeszła do Ukrytych Głazów. Zielony kaszel...bażyna, jałowiec, sosna, wyliczyła sobie w głowie, i zacisnęła wargę - nie mieli nic z tego w składziku. Dopiero gdy zerknęła na słomiane...coś, co znalazła niegdyś w lesie, w czym rezydował wielki zapas miodunki, mogła odetchnąć z ulgą. Plamiaste listki leczyły ową chorobę, a Motyla Łapa zdawał się mieć do niej wielkie szczęście. Wyciągnęła jeden z listków i zjadła, po czym wróciła na swoje legowisko, by się przespać. Nie do końca umiała robić w tej chorobie cokolwiek innego. Może gdy się obudzi, to miodunka zadziała...

_________________
you saw a light starting to shine, wanted it only for your eyes; older and wise, god on your side - i was the martyr who paid for your life.

i was innocent when you said i was evil
Re: Ukryte Głazy (składzik)
Sob Sty 01, 2022 8:38 pm
Motyli Blask
Motyli Blask
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : 73 w chwili śmierci
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Taneczny Krok (*), Pliszkowy Dziób (*)
Partner : mięta
Wygląd : Wysoki, ale chudy i o słabej budowie. Niebieski złoty tygrysio pręgowany, długowłosy, z białymi znaczeniami sięgającymi do kostek na tylnych łapach oraz na palcach przednich, a także na pyszczku, gardle i klatce piersiowej, gdzie biała plama przybiera kształt przypominający nieco motyla. Złote oczy.
Multikonta : Lin, Mysikrólik
Autor avatara : pliszka (avek), brivi (art w podpisie)
Liczba postów : 2377
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t65-motyl
W ostatnim czasie przez lecznicę przewinęło się tyle pacjentów, że Motyli Blask aż zastanawiał się, jakim cudem jeszcze niedawno obawiał się, że było ich zbyt mało, a jakieś koty ukrywały przed nim choroby czy inne schorzenia. Taneczny Krok, dwójka kociąt Puszystej Chmury i Łaniej Skórki, Trująca Łapa i Iskrząca Łapa, Sarnia Łapa, cały patrol, który walczył ze szczurami... Przez to wszystko miał sporo pracy, ale nie przeszkadzało mu to, a już tym bardziej że większość z tych kotów albo wróciła, albo właśnie wracała do zdrowia.
Szczególną ulgą było to, że rany Szałwiowego Życzenia i Golcowej Gwiazdy wyleczyły się już bez żadnych komplikacji, a w lecznicy pozostawały tylko Słodki Nektar i Zawilcowa Łąka, które trafiły do niej w gorszym stanie. Przy tej drugiej musiał się nawet posunąć do kolejnej amputacji palca... ale na szczęście pomogła i wyglądało na to, że obie wojowniczki wrócą wkrótce do zdrowia. Rany nie babrały się i leczyły się ładnie, a kocice były odpowiedzialne i nie narażały się na niebezpieczeństwa, więc nie powinno już dojść do żadnych komplikacji.
Mimo to jednak od czasu do czasu sprawdzał ich samopoczucie i pytał, czy wszystko było dobrze, czy nie miały na przykład jakiejś gorączki albo innych oznak wzmagającej się infekcji i tak dalej. Przezorny zawsze był ubezpieczony, a po wszystkim, co przeszedł z ranami Szałwiowego Życzenia te kilka księżyców temu, wolał być zdecydowanie przezorny. Tego dnia postanowił akurat zaczepić o to Słodką, kiedy przynosił kotom leżącym w legowisku rannych obiad – jej załatwił dorodnego królika, jednego ze świeżo dorzuconych do stosu.
Smacznego – powiedział, stawiając przed nią posiłek i uśmiechnął się lekko. – Jak się czujesz? Żadnych... zmian w samopoczuciu? – spytał, brodą wskazując w stronę rany na jej nadgarstku.

_________________

gubi myśli, ońce kończy bieg
już nie starcza tchu i potrzebuje snu
chyba położę się tu, obok ciebie





gwiazdy widać,
księżyc podniósł się




jak kometa na niebie miga nam świat
żyjemy tak mało lat i trochę ciebie mi brak
trochę ciebie mi brak, trochę ciebie mi...


Re: Ukryte Głazy (składzik)
Pon Sty 03, 2022 8:49 pm
Słodka Gwiazda
Słodka Gwiazda
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kotka
Księżyce : 85 ks [III]
Matka : Barwna Łączka | Nakrapiany Nos (opiekunka)
Ojciec : ♱ Pohukująca Sowa
Mistrz : ♱ Tonące Słońce -> ♱ Golcowa Gwiazda
Partner : pozostało jedynie wspomnienie (♱ Orzechowa Gwiazda )
Wygląd : ruda klasycznie pręgowana, długowłosa kotka z bielą [ na pysku (pomiędzy oczami, na policzkach), kryzie, brzuchu, całych łapach oraz po prawej stronie nieco na tułowiu ] | pomarańczowe oczy | atletyczna budowa
Multikonta : Owcze Runo [KG] | Skacząca Łapa [KRz] | Mak [KW]
Autor avatara : soulcat.thilo
Liczba postów : 962
Przywódca
https://starlight.forumpolish.com/t352-nektarek
Choć minął już jakiś czas od wciąż żywego wspomnienia o szczurzym patrolu, Słodki Nektar dalej tkwiła w lecznicy, nie chcąc pogorszyć swojego stanu przypadkowym ubrudzeniem rany lub ponownym jej otwarciem. Na szczęście Szałwiowe Życzenie wraz z Golcową Gwiazdą mogły już powrócić do swoich zajęć, a ona została tylko z Zawilec. Bardzo cieszyła się, że koleżanka zdrowieje i nic nie babra się u niej jak na początku, a jej samej rana na nadgarstku goi się poprawnie. W początkowych dniach ból był nie do zniesienia. Przeklęte szczurzysko naprawdę mocno ją udziabało! Ale skoro wszystko szło pomyślnie, nie martwiła się o rane.
Tego dnia wstała wcześniej niż chimera, a nie chcąc jej budzić po prostu patrzyła na nią z ciepłym uśmiechem. Co jakiś czas odwiedzał ich rzecz jasna Motyli Blask, aby sprawdzić, czy wszystko u nich w porządku, dlatego pojawienie się jego sylwetki w legowisku rannych wcale jej nie zdziwiło. Oparty na łapkach łeb delikatnie przesunęła na bok, by spojrzeć na Motylka, po czym uniosła go wyżej widząc co też dobrego trzyma w pysku. Królik! Oh, jej ulubione jedzenie jak dooobrze! Widząc taką zdobycz uśmiechnęła się szeroko, ukazując szereg swoich śnieżnych kłów. W tym momencie musiała wyglądać jak małe kocię, które uradowane po raz pierwszy ma okazję wynurzyć się z legowiska matek i odkryć tą niezbadaną ziemię, jaką był - obóz. Zamruczała wesoło, kiedy długouchy wylądował przed jej łapkami. Oczywiście nie obyło się bez podziękowała i wprawdzie...przysunęła go delikatnie do siebie jak gdyby nigdy nic, jak gdyby...ten posiłek nie wyróżniał się od żadnego innego, jednak kiedy tylko znalazł się między jej łapkami od razu zabrała się do obdzierania go z futra.
Dobrze! I nie, spokojnie, wszystko jest, jak być powinno. – rzekła wesoło wypluwając na bok pierwszą większą kępę futra. – A ty Motyli Blasku? Jak się czujesz? Nie jesteś...przemęczony? Ostatnio wydaje mi się, że dużo zwaliło się na twoją głowę. – zapytała, bo jakoś nigdy nie miała wcześniej okazji się o to go zapytać, a twierdziła, że...wypadałoby. W końcu odkąd była tu w lecznicy wiele głosów słyszała i widziała wielu klanowiczów, a więc medyk miał łapy pełne roboty!

_________________

I'm gonna make it up this mountain
make it to the top
show them what I'm made of
show them what I've got
Re: Ukryte Głazy (składzik)
Wto Sty 04, 2022 4:32 pm
Motyli Blask
Motyli Blask
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : 73 w chwili śmierci
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Taneczny Krok (*), Pliszkowy Dziób (*)
Partner : mięta
Wygląd : Wysoki, ale chudy i o słabej budowie. Niebieski złoty tygrysio pręgowany, długowłosy, z białymi znaczeniami sięgającymi do kostek na tylnych łapach oraz na palcach przednich, a także na pyszczku, gardle i klatce piersiowej, gdzie biała plama przybiera kształt przypominający nieco motyla. Złote oczy.
Multikonta : Lin, Mysikrólik
Autor avatara : pliszka (avek), brivi (art w podpisie)
Liczba postów : 2377
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t65-motyl
Słysząc wesołe mruczenie ze strony wojowniczki, nie mógł powstrzymać lekkiego uśmiechu. Zawsze starał się dobierać taką zwierzynę ze stosu, jaką widział, że pacjenci lecznicy chętnie jedli i cieszył się, kiedy trafiał w ich gust. Zawsze milej było jeść coś, co szczerze się lubiło, a Motyli Blask uważał, że już tym bardziej kiedy wracało się do zdrowia po poważnych schorzeniach. Zawsze pomagało to jakoś podtrzymać chore i ranne koty na duchu, a uważał, że samopoczucie też było ważne przy zdrowieniu.
To dobrze – powiedział ze słyszalną ulgą w głosie. Nie było nic gorszego od nagle pogarszającej się infekcji. Poprzednie doświadczenia już go tego nauczyły, więc wolał uważać, nawet jeśli wszystko wskazywało na to, że rany Słodkiego Nektaru i Zawilcowej Łąki też wkrótce się wyleczą. – Trochę – przyznał – ale bywało gorzej. Na przykład wtedy, jak Pliszkowy Dziób zachorowała na zielony kaszel, kiedy jeszcze byłem terminatorem. – Słodki Nektar pewnie kojarzyła, o czym mówił; w końcu zbiegło się to z utratą palca przez Szałwiowe Życzenie i Zgromadzeniem, trudno było wtedy nie zauważyć, że Pliszkowy Dziób była chora.
W każdym razie... daję radę – dodał po chwili, zdając sobie sprawę z tego, że to "bywało gorzej" mogło nie brzmieć przekonująco. Radził sobie... Choć zaczynał powoli myśleć, że może powinien poważniej potraktować perspektywę znalezienia sobie terminatora. Nie tylko ze względu na ostatni natłok wydarzeń albo na to, jak Truflowa Łapa wyprowadzała go wcześniej z równowagi i męczyła, ale też dlatego, że obawiał się, że to, co wtedy wydarzyło się Pliszkowemu Dziobowi, przydarzy się też jemu, a nie mógł zostawiać klanu bez nikogo z wiedzą medyczną. Fakt, była sama Pliszkowy Dziób, która zaoferowała mu pomoc w razie czego i dobrze o tym pamiętał, ale przez pomoc rozumiał bardziej chociażby jakąś radę, a nie zwalanie lecznicy na jej barki.

_________________

gubi myśli, ońce kończy bieg
już nie starcza tchu i potrzebuje snu
chyba położę się tu, obok ciebie





gwiazdy widać,
księżyc podniósł się




jak kometa na niebie miga nam świat
żyjemy tak mało lat i trochę ciebie mi brak
trochę ciebie mi brak, trochę ciebie mi...


Re: Ukryte Głazy (składzik)
Pią Sty 14, 2022 9:44 pm
Słodka Gwiazda
Słodka Gwiazda
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kotka
Księżyce : 85 ks [III]
Matka : Barwna Łączka | Nakrapiany Nos (opiekunka)
Ojciec : ♱ Pohukująca Sowa
Mistrz : ♱ Tonące Słońce -> ♱ Golcowa Gwiazda
Partner : pozostało jedynie wspomnienie (♱ Orzechowa Gwiazda )
Wygląd : ruda klasycznie pręgowana, długowłosa kotka z bielą [ na pysku (pomiędzy oczami, na policzkach), kryzie, brzuchu, całych łapach oraz po prawej stronie nieco na tułowiu ] | pomarańczowe oczy | atletyczna budowa
Multikonta : Owcze Runo [KG] | Skacząca Łapa [KRz] | Mak [KW]
Autor avatara : soulcat.thilo
Liczba postów : 962
Przywódca
https://starlight.forumpolish.com/t352-nektarek
"To dobrze." nie mogła skomentować inaczej niż szerokim uśmieszkiem na swoim promiennym pyszczku podczas smakowania pierwszego rozpływającego się kawałka soczystego króliczego mięsa. Tak, zdecydowanie, jeżeli ktoś chciał sprawić radość łaciatej lub wręczyć jej miły podarek wystarczył tylko upolowany królik bądź zając i już miał u niej potężny plus przy imieniu. Jak niewiele potrzeba byłoby ją uszczęśliwić, aż nie do pomyślenia!
Rozumiem. – mruknęła na jego stwierdzenie, nie wiedząc do końca co mogłaby dodać jeszcze do swojej wypowiedzi. Skoro Motyl się trzymał, to dobrze to o nim świadczyło czyż nie? Dobrze jako o medyku, że pomimo wielu chorych czy rannych kotów, których zwaliło mu się na głowę wciąż trzymał się równo na łapach! A że kiedyś było gorzej...cóż kojarzyła sytuację i domyślała się, że chodziło o odgryziony palec Szałwii, który mimo swojej ryzykowności ostatecznie opłacił się. – To dobrze! A...myślałeś może o no wiesz...dodatkowej parze łap do pomocy? – zagadnęła nieco zmieniając temat aby podtrzymać w dalszym ciągu tę konwersacje i też przy okazji się czegoś dowiedzieć. Nie rozmawiała zbyt wiele z medykiem, a szkoda, bo od zawsze wydawał się dla Słodkiego Nektaru kotem wartościowym. Dlatego tez nie zdziwiłaby się, gdyby jej nie odpowiedział, bo uznałby to pytanie za dość...osobiste. To był rzecz jasna jego wybór i jego decyzja, kiedy był ten odpowiedni moment, lecz doświadczony życiem jak to było za czasów jego terminatorowania i choroby Pliszkowego Dziobu wiedział, że bez dodatkowej pary łap mogło być no...krucho. Wzięła kolejny większy kęs i zaciekawiony wzrok wbiła w jego osobę.

_________________

I'm gonna make it up this mountain
make it to the top
show them what I'm made of
show them what I've got
Re: Ukryte Głazy (składzik)
Sob Sty 15, 2022 12:36 am
Motyli Blask
Motyli Blask
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : 73 w chwili śmierci
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Taneczny Krok (*), Pliszkowy Dziób (*)
Partner : mięta
Wygląd : Wysoki, ale chudy i o słabej budowie. Niebieski złoty tygrysio pręgowany, długowłosy, z białymi znaczeniami sięgającymi do kostek na tylnych łapach oraz na palcach przednich, a także na pyszczku, gardle i klatce piersiowej, gdzie biała plama przybiera kształt przypominający nieco motyla. Złote oczy.
Multikonta : Lin, Mysikrólik
Autor avatara : pliszka (avek), brivi (art w podpisie)
Liczba postów : 2377
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t65-motyl
Słodki Nektar jakby czytała mu w myślach – ledwo zdążyło mu przejść przez myśl, że powinien poważniej myśleć o wyborze terminatora, a kocica już o to pytała. Sam jednak nie do końca wiedział, co odpowiedzieć.
Myślał od tym od jakiegoś czasu i starał się zapoznawać z kociętami, żeby znaleźć jakichś potencjalnych kandydatów, ale to wszystko wydawało mu się strasznie trudne i skomplikowane. Po pierwsze dlatego, że nawet jeśli taka Rosa czy Chaber, chociażby, interesowały się byciem medykiem, a pierwsza z nich to wręcz zaoferowała mu pomoc w zbieraniu medykamentów, to wcale nie musiało oznaczać to jakiegoś... ciągnącego się zainteresowania. Mogły być po prostu ciekawskimi kociakami, które chciały się dowiedzieć jak najwięcej o świecie, a w przyszłości mieć to wszystko zupełnie gdzieś. Po drugie – zainteresowanie było jednym, a faktyczna chęć do bycia medykiem drugim. Ranga medyka wiązała się z wieloma wyrzeczeniami, dużą odpowiedzialnością i niezbyt przyjemnymi perspektywami, na przykład, haha, amputowania komuś palców i leczenia infekcji, które nie chciały się wyleczyć. Nie wspominając już o tym, że musiał wybrać odpowiedniego kota, który jego zdaniem by sobie poradził...
Ech... trochę się obawiał, jak to wszystko wyjdzie, ale w odpowiedzi na pytanie wojowniczki skinął lekko głową.
Mm, byłoby dobrze mieć parę... albo nawet dwie pary łap do pomocy – stwierdził w końcu. To było coś, co od jakiegoś czasu chodziło mu po głowie. Pliszkowy Dziób była zdania, że co za dużo kotów w lecznicy, to niezdrowo, ale Motyli Blask sądził, że dwójka terminatorów mogłaby przynieść klanowi Wichru dużo dobrego. Przede wszystkim gdyby faktycznie udało mu się znaleźć aż dwójkę, mógłby uczyć ich różnych rzeczy, żeby mogli pomagać sobie nawzajem, jakby on, na przykład, chorował. Poza tym, gdyby jeden terminator na przykład zrezygnował... albo zniknął, co czasem niestety zdarzało się młodym kotom, wciąż miałby drugiego. To wszystko wydawało mu się bardzo rozsądne; szkoda tylko, że było jedno ale. I to duże. – Ale najpierw trzeba kogoś znaleźć, a... nie każdy się nadaje i nie każdy w ogóle chciałby być medykiem, wiesz, to dość specyficzna ranga. Staram się, hm, rozglądać po młodych kotach, ale to skomplikowane – oznajmił i zamilkł na chwilę w zamyśleniu. Mogło minąć trochę czasu, zanim znalezienie kogoś takiego mu się uda, a tym bardziej już, że nie był kotem, któremu bliższe poznawanie innych przychodziło łatwo, a było nieuniknione, jeśli chciał kogoś wybrać.

_________________

gubi myśli, ońce kończy bieg
już nie starcza tchu i potrzebuje snu
chyba położę się tu, obok ciebie





gwiazdy widać,
księżyc podniósł się




jak kometa na niebie miga nam świat
żyjemy tak mało lat i trochę ciebie mi brak
trochę ciebie mi brak, trochę ciebie mi...


Re: Ukryte Głazy (składzik)
Nie Sty 16, 2022 3:12 pm
Słodka Gwiazda
Słodka Gwiazda
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kotka
Księżyce : 85 ks [III]
Matka : Barwna Łączka | Nakrapiany Nos (opiekunka)
Ojciec : ♱ Pohukująca Sowa
Mistrz : ♱ Tonące Słońce -> ♱ Golcowa Gwiazda
Partner : pozostało jedynie wspomnienie (♱ Orzechowa Gwiazda )
Wygląd : ruda klasycznie pręgowana, długowłosa kotka z bielą [ na pysku (pomiędzy oczami, na policzkach), kryzie, brzuchu, całych łapach oraz po prawej stronie nieco na tułowiu ] | pomarańczowe oczy | atletyczna budowa
Multikonta : Owcze Runo [KG] | Skacząca Łapa [KRz] | Mak [KW]
Autor avatara : soulcat.thilo
Liczba postów : 962
Przywódca
https://starlight.forumpolish.com/t352-nektarek
Słuchała Motyli Blask z naprawdę dużą uwagą, którą zresztą można było z łatwością odczytać z jej mordki. Dwie pary łapy brzmiała jak...rozsądna decyzja, chociaż nie miała tu o czym mówić. Nie była medykiem jak kocur i tak naprawdę to on tylko wiedział, czy na przyszłość lepiej by miał aż dwóch terminatorów, czy jednego. Dlatego skwitowała to krótkim pomrukiem i przytaknięciem głowy nie chcąc się wtrącać w jego przemyślenia. Inaczej było w przypadku kolejnej jego wypowiedzi, podczas której koteczka wolno przeżuwała dostarczony posiłek i od czasu do czasu spoglądała na jego pysk i dwie złociste kule.
Rozumiem. Nie łatwo znaleźć kogoś na przyszłego następcę, tym bardziej że zapewne nie chcesz wybrać takiego kota z pośpiechem. – odrzekła zaraz po przełkniętym kęsie. I może nie rozświetliła drogi bratu Orzeszka jednak postanowiła dorzucić swoje trzy grosze niż po prostu skończyć na suchym i prostym "rozumiem". – Powiedziałeś również, że jest to...skomplikowane. W jakim sensie? – pod względem zadania im pytań? Czy kocur po prostu miał problemy z obchodzeniem się i z kontaktami z młodzikami?

_________________

I'm gonna make it up this mountain
make it to the top
show them what I'm made of
show them what I've got
Re: Ukryte Głazy (składzik)
Pon Sty 17, 2022 8:40 pm
Motyli Blask
Motyli Blask
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : 73 w chwili śmierci
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Taneczny Krok (*), Pliszkowy Dziób (*)
Partner : mięta
Wygląd : Wysoki, ale chudy i o słabej budowie. Niebieski złoty tygrysio pręgowany, długowłosy, z białymi znaczeniami sięgającymi do kostek na tylnych łapach oraz na palcach przednich, a także na pyszczku, gardle i klatce piersiowej, gdzie biała plama przybiera kształt przypominający nieco motyla. Złote oczy.
Multikonta : Lin, Mysikrólik
Autor avatara : pliszka (avek), brivi (art w podpisie)
Liczba postów : 2377
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t65-motyl
Pokiwał głową na słowa Słodkiego Nektaru, chociaż myślami był jakby częściowo gdzie indziej. Zastanawiał się, po raz kolejny, nad tym, jak w ogóle powinno przebiegać takie wybieranie terminatorów. Pliszkowy Dziób miała ułatwioną robotę, bo zinterpretowała wyprawę po medykamenty jako coś, co mogło być znakiem od Gwiezdnych i po prostu się tym kierowała, a on... Nawet gdyby dostał coś, co mogłoby być znakiem od Gwiezdnych, czy byłby w tym na tyle pewny, żeby się nim kierować? Czy ktokolwiek z kotów, które teraz były w klanie Wichru, chciałby się w ogóle zgodzić na to, żeby nim zostać? Uch. Naprawdę byłby wdzięczny, gdyby to wszystko nie było takie trudne.
Skomplikowane, bo... żeby stwierdzić, że ktoś się nadaje, to chyba trzeba najpierw tego kogoś lepiej poznać, a to trwa i w sumie nawet jak się to zrobi, to może się okazać, że bycie terminatorem medyka mu nie pasuje i odmówi... albo zgodzi się, ale z presji, żeby nie odmawiać. Nie chciałbym, żeby coś takiego się stało. – To była chyba kwestia, której obawiał się najbardziej. Ranga medyka była jedną z ważniejszych rang i widział dużo powodów, dla których ktoś mógłby chcieć ją zaakceptować, nawet jeśli nie byłby do końca przekonany. A nie chciał, żeby ktokolwiek czuł się tak niespełniony i pod presją do pracy, której się nie lubiło, jak Pliszkowy Dziób. Jeszcze trudniej było chyba odmówić, jak miało się z kimś dobre relacje. Może niepotrzebnie się nakręcasz? Sam miałeś wątpliwości i co?, spytał samego siebie, ale niestety nie miał na to odpowiedzi, dlatego pokręcił głową, jakby sam do siebie, po czym dodał:
No i to duża odpowiedzialność, i dla takiego kota, i dla mnie.

_________________

gubi myśli, ońce kończy bieg
już nie starcza tchu i potrzebuje snu
chyba położę się tu, obok ciebie





gwiazdy widać,
księżyc podniósł się




jak kometa na niebie miga nam świat
żyjemy tak mało lat i trochę ciebie mi brak
trochę ciebie mi brak, trochę ciebie mi...


Re: Ukryte Głazy (składzik)
Nie Sty 30, 2022 6:02 pm
Słodka Gwiazda
Słodka Gwiazda
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kotka
Księżyce : 85 ks [III]
Matka : Barwna Łączka | Nakrapiany Nos (opiekunka)
Ojciec : ♱ Pohukująca Sowa
Mistrz : ♱ Tonące Słońce -> ♱ Golcowa Gwiazda
Partner : pozostało jedynie wspomnienie (♱ Orzechowa Gwiazda )
Wygląd : ruda klasycznie pręgowana, długowłosa kotka z bielą [ na pysku (pomiędzy oczami, na policzkach), kryzie, brzuchu, całych łapach oraz po prawej stronie nieco na tułowiu ] | pomarańczowe oczy | atletyczna budowa
Multikonta : Owcze Runo [KG] | Skacząca Łapa [KRz] | Mak [KW]
Autor avatara : soulcat.thilo
Liczba postów : 962
Przywódca
https://starlight.forumpolish.com/t352-nektarek
Wsłuchiwała się w słowa medyka, nawet niekoniecznie cały czas mając zawieszony na nim wzrok. Co jak co ale...była też pochłonięta zjadaniem królika! No takiego kąska to aż żal było nie zjeść co do ostatniego skraweczka mięsa, szczególnie gdy tyle radości i szczęścia przynosiła jej tego rodzaju zwierzyna. A Motylek? Zarobił u niej dużego plusa przy imieniu za ten posiłek.
Mhm...rozumiem. – mruknęła, delikatnie przesuwając ogonem po ziemi w zamyśleniu. Zawsze lubiła doradzać kotom, jeżeli widać było, że coś ich trapiło. Taka już była i...aż smutno jej się robiło na samą myśl, że nijak jest w stanie pomóc kocurowi, bo koniec końców i tak to wszystko leżało na JEGO głowie i to on będzie odpowiedzialny za wybranego następcę, eh. Z tej perspektywy cieszyła się, że koniec końców jej zapędy młodociane w kierunku lecznicy urwały się bardzo prędko. Gdyby była w takiej sytuacji co on to...chyba chodziłaby cała znerwicowana i zmartwiona! – Wiesz... w końcu i tak będziesz musiał zaryzykować, zaufać intuicji, a kto wie...może nawet Gwiezdni ześlą ci jakiś znak? – zapytała w końcu po krótkiej chwili milczenia i zbierania wszystkich myśli w jedną. – A rozglądałeś się już za kimś? Albo ktoś wpadł ci w oko? Wiesz...jeżeli masz problem to zawsze bardzo chętnie ci pomogę!

_________________

I'm gonna make it up this mountain
make it to the top
show them what I'm made of
show them what I've got
Re: Ukryte Głazy (składzik)
Nie Sty 30, 2022 11:50 pm
Motyli Blask
Motyli Blask
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : 73 w chwili śmierci
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Taneczny Krok (*), Pliszkowy Dziób (*)
Partner : mięta
Wygląd : Wysoki, ale chudy i o słabej budowie. Niebieski złoty tygrysio pręgowany, długowłosy, z białymi znaczeniami sięgającymi do kostek na tylnych łapach oraz na palcach przednich, a także na pyszczku, gardle i klatce piersiowej, gdzie biała plama przybiera kształt przypominający nieco motyla. Złote oczy.
Multikonta : Lin, Mysikrólik
Autor avatara : pliszka (avek), brivi (art w podpisie)
Liczba postów : 2377
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t65-motyl
Mimowolnie wydał z siebie ciche "och", kiedy Słodki Nektar stwierdziła, że kiedyś i tak będzie musiał zaryzykować. Co to ma niby znaczyć "och"?" Nie wiedziałeś, że prędzej czy później musisz wybrać terminatora?, zakpił z siebie samego w myślach, ale szybko odpowiedział samemu sobie, że wiedział; po prostu nie patrzył na to w ten sposób. Że jego obawy nie mogły w pełni zniknąć, ale to i tak była decyzja, która prędzej czy później na niego czekała... i musiał sobie zaufać, że popełni dobrą decyzję dla klanu Wichru. Bo jak nie on, to kto to za niego zrobi? Mógł czekać na znak od Gwiezdnego Klanu, ale wiedział od samych, że trudno było, żeby ogół Gwiezdnych czegoś chciał, więc wolał na nich nie polegać. Z jednej strony to, że taki wybór był nieunikniony, było stresujące, ale z drugiej strony rzuciło mu nowe światło na sytuacje – że bardziej gotowy czy przekonany mógł nie być, bo na sprawy, o które najbardziej się martwił, nie miał bezpośredniego wpływu i wcale nie rozjaśnią się, jeśli będzie zwlekał.
Wydaje mi się, że to decyzja, którą powinienem podjąć sam, w pewnym sensie? Bo...Bo co byłby z ciebie za medyk, gdybyś nie potrafił nawet sam wybrać własnego następcy?, uzupełnił szyderczy głosik w jego głowie, na co minimalnie bardziej zacisnął zęby, ale nie robił długiej przerwy, żeby nie martwić Słodkiej. Po prostu pokręcił głową. – Bo, sama rozumiesz, są chyba po prostu takie rzeczy, których nikt nie może zrobić za ciebie... ale dziękuję – powiedział i uśmiechnął się lekko. Jej słowa pomogły mu trochę ułożyć sobie to wszystko w głowie. – Ale tak odpowiadając na twoje wcześniejsze pytanie, hm, rozmawiałem z większością kociąt Puszystej Chmury i Łaniej Skórki i... właściwie wszyscy zadawali mi pytania o bycie medykiem, prosili, żebym opowiadał im trochę o medykamentach i tak dalej, a Rosa nawet chciała mi pomóc w zbieraniu ziół... chociaż nie wiem, czy jeszcze o tym pamięta, to było dość dawno. W każdym razie póki co trudno stwierdzić, czy interesują się tym po prostu dlatego, że są kociakami i są ciekawi świata, czy coś jest... na rzeczy. Pewnie spróbuję z nimi rozmawiać więcej, jak już zostaną terminatorami, zorientują się w tym, jak w ogóle wygląda trening na wojownika i tak dalej. – Nawet nie zauważył, kiedy się tak rozgadał i jak zdał sobie z tego sprawę, to trochę się speszył i zamilkł, ale te myśli o wyborze terminatora i tak dalej... chyba jednak ciążyły mu od jakiegoś czasu. Ach, miał tylko nadzieję, że Słodki Nektar nie poczuje się jakoś przytłoczona, czy coś. Byłoby mu głupio. Zwykle nie mówił tak dużo.

_________________

gubi myśli, ońce kończy bieg
już nie starcza tchu i potrzebuje snu
chyba położę się tu, obok ciebie





gwiazdy widać,
księżyc podniósł się




jak kometa na niebie miga nam świat
żyjemy tak mało lat i trochę ciebie mi brak
trochę ciebie mi brak, trochę ciebie mi...


Re: Ukryte Głazy (składzik)
Sob Lut 19, 2022 12:16 am
Słodka Gwiazda
Słodka Gwiazda
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kotka
Księżyce : 85 ks [III]
Matka : Barwna Łączka | Nakrapiany Nos (opiekunka)
Ojciec : ♱ Pohukująca Sowa
Mistrz : ♱ Tonące Słońce -> ♱ Golcowa Gwiazda
Partner : pozostało jedynie wspomnienie (♱ Orzechowa Gwiazda )
Wygląd : ruda klasycznie pręgowana, długowłosa kotka z bielą [ na pysku (pomiędzy oczami, na policzkach), kryzie, brzuchu, całych łapach oraz po prawej stronie nieco na tułowiu ] | pomarańczowe oczy | atletyczna budowa
Multikonta : Owcze Runo [KG] | Skacząca Łapa [KRz] | Mak [KW]
Autor avatara : soulcat.thilo
Liczba postów : 962
Przywódca
https://starlight.forumpolish.com/t352-nektarek
Jasne. – zaczęła delikatnie przytakując w geście zrozumienia głową. No tak, sama przecież powiedziała, że decyzja ta była zależna tylko i wyłącznie od niego. W końcu jak zostało wspomniane to on był medykiem i to do niego należało ostatnie zdanie w tej sprawie więc jak najbardziej go rozumiała, niemniej jednak... – ...ale pamiętaj, dobrze? że jeżeli coś to chętnie wykonam zadanie bojowe i zagadam do młodych! – rzekła nie mogąc się powtrzymać od delikatnego, radosnego uśmiechu, takiego wręcz...zachęcającego i szczerego. Nic nie przynosiło większej frajdy jak pomaganie innym, no...może jakieś drobne przyjacielskie rywalizacje lub bawiące się radośnie kocięta! Ale...jeżeli Motylek miałby problem z dogadaniem się z młodszymi lub po prostu z pogadaniem z nim na temat tych medycznych spraw to była chętna mu w każdym bądź razie pomóc. Tu coś porozmawiać, tam podchwycić temat i potem szepnąć mu na uszko kto, jakie ma zdanie, ot tak, bo tak robili przecież przyjaciele, chociaż...nie mogła nazwać swojej relacji z Motylim Blaskiem przyjacielstwem, bo nie byli ze sobą aż tak blisko, żeby no, być na tym stopniu, lecz wiadomo o co chodziło.
Mhm skoro tak...wiesz możesz poczekać aż będą terminatorami i może wtedy wyłoni się, który tak naprawdę nie czuję się w pełni usatysfakcjonowany? Nie to chyba złe słowo, rozumiesz taki...pełny. Może ta Roska, jak mówiłeś faktycznie ma coś w sobie medycznego? Podpytaj ją jak będzie starsza – dodała jeszcze w najmniejszym stopniu nie czując się jakkolwiek obarczoną, czy przytłoczoną problemami niebiesko-złotego. Każdy potrzebował być wysłuchanym! A Słodka jak to Słodka nie tylko potrafiła innych wysłuchać, ale tez starała się coś...doradzić, aby rozwiązać, no a poza tym zdawało jej się, że medyk mimo wszystko...nie miał komu zwierzać się z problemów, czy wewnętrznych rozterek. Rzadko kto przychodził, żeby uciąć sobie po prostu pogaduszki z nim, chociaż...równie dobrze mogła się w tej kwestii mylić.

_________________

I'm gonna make it up this mountain
make it to the top
show them what I'm made of
show them what I've got
Re: Ukryte Głazy (składzik)
Pon Lut 21, 2022 11:31 pm
Motyli Blask
Motyli Blask
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : 73 w chwili śmierci
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Taneczny Krok (*), Pliszkowy Dziób (*)
Partner : mięta
Wygląd : Wysoki, ale chudy i o słabej budowie. Niebieski złoty tygrysio pręgowany, długowłosy, z białymi znaczeniami sięgającymi do kostek na tylnych łapach oraz na palcach przednich, a także na pyszczku, gardle i klatce piersiowej, gdzie biała plama przybiera kształt przypominający nieco motyla. Złote oczy.
Multikonta : Lin, Mysikrólik
Autor avatara : pliszka (avek), brivi (art w podpisie)
Liczba postów : 2377
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t65-motyl
Jasne – stwierdził z uśmiechem. Mimo wszystko dobrze było wiedzieć, że miał w swojej dobrej koleżance wsparcie, a poza tym, skoro już tak mówiła... może nie mogła mu pomóc z wyborem, ale kiedyś mogłaby pomóc mu wybadać teren i spytać w, hm, mniej podejrzany sposób, niż jemu by się kiedykolwiek udało? Z drugiej strony chyba nie powinien się wysługiwać innymi kotami, kiedy chodziło o takie ważne rozmowy, heh. Sam nie był pewny. To wszystko było skomplikowane i chociaż zdawał sobie sprawę z tego, że nie było pośpiechu, to nie chciał, hm, przegapić okazji, gdyby jednak okazało się, że faktycznie znalazłby się ktoś zainteresowany byciem terminatorem medyka.
Mm, taki jest plan. A jeśli jednak nie, to pewnie będę się po prostu rozglądał dalej. Chyba nie ma pośpiechu, póki daję sobie radę – mruknął, ostatnie zdanie dodając bardziej do siebie, niż do Słodkiej. W jakiś sposób ta rozmowa pomogła mu poukładać swoje myśli i czuł się nieco spokojniej z perspektywą wybierania – tudzież i niewybierania – terminatora albo terminatorów medyka. Dobrze by było, gdyby udało mu się komuś znaleźć, więc musiał się rozglądać i dopytywać, ale ostatecznie... świat nie kończył się na kotach, które były obecnie w klanie Wichru. Miał nadzieję, że mimo wszystko przyjdzie mu jeszcze żyć na tyle długo, żeby zobaczyć wiele kolejnych młodszych pokoleń, a póki dawał radę utrzymywać zdrowie klanu Wichru w formie, chyba nie musiał wywierać na sobie presji, żeby robić to wszystko na już, na teraz. I po co ci było to zamartwianie się, skoro rozwiązanie jest takie proste, hm?, zadrwił jakiś głosik w jego głowie, ale postanowił go zignorować. Jeszcze doszedłby do wniosku, że to rozwiązanie wcale nie było proste, a to byłoby dość kontrproduktywne.

_________________

gubi myśli, ońce kończy bieg
już nie starcza tchu i potrzebuje snu
chyba położę się tu, obok ciebie





gwiazdy widać,
księżyc podniósł się




jak kometa na niebie miga nam świat
żyjemy tak mało lat i trochę ciebie mi brak
trochę ciebie mi brak, trochę ciebie mi...


Re: Ukryte Głazy (składzik)
Nie Mar 20, 2022 9:57 pm
Słodka Gwiazda
Słodka Gwiazda
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kotka
Księżyce : 85 ks [III]
Matka : Barwna Łączka | Nakrapiany Nos (opiekunka)
Ojciec : ♱ Pohukująca Sowa
Mistrz : ♱ Tonące Słońce -> ♱ Golcowa Gwiazda
Partner : pozostało jedynie wspomnienie (♱ Orzechowa Gwiazda )
Wygląd : ruda klasycznie pręgowana, długowłosa kotka z bielą [ na pysku (pomiędzy oczami, na policzkach), kryzie, brzuchu, całych łapach oraz po prawej stronie nieco na tułowiu ] | pomarańczowe oczy | atletyczna budowa
Multikonta : Owcze Runo [KG] | Skacząca Łapa [KRz] | Mak [KW]
Autor avatara : soulcat.thilo
Liczba postów : 962
Przywódca
https://starlight.forumpolish.com/t352-nektarek
Wiadomość, że nawet jeżeli z mieszanymi uczuciami Motyli Blask przystanął na jej propozycję jeszcze bardziej ją rozweseliła. No to teraz tylko wystarczyło jej poczekać, aż faktycznie otrzyma od niego zadanie bojowe i poleci w poszukiwaniu młodych, by uciąć sobie z nimi pogawędkę o tych...medycznych sprawach, może...nie w tak oczywisty sposób. Przynajmniej była na pewno mniej podejrzana niżeli sam medyk! No ale nie było o czym rozmawiać, dopóki wojowniczka była przykuta do lecznicy! Bo z tego miejsca...to raczej niewiele była w stanie zrobić, szczególnie że rzadko jaki kot, który nie był chory bądź nie miał jakiejś rany to tu zaglądał. Raczej...mało, który klanowicz udawał się w to miejsce, by chociażby porozmawiać sobie z chorymi, jeżeli nie był to ktoś z ich bliskiego kręgu, bo takiego przypadku nie bierzemy w tym momencie pod uwagę.
Racja. Póki niebiesko-złoty nie był AŻ TAK przytłoczony i dawał rade sam to...nie musiał martwić się o szukanie sobie dodatkowej pary łap do pomocy. Ale jak wiadomo w każdej chwili mógł nastąpić moment, w którym wielu klanowiczów mogło zwalić się na jego głowę, jeżeli by tylko jakaś epidemia rozniosła się po obozie (czego oczywiście nie chcieli). I w takich momentach, no wiadomo lepiej by mieć kogoś przy sobie, kto mógłby popilnować chorych lub szybko polecieć po potrzebne medykamenty. Mimo wszystko inaczej było przynajmniej jej zdaniem wysyłać po coś konkretnego wojownika, a co innego własnego terminatora. Nic więcej nie dodała do tego tematu, jednak nie oznaczało to koniec rozmowy z Motylkiem. Przez jeszcze dobry kawał czasu, a przynajmniej do czasu, w którym po przyniesionym zającu nie pozostały tylko obgryzione do ostatniego kawałka mięsa kosteczki; pogawędka toczyła się między dwójką. Niestety sen, który dopadł rudo-białą po skończonym posiłku był silniejszy od jej woli ciągnięcia dalej tej rozmowy, przez co chcąc czy nie musiała oddelegować Motyla, pozwalając mu powrócić do swoich codziennych zajęć. Zaś wojowniczka przymknęła powieki i oddała się błogiemu stanowi zapomnienia o otaczającym ją świecie.

[zt]

_________________

I'm gonna make it up this mountain
make it to the top
show them what I'm made of
show them what I've got
Re: Ukryte Głazy (składzik)
Sro Mar 23, 2022 7:57 pm
Motyli Blask
Motyli Blask
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : 73 w chwili śmierci
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Taneczny Krok (*), Pliszkowy Dziób (*)
Partner : mięta
Wygląd : Wysoki, ale chudy i o słabej budowie. Niebieski złoty tygrysio pręgowany, długowłosy, z białymi znaczeniami sięgającymi do kostek na tylnych łapach oraz na palcach przednich, a także na pyszczku, gardle i klatce piersiowej, gdzie biała plama przybiera kształt przypominający nieco motyla. Złote oczy.
Multikonta : Lin, Mysikrólik
Autor avatara : pliszka (avek), brivi (art w podpisie)
Liczba postów : 2377
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t65-motyl
Przez jakiś czas rozmawiali jeszcze ze Słodkim Nektarem, ale w końcu skończyła ona przyniesiony posiłek i Motyli Blask mógł wręcz dostrzec, jak zmęczenie ją zmaga. Cóż, tak to już bywało, kiedy leczyło się z poważnych ran, że było się bardziej zmęczonym niż zwykle, a że sam powtarzał, że odpoczynek był ważny, żeby się wyleczyć – kim by był, gdyby dalej męczył Nektarek? Z pewnością nie Motylim Blaskiem, medykiem klanu Wichru. Po chwili pożegnał się więc z wojowniczką, żeby wrócić do swoich codziennych zajęć... a potem może nawet sam mógłby trochę odpocząć, kto wie. W końcu ostatnio miał trochę pracy z tymi wszystkimi kotami w Skalnych Półkach!

/zt

_________________

gubi myśli, ońce kończy bieg
już nie starcza tchu i potrzebuje snu
chyba położę się tu, obok ciebie





gwiazdy widać,
księżyc podniósł się




jak kometa na niebie miga nam świat
żyjemy tak mało lat i trochę ciebie mi brak
trochę ciebie mi brak, trochę ciebie mi...


Re: Ukryte Głazy (składzik)
Sponsored content

Skocz do: